634net

NOWE OBLICZE TWOJEGO DOMU! OOO&KL9JO9Q&KR;R=;AF=C&HD

Afera Amber Gold ma swoje korzenie w... Szczecinku.

Marcin P. nazywał się Maciej S.

Mieliśmy go pierwsi z Money Bank w Gdańsku oraz Getin Bank w Krakowie. Dotyczyły one wyłudzenia kredytów o wartości odpowiednio 16 tys. zł i 10 tys. zł. Analizując materiały dowodowe uznaliśmy, şe właściwą do prowadzenia tej sprawy będzie Prokuratura Rejonowa w Starogardzie Gdańskim i tam przekazaliśmy te zawiadomienia. Jednakşe Prokurator Okręgowy w Gdańsku uznał, şe właściwą do prowadzania sprawy jest jednak nasza prokuratura.

W tej sytuacji wszczęliśmy dochodzenie przygotowawcze w sprawie działań Macieja S. W maju 2007 roku sporządziliśmy akt oskarşenia, a w październiku tego roku Sąd Rejonowy w Starogardzie Gdańskim

uznał oskarşonego winnym popełnienia tych przestępstw i wymierzył mu karę 2 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania na okres lat czterech. Wymierzył teş grzywnę w wysokości 150 zł i zobowiązał skazanego do wyrównania bankom powstałej szkody finansowej. W czasie popełnienia przestępstwa Maciej S., później Marcin P., miał 21 lat i był studentem.

Niestety, nie moşemy poznać szczegółów tego śledztwa. Powód?

Prokuratura Rejonowa przekazała juz akta sprawy.

- Gdy tylko wybuchła afera Amber Gold nasze akta przesłaliśmy do dyspozycji Prokuratury Okręgowej

w Gdańsku. Uczyniliśmy to w sierpniu tego roku. Dlatego teş nie posiadamy juş w tej sprawie şadnych dokumentów - wyjaśnia prokurator J. Sajchta. - Mogę natomiast domniemywać, jaki był mechanizm wyłudzenia kredytów, albowiem pokrzywdzonym, oprócz obu banków, jest teş Wojskowe Biuro Emerytalne w Gdańsku. Wskazuje to, şe oskarşony posługiwał się jakimś podrobionym, fałszywym dokumentem wystawionym przez to biuro. Później posługiwał się nim w bankach w celu wyłudzenia kredytów.

Okazuje się więc, şe praca szczecineckich prokuratorów doprowadziła do pierwszego skazania naj-

bardziej medialnego obecnie aferzysty RP. - Jak na studenta sąd wydał stosunkowo surowy wyrok - dodaje nasz rozmówca. - Okazuje się jednak, şe to nie zniechęciło tego jegomościa do popełniania kolejnych czynów przestępczych. Zarządzenie wykonania kary z tego wyroku, w związku z późniejszymi skazaniami, upłynęło dopiero 2 maja 2012 roku. Gdyby afera Amber Gold wypłynęła na początku tego roku, w styczniu, lutym, marcu, to juş ze „szczecineckiego� wyroku byłaby zarządzona kara w celu jej odbycia - dodaje prokurator Jerzy Sajchta. (sw)

REKLAMA REKLAMA

Mało kto wie, şe głośna w całym kraju tzw. „złota� afera Amber Gold rozpoczęła się w mieście nad Trzesieckiem. Kilka lat temu szczecineccy prokuratorzy po raz pierwszy, i co warto podkreślić, niezwykle skutecznie doprowadzili do skazania największego aferzysty Rzeczpospolitej Anno Domini 2012 Marcina P. Oszust występujący wówczas pod nazwiskiem Maciej S. zaczynał swoją niechlubną karierę właśnie w Szczecinku!

- Tak, to prawda - potwierdza w rozmowie z „Tematem� Jerzy Sajchta, zastępca Prokuratora Rejonowego. - W 2006 roku jesienią do naszej prokuratury wpłynęły zawiadomienia z dwóch banków,

KASACJA POJAZDĂ“W Zezwolenienie Wojewody Zachodniopomorskiego nr 4

$OBINO 7AÄ&#x;CZ TEL KOM

REKLAMA

@ > - : ? < ; > @ 3 > -@ 5 ? < ĹŁ - / 5 9 E F - < ; 6 - F 0 E

Żeby tylko im się jeszcze chciało Nasze jeziora cieszą się coraz większym uznaniem pośród polskich wędkarzy. Stało się to za przyczyną miejscowych moczykijów zrzeszonych w „Jesiotrze”. Przypomnę, że w lutym byli współorganizatorami (organizatorem był Okręg PZW Koszalin) ogólnopolskich zawodów w łowieniu pod lodem (jez. Wilczkowo), a w tym tygodniu szykują się do także ogólnopolskiego łowienia, ale tym razem ze spiningiem (jez. Trzesiecko). Tak dla przypomnienia, w granicach administracyjnych miasta jest jeszcze jez. Leśne, a brzeg jez. Wielimie wyznacza granice miasta od północy.

Wszystko to jest możliwe dzięki systematycznemu zarybianiu Trzesiecka, a przede wszystkim dzięki zaangażowaniu miejscowego koła wędkarskiego. W ostatnich dniach ich szef zdobył podwójne(!) mistrzostwo Europy tyle, że w wędkarstwie... morskim. Ostatni tydzień był dla nich bardzo gorący. Powodzenie w znaczniej części zależy od organizatorów, bo ryba zawsze się znajdzie. A że potrafią to robić wprost perfekcyjnie, udowadniali już nie jeden raz.

Można jedynie mieć pewne obawy na przyszłość. Czy nadal będzie im się chciało, oraz jak długo jeszcze będzie im się chciało.

W tym czasie do Szczecinka przyjedzie ok. stu wędkarzy z całego kraju. Przy okazji nieco grosza wpadnie restauratorom i hotelarzom, ale to tak na marginesie. Przede wszystkim jest to promowanie walorów miasta. I to wszystko bez wykupywania wysokopłatnych audycji w powiatowej kablówce, czy tym podobnej, tyle że w wersji ogólnopolskiej, nadawanych w godzinach pracy nocnych dozorców. Pod tym względem zdystansowali urzędowe agendy, zarówno te od promocji, jak i od turystyki (czy jakoś tak) - swoiste studzienki (przecież nie napiszę szamba) do topienia pieniędzy miejscowych podatników. W każdym razie ich zawartość jest na tyle nieklarowna, że nawet podchloryn sodu niewiele pomoże.

Najważniejszą kwestią jest zapewnienie wszystkim zawodnikom łodzi wędkarskich. A proste to raczej nie jest. Na miejscu środków pływających, i to w takich ilościach, nie ma. Owszem, mamy rowery, w tym wodne, riksze (ostatnio widziane były na ulicach latem, tyle że ubiegłego roku), kajaki, a nawet kapoki, a dla biznesmenów z grubym portfelem znalazłaby się nawet wiekowa taksówka (wodna). Aha, byłbym zapomniał. Raz, czy nawet dwa razy do roku jeziorny brzeg opuszczają (zimują tam, bo innego lokum dla nich nie ma), dwie smocze łodzie. Kilka lat temu kupowano je za jakieś nędzne grosze - coś ok. 60 tys. zł. Co prawda, za równowartość jednej smoczej można by kupić 15 łodzi wędkarskich, ale kto by tam bawił się w tego rodzaju przeliczenia. Co prawda popyt na nie byłby nie tylko przez dwa letnie miesiące, ale przez cały sezon połowowy. Ale co tam.

W Szczecinku miała nawet powstać nowa dyscyplina żeglarska.

Smocze łodzie miały być panaceum na ożywienie opuszczonego przez żaglówki i kajaki Trzesiecka. Ponoć miały być w awangardzie mody, bo kto teraz pływa kajakiem? Co najwyższej emeryci i renciści.

Młodzież płci obojga miała się pchać oknami i drzwiami na miejsko-powiatową przystań, aby na tym chińskim wynalazku sprzed setek lat, ćwiczyć swoją fizyczną tężyznę. Od tego czasu Szczecinek miał się stać smoczą potęgą, przy których wyścigi wioślarzy pomiędzy uniwersytetami Oxford i Cambridge jawić się miały niczym sołecka spartakiada. I co? I jakoś nie całkiem wyszło. Ostatecznie skończyło się na corocznych zawodach miejscowych służb mundurowych. Raz do roku nie tyle ich widać, co raczej słychać, a to z powodu obecnego na pokładzie bębniarza, bez którego wioślarze zgubiliby rytm.

Za każdym razem podpływają blisko legowiska legendarnego Eryka, też smoka, tyle że nie lakierowanego i gustującego w mięsku z ościami. Wprawdzie cały czas jest w ukryciu, ale najpewniej jeszcze długo pożyje, bo nikomu się nie narzuca, nie uczestniczy też w miejscowych puzzlach. Jest w pełni niezależny, bo do tej pory nie wypełnił żadnej deklaracji i z pewnością nie da się złapać nawet na złoty hak.

Aha. Byłbym zapomniał o najważniejszym - jest niesterowalny. Z pewnością to jego największa wada. Zamiast sitwy woli sitowie. Może dlatego żyje długo i już od wieków rozsławia jezioro robiąc to za darmochę. W tym względzie przypomina miejscowych moczykijów.

Jerzy Gasiul

Czeski alkohol znika z półek szczecineckich sklepów 16 września Główny Inspektor Sanitarny wydał decyzję dot. wstrzymania wprowadzania do obrotu na całym terytorium RP napojów alkoholowych, o zawartości powyżej 20 proc. alk., wyprodukowanych na terenie Czech. Wszystko to za sprawą informacji o wystąpieniu na terenie Czech przypadków śmiertelnych zatruć alkoholem metylowym. Skażony alkohol znajduje się w sfałszowanych markach kilku wyrobów wysokoprocentowego trunku. Jak informuje Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Szczecinie skażony alkohol mógł zostać wprowadzony do obrotu również w legalnych czeskich sklepach i może być oznakowany banderolami łudząco podobnymi do autentycznych.

Skutkiem tej decyzji jest wstrzymanie na terenie całego kraju sprzedaży wszystkich alkoholi dostępnych w punktach sprzedaży detalicznej, hurtowej oraz w punktach gastronomicznych pochodzących z Czech, z wyjątkiem piwa i wina.

Od poniedziałku (17.09) również na terenie naszego miasta i powiatu pracownicy Sanepidu rozpoczęli kontrole we wszystkich punktach, w których skażony alkohol mógł

się znaleźć. - Na terenie powiatu są punkty, w których dostępny jest alkohol pochodzenia czeskiego. Czasami są to dwa gatunki, ale zdarzają się miejsca, w których jest go znacznie więcej. Dlatego też prowadzimy nieustannie taki monitoring, chodzimy po wszystkich sklepach i hurtowniach. Wczoraj (17.09 - dop.red.) udało nam się skontrolować zdecydowaną większość takich punktów i w dalszym ciągu takie kontrole są prowadzone. Podczas takiej kontroli dostarczana jest decyzja GIS, a w miejscach, gdzie znajdują się wyroby alkoholowe wyprodukowane w Republice Czeskiej lub stamtąd sprowadzone, są one zabezpieczane - mówi Barbara Szysz, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Szczecinku.

Butelki z podejrzanym alkoholem zabezpieczone zostaną na okres jednego miesiąca, w ciągu którego wykonane zostaną niezbędne badania nad zawartością zabezpieczonych napojów alkoholowych, w celu potwierdzenia czy stwarzają one realne zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi. Jeżeli w tym roku podczas urlopu odwiedziliśmy naszych sąsiadów przywożąc jednocześnie stamtąd al-

foto:http://www.mzcr.cz/

Na wstępie

kohol, warto przejrzeć również swój prywatny barek i bliżej przyjrzeć się butelkom, ponieważ alkohol metylowy jest niebezpieczną trucizną, której spożycie może być śmiertelne.

- Prawie w każdym sklepie znajduje się taki alkohol. My natomiast podczas kontroli informujemy właścicieli i pracowników, że alkohol pochodzenia czeskiego w chwili obecnej nie może być sprzedawany i jeżeli jest na półkach, to z tych półek jest zdejmowany oraz odpowiednio zabezpieczany do czasu wyjaśnienia i przeprowadzenia badań - dodaje nasza rozmówczyni.

Podejrzany alkohol jest zabezpieczany, oznaczany i oplombowywany przez pracowników Sanepidu i przez najbliższy miesiąc nie można go odpieczętowywać. Do tej pory zabezpieczonych zostało kilkaset butelek z alkoholem z Czech, a to jeszcze nie koniec kontroli.

Warto pamiętać, że w przypadku podejrzenia zatrucia alk metylowym należy udać się do najbliższego szpitala lub wezwać karetkę pogotowia, ponieważ jedynie podjęcie wczesnego leczenia może uchronić osoby zatrute przed poważnymi konsekwencjami.(mg)

REKLAMA

Maciej Gaca:

W dniach od 30 lipca do 6 sierpnia 2012 roku w Szczecinku odbyło się pierwsze w Europie spotkanie DiabAkademie pod hasłem: „Samodzielnie i bezpiecznie kierować terapią cukrzycy”. Projekt dofinansował Kronospan, który chętnie angażuje się we wspieranie akcji dotyczących zdrowia swoich pracowników i mieszkańców.

Kronospan wspólnie z DiabAkademie, czyli jak bez obaw żyć z cukrzycą żowaniem stawia czoło cukrzycy i pomaga swoim podopiecznym w Szczecinku. Nie zabrakło również aktywnych pacjentów, m.in. Katarzyny Gajewskiej – psychologa i płetwonurka oraz Anji Renfordt – fizykoterapeutki i sześciokrotnej mistrzyni świata w kickboxingu. - Obie panie przy intensywnej insulinoterapii, prowadzą aktywny tryb życia, uprawiają sporty ekstremalne, które często dla niejednego zdrowego człowieka są sporym wyzwaniem.

Przy tym zarówno Anja, jak i Kasia są pełne energii, chętnie dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem – tak opisywała uczestniczki DiabAkademie pani Paulina.

Dodatkową atrakcją była obecność DiabDogów – psów, których zadaniem jest sygnalizowanie obniżenia poziomu cukru we krwi właściciela. W ostatnich latach istnieje możliwość Katarzyna Gajewska, dr Wiesława Ciszewska, Arkadiusz Rosiński i dr hab. Małgorzata Sulik wyszkolenia psa, który jest w stanie wadzenie naszej trójki przez proces założenia Mak- zarejestrować i odpowiednio zasygnalizować spasiowi pierwszego w życiu sensora do ciągłego mo- dek poziomu glukozy we krwi poniżej 70 mg/dl nitoringu poziomu glikemii.

– dodają lekarze. Dziś zastosowanie czworonoga, Korzystanie z tego urządzenia było tylko jednym, jako naturalnego sensora staje się coraz bardziej choć bardzo ważnym punktem programu. Głów- popularne. Ta niekonwencjonalna forma zabeznym tematem tygodnia było „zrozumieć siebie na- pieczania się przed incydentami niedocukrzenia, wzajem”. Uczestnicy mogli obserwować, jak inni pa- sprawdza się nie tylko dlatego, że pies skutecznie cjenci radzą sobie z chorobą, jakie realne problemy wykrywa zmianę zapachu potu i oddechu człowiespotykają ich na drodze do normalnego funkcjono- ka, ale przede wszystkim jest przyjacielem i towawania oraz jak optymalnie stosować dostępne dziś rzyszem w codziennym zmaganiu się z chorobą. technologie i środki ochronne. Mimo rozwoju możCelem tego typu spotkań jest także zwrócenie liwości leczenia tej przewlekłej przypadłości, wciąż szczególnej uwagi społeczeństwa na problemy mało miejsca poświęca się bezpieczeństwu terapii związane z cukrzycą. Ta choroba może dotknąć insuliną. Wie o tym doskonale dr Wittek-Pakuło, jed- każdego – bez względu na wiek czy płeć. Może na z pomysłodawczyń przedsięwzięcia - Chorzy na pojawić się w każdej chwili i w różnej postaci. Dlacukrzycę nie są maszynami, których zachowanie i tego też organizatorzy wraz ze sponsorami zadbapracę można zaprogramować, kontrolować. W cha- li, aby mieszkańcy Szczecinka mieli szansę bezpłatosie dnia codziennego nie mają możliwości przewi- nie zmierzyć poziom cukru i skonsultować się ze dywania i planowania na parę godzin do przodu. Bez specjalistą. Z możliwości skorzystało 250 osób, z wsparcia nowoczesną technologią nie mają szans na czego u kilkunastu pomiary wykazały odstępstwa w miarę „wolne”, a przede wszystkim bezpieczne ży- od normy. – Świadomość społeczna na temat cukcie – komentuje. rzycy jest jeszcze niewystarczająca – komentuje W spotkaniach udział wzięli specjaliści – diabeto- uczestnik szkolenia Artur Rosiński – zachęcajmy log dr Jolanta Wittek-Pakuło, psycholog zwierzęcy dr do wspólnej pracy na rzecz rozwoju nauki każdehab. Małgorzata Sulik oraz dr Wiesława Ciszewska - go, kto tylko ma coś konstruktywnego do powieinternistka, która od dawna ze szczególnym zaanga- dzenia.

Uczestnicy projektu przygotowali także prelekcję dla mieszkańców miasta. Poruszyli w niej m.in. temat uprawiania sportu przez ludzi dotkniętych tą przewlekłą chorobą oraz zdrowego odżywiania się. Co ważne – podkreślali, że nie ma diety cukrzycowej. Przy tego typu schorzeniach należy się po prostu racjonalnie odżywiać. - Bo z cukrzycą można żyć i można z nią skutecznie walczyć – mówi dr Wittek-Pakuło – ale jest to przeciwnik, którego nie można lekceważyć.

Firma od lat pomaga wielu potrzebującym, szczególnie dzieciom i chorym, stąd dofinansowanie tego niezwykłego wydarzenia. Dzięki wsparciu Kronospan pacjenci z cukrzycą mieli szansę uczestniczyć w tym profesjonalnym szkoleniu, a mieszkańcy i pracownicy firmy skorzystać z konsultacji medycznych z diabetologami. Wszystko to w trosce o pacjentów, którzy – jak mówią lekarze - codziennie i bez odpoczynku zmagają się, obok normalnych obowiązków życiowych i zawodowych, z dawkowaniem insuliny, mierzeniem cukru, ciągłym przeliczaniem i rezygnowaniem z czegoś.

Mały Maksio z mamą Pauliną Pianko-Oprych

OGŁOSZENIE PŁATNE

- A zatem zacznijmy od początku, a mianowicie od 30 lipca bieżącego roku, kiedy to w Szczecinku, skądinąd przecudnym mieście, rozpoczęła się tygodniowa DiabAkademie, do której udziału wraz z synem Maksiem, od prawie trzech lat chorującym na cukrzycę typu I, oraz mężem zostałam zaproszona – wspomina Paulina Pianko-Oprych, mama najmłodszego uczestnika tygodniowych warsztatów – Jestem bardzo wdzięczna za stworzenie możliwości i przepro-

Będziemy glosować na ludzi, a nie na partie

Jeden okręg, jeden mandat, jeden radny W wyborach samorządowych w 2014 roku wybierzemy po jednym radnym Rady Miasta w 21 okręgach wyborczych. To prawdziwa rewolucja - kres głosowania na partyjne listy. Teraz mandat otrzyma ten kandydat, który uzyska w swoim okręgu największą liczbę głosów, bez względu na przynależność partyjną. Dzięki temu skończą się wreszcie wyborcze „bzdury”, gdzie np. ugrupowanie zajmujące drugie miejsce w wyborach samorządowych ma najmniej radnych w Radzie Miasta. To również spełnienie postulatów wielu środowisk, a przede wszystkim wyborców. A że w tej kwestii dochodziło do bzdurnych rozstrzygnięć, pisaliśmy w listopadzie 2010 roku, tuż po wyborach samorządowych: „Wielu nie jest w stanie pojąć, jak to możliwe, że ugrupowanie, które w wyborach zdobywa mniejszą ilość głosów, niejako w nagrodę za to „osiągnięcie”, dostaje większą ilość mandatów. Na dowód „kosmicznych” rozwiązań prawnych, przytoczmy taki oto przykład. Na Komitet Wyborczy Wyborców Terra zagłosowało 15.44 proc. biorących udział w wyborach.

Ekologiczne ugrupowanie pokonało wszystkie, prócz bezapelacyjnego zwycięzcy, czyli PO. W „nagrodę” dostało... najmniej (czytaj: jeden) mandatów!

Kto wygrał wybory do Rady Miasta? Platforma Obywatelska - 45.30 proc. głosów, co przełożyło się aż na 13 mandatów rajców. Drugie miejsce w wyścigu do ratusza wywalczyła Terra - 15.44 proc. (1 mandat), a trzecie FORUM 2010 (2 mandaty).

Z kolei czwarty w wyścigu po ratuszowe zaszczyty - Prawo i Sprawiedliwość (12.98 proc. głosów) dostało aż 3 mandaty, a ostatni - Sojusz Lewicy Demokratycznej (12.37 proc. głosów) - 2 mandaty”. „Ucywilizowanie” wyborczych anomalii stało się możliwe dzięki decyzji Sejmu RP, który przyjął nowy kodeks wyborczy. Wprowadza on w gminach niebędących miastami na prawach powiatu, tak jak Szczecinek, ordynację większościową oraz jednomandatowe okręgi wyborcze.

W wyborach jesienią 2014 roku będziemy, tak jak dotychczas, wybierać 21 radnych. Uczynimy to w 21 okręgach wyborczych. Na najbliższej sesji Rady Miasta w poniedziałek, 24 września radni przegłosują stosowną uchwałę w tej sprawie i podzielą miasto na rzeczone okręgi.

Projekt uchwały zakłada, że na terenie miasta tworzy się 21 okręgów wyborczych: Nr 1 - ulice: Barwicka, Grunwaldzka, Kr. Jadwigi, Lwowska, Malbor-

ska, Polna od nr 70, Pułaskiego, Zawiszy, Ziemowita.

Nr 2 - ulice: Brzegowa, Cicha, gen.

L. Niedźwiadka - Okulickiego, gen.

M. Tokarzewskiego - Karaszewicza, gen. S. Grota - Roweckiego, gen. T. Bora - Komorowskiego, Gołębia, Jaskółcza, Jastrzębia, Krajobrazowa, Krucza, Kukułcza, Letniskowa, Łowiecka, Orla, Pogodna, Połczyńska, Przytulna, Radosna, Skowronkowa, Słowicza, Sowia, Sójcza, Spacerowa, Trzesiecka, Turystyczna, Wczasowa, Wypoczynkowa, Żeglarska, Żurawia.

Nr 3 - ulice: Białogardzka, Budowlanych, Karlińska, Krakowska, Jagiełły.

Nr 4 - ulice: Bartosza Głowackiego, Derdowskiego, Gotycka, Kilińskiego, Kosińskiego, Kościuszki od nr 32, Kręta, Lelewela, Mazurska, Myśliwska, Nowa, św. Rozalii, Warmińska, Wileńska, Witolda.

Nr 5 - ulice: Koszalińska: nr nieparzyste i parzyste do nr 62, Konopnickiej, Zaułek.

Nr 6 - ulice: Kołobrzeska, Koszalińska nr 96 i 98, Zielona.

Nr 7 - ulice: Koszalińska od nr 64 do 94 /parzyste/.

Nr 8 - ulice: Polna do nr 69, Wiatraczna, Bugno, Mierosławskiego nr 6-14 /parzyste/.

Nr 9 - ulice: Jasna, Jeziorna, Kościuszki do nr 31, Mierosławskiego poza nr 6-14 /parzyste/.

Nr 10 - ulice: 1-go Maja, G. Narutowicza, Ogrodowa, Podwale, Szkolna.

Nr 11 - ulice: Wodociągowa, Kaszubska.

