Misja II - wystawa zdjęć obrazujących program Adopcja Serca Maitri

Page 1

MISJA II

“Każdy jest kowalem własnego losu” - jeśli komuś się nie wiedzie, to nie wykonał odpowiedniej pracy, nie starał się - myślałem jako student marketingu i zarządzania. W czasie mojego pierwszego wyjazdu do Kamerunu w 2009 roku zrozumiałem, jak błędne było to przekonanie. Przez kolejne lata wyjazdów do Afryki przyglądałem się światu nam - Europejczykom zupełnie obcemu. Światu, który nie daje ludziom szans. Rodziny, żyjące w skrajnym ubóstwie, pozbawione są jakichkolwiek perspektyw, nawet nie wiedzą, jak lepsze życie mogłoby wyglądać. Ich codzienność to walka o przetrwanie. Kraje, w których fotografowałem, nie zapewniają opieki socjalnej, zdrowotnej ani darmowej edukacji. Według UNHCR za skrajne ubóstwo uznaje się przychody poniżej 1,90 USD dziennie na rodzinę. W większości rodzin, które spotykałem, ten budżet był nawet 10-krotnie mniejszy.

W tak innym świecie pragnienia, troski, radość, miłość są takie same jak u nas. Choć krajobraz i warunki życia nie pozwalają od razu tego rozpoznać. Jednak wszystko jest bardziej intensywne.

Moimi przewodnikami po tej odmiennej rzeczywistości były misjonarski i misjonarze. W Kamerunie, Rwandzie, Republice Kongo i w Togo żyją od lat. Znają lokalną społeczność oraz jej codzienne potrzeby. Dzięki nim, w czasie każdego wyjazdu, mogłem zbliżyć się do lokalnych społeczności, uczestniczyć w ich codziennym życiu, a także poznać wszelkie aspekty działalności misyjnej. Misjonarze są dla nich promienie m nadziei.

Dzięki pomocy tysięcy ofiarodawców i pracy wolontariuszy, dzieci objęte programem Adopcja Serca dostają nadzieję i szansę na zmianę swojego losu. I losu swoich bliskich. Dzięki mozolnej pracy misjonarzy pomoc trafia do najbardziej potrzebujących, zapewniając edukację, dostęp do opieki zdrowotn ej i wsparcie w utrzymaniu.

Fotografie prezentowane na wystawie opowiadają o życiu podopiecznych programu Adopcja Serca Maitri. Pokazują codzienność, która z dnia na dzień, krok po kroku, dzięki wsparciu darczyńców i wysiłkowi wolontariuszy i współpracowników, staje się bardziej znośna…

MAITRI

Stowarzyszenie Ruchu “Maitri” z Gdańska działa na rzecz zmniejszenia ubóstwa wśród mieszkańców Afryki Subsaharyjskiej i Azji. Poprzez długoletni program patronatu nad dziećmi z ubogich rodzin, zapewnia im dostęp do edukacji i pomoc w utrzymaniu. Dzięki projektom pozwalającym na dostarczanie żywności i opieki medycznej dla ubogich, wspiera lokalne społeczności w przezwyciężaniu problemów dnia codziennego. Stowarzyszenie jest częścią Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata “Maitri”.

Ruch “Maitri” to federacja Wspólnot katolickich, które od 1976 roku działają na rzecz pomocy ubogim i głodującym w Afryce i Azji. Uczestnicy Ruchu wyrażają czynem miłość do najuboższych poprzez pomoc ludziom w krajach Trzeciego Świata oraz budzenie wrażliwości sumień i serc na godność najbi edniejszych.

www.maitri.pl

Adopcja Serca

Adopcja Serca Maitri jest inicjatywą charytatywną, która zrodziła się w 1996 roku w odpowiedzi na katastrofalne w skutki ludobójstwa w Rwandzie. Jej celem było zapewnienie przetrwania ogromnej rzeszy powojennych sierot. Aktualnie program umożliwia objęcie patronatem na odległość znanego z imienia i nazwiska ubogiego dziecka z Afryki lub Azji. Podopieczni uzyskują dostęp do edukacji oraz pomoc w utrzymaniu. Uczestnicy programu jako “rodzice adopcyjni” mogą wymieniać korespondencję i fotografie z podopiecznymi i przyczyniać się do ich rozwoju duchowego.

