646net

zimowe promocje OOO&KL9JO9Q&KR;R=;AF=C&HD

Kolejne „kłopoty� Szczecineckiej Lokalnej Organizacji Turystycznej

LEWE PATENTY REKLAMA

Znów nieprawidłowości w Szczecineckiej Lokalnej Organizacji Turystycznej. Jeszcze na dobre nie zakończył się przed sądem proces jej byłego szefa, prokuratura ledwo co zakończyła śledztwo w kwestii wlewania do jeziora Trzesiecko substancji o nazwie podchloryn sodu (pewne wątki tego śledztwa będą kontynuowane przez policję - piszemy o tym wewnątrz numeru), a juş szczecineccy śledczy zajmują się kolejną sprawą. Dotyczy ona wydawania „lewych� pozwoleń na stopień starszego sternika motorowodnego. Zarzuty usłyszało juş 8 osób, w tym dwóch pracowników SzLOT. Prokuratura nie wyklucza kolejnych oskarşeń.

- Zarzuty dotyczą m.in. wyłudzenia poświadczenia nieprawdy w postaci uzyskania patentów starszego sternika motorowodnego - mówi prokurator Jerzy Sajchta, zastępca szefa szczecineckiej Prokuratury Rejonowej. - W toku prowadzonego postępowania przedstawiliśmy zarzuty 6 osobom. Natomiast we wtorek (11.12) zdecydowaliśmy by postępowanie to przekształciło się w śledztwo. To z uwagi na fakt m.in. składania fałszywych zeznań w sprawie, poplecznictwa, czyli podejmowania róşnorakich działań w celu uniknięcia przez sprawców odpowiedzialności karnej, równieş zacierania śladów. W konsekwencji w sumie podejrzanych w sprawie jest 8 osób. W stosunku do dwóch pracowników SzLOT zastosowano środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji.

Równolegle do śledztwa prowadzonego przez prokuraturę, podobne, dalsze czynności, realizują równieş funkcjonariusze Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą i Korupcją szczecineckiej policji.

- Sprawa jest rozwojowa, moĹźliwe sÄ… kolejne zatrzymania i zarzuty - mĂłwi st. sierĹź. Anna Matys, rzecznik prasowa Komendanta Powiatowego Policji w Szczecinku.

Skąd w ogóle wziął się problem? - Podstawowym warunkiem uzyskania i przystąpienia do egzaminu na starszego sternika motorowodnego było wypływanie 200 godzin. - Wykazaliśmy, şe sześć osób, które uczestniczyły w 2012 roku w takim kursie, wymogu tego nie spełniły, a komisji egzaminacyjnej zostały przedłoşone dokumenty stwierdzające nieprawdę w tej kwestii. Na tej podstawie uczestnicy kursu otrzymali patenty.

Kary za fałszowanie dokumentów, poświadczenia nieprawdy, utrudnienia śledztwa i składania fałszywych zeznań są surowe. W zaleşności od postawionego zarzutu grozi za ten proceder nawet do 5 lat pozbawienia wolności. (sw)

KASACJA POJAZDĂ“W Zezwolenienie Wojewody Zachodniopomorskiego nr 4

@ > - : ? < ; > @ 3 > -@ 5 ? < ĹŁ - / 5 9 E F - < ; 6 - F 0 E

$OBINO 7AÄ&#x;CZ TEL KOM

Na wstępie

To tylko tak dla przypomnienia Przypadek zrządził, że ten numer ukazuje się 13 grudnia. Nie sposób więc nie wspomnieć o pamiętnym grudniu 1981 roku. To była niedziela.

Tego dnia poranek w Szczecinku przywitał wszystkich śniegiem i zaspami. Na ulicach było pusto i jeszcze bardzo sennie. Na głównej ulicy - wtedy Marszałka Żukowa - pojedyńcze osoby spieszyły na poranną Mszę św. do Mariackiego. Tych co mieli zamknąć- zamknęli kilka godzin wcześniej jeszcze przed północą. Nieświadoma niczego reszta mieszkańców powoli budziła się ze snu. Czekał na nią cały zestaw niespodzianek.

Nie działa telefon, milczy radio. Pierwsza myśl, ani chybi klęska żywiołowa w postaci niespodziewanego ataku zimy. Nawet w telewizorze zamiast obrazu śnieg. Ani chybi, to już musi być poważna sprawa. Ze względu na dwudziesty stopień zasilania, prądu może nie być. Pociągi mogą być odwołane. Ogrzewanie w domach nieczynne do odwołania, ale żeby nie było programu TV, to już musi być poważna sprawa. O dziewiątej już wszyscy wiedzieli o co chodzi. Zamiast„Teleranka”- dzieci wystraszył jakiś facet w czarnych okularach. Okazało się, że postanowił zarekwirować do swojej dyspozycji cały czas antenowy. Swoim skrzekliwym głosem - jak to generał - oznajmił, że oto dalej już nie może tolerować anarchii i dlatego nie czekając aż się rozwidni, już w nocy zdecydował się ratować socjalizm. Jak na prawdziwego komunistę przystało, już kilka miesięcy przedtem określił i wyznaczył wroga. Teraz runął na niego całym zasobem swoich czołgów i opancerzonych transporterów.

Te mało zwrotne pojazdy, przyznać trzeba, świetnie radzące sobie na śniegu, pojawiły się na ulicach, ale tylko dużych miast. U nas ich nie było. Najbliżej stały w Koszalinie, a dokładniej na jego rogatkach. Sprawdzali tam przepustki, bo od tego dnia nie wolno było, bez powiadomienia odpowiednich władz, opuszczać swego miejsca stałego pobytu.

Po co to piszę zważywszy, że oprócz wojskowych trójek kontrolujących sklepy i magazyny, zakazu wychodzenie na ulicę od 22 do 6 rano w tym czasie odbywało się milicyjne trzepanie tyle, że nie były to dywany - nic szczególnego się nie działo. Nie było strajków ani okupacji zakładów. Kogo mieli zamknąć - zamknęli. Co miano zapieczętować - zapieczętowano. Bałagan w esbeckich papierach sprawił, że jedną z najważniejszych postaci groźnej niebywale groźnej dla ładu, porządku i socjalistycznej dyscypliny nieopatrzenie pozostawiono na wolności.

Zanim się połapali, aresztować już nie wypadało. To wszystko?

Raczej nie wszystko. Teraz po latach okazało się, jak wielu tajnych współpracowników miejscowa esbecja umieściła w niezależnych od PZPR organizacjach i zakładach pracy. Esbecy chwalili się nawet, że od 1 stycznia pozyskano do współpracy aż 57 TW. Chodziło o osoby, które w sposób tajny i zarazem świadomy donosiły pisemnie, czy też ustnie w ceglastym gmachu przy ul. 28 Lutego.

Kilka miesięcy przedtem jeszcze latem, miejscowe biuro projektów otrzymało dziwne zlecenie. Chodziło o zaprojektowanie dwóch obozów. Od razu wyjaśniam, nie dla harcerzy. Zamiast namiotów,w pobliżu dzisiejszego ronda przy skrzyżowaniu Karlińskiej i Kołobrzeskiej miało się zmieścić kilka drewnianych baraków. Każdy z węzłem kuchenno-łazienkowym w środkowej części. Oprócz tego ogrodzenie - bynajmniej nie z białych sztachet, szczeliny przeciwlotnicze, pompa na wodę...

Drugi taki ośrodek, jak to ujęto „dla doleżowanych” miał być w Bobolicach. Po miesiącu zlecenie wycofano. Pomysłodawcy wpadli na pomysł, aby internowanych umieszczać nie tylko w więzieniach ale także w ośrodkach wczasowych MSW. Szczególnym zainteresowaniem esbecji cieszyły się stowarzyszenia zbliżone do Kościoła. Takim był szczecinecki KIK. Wtedy jego kapelanem był - dzisiaj powszechnie znany - wtedy młody redemptorysta o.

Tadeusz Rydzyk. Po raz pierwszy dał się poznać jako świetny organizator, choćby podczas pamiętnej Mszy św. odprawionej po zamachu na Jana Pawła II (13 maja 1981). Nigdy przedtem, nigdy też potem na placu Nowotki - dzisiaj Kamińskiego - nie widziano tak wielkich tłumów, które przyszły tu dobrowolnie. To była druga, po pamiętnym 3 maju 1946 roku, tak wielka religijno - patriotyczna manifestacja w dziejach powojennego Szczecinka. Kapelan miał to do siebie, że potrafił pobudzić i uaktywnić bierne do tej pory szczecineckie środowisko. Trzeba przyznać, że w tym był niezwykle skuteczny. Ta jego stanowczość, a może raczej kategoryczność, w postępowaniu wielu być może zrażało. To z jego inicjatywy powstał KIK - stowarzyszenie, które owszem istniały, ale tylko w dużych miastach. Powołanie KIK w tak małym mieście było ewenementem chyba w skali kraju.

Dlaczego piszę o tym? Bo nawet w tak małym mieście jak Szczecinek, w tym czasie działy się rzeczy wielkie. Wspominam o tym w kontekście pamiętnego 13 grudnia. To tylko tak dla przypomnienia. Szczególnie dla tych uważających się za „wykształconych z wielkich miast”, aby któregoś razu podczas pouczania ciemnogrodzian, bitwy pod Cedynią nie pomylili z „Telerankiem”.

Jerzy Gasiul

Zgodnie z uwagami Wojewody Zachodniopomorskiego, aby umyć samochód na posesji właściciela, wcale nie trzeba będzie używać tylko i wyłącznie czystej wody.

Auto myj czym chcesz, tylko odprowadzaj ścieki

Myć, czy nie myć? Okazuje się, że to pytanie spędza sen z powiek urzędnikom. O co chodzi? O problem, jaki pojawił się w momencie uchwalania nowego regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie Szczecinka, a konkretnie - o to, czy można myć auto na swojej posesji przy użyciu detergentów, czy nie.Na jednej z ostatnich sesji Rady Miasta radni uchwalili regulamin, zgodnie z którym właściciele aut będą mogli myć pojazdy na swojej posesji. Zgodnie z nowymi przepisami, mycie samochodów poza myjniami może się odbywać wyłącznie na posesji właściciela pojazdu i tylko przy użyciu czystej wody, niezawierającej jakichkolwiek substancji chemicznych. Co więcej, w myśl nowego regulaminu, w taki sposób myć można tylko nadwozie pojazdu.

Uchwała wzbudziła spore poruszenie wśród radnych. Przypomnijmy. Podczas sesji padały argumenty, by wykreślić z zapisów stwierdzenie: „wyłącznie przy użyciu czystej wody”.

Radni powoływali się m.in. na wysoką świadomość mieszkańców. Padały nawet stwierdzenia o ilorazie IQ szczecinecczan. - Sąsiad powinien pilnować sąsiada, by nie dolewał do wody detergentów. Jestem przekonany, że mieszkańcy Szczecinka są ludźmi

świadomymi i świadomie nie będą łamać prawa - przekonywał radnych burmistrz Jerzy Hardie - Douglas.

Pojawił się też problem, jak wyegzekwować prawo i pilnować tego, aby przy myciu aut mieszkańcy nie używali detergentów. Głos w dyskusji zabrał nawet komendant SM Grzegorz Grondys. - W roku 2011 oraz bieżącym Straż Miejska praktycznie nie podejmowała interwencji w tym zakresie - zapewniał komendant. Na pytanie, czy patrole Straży Miejskiej będą w stanie stwierdzić, czy ktoś myje samochód wyłącznie czystą wodą, czy z zawartością na przykład płynu do mycia naczyń, Grzegorz Grondys odpowiedział, że jest to praktycznie niewykonalne.

Uchwalenie nowego regulaminu sprawy nie zakończyło. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że kwestia mycia aut na posesji właściciela pojazdu znów będzie rozpatrywana.

Wojewoda Zachodniopomorski zakwestionował dotychczasowe przepisy. Wszczął też postępowanie nadzorcze w sprawie nowego regulaminu, które wiąże się z koniecznością podjęcia nowej uchwały.

Zgodnie z uwagami Wojewody Zachodniopomorskiego, aby umyć samochód na posesji właściciela, wcale nie trzeba będzie używać tyl-

ko i wyłącznie czystej wody. Nowy regulamin nie zabrania stosowania detergentów. Jedynym warunkiem koniecznym do tego, by umyć pojazd poza myjnią, ma być natomiast to, że „ścieki z mycia pojazdów odprowadzone będą do sieci kanalizacji sanitarnej, a w przypadku jej braku do zbiornika bezodpływowego lub przydomowej oczyszczalni ścieków”.

Obecnie bardzo rygorystycznie podchodzi się do zapisów ustawowych - wyjaśnia Anna Mista, dyrektor Wydziału Komunalnego Urzędu Miasta w Szczecinku. - Wojewoda Zachodniopomorski uznał, że nie mamy takich kompetencji, żeby np. przy kwestii mycia samochodów ograniczać zapisy tylko do możliwości użycia czystej wody.

Ale to nie jedyne uwagi wojewody do uchwalonych zapisów. Zastrzeżenia wywołały też przepisy odnoszące się m.in. do hodowli zwierząt futerkowych czy pojemników na odpady. Niektóre uwagi musieliśmy uwzględnić, inne zapisy udało nam się obronić.

Zgodnie z informacją naszej rozmówczyni, Szczecinek na tle innych jednostek samorządowych nie jest wyjątkiem. Kwestia uchwalenia nowych regulaminów porządku nie jest łatwa i niemal wszystkie samorządy w naszym województwie jak dotąd mają z tym problem. (sz)

REKLAMA

REKLAMA

Maciej Gaca:

REKLAMA

POŻYCZKA Z GWARANCJĄ!

Nie musisz już zastanawiać się, która oferta pożyczki jest najlepsza. Gwarantujemy, że rata pożyczki w Alior Banku będzie niższa od oferowanej przez inne banki – przy takiej samej kwocie i identycznym okresie pożyczki. A dodatkowo: 0% prowizji; do 150 tys. zł bez zabezpieczeń; możliwość konsolidacji kilku kredytów w jeden; środki nawet w 1 dzień.

Przykład reprezentatywny. Kwota pożyczki: 27 000 zł, liczba rat: 57, oprocentowanie nominalne: 13,5%, składka na ubezpieczenie na życie: 4 617 zł, opłata przygotowawcza: 0 zł, kwota odsetek: 9 719,10 zł, RRSO: 25,13%, rata: 644,19 zł. Ostateczne warunki kredytowania zależą od wiarygodności kredytowej Klienta, daty wypłaty pożyczki oraz daty płatności pierwszej raty. Gwarancja najniższej raty kredytu konsolidacyjnego dotyczy porównania aktualnej oferty Alior Banku z ofertą kredytu konsolidacyjnego innego banku przedstawionej w formularzu informacyjnym nie starszym niż 30 dni od dnia wydania formularza.

Warunki oferty – wg stanu na 5.11.2012 r.

Warunki oferty w placówce banku i na www.aliorbank.pl

REKLAMA

Zapraszamy do placówki partnerskiej Alior Banku: SZCZECINEK UL. WYSZYŃSKIEGO 13 94 372 06 91

Tydzień straży miejskiej W minionym tygodniu szczecineccy strażnicy miejscy podjęli 79 interwencji wobec 133 osób. - Na 12 osób nałożono mandaty karne, a wobec 3 osób zostaną skierowane wnioski o ukaranie. Również trzy osoby zostały doprowadzone do miejsca zamieszkania - mówi komendant SM Grzegorz Grondys.

W środę (5.12) około godz. 20.30 patrol podjął interwencję na ul. Bohaterów Warszawy. Awanturował się tam młody mężczyzna, który zaczepiał przechodniów. W międzyczasie do „zamieszania” włączył się drugi mężczyzna. Jak się okazało, to pensjonariusz młodzieżowego ośrodka wychowawczego będący na przepustce. O jego nagannym zachowaniu zostanie poinformowany sąd oraz ośrodek.

W czwartek (6.12) na ul. Bohaterów Warszawy patrol podjął interwencję wobec młodego mężczyzny, który awanturował się i pod adresem przechodniów wykrzykiwał wulgaryzmy. Jak się okazało był to pijany nieletni. Został doprowadzony do miejsca zamieszkania, a o jego zachowaniu zostanie poinformowany sąd.

Z kolei w piątek (8.12) około godz. 20 strażnicy podjęli interwencję wobec pijanego mężczyzny, który awanturował się na klatce schodowej. Do tego niszczył jej wyposażenie. Na awanturnika zostanie skierowany wniosek o ukaranie do Sądu Rejonowego w Szczecinku.

Strażnicy czuwali też nad bezpieczeństwem uczestników spotkania mikołajkowego przed ratuszem oraz zabezpieczali galę kick-boxingu.

- W związku z opadami śniegu przypominam właścicielom posesji oraz zarządcom nieruchomości o konieczności odśnieżania i usuwania śliskości z chodników przylegających do tych nieruchomości - mówi komendant Grondys. (sw)

Policyjny raport tygodniowy W minionym tygodniu na terenie powiatu szczecineckiego doszło do 6 kolizji drogowych. Zatrzymano 4 nietrzeźwych kierowców.

Na trasie Grzmiąca - Mieszałki zderzyły się dwa pojazdy. Kierujący vw nie dostosował prędkości do panujących warunków na drodze, wpadł w poślizg i uderzył w jadący z przeciwka samochód marki mercedes. Jak się okazało 64-letni kierujący vw był w stanie nietrzeźwości.

Teraz grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności.

Tydzień na szczecineckich drogach zakończyła akcja „Trzeźwość”, podczas której policjanci z drogówki przebadali 125 kierowców. Wynik okazał się zadowalający. 1,5-godzinna akcja nie ujawniła kierującego po użyciu alkoholu.

Pracownik ochrony zatrudniony w jednym ze szczecineckich sklepów, powiadomił policję o ujęciu sprawców kradzieży.

- Interweniujący policjanci ustalili, że są nimi dwie kobiety w wieku 43, 44-lata, mieszkanki gminy Grzmiąca - mówi st. sierż. Anna Matys, rzecznik prasowa szefa szczecineckiej policji. - Jak się okazało, kobiety nie działały same. W sklepowych kradzieżach pomagała im 22-letnia kobieta i jej 20-letni brat. Cała czwórka przyjechała do Szczecinka na „świąteczne zakupy”, które zakończyły się zarzutami za kradzież. Sklep, w którym uprawiany przez nich proceder został zakończony, był już kolejnym marketem, w którym ujęci sprawcy zrobili zakupy, nie płacąc za nie w kasie. Złodziei interesowały głównie artykuły spożywcze, kosmetyki, alkohol i odzież. Wstępnie straty zostały wycenione na kwotę ponad 1200 zł. Za ten czyn Kodeks Karny przewiduje karę pozbawienia wolności do lat 5.

Policjanci z wydziału kryminalnego zatrzymali 18-letnią kobietę, która dokonała kradzieży złotego pierścionka o wartości 300 zł. Kobieta będąc w odwiedzinach u swoich znajomych, została poproszona o poczekanie w pokoju obok. Korzystając z okazji ukradła złoty pierścionek i próbowała spieniężyc go w lombradzie. Policjanci odzyskali łup, który wrócił już do właścicielki. 18-latka usłyszała zarzuty. Grozi jej kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Policjanci zatrzymali 20-letniego mężczyznę, który posiadał przy sobie znaczną ilość marihuany. Zatrzymany oświadczył policjantom, że są to... liście, które służą mu do skręcania i palenia.

- Do zatrzymania doszło w centrum Szczecinka - mówi st. sierż. A. Matys. - Nerwowe zachowanie mężczyzny zwróciło uwagę funkcjonariuszy. Kiedy policjanci zaczęli go legitymować, rzucił się do ucieczki.

Został powtórnie zatrzymany. Jak się okazało, za kurtką miał worek foliowy, w którym, jak oświadczył, są liście, które on skręca i pali. Specyficzny zapach suszu roślinnego wzbudził podejrzenia funkcjonariuszy.

Badanie narkotesterem potwierdziło ich przypuszczenia. W foliowym woreczku znajdowało 48 gramów marihuany. W mieszkaniu zatrzymanego policjanci zabezpieczyli kolejne 58 gramów marihuany. Z takiej ilości środków odurzających można wydzielić ponad 200 porcji.

Mężczyźnie postawiono zarzuty. Za posiadanie środków odurzających grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności. (sw)

Mieszkańcy są załamani. Właściciel podniósł czynsz aż o 108 procent!

Niestety, jest to jedyna zmiana, jakiej dokonał.

Domu, ogrzej się sam

Problemy loka lokatorów zaczęły się w połowie 2011 roku. k TTo właśnie wtedy dotychczasowy właściel kamienicy przy ul. Wyszyńskiego 30, sprzedał ją szczecińskiej spółce.

Mieszkańcy kamienicy przy ul.

Wyszyńskiego 30 od ponad roku toczą swoisty bój z jej właścicielem. Sprawa nie jest błaha. Ceną w tej nierównej walce jest zdrowie wszystkich mieszkańców oraz cały ich dorobek, który, w wyniku niedbalstwa właściciela, niszczeje z dnia na dzień.

Problemy lokatorów zaczęły się w połowie 2011 roku. To właśnie wtedy dotychczasowy właściciel kamienicy firma Społem sprzedała ją szczecińskiej spółce Miasta.

Nowy właściciel - Tadeusz Staciwa, chcąc najwyraźniej zmniejszyć koszty utrzymania budynku, rozebrał kotłownię, z której do tej pory były ogrzewane mieszkania w całym budynku. Na tym jednak nie koniec. W październiku wynajęci przez niego pracownicy w większości mieszkań wymontowali kaloryfery, w efekcie czego lokatorzy kamienicy zostali bez ogrzewania.

- Właściciel już w tamtym roku nam nie palił do Wigilii - skarży się Krzysztof Kowalczyk, jeden z mieszkańców kamienicy. - Dopiero w Wigilię coś tam przepalił. Akurat wróciliśmy do domu z odwiedzin u rodziny i okazało się, że w całym naszym mieszkaniu było strasznie zimno.

Podczas całej ubiegłorocznej zimy pan Staciwa palił tylko wtedy, kiedy akurat miał węgiel. Czasami to było 100 kg, czasami 200 kg i jak miał akurat kaprys, to palił. Teraz jego pracownicy co prawda pozakładali nam grzejniki, ale... nie podłączyli ich do pionu, który został wyciągnięty na korytarzu. Oni położyli te rury... jak w jakiejś oborze. To nie byli żadni fachowcy, tylko ludzie dosłownie pozbierani z ulicy!

Jak mówią mieszkańcy, właściciel jest dla nich nieuchwytny, dlatego nie są w stanie nawiązać z nim żadnego kontaktu.

- To jest człowiek, który nawet nie chce rozmawiać z lokatorami. Skoro ma tyle pieniędzy, że kupuje sobie budynek, to powinno go być stać również na jakieś remonty. Jeśli ktoś decyduje się na kupno kamienicy, to powinien coś zrobić. W tym wypadku on nie robi nic - twierdzi Krzysztof Kowalczyk.

Tadeusz Staciwa, właściciel budynku, odmówił rozmowy dziennikarzom TVP Szczecin, którzy w ostatnich dniach również zainteresowali się losem mieszkańców. Dziennikarce, która próbowała dociec, dlaczego mieszkańcy budynku marzną, wyjaśnił, że „nie ma ogrzewania, to jest zimno - to jest zrozumiałe.” A dlaczego nie ma ogrzewania? Jak twierdzi właściciel, przyczyną jest brak węzła cieplnego. Otóż... węzeł jest i czeka na podłączenie. Od sierpnia.

- Miasto, poprzez spółkę MEC, zakupiło węzeł cieplny już w sierpniu 2012 roku i technicznie jest już od dawna gotowy do podłączenia budynku do miejskiej sieci energetycznej - wyjaśnia Tomasz Czuk, rzecznik prasowy Urzędu Miasta.

- Inicjatywa wyszła od burmistrza, który 21 lutego 2012 roku spotkał się z mieszkańcami tego budynku oraz właścicielem w charakterze rozjemcy. Podczas spotkania, pan Staciwa właściciel nieruchomości, zobowiązał się do usunięcia usterek i podłączenia budynku do sieci grzewczej oraz rozliczenia wpłat najemców w taki sposób, aby zrekompensować im finansowo braki ogrzewania. Niestety, nic w tym kierunku do dzisiaj nie zrobił. Chyba, że za formę pomocy uznamy podwyżkę czynszu, jaką zafundował mieszkańcom swojej kamienicy...

