
8 minute read
Panika na Chodyńskim Polu
• Wiek XIX •
Jest 18 maja 1896 roku według kalendarza juliańskiego. Czwarty dzień po wielkim wydarzeniu dla Cesarstwa Rosyjskiego – na tron wstąpił młody car Mikołaj II. Ogłoszono, że z tej okazji każdy, kto pojawi się na Polu Chodyńskim, czyli tak zwanej Chodynce, otrzyma tradycyjne, darmowe upominki. Spodziewano się, że pojawi się 400 tysięcy ludzi*. Pojawiło się jednak więcej – ponad pół miliona. Władze szybko tracą kontrolę nad rosnącym tłumem. Wybucha panika...
Koronacji Mikołaja II towarzyszyły liczne atrakcje i dodatkowe uroczystości, trwające trzy tygodnie. Miały uczcić wielką okazję, a także niejako przedstawić cara jego ludowi i całemu światu. Mikołaj koronę włożył w Soborze Uspieńskim w Moskwie (wcześniej para carska oficjalnie wprowadziła się na Kreml) we wtorek26 (14) maja około godziny dziesiątej trzydzieści (o dziewiątej trzydzieści rozpoczęło się nabożeństwo)1. Było to pierwsze wielkie wydarzenie państwowym i religijnym Rosji utrwalonym na taśmie filmowej2. Korona ważyła ponad dwa kilogramya wykonano ją z czystego złota na rozkaz carycy Katarzyny II. Była wysadzana pięćdziesięcioma ośmioma wielkimi i czterema tysiącami osiemset siedemdziesięcioma ośmioma mniejszymi brylantami i uwieńczona krzyżem z pięcioma brylantami połączonymi ogromnym, nieoszlifowanym rubinem (…) i siedemdziesięcioma pięcioma różowymi perłami3. Już samo to świadczy o bizantyjskim przepychu, który otaczał cara, jego dwór i rodzinę. Nie obyło się jednak bez drobnej wpadki, która natychmiast została wzięta za pierwszy zły omen –z szyi cara zerwał się łańcuch orderu świętego Andrzeja Apostoła4.
Poza tym, wszystko szło zgodnie z planem –koronacja odbyła się, następnie wydano manifest koronacyjny, przyjęto delegacje zagraniczne. Cały
* J. Sobczak, Cesarz Mikołaj II. Młodość i pierwsze lata panowania 1868-1900, t. 2, Wyższa Szkoła Pedagogiczna, Olsztyn 1998, s. 71. 1 J. Sobczak, Mikołaj II – ostatni car Rosji. Studium postaci i ewolucji władzy, Oficyna Wydawnicza ASPRA-JR Bellona, Pułtusk- -Warszawa 2009, s. 124. 2 Ibidem. 3 Ibidem. 4 Historia Rosji XX wieku. 1894-1922, pod red. Andrieja Zubowa, Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2016, s. 84. ten blaskzostał jednakprzyćmionyprzez tragedię Chodynki –złyomen, którymiał nawiedzać cara do końca jego dni.
Tradycją podczas carskich koronacji był festyn ludowy, pełen atrakcji, darmowego jadła, alkoholu i wszelkich zabaw. Jako miejsce wyznaczono wielki plac ćwiczeń wojskowych, tzw. Pole Chodyńskie. Było tam dużo przestrzeni, zdolnej pomieścić wielki tłum, a poza tym lokalizację uznano za sprawdzoną, ponieważ uroczystości dla ludu odbyły się tam już z okazji koronacji cara Aleksandra III. Jednak w 1896 roku pole było pełne wybojów i otoczone z jednej strony rowem, wdodatku prowadzono tam jeszcze różne roboty ziemne5. W dodatku, w 1888 r. odbyła się tam wystawa, po której nie uprzątnięto bałaganu. Wykopanych wówczas studni nie zasypano, osłonięto je jedynie jakimiś znalezionymi na miejscu, na pół zgniłymi deskami6.
Za bezpieczeństwo i organizację odpowiadały władze Moskwy, a dokładniej komitet specjalny do spraw organizacji koronacyjnego święta ludowego na czele z gen. I. Berem, zaś w jego skład weszli m.in. architekt inż. Władymir Nikol, płk. (wkrótce generał) Iwanowi władca tytularny Pietrow7. Gospodarzem całej imprezy był wielki książę Sergiusz, szwagier cara8.
Przygotowania zaczęto wcześnie, zimą 1895/1896 r., kiedyzbudowano pierwsze kramy9. Wiosną już było widać, że teren nie nadaje się do użytku, ale nikt się tym nie przejął. W planach
5 L. Bazylow, Historia Rosji, t. II, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1985, s. 395. 6 J. Sobczak, Cesarz Mikołaj II …s. 73. 7 Ibidem, s. 71, 8 Ibidem, s. 73. 9 J. Sobczak, Mikołaj II …s. 134.
poczęstunku i upominków były: piwo z kiełbaskami, zawinięte w kolorową chustę podarki: pół funta kiełbasy, ważąca funta podłużna bułka, tak zwana sajka, cukierki, orzechy, pierniczki, specjalne emaliowane kubki z wymalowanymi pozłacanymi monogramami carskimi oraz osobno dla chętnych broszurka „Święto ludowe”10. Emaliowane naczynia byłydla ludzi atrakcją samą wsobie, zwłaszcza, że sprowadzono je z zagranicy, w cenie po dziesięć kopiejek od każdej z czterystu tysięcy sztuk11. Poza tym tysiące beczek piwa i miodu pitnego. Wszystko to zupełnie za darmo, dla każdego, kto przyjdzie powitać nowego władcę. Władcę, który miał, wraz z małżonką Aleksandrą, zjawić się o godzinie 14 i machać do tłumu ze specjalnie w tym celu zbudowanego ganku carskiego pawilonu12. Ludzie ściągali ze wszystkich stron, byle tylko wziąć udział w tak wspaniałym święcie.
Zbudowano kramy, namioty cyrkowe, sklepiki, kioski, pawilony –w sumie około stu pięćdziesięciu budek. Wszystko to ustawiono na zrytym dziurami terenie poligonu wojskowego. Nikt nie pomyślał o zasypaniu licznych dołów, odpowiednim regulowaniu ruchem, zabezpieczeniu dojść i wyjść spod bufetów. Podarki miano zacząć rozdawać od 10 rano –ale kolejki ustawiałysię już od północy, a pierwsi goście pojawili się nawet dwa dni wcześniej13. Przez całą noc na polu koczowało ponad 100 tysięcyludzi14, a przybywało ich z każdą chwilą. Tłum zacząłprzelewać się z pola wboczne, ciasne uliczki. Zaczął się ścisk. We znaki dała się pogoda –gorąca, duszna oraz co ważne, bezksiężycowa noc. Panowała całkowita ciemność, ludzie ściskali się coraz bardziej, zaczynali mdleć. Być może już wtedypadłypierwsze ofiary, zaduszone na śmierć napierającymi na nie ciałami15.
Naprawdę źle zaczęło się robić nad ranem, gdy stało się jasne, ilu ludzi ściągnęło na Chodynkę i że jest to znacznie więcej, niż się spodziewano. A nikt nie chciał odejść bez podarku.
Jeden z moskiewskich rzemieślników, niejaki
Wasyl Krasnow, tak usprawiedliwiał swój udział w tym skupisku ludzkim: „Czekać rana, by zjawić
10 Ibidem, s. 133. 11
Ibidem, s. 133. 12 J. Sobczak, Cesarz Mikołaj II... s. 71. 13 Ibidem. 14 S. McMeekin, Rewolucja Rosyjska. Nowa historia, Bellona, Warszawa 2017, s. 45. 15 J. Sobczak, Mikołaj II …s. 134. się tam o 10:00 kiedy miano zaczynać rozdawaniu podarków i kubków pamiątkowych, wydawało mi się nierozsądne. Tyle podążającego tam narodu, nic więc nie zostanie, gdy przyjdę rano. A do następnej koronacji czy jeszcze dożyję? Natomiast pozostać bez pamiątki po takiej uroczystości mnie, rodzonemu moskowianinowi, wydawało się sromotnym: cóż to ja, zbędny kołek w płocie? (…) A kubki, mówiono, bardzo piękne i „wieczne” (...).16
Katastrofa wisiała w powietrzu. Tłum szemrał. Napierał na sotnię zdezorientowanych Kozaków, których notabene, było stanowczo za mało do utrzymania kontroli17. Wtedy gruchnęła plotka –podarków nie starczy dla wszystkich. Ludzie –niewyspani, wymięci, zmordowani i zapewne w dużej części już pijani –uznali, że nie można do tego dopuścić i nie zamierzają odejść z niczym. Przestała być mowa o jakiejkolwiekkolejce. Zaczęto pchać się jeden na drugiego bez żadnej organizacji i żadnego porządku. Ścisk zwiększał się. Część sprzedających zaczęła pracę znacznie wcześniej niż powinna, w obawie przed linczem lub rzucała prezentywtłum, zamiast je wydawać18.
Ci, którzybyli na przedzie, dostrzegli doływtedy, gdybyło już za późno. Szturm na baraki się zaczął. Deski przykrywające rowy pękały pod zbytnim ciężarem i ludzie tracili równowagę, wpadając pod kładki. Tłum pchał się dalej, depcząc tych, którzyleżeli. Policmajster moskiewski, pułkownik Własowski prosił nawet o dodatkowe wsparcie, najlepiej wojskowe, ale wielki książę Sergiusz powiedział, że wojsko jest potrzebne dla ochrony i eskortowania cara, a policja powinna sama zapewnić porządek19. Co więcej, należy zaznaczyć, że policmajster Własowski też nie wiedział o dołach i wogóle, nie wiedział nic o terenie, jaki przyjdzie mu ochraniać. On i inni funkcjonariusze porządkowi tłumaczyli się następnie iż (…) nie wizytowali wcześniej terenu20. Co jeszcze gorsze, architekt inż. Nikolin mówił później, że dołównie zasypano umyślnie, żebypowstrzymywałynapór tłumów na te bufety21.
16 J. Sobczak, Cesarz Mikołaj II... s. 72. 17
Ibidem, s. 73. 18 Ibidem. 19 J. Sobczak, Mikołaj II …s. 135. 20 J. Sobczak, Cesarz Mikołaj II …s. 73. 21 Ibidem.
Cała ta panika trwała najwyżej dziesięć, piętnaście minut22. Wściekły, spanikowany tłum nawet nie zauważył, że depcze po dogorywających i po trupach. Dzieci, podsadzone przez rodziców, próbowały się ratować, uciekając po głowach i ramionach23. Podobno też nieboszczycy, których [jeden z policjantów –przyp. aut.] wyciągał z tłumu w tłoku nadal stali jak żywi24. Relacja jednej z mieszkanek Moskwy:
Wracając do domu, widziałam kryte wozy z zabitymi. Mówiono, że nad tłumem nie sposób zapanować. Na polu kipiało jak w kotle, a policja nie byłwa w stanie powstrzymać masy spływających ze wszystkich stron ludzi. (…) Ponad dwa tysiące (…) zaduszono na śmierć25.
Na początku mówiono o nawet kilku tysiącach zabitych, ale ostateczna liczba ofiar wyniosła 1389 osób26. Nieboszczyków zwożono do kostnic, szpitali, policyjnych cyrkułów, a wieść o ich losie dotarła w końcu do cara. I wtedy, w pierwszej chwili, car podjął mądrą decyzję –chciał odwołać udział w planowanym balu u markiza Ludwika de Montebello, ambasadora Francji. Chwilę później jednak podjął decyzję mniej mądrą –dał się przekonać swoim doradcom, że gest przyjaźni wobec Francuzówjest ważniejszyniż ponad tysiąc trupówludzi, którzyprzyszli go powitać i życzyć szczęścia w panowaniu27.
Car pojechał na Pole Chodyńskie godzinę później, niż planowano, gdzie mimo wszystko wciąż czekałyna niego wiwatyod oczekujących poddanych, a pobojowisko było już z grubsza uprzątnięte –przynajmniej wokół pawilonu carskiego. Ale kilkaset metrów dalej leżało jeszcze wiele ciał. Było to więc istotnie „święto nad trupami”.28 Mikołaj podobno był nieswój i przygnębiony29.
Za zupełnie niepotrzebny przelew krwi winiono nie jego, a władze miejskie. Mikołaj zasłużył sobie na potępienie swojego ludu tym, że mimo tragedii udał się wieczorem na bal, który można
22 J. Sobczak, Mikołaj II …s. 135. 23 Ibidem. 24 Ibidem. 25 Historia Rosji XX wieku..., s. 84. za M. Wołoszyn, Zielonaja zmieja. Istorija odnoj żyzni, Moskwa 1993, s. 80. 26 J. Sobczak, Cesarz Mikołaj II... s. 75. 27 J. Sobczak, Mikołaj II …s. 137. 28 Ibidem. 29 Ibidem. było przełożyć. Profesor Jan Sobczak zwraca jednak uwagę, że Mikołaj II poszedł tam, bo tak rozumiał konieczność wywiązania się z obowiązków wobec sojusznika30 oraz że poprzestał na jednym kontredansie. Trudno jednak wytłumaczyć szeroki uśmiech księcia Sergiusza, którybył niejako odpowiedzialny za tę całą katastrofę31. To w tych dniach po raz pierwszy do cara Mikołaja II przylgnęło przezwisko „Krwawy”32. Ludwik Bazylowpisze: Fatalne wrażenie zrobiło również to, że car wieczorem tego samego dnia wziął udział w uroczystym przyjęciu u ambasadora francuskiego. Katastrofa chodyńska pogłębiła przepaść między carem a ludem, chociaż nawet wtedy nie mogły jeszcze minąć wszelkie iluzje związane z monarchą i prezentowanym przez niego systemem – nastąpić to miało dopiero w roku 190533. Panowanie Mikołaja zaczęło się od tragedii, co wszyscy uznali za złą wróżbę. Car mógł rozegrać całe to wydarzenie znacznie lepiej, podjął jednak szereg błędnych decyzji, które trwale zraziły do niego poddanych. Tragedia Chodynki była zapowiedzią tego, co miało nastąpić później –rewolucji, abdykacji i w końcu morderstwa znienawidzonego Mikołaja i jego całej rodziny. Anna Pawlicka
Bibliografia:
ӄ Bazylow Ludwik, Historia Rosji, t. II,
Państwowe Wydawnictwo Naukowe,
Warszawa 1985. ӄ Historia Rosji XX wieku. 1894-1922, pod red. Andrieja Zubowa, Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2016. ӄ McMeekin Sean, Rewolucja Rosyjska.
Nowa historia, Bellona, Warszawa 2017. ӄ Sobczak Jan, Cesarz Mikołaj II. Młodość i pierwsze lata panowania 1868-1900, t. 2,
Wyższa Szkoła Pedagogiczna, Olsztyn 1998. ӄ Sobczak Jan, Mikołaj II – ostatni car Rosji.
Pułtusk-Warszawa 2009.
30 Ibidem, s. 139. 31
Ibidem, s. 140. 32 Ibidem. 33
L. Bazylow, Historia Rosji, s. 395.