SUFLER Młodej Pary (59)

Page 96

Dlaczego nie mogę zrobić tego sama

94

stock.xchng

N

ad­szedł ten dłu­go ocze­ki­wa­ny dzień – i co się dzie­ je? Stres, za­mie­sza­nie, emo­cje, wszyst­ko nie tak, na pew­no się nic nie uda, drżą­ce rę­ce, zła­ma­ny ob­cas, nie­ode­bra­ny bu­kiet, spóź­nio­ny fo­to­graf. No i ten ma­ki­jaż… Jak już pi­sa­łam w po­przed­nim ar­ty­ku­le pod­sta­wa ma­ki­ja­żu ślub­ne­go to ide­al­na ko­rek­cja twa­rzy. I tu­taj za­czy­na­ją po­ja­wiać się pro­ble­my, no bo jak go zro­bić że­by wy­trzy­mał te wszyst­kie emo­cje? Pod­sta­wa to przy­go­to­wa­nie pod­kła­du pod ko­lo­ry. To tro­chę tak, jak z ma­lo­wa­niem ścia­ny – kiep­ski grunt ozna­czać mo­że tyl­ko jed­no – wszyst­ko „zej­dzie”, po­pę­ka i ca­ła pra­ca do wy­rzu­ce­nia. Oto mo­ja re­cep­ta na do­bre „za­grun­to­wa­nie” bu­zi. Po pierw­sze do­kład­nie my­je­my twarz a po­tem w za­leż­no­ ści od ro­dza­ju ce­ry na­kła­da­my krem – dla su­chej skó­ry krem na­wil­ża­ją­cy, dla tłu­stej i mie­sza­nej ab­sor­bu­ją­cy nad­miar tłusz­ czu i tak da­lej. Krok dru­gi to ba­za (naj­czę­ściej roz­świe­tla­ją­ca) – jej ko­lo­ry to po­chod­ne ko­lo­ru bia­łe­go. Ba­zę na­kła­da się na ca­łą bu­zię ze szcze­gól­nym uwzględ­nie­niem miejsc gdzie twarz naj­bar­dziej po­chła­nia świa­tło (za­ła­ma­nia skó­ry przy no­sie, na pod­bród­ku i tak da­lej). W na­stęp­nej ko­lej­no­ści – je­że­li jest ta­ka po­trze­ba – na­kła­ da­my pod­kład pod pod­kład. Ten krok trze­ba wy­ko­nać u osób któ­re ma­ją pro­blem z za­ma­sko­wa­nie zna­mion (bli­zny po opa­rze­niach, „mysz­ki” itp.) Krok ten po­le­ga na na­ło­że­niu tak zwa­nych ko­lo­rów prze­ciw­staw­nych. Efekt jest ta­ki, że moc­no ko­lo­ro­we de­fek­ty zmie­nia­ją ko­lor na sza­ry i moż­na im nadać od­po­wied­ni ko­lor przy po­mo­cy wła­ści­wych pod­kła­dów. Ta­kie pod­kła­dy pod pod­kład cza­sa­mi moż­na ku­pić w nor­mal­nych dro­ge­riach, ale nie­ste­ty naj­lep­szy efekt moż­na uzy­skać sto­su­ jąc pro­fe­sjo­nal­ne (i nie­ste­ty dro­gie) pre­pa­ra­ty któ­re na co dzień sto­su­je się w pra­cy na pla­nie fil­mo­wym i w te­le­wi­zji. Te­raz czas na ko­rek­tor. Mu­si­my na­ło­żyć go bar­dzo do­kład­nie po­nie­waż nie na­le­ży go póź­niej za­kry­wać pod­kła­dem głów­nym być na­ło­żo­ny bar­dzo do­kład­nie bo nie po­kry­wa się go pod­kła­ dem. Mu­si być od­po­wied­nio ja­śniej­szy od ce­ry bo ma­lu­jąc na przy­kład „siń­ce” pod ocza­mi ko­rek­ta po­le­ga na ra­dy­kal­nym roz­ja­śnie­niu. No i już pra­wie ko­niec – czas na pod­kład fi­nal­ny. Pod­kład a wła­ści­wie pod­kła­dy (śred­nio trzy róż­ne od­cie­nie). Dla­cze­go aż ty­le? Na­sza bu­zia nie jest pła­ska więc pa­trząc na nią z róż­ nych stron, od­le­gło­ści i w róż­nym świe­tle ma­my złu­dze­nie, że gdzieś jest ciem­niej lub ja­śniej, zmie­nia się kształt i tak da­lej. Przy­go­to­wa­na do na­nie­sie­niu ko­lo­rów twarz mu­si być jak naj­ bar­dziej „rów­na” i wy­glą­dać w róż­nych wa­run­kach w mia­rę tak sa­mo. W związ­ku z tym tam, gdzie skó­ra się za­ła­mu­je bę­dzie­my