Nr 12 - ulice: 9-go Maja, Bolesława Prusa, Cypriana Kamila Norwida, E. Plater, Garbary, Haliny Poświatowskiej, Jana Pawła II, Juliana Tuwima, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Leona Kruczkowskiego, Lipowa, Mariacka, Marii Dąbrowskiej, Młynarska, Pl. Sowińskiego, Podgórna, Powstańców Wlkp., Profesora Władysława Szafera, Rybacka, Rzeczna, Sadowa, Słupska, Stanisława Wyspiańskiego, Strażacka, Szewska, Władysława Cieślaka, Wyścigowa.

Nr 13 - ulice: 3-go Maja, Boh. Stalingradu, Boh. Warszawy, Bolesława Limanowskiego, Drzymały, Juliana Ordona, Junacka, Ks. Elżbiety, Mickiewicza, Parkowa, pl. Wolności, P. Skargi, Rzemieślnicza, Stefana Kisielewskiego, Wojska Polskiego, Zamkowa.

Nr 14 - ulice: Harcmistrza Aleksandra Kamińskiego, Kardynała Stefana Wyszyńskiego, plac Harcmistrza Aleksandra Kamińskiego, M. Reja.

Nr 15 - ulice: Bagienna, Dr Genowefy Matusewicz, Kwiatowa, Łódzka, Młyńska, Moniuszki, Pl. Młyński, Pl. Winniczny, Pomorska, Poniatow-

skiego, Sienkiewicza, Szymanowskiego, Wiejska, Winniczna.

Nr 16 - ulice: Kopernika, Spółdzielcza.

Nr 17 - ulice: Armii Krajowej, Artyleryjska, J. Kochanowskiego, Niecała, Słowackiego, Słowiańska, T. Zana.

Nr 18 - ulice: Chełmińska, C. Skłodowskiej, Drahimska, gen. W. Sikorskiego, Kanałowa, Przemysłowa, Wiśniowa.

Nr 19 - ulice: 28 Lutego, Chodkiewicza, Kamienna.

Nr 20 - ulice: Dworcowa, Gen. Józefa Wybickiego, Klasztorna, Marszałka Józefa Piłsudskiego, Matejki, Mestwina, plac Zesłańców Sybiru, pl. Wazów, Słoneczna, Szczecińska, Traugutta, Warszawska.

Nr 21 - ulice: Akacjowa, Boczna, Brzozowa, Bukowa, Chojnicka, Cisowa, Czaplinecka, Czarnobór, Czwartaków, Dębowa, Fabryczna, Gdańska, Grudziądzka, Harcerska, Ignacego Łukasiewicza, Jaśminowa, Jesionowa, Jodłowa, Kasztanowa, Klonowa, Kolejowa, Konwaliowa, Leśna, Malinowa, Miła, Miodowa, Modrzewiowa, Obrońców Westerplatte, Orląt Lwowskich, Orzechowa, Ostrobramska, Pilska, Poznańska, Różana, Sosnowa, Stanisława Staszica, Szarych Szeregów, Toruńska, Tulipanowa, Waryńskiego, Wilczkowska, Wierzbowa, Wrzosowa. (sw)

Tydzień straży miejskiej W ubiegłym tygodniu szczecineccy strażnicy miejscy podjęli 113 interwencji w stosunku do 189 osób. - Na 18 osób zostały nałożone mandaty karne. Z kolei wobec 7 zostaną sporządzone wnioski o ukaranie do Sądu Rejonowego w Szczecinku. Patrole zatrzymały również 8 nieletnich, których przekazano dyrektorom szkół, a dwie osoby zostały doprowadzone do miejsca zamieszkania - mówi „TS” komendant SM Grzegorz Grondys.

W sobotę (15.09) około godz. 8.55 strażnicy patrolując ul. Łukasiewicza zauważyli mężczyznę niosącego żelastwo. Po jego zatrzymaniu i spenetrowaniu przyległego terenu, w pobliskich krzakach strażnicy ujawnili metalowe elementy, pręty, kątowniki, blachy oraz stelarz od naczepy. Ustalono, że złom został skradziony z terenu pobliskiego zakładu pracy. Powiadomiono jego właściciela, łup wrócił do fabryki.

W nocy z soboty na niedzielę (15/16.09) około godz. 0.10 wspólny patrol strażnika i policjanta podjął obserwację parku, w regionie, gdzie najczęściej dochodzi do dewastacji jego wyposażenia. Co prawda wandale się nie pojawili, ale patrol zatrzymał trzech młodych mężczyzn. W plecaku jednego z nich ujawniono min. dwie krótkofalówki, dwa telefony i komplet kluczy nasadkowych. Jak się okazało, dwóch z zatrzymanych młodzieńców to poszukiwani uciekinierzy z ośrodka wychowawczego w Polanowie. Chłopcy zostali przekazani do Komendy Powiatowej Policji w Szczecinku. (sw)

Policyjny raport tygodniowy

Są pieniądze, otwarcie w przyszłym roku

Komenda policji zgodnie z harmonogramem Budowa nowej siedziby szczecineckich policjantów przy ul. Polnej 25 w Szczecinku posuwa się raźno do przodu. Budowniczowie z firmy „SKANSKA” są na wysokości pierwszej kondygnacji obiektu. Zapewne w tym roku, jeszcze przed nadejściem mrozów, będą chcieli zadaszyć budowę i przenieść prace do wewnątrz budynku. Tak jak kilkakrotnie w rozmowie z nami deklarował Komendant Powiatowy Policji inspektor Józef Hatała, inwestycja ma bieżące finansowanie. Środków pieniężnych zatem nie brakuje.

W ostatnich dniach dotarła do Szczecinka kolejna dobra wiadomość. Otóż jak nas poinformowała rzecznik prasowa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Małgorzata Wożniak, resort uruchomił specjal-

ną transzę finansową w wysokości 14 mln zł. Pieniądze przeznaczone są na budowę i remont powiatowych komend policji. Oczywiście, na „pieniężnej” liście znalazła się inwestycja realizowana w Szczecinku.

Podczas uroczystości wmurowania kamienia węgielnego na budowie przy ul. Polnej starosta szczecinecki Krzysztof Lis poinformował gości, że samorząd powiatowy przekazał w tym roku na inwestycję 1 mln zł. Do tej kwoty trzeba doliczyć około 4,5 mln zł przekazanych (przekazywanych) przez Komendę Główną Policji. Dodatkowo w następnych latach powiat przekaże policjantom środki finansowe pozyskane ze sprzedaży dotychczas zajmowanego przez nich obiektu przy ul. 28 Lutego.

- Według harmonogramu przedłożonego przez wykonawcę, zakończenie inwestycji powinno zostać sfinalizowane w pierwszym kwartale 2013 roku, z kolei rozliczenie finansowe w 2014 roku. Uroczyste przekazanie obiektu szczecineckim policjantom planuje się w Dniu Święta Policji Państwowej 24 lipca 2013 roku - mówi Edyta Wieleba-Matyśniak, rzecznik prasowy starosty szczecineckiego.

Nowa komenda szczecineckich policjantów przy ul. Polnej 25 będzie czterokondygnacyjnym budynkiem wraz piwnicą i obiektami towarzyszącymi - kojcami dla psów, myjnią, garażami, wszystko o łącznej powierzchni ponad 3 tys. m2.

Koszt budowy to ponad 13,2 mln zł brutto. (sw)

*** Fatalnie zakończyła się szaleńcza jazda młodego kierowcy we wtorek (18.09) na drodze z Żółtnicy do Szczecinka (tuż przy granicy admnistracyjnej miasta) koło Buczka. Jadący w kierunku miasta czerwonym bmw 24-letni mężczyzna po wyprzedzeniu jadącej przed nim toyoty, na lekkim zakręcie stracił panowanie nad pojazdem. BMW obrociło się o 180 stopni, a następnie uderzyło w tył stojącej na poboczu półciężarówki. - Akurat wyszliśmy z samochodu na śniadanie - mówi nam jeden ze świadków zdarzenia. W tym momencie w nasz samochód z potężną siłą uderzyło BMW. Najpierw odciąłem kabel od akumulatora. Kierowcy nie mogliśmy wyciągnąć, bo był zakleszczony. Zrobili to dopiero strażacy. Kierowca przebywa w szczecineckim szpitalu w stanie śpiączki farmakologicznej. *** Wandal grasował na jednym ze szczecineckich parkingów. Jego„ofiarą” padł samochód marki Audi A6. Powłoka pojazdu została porysowana ostrym narzędziem. Wandal połamał też uchwyt lusterka i wyrwał znaki firmowe z nazwą samochodu. Właściciel pojazdu, 38-letni mieszkaniec Szczecinka, wycenił stratę na 6,7 tys. zł. Niestety, sprawca czynu na razie pozostaje nieznany naszym policjantom. *** Funkcjonariusze z Wydziału Kryminalnego szczecineckiej policji zatrzymali 17-letniego mieszkańca miasta, który z szatni hali sportowej przy jednej ze szczecineckich szkół ukradł telefon komórkowy marki sony ericsson xperia. Łup o wartości 600 zł został odzyskany. *** Pecha miał kierowca samochodu dostawczego marki mercedes. Pod osłoną nocy nieznany sprawca „utoczył” z jego zbiornika 77 litrów paliwa o wartości 450 zł na. Uczynił to na szkodę jednej ze szczecineckich firm produkcyjnych. *** Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w czwartek (13.09) około godz. 11.30 na przejściu dla pieszych przy skrzyżowaniu ul. Słowiańskiej z ul. Matusewicz . Volkswagen potrącił kobietę z 2-letnim dzieckiem. Oboje trafili do szpitala. Na szczęście, obrażenia nie okazały się groźne. (sw)

<CT\èF

1S[FETJõCJPSTUXB ,PNVOJLBDKJ 4BNPDIPEPXFK X 4[D[FDJOLV spółki z o.o. w Szczecinku

ogłasza aukcję (przetarg ustny) na zbycie nieruchomości stanowiącej własność Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Szczecinku spółki z o.o. w Szczecinku, położonej w Szczecinku przy ulicy Klasztornej 6, pokrytej kostką betonową, nieobciążonej i nie będącej przedmiotem zobowiązań, niezabudowanej działki nr 887/2, oznaczonej w obowiązującym miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego Miasta Szczecinek symbolem 14MN1 jako zabudowa mieszkaniowa jednorodzinna wolnostojąca z uzupełniającą funkcją usługową (usługi komercyjne), dla których Sąd Rejonowy w Szczecinku V Wydział Ksiąg Wieczystych prowadzi księgę wieczystą numer KO1I/00052750/3.

Aukcja: Działka gruntu nr 887/2 o powierzchni 0,0640 ha; Cena wywoławcza nieruchomości – 114.400 zł; Wadium 11.440 zł; Czas aukcji – godz. 9.00.

Miejsce i termin aukcji – sala konferencyjna PKS w Szczecinku sp. z o.o. w Szczecinku, w Szczecinku przy ulicy Cieślaka 6a, w dniu 27 września 2012r..

Wartość postąpienia w aukcji będzie wynosić 1.000 zł.

Wadium należy wpłacić na rachunek bankowy Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Szczecinku spółki z o.o. w Szczecinku numer 20 1240 3679 1111 0000 4350 7180 do dnia 24 września 2012r. Za datę wniesienia wadium uważa się datę wpływu środków pieniężnych na rachunek bankowy PKS w Szczecinku sp. z o.o.

W aukcjach mogą brać udział osoby, które wniosą wadium w terminie wyznaczonym w ogłoszeniu o aukcji. Wadium wniesione przez uczestnika aukcji, który aukcję wygrał, zalicza się na poczet ceny nabycia nieruchomości. PKS w Szczecinku sp. z o.o. zatrzymuje wadium, jeżeli: żaden z uczestników aukcji nie zaoferuje co najmniej ceny wywoławczej; uczestnik aukcji, którego oferta została wybrana: uchylił się od zawarcia umowy sprzedaży nieruchomości, zawarcie umowy sprzedaży nieruchomości stało się niemożliwe z przyczyn leżących po stronie uczestnika aukcji.

Cena nabycia nieruchomości powinna zostać zapłacona przez osobę ustaloną jako nabywca nieruchomości przed zawarciem aktu notarialnego sprzedaży nieruchomości.

Nabywca nieruchomości ponosi wszelkie koszty związane z nabyciem nieruchomości.

Nieruchomość można obejrzeć we wszystkie dni tygodnia na miejscu ich położenia, a szczegółowe informacje o nieruchomości można uzyskać w biurze PKS w Szczecinku sp. z o.o. w Szczecinku przy ul. Cieślaka 6a od poniedziałku do piątku pokój nr 5 (parter) w godz. 9.00-12.00 lub tel. 94 37 309 18.

PKS w Szczecinku sp. z o.o. zastrzega sobie możliwość odwołania aukcji i zmiany warunków aukcji.

Pozostałe warunki aukcji (nie wymienione w ogłoszeniu) określa uchwała Nr 21/2012 Zarządu Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Szczecinku spółki z o.o. w Szczecinku z dnia 14 czerwca 2012r. w sprawie ustalenia sposobu i trybu przeprowadzania przetargów oraz rokowań na zbycie nieruchomości, która podlega udostępnieniu w sekretariacie PKS w Szczecinku sp. z o.o. w Szczecinku przy ul. Cieślaka 6a od poniedziałku do piątku w godz. 9.00-12.00.

Technika zakupów Zenek ma głos

Czy chcemy, czy nie chcemy i jak byśma rzeczywistości nie zaklinali, to miejma odwagę spojrzeć prawdzie w oczy i to prosto. Jest drogo, a ma być jeszcze drożej. Trzeba pasa zaciskać i żyć łoszczędnie, a wiadomo, że najwięcej łoszczędzić można na żarełku, czyli na artykułach spożywczych. Zatem zakupy tychże to sprawa i odpowiedzialna, i poważna jak najbardziej zresztom, a nie jakieś tam fiu bździu. Tak twierdzą kobiety. Bo jak byśmy z tym równouprawnieniem nie kombinowali, to gołym okiem można w każdym markecie zauważyć, że to one właśnie decydują o tym, co w koszyku z zakupami wyląduje. No nie powiem, czasami u ich boku widać mężczyzn, ale ich udział w zakupach łogranicza się do popychania wózka z zakupami lub noszenia

koszyka, w wyjątkowych przypadkach do uiszczania należności za nabyte produkty.

Z boku na to patrząc, to mnie to wygląda na dyskryminację płci brzydszej. Tym bardziej, że technika robienia zakupów przez kobiety jest całkowicie dla nas, mężczyzn, niezrozumiała. Na ten przykład podchodzi ona (kobieta) do regału z wędliną, bierze opakowanie do ręki, ogląda, czyta, obraca z każdej strony i zamiast wrzucić to to do koszyka, to łona na regał to odkłada i sięga po następne opakowanie i znowu obraca, ogląda i czyta i tak jest ze wszystkim. Masło, mleko, ser, soczek, chleb i za każdym razem to samo. Oglądanie i znowu to czytanie i czasem coś wreszcie ląduje w koszyku. A kręci się ona między regałami a to tu, a to tam i ciągle czyta i czyta. No i takie zakupy to trwają, że ho ho! A czasami to nawet jeszcze dłużej.

A przecie można i sprawniej i szybciej. Bo spójrzmy na technikę zakupów przedstawiciela tak zwa-

Moim zdaniem

Newsy są spoko...

Bogdan Urbanek Cóż - albo się starzeję, albo do tej dziwacznej i wszechogarniającej nas nowomowy coraz mi dalej, albo jedno i drugie! W pierwszych dniach września, jako że obiecałem przyjacielowi belfrowi, odwiedziłem ze swoimi legendami poznańskich studentów, którzy rozbili swoje żeglarskie obozowisko nad podszczecineckim jeziorem. Gdy mnie tam przedstawiono, także jako dziennikarza, dosłyszałem wnet protekcjonalny komentarz siedzącej niedaleko dziewczyny - „OK, newsy są spoko”. Rozumiem, że chciała mi powiedzieć, że mam interesującą może i ciekawą pracę, no więc właśnie.

Prawdę mówiąc, do młodzieżowego slangu już jako tako przywykłem co oczywiście nie znaczy, że go akceptuję. Po prostu, lata pracy z młodzieżą i wśród młodzieży zrobiły swoje. Ale był między nami układ, wprawdzie tuż po rozpoczęciu roku szkolnego podczas lekcji jeszcze komu to zdarzyło się czytać „tą książkę”, ale już po miesiącu wszyscy czytali - tę książkę. Nikt nie cofał się do... tyłu, bo gdzieżby indziej było można i dla nich ferie były w styczniu, a nie w „miesiącu styczniu”. Na ogół pilnowali się, by nie wartościować wszystkiego przysłówkiem „fajnie”, bo skoro fajna książka, fajna dziewczyna, fajne buty, fajna wycieczka, fajna dyskoteka itd., to ta „fajność” staje się właściwie nijaka, lepiej - ciekawa ksiązka, atrakcyjna dziewczyna... Ale skoro był między nami układ, ja też się zachowywałemi udawałem, że nie słyszę

Z politycznego przedpokoju

Lądowisko Andrzej Bratkowski Z zainteresowaniem i zaciekawieniem obserwuję postępy w rozbudowie i modernizacji naszego szpitala. Spółka samorządowa miasta i powiatu intensywnie inwestuje w sprzęt medyczny, jednocześnie rozbudowuje placówkę o nowe pomieszczenia. Rewolucyjnym przedsięwzięciem, niemającym przykładu w całym regionie jest budowa na dachu nowo wznoszonego obiektu lądowiska dla helikopterów. Ta nowoczesna i niewątpliwie potrzebna infrastruktura ma usprawnić, w razie potrzeby, udzielanie szybkiej pomocy. Lotniczy transport chorych do szpitala staje się coraz większą koniecznością,

zważywszy, że w niektórych sytuacjach od bardzo szybkiej interwencji, niesionej potrzebującemu, zależy jego dalsze życie lub zdrowie. Cieszyć może fakt, że dysponować będziemy nowoczesną i dobrze wyposażoną publiczną placówką służby zdrowia. Społeczeństwo jest bardzo wrażliwe na wszelkie zmiany w służbie zdrowia. Z jednej strony oczekuje od niej, by usługa medyczna była na najwyższym poziomie, z drugiej strony z wielką podejrzliwością patrzy na różne zabiegi wokół służby zdrowia, które utrudniają bezpłatny dostęp do jej dobrodziejstw.

Nie inaczej jest także w przypadku naszego szpitala. Spółka samorządowa Szpital Miejski stanowi poważne obciążenie powiatowej i miejskiej kasy. Realizowane inwestycje są bardzo kapitałochłonne, a zadłu-

nej płci brzydkiej. Mężczyzna wchodzi do sklepu krokiem zdecydowanym. Nie błądzi wzrokiem po regałach i nie plącze się między nimi, bo on wie po co przyszedł, leci przez sklep jak perszing, rzut oka na cenę i do koszyka wrzut następuje, czasu na czytanie nie mitręży, przecie masło to masło, a soku jabłkowego z malinowym pomylić nie można, bo na kartoniku jabłko wymalowane jak żywe, a na reklamie jak wół stoi, że i tanio, i że wszystko świeżutkie. Minuta osiem i już jest przy kasie i już po zakupach. Można?

Można! To czemu one tak nie mogą?

Dlaczego market w czytelnie zamieniają? Postanowiłem ichnią (kobiecą) technikę zakupów sprawdzić łosobiście. Market metodą chybił trafił wybrałem, w cierpliwość się uzbroiłem, okulary do czytania na nos wsunąłem i wolniutko między regały ruszyłem. Na opakowaniu obrazek, a na nim apetyczna szynka wieprzowa, to je to pomyślałem i czytać zacząłem, no i wyczytałem, że mięsa wieprzowego ma ci ona aż 40 proc., a dodatkowo zawiera: wodę, tłuszcz wieprzowy, mięso oddzielone mechanicznie drobiowe, kazeinian sodu, przyprawę, aromaty, oraz E250, E331iii, E451i, E412, E415, E407, E422, E621, E316.

Chemią mnie zaleciało, apetyt mi

minął i szynkę na regalik ciepłem z powrotem. A do koszyka wrzuciłem kiełbasę wieprzową, bo mięsa wieprzowego miała 80 proc., a tych dodatków oznaczonych tajemną literką „E” tylko pięć. A oczy to z orbit mnie prawie wyszły, bo te literki jakieś takie lilipucie były, a przecie jeszcze termin ważności znaleźć i odczytać też musiałem.

Pospiesznie do koszyka wrzuciłem jeszcze dwie bułki, trzy pomidory, pęczek szczypiorku, rezygnując z zakupu flaszki trunku rozweselają-

cego, choć to był jeden z nielicznych artykułów, który nie straszył literką „E” i na tym zakupy zakończyłem.

A od dzisiaj idąc do marketu nigdy nie będę zabierał ze sobą okularów, to po pierwsze primo, a po drugie primo to cierpliwie i bez pośpiechu wózek albo jakiś inszy koszyk za ślubną swoją tachać będę, bo uznaję z całom powagom wyższość kobiecej techniki zakupów nad męską i dyskryminowany czuć się nie będę, nawet jak przy kasie płacić będę musiał.

komentarzy, że lekcja była, powiedzmy, fajna. Cóż, coś za coś.

Można by oczywiście dyskutować o wpływie szkoły i nauczycieli na styl, obyczajowość i wizerunek ich podopiecznych, ale z wpływem nań mediów nie sposób walczyć, a tym bardziej ich lekceważyć czy niedoceniać.

O istocie i wadze problemu niech świadczy fakt, że do akademickich programów wprowadzono niedawno przedmioty pedagogika medialna i media w edukacji, w czym sam miałem i mam przyjemność uczestniczyć, prowadząc ćwiczenia ze studentami pedagogiki. Tak, tak, w znacznej mierze dzięki mediom dawno już zamerykanizowaliśmy nasz język - nosimy t-shirty, wyrażamy nasze emocje mówiąc - wow!, o dżizas!, to jest cool, tamto - trendy. A może to już nie trendy? Fakt, wytrychy tej nowomowy tak szybko się zmieniają, że może i ja choć niby zorientowany, wnet robić będę za ramola? Wszystko możliwe.

Skoro Amerykę urządziliśmy sobie po swojemu i tu u nas, to po co nam wizy (sic!)? Przesadzam? A pamiętają Państwo niedawną krajową super inaugurację Stadionu Narodowego, krajową,

bo już po Euro 2012? Właśnie, odbył się tam Super Bowl czyli finał rozgrywek futbolu amerykańskiego. Kto grał?

Proszę bardzo - Eaglesi z Warszawy z Seahawksami z Gdyni. Nie jakiś tam piłkarski Super Puchar Legii z Lechem czy Wisłą, ależ! Przy okazji, ciekawe, jak długo nasza piłkarska ekstraklasa - na którą psioczę ale i fanatycznie ich oglądam - będzie się opierała wyobcowaniu swoich dotychczasowych nazw, jak to się już w wielu dyscyplinach dokonało, choćby w koszykówce czy lidze żużlowej, pardon, speedway ekstralidze. Oby wytrwali jak najdłużej!

W Kaliszu, najstarszym polskim mieście roi się od obcojęzycznych nazw, nie lepiej jest w Gnieźnie, pierwszej historycznej stolicy Polski. Na ichnim deptaku nie ma barów czy sklepów, są jedynie puby i markety i to nie w nazewnictwie potocznym, bo z nim, przywołując profesora Bralczyka, nie sposób już walczyć, ale w tym tytularnym, oficjalnym i ostentacyjnie wręcz eksponowanym. Warszawiacy nie chodzą już na stadion Legii, lecz na Pepsi Arenę, ale daleko nie szukać, podobnie jest i u nas, nad Niezdobną, którą nie wiedzieć dla-

czego co niektórzy Nizicą nazywają.

Cóż, można się upierać, jak i to, że kamienna nadjeziorna wieżyca też jest Przemysława nie Bismarcka, tylko po co? To na marginesie, bo wracając do tych nic nieznaczących nazw, jest ci tego tu u nas dostatek i nie ma na to rady, niestety. Kiedyś, wiadomo, jak piekarnie, to nazywano je - „Rogalik”, „Kajzerka”, spożywcze - „Dziunia”, „Sezam”, obuwnicze - „Ciżemka”, „Bambosz”, papiernicze -„Ekierka” czy „Brulion”, a teraz? W tym kontekście, dodajmy, jakże swojsko i naturalnie brzmi nazwa jednego z naszych szczecineckich punktów usługowych, po prostu - fryzjernia, prawda?

