Teberia nr 9

Page 1

NUMER 6(9) WRZESIEŃ 2011

NAU KA • T ECH N OLOG I E • G OS P ODARKA • CZŁOW I E K

Polska szkoła przyszłości

Jak efektywnie uczyć dzieci i młodzież? Czy nowe technologie mogą w tym pomóc?

Gaz łupkowy: szansa czy zagrożenie? Steve Jobs jest tylko jeden? 20 lat Internetu w Polsce


22


* Skąd ta nazwa – Teberia?

SPIS TREŚCI:

4 6 10 11 14 22 24 26 28 30 38 40 48

20 LAT INTERNETU W POLSCE 1991-2011 JOBS JEST TYLKO JEDEN ?

SZKOła do poprawki

komiks

ROBOTYKA DLA 7-LATKÓW

DOBRZE POSKŁADANE KLOCKI

Nauka z WebQuestem

…Otóż gdy pojawił się gotowy projekt witryny – portalu niestety nie było nazwy. Sugestie i nazwy sugerujące jednoznaczny związek ze Szkołą Eksploatacji Podziemnej typu novasep zostały odrzucone i w pierwszej chwili sięgnąłem do czasów starożytnych, a więc bóstw ziemi, podziemi i tak pojawiła się nazwa Geberia, bo bóg ziemi w starożytnym Egipcie to Geb. Pierwsza myśl to Geberia, ale pamiętałem o zaleceniach Ala i Laury Ries, autorów znakomitej książeczki „Triumf i klęska dot.comów”, którzy piszą w niej, że w dobie Internetu nazwa strony internetowej to sprawa życia i śmierci strony. I dalej piszą „nie mamy żadnych wątpliwości, co do tego, że oryginalna i niepowtarzalna nazwa przysłuży się witrynie znacznie lepiej niż jakieś ogólnikowe hasło”. Po kilku dniach zacząłem przeglądać wspaniała książkę Paula Johnsona „Cywilizacja starożytnego Egiptu”, gdzie spotkałem wiele informacji o starożytnych Tebach (obecnie Karnak i Luksor) jako jednej z największych koncentracji zabytków w Egipcie, a być może na świecie. Skoro w naszym portalu ma być skoncentrowana tak duża ilość wiedzy i to nie tylko górniczej, to czemu nie teberia.

Jerzy Kicki

Przewodniczący Komitetu Organizacyjnego Szkoły Eksploatacji Podziemnej

Portal teberia.pl został utworzony pod koniec 2003 roku przez grupę entuzjastów skupionych wokół Szkoły Eksploatacji Podziemnej jako portal tematyczny traktujący o szeroko rozumianej branży surowców mineralnych w kraju i za granicą. Magazyn ,,teberia” nawiązuje do tradycji i popularności portalu internetowego teberia.pl, portalu, który będzie zmieniał swoje oblicze i stawał się portalem wiedzy nie tylko górniczej, ale wiedzy o otaczającym nas świecie. Adres redakcji: Fundacja dla Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie pawilon C1 p. 322 A al. Mickiewicza 30 30-059 Kraków tel. (012) 617 - 46 - 04 fax. (012) 617 - 46 - 05 e-mail: redakcja@teberia.pl www.teberia.pl” www.teberia.pl

Uczeń w iScali

iPad w szkole

Trzeba chcieć coś unowocześnić Otwarci na nowości

Biznes zamawia studenta

Redaktor naczelny: Jacek Srokowski (jsrokowski@teberia.pl) Z-ca redaktora naczelnego: Tomasz Siobowicz (tsiobowicz@ teberia.pl) Dyrektor Zarządzający Projektu Teberia: Artur Dyczko (arturd@ min-pan.krakow.pl) Biuro reklamy: Małgorzata Boksa (reklama@teberia.pl) Studio graficzne: Pigment design&media (www.pigment-art.com) Wydawca: Fundacja dla Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie prezes: Jerzy Kicki f-agh@agh.edu.pl www.fundacja.agh.edu.pl NIP: 677-228-96-47 REGON: 120471040 KRS: 0000280790

WIELKI ODWIERT Konto Fundacji: Bank PEKAO SA ul. Kazimierza Wielkiego 75 30-474 Kraków nr rachunku: 02 1240 4575 1111 0000 5461 5391 SWIFT: PKOPPLPW IBAN; PL 02 1240 4575 1111 0000 5461 5391 Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń. (C)Copyright Fundacja dla AGH Wszelkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment niniejszego wydania nie może być wykorzystywanyw jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.


1995 1992

1994

1996

18 maja - Powstaje Polska Społeczność Internetu, organizacja, której celem jest propagowanie rozwoju polskiego Internetu; działała do 1997 roku. w 1995 powstaje pierwsze www instytucji kulturalnej – Centrum Sztuki Współczesnej.

TEBERIA /09 /2011

1997 rok przynosi nam początek domen art. pl oraz pierwszy darmowy serwer www. Prekursorem jak w przypadku poczty elektronicznej jest free.polbox.pl. Świat wirusów pędzi dalej. Premiera Office 97 skutkuje wysypem makro wirusów atakujących Worda i Excela.

W kwietniu Telekomunikacja Polska SA uruchamia ogólnodostępny numer 0-20 21 22, pozwalający na połączenie z Internetem przez modem telefoniczny. W grudniu pojawiają się w sieci pierwsze darmowe konta poczty elektronicznej, oferowane przez Polbox. W tym samym roku w Polsce powstaje free.polbox.pl pierwszy serwer darmowych kont e-mail. Równolegle z tymi wydarzeniami do historii przechodzi epidemia Win.Tentacle będącego pierwszym wirusem wykrytym na wolności, który atakował system Windows.

w czerwcu powstaje Maloka BBS - pierwszy BBS oferujący komercyjny dostęp do Internetu. 1994 rok przynosi pierwsze polskie grupy sieci Usenet. Pojawiają się pl.polwro, pl.listserv.polip. W tym samym roku świat wirusów dotykają pierwsze dwa polimorfy z prawdziwego zdarzenia – SMEG.Pathogen i SMEG.Queeg. Zaczynają się również pierwsze epidemie wirusów komputerowych. Sprawcą pierwszej jest polimorficzny wirus OneHalf. Do rynku konkurencji czyli antywirusów dołącza w 94 roku Antiviral ToolkitPro autorstwa Kaspersky`ego.

powstaje pierwszy komercyjny dostawca Internetu - ATM S.A. W tym samym roku śmiercią naturalną ginie większość wirusów dla odchodzących w zapomnienie platform niekompatybilnych z IBM i MS-DOS. Rok 92 to również pojawienie się pierwszego wirusa dla Windows! Zwał się on Win.Vir_1_4 i potrafił infekować pliki wykonywalne systemu. To początek i bardzo mocno ograniczone możliwości, ale też początek nowego rozdziału w świecie komputerów! Na rynek w Czechosłowacji wkracza Anti-Virus Guard. Prekursor naszego AVG, pradziadek tego co mamy w użytku dziś.

1998

1993

w sierpniu rusza pierwszy polski serwer WWW – www. fuw.edu.pl. W tym samym roku zarysowują się pierwsze kształty podziemia cyberprzestępców i rozwijają się metody infekcji, pojawiają się kolejne wirusy polimorficzne. Na rynek tej dobrej strony wkracza Microsoft ze swoim Antivirusem, który mimo dobrego startu na rynku i pozytywnych opinii finalnie zostaje wstrzymany i zamknięty.

1997

1991

W końcu sierpnia uruchomione zostaje pierwsze połączenie internetowe z Warszawy do Kopenhagi, z inicjatywy prof. dr hab. Antoniego Kreczmara, dr Rafała Pietraka (na zdjęciu) i dr Krzysztofa Helera. Chodzi o pierwszą bezpośrednią wymianę poczty elektronicznej. 23 sierpnia - z Hamburga przychodzi pierwsza odpowiedź na pocztę elektroniczną wysłaną z Polski. Cyfronet w Krakowie buduje Internet, korzystając z przemyconego przez COCOM routera CISCO. W tym czasie powstaje także Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK) Liczba użytkowników sieci w Polsce przekracza 2000.


20 lat Internetu w Polsce 1991-2011

15 stycznia - TPSA uruchamia usługę Neostrada, umożliwiającą stały dostęp do Internetu poprzez linię telefoniczną. 26 września rusza polska Wikipedia. Rodzą się wirusy bezplikowe czyli rezydentne, egzystujące tylko w pamięci RAM. Pierwsze ataki wirusów sięgają komunikatorów internetowych MS Messneger oraz ICQ.

11 listopada startuje serwis społecznościowy NaszaKlasa.pl, największy w Polsce portal społecznościowy. Dzięki niemu Internet trafi pod przysłowiową strzechę. W momencie szczytowym Nasza-Klasa liczy ok. 13 mln użytkowników.

2000

2003

2010

2011

2006

2001

1999

29 listopada rozpoczyna się pilotażowa sprzedaż SDI - (Szybki Dostęp do Internetu, Stały Dostęp do Internetu) oferowana przez TP S.A. zapewniająca stałe łącze z internetem bez blokowania linii telefonicznej. Usługa oferująca dostęp z prędkością 115 kbit/s oferowała również stały adres IP. W grudniu startuje Allegro.pl, wkrótce największa polska platforma e-commerce.

15,8 milionów internautów w Polsce. Jak podaje IAB Polska, liczba sklepów internetowych wynosi już dziś w Polsce ok. 10 tys., w sieci kupuje 74 proc. internautów.

postępuje szybkie upowszechniania się mediów w Internecie – rozrastają się serwisy oferujące radio i materiały telewizyjne w sieci, ruszają nowe serwisy wideo na żądanie w Internecie.

11 września NASK wprowadza do użytku domeny ze znakami narodowymi.

W marcu Telefonia Dialog SA uzyskuje koncesję na świadczenie usług dostępu do Internetu w całym kraju, jako drugi operator po TPSA.

14 października Powszechny Bank Gospodarczy w Łodzi uruchomił pierwszy w Polsce rachunek z dostępem przez Internet (na jego bazie powstał wirtualny mBank). 1998 rok to pierwszy koncert w internecie, który odbył się równolegle w trzech miastach: Warszawie, Helsinkach i Oslo w dniu 24 września 1998 roku o godzinie 20.00 podczas 41. Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Współczesnej Warszawska Jesień - Północ ‘98. Źródło: wikipedia

TEBERIA /09 /2011


WYDARZENIA

Steve Jobs,

dyrektor wykonawczy Apple zrezygnował ze stanowiska z powodów zdrowotnych.

Jobs jest tylko jeden? Jego funkcję obejmie dotychczasowy dyrektor operacyjny Tim Cook. „Zawsze mówiłem, że jeśli nadejdzie dzień, w którym nie będę już mógł wykonywać swoich obowiązków jako dyrektor Apple, będę pierwszą osobą, która wam o tym powie. Niestety ten dzień nadszedł” – napisał Jobs w oświadczeniu przesłanym do zarządu Apple.

TEBERIA /09 /2011


Zwykle zmiany kadrowe w biznesie, zwłaszcza technologicznym nie budzą większych emocji. Kiedy przed kilkoma miesiącami ze stanowiskiem CEO firmy Google żegnał się Eric Schmidt pojawiły się sporo newsów, kilka analiz i komentarzy. Nikt jednak nie robił z tego rozpaczy. Jednak Jobs dla świata technologii to niemalże ikona. Postać numer jeden. Choć od dłuższego czasu wydawało się to nieuchronne, to jednak wiadomość, że Jobs żegna się z fotelem prezesa Apple niemal wstrząsnęła światem biznesu i technologii. Ba, kultury i polityki. Już podczas ostatnich prezentacji nowości jakie prezentowała firma z Cupertino Jobs wyglądał jakby od lat zmagał się z anoreksją. W istocie od lat chorował. W 2004 r. przeżył raka trzustki, a pięć lat później operację przeszczepu wątroby. Jego obecny stan zdrowia osnuty jest tajemnicą, ale widać, że nie jest dobrze skoro postać tak charyzmatyczna, pełna pasji tworzenia odchodzi z czynnej działalności w firmie. Wprawdzie Steve Jobs nadal będzie sprawował kontrolę nad działalnością Apple – według agencji AFP, zostanie przewodniczącym rady nadzorczej Apple. To jednak Apple, jak twierdzą miłośnicy Jobsa, nie będzie już tym samym Apple.

dżetów z logo jabłuszka. Duet funkcjonował bez zarzutu. Założyciel Apple odpowiedzialny za sukces iPhone’a i iPada został okrzyknięty przez agencje Reuters legendą Doliny Krzemowej i ikoną przemysłu informatycznego. Apple założył 1976 wraz ze swym kolegą Steve’em Wozniakiem. W 1985 odszedł z Apple, a rok później kupił studio Pixar, obecnie jedną z najsłynniejszych na świecie firm produkujących komputerowo generowane filmy animowane. W 1996 roku Jobs wrócił do Apple i od 1997 do dziś był prezesem firmy. Czym stanie się Apple bez Steve’a Jobsa? – to pytanie zadają sobie teraz wszyscy. To Jobs stał za sukcesem flagowych produktów jak iPod, iPhone i iPad. Tworzył odważne idee, które wprowadzał w życie. Potrafił nadać przedmiotom cechy ponadmaterialne, by nie użyć słowa „duchowe”. Ludzie potrafią zapłacić za przedmioty oznaczone charakterystycznym jabłkowym logo 2-3 razy więcej niż za podobne urządzenia konkurencji. Za jego pomysłami podążał cały technologiczny świat. W jednym z wielu komentarzy czytamy: Jobs nie odgadywał bowiem „potrzeb klientów”. Nie „wsłuchiwał się w oczekiwania rynku” – jak czynią to pomniejsi przedsiębiorcy. Jobs tworzył rynki, tworzył oczekiwania, windował poprzeczkę do poziomu dla konkurentów trudnego do zdobycia. Co więcej, na tej drodze do sukcesu, Apple nie znało litości wobec innych, korzystając ze wszystkich sztuczek prawnych i marketingowych, by zabezpieczyć swój sukces. Wiele z nich płynęło z niezwykłej osobowości samego Jobsa, człowieka, przy którym, zdaniem wielu fanów, odkształcała się sama rzeczywistość. Czy następca Jobsa, Tim Cook, będzie w stanie dalej tak samo przekształcać świat?

„Co by nie mówić, najzwyczajniej w świecie, przez te kilka lat polubiłem gościa. Chciałbym, żeby cieszył się dobrym zdrowiem jeszcze wiele, wiele lat, tak zwyczajnie po ludzku. Tego może Tim Cook przez ostatnie lata działał w cieniu nam zabraknąć. A dla Apple, dla całej naszej maJobsa, ale w firmie wszyscy wiedzieli, że to Cook kowej społeczności, pewna epoka właśnie dzisiaj (były menedżer średniego szczebla w IBM) zaj- się skończyła” - napisał na swoim blogu jeden z muje się doskonale organizacją produkcji, sprze- fanów Michał Masłowski. daży i logistyki, a Jobs tworzeniem nowych ga- Michał Jakubowski TEBERIA /09 /2011


WYDARZENIA

TEBERIA /09 /2011


WYDARZENIA

TEBERIA /09 /2011


EDYTORIAL

Szkoła do poprawki

Jest matematyka. Nauczycielka wzywa mnie do tablicy. Skóra cierpnie na plecach, bo mam rozwiązać równanie, którego nie rozumiem. Chwila zamyślenia. Nauczycielka pyta: rozumiesz? Co mam jej odpowiedzieć, że nie rozumiem? Nagle na moim tyłku ląduje sztacheta, czyli jej metrowa linija. A teraz rozumiesz? - pyta. Chcąc czy nie musiałem ostro zakuwać na kolejne zajęcia z matematyki. Wracając do tych traumatycznych wspomnień ze szkoły podstawowej, myślę, że na przestrzeni ostatnich 30 lat (jestem z rocznika 1973) polska szkoła zmieniła się w tym wąskim wymiarze cywilizacyjnym. Dziś to raczej nauczyciel powinien obawiać się ucznia, a nie na odwrót. Gorzej, że polska szkoła niewiele się zmieniła w swym wymiarze edukacyjnym. Pomagając swym dzieciom w odrabianiu zadań domowych

przeżywam swoiste deja vu. Współczesna polska szkoła to niemal ta sama szkoła co przed 30 lat. Szkoła, w której obowiązują te same schematy nauczania. Nauczyciel, który nie potrafi wzbudzić w uczniu zainteresowania przedmiotem i który sporą część swoich obowiązków zrzuca na barki rodziców, choć oczywiście tak jak przed 30 laty tak i teraz znaleźć można pasjonatów swojej 10

TEBERIA /09 /2011

profesji. Niestety, i oni giną w trybach przestarzałym form nauczania. Wszelkie próby zmian systemu edukacyjnego w Polsce będą ginąć na ołtarzu polityki i ekonomii. Bo w tym systemie wciąż ważniejszy jest nauczyciel niż uczeń, ważniejsze są etaty nauczycielskie niż misja edukacyjna, ważniejsza jest rutyna niż kreatywność. Jeśli myślę o innowacyjności polskiej szkoły to nie mam na myśli o ebooków, tabletów i innych technologicznych gadżetów. Co z tego, że szkoła posiada nowoczesną salę komputerową skoro podręcznik do informatyki to jeden wielki banał? Innowacyjność powinna się przejawiać przede wszystkim w podejściu szkoły do ucznia. Na szczęście są miejsca na mapie edukacyjnej Polski, które zrywają z powszechnie obowiązującym schematem szkolnym, gdzie nauczyciel nie pracuje nad niedoskonałościami ucznia, tylko nad jego potencjałem, choćby nawet był w nim głęboko skryty. Gdzie szkoła uczy dzieci i młodzież samodzielności myślenia i działania (spójrz obok: komiks), która sprawi, że jej wychowanek nie trafi do armii bezrobotnych absolwentów. Szkoda tylko, że większość to prywatne inicjatywy, z których skorzystać może tylko niewielka część społeczeństwa. A to, przy niemrawości szkolnictwa publicznego może skutkować tym, że obecne podziały społeczne będą się nie tylko utrwalać, ale i pogłębiać. Jacek Srokowski


Grupa Młodych Przedsiębiorczych „Piast3a” z Gimnazjum w Gliwicach stworzyła komiks, który zilustrował ich pracę podczas programu. Dowiedzcie się jak wyglądała praca przy zakładaniu firmy „Little Big Diamond”!

