ANTYPORTFOLIO

Page 1


Projekty wymyślane na rozmaite open call’e są trochę jak kwiaty, które walczą o pszczołę i szansę na przeistoczenie się w owoc. Trochę, bo to wizja nieco poetycka, ze szczyptą heroizmu.

Tymczasem to liczne godziny układania spójnej koncepcji, szukania odpowiednich materiałów, pogłębiania swojej wiedzy, nierzadko od razu rozpisywania wymaganego kosztorysu. To także godziny wyczekiwania na wyniki, których ogłoszenie często jest przesuwane w czasie. Pomimo istnienia jury i odbytych obrad – nie ma opcji na feedback. Co byłoby miłym gestem za włożoną w to bezpłatną pracę twórczą, zwłaszcza przy rozbudowanych zgłoszeniach.

Koncepcja artystyczna to też stan sprzed kompromisu. Stan przedrzeczywisty.

Podążanie za swoimi większymi i mniejszymi obsesjami, ciekawością, niepokojami i rozbłyskami. To moment „przed”.

Jeszcze idea nie zdążyła się rozbić o czynniki zewnętrzne. O koszty, czas na realizację, dostępną przestrzeń, itp., itd.

Najczęściej to jeszcze nie gotowe dzieła, chociaż weszły już w pewne stadium materializacji. Jednak niewystarczające, żeby móc wejść do portfolio. Ono zarezerwowane jest dla zrealizowanego wycinka pracy artystycznej. Ale pole koncepcji rozszerza horyzont, gdy uwzględni się je w postrzeganiu danej osoby artystycznej.

Wybrałam 7 projektów do tego zine des refusés. 7 koncepcji (w tym 2 skończone prace), które czuję, że są mi w dalszym ciągu bliskie, jeśli chodzi o pole zainteresowań oraz wrażliwość. Mogłabym do nich powrócić.

Jest wśród nich także tegoroczne Otulenie, które chciałabym urzeczywistnić. Do tego potrzebuję wsparcia finansowo-insytucjonalnorealizacyjnego. Ogólnie: wszelakiego. Poszukuję więc partnerów i sprzymierzeńców. Jeśli jesteś taką osobą – odezwij się!

Open Call Forever

Bardzo wielu uważa, że tak zwany art-world to pewien zamknięty system, który można rozgryźć, a wręcz zhackować i uzyskać dostęp do zbytków obfitujących na jego szczycie. Jednak podobnie jak z Olimpem, wspinając się na niego szczyt możemy doznać wielkiego rozczarowania. Nektar i ambrozja tak przez świat sztuki artystom obiecywana okazuje się normalną zwykłością. Nie znaczy to, że nie należy za nią zapłacić odpowiedniej ceny. Wyraża się ona wielu rożnych aktywnościach i przejawach odpowiednich dla świata sztuki postaw. Tak naprawdę uważa się, że aby dostać się na szczyt świata sztuki, gdzie wszystko ma być już bardzo proste, należy zacząć „performować” te czynności odpowiednio wcześnie. Bycie artystą w dzisiejszych czasach to nie tylko osobista twórczość, ale odpowiednie uczestnictwo w artystycznym światku.

Jednym z tych obowiązkowych rytuałów, szczególnie dla artystów na początku swojej kariery, jest uczestnictwo w tak zwanych Open Calls. Nie ma nic straszniejszego niż obiecujący open call. Rozbudza nasza fantazję gdzie to nie pojedziemy na rezydencję, w jakiej to prestiżowej wystawie weźmiemy udział, jak imponujący będzie ten patriotyczny mural promujący producenta wafli czy innych skarpetek. Rozbudzanie tej fantazji zasila globalny świat sztuki w energię pozwalająca istnieć jego szczytowi. Wielki świat sztuki nie istniałby gdyby nie setki tysięcy artystów wspinających się na ten szczyt. Można powiedzieć, że działa on jak tybetańskie młynki, które poruszają przechodnie. Jeśli przestaną się kręcić, świat się zatrzyma.

Czy można od tego uciec? Czy można żyć jako artysta nie biorąc udziału w tych ceregielach z wysyłaniem portfolio i skróconej koncepcji? Tak, ale dopiero jak zjadło się na tym zęby i osiągnęło samowystarczalny sukces. Choć i wtedy pojawi się pokusa udziału w jakimś projekcie na pomnik wszystkich tych, którzy w drodze na Olimp powtarzają niedolę Syzyfa.