A czynsz wzrósł. I to niemało. Jak nas poinformował jeden z lokatorów czynsz za mieszkanie wzrósł aż o 108

procent. Niestety, jest to jedyna zmiana, jakiej dokonał Tadeusz Staciwa w kwestii „polepszenia” warunków.

- Ci pracownicy, którzy kładli u mnie w klatce pion, nie dość, że zrobili to niechlujnie, to jeszcze pościągali ze schodów mosiężne listwy, bo nie mieli za co pić. Tak, że teraz jak człowiek chodzi po tych schodach, to musi uważać, żeby się przypadkiem nie zabić - mówi Krzysztof Kowalczyk.

To jednak nie jedyne straty.

W wyniku wyziębienia organizmu, spowodowanego stałym przebywaniem w nieogrzewanym mieszkaniu, mieszkańcy coraz częściej chorują, a co za tym idzie - dużo więcej muszą wydać na leki. Przed wilgocią nie uchroniły się nie tylko ściany, ale również wyposażenie mieszkań: przemoknięte i zawilgocone są również wszystkie ubrania, pościel, koce, a nawet meble. Mieszkańcy feralnej kamienicy, chcąc walczyć o godne warunki bytowe, złożyli doniesienie do prokuratury. Niestety ta oddaliła wniosek, ponieważ „ich życiu i zdrowiu bezpośrednio nic nie grozi”. Lokatorzy zapowiadają, że będą dalej walczyć i sprawa najpewniej trafi do sądu.

W walce z nieuczciwym właścicielem mieszkańców wspierają również władze Szczecinka.

- Miasto nie ma w tej materii żadnych możliwości prawnych, nie ma bowiem tytułu prawnego, ale będzie starało się pomóc wszystkim lokatorom tego budynku. Z naszej inicjatywy doszło do realizacji programu telewizyjnego w TVP Szczecin oraz dp spotkania z właścicielem. Planujemy pomoc prawną i negocjacyjną, aczkolwiek obecnie jeszcze za wcześnie na szczegóły dodaje Tomasz Czuk.

Co dalej? Zaczyna się kolejna zima... (mg)

Strażacki tydzień W nocy z soboty na niedzielę (8/9.12) szczecineccy strażacy gasili płonącą sadzę w kominie budynku przy ul. Koszalińskiej oraz zmagali się z pożarem w piwnicy domku jednorodzinnego przy ul. Traugutta.

- W pomieszczeniu właściciel zgromadził około 8 m3 drewna opałowego. Zadymienie było bardzo duże, trzeba było to wszystko wynieść na zewnątrz - mówi st. kpt.

Jerzy Szeligowski, zastępca Komendanta Powiatowego PSP w Szczecinku. - Spłonął około 1 m3 tego drewna.

O krok od tragedii było w nie-

dzielę (9.12) na jeziorze Bielsko koło Przybrdy. Tuż przed południem strażacy otrzymali wezwanie z prośbą o ratunek do dwóch tonących ludzi. Mężczyźni trzymali się burty łodzi i wzywali pomocy.

Pomoc przyszła niemal w ostatniej chwili. Strażacy podjęli tonących i przekazali oczekującej na brzegu załodze karetki pogotowia ratunkowego. Mężczyźni mocno wyziębieni, ale żywi zostali zabrani do szczecineckiego szpitala.

Strażacy pomagali też policjantom w otwarciu mieszkania przy ul. Połczyńskiej. W środku znaleziono zwłoki lokatora. Z kolei przy ul.

Żeglarskiej, w następstwie silnego wiatru, niebezpiecznie pochylił się rosnący tam rozłożysty świerk. Zaistniała konieczność usunięcia gałęzi zagrażających bezpieczeństwu samochodów i przechodniów.

W minionym tygodniu strażacy zabezpieczali też miejsca dwóch wypadków komunikacyjnych - koło Pietrzykowa na DK 11 i na trasie Gwda - Czarne. Monitorowali również skład powietrza na zawartość tlenku węgla. Na szczęście okazało się, że przekroczenia PPM są minimalne i nie zagrażają zdrowiu oraz życiu ludzi. (sw)

REKLAMA

elektroniki, ale dawno już wyznaczyłem granice tego naszego współżycia, znaczy możemy żyć ze sobą w zgodzie, ale najlepiej - obok siebie. Co by jednak nie mówić, nie wyobrażam sobie zasmakować w felietonowym tekście Tyma, Ogórka, Skiby, a już nie daj Boże Stommy czy Passenta, albo w reportażach Żakowskiego czy politycznych komentarzach Paradowskiej inaczej niż w ich dotychczasowej papierowej odsłonie. Tego się po prostu tak nie da, ależ! Bo czytanie gazety w jej tradycyjnym gazetowym kształcie czy formacie, to swoiste misterium, a przy tym jej smakowanie i przeżywanie. Każdy kto naprawdę tego doświadczył, nie da się zbyć żadnym innym substytutem. Wyobrażają sobie Państwo - zwracam się do gazetowych bywalców - zamiast „Wyborczej” do porannej kawy, czy „Polityki”

do śniadaniowego co nieco, komputerową myszkę, google i ekran, no nie, dalibóg! Choć po prawdzie nie będę się upierać, bo dziś wszystko można sobie wyobrazić. Kisiel w jednym ze swoich cotygodniowych felietonów, już w nowej Polsce, zatytułowanym „Żyć czy owocować” napisał, że niech sobie Szwedzi mają te ichnie szwedzkie stoły, a McDonaldy swoje wynalazki - naszego schaboszczaka z zasmażaną kapustą i tak nigdy nic nie zastąpi, co i racja. Jak i papierowej gazety - konstatacja zatem prosta i oczywista, nie, nie tylko dla mnie, dla wielu choć zgoda, że ja akurat mam okazję o tym napisać.

Ale jeżeli nawet, to czynię to także w ich imieniu, jako żywo.

A co do młodych i ich rzekomych internetowych prasówek, dajmy sobie z tym spokój. Na pewno telewizyjnych gazet nie czytają i nikt mnie nie zbałamuci jakimikolwiek zapewnieniami. Akurat wiem w co wpatrują się na ekranach swoich domowych komputerów i nawet nie potrzebuję w tym względzie podpierać się statystyką, bo gdyby nawet, to bardziej ona okrutna - ta statystyka - niż moje przewidywania, niestety. Według ubiegłorocznych danych

GUS-u a także raportu ministra Boniego „Młodzi 2011”, który miałem okazję konsultować, zdecydowana większość gimnazjalistów a zatem internetowych użytkowników w wieku 13-15 lat - bo aż 84,6 proc. badanych - swoje kontakty z Internetem ogranicza li tylko do portali społecznościowych, głównie Facebook, Nasza Klasa, YouTube, Twitter, MySpace. Żeby nie pozostawiać wątpliwości, zainteresowanie przeglądaniem elektronicznych gazet wykazało 6,6 proc.(!) respondentów. Tak zatem wygląda dopasowywanie teorii do praktyki, czyli - mistyfikowanie rzeczywistości, niestety.

Nie chciałbym jednak wróżyć z fusów i bagatelizować czy też nie dostrzegać coraz bardziej widocznego spadku zainteresowania papierowymi wydaniami gazet i czasopism. Wprawdzie wiele znanych mi tytułów, w tym także nasz „Temat” - mam taką nadzieję - dziś potrafi jeszcze zrównoważyć siłę postępu z tradycją, ale jak będzie jutro, pojutrze? Tak czy inaczej nie wyobrażam sobie dnia, w którym gazeta nie powita mnie swych kart szelestem choć wiem, że moje zachcianki to jeszcze zbyt mało.

dła zemdlona z wrażenia podłogę.

Tak nas i ostatnimi laty wyedukowano, że porażające paranoiczne werdykty przyjmujemy - zwłaszcza starszych to dotyczy - ze zrozumieniem, ba z pokorą.

Zaradni myślą jak sobie poradzić, żeby przed czasem nie przenieść się na lepszy - podobno - ze światów. Niezaradni się poddają i zakład pogrzebowy ma klienta. Nasza chora pani, by nie powiedzieć baba, należy do tych pierwszych, kocha życie, chciałaby jeszcze i jeszcze. Znalazła wyjście. Otóż mamy w Szczecinku piękną, czystą poradnię endokrynologiczną. W Niepublicznym ZOZ przy ul. Kilińskiego.

Przyjmuje tam młody pan doktor specjalista endokrynolog. Na miejscu robią konieczne badanie USG tarczycy. Wszystko na wejściu można zamknąć kwotą 200 złotych. Na wizytę u specjalisty od chwili zapisu w recepcji czeka się kilka dni, wynik USG mamy natychmiast. Że nie każdego stać? Owszem, ale jak trzeba ratować zdrowie, a może i życie trzeba sobie odjąć od buzi. Było tak zawsze.

Za tamtych „onych”, do których niektórzy z nostalgią wzdychają,

też były prywatne gabinety w spółdzielniach lekarskich. Co prawda wówczas służbę zdrowia finansowano z budżetu, nie zbierano składki „na ubezpieczenie”, praktycznie nie gwarantując dostępu do lekarza. Kolejki były, ale nie tak długie jak dziś. Po co jednak wspomnienia, skoro tyle lat minęło w zupełnie innym systemie społecznym.

Przy organizacji najpierw kasy chorych, potem NFZ korzystano z zachodnich wzorów. Podobno kiepskich, ale np. w Wielkiej Brytanii się sprawdzających. U nas nie. To jednak inna bajka, np. o naszej mentalności. Jednak najbardziej denerwują manipulacje rzeczników instytucji zdrowotnych. Żyjących z naszych pieniędzy (składka) należy przypomnieć niepokornie.

I tak w przychodni w Szczecinku rejestratorka mówi uczciwie: za rok! Sam sobie możesz człowieku dodać, że nie wiesz, czy wizyty doczekasz. Już jednak pani rzeczniczka NFZ w Szczecinie Małgorzata Koszur potwierdzając, że oczekiwanie na wizytę u wprawdzie nie jest krótkie, ale „na przykład wynosi średnio 228 dni”. (cytat z pamięci, usłyszane w audycji TVP Szczecin).Oczekiwa-

nie liczone w dniach brzmi niebywale lepiej. Identycznie mówią i piszą media na różne sposoby wspierające cały zdrowotny bałagan.

Kiedyś, kiedyś, w czasach szczęśliwie minionego ustroju nagminnie spóźniały się pociągi. Pewnej zimy temperatura spadła poniżej 10 st. C , napadało śniegu, wiatr wiał. Kompletna klęska, zaskoczenie. Ogłoszono, że zapanowała zima stulecia. Jakbyśmy żyli w Afryce lub na Półwyspie Apenińskim.

Na dworcach kolejowych głośniki zapowiadały nawet kilkunastogodzinne spóźnienia pociągów.

I nagle jak za dotknięciem magika z megafonów popłynęły wieści, że pociąg taki a taki przybędzie z opóźnieniem 1200 minut.

I tak na kolei jest do dziś. Czy prawda, że spóźnienie wynosi tyle, a tyle minut? Prawda! A jak publiczność chce, niech sobie na godziny przelicza. Tak samo na wizytę u specjalisty, to się proszę państwa czeka 628 dni, a nie do roku 2014. Jak pięknie słowa te brzmią... I jeszcze jest do odnotowania sukces: na wizytę u lekarza specjalisty w Zachodniopomorskim czeka się o 308 dni krócej niż w Mazowieckim.

miejscu zaapelować do NIK o przeprowadzenie tam wnikliwej kontroli, bo miejscowe instytucje do tego powołane, są organicznie niezdolne do takich działań.

W tej sytuacji zapowiedź, że planuje się wielomilionową inwestycję pod nazwą „marina” połączaną z ośrodkiem szkolenia ekologicznego wydaje się być pomysłem wielce ryzykownym. Pierwsza wątpliwość sprowadza się do konstatacji, że skoro istniejąca baza szkolna nie jest w pełni wykorzystana, to po co inwestować ogromne środki w przedsięwzięcie o bardzo niepewnej przyszłości. Skoro mamy budynek szkolny, nie w pełni wykorzystany np. internat „budowlanki”, to tam można by umieścić zaplanowaną placówkę. Ośrodek szkolenia ekologicznego nie musi stać nad wodą. Przejście spacerkiem z internatu „budowlanki” nad jezioro trwa 15 minut. Nikt nie odpowiedział sobie na pytanie, ilu młodych ludzi jest gotowych do skorzystania z tej nowej oferty. Kiedy patrzy się z jakim trudem kompletuje się chętnych do udziału w różnych sekcjach, klubach, kołach i innych formach aktywnego organizowania życia dzieci i młodzieży, to cały ten pomysł wydaję się być ode-

rwany od rzeczywistości. Nie można też pominąć całego skomplikowanego wątku natury finansowej.

Pytanie brzmi: czy w obecnej trudnej sytuacji finansowej samorządów stać nas na takie pomysły.

Z jednej strony słyszymy narzekania na brak środków na utrzymanie obecnej sieci szkół średnich z drugiej strony wchodzimy w przedsięwzięcie, na którego realizację i współfinansowanie trzeba zaciągnąć kredyt. Nikogo nie powinno uspakajać zapewnienie, że środki na inwestycje pochodzić będą z funduszy zewnętrznych. Zdaję sobie sprawę, że znajomy „królika” umieszczony w strukturach wojewódzkich nie odmówi finansowego wsparcia, to jednak jego realizacja tylko pogłębi już i tak fatalny stan finansowy samorządów lokalnych. Otrzymamy obiekt, który będzie generował koszty, a na ich pokrycie trzeba będzie zdobyć środki. Przy wyczerpywaniu się ich dotychczasowych źródeł, przy wyraźnych objawach dekoniunktury gospodarczej, musi paść pytanie: skąd czerpać środki na realizację, a także na późniejsze finansowanie ekstrawaganckich pomysłów? Burmistrz Szczecinka pokazał kierunek - podnosimy podatki!

Moim zdaniem

Śniadanie przy ekranie?

Bogdan Urbanek

Mówią, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka, może i tak, właściwie na pewno. Co do mnie nie wyobrażam sobie sytuacji bez codziennego kontaktu z „normalną” papierową gazetą czy weekendowego przedpołudnia w towarzystwie tego czy innego tygodnika, doprawionego aromatem nie mniej smakowitej kawy, fusiary jakby co.

Niestety, tę normalność zapisałem na wszelki wypadek w cudzysłowie, ponieważ wszystkowiedzące telewizyjne gadające głowy imputują mi oto, że papierowa prasa odejdzie wnet do lamusa, że jeszcze co najwyżej dwa trzy lata moje ulubione tytuły utrzymają się na medialnym ryn-

ku, bo skoro czytają je li tylko stare pryki, to po co tak dalej i dla kogo?

I jakby tego im było mało, to zaraz jeden z drugim dawaj piać z zachwytu w adres medialnej elektroniki, że to jest jedyny słuszny kierunek dziennikarskiej przyszłości, że młodzi ludzie dawno już czytają wyłącznie internetowe gazety, że trzeba umieć pożegnać stare i otworzyć się na nowe.

Szlag mnie trafiał niemal przez cały program. Większość czasu wisiałem na ich redakcyjnym telefonie, by temu najbardziej wojowniczemu, co to jak sam określił, cyt. „wszystkie mądrości jakie były do zabrania z papierowej gazety dawno już zgromadził” - wytknąć kilka językowych baboli, co wszak nie uchodzi, no bo skoro tyle tych mądrości nabrał... Nie dodzwoniłem się jednak, widać ów nie tylko mnie rozeźlił.

Nie to, żebym nie lubił medialnej

Zdarzyło się Wojciech Jurczak Przychodzi baba do lekarza, a lekarz jej mówi: nie mogę ciebie leczyć, chociaż na pewno chora jesteś. Limity się skończyły, pacjentów mam za dużo, kontrakt z NFZ się wyczerpał. Przyjdź za rok, mogę cię zaraz zapisać.

Ale tak naprawdę w Szczecinku było trochę inaczej. Lekarz pierwszego kontaktu lub jak kto woli rodzinny, skierował mieszkankę naszego pięknego grodu do lekarza specjalisty -endokrynologa. Badanie krwi wskazywało na niebezpieczne zmiany gruczołu tarczycy.

Może, tfu, nowotwór? Jakie to zmiany - powinien ustalić medyk specjalista, a potem chory gruczoł leczyć. Proste jak konstrukcja wiader-

ka. Skierowana na diagnozę i dalsze leczenie zgłosiła się do przychodni POZ przy ul. 28 Lutego. Wybrała specjalistę „od tarczycy” przyjmującego w ramach NFZ, czyli na zasadzie płaconej co miesiąc solennie i przymusowo stawki powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego.

Nasza chora z podejrzaną tarczycą wybrała dr. Czesława Hoca, specjalistę wysokiej klasy. Taka panuje opinia powszechna. Tu przypomnę - dr Hoc jest parlamentarzystą, wybranym przez mieszkańców Pomorza Zachodniego. Bardzo aktywnym i krytycznym posłem jest. Leczyć nie przestał i chociaż mieszka w Kołobrzegu dojeżdża do pacjentów w Szczecinku. Raz w miesiącu, zapisy trwają jak rok długi.

Nasza chora stawiła się w rejestracji i tam usłyszała: - Możemy pani zaproponować termin wizyty we wrześniu 2013 roku. Powiedziane uczciwie, rzetelnie. A ponieważ nasza chora ogląda telewizję, czasem i gazetę kupi, wcale nie upa-

Z politycznego przedpokoju

Marina, Marina, Marina....

Andrzej Bratkowski Wbrew tytułowi nie będę pisał o starym włoskim przeboju z końca lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku a o marinie, nowym pomyśle na aktywizację wodniactwa na naszym jeziorze. Nawet niezbyt przenikliwy obserwator już dawno zauważył, że niegdyś silny sport żeglarski, którym pasjonowała się spora grupa mieszkańców miasta odnosząca wiele poważnych sukcesów, znajduje się w stanie zapaści.

Mimo szumnych zapowiedzi, składanych przy okazji powołania do życia Akademii Nautica, nie widać by pomysł ten eksplodował nowymi widocznymi talentami lub znaczącymi sukcesami. Wiemy z pewnością, że utrzymanie nowej struktury jest dość kosztowne, a efekty jej pra-

cy trudne do zauważenia. Pamiętając dość już odległą historię szczecineckiego żeglarstwa, jego ogromne sukcesy, oraz rolę jaką odgrywało w całym szczecineckim pejzażu sportów, wydaje się, że owe dzisiejsze nakłady nie przekładają się na efekty. Kiedyś przystanie wodne niemal przez cały rok były miejscem nie tylko żeglowania, ale także całorocznego szkolenia oraz pracy przy utrzymaniu w dobrej kondycji sprzętu wodnego. Szkolono szkutników i modelarzy.

Aby w sezonie móc radować się ze śmigania na żaglach, trzeba było włożyć niemały wysiłek w pogłębianie wiadomości teoretycznych i nieźle się natrudzić przy konserwacji sprzętu. Między przystaniami, a było ich trzy na naszym jeziorze, trwała ostra rywalizacja. Szczecineckie regaty były ważnym wydarzeniem sportowym. Można tylko zadumać

się nad tym, jakimi skromnymi środkami dysponowali ówcześni pasjonaci żeglarstwa i innych sportów wodnych. Było, minęło.

SzLOT i Akademia Nautica miały przynieść powiew nowego ducha w nasz sport wodny. Szumne były zapowiedzi, jaką to rewolucję szykują nam w tym sektorze życia sportowego, tak reklamowane przez władze nowe przedsięwzięcia organizacyjne. Jakoś nie doczekaliśmy się realizacji tych szumnych enuncjacji, a nad tym wszystkim unosi się dziwny zapaszek i kręci się prokuratura.

Bardzo wielu obserwatorów życia społecznego w naszym mieście wyraża opinię, że oba te przedsięwzięcia są miejscem marnotrawienia środków, a wiele działań zwykłą pozoracją, mającą przykryć widoczną bezradność i brak pomysłu na rozwój sportów wodnych na naszym jeziorze. Chciałbym w tym

=DU]ÆG

Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Szczecinku spółki z o.o. w Szczecinku

ogłasza aukcję (przetarg ustny) na zbycie nieruchomości stanowiącej własność Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Szczecinku spółki z o.o. w Szczecinku, położonej w Szczecinku przy ulicy Klasztornej 6, zabudowaną budynkami warsztatowymi, nieobciążonej i nie będącej przedmiotem zobowiązań działki nr 887/5, oznaczonej w obowiązującym miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego Miasta Szczecinek symbolem 14MN1 jako zabudowa mieszkaniowa jednorodzinna wolnostojąca z uzupełniającą funkcją usługową (usługi komercyjne), dla których Sąd Rejonowy w Szczecinku V Wydział Ksiąg Wieczystych prowadzi księgę wieczystą numer KO1I/00052750/3.

Aukcja: Działka gruntu nr 887/5 o powierzchni 0,0547 ha; Cena wywoławcza nieruchomości 70.000 zł; Wadium 7.000 zł; Czas aukcji – godz. 9.00.

Miejsce i termin aukcji – sala konferencyjna PKS w Szczecinku sp. z o.o. w Szczecinku, w Szczecinku przy ulicy Cieślaka 6a, w dniu 20 grudnia 2012r..

Wartość postąpienia w aukcji będzie wynosić 1.000 zł.

Wadium należy wpłacić na rachunek bankowy Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Szczecinku spółki z o.o. w Szczecinku numer 20 1240 3679 1111 0000 4350 7180 do dnia 18 grudnia 2012r. Za datę wniesienia wadium uważa się datę wpływu środków pieniężnych na rachunek bankowy PKS w Szczecinku sp. z o.o.

W aukcjach mogą brać udział osoby, które wniosą wadium w terminie wyznaczonym w ogłoszeniu o aukcji. Wadium wniesione przez uczestnika aukcji, który aukcję wygrał, zalicza się na poczet ceny nabycia nieruchomości. PKS w Szczecinku sp. z o.o. zatrzymuje wadium, jeżeli: - żaden z uczestników aukcji nie zaoferuje co najmniej ceny wywoławczej; uczestnik aukcji, którego oferta została wybrana: - uchylił się od zawarcia umowy sprzedaży nieruchomości, - zawarcie umowy sprzedaży nieruchomości stało się niemożliwe z przyczyn leżących po stronie uczestnika aukcji.

Cena nabycia nieruchomości powinna zostać zapłacona przez osobę ustaloną jako nabywca nieruchomości przed zawarciem aktu notarialnego sprzedaży nieruchomości.

Nabywca nieruchomości ponosi wszelkie koszty związane z nabyciem nieruchomości.

Nieruchomość można obejrzeć we wszystkie dni tygodnia na miejscu ich położenia, a szczegółowe informacje o nieruchomości można uzyskać w biurze PKS w Szczecinku sp. z o.o. w Szczecinku przy ul. Cieślaka 6a od poniedziałku do piątku pokój nr 5 (parter) w godz. 9.00-12.00 lub tel. 94 37 309 18.

PKS w Szczecinku sp. z o.o. zastrzega sobie możliwość odwołania aukcji i zmiany warunków aukcji.

Pozostałe warunki aukcji (nie wymienione w ogłoszeniu) określa uchwała Nr 21/2012 Zarządu Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Szczecinku spółki z o.o. w Szczecinku z dnia 14 czerwca 2012r. wraz z późniejszymi zmianami - w sprawie ustalenia sposobu i trybu przeprowadzania przetargów oraz rokowań na zbycie nieruchomości, która podlega udostępnieniu w sekretariacie PKS w Szczecinku sp. z o.o. w Szczecinku przy ul. Cieślaka 6a od poniedziałku do piątku w godz. 9.00-12.00.

Prokurator Jerzy Sajchta w rozmowie z nami potwierdził, że wysypywanie żrących substancji chemicznych ma miejsce już od kilku lat.

Prokuratura: „Uzdatnianie” jeziora umorzone O „udoskonalaniu” wód jeziora Trzesiecko substancją chemiczną o nazwie podchloryn sodu pisaliśmy kilkakrotnie. Przypomnijmy.

Tego rodzaju proceder miał miejsce w czerwcu tego roku tuż przed rozpoczęciem sezonu kąpielowego. Użycie tej substancji miało na celu pozbycie się w szczecineckich kąpieliskach groźnych dla zdrowia bakterii.

Kilka dni temu szczecinecka Prokuratura Rejonowa umorzyła śledztwo w tej sprawie. Jednak zastępca szefa prokuratury prokurator Jerzy Sajchta w rozmowie z nami potwierdził, że wysypywanie żrących substancji chemicznych ma miejsce już od kilku lat. Mało tego, pracownik wykonujący te specyficzne „opryski” trafił do szpitala z objawami zatrucia oparami tejże substancji w połączeniu z siarczanem żelaza (substancja używana w aeracji mobilnej Trzesiecka - dop. red.).

Prokuratura ma teraz wyodrębnić do dalszego postępowania także inne sprawy związane z tym procederem.

- Po przeprowadzeniu postępowania przygotowawczego umorzyliśmy śledztwo wobec stwierdzenia znamion czynu zabronionego na podstawie artykułu 17 par. 1 i 2 Kodeksu Postępowania Karnego (Nie wszczyna się postępowania, a wszczęte umarza, gdy: 1) czynu nie popełniono albo brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie jego popełnienia; 2) czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego albo ustawa stanowi, że sprawca nie popełnia przestępstwa - dop. red.) - powiedział nam prokurator Jerzy Sajchta.

- W świetle poczynionych ustaleń, a główną podstawą do takiej decyzji prawno - karnej była opinia biegłego w zakresie chemii i ochrony środowiska, wlanie nawet 100 litrów pod-

chlorynu sodu do jeziora Trzesiecko nie skutkowało zagrożeniem dla życia, zdrowia człowieka lub zniszczeniem w świecie zwierzęcym i roślinnym w znacznych rozmiarach.

To nasze jezioro jest dość nieszczęśliwe, bo w przeszłości było prowadzonych wiele postępowań, zarówno przez naszą prokuraturę jak i inne prokuratury rejonowe. Wszelkie decyzje w tych kwestiach kończyły się podobnie. Dopóki nie zostaną zmienione przepisy w zakresie ochrony środowiska prawdopodobnie tak zawsze będzie - twierdzi prokurator. - Substancje, które się do jeziora dostawały (m.in. w przeszłości - dop. red.), nie stanowiły takiego zagrożenia, chociaż w potocznym słowa znaczeniu na zatruwanie jeziora wpływały. Jednak, co jest warte podkreślenia, wlewanie podchlorynu sodu do wody jeziora Trzesiecko czyniono wbrew obowiązującym przepisom. Procedura ta była niedo-

puszczalna, natomiast nie było tego skutku, który decyduje o zaistnieniu przestępstwa.

Zapytaliśmy prokuratora, czy sprawca „uzdatniania” Trzesiecka dopuścił się wymuszenia decyzji o dopuszczeniu kąpielisk do sezonu? - Postępowanie prowadziliśmy również w tym kierunku - zapewnia prokurator. - W jakiś sposób miało to dotyczyć również wyłudzenia poświadczenia nieprawdy w postaci decyzji Sanepidu o dopuszczeniu kąpielisk do użytkowania. W tym miejscu znów muszę podkreślić, że przepisy w tym zakresie są nie do końca uregulowane, nie tylko w zakresie karnym, ale również administracyjnym. Pomijając już fakt, że Sanepid jest zobowiązany poinformować zarządcę kąpieliska o takim badaniu, zarządca może się więc do takiego badania przygotować. Poza tym pierwszym badaniem, cztery obowiązkowe badania dodatkowe w trakcie sezonu kąpielowego zarządca przeprowadza już sam. Wtedy już nikt nie kontroluje skąd była brana woda, czy z Trzesiecka czy też z innego akwenu o znacznie lepszej czystości wody. Zarządca kąpieliska sam wybiera laboratorium, w którym przeprowadza badania. W dodatku procedura jest tak specyficzna, że Sanepid nie wydaje decyzji o dopuszczeniu danego kąpieliska do użytkowania, lecz ewentualnie wydaje decyzję negatywną w przypadku, gdy badanie próbek wody wykaże zawartość w niej takich bakterii, które uniemożliwiają użytkowanie kąpieliska. W zaistniałej sytuacji, w tym konkretnym przypadku nie było więc wyłudzenia decyzji, wyłudzenia poświadczenia nieprawdy, gdyż po prostu nie było takiej decyzji.

Czy w przeszłości procedura „uzdatniania” wody środkiem chemicznym miała miejsce? - Postępowanie wykazało, że takie uzdrawianie wody było prowadzone w przeszłości wielokrotnie. Nawet doszło do zatrucia pracownika, który tym procederem się parał - twierdzi J. Sajchta. - Ustaliliśmy, że w okresie od lipca 2011 roku aż do sierpnia 2012 roku ze spółki Aqua Tur do SzLOT-u pobierany był podchloryn sodu w ilościach nie większych niż 50 litrów. Ponadto w toku postępowania wykazano, że osoba wskazywana przez świadków, jako ta, któ-

ra 19 czerwca br. wlewała do jeziora podchloryn sodu w okolicach plaży przy ul. Kilińskiego, w dniu 7 lipca 2010 roku została przewieziona do szpitala z objawami zatrucia. Okazało się, że to następstwo zatrucia oparami powstałymi w wyniku reakcji podchlorynu sodu z siarczkiem żelaza. Firma, w której ten pan pracuje, ma na naszym jeziorze aerator mobilny za pomocą, którego wysiewa w ramach rekultywacji Trzesiecka siarczek żelaza (firma „AERATOR-Stanisław Podsiadłowski” z Poznania.

Tegoroczny koszt operacji to około 250 tys. zł - dop. red.). W tym zakresie prowadziliśmy ustalenia, czy nie doszło do narażenia na utratę życia lub zdrowia, ale okazało się, że ta osoba takie niebezpieczeństwo sprowadziła sama na siebie. Nie można, więc mówić o zaistnieniu przestępstwa. Jednak to zdarzenie w jakiś sposób rzutuje na ten proceder, który dotyczył „uzdatniania” wody jeziora Trzesiecko.

Czy sprawa podchlorynu sodu jest już definitywnie zamknięta? I tak, i nie - wyjaśnia prokurator Jerzy Sajchta. - Jeżeli mówimy o kwestii zanieczyszczenia wody jeziora tą substancją i zarazem zagrożeniem zdrowia i życia kąpiących się oraz fauny i flory, to tak. Ponieważ jezioro Trzesiecko leży w granicach administracyjnych miasta, odpis o umorzeniu śledztwa został przesłany do burmistrza Szczecinka. Wystąpienie o ustaleniach śledztwa zostanie też przekazane dla starosty szczecineckiego. Stosowne pismo zostanie skierowane również do wojewody zachodniopomorskiego (członkami stowarzyszenia są samorządy - miasto Szczecinek i powiat Szczecinek, stąd tego typu procedury - dop. red. ) Wystąpienie skierujemy również do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, po to aby jezioro Trzesiecko objął w przyszłości szczególnym nadzorem pod względem ochrony jego wód. Ponadto zakończenie postępowania w tej sprawie przez prokuraturę skutkuje tym, że wyłączane są materiały i kierowane do policji w zakresie innych nieprawidłowości, m.in. przekazywanie prezesowi SzLOT-u podchlorynu sodu przez spółkę AQUA TUR oraz dysponowanie tą substancją na cele prywatne. To wszystko zostanie rozpoznane w odrębnym postępowaniu. (sw)

Andrzej Pilzek prezesem Koła PZW „Jesiotr” Spotkanie

Andrzej Pilzek - nowy prezes Koła PZW „Jesiotr”

Andrzej Pilzek, leśnik, pracownik Nadleśnictwa Bobolice, mieszkaniec Szczecinka, członek zarządu ubiegłej kadencji Koła Polskiego Związku Wędkarskiego „Jesiotr” jest od minionej soboty (8.12) nowym prezesem szczecineckich wędkarzy. Tak zdecydowało walne zebranie „jesiotrowców”, które obradowało w kinie „Wolność”.

Nowy prezes będzie kierował kołem przez najbliższe 4 lata. W bezpośrednich jawnych wyborach pokonał jedynego kontrkandydata do urzędu prezesa - Marię Siebert, uzyskując od swojej koleżanki o 10 głosów więcej.

Walnym zebraniem sprawozdawczo - wyborczym kierował Marek Andreasik, członek Zarządu Okręgu PZW w Koszalinie, na co dzień prezes Koła Miejskiego PZW w Czaplinku. Ustępujący prezes „Jesiotra” Mariusz Getka przedstawił zebranym (udział w zebraniu wzięło blisko 50 wędkarzy) sprawozdanie z działalności koła w 2012 roku.

- Nasze dokonania mogą imponować - mówił M. Getka. - Jesteśmy największym kołem w koszalińskim okręgu PZW, drugim co do wielkości w województwie zachodniopomorskim. W naszych szeregach zrzeszonych jest ponad 1000 wędkarzy.

W mijającej właśnie kadencji pozy-

skaliśmy wspaniałe łowiska wokół Szczecinka i systematycznie je zarybiamy. W 2013 roku wydamy na ten cel około 300 tys. zł. W tym roku doposażyliśmy Społeczną Straż Rybacką sprzętem specjalistycznym (działanie Lokalnej Grupy Rybackiej - fundusze unijne - dop. red.) o wartości 84 tys. zł.

Ustępujący prezes podziękował ludziom i instytucjom za wspieranie działań „Jesiotra”. Wśród wyróżnionych przez naszych wędkarzy znalazł się także „Temat Szczecinecki”.

Laury zebraliśmy przede wszystkim za propagowanie sportu wędkarskiego i pokazywanie codziennej, żmudnej i niełatwej pracy społecznej naszych wędkarzy.

Szczecineccy moczykije dyskutowali o wielu sprawach, m.in. o udrożnieniu dojazdów nad okoliczne jeziora, o sporach z ekologami, a na końcu, oprócz nowego prezesa, wybrali również nowy zarząd koła. W jego skład weszli: prezes Andrzej Pilzek, Maria Siebert, Adam Kasprzyk, Edward Szostak, Artur Pankanin, Mirosław Baran, Grzegorz Wołyniec, Krzysztof Kowalczyk, Wiesław Wiarejko, Piotr Liniewicz, Grzegorz Kin, Łukasz Majcuszak, Przemysław Kalinicz i Adam Lewandowski. (sw)

w muzeum

W 33 rocznicę powstania w Szczecinku KIK-u 14 grudnia o godz. 17.00 w Muzeum Regionalnym przy ul. Szkolnej odbędzie się spotkanie połączone z referatem pt. „Co Służba Bezpieczeństwa wiedziała o Klubie Inteligencji Katolickiej w Szczecinku. Fakty i domysły”.

Referat wygłosi Tomasz Ceglarz - doktorant w Zakładzie Najnowszej Historii Polski IH UAM w Poznaniu. Spotkanie będzie miało charakter wspomnieniowy. Jak nas poinformował T. Ceglarz: - Będzie to rodzaj podsumowania, dostępnej wiedzy dotyczącej naszego miejscowego Klubu, m. in. członkowie KIK-u rozpracowywani przez SB, jakie „zagrożenie” stanowił KIK w oczach SB, jakie SB podjęła działania, aby lepiej kontrolować i przeciwdziałać aktywności stowarzyszenia. Uważam, że mój referat ma być tylko tłem, wprowadzającym do szerszej dyskusji i wspomnień zebranych gości, byłych członków klubu. (jg)

Jak poinformował starosta, całkowita wartość inwestycji będzie nieco większa niż początkowo zakładano i będzie wynosić ok. 6,6 mln zł.

Centrum Edukacji

Ekologicznej

zamiast „budowlanki”?

Zamiast „budowlanki” przy ul. Artyleryjskiej CEE. Centrum Edukacji Ekologicznej, które miałoby się znajdować w obiektach zajmowanych przez Szczecinecką Lokalną Organizację Turystyczną, to temat wywołujący burzliwą dyskusję. Można się było o tym przekonać m.in. na minionej sesji Rady Powiatu. O kwestię związaną z budową centrum zapytał przy okazji uchwalania jednej z uchwał radny Grzegorz Poczobut.

Radnego zainteresowało to, czy obiekty przy przystani SzLOT rzeczywiście są najlepszą lokalizacją pod tego typu inwestycję. Grzegorz Poczobut zaproponował, by Centrum Edukacji Ekologicznej znajdowało się w przyszłości nie nad jeziorem, ale w budynku, w którym obecnie mieści się ZS nr 3.- Czy Zarząd Powiatu rozważa takie rozwiązanie, aby w najbliższym czasie Centrum Edukacji Ekologicznej, czy też jak to niekiedy jest określane Regionalne Centrum Edukacji Ekologicznej, przenieść do obiektów REKLAMA

ZS nr 3? - dopytywał radny. - Myślę, że koszty adaptacji tych obiektów byłyby niższe niż tworzenie centrum od podstaw przy jeziorze.

Przypomnijmy. W Regionalnym lub subregionalnym Centrum Edukacji Ekologicznej, powstałym przy Trzesiecku, miałoby się znajdować m.in. 50 miejsc noclegowych, sala audiowizualna, sale wykładowe oraz ciekawa ekspozycja akwarystyczna. Dodatkowo wspomniane centrum miałoby się zająć przygotowaniem ekspozycji związanej z fauną i florą okolicznych lasów.

Zgodnie z zapewnieniami starosty, centrum stanowiłoby doskonałą ofertę zwłaszcza dla dzieci i młodzieży. Byłoby też szansą na rewitalizację Trzesiecka.

Aby jednak centrum mogło powstać, potrzebne są fundusze. - Na chwilę obecną mamy promesę na 2,5 mln zł dotacji z WFOŚiGW - poinformował starosta Krzysztof Lis. - Wnioski formalne już zostały zło-

żone. Mamy również złożony wniosek, sprawdzony już pod względem formalnym i przyjęty do rozpatrzenia w NFOŚiGW. Aby był pozytywnie rozpatrzony, musimy wykazać ponadregionalność tego ośrodka.

W ramach Centrum Edukacji Ekologicznej czy też Regionalnego Centrum Edukacji Ekologicznej, bo nie wiemy jeszcze do końca, jaka nazwa będzie funkcjonować, ma działać Ponadregionalne Centrum Rewitalizacji Jezior. Mamy podpisane porozumienia z siedmioma lokalnymi grupami rybackimi, z pięcioma uniwersytetami i dodatkowo porozumienie z Instytutem Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Wystąpiliśmy też do Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego z ofertą współpracy. Dosłownie kilka dni temu otrzymałem odpowiedź, że władze uczelni chcą z nami współpracować. To ważne, ponieważ ZUT ma już na swoim koncie sukcesy, jeśli chodzi o rewitalizację jeziora Miedwie. Ważne jest, aby tę drugą część środków finansowych, czyli pozostałe 2,5 mln

zł otrzymać z NFOŚiGW. Na razie czekamy na zamknięcie procedury konkursowej. Wyłonienie listy rankingowej będzie miało miejsce 10 stycznia przyszłego roku. Jeżeli nasz wniosek zostanie zaakceptowany, wówczas realizacja tej inwestycji nastąpi w latach 2013 - 2014.

Dotację z NFOŚiGW rozłożylibyśmy na dwie części: w roku 2013 wykorzystalibyśmy 1 mln zł, zaś w roku 2014 - 1,5 mln zł.

Jak poinformował starosta, całkowita wartość inwestycji będzie nieco większa niż początkowo zakładano i będzie wynosić ok. 6,6 mln zł. Montaż finansowy będzie się przedstawiał następująco: 2,5 mln zł - WFOŚiGW; 2,5 mln zł - NFOŚiGW i 810 tys. zł kredytu referencyjnego zaciągniętego przez powiat.

Do pomysłu Grzegorza Poczobuta, by centrum przenieść do obiektów „budowlanki”, Krzysztof Lis odniósł się z dużą dozą sceptycyzmu.

- Będzie jeszcze okazja, aby o tym rozmawiać - zapewniał starosta. Nie wiemy jeszcze, jakie mogą nastąpić zdarzenia, związane z reor-

ganizacją sieci szkół. Optymalizacja działania, która miałaby polegać na tym, że zrezygnowalibyśmy z prowadzenia zajęć w obiektach danej szkoły, jeśli w ogóle miałaby nastąpić, to najwcześniej w 2015 roku.

Gdyby takie rozwiązanie nastąpiło, wówczas trzeba by się poważnie zastanowić nad dalszym przeznaczeniem obiektów, w których miałaby przestać funkcjonować dana szkoła. Pana sugestia w mojej opinii a opinie można przecież zderzać jest przewartościowana wobec potrzeb. ZS nr 3 to bardzo duży kompleks, a centrum nie wymaga aż takiej powierzchni. Co do budynków zajmowanych przez „budowlankę”, miałbym ewentualnie jeszcze kilka innych, ciekawszych pomysłów. Jeśli będzie trzeba, to je opracujemy i przedstawimy, włącznie z możliwym pozyskaniem środków finansowych. Rozpatrując ewentualne zagospodarowanie tego obiektu szkolnego, takiego rozwiązania, aby funkcjonowało tam Centrum Edukacji Ekologicznej, nie braliśmy pod uwagę. (sz)

Zdaniem Ryszarda Jasionasa, dyrektora Wydziału Rolnictwa, Leśnictwa i Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Szczecinku, kierunek, jaki obraliśmy, nie jest zbyt optymistyczny.

GMO zjemy i tak Trwa zagorzała dyskusja na temat żywności zmodfikowanej genetycznie (GMO). O tym, czy GMO jest dla nas rzeczywistym zagrożeniem, wypowiadają się zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy zmodyfikowanych produktów żywnościowych. Wszystko przez atmosferę, jaka wytworzyła się podczas uchwalania przez Sejm i Senat ustawy o nasiennictwie. Dopuszcza ona rejestrację nasion GMO, a także legalizuje obrót nimi na terenie Polski. Kilka tygodni temu Rada Powiatu, podobnie jak inne samorządy w kraju, podjęła uchwałę w sprawie roślin genetycznie modyfikowanych. Uchwała ta była wyrażeniem woli utworzenia na tere-

nie naszego powiatu stref wolnych od GMO. Czy w świetle tworzącego się, nowego prawa uchwała ta będzie miała rację bytu i nie jest tylko ozdobą? Jaka przyszłość, w świetle dokonań współczesnej genetyki, czeka rolników, hodowców i nas konsumentów?Zdaniem Ryszarda Jasionasa, dyrektora Wydziału Rolnictwa, Leśnictwa i Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Szczecinku, kierunek, jaki obraliśmy, poszukując efektywniejszych i tańszych rozwiązań w produkcji żywności, nie jest zbyt optymistyczny. - Jeśli chodzi o rolnictwo, można powiedzieć, że cała polityka globalizacji sięgnęła zenitu - podkreślił nasz rozmówca.

W myśl słów Ryszarda Jasionasa,problem GMO dotyczy przede wszystkim rozwiązań związanych z produkcją paszy. Ta, wyprodukowana dzięki modyfikacjom genetycznym, jest nie tylko tańsza, ale i daje bardziej pożądane rezultaty odnośnie szybkiego przyrostu masy zwierząt. Nie bez znaczenia są tu również narzucone na gospodarstwa rolne przepisy, które wręcz wymuszają na hodowcach jeszcze bardziej wydajną, a więc konkurencyjną, produkcję.

- W tej chwili sprowadzamy z Danii ogromne ilości mięsa wieprzowego - zaznaczył R. Jasionas. - Podejrzewamy, że zwierzęta te żywione są przy pomocy pasz zawie-

rających GMO. Takie mięso trafia na nasz rynek, do naszych zakładów przetwórczych i na nasze stoły. Wszystko przez unijne przepisy wzajemnej zgodności, które w tej chwili ograniczają w dużej mierze produkcję żywca wieprzowego w naturalnych warunkach w gospodarstwach tradycyjnych - W tej chwili na przykład likwiduje się ostatnie już gospodarstwa rolne, które zajmowały się produkcją trzody chlewnej. Wspólna polityka państw członkowskich UE doprowadziła m.in. do tego, że już 90 procent hodowców, którzy dotąd zajmowali się hodowlą trzody chlewnej, nie może sprostać narzucanym na nich wymogom. Do czego to prowadzi? Zostaniemy przy kilkusettysięcznych fermach, dzięki którym już niedługo wszyscy będziemy jeść przerośniętą wieprzowinę.

Jak zaznaczył Ryszard Jasionas, taki scenariusz na pewno nie będzie obojętny dla naszych organizmów, które mogą się stać bardziej podatne na różne choroby. Jeśli czegoś w tej chwili nie wymyślimy lub nie przeciwstawimy się tym działaniom, to w najbliższych latach, pozbawimy się swoich największych atutów, jakie swego czasu wprowadzała Polska do Unii Europejskiej. Mam na myśli wysoką jakość naszych produktów żywnościowych, które do tej pory odznaczały się nie tylko wyjątkowym smakiem, ale i bezpieczeństwem dla naszego zdrowia.

- Cały czas walczymy nie tyle o paszę, ale o białko, które się w tej paszy znajduje i które jest tzw. motorem napędowym każdej żywej komórki. Jeśli te komórki przyrastają zbyt szybko, z czym mamy do czynienia w tej chwili, to musi się to przełożyć na konsumentów ostatecznych, czyli na nas. Nie chciał-

bym powiedzieć, że jesteśmy „reducentami” śmieci, które trafiają do nas z Zachodu.

Czy uchwała podjęta niedawno przez powiat szczecinecki gwarantuje wolność od produktów żywnościowych powstałych przy zastosowaniu modyfikacji genetycznych? Jak wynika ze słów naszego rozmówcy, niekoniecznie. Mówi Ryszard Jasionas: - W świetle prawa ta uchwała nic nie daje. To jest jedynie sygnał, że samorządy widzą problem GMO od strony globalizacji produkcji rolniczej. Jeśli chcielibyśmy utrzymać produkcję zbliżoną do tej - tradycyjnej, musielibyśmy się liczyć ze wzrostem cen. No, ale takie muszą być konsekwencje: jeśli chcemy jeść zdrowo, to powinniśmy trochę więcej zapłacić. Z drugiej strony zawsze też możemy jeść to, co w tej chwili oferują nam markety, po obniżce cen...

Nie ma co się łudzić, GMO otacza nas z każdej strony, a ci, którzy liczą na szybkie wyeliminowania produktów zmodyfikowanych lub zawierających komponenty zmodyfikowane genetycznie z rynku, na pewno się zawiodą. - Nie jesteśmy wolni od GMO - podsumował nasz rozmówca. - Możemy zablokować upraw roślin GMO w Polsce, a i tak tego typu produkty trafią do nas pod różnymi postaciami.

Na pewno ważną rzeczą jest to, aby produkty, które zawierają GMO, były odpowiednio oznakowane. Dotyczy to także komponentów służących do wytworzenia danego produktu czy produktów odzwierzęcych, powstałych w wyniku stosowania pasz GMO, takich jak mięso, wędliny, mleko czy jaja. O tym, czy konkretny produkt żywnościowy powstał na bazie GMO, czy nie, konsument powinien być zawsze poinformowany. (sz)

Niektórzy po unijną żywność sięgają tylko po to, żeby móc ją potem komuś innemu oddać lub odsprzedać.

Unijne zapełnianie talerzy Istotną formą pomocy dla osób potrzebujących wsparcia jest realizowany od lat unijny programu PEAD, którego głównym celem jest dostarczanie produktów żywnościowych najbiedniejszym osobom w całej Europie. W powiecie szczecineckim z unijnej żywności rocznie korzysta ponad 10 tys. mieszkańców. Do naszego regionu trafia około 700 ton produktów spożywczych, które rozdawane są ludziom za darmo. Wśród nich są m.in.: mąka, makaron, kasza, płatki kukurydziane, dania gotowe, mleko, sery, herbatniki czy masło. Niestety, wciąż pojawiają się sygnały, że unijną żywność odbierają ci, którzy tak naprawdę wcale jej nie potrzebują.Potwierdzają to nasi Czytelnicy, którzy wielokrotnie zwracali nam uwagę na problem. Chodzi o to, że niektórzy po unijną żywność sięgają tylko po to, żeby móc ją potem komuś innemu oddać lub odsprzedać. Co więcej, inni z kolei wybierają tylko najbardziej atrakcyjne produkty, takie jak cukier czy masło, a pozostałych w ogóle nie przyjmują lub... wyrzucają. Czy jest tak rzeczywiście? Czy organy odpowiedzialne za realizację unijnego projektu i rozdysponowanie żywności na terenie naszego powiatu znają problem i próbują mu zapobiec?