A co do naszych młodocianych, jakby mało tego było, tę amerykanizację wspomagają sobie tylko znanymi skrótowcami, które oczywiście z językowego punktu odniesienia nimi nie są. Choć właściwie - dlaczego uparłem się tylko na małolatów, moja już ponad sześćdziesięcioletnia znajoma, zapytana, z reguły twierdzi, że u niej wszystko jest w porzo, bądź tu i tam ostentacyjnie żegna się - na ra. No więc właśnie, skoro takie newsy są spoko, to czego się właściwie czepiam?

żone kasy miasta i powiatu z coraz większym trudem będą mogły wywiązywać się z obowiązków właścicielskich. Na razie sytuacja finansowa spółki, przynajmniej ta znana z oficjalnych wystąpień, jest w miarę stabilna. Co w takim razie budzi mój niepokój? Sytuacja finansów publicznych w tym także dochody służby zdrowia i kondycja budżetowa samorządów jest coraz bardziej skomplikowana. Mówiąc wprost, kroi się nam kryzys finansów państwa. Polska wyraźnie wchodzi w strefę kryzysu gospodarczego z jego wszystkimi konsekwencjami. Rodzi się pytanie, czy samorząd podźwignie utrzymanie szpitala? Czy też kiedy dziury w budżecie będą tak wielkie (na co się wyraźnie zanosi) nie będzie chciał się pozbyć kłopotliwego balastu?

Ostatnio opinia społeczna bardzo burzliwie zareagowała na rządowy projekt prywatyzacji uzdrowisk.

Dziurawy budżet państwa gwałtownie potrzebuje dochodów. Ogromny majątek państwa ma zostać sprzedany za marny ułamek rzeczywistej wartości. Rząd pozbywa się „kłopotu”. Kręcąca się wokół służby zdrowia cała plejada różnych”managerów”, za bezcen wchodzi w posiadanie war-

tościowego majątku. Politycy liczą, nie bez podstaw, że nowi właściciele pamiętać będą o swoich dobroczyńcach. Że tak właśnie jest, potwierdza praktyka wielu prywatyzacji, także na naszym szczecineckim podwórku.

Sprzedany społeczny majątek staje się źródłem ogromnych zysków ich nowych właścicieli. Odbywa się to kosztem społeczeństwa, które jest obdzierane z własnego dorobku.

Społeczny majątek powstał z niemałym wysiłkiem nas wszystkich.

Nie bez powodu do prywatyzacji dodaje się przymiotnik „złodziejska”.

Wielu politycznych animatorów takich własnościowych przekształceń, odnajdujemy później w fotelach prezesów , dyrektorów lub wpływowych i obficie wynagradzanych członków rad nadzorczych. Takie sprywatyzowane spółki skarbu państwa lub samorządu stają się wygodnym lądowiskiem, kiedy z jakiegoś powodu kończy się polityczna kariera decydenta. Lądowisko w prywatnym biznesie pozwala politykowi na okresową hibernację od publicznej działalności i publicznej kasy, zapewniając jednocześnie wygodne życie na tak „zasłużonej” posadzie.

Rozbudowany i dobrze wyposażo-

ny szpital z pewnością będzie łakomym kąskiem dla wirtuozów prywatyzacji w służbie zdrowia, z których znane jest nasze miasto. Kryzys gospodarczy może postawić samorządy przed taką koniecznością. By zdobyć fundusze na jego funkcjonowanie, spółka będzie musiała sprzedać swoje udziały. Nie sądzę by znalazł się prywatny inwestor, który by zgodził się na mniej niż 51 proc. udziałów. Że jest to scenariusz prawdopodobny świadczą „sukcesy” niepublicznych zakładów służby zdrowia żyjących w swoistej symbiozie personalnej i lokalowej z naszym szpitalem.

Przemiany własnościowe, jakie zachodzą w służbie zdrowia, a którym przeciwne jest społeczeństwo, bardzo uprawdopodobniają taki scenariusz. Szykuje się więc nam nie tylko lądowisko dla helikopterów ratunkowych, ale także lądowisko ratunkowe, na którym mogliby mięciutko osiąść na ciepłych i wygodnych posadkach uratowani z politycznej pożogi wszyscy ci, którzy odpowiadają za dzisiejsze życie miasta i powiatu. W życiu jest jak w pilotażu. Nie sztuka wystartować, sztuką jest bezpieczne lądowanie na przyjaznym lądowisku.

REKLAMA REKLAMA

REKLAMA

SzLOT

pod specjalnym nadzorem W „towarzystwie” sądu, policji i prokuratury dzie” mogą przewozić pasażerów.

Różne instytucje wydające zezwolenia na użytkowanie transportu wodnego (przewożenie ludzi) spierają się w tej kwestii.

To nie wszystko. Na kilka dni przed otwarciem sezonu kąpielowego AD 2012 „ludzie SzLOT-tu” mieli „uzdatniać” wodę kąpielisk na

ło dla ludzi ewentualnie kąpiących się w tym jeziorze. Jest problem w pozyskaniu biegłego instytutu, który mógłby wydać taką opinię, a przede wszystkim byłby obiektywny. Albowiem są instytucje, które współpracują z Urzędem Miasta w Szczecinku. Inne instytucje są z kolei konkurencyjne w stosunku

nikomu nie przedstawiono jeszcze zarzutu popełnienia przestępstwa.

Dlatego nie chciałbym się wypowiadać o takich szczegółach śledztwa, które stanowiłyby jakąś legitymację dla zainteresowanych osób.

Nie skończyła się jeszcze jedna sprawa, a jest kolejna. Według naszej wiedzy, toczy się śledztwo do-

Były prezes SzLOT siedzi na ławie oskarżonych, Alpinur „szarpie” kasę za pomost „Centrum”, śledczy badają sprawę wlania do jeziora żrącej substancji, a policjanci czy SzLOT nie wydawał„lewych” zaświadczeń uprawniających do kierowania środkami pływającymi. Taki jest obraz stowarzyszenia po 5 latach jego działalności.

Szczecinecka Lokalna Organizacja Turystyczna - stowarzyszenie, którego członkami są szczecineckie samorządy - miejski i powiatowy (od początku istnienia wpompowały w niego miliony złotych), niemal od pierwszych dni działania jest naznaczone „kryminalnym” fatum.

Szefowie SzLOT, zamiast efektywnie i efektownie propagować i rozwijać turystykę nad Trzesieckiem, nader często „goszczą” w sądach, policji czy prokuraturze.

Były szef SzLOT, Bogusław Sobów (pozwolił nam na publikowanie swojego pełnego nazwiska) broni się przed Sądem Rejonowym w Szczecinku. Lista zarzutów postawionych przez prokuratora jest długa. Kilka z nich dotyczy wyłudzenia pieniędzy. Najniższa kwota to 372 zł, najwyższa 12,5 tys. zł. Akt oskarżenia liczy 11 tomów.

Jakby tego było mało, „stary” szef SzLOT zostawił w spadku swojemu

następcy niewyjaśnione kwestie finansowe, dotyczące budowy pomostu „Centrum” koło ogólniaka.

Jeżeli stowarzyszenie nie wybroni się przed sądem, jego budżet zostanie uszczuplony o blisko 200 tys. zł.

Tyle bowiem żąda od naszych organizatorów turystyki niedoszły wykonawca pomostu gryfińska firma „Alpinur”. Doszło nawet do tego, że komornik „usiadł” na i tak ubogim koncie szczecineckiego organizatora turystyki.

Spór o kasę od wielu miesięcy toczy się przed Sądem Okręgowym w Koszalinie. Smaczku sprawie dodaje fakt, że inwestycja zrealizowana została z funduszy unijnych w ramach Projektu „Civitas Plus Renaissance”.

Tak do końca niewyjaśniona pozostaje jeszcze kwestia tego, czy zakupione w Holandii za13 tys. euro wiekowe taksówki wodne to naprawdę taksówki wodne i czy te „ło-

Trzesiecku podchlorynem sodu. Tą żrącą substancją dezynfekuje się wodę w basenach kąpielowych, ale nie na otwartych wodach! Takie działania mogły też zafałszować wyniki badania wody przeprowadzone przez Sanepid. Prokuratura prowadzi w tej sprawie intensywne śledztwo. Jakby tego było mało, kroi się kolejna sprawa. Potwierdza to zastępca Prokuratora Rejonowego w Szczecinku Jerzy Sajchta.

- Jeżeli chodzi o wspomniany podchloryn sodu, niestety nie mogę państwu podać jeszcze takich faktów, które by satysfakcjonowały w zakresie konkretnych ustaleń - mówi „TS” szczecinecki prokurator.

- Czynności śledcze nadal trwają.

W najbliższym czasie powołany zostanie biegły celem wydania opinii, jak wylanie pięciu 30-litrowych beczek z taką substancją chemiczną wpłynęło na florę, faunę, a w szczególności, jakie zagrożenie stanowi-

do nich. W związku z tym znalezienie obiektywnego biegłego, który się w tym zakresie wypowie, stanowi z pewnością jakąś trudność. Ponadto tak banalne zdarzenie, jak wylanie pięciu beczek z substancją chemiczną do jeziora, z punktu widzenia prawno-karnej oceny wymaga wykonania wielowariantowych czynności, chociażby pod kątem ewentualnego wyłudzenia poświadczenia nieprawdy w Sanepidzie, dotyczące dopuszczenia kąpielisk do użytkowania. W grę wchodzi również odpowiedzialność z tytułu naruszenia przepisów szeregu ustaw, przy czym w tym zakresie większość czynów to wykroczenia. To skutkuje tym, że czynności procesowe się wydłużają. Myślę, że o zakończeniu postępowania, biorąc w szczególności pod uwagę fakt oczekiwania na opinię biegłego, możemy myśleć najwcześniej w listopadzie 2012 roku. Na „dziś”

tyczące wydawania zezwoleń motorowodnych na kierowanie środkami pływającymi. Takie szkolenia, w celu uzyskania „lewych” papierów miały odbywać się na terenie SzLOT-u. Co na ten temat prokuratura?

- W tej kwestii najchętniej bym odpowiedział: nie potwierdzam, nie zaprzeczam - mówi prokurator Sajchta. - Jednak skoro dziennikarze już pytają, to mogę potwierdzić, że faktycznie, w tym zakresie stosowne czynności prowadzi Komenda Powiatowa Policji w Szczecinku. Jednak biorąc pod uwagę etap tych czynności, proszę mnie zwolnić z odpowiedzi na bardziej szczegółowe pytania. Za wcześnie też mówić, w jakim kierunku i na jakim etapie prowadzone jest śledztwo. Reasumując. Są weryfikowane okoliczności, czy taki proceder rzeczywiście miał miejsce. (sw)

XIX edycja akcji „Sprzątanie świata - Polska”

Kocham, lubię, szanuję... nie śmiecę

W akcji wzięli udział nawet najmłodsi szczecinecczanie, którzy w ten sposób chcieli dać przykład starszym mieszkańcom.

14 sierpnia rozpoczęła się kolejna edycja akcji sprzątania świata, koordynowanej i organizowanej przez Fundację Nasza Ziemia i Fundację „Sprzątanie Świata - Polska”. Tegoroczne porządki przebiegają pod hasłem „Kocham, lubię, szanuję...

nie śmiecę”. W naszym mieście akcja trwała do soboty, 15 września.

- W akcji wzięły udział wszystkie miejskie szkoły podstawowe, przedszkola i gimnazja. Sprzątanie odbywało się na terenie całego miasta. Placówki oświatowe samo-

dzielnie wybierały lokalizację terenów, które chcą porządkować - mówi Tomasz Czuk, rzecznik prasowy Urzędu Miasta.

W akcji wzięli udział nawet najmłodsi szczecinecczanie, którzy w ten sposób chcieli dać przykład starszym mieszkańcom i uświadomić im, że warto i należy dbać o otaczającą nas przyrodę i czyste parkowe alejki, brzegi jeziora oraz ulice miejskie. W miniony piątkowy poranek w parku, na całej rozciągłości alejek parkowych od zamku aż po ścieżki na wysokości Sanepidu mieszkańcy, którzy postanowili wybrać się na poranny spacer lub przemierzali drogę z domu do pracy, mogli spotkać grupę przedszkolaków z przedszkola publicznego im. K. Makuszyńskiego, uzbrojonych w gumowe rękawiczki oraz, zapełniające się w zastraszającym tempie, worki na śmieci. Niestety, przeważającą ilość śmieci stanowiły butelki, kapsle i niedopałki papierosów, co nienajlepiej świadczy o starszych mieszkańcach Szczecinka. Podobne grupy można było spotkać na terenie całego miasta (w sobotę uczniowie, poprzez udział w akcji, odpracowali dzień 2 listopada, który będzie dniem wolnym od zajęć

lekcyjnych ). Nie tylko maluchy, ale również młodzież uprzątnęła m.in. ul. Kościuszki, Narutowicza, Kopernika, Mickiewicza, Wiatraczną, Kołobrzeską, Koszalińską i Wodociągową, a także os. Zachód oraz teren przy firmie „Elda”.

Maciej Gaca:

Łączny koszt tegorocznej akcji „Sprzątanie Świata - Polska” w naszym mieście wyniósł 4 tys. zł, a zebranymi podczas sprzątania odpadami zajęło się oczywiście Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej. (mg)

Boisko przy I LO im. Księżnej Elżbiety jest popołudniami zamknięte.

Czy tak być musi?

Dla kogo boisko szkolne?

Czy urządzenia sportowe, usytuowane na terenie szkoły, a także szkolne boiska powinny być udostępniane dla dzieci i młodzieży również w czasie wolnym od zajęć lekcyjnych? Wydawać by się mogło, że tak. Okazuje się jednak, że nie wszędzie mali i ci nieco starsi użytkownicy boisk mogą sobie popołudniami beztrosko pograć w „nogę”, „siatkę” albo w „kosza”. Ten problem poruszył niedawno jeden z naszych Czytelników.

- Jako mieszkaniec centrum i ojciec dwójki uczęszczających do szkoły podstawowej synów uważam, że w Szczecinku w okolicach placu Wolności brakuje miejsc, gdzie dzieciaki mogłyby w czasie wolnym od nauki wyszaleć się z piłką. Do najbliższych, udostępnianych mieszkańcom, przyszkolnych boisk jest za daleko. Dzieciakom pozostaje więc kopać piłkę przed ratuszem, w bramach lub na parkowych alejkach. Jedyne, znajdujące się w pobliżu, boisko przy I LO im.

Księżnej Elżbiety jest popołudniami zamknięte. Czy tak być musi? dopytuje nasz Czytelnik.

O odpowiedź w tej sprawie poprosiliśmy Zofię Kosicką, dyrektor Wydziału Edukacji Kultury i Sportu Starostwa Powiatowego w Szczecinku. - Na pewno swoje boiska udostępniają ZS nr 2 oraz ZS nr 5.

Ogólnodostępne są również Orliki.

Jeśli chodzi o boisko przy I LO im. ks. Elżbiety, to jest to boisko typowo szkolne. Może, ale nie musi być udostępniane wszystkim mieszkańcom - informuje dyrektor.

Dlaczego liceum nie wpuszcza na teren swojego, nie tak dawno powstałego, boiska wszystkich tych, którzy chcieliby pograć sobie „po godzinach” w piłkę?

- Zgodnie z początkowymi założeniami, boisko przy naszej szkole nie miało być boiskiem ogólnodostępnym. Pod tym względem różni się ono np. od boiska przy ZS nr 5 - wyjaśnia Jerzy Kania, dyrektor I LO im. ks. Elżbiety. - Różnica mię-

dzy boiskami polega na tym, że kiedy powstawało boisko przy ZS nr 5, miasto partycypowało w kosztach jego budowy. Od samego początku tamten obiekt miał być typowym, ogólnopolskim boiskiem, z którego mieliby korzystać mieszkańcy os. Koszalińska. I tak też się dzieje.

Inaczej jest w przypadku naszego boiska.

- Przy budowie naszego boiska, miasto nie udzielało dofinansowania. Boisko przy I LO nie ma więc tej samej klauzuli, co obiekt przy ZS nr 5 - dodaje nasz rozmówca. - Co więcej, to boisko ma bardzo delikatną nawierzchnię. Bardzo łatwo ją zniszczyć, np. wchodząc na nią w korkach, a nie w trampkach. Tu nikt nie ma złej woli. Szkoła bardzo chętnie wynajmuje boisko dla grup zorganizowanych, za naprawdę niewielkie pieniądze. Odpowiedzialność za ewentualne szkody ponosi wówczas osoba wynajmująca, zgodnie z zasadami zawartymi w podpisanej umowie. (sz)

Tej szkole niż demograficzny jest niestraszny Na początku września Rok Szkolny 2012/2013 przywitały nie tylko szczecineckie szkoły podstawowe, gimnazja i szkoły ponadgimnazjalne. Kolejny, nowy etap nauki rozpoczęła również Szkoła Muzyczna I i II stopnia im. O. Kolberga w Szczecinku. Jak się okazuje, to chyba jedyna szkoła nad Trzesiekiem, która nie musi obawiać się spadku liczby uczniów. W tym roku od września w Szkole Muzycznej będzie się uczyć w sumie 270 dzieci i młodzieży. Jak przekonuje Włodzimierz Piesiak, niż demograficzny szkoły nie dotyka.

O tym, jak przebiegał nabór, które instrumenty cieszyły się największym zainteresowaniem, a także jaki będzie nowy Rok Szkolny 2012/2013 w Szkole Muzycznej w Szczecinku, opowiada dyrektor.

- W tym roku, tak jak w roku ubie-

głym mamy 270 uczniów w Szkole Muzycznej I i II stopnia. U nas pod tym względem jest stabilnie.

Co roku mamy tyle samo uczniów.

Czasem mamy więcej chętnych niż miejsc. W każdym razie, niż demograficzny nas nie dotyka.

- Niesłabnącym zainteresowaniem od wielu lat cieszy się gitara dodaje nasz rozmówca. - Natomiast w tym roku było wyjątkowo bardzo dużo chętnych na saksofon. To jest zjawisko dosyć nietypowe. A tak poza tym, mamy dużo chętnych jak zwykle na fortepian i na flet.

Ale Szkoła Muzyczna to nie tylko nauka. Mieszkańcy Szczecinka przyzwyczaili się już, że dzięki nauczycielom i uczniom mogą uczestniczyć w wyjątkowych koncertach Małej Filharmonii. Jaki plan przygotowują muzycy na ten sezon?

- Plan na ten rok szkolny jest nieco spokojniejszy niż w ubiegłym roku - zaznacza Włodzimierz Piesiak. Ubiegły rok był dosyć szalony, mieliśmy wiele spektakularnych koncertów z gwiazdami. Obchodziliśmy również jubileusz 50-lecia szkoły i Konkurs Młodego Muzyka. W tym roku konkursu nie ma, gdyż jest to edycja dwuletnia. Nie ma także jubileuszu. Na taki - znaczący poczekamy jeszcze pewnie 50 lat. Nie mogę jednak powiedzieć, że będzie to gorszy rok. Również będziemy organizować rozmaite, ciekawe koncerty. Zaczynamy już pod koniec października inauguracyjnym koncertem Małej Filharmonii. To będzie muzyka sakralna. Już dziś na ten koncert wszystkich serdecznie zapraszam. (sz)

Jesienią gimnazjum podzielą To trudny czas dla szczecineckiej oświaty. Potwierdził to podczas inauguracji nowego roku szkolnego Daniel Rak. Przypomnijmy, wiceburmistrz wspomniał m.in., że subwencja którą w tej chwili otrzymuje miasto, nie wystarcza na wypłaty dla nauczycieli. Dodatkowym problemem jest również postępujący z roku na rok niż demograficzny.

Rzeczywiście.

W tym roku w szkolnych ławkach zasiadło znacznie mniej dzieci i młodzieży niż w latach ubiegłych. Do szkół podstawowych poszło ok. 2030 uczniów - to o jeden oddział mniej niż rok wcześniej. Znacznie gorzej jest, jeśli chodzi o gimnazja. Od września w szczecineckich szkołach uczyć się będzie ok. 1150 gimnazjalistów. To przeszło o 4 oddziały mniej niż w roku ubiegłym.

Spośród wszystkich gimnazjów skutki niżu demograficznego naj-

W skład komplesu budynków Gimnazjum nr 1 wchodzi m. in. dawny budynek Szkoły Podstawowej nr 3 wybudowany na początku XX w. bardziej odczuwa już Gimnazjum nr 1. Aby znaleźć oszczędności, dyrekcja szkoły wraz z Miejską Jednostką

Obsługi Oświaty podjęła decyzję o oddaniu części budynku gimnazjum pod wynajem. Uczniów jest

Nasz wędkarz w blasku złota

Wielki sukces szczecineckiego wędkarza. Mariusz Getka zdobył dwa złote medale podczas rozgrywanych na łowiskach bałtyckich koło Darłowa I Mistrzostwach Europy z Dryfującej Łodzi. - Wygrałem indywidualnie, również drużynowo. Nasz team, którego byłem kapitanem, łowił wprost perfekcyjnie. Naszym największym sukcesem było pokonanie reprezentacji Niemiec ze znakomitymi wędkarzami w składzie: mistrzem Niemiec Marcelem Fischerem i wielokrotnym mistrzem świata Rainerem Grossmanem - mówi Mariusz Getka. - O ile od samego początku liczyłem, że wygramy drużynowo, o tyle zwycięstwo w klasyfikacji indywidualnej nawet dla mnie samego było wielką niespodzianką. Jestem po prostu szczęśliwy. (sw)

Przyjadą najlepsi spinningiści W Szczecinku goszczą już najlepsi polscy spinningiści. Nad Trzesieckiem stanęła też gościną kadra narodowa Polskiego Związku Wędkarskiego. Wszystko po to, by przez dwa dni - w sobotę i niedzielę, 22 i 23 września rywalizować w Ogólnopolskich Zawodach Spinningowych z cyklu Grand Prix Polski 2012 o „Puchar Szczecinka”. Znamy już szczegóły organizacyjne wędkarskich zmagań. Otóż zawody rozegrane zostaną na tzw. „żywej rybie”.

Oznacza to, że złowione szczupaki, sandacze, okonie czy sumy obejrzą tylko ich pogromcy i sędziowie. Ryby po zmierzeniu wrócą do swojego podwodnego królestwa.

Wędkarze klasyfikowani będą indywidualnie i drużynowo. Łowić będą w dwóch sektorach i 2 turach po 7 godzin zgodnie z Zasadami Organizacji Wędkarskiego Sportu Kwalifikowanego i Regulaminem Amatorskiego Połowu Ryb. Biuro zawodów mieścić się będzie w Samorządowej Agencji Promocji i Kultury przy ulicy Kilińskiego. „Temat Szczecinecki” jest głównym patronem medialnym mistrzowskich zmagań. zm

na tyle mało, że zmieszczą się bez żadnych problemów w nowej częża śc ści gimnazjum. Żeby procesu eduka kacji młodych ludzi nic nie zakłócało, wkrótce najstarsza część obiektu ło ma zostać oddzielona. m - Prace polegające na fizycznym oddzieleniu nowej części szkoły od od tej, która została przeznaczona pod wynajem, mają być przeprowadzone jeszcze w tym roku - informuje Joanna Powałka, dyrektor Miejskiej Jednostki Obsługi Oświa-

Program zawodów: Piątek, 21.09 1100 - 1700 otwarcie sekretariatu, przyjmowanie ekip 1700 uroczyste otwarcie zwodów 1730 odprawa kierowników, losowanie sektorów, numerów startowych i łodzi Sobota, 22.09 700 zbiórka na przystani 730 wypłynięcie na łowisko 800 -1500 I tura zawodów 1700 ogłoszenie wyników I tury Niedziela, 23.09 700 zbiórka na przystani 730 wypłynięcie na łowisko 800 - 1500 II tura zawodów 1700 ogłoszenie wyników zawodów, zakończenie zawodów Niestety, dla szczecineckich wędkarzy nie mamy najlepszych wieści. W związku z zawodami, jezioro Trzesiecko zostanie wyłączone z amatorskiego połowu ryb od czwartku, 20 września do niedzieli, 23 września. (sw)

ty w Szczecinku. - Prace będą zaplanowane tak, by przebiegały w czasie wolnym od nauki.