TEBERIA /09 /2011

11


KREATYWNI

12

TEBERIA /09 /2011


KREATYWNI

źródło: centrum edukacji obywatelskiej

TEBERIA /09 /2011

13


Innowacje w edukacji Robotyka dla 7-latk贸w



START

Nic nie zniechęca bardziej do nauki, niż nuda. Twórcy innowacyjnych programów edukacyjnych doskonale rozumieją, że najlepsza i najwydajniejsza nauka prowadzi poprzez zabawę.

P

iotrek i Kacper siedzą przy swoim biurku, Tomek i Kuba zaraz obok. Chwila ciszy i skupienia, szepty, na chwilę wybuchają głośne rozmowy. I potem znowu chwila ciszy, w głowach burza myśli. Co zrobić, żeby robot był silniejszy i zwinniejszy? Jakie podwozie zastosować, kołowe czy gąsienicowe? Robot z przełożeniem redukcyjnym szybko przyśpiesza, ale osiąga małą prędkość maksymalną. Jeżeli będzie duże przełożenie, robot będzie się wolno ruszał, ale na końcowym dystansie pojedzie szybciej. Trzeba ryzykować, próbować. Przeprowadzić testy. Gotowe. Jedzie bardzo szybko, ale nie skręca. Dlaczego? Może to z powodu sztywnej tylnej osi? Rozwiązanie – trzeba zastosować dyferencjał! Działa. Czas na najprzyjemniejsze – wyścig. Emocje sięgają zenitu. Piotrek ma lat 11, Kacper 8, Tomek 11, a Kuba 7 lat. Dziś budowali autoboty, za nimi sumoboty (roboty, które naśladują zawodników sumo), a w perspektywie robot, który samodzielnie pokona labirynt, będzie sprzątał klocki, i wreszcie końcowy i jednocześnie najważniejszy, ten który z dumą zaprezentują rodzicom na otwartym pokazie.

Chłopcy uczestniczą w wakacyjnych warsztatach RoboCAMP – pięciodniowych zajęciach podczas, których dzieci uczą się projektować, budować i programować roboty. Pomysł jest w gruncie rzeczy prosty: budowanie z uwielbianych przez dzieci klocków Lego, do tego rywalizacja, a niemal przy okazji mocna dawka zagadnień z informatyki, robotyki i matematyki. Efekt jest również nieskomplikowany – odpowiedź na pytanie dlaczego chłopcy chcą spędzać cenne wakacyjne godziny (8h dziennie!) właśnie na warsztatach RoboCAMP jest krótka: bo jest fajnie. Fajnie, pomimo że właśnie uczyli się programowania, po raz kolejny pracowali na zmiennych, algorytmach, poznawali takie informatyczne pojęcia jak pętle, czy instrukcje warunkowe, uczyli się podstaw konstrukcji maszyn, fizyki, matematyki, a także metod efektywnej pracy i współpracy. Z ich perspektywy przede wszystkim jednak doskonale się bawili. RoboCAMP działa w kilku miastach w Polsce, a w ramach programu organizowane są zajęcia semestralne, a także warsztaty wakacyjne i zimowe. Każdego dnia mali konstruktorzy poznają nowe instrukcje programistyczne, nowe rozwiązania konstrukcyjne, a co najważniejsze zdobytą wiedzą od razu wykorzystują w praktyce, tworząc samodzielnie zaprojektowanego robota. Wynikiem każdego ćwiczenia jest nowa konstrukcja, a z każdym kolejnym ćwiczeniem konstrukcje budowane przez dzieci są coraz bardziej skomplikowane. Na koniec powstaje robot, który budzi najwięcej emocji, czyli ten który zobaczą rodzice.


Piotrek i Kacper zbudowali robota-kelnera, który podaje klientowi kubek. Robot może obsługiwać trzech klientów. Siadam za stołem udającym bar i czekam. Jestem klientem nr. 2. Chłopcy programują swojego robota i ten rusza prosto do mnie, zatrzymując się 15 centymetrów przede mną. Podnoszę kubek i udaję, że piję zawartość. Odkładam kubek na platformę robota. Robot żegna się ze mną słowami „have a nice day” i precyzyjnie wraca do swojego punktu wyjścia po drugiej stronie stołu. Może teraz ruszyć do klienta 1 lub 3.

nauczyciel pisze na tablicy, na warsztatach np. z robotyki odżywa i wykazuje się ogromną kreatywnością. Innowacyjne podejście do nauki dzieci nie jest tylko jednym z marketingowych pomysłów twórców gier edukacyjnych, czy projektów typu RoboCamp. Na wzrost efektywności zabawy poprzez naukę wskazują także badania naukowe.

Jak zauważają badacze, zabawa nie jest tak jak w przypadku dorosłego człowieka odskocznią od codziennych obowiązków, lecz istotą codzienTomek i Kuba skonstruowali robota vendin- nego życia dzieci. Jest czymś niewymuszonym i gowego, który wydaje umowną Fantę i Sprite, naturalnym. Dlatego właśnie przez zabawę dziepod postaciami żółtych i zielonych kulek. Wci- ci uczą się najłatwiej, bo bez wysiłku. Zabawa skam swoje zamówienie – dwa razy Fanta. Po została nawet potraktowana przez Organizację chwili wypadają dwie żółte kulki. To już skomplikowane konstrukcje, które są efektem nauki poprzez wszystkie poprzednie dni pracy. Roboty konstruowane są z klocków Lego Mindstorms NXT, które są doskonałą zabawką edukacyjną, łączącą w sobie uroki tradycyjnych klocków z wyzwaniami XXI wieku. Zestawy wyposażone są w elementy umożliwiające skonstruowanie robotów, które potrafią poruszać się i komunikować z otoczeniem. Sercem systemu jest programowalna za pomocą komputera „kostka” NXT, wyposażona w 32-bitowy procesor oraz cztery porty wejścia i trzy wyjścia do komunikacji z sensorami oraz innymi urządzeniami. W zestawie są także czujniki koloru, ruchu, dotyku i wiele innych elementów potrzebnych do ożywienia robota z klocków. Konieczne jest także oprogramowanie, dołączone do zestawu klocków. Dzieci pracują w prostym i kolorowym środowisku graficzno-tekstowym. Jednocześnie program daje wiele możliwości nieco bardziej zaawansowanym użytkownikom. Na przykład - przez cały semestr korzystają z niego studenci mechatroniki na krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej.

Narodów Zjednoczonych jako specyficzne prawo dzieci, pomysł więc by wykorzystać ją do edukacyjnego rozwoju najmłodszych wydaje się wręcz oczywisty.

Do najważniejszych zalet zabawy należy to, że wpływa ona na wszechstronny rozwój dzieci. Jak zauważają autorzy na stronach Kanadyjskiej Rady ds. Uczenia się (Canadian Council on Learning), zabawa kształtuje podstawy wielu niezwykle istotnych umiejętności intelektualnych, spoMały chemik i mały inżynier Nic nie zniechęca bardziej do nauki, niż nuda. łecznych, fizycznych jak i emocjonalnych. A co A jak wiadomo, dzieci można znudzić bardzo najważniejsze w naszej kwestii – toruje drogę do szybko. Twórcy innowacyjnych programów edu- uczenia się. Pozwala na położenie fundamentów kacyjnych doskonale rozumieją, że najlepsza i najwydajniejsza nauka prowadzi poprzez zaba- 1 Dorota Konowrocka, Pozwólmy dzieciom bawić się: natuwę. W ten sposób maluch, który na co dzień w ralne uczenie się w pierwszych latach życia, http://www. szkole wydaje się mało zainteresowany tym co edukacjadomowa.pl/zabawa.html


pod przyszłe, zaawansowane metody pogłębiania wiedzy. Uczy logicznego i matematycznego myślenia, oswaja z naukowym rozumowaniem i rozwiązywaniem naukowych problemów1. Z pewnością z tym wszystkim dzieci mają doczynienia właśnie podczas zabawy na zajęciach takich jak RoboCamp. Mowa tu o eksperymentowaniu, poszukiwaniu informacji, stawianiu i weryfikowaniu hipotez, eksploracji, a także definiowaniu, abstrahowaniu i wnioskowaniu. Dochodzi tu także kwestia konstruowania czegoś wraz z partnerem – to znów kształtuje postawę nastawioną na współpracę oraz umiejętność postępowania w taki sposób aby być społecznie akceptowanym. Do tego zabawy konstrukcyjne kształtują zmył estetyczny dziecka, jego poczucie ładu i celowości konstrukcji, a także jego zdolności sensoryczne i motoryczne2.

tylko wpływ na rozwój intelektualny młodego człowieka, ale także na jego relacje z otoczeniem. Dziecko poprzez zabawę realizuje swoje potrzeby interakcji z innymi ludźmi, ale także z szeroko rozumianym środowiskiem w którym żyje. Co więcej ,zaspokaja i rozwija swoje potrzeby poznawcze, które w późniejszym etapie życia mogą przerodzić się w prawdziwe naukowe pasje3.

Innowacyjne podejście do nauki można znaleźć w wielu miejscach zarówno w Polsce, jak i za granicą. Jednym z przykładów jest poznańska firma Mały Inżynier, której misją jest zaszczepianie w dzieciach zamiłowania do nauk ścisłych. Na zajęciach maluchy poznają zagadnienia fizyki, matematyki i chemii ale poprzez eksperymenty. Mogą być odkrywcami, samodzielnie odkrywają zasady rządzące światem matematyczno-przyrodniczym. A tym samym je rozumieją. WkuwaJak podkreślają naukowcy zabawa ma nie nie już nie jest potrzebne.

Aldona Krawczyk – Mil, Zabawa w rozwoju dziecka, Katowice-Łódź 2008, http://www.czassiewu.info.pl/down/znaczenie_zabawy__nowy_.pdf 3 Anna Basińska, Aktywność poznawcza dziecka w przestrzeni edukacyjnej środowiska, Poznań 2010, https://repozytorium.amu.edu.pl/jspui/bitstream/10593/459/1/Anna_Basińska.pdf 2


Na warsztatach dowiadują się m.in. jak powstaje bateria elektryczna, maszyna parowa, czy oczyszczalnia ścieków. Dlaczego herbata zmienia kolor po dodaniu cytryny, jak działa woda utleniona, czym jest ogień? Dzieci znajdują odpowiedź na szereg z pozoru banalnych pytań, które otwierają im drogę do fascynującego świata nauki. Własnymi siłami budują fontannę, która sama tryska wodą, balon na gorące powietrze, katapulty, kryształy, czy też tworzą kolorowe drinki z cieczy o różnych gęstościach.

START

wiedzy filozoficznej. Punktem wyjścia jest lektura klasycznych tekstów filozoficznych, które następnie zostają zamienione przez dzieci na budowle z klocków Lego, obrazowane poprzez lepienie z gliny, czy malowanie. Analiza tekstów oraz budowli maluchów pozwala im zrozumieć zarówno myśl zawartą w tekście, jak i odnaleźć własną i twórczą jej interpretacje. Wśród czytanych na zajęciach tekstów znajdują się między W krainę odkryć naukowych wprowadzają innymi pisma Platona, Arystotelesa, Cycerona, dzieci także zajęcia z elektroniki. Na warszta- Marka Aureliusza, a także Leonarda Da Vinci i tach poznają elementy elektroniczne, podstawy Kartezjusza. programowania w języku C++, uczą się lutować Jak czytamy na stronie internetowej Legoukłady elektroniczne, obsługi silników, serwomechanizmów, czy czujniki odległości, światła, Logos: Nadrzędnym celem projektu jest rozwijanie naturalnych zdolności dzieci i młodzieży koloru i wychyleń. do filozofowania, kreatywnego myślenia, twórWszystkie powyższe umiejętności to tylko czości artystycznej, czytania ze zrozumieniem, wstęp, przedsmak przyszłych wielkich wyzwań logicznego wnioskowania, prowadzenia dialogu, naukowych. Przede wszystkim jednak to wpro- a także zdolności lingwistycznych w przypadku wadzenie dziecka we wspaniałą krainę odkrywa- dzieci, które uczestniczą w zajęciach w grupach międzynarodowych. (…)Ważnym celem projeknia praw i zasad rządzących światem. tu ΛΕΓΩ-ΛΟΓΟΣ™ jest także umożliwienie spotkania dzieci i młodzieży różnych narodowości i kultur, aby na płaszczyźnie antycznej filozofii odnaleźć elementy wspólne dla swojego współczesnego sposobu myślenia i życia. Uczestniczenie w zajęciach sprzyja wzmacnianiu postaw otwartości i tolerancji na inność światopoglądową, narodowościową i kulturową, umożliwiając tym samym zbliżenie i wspólne działanie osób o różnym poglądzie, pochodzeniu i kulturze. Jak widać twórcze i niestandardowe podejście do nauki może być zastosowane w przypadku każdej dziedziny wiedzy, także w humanistyce. Wystarczy tylko w atrakcyjny sposób rozbudzić w dzieciach naturalne zdolności badawcze. Maluchy nie nudzą się w poszukiwaniu odpowiedzi na swoje pytania, o ile nie są zasypywane teorią „bez pokrycia”. Parafrazując znane powiedzenie – to właśnie praktyka czyni z nich mistrzów.

Lego-Logos Nie tylko nauki ścisłe stają się dla dzieci bliskie poprzez zabawę. Może tak też być z filozofią. Mowa o warszawskim projekcie Logo-Legos (ΛΕΓΩ-ΛΟΓΟΣ™) Jarosława Spychały, który zaszczepia młodym ludziom umiejętność filozofowania, a także wprowadza w tajniki antycznej

Wykorzystywanie innowacyjnych metod w nauce dzieci staje się coraz powszechniejsze i coraz bardziej dostępne dla wszystkich. Taką możliwość oferuje chociażby niedawno otwarte Centrum Nauki Kopernik w Warszawie, gdzie odbywają się liczne warsztaty dla najmłodszych. Eksperymenty i testy przeprowadzone pod czuj-



START

ną. W Centrum Nauki Kopernik nazywamy ją własnym poznawaniem świata. Rozwój technologiczny i łatwość, z jaką przekazujemy dziś informacje sprawiają, że dla pokoleń Twittera czy Facebooka własne poznawanie świata staje się najważniejsze. Warszawa podjęła wyzwanie przyszłości i sfinansowała budowę „Kopernika” - przekonuje prof. Łukasz Turski, przewodniczący Rady Programowej Centrum Kopernika. W podobny sposób działa również krakowski Uniwersytet Dzieci, gdzie nie ma suchych wykładów, lecz zagadnienie teoretyczne jest od razu obrazowane na konkretnym przykładzie. Innowacje naukowe i eksperymenty i tutaj są doskonałym podorędzie, np. podczas wykładu o nadprzewodnikach nad biurkiem wykładowcy lewituje samochód-zabawka…

Nowe technologie za szkolną ławą W dobie XXI wieku młodzi ludzie na co dzień mają doczynienia z najnowszymi technologiami. Sztuką jest więc nie to, aby ich z nimi zapoznać, lecz żeby zaprząc ich umiejętności np. komputerowe do pasji pogłębiania swojej wiedzy. Maluch uwielbia grać w gry komputerowe? Niech spróbuje jakąś zaprogramować (zajęcia z programowania gier komputerowych zostały np. wprowanym okiem opiekunów pozwalają dzieciom od- dzone w ubiegłym roku w szkockich szkołach). powiedzieć na pytania takie jak: Skąd się bierze prąd? Dlaczego dmucha wiatr? Dlaczego w słuPowoli staje się oczywiste, że standardowe, chawce telefonu słuchać osobę, która jest od nas „analogiczne” metody nauki są dla dzieci coraz bardzo daleko? Gdzie jest schowana muzyka na mniej przystępne. Dlatego też innowacyjne mepłycie CD? Co się dzieje ze śmieciami, które wy- tody nauczania, jak i innowacje technologiczne rzucamy do kosza? I o wszystkim dzieci mogą powinny na dobre zagościć nie tylko na okazyjsię przekonać niemalże na własnej skórze. Nie- nych zajęciach dodatkowych, ale przede wszystbawem zostaną otarte laboratoria chemiczne, kim w szkole, na co dzień. fizyczne, biologiczne i pracownia robotyczna. autor: Aneta Żukowska

– Przez lata przekonywano nas, że pozna- zdjęcia: RoboCamp, Centrum Nauki Kopernik jemy naukę w ławach szkolnych, na klasówkach, kolokwiach i egzaminach. Dziś wiemy już, że tą drogą zdobywamy zaledwie niewielki ułamek Wiedzy i Nauki. Resztę poznajemy sami, na własne życzenie, a często bez żadnego konkretnego powodu. Specjaliści nazywają to nauką nieformal-


Wojciech Syrocki, prezes i założyciel spółki RoboNet to dziś niewątpliwie jedna z gwiazd na firmamencie biznesu startupowego w Polsce.