Jak poinformował nas starosta Krzysztof Lis, w tym tygodniu Agencja Rynku Rolnego, która prowadzi bezpośrednią dystrybucję

żywności dla banku i później kontroluje sposób jej rozliczania, przekazała protokół z przeprowadzonej kontroli. Przedstawiciel agencji nie wniósł żadnych uwag co do dystrybuowania unijnych produktów, ich rozliczania i procedur. Tyle protokół. Mimo to, starosta przyznaje, że problem poruszany przez naszych Czytelników rzeczywiście mógł gdzieś mieć miejsce.

- Żaden z powiatów nie prowadzi banków żywności. Ja podjąłem się tego przez organizację pozarządową, która funkcjonuje w naszym powiecie. Jak żadna inna organizacja, dystrybuujemy żywność unijną do wszystkich ośrodków pomocy społecznej działających na naszym terenie. Do tego dochodzi jeszcze ponad 20 różnych organizacji pozarządowych, które od nas tę żywność odbierają, są naszymi partnerami i stosownie do zasad ze wszystkiego się rozliczają. Rozdajemy tę żywność charytatywnie.

Robimy to w takiej formule, która jest najprostsza w funkcjonowaniu.

Problem tkwi wyłącznie w ludzkiej uczciwości: czy np. ja biorę tę żywność, bo jest mi naprawdę potrzebna, czy jest mi potrzebna tylko po to, by móc na niej zarobić.

- Domniemam, że mogą być sytuacje, w których z tych 700 ton żywności, jaka trafia do naszego powiatu, część osób korzysta, choć nie musi. Takie osoby mogą tę żywność sprzedać lub oddać. Coś takiego

może się odbywać. Wątpię jednak, by można było założyć taki filtr, aby tego typu rzeczy dokładnie wyeliminować. Wydaje mi się, że jest to bardzo trudne.

- Na dzień 26 listopada 2012 roku z artykułów żywnościowych otrzymanych z Banku Żywności w Nowych Bielicach skorzystało dokładnie 10 548 osób. Wszyscy to mieszkańcy powiatu szczecineckiego - tłumaczy starosta Krzysztof Lis, koordynujący w naszym powiecie program PEAD. - Artykuły żywnościowe przyznawane są na podstawie kryterium dochodowego.

Zgodnie z Ustawą o pomocy społecznej, dochód nie może przekraczać 702,00 zł na osobę w rodzinie.

- Żywność trafia do powiatu na podstawie porozumienia, które mamy podpisane z Bankiem Żywności w Nowych Bielicach - dodaje starosta. - To Bank Żywności decyduje, jaka część żywności i które produkty do nas docierają. Że ktoś chciałby otrzymywać tylko masło lub cukier - nie mamy na to wpływu.

Dostajemy różne produkty, czasem ktoś dostanie jedno i pyta o drugie, ale to bank decyduje, ile tego asortymentu i co trafi do Szczecinka.

W skali roku to jest około 700 ton.

W tym: 90 tys. litrów mleka, płatki kukurydzy - prawie 12 tys. kg, 10 ton sera topionego, 16 ton mąki, ser żółty - 11 ton, makaron świderki - 22 tony, 6 ton herbatników, 3 tony masła, ryż biały - 50 ton, groszek - 21

ton, kasza gryczana - 37 ton, koncentrat pomidorowy - 12 ton, 6 ton dżemu, mielonka wieprzowa - 11,5 tony, 17 tys. litrów oleju, cukier - 14 ton, klopsy w sosie pomidorowym - 34 tony...Znam wiele osób - emerytów, rencistów, diabetyków czy osób niepełnosprawnych, które naprawdę przychodzą i dziękują, że mogą skorzystać z banku żywności. Dzięki temu mają trochę więcej

pieniędzy na leki, opłaty czy na jakieś inne wydatki. Nie chcę się w żaden sposób usprawiedliwiać, jednak uważam, że jeżeli unijna żywność trafiła do ponad 10 tys. mieszkańców powiatu i jeśli z tego 1 procent to osoby, które nie powinny jej otrzymać, to i tak warto ten program realizować, ponieważ wiele, naprawdę wiele osób z naszej pomocy rzeczywiście skorzystało. (sz)

Szczecineccy biegacze chcą się zrzeszyć W Szczecinku przybywa miłośników biegania. I to nie tylko tych na krótkich, czy średnich dystansach, ale również tych, którzy pokonują trasy maratonów organizowanych w całej Polsce. Dlatego znany działacz społeczny, sportowy, trener lekkiej atletyki Roman Toboła wystąpił z inicjatywą, by miłośnicy „połykania” kilometrów wokół Trzesiecka zrzeszyli się i utworzyli np.

Szczecinecki Klub Biegacza.

- Nazwa naszego przyszłego klubu jest na razie sprawą drugorzędną. Najważniejsze jest to, byśmy wspólnie zrzeszyli się w jedną sportową rodzinę - mówi R. Toboła i dodaje: - Na spotkanie organiza-

cyjne zapraszamy wszystkich biegających obu płci, bez względu na wiek, bez względu na pokonywany dystans, bez względu na tempo biegowych przygód, bez względu na przyczyny i cele, które zawiodły nas wszystkich na biegowe trasy.

Wymienimy się doświadczeniami i wrażeniami ze swoich treningów i zawodów. Może kiedyś pojedziemy na nie wspólnie? To zależy przecież tylko od nas.

Spotkanie organizacyjne przyszłego Szczecineckiego Klubu Biegacza odbędzie się w środę, 19 grudnia br. o godz. 18.30 w hali „Ślusarnia”. (sw)

Pomaganie innym to ich pasja.

Wolontariusze Roku 2012

W środę, 5 grudnia, obchodziliśmy Światowy Dzień Wolontariatu.

Aby podkreślić, jak wielkie uznanie należy się tym, którzy z wrodzoną skromnością na co dzień niosą bezinteresowną pomoc innym, od lat w wielu miastach Polski organizowane są konkursy wyróżniające najlepszych wolontariuszy. Od 2009 roku podobny konkurs na Wolontariusza Roku odbywa się także w Szczecinku. 4 grudnia podczas uroczystego spotkania w sali konferencyjnej ratusza poznaliśmy laureatów tegorocznej edycji konkursu.

W tym roku zaszczytne i honorowe miano Wolontariusza Roku 2012 otrzymali: Alina Ortmann-Sikora (Stowarzyszenie Atut), Karolina Klonowska (Stowarzyszenie Sportowe „Pomagamy Dzieciom”), Patrycja Świeciaszek (Zespół Szkół nr 1 w Szczecinku), Grażyna Kuszmar (Stowarzyszenie Amazonek), Bogusław Łoska (LKS Wielim), Agata Bijak (Stowarzyszenie Caldera, ZHP Hufiec Szczecinek) oraz Edward Adamiaka (MOPS). Podobnie jak w roku ubiegłym Kapituła Konkursu postanowiła wyróżnić trzy organizacje pozarządowe. Wśród wyróżnionych znalazły się: Liga Kobiet Polskich, Ludowy Klub Sportowy Wielim Szczecinek oraz Stowarzyszenie Sportowe „Pomagamy Dzieciom”.

Pamiątkowe statuetki wyróżnionym wolontariuszom tradycyjnie już wręczył burmistrz Jerzy Hardie-Douglas. Po ogłoszeniu wyników tegorocznej edycji konkursu podziękował on wolontariuszom, kapitule konkursowej oraz pomysłodawcom plebiscytu.- Zgłoszeń jak zawsze było dużo więcej niż wyróżnień. Za każdym razem jest to dla nas kłopotliwe - powiedział podczas spotkania w ratuszu Jerzy Hardie-Douglas. - Dziękuję, że jesteście. Szczecinek naprawdę jest miastem wyróżniającym się pracą wolontariuszy. Ta praca jest trudna do przecenienia. Przed laty, goszcząc w Bergen op Zoom, m.in. z Marianem Golińskim oglądaliśmy pracę holenderskiego wolontariatu. Wydawało mi się wtedy, że coś takiego w Polsce jest niemożliwe. Dziś mogę powiedzieć, że po 20 latach Szczecinek pod tym względem dorównuje państwom, które są w europejskiej czołówce.

Dyrektor MOPS w Szczecinku, Marta Niewczas wyjawiła, że dzięki pracy wolontariuszy i zaangażowaniu w działanie na rzecz lokalnej społeczności organizacji pozarządowych nasze miasto jest co-

raz bardziej dostrzegane przez zewnętrznych, niezależnych obserwatorów. - W tym roku Szczecinek za pośrednictwem MOPS został doceniony w regionie - powiedziała Marta Niewczas. - Otrzymaliśmy dwa wyróżnienia: za animację społeczną i działania środowiskowe, czyli za to wszystko, w co państwo się angażujecie. Chciałabym podkreślić, że Szczecinek na polu, które jest mało popularne - inicjatyw społecznych - jest widzialny; jest nagradzany i jest doceniany.

Kim są tegoroczni laureaci konkursu na Wolontariusza Roku? To przede wszystkim skromne, z pozoru niczym nie wyróżniające się osoby. Co ciekawe, każda z nich przyznaje, że bez pomocy innym ludziom nie wyobraża sobie swojego życia.

- Poza swoimi obowiązkami robiłam różne rzeczy - powiedziała Alina Ortmann-Sikora. - Byłam pedagogiem w szkole specjalnej, a przez trzy, cztery lata w Zespole Szkół Mechanicznych. Pamiętam, to były lata bardzo trudne: rok 1980, 1983. Źle się wtedy działo. Rok po przejściu na emeryturę siedziałam w domu, ale moi uczniowie, podopieczni przez cały czas do mnie przychodzili. Pomagałam im. Niedawno wyniknęła sprawa mojego podopiecznego Maćka. Teraz zajmuję się Maćkiem praktycznie na okrągło, nawet w niedziele.

- Ja przyjechałam do Szczecinka spod Warszawy - wyjawiła Danuta Zientara. - Na początku czułam się trochę zagubiona, bo mówiłam bardziej gwarą kurpiowską, a nie czystą polszczyzną. Ale starałam się, uczyłam się i maturę z języka polskiego zdałam na piątkę. Wciągnęłam się do Zarządu Miejskiego Ligi Kobiet Polskich. Zawsze robiłyśmy to, co było potrzebne. Jak trzeba było, robiłyśmy imprezy komunijne dla rodziców biednych dzieci. Wszystko, co było możliwe: hafty dla Kościoła; pomagałyśmy maltretowanym przez mężów kobietom.

Chyba nikt nigdy nie widział tylu siniaków na ciałach kobiet, ile widziałam ja. Pomagałyśmy im uzyskać rozwód, eksmitować mężów, na nowo ułożyć sobie życie. Nasza działalność się zmienia. Obecnie pomagamy dzieciom. Zbieramy pieniądze na hospicjum. W lutym przyszłego roku skończę 45 lat mojej działalności społecznej. Nie wyobrażam sobie życia bez tego wszystkiego- Wolontariatem zaraził się także

wyróżniony w tym roku Bogusław Łoska: - To się zaczęło w 2006 roku, kiedy w ZS nr 1 byłem w klasie maturalnej. Byłem także piłkarzem i czynnym kibicem. Wtedy o Wielimiu utrzymywała się niezbyt dobra opinia. Chcieliśmy to zmienić.

Wymyśliliśmy, że zorganizujemy w szpitalu na oddziale dziecięcym mikołajkową akcję. Organizujemy ją do dzisiaj. W tym roku odbędzie się już 6 edycja. Pomaganie wciąga.

Potem przyszły też inne rzeczy. Zorganizowaliśmy dziewięć zbiórek darów dla Kresowiaków na Ukrainie i na Białorusi; akcję dla koleżanki z Łubowa chorej na białaczkę; podczas imprez za darmo rozdajemy dzieciom różne gadżety czy koszulki. Najważniejszy jest uśmiech dzieci. To najbardziej widać na oddziale dziecięcym: uśmiechy maluchów i zaskoczenie rodziców. To dużo i to nam wystarczy. (sz)

Wyróżnieni w tym roku wolontariusze wraz z burmistrzem Jerzym Hardie-Douglasem.

Przedstawiciele wyróżnionych organizacji.

Wojsko obniży cenę i poczeka.

Nie było chętnych na „Małpi Gaj” W zeszłym tygodniu w Oddziale Terenowym Agencji Mienia Wojskowego w Szczecinie miał się odbyć przetarg na sprzedaż terenów byłego poligonu wojskowego w okolicy osiedla Kołobrzeska. Wojsko wyceniło tzw. „Małpi Gaj” na 4,6 mln zł.

- Niestety, chętnych na ogółem cztery działki, nie było - mówi Do-

rota Sypniewska, specjalista Sekcji Marketingu i PR OT AMW w Szczecinie.

To już drugie nieudane podejście na pozbycie się przez armię popoligonowych hektarów w Szczecinku. W pierwszym przetargu „Małpi Gaj” można było kupić za 5,3 mln zł. W dzisiejszym - za 4,6 mln zł. Niedługo odbędzie się trzecie podej-

ście i cena będzie zapewne o kilkaset złotych niższa.

Dziś nie było też chętnych na kupno dwóch działek o łącznej powierzchni 1,40 ha położonych pomiędzy osiedlem Generalskim a małą obwodnicą Szczecinka. Cena wywoławcza - 770 tys. zł nie skusiła żadnego potencjalnego kupca. (sw)

REKLAMA

REKLAMA

Jak Unia da kasę, to obwodnica będzie Pod koniec października br. w artykule: „Duża obwodnica Szczecinka. Jest decyzja środowiskowa” informowaliśmy, że Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Szczecinie wydała decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia: „Budowa obwodnicy m. Szczecinek w ciągu drogi krajowej nr 11 wraz z obwodnicą w ciągu drogi krajowej nr 20”.

Można było, więc mieć nadzieję, że wraz za tym przyspieszą konkretne prace mające na celu rozpoczęcie realizacji tej największej w historii miasta inwestycji. Tym bardziej, że praktycznie każdy z liczących się lokalnych polityków za punkt honoru stawia sobie działania w tym celu.

Okazuje się jednak, że budowa

wschodniego obejścia miasta może się okazać inwestycją „bliżej lub dalej nieokreślonej przyszłości”.

Wszystko, bowiem zależy od... zasobności unijnej kasy. A budżetu UE na lata 2014-2020 jak na razie nie ma, nie wiadomo, kiedy będzie i w jakiej wysokości.

Co na to w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad? Wszak inwestycję miano rozpocząć już w 2013 roku, a nawet rok wcześniej.

Takie terminy podawali mieszkańcom Szczecinka m.in. goszczący nad Trzesieckiem minister transportu Cezary Grabarczyk i wiceszef resortu Ochrony Środowiska Stanisław Gawłowski.

- Obecnie Ministerstwo Transportu pracuje nad programem inwestycji, które będą realizowane

w perspektywie lat 2014-2020 mówi „Tematowi” Mateusz Grzeszczuk, rzecznik prasowy GDDKiA O/ Szczecin. - Ostateczny efekt tych prac będzie zależał przede wszystkim od budżetu Unii Europejskiej na nową perspektywę. Jak wiemy negocjacje w tej sprawie nie zostały zakończone i dalej nie są znane środki, które otrzyma Polska. Dlatego obecnie nie można podać nawet przybliżonych dat realizacji obwodnicy Szczecinka, jak i również innych inwestycji planowanych w naszym regionie. Jeżeli chodzi o przygotowanie inwestycji, to rzeczywiście decyzja środowiskowa została wydana 30 października tego roku.

Natomiast prace nad projektem obwodnicy cały czas trwają. (sw)

Młodzi szczecinecczanie we Francji nadzieję, że będzie równie owocne jak te we Francji.

Ewa Dyl Agnieszka Pietnoczka

foto:Gimnazjum nr 1

Dziennik wyjazdu do Francji

W dniach 19 - 23.11.2012 r. pięciu członków Klubu Comenius (Wiktoria Worakomska, Adam Wasik, Kaja Greberska, Daria Góralska i Daniel Drapała) wraz opiekunami (Ewa Dyl - nauczyciel języka angielskiego i Barbara Morawska - nauczyciel chemii) brali udział w pierwszym międzynarodowym spotkaniu projektu „Wasteland” w ramach programu LLP Comenius. Spotkanie odbyło się w pięknym francuskim mieście Thonon Les Bains i umożliwiło nawiązanie bezpośredniego kontaktu z partnerami z Czech, Francji, Hiszpanii i Niemiec.

W czasie pobytu we Francji uczestnicy projektu, zgodnie z jego celami, zwiedzili fabrykę sortującą

i przetwarzającą odpady, przez co mogli porównać sposoby recyklingu w swoich krajach. Jednym z najciekawszych momentów pobytu we francuskiej szkole College Champagne był wspólne wybory logo projektu spośród prac przywiezionych przez każdą z grup. Uwagę większości przykuł nie tylko rysunek jednego z niemieckich uczniów, który wygrał ów konkurs, ale także logo zaprojektowane przez Darię Góralską, której praca zdobyła drugie miejsce.

Francuscy gospodarze zadbali również o wolny czas swoich międzynarodowych gości i pokazali im największą w Europie fabrykę wody Evian, zabytkowy zamek w Repaille, oprowadzili po najważniejszych

miejscach w mieście Thonon Les Bains, zorganizowali gry i zabawy sportowe mające na celu integrację wszystkich uczestników spotkania, a przede wszystkim zapewnili wspaniałą opiekę naszym uczniom w swoich domach na czas całego spotkania.

W czasie warsztatów nauczycielskich opiekunowie grup i koordynatorzy projektu mogli podsumować dotychczasowe działania, sprawdzić, czy wszystko idzie z godnie z harmonogramem zatwierdzonym we wniosku aplikacyjnym oraz ustalić zadania na przyszłość.

Następne spotkanie odbędzie się w maju w Niemczech na podsumowanie pierwszego roku prac. Mamy

19.11.2012 r.

Zaliczyliśmy pierwszy dzień wizyty Comeniusa w Thonon Les Bains. Wypróbowano naszą kondycję fizyczną:) spacer do fabryki sortującej i przetwarzającej odpady trwał dobre 45 minut w jedną stronę. Mogliśmy porównać francuskie i polskie metody recyklingu.

20.11.2012 r.

Podczas dnia nr 2 odwiedziliśmy fabrykę wody Evian, największą w Europie. Po obiedzie spotkaliśmy się ze wszystkimi uczestnikami programu aby wybrać oficjalne logo projektu Wasteland. Wygrała propozycja niemieckiego ucznia a pro-

Wielu mieszkańców, którzy podróżują autobusami Komunikacji Miejskiej, często korzysta również z rozkładów wyświetlanych na zamieszczonych przy wybranych przystankach interaktywnych tablicach. Z pewnością ułatwiają one pasażerom planowanie podróży oraz informują o rozkładach jaz-

ZAPRASZAMY Szczecinek

ul. Kosińskiego 8

POLECAMY

materiały:

- ogólnobudowlane - elektryczne - hydrauliczne

Takiej ceny

nie znaäeò !

Kocioł 2 Funkcyjny Immergas NIKE STAR 24 3 E

PROMOiaCzaJA pasów ! an do wyczerp 1780 zł

Wyjazd do domu, do Polski.

Zobacz, czy warto iść na przystanek

REKLAMA

pon-pt 7:30 17:00 sob 8:00-13:00

jekt logo naszej Darii zajął 2 miejsce.

Także czekaliśmy... czekaliśmy i czekaliśmy...

21.11.2012 r.

Wizyta w zamku Repaille, w asyście anglojęzycznego audio-przewodnika zwiedziliśmy wnętrze najnowszego budynku kompleksu, a potem miły francuski przewodnik oprowadził nas po najstarszych budynkach i opowiedział o stylu życia dawnych mieszkańców zamku.

Resztę dnia spędziliśmy w towarzystwie francuskich gospodarzy ponieważ w środy szkoła kończy się o godzinie 12.

22.11.2012 r.

Dzień spacerowy - na uliczny targ i na przystań nad jeziorem Genewskim, jechaliśmy też kolejką i mieliśmy „piknik” na terenie szkoły 23.11.2012 r.

Józef Świerczyński Spółka Jawna

najpiękniejsze świąteczne drzewka ZAWSZE NAJWIĘKSZY WYBÓR Jodła kaukaska, świerk srebrzysty, świerk kłujący Ozdoby świąteczne i oświetlenie

dy i najbliższych odjazdach w czasie rzeczywistym. Jednak nie każdy wie, że dostęp do informacji wyświetlanych na tablicach, możemy mieć również z domu. Na stronie internetowej Komunikacji Miejskiej możemy sprawdzić interesujące nas połączenie dzięki „Wirtualnemu monitorowi”.

Tu, po wybraniu nazwy przystanku lub linii autobusowej, mamy możliwość zobaczenia na ekranie naszego monitora tych samych informacji, które widzą osoby znajdujące się na przystanku.

- Zamieszczony na naszej stronie internetowej „Wirtualny monitor” jest wiernym przeniesieniem i odwzorowaniem tego systemu, który obecnie funkcjonuje. To jest niejako odnoga tego całego systemu.

Jest to tak samo przypięte do serwera, jak interaktywne tablice znajdujące się na ulicach. I każdy, kto tutaj zajrzy, będzie miał pełen dostęp do tych samych danych, które wyświetlane są na tablicach przy przystankach - mówi Zdzisław Szyszło, dyrektor ekonomiczny Komunikacji Miejskiej.

Warto jednak wspomnieć o jednej różnicy pomiędzy prawdziwym, a wirtualnym monitorem. Chodzi o to, że na tym drugim możemy śledzić godziny odjazdu autobusów nawet z tych przystanków, na których interaktywne tablice nie zostały zamontowane. (mg)

Przedmiotem rozmów było ustalenie wspólnych działań w zakresie współpracy kulturalnej, sportowej i ekonomicznej.

Z gośćmi z Neustrelitz o współpracy

W skałd niemieckiej delegacji wchodzili: burmistrz Neustrelitz Andreas Grund (drugi od lewej), dyrektor Wydziału Gospodarki i Kultury Frank Fechner oraz Dyrektor Szkoły Muzycznej Olaf Kerkau To niewielkie miasto, położone w północno-wschodnich Niemczech, od wielu lat utrzymuje kontakty partnerskie ze Szczecinkiem.

Współpraca z Neustrelitz, bo o tym mieście mowa udowadnia, że partnerstwo może się rozwijać na wielu płaszczyznach. Aby je jeszcze

bardziej zacieśnić, 4.12 oficjalna delegacja z Neustrelitz odwiedziła Szczecinek. W szczecineckim ratuszu z burmistrzem Jerzym Hardie-Douglasem i przedstawicielami miejskich ośrodków kulturalno-sportowych spotkali się: burmistrz Neustrelitz Andreas Grund, dyrek-

tor Wydziału Gospodarki i Kultury Frank Fechner oraz Dyrektor Szkoły Muzycznej Olaf Kerkau.

Z niemiecką delegacją do Szczecinka przyjechała Anna Białkowska, która w ramach podpisanego 3 lutego porozumienia, zawartego pomiędzy starostą szczecineckim a burmistrzem Neustrelitz, została stażystką Urzędu Miasta Neustrelitz. Przypomnijmy, aby wziąć udział w projekcie, wszyscy kandydaci musieli spełnić kilka kryteriów, m.in. mieć nie mniej niż 18 i nie więcej niż 28 lat, znać w stopniu komunikatywnym język niemiecki oraz posiadać wykształcenie minimum średnie lub być uczniem szkoły ostatniej klasy szkoły ponadgimnazjalnej. Ostatecznie do odbycia stażu w Niemczech wybrano dwie osoby.

Oficjalną delegację przywitał burmistrz Szczecinka Jerzy Hardie-Douglas. Burmistrz pogratulował Andreasowi Grundowi wygranych wyborów. Do tych słów odniósł się Andreas Grund: - Chciałbym podziękować za złożone życzenia i gratulacje z okazji minionych wy-

borów, które oficjalnie wygrałem 15 lipca tego roku. Bardzo się cieszę, że w pierwszych miesiącach po wyborach mogłem przyjechać do Szczecinka. Chciałbym, abyśmy to dzisiejsze spotkanie poświęcili nie tylko naszym planom, ale i aktualnemu rozwojowi Szczecinka w ostatnim czasie. Cieszę się, że nasza delegacja będzie miała możliwość przedyskutowania kwestii współpracy miast partnerskich w przyszłym roku.

Od razu przystąpiono do rozmów, których przedmiotem było ustalenie wspólnych działań przede wszystkim w zakresie szeroko pojętej

współpracy kulturalnej i sportowej, a także ekonomicznej. Już wiadomo, że w przyszłym roku jeszcze bardziej umocnią się relacje pomiędzy Neustrelitz a szczecineckim OSiR-em, SAPiK-iem czy Szkołą Muzyczną.