Opis przedsięwzięcia:

Chciałabym stworzyć wielkoformatową ceramiczną płaskorzeźbę-tkaninę, która otuli fragment elewacji jednego z łódzkich budynków. Towarzyszyłby jej kolaż tkających ją szwaczek, transferowany na ceramiczne kafle.

Poprzez stworzenie tej rzeźby chcę zwrócić uwagę na znój tysięcy dziewczyn i kobiet, które latami pracowały w wyczerpujących warunkach w fabrykach tekstylnych.

Opowieść o włókniarkach zawarta byłaby także w samej technice artystycznej. Część imitująca płótno zostałaby wykonana z gliny oraz szkliwa odpornych na warunki atmosferyczne. Natomiast elementy kolażowe z gliny niskotemperaturowej, więc z czasem i zmienną temperaturą mogą ulegać pęknięciom, zacierać się. Tkanina, lśniąca stereotypowo łączonym z dziewczyńskością różem, pozostanie błyszcząca i reprezentacyjna, „kosztem” przedstawianych kobiety, które stoły za spektakularnym sukcesem włókienniczym, przekładającym się na ogromny rozwój gospodarki. Często przypłacając to zdrowiem, a nawet życiem.

Kolaż bazować będzie na archiwalnych zdjęciach z łódzkich fabryk – zależy mi na tym, aby w pracy pojawiły się wizerunki kobiet rzeczywiście pracujących w fabrykach w XX wieku.

Chciałabym, żeby projekt znajdował się w miejscu związanym z włókniarkami – na przykład na fasadzie którejś z dawnych fabryk lub jednego z domów robotniczych (Księży Młyn).

Argos

Występujący w greckiej mitologii olbrzym o stu oczach, które nigdy nie śpią i widzą wszystko. Od niego pochodzi związek frazeologiczny „argusowe oczy” – czyli czujne spojrzenie, które niczego nie pomija i przed którym nic się nie ukryje.

Punktem wyjścia koncepcji wystawy jest refleksja nad kierunkiem spojrzeń, ich zniekształceniami oraz złudzeniami, które im towarzyszą. Przemierzając miasto nie tylko na nie patrzymy, ale jesteśmy także przez nie obserwowani.

Wszechobecność widzenia tworzy iluzję wszechwiedzy, kusi obietnicą, że jeśli poznamy zasadę rządzącą spojrzeniami posiądziemy zdolność rozumienia wszystkiego. Sięgając jeszcze głębiej do greckiej mitologii, tego rodzaju przestrzenią domniemanej wiedzy i ciągłego spoglądania jest nieboskłon, gwiazdy i wyłaniający się z nich horoskop.

hora – godzina; skopein – zaglądać, podglądać, patrzeć wiedzieć.

12 oczu Argosa spoglądać będzie na placu Europejskim, jednocześnie skrywając w sobie kolejnych 88, w których także będzie można się przejrzeć i poszukać wiedzy na temat otaczającego nas miasta.

12 okien ekspozycyjnych, niczym 12 domów horoskopu, łapać będzie spojrzenia i roztaczać różne opowieści w formie zbliżonej do fotoplastykonu. Prezentowane prace będą kolażami ze zdjęć Warszawy, wplecionymi w przestrzenną aranżację mamiącą dodatkowo wzrok lustrami i innymi taflami odbijającymi samych widzów. Wciągających ich w narracje. To zarówno antologia poświęcona widzeniu, jak i namysł nad pewną jego niemożliwością. To pułapka na spojrzenie, które bezustannie chcąc widzieć więcej, daje się także mamić i powoli dochodzi do swoich granic możliwości percepcji.

Zgłoszenie z kuratorem Jackiem Sosnowskim

Szaleństwo i rozpacz. Gniotąca tęsknota. Niezbadany świat wewnętrzny. Niedostępne dla racjonalnego spojrzenia.

Romantyczna wizja jednostki szarpanej burzą emocji, rozlała się na postrzeganie zagadnienia chorób i zaburzeń psychicznych.

Specyficzna romantyzacja tego tematu niejednokrotnie zamyka osoby mierzące się z problemami natury psychicznej w przestrzeni osamotnionej potyczki. Jak gdyby były zupełnie poza strefą oddziaływania czynników zewnętrznych.

Kondycja psychiczