w numerze:
Bohaterowie z Czeszewa i Nekli uratowali kobiecie życie
Kto nie ma problemów z pracą str. 3
Wieczorem 20 maja Miłosz Andrzejewski i Krystian Talarczyk – mieszkańcy Czeszewa – bez namysłu rzucili się pomoc tonącej w Warcie kobiecie. Poszkodowana zawdzięcza im życie. W piątek chłopcy spacerowali nad rzeką w Czeszewie. O wpół do dziewiątej wracali już do domu. Nagle zaalarmowało ich dwóch mężczyzn, którzy zauważyli topiącą się kobietę, około 30 metrów za promem w kierunku śluzy. Okazali się nimi Zbigniew Woźny i Krzysztof Wiśniewski z Nekli. Miłosz i Krystian od razu ruszyli do działania. – Wiedzieliśmy, że nieźle pływamy, więc skoczyliśmy – mówią skromnie Miłosz i Krystian. Chwilę wcześniej akcję ratunkową rozpoczęli Woźny i Wiśniewski. – Jeden z nich wyciągnął kobietę na powierzchnię, ale nie miał już siły, by dalej z nią płynąć. Gdy znaleźliśmy się przy nich, tonąca była już nieprzytomna – relacjonują chłopcy. Nastolatkom, którzy musieli walczyć z wartkim nurtem rzeki, udało się dopłynąć do brzegu i wspólnie z mieszkańcami Nekli wyciągnąć poszkodowaną z wody. Okazało się, że kobieta nie oddychała. Wtedy dopiero chłopcy poczuli lęk. – Baliśmy się, że już nic nie da się zrobić, że ratowaliśmy ją na marne – mówi Miłosz. Krystian kierowany wskazówkami dyspozytora pogotowia zaczął ją resuscytować. Akcja reanimacyjna zakończyła się pełnym sukcesem. Karetka zabrała poszko-
Konkurs wiedzy o samorządzie
str. 3 Pierwsza pomoc na drodze
Chłopcy stanęli przed wyzwaniem, z którym nie poradziłoby sobie wielu mężczyzn
dowaną do szpitala. Miłosz i Krystian, na co dzień uczniowie trzeciej klasy gimnazjum w Orzechowie, nie zastanawiali się nad tym, jakie groziło im niebezpieczeństwo: – Wcześniej już pływaliśmy w Warcie, choć wiadomo – rzeka jest nieprzewi-
dywalna, zawsze może zaskoczyć. Tak skoncentrowaliśmy się na zadaniu, że nawet nie czuliśmy, że woda była zimna. Najtrudniej było płynąć pod prąd.
Reprywatyzacja po wrzesińsku, czyli batalia o miliony
Skazany za przekroczenie uprawnień w celu przysporzenia korzyści materialnej były wrzesiński sędzia Waldemar H. odwołał się od wyroku. Sąd Okręgowy w Poznaniu odrzucił jego apelację.
Przez ponad dwadzieścia lat nie udało się w sposób kompleksowy uporządkować spraw dotyczących roszczeń reprywatyzacyjnych byłych właścicieli nieruchomości.
Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał odwołanie za bezzasadne
O sprawie byłego sędziego pisaliśmy w grudniu ubiegłego roku. W listopadzie 2010 Sąd Rejonowy w Środzie Wielkopolskiej skazał niedawnego przewodniczącego Wydziału Ksiąg Wieczystych wrzesińskiego sądu na półtora roku pozbawienia wolności w zawiesze-
niu na trzy lata, 10 tys. zł grzywny i zakaz zajmowania stanowiska sędziego przez 10 lat za przekroczenie uprawnień w celu przysporzenia korzyści materialnej konkretnemu podmiotu.
cd. str. 3
Joanna Papuzińska opowiadała swoje bajki
cd. str. 3
Odwołanie sędziego odrzucone. Wyrok prawomocny
Brak jednolitego aktu prawnego, który określałby zasady zwrotu utraconego majątku lub odszkodowania za utracone mienie, powoduje konieczność dochodzenia swoich praw przed sądami powszechnymi lub na drodze postępowań administracyjnych. Taki stan prawny rodzi szereg konfliktów interesów oraz otwiera pole do licznych nadużyć. W postępowaniach wraca się do sytuacji prawnej sprzed kilkudziesięciu lat, często słabo udokumentowanej. Na stan prawny nakłada się skomplikowana historia tych nieruchomości w okresie realnego socjalizmu oraz dwudziestolecia nowej Polski. Zdarza się często, że teren, który przed siedemdziesięciu laty był gruntem rolnym na obrzeżach miasta, dzisiaj jest atrakcyjną zurbanizowaną parcelą w centrum miasta, obiektem szkolnym czy zakładem pracy. Nowy właściciel przez wiele lat w dobrej wierze in-
str. 4
westował w ten teren, ponosił nakłady podwyższające jego wartość, w końcu nabył do tej nieruchomości określone prawa. Sytuację często dodatkowo komplikuje wielokrotna w ciągu kilkudziesięciu lat zmiana władających nieruchomością. Taka sytuacja dotyczy zarówno publicznych, jak prywatnych podmiotów. Publiczne podmioty reprezentuje Skarb Państwa, prywatni właściciele sami bronią swoich interesów przed sądami i urzędami. Bez ustawy reprywatyzacyjnej, która określałaby zasady rozstrzygania takich sporów, wszyscy zdani są na przedzieranie się przez gąszcz skomplikowanych, często wzajemnie sprzecznych przepisów. Powstaje więc fundamentalne pytanie – jak dokonać w takich warunkach sprawiedliwego rozstrzygnięcia?
cd. str. 2
str. 7 Rocznica strajku dzieci wrzesińskich
str. 8 Ambasador Francji we Wrześni
str. 9