Po omówieniu najważniejszych zagadnień związanych z poszerzeniem współpracy między obu miastami, delegacja gości z Niemiec wraz z przedstawicielami Szczecinka udała się na wspólny obiad.

W czasie wizyty w Szczecinku goście będą też mieli okazję zobaczyć najnowsze inwestycje zrealizowane w naszym mieście. (sz)

Wolontariuszki ze schroniska w SP 1

REKLAMA

PUNKT SPRZEDAŻY

ul. Pilska 2a 78-400 Szczecinek tel. kom. +48 604 083 046 tel. kom. +48 795 413 422

Godziny otwarcia: poniedziałek – piątek 8.00 – 16.00

www.StrefaPlyt.pl

PŁYTY MEBLOWE, BLATY ROBOCZE, PŁYTY WIÓROWE, MDF, HDF, OSB, AKCESORIA MEBLOWE

Uczniowie podczas spotkania wysłuchali nie tylko historii i anegdot o schroniskowych zwierzakach, ale same także chętnie dzieliły się swoją wiedzą o zwierzętach.

11 grudnia uczniowie Szkoły Podstawowej nr 1 w Szczecinku spotkali się z nietypowymi gośćmi. Tego dnia szkołę odwiedziły trzy uczennice Technikum Weterynaryjnego z ZSZ nr 6 im. Stanisława Staszica.

Agata Sałaj, Justyna Brankiewicz i Klaudia Nowik to również wolontariuszki w szczecineckim schronisku.

Uczennice bardzo chętnie opowiadały o swojej pracy, choć dla nich pomaganie zwierzętom to przede wszystkim wielka pasja. Podczas wtorkowego spotkania wolontariuszki wytłumaczyły dzieciom, na czym polega praca wolontariusza i jakie zadania wykonują w schronisku. Ponadto uczniowie poznali

REKLAMA

Najlepsza jakość usług dzięki nowej pile panelowej i okleiniarce

wiele interesujących, choć zazwyczaj smutnych historii o samych podopiecznych schroniska. Wolontariuszki specjalnie na to spotkanie przygotowały pokaz slajdów ze zdjęciami zwierzaków i opowiadały o tym, w jaki sposób dany pies czy kot trafił do schroniska.

- Takim spotkaniem chcieliśmy niejako poruszyć serca naszych uczniów i uwrażliwić ich na krzywdę zwierząt. Chcieliśmy pokazać dzieciom, że warto pomagać nie tylko drugiemu człowiekowi, ale i mniejszym, często bezbronnym stworzeniom. Dzisiaj dzieci dowiedziały się jak żyją niechciane zwierzęta, uczennice ZSZ nr 6 pracują właśnie w schronisku i niemal każdą wolną chwilę tam spędzają, opiekując się zwierzętami - mówi Alicja Jankowska, nauczycielka w Szkole Podstawowej nr 1.

Uczniowie podczas spotkania wysłuchali nie tylko historii i anegdot o schroniskowych zwierzakach, ale same także chętnie dzieliły się swoją wiedzą o zwierzętach i opowiadały o przygodach własnych pupili. Dzięki takim spotkaniom dzieci nie tylko dowiadują się, jak działają schroniska i w jaki sposób trafiają tam zwierzęta, ale także uwrażliwiają się na krzywdę czworonogów. (mg) W poprzednim, 645 numerze „Tematu” w artykule pt. „Kredyt, fabryka i stypendyści” wkradła się drobna nieścisłość. W punkcie obrad Rady Powiatu, poświęconemu pytaniom i interpelacjom radnych, głos zabrał nie Grzegorz Poczobut, ale Arkadiusz Szczepaniak. Za pomyłkę przepraszamy. (sz)

W tym roku interaktywną zabawę przygotowali pracownicy SAPiK.

Mikołajki przed ratuszem 6 grudnia to jeden z takich dni, na które z niecierpliwieniem czekają wszystkie dzieci. W tym czasie każdego grzecznego malucha, choć nie tylko, odwiedza św. Mikołaj. W swojej olbrzymiej torbie przynosi mnóstwo rozmaitych prezentów. Słodycze, zabawki, pluszowe misie, drobne upominki - za ich

sprawą św. Mikołaj potrafi wzbudzić ogromną radość i wywołać uśmiech na twarzy niejednego dziecka. Nie inaczej było w tym roku. Święty Mikołaj spotkał się z najmłodszymi mieszkańcami Szczecinka tradycyjnie już n pl. Wolności. Tak jak w latach poprzednich, z inicjatywy Samorządowej Agencji

Promocji i Kultury o godzinie 16.00 rozpoczęła się przed ratuszem miejskim radosna zabawa plenerowa.

Wesoła muzyka i moc przygotowanych przez organizatorów atrakcji doskonale wprowadziły szczecinecczan w świąteczną, bożonarodzeniową atmosferę.

- Jakby nie patrzeć, mikołajkowa

Dzieci bardzo długo musiały czekać przy niesprzyjącej pogodzie na Mikołaja. zabawa na stałe wpisała się w kalendarz organizowanych w mieście imprez - powiedział Łukasz Koczan, zastępca dyrektora SAPiK. - Jak zawsze, przygotowaliśmy dla najmłodszych mieszkańców Szczecinka mnóstwo atrakcji: wspólne zabawy, konkursy z nagrodami; nie mogłoby również zabraknąć, długo wyczekiwanego przez dzieci, św.

Mikołaja. Aby uczestnicy zabawy mogli się rozgrzać, przygotowaliśmy też wiele stanowisk gastronomicznych z prawdziwymi domowymi specjałami, a na nich - przysmaki kuchni regionalnej, pierogi i tradycyjne wyroby wędliniarskie.

- W tym roku, w odróżnieniu do lat

poprzednich chcieliśmy zaproponować uczestnikom mikołajkowej imprezy interaktywną zabawę przygotowaną przez pracowników Samorządowej Agencji Promocji i Kultury - dodał nasz rozmówca. - Tym razem to my przygotowaliśmy wszystkie atrakcje dla dzieci we własnym zakresie. Chcieliśmy, aby każde dziecko otrzymało jakiś słodki poczęstunek, aby mogło też wygrać w konkursie jakąś drobną nagrodę - gadżet związany ze Szczecinkiem czy zabawkę.

Imprezy tego typu za każdym razem cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem mieszkańców, choć trzeba przyznać, że zawsze wszystko zależy od pogody. (sz)

Akcja PCPR, skierowana do dzieci objętych rodzicielstwem zastępczym oraz do dzieci niepełnosprawnych.

Tabor dobrych serc 7 grudnia po raz szósty do Szczecinka przyjechał Tabor Świętego Mikołaja. To akcja przygotowana przez Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie. Skierowana jest do dzieci objętych rodzicielstwem zastępczym oraz do dzieci niepełnosprawnych. Przebiega pod hasłem równości i tolerancji. Ma na celu to, by najmłodszym przynieść radość i by w atmosferze wesołej, dobrej zabawy mogli odebrać oni od szczodrego Świętego moc mikołajkowych niespodzianek. Tegoroczna zabawa rozpoczęła się w kinie Wolność o godzinie 16.00. Organizatorzy już od samego początku przygotowali mnóstwo atrakcji. Jedną z nich był występ zespołu wokalnego pracowników PCPR w Szczecinku, który zaprezentował się przy akompaniamencie gitary proboszcza parafii pw. Ducha Świętego, o. Arkadiusza Sojki. Tegoroczny „Tabor Świętego Mikołaja” tak samo jak w latach poprzednich, otworzył starosta szczecinecki Krzysztof Lis. - Przed chwilą zapytano mnie, co sądzę o tej uroczystości - powiedział starosta. - Myślę, że to, czy odbywa się ona już po raz szósty, nie jest ważne. Istotne jest, że coraz częściej my wszyscy staramy się angażować i dawać z siebie coś więcej niż wynika to tylko z naszych normalnych zawodowych obowiązków. Cieszę się z tego ogromnie. Jestem wręcz dumny.

- Moim zdaniem, to piękne, że coraz częściej uczestniczymy w różnego rodzaju przedsięwzięciach, które mają charakter charytatywny. Chyba trochę zaraził nas tym ks.

Marek Kowalewski swoim zapałem przy budowie hospicjum. Dziś już nie wyobrażamy sobie, żebyśmy

mogli nie uczestniczyć w zbiórkach organizowanych na ten cel. Każdy wręcz zabiega, by znaleźć się w tej grupie, która zbiera środki finansowe. Nie tak dawno Stowarzyszenie Porozumienie Samorządowe zorganizowało turniej charytatywny dla chorej Joasi. Im więcej jest nas z takimi pomysłami, tym lepiej. Kiedy się w takie akcje angażujemy, reagujemy na różne potrzeby, które są wokół nas. A jest ich wiele. Ubóstwo, bieda, patologie. Jeżeli okaże się, że możemy temu troszeczkę zaradzić, przeszkodzić, żeby się tak źle nie działo, to jest fantastyczna sprawa - dodał starosta.

W ubiegłym roku o oprawę artystyczną „Taboru Świętego Mikołaja” zadbali pracownicy PCPR. Tym razem w rolę aktorów wcielili się wychowankowie wraz ze swoimi opiekunami ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego. Dla wszystkich uczestników zabawy przygotowali oni swoją interpretację bożonarodzeniowych jasełek.

Nie zabrakło też innych atrakcji. Nastąpiło rozstrzygnięcie konkursu na najładniejszy świąteczny lampion.

Były również mikołajkowe prezenty.

Przypomnijmy. Pomysł na „Tabor Świętego Mikołaja” narodził się 6 lat. Pomysłodawcą tego przedsięwzięcia był pan Marcin Kalisiak, prezes Fundacji Instytut Kształcenia Kadr. Pierwotna formuła zabawy obejmowała występy wokalno-artystyczne. Rozdawane były również mikołajkowe paczki. Otrzymywały je dzieci najbardziej pokrzywdzone przez los. Co roku formuła zabawy się poszerza. Niezmienne pozostaje jedno - chęć pomocy innym w atmosferze świątecznej, bożonarodzeniowej tradycji. (sz)

W tym roku jasełka przygotowali podopieczni i wychowawcy Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego.

Mikołajki z Ligą Kobiet Mnóstwo pracy ma w ostatnim czasie święty Mikołaj. Odwiedza dzieci w domu, w szkole, jak również na różnego rodzaju mikołajkowych zabawach. Jedna z nich odbyła się 5.12 w Domu Kultury „Kolejarz”. Jej pomysłodawcami i organizatorami były panie z Ligi Kobiet Polskich w Szczecinku. - Chciałyśmy przygotować coś specjalnie dla dzieci, ale nie chciałyśmy, by nasza zabawa kolidowała z innymi, które są organizowane 6 grudnia. Dlatego też zaprosiłyśmy wszystkie maluchy dzień wcześniej - powiedziała nam Danuta Ziętara, przewodnicząca LKP w Szczecinku. - Zainteresowanie uczestnictwem w zabawie przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Bawi się z nami ponad setka dzieci. Wszystkie maluchy przyszły z rodzicami, babciami lub innymi opiekunami.

Warto zaznaczyć, że dla wszystkich dzieci udział w imprezie był darmowy. Wszystkie koszty pokryła Liga Kobiet Polskich. Podczas zabawy pojawił się oczywiście św. Mikołaj, który najpierw wspólnie ba-

Najważniejszą częścią zabawy była wizyta św. Mikołaja. wił się z dziećmi, a następnie rozdał wszystkim drobne upominki.

Nie zabrakło także rozmaitych gier, konkursów i zabaw przygotowanych przez członkinie LKP. Było to

ostatnie spotkanie, organizowane przez Ligę Kobiet Polskich, które wpisuje się w obchody Europejskiego Roku Solidarności Międzypokoleniowej. (sz)

Honory dla rodziców żołnierzy W Wojskowej Komendzie Uzupełnień w Szczecinku komendant WKU ppłk Jacek Papiewski, w imieniu Ministra Obrony Narodowej Tomasza Siemoniaka, uhonorował rodziców żołnierzy, którzy nienagannie pełnili bądź pełnią czynną służbę wojskową. Wśród wyróżnionych są również mieszkańcy Szczecinka (WKU prowadzi działalność na terenie powiatów: Szczecinek, Wałcz i Drawsko Pomorskie).

- W imieniu szefa MON mam zaszczyt uhonorować Państwa złotymi i srebrnymi medalami Za Zasługi dla Obronności Kraju. To uznanie Rzeczpospolitej Polskiej za wychowanie synów na wzorowych obrońców Ojczyzny - powiedział w swoim wystąpieniu ppłk Papiewski.

Honory odebrali: złote medale: Zofia i Andrzej Małeccy, Jan i Danuta Olejniczakowie oraz Ryszard Pietraszkiewicz. Z kolei srebrnymi medalami ZZdOK wyróżnieni zostali:

Stanisław Sochaj, Helena i Daniel Grzeszczykowie, Franciszka i Wiesław Szwajczewscy oraz Stanisława i Jerzy Żbikowscy.

Minister Obrony Narodowej w swoim rozporządzeniu w tej sprawie napisał m.in.: „W celu okazania najwyższego uznania rodzicom, którzy wychowali wiele dzieci na wzorowych i ofiarnych żołnierzy nadaje się: medal złoty - rodzicom, których co najmniej pięcioro dzieci pełni lub pełniło nienagannie czynną służbę wojskową albo co najmniej troje dzieci pełni lub pełniło zawodową służbę wojskową”.

Z kolei srebrny medal nadaje się rodzicom, których troje lub czworo dzieci pełni lub pełniło nienagannie czynną służbę wojskową. (sw) Uhonorowani przez szefa MON rodzice wraz z synami pozowali „TS” do rodzinnej fotografii.

Szczecin(ek) jakiego już nie ma w grafice

Andrzej Foryś jest architektem wnętrz.

Szczecin z początku XX wieku to główna tematyka grafik i obrazów olejnych architekta Andrzeja Forysia, zaprezentowanych w Muzeum Regionalnym. W piątek (9.12) odbył się jego autorski wernisaż.

Andrzej Foryś mieszka w Szczecinie od 1947 roku. Tam też skończył Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych. Studiował na Wydziale Architektury Wnętrz ASP w Krakowie. Na swoim koncie ma liczne projekty i realizacje wnętrz, rzeźby i sztuki przemysłowej. Projektował także scenografie, plakaty, witraże, znaki graficzne, a nawet książkowe ilustracje.

- Jest mi miło, że mogę gościć ze swoimi pracami w Szczecinku. Nie ukrywam, że jestem tutaj po raz pierwszy. To, co zobaczyłem, to może nie aglomeracja z punktu widzenia wielkości miasta, natomiast detal w sensie szczegółów - to aglomeracja co najmniej z pięcioma gwiazdkami. Takie wrażenia wywożę ze Szczecinka - chwalił wygląd miasta autor wystawy.

Główną tematyką zaprezentowanych na szczecineckiej wystawie prac jest nieistniejąca już dzisiaj szczecińska Starówka. Wprawdzie prace powstały na podstawie archiwalnych zdjęć, niemniej w rysun-

Rubrykę redagują harcerze „Nikt nie jest dobry przez przypadek” brzmią słowa na statuetce przyznawanej corocznie wyróżnionym wolontariuszom. 4 grudnia w sali obrad Rady Miasta Szczecinka odbyła się kolejna uroczystość rozdania nagród dla Wolontariuszy Roku. Zgodnie ze słowami założyciela skautingu, Roberta Baden-Powella: „starajcie się zostawić ten świat trochę lepszym niż gdy go zastaliście”, harcerze na co dzień zmagają się z wyzwaniami w wolontariackiej służbie na rzecz społeczeństwa. Wyzwania, którym na co dzień stawiają czoła druhny i druhowie, są czasem ciężkie, jednak świetnie dają sobie

z nimi radę, a co najpiękniejsze - nie oczekują niczego w zamian.

Aby docenić trud wkładany w wypełnianie obowiązków, co roku, 5 grudnia, obchodzony jest dzień wolontariusza. Szczecineckim zwyczajem jest przyznawanie tytułu Wolontariusza Roku kandydatom wcześniej zgłoszonym przez organizacje pozarządowe, w których się udzielają. Z nadesłanych propozycji kapituła wybiera zwycięzców, jest to bardzo trudne zadanie, ponieważ każdy kto robi coś bezinteresownie, zasługuje na nagrodę.

Nie pierwszy raz, kandydat 13.

kach wykonanych tuszem, została uchwycona niepowtarzalna atmosfera nieistniejącego od półwiecza centrum miasta. Szczecińska starówka podczas ostatniej wojny w wyniku alianckich nalotów, przestała istnieć. Z tamtego, przedwojennego okresu do naszych czasów pozostały jedynie nieliczne obiekty, które znalazły się w zupełnie innym niż do tej pory otoczeniu.

Pośród kilkunastu prac znalazły się także dwie grafiki poświęcone Szczecinkowi. Przedstawiają one nasze miasto z początku XX wieku. Jedna praca przedstawia widok miasta z wieży kościoła Mariackiego, druga - ul. Limanowskiego z lat dwudziestych. (jg)

Szczecinek na początku XX wieku w grafice Andrzeja Forysia.

Peugeot dla strażników Komendant Straży Miejskiej w Szczecinku Grzegorz Grondys zdecydował, że formacja jednak zakupi - jeszcze w tym roku - nowy radiowóz. - Po dwóch nieudanych przetargach zdecydowaliśmy, że kolejny, trzeci będzie z tzw. „wolnej ręki” - mówi G. Grondys. - Mogę zdradzić, że niebawem do naszej służby trafi radiowóz firmy Peu-

geot Partner, model podobny do obecnie używanego Volkswagena, ale nieco dłuższy i oczywiście z nowocześniejszym wyposażeniem. Prawdopodobnie nowy pojazd przyjedzie do Szczecinka jeszcze w tym roku.

Przypomnijmy. Wysłużony radiowóz naszych strażników - niebieski volkswagen „dożywa” już swo-

ich ostatnich dni. Pojazd pozostaje w służbie już od ponad 8 lat. W tym czasie był wielokrotnie remontowany. Zmieniano mu m.in. silnik i skrzynię biegów. Jak nam powiedział komendant G. Grondys, dalsza eksploatacja radiowozu stała się nieopłacalna. Pojazd przejechał po ulicach Szczecinka około pół miliona kilometrów. (sw)

Czarnego Szczepu im. Zawiszy Czarnego został wyróżniony tytułem Wolontariusza Roku. W 2010 roku były to druhny Ewa Stefanowicz oraz Katarzyna Wziątek, natomiast w tym roku ten wielki zaszczyt otrzymała druhna Agata Bijak. W bardzo przyjaznej atmosferze zostały rozdane nagrody. Przy napojach i słodkim poczęstunku mieliśmy okazję wysłuchać opowiadań wyróżnionych osób o początkach ich przygody z wolontariatem. Także pan burmistrz Jerzy Hardie-Douglas zabrał głos, by podziękować za trud włożony w tworzenie społeczeństwa obywatelskiego. „Było mi niezwykle miło gdy dowiedziałam się że zostałam nominowana do tego tytułu. Jeszcze większą radość sprawił mi list, z którego dowiedziałam się, że tytuł ten został mi przyznany. Nie ukrywam, że było to dla mnie wielką niespodzianką. Uczestnicząc w rozdaniu

nagród, czułam, że w porównaniu z innymi wyróżnionymi wolontariuszami moje dokonania są wciąż niewielkie, jednak przyznanie tej nagrody, dało mi wiele chęci do dal-

szego działania.” dh. Agata Bijak 66 DSH Czarny Eskulap dh. Ewa Stefanowicz 99 ŻDH Czarny Laufer

Ze zbiorów Muzeum Regionalnego

Sprowokowany przez Bismarcka konflikt z Danią (1864), a potem z Austrią (1866), wreszcie z Francją, doprowadził do zjednoczenia „krwią i żelazem” pod egidą Prus, rozbite na wiele państewek Niemcy. Wygrane wojny i zjednoczenie Niemiec przyczyniły się do niebywałego wzrostu nastrojów patriotycznych, czy wręcz nacjonalistycznych w Rzeszy.

Rocznice zwycięstwa nad Francuzami pod Sedanem, obchodzone były bardzo uroczyście. W wielu miastach Rzeszy wystawiano też pomniki cesarza Wilhelma I, będącego w świadomości społecznej symbolem zjednoczenia Niemiec. Ogromne, wspaniałe monumenty powstały we Wrocławiu, Szczecinie, we Frankfurcie n/ Odrą, Koblencji. Skromniejsze nieco w Gdańsku, Poznaniu i wielu innych miastach. Nawet tak niewielki stosunkowo Międzyrzec miał „swój” pomnik. Koszt takiego pomnika, z reguły finansowanego przez magistraty poszczególnych miast, był niemały i sięgał kilkudziesięciu tysięcy ówczesnych marek niemieckich.

W Szczecinku także postanowiono wystawić cesarzowi pomnik. Kamień węgielny położono 22 marca 1897 r. (w setną rocznicę urodzin cesarza) a sam pomnik z wielką pompą odsłonięto 2 września 1898 roku w rocznicę bitwy pod Sedanem. W uroczystości uczestniczyły rzesze mieszkańców miasta z burmistrzem Karlem Sasse na czele. Gościem honorowym był nadprezydent prowincji Pomorze, Robert von Puttkamer - prywatnie szwagier Bismarcka.

Autorem pomnika był młody absolwent akademii berlińskiej, późniejszy profesor Wilhelm Wandschneider. Szczecinecki monument, trzeba przyznać dość udany, należał do jego pierwszych prac. Z kolei cokół pomnika był dziełem szczecineckiego kamieniarza Karla Fuhlbrügge, który miał firmę wykonującą pomniki nagrobne.

(cz. 4)

FOTO F. Jerzy Gasiul

Pocztówki - kolekcjonerska pasja

Szczecinek na starych zdjęciach (117)

Uroczystość odsłonięcia pomnika cesarza w Szczecinku.

(Muzeum Regionalne w Szczecinku)

Prawdopodobnie nie zachowała się dokumentacja pomnika. Na podstawie dostępnej ikonografii i zachowanych szczątków, można sądzić, że cały pomnik miał około 5 m wysokości, z czego postać cesarza liczyła nieco mniej niż 2,5 m. Niemłody już cesarz stał na cokole z odkrytą głową, wspierając się prawą ręką o postument, na którym leżał dokument z widoczną pieczęcią - Akt Proklamacji II Rzeszy w Wersalu. Lewą rękę trzymał na rękojeści szabli, która znajdowała się przy lewym boku. Monarcha miał na sobie generalski mundur z epoletami i Krzyżem Żelaznym na lewej piersi. Pomnik zwrócony był na południe Rynku. Cesarz spoglądał jednak na narożny budynek po południowej stronie dzisiejszej ul. 9 Maja (dawna Preußischestr. 1).

Właśnie w tym miejscu, w nieistniejącym domu, tuż przed świętami Bożego Narodzenia 1809 roku noco-

Przyznać trzeba, zdjęcie mało udane. Nie dość, że prześwietlone (choć zrobione na najlepszym w tym czasie dostępnym materiale fotograficznym z firmy ORWO), to na dodatek poruszone. Po latach, mimo swoich technicznych niedoskonałości, jest niezwykłym dokumentem, obrazującym jak na naszych oczach zmieniało się miasto. Zdjęcie zostało wykonane we wrześniu 1976 roku. Na Winnicznym Wzgórzu, zwanym też Górą Rynkową, oprócz pojawienia się masztu telewizyjnego emitującego II program TVP, od tamtego czasu niewiele się zmieniło. Za to otoczenie w niczym już nie przypomina tego z lat 70. Na pierwszym planie, dzisiaj przesłoniętym przez kryty skład opału kotłowni rejonowej, widać w całej okazałości miejskie targowisko.