Dobrze poskładane klocki

Znany producent artykułów piśmienniczych, firma Parker powierzyła Syrockiemu funkcję ambasadora swojej marki. Uzasadnia swój wybór osobowością lidera, który kształtuje własną ścieżkę kariery i pisze własną wyjątkową historię. Wojciech Syrocki zamiast pracować w wielkiej korporacji, postanowił zarabiać na robotach, które konstruują dzieciaki. I to co kilka lat temu mogło wydawać się zwykłą mrzonką okazało się świetnie funkcjonującym biznesem. 22

TEBERIA /09 /2011


Historia Grupy RoboNET rozpoczyna się w 2006 roku. Syrocki podczas studiów na Politechnice Gdańskiej (jest absolwentem kierunku Automatyka i Robotyka) był organizatorem między innymi BEST Spring Course 2005 – Turniej Robotów. Były to międzynarodowe zawody inżynierskie w konstruowaniu robotów z klocków Lego. Projekt miał budżet w wysokości 20 tysięcy złotych i a jego zadaniem było koordynować kilkunastu organizatorów i pięć zespołów roboczych. – To był dobry wstęp do prowadzenia firmy – wspomina po latach. Zwrócił wówczas uwagę, że tego rodzaju działalność może to być dobry sposób na zarabianie. W tym samym czasie dowiedział się równie o niedostępnych w Polsce klockach Lego Mindstorms NXT – bardzo popularnych w Ameryce Płn. i w Japonii. Wtedy narodził się pomysł na RoboCAMP – projekt obejmujący organizowanie warsztatów z robotyki i informatyki dla dzieci i promowanie tej dziedziny w sposób profesjonalny. Tego typu działalność – jak się zorientował Syrocki - nie miała konkurencji. W lutym 2006 r. uruchomił działalność pod nazwą RoboCAMP w ramach Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości, w inkubatorze Politechniki Gdańskiej. – Miałem pomysł i kilka złotych w kieszeni i to musiało mi wystarczyć. Idea innowacyjnych zajęć z robotyki od początku spotkała się z uznaniem w środowisku akademickim. Wyrazem tego były zdobyte wyróżnienia – pierwsze miejsce w konkursie na najlepszy biznesplan w Akademickich Inkubatorach Przedsiębiorczości oraz Jaskółka Przedsiębiorczości Politechniki Gdańskiej za najlepszy biznesplan. Nagrody te pozwoliły na szybkie wcielenie idei w życie – pierwsze zajęcia odbyły się w lipcu 2006 roku, w Gdańsku. Wkrótce wraz z dwoma kolegami równie interesującymi się robotyką - Damianem Derebeckim (wówczas studentem na kierunku Automatyka i Robotyka Politechniki Gdańskiej) oraz Marcinem Kowalikiem (absolwentem Wyższej Szkoły Handlu i Prawa im. R. Łazarskiego w Warszawie), Wojciech Syrocki tworzy pierwszy polski wortal o robotyce oraz sklep internetowy RoboSHOP. Dalszy rozwój firmy jest możliwy dzięki dotacjom unijnym – w listopadzie 2006 grupa RoboNET otrzymała wsparcie w ramach projektu Promocja Przedsiębiorczości. W 2007 roku edukacyjna misja RoboNET podkreślona zostaje do-

KREATYWNI łączeniem do Fundacji Fabryka Talentów, wspierającej kształcenie dzieci i młodzieży (Syrocki do dziś zasiada w radzie fundacji). W czerwcu tego roku odbywają się również pierwsze zajęcia RoboCAMP w Warszawie. Popularność kursów i duże zainteresowanie ofertą edukacyjną grupy RoboNET sprawiają, że w 2009 roku otwarte zostają kolejne placówki na Śląsku. Dla firmy rok ten oraz 2010 stają się niezwykle obfite w nagrody i wyrazy uznania za innowacyjną działalność. RoboCAMP jest laureatem Nagrody za aktywne wspieranie przedsiębiorczości z okazji 100 firmy w AIP UG, laureatem konkursu „Liderzy Europejskiego Roku Kreatywności i Innowacji 2009 w Polsce”, w kategorii Nauka i Technika, Nagrody Mocni Wizerunkiem za zaangażowanie społeczne i merytoryczne w projekt First Lego League, współorganizowany wraz z Fundacją Fabryka Talentów. W 2010 roku zarząd RoboNET jest również nominowany do tytułu Liderów Polski Przedsiębiorczej. Ekspansja grupy RoboNET trwa, dzięki czemu coraz większa liczba młodych uczestników ma szansę na przygodę z robotyką. Nowe placówki RoboCAMP powstały już, między innymi, w Toruniu, Bydgoszczy, Szczecinie, Poznaniu oraz Wrocławiu. Rozwój firmy oraz jej wkład w polski rynek edukacyjny potwierdziły kolejne, ostatnio zdobyte wyróżnienia: Nagroda w kategorii „Innowacyjny produkt” w ramach regionalnej edycji Konkursu Krajowi Liderzy Innowacji i Rozwoju 2010 oraz wyróżnienie w Konkursie „Firma z Przyszłością 2010″ w kategorii „Firma odpowiedzialna w biznesie”. Obecnie firma prowadzi kursy naukowe dla dzieci i młodzieży z zakresu robotyki i programowania wykorzystując zestawy LEGO Mindstorms NXT. W kursach mogą uczestniczyć dzieci od 8 do 14 roku życia. Są to zajęcia dla szkół, ale także dla osób indywidualnych. Każdy kurs trwa jeden semestr. Zajęcia odbywają się raz w tygodniu. W ubiegłym roku praktycznie wszystkie terminy były zajęte, choć cena kursu to 860 złotych. Rodziców to nie odstrasza, z kursów RoboCamp skorzystało już kilka tysięcy dzieci w całej Polsce. Michał Jakubowski

TEBERIA /09 /2011

23


INNOWACJE

Collegium Futurum – szkoła przyszłości Nauka z WebQuestem Tak swój dzień rozpoczynają uczniowie Collegium Futurum – gimnazjum i liceum założonego przez Witolda Kołodziejczyka w Słupsku. To jedyna w Polsce szkoła, która posiada unikatowy program nauczania i pracuje najnowszymi metodami opartymi na wykorzystaniu zasobów sieci, interaktywnych plansz i multimediów. Uczniowie uczą się w pracując nad projektami. Treścią zajęć jest podstawa programowa. Uczniowie otrzymują od nauczyciela szczegółowe instrukcje w postaci WebQuestu w których zdefiniowany jest problem do rozwiązania. Narzędzie to jest przygotowane w taki sposób, aby uczeń wykorzystując zasoby sieci korzystał tylko z tych stron internetowych, które zostały przez nauczyciela uznane za wartościowe i jednocześnie bezpieczne.

Adam jest uczniem pierwszej klasy liceum. Wstaje o godz. 7. Jeszcze przy śniadaniu sprawdza w telefonie pocztę, bo spodziewa się e-maila od swojego nauczyciela. Zagląda na mikrobloga, na którym obserwuje swoich przyjaciół z Polski i z zagranicy. W nocy najczęściej przybywają komunikaty ze szkoły Hansa w Toronto, z którą współpracuje jego szkoła, i której native speakers prowadzą zajęcia językowe online.

ma swoje zadania, które później przedstawia w formie konwersacji i inną grupą. W czasie pracy webquestem, korzystamy z podanych źródeł. Zazwyczaj są to jakieś linki lub konkretne strony w podręczniku. Ostatnim etapem jest ocena za zaangażowanie, sposób organizacji pracy w grupie, zrealizowanie tematu i poprawność języka podczas prezentacji – opisuje uczeń Daniel Jabczyński. – W pamięci szczególnie utkwiła mi lekcja polskiego, prowadzona właśnie webquestem. Wtedy mieliśmy do zrealizowania temat z naszej lektury. Na początku przydzieliliśmy do każdego ucznia w grupie jakąś część zadań. Miały być ona wykonane w określonym czasie. Gdy każda grupa zakończyła swoje zadania, to przeszliśmy do prezentacji. W tym przypadku była to konferencja na dany temat z książki. Po dyskusji przeszliśmy do oceniania. Pani brała pod uwagę – Gdy pracujemy tą metodą, zazwyczaj dzia- zaangażowanie, pracę w grupie i wymowę podłamy w 3-4 osobowych grupach. Każda grupa czas konferencji. 24

TEBERIA /09 /2011


Procedura zamieszczona w WebQuestach pomaga uczniom na usystematyzowaną pracę i dyscyplinę. Nauczyciel formułuje nie tylko zadania, ale też określa kroki, jakie powinny zostać wykonane przez ucznia w celu rozwiązania problemu. Przy czym wynik pracy ucznia nie jest w żadnym wypadku przewidziany. Na podstawie zaproponowanych przez nauczyciela źródeł i in-

formacji uczeń samodzielnie analizuje, formułuje hipotezy i wyciąga wnioski, które prezentuje na koniec zajęć w postaci wideowykładów, fotoreportażu, prezentacji multimedialnej lub biuletynie. W tym celu uczniowie wykorzystują różne formy literackie. Są to m.in. eseje, mini naukowe artykuły, wywiady, reportaże lub felietony. Inaczej też wygląda organizacja pracy. Uczniowie w ciągu dnia realizują jeden tematyczny projekt. Uczestniczą w zajęciach języków obcych w specjalnie przygotowanych do tego celu pomieszczeniach wykorzystujące interaktywne narzędzia multimedialne. To jedyna taka szkoła w Polsce, jedna z pierwszych w Europie, która w całości oparta została na metodach pracy z użyciem nowoczesnych technologii. – Edukacja w tradycyjnym ujęciu nie jest już skuteczna. Aby dobrze wyposażyć ucznia i przygotować go do wymogów życia w nowoczesnym społeczeństwie, nauczyciel musi postawić przed nim konkretny problem, zaś uczeń, korzystając z dostarczonych mu programów multimedialnych i edukacyjnych, musi podjąć próbę jego rozwiązania – przekonuje w jednym z wywiadów założyciel szkoły Witold Kołodziejczyk. – Z różnych badań wynika, że kluczem do

sprawnego funkcjonowania w społeczeństwie przyszłości jest krytyczne podejście do informacji, ich przetwarzania oraz formułowania nowych koncepcji. Cechą młodości jest ciekawość i dociekliwość. Trzeba więc wykorzystać tę naturalną skłonność młodych ludzi i stawiać przed nimi coraz bardziej złożone problemy do rozwiązania. Cechą obecnej młodości są też kompetencje, jakich starsze pokolenie, nazwane imigrantami cyfrowymi, musi się dopiero uczyć. To jest przecież pokolenie, które wyrosło w technologii cyfrowej. Ono sięga więc po te narzędzia w sposób bardzo naturalny. Pora zatem, by i ten potencjał wykorzystać. Zwłaszcza, że wiedza nie musi być w nas.

Ona musi być szybko dostępna. Słupsk to nie Warszawa, Poznań czy Kraków, a jednak szkoła ma się dobrze, mimo że bezrobocie to poważny problem miasta i powiatu. Łącznie bez pracy w powiecie słupskim pozostaje ponad 13 tys. osób. - Fakt istnienia dużego bezrobocia sprawia, że coraz więcej ludzi myśli o tym co zrobić, żeby uchronić przed takim losem własne dzieci. I oni wiedzą, że trzeba zainwestować w nowoczesną edukację – przekonuje Kołodziejczyk. Dyrektor Collegium Futurum ma świadomość kosztów jakie to za sobą niesie, ale jak przekonuje bezpłatna edukacja publiczna w Polsce to rodzaj fikcji. Państwo daje szansę darmowej nauki, ale tę państwową ofertę trzeba uzupełnić dodatkowymi zajęciami opłacanymi z własnej kieszeni. jac źródło: edustyle.pl, cyfrowa polska TEBERIA /09 /2011

25


INNOWACJE

Każdy z uczniów prowadzi własną firmę – przyjmuje zamówienia, organizuje transport towaru i fakturuje. Na razie jednak tylko wirtualnie. Zespół Szkół Łączności im. Prof. Stanisława Fryzego w Gliwicach jest jedną z 49 szkół w Polsce biorących udział programie „Wirtualne laboratoria - sukces innowacji”.

Uczeń w iScali Wcześniej zajęcia z laboratoriów logistyczno-spedycyjnych i magazynowych odbywały się w formie teoretycznych wykładów, podczas których nauczyciel wyjaśniał dane zagadnienie, a uczniowie wykonywali proste ćwiczenia w zeszycie albo z użyciem Excela. Korzystali też z materiałów przygotowanych przez nauczycieli. Nauka była przez to bardziej teoretyczna i nie obejmowała wielu problemów związanych z późniejszą pracą w zawodzie. Uczniowie z udziału w programie są zadowoleni. Mogą poczuć się jak pracownik najnowocześniejszej firmy logistycznej lub transportowej. Wszystko co robią ma wymiar praktyczny. Zadania w programie i-Scala pomagają im w utrwalaniu informacji podawanych przez nauczyciela o wiele lepiej niż powtarzanie z zeszytu. Dla uczniów nacisk na praktyczne wykorzystanie zdobytej wiedzy jest dziś czymś normalnym i pożądanym, bo wiąże się z lepszym przygotowaniem do przyszłej pracy.

iScala, udział w projekcie pozwala zapoznać uczniów ze sposobem funkcjonowania sektora logistycznego. Wykorzystując nowoczesne technologie nauczyciel z większą łatwością może przekazywać wiedzę, co podnosi jakość kształcenia i przyczynia się do wysokiej zdawalności egzaminu zawodowego. Jestem pewna, że dzięki temu nasi absolwenci będą lepiej przygotowani do startu na rynku pracy – mówi Anna Sar, nauczycielka przedmiotów zawodowych w Technikum Łączności.

– Programy ERP wspierają działalność przedsiębiorstw w bardzo szerokim zakresie. Służą do zarządzania produkcją i dystrybucją, pozwalają dynamicznie odpowiadać na zmiany popytu i generować wszechstronne analizy. Dlatego praca z programem iScala to nie tylko efektywniejsza nauka, ale przede wszystkim lepsze przygotowanie do pracy w zawodzie – mówi uczennica Natalia Koziołek. Wirtualne Laboratoria Logistyczno-Spedycyjne i Magazynowe są innowacyjnym narzędziem kształcenia w ramach laboratoriów – Dzięki dostępowi do profesjonalnych pro- zawodowych na kierunku technik logistyk, która gramów informatycznych klasy ERP, takich jak wykorzystuje zaawansowane technologie infor26

TEBERIA /09 /2011


macyjno-komunikacyjne. Rdzeniem informatycznym projektu jest oprogramowanie biznesowe ERP udostępnione nieodpłatnie przez firmę Epicor. Projekt realizowany jest przez Wyższą Szkołę Logistyki w Poznaniu przy współpracy z firmą L-Systems.

praktyczny wymiar laboratoriów zawodowych. Doświadczenie zebrane w ramach tworzenia i uruchamiania tej metody, posłuży w przyszłości do opracowania uniwersalnej, powszechnie dostępnej wersji Wirtualnych Laboratoriów dla innych kierunków zawodowych. Z założenia ma to pozwolić na podniesienie poziomu kształcenia Szkoły współużytkują przygotowane środo- zawodowego oraz obniżenie kosztu dostępu do wisko wirtualne, które jest złożone z dostosowa- najnowszych materiałów naukowych. nego do potrzeb edukacyjnych oprogramowania zainstalowanego na szkolnych komputerach. W – Dzięki programom na bazie Wirtualnych ten sposób mają dostęp do materiałów z baz da- Laboratoriów możemy szkolić kierowników, bez nych na serwerach zewnętrznych, które pozwala- tego szkolimy magazynierów. Pomysł na projekt ją realizować założenia podstaw programowych. jest świetny – ocenia Janusz Gniewkowski, naOprócz tego mogą w nieograniczonym zakresie uczyciel z Konina. jac korzystać z materiałów pomocniczych - podręcznika dla nauczycieli, podręczników dla uczniów, prezentacji Flash uzupełniających zakres treści dydaktycznych oraz szkoleń multimedialnych dla nauczycieli. Uczniowie uczą się w oparciu o system iScala, wykorzystywany na co dzień przez przedsiębiorstwa we wspomaganiu działalności gospodarczej (np. Scania, Energizer, Elektrolux), co zwiększa TEBERIA /09 /2011

27


iPad w szkole Pożyteczna technolo marketingowy blich Od nowego roku szkolnego uczniowie prywatnego gimnazjów im. Leonarda Piwoni w Szczecinie zamienili podręczniki na tablety iPad firmy Apple. Już na początku kwietnia odbyły się szkolenia dla nauczycieli klas pierwszych szczecińskiego gimnazjum. Dla uczniów zorganizowany został obóz integracyjny, na którym m.in. zapoznali się z iPadem i potrzebnymi aplikacjami edukacyjnymi. Niewykluczone, że tablet może pojawić się w kolejnych szkołach Leonarda Piwoni (liceum i szkoła podstawowa). - Od 5 lat w szkole działa system tablic interaktywnych. Teraz czas na iPady mówi dyrektor szkoły Leonard Piwoni. - iPad daje możliwość szybkiego dotarcia do wiedzy. W wielu instytucjach wszystko jest wykonywane za pomocą komputera. Koszt iPadów, prawie 2 tys. złotych, w ciągu 3 lat, pokryją rodzice. Dyrekcja zapewnia jednak, że urządzenia nie są droższe niż komplet podręczników na 3 lata. Zdaniem nauczyciela informatyki Wiesława Depczyńskiego, iPad daje możliwość przekazywania wiedzy w atrakcyjnej formie. - Możemy zrobić wszystkie notatki, czytać wszystkie zeskanowane podręczniki, cała makulatura i drzewa zostaną zachowane - mówi Depczyński. Na razie iPady funkcjonują jako urządzenia pomocnicze. Kuratorium zaś milczy i bada sprawę. Urząd Miasta także nie komentuje - szkoła jest placówką prywatną. Jeszcze podczas kampanii prezydenckiej w ubiegłym roku Waldemar Pawlak, wicepremier i minister gospodarki, mówił otwarcie o przydatności tabletów w edukacji. Nie krył też, że jest posiadaczem iPada, jeszcze gdy ten nie był dostępny w Polsce w oficjalnym kanale dystrybucji. „Jestem za tabletem dla każdego ucznia, aby każdy miał osobisty komputer, który możne wykorzystać zamiast książek i podręczników, bo wtedy w zasadzie ma w

28

TEBERIA /09 /2011


ogia czy htr? jednym urządzeniu całą pamięć i dostęp do wiedzy całego świata” – mówił Waldemar Pawlak. Być może entuzjazm wicepremiera ostudziły koszta takiej operacji. Korea Południowa, jako pierwszy kraj zdecydowała się na zmianę tradycyjnych szkolnych podręczników na lekkie tablety (oczywiście w grę wchodzą jedynie Samsung Galaxy) chce przeznaczyć na tą operację ponad 2 miliardy dolarów. Inwestycja ma zostać zrealizowana do 2015 roku. Oczywiście pojawiają się co rusz projekty tanich tabletów, jak np. firmy Marvell. Jej tablet XO-3 miałby kosztować mniej niż 100 dolarów. Innym problemem nauczania na tabletach, ale także i na e-bookach oraz netbookach jest wciąż brak elektronicznych odpowiedników papierowych podręczników. Jest jednak szansa, że ten problem uda się wkrótce rozwiązać. Ministerstwo Edukacji Narodowej zaprezentowało projekt nowelizacji rozporządzenia, który nakłada na wydawców podręczników (niechętnie spoglądających na tego rodzaju nowinki) obowiązek publikowania ich wersji elektronicznych. Jeśli zaprezentowane zmiany zostaną wprowadzone, to wydawcy będą zobowiązani do publikowania swoich wydawnictw także w postaci elektronicznej. Zmiana ta nie będzie dotyczyła podręczników do edukacji wczesnoszkolnej, oraz książek do nauki języków obcych. Ministerstwo proponuje pozostawić wybór formy zakupywanego podręcznika w gestii uczniów i rodziców — w zależności od własnych preferencji, ceny oraz posiadania dostępu do urządzeń umożliwiających korzystanie e–podręcznika. jac Źródło: Echo Szczecina, di.com.pl

TEBERIA /09 /2011

29


Technologie, innowacje, dydaktyka

Trzeba chcieć coś unowocześnić



ANALIZA

Reforma szkolnictwa wyższego w Polsce powinna uwzględniać fakt, że skończył się już wiek XX, a zatem powinniśmy w edukacji akademickiej sięgać częściej po technologie informacyjno-komunikacyjne (TIK) i wprowadzać dydaktyczne innowacje. Czy w związku z wprowadzanymi zmianami podążamy we właściwym kierunku? Czy polskie uczelnie faktycznie dokonają dzięki reformie szkolnictwa wyższego cywilizacyjnego skoku także w nauczaniu? Strategia bez modernizacji kształcenia

konieczność zmian w sposobach działania uczelAby spróbować odpowiedzieć na te pytania war- ni.“ Twórcy strategii dostrzegają również, że istto sprawdzić, czy w ogóle kwestie nowej jakości nieje na uczelniach e-learning i wskazują możnauczania lub innowacji dydaktycznych są uj- liwe jego wykorzystanie w obszarze organizacji studiów, zauważając, że w nowych mowane w dokumentach stratewarunkach istnieje „możliwość zagicznych. Co mówi o technologiach stąpienia części zajęć przez tzw. eedukacyjnych Strategia rozwoju learning“2. szkolnictwa wyższego w Polsce do 2020 roku1 i czy są one traktowane To już wszystko na temat innojako jeden z istotnych czynników wacyjności w nauczaniu na polskich modernizacji i rozwoju polskich uczelniach, co można wyczytać w uczelni.Niestety mówi niewiele. We obu wariantach dokumentów straWstępie pojawia się zdanie: „Ostattegicznych. Stwierdzenie faktu, że nie dwadzieścia lat to okres wielu nastąpiła rewolucja informatyczna zmian w szkolnictwie wyższym na całym świecie, związanych przede wszystkim z nie pchnęło twórców strategii do wniosków, że przemianami politycznymi oraz technologiczny- należałoby również koniecznie – wzorem zachodnich, renomowanych uczelni – zintegrować mi — w tym z rewolucją informatyczną.“ nauczanie z technologiami, które są powszechZ kolei w części Diagnoza szkolnictwa wyż- nie dostępne już na uczelniach. Można więc szego mamy kolejne stwierdzenie „Zmieniające zaryzykować tezę, że modernizacja samego nasię otoczenie, w tym uwarunkowania społeczne, uczania (uczelnia wykorzystująca TIK) nie jest ekonomiczne i technologiczne powodują jednak to kwestia kluczowa dla reformatorów i jako taka Strategia rozwoju szkolnictwa wyższego w Polsce do 2020 roku drugi wariant, Warszawa 2010, dostęp: http://www. nauka.gov.pl/fileadmin/user_upload/Finansowanie/fundusze_europejskie/PO_KL/Projekty_systemowe/20100727_ Strategia_rozwoju_SW_w_Polsce_do_2020_roku_war_2.pdf 2 Strategia rozwoju szkolnictwa wyższego w Polsce do 2020 roku, Warszawa 2010, dostęp: http://www.nauka.gov.pl/fileadmin/user_upload/Finansowanie/fundusze_europejskie/PO_KL/Projekty_systemowe/20100727_SSW2020_strategia.pdf 1

32

TEBERIA /09 /2011


nie została ujęta w dokumentach strategicznych zamówionych przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Można oczywiście też stwierdzić, że reformy i strategie dotyczą spraw kluczowych dla systemu szkolnictwa wyższego, zaś forma realizacji kształcenia i jego innowacyjności, to kwestia decyzji władz poszczególnych uczelni. Tylko wówczas przyjęlibyśmy założenie, że nie zależy nam na rzeczywistych, spójnych ramach strategicznej modernizacji kształcenia (choćby wypracowanie pewnych standardów) i zadowalamy się rozproszonymi działaniami na poziomie poszczególnych uczelni. Dla rozwoju całego sektora prawdopodobnie opracowanie i wdrożenie standardów edukacji wyższej XXI wieku miałoby większą wartość. Szkoda zatem, że na etapie myślenia o strategicznych kierunkach rozwoju systemu szkolnictwa wyższego nie skupiono się także na modernizacji procesów kształcenia. Czy warto myśleć o szerszym wykorzystaniu technologii w edukacji wyższej?

Trendy i wyzwania dla uczelni wyższych

uczenia się, socjalizacji. W edycji 2011 zidentyfikowano cztery główne trendy: Za sprawą internetu rozkwitły zasoby współtworzone przez użytkowników i relacje pomiędzy użytkownikami sieci, co powinno skłaniać do zmiany spojrzenia na rolę edukatorów w nauczaniu, tłumaczeniu świata i nadawaniu znaczenia. Nic nie wskazuje na to, aby w najbliższych latach nastąpił odwrót od sieci, jako podstawowej platformy komunikacji społecznej i ważnego elementu „krajobrazu“ edukacji. Przy coraz większej dostępności zasobów internetu poprzez urządzenia mobilne, przyrastającymi w szybkim tempie otwartymi zasobami edukacyjnymi, lawinowo rosnącą liczbą e-publikacji i e-książek, powiększającymi się obszarami pokrytymi bezprzewodowym internetem, studenci mają wszystkie informacje potrzebne im do nauki zawsze ze sobą, w swoich kieszeniach i torebkach. To powinno skłonić edukatorów do myślenia, w jaki sposób są w stanie mogą lepiej służyć swoim uczniom.

M

Zawsze, gdy padają pytania o sens i zakres wykoożna się spodziewać, rzystania nowoczesnych technologii w edukacji, że ludzie będą wkrótwarto sięgnąć do badań i analiz międzynarodoce w stanie pracować, wych. Takim dobrym cyklem merytorycznych uczyć się i rozwijać w opracowań są coroczne raporty horyzontalne każdym miejscu i cza(The Horizon Report) wydawane od 2004 r. sie. przez międzynarodowe konsorcjum New Media Consortium (NMC) zrzeszające organizaTrend ten umacnia cje badawcze i edukacyjne z kilkunastu krajów, przy współpracy z Educause Learning Initiative się od wielu lat i obejmuje coraz to nowe obszary życia codziennego. Przyczyniają się do tego (ELI).3 wszechobecne urządzenia mobilne, które umożWarto poświęcić chwilę uwagi najnowszej liwiają dostęp do sieci. Brak dostępu do interneedycji raportu z 2011 r., zwłaszcza że oceny, tu zaczyna coraz częściej budzić u uczących się przykłady i wnioski zawarte w raportach odno- frustrację. Firmy nowoczesnych technologii odszą się wprost do sfery innowacyjności w działal- powiadają więc na to zwiększone zapotrzebowanie na dostęp do sieci, inwestując na przykład w ności edukacyjnej uczelni wyższych. sieci światłowodowe. Nawet niektóre linie lotniUjęte w Horizon Report 2011 trendy i wyzwania cze umożliwiają już swoim klientom korzystanie są wynikiem oceny znakomitego grona naukow- z sieci podczas lotu. ców z kilkudziesięciu uczelni (głównie anglosaŚwiat pracy staje się światem ciągłej współskich), iż wpływ technologii na codzienne życie, pracy, co skłania do myślenia o metodach kształa zatem także na edukację, będzie coraz silniejszy. W raporcie ujęto drogowskazy tych zmian, cenia studentów i wykorzystania projektów eduukazujące zmieniającą się naturę komunikowa- kacyjnych w edukacji. nia się, dostępu do informacji, łączenia się z inTrend ten wynika z poszerzania się sfery nymi użytkownikami, studentami i znajomymi, kontaktów (globalizacja) i natury interakcji biz3 nesowych, znów – wzmacnianych przez techThe New Media Consortium, dostęp: http://www.nmc.org/

TEBERIA /09 /2011

33


nologie internetowe. Czasy pracy w izolacji od innych pracowników się kończą. Nowe modele współpracy zakładają realizację zadań przez aktywnie działające i wspierające się zespoły; złożone zadania coraz częściej przerastają możliwości jednej osoby. Firma badawcza IDC podaje, że już obecnie około miliarda pracujących to pracownicy mobilni, zaś do 2013 r. projekty, w których zaangażowanych będzie 1,2 miliarda pracowników będą realizowane jednocześnie z wielu lokalizacji (czyli także zdalnie).

szenie danych i usług do struktury chmury, aby mieć dostęp do tych zasobów z każdego miejsca na świecie. Wprawdzie jeszcze polityka prywatności i potrzeba kontroli procesów wstrzymują ten proces, ale trend jest jednoznaczny: w coraz większym stopniu nasza praca wykorzystuje informacje dostępne w sieci.

Opisane trendy w istotny sposób wpływają na warunki funkcjonowania uczelni, gdyż zmieniają się m.in. oczekiwania przyszłych studentów co do kształtu procesów edukacyjnych. W Technologie, których używamy, są w coraz Horizon Report 2011 zostały wymienione największym stopniu osadzone w „chmurze“ (clo- większe wyzwania stojące przed szkolnictwem ud-computing), zatem pojęcie „wsparcia IT“ de- wyższym w bliskiej perspektywie: centralizuje się. Umiejętność rozumienia i posługiwania się Trend ten ma duży wpływ na pojawianie się mediami cyfrowymi – alfabetyzm cyfrowy – stai wykorzystanie technologii w instytucjach edu- je się kluczowa w każdej dziedzinie i profesji. kacyjnych. Gdy przestawiamy się na aplikacje mobilne w poszukiwaniu dostępu do różnych zaWyzwanie to znajduje się na liście ekspersobów i zadań, które normalnie wykonywaliśmy tów Horizon Project od 2008 roku. Chociaż gena stacjonarnych komputerach, ma sens przeno- neralnie uznaje się, że alfabetyzm cyfrowy jest 34

TEBERIA /09 /2011


kluczowy dla rozwoju uczniów i studentów, w dalszym ciągu nie mamy konsensusu, co nim jest, a co nie. Nie ma też jednorodnych koncepcji uczenia tych umiejętności na uczelniach. Programy przygotowujące przyszłych nauczycieli zaczynają wprawdzie uwzględniać cyfrowe kompetencje w programach studiów, podobnie uczelnie starają się (korzystając z zainteresowania) uruchamiać takie programy dla studentów, ale ogólnie rzecz ujmując, postęp w tym obszarze jest zbyt wolny. Dodatkową trudność sprawia tempo zmian – cyfrowe technologie rozwijają się o wiele szybciej niż zmieniają się programy nauczania. Dotychczasowe metody ewaluacji pracy naukowej są nieadekwatne do rozwijających się w sieci i na uczelniach nowych form autoringu, publikowania i prowadzenia działałności badawczej.

ANALIZA tylko oddziaływanie opisanych tu sił się utrzyma, możemy spodziewać się jeszcze odmiennych modeli edukacyjnych na uczelniach. Wyzwaniem dla nauczycieli i studentów jest nadążanie za informacją (w zasadzie zalewem informacji), pojawiającymi się programami i narzędziami, czy wreszcie urządzeniami, które mogą coraz więcej i szybciej. Nowe technologie ekscytują, a ich potencjał w zakresie podnoszenia jakości życia jest olbrzymi. Ale przytłaczające jest już śledzenie rozwoju choćby kilku z nich, skoro tak wiele zmian w świecie technologii następuje w krótkim czasie. Lawinowo rosną zasoby tworzone przez internautów, następuje eksplozja informacji, idei i opinii na każdy interesujący temat. Znów - śledzenie nawet niewielkiej ich części oznacza utonięcie w zalewie codziennych lub cotygodniowych informacji. Stąd pojawia się potrzeba poszukiwania coraz bardziej efektywnych i wydajnych narzędzi filtrowania i zarządzania danymi, które do nas codziennie napływają.

Z drugiej strony nie zaakceptowano jeszcze odpowiednich narzędzi do „cyfrowej ewaluacji” pracy naukowej. E-publikacje, blogi, prezentacje multimedialne, prezentacje sieciowe i inne formy nowoczesnej aktywności akademickiej są przedstawionych trudne do mierzenia i klasyfikowania tradycyjwyzwaniach wynymi metodami. Środowisko akademickie eksraźnie widoczne są perymentuje z nowymi formami ekspresji naskutki rewolucji inukowej, ale jednocześnie pojawiają się napięcia, formatycznej, jakiej gdy próbuje się mierzyć wartość pracy naukowej wszyscy jesteśmy np. poprzez ilość cytatów w uznanych publikaświadkami. Technocjach naukowych. Rodzi to wiele pytań, w którą logie mają olbrzystronę powinna rozwijać się działalność naukomią siłę oddziaływania na procesy edukacyjne. wa wydziałów. Zazwyczaj wkraczają do szkół przez „kuchenne” Presja ekonomiczna i nowe modele edukacji drzwi, przez pojedynczych użytkowników, eksokazują się być niespotykaną do tej pory siłą od- perymentujących z procesem uczenia. Systemy działującą na tradycyjne modele nauczania aka- edukacji są zwykle mocno opóźnione, gdy chodzi o wykorzystanie najnowszej technologii do demickiego. podnoszenia efektywności i jakości usług edukaPodwójne wyzwanie – poszukiwania wy- cyjnych. Tym bardziej należy zwrócić uwagę na sokiej jakości usług przy jednoczesnej kontroli problem modernizacji kształcenia na uczelniach wydatków na niskim poziomie zmuszają uczel- wyższych i szerokie wykorzystanie nowoczenie do poszukiwania kreatywnych rozwiązań. snych narzędzi informacyjno-komunikacyjnych W rezultacie powstają w innowacyjnych insty- na studiach. tucjach nowe modele usług edukacyjnych, czego dowodem jest przenoszenie części kursów do Bariery w rozwoju nowoczesnej edukacji sieci internetowej i umożliwianie studiowanie w na uczelniach dowolnym czasie i miejscu, czyli w praktycznie Możliwość adaptacji nowoczesnych rozwiązań nieograniczonej przestrzeni edukacyjnej. Jeśli e-dydaktyki na szeroką skalę na polskich uczel-

W

TEBERIA /09 /2011

35


ba użytkowników przekroczyła 1 miliard. Która z polskich uczelni ma taką strategię funkcjonoANALIZA wania w wirtualnej przestrzeni? Żadna. Wniosek: nie uczymy się od najlepszych, a jeśli już, to niach oceniałbym raczej nisko. Patrząc na roz- podglądamy tylko pomysły dotyczące tradycyjwój technologii informacyjno-komunikacyjnej w nych form nauczania. edukacji na uniwersytetach amerykańskich czy brytyjskich i porównując z działaniami polskich Technologicznie polskie uczelnie tkwią cały uczelni, skłaniałbym się do poglądu, że w obsza- czas w XX wieku. Warto oczywiście podkreślić, rze edukacji akademickiej pozostajemy na tech- że MIT nie jest wyjątkiem – identyczne podejście nologicznych peryferiach. Składa się na to za- mają Berkeley, Stanford, Oxford i wiele mniej pewne kilka czynników: zdecydowana większość znanych uniwersytetów – np. Abilene Christian profesorów na uczelniach to „cyfrowi imigran- University, które postawiło na m-learning5. Jest ci“, którzy przywykli do prowadzenia zajęć tra- się od kogo uczyć. dycyjnymi metodami znanymi od stuleci. Znają te funkcjonalności komputera, które pozwalają akim papierem lakmusowym wykorzystać go jako maszynę do pisania. postępu technologicznego na uczelniach może być rozwój Czasem używają prostych form prezentacji, e-learningu akademickiego. kompletnie jednak nie rozumiejąc istoty wizuUżycie terminu „e-learning“ alizacji przekazu treści edukacyjnej. W efekcie do opisania form zdalnej edumamy „prezentacje“ tekstowe, przeładowane kacji na polskich uczelniach w treścią (przypominające stronę zapisaną w edywielu wypadkach jest zresztą torze tekstu) albo przeciwnie – tak oszczędne w olbrzymim nadużyciem. Niestety jeszcze wiele przekazie, że nadal potrzeba ich wykładu, aby uczelni uznaje, że e-learning to umieszczanie na wyjaśnić problem. To nie jest tylko problem pol- platformach open source (np. Moodle) zamknięskiej kadry naukowej, ale generalnie osób nauki, tych plików tekstowych w formacie PDF lub prektóre przyzwyczajone są do działania w warun- zentacji Powerpoint. Nie ma to nic wspólnego kach najwyżej XX wieku. Problem braku kompe- z e-edukacją, bardziej przypomina cyfrowe repotencji do posługiwania się narzędziami e-dydak- zytorium dokumentów. tyki. I to jest najważniejsza bariera w rozwoju nowoczesnej edukacji na uczelniach. Naprawdę nieliczne w naszym kraju uczelnie podchodzą do e-learningu poważnie jak do proKolejnym problemem jest paraliżujący strach cesu nauczania opartego na komunikacji dwukierujących uczelniami, że konkurencja podpa- stronnej (lub nawet wielostronnej). Tu główtrzy „know-how“ i podkradnie pomysły, a w re- nym winowajcą są zazwyczaj władze uczelni i zultacie spadnie rekrutacja. Pisaliśmy niedawno wydziałów, nie rozumiejące nowej przestrzeni w Edunews.pl4 o strategii amerykańskiego MIT e-edukacji. Opracowanie profesjonalnego kursu (Massachusetts Institute of Technology), jednej e-learning kosztuje, zamieszczenie PDF czy prez najlepszych uczelni świata, która postawiła na zentacji praktycznie nie. Więc wybór jest natuotwarcie zasobów edukacyjnych i filmuje wykła- ralny. dy swoich najlepszych wykładowców, umieszczając je potem w sieci, czyli o projekcie Open Rozwój e-dydaktyki na uczelniach to też Course Ware (http://ocw.mit.edu/index.htm). oczywiście kwestia pieniędzy. Aby uczelnia była naprawdę innowacyjna i oferowała edukaW ciągu kilku lat działalności z wykładów cję z wykorzystaniem nowoczesnych urządzeń online skorzystało ponad 100 milionów osób na elektronicznych i internetu, musi jednak zaincałym świecie, a uczelnia postawiła sobie am- westować. Scenariuszy jest wiele – podpatrując bitny cel – aby w ciągu najbliższej dekady licz- dokonania zachodnich uczelni, można wypraco-

T

Miliard użytkowników za dziesięć lat, Edunews.pl, dostęp: http://edunews.pl/nowoczesna-edukacja/e-learning/1604miliard-uzytkownikow-za-dziesiec-lat 5 M-learning wkracza na uczelnie, Edunews.pl, dostęp: http://edunews.pl/narzedzia-i-projekty/mobilna-edukacja/1198m-learning-wkracza-na-uczelnie 4

36

TEBERIA /09 /2011


wać w łatwy sposób zmodernizować nauczanie akademickie w Polsce. Ale trzeba chcieć coś unowocześnić. Na razie tej chęci jakoś nie widać (są oczywiście pewne wyjątki, ale nieliczne, a uczelnie niechętnie dzielą się informacjami o swojej innowacyjnej działalności). Może to być spowodowane również tym, że technologie edukacyjne traktowane są jako czynnik, który może prowadzić do zastąpienia człowieka komputerem. A więc jest potencjalnie zagrożeniem dla etatów. Takie rozumowanie jest bardzo popularne i bardzo szkodliwe dla rozwoju uczelni (także dla budżetów, bo technologie poprawiają efektywność procesu nauczania i już w krótkim terminie prowadzą do obniżenia kosztów funkcjonowania). Oczywiście na koniec trzeba dodać – są też takie uczelnie w Polsce na których działają fantastyczni innowatorzy, dostrzegający olbrzymią szansę i sojusznika w nowych technologiach oraz wykorzystujący różne narzędzia TIK aby podnosić jakość, zasięg i efektywność nauczania. Chwała im za to, co robią. Szkoda, że jest ich ciągle tak mało.

Marcin Polak - twórca i redaktor naczelny portalu o nowoczesnej edukacji Edunews.pl, prawnik i ekonomista, edukator z zamiłowania. Od kilkunastu lat zajmuje się profesjonalnie edukacją i komunikacją społeczną realizując autorskie projekty, społeczne i komercyjne, o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. W latach 2002-2007 kierował działalnością edukacyjną Narodowego Banku Polskiego, prowadząc kilkadziesiąt programów edukacji ekonomicznej i finansowej. Tworzy i realizuje autorskie programy edukacyjne z wykorzystaniem metody edutainment oraz e-learningu. Członek Rady Polski Przedsiębiorczej oraz Grupy Ekspertów Komisji Europejskiej ds. Edukacji Finansowej (2008-2011).

TEBERIA /09 /2011

37


Otwarci na nowości

W

konkursie zorganizowanym przez Akademickie Centrum Informacyjne, uczelnie zostały wnikliwie ocenione pod względem stopnia wykorzystania nowoczesnych technologii wspierających proces nauczania oraz innowa38

TEBERIA /09 /2011

Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie po raz drugi z rzędu otrzymała tytuł „Najbardziej innowacyjnej i kreatywnej uczelni w Polsce”.

cyjnych działań realizowanych w sektorze szkolnictwa wyższego. Kryteria oceny uczelni były bardzo szczegółowe i wymagały od najlepszych wykazania, że w procesie dydaktycznym i naukowym z sukcesem stosują nowoczesne rozwiązania informatyczne Oceniano między innymi w jaki sposób uczelnie są widoczne w Internecie. SGGW posiada multimedialną, dostosowaną do trendów


obowiązujących w sieci stronę główną uczelni www.sggw.pl i mimo, że strona powstała ponad 2 lata temu, uczelnia już pracuje na nową, jeszcze bardziej przejrzystą witryną WWW. SGGW posiada także telewizję internetową www.sggw. tv oraz kilkanaście wydziałowych stron internetowych. Ponadto uczelnia ma swoje profile na You Tube i portalach społecznościowych.

PREZENTACJA

innymi elektroniczne systemy rejestracji kandydatów na studia, e-dziekanat, elektroniczne indeksy, dostęp do zbiorów bibliotecznych on-line, korzystanie z elektronicznych baz danych oraz licencje darmowego dla studentów oprogramowania.

W konkursie oceniano także wykorzystanie nowoczesnych technologii w dydaktyce, w tym między innymi edukację poprzez Internet, wyTakże tworzenie perspektyw zawodowych posażenie sal dydaktycznych, wykorzystywanie dla absolwentów było ważnym elementem ocetechnologii ułatwiających studiowanie i dostęp ny. W SGGW funkcjonuje Sekcja Promocji Absoldo wiedzy. wentów „Agrokadra”, specjalny portal internetowy www.bk.sggw.pl przeznaczony dla studentów Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego i absolwentów, którego zadaniem jest pomoc prowadzi między innymi jako lider unijnego w zdobyciu pracy, działa Akademicki Inkubaprojektu „Program unowocześniania kształce- tor Przedsiębiorczości, poszczególne wydziały nia w SGGW dla zapewnienia konkurencyjności aktywnie współpracują z wieloma branżowymi oraz wysokiej kompetencji absolwentów”, który przedsiębiorstwami, a studenci korzystają z bezpłatnych szkoleń wspomagających poruszanie się na trudnym rynku pracy. Oceniano także certyfikaty posiadane przez uczelnie oraz laboratoria akredytowane. – Pracodawcy oceniają, że nasi absolwenci nie boją się nowoczesności w firmach, są dobrze przygotowani do rozpoczęcia życia zawodowego.

ma za zadanie między innymi: wdrażanie i upowszechnianie kształcenia na odległość (studia eRolnictwo), podnoszenie kompetencji kadry akademickiej poprzez szkolenia, umożliwienie absolwentom zdobycia praktyki – także zagranicą, wdrożenie rozwiązań stosowanych w zagranicznych uczelniach w zakresie ICT w nauczaniu oraz wsparcie studentów i absolwentów w aktywnym wejściu na rynek pracy, w tym poprzez analizę losów absolwentów.

Niektóre firmy specjalnie wybierają z rynku absolwentów SGGW gdyż uważają, że mają oni „otwarte głowy na nowości” - ocenia Krzysztof Szwejk, rzecznik prasowy SGGW. – Nasi absolwenci znajdują zatrudnienie głównie w przedsiębiorstwach sektora żywnościowego (firmy produkujące i przetwarzające żywność), finansowego (banki bardzo chętnie zatrudniają absolwentów SGGW), administracji państwowej (agencje rolnicze), budownictwa, ochrony środowiska oraz typowy sektor rolniczy, ogrodniczy i weterynaria. mj

Kapituła konkursu oceniała także użyte przez uczelnie technologie ułatwiające studiowanie i dostęp do wiedzy. Analizowano między TEBERIA /09 /2011

39


TRENDY

Polskie uczelnie wciąż kuszą przyszłych studentów chwytliwymi hasłami reklamowymi kierunków studiów – najlepiej, żeby studia miały przymiotnik „międzynarodowe” albo lepiej „europejskie” - które w istocie produkują bezrobotnych absolwentów. Na szczęście, co roku przybywa kierunków, które powstają z zapotrzebowania rynku pracy. Są wśród nich i takie, które powstają z konkretnego zapotrzebowania, konkretnych firm.

Biznes zamawia studenta

P

roblemem polskiego szkolnictwa, przekładającym się na kariery zawodowe i życiowe młodzieży, jest niedopasowanie kształcenia do potrzeb zmieniającego się rynku pracy. Przybiera ono różne formy, a ich źródło jest złożone. Jest to, po pierwsze, kwestia niedopasowania kierunków i limitów kształcenia do realnie istniejących branż i potrzeb rynku pracy (przykładem „nadprodukcja” humanistów czy absolwentów prawa, marketingu przy braku inżynierów, informatyków, energetyków czy cieśli, rzeźników i tokarzy). Po drugie, jest to kwestia nieadekwatnych umiejętności i wiedzy w stosunku do wymaganych w miejscu pracy (wiedza anachroniczna, zbyt „teoretyczna”, nieuporządkowana, brak umiejętności jej łączenia z praktyką, rażący niedobór tzw. kompetencji „miękkich” – społecznych, brak przygotowania zawodowego, nieznajomość realiów pracy). Po trzecie, jest to pro40

TEBERIA /09 /2011

blem nieczytelności oferty edukacyjnej uczelni i szkoły (składających nierzadko cyniczne obietnice „miraże”) oraz szkolnych certyfikatów i dyplomów (które nie tylko straciły wartość, ale i nie wiadomo o czym zaświadczają) – twierdzi współautorka raportu „Młodzi 2011” Krystyna Szafraniec, profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. W ostatnich latach jesteśmy świadkami ogromnego skoku skolaryzacyjnego polskiego społeczeństwa. Od lat pokutuje przekonanie, że dyplom studiów wyższych to większa szansa na dobrą pracę. Korzystają na tym uczelnie wyższe, zwłaszcza prywatne. Dość często dążą one do uzyskania jak największego zysku jak najniższym kosztem. Problem ten nie omija także uczelni publicznych. Oferują dużą liczbę miejsc na modnych i popularnych, lecz tanich kierunkach studiów (takich, które nie wymagają żadnych nakładów z wyjątkiem wykładowcy, kredy i tablicy). Stąd coraz częściej pojawia się pojęcie „śmieciowych” dyplomów.