Dzięki nieocenionej pracy polskich misjonarzy w Rwandzie, Kongo i Burundi i wielu innych krajach, kilkanaście tysięcy dzieci uniknęło śmierci z głodu, podjęło naukę i osiągnęło życi ową samodzielność.

Pomoc jest możliwa dzięki nieobojętnym wobec ubóstwa bliźnich ofiarodawcom: pojedynczym osobom, całym rodzinom, klasom szkolnym, wspólnotom parafialnym oraz dzięki zaangażowaniu rzeszy bezinteresownych wolontariuszy i członków Ruchu. Takie działanie, niczym kropla w morzu potrzeb, jawi się jako sączenie przez słomkę odrobiny dobra do oceanu biedy. Jakże ważnego dla potrzebującyc h.

Autor

Łukasz Sokół (1981) fotoreporter, wykładowca Akademii Nikona w Warszawie, absolwent Europejskiej Akademii Fotografii i Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego. Współpracuje z prasą polską i zagraniczną oraz z organizacjami pozarządowymi. Publikował m.in. w: “The Sunday Times Magazine”, “La Vie”, “Marie Claire” (Węgry), “GEOlino”, “GIOIA”, “Dużym Formacie”, “Wysokich Obcasach”, “Zwierciadle”, „Sensie”, “Tygodniku Powszechnym”, “Polityce”. Realizuje projekty komercyjne z udziałem artystów oraz biznesu. Laureat konkursów: Grand Press Photo, BZWBK Press Foto, National Geographic, VIVA! Photo Awards, Rozwój w Obiektywie - konkurs organizowany przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP. Swoje projekty realizował w Australii, USA, Afryce, Indiach i Europie. Od 2009 roku fotograf Ruchu Maitri.

www.lukaszsokol.com

w Nyakinamie w Rwandzie.

Zajmuje się medyczną Adopcją Serca. Pod swoją opieką ma ponad 50 niepełnosprawnych dzieci, które regularnie odwiedza w ich domach.

MAITRI na misjach

Prowadzenie programu Adopcji Serca jest możliwe dzięki zaangażowaniu wielu ludzi. To grupa wolontariuszy tłumaczących korespondencję między dziećmi z Afryki, a ich adopcyjnymi rodzicami w Polsce, pracownicy “Maitri”, misjonarki i misjonarze. Sukcesywnie odwiedzamy misje, z którymi współpracujemy. Bezpośredni kontakt sprawia, że znamy potrzeby naszych podopiecznych, lepiej rozumiemy rzeczywistość, w której żyją i możemy rozwijać program we właściwym kierunku.

Sara, Szymon i Modest odwiedzają niepełnosprawną Claire (9 lat), w Nyagahongo w Rwandzie.

Wizyty domowe to jeden z najważniejszych punktów w trakcie wyjazdów. Wtedy dokładnie zapoznajemy się z warunkami życiowymi podopiecznych “Maitri”. Pytamy o to, z czego się utrzymują, jak daleko muszą chodzić po wodę, czy dom jest ich własnością, czy muszą go wynajmować. Pytamy o zwykłe sprawy i potrzeby.

Kolejne wizyty domowe.

Modest tłumaczy Sarze, jak cenne dla rodziny jest posiadanie krowy i z jakimi trudnościami się to wiąże. W Rwandzie krowy całe życie spędzają w zagrodzie. Nie można ich wypasać, więc każdego dnia trzeba im zapewnić odpowiednią ilość trawy.

Sara i Szymon w Kibeho w Rwandzie, gdzie Adopcję Serca prowadzą siostry Franciszkanki i Pallotynki. Modest, pracownik socjalny “Maitri”, na misji Sióstr od Aniołów Tadeusz i Siostra Cecile oglądają pracownię chemii w nowej szkole podstawowej, otwartej przez Siostry Pallotynki w Masaka w Rwandzie.

