Wywiad
Przeprowadziłyśmy wywiad z Panią Bożeną Przybyłowicz – nauczycielką wychowania fizycznego. Zapytałyśmy ją o ciekawe aspekty jej pracy. Zapraszamy do lektury!
Dzień dobry, czy zechciałaby Pani udzielić nam wywiadu?
BP: Bardzo chętnie. Zaczynajmy!
Na początku chciałybyśmy zapytać, co skłoniło Panią do wyboru tego zawodu?
BP: Pomógł mi w tym przypadek. Po ukończeniu studiów z zakresu rekreacji szukałam zatrudnienia, jednak jedyną możliwością była praca na stanowisku kaowca, czyli instruktora kulturalno – oświatowego w ośrodkach wypoczynkowych. Postanowiłam jednak zostać nauczycielem i ukończyłam studia podyplomowe z wychowania fizycznego. Swoją przygodę dydaktyczną rozpoczęłam w innej placówce, ze starszą młodzieżą. Gdy przeniosłam się do Dwójki, okres aklimatyzacji i praca z młodszymi dziećmi okazały się dla mnie bardzo trudne. Teraz jednak mogę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona z tego wyboru!
A gdyby miała Pani wybrać, to który rok wspomina Pani najlepiej i dlaczego?
BP: Był to rok 2019. Rok, w którym moja klasa wychowawcza kończyła szkołę. Liczyła on 20 chłopaków i jedynie 4 dziewczyny. Były to przesympatyczne dzieciaki.
Wspominam ich z niesamowitą sympatią.
Jak wyglądały lekcje wychowania fizycznego na początku Pani kariery? Jak bardzo zmieniły się w stosunku do obecnych czasów?
BP: Na przestrzeni tych wszystkich lat zaobserwowałam zmianę. Kiedyś lekcje wychowania fizycznego miały inny charakter. Były dość ściśle zaplanowane, trzeba było zrealizować konkretne działania. Dzisiaj jednak nauczyciele są bardziej otwarci na propozycje młodzieży, oczywiście –nie we wszystkich szkołach.
Czy zauważyła Pani różnice między pokoleniami pod względem zaangażowania na lekcjach?
BP: Tak. Nowe pokolenia są zdecydowanie mniej aktywne i mniej sprawne w porównaniu do tych z lat 80. Rolą nauczyciela wychowania fizycznego jest jednak zachęcenie uczniów do uprawiania sportu. Dlatego gdy dzieciom spodoba się dana dyscyplina, zaangażowanie nie jest wcale mniejsze niż kiedyś
Jaka jest Pani ulubiona dyscyplina sportowa i dlaczego?
BP: Chociaż w dzieciństwie oglądałam z moim tatą mecze piłki nożnej i boksu, najbardziej polubiłam siatkówkę. Jest to sport bezkontaktowy i powodujący mniej kontuzji niż na przykład koszykówka czy piłka ręczna. Co poradziłaby Pani uczniom, którzy chcieliby poprawić swoją kondycję fizyczną?
nasza gazeta nr 2 (81)
BP: Żyjemy w czasach bardzo rozwiniętej technologii. Na przykład w serwisie YouTube znajdują się tysiące filmików, w których przedstawione są różne propozycje treningowe wraz z objaśnieniem, w jaki sposób wykonać dane ćwiczenie tak, aby nie zrobić sobie krzywdy. Zaczęłabym jednak od wprowadzenia samodyscypliny. Bez niej trudno osiągnąć wyznaczony sobie cel.
Bardzo dziękujemy za wywiad!
Przygotowały: Pola Korzinek-Dec, Anna Nowakowska
Zbrodnia w kapliczce
W pewien listopadowy wieczór obudziłam się w zupełnie nieznanym mi miejscu. Nie przypominało ono mego przytulnego pokoju, którego ściany zdobiły kolorowe plakaty, a podłogę okrywał mały, różowy, puchaty dywanik. To miejsce było mroczne, przygnębiające, nie zachęcało do przebywania wewnątrz. Otaczał mnie ceglany mur porośnięty grzybem i pleśnią, a przez puste, zardzewiałych okiennice wdzierał się do środka lodowaty wiatr, hucząc przeraźliwie. Nie był on jednak w stanie usunąć odoru stęchlizny, który unosił się w powietrzu. Ku mojemu zdziwieniu leżałam na majestatycznym łożu, kompletnie niepasującym do wystroju wnętrza. Pokryte było białym, aksamitnym i nieskazitelnie czystym prześcieradłem oraz kilkoma małymi, ozdobnymi poduszkami ze zwisającymi frędzlami. Im dłużej przebywałam w tym ponurym miejscu, tym moja niepewność wzrastała, dlatego postanowiłam jak najszybciej opuścić pomieszczenie. Natychmiast usiadłam, opuszczając bose stopy na starą, zatęchłą podłogę. Po krótkiej chwili wstałam z posłania i udałam się prosto do drzwi, zza których dochodziły mrożące krew w żyłach odgłosy. Wcześniej nie zwróciłam na nie uwagi, dlatego zaczęłam bacznie wsłuchiwać się w dialog dobiegający z pokoju obok.
– Ach, Guślarzu, dobrze zrobiłeś, przepędzając to Widmo! Na nic więcej nie zasługiwało, jesteś taki dzielny! – wołał radośnie jakiś starszy człowiek.
– To naprawdę nic takiego, nic takiego, Starcze – zmęczonym głosem odparł mężczyzna
Opowiadanie
nazwany Guślarzem. Miał na sobie kapelusz o mrocznej barwie, a na jego twarzy widniał wyraz skupienia.
– Jak zwykle szalenie skromny, a to nie twój jedyny atut! Chciałbym być choć trochę tak szlachetny i pomocny jak ty, mój drogi, jednak nie byłbym w stanie dawać szansy na pójście do nieba tym zszarganym duszom – ciągnął dalej Starzec. – Twoja sumienność również wzbudza we mnie podziw, ponieważ nie byle kto mógłby rok w rok zajmować się tak odrzucającymi sprawami. – Przestań mi schlebiać i zajmij się pracą! Przed nami jeszcze jedna zjawa, więc idź i przynieś mi tamten wianek – rozkazał mędrzec i lekko się odsunął, powiewając długim, ciemnym płaszczem. W tym momencie wszystkie głosy ucichły, a z pomieszczenia obok dobiegały tylko ciche szmery. Dla własnego bezpieczeństwa postanowiłam się nie wtrącać i poczekać, aż zostanę sama. Moje plany legły jednak w gruzach, gdy usłyszałam przeraźliwy, dziewczęcy krzyk. Nie zastanawiałam się dwa razy i wkroczyłam do obskurnego pokoju, który znajdował się za drzwiami. Pośrodku pomieszczenia stała najpiękniejsza dziewczyna, jaką kiedykolwiek widziałam. Była ubrana w białą, zwiewną sukienkę, a jej głowę zdobił kwiecisty wianek. Latał nad nią mały motylek, a dokoła hasał wesoło baranek. Mimo tego, że w oczach miała łzy, jej twarz pozostawała olśniewająca. Gdy tylko ją ujrzałam, poczułam do niej sympatię, dlatego krzyknęłam: – Nie mam pojęcia, co tu się dzieje, ale macie ją natychmiast
zostawić w spokoju!
Ledwie wypowiedziałam te słowa, a już znalazłam się w objęciach jakichś silnych ramion. Momentalnie poczułam, że brakuje mi tlenu, jeszcze chwila i nie wytrzymam. Niespodziewanie pomieszczenie wypełnił oślepiający blask, który zwalił wszystkich z nóg. Zemdlałam, a kiedy się ocknęłam, otaczała mnie sterta martwych ciał. Rozejrzałam się po pokoju, jednak nigdzie nie było ani śladu po uroczej dziewczynie. Dostrzegłam jedynie nabazgrany na ścianie napis, który, z tego co zauważyłam, był wykonany krwią. Widniały tam słowa - ,,Niech to, co się dzisiaj stało, w tej oto kapliczce, zostanie tajemnicą, która już na wieki przypieczętuję naszą przyjaźń. Dziękuję, że się za mną wstawiłaś. Zosia”. Po przeczytaniu tych słów obudziłam się we własnym łóżku zlana potem. Pomyślałam, że wszystko, co się właśnie wydarzyło, musiało być po prostu sennym koszmarem. Dłużej nie rozmyślając nad tą straszną sytuacją, poszłam dalej spać. Nie zauważyłam jednak sińców i zadrapań znaczących całe moje ciało.
Przygotowała: Liwia Szczupał
REKOMENDACJE
Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat jest filmem nakręconym na podstawie serii komiksów o superbohaterze Samie Wilsonie (Kapitanie Ameryce). To produkcja z uniwersum Marvela.
Film opowiada o fikcyjnej misji Kapitana Ameryki, który razem ze swoim kolegą Joaquinem musi udaremnić spisek oraz powstrzymać tajemniczą postać przed wywołaniem chaosu na świecie.
Akcja rozwija się dynamicznie, ale szczególnie zapadł mi w pamięć fragment, kiedy prezydent Ameryki pod wpływem niezidentyfikowanej substancji zamienia się w… – jeśli chcecie wiedzieć, co dzieje się później, musicie wybrać się do kina!
W filmie jest mnóstwo zapierających dech w piersiach efektów specjalnych, a aktorzy świetnie odgrywają swoje role. Polecam!
Przygotowała: Zofia Chalcarz
redaguje zespół: p. Anna Poradzisz - opieka merytoryczna p. Kinga Zaleśna p. Monika Mądry
www.sp2.krakow.pl
nasza gazeta