Na szczęście powoli zaczyna się to zmieniać. Najbardziej renomowane uczelnie polskie starają się wprowadzać standardy jakie już od lat obowiązują na uczelniach zachodnich. W amerykańskim Massachusets Institute of Technology czy niemieckim Technische Universität Munchen o kierunkach studiów decyduje rynek pracy, w tym zapotrzebowanie koncernów z którymi uczelnie mają podpisane umowy partnerskie w zakresie badań naukowych jak i dydaktyki studenckiej (m.in. Merck, DuPont, Microsoft, Hewlett-Packard, Siemens, BMW, czy EADS). Nikogo tam nie dziwi, że jednego roku kierunek powstaje, a drugiego już go nie ma w ofercie dydaktycznej. Potrzebni specjaliści od „łupków” 19 lipca br. na krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej przedstawiciele uczelni podpisują list intencyjny o współpracy z ORLEN Upstream. Rektor uczelni, prof. Antoni Tajduś z nieukrywaną satysfakcją spogląda jak jego koledzy Prorektor ds. Współpracy i Rozwoju AGH, prof. Jerzy Lis oraz Dziekan Wydziału Wiertnictwa, Nafty i Gazu AGH, prof. Andrzej Goneta składają podpisy pod listem o współpracy ze spółką zależną grupy Orlen, choć kierowana przez niego uczelnia szczyci się rekordową na polskie warunki liczbą umów z przedsiębiorcami w zakresie kształcenia studentów. Lista liczy już ponad 250 umów. Ta jest jednak wyjątkowa, bo dotyczy współpracy naukowej i edukacyjnej na polu eksploatacji gazu łupkowego, kto wie, czy nie najbardziej dochodowej gałęzi polskiej gospodarki w perspektywie najbliższych lat.

wego profilowania świeżo upieczonych adeptów wyższych uczelni górniczych pod kątem zagadnień, które niejednokrotnie w ramach zajęć akademickich nie były poruszane, bądź omawiano je w całkiem innym zakresie. – Wierzymy, że zawarte porozumienie o współpracy pozwoli obu stronom na dialog, który zaowocuje jeszcze lepszym profilowaniem programu nauczania, pod kątem nowo pojawiających się potrzeb rynkowych – zaznacza Dominika Mackiewicz z ORLEN Upstream. Firma nie wyklucza współpracy z innymi uczelniami technicznymi w Polsce. Politechnika Śląska, Politechnika Wrocławska, czy Uniwersytet Warszawski, to tylko niektóre z uczelni, w których kształcili się pracownicy spółki. Spółka ORLEN Upstream w 2008 roku zatrudniała 13 osób, rok później 18, obecnie około 40. Tendencja wzrostowa powinna utrzymać się przez kolejne lata. – Oczywiście trudno mówić o konkretnych liczbach, jeśli chodzi o plany zatrudnienia, ale warto zaznaczyć, że każdy realizowany w ramach spółki staż daje możliwość pozostania w zespole na dłużej. ORLEN Upstream to tylko jedna z wielu firm zainteresowana eksploatacją gazu łupkowego w Polsce. Chętnych jest wiele – Polskie Górnictwo Nafty i Gazu oraz zagraniczne koncerny takie jak Exxon, Chevron, Conoco, BNK Petroleum czy San Leon Energy. Każda z nich będzie potrzebować fachowców, których na polskim rynku pracy nie ma. Tworzy to perspektywę setek, a może nawet tysięcy specjalistycznych miejsc pracy. Zdają sobie z tego sprawę młodzi ludzie. W 2009 roku było jedynie 2 chętnych na miejsce na studiach inżynieria naftowa i gazownicza na Wydziale Wiertnictwa, Nafty i Gazu AGH. Rok później liczba ta urosła do 2,8 chętnych. W tym roku liczba kandydatów na jedno miejsce wzrosła do 5.

– Do poszukiwań i wydobycia węglowodorów ze złóż niekonwencjonalnych potrzebne są nie tylko specjalistyczne licencje, ale przede wszystkim wysokiej klasy specjaliści. Nie jest tajemnicą, że w Polsce brakuje takich kadr więc nasza współpraca ma szansę zrewolucjonizować tę część rynku pracy - komentował po podpisaniu umowy Wiesław Prugar, Prezes ORLEN Upstream. – Tak potężny wzrost zainteresowania tymi stuDziałalność poszukiwawczo-wydobywcza w sektorze złóż niekonwencjonalnych jest w Polsce całkiem nowa. Rynek dopiero powstaje, a wraz z nim pojawiają się pewne standardy i technologiczne innowacje, z którymi polski przemysł wydobywczy nie miał dotąd styczności. Konsekwencją tej sytuacji jest konieczność każdorazo-

diami był nawet dla nas zaskakujący. Inżynieria naftowa i gazownicza nie należy do łatwych kierunków, a mimo to szum medialny wokół gazu łupkowego zrobił swoje – komentuje Bartosz Dembiński, rzecznik AGH.

TEBERIA /09 /2011

41


Energetyka też potrzebuje

ni atomowej z PGE. Umowa dotyczy studiów Równie dynamiczny wzrost zanotował na AGH podyplomowych dla pracowników koncernu. kierunek: energetyka. Liczba chętnych wzrosła z Wśród słuchaczy znaleźli się nie tylko menedże2,7 na miejsce w 2010 r. do 4,2 w roku bieżącym. rowie, lecz także członkowie zarządu firmy. I w tym przypadku wzrost zainteresowania tłu– Bliska współpraca z uczelnią daje nam maczy prawdopodobnie fakt planowanej budomożliwość pozyskania dokładnie takiej wiedzy, wy elektrowni jądrowej w Polsce. W 2010 roku Wydział Energetyki i Paliw AGH jakiej potrzebujemy. Dlatego zdecydowaliśmy uruchomił oddzielne studia magisterskie na kie- się na drugą edycję tych studiów – przekonuje Magdalena Rusinek, rzeczniczka Tauronu. Koszrunku „Energetyka Jądrowa”. W chwili obecnej w Polsce brakuje specjalistów w ty edukacji kadr najczęściej ponoszą przedsiędziedzinie energetyki jądrowej. Większość z nich biorcy. Szansę na zatrudnienie w koncernie mają aktywnie pracowała w czasie budowy elektrowni także absolwenci studiów magisterskich. jądrowej w Żarnowcu (w latach osiemdziesiątych Na początku września krakowska uczelnia podpisała także umowę z firmą GE Hitachi Nuclear Energy – jednym z największych globalnych dostawców technologii jądrowych dla elektrowni. Umowa zakłada m.in. realizowanie wspólnych programów edukacyjnych dla studentów Akademii oraz realizację praktyk i staży w GE Hitachi. Obecnie w głównej siedzibie firmy (Wilmington, Karolina Północna, USA) na stażach przebywa czterech studentów Akademii GórniXX wieku). Teraz są oni w wieku emerytalnym czo-Hutniczej. albo się do niego zbliżają. Pracę przy jednym Wyzwaniem dla polskiej energetyki nie jest wyreaktorze może znaleźć od 600 do 800 osób. łącznie budowa pierwszej siłowni atomowej. Jednak w branżach i badaniach związanych z To cały szereg działań w zakresie modernizacji energetyką jądrową będzie już miejsce dla kilku systemu energetycznego: budowa i eksploatacja nowych bloków węglowych czy gazowych, budotysięcy osób. wa i obsługa instalacji do wychwytywania i ma– Jesteśmy jedną z nielicznych uczelni w gazynowania CO2 (CCS), rozwój odnawialnych kraju, które dysponują kadrą posiadającą prak- źródeł energii, a także modernizacja całego systyczną wiedzę w zakresie energetyki atomowej temu przesyłowego, w tym inteligentnych sieci. Nikt nie ma wątpliwości, że bez nowocześnie – zachwala swoją uczelnię Bartosz Dembiński. Z oferty AGH korzysta już Tauron Polska Ener- wykształconych kadr ta ogromna transformacja gia, który jest zainteresowany budową elektrow- zakończy się powodzeniem. 42

TEBERIA /09 /2011


AGH w ramach współpracy z PGNiG uruchomiła kierunek „nowoczesna praktyka zarządzania w TRENDY energetyce gazowe”.Z myślą o firmach sektora rozszerza też ofertę studiów podyplomowych promowanie rozwiązań technologicznych dam.in. o górnictwo morskie czy eksploatację ternej firmy lub czerpanie prywatnych korzyści ze minali LNG. współpracy z przedsiębiorstwem, oporu przed dodatkową pracą wiążącą się np. z koniecznością Przy uczelni działają konwent i rada spozmiany programu zajęć czy napisania nowego łeczna, w skład której wchodzą szefowie kilskryptu, różnego rozumienia współpracy przez kudziesięciu przedsiębiorstw, m,in. Orlenu, firmę i uczelnię (np. nieakceptowania nieformalLotosu, KGHM-u czy Motoroli. Zgłaszają oni nych form współpracy), przekonania, że cieszązapotrzebowania na konkretne specjalizacje. ca się renomą uczelnia nie potrzebuje zabiegać o – Dialog funkcjonuje w obie strony. Jeżeli mamy współpracę ze środowiskami biznesowymi. informację, że któraś z dużych firm będzie wycofywała się z technologii, na której potrzeby Mało tego, dla przedsiębiorstw barierą dla my kształcimy kadry, zmniejszamy liczbę miejsc współpracy nierzadko większą niż brak profesjona danym kierunku – wskazuje prof. Tajduś. – I nalnie wyposażonych pracowni jest napotykana dlatego w Krakowie mamy Motorolę, IBM czy archaiczność podejścia nauczycieli czy kadry naGoogle’a – podkreśla. - Nie ma mowy o żadnych ukowej uczelni, a często wręcz opór, wyrażające przypadkowych decyzjach. się np. w niechęci do uaktualniania programu Efektem współpracy uczelni z biznesem jest odzajęć, skryptów, jak również w niechęci do podsetek absolwentów aktywnych zawodowo. Aż 85 noszenia własnych kwalifikacji (co może się wiąproc. absolwentów tej krakowskiej uczelni techzać np. z obawą przed zakwestionowaniem przez nicznej znajduje pracę już po 3 miesiącach po zawładze uczelni kompetencji wykładowcy lub niekończeniu studiów. chęcią nauczyciela przed dodatkową pracą). Inicjatywa współpracy biznesu z instytucjami Są opory... edukacyjnymi, według autorów raportu, wychoAGH szczyci się także tym, iż obok Politechniki dzi w większości przypadków od przedsiębiorWarszawskiej posiada najwyższy odsetek absol- stwa – firmy bądź też jej pracownika, który widzi wentów zajmujących kierownicze stanowiska celowość nawiązania przez pracodawcę kontakw polskich firmach. Dembiński określa relacje tu z daną szkołą lub uczelnią. Rzadziej o kontakt uczelni z jej absolwentami dwoma słowami: ka- zabiegają instytucje edukacyjne. pitał relacyjny, co oznacza budowanie i utrwalanie dobrych relacji międzyludzkich. Tymczasem współpraca pomiędzy biznesem

G

eneralnie rzecz ujmując w przypadku naszej uczelni współpraca ta przebiega w sposób naturalny i bardzo owocny. Nie wszędzie jednak współpraca układa się równie pomyślnie. Według raportu firmy doradczej KPMG „Współpraca firm z sektorem edukacyjnym” przygotowanym w 2010 r. dla PKPP „Lewiatan” wielu przedsiębiorców widzi istotną barierę w braku zainteresowania współpracą po stronie organizacji i instytucji edukacyjnych. Ów opór, czasem niechęć do nawiązywania współpracy lub pełnego angażowania się w nią wynikać może w opinii przedsiębiorców z różnych przyczyn, m.in. z: obawy przed posądzeniem uczelni o faworyzowanie,

a uczelniami zwykle przynosi korzyści obu stronom: przedsiębiorstwa – zyskują m.in. właściwie przygotowanych pracowników (mogą dokonywać preselekcji najzdolniejszych studentów już na etapie praktyk zawodowych), przyzwyczajają do swoich produktów i usług, budują swój wizerunek, instytucje edukacyjne – zyskują np. sprzęt, technologie i materiały edukacyjne, kształcą na potrzeby rynku, zwiększają swoja atrakcyjność dla studentów. Na szczęście coraz więcej uczelni to rozumie.

Centralne kierunki do szuflady Naturalne procesy współpracy w zakresie dydaktyki na linii uczelnie-biznes chce wesprzeć od strony formalnej Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Resort proponuje likwidację obowiązujących obecnie sztywnych standardów kształcenia, w których minister ustala programy TEBERIA /09 /2011

43


TRENDY studiów. Stworzą je uczelnie, przy wsparciu naukowców, pracodawców i ekspertów. Zniesiony też zostanie limit kierunków. – Dzięki reformie nareszcie do lamusa odejdą ustalane centralnie sztywne kierunki studiów, które często nie nadążały za zmieniającą się rzeczywistością naukową, gospodarczą i cywilizacyjną – wyjaśnia prof. Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego. Nowe przepisy wprowadzają do systemu kształcenia sprawdzone w Europie wzorce w postaci tzw. Krajowych Ram Kwalifikacji (KRK), które opisują efekty kształcenia. Kluczowe znaczenie w ocenie efektywności dydaktyki będą mieć wiedza, umiejętności i kompetencje społeczne. Innymi słowy to, jak absolwent jest przygotowany do wykonywania danego zawodu czy potrzeb rynku pracy. Studenci mają też zyskać prawo do kształcenia się bezpośrednio w firmach. Co więcej pracodawcy będą mogli wpływać na kształt programów studiów. Przykładem tego jest chemia budowlana, nowy, międzyuczelniany kierunek studiów. Prowadzić będą go trzy uczelnie: Politechnika Łódzka, Politechnika Gdańska i AGH. Pomysł na uruchomienie nowego kierunku narodził się na Wydziale Chemicznym łódzkiej uczelni w wyniku dyskusji z przedstawicielami polskiego przemysłu budowlanego. Wykładowcami będą zarówno praktycy jak i nauczyciele akademiccy. Nadzór nad organizacją i przebiegiem kształcenia sprawować będzie Rada Programowa składająca się z przedstawicieli poszczególnych uczelni oraz z przemysłu. – Ostatnich dwadzieścia lat przyniosło ogromne zmiany na rynku nowoczesnych materiałów budowlanych. W Polsce termin chemia budowlana jest powszechnie znany, związany jest on z materiałami budowlanymi, a nie z kierunkiem kształcenia studentów. Stworzenie w polskich uczelniach technicznych nowego kierunku to cenna inicjatywa. Przyszli absolwenci bez problemu znajdą pracę w przemyśle materiałów budowlanych – ocenia dr inż. Jacek Michalak, wiceprezes zarządu ds. rozwoju Grupy Atlas, zarazem członek Rady Programowej. Oczywiście to tylko rodzaj deklaracji, ale widać, że działa on na młodych ludzi, którzy kierują się 44

TEBERIA /09 /2011

przy wyborze przede wszystkim perspektywą przyszłej pracy. Chemia budowlana należała w tym roku do najbardziej obleganych kierunków na Politechnice Łódzkiej. Na jedno miejsce zgłosiło się aż 10 kandydatów. Tej skali wielkości dotychczas były zarezerwowane jedynie dla takich kierunków jak prawo czy medycyna. Uczelnie techniczne od zawsze stanowiły zaplecze naukowe i dydaktyczne gospodarki. Jednak coraz częściej rękę w kierunku do biznesu wyciągają uczelnie humanistyczne. 27 maja w rektoracie Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach podpisano porozumienie między uczelnią a firmą Nicolas Games specjalizującą się w produkcji gier. Na jej mocy eksperci branży komputerowej rozrywki pomogą w uruchomieniu trzech nowych studiów: kierunku studiów grafika gier komputerowych (Wydział Artystyczny), specjalności programista gier komputerowych na kierunku informatyka (Wydział Informatyki i Nauki o Materiałach), na kierunku filologia, w ramach specjalności filologia angielska – programu projektowanie rozrywki interaktywnej oraz lokalizacja gier i oprogramowania (Wydział Filologiczny). Grupa trzech nowych kierunków będzie sygnowana nazwą: Studia w zakresie Produkcji Rozrywki (w skrócie określana jako SPRINT).

P

omysł na nowe kierunki studenckie zrodził się przed rokiem, gdy pracownicy firmy Nicolas Game gościli na UŚ z wykładem na temat produkcji gier komputerowych. Wydarzenie spotkało się z olbrzymim zainteresowaniem studentów i pracowników naukowych katowickiej uczelni. Tomasz Majka, szef firmy Nicolas Games z Katowic twierdzi, że jego firmie oraz uczelni przyświecał jeden wspólny cel: Chcieliśmy kształcić absolwentów dla konkretnego biznesu. Chodziło nam o to, żeby nie produkować bezrobotnych. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że rynek gier jest jednym z najbardziej rozwojowych. Dlatego wykłady będą prowadzić eksperci, w tym nasi specjaliści od animacji komputerowej. Współpraca z biznesem staje się ważny elementem strategii także dla uczelni niepublicznych, przynajmniej tych, które traktują studenta poważnie, budując tym samym swój prestiż.