Spotkanie z dziećmi w Nyakinama w Rwandzie. Tadeusz z koszem owoców podarowanym przez rodziców dzieci objętych pomocą. Pomimo ubóstwa, tak jak mogą starają się wyrazić swoją wdzięczność.

Niektóre wioski udaje nam się odwiedzać regularnie. Na jedno ze spotkań z pigmejami z Ruhango w Rwandzie przywieźliśmy zdjęcia, które zrobiliśmy w ich wiosce w czasie poprzednich wyjazdów. Nigdy wcześniej nie widzieli siebie na zdjęciach. To buduje dodatkową więź między nami.

Szymon w trakcie wizyty domowej z siostrami Alicją i Ernestine ze Zgromadzenia Sióstr Katarzynek na misji w Kpalime w Togo. Wizyty to zwykle miłe spotkania, które mimo poruszania trudnych tematów, upływają w serdecznej i wesołej atmosferze.

Po spotkaniu z dziećmi z Gikondo (Rwanda) Tadeusz pokazuje dziewczynce zdjęcia jej “adopcyjnych rodziców” z Polski. Dzieci objęte programem Adopcji Serca wymieniają korespondencję z polskimi rodzinami. Najczęściej proszą w listach o ich zdjęcia.

Siostry z kilku zgromadzeń podczas szkolenia z fotografowania i filmowania smartfonem, zorganizowanego przez “Maitri”. Dzięki takim akcjom misjonarki przysyłają nam coraz więcej zdjęć i filmów dotyczących życia naszych podopiecznych.

Szkoła podstawowa prowadzona przez siostry Pallotynki w Masace w Rwandzie uchodzi za najlepszą w kraju. Każda przerwa upływa tu na wspólnej zabawie. Najubożsi uczniowie mogą uczęszczać do szkoły dzięki programowi Adopcji Serca “Maitri”.

Josiane (13 lat) i polskie misjonarki, Siostry od Aniołów, Alicja i Elżbieta. Josiane ma epilepsję, nie może chodzić. Siedzi w wózku inwalidzkim lub w swoim łóżku. Wielką radość sprawia jej, gdy siostra pcha jej wózek biegnąc. Siostry przymierzają specjalny pas, który uszyły dla Josiane w swojej pracowni krawieckiej. Dzięki niemu nie będzie wypadać z wózka w czasie kolejnych ataków epilepsji. Josiane objęta jest programem Medycznej Adopcji Serca “Maitri”. Pond 80% Rwandyjczyków żyje na terenach wiejskich. Większości z nich nie stać na ubezpieczenie zdrowotne, mają ograniczony dostęp do opieki medycznej. To szczególnie dotyka osoby niepełnosprawne.

Państwo nie prowadzi programów wspierających osoby niepełnosprawne. Nie zapewnia leków ani opieki lekarskiej. Nie ma wykwalifikowanej kadry medycznej, dbającej o poprawę funkcjonowania niepełnosprawnych, mogą oni polegać jedynie na pomocy bliskich. Pomoc przychodzi dzięki programom prowadzonym przez misjonarzy. W Nyakinamie polskie misjonarki Siostry od Aniołów zapewniają leki, żywność, wózki inwalidzkie oraz sprzęt usprawniający ich życie, finansują niezbędne zabiegi i operacje. To minimum, które poza miłością ich bliskich, przywraca ich życiu godność. I pogodę ducha.

Jean Claude (14 lat) dogląda cielaka w oborze z tyłu swojego domu.

W Rwandzie wszystkie krowy muszą być trzymane w zamknięciu, by nie wchodzić w szkodę innym rolnikom. Do codziennych obowiązków chłopca należy zbieranie słoniowej trawy, którą żywią się krowy. Jean Claude dwójka jego rodzeństwa mają albinizm. Jego skóra jest bardzo wrażliwa na światło słoneczne, nawet w pochmurne dni chłopiec musi chronić się przed światłem.

W Rwandzie nie ma uprzedzeń w stosunku do albinosów. Nie tak, jak w innych krajach Afryki, gdzie są dyskryminowani i doświadczają przemocy.