na­kła­dać trosz­kę in­ny od­cień niż na przy­kład na czo­ło. Trze­ba tak­że pa­mię­tać o tym, że waż­na jest też kon­sy­sten­cja te­go ostat­nie­go pod­kła­du. Zi­mą na­le­ży sto­so­wać pod­kła­dy gę­ste (na przy­kład w sztyf­cie) a la­tem lżej­sze – płyn­ne. Jak wy­ni­ka z te­go krót­kie­go opi­su – za­nim na­nie­sie­my ko­lo­ry po­trzeb­nych warstw jest kil­ka. Ca­ła sztu­ka po­le­ga na tym, że­by pan­na mło­da nie czu­ła tej ca­łej „ta­pe­ty” na bu­zi oraz że­by to co bę­dzie na­kła­da­ne na pod­kład – cie­nie, ró­że, bro­ka­ty i tak da­lej – nie „ze­szło” do ra­na. Na ko­niec jesz­cze jed­na uwa­ga – nie daj­cie się na­mó­wić (tuż przed ślu­bem) na in­ten­syw­ne opa­la­ nie się w so­la­rium. Dla­cze­go? Ciem­na skó­ra bar­dzo ogra­ni­cza pa­le­tę ko­lo­rów któ­re mo­że użyć wi­za­żyst­ka, po­za tym na ja­snej skó­rze każ­dy do­tyk pędz­la z cie­niem, ró­żem i tak da­lej bę­dzie nada­wał ten jak­że po­żą­da­ny efekt de­li­kat­no­ści, nie­win­no­ści i na­tu­ral­no­ści co mo­że być nie do uzy­ska­nia przy bar­dzo opa­ lo­nej (sztucz­nie) skó­rze. Zwróć­cie uwa­gę na fakt, że wszyst­kie „wiel­kie” ko­bie­ty na przy­kład kró­lo­we, księż­nicz­ki i pierw­sze da­my po­li­ty­ki ma­ja ra­czej dość bla­dą (cho­ciaż nie sza­ro­-­bu­rą), moż­na by po­wie­dzieć, że „pa­pie­ro­wą” ce­rę. Jak wi­dać przy­go­to­wa­nie skó­ry do „po­ko­lo­ro­wa­nia” to do­syć skom­pli­ko­wa­na spra­wa, któ­ra w do­dat­ku zaj­mu­je dość du­żo cza­su – to wię­cej niż po­ło­wa z go­dzi­ny któ­rą zaj­mu­je mi zro­bie­nie ma­ki­ja­żu. Ma­ki­jaż to tak­że sztu­ka kom­pro­mi­su po­mię­dzy ilo­ścią i gru­bo­ścią warstw któ­re na­kła­da­my. Nie­ste­ty to wszyst­ko ze­bra­ne ra­zem po­wo­du­je, że zro­bie­nie so­bie sa­mej trwa­łe­go ma­ki­ja­żu ślub­ne­go bez od­po­wied­nie­go do­świad­cze­nia i od­po­wied­nich ko­sme­ty­ków jest pra­wie nie moż­li­we.

Katarzyna DUDA

Sufler Młodej Pary


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.