Budują mosty Warszawska Uczelnia Vistula podjęła się realizacji programu COOP Education, łączącego świat biznesu z edukacją. To zintegrowany program edukacyjny zapewniający połączenie wiedzy teoretycznej z doświadczeniem zawodowym tak, aby uzyskane podczas studiów umiejętności pozwoliły studentom odnaleźć ich miejsce na rynku pracy, a przedsiębiorcom pozyskać deficytowych, dobrze przygotowanych do realizacji ich potrzeb specjalistów. COOP Education jest programem polegającym na współpracy uczelni z dużymi i renomowanymi firmami z różnych segmentów rynku (np. IBM, Ciech S.A., Aster, Sequence, GlobalO-

ne, Microsoft, Oracle, Call Center Training, DAT Komputer Concepts D-Link Polska, Polska Organizacja Turystyczna czy Międzynarodowe Targi Polska Sp. z o.o.). W ramach tej współpracy studenci odbywają praktyki i staże w firmach partnerskich. Zajęcia prowadzone są zarówno przez pracowników naukowych uczelni, jak i ekspertów firm partnerskich. Studenci pierwszego roku podczas ćwiczeń i wykładów zapoznają się z realiami pracy zawodowej, procedurami i standardami działania przedsiębiorstw oraz poszczególnymi modelami biznesowymi. Studenci kolejnych lat mogą wybierać spośród obszernej oferty warsztatów, praktyk i staży (w tym płatnych zleceń wynikających z udziału w projektach interdyscypliTEBERIA /09 /2011

45


narnych realizowanych w firmach – partnerach Uczelni). Studenci uczestniczący w programie mają możliwość uzyskiwania specjalistycznych certyfikatów: branżowych, usługowych i produktowych (np. w Microsoft – Grafika i Multimedia 3D, Projektowanie Obiektowe i inne). Program COOP Education skierowany jest do najzdolniejszych i najambitniejszych studentów Uczelni Vistula, niezależnie od kierunku i roku studiów. – Studentów, których będziemy gościć w naszej firmie, planujemy włączać do projektów zadaniowych tak, aby oprócz uzgodnionego z uczelnią programu edukacyjnego, mogli sprawdzać się także w działaniu i poznać najnowsze technologie, standardy pracy oraz procesy funkcjonowania różnych obszarów działalności firmy. Inwestowanie w młodego człowieka od początku jego edukacji akademickiej to sposób na pozyskanie najzdolniejszych studentów, dla których proces adaptacji i osiągnięcia pełnej efektywności w naszej firmie będzie optymalny - przekonuje Beata Stola z firmy Aster, jednego z największych dostawców usług medialnych i technologii teleinformatycznych.

Cenny wkład praktykanta Szczególnie cenny jest zaplanowany, przemyśla46

TEBERIA /09 /2011

ny system praktyk, posiadających jasno określoną strukturę i schemat przebiegu, pozwalający przedsiębiorstwu maksymalnie wykorzystać potencjał praktykanta/stażysty, a jednocześnie – dający mu szansę na naukę i rozwijanie w środowisku biznesowym koniecznych w pracy umiejętności. Świetny przykład stanowi tutaj Orange Labs – centrum badawczo-rozwojowe Grupy Telekomunikacji Polskiej, które nawiązuje ścisłą współpracę badawczą z uczelniami wyższymi w całym kraju. Porozumienie określa obszar współpracy, warunki uczestnictwa studentów uczelni w pracach badawczych Orange Labs oraz możliwość odbywania przez nich praktyk zawodowych i staży w TP S.A. W 2009 roku w wyniku współpracy Orange Labs z Politechniką Łódzką opracowany został program B-Link (zdobywca złotego medalu na 38. Międzynarodowej Wystawie Wynalazków w Genewie), który daje osobom niepełnosprawnym ruchowo możliwość korzystania z komputera za pomocą mrugnięć powiekami. Program, który robi dziś furorę na świecie napisała doktorantka Aleksandra Król wraz z grupą pomagających jej studentów. Centra badawcze są przykładem udanej ko-


operacji środowisk naukowych uczelni i biznesu – przyczyniając się do rozwoju technologicznego branży, wpływają jednocześnie na rozwój nauki, m.in. dając pracownikom naukowym uczelni możliwość rozwijania projektów wykorzystujących najnowocześniejsze technologie, posiadane przez daną firmę. Odnosi się to także do dydaktyki. Za przykład może posłużyć współpraca między Politechniką Gdańską a IBM Polska, która została nawiązana w 2006 roku, kiedy to doszło do podpisania umowy w ramach Inicjatywy Akademickiej IBM. Uczelnia aktywnie angażuje się w kolejne elementy programu, pogłębiając i zacieśniając w ten sposób współpracę z firmą. Ważnym krokiem we współpracy były szkolenia dla wykładowców z Wydziału Zarządzania i Ekonomii dotyczące posługiwania się i wykorzystywania do celów badawczych i dydaktycznych oprogramowania IBM. Było to szczególnie istotne dla Zakładu Zarządzania Technologiami Informatycznymi realizującego we współpracy z IBM Polska specjalność Zarządzanie Technologiami Informatycznymi na kierunku Zarządzanie. W ramach oferowanych przez firmę technicznych praktyk studenckich studenci tej specjalizacji, przygotowując prace, mogą liczyć na merytoryczne wsparcie ze strony pracowników firmy pełniących rolę mentorów. W 2008 roku opracowano nową formę współpracy firmy z uczelnią, dotyczącą pisania prac dyplomowych. Nowe podejście do prac dyplomowych zakłada połączenie przygotowania pracy z praktykami w IBM. Projekt obejmuje studentów piszących prace związane z nowo wprowadzonymi na rynek produktami firmy. Opiekę merytoryczną nad danym studentem sprawują dwaj mentorzy – pracownik naukowy uczelni oraz pracownik IBM.

N

TRENDY natomiast Wydział zobowiązał się do wykorzystania tego oprogramowania w nauczaniu na dwóch kierunkach: Zarządzanie oraz Informatyka i Ekonometria. Otwarcie Laboratorium to podstawa do poszerzania współpracy IBM Polska z Politechniką o badania technologii IBM (np. uruchomienia w ramach współpracy inkubatora umożliwiającego komercyjne badania technologii). Kolejnym etapem rozwoju Laboratorium może być przekształcenie go w IBM Center for Advanced Studies, które będzie współpracowało z innymi Laboratoriami Badawczo-Rozwojowymi IBM na całym świecie.

Kierunki zamawiane, ale dla kogo? Przed kilkoma laty Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego rozpoczęło kosztem kilkuset milionów złotych realizację programu kierunków zamawianych. Listę tworzy kilkanaście kierunków, głównie technicznych i przyrodniczych, których jak stwierdzono niemal autorytatywnie brakuje gospodarce. Na liście znalazła się m.in. biotechnologia, kierunek przyszłościowy, ale jak zweryfikowała polska rzeczywistość, u nas wciąż bez większych perspektyw. Fachowcy firm HR przyznają, że osoby, które ukończyły biotechnologię, mogą głównie liczyć na pracę w roli przedstawicieli handlowych i kierowników sprzedaży w firmach farmaceutycznych. Niestety, Ministerstwo Nauki nie monitoruje efektów programu kierunków zamawianych. Prof. Lesław Piecuch, prezes Stowarzyszenia „Edukacja dla Przedsiębiorczości” uważa, że program przyniósłby większe efekty, gdyby kierunki zamawiane były ustalane nie przez urzędników Ministerstwa Nauki, lecz przez przedsiębiorców... Jacek Srokowski

owy etap we współpracy uczelni z firmą stanowiło otwarcie z początkiem roku akademickiego 2008/2009 na Wydziale Zarządzania i Ekonomii Laboratorium Badania Technologii Informatycz- W tekście posłużyliśmy się przykładami z Raportu nych. Laboratorium powstało dzięki wspólnej KPMG „Współpraca firm z sektorem edukacyjnym” inicjatywie Wydziału, firmy oraz Ministerstwa przygotowanym dla PKPP „Lewiatan”. Nauki i Szkolnictwa Wyższego. MNiSW sfinansowało zakup sprzętu komputerowego do laboratorium, IBM Polska udostępniła do celów badawczych i dydaktycznych oprogramowanie,

TEBERIA /09 /2011

47


WIELKI ODWIERT



PLUS/MINUS

Czy w Polsce nastanie epoka gazu łupkowego? Czy może stać się tak,że w Polsce powtórzy się sytuacja, z którą Amerykanie mieli do czynienia zaledwie 10 lat temu?

W

tedy to Stany Zjednoczone stały przed niewesołą perspektywą zostania jednym z największych na świecie importerów skroplonego gazy ziemnego (LNG). Na ratunek przyszła, a jakże, innowacja – tym razem w postaci dwóch technik wiertniczych – kruszenia (szczelinowania) hydraulicznego oraz wiercenia poziomego. To otworzyło wrota do nowych, niekonwencjonalnych złóż gazu, z którego większość to gaz uwięziony w formacjach łupkowych.

Łupkowa gorączka Jakby tego było mało w energetycznym krajobrazie producentów i światowego rynku gazu spadek zapotrzebowania na LNG spowodował załamanie się jego cen, które sięgnęły rekordowo niską wartość 4 dolarów/mBtu (miliony brytyjskich jednostek cieplnych,1 BTU to ilość energii potrzebna do podniesienia temperatury jednego funta wody o jeden stopień). A to pociągnęło za sobą przekierowanie tras tankowców pływających z ładunkiem LNG na bardziej obecnie zyskowne trasy prowadzące do Europy, a tym samym zburzenie pozycji Gazpromu, który utracił rynek na rzecz tańszego w USA gazu wydobywanego na miejscu.

Ze strachu przed widmem pogrążenia się cen rynkowych gazu w otchłani niektóre kraje, jak np. Algieria, wezwały nawet do wprowadzeJak za sprawą czarodziejskiej różdżki sytu- nia skoordynowanych limitów produkcji. acja na rynku energetycznym w USA uległa przemianie. W ten sposób na przestrzeni zaledwie „Łupkowa gorączka” rozlewa się obecnie kilku lat udział gazu łupkowego wzrósł w ogólnej poza granice Stanów Zjednoczonych i zaczyna produkcji gazu z 1 % do 20% w chwili obecnej, a zalewać Unię Europejską gdzie wydaje się przyw 2035 r. gaz łupkowy ma stanowić aż 50% gazu nosić nadzieję na niezależność energetyczną, produkowanego w Ameryce. A to nie wszystko. miejsca pracy jak również tańsze a zarazem bardziej przyjazne środowisku źródło energii. Tu na Za sprawą tak dużej ilości produkowanego szczególną uwagę zasługuje oczywiście Polska, gazu Stanom Zjednoczonym udało się wyprze- gdzie trwa istny wydzieranie sobie co bardziej dzić Rosję na pozycji największego producenta obiecujących działek pod przyszłe miejsca odgazu na świecie (USA produkuje obecnie 624 wiertów w pokładach łupków. Nie kto inny jak biliony metrów sześciennych [BMS] gazu w po- nasz minister ds. zagranicznych Radosław Sikorrównaniu z 582 produkowanymi w Rosji). ski jako jeden z pierwszych zaapelował do Unii 50

TEBERIA /09 /2011


Europejskiej o to by poważniej zaczęła rozważać opcję gazu łupkowego jako elementu łamigłówki, która stanowi europejskie bezpieczeństwo i niezależność energetyczna.

szym z nich było szybkie rozpoznanie potencjału jaki niosą ze sobą nowe technologie wydobycia gazu łupkowego i rozparcelowanie dużych połaci ziemi o dużym potencjale wiertniczym na działki w bardzo szybkim tempie. Drugim czynnikiem Należy jednak dobrze wyważyć obraz jaki było ciągłe eksperymentowanie i ulepszanie zdaje się malować przed nami wizja „łupkowej technik wiercenia wśród grupy niewielkich firm bonanzy”. W Europie kontekst i uwarunkowania wydobywających gaz z łupków, a to prowadziło są inne. Nie mniej gaz łupkowy ma duże szanse do stopniowego obniżania kosztów wydobycia. wpłynąć na przyszłość energetyczną Unii Europejskiej, w tym Polski, jako że jego zasoby są Ma to znaczenie o tyle, że każda formacja duże, dobrze opracowane i co za tym idzie zaj- łupków jest odmienna co powoduje, że proces mują dużo miejsca w politycznej debacie. pozyskiwania gazu musi być ciągle modyfikowany. Trzecim był stosunkowo niewielki sprzeciw względem wydobycia gazu z łupków ze strony Mitchell Energy dał kopa Gaz łupkowy języczkiem uwagi jest od niedaw- lokalnych społeczności. Ta sytuacja była wynina. Nie oznacza to jednak, że jego historia jest równie krótka. Pierwsze komercyjne odwierty w celu wydobycia go na powierzchnię ziemi miały miejsce już w latach 20. ubiegłego stulecia w stanie Nowy Jork. Do 1980 roku w USA powstało około 10 000 szybów, które produkowały około 4 BMS tego paliwa. Nie mniej „skok technologiczny” przyniosło dopiero opracowanie technologii wiertniczej wprowadzonej pioniersko przez Mitchell Energy w latach 80. ubiegłego stulecia – wspomnianego już wiercenia horyzontalnego oraz kruszenia hydraulicznego („szczelinowania”). Te dwa wspomniane procesy pozwalają na dokonywanie odwiertów do głębokości około 7000 metrów, a następnie zmiany kierunku wiercenia z pionowego na poziomy i kontynuację takiego horyzontalnego odwiertu na długości do 2000 metrów. W taki poziomy odwiert zostaje wprowadzona mieszanka wody, piasku oraz związków chemicznych, które penetrują złoże powodując kruszenie okolicznych łupków i uwalniając uwięziony w nich gaz.

kiem małego zagęszczenia populacji na terenach gdzie ma miejsce wydobycie oraz lukratywnych zysków oferowanych przez firmy wydobywcze w zamian za prawo do pozyskiwania surowca. Czwartym jest sytuacja, iż kwestie związane z ochroną środowiska (omówione poniżej) nie wpłynęły jeszcze znacząco na rozwój tego sektora wydobywczego. Piątym czynnikiem jest wykorzystanie istniejących rurociągów oraz dostatek lokalnej infrastruktury pomocnej przy produkcji i dystrybucji gazu łupkowego. Ostatnią kwestią, Ponieważ w początkowym okresie duże choć wcale nie najmniej istotną, jest znaczące koncerny energetyczne nie były przekonane do wsparcie, jakie ma przemysł gazowy ze świata potencjału jaki niesie ze sobą gaz łupkowy na polityki – korzystne opodatkowanie tej działalrynku tym pojawiło się wielu nowych graczy sto- ności sprzyja osiąganiu znacznych dochodów. sujących tą wtedy jeszcze ryzykowną technikę wydobywczą. Zaczęli oni urastać do miana lokal- Zasoby w górę nych potentatów na rynku wydobycia, skupując W przypadku Stanów Zjednoczonych, podobcoraz większy areał nadający się do rozpoczęcia nie jak Polski, rozwój górnictwa gazu łupkowekolejnych odwiertów w celu pozyskania gazu z go znacząco podnosi szacunek zasobów gazu. najbardziej obiecujących złóż. Jeszcze do niedawna oceniano, że zasoby USA Wzrostowi popularności gazu niekonwen- wystarczą na około 30 lat wydobycia. Obecnie cjonalnego sprzyjało kilka czynników. Pierw- ocena ta skoczyła do 100 lat przy obecnym temTEBERIA /09 /2011

51


pie zużycia. Szczególny wzrost produkcji obserwowało się w połowie pierwszego dziesięciolecia naszego wieku. Było to głównie wynikiem stosunkowo wysokich wówczas cen gazu oraz faktu, że działki, na których wydobywa się gaz łupkowy są niejednokrotnie tańsze zarówno w zakresie przygotowanie jak i w samej eksploatacji niż ma to miejsce w przypadku gazu wydobywanego ze złóż konwencjonalnych.

wysypki na skórze oraz wymioty powiązane z korzystaniem z wody pobieranej z tego terenu. Sektor wydobywczy twierdzi, że większość szybów, w których ma miejsce kruszenie łupków znajduje się tysiące metrów pod zasobami obecnej w gruncie wody pitnej stąd chemikalia nie są w stanie do nich przeniknąć. Nie mniej w wielu miejscach w Stanach Zjednoczonych zostały wydane bądź są w przygotowaniu akty prawne wstrzymujące wydobycie gazu z pokładów łupków do czasu dokładnego przebadania ich wpływu na zbiorniki wody podziemnej, zasoby wody gruntowej oraz działy wodne zbierające wody do cieków płynących przez tereny zamieszkałe. W przygotowaniu są również rozwiązania prawne, które mają zmusić producentów gazu łupkowego do ujawnienia składu chemicznego mieszanki wykorzystywanej w procesie wydobycia.