Rodzeństwo objęte jest programem Medycznej Adopcji Serca “Maitri”. Nyarutembe, Rwanda

Anita (12 lat) mieszka z rodzicami piątką rodzeństwa. W czasie gdy rodzice pracują w polu, dziewczynka jest odpowiedzialna za młodsze rodzeństwo. Nyarutembe, Rwanda.

Co wieczór ujęcie wody, wybudowane przez polskiego misjonarza, biskupa Jana Ozgę, staje się tętniącym życiem miejscem spotkań dzieci i młodzieży.

Przychodzą tu, by w przeznaczonych miejscach robić pranie, myć się czerpać wodę, którą w baniakach zanoszą do domów. Towarzyszy temu wielki gwar.

To jedyne dostępne ujęcie wody okolicy. Przez lata, gdy nie było uregulowane, często stawało się przyczyną wielu chorób bakteryjnych układu pokarmowego.

Teraz, gdy w oddzielnych misjach czerpie się wodę, pierze i myje, jest już bezpiecznie. To radosne miejsce.

Doume, Kamerun.

Adamou Reine (19 lat) w pracowni krawiectwa w Pagouda w Togo. Kilka miesięcy temu została mamą. Dzięki pomocy misjonarek, Sióstr św. Katarzyny i programowi Adopcji Serca “Maitri”, może uczyć się zawodu, który w przyszłości pozwoli jej się utrzymać. Za rok nauki musi zapłacić 20 tys. franków oraz dodatkowo 25 tys. na ubezpieczenie, materiały do pracy i inne wydatki związane z nauką. To równowartość około 300 zł. Adamou Reine lubi szyć, w warsztacie uczy się także wykroju i szycia bardziej zaawansowanych strojów. Mieszka z rodziną swojego partnera, który w innym mieście studiuje budownictwo. Dzięki temu nie musi płacić za jedzenie oraz mieszkanie. Jednak nie jest tam dobrze traktowana. Marzy, by po skończeniu szkoły wyprowadzić się do narzeczonego pracować jako krawcowa.

Pokaz karate w nowo otwartej szkole prowadzonej w Masace w Rwandzie przez Zgromadzenie Sióstr Pallotynek. Szkoła pod względem poziomu nauczania dorównuje dobrym europejskim placówkom. Wielu uczęszczających tam uczniów to podopieczni “Maitri”. Mieszkanki Nampoch w Togo z entuzjazmem witają Siostrę Alicję ze Zgromadzenia Sióstr św. Katarzyny. Babcia, by pokazać, w jak dobrej jest formie, uniosła siostrę do góry. Katolickie misjonarki cieszą się dużym szacunkiem lokalnej społeczności, niezależnie od wyznania mieszkańców. Katarzynki prowadzą jedyną w Nampoch i okolicy przychodnię z laboratorium porodówką. Budowa szkoły im św. Wincentego Pallottiego w Masace w Rwandzie. Prace postępują w szybkim tempie. Robotnicy wykonują prace prostymi narzędziami, bez pomocy ciężkiego sprzętu. Przez cały dzień pracy dodają sobie animuszu śpiewając razem energiczne piosenki. Przedszkole na przedmieściach Bafoussam w Kamerunie. Dzieci przebywają w przepełnionych klasach, bez odpowiednich pomocy dydaktycznych wystarczającej liczby opiekunów. Na każdym poziomie system edukacji w Kamerunie jest w tragicznym stanie.

z lasu,

z trójką rodzeństwa mył

niesie w starej dziecięcej wanience.

którą ma ze sobą jest najbardziej powszechnym i wszechstronnym narzędziem używanym przez Kameruńczyków. Przyda się w lesie do ścięcia liści na obiad, drewna na opał jak i w domu, do przyrządzania jedzenia. Dzieci od najmłodszych lat wykonują obowiązki i prace zupełnie obce dzieciom w Europie.