Jak udało nam się ustalić, w wyniku przeprowadzonych prac od głównego budynku szkoły zostaną odłączone m.in. woda, prąd, a także instalacja cieplna. Po oddzieleniu od gimnazjum obiekt znajdzie się w dyspozycji miasta. Całkowita wartość inwestycji szacowana jest na około 50 tys. zł. (sz)

Ruszyła rozbiórka kopuły wieży wodociągowej

Kopuła znika w oczach W poniedziałek (17.09) pracownicy firmy P.H.U. „Giedeon” z Grodziska Wielkopolskiego (firma wygrała przetarg ogłoszony przez miasto) ruszyli z rozbiórką zwieńczenia wieży wodociągowej przy ul. Lipowej. Na początek prace prowadzone są przy demontażu najwyższego punktu szczecineckiego zabytku, tzw. grzybka zwieńczającego poszycie kopuły wieży. Kilka dni temu właściciel grodziskiej firmy Andrzej Chojnacki w rozmowie z nami podkreślał, że zadanie, które stoi przed jego fachowcami, wcale do prostych nie należy. - Zwieńczenie wieży jest naprawdę w fatalnym stanie technicznym. W pierwszej kolejności trzeba, więc zapewnić bezpie-

czeństwo ludziom i odpowiednio zabezpieczyć obiekt - mówił.

Rozbiórka ma kosztować budżet miasta nieco ponad 111 tys. zł. To jest drugie podejście pod tę operację. Pierwszy przetarg, mimo iż został rozstrzygnięty, nie znalazł swojego finału. Po prostu niedoszły wykonawca inwestycji, kiedy zobaczył, co go czeka - zdezerterował z placu budowy.

Do zadań wykonawcy przedsięwzięcia będzie należała rozbiórka kopuły, demontaż żelbetowych ścian bębna, demontaż hełmu i latarni oraz stalowego zbiornika na wodę. Wieża została wybudowana w 1912 roku i została objęta ochroną konserwatorską. Trzon ma zostać zabezpieczo-

Biblioteki poszukują wolontariuszy

Podziel się pasją Miejska Biblioteka Publiczna im.

B. Horodyskiego poszukuje wolontariuszy i zaprasza młodych ludzi, którzy ukończyli 13 rok życia do współpracy.

- Chcielibyśmy aktywizować wolontariuszy do różnych naszych działań, czyli na pewno jako pomoc przy naszych imprezach bibliotecznych, które organizujemy. Szukamy młodych ludzi, którzy mają jakieś pomysły i chęć do działania.

A nawet jeżeli nie mają pomysłu, to my im zawsze podpowiemy. Wolontariusze również będą mogli się włączyć w działania dla dzieci m.in. w Bibliotece Dla dzieci i Młodzieży przy ul. Jeziornej - mówi Renata Kubicka - Waśkiel z Samorządowej Agencji Promocji i Kultury.

Wolontariuszem może zostać każdy, kto ukończył 13 lat, dysponuje wolnym czasem, chce podzielić się z innymi swoją pasją i zaangażowaniem, realizować autorskie pomysły zajęć dla dzieci i młodzieży lub nauczyć czegoś starszych od siebie, a także chce pozytywnie i kreatywnie spędzić czas pomagając innym.

- Wolontariusze również mogą zaproponować nam zajęcia ze starszymi, jeżeli tylko mają jakiś pomysł. Jeżeli np. dobrze znają się na

obsłudze komputera mogliby chociażby podzielić się swoją wiedzą i umiejętnościami z seniorami. Mamy także grupę czytelników, którzy nie mogą dotrzeć do nas z różnych powodów ponieważ np. którzy są chorzy lub niepełnosprawni. I tym czytelnikom my w różny sposób dostarczamy książki i chcielibyśmy, żeby młodzi ludzie również w tym zadaniu nam pomagali - dodaje nasza rozmówczyni - Oczywiście, jeżeli wolontariusze będą chcieli, to również mogą się włączyć do pomocy przy prostych czynnościach bibliotecznych. Być może, jeżeli zgłoszą się takie osoby, które potrafią i lubią pisać, być może stworzymy coś na wzór wydawanego cyklicznie informatora bibliotecznego. Zadań i możliwości jest mnóstwo.

Jest to niewątpliwie dobry sposób nie tylko na spędzenie wolnego czasu i pomoc innym, ale także na zdobycie nowych umiejętności i doświadczeń. Każdy, kto chciałby zostać wolontariuszem i pomagać pracownikom szczecineckich bibliotek mogą zgłaszać się do Biblioteki Miejskiej , znajdującej się przy ul. Wyszyńskiego. Dodatkowe informacje można również uzyskać dzwoniąc pod numer tel. 94 732 65 28. (mg)

Niemal 20 tys. na asystentów rodziny

Przyznano dopłaty Jak poinformowało Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, w tych dniach rozstrzygnięto konkurs „Asystent rodziny - druga edycja”.

O dotację na zatrudnienie asystentów rodziny ubiegało się w sumie 785 gmin. Już wiadomo, że z dopłaty skorzysta 750 samorządów. Resort przeznaczył na ten cel przeszło 10 mln zł. Z tej kwoty dofinansowanych będzie 1175 stanowisk.

Miasto Szczecinek także znalazło się w gronie samorządów, którym przyznano dopłatę na zatrudnienie asystentów rodziny. W drugiej edycji resortowego konkursu Szczecinkowi przypadło 19 132, 20 zł (przy całkowitej wartości zadania - 50 299, 56 zł). Kwota ta pozwoli uzupełnić koszty zatrudnienia szczecineckich asystentów, którzy w wymiarze 2,5 etatu pracują od początku tego roku.

- Asystenci rodziny zajmują się przede wszystkim wspieraniem rodzin w ich trudnościach i problemach - tłumaczy Agnieszka Osowska, koordynatorka programu w Miejskim Ośrodku Problemów Społecznych w Szczecinku. - O przyznanie danej rodzinie asystenta wnioskuje pracownik socjalny. Asystent nie może mieć jednak pod swoją opieką więcej niż 20 rodzin.

Jak informuje nasza rozmówczyni, zakres pomocy świadczonej przez asystentów rodziny jest bardzo szeroki i pogłębiony. Obejmuje też mnóstwo zagadnień, w tym m.in. wsparcie psychologiczne, socjalizację, aktywizację zawodową czy rozwiązywanie problemów wychowawczych. Co ważne, jest to pomoc ciągła i systematyczna. (sz)

ny tymczasowym drewnianym zadaszeniem. Roboty powinny zakończyć się pod koniec października. (red)

Zdjęcie wieży zostało wykonane w środę (19.09) po południu. W tym czasie betonowa kopuła była już wyburzona do wysokości górnej krawędzi zbiornika.

Czy zabrałeś swój paragon?

Wraz z początkiem wakacji ruszyła kolejna edycja akcji Ministerstwa Finansów „Weź paragon”. Podczas trwania akcji zarówno w Szczecinku, jak i w pozostałych miastach Polski prowadzone były intensywne działania kontrolne, które miały na celu wykrywanie naruszenia obowiązków ewidencjonowania obrotów przy użyciu kas fiskalnych oraz wydawania klientom paragonów. Monitoringiem tym objęte zostały m.in. punkty handlowe, gastronomiczne, zakłady usług, targowiska oraz taxi osobowe. Tego typu kontrole zakończyły się 31 sierpnia br. ta coroczna akcja miała charakter ogólnopolski. W jej ramach prowadzona była kampania informacyjna, edukacyjna oraz kontrole ewidencji sprzedaży przy zastosowaniu kas rejestrujących.

- Pracownicy Urzędu Skarbowego w Szczecinku również brali udział w tej akcji i w okresie tych dwóch miesięcy przeprowadziliśmy 183 kontrole głównie działalności handlowej oraz gastronomicznej. W większości przypadków

kontrole nie wykazały nieprawidłowości w ewidencjonowaniu obrotów przy zastosowaniu kas rejestrujących. Na 183 kontrole nieprawidłowości stwierdzono w 9 przypadkach - mówi Barbara Słowińska, zastępca naczelnika US w Szczecinku.

Za naruszenie obowiązków ewidencyjnych przy użyciu kas fiskalnych grozi mandat w wysokości od 150 zł do 3.000 zł, dla pracownika, który popełnił czyn oraz dla pracodawcy za brak nadzoru nad pracownikiem. Podatnicy, u których stwierdzono nieprawidłowości, zostali ukarani w formie mandatów wystawiono 9 mandatów na łączną kwotę 1.400zł.

Pamiętajmy, że paragon jest najprostszym dowodem zakupu - potwierdza, co kupiliśmy, od kogo, kiedy i za jaką cenę. Dzięki niemu możemy reklamować produkty lub usługi, które okażą się niezgodne z umową. Warto również wiedzieć, że dowód zakupu musimy otrzymać niezależnie od miejsca sprzedaży produktu. Musi nam go wydać m.in. sprzedawca w sklepie, na

bazarze czy na stoisku z pamiątkami. - Akcja miała głównie charakter informacyjny i edukacyjny. Nasze działania nie były nastawione na jak największą liczbę wystawionych mandatów. Staraliśmy się poprzez informacje umieszczone w budynku Urzędu, na naszej stronie internetowej oraz przekazywane w lokalnych mediach uświadomić z jednej strony sprzedającym, zobowiązanym do ewidencjonowania obrotów przy zastosowaniu kas fiskalnych, że na bieżąco muszą rejestrować każdą sprzedaż i wydać kupującemu paragon, a z drugiej strony kupującym, że mają prawo żądać wydania paragonu potwierdzającego dokonanie transakcji dodaje nasza rozmówczyni.

- Letnia akcja „Weź paragon” dobiegła końca ale to nie znaczy, że pracownicy urzędu nie będą przeprowadzali kontroli w tym zakresie. Mamy nadzieję, że przeprowadzona akcja odniosła swój skutek i stwierdzonych nieprawidłowości będzie coraz mniej. (mg)

Z ul. Kopernika do marketu Trwa budowa drogi łączącej ulicę Kopernika z placem budowy sklepu Polo Market. Nowa ulica pobiegnie skrajem terenu byłego miasteczka ruchu drogowego, a obecnie osiedlowego parku. Czytelnicy prosili nas o wyjaśnienie, czy inwestycja jest przedsięwzięciem prywatnym czy też miejskim. Wszak droga, mimo że „wychodzić” będzie z miejskiej ulicy, prowadzi do prywatnej posesji.

Zagościliśmy więc na placu budowy. Od jej kierownika dowiedzieliśmy się, że inwestycja jest prywatnym przedsięwzięciem. Prowadzona jest na zlecenie Polo Market. Jak powiedział nam kierownik, budowa zostanie sfinalizowana najpóźniej w połowie listopada br. Wszystko po to, by otworzyć bezkolizyjne połączenie placu budowy marketu z ulicą Kopernika. Jezdnia będzie miała dwa pasy ruchu. Inwestycje prowadzi firma „Anmarbud” z Jelenina.

Dojazd do nowego marketu ma przebiegać w miejscu dotychczasowej alejki oraz trawników.

Jak nam powiedziała Katarzyna Ciszewska-Masianis, specjalista ds.

PR Spółki POLOmarket, planowany termin otwarcia sklepu to koniec

stycznia 2013 roku. Będzie to trzecia placówka handlowa sieci Polo Market w Szczecinku. (sw)

Dawcy szpiku spotkali się w Szczecinku

Bez wahania podzielili się życiem Po raz czwarty skupieni wokół Fundacji Przeciwko Leukemii dawcy, biorcy i wolontariusze z całej Polski odwiedzili Szczecinek.

Uroczysta gala VI Zjazdu Dawców Szpiku i Wolontariuszy odbyła się 15 września w sali kina Wolność.

W spotkaniu uczestniczył starosta Krzysztof Lis, burmistrz Jerzy Hardie-Douglas, poseł ziemi szczecineckiej Wiesław Suchowiejko, wicewojewoda Ryszard Mićko, a także bliscy przyjaciele fundacji i osoby z nią współpracujące.

Wszystkich przybyłych gości przywitał starosta szczecinecki Krzysztof Lis. - Nie wiem, co decyduje o tym, że chcecie się państwo tu spotykać. Czy jest to Szczecinek i wyjątkowość tego miasta, czy osoba pana Henryka Siegerta - powiedział starosta. - Spotykamy się po to, aby dzielić się szczęściem i wyjątkowymi uczuciami, które dziś z pewnością będą miały miejsce.

- Fundacja Przeciwko Leukemii, z tego, wiem, to prawie 15 tys. zarejestrowanych dawców - dodał starosta. - Wśród zrealizowanych dawców są 44 osoby. To świadczy o tych, przede wszystkim młodych ludziach, którzy w pewnym momencie powiedzieli: „Tak, chcemy być dawcami”. Najstarszy zarejestrowany dawca ze Szczecinka ma 50 lat, a najmłodszy biorca to 3-miesięczne dziecko.

W dalszej części gali za zasługi dla rozwoju polskiej transplantologii

Złotym Krzyżem Zasługi odznaczona została Monika Sankowska. Trzeba dodać, że pani Monika od wielu lat zajmuje się poszukiwaniem dawców szpiku.

Potem tradycyjnie już na scenie kina stanęli ci, którzy podzielili się swoim szpikiem. Dr Leszek Kauc przedstawił każdego dawcę po kolei. Następnie nadeszła chwila wyjątkowo wzruszająca. Sebastian Żak z Trzebnicy, który dzięki fundacji odzyskał zdrowie, spotkał się z rodzicami dawcy, który uratował mu życie - Piotrka Stefańskiego ze Szczecinka. Prezes fundacji Henryk Siegert wraz z Moniką Sankowską wręczyli wybranym osobom, które przez wszystkie lata działania organizacji wspierali ją, odznaki honorowe. Specjalną odznakę od członków fundacji otrzymał Henryk Siegert. Prezes nie ukrywał swojego wielkiego zaskoczenia.

Co na temat dzielenia się szpikiem mówią sami dawcy? Wszyscy zaznaczają, że podejmując decyzję o oddaniu szpiku, nie wahali się ani przez chwilę. Czy zrobiliby to po raz drugi?

- Ja zapisałem się do rejestru podczas akcji, którą prowadził w naszej szkole pan Henryk Siegert - powiedział Krzysztof Kacprowski, dawca ze Szczecinka. - Chciałem się po prostu urwać z lekcji, nic więcej. Po kilku latach otrzymałem telefon, że mogę zostać dawcą. Zapisywałem się do rejestru, mając 18 lat. Wiado-

mość, że potrzebny jest mój szpik, nadeszła zaś, kiedy miałem lat 22.

Zdążyłem zapomnieć, że się do tego rejestru zapisywałem. Decyzja była krótka. Kilka badań, a potem oddanie szpiku. Emocje były różne. Będąc w szpitalu, widziałem wszystkie te osoby, które szpiku potrzebowały. Z jednej strony było to bardzo ciężkie przeżycie, ale z drugiej - samo oddanie szpiku okazało się bardzo pozytywne. Jeśli ktoś się kiedykolwiek wahał, czy zapisać się do rejestru, to polecam. W taki prosty sposób można komuś pomóc.

Nie poznałem swojego biorcy i tak naprawdę, nie wiem, czy chcę. Wolę mieć przeświadczenie, że ta osoba żyje i że wszystko jest ok.

- Zarejestrowałem się jeszcze w liceum, kiedy skończyłem 18 lat - powiedział Kacper Markowski także ze Szczecinka. Było to w 2001 roku. Telefon zadzwonił, kiedy byłem na trzecim roku studiów. W moim przypadku wszystko wyglądało trochę nietypowo. Najpierw nie było do mnie kontaktu. Później musiałem drugi raz oddać próbkę krwi, żeby przeprowadzić dodatkowe testy. Cała procedura trwała z dwa, trzy miesiące. Czy oddanie szpiku boli? To zależy, w jaki sposób jest pobierany. Generalnie oddanie szpiku nie boli. Jeśli chodzi o osobę, która otrzymała mój szpik, nigdy jej nie poznałem. Oczywiście bardzo bym chciał. Czy oddałbym szpik jeszcze raz? Bez wahania. (sz)

Kacper Markowski: - Zarejestrowałem się jeszcze w liceum.

Krzysztof Kacprowski: - Zapisałem się do rejestru podczas akcji, którą prowadził w naszej szkole pan Henryk Siegert.

&'-#&# 9;-14<;56#0# < 2#5,å Grupa szkoleniowo – doradcza Blue House Szczecinek świętuje właśnie swoje 10 urodziny. Na przestrzeni ostatniej dekady z małej szkoły językowej firma przerodziła się w zdecydowanego lidera, nie tylko na lokalnym rynku i zyskała zaufanie tysięcy klientów. O trudnych początkach, sukcesach i rozwoju szkoły opowiada jej założyciel Sławomir Krakowski

Jakie są, Pana zdaniem, największe sukcesy szkoły przez ten cały okres czasu?

- Mieliśmy dużo sukcesów, ale też trochę porażek, tak jak to w życiu bywa. Na pewno ogromnym sukcesem jest to, że udało nam się zainteresować lokalną społeczność szkoleniami językowymi. Bo kiedy zaczęliśmy prowadzić tutaj szkołę te 10 lat temu, niestety zainteresowanie nie było największe. Na początku

W jakim zakresie odbywają się szkolenia?

Dziedzin jest masa i nawet trudno je wymieniać. Przede wszystkim skupiamy się na tzw. miękkich szkoleniach, czyli tych związanych z rozwojem osobowym zarówno osób fizycznych, jak i pracowników firm. Prowadzimy szkolenia m.in. z zakresu komunikacji, obsługi klienta, radzenia sobie ze stresem, organizacją czasu pracy oraz wszelkie szkolenia związane ze sprzedażą. W tym roku również zaczęliśmy powoli „wchodzić” w

tzw. twarde szkolenia, realizujemy szkolenia np. maszynowe.

Jakich języków można się u Was nauczyć i jakie certyfikaty zdobyć?

- Nie ma ograniczenia w certyfikatach. Wszelkie certyfikaty, jakie są dostępne na świecie, można zdobyć.

Oczywiście my nie jesteśmy centrum egzaminacyjnym dla wszystkich certyfikatów, ale przygotowujemy do takich certyfikatów, których akurat ktoś potrzebuje, bo to zależy także od tego, gdzie dana osoba chce pracować, co chce robić, do jakiego kraju chce wyjechać. My od kilku lat jesteśmy centrum egzaminacyjnym dla certyfikatu TELC, który jest coraz bardziej znanym w naszym kraju.

Jakich języków uczymy? Angielski, niemiecki, hiszpański, włoski, rosyjski, francuski… mógłbym tak długo wymieniać, to głównie zależy od potrzeb, np. w woj. warmińsko-mazurskim uczymy holenderskiego, bo takie jest tam zapotrzebowanie.

Czy zdarzają się klienci, którzy pytają o jakieś nietypowe języki?

- Żeby się uczyć nie, żeby tłumaczyć tak, ponieważ prowadzimy również biuro tłumaczeń. Podstawowo tłumaczymy angielski i niemiecki.

Natomiast jeżeli chodzi o naukę, to góruje angielski, potem niemiecki i hiszpański, który

cały czas proponujemy lokalnej społeczności i kilka osób chętnie się go uczy. Mało kto wie, że hiszpański jest drugim językiem świata, choć z naszej, polskiej perspektywy to tak nie wygląda. Rośnie również powoli zainteresowanie językiem rosyjskim. Nikt nas jeszcze nie pytał o j. chiński choć wiem, że w dużych miastach jest on bardzo popularnym językiem. I na pewno przyszłościowym.

Prowadzicie również zajęcia dla dzieci.

- Nasi najmłodsi uczestnicy mają zaledwie 1,5 roku. Oni jeszcze co prawda nie przychodzą sami na zajęcia, ale z opiekunami – może to być mama, tata, babcia, starsze rodzeństwo czy opiekunka.

Podczas tych zajęć język jeszcze tak na prawdę nie jest nauczany jakąkolwiek metodą poprzez książki czy materiały. Tutaj mamy do czynienia z piosenkami i różnymi zabawami w języku oraz z powtarzaniem, śpiewaniem wspólnie z opiekunem, trochę ruchu do tego. Jest to o tyle fajne, że dzieci obywają się z tym językiem i kiedy przychodzi już do bardziej rzeczowej nauki, z jaką mamy do czynienia w przedszkolu, to jest im dużo łatwiej, już nie maja problemu z tym, że jest to jakiś obcy język. Faktyczna edukacja zaczyna się u nas w pracy z dziećmi od 3 roku życia. Wraz pójściem do przedszkola zaczynają uczyć się także języka co przynosi fajne efekty. Mamy takich małych

absolwentów, którzy idąc do szkoły, już potrafią porozumiewać się w obcym języku. Myślę, że warto jak najwcześniej zaczynać taką naukę, szczególnie że dzieci w wieku 1-2 lat jeszcze nie traktują tego języka jako j. obcego i łatwiej jest im przyswajać wszystko to, co się do nich mówi.

Przez te dziesięć lat bardzo dużo osób skorzystało z waszych szkoleń.

Z usług Blue House Szczecinek skorzystało kilka tysięcy osób i chciałbym podziękować mieszkańcom za to, że przez tyle lat byli z nami. Moim zdaniem jest to bardzo dużo osób, dzięki którym nasza firma rośnie, rozwija się i zmienia, bo uczestnicy też dają nam dużo informacji zwrotnych, co daje nam możliwość dopasowywania się do ich potrzeb.

Należy im się za to podziękowanie, bo dzięki nim możemy realizować swoje pasje. Jest to pewnego rodzaju przywilej pracować właśnie w taki sposób, bo czujemy, ile wnosimy do życia innych ludzi.

Codziennie widzimy jak to działa i jak to zmienia ludzkie możliwości funkcjonowania, ponieważ jest to jakiś rozwój kompetencji, który później pomaga w życiu. Dzięki temu, ż zaufali nam ci klienci, oni z tego korzystają i my również z tego korzystamy. To jest niezwykła rzecz, że przez 10 lat możemy robić to, co lubimy i możemy realizować swoje pasje.

ogłoszenie płatne

Szkoła Blue House świętuje właśnie swoje dziesięciolecie istnienia. Jak Pan ocenia minioną dekadę?

- Myślę, że te ostatnie 10 lat to naprawdę dobry czas i dużo rzeczy udało nam się zrobić. Urośliśmy trochę w porównaniu do tego, co było na początku. Zaczynaliśmy od małych rzeczy, potem z czasem dochodziły nam różne możliwości działania i obszary, w których zaczęliśmy się realizować. To jest przede wszystkim 10 lat wzrostu, próbowania się z rynkiem, odnajdywania swojej drogi oraz takiego „wrastania” w nasz miejscowy krajobraz jeżeli chodzi o biznes, usługi i o klientów. To okres zapoznawania się z lokalną społecznością, ale też dawanie informacji o tym, kim jesteśmy i co robimy oraz zdobywania zaufania.

Myślę, że to zaufanie przez ten czas zdobyliśmy.

było trudno, ponieważ też nie wszyscy wiedzieli, o co chodzi.

Ale sukcesem jest to, że udało nam się rozwinąć szkołę do takiego poziomu, jaki mamy w tej chwili. Moim zdaniem drugim dużym sukcesem jest zbudowanie konkretnego wizerunku firmy na lokalnym rynku, ale też nie tylko, bo w międzyczasie otworzyliśmy jeszcze 10 oddziałów w innych miejscowościach. Cieszy również to, że udało nam się wejść w nową rzeczywistość projektów unijnych, bo wbrew pozorom, nie było to takie łatwe. Zaczynaliśmy jeszcze przed wejściem Polski do UE, a po przystąpieniu do UE zaczęły się całkiem inne czasy dla rynku szkoleniowego. I udało nam się w tym odnaleźć. Udało nam się również przeprofilowanie, ponieważ zaczynaliśmy jako szkoła językowa, a w tej chwili jesteśmy już grupą szkoleniowo-doradczą.

Dożynki, czyli piknik miejsko-wiejski Zwyczajowo wraz z zakończeniem lata Starostwo Powiatowe w Szczecinku zaprosza wszystkich mieszkańców Szczecinka i okolicznych miejscowości do udziału w Pikniku Wiejskim. Aby tradycji stało się zadość, tak samo było i w tym roku. W niedzielę, 16 września, podobnie jak w latach poprzednich, na płycie boiska ZS nr 6 w szczecineckich Świątkach odbyło się prawdziwe święto plonów, nawiązujące do tradycji dożynkowych.

Piknik Wiejski rozpoczął się Mszą świętą. Po jej zakończeniu barwny korowód z poświęconymi wieńcami wkroczył na boisko. Wieńce, układane z kłosów zżynanych na zakończenie żniw, od wieków stanowią wyraz wdzięczności za zbiory. Świętowanie rozpoczęto od tradycyjnego przekazania chleba.

Zgodnie ze zwyczajem szczecineckiego Pikniku Wiejskiego, z rąk starostów dożynek, którymi w tym roku zostali państwo Agnieszka i Jerzy Misztal, chleb otrzymali szczecinecki starosta Krzysztof Lis oraz przewodnicząca RP Dorota Chrzanowska. Potem nastąpiło symboliczne podzielenie się chlebem.

I chleb ze smalcem

Po oficjalnym ceremoniale dożynkowym przyszła kolej na sceniczne prezentacje. Najlepszą przygotowała reprezentacja Barwic. Organizatorzy przygotowali też liczne konkursy. Co ciekawe, w Turnieju Sportowo-Rekreacyjnym Samorządów Powiatu Szczecineckiego także najlepsi okazali się barwiczanie.

Tradycyjnie już kolorowe stoiska swoim oryginalnym i niepowtarzalnym wyglądem zachęcały spacerowiczów do zatrzymywania się i zapoznania z prezentowaną na nich ofertą. Warto dodać, że najładniejszym stoiskiem również okazało się to, przygotowano przez mieszkańców Barwic.

Dożynkowe wieńce. Zdaniem jury, najpiękniejszy zaprezentowali mieszkańcy Sępólna Wielkiego.

To był ciężki rok Jakie, w ocenie starostów dożynek, były tegoroczne plony i mijający rok? - Jeśli powiem, że bardzo ciężki rok, wyjdzie na to, że rolnicy znowu narzekają - powiedział Jerzy Misztal. - Żniwa były „łatane”.

W sierpniu mieliśmy do czynienia z bardzo zmienną pogodą. Musieliśmy 90 procent zbóż suszyć. Mówi się, że rolnicy nigdy nie są do końca zadowoleni. No, ale tak naprawdę, tylko aura dyktuje nam, jakie są plony.

- Dookoła są mniejsi i więksi - dodał nasz rozmówca. - Jest to ciężki teren: mozaika glebowa, klimat niezbyt sprzyjający, dlatego wielu moich sąsiadów odeszło od klasycznego rolnictwa do upraw ekologicznych - z przymrużeniem oka. Wcale im się nie dziwię. Ja mam satysfakcję z tego, że produkuję żywność.

Robimy wszystko, żeby pozostać klasycznymi rolnikami.

Świętowanie rozpoczęto od tradycyjnego przekazania chleba. Zgodnie ze zwyczajem szczecineckiego Pikniku Wiejskiego, z rąk starostów dożynek, którymi w tym roku zostali państwo Agnieszka i Jerzy Misztal, chleb otrzymali starosta Krzysztof Lis oraz przewodnicząca RP Dorota Chrzanowska.

Na stoisku Marka Romańca można było nabyć rozmaite, prozdrowotne syropy.

Co dla przybyłych gości przygotowali organizatorzy? Były domowe pierogi i chleb ze smalcem. Ciasto, warkocze z karkówki, udka nadziewane, ryba po japońsku, domowy chleb pieczony w tradycyjnym piecu, a także nalewki z aronii, malin i wiśni - wszystko to znaleźć można było m.in. na stoisku reprezentacji Mieszałek. Każda potrawa została przygotowana z ekologicznych upraw. Mieszkańcy Mieszałek, sprzedając za symboliczną kwotę swoje potrawy, chcieli wesprzeć budowę placu zabaw i świetlicy, na którą od dawna czeka młodzież.

Najdroższy jest wrzosowy

Nie zabrakło też rozlicznych stoisk z miodami. Wybór przyprawiał o zawrót głowy. - Jak rozpoznać dobry miód? Wartość miodu określa się na podstawie zawartości pyłku w miodzie - zaznaczył Grzegorz Kapłon, pszczelarz z Bornego Sulinowa. - Można też spróbować smakowo i po wyglądzie. Wszystkie miody po miesiącu powinny się krystalizować. Przykładowo rzepak krystalizuje się jeszcze szybciej, bo po tygodniu od odwirowania. Robi się wtedy biały jak smalec. Im więcej jest glukozy w miodzie, tym szyb-

Publiczność jak zwykle dopisała. Tego dnia ul. Staszica była jednym wielkim parkingiem.

sosny - powiedział Marek Romaniec z Fundacji Naszyjnik Północy z Dębrzna. - Jest on wytwarzany z jednorocznych pędów sosny i zasypywany cukrem. Jest bardzo dobry na przeziębienia. mamy też syrop z zielonej szyszki na górne drogi oddechowe i na uspokojenie, gdy ktoś jest przemęczony. Syrop z płatków bzu czarnego to syrop wykrztuśny. Syrop z płatków róży jest natomiast typowo smakowy - do naleśników, do lodów, do nalewek.

To trudna sztuka

Jarosław Arkuszyński z okolic Człuchowa pokazywał, na czym polega sztuka garncarstwa.

W szczecineckim Pikniku Wiejskim wzięli udział ułani-rekonstruktorzy z 12 Pułku Ułanów Podolskich ze Szczecina

Stoiska z miodami cieszyły się wyjątkowo dużym zainteresowaniem. ciej się krystalizuje.

Czym różnią się miody? Przede wszystkim smakiem, ale i ceną. Najdroższy jest zawsze wrzosowy. Dla-

czego? - Ten jest najbardziej charakterystyczny - tłumaczy nasz rozmówca. - Jak się go wleje do słoika, to po tygodniu już przybiera konsy-

stencję galaretki. Jest drogi, ponieważ to późny miód i jest go bardzo mało. Poza tym, bardzo trudno się go wiruje. Jak pszczoły wniosą ten miód do ramek, to już wtedy robi się jak galaretka. Przed odwirowaniem trzeba go więc rozluźnić.

Letnie miody z 40 uli wiruję 6 godzin. A wrzosowy wiruje się 4 dni.

30 proc. tego miodu zawsze zostaje w ramkach. Dlatego tak długo się go wiruje, żeby jak najwięcej z tych ramek wyleciało.

- Miody mają dodatkowo swoje właściwości. Wrzosowy jest na ner-

ki, na drogi moczowe, na prostatę.

Lipa jest z kolei na przeziębienia.

Gryka znowu jak ktoś ma miażdżycę, a miód rzepakowy - na serce.

Syrop na wszystko

Oprócz miodów, zainteresowani odnową biologiczną mogli nabyć np. mydło z mikroorganizmami czy środki poprawiające kondycję roślin i zwierząt. Nie zabrakło też prozdrowotnych syropów z dzikiej róży, szyszek sosnowych bądź z czarnego bzu. - Mamy np. syrop z pędów

Na pragnących rozwinąć swoje zdolności manualne czekało stoisko z mini pracownią garncarską.

Tam, każdy, kto nie bał się trochę ubrudzić mokrą gliną, mógł spróbować swoich sił w lepieniu naczyń. Czy to trudna sztuka? - Każdy się uczy inaczej - podkreśla Jarosław Arkuszyński. - Niektórzy się nigdy nie nauczą, a niektórym przychodzi to bardzo szybko. Ja robię to od dziecka. Jak miałem 6 lat, siadałem z dziadkiem przy kole garncarskim i była to taka zabawa. Dzisiaj na pikniku własnoręcznie zrobione naczynie każdy zabiera ze sobą do domu. Jest ono tylko wysuszone.

Suszona glina jest jak gips, łatwo się kruszy, nie można do środka wlewać wody. Żeby zrobić trwalsze naczynie, trzeba wypalić je w specjalnym piecu - dodaje nasz rozmówca.

Miłośnicy hippiki także mogli znaleźć coś dla siebie. W szczecineckim Pikniku Wiejskim wzięli udział ułani-rekonstruktorzy z 12 Pułku Ułanów Podolskich ze Szczecina. Goszczący w Szczecinku pasjonaci historii i jazdy konnej dali pokaz szarży i musztry kawaleryjskiej. Panie natomiast zaprezentowały kadryl, czyli widowiskowy taniec na koniach. (sz)

Miejmy nadzieję, że zarządca obiektu weźmie odpowiedzialność za targowisko i spełni wszystkie narzucone mu wymogi.

Czy targowisko przy ul. Cieślaka zostanie zamknięte?

O szczecineckim targowisku, które znajduje się przy ul. Cieślaka, napisano już niemal wszystko.

Jego stan zarówno techniczny, jak i sanitarny pozostawia wiele do życzenia, a osoby, które są za to odpowiedzialne, niestety nie wykazują chęci do działań, mających na celu poprawę jego stanu. Przypomnijmy. Naszym targowiskiem od kilku lat zarządza poznańska firma Winkiel. Miasto czyniło starania, by przejąć ten teren, zaprowadzić tam ład i porządek, a w finale poprowadzić popularny „rynek”. Niestety, starania spełzły na niczym. Miasto zaproponowało poznańskiej firmie, że przejmie targowisko. W zamian Winkiel dostanie pięknie położony teren obok i dopłaci różnicę wynikającą z wyceny terenu - ponad 2 mln zł. Wydawało się, że firma przystanie na propozycję. Niestety, w miarę upływu czasu Winkiel zaczął unikać kontaktu z miastem.

Ratusz postanowił więc atrakcyjny teren sprzedać, a działka za blisko 5 mln zł przeszła w prywatne ręce.

Obecny właściciel opłaty od sprzedających, owszem, pobiera, jednak na tym jego zainteresowanie targowiskiem się kończy. Miasto również, w świetle obowiązu-

jącego prawa, nie ma obowiązku dbania o „rynek”.

- Sytuacja jest nieco skomplikowana. Tak zwane Targowisko Miejskie zostało oddane w użytkowanie wieczyste spółce Winkiel i to ona posiada obecnie tytuł prawny do tego terenu. Nie ma więc w tej chwili możliwości poprawienia stanu technicznego targowiska przez UM, ponieważ nie posiadamy do tego narzędzi prawnych. Jakiś czas temu miasto chciało zamienić się na działki, oferując za ten teren, na którym znajduje się szczecineckie targowisko, działkę bezpośrednio doń przylegającą, porównywalną pod względem powierzchni. Niestety, do porozumienia w tej sprawie nie doszło. Mamy więc sytuacje patową - twierdzi Tomasz Czuk, rzecznik prasowy Urzędu Miasta.

Warto wspomnieć, że miasto również pobiera opłaty od sprzedających za to, aby mogli w tym miejscu handlować swoimi produktami.

Jak się dowiedzieliśmy w Urzędzie Miasta pobieranie opłat targowych nie pociąga za sobą konieczności remontowania miejsc, w których handel się odbywa. Opłaty wynikają po prostu z litery obowiązującego prawa. Niestety, nie ma również

planów dotyczących uruchomienia targowiska miejskiego w innym miejscu, które byłoby zupełnie nowym targowiskiem, niezależnym od tego, które istnieje przy ul. Cieślaka.

A jak na dzisiaj przedstawia się sytuacja sanitarna popularnego „rynku”? Jego stan, co widać gołym okiem, jest opłakany. W 2008 roku Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Szczecinku wydała decyzję nakazującą doprowadzenie do właściwego stanu stołów, na których wykładany jest towar oraz toalet, z których korzystają osoby sprzedające środki spożywcze oraz klienci. Zarządzający targowiskiem powinni również zająć się utwardzeniem powierzchni, na której się handluje, ustawieniem pojemników na twardym, wybetonowanym podłożu oraz wykonaniem zadaszenia. Również cały teren targowiska powinien zostać ogrodzony.

- Na te wszystkie rzeczy wydana została decyzja, jednak to nie zostało spełnione. Targowisko nadal funkcjonuje w tym samym miejscu, pomimo tego, że te warunki nie uległy poprawie. Targowisko funkcjonuje w takim okaleczonym systemie, w takim stanie, w jakim jest,

czyli ludzie chodzą po bagnie, stoły są zdewastowane albo w ogóle ich nie ma. Powinna w tym miejscu znajdować się również wydzielona toaleta tylko dla osób, które posiadają książeczki zdrowia dla celów sanitarno-epidemiologicznych, czyli ci, o których wiemy, że są wolni od chorób zakaźnych przewodu pokarmowego. Sprzedający powinni mieć również dostęp do bieżącej wody w celu umycia rąk. Tego niestety tam nie ma - mówi Barbara Szysz, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Szczecinku.

W miejsce zakwestionowanej przez Sanepid toalety swego czasu pojawiły się kabiny typu toi toi.

Z początku na targowisku znajdowała się jedna kabina „VIP-owska” z możliwością umycia rąk oraz jedna przenośna toaleta dla klientów.

Jednak takie rozwiązanie w dalszym ciągu nie spełniało wymogu, jakim jest stacjonarna toaleta z bieżącą ciepłą i zimną wodą.

- Co do sytuacji samego targowiska oraz jego stanu technicznego i sanitarnego, to nasze targowisko nie spełnia tych wymogów. Nie ma tu odpowiednich stołów, toalet czy utwardzonego terenu. Targowisko

powinno być ogrodzone, a pojemniki na odpady powinny znajdować się na odpowiedniej powierzchni. Wszystko to powinno zostać zabezpieczone, aby żadne zwierzęta np. myszy, szczury czy koty nie miały tu dostępu - dodaje Barbara Szysz - Obecnie na nowo podejmujemy działania, mające na celu uporządkowanie tej sprawy. Wiemy, że jest tu dużo do zrobienia. Będziemy zmuszeni do poprowadzenia postępowania administracyjnego, w wyniku którego osoby odpowiedzialne za stan targowiska podejmą decyzję o ucywilizowaniu tego obiektu. W przeciwnym wypadku zamkniemy to targowisko.

Co dalej ze szczecineckim „rynkiem”? Miejmy nadzieję, że zarządca obiektu weźmie odpowiedzialność za targowisko i spełni wszystkie narzucone mu wymogi. W przeciwnym razie targowisko zostanie zamknięte, wielu ludzi straci swoje, często jedyne, źródło dochodu, a i sam właściciel „rynku” będzie musiał pogodzić się ze stratą regularnych wpływów z opłat od sprzedających. Do sprawy z pewnością jeszcze powrócimy. (mg)

Światowy Dzień Walki z Cukrzycą 14 września w Szczecinku Stowarzyszenie Diabetyków obchodziło Światowy Dzień Walki z Cukrzycą.

Tegoroczne obchody przebiegały pod hasłem „Leczymy otyłość”.

Z okazji święta zarząd stowarzyszenia zaprosił wszystkich członków na uroczyste spotkanie. Nie zabrakło rozmaitych występów artystycznych, na wszystkich gości czekał też smaczny poczęstunek. Każ-

dy, kto wziął udział w szczecineckich obchodach, mógł także zmierzyć poziom cukru we krwi.

- Światowy dzień Walki z Cukrzycą obchodzony jest 14 listopada powiedział Tadeusz Błaszczak, prezes szczecineckiego Stowarzyszenia Diabetyków, który na cukrzycę choruje już 34 lata. - Data ta wiąże się z dniem wynalezienia insuliny.

Wiadomo, cukrzyca jest plagą XXI

wieku. W Polsce choruje już 2,7 mln ludzi i z roku na rok jest ich coraz więcej. Cukrzyca to choroba podstępna. Atakuje serce, mózg, wzrok, powoduje miażdżycę kończyn dolnych. Wczesne wykrycie cukrzycy daje szansę na normalne życie.

Prezes pokrótce przedstawił, czym przez cały rok zajmowało się stowarzyszenie, liczące w sumie ok.

450 osób. Podczas spotkania przy-

znano też odznaczenia najbardziej zasłużonym członkom. Wśród nich znaleźli się: Irena Kania, Beata Kowal, Stefania Zimna, Jadwiga Stupnicka, Józef Macieszyn, Jerzy Hardie-Douglas, Krystyna Kowalczyk, Maciej Batura oraz ks. Bogusław Matusik.

- Wszystkim osobom chorym na cukrzycę chciałbym życzyć, żeby trzymali się zdrowo - powiedział „TS” Tadeusz Błaszczak. - Żeby się

nie załamywali. Z cukrzycą trzeba żyć normalnie. Najważniejszy jest kontakt z ludźmi. Dlatego dobrze, że są stowarzyszenia, gdzie można porozmawiać o swoich problemach i bolączkach, gdzie można się też czegoś nauczyć i dowiedzieć.

Ważne jest nie tylko to, aby jak najwcześniej wykryć cukrzycę. Istotne jest również, by z tą chorobą nie zostać samemu. (sz)

Batalia o laboratorium. Jest światełko w tunelu - Jest światełko w tunelu. Dlatego nie tracę nadziei, że po nowym roku nasze laboratorium będzie funkcjonować, a ludzie nie zostaną bez pracy - mówi Barbara Szysz, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Szczecinku.

Skąd ta nutka optymizmu? W ubiegłym tygodniu byłam w Szczecinie na spotkaniu w sprawie zmian restrukturyzacyjnych w sanepidach. Jak wiadomo, mają one nastąpić od 1 stycznia 2013 roku. Na dziś sprawa dalej pozostaje w zawieszeniu, dalej się toczą roz-

mowy. Takie konsultacje w naszym województwie odbywać się będą do końca września, później będą prowadzone w Głównym Inspektoracie Sanitarnym - do połowy października. Reasumując: wszystko stoi pod znakiem zapytania, ta układanka nie jest jeszcze zrobiona.

To, mimo wszystko, dobra wiadomość, bo wcześniej zdecydowano, że „przy życiu” w województwie pozostaną laboratoria tylko w dwóch sanepidach - w Szczecinie i Koszalinie. W pozostałych placówkach, w tym w Szczecinku, miałyby zo-

stać zlikwidowane.

W działania zmierzające do utrzymania naszego laboratorium zaangażował się też starosta szczecinecki Krzysztof Lis. Niedawno w rozmowie z nami rzecznik prasowy Głównego Inspektora Sanitarnego, radca ministra Jan Bodnar podkreślił, że GIS również włączy się w proces restrukturyzacji obecnego systemu funkcjonowania laboratoriów. - Będziemy m.in. zachęcać samorządy, by wzięły, choć w części na swoje barki finansowanie tych placówek - mówi J. Bodnar.

Niestety, sprawa nie jest taka prosta. - Wszyscy samorządowcy, w tym nasz starosta, podkreślają, że na chwilę obecną nie ma podstaw prawnych do niesienia takiej pomocy, by w sanepidzie tworzyć komórkę starostwa. Starosta choćby chciał podjąć takie działania, to nie może tego uczynić. Stąd też takie przepychanki.

GIS podkreśla, że nie jest jego intencją, by zamykać laboratoria, niech sobie z tym radzą wojewodowie, a wojewodowie z kolei tłumaczą, że mają za mało pieniędzy, by to wszystko utrzymać - wyjaśnia Barbara Szysz

i dodaje: - Gdybyśmy dalej pracowali na dotychczasowych zasadach, że zarabiamy i utrzymujemy się sami, to wszystko ok. Ale od nowego roku dotąd obowiązujący zapis nie będzie funkcjonował i jeżeli z puli budżetowej nie będzie odpowiedniej kwoty, to stracimy szansę na uratowanie się.

Dlatego musimy czekać, zobaczymy, co z tego wyjdzie. Mam jednak nadzieję, że wszystko skończy się po naszej myśli. Tym bardziej, że wojewoda zachodniopomorski po wizycie w Szczecinku wie już na ten temat na pewno znacznie więcej. (sw)

„Nie można podróżować, nie mając stałego punktu zaczepienia, (...) do którego zawsze wracasz.”

Bruce Chatwin

foto:Małgorzata Kłosowicz

foto:Małgorzata Kłosowicz

Pozdrowienia z Devon

Małgorzata Kłosowicz, Exeter Był środek zimy, gdy wybierałam ofertę* zagranicznych kursów językowych dla nauczycieli. I znalazłam: Techniki dramy w nauczaniu języka angielskiego”. Miejsce: Exeter. Pasuje - pomyślałam. Tylko, gdzie jest to Exeter? Szukam na mapie. OK południowo-zachodnia Anglia. Jeszcze mnie tam nie widzieli. Jadę.

I oto „Here I am”, a przede mną... no nie! Tego to się w Anglii nie spodziewałam: zieleń, palmy, dywany kwitnących hortensji, roślinność jakby przeniesiona z doniczek polskich domów, wzgórza i dziki las.

Widok zapierający dech w piersiach. To w takim miejscu jest Kampus w Exeter w Devon? Super!

Ale Devon to także rozległe wzgórza Parku Narodowego Dartmoor ze stadami niemal dzikich kucy. To piękna i (szeroka jak Wisła, ale czystsza) rzeka Dart. Na jej lewym brzegu, w okolicach malowniczo położonego portowego miasteczka Dartmouth, znajduje się willa, w której swe ostatnie dni spędziła Agatha Christie, a gdzieś dalej rozgrywał się dramat psa Baskervillów. W Dartmouth z kolei, cumował statek „Mayflower”, zanim wypłynął z grupką uciekinierów, ofiar prześladowań religijnych w rejs do Ameryki Północnej. Fakt, że dało to

początek kolejnym prześladowaniom, to już zgoła osobny temat.

Zmierzając w kierunku zachodnim, wkraczamy do Kornwalii, najdalej na zachód wysuniętej części Wielkiej Brytanii, bezpośrednio otwierającej się na ocean. Z jakichś powodów wojska Cesarstwa Rzymskiego tu nie dotarły i rdzenni mieszkańcy tego regionu - Celtowie, przetrwali. Kornwalia to również Projekt Eden - jedyny w swoim rodzaju w Europie wybudowany z takim rozmachem Park Botaniczny, odtwarzający strefy roślinne z całego świata. Nad samym brzegiem Morza Celtyckiego położone jest miasteczko Tintagle. Jedno z wielu miejsc, gdzie urodził się legendarny król Artur, bohater reprezentujący cechy (wówczas) dla Brytyjczyków najcenniejsze: honor, odwagę i niezłomność. Sklepiki z pamiątkami oferują tu wszystko, co związane z celtyckim dziedzictwem narodowym.

Podziwiam Brytyjczyków za umiejętność zachowania swoistego klimatu, kultury i wszystkiego, co regionalne, począwszy od architektury pielęgnującej każdy szczegół, a skończywszy na domowych wypiekach, słodyczach i sklepikach, w których czas jakby się zatrzymał w minionej epoce. W prze-

ciwieństwie do „kultu przeszłości”, społeczeństwo Wielkiej Brytanii jest nowoczesne, wielokulturowe i tolerancyjne.

W kraju, w którym Kościół Anglikański jest formalnie związany z państwem, ponad połowa Brytyjczyków (deklarujących się jako chrześcijanie) nie uczestniczy w nabożeństwach. Dwie trzecie populacji nie ma żadnego fizycznego związku z Kościołem. Brytyjczycy to społeczeństwo postchrześcijańskie.

I jakoś nie zauważyłam, aby w tym „świecie bez Boga” kraj był pogrążony w otchłani zła. Przeciwnie. Brytyjczycy to naród niezwykle uprzejmy, kulturalny i radosny. Widać dużą troskę o ludzi niepełnosprawnych, przejawiającą się m.in. w braku barier architektonicznych oraz w liczbie osób korzystających z elektrycznych wózków inwalidzkich i psówprzewodników osób niewidomych.

To, że osoba niepełnosprawna fizycznie jest dla tego narodu osobą traktowaną na równi z pozostałymi członkami społeczeństwa, pokazały ostatnie Igrzyska Paraolimpijskie.

Nas, Polaków najbardziej chyba zaskakuje kultura na drogach i to, że kierowcy przepuszczają pieszych na przejściach. Ogólnie na drogach (ale także w nocnych klubach) jest bezpieczniej.

Nikogo tu nie dziwi wystawa rękodzieła w kościele, czy budynek kościoła przekształcony w pub.

Fundusze kościelne pokrywane są w całości ze składek wiernych.

Z pewnością osobnym tematem jest rosnąca liczba przedstawicieli wyznań niechrześcijańskich w Wielkiej Brytanii, co staje się palącym problemem także w zjednoczonej Europie. Jak integrować mniejszości etniczne, aby nie dopuścić do tragedii na tle religijnym, rasowym czy światopoglądowym.

I taki jest, między innymi, cel tego podróżowania po Europie. Poznanie ludzi z innych krajów, innych obyczajów i mentalności. Przekonanie się, że nas Europejczyków łączą wspólne korzenie grecko-łacińskiej i chrześcijańskiej cywilizacji oraz bezcenne zdobycze Oświecenia. Że cała idea udziału w międzynarodowych kursach językowych nie ogranicza się jedynie do rozwijania kompetencji lingwistycznych (co jest oczywiste). Że Unia Europejska to ciągłe tworzenie cywilizacji od nowa. To przełamywanie stereotypów i uprzedzeń.

To nawiązywanie międzynarodowych kontaktów i przyjaźni scalających Europę lepiej, niż to „się udaje” niektórym politykom. Relacje nawiązane w trakcie czysto towarzyskich, międzynarodowych imprez są bar-

dziej szczere i naturalne, niż narzucona poprawność polityczna w trakcie formalnych debat.

I tylko żal, że Polska nadal mentalnie odstaje od Europy - patrz ostatnie „występy” polityków odnośnie słynnej już Paraolompiady. Że postrzegana jest głównie w kategoriach korupcji i picia wódki. Mało kto z obywateli Europy orientuje się w walorach przyrodniczo-geograficznych Polski czy osiągnięciach Polaków w nauce, literaturze czy sztuce. Szkoda, że w pewnym sensie ciągle jesteśmy zaściankiem Europy. Ale czy nie mamy w tym swego udziału?

Małgorzata Kłosowicz anglistka, biolożka, nauczycielka w ZS-2 w Szczecinku. *Wyjazd na kurs doskonalenia zawodowego dla nauczycieli w Exeter został dofinansowany ze środków Komisji Europejskiej (KE) w ramach programu „Uczenie się przez całe życie”. Wyłączną odpowiedzialność za treść publikacji ponosi wydawca. KE nie odpowiada za wykorzystanie tych informacji w jakikolwiek sposób (chętnie udzielę wskazówek, co do ubiegania się o dofinansowanie wyjazdu; można się ze mną kontaktować drogą e-mailową: mklosowicz@op.pl) www.ipcexeter.co.uk

Kąpiel w dźwiękach tybetańskich mis i gongów Po wakacyjnej przerwie, wraz z nowym rokiem szkolnym, powróciły spotkania Klubu Na Obcasach.

Pierwsze, powakacyjne spotkanie odbyło się 12 września tradycyjnie już w budynku SAPiKu przy ul. Kilińskiego 1. Tym razem wszyscy goście mieli okazję zrelaksować się przy dźwiękach mis i gongów tybetańskich. Wszyscy uczestnicy spotkania mieli okazję, często po raz pierwszy, doświadczyć niecodziennego masażu dźwiękiem.

Ten szczególny rodzaj dźwiękoterapii skierowany jest głównie do osób, które mają problemy z uzyskaniem wewnętrznego spokoju, wyciszenia się i odstresowania. Ponadto, według naukowców, wibracje dźwiękiem pomagają przywrócić wewnętrzną harmonię, a także wzmacniają nasz organizm, dając

mu narzędzia do samo uzdrawiania. Podczas relaksacji, czy inaczej „kąpieli” w dźwięku osoby poddające się tego typu terapii doświadczają głębokiego odprężenia nie tylko psychicznego, ale również fizycznego. Jak to działa? Fale dźwiękowe, wnikając w ciało, powodują wibrację komórek na ich poziomie podstawowym. Dzięki temu pozbywamy się napięcia, odczuwamy znaczny przypływ energii witalnej oraz oczyszczamy nasz organizm.

Misy tybetańskie wykonane są ze stopu dwunastu różnych metali (w tym również szlachetnych). Misa, najprościej mówiąc, jest odwróconym dzwonem, w który uderza

się z zewnątrz. Dzięki temu metal wytwarza wibrację. Następnie fala dźwiękowa wnika w nasze ciało, pobudzając do drgań (na zasadzie rezonansu) nasze organy, tkanki oraz komórki. Obecnie misy wykuwa się z metalu tylko w kilku miejscach na świecie.

Podczas spotkania uczestnicy mieli okazję na własnym ciele sprawdzić m.in. relaksację mięśni, napięć somatycznych i emocjonalnych oraz terapię oddechem i wyobraźnią. Ponadto wszyscy goście dowiedzieli się, w jaki sposób można wykorzystywać wizualizację w codziennym życiu i pracy zawodowej. (mg)

Wszyscy uczestnicy spotkania mieli okazję, często po raz pierwszy, doświadczyć niecodziennego masażu dźwiękiem.

Pomorskie dzwony (1)

Szczecinek na starych zdjęciach (105)

Na chwałę Boga

foto:Archiwum

czas adoracji Najświętszego Sakramentu, w południe na Anioł Pański, na modlitwę poranną i wieczorną.

Bito w dzwony w czasie pogrzebów i w chwili śmierci, a jego dźwięk miał ułatwić wejście zmarłego do raju.

Stosowne dokumenty kościelne objaśniały to tak:„Chwalę Boga żywego, zwołuję lud, gromadzę duchowieństwo, opłakuję zmarłych, odpędzam zarazę, uświetniam uroczystości.”

Wielu z nas zapewne pamięta przejmujący głos dzwonu watykańskiego, gdy skonał Ojciec Święty Jan Paweł II. Wiele dzwonów odlano z okazji lat świętych w 1450, 1475 1500 roku, a ich konsekracja obchodzona była szczególnie uroczyście. Takie uroczystości w Rzymie w 1500 roku zgromadziły blisko 2 miliony ludzi, gdy w całej Europie żyło 50 milionów!

Do celów świeckich dzwonów używano tylko wyjątkowo, gdy groziła napaść wrogów, pożar i inne tego typu klęski. Starsi ludzie być może pamiętają, wymuszone groźbami, bi-

Minęło sto lat, od kiedy nieznany już dzisiaj fotograf wspiął się na szczyt wieży wodociągowej, aby właśnie stamtąd uwiecznić południowo-wschodnią część Szczecinka, a wtedy Neustettin`a. Współczesne zdjęcie być może będzie już ostatnim. Lada dzień z wieży ma zniknąć bęben, w którym kryje się stalowy zbiornik na wodę, a także kopuła i latarnia. Na archiwalnym zdjęciu jedyną większą budowlą, którą mimo upływu czasu, rozpoznajemy już na pierwszy rzut oka, jest wieża kościoła Mariackiego - wtedy św. Mikołaja. Czas obszedł się łagodnie z tą najszacowniejszą szczecinecką budowlą. Kościół po ostatniej wojnie stracił jedynie 12-metrowej wysokości sygnaturkę, górującą niegdyś nad prezbiterium. Przed stu laty sylwetka kościoła widziana była niemalże od poziomu terenu, dzisiaj dostrzec można jedynie dach nawy i szczyt transeptu. Za kościołem, ale już za wysokimi, parkowymi drzewami, widać ostatnie piętro północnego skrzydła Zamku Książąt Pomorskich. Zamek, a konkretnie jego dwa skrzydła północne i wschodnie, został przebudowany w latach 19361937. Przebudowa była bardzo poważna. W skrzydle północnym płaski do tej pory dach zastąpiono naczółkowym. We wschodnim (to te od strony Niezdobnej) z dachu na zawsze znikła niewielka, drewniana sygnaturka (wieża). Z drugiego planu na zdjęciu warto jeszcze wspomnieć o istniejącej już w tym czasie i zachowanej praktycznie bez większych zmian do dzisiaj, kamienicach przy ul. Rzemieślniczej, Limanowskiego i Plater.

Z dawnej śródmiejskiej zabudowy przy dz. ul. Wyszyńskiego, a wtedy Bismarckstrasse, do dzisiaj zachowały się dwie pierwsze kamienice od strony skrzyżowania z ul. Powstańców Wlkp. (Mittelstrasse - czyli Środkowa, tak krótko nazywała się po wojnie). W latach powojennych w jednej z nich mieściło się kino „Wolność”. Z bliższej zabudowy rozpoznać można jeszcze narożną, trzypiętrową kamienicę, ale już pozbawioną wieżyczki, przy skrzyżowaniu ul. 9 Maja z Wyszyńskiego. Widać także dach parterowego magazynu na zapleczu dawnej restauracji „Gryf”, a przed wojną wielkiego sklepu odzieżowego (dom mody) G. Ramelow`a - to ta z rzędem dachowych świetlików. Śródmiejska zabudowa przy dz. ul. Wyszyńskiego i Lipowej znikała stopniowo już od lat 50. Najpierw wyburzono północną pierzeję ul. Lipowej, potem pozostałą zabudowę. W latach 60. aż do skrzyżowania z ul. Powstańców Wlkp. po obu stronach ul. Wyszyńskiego rozebrano pierzeje, zastępując je blokami. Dzisiejsze rondo jest dokładnie na łuku dawnej ul. Lipowej. Na tej dawnej ul. Lipowej jednym z najważniejszych obiektów był... miejski szalet. Stał na środku jezdni i swoją architekturą mocno przypominał ten ze skrzyżowania ul. Jasnej z ul. Kościuszki (dzisiaj kebab). Na zdjęciu, w dolnym prawym rogu, widoczny jest jego dach, z charakterystycznym kominem nakrytym daszkiem.(jg)

foto:Jerzy Dudź

Dzwony są na ogół częste w muzealnych zbiorach. I nic w tym dziwnego, są bowiem ściśle związane z kulturą i tradycją chrześcijańską i dla potrzeb liturgii wykonano ich tysiące.

Wynaleziono je na Dalekim Wschodzie, skąd przywędrowały do Europy jeszcze w starożytności. Dopiero jednak dzięki chrześcijaństwu, w końcu X wieku zrobiły na naszym kontynencie prawdziwą „karierę”.

Dzwony spełniały ważną funkcję sakralną, związaną z życiem liturgicznym Kościoła. Aby mogły być włączone do przestrzeni sakralnej musiały być święcone, a najlepiej uroczyście konsekrowane z udziałem biskupa. Odmawiano więc nad nimi modlitwy, obmywano wodą święconą i namaszczano olejem świętym, a na końcu okadzano. Największe z nich otrzymywały imiona. W zasadzie mogły być użyte tylko do celów religijnych. Dzwoniono nimi w czasie Mszy św. na podniesienie, pod-

foto:Sławomir Włodarczyk

Szczęśliwie zachowany dzwon z kościoła w Lotyniu, wykonany przez stargardzkiego ludwisarza Jochima Karstede w 1617 roku, o wadze blisko 200 kg, średnicy 69 cm i wysokości 68 cm. Na płaszczu dzwonu inskrypcja w języku łacińskim i niemieckim: „O Boże spraw, aby to dzieło, które chcę tutaj wykonać, się udało. Niechaj moje starania, trud i praca służą Twojej chwale, czci i uwielbieniu. Joachim Karstede mnie zrobił. 1617.”

Dzwon wotywny z Darskowa z 1936 roku, ufundowany tamtejszemu kościołowi przez ostatniego przed wojną właściciela wsi, w podzięce za przywrócenie do zdrowia beznadziejnie chorego syna właściciela majątku. Jego kilkuletni wówczas syn Johan von Knebel-Döberitz spadł z kucyka tak nieszczęśliwie, że uszkodził sobie śledzionę. Lekarze byli bezsilni. Zrozpaczony ojciec obiecał wówczas, że jeśli syn przeżyje ufunduje do kościoła dzwon. Tak też się stało.

cie kościelnych dzwonów po śmierci Stalina, ale niektóre dzwony (m.in. w Ustroniu Morskim i Kępicach) milczały wówczas jak grób.

Do Polski pierwsze dzwony przywędrowały razem z chrześcijaństwem, a więc w końcu X wieku. Źródła wspominają, że Brzetysław, który najechał nasz kraj w 1039 roku i straszliwie go złupił, wywiózł z Polski dzwony. W ciągu wieków dzwony zawsze padały łupem zdobywców.

Najpierw dla nich samych, ponieważ materiał, z którego je wykonywano był drogi, drogie i skomplikowane było też ich wykonanie. Później ze zdobycznych dzwonów odlewano armaty, czasem pomniki. W okresie I i II wojny światowej, szczególnie Niemcy, a także Austriacy, rekwiro-

wali dzwony na swoich i zajętych obszarach, wykorzystując je jako surowiec wojenny. Dzwony ulegały też zniszczeniu z powodu np. pęknięcia (przelewano je wówczas) w czasie samych działań wojennych, pożarów i kradzieży. Straty były więc ogrom-

ne, ale mimo to dzwonów, także na Pomorzu Zachodnim, zachowało się sporo.

Jerzy Dudź Autor jest dyrektorem Muzeum Regionalnego w Szczecinku.

JERZY GASIUL

Wieża, która jest pomnikiem Trzesiecko obfitowało nie tylko w dziesięciocentymetrowe płotki, ale także w potężne, dzisiaj już nigdzie w Polsce nie występujące jesiotry, szczupaki oraz rzadko spotykane węgorze. Żyło im się w miarę dostatnio i spokojnie, ale pewnego dnia pojawili się tutaj okrutni rycerze - rabusie. Jak to było w ich zwyczaju, wdarli się przemocą do grodu, no może raczej otoczonej częstokołem osady. A że byli okrutnikami, nie oszczędzili ani białogłów, ani dzieci. Ponieważ miejsce przypadło im do gustu, postanowili właśnie tutaj pobudować niewielki zameczek. A że nawet najmniejszy zamek nie mógł obejść się bez lochów, wszakże malkontentów i frustratów przed egzekucją gdzieś trzeba przetrzymać, dlatego i tutaj tego rodzaju lokum nigdy puste nie było. W jednej ze ścian lochu umieszczono sekretne wejście do bardzo tajemniczego pomieszczenia. O jego istnieniu wiedział jedynie sam herszt zdegenerowanych rycerzy i jego nadworny trefniś. Wiadomo, że taki wszystko wie, a jak nie wie, to z pewnością szybko wywęszy i jeszcze do telewizji z newsem poleci. Dość jednak dygresji.

Otóż głównym sprzętem w tajemniczej komnacie była wielka, dębowa skrzynia. Służyła jako skarbonka do gromadzenia skarbów w postaci złota, srebra i dukatów zrabowanych okolicznej ludności. Przyznać trzeba, ze skarbu opłacani byli wszyscy rycerze, a podział łupów, demokratycznie poprzez aplauz dla pomysłów herszta, uzgadniano każdorazowo na klubowym zebraniu.

Oj, ciężkie i okrutne czasy nastały dla tutejszych. Ale, jako że zło nie może trwać dłużej niż dwie, trzy kadencje, pewnej letniej nocy niebo pokryło się chmurami. Nagle błysnęło, zagrzmiało aż pod stopami zakołysała się ziemia. Wtedy to, w sposób zupełnie niespodziewany, zamek z okrutnymi rabusiami pochłonęła matka ziemia.

Uradowali się takim obrotem rzeczy okoliczni kmiecie. Z tej okazji miodu, a i piwa polało się co niemiara. Od tego też czasu miejsce to uważane było za nawiedzone i nikt tam samopas się nie zapuszczał. Języka w gębie przed młodymi nikt jednak nie powstrzymywał i z czasem pośród ludu zaczęły jednak krążyć niesamowite opowieści o skarbie z dębowej skrzyni. Mimo ostrzeżeń dorosłych, dwaj młodzieńcy postanowili nocną porą dostać się na szczyt wzgórza i skarb odkopać. Fortuna im sprzyjała. Od razu trafili na skrzynię. Unieśli jej wieko i... wtedy z ciemności zabrzmiał donośny głos: - Zakopcie to głupcy, bowiem skarb powstał na ludzkiej krzywdzie.

Jak to młodzi i tym razem nie posłuchali. Mimo gwiaździstej nocy, jasny piorun znienacka uderzył w śmiałków, grzebiąc i ich, i skarb - tym razem już na wieki.

Tyle legenda. Przyznać trzeba, niewiele może ona mieć wspólnego z rzeczywistością oprócz nazwiska skryby, który ją sprokurował. Legenda legendą, ale skarb nadal czeka na odkrywcę.

Wieża Bismarcka dzisiaj. Przyległy do wieży teren porastają wysokie, ograniczające widoczność drzewa.

RYSUNEK Jerzy Gasiul

Wieża jest dość kłopotliwym owocem przeszłości. Z wyglądu raczej straszy niż upiększa, zaś nazwisko osoby, której została poświęcona - bo tak naprawdę jest to pomnik - wzbudza co najmniej niechęć. Bismarck, bo o nim mowa, żywił do Polaków głęboką pogardę. Być może dlatego, że pochodził z polsko-niemieckiego pogranicza. Niezbadane wyroki historii sprawiły, że monument jemu poświęcony znalazł się teraz na ziemi tych, których szczerze nienawidził.

Mimo że urzędowo próbowano wymazać nazwę patrona wieży, przypisując ją bliżej nieokreślonemu Przemysławowi, wysiłki spełzły na niczym. Nowa nazwa, jeśli już się pojawia, to wyłącznie w napuszonych różnego rodzaju urzędowych, ahistorycznych folderach i przewodnikach. Urzędnicy od zawsze mieli problemy ze znajomością nie tylko lokalnej historii. Co ciekawe, urzędowe nazewnictwo nie precyzuje, o jakiego to im Przemysława chodzi.

Czy tego, który był synem pomysłodawcy nowej nazwy wieży, czy może księcia wielkopolskiego. Problem w tym, że ten zwał się Przemysł. No może dokładniej, było ich dwóch. Bardziej znanym był syn. Przemysł II pojął nawet za żonę księżniczkę pomorską Ludgardę, do której tak szybko się zniechęcił, że usłużni dworzanie chcąc przypodobać się swemu panu, po prostu ją udusili. To tyle w kontekście wieży, Przemysława i Pomorza.

O wieży Bismarcka zaczęło być głośno kilka lat temu. Stało się to w momencie wycinki 92 drzew, przesłaniających widok na jezioro dla tych, którzy kontemplują go z jej szczytu. Argumentem przemawiającym za ogołoceniem terenu miało być przywrócenie cyt. wartości historycznej obszaru wokół wieży widokowej.

Problem w tym, że owe mądre słowa są - w świetle podstawowej funkcji, dla jakiej wybudowano wieżę - zupełnie bez pokrycia. Wieża została wybudowana w jednym celu. Miała, tak jak 238(!) jej sióstr rozsianych po ówczesnych Niemczech, upamiętnić kanclerza Bismarcka. Zatem jej podstawową, pierwotnie zaplanowaną funkcją, było... rozpalanie w ogniowej misie wielkiego ognia. Działo się to najczęściej w rocznicę urodzin wielkiego kanclerza! Nic przeto dziwnego, że w bezpośrednim otoczeniu „płonących” wież, z oczywistych względów, drzew raczej nie sadzono, a nawet starano się sytuować je w znacznej odległości od miejskiej zabudowy. To tyle tytułem wstępu.

Zacznijmy od mało wiarygodnych doniesień, które właśnie o tym miejscu pojawiły się jakiś czas temu. Otóż na półwyspie, mocno wrzynającym się w zimne wody jeziora Trzesiecko, przed wiekami istniało niewielkie grodzisko z otaczającym go ziemnym wałem. W kronikach prowadzonych przez zakonnych skrybów w pobliskim klasztorze Marientron, owo miejsce określono z niemiecka jako Burgwall. Okoliczni mieszkańcy utrzymywali się głównie z uprawy dość lichej ziemi, hodowli, a przede wszystkim połowu ryb. W tym czasie

RYSUNEK Jerzy Gasiul

CZĘŚĆ XXXI

Wieża Bismarcka widziana z przeciwległego brzegu jeziornej zatoczki.

WITAJCIE NA ŚWIECIE, MALUCHY!

Filip - ur 15.09 - 3520 g - 57cm.

Filip - ur 18.09 - 3540 g - 58 cm.

Franek - ur 16.09 - 3310 g - 55 cm.

Honorata- ur. 16.09- 3640 g- 55 cm.

Kamilka - ur 19.09 - 3350 g - 55 cm.

Lena Liliana- ur. 16.09- 3470 g- 55 cm.

Leonard - ur 19.09 - 3220 g - 55 cm.

Milena - ur 12.09 - 3120 g - 51cm.

Piotruś - ur 13.09 - 2860 g - 48 cm.

Przemek - ur 18.09 - 4160 g - 60 cm.

Przemysław - ur 12.09 - 3070 g - 54 cm.

Weronika- ur. 15.09- 4300 g- 55 cm.

Julia - ur 17.09 - 3360 g - 59 cm.

Oskar - ur 14.09 - 3010 g - 53 cm.

Zosia - ur 19.09 - 3730 g - 56 cm.

SAMOOPIEKA ( self-care) - DBAM O SIEBIE

Zdrowe zęby to zdrowe serce

Według danych Światowej Organizacji Zdrowia choroby serca są pierwszą przyczyną zgonów.

Tak więc należy robić wszystko, by zmniejszać ryzyko rozwoju chorób układu krążenia i serca.

Czynnikami ryzyka rozwoju chorób układu krążenia są: otyłość, brak aktywności fizycznej, wysoki poziom cholesterolu, palenie papierosów. Obecnie do czynników ryzyka chorób serca zalicza się również zaniedbane, zniszczone zęby, choroby dziąseł, rozwiniętą płytkę nazębną, krwawienia z dziąseł.

Czyli nieświeży oddech spowodowany nagromadzeniem bakterii w jamie ustnej nie służy sercu. Naukowcy na Konferencji Mikrobiologów w Dublinie uznali, że infekcje bakteryjne są niezależnym czynnikiem ryzyka chorób układu krążenia. Zaniedbane i krwawiące dziąsła to wrota, którymi nagromadzone w jamie ustnej bakterie wnikają do krwi i wraz z nią przenoszone są do narządów wewnętrznych osadzając się wewnątrz nich i uszkadzając je. Niektóre z bakterii, które znajdują się w jamie ustnej (jest ich tam około 700 gatunków), są

bardzo niebezpieczne, między innymi poprzez możliwość zlepiania krwinek i powstawania zatorów w tętnicach, prowadząc do udarów mózgu i zawału serca. Bakterie z zepsutych, próchniczych zębów oraz z uwolnionej płytki nazębnej oblepiają się krwinkami (płytkami krwi), co daje początek zatorom, ale jednocześnie oblepione płytkami krwi bakterie mają skuteczną ochronę przed antybiotykami. To dodatkowo zwiększa ryzyko rozwoju zakażenia i zmniejsza szanse na skuteczny dobór antybiotyku.

Dodatkowo zlepione konglomeraty płytek i bakterii dają początek zmianom miażdżycowym w naczyniach krwionośnych, zwiększają ryzyko usztywnienia naczyń i rozwoju nadciśnienia tętniczego. Szczególnie niebezpieczne są konglomeraty bakterii i płytek krwi, które osadzają się na zastawkach serca, prowadząc do ich uszkodzenia.

Zniszczone zastawki uniemożliwiają prawidłowe funkcjonowanie serca, zmniejszają wydolność fizyczną, ograniczają samodzielność chorego i w krótkim czasie mogą doprowadzić do śmierci. Przy zniszczeniu

zastawek serca jedynym rozwiązaniem jest zabieg operacyjny, w którym muszą one być zastąpione zastawkami sztucznymi. Niestety, jeżeli we krwi nadal będą pojawiać się bakterie, sztuczne zastawki będą doskonałym miejscem, gdzie bakterie będą się osadzały powodując stany zapalne i konieczność wymiany sztucznych elementów.

Tak więc bez dbałości o czystą i zdrową jamę ustną i zęby do wielu zabiegów pacjent nie może zostać zakwalifikowany. Podobnie jak zastawki serca uszkodzeniu mogą ulegać stawy. Uszkodzenia i stany zapalne stawów mogą prowadzić do ich bolesności, usztywnienia, tym samym uniemożliwiając sprawne funkcjonowanie człowieka. Dodatkowo, leczenie zmian zapalnych w stawach jest długotrwałe i utrudnione, może pozostawiać długotrwałe zmiany i dolegliwości.

Poza tym wszelkie stany zapalne w organizmie wpływają na ogólną kondycję człowieka. Zmniejsza się wchłanianie niektórych niezbędnych mikroelementów, narastają niedobory żywieniowe, co z kolei dodatkowo utrudnia wyleczenie.

Jak dbać o zęby?! Przede wszystkim po posiłku należy je umyć, usunąć zalegające resztki z powierzchni i przestrzeni między zębami oraz z dziąseł. Używając szczoteczki, wśród dostępnych mamy wybór twardości włosia. Im twardsze tym mocniej szorowane są zęby, ale też uszkodzeniu może ulegać śluzówka dziąseł, narażając na krwawienia i bolesności.

Zbyt miękka szczoteczka może być nieskuteczna i pozostawiać nalot i resztki pokarmu na powierzchni zębów. Pozostają szczoteczki medium - średnie, których włosie jest dość delikatne, ale jednocześnie na tyle sztywne, by przy dobrym ucisku skutecznie usunąć pozostałości. Aby dobrze usunąć resztki z przestrzeni pomiędzy zębami należy używać nitki dentystycznej, która bezpiecznie i skutecznie zapobiega tworzeniu płytki nazębnej pomiędzy zębami. Wybór pasty do zębów z wielu dostępnych nie jest łatwy. Należy pamiętać, by małym dzieciom zapewnić delikatna pastę i nieszkodliwą w przypadku połknięcia. Jeżeli mamy problemy z zębami czy dziąsłami, może-

my dobierać pasty odpowiednie do potrzeb, np. łagodzące stany zapalne, wybielające. Nie należy zbyt długo używać agresywnych past wybielających, ponieważ mogą uszkadzać szkliwo.

Po myciu, dla zapewnienia czystości jamy ustnej dobrym rozwiązaniem są płyny do płukania jamy ustnej, które działają odświeżająco i antybakteryjnie. Już u małych dzieci należy wytwarzać nawyk mycia i czyszczenia jamy ustnej i zębów. Zdrowe zęby pozwalają na bezbolesne wizyty u dentysty, co nie wywołuje poczucia strachu i uczy korzystania z wizyt profilaktyczno - pielęgnacyjnych w gabinetach stomatologicznych, ortodontycznych czy periodontologicznych zamiast odstraszających wizyt związanych z bolesnym leczeniem. Należy też korzystać z porad i pomocy higienistów stomatologicznych, którzy powinni nauczyć dobrej praktyki dbania o stan jamy ustnej. mgr pielęgniarstwa Anna Wruk - Złotowska Regionalne Centrum Nefrologii tel. 94 37 27 383

Miasto w obiektywie

Minęło dokładnie 101 lat od chwili wybudowania wieży poświęconej kanclerzowi Bismarckowi.

Szczecinecka budowla, podobnie jak 238 jej siostrzyc, miała upamiętniać „żelaznego kanclerza”. Była głównym rekwizytem w scenografii w patriotycznych, a nawet pseudoreligijnych uroczystościach ku czci wspominanego patrona. Na jej szczycie, w kamiennej misie, rozpalano wówczas wielki ogień. O tym, że monument służył do tego celu, świadczą widoczne do dzisiaj smoliste zacieki na ścianach. Transport paliwa na szczyt odbywał się za pomocą liny przewieszonej przez bloczek na stalowym wysięgniku. Do podtrzymywania ognia używano m.in. smoły, tłuszczu, drewna itp.

Osiemnastometrowa, kamienna

wieża zapewne była miejscem wielu tego typu uroczystości. Po wojnie próbowano zmienić jej nazwę przypisując monument bliżej nieznanemu Przemysławowi. Być może pomysłodawcom chodziło o księcia Przemysła II, ale tego do dzisiaj nie wiadomo. W każdym razie wieża teraz zaczyna się sypać. I nie chodzi tutaj o balustradę na szczycie, którą wymieniono w latach 90. wstawiając w jej miejsce klatkę, aby w ten sposób uniemożliwić desperatom skok w dół. Nie chodzi także o zasmarowane sprejem ściany. Po prostu sypie się zaprawa łącząca kamień. Sypie się także ceglana obudowa żelbetowych schodów oraz betonowa posadzka na szczycie.

W misie ogniowej są tak znaczne ubytki, że w szczelinach zaczęły już rosnąć małe drzewka.

Pisaliśmy o tym już kilka miesięcy temu. Chodzi o betonowy ciek wodny w kształcie litery „s”, który z założenia miał być brodzikiem dla dzieci. Jego maksymalna głębokość miała wynosić co najwyżej kilka centymetrów. Oprócz tego, w kilku miejscach miała tryskać woda. Całość miała być jednym z elementów wchodzących w skład wyposażenia placu zabaw dla najmłodszych.

Tymczasem, zamiast brodzika wybudowano żelbetowej konstrukcji rów przeciwczołgowy. Wszystko dlatego, że ktoś tam w ratuszu nie zajrzał do dokumentacji projektowej, która zresztą była gotowa co najmniej kilka lat przed rozpoczęciem inwestycji, polegającej na rewitalizacji parku. Błąd naprawiono

Nie ma sposobu na wandali.

Szczególnie jest to widoczne w bardziej ustronnych miejscach, gdzie

chodzi mniej ludzi, a i oko kamery monitoringu nie sięga. Ten placyk parkowy, położony tuż za zakrętem

Przy wjeździe na zamkowy mostek jeszcze do niedawna rosły trzy dorodne, płaczące wierzby. Dzisiaj, po zakończeniu budowy, w tym miejscu kolektora deszczowego, pozostała tylko jedna, a i ta kilkanaście dni temu przybrała dość niecodzienny kształt. Po prostu, drzewo ogłowiono, pozbawiając go wszystkich konarów, a nawet gałęzi. Przyznać trzeba, to dość dziwne postępowanie. Skoro drzewo jest chore, należałoby je ze względu na bezpieczeństwo przechodniów po prosto

każdy stały pracownik ma prawo do urlopowego wypoczynku, ale jego termin musi być uzgodniony z szefem. Kodeks pracy wprawdzie stanowi, że urlopy wypoczynkowe powinny być udzielane zgodnie z planem urlopów, ale ów plan i tak ostatecznie zatwierdza pracodawca. Poza tym możliwe jest (to także zapis Kodeksu pracy) przesunięcie terminu urlopu spowodowane „szczególnymi potrzebami pracodawcy, jeżeli nieobecność pracownika spowodowałaby poważne zakłócenia toku pracy”. Zatem w obu przypadkach decyzje pracodawców były, tak czy inaczej, zgodne z Kodeksem pracy choć zgoda, że bardzo dla Państwa kłopotliwe.

Któregoś wczesnego poranka wokół naszego osiedlowego śmietnika zgromadziło się kilka psów najwyraźniej skuszonych resztkami jedzenia wyrzuconego tam przez mieszkańców okolicznych budynków mówi znajoma Czytelniczka z Koszalińskiej. - Jestem oburzona tym, jak wiele jedzenia po prostu mar-

miejscu działały tryskacze. Wodę już wyłączono. To i tak dość późno zważywszy, że parkowe fontanny, nie wiedzieć z jakiego powodu, przestały działać już pod koniec sierpnia.

głównej parkowej alejki prowadzącej w kierunku wieży Bismarcka, wyposażony był w ławkę, kosz i stojak na rowery. Po koszu i ławce pozostały jedynie stalowe stelaże. Całe szczęście, nawet najsilniejszy kretyn nie jest w stanie gołymi rękoma ich zniszczyć. A może tytułem eksperymentu w takich miejscach zainstalować ławki i kosze z blachy pancernej? Owszem, koszt nie byłby mały, ale z pewnością, ze względu na trwałość, w sumie inwestycja byłaby opłacalna bardziej niż cykliczna naprawa drewnianych ławek i koszy.

Właściwie jest już to przysłowiowa musztarda po obiedzie. Chodzi o dzikie kąpielisko w Trzesiece. Sezon letni najwyraźniej odchodzi do historii, ale o wycięciu trzciny i tego, co rośnie w wodzie, można już teraz przynajmniej pomyśleć. Miniaturowa plaża ma jeden poważny mankament. Po prostu nie ma dostępu do wody. I na nic świeży piasek, drewniane siedziska, a nawet ławki i toi-tojka, skoro wodę można jedynie oglądać zza trzcin i bujnej roślinności.

Pracodawca ma prawo odwołać nas z urlopu wypoczynkowego, nawet jeżeli w tym czasie wyjechaliśmy za granicę. Zdarza się to co prawda bardzo rzadko i okoliczności takiej decyzji muszą być naprawdę ważne, ale może tak być - to w odpowiedzi Michałowi J., którego takie stanowisko szefa zaskoczyło i zbulwersowało na tyle, że postanowił także i nas o tym poinformować. Do tematyki „urlopowej” nawiązuje również list Reginy T., która skarży się, że nie otrzymała go zgodnie z przyjętym w firmie planem urlopów. Czy tak może być? - pyta nasza Czytelniczka. Co do tej kwestii - wprawdzie

teraz. Oczywiście nie bez dodatkowych kosztów. Wijący się rów kilka tygodni temu przykryto kratą. Zdjęcie zrobiliśmy tylko dlatego, że jeszcze w ubiegłym tygodniu w tym

nujemy, za czasów mojej młodości to było nie do pomyślenia, by na śmietnik wyrzucać mięsne obiadowe resztki, chleb czy cokolwiek innego. Niby kryzys, wszystko drożeje, ciągle słyszy się jak mało zarabiamy... Jak to się ma do naszych wypełnionych jedzeniem koszy na śmieci?

- pyta z wyraźną troską Czytelniczka.

Spacerując nad jeziorem bardzo często zachodzę w wyjątkowo urokliwe miejsce jakim, moim zdaniem, jest Wyspa Łabędzia - mówi Jerzy T. - Ustawiono tam ławeczki, jest oświetlenie, do widokowego pomostu, z którego także korzystają wędkarze wiedzie utwardzona ścieżka. Niestety, bywa, że wysepkę nawiedzą wandale, co widać choćby po zdewastowanej ostatnio ławce, ale tak czy inaczej jest tu bardzo przyjemnie. Zauważyłem też - dopowiada Czytelnik - że oficjalna nazwa wysepki potocznie jest bardzo rzadko używana, jeżeli już to dla wielu mieszkańców miasta jest ona po prostu Tajwanem. Wypadałoby się zgodzić z opinią naszego Czytel-

nika zarówno co do niewątpliwego uroku tej niewielkiej przybrzeżnej wysepki, jak i jej dawnej a wciąż popularnej wśród mieszkańców miasta nazwy, która nawiązuje do istniejącej tam w latach 50. i cieszącej się zdecydowanie złą sławą knajpy.

Nie podoba mi się, że w sklepiku szkoły, do której uczęszcza moja córka, sprzedaje się chipsy, batony, sztucznie barwione napoje, przesłodzone soki czy słodycze z domieszką sztucznych barwników i konserwantów - twierdzi mama 9-letniej Karoliny - Ani to zdrowe, a przede wszystkim tuczące, nic dziwnego, że jak mówią statystyki, co piąte dziecko w Polsce ma problemy z nadwagą. Pisaliśmy o tym jakiś czas temu, ale rok szkolny się rozpoczął i problem - jak widać - powraca. A może czas zweryfikować swoje postępowania wobec własnego dziecka, bo gdy zamiast śniadaniówki z ulubioną kanapką dajemy mu kilku złotych na „napój i pączka”, bo szybciej i praktyczniej, sklepikowego nawyku zeń raczej nie wyplenimy. Swo-

wyciąć. Jeśli jest zdrowe, bo przecież pień pozostawiono, to dlaczego wycięto całą koronę? (jg)

ją drogą - szkolni pedagodzy też powinni zwracać większą uwagę na produkty dystrybuowane w sklepikach. Propagowania zdrowego odżywiania nigdy bowiem za wiele.

Zazwyczaj po każdej przejażdżce chowam rower do piwnicy - twierdzi znajoma Czytelniczka. - Tym razem wystarczyło, że na jakiś czas pozostawiłam go w klatce schodowej i powietrze z jednego koła błyskawicznie się „ulotniło”. Początkowo myślałam, że ktoś zrobił mi kawał i jedynie odkręcił wentyl, ale gdy pompowanie się nie powiodło, udałam się do sklepu rowerowego. Tam dopiero dowiedziałam się, że już to nie dowcipniś, ale wyjątkowy złośliwiec przebił mi oponę w dwóch miejscach, którą oczywiście musiałam za kilkanaście złotych wymienić. Jeżeli przeczyta ten tekst, niech spojrzy z zawstydzeniem w swoje lustrzane oblicze. Ano niech spojrzy i to czym prędzej. (ur)

BARAKOWÓZ. Tel. 608 506 564.

BIURKO pod komputer, stan bdb, 130zł. Tel. 508 431 756.

KUCE szetlandzkie, z hodowli, różne umaszczenia, przysposobione do dzieci. Tel. 601 220 617.

MEBLE antyczne różne oraz piec c.o.

Viesmann. Tel. 668 736 841.

PIANINO Legnica po renowacji Tel. 601 985 659.

ROWER nowy, alu - 28 cali, 800 zł, 26 cali - 170 zł, kajak plastikowy, 750 zł.

Tel. 94 374 83 75 lub 604 121 540.

RURY stalowe na słupki do ogrodzenia, ścianka 3 mm, przekrój 40, 50, 60. Tel. 503 170 659.

TALERZÓWKĘ,1500 zł. Tel. 785 643 148 SZCZENIE(piesek) rodowodowe rasy yorkshire terrier,stalowo-złoty. ur. 22.07. odrobaczane i szczepione z metryką zkwp, już do odbioru!

Tel. 693 714 116 FOTELE używane, sztuk 2, rozkładane do spania, wym. 2m/1m, tapicerka na sprężynach 150 zł/ szt Tel. 888 333 429.

TANIE laptopy po przeglądzie w serwisie z gwarancją od 300 do 800 zł ul. E. Plater 25a email:zbigik@vp.pl Tel. 695 666 646.

ZIEMNIAKI jadalne z gospodarstwa ekologicznego, bardzo smaczne, tanio. Dowóz do klienta. Tel. 516 291 331 lub 692 189 903.

DWIE puszki mleka Bebilon Pepti 2 moja córka przestała pić już mleko, a szkoda żeby się zmarnowało.

Puszki są w stanie nienaruszonym Tel. 508 354 724.

KAFLE piecowe, używane, zdobione, po rozbiórce pieca około 80 szt, 400 zł. stan db. Tel. 888 333 429.

SPACERÓWKĘ w bardzo dobrym stanie, tanio. Tel. 665 598 966. ŁÓŻKO piętrowe, 200 x 90 cm z materacami, 600 zł. Tel. 511 803 954.

Kupię SKLEP. Oferty proszę składać.

Tel.515 630 172. Email: kambud309@gmail.com STARE meble, motory, monety oraz wszelkie starocie Tel. 888 366 124.

SKUPUJEMY uszkodzone laptopy Szczecinek ul. E. Plater 25a email: zbigik@vp.pl Tel. 695 666 646.

Nieruchomości DOM jednorodziny, parterowy, szeregowy z garażem, działka 280 m2, os. Zachód. Tel. 693 401 158.

DOM w m. Ostropole 16 km od Szczecinka kier. Połczyn Zdr., 2p, kuchnia, łazienka, działka 0,7ha lub wynajmę. Tel. 696 066 624.

DUŻY dom do remontu, budynki gospodarcze, Gwda Mała, dz. 4 tys. m2. Tel. 667 950 076 lub 601 926 304.

DZIAŁKA 2540 m2, budynki gpospodarcze, garaże, widok na jezio-

ro, pod zabudowę jednorodzinną.

Tel. 500 284 208.

DZIAŁKA budowlana, z dostępem do jez. Wielimie, ul. Rybacka, 5163 m2, 135000 zł. Tel. 694 886 720.

DZIAŁKI budowlane, 1700 m2, Marcelin. Tel. 781 946 687.

DZIAŁKA 2,143 m2, Domaradz nad jez. Dołgie, 200 m do jeziora. Tel. 605 245 181 lub 609 281 267.

DZIAŁKĘ 1,7 ha budowlano - usługową, graniczy z drogą nr 20, przy lesie, 25 km od Szczecinka w kier.

Szczecina. Tel. 693 401 158.

DOM w remoncie 150 m2, działki 9000 m2, 2 mieszkania w trakcie adaptacji-całość 250000 zł, 200 m od krajowej 11 , 5 km od Szczecinka Tel . 693 088 455 GARAŻ przy ul. Kołobrzeskiej w Szczecinku. Tel. 607 287 608.

GARAŻ, ul. Armii Krajowej. Tel. 601 434 940.

KAWALERKA 27m2, Ip, os. Kopernika. Tel. 723 118 949.

KAWALERKA 29 m2, IIp, 79000 zł.

Tel. 692 172 074.

LOKAL 33m2, na biuro, sklep, usługi, centrum Szczecinka. Tel. 502 566 109.

MIESZKANIE 2p, IIp, 48m2, okna PCV od podwórza, ul. Słowiańska.

Tel. 664 139 484.

MIESZKANIE 2p, IIp, 48 m2, ul. Słowiańska, okna od podwórza, 2500 zł/ m2. Tel. 664 139 484.

MIESZKANIE 2p, Ip, 47 m2, ul. Warszawska, 155000 zł. Tel. 694 140 458.

MIESZKANIE 2p, parter, 36 m2, nieumeblowane, niskie opłaty. Tel. 505 859 267.

MIESZKANIE 2p. 48 m2, 1 p. całkowice urządzone, dębowy parkiet, telewizja, internet, telefon. gotowe do zamieszkania! Tel. 698 329 078.

MIESZKANIE 36 m2, Ip, 2p, zabudowa w kuchni i przedpokoju, niski czynsz. Tel. 790 408 160.

MIESZKANIE 37m2, 2p, IIIp, po remoncie, ul. Chełmińska. Tel. 662 581 823.

MIESZKANIE 3p, 57m2, duża przestronna kuchnia, duże piwnice, ul.

28 Lutego. Tel. 694 868 639.

MIESZKANIE 3p, 81m2, Ip, ul. Wyszyńskiego, loggia, słoneczne. Tel. 660 290 866.

MIESZKANIE 3p, IIp, 57 m2, ul. Chełmińska. Tel. 510 021 374.

MIESZKANIE 45 m2 parter, c.o. gazowe po remoncie, ul. Zaułek, 115000 zł. Tel. 94 37476 82 lub 503 003 549.

MIESZKANIE 48 m2 2p parter z balkonem, okna pcv, terakota, piwnica, ul. Myśliwska 11, atrakcyjna cena - do negocjacji. Tel. 663 509 786.

MIESZKANIE 65 m2, 3p, parter, ul.

Kołobrzeska, ładne, komfortowe, po remoncie, 225000 zł. Tel. 507 437 951.

MIESZKANIE 72 m2 3p poddasze, w centrum sprzedam Tel. 782 575 120.

MIESZKANIE ul. Piłsudskiego 3p,

KUPON WAŻNY DO 27 WRZEŚNIA

IVp, duży balkon, 78 m2, 245000 zł.

Tel. 664 010 751.

MIESZKANIE ul. Szczecińska, 60 m2, blok dwupiętrowy, IIp, 3p, duży balkon, piwnica, w parku przy jeziorze, 210 tys. - do uzg. Tel. 692 178 005 lub 692 168 364.

MIESZKANIE własnościowe 47m2, 3p, IIp, balkon, ul. Koszalińska, 159000 zł, po remoncie. Tel. 508 431 756.

MIESZKANIE, 2p, 34 m2, Ip, ul. Koszalińska. Tel. 510 395 666.

GARAŻ, 19 m2 przy ul. Słowiańskiej. glazura, instalacja elektryczna. strych ze składanymi schodkami, Tel. 698 329 078.

SPRZEDAM garaż os. Kopernika.

Tel. 604 205 558 MIESZKANIE 38 m2 IIp. os. Kopernika, może być z garażem w pobliżu.

Tel. 604 205 558 ZIEMIĘ orną 3ha, Nowy Chwalim, tanio. Tel. 532 361 167.

ATRAKCYJNĄ działkę budowlaną o powierzchni 1878 m2 Raciborki przy ulicy Szarych Szeregów, Tel. 602 812 980.

LOKAL użytkowy 43 m2 po kapitalnym remoncie w budynku przy ul.Wyszyńskiego 59. Tel. 695 662 970.

MIESZKANIE 3p, IIp, 63m2 przy ul Wyszyńskiego 90, słoneczne, wyremontowane. Tel. 695 662 970.

MIESZKANIE w Szczecinku, 2 pok., IV p, 38 m2, słoneczne, po kapitalnym remoncie, niskie opłaty, kuchnia pod zabudowę + sprzęt AGD, blisko centrum.

Tel. 793 707 729 MIESZKANIE w Szczecinku bez czynszowe na parterze 75 m2 w kamienicy 4-rodzinnej, centrum miasta 2-p + pomieszczenie gospodarcze, piwnice. Tel. 608 375 167.

Do wynajęcia mam MIESZKANIE 2p 500 zł+opłaty, możliwość negocjacji tel. 94 374 63 25; 725 909 398.

DUŻA kawalerka, 37m2,1piętro, ul.1 Maja, niski blok, ciepłe i słoneczne, balkon, ogrzewanie miejskie, 750 zł, czynsz, woda, śmieci + gaz, prąd.

Tel. 794 206 319.

DUŻA kawalerka do wynajęcia w Szczecinku ul. Słowiańska, Tel. 693 442 692 .

KAWALERKA w śródmieściu, od zaraz, wyremontowana, ładnie urządzona. Tel.796 923 530.

LOKAL 80 m2, z przeznaczeniem na biuro, ul. Koszalińska 85 wjazd z obwodnicy, budynek EkoWodrol- 80 m2, 4p, parking. Tel.607 287 527.

LOKAL centrum 30 m2, ogrzewanie z sieci, klimatyzacja, wysoki standard. Tel. 608 686 406 lub 795 104 322.

LOKAL użytkowy 40 m2, pl. Winniczny 12, od strony Netto. Tel. 94 374 52 11 lub 698 783 494.

LOKALE do wynajęcia, centrum, 10, 20, 30, 40 i 50 m2. Tanio! Tel.784 378 533, 602 81 69 31.

MIESZKANIE 2p 500 zł + opłaty, możliwość negocjacji. Tel.94 374 63 25, 725 909 398 MIESZKANIE 2p 500 zł + opłaty, możliwość negocjacji. Tel.94 374 63 25, 725 909 398 MIESZKANIE 2p Ip nieumeblowane, po remoncie, ul. Słowiańska, kaucja. Tel. 604 374 102.

MIESZKANIE 2p, IIp, Szczecinek, ul.

Wyszyńskiego. Tel. 600 691 786.

MIESZKANIE 2p, IIp, ul. Wyszyńskiego- również dla uczniów. Tel. 511 081 331.

MIESZKANIE 2p, parter, 49m2, os. Wodociągowa lub sprzedam.

Tel.788 661 142.

MIESZKANIE 2p, przy deptaku. Tel. 530 444 435.

MIESZKANIE 3p parter ul. Chełmińska, nieumeblowane, na dłuższy okres. Tel.502 064 740.

MIESZKANIE po remoncie 2p, IIp, wyposażona kuchnia, co, ul. Armii Krajowej, tanio. Tel. 662 094 234 po 18.00.

MIESZKANIE, ul. Głowackiego 2, 500 zł + 250 czynsz + woda + gaz.

Tel. 691 976 389.

POKÓJ w domku, z osobnym wejściem, kuchnia, łazienka. Tel. 533 680 332.

POWIERZCHNIĘ biurową, całe piętro, 205 m2, cena za 1 m- 500 zł. Tel. 603 874 667, 94 373 13 30.

GARAŻ Zachodzie. Tel.664 283 505.

KAWALERKA do wynajęcia w centrum miasta po remoncie niskie koszty. Tel.518586421 KAWALERKĘ 27m, 3p, centrum miasta, 350 najem + 280 zł czynsz + opłaty licznikowe, kaucja do uzgodnienia. Tel.5 08 650 845.

MIESZKANIE 2 p, na ul. Kopernika III piętro, opłaty: 450 zł + czynsz, woda, gaz, prąd. Tel. 660 320 921.

LOKAL, idealny na warsztat samochodowy, ul. Miła 49. Tel. 606 216 764.

Zamienię MIESZKANIE w Bobolicach na Szczecinek, ziemię rolną, inne propozycje. Tel. 601 220 617.

MIESZKANIE 56 m2 2p Ip koło Netto, na mniejsze w bloku Tel.94 7127 244.

MIESZKANIE 72 m2 3p poddasze, w centrum na dom na wsi do remontu Tel. 783 422 140.

MIESZKANIE 57m2 3p Ip ul. Klasztorna sprzedam lub zamienię na mniejsze do 36 m2 do IIp Tel. 606 583 822.

MIESZKANIE, os. Kołobrzeska, 3p, loggia, zamienię na Koszalin, Szczecin, Stargard Szczeciński. Tel. 795 161 336.

MIESZKANIE 4p, IVp, na 2p, do IIp, lub sprzedam. Tel. 664 886 312.

KAWALERKA 33 m2, na większe

mieszkanie własmościowe. Tel. 609 623 780. ŁADNE słoneczne 3 p, mieszkanie z dużym balkonem 63,0 m2 ul. Narutowicza na mniejsze 2 p, na os. Zachód do II p. Tel. 600 417 423.

Auto - moto

REKLAMA

Sprzedam

AUDI a3 1.6 benzyna rok prod.

12.1996 r., 6999 zł. Tel. 608 054 828.

PRZYCZEPKA samochodowa lekka, zarejstrowana. Tel. 508 458 806.

CITROEN jumper hdi, 2005 r., 9 os., bogate wyposażenie. Tel. 604 160 769.

DWA skutery, duży i mały, 49 cm3, dwu i jednoosobowy. Tel. 606 657 640.

FIAT punto II 2003r. poj. 1,2 z gazem, opony letnie i zimowe, trzydrzwiowy, przebieg 128 tys. km, 5000 zł, Tel. 504 108 443.

KIA carnival 2,9crdi 2002r wersja EX po remoncie na wszystkie części posiadam f-vat, w zestawie alufelgi 18 oxigi 5x114,5, 16000 zł.

Tel. 662328609 VOLKSWAGEN passat CC 1,8 160 KM i 2008 r. pierwsza rejestracja 2009 r. z salonu, serwisowany, 71000 km, nawigacja. Tel. 602 655 643.

Różne SKLEP z garniturami został przeniesiony z Manhattanu na ul. Wyszyńskiego 22 - mały sklep na rogu, przy światłach. Zapraszamy! Tel. 691 074 830.

SZUKAM KREWNYCH: Zofii i Rafała Turlej zamieszkałych w Szczecinku.

Za informację nagroda 200 zł. Zbigniew Turlej bish.turlej@forteratech.com Tel. 698 522 104.

ZGUBIONO legitymację studencką z AHE w Łodzi o numerze 122496 Tel. 607 971 771.

LEGITYMACJĘ studencką SWSPiZ w Łodzi - nr 39456. znalazcę proszę o kontakt Leszek M. Tel. 602 700 545.

Usługi AAAAUSŁUGI transportowe, przewóz mebli, przeprowadzki, złom wywiozę, bagażówka - plandeka.

Tel. 608 809 335.

AGD-serwis, naprawa pralek, lodówek, odkurzaczy oraz innego sprzętu gospodarstwa domowego. Tel. 94 372 06 13.

BUD-GARDEN elewacje i ocieplenia, dachy, brukarstwo, ogrodzenia, wykończenia wnętrz, mini kopar-

Nauka MATEMATYKA - udzielam korepetycji - tanio, skutecznie w miĹ&#x201A;ej atmosferze. ProwadzÄ&#x2122; rĂłwnieĹź kursy maturalne w SAPiKu. Tel. 666 980 507.

UDZIELÄ&#x2DC; korepetycji z j. angielskiego oraz j. niemieckiego. OferujÄ&#x2122; wĹ&#x201A;asne materiaĹ&#x201A;y dydaktyczne, 20 zĹ&#x201A;/60 minut. Tel. 792 105 042 ANGIELSKI zajÄ&#x2122;cia prowadzi nauczyciel z wieloletnim staĹźem, systematycznie doksztaĹ&#x201A;cajÄ&#x2026;cy ziÄ&#x2122; za granicÄ&#x2026;, egzaminator maturalny OKE w Poznaniu. Tel. 505 368 108.

JÄ&#x2DC;ZYK POLSKI - nauczycielka pomoĹźe nadrobiÄ&#x2021; zalegĹ&#x201A;oĹ&#x203A;ci, odrobiÄ&#x2021; lekcje, przygotuje do klasĂłwek czy koĹ&#x201E;cowego testu szĂłstoklasisty, inne. Tel. 516 321 059 po godz.18.

KOREPETYCJE - matematyka, angielski, fizyka, chemia. Dojazd do ucznia. Tel. 880 287 877.

MATEMATYKA - tanie korepetycje dla uczniĂłw liceum i technikum oraz przygotowanie do obowiÄ&#x2026;zkowej matury. Tel. 94 374 31 13 lub 782 456 673.

NAPISZÄ&#x2DC; bibliografiÄ&#x2122; i pracÄ&#x2122; maturalnÄ&#x2026;. Szybko i profesjonalnie. Tel. 514 617 741.

POTRZEBUJÄ&#x2DC; korepetycji z chemii poziom szkoĹ&#x201A;y Ĺ&#x203A;redniej.

Tel. 694 499 901.

RODZICE! pomogÄ&#x2122; Waszemu dziecku w odrabianiu lekcji, pokonywaniu trudnoĹ&#x203A;ci z róşnych przedmiotĂłw. Nauczycielka z wieloletnim staĹźem. Tel. 882 744 863.

Praca DYNAMICZNIE rozwijajÄ&#x2026;ca siÄ&#x2122; firma poszukuje przedstawiciela handlowego z doĹ&#x203A;wiadczeniem do sprzedaĹźy maszyn rolniczych. rekrutacja@euromasz.pl Tel. 607 601 988

MERTOHOUSE S.A. OgĂłlnopolska SieÄ&#x2021; Agencji nieruchomoĹ&#x203A;ci - nr 1 w Polsce zatrudni do O/ Chojnicach doradcĂłw ds. nieruci CV na abugajski@metrohouse Tel. 668 862 854.

PIEKARNIA â&#x20AC;&#x17E;Smak Pomorskiâ&#x20AC;? zatrudni pracownikĂłw na róşnych stanowiskach pracy zw. z produkcjÄ&#x2026; i sprzedaĹźÄ&#x2026;. CV na e-mail: smakpomorski@gmail.com ZAOPIEKUJÄ&#x2DC; siÄ&#x2122; dzieckiem, mam wieloletnie doĹ&#x203A;wiadczenie, osoba odpowiedzialna. Tel. 889 258 687.

ZATRUDNIÄ&#x2DC; do roznoszenia ulotek na terenie Szczecinka. Tel. 604 814 017.

LEGALNA praca w Niemczech- opieka osĂłb starszych, darmowe kursy z j. niemieckiego dla kobiet 1865 lat, zaĹ&#x201A;atwiamy wszytkie formalnoĹ&#x203A;ci, dobre warunki pracy i wysokie zarobki.

Tel. 34 3408045 lub 512 585 110, e-mail: poloniacare24@ op.pl OPIEKUNKA osĂłb starszych, praca legalna, okolice Hamburg, Bremen, Bielefeld. Kontakt Koszalin.

Tel. 501 357 022.

7RT\GLOKò KPHQTOWLò Ä&#x203A;G \QUVCÄ&#x2C6;C QVYCTVC MCPEGNCTKC CFYQMCEMC #FYQMCV /CIFCNGPC )CYTQÄ&#x160;UMC RN 9QNPQÄ&#x2018;EK NQM tel. 798 777 977

Cena promocyjna

, 605 288 141

1620zĹ&#x201A;

eYl]eYlqcY

szer. 250 cm wys. 210 cm zĹ&#x201A;oty dÄ&#x2026;b ocieplana

598 334 312

798 710 329

525 228 136

ObsĹ&#x201A;ugujemy caĹ&#x201A;y kraj

udzielam korepetycji na poziomie gimnazjum i szkoĹ&#x201A;y Ĺ&#x203A;redniej - tanio, skutecznie, w miĹ&#x201A;ej atmosferze.

ProwadzÄ&#x2122; rĂłwnieĹź kursy maturalne w SAPiKu.

... 10( -(/

REKLAMA

ka, odwadnianie, usĹ&#x201A;ugi ogrodnicze Tel. 600 983 316.

CYKLINOWANIE, ukĹ&#x201A;adanie podĹ&#x201A;Ăłg, parkietĂłw, paneli, lakierowanie, solidnie. Tel. 94 374 58 34 lub 880 165 586.

CYKLINOWANIE, ukĹ&#x201A;adanie, lakierowanie, parkiety, deski, renowacja podĹ&#x201A;Ăłg malowanych farbÄ&#x2026;. Tel. 888 151 889.

CYKLINOWNIE ukĹ&#x201A;adanie, lakierownie podĹ&#x201A;Ăłg, parkietĂłw, paneli, renowacja podĹ&#x201A;Ăłg malowanych. Tel. 604 718 788 lub 94 374 37 79.

GLAZURNIK - fachowo, solidnie. Tel. 691 580 603.

OGRODZENIA, bramy, balustrady Tel. 887 790 795.

GLAZURA, gĹ&#x201A;adzie, tapety, malowanie, panele, fachowo i solidnie. Tel. 506 736 934.

PRZEWOZY miÄ&#x2122;dzynarodowe i krajowe, z adresu pod adres, pow. 3 osĂłb moĹźliwoĹ&#x203A;Ä&#x2021; wyjazdu w kaĹźdej chwili, obsĹ&#x201A;uga lotnisk, imprez.

UsĹ&#x201A;ugi lawetowe. Tel. 604 272 178.

PROFESJONALNY serwis sprzÄ&#x2122;tu RTV i AGD. Naprawa elektroniki i elektromechaniki. UsĹ&#x201A;ugi u klienta.

Szybki dojazd i niskie ceny. Tel. 787 967 179.

PRZEWOZY autem osobowym, Koszalin, PiĹ&#x201A;a, gdziekolwiek chcesz, na zakupy, do lekarza itp. rozsÄ&#x2026;dne ceny. Tel. 781 696 595.

SPRZEDAĹť czÄ&#x2122;Ĺ&#x203A;ci nowych i uĹźywanych,skup aut do 500 zĹ&#x201A;/kaĹźdy, naprawy samochodĂłw os. i dost. wymiana opon, opony uĹźywane, ul.

Pilska 39. Tel. 94 710 20 83 lub 502 981 570.

STUDIO urody (osiedle ZachĂłd przy ul. PuĹ&#x201A;askiego 15) zaprasza na solarium z nowym typem lamp brÄ&#x2026;zujÄ&#x2026;cych, usĹ&#x201A;ugi kosmetyczno-fryzjerskie. Tel. 94 374 53 79.

USĹ UGI stolarskie - szafy, kuchnie, meble na wymiar. Tel. 508 135 269.

PORADNIA "K" ul. Szczecińska 32, tel. 94 374 37 05 codziennie od. 9, umowa z NFZ, wizyty bezpłatne. Szczepienia przeciwko rakowi szyjki macicy i badanie cytologiczne.

Poradnię prowadzi lekarz specjalista Stanisław Kocaj.

505 606 606 Maciej Zięba

REKLAMA

ZWALCZANIE OS I SZERSZENI USUWANIE GNIAZD

wytnij i zachowaj.............................................................................

wytnij i zachowaj..............................................................................

REKLAMA

, 605 288 141

Memoriał H. Falkowskiego i Puchar Optimista Dwie szczecineckie imprezy żeglarskie, odbywające się dotąd jako osobne zawody, w tym roku rozegrane zostały w jednym, wrześniowym terminie. - Zmusiła nas do tego prozaiczna sytuacja - brak pieniędzy. Mamy nadzieję, że w następnych latach uda nam się obie imprezy rozegrać osobno, ale czas pokaże, jak to będzie - powiedział nam główny organizator Adam Butowicz.

Mimo kłopotów, do rywalizacji przystąpiła duża grupa 71 żeglarzy z 17 klubów całego kraju, ścigających się na 60 łódkach. Byli m.in. zawodnicy z Gdyni, Torunia, Koszalina, Wolina, Człuchowa, Złocieńca,

Ustki, Mielna, Mirosławca, Świnoujścia, Grzybowa (z niektórych miejscowości po dwa kluby), a międzynarodowy charakter regat zapewnił młody żeglarz z Klubu Pionierskiego z Rosji.

Warunki pogodowe przez dwa dni regat dopisywały, stąd też rozegrane zostały wszystkie zaplanowane wyścigi: po 6 w Optimistach i po 7 w pozostałych klasach. Żaglarze szczecineckiego ŻMKS Orlę walczyli dzielnie. Wygrali klasę 420 (Grzegorz Bibik, Patryk Błażejewicz) i zajęli drugie miejsce w klasie Cadet (Paweł Garnyś, Igor Środkowski). W kilku wypadkach plasowali się tuż za podium. W innych klasach

triumfowali: OPP-A - Adam Jankowski (UKS Szkwał Złocieniec); OPP-B - Julia Mathea (MKŻ Arka Gdynia); Cadet - Jakub Wegner, Szymon Placek (MKR Tramp Mielno); ISA - Paweł Balmas (UKS Port Toruń).

Tradycyjnie na zakończenie regat młodym żeglarzom wręczono puchary, dyplomy i moc nagród rzeczowych. W przerwach zawodów wszyscy uczestnicy mogli korzystać z basenu czy z wyciągu nart wodnych. Grupa zawodników i zawodniczek z Gdyni bardzo sobie chwaliła pobyt na szczecineckich regatach. (zp)

Warunki pogodowe przez dwa dni regat dopisywały, stąd też rozegrane zostały wszystkie zaplanowane wyścigi.

Strzeleckie zawody Klubu Impuls

W niedzielę, 16 września na Strzelnicy Miejskiej w Szczecinku Klub Strzelecki Impuls zorganizował Otwarte Zawody w Strzelaniach Pistoletowych. Były to już ostatnie zawody w tym roku, organizowane przez klub. Uczestnicy rywalizowali w konkurencjach pistoletowych z wyjątkiem najmłodszych, którzy strzelali tradycyjnie z karabinu pneumatycznego.

Mimo dość niefortunnego termi-

nu, bo w okolicy odbywały się inne zawody strzeleckie, i tak strzelcy dopisali. Strzelali zawodnicy z klubów ze Szczecina, Koszalina, Bobolic, Wałcza, Złocieńca, Gryfic, Ostródy oraz ze Szczecinka. Łącznie rywalizowały 53 osoby, a w sumie we wszystkich konkurencjach sklasyfikowano 78 strzelców (tzw. osobo-starty).

Pomimo silnej stawki, bardzo dobrze spisali się zawodnicy ze Szcze-

cinka, którzy wygrali większość konkurencji. Oto najlepsi w poszczególnych kategoriach: Dzieci - karabin pneumatyczny: 1. Magdalena Nesterowicz - Szczecinek 41/50 pkt, 2. Marcin Machtyl - Szczecin 39/50 pkt, 3. Damian Sieczkowski - Szczecin 37/50 pkt. Juniorzy - pistolet sportowy: 1. Emilia Haller - Baszta Gryfice 155/200 pkt, 2.

Kamil Melonik - Impuls Szczecinek 146/200 pkt, 3. Aleksandra Ka-

drzyńska - Baszta Gryfice 145/200 pkt. Amatorzy - pistolet sportowy: 1. Jerzy Obuchowicz - Szczecinek 171/200 pkt, 2. Andrzej Kowal - Szczecinek 150/200 pkt, 3. Wojciech Kowal - Lotyń 147/200 pkt.

Seniorzy - pistolet sportowy: 1.

Jakub Siemieński - Impuls Szczecinek 187/200 pkt, 2. Piotr Lipiński - Impuls Szczecinek 181/200 pkt, 3. Zbigniew Król - Baszta Gryfice 181/200 pkt. Pistolet centralnego

zapłonu: 1. Piotr Lipiński - Impuls Szczecinek 83/100 pkt, 2. Jakub Siemieński - Impuls Szczecinek 83/100 pkt, 3. Lech Sznaza - Grot Wałcz 78/100 pkt.

W rozegranym na koniec zawodów „Pojedynku strzeleckim”, w którym startowali najlepsi w poszczególnych konkurencjach, zwyciężył Jakub Siemieński (Impuls), pokonując dziewięciu innych strzelców. (zp)

Piłkarskie rozgrywki Trzy pytania do... ligowe prezesa MKS Gryf Szczecinek, Akademii strzelił M. Kosacki. Drużyna ze Szczecina obnażyła wszystkie braki w zespole gospodarzy. - Wynik może za wysoki, ale zasłużony, gdyż zagraliśmy bardzo źle. Wciąż wychodzi nie do końca przepracowany okres przygotowawczy. Wierzę, że z upływem czasu grać będziemy tylko lepiej. Pogoń to przecież faworyt naszych rozgrywek - powiedział trener Michał Ponichtera.

AP Szczecinek - Pogoń Szczecin j. młodsi 0:5 (0:1). Również i w tej grupie wiekowej szczecinianie okazali się wyraźnie lepsi, choć jeszcze 10 minut przed końcem Pogoń prowadziła tylko 2:0.

WLT: Ina Goleniów - AP Szczecinek t. starsi 3:6 (1:2). Gole dla Akademii: K. Jabłoński - 3 oraz M. Barański, A. Brych i M. Gojszyk - po 1. - Wreszcie zagraliśmy skutecznie i wierzę, że ta wygrana przerwie naszą dotychczasową słabość w strzelaniu goli - powiedział trener Glanc.

Ina Goleniów - AP Szczecinek t. młodsi 0:7 (0:4). Gole zdobyli: A. Kizielewicz - 4 oraz P. Tranbowicz, M. Daszkiewicz i M. Pasikowski - po 1. Wynik mówi sam za siebie. Byliśmy wyraźnie lepsi, a goli przy lepszej skuteczności mogło być znacznie więcej - powiedział po meczu trener Siemaszko. (zp)

Grzegorza Poczobuta

Okres letni to w siatkówce czas intensywnych przygotowań do nowego sezonu. Jak przebiegały one w Gryfie?

- Jestem przekonany, że dobrze przygotowaliśmy się do nowego sezonu. Młodzież ciężko pracowała na obozie kondycyjnym w nadmorskich Łazach.

Trzy grupy (kadeci, juniorki i juniorzy) przez 10 dni szlifowali formę, doskonaląc swoje siatkarskie umiejętności. Teraz nadchodzi moment na sprawdzian.

Jesteśmy optymistycznie nastawieni do nadchodzącego sezonu. Mamy w klubie wspaniałą, pracowitą i ambitną młodzież.

Czas pokaże, jakie będą efekty trzyletniej pracy.

Jakie drużyny MKS Gryf wezmą udział w rozgrywkach sezonu 2012/2013?

- W nowym sezonie MKS Gryf stawia sobie ambitny plan zgłoszenia aż trzech drużyn do lig młodzieżowych o mistrzostwo województwa zachodniopomorskiego. Będą to zespoły kadetów, juniorek i juniorów. Drużynę kadetów prowadzić będzie trener Piotr Szadkowski. Pracę z juniorkami kontynuuje trener

Maciej Kaźmierski, a drużynę juniorów trenować będzie Dariusz Brambor. Start trzech drużyn to bardzo ambitny plan, ale zarazem ryzykowny ze względów finansowych. Start tylko jednej drużyny w rozgrywkach ligowych to koszt ok. 10 tys. zł. Na dziś nie dysponujemy takim budżetem, lecz wiemy, jak ważna (dla zawodników) jest rywalizacja, nie tylko na treningach, ale przede wszystkim z rówieśnikami z innych klubów. Jesteśmy w trakcie poszukiwania sponsorów, mamy również nadzieję, że władze miasta zauważą problem i będą w stanie nam pomóc.

Kibiców najbardziej interesuje los drużyny seniorów. Czy drużyna ta wystartuje w III lidze? Jeżeli tak, to kto będzie w niej grał, a kto będzie trenerem?

- Start drużyny seniorskiej to rzeczywiście najtrudniejsza decyzja zarządu klubu. Brak środków finansowych oraz niepewna sytuacja co do niedawnego sponsora strategicznego budzi wiele obaw i niepewności. Mimo to, mamy dla wszystkich kibiców siatkówki w Szczecinku dobrą wiadomość. MKS GRYF wystawi drużynę do gry o mistrzostwo III Ligi. Z uwagi na skromny budżet

skład drużyny nie ulegnie zasadniczym zmianom. Wiemy, że w składzie zabraknie kilku starszych siatkarzy. W nowym sezonie trzon zespołu stanowić będą młodzi zawodnicy, grający w ubiegłym sezonie, wsparci kilkoma siatkarzami z kadry juniorskiej. Jeżeli chodzi o trenera drużyny, to również ze względów finansowych zarząd podjął decyzję o powierzeniu funkcji tzw. grającego trenera Radosławowi Szczuko. Chciałbym jeszcze dodać, że inauguracja sezonu odbędzie się 13-go lub 14-go października w hali sportowej OSiR przy ul. Wiatracznej 5. Wszystkich kibiców i sympatyków siatkówki już dzisiaj serdecznie zapraszamy. (zp)

REKLAMA

W miniony weekend (15-16.09) szczecineckie drużyny piłkarskie rozegrały kolejne spotkania. Oto wyniki: KKO: Darzbór - Victoria Sianów 4:3 (2:1). Gole dla Darzboru: K. Bednarczyk - 2, G. Gehrke i M. Kaszczyc po 1. Choć mecz nie stał na najwyższym poziomie, mógł się podobać, choćby ze względu na dużą ilość strzelonych goli. - Jestem zadowolony tylko z wyniku i 3 punktów, bo sama gra, zwłaszcza w defensywie, wymaga wiele poprawek - powiedział trener K. Bernatek.

Iskra Białogard - Wielim 5:1 (2:0). Honorowego gola dla Wielimia strzelił P. Skawiński. Białogardzianie brutalnie przerwali passę pięciu kolejnych zwycięstw Wielimia. - Nie mamy nic na swoje usprawiedliwienie. Zagraliśmy beznadziejnie - powiedział nam kapitan Wielimia, Dawid Socha.

OR: Jedność Tuczno - Błękitni Wektra Szczecinek 0:0. Wyrównane spotkanie. Wynik końcowy nie krzywdzi żadnego z zespołów.

- Cieszy fakt, że drugi mecz z rzędu nie tracimy gola. Martwić natomiast musi kiepska skuteczność naszych napastników - powiedział po meczu trener, Janusz Berger.

LWJ: AP Szczecinek - Pogoń Szczecin j. starsi 1:6 (1:4). Gola dla

REKLAMA