W tym czasie „rynek” był jak spod igły. Jego obszar był nieco większy niż dzisiaj i rozciągał się od ul. Cieślaka do Winnicznej. Co ważne, istniały jeszcze wszystkie stragany, stoiska i budki. Wszystko lśniło od świeżej farby i czystości, a cały plac był ogrodzony siatką bez dziur. Nie było jeszcze wykrotów, rozjeżdżonego błota i porastających roślinnością stert śmieci. W dalekim planie został upamiętniony odjeżdżający z przystanku, w miejscu gdzie dzisiaj znajduje się Hotel Merkury oraz kwiaciarnia, miejski autobus typu jelcz. W tym czasie szczecinecka zajezdnia (znajdowała się przy ul. Przemysłowej) dysponowała trzema tego typu autobusami z racji swego kształtu zwanymi „ogórkami”. Autobusy były malowane na czerwono-żółte kolory. Po prawej stronie targowiska nie było jeszcze parkingów, garaży i kotłowni. Ta ostatnia pojawiła się wraz z blokami po północnej stronie Rynkowej Górki. Stok od strony wschodniej wygląda tak, jak przed 35 laty. Jedynie drzewa i krzewy świadczą o upływającym czasie. Jeszcze na przełomie lat 70 i 80 planowano, aby właśnie tutaj wybudować amfiteatr. Jego usytuowanie na północnym zboczu piaszczystej góry, bliskie sąsiedztwo z centrum miasta, dogodny dojazd - to wszystko przemawiało za budową właśnie w tym miejscu. Zdarzyło się nawet, że w 1974 roku w tym miejscu odbyła się wielka miejska impreza z udziałem tysięcy mieszkańców miasta. Amfiteatr skończył się tylko na planach. Ostatnim akordem był, wykonany w tutejszym biurze projektów, projekt przekształcenia całego tego obszaru aż do ul. Cieślaka i Kopernika w wielki park z torem saneczkowym i wyciągiem narciarskim. W latach 90., kiedy zaczęto poważnie myśleć o budowie krytej pływalni, właśnie tutaj rozważano jej lokalizację. (jg)

FOTO F. Jerzy Gasiul

Cesarski pomnik widzimy od wschodniej strony Rynku (dz. pl. Wolności).

Szczątki cokołu pomnika - w zbiorach Muzeum Reg. w Szczecinku.

wał przyszły cesarz. Wracającej z Królewca do Berlina, rodzinie królewskiej, gościny udzielił sędzia kryminalny Leopold Klatten. Wprawdzie budynek, o którym mowa, został przed 1900 rokiem rozebrany, ale stosowna tablica informowała o tym fakcie.

Treść ideowa pomnika nie była skomplikowana i wyrażała chwałę zjednoczenia Niemiec. Na najważniejszej, południowej - czołowej ścianie cokołu, w centralnej części, umieszczone było w formie reliefu godło królestwa Prus - czarny orzeł.

Po jego obu stronach trudno dziś czytelne herby księstw wchodzących w skład Rzeszy. Podobnie na pozostałych bokach cokołu. Na ścianie wschodniej widniał herb królestwa Saksonii, na północnej królestwa Wirtembergii, a na zachodniej królestwa Bawarii. Aby nie było wątpliwości, ko-

go przedstawia pomnik, na głównej południowej ścianie cokołu powyżej pruskiego orła widniał prawdopodobnie 3 wierszowy napis: „Wilhelm / der / Grosse” (Wilhelm Wielki).

Wprawdzie głównym architektem zjednoczenia Niemiec był kanclerz Otto von Bismarck, ale pomniki wówczas wznoszono raczej panującemu cesarzowi. Sam Bismarck nie miał najlepszego zdania o cesarzu, co ilustruje podobno autentyczne wydarzenie.

Kanclerz zażądał kiedyś od Wilhelma I zwolnienia jednego z ministrów. Co ma mu pan do zarzucenia? dopytywał władca. - Nic, poza tym, że jest głupi. - Wiem, że mnie też pan uważa za głupiego, ale mimo to zostanę na swoim stanowisku. W roku 1937, pod pretekstem zabezpieczenia miejsc parkingowych przed ratuszem(?!), monument przeniesiono na półwy-

sep jez. Trzesiecko, na wprost dawnych koszar piechoty, przy dzisiejszej ulicy Kościuszki. Potwierdza to na ocalałym fragmencie data „1937” i „W J „ inicjały najpewniej mistrza kamieniarskiego, pod którego kierunkiem pracę tą wykonano. Możliwe, że chodzi o kamieniarza Wenzel`a, który w tym okresie działał w Szczecinku.

W roku 1943, gdy Niemcy rozpaczliwie potrzebowały surowców, spiżową postać cesarza zabrano do przetopienia, zdaje się razem z dzwonami kościoła Mariackiego.

Już po zdobyciu miasta cokół pomnika został wysadzony przez Rosjan w powietrze. W 2003 roku największy element cokołu wystający z wody jeziora, został przeniesiony do szczecineckiego muzeum.

Jerzy Dudź

JERZY GASIUL

Hospicjum, apteka i szpital

RYSUNEK Jerzy Gasiul

CZĘŚĆ XLII

Na dürerowskiej rycinie, przedstawiającej czterech jeźdźców Apokalipsy, na pierwszym planie, na lichej i wychudzonej szkapie pędzi z kosą w dłoni zgrzybiały starzec - to Śmierć. Mimo że pozostałych jego trzech kompanów ma znacznie bardziej potężne postury, to właśnie on (ona?) wzbudza największe przerażenie i popłoch. Może dlatego, że do połowy XIX wieku, oprócz nadspodziewanie często szalejącego czerwonego kura, miasta, w tym i Szczecinek, niezliczoną ilość razy padały ofiarami epidemii.

Najstraszniejszą w historii Europy była epidemia czarnej ospy.

Pochód starca z kosą rozpoczął się pod koniec 1347 roku od sycylijskiego portu Messina. Miejscowe szczury wymieszały się z tymi ze statków przywiezionymi znad Morza Czarnego, a żyjące na nich zarażone pchły przenosiły zarazę na ludzi. Zaledwie dwa lata potem dżuma opanowała już pół kontynentu, a około 1350 roku dotarła nad dzisiejsze terytorium Polski.

To właśnie wtedy księżna Elżbieta - córka Kazimierza Wielkiego - uciekając przed czwartym jeźdźcem Apokalipsy, schroniła się w leżącym nad jeziorem Trzesiecko klasztorze Marientron.

Gwoli przypomnienia dodam, że tutaj też dokonała swego żywota. O skutkach czarnej ospy w mieście nic nie wiadomo. Prawdopodobnie w tym czasie, na położonym tuż za miejskimi wałami wzgórzu, musiała powstać kaplica - szpital św. Jerzego. Z czasem od jej patrona przyjęła się także nazwa samego wzgórza.

Walka z zarazą polegała głównie na odseparowaniu chorych nieszczęśników od reszty mieszkańców. Mogli tam już tylko umierać, bo przecież o wyleczeniu nie było mowy... Aby umarłych daleko nie nosić, tuż obok urządzono również cmentarz. W tym miejscu należy dodać, że w ówczesnej Europie, która w tym czasie nieco przypominała współczesny ponadnarodowy organizm zwany Unią Europejską, szpitali pod wezwaniem św. Jerzego było około 20 tysięcy. Zazwyczaj lokowano je poza miejskimi murami. Ponieważ w Szczecinku murów nigdy nie było, kaplica była poza wałami.

Trudno jeszcze mówić o zinstytucjonalizowanej ochronie zdrowia, ale z pewnością w okresie średniowiecza taką rolę pełniły szpitale św. Jerzego. W dzisiejszym pojęciu były to raczej przytuliska - hospicja, w których co najwyżej można było bez przeszkód umrzeć na szalejącą co jakiś czas czarną ospę lub inną cholerę.

Taką rolę w Szczecinku pełniła kaplica św. Jerzego na Pruskim Przedmieściu. Położona była już poza miejskimi wałami, na wzgórzu na którym dzisiaj dogorywa - inne określenie będzie raczej nie na miejscu - wieża wodociągowa.

Wprawdzie do naszych czasów nie zachowały się wcześniejsze dokumenty, ale tylko w siedemnastym wieku naliczono w ówczesnym Szczecinku aż 5 epidemii: w 1602 roku (453 ofiary), następ-

Tak prezentował się pierwszy szczecinecki szpital w 1899 roku. Rysunek powstał na podstawie zdjęcia z tego okresu. Gdyby nie płot i parterowy dom szachulcowy, można by bez trudności rozpoznać siedzibę dzisiejszego Pogotowia Ratunkowego. Na szpital z prawdziwego zdarzenia trzeba było poczekać do 1936 roku. na w 1630 roku (500 ofiar), potem w roku 1636 (300 ofiar) i wreszcie ostatnia, która swoje żniwo zbierała przez dwa lata, począwszy od 1653 roku.

Lokalne kroniki odnotowały, że pierwszy lekarz w Szczecinku pojawił się dopiero w 1573 roku. Czy zwyczajem swoich kolegów po fachu z dalekiej Italii, przychodził do zadżumionych ubrany w długą pelerynę, kapelusz, rękawiczki, maskę i okulary - tego nie wiemy. W każdym razie efekty jego pracy z pewnością musiały być mizerne.

W 1640 roku za sprawą księżnej Jadwigi Brunszwickiej utworzony został szpital św. Jadwigi. Księżna wprawdzie przeznaczyła w swoim testamencie na ten cel 2 tys. guldenów, jednak już w końcu XVII wieku suma ta okazała się dalece niewystarczająca na jego utrzymanie. Szpital znajdował się przed Bramą Białogardzką (skrzyżowanie dzisiejszej ul. Boh. Warszawy -dawniej Królewskiejz ul. Podwale i Junacką). Nie wiadomo, jak szpital sobie radził w epoce wojen, najazdów, pożarów i pomorów. W każdym razie dotrwał aż do 1803 roku. Wtedy to wskutek fatalnego stanu budynku, szpital zlikwidowano.

Wiadomo również, że w 1635 roku w Szczecinku była już instytucja lekarza miejskiego. Niestety, chyba nie na długo. Wiemy, że od 1657 roku w mieście rezydował chirurg, który nie przeżył szalejącej zarazy. Potem już nie było żadnego medyka, który nie tylko mógłby się pochwalić wykształceniem uniwersyteckim, ale choćby nawet takiego, który byłby przyuczony do zawodu. Rolę lekarza w tym czasie przejął... miejscowy aptekarz, a mówiąc dokładniej - aptekarski czeladnik.

Ponieważ na bezrybiu i rak rybą, dlatego w 1659 roku otrzymał on od burmistrza koncesję na prowadzenie apteki. W tym czasie aptekarze zajmowali się, oprócz przygotowywania leków, także sprzedażą towarów kolonialnych. W pewnym momencie, a było to na przełomie XVII i XVIII wieku, szczecinecka apteka była jedyną w promieniu 10

mil. Przeliczając to na współczesną jednostkę miary, tenże promień wynosił ok. 70 km!

Ale nic to. Podczas wojny siedmioletniej (1756 - 1763), którą uważano za pierwszą „wojnę światową” w mieście zabrakło nawet aptekarza. Poprawa nastąpiła w połowie XVIII wieku, kiedy Szczecinek stał się miastem garnizonowym. Wojskowy felczer lub chirurg przyjmował również mieszczan. Jeszcze w okresie międzywojennym w Szczecinku istniały jedynie dwie apteki - obie przy Rynku (dz. pl. Wolności) pod numerem 2 i 8. Dla porównania dzisiaj jest ich 18.

Reformy Fryderyka Wilhelma I z 1725 roku przyczyniły się do powstania kasy chorych, a także instytucji pomocowych. Do tych ostatnich zaliczyć trzeba Kolegium Filadelfijskie, które zajmowało się (od 1733 roku) pomocą socjalną dla wdów i sierot, a także opłacaniem pogrzebów. Do kolegium należeli wszyscy mieszczanie, a składkę określano na podstawie wysokości dochodów. Kolegium zaprzestało swojej działalności już w 1754 roku. Stało się to po śmierci jego organizatorów.

Stan zdrowia mieszkańców, a także opieka lekarska - jeśli w ogóle można powiedzieć, że takowa istniała - poprawił się w połowie XVIII wieku. Z pewnością wpływ na to miała lepsza jakość wody. Pod koniec tego wieku w mieście czynnych było 8 studni publicznych i 40 prywatnych. Z dokumentów wynika, że w 1789 -1790 roku zmarło 86 osób, w tym aż 52 dzieci.

W połowie XIX wieku w mieście były 3 szpitale i 14 pomp publicznych, a także trzy cmentarze dwa chrześcijańskie i jeden żydowski. Na skutek usilnych zabiegów magistratu, pierwszy chirurg miejski w Szczecinku pojawił się dopiero w 1809 roku. Pięć lat później rezydował już nawet lekarz miejski, niejaki Simon. Zupełnie jak jego współcześni koledzy po fachu, oprócz etatu na miejscu, pełnił również rolę lekarza sanatoryjnego w pobliskim Połczynie Zdroju. Cdn.

WITAJCIE NA Ĺ&#x161;WIECIE, MALUCHY!

Iga - ur 6.12 - 4200 g - 60 cm.

Jacek - ur 9.12 - 4330 g - 61 cm.

Lena - ur 10.12 - 3300 g - 55 cm.

Matylda - ur 10.12 - 3440 g - 58 cm.

Maja - ur. 8.12 - 3310 g - 55 cm.

â&#x20AC;&#x17E;Zebra w mieĹ&#x203A;cieâ&#x20AC;? przeĹ&#x201A;amuje bariery 5 grudnia w Gimnazjum nr 1 im.

Zjednoczonej Europy w Szczecinku odbyĹ&#x201A;o siÄ&#x2122; podsumowanie realizowanego w szkole projektu edukacyjnego pn. â&#x20AC;&#x17E;Zebra w mieĹ&#x203A;cieâ&#x20AC;?. W uroczystoĹ&#x203A;ci wziÄ&#x2122;li udziaĹ&#x201A; nauczyciele, podopieczni szczecineckich Ĺ&#x203A;wietlic socjoterapeutycznych, rodzice, uczniowie i sponsorzy. Tego dnia wszyscy goĹ&#x203A;cie mieli okazjÄ&#x2122; obejrzeÄ&#x2021; przedstawienie pt. â&#x20AC;&#x17E;Zebra i tÄ&#x2122;czaâ&#x20AC;? oparte na

bajce terapeutycznej â&#x20AC;&#x17E;Zebra w mieĹ&#x203A;cieâ&#x20AC;? w wykonaniu uczniĂłw gimnazjum. â&#x20AC;&#x17E;Zebra w mieĹ&#x203A;cieâ&#x20AC;? to projekt edukacyjny majÄ&#x2026;cy za zadanie przeĹ&#x201A;amywanie barier i lÄ&#x2122;ku przed kontaktem z osobami chorymi i bÄ&#x2122;dÄ&#x2026;cymi w trudnej sytuacji Ĺźyciowej. PomysĹ&#x201A;odawcami i organizatorami sÄ&#x2026; pedagodzy i psycholog z Gimnazjum nr 1, natomiast sam projekt skierowany

jest gĹ&#x201A;Ăłwnie do uczniĂłw. W jego ramach gimnazjaliĹ&#x203A;ci m.in. odwiedzili maĹ&#x201A;ych pacjentĂłw Kliniki Hematologii i Onkologii DzieciÄ&#x2122;cej w GdaĹ&#x201E;sku, gdzie podczas spotkania zaprezentowali im samodzielnie przygotowane przedstawienie pt. â&#x20AC;&#x17E;Zebra i tÄ&#x2122;czaâ&#x20AC;?.

- PomysĹ&#x201A; na ten projekt zrodziĹ&#x201A; siÄ&#x2122; jeszcze wiosnÄ&#x2026; br. WczeĹ&#x203A;niej w ramach â&#x20AC;&#x17E;SzkoĹ&#x201A;y bez przemocyâ&#x20AC;? projekt wolontariatu, ktĂłry niestety nie uzy-

SAMOOPIEKA ( self-care) - DBAM O SIEBIE

Dializa otrzewnowa Dializa otrzewnowa (DO lub PD) to jedna z metod leczenia u chorych z caĹ&#x201A;kowicie niewydolnÄ&#x2026; czynnoĹ&#x203A;ciÄ&#x2026; wĹ&#x201A;asnych nerek. Celem dializy otrzewnowej jest usuniÄ&#x2122;cie z organizmu pacjenta nagromadzonych produktĂłw przemiany materii, szkodliwych dla zdrowia oraz nadmiaru wody. Do zabiegu wykorzystywana jest bĹ&#x201A;ona otrzewnej (jama brzuszna).

Ta metoda leczenia pozwala na wykonywanie zabiegĂłw samodzielnie przez pacjenta lub przy pomocy opiekunĂłw. OgromnÄ&#x2026; zaletÄ&#x2026; tego sposobu leczenia, w odróşnieniu od hemodializy, jest maĹ&#x201A;a inwazyjnoĹ&#x203A;Ä&#x2021; zabiegu oraz moĹźliwoĹ&#x203A;Ä&#x2021; wykonywania go w domu. Aby pacjent mĂłgĹ&#x201A; byÄ&#x2021; leczony tÄ&#x2026; metodÄ&#x2026; musi speĹ&#x201A;niaÄ&#x2021; okreĹ&#x203A;lone warunki, zarĂłwno kliniczne (zdrowotne) jak i socjalno - bytowe. Do warunkĂłw klinicznych naleĹźy przede wszystkim brak przeciwwskazaĹ&#x201E; medycznych, ktĂłre ocenia lekarz - nefrolog po analizie stanu pacjenta. Aspekty socjalno - bytowe to warunki lokalowe i higieniczne w miejscu pobytu pacjenta. NajwaĹźniejsze to posiadanie Ĺ&#x201A;azienki, bieĹźÄ&#x2026;ca woda i bezpieczne warunki do przechowywania pĹ&#x201A;ynĂłw koniecznych do codziennych zabiegĂłw (30 kartonĂłw po 20 kg miesiÄ&#x2122;cznie).

Sam zabieg polega na wpuszczaniu specjalnego, jaĹ&#x201A;owego pĹ&#x201A;ynu do jamy otrzewnej i wypuszczaniu go po okresie Ĺ&#x203A;rednio 6 godzin. W standardowej, ciÄ&#x2026;gĹ&#x201A;ej dializie otrzewnowej wymiany wykonywane sÄ&#x2026; cztery razy dziennie.

Pacjent moĹźe swobodnie siÄ&#x2122; poruszaÄ&#x2021;, uczÄ&#x2122;szczaÄ&#x2021; do szkoĹ&#x201A;y, do pracy, wypeĹ&#x201A;niaÄ&#x2021; dotychczasowe obowiÄ&#x2026;zki z koniecznÄ&#x2026; jednak przerwÄ&#x2026; na dokonanie wymiany w czystych warunkach. PodstawÄ&#x2026; trwaĹ&#x201A;oĹ&#x203A;ci tej

metody leczenia jest sprawnoĹ&#x203A;Ä&#x2021; bĹ&#x201A;ony otrzewnej, okresowo badana w oĹ&#x203A;rodku dializacyjnym oraz przestrzeganie zasad epidemiologicznych (czystoĹ&#x203A;Ä&#x2021; pomieszczeĹ&#x201E;, mycie i dezynfekcja rÄ&#x2026;k podczas wykonywania zabiegĂłw).

Aby pĹ&#x201A;yn dializacyjny mĂłgĹ&#x201A; dostaÄ&#x2021; siÄ&#x2122; do jamy otrzewnej pacjent ma zaĹ&#x201A;oĹźony specjalny cewnik w okolicy pÄ&#x2122;pka do wnÄ&#x2122;trza jamy brzusznej (wyĹ&#x203A;cielonej od wewnÄ&#x2026;trz bĹ&#x201A;onÄ&#x2026; otrzewnowÄ&#x2026;). Cewnik zakĹ&#x201A;adany jest operacyjnie okoĹ&#x201A;o 6 tygodni przed planowanym rozpoczÄ&#x2122;ciem leczenia. ZwiÄ&#x2026;zany z tym pobyt w szpitalu to okoĹ&#x201A;o 3 dni. Po okresie kilku tygodni, pacjent umawiany jest na 7 do 10 -dniowy pobyt w oddziale nefrologii. Podczas tej hospitalizacji pacjentem zajmuje siÄ&#x2122; zespĂłĹ&#x201A; specjalistĂłw (lekarze i pielÄ&#x2122;gniarki), ktĂłry przygotowuje chorego do samodzielnego prowadzenia zabiegĂłw w bardzo praktyczny sposĂłb. Pobyt obejmuje prezentowanie sprzÄ&#x2122;tu i pĹ&#x201A;ynĂłw, omawianie zasad stosowania urzÄ&#x2026;dzeĹ&#x201E; wykorzystywanych podczas zabiegĂłw. Bardzo rygorystycznie wdraĹźane sÄ&#x2026; zasady higieniczne, by zapobiegaÄ&#x2021; zakaĹźeniom, ktĂłre mogÄ&#x2026; na staĹ&#x201A;e wykluczyÄ&#x2021; tÄ&#x2026; metodÄ&#x2122; leczenia. PodstawÄ&#x2026; przygotowania pacjenta jest praktyczne wykonywanie zabiegĂłw, zawsze pod okiem pielÄ&#x2122;gniarki i nadzorem lekarza prowadzÄ&#x2026;cego.

Aby upewniÄ&#x2021; siÄ&#x2122;, Ĺźe pacjent zna i rozumie zasady postÄ&#x2122;powania musi zaliczaÄ&#x2021; poszczegĂłlne etapy odpowiadajÄ&#x2026;c na pytania w pisemnych ankietach. Po dokĹ&#x201A;adnej analizie odpowiedzi pacjenta zespĂłĹ&#x201A; lekarz - pielÄ&#x2122;gniarka powtarza te elementy, ktĂłre choremu sprawiajÄ&#x2026; trudnoĹ&#x203A;Ä&#x2021;. Dopiero pewnoĹ&#x203A;Ä&#x2021;, Ĺźe chory potrafi samodzielnie wyko-

naÄ&#x2021; zabieg pozwala wypisaÄ&#x2021; chorego do domu, by rozpoczÄ&#x2026;Ĺ&#x201A; samodzielne wykonywanie zabiegĂłw.

Mimo powrotu do domu, chory jest pod staĹ&#x201A;Ä&#x2026; opiekÄ&#x2026; oĹ&#x203A;rodka i moĹźe zawsze skontaktowaÄ&#x2021; siÄ&#x2122; z pielÄ&#x2122;gniarkÄ&#x2026; prowadzÄ&#x2026;cÄ&#x2026; oraz lekarzem - nefrologiem. W razie wÄ&#x2026;tpliwoĹ&#x203A;ci lub powikĹ&#x201A;aĹ&#x201E; chory zgĹ&#x201A;asza siÄ&#x2122; do oddziaĹ&#x201A;u na diagnostykÄ&#x2122; i badania.

Okresowo, podczas specjalnego badania , oceniana jest skutecznoĹ&#x203A;Ä&#x2021; prowadzonych w domu zabiegĂłw, ktĂłra okreĹ&#x203A;la wydolnoĹ&#x203A;Ä&#x2021; bĹ&#x201A;ony otrzewnej. Wyniki sÄ&#x2026; indywidualne i zaleĹźne od stanu pacjenta. Przy rozpoznaniu maĹ&#x201A;ej skutecznoĹ&#x203A;ci zabiegu wdraĹźana jest modyfikacja leczenia i w ostatecznoĹ&#x203A;ci zmiana metody na hemodializÄ&#x2122; lub, jeĹźeli to moĹźliwe, przeszczep nerki. NiezbÄ&#x2122;dny sprzÄ&#x2122;t i preparaty do prowadzenia tzw. â&#x20AC;&#x17E;wymianâ&#x20AC;? dostarczane sÄ&#x2026; bezpoĹ&#x203A;rednio do domu pacjenta w oparciu o zlecenia i zamĂłwienia realizowane przez zajmujÄ&#x2026;cy siÄ&#x2122; pacjentem oĹ&#x203A;rodek nefrologiczny. W przypadku chorego niesamodzielnego, dziecka lub osoby starszej do wymian przygotowywani sÄ&#x2026; rodzice, bliscy, opiekunowie. Ta metoda leczenia szczegĂłlnie zalecana jest u dzieci, ktĂłre dziÄ&#x2122;ki temu mogÄ&#x2026; przebywaÄ&#x2021; w domu lub uczÄ&#x2122;szczaÄ&#x2021; do szkoĹ&#x201A;y.

RĂłwnieĹź chorzy, mieszkajÄ&#x2026;cy daleko od stacji hemodializ mogÄ&#x2026; skorzystaÄ&#x2021; z tej metody, o ile nie ma innych przeciwwskazaĹ&#x201E;. WaĹźnym aspektem jest dostÄ&#x2122;pnoĹ&#x203A;Ä&#x2021; tej metody leczenia, poniewaĹź tylko niektĂłre oĹ&#x203A;rodki nefrologiczne zapewniajÄ&#x2026; ten rodzaj terapii. mgr pielÄ&#x2122;gniarstwa Anna Wruk-ZĹ&#x201A;otowska Regionalne Centrum Nefrologii tel. 94 37 27 383

Wszyscy goĹ&#x203A;cie mieli okazjÄ&#x2122; obejrzeÄ&#x2021; przedstawienie pt. â&#x20AC;&#x17E;Zebra i tÄ&#x2122;czaâ&#x20AC;? oparte na bajce terapeutycznej â&#x20AC;&#x17E;Zebra w mieĹ&#x203A;cieâ&#x20AC;? w wykonaniu uczniĂłw gimnazjum. skaĹ&#x201A; Ĺ&#x203A;rodkĂłw finansowych na realizacjÄ&#x2122;. Natomiast stwierdziliĹ&#x203A;my, Ĺźe jest to tak dobry pomysĹ&#x201A; i warty realizacji, Ĺźe przeksztaĹ&#x201A;ciliĹ&#x203A;my go w projekt edukacyjny, ktĂłry w myĹ&#x203A;l nowych przepisĂłw obowiÄ&#x2026;zuje u nas w szkole. KaĹźdy uczeĹ&#x201E; ma taki jeden projekt w ciÄ&#x2026;gu cyklu ksztaĹ&#x201A;cenia zrealizowaÄ&#x2021; - mĂłwi Alicja BerÄ&#x2021;, pracownik Gimnazjum nr 1 i zarazem jedna z opiekunek grupy.

Celem projektu byĹ&#x201A;o zintegrowanie spoĹ&#x201A;ecznoĹ&#x203A;ci szkolnej, wĹ&#x201A;Ä&#x2026;czenie dzie-

ci wykluczonych, sprawiajÄ&#x2026;cych trudnoĹ&#x203A;ci do dziaĹ&#x201A;alnoĹ&#x203A;ci na rzecz spoĹ&#x201A;ecznoĹ&#x203A;ci lokalnej, a w szczegĂłlnoĹ&#x203A;ci osĂłb niepeĹ&#x201A;nosprawnych, chorych i ĹźyjÄ&#x2026;cych na marginesie spoĹ&#x201A;ecznym. ByĹ&#x201A; to rĂłwnieĹź jeden ze sposobĂłw na ksztaĹ&#x201A;towanie pozytywnej postawy wobec osĂłb niepeĹ&#x201A;nosprawnych i chorych oraz motywowanie uczniĂłw do przeĹ&#x201A;amywania barier i lÄ&#x2122;ku przed kontaktem z tymi osobami, ktĂłre znajdujÄ&#x2026; siÄ&#x2122; w trudnej sytuacji Ĺźyciowej. (mg)

REKLAMA

pelet

Zapraszamy na cykliczne programy telewizyjne przygotowane przez SIS TERRA

â&#x20AC;&#x17E;PO ZIELONEJ STRONIE MOCYâ&#x20AC;?

QLH]DOHÄ´QH RSLQLH QLHZ\JRGQH WHPDW\ -nie tylko o ekologii.

2 W\P QLH GRZLHV] VLĂ&#x2DC; Z SURJUDPDFK VDPRU]Ă&#x2020;GRZ\FK (PLVMH Z SRQLHG]LDÄ NL FR GZD W\JRGQLH Z 79 =DFK´G L QD VWURQDFK LQWHUQHWRZ\FK www.pozielonej.pl www.terra24.com.pl

Miasto w obiektywie

Nie ma to jak „dobre” pomysły.

Oto przed przyszłym Urzędem Stanu Cywilnego, który ma się mieścić w jednej z dwóch przebudowywanych na pomieszczenia ratuszowe kamieniczek przy ul. 1 Maja, rozpoczęto także przebudowę nawierzchni. Do tej pory w tym miejscu był w miarę gładki polbruk, ale jak widać w kasie miejskiej jest dużo pieniędzy i postanowiono zamienić go na nierówną(!) kostkę granitową. Kostka ma być położona na całej szerokości deptaka. Nowa nawierzchnia swym wyglądem mocno odbiega zarówno od tego, co jest położone na placu Wolno-

Już nie dni, a niemalże godziny dzielą nas od otwarcia dla ruchu obwodnicy Trzesieki. Na całej trasie pojawiło się kilka drogowskazów, a także tablic uprzedzających o skrzyżowaniu. Nowością są drogowskazy oznaczające dzielnicę

ści, jak i na ul. 1 Maja. Już teraz widać, że nowa, kostkowa nawierzchnia ma bardzo wiele do życzenia.

Bynajmniej nie wynika to z braku umiejętności ze strony wykonawcy robót. Po prostu z tego rodzaju kostki nie da się wykonać równej nawierzchni. Czyżby wzorem okazała się wyjątkowo źle ułożona nawierzchnia przed wieżą św. Mikołaja? Przypomnijmy, że już w XIX stuleciu dzisiejszy plac Wolności z przyległymi ulicami (w tym ul.

1 Maja), wybrukowano regularną kostką z granitu szwedzkiego oraz granitowymi (oszlifowanymi!) płytami. Może warto sięgnąć po dobre i sprawdzone wzory?

miasta. Te ostanie, zgodnie zresztą z kodeksem drogowym, przedstawione są na białym polu z niebieskimi literami. Drogowcy oraz ci, którzy uzgadniali projekt oznakowania drogi, nie wiedzieć z jakich powodów w ten sposób oznaczyli jedynie największą szczecinecką syciaki jak i rodzice zmierzyć się muszą z tak nieprawdopodobną wręcz ilością papierkowej buchalterii, że i jednym i drugim tych dyskotek się po prostu... odechciewa. Nasza Czytelniczka dowodzi wręcz, że w całym tym zamieszaniu na pewno o ty właśnie chodzi, co może i tak.

Z kolejnej porcji spacerkowych osobliwości, jaką otrzymaliśmy od Ewy D. wybraliśmy zabawny komentarz naszej wieloletniej i niestrudzonej w kontaktach z nami Czytelniczki dot. dyskotekowych procedur obowiązujących w jednej ze szczecineckich szkół. Przeczytaliśmy, a jakże, i co by nie mówić, całkowicie podzielamy wiele zgłoszonych sugestii i uwag, z których jedna wydaje się nam absolutnie nadrzędną - zanim nadejdzie czas uczniowskich dyskotekowych pląsów, zarówno dzie-

„Nie uważam, by zachowanie matki czy opiekunki wysadzającej kilkuletnie dziecko na skwerku przy Wyszyńskiego było właściwe.

Mało tego, sądzę, że jest to niestety zachowanie tyle powszechne co i wręcz naganne, czemu postanowiłam dać wyraz w waszej spacerkowej rubryce” - twierdzi nasza wieloletnie Czytelniczka, Iwona F., która dopowiada, że gdyby owa skryła się choć za jakimś węgłem, w bramie czy za krzaczkiem, ale czynić to tak ostentacyjnie? Fakt, może i nie uchodzi, właściwie na pewno, przy czym tylko pozornie nie ma znaczenia, że mimowolnym acz nieświadomym sprawcą jest kilkuletnie dziec-

Nie możemy powiedzieć, że to na pewno za naszą przyczyną uprzątnięto trzesiecki cmentarz. Pisaliśmy już o tym miejscu wielokrotnie, a po raz pierwszy już w ubiegłym roku i nie były to tylko kilkuzdaniowe notki prasowe. W każdym razie, nareszcie cmentarz przy skrzyżowaniu Łowieckiej i Spacerowej wygląda teraz tak, jak powinien. Znikły wszędobylskie krzaki i małe drzewka. Teraz już nawet z drogi widać nagrobki i to, co zostało z pomników. Zgodnie z wypowiedzią Miejskiego Konserwatora Zabytków, zamieszczoną w jednym z listopadowych numerów „TS”, cmentarz nie będzie grodzony. W miejscu dawnej bramy ma się pojawić stosowna tablica informacyjna. Części rosnących w tym miejscu drzew, ma być przyznany status pomników przyrody prawnie chronionych. Teraz wypada tylko cierpliwie poczekać na wiosnę, aby porządkowanie zakończyć.

Jakimś cudem do naszych czasów zachował się, choć nieco zdekompletowany, żeliwny reper geodezyjny. Reper - znak geodezyjny znajduje się w południowej ścianie ratusza i pochodzi z XIX wieku.

W otoku widnieje napis: Königepreusslandes aufnahme... Najprawdopodobniej w środku znajdowało się godło Królestwa Prus. Jest to jedyny zachowany do dzisiaj znak geodezyjny, wchodzący niegdyś w skład państwowej osnowy wysokościowej. Reper, sądząc z wyglądu i miejsca umieszczenia, musiał wchodzić do tzw. wyższej klasy

(o większej dokładności) punktów wysokościowych. Na jego podstawie wyznaczano rzędne reperów niższej klasy. Zazwyczaj tego rodzaju urządzenia miały znaczenie strategiczne, a ich dokładna rzędna sta-

pialnię - osiedle Zachód. Ku zaskoczeniu mieszkańców przy nazwie ichniego osiedla zamieszczono rzymską cyfrą - trzy. Konia z rzędem (nie liczmy urzędowego pomysłodawcy) temu kto powie, gdzie jest osiedle numer jeden i dwa. No bo skoro jest trójka, to gdzie podziały się pozostałe „części” osiedla. Nie wiadomo też z jakich powodów na drogowskazach nie umieszczono nazwy - Trzesieka. W zamian, na rondzie znajdującym się przy wlocie do tej dzielnicy, a więc już na terenie miasta, zamieszczono drogowskaz - Szczecinek.

Wraz z Adwentem poprzedzającym Boże Narodzenie na ulicach pojawiły się świąteczne dekoracje.

Kolorowe choinki rozbłysły na latarniach wzdłuż ul. Wyszyńskiego, Jana Pawła II, 28 Lutego, Ordona i Mickiewicza. Tradycyjnie, 4 grudnia na placu Wolności pojawiła się choinka. Jest znacznie wyższa od tej sprzed roku. Łączny koszt wszystkich dekoracji razem z choinką wyniesie ok. 43,2 tys. zł. Ozdobami będziemy mogli się cieszyć do 1 lutego przyszłego roku. Na zdjęciu ul.

Mickiewicza w świątecznych barwach późnym wieczorem. (jg)

ko. Bo jak tu się potem dziwić, że być może ta sama opiekunka wyprowadza rano czy wieczorem na przydomowy trawnik swojego pieska.

którzy w drodze do kraju umierali z ran, odmrożenia i ogólnego wycieńczenia. W 1997 roku odsłonięto tu pomnik autorstwa koszalińskiego artysty rzeźbiarza Zygmunta Wujka, na jego prostopadłościennej kolumnie z pamiątkowym polsko-francuskim napisem umieszczono popiersie żołnierza - najbardziej charakterystycznego symbolu epoki napoleońskiej. To jedno z naszych najnowszych lokalnych miejsc pamięci otacza dość zadbany skwerek.

Czytelniczka, która podpisała się jako fanka lokalnej historii i która, jak mniemam, jest nauczycielką, nawiązując także do moich regionalnych fascynacji - pyta o okoliczności ustawienia pomnika żołnierza Bonapartego właśnie tam gdzie on się znajduje, czyli u zbiegu ulic Lipowej i Szefera u podnóża Wzgórza św.

Jerzego. Co do samego wzgórza - jego nazwa pochodzi od istniejącej tu w XV wieku kapliczki (capella Sancti Georgii), obok był szpital a jednocześnie przytułek dla zakaźnie chorych zniedołężniałych biedaków i cmentarz. Zgodnie ze średniowiecznymi zwyczajami takim miejscom patronował Święty Jerzy. Dwieście lat temu, zimą 1812-1813, pochowano tu 119 żołnierzy Bonapartego, niedobitków napoleońskiej armii z zakończonej klęską wyprawy na Moskwę,

Zdaniem naszych Czytelników tegoroczna grudniowa wędrówka w poszukiwaniu mikołajkowego prezentu była jakby mniej uciążliwa, niż choćby rok temu. To dobrze, wszak wielokrotnie pomstowaliśmy w spacerkowej rubryce, że w temacie zabawek niewiele się w naszym miejskim handlu dzieje. Widać, idzie ku lepszemu, w centrum miasta przybył nawet nowy i to dość przestronny sklep. Co prawda w nielicznych pozostałych nadal ciasno, no

nowiła nawet tajemnicę państwową. Na terenie Szczecinka można jeszcze spotkać naścienne repery, ale już tylko w kształcie metalowych bolców z odlanym numerem.

ale nie można mieć wszystkiego od razu. Mikołajki za nami, ale za niewiele ponad tydzień upominkowa batalia znacznie większego kalibru, towarzysząca od zawsze wigilijnej wieczerzy. Ale tak czy inaczej, wsłuchując się w czytelnicze sygnały, nie pozostawiajmy tych ważnych świątecznych zakupów na ostatnią chwilę.

Otrzymaliśmy ostatnio kilka sygnałów na temat karty „Aktywni 60 plus”. Naszym Czytelnikom chodzi głównie o wyszczególnienie punktów handlowo-usługowych oferujących seniorom rabaty. Nie wdając się w szczegóły możemy jedynie dopowiedzieć, że gestorów jest dość dużo, zarówno technicznie jak i organizacyjnie przedsięwzięciem tym zajmuje się SAPiK i już niebawem rozpocznie się akcja informacyjna. Karta „Aktywni 60 plus” ma wejść w życie 1 stycznia przyszłego roku. (ur)

BALKONIK, chodzik dla starszej osoby. Tel. 692 172 074.

DRUT spawaliczny, 0,8 mm -160 zł, Spore, 20 kg. Tel. 604 802 099.

KUCYK, sunia york - gratis. Tel. 668 542 543.

KUCE szetlandzkie z hodowli, różne umaszczenia, przysposobione do dzieci. Tel. 601 220 617.

MASZYNKĘ elektryczną do mielenia, materac na sprężynach 8x200.

Tel. 692 172 074.

OKNA pcv z demontażu, tanio.

Tel. 601 220 617.

PIEC węglowy używany do c.o. gazowy, dwufunkcyjny, grzejniki konwektorowe używane. Tel. 508 458 806.

SIANO w kostkach. Tel. 781 946 687.

SZAFA 2 drzw. z lustrami, wersalkastan bdb., tv grundig. Tel. 512 321 116.

ZIEMNIAKI jadalne bryza na nawozie naturlanym, bardzo smaczne, zboża. Tel. 672 660 860.

ZMYWARKA amica, biała 45 cm, wolnostojąca, prawie nowa. Tel. 609 701 299.

DREWNO opałowe cięte, buk (grube) cena za przyczepę 800 zł, sosna 700 zł. Tel. 667 339 965.

WÓZEK dziecięcy głęboki - spacerówka z nosidełkiem, koła pompowane, czerwono-czarny, stan bdb.

350 zł. Tel. 880 936 675.

Kupię MIESZKANIE na ul. Polnej w nowym budownictwie, powyżej 65 m2.

Tel.604 366 041.

STARE meble, obrazy, monety, wszelkie starocie. Tel. 888 366 124.

ZBOŻE paszowe bądź eko: pszenica, jęczmień, owies, pszenżyto, żyto, kukurydza, łubin, rzepak, bobik itp. min 23t. Płacę w dniu odbioru, transport. Tel. 509 942 079.

Nieruchomości DOM jednorodziny 170 m2, parterowy, szeregowy z garażem, działka 280m2, os. Zachód. Tel. 693 401 158.

DOM na uboczu, Radomyśl, pilne, tanio. Tel. 880 056 708.

DOM w zabudowie szeregowej, 119 m2, ul. Orzechowa 17. Tel. 504 332 180 lub 604 639 082.

DOM z meblami, działka budowlana 0,5 ha, do podziału, Spore, pilna.

Tel. 604 802 099.

DWIE działki budowlane, ul. Brzegowa, po 3012 m2 cena 58 zł/m2.

Tel. 663 620 547 DZIAŁKA budowlana, ul. Poświatowskiej, os. Marcelin, 500 m2. Tel. 796 057 172.

DZIAŁKĘ 19 arów, 16000 zł. Tel. 798 198 683.

DZIAŁKA budowlana, uzbrojona 1525 m2, ul.Wypoczynkowa, ob-

ręb Trzesieka, na nowo powstającym osiedlu domków jedn., świetna lokalizacja, 145000 zł, Tel. 507 840 741.

GARAŻ - cena 10900 zł, lub dwa złączone, dogodne położenie, energia, os. Zachód. Tel. 502 542 191.

KAWALERKA 26 m2, 3p, ul. Kopernika lub wynajmę. Tel. 607 910 399.

KAWALERKA 30 m2, po remoncie duże kuchnia, garaż, Skotniki, tanio, lub wynajmę. Tel. 788 007 075.

KAWALERKA do wynajęcia od 10 grudnia, ul. Sadowa, ocieplony blok, plastikowe okna, widna kuchnia, II p, cz. umeblowana po 15. Tel. 502 742 522.

LOKAL użytkowy, 43 m2, bardzo atrakcyjna cena. Tel. 695 662 970.

MIESZKANIE 2p, duże słoneczne, Ip ul. Limanowskiego lub wynajmę.

Tel. 605 347 054.

MIESZKANIE 32 m2, kawalerka, ul.

Słowiańska, parter. Tel. 505 681 375.

MIESZKANIE 34m2, 2p, IIIp, Słoneczne, ul. Spółdzielcza, 105000 zł.

Tel. 798 583 353.

MIESZKANIE 3p, IIp, 58m2, środkowa klatka, okna pcv, duży balkon, ul. Białogardzka (Zachód). Tel. 662 268 634.

MIESZKANIE 48m2, 2p, parter z balkonem, okna pcv, terakota, piwnica, ul. Myśliwska 11, dobra cena. Tel. 663 509 786.

MIESZKANIE 4p, Borne Sulinowo 93 m2, Ip, ogrzewanie gazowe, okna pcv, gładzie, cena 1450 zł/m2 email: bomak7a@wp.pl Tel. 889 702 671.

MIESZKANIE 52 m2, parter, centrum Borne Sulinowo, po remoncie. Tel. 512 722 914.

MIESZKANIE 79m2, 4p, IIp, ul. Wodociągowa 11 + garaż przy obwodnicy lub zamienię na 2 p do IIp. Tel. 602 433 269.

MIESZKANIE gm. Grzmiąca, Ip, 2p, 54 m2, po remoncie, bud. gospodarczy 28 m2, garaż. 80000 zł. Tel. 501 295 684.

MIESZKANIE od 01.01.2013r, 2p, 33 m2 os. Koszalińska parter umeblowane, po kapitalnym remoncie, zadbane, blisko szkoła, markety, lub wynajmę. Tel. 796 895 698.

MIESZKANIE ul. Wyszyńskiego 14, IIp, 2p, 44 m2, lub wynajmę. Tel. 600 691 786.

MIESZKANIE własnościowe, 58 m2, 3 p, IV p., centrum,165000 zł. Tel. 604 366 041.

MIESZKANIE, 56 m2, 2p, wysoki parter, parking, nowe, Armii Krajowej 69. Tel. 601 090 271 lub 506 173 412.

POŁOWĘ bliźniaka w Szczecinku, o pow. użytkowej 110 m2, podpiwniczony, działka 540 m2, pom. gospodarcze, garaż, wiata.

Tel. 601 821 945.

PÓŁ domu w Iwinie 20 km od Sz-ka, wraz z zabudowaniami, 1,70 ha ziemi ornej lub zamienię na 2p, z kuchnią, z balkonem do Ip w Szczecinku Tel. 692 207 508.

KUPON WAŻNY DO 20 GRUDNIA

PÓŁ domu w Szczecinku, ul. Kościuszki, nad jeziorem, 220 m2. Tel. 880 033 817.

MIESZKANIE 2p, 44 m2 jasna kuchnia, IVp blok Kopernika 15, po kap remoncie (tynki, elektr, hydr, inst. gaz, terak, pan. podł. i inne). Tel. 793 374 350.

TRANSPORT, przeprowadzki. Tel. 669 592 590.

USŁUGI hydrauliczne, c.o. wod-kan, gazowe montaż piecyków, wodomierzy. Tel. 602 254 776.

WESELA imieniny, urodziny, dobre w miłym gronie ale przyjemniejsze przy muzyce i akordeonie. Człowiek orkiestra, podejmę współpracę z zespołem. Tel. 608 711 007.

Do wynajęcia mam MAGAZYN, ul. Pilska. Tel. 602 727 014.

MIESZKANIE 3p, balkon, ul. Pilska, 64 m2, rozkładowe pokoje w pełni umeblowane i wyposażone, duża widna kuchnia, przytulne otoczenie.

Tel. 693 633 447.

BUDYNEK 600 m2 z park., ul. Wodociągowa (przy skł. węgla) dobry na bazę noclegową, usł. medyczne, szkolnictwo, możliwość adaptacji do potrzeb. Tel. 693 722 779.

GARAŻ ul. Sikorskiego 43, pojemny, duży, kanał, oświetlenie. Tel. 694 796 539.

GARAŻ ul. Sikorskiego / Wiśniowa, okolice sklepu Fachman. Tel. 889 990 865.

KAWALERKA nieumeblowana, IIp, Mierosławskiego, 500 zł + liczniki + kaucja zwrotna. Tel. 692 007 271.

KAWALERKA po kapitalnym remoncie, umeblowana, centrum. Tel. 796 923 530.

KAWALERKĘ w Szczecinku, ul. Narutowicza 3. Tel. 667 973 019.

MIESZKANIE 2p, umeblowane, ul.

Spółdzielcza, Szczecinek, 500 zł + opłaty. Tel. 880 056 708.

MIESZKANIE 36m2, Ip, na Bydgoszcz lub sprzedam. Tel. 790 408 160.

MIESZKANIE nieumeblowane 3p, parter, b. ciepłe, na dłużej, ul. Chełmińska. Tel. 502 064 740.

MIESZKANIA - kawalerki do wynajęcia w Szczecinku, czynsz od 400 do 550 plus liczniki.

Tel. 660 455 618.

GARAŻ na ul. Wiśniowej. Tel. 723 520 920.

GARAŻ, os. Kołobrzeska, tanio. Tel. 94 372 37 91 Zamienię MIESZKANIE w Bobolicach na Szczecinek, ziemię rolną, inne propozycje. Tel. 601 220 617.

Auto - moto BMW III kombi 2,0 Diesel, 2005r, 115000 km, zarejestrowany w Polsce, sprowadzony w 2008r. garażowany, zadbany, właściciel niepalący, 24500 zł. Tel. 507 985 416.

KOMPLETNE koła do toyoty yaris 175/70 R13, zimowe, Pirelli. Tel. 602 572 680.

OPEL vectra-B, 1,8 kombi, 1998r, z salonu, I właściciel. Tel. 693 401 158.

REKLAMA

Sprzedam

OPONY 4 szt., zimowe, nowe, 145/70/13. Tel. 605 976 456.

PRZYCZEPKA 220 x110 x 40-1200 zł, rower alu 28 cali-750 zł, kajak - 800 zł. Tel. 94 374 83 75 lub 604 121 540.

SKODA felicja 1,3 +LPG. 1999r. pierwszy właściciel, samochód z salonu w Szczecinku, bogate wyposażenie, 2 komplety kół z felgami, 3400 zł.

Tel. 507 985 416.

VW golf 2, 1,6 d-2000 zł, rower alu750 zł, opony letnie 14 cali / 4 szt. 50 zł. Tel. 94 374 83 75 lub 604 121 540.

RENAULT laguna rok 1996r, 1200 zł.

Tel. 721 112 103.

Różne PILNIE oddam psa amstaffa w dobre ręce kolor biszkopt, z wielkim bólem z powodu wyjazdu, więcej informacji udzielę przez telefon Tel. 506 198 996.

ZAGUBIONO legitymację osoby niepełnosprawnej na nazwisko Jolanta Baranowska.

ZAGINĄŁ pies mały, puszysty włos, biały z brązowymi łatami, duże stojące uszy, ogon zawinięty. Dla znalazcy nagroda. Tel. 608 573 817.

Usługi AGD-serwis, naprawa pralek, lodówek, odkurzaczy oraz innego sprzętu gospodarstwa domowego. Tel. 94 372 06 13.

BUD-GARDEN elewacje i ocieplenia, dachy, brukarstwo, ogrodzenia, wykończenia wnętrz, mini koparka, odwadnianie, usługi ogrodnicze Tel. 600 983 316.

CYKLINOWANIE, układanie, lakierowanie, parkiety, deski, renowacja podłóg malowanych farbą. Tel. 888 151 889.