Jednak dopiero niedawno zaczęło to wszystko nabierać znaczenia. W połowie 2009 roku, gdy w USA trwała narodowa debata nad problemami sektora energetycznego, politycy zaczęli doceniać znaczenie jaka mogą odgrywać tak pokaźne zasoby gazu łupkowego i jak bardzo mogą one zmienić krajobraz energetyczny Ameryki. Biorąc pod uwagę regulacje związane z ograniczaniem emisji dwutlenku węgla, w kontekście walki ze zmianami klimatu, status gazu ziemnego, w tym ze złóż w pokładach łupków, będzie miał rosnące Wiele z firm odmawia jednak zastosowania znaczenie. się do tych propozycji tłumacząc to ujawnianiem tajemnicy handlowej, która może ujemnie wpłyW związku ze wspomnianymi regulacjami nąć na ich potencjał konkurencyjny. Nie tylko lodużo mówi się o wstrzymywaniu kolejnych inwe- kalne i ogólnokrajowe czynniki polityczne w USA stycji w nowe bloki energetyczne i ciepłownicze są zainteresowane wpływem wykorzystywanych opalane węglem. Miejsce węgla ma zastąpić gaz w procesie wydobycia gazu łupkowego technolodo spółki z energią odnawialną, co w połączeniu gii. Również EPA (Agencja Ochrony Środowiska z rozwijającym się rynkiem pojazdów o napędzie USA) prowadzi badania mające ocenić wpływ elektrycznym przyczyni się znacznie do redukcji szczelinowania hydraulicznego na wodę pitną emisji dwutlenku węgla. Co więcej, sam gaz może na przestrzeni całego cyklu życia związków chebyć wykorzystywany jako paliwo w transporcie. micznych poczynając od bezpośredniego wpływu Stąd nic dziwnego, że gaz przyciąga ostatnio tak płynów służących do szczelinowania aż do wpływiele politycznej uwagi. wu jaki lata po zakończeniu wydobycia związki te mogą mieć już po zakończeniu procesu.

Ekologiczne dylematy

52

Gaz łupkowy to jednak nie tylko pozytywy, jak i potencjał rynkowy. Baczną uwagę skupia zwłaszcza jedno z innowacyjnych rozwiązań związane z jego wydobyciem – a mianowicie – kruszenie (szczelinowanie) hydrauliczne. Krytycy tego rozwiązania podnoszą kwestie związane z dużymi ilościami wody zmieszanej z różnymi chemikaliami, wykorzystywane do kruszenia skały, w której znajduje się gaz.

Kwestią, która jak dotąd pozostaje nierozstrzygnięta jest emisja gazów cieplarnianych towarzysząca procesowi produkcji gazu łupkowego. Dr Robert Howarth z Cornell University, USA utrzymuje, że w przypadku szczelinowania hydraulicznego oraz podczas wydobycia węgla przez zdejmowanie nadkładu, emisja gazów cieplarnianych jest zbliżona. Zastrzega jednocześnie, że wyniki te są dość pobieżne i powinny być traktowane z najwyższą ostrożnością.

Woda ta, ich zdaniem, może przedostawać się do zbiorników wody podziemnej, a tym samym zanieczyszczać studnie i źródła wody pitnej. Przywołuje się przykłady zwierząt hodowlanych, które padły po spożyciu wody zawierającej chlorek potasu jak również skargi mieszkańców terenów wokół szybów, u których pojawiały się

W chwili obecnej kwestie związane z emisjami towarzyszącymi wydobyciu gazu łupkowego nie stanowią kluczowych zagadnień debaty wokół regulacji z nim związanych. Nie mniej, w zależności od tego co wykażą szczegółowe badania w najbliższym czasie, może mieć to istotne zna-

TEBERIA /09 /2011


PLUS/MINUS

TEBERIA /09 /2011

53


czenie zarówno dla opłacalności procesu pro- na import LNG na „najbliższe 5 do 10 lat” jak dukcji oraz przyszłości całego sektora. stwierdza Tudor-Pickering-Holt, firma analityczna z Huston (USA).Nie należy jednak zapoDo kwestii branych pod uwagę przy pozyski- minać, iż nie są jeszcze znane losy amerykańwaniu gazu łupkowego zalicza się również tempo skiego prawodawstwa w zakresie klimatu i jego wyczerpywania się złoża w miejscu pozyskiwania wpływu na rynek energetyczny. Może dojść do gazu oraz ilość wody potrzebną przy wydobyciu. sytuacji, w której pozycja gazu w produkcji enerObliczenia wykonane przez IEA (Międzynaro- gii elektrycznej ulegnie wzmocnieniu co może dową Agencję Energetyczną) wskazują na pra- pociągnąć za sobą wzrost zapotrzebowania, a wie 40% spadek wydajności produkcji w drugim przy okazji również cen gazu. roku produkcji i 50% spadek wydajności w trzecim roku w porównaniu z rokiem pierwszym. Kolej na Europę Mimo tych zastrzeżeń produkcja gazu z łupków Europa przeżywa falę zachwytu gazem łupkoidzie do przodu pełną parą. wym, która jest bezpośrednim odbiciem sukceW odniesieniu do rynku amerykańskiego su jaki to paliwo odnosi w Stanach Zjednoczopodaż krajowego gazu z pokładów łupków może nych. Wraz z rosnącą troską o bezpieczeństwo niemal zupełnie zlikwidować zapotrzebowanie energetyczne, mając w pamięci ostatnie kryzysy 54

TEBERIA /09 /2011


gazowe, gaz łupkowy jest traktowany w wielu państwach Unii Europejskiej jako złoty środek na te bolączki. Wykorzystanie zasobów gazu łupkowego nie tylko przyczyniłoby się do rozwoju sektora wydobywczego i stworzyło dodatkowe miejsca pracy lecz również umożliwiło dostęp do tańszego gazu co mogłoby zbawiennie wpłynąć na stan niejednej gospodarki oraz wzmocnić ogólną pozycję UE w świecie. Ma to również znaczenie w związku z zamierzonym obniżeniem emisji dwutlenku węgla, jako że wykorzystanie gazu jest bardziej przyjazne środowisku niż w przypadku innych paliw. Gaz ziemny powoduje powstanie o 30% mniejszej ilości dwutlenku węgla niż w przypadku ropy naftowej i aż o 50% mniej w porównaniu z węglem. Emisja dwutlenku siarki, rtęci i tlenków azotu jest niemal zerowa w porównaniu z innymi paliwami kopalnymi. Wymienione zalety czynią z gazu jednego z faworytów w walce ze zmianami klimatu i partnera w produkcji energii ze źródeł odnawialnych. Jednocześnie proces produkcji energii z elektrowni gazowych jest tak elastyczny, że pozwala na szybkie i efektywne zmiany w ilości wytwarzanej energii, tak, że łatwo jest dostosować taką produkcję zarówno do zmian w zapotrzebowaniu na elektryczność jak i do zmiennych parametrów zasilania sieci, jakimi charakteryzują się dostawy energii ze źródeł odnawialnych. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Unia Europejska jest strukturalnie dobrze przygotowana do pójścia w ślady Stanów Zjednoczonych i powtórzenia podobnego sukcesu na unijnym rynku energetycznym. Unia posiada rynek obrotu gazem, który ewoluuje w kierunku rosnącej spójności, ceny gazu są stosunkowo wysokie, a oczekiwania w stosunku do zapotrzebowania wykazują stałą tendencję wzrostową. Europa

PLUS/MINUS posiada ponadto dobrze rozwiniętą sieć gazociągów. To co najważniejsze – w Europie gaz do pozyskania z łupków zalega dużymi pokładami. Według szacunków IEA, w samej tylko Europie Zachodniej zasobność złóż może sięgać około 15 trylionów metrów sześciennych tego gazu, co wystarczyłoby na zaspokojenie potrzeb Niemiec na około 175 lat.

Polska na celowniku A co z Polską? Polska jest uważana za jedną ze szczególnie atrakcyjnych lokalizacji w odniesieniu do złóż gazu z łupków. Badania przeprowadzone przez Advanced Resources International szacują, że sama tylko Polska może posiadać złoża bilansowe około 3 trylionów metrów sześciennych – czyli pozwalające zaspokoić krajowe potrzeby na około 200 lat. Czynnikiem, który może pozwolić europejskiemu rynkowi gazowemu rozwinąć się bardzo dynamicznie jest - inaczej niż ma to miejsce w USA - fakt, że za rozwojem wydobycie tego paliwa opowiadają się znaczące na tym rynku firmy z sektora ropy i gazu ziemnego. W chwili obecnej ponad 40 firm zajmuje się szacowaniem potencjału łupków gazonośnych w Europie, a badania są prowadzone w 10 krajach. Polska jest tu w szczególnie uprzywilejowanej pozycji, a firmy takie jak Chevron, ConocoPhilips czy ExxonMobil starają się o kolejne z przeszło 40 przyznanych do tej pory licencji na eksploatację złóż. Duże amerykańskie firmy paliwowe, zdając sobie sprawę z utraconych okazji na amerykańskim rynku gazu łupkowego starają się nadrobić straty za granicą. Owocuje to licznymi umowami pomiędzy niezależnymi firmami wydobywającymi gaz i ropę a ich większymi odpowiednikami, którym brakuje doświadczenia i technicznego know-how posiadanego przez te pierwsze. Umowy te mają tę zaletę, że łączą zasoby finansowe dużych firm ze sporym doświadczeniem tych małych. Wspomniane czynniki wywołały wrażenie, że Europa będzie w najbliższych latach świadkiem gorączkowego zawierania umów i rozwoju rynku produkcji i dystrybucji gazu łupkowego. Jednak realia demograficzne, polityczne, prawTEBERIA /09 /2011

55


PLUS/MINUS

sama kwestia dotyczy doświadczonej kadry kierowniczej i obsługi szybów wiertniczych.

Już nawet PGNiG zgłosiło powyższe zastrzeżenia, wskazując jednocześnie na konieczność sprowadzenia zagranicznych ekspertów i sprzętu aby uniknąć efektu wąskiego gardła w rozwoju krajowego rynku. Czwartą przeszkoda jest słabo rozwinięta lokalna infrastruktura oraz zaopatrzenie na poziomie lokalnym w duże ilości wody, wymagana w procesie szczelinowania Te braki próbuje się obecnie dość gorączko- hydraulicznego, które muszą być przetransporwo nadrobić, powołując do życia instytucje, ta- towane do miejsca wydobycia, a następnie z niekie jak utworzony w 2009 roku GASH (Gas Shale go usunięte. in Europe), dotowany przez wiele firm paliwowych. Po drugie, uzyskanie poparcia lokalnych Piątym czynnikiem nie sprzyjającym szybspołeczności dla produkcji gazu łupkowego jest kiemu rozwojowi tego rynku w krajach Unii jest zdecydowanie trudniejsze w Unii niż w Stanach. stosunkowo wysoki koszt pracy, kwestie prawEuropa jest nie tylko o wiele gęściej zaludniona, ne oraz normy środowiskowe, co razem wpływa ale również przez wzgląd na prawa własności do na opłacalność wydobycia i spowalnia proces określonych terenów nie ma możliwości, tak jak rozwoju tego sektora rynku. Dodajmy do tego to ma miejsce w Ameryce, uzyskiwania wielu jeszcze specyfikę europejskiej geologii. Złoża bezpośrednich korzyści z eksploatacji łupków. łupków na starym kontynencie generalnie są poDla przykładu – mieszkańcy USA w okolicy, w łożone głębiej niż w Stanach, a to oznacza wyżktórej wydobywa się gaz z łupków są w stanie za- sze koszty eksploatacji, czyli mniejszą atrakcyjrobić za sprzedaż praw do wydobycia surowców ność ekonomiczną produkcji. Próg rentowności mineralnych z terenów, których są właściciela- to w Stanach od 3 do 7 dolarów za 1000 stóp szemi. W stanie Nowy Jork, niektórym mieszkań- ściennych gazu (około 28 metrów sześciennych), com oferowane są kwoty 5500 dolarów za akr natomiast szacunki dla Europy wynoszą ponad (około 4047 metrów kwadratowych) wraz z 20% 10 dolarów za 1000 stóp sześciennych gazu. udziałem w zyskach w momencie gdy gaz zosta- Szóstym czynnikiem jest dość duża, w porównie faktycznie wydobyty z tego terenu. W prze- naniu ze Stanami Zjednoczonymi, opieszałość ciwieństwie do USA w UE prawa do ziemi są w polityczna wewnątrz Unii w promocji rozwoju większości przypadków własnością państwa co wydobycia tego paliwa. pozostawia ludności lokalnej mało opcji zysku natomiast całkiem sporo kłopotów związanych Jak dotąd nie ma żadnej konkretnej polityczz eksploatacją złóż mineralnych w ich sąsiedz- nej sugestii dotyczącej produkcji gazu łupkowetwie. go. Kluczowe scenariusze rozwoju energetycznego są dość oszczędne lub wręcz pomijają udział Po drugie, w Europie świadomość ekologicz- tego paliwa w prognozach rozwoju sektora. na jest również na dość wysokim poziomie co dla Należy również pamiętać o tym, że choć duże przykładu poskutkowało procesem przed sądem firmy paliwowe zaangażowane w poszukiwania administracyjnym w Szwecji, gdzie mieszkańcy złóż łupków w Europie są w stanie zapewnić zaprotestowali przeciwko firmie Shell dokonu- znaczne finanse, ich dość złożony proces podejjącej odwiertów w ich okolicy (pozew został od- mowania decyzji oraz nastawienie na unikania dalony). Chodziło o możliwość zanieczyszczenia ryzyka może również wpłynąć na spowolnienie zasobów wody gruntowej. Po trzecie, Unia w zarówno rozwoju jak i wydajności koniecznych porównaniu ze Stanami wykazuje zastraszający do uzyskania komercyjnego sukcesu na rynku wręcz brak w dostępności sprzętu koniecznego producentów gazu łupkowego. przy produkcji gazu łupkowego. W USA funkcjoWspomniane czynniki sprawiają, że jest nuje wiele firm wydobywczych i w związku z tym dość mocno nieprawdopodobne by Unia miała również wiele firm produkujących niezbędny przejść rewolucję gazu łupkowego, która zmiedo tego wydobycia i produkcji paliwa sprzęt. Ta niłaby oblicze jej rynku energetycznego w najne, środowiskowe oraz społeczne w UE są różne od tych w USA, co może w efekcie okazać się hamulcem rozwoju dla tego segmentu rynku paliwowego. Po pierwsze, dane geologiczne oraz doświadczenie z wydobyciem gazu łupkowego w Europie ledwie raczkuje.

56

TEBERIA /09 /2011


bliższej przyszłości. Spadek produkcji gazu ze źródeł konwencjonalnych w najbliższym czasie najprawdopodobniej nie zostanie zastąpiony produkcją ze złóż niekonwencjonalnych tak więc import gazu obecnie funkcjonującymi gazociągami pozostanie ważnym czynnikiem kształtującym, dającą się przewidzieć, przyszłość energetyczną Europy.

wywierać presję na gremia podejmujące tematykę perspektyw i scenariuszy energetycznych dla Europy tak aby w planach dywersyfikacji źródeł paliw oraz zabezpieczenia się na wypadek zewnętrznych kryzysów, grożących bezpieczeń-

Polska przedstawia sobą wyjątek, który może stanowić o nieco innym rozwoju scenariusza dla sektora gazowego. Posiadamy jedne z najbardziej atrakcyjnych złóż gazu łupkowego w Europie: są położone dość płytko, posiadają dużą zasobność, często znajdują się w słabo zaludnionych okolicach. Istnieje również w Polsce wola polityczna do tego by skorzystać z tych zasobów w celu poprawienia bezpieczeństwa energetycznego kraju. Ma to również znaczenie jako karta przetargowa wzmacniająca pozycję naszego kraju w negocjacjach z producentami i dostawcami gazu spoza Unii. Stąd w Polsce obecnie trwają bardzo wytężone prace nad oceną zasobności złóż, co oprócz wydawaniem licencji na prowadzenie badań wiąże się z propozycjami korzystnych rozwiązań podatkowych dla producentów gazu, w nadziei, że stworzy to wystarczającą zachętę ekonomiczną do zagospodarowania krajowych zasobów tego paliwa. Niezależnie od tych wartych podkreślania postawach nie należy zapominać o problemach związanych z gospodarką wodną w procesie wydobycia oraz niedostatkiem zarówno w wyposażeniu jak i w ilości wyszkolonej kadry co stawia pod znakiem zapytania możliwość pełnego wykorzystania naszego łupkowego kapitału. Podsumowując należy stwierdzić, że choć w perspektywie rozwoju europejskiego rynku energetycznego nie ma przeszkód nie do pokonania w odniesieniu do rozwoju produkcji gazu łupkowego, nie mniej najbliższa przyszłość nie wydaje się wskazywać na Unię jako na znaczącego gracza na tym rynku.

stwu energetycznemu, gaz z łupków mógł stanowić znaczący czynnik brany pod uwagę przy rozwiązywaniu trudności pojawiających się przed sektorem energetycznym UE. Należy również pamiętać, że światowy trend w rozwoju wydobycia gazu łupkowego będzie miał duży wpływ na rynek europejski. Jakby się jednak nie rozwijała sytuacja nie wydaje się by w najbliższych latach Europa miała przeżyć boom paliwowy w oparciu o swoje własne zasoby gazu z łupków.

Pierwszym krokiem na drodze ku pełnemu wykorzystaniu potencjału drzemiącego w łupkach powinno być nawiązanie ściślejszych kontaktów z producentami tego surowca w Stanach Zjednoczonych w celu wymiany doświadczeń oraz wzmocnienia współpracy w zakresie badań i rozwoju technologii. Należałoby jednocześnie Tomasz Siobowicz

TEBERIA /09 /2011

57



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.