Chłopiec wraca gdzie wraz naczynia w oczku wodnym. Naczynia Maczeta,

Antoinette Nyiranhame, matka 6 dzieci, rozkłada swój skromny kram w Makabandilu, dzielnicy Brazzaville, stolicy Republiki Konga. Rodzina nie posiada własnej ziemi, ani domu. Wynajmują metalowy barak, który wcześniej służył jako magazyn dla ekipy budowlanej. Ojciec rodziny miał wypadek nie jest w stanie pracować. Antoinette utrzymuje wszystkich trudniąc się drobnym handlem, sprzedaje m.in. orzeszki ziemne oraz olej palmowy w butelkach po wodzie. Dwóch synów co jakiś czas podejmuje się prac dorywczych na pobliskich farmach oraz jako pracownicy najemni w firmach należących do migrantów z Chin. To codzienna walka o przetrwanie.

Dwie córki Antoinette objęte są programem Adopcji Serca. Gdyby nie to oraz pomoc misjonarek Sióstr św. Józefa, rodzina nie byłaby stanie egzystować.

W Rwandzie najmłodsze dzieci towarzyszą matkom we wszystkich ich aktywnościach. Dopóki nie zaczną chodzić, nawet w czasie pracy w polu przywiązane są chustą do pleców matki. A kiedy już staną na nogi, pracę motyką uznają za zwykłą zabawę. Nyakinama, Rwanda Sypialnia Lucy, podopiecznej Adopcji Serca w Dilado w Togo. Lucy ma 6 rodzeństwa. W pomieszczeniu, w którym śpi razem z matką, nie ma żadnych mebli ani przedmiotów, nawet maty do spania. Na ścianie narysowana kredą mapa Togo z podziałem na regiony. Rysowanie kredą po ścianie to najpowszechniejszy sposób na naukę w domu. Dzieci nie mają zeszytów, również w szkole korzystają z tabliczek, na których pisze się kredą.

Sandrine cierpi na paraliż czterokończynowy i epilepsję. Matka porzuciła dziewczynkę po urodzeniu, gdy okazało się że jest niepełnosprawna. Opiekuje się nią babcia, która otacza ją wielką miłością. Przez lata w opiece nad Sandrine babci pomagał syn. Po jego niespodziewanej śmierci, zajmuje się nią sama. Z uwagi na swój wiek nie jest już w stanie uprawiać poletka ziemi, które posiada. Wynajmuje je innym w zamian za część plonów. Babcia martwi się o los wnuczki, która po jej odejściu, nie będzie miała nikogo do opieki. Dzięki programowi medycznej Adopcji Serca, Sandrine regularnie odwiedza wykwalifikowany pracownik socjalny “Maitri”, zajmujący się niepełnosprawnymi dziećmi w okolicach Nyakinamy w Rwandzie. Ewaluuje ich stan, sprawdza potrzeby, dostarcza leki.

W Nyakinamie w Rwandzie ponad 50 dzieci objętych jest programem medycznej Adopcji Serca.

Co trzy miesiące odbywa się rozdział żywności w ramach tego programu. Z okolicznych wzgórz przychodzą matki z dziećmi objętymi pomocą. W ramach pomocy rodziny otrzymują mąkę kukurydzianą, sosomę (mąka owsiana), małe suszone rybki, mydło do prania, balsam do ciała.

A przed świętami również ryż i olej spożywczy. Wszystko pakowane jest w worki i niesione na głowach do domu, razem z dziećmi uwiązanymi na plecach.

Angelique (13 lat) mieszka z rodzicami i 6 rodzeństwa w domu na wzgórzu, w wiosce Rurembo w Rwandzie. Spacer górską ścieżką do szkoły zajmuje jej 30 minut, dojście do najbliższego źródła wody i z powrotem - 40 minut. Rodzina do gotowania, picia mycia się zużywa codziennie 40 litów wody. Angelique i jej starsza siostra wstają codziennie o 6 rano i idą przynieść wodę ze źródła. Następnie sprzątają w domu, myją się idą do szkoły. Po powrocie pomagają rodzicom w przygotowaniu jedzenia i idą zbierać trawę słoniową dla swoich krów świnek. Rwanda jest drugim po Mauritiusie afrykańskim krajem pod względem gęstości zaludnienia. Wykorzystany jest tam każdy skrawek ziemi. Pola i domy często znajdują się na wzgórzach, z dala od szkół, targów i sklepów, najczęściej położonych u ich podnóży.

Bertina (po środku w kapeluszu), 19 lat, ze swoim rodzeństwem. Ma 6 sióstr i brata. Czworo z nich jest albinosami. Ich skóra jest bardzo wrażliwa na światło słoneczne, nawet w pochmurne dni muszą się chronić przed światłem, noszą kapelusze z dużym rondem. Bertina cierpi również z powodu nierówności kończyn i krótkowzroczności. Problemy ze wzrokiem często towarzyszą albinizmowi. Siedząc w pierwszej ławce w szkole, musi dodatkowo wspomagać się miniaturową lunetą, by czytać rzeczy napisane na tablicy. Kończy szkołę średnią, chce studiować zostać businesswoman. Bertina objęta jest programem medycznej Adopcji Serca “Maitri”. Ruyumba, Rwanda

Umugwabeza Irenee z mamą i trójką rodzeństwa żyją w wynajmowanym pokoju w Ruhango w Rwandzie. Trzy miesiące po urodzeniu ostatniego dziecka, matka Irenee straciła wzrok. Wtedy opuścił ich ojciec, nie chcąc żyć z niewidomą żoną. Żyją w skrajnej biedzie, mama nie jest w stanie podjąć żadnej pracy. Przed przyjęciem Irenee do programu Adopcji Serca, głodowali. Teraz to jedyny przychód jakim dysponują. Dzieci chodzą do państwowej szkoły. Po opłaceniu czynszu i niezbędnych opłat zostaje im na życie równowartość 60 złotych. Jedzą jeden prosty posiłek dziennie.

W szkole podstawowej w Nampoch w Togo nie ma bieżącej wody. Aby napić się wody, w czasie przerw uczniowie muszą działać zespołowo. Może nie jest to idealne boisko do koszykówki, może nie jest to właściwa piłka. Ale entuzjazm, radość i zapał jest wielki. Boisko w szkole w Masaka w Rwandzie.

Obrzeża wioski Ruhango w Rwandzie. Plemię Abatwa (nazywane pigmejami) zmuszone zostało do osiadłego trybu życia. Żyją w biedzie, ledwo utrzymują się ze sprzedaży wytwarzanych przez siebie glinianych garnków oraz uświetniania tańcem lokalnych uroczystości. Nikt tak jak oni nie wykonuje “tańca krowy” (narodowego tańca Rwandy). Pomoc znajdują w pobliskiej misji Sióstr Pallotynek. Choć żyją z boku, niezauważalni nieszanowani, w tańcu budzą prawdziwy podziw pozostałych plemion.

Dzieci z plemienia Abatwa przed szkołą wybudowaną dzięki pomocy misjonarek ze Zgromadzenia Sióstr Duszy Chrystusa Pana, w wiosce Kolembok w Kamerunie. Każda okazja jest dobra, by zdobyć pożywnie, stąd proca, która służy do polowania na małe zwierzęta. Pigmeje żyją tu w bardzo trudnych i prymitywnych warunkach. Przez większość Kameruńczyków niesłusznie postrzegani jako margines społeczeństwa. Posiadają swoją odrębną kulturę, dumę system wartości. Od pokoleń, jako plemię zbieracze, przemieszczali w spokoju lasy w poszukiwaniu pożywienia. Osiadły tryb życia jest niezgodny z ich naturą. Nie mogą się przestawić. Zbrodnicza wycinka lasów w ich regionie wypłoszyła większość zwierzyny, zniszczyła naturalny ład. Czasem zapuszczają się do lasu na kilka dni aby upolować jedną małpę, która ma stanowić pożywienie dla wioski.

Siostra Agnieszka - Siostra od Aniołów, polska misjonarka, trzyma w dłoniach dłonie jednego z podopiecznych programu Medycznej Adopcji Serca Maitri w Nyakinamie w Rwandzie.

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.