Zaleski Adam – Wspomnienia, lwowskie, kazachstańskie i inne

Page 127

Po monotonnych – lekko pofalowanych, pustynnych i bezwodnych stepach północnego Kazachstanu, byłem oczarowany zapierającym dech w piersiach krajobrazem miasta, leżącego na wysokości około 700 m n.p.m., z wyrastającymi nad jego horyzontem białymi kopułami szczytów lodowców o wysokości 5-6 tys. m n.p.m. (te widoczne z miasta), graniczących z Chinami gór Tien-szan, czyli Gór Niebiańskich. Nagle znalazłem się w środowisku z bajkowym krajobrazem, za którym tak tęskniliśmy na równinnych stepach nad Irtyszem. Zawsze marzyłem, aby zobaczyć i usłyszeć prawdziwą operę. We Lwowie był wspaniały, jeden z piękniejszych w Europie gmach Teatru Wielkiego, ale nie stać było miasta na stały zespół operowy. Ałma-Ata miała piękny nowoczesny gmach operowy. Znalazł w nim gościnę ewakuowany zespół artystów Opery Kijowskiej, mający w swoim zespole najwybitniejszych śpiewaków i tancerzy. Gdy zobaczyłem, że właśnie wystawia się Cyrulika Sewilskiego, natychmiast kupiłem bilet na ten wieczór. Bilety były bardzo tanie, ponieważ państwo łożyło wielkie środki na kulturę, nie przestrzegając żadnych zasad ekonomiki. Jakież było moje zdziwienie, gdy na sali, mogącej pomieścić ponad tysiąc osób, oprócz mnie było tylko parę osób! Spektakl grano bez żadnych skrótów, pełnym składem artystów, orkiestry i baletu, mimo prawie pustej sali! Kto miał przyjść na operę, gdy miliony walczyły na frontach, a reszta pracowała po 12 godzin dziennie? System pracy w czasie wojny był dwuzmianowy. Wyjaśniono mi potem, że taka jest wychowawcza polityka władz. Tam na froncie walczą i giną ludzie, dlatego na tyłach wszyscy muszą też pracować, bez względu na ekonomiczną logikę i opłacalność poczynań. Na zawodach uzyskaliśmy jakieś tam nienajlepsze wyniki, a ja znalazłem na strychu szkoły, w której byliśmy zakwaterowani, stary worek i wiozłem w nim do Semipałatyńska jabłka zerwane w zoo, aby mama i siostra raz na 6 lat spróbowały trochę owoców. W Semipałatyńsku zapisałem się również do Klubu Piłkarskiego Spartak i grałem na prawej obronie. Byłem już wyrośnięty, ale z dużą niedowagą. Pamiętam, jak graliśmy z drużyną Dynamo, w której występowali dobrze odżywieni zawodnicy, głównie enkawudziści. W starciach z nimi nie miałem żadnych szans. 131


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.