CYKLINOWNIE układanie, lakierownie podłóg, parkietów, paneli, renowacja podłóg malowanych. Tel. 604 718 788 lub 94 374 37 79.

FIRMA MEBLESTAR funkcjonująca na terenie Szczecinka, wykonuje wysokiej jakości meble na wymiar, świąteczne promocje, darooo.mega@wp.pl Tel. 782 577 051.

INSTALACJE grzewcze, wodno-kanalizacyjne, c.o. Tel. 508 458 806.

Nauka MATEMATYKA - udzielam korepetycji - tanio, skutecznie, w miłej atmosferze. Prowadzę również kursy maturalne w SAPiKu. Tel. 666 980 507.

ANGIELSKI - korepetycje na każdym poziomie przygotowanie do egz.gimnazjalnego, matury, egz.

FCE,CAE, dośw. nauczyciel, lekcje dla dzieci od lat 4. Tel. 695 741 450.

KURSY na operatora wózków jezdniowych i obsługę butli gazowych. Co miesiąc - www.brian-expert.pl - Silnowo. Inne kursyHDS, BHP, nadzór BHP. Tel. 503 745 070.

MATEMATYKA - korepetycje, mgr matematyki. Tel. 889 272 610.

Praca PRZYJMĘ kierowcę na samochód ciężarowy, ciągnik siodłowy + na-

Wynajem Mieszkanie ul. Kopernika, 1 pokojowe Cena 400zł.+ media Lokal ul. Boh.Warszawy, pow. 75m kw. parter Cena 2500zł. brutto + media Sprzedaż Mieszkanie ul. Spółdzielcza, 2 pokojowe pow.36m kw. Cena 103 000zł.

Mieszkanie ul.28 Lutego, 3 pokojowe Pow.62m kw. Cena 170 000zł.

Mieszkanie ul. 9 Maja, 2 pokojowe pow. 52m kw. III piętro Cena 145 000zł.

Mieszkanie ul. Wyszyńskiego, 2 pokojowe, pow. 79m kw. II piętro Cena 140 000zł. do negocjacji Mieszkanie ul. Budowlanych, 3 pokojowe pow. 60m kw. IV piętro Cena 169 000zł. do negocjacji Dom w zabudowie bliźniaczej ul. Ar. Krajowe 4 pokoje, garaż Cena 380 000zł.

Działki w Sitnie przy drodze krajowej nr 20 pow. od 3813m kw. do 4557m kw.

Cena 15 - 20 zł/m kw.

, 605 288 141

czepa, praca na terenie kraju.

Tel. 729 435 190.

ZAOPIEKUJĘ się dzieckiem, mam wieloletnie doświadczenie, osoba odpowiedzialna. Tel. 889 258 687.

OPIEKUNKA osób starszych, praca legalna, okolice Hamburg, Bremen, Bielefeld. Kontakt Koszalin.

Tel. 501 357 022.

OGŁOSZENIE O NABORZE UCZESTNIKÓW DO UDZIAŁU W PROJEKCIE SYSTEMOWYM NA 2013 ROK

eYl]eYlqcY 1620zł 598 334 312

REKLAMA

dla pracujących, emerytów, rencistów, przedsiębiorstw * wysokie kwoty * niskie raty * szybka wypłata

LEGALNA praca w Niemczech- opieka osób starszych, darmowe kursy z j. niemieckiego dla kobiet 1865 lat, załatwiamy wszytkie formalności, dobre warunki pracy i wysokie zarobki.

Tel. 94 3408045 lub 512 585 110, e-mail: poloniacare24@ op.pl

KREDYTY HIPOTECZNE

525 228 136

Obsługujemy cały kraj

tel. 694 140 458

Zakres proponowanego wsparcia w ramach projektu obejmuje: -sfinansowanie kosztów udziału w kursach i szkoleniach podnoszących kwalifikacje, w tym np. prawo jazdy; -realizację staży zawodowych dla osób, które w wyniku diagnozy potrzeb wymagają takiego wsparcia, -sfinansowanie części kosztów nauki na poziomie wyższym dla osób opuszczających placówki opiekuńczo – wychowawcze lub inne formy opieki zastępczej; -skierowanie i sfinansowanie badań profilaktycznych, terapii psychologicznej, rodzinnej lub psychospołecznej; -sfinansowanie części kosztów turnusów rehabilitacyjnych; -sfinansowanie kosztów zespołów ćwiczeń fizycznych usprawniających psychoruchowo lub zajęć rehabilitacyjnych dla osób niepełnosprawnych; -pomoc w uzyskaniu odpowiednich warunków mieszkaniowych, w tym w mieszkaniu chronionym, pomoc w uzyskaniu zatrudnienia, pomoc na zagospodarowanie w formie rzeczowej dla osób usamodzielnianych; -poradnictwo specjalistyczne, wsparcie indywidualne i grupowe w zakresie podniesienia kompetencji życiowych oraz doradztwo zawodowe; -wyjazdy i spotkania integracyjne; -zwrot kosztów dojazdu uczestnika projektu na wszystkie zajęcia aktywizacyjne zgodnie z regulaminem projektu.

CAŁKOWITY KOSZT UCZESTNICTWA W PROJEKCIE JEST BEZPŁATNY, WSPÓŁFINANSOWANY PRZEZ UNIĘ EUROPEJSKĄ W RAMACH ŚRODKÓW EUROPEJSKIEGO FUNDUSZU SPOŁECZNEGO.

REKLAMA

Banku Pocztowego tel. 694 140 458

798 710 329

Celem głównym projektu jest rozwijanie aktywnych form integracji społecznej na terenie Powiatu Szczecineckiego poprzez umożliwienie dostępu do nich osobom zagrożonym wykluczeniem społecznym, wzrost aktywności zawodowej, zwiększenie poziomu samooceny oraz wzrost poziomu zdrowotnego osób niepełnosprawnych.

Uczestnikami projektu mogą być: Osoby w wieku aktywności zawodowej (od 15 do 64 roku życia) korzystające ze świadczeń pomocy społecznej, w tym: -osoby niepełnosprawne posiadające aktualne orzeczenie o niepełnosprawności, -usamodzielniani wychowankowie z rodzin zastępczych oraz placówek opiekuńczo – wychowawczych.

Ė:,Å7(&=1$ 32ij<&=.$ %(= %,.

Zadzwoń lub przyślij SMS o treści “święta” pod numer 728 874 311.

Banku Pocztowego

szer. 250 cm wys. 210 cm złoty dąb ocieplana

REKLAMA

... 10( -(/

KREDYTY HIPOTECZNE

Cena promocyjna

REKLAMA

udzielam korepetycji na poziomie gimnazjum i szkoły średniej - tanio, skutecznie, w miłej atmosferze.

Prowadzę również kursy maturalne w SAPiKu.

POWIATOWE CENTRUM POMOCY RODZINIE W SZCZECINKU ZAPRASZA DO UDZIAŁU W PROJEKCIE SYSTEMOWYM P.N. „ROZWÓJ I UPOWSZECHNIANIE AKTYWNEJ INTEGRACJI SPOŁECZNEJ W POWIECIE SZCZECINECKIM”

Wszystkich zainteresowanych udziałem w projekcie zapraszamy w terminie do 15 GRUDNIA 2012r. do siedziby Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Szczecinku ul. Wiatraczna 1 w godzinach od 7.00 do 15.00 lub kontakt telefoniczny pod numerem telefonu: 94 71 37 106, 94 71 37 102.

SPRZEDAM

Tel. 601 090 271 lub 506 173 412

REKLAMA

MIESZKANIE, 56m2, 2p, wysoki parter, parking, nowe, ul. Armii Krajowej 69

ģ CGD=C;Bį HGD=;9EQ FGO KLJGO =?G G:MOA9 KQDO= ;@ O KMH=J ;=F9

Młodzi pływacy MKP wygrali Ligę Miast Szczecinecka kryta pływalnia gościła w sobotę, 8 grudnia pierwsze zawody Pływackiej Ligii Miast.

Do Szczecinka przyjechało 6 drużyn, które reprezentowały miasta: Choszczno, Myślibórz, Wałcz, Stargard, Darłowo (dwie drużyny) oraz gospodarze zawodów - drużyna MKP Szczecinek.

Prawie 200 zawodników i zawodniczek z roczników 2000-2004 rywalizowało na dystansach od 25 do 100 metrów trzema stylami pływackimi: dowolnym, grzbietowym

i klasycznym. Zmagania trwały ponad sześć godzin. Miło nam poinformować, że drużynowo zawody wygrała drużyna ze Szczecinka, zdobywając 406 p. Kolejne miejsca zajęły: Stargard 324 p., Choszczno 198 p., Myślibórz 173 p., Neon Darłowo 95 p., Wałcz 93 p., Tajfun Darłowo 38 p.

Indywidualnie szczecineccy pływacy wywalczyli przysłowiowy „worek” medali. Złoto wywalczyli Patrycja Nerć (dwa medale), Kacper Grześ (również dwa medale), Mateusz Wi-

Zmagania trwały ponad sześć godzin. Drużynowo zawody wygrała drużyna ze Szczecinka, zdobywając 406 p.

Piłkarskie podsumowanie W ostatniej części podsumowania piłkarskiej rundy jesiennej sezonu 2012/2013 zapoznamy się z sytuacją szczecineckich drużyn seniorskich: Wielim i Darzbór (Koszalińska Klasa Okręgowa) oraz Błękitni (Okręgówka Regionalna).

Znakomitą rundę (z jednym wyjątkiem) mieli gracze Wielimia. Na 15 spotkań wygrali aż 14 spotkań, a jeden mecz przegrali. Właśnie ten przegrany mecz kładzie się małym cieniem na osiągnięciach rundy, bo przegrana aż 1:5 w Białogardzie z Iskrą chluby nie przynosi. Jednak to Wielim, z dorobkiem 42 punktów i stosunkiem goli 45-12, jest liderem tabeli i głównym kandydatem do awansu do IV ligi. Wśród graczy Wielimia skutecznością wyróż-

niał się Wojtek Gersztyn, który aż 12 razy pokonał bramkarzy rywali.

Oprócz niego Krzysztof Jabłoński i Jarosław Adamowicz strzelili po 6 goli. - Nie powiem nic odkrywczego, jeżeli stwierdzę, że była to najlepsza runda w naszym wykonaniu w ostatnich kilku latach. Chciałbym podziękować wszystkim graczom, że mimo różnych kłopotów i trudności, wykazali się wielką ambicją oraz odpornością na stres. Pokazali dużą dojrzałość psychiczną i fizyczną, pomimo tego, co chciałem podkreślić, że grają za darmo. Jeszcze jednak za wcześnie, żeby móc cokolwiek mówić o wiośnie - podsumował występy drużyny trener Grzegorz Berger.

Drugą pozycję w KKO zajmują,

po jesiennych rozgrywkach, gracze Darzboru. Mają oni w swoim dorobku 37 punktów, na co złożyło się 12 zwycięstw, 1 remis i 2 porażki (w tym 1 walkowerem z Wielimiem). Stosunek goli 49-20. Warto podkreślić, że po zmianie trenera (J. Leszko po III kolejkach zastąpił K. Bernatek) drużyna odniosła 11 kolejnych zwycięstw. Duża w tym zasługa, oprócz nowego trenera, także najskuteczniejszego strzelca Adama Jabłońskiego, który aż 16 razy celnie strzelał do bramek rywali. Kamil Bednarczyk strzelił 7 goli, a Bartek Gehrke 5. Również Darzbór pewnie zmierza do wrót IV ligi. - Powiem krótko - runda jesienna 2012 była bardzo udana, jestem bardzo zadowolony, choć przed objęciem

posady trenera miałem pewne obawy i ryzyko, ponieważ zespół nie był przygotowany do sezonu, był rozbity mentalnie i psychicznie. Drużyna, mimo problemów, pokazała wielki charakter na treningach, a zwłaszcza na meczach. Na wyróżnienie zasługuje cały zespół, choć trzon tego zespołu stanowią Adam Jabłoński, Piotr Kusiak, Marcin Kaszczyc, Kamil Bednarczyk. Czeka nas ciężki okres przygotowawczy do rundy wiosennej, ponieważ poprzeczka została wysoko zawieszona. Mam taką nadzieję, że zespół zostanie wzmocniony dwoma lub trzema zawodnikami oraz że nikt go nie opuści podsumował rundę jesienną trener Krzysztof Bernatek.

Grająca po raz pierwszy w Okręgówce Regionalnej drużyna Błękitnych, jak na beniaminka, spisała się jesienią bardzo dobrze, plasując się w środku tabeli na 6 miejscu z dorobkiem 16 punktów (4 zw., 4 rem.,

słocki, Julia Malinowska (dwa medale), Radosław Celej i Wojciech Bałtruszewicz. Srebro zdobyli Marcel Kwak, Mateusz Wisłocki, Adam Sawicki, Berenika Tubielewicz, Jakub Dąbrowski i Wojciech Bałtruszewicz. Brązowe medale trafiły do Aleksandry Baranek (dwa medale), Sebastiana Wojewódzkiego (także dwa medale), Bereniki Tubielewicz, Mateusza Sosnowskiego i Michała Dybowskiego.

Oprócz medali indywidualnych, 3 złote, 2 srebrne i 2 brązowe medale wywalczyły szczecineckie sztafety.

Naszych dzielnych, młodych pływaków trenuje Barbara Jaczewska oraz Dominik Piaseczny. (zp)

4 por.). Dużym mankamentem zespołu jest słaba skuteczność snajperów. Błękitni strzelili tylko 14 goli. Najwięcej zdobyli Mateusz Pańczyk 5 i Jarek Droszcz 3. - Po rundzie jesiennej pozostał niedosyt.

Powinniśmy zająć wyższe miejsce w tabeli, na to zasługuje gra zespołu, ale brak napastnika odzwierciedlił naszą pozycję w lidze.

Wzmocnienie zespołu przez Jakimca, Droszcza, Piotrka Kowalika, a także waleczność zespołu to jest właśnie ta dobra strona drużyny.

Jest też grupa zawodników, która nie dorosła do gry w klasie okręgowej, dlatego po rundzie jesiennej z tymi zawodnikami się rozstaniemy. Aby było lepiej, potrzebujemy kilka wzmocnień (głównie potrzebujemy dobrego egzekutora) oraz większej przychylności ze strony burmistrza dla szczecineckich zespołów piłkarskich - przekazał nam trener Janusz Berger. (zp)

REKLAMA

PORADNIA "K" ul. Szczecińska 32, tel. 94 374 37 05 codziennie od. 9, umowa z NFZ, wizyty bezpłatne. Szczepienia przeciwko rakowi szyjki macicy i badanie cytologiczne.

Poradnię prowadzi lekarz specjalista Stanisław Kocaj.

Polacy pokonali Ukraińców. Kolejna Gala w Szczecinku.

Zorganizowana przez szczecinecki Klub Sportów Walki przy pomocy OSiR i SAPiK kolejna Gala Kickboxingu K-1 zgromadziła w hali przy ul. Jasnej nadkomplet widzów spragnionych dobrej imprezy sportowej.

Było na co popatrzeć. Tegoroczna gala składała się z trzech części.

Pierwsza - to trzy tzw. przedwalki, w których zaprezentowali się min. dwaj przedstawiciele młodej fali KSW Szczecinek.

W pierwszej walce w wadze 60 kg Jakub Pokusa (Mistrz Europy Juniorów Taekwondo GTF), dla którego był to debiut w ringu, zmierzył swoje siły z Szymonem Grajczykiem (Tsunami Golden Team). Od samego początku walki warunki w ringu dyktował Pokusa. Szczyt przewagi szczecineckiego zawodnika nastąpił w III rundzie, w której rywal najpierw był liczony, by za chwilę po ładnej i szybkiej kombinacji ciosów Pokusy znaleźć się na deskach, co oznaczało wygraną Kuby przez ko.

Walkę Jakuba z uwagą obserwowali rodzice naszego niespełna 17-letniego zawodnika (17-kę skończy w lutym przyszłego roku).

- Przeżywałem niesamowicie ten pojedynek, mocno się denerwowałem. Ciśnienie znacznie wzrosło.

Odetchnąłem dopiero kiedy wygrał - powiedział nam Adam Pokusa ojciec naszego zawodnika. Mama Agnieszka uzupełniła: - Cieszę się, że wygrał, też mocno się denerwowałam, ale tak po prawdzie, to wolałabym, aby uprawiał mniej siłową i mniej kontaktową dyscyplinę sportu.

W drugiej przedwalce naprzeciwko siebie stanęli Damian Kowalczyk z KSW (dwukrotny brązowy medalista MP młodzieżowców) oraz Tobiasz Grzegorski (Tsunami Golden Team). Walka zakończyła się dość szybko, bo już w drugiej rundzie rywal szczecineckiego zawodnika został znokautowany.

Trzecia przedwalka, była pojedynkiem międzynarodowym, w którym Krzysztof Olszewski (Palestra Warszawa) po wyrównanym pojedynku głosami sędziów 2 do remisu pokonał Białorusina Artema Remoma. W 4 pojedynku na ringu pojawili się, przedstawiciel gospodarzy z KSW Szczecinek Mikołaj Chamarczuk (aktualny Międzynarodowy Mistrz Polski K-1) i Adrian Kupiec z Legionu Głogów (wicemistrz Europy w K-1 z 2010 roku).

Stawką ich pojedynku był tytuł zawodowego mistrza Polski K- 1. Po walce, która rozgrzała szczecinec-

foto:Mirosław Korkus / m-motion.pl

Kickboxerzy wygrywali przed czasem

Marcin Szreder (Palestra Warszawa) po wyrównanym pojedynku 2:1 pokonał Władymira Oliynika. ką widownię, Mikołaj szybkimi kopnięciami doprowadził trzykrotnie do liczenia rywala i wygrał przez KO w I rundzie.

Kolejna walka wieczoru to pojedynek o tytuł Międzynarodowe-

Trzy pytania do... żym skrócie, zostałem wolontariuszem Od tego czasu minęło już 6 lat, a akcji, w których brałem udział pod egidą Wielimia bądź też Fan Clubu Legii Warszawa ze Szczecinka, na pewno było już ponad 20. Indywidualna nagroda dla Wolontariusza Roku 2012 sprawiła mi ogromną radość, bo to bardzo miłe podsumowanie mojej dotychczasowej działalności.

Jest to pasja. Ma się ją w genach, czy budzi się dopiero w tedy, kiedy widzi się potrzeby in-

Bogusława Łoska, wyróżnionego tytułem „Wolontariusz Roku”. Wśród wyróżnionych w corocznym konkursie „Wolontariusz Roku” znalazł się m.in. Klub Sportowy „Wielim” .

Jak się zostaje wolontariuszem?

Wszystko zaczęło się w grudniu 2006 roku, kiedy to wraz z grupą kibiców Wielimia postanowiliśmy zorganizować mikołajki dla dzieci z oddziału pediatrycznego szpitala w Szczecinku. Mi przypadła rola organizatora, który odpowiadał za zbiórkę pieniędzy i zakup, wtedy jeszcze skromnych, paczek ze słodyczami dla maluchów. Tak, w duREKLAMA

nych?

Chyba wszystkiego po trochę.

Sami staramy się cyklicznie organizować akcje, takie jak ta mikołajkowa, więc chyba gdzieś w genach wola niesienia pomocy się znajduje. Z drugiej strony, gdy dostajemy sygnał, że trzeba komuś pomóc to staramy się w miarę możliwości pomagać, jak np. przy okazji obchodów 65-lecia klubu i zbiórki dla Natalii. Mi osobiście na pewno

dużo dał mój klub, Wielim Szczecinek. Przez prawie 15 lat przeszedłem w nim drogę od kibica, przez piłkarza do członka zarządu. W klubie nigdy się nie przelewało, zawsze były jakieś problemy, a to hartuje i wzmacnia człowieka. Dobro ogółu staje się ważniejsze od dobra jednostki. Najlepszym dowodem są nasi piłkarze, którzy grają za darmo, a mogliby zarabiać pieniądze, grając gdzie indziej. Wielim to zawsze był i jest klub ludzi z charakterem.

Tobie jest chyba łatwiej, bo nie działasz sam, lecz w większej grupie, którą stanowią kibice Wielimia.

Oczywiście, że nie działam sam.

Wielu z naszych akcji nie da się zorganizować w jedną czy dwie osoby, dlatego większa grupa osób jest często niezbędna. Kibice zawsze byli siłą napędową w tym klubie.

Zresztą cały nasz obecny zarząd to osoby z trybun. Tytuł Wolontariusza Roku 2012 w kategorii organizacji pozarządowych dla KS Wielim Szczecinek to nie przypadkowy wybór, tylko docenienie pracy wielu ludzi, skupionych wokół klubu, którzy poświęcają swój czas. Często przy nazwie Wielim Szczecinek pojawia sie hasło „Prawdziwa duma miasta” i to nie jest pusty slogan. Robimy wszystko, by być tą prawdziwą dumą miasta nie tylko na boisku czy trybunach, ale także poza nimi.(zp)

go Mistrza Polski w kat. 67 kg pomiędzy Tomaszem Walkowiakiem (Bydgoszcz) i Władysławem Kuschleyem (Białoruś). Wygrał silniejszy fizycznie Polak 3:0 i w nagrodę odebrał okazały puchar.

Po tej walce przyszedł czas na otwarcie meczu międzypaństwowego Polska - Ukraina w kickboxingu K-1. Były więc hymny, flagi na maszcie i przedstawienie zawodników. Sam mecz składał się ostatecznie z trzech walk.

W kolejno rozegranych pojedynkach: w wadze do 63 kg Maciej Grzegorzewski (Human Białystok) już w 2 rundzie przez nokaut pokonał Orfana Sananzade; w wadze do 91 kg Marcin Szreder (Palestra Warszawa) po wyrównanym pojedynku 2:1 pokonał Władymira Oliynika; w wadze do 75 kg Wojciech Kosowski (Palestra) po wyrównanym pojedynku decyzją sędziów 3:0 pokonał

Aleksandra Miedwiediewa, choć wielu fachowców, w tym główny organizator Krzysztof Pajewski uważało, że lepszy był Ukrainiec.

Cały mecz wygrali więc Polacy 3:0. Wszyscy uczestnicy meczu oraz pozostałych pojedynków dostali od organizatorów upominki. Podczas przerw w walkach czas widzom umilał taneczny zespół Grupa Cheerleaders Wrocław. Były też pokazy taekwondo w wykonaniu najmłodszych i trochę starszych taekwondeków.

- Gala była ciekawa. Cieszy znakomita postawa Jakuba i Damiana, którzy nie dali szans swoim rywalom. Wysoką klasę potwierdził Mikołaj. W meczu okazało się, że dla Ukraińców, nasi posiadali jeszcze za wysokie umiejętności - podsumował imprezę znany szczecinecki kickboxer i taekwondeka Zbigniew Sołtys. (zp)

Druga kolejka ALHPN W drugiej kolejce II edycji Amatorskiej Ligi Halowej Piłki Nożnej w Szczecinku rozegrane zostały 4 pojedynki. W tygodniu poprzedzającym sobotnią rywalizację organizatorzy dokooptowali jeszcze jedną drużynę (Sokół Spore) i finalnie w rozgrywkach wystąpiło 9 zespołów.

W sobotę, 8 grudnia zagrali: Grene Jelenino - Błękitni 2:8 Prorok, Aleksandrzak - Pańczyk 4, Apanel 2, Leszczyński 2; Jantar - Kronospan 1:8 Winnicki - Gersztyn 3, Duda 2, Socha, P. Spryszyński, Bartolewski; Sokół - Pipi Pizza 2:5 Guła, Góra - Drab, Mroczkowski, Kaszczyc, Borys, T. Spryszyński; Husaria - Plastrol 4:11 Pilich 2,

Marszałkowski, Grzelka - Kościan 4, Ludwiczak 2, Śpiewakowski 2, Jabłoński, Kusiak, Rubaszniak. W tej kolejce pauzowała Pogoń Wierzchowo.

Po 2 kolejkach na czele tabeli znalazły się kolejno zespoły: Plastrol, Kronospan, Błękitni - wszystkie odniosły po 2 zwycięstwa i każda mogła poszczycić się dorobkiem 6 punktów.

W rywalizacji strzelców Łukasz Kościan (Plastrol) i Wojtek Gersztyn (Kronospan) strzelili po 8 goli, a Mateusz Pańczyk (Błękitni) 7 goli.

Kolejna runda ligi odbędzie się już w sobotę, 15 grudnia o godz.18.00.

Mecze zostaną rozegrane w hali przy ul. Wiatracznej. (zp)

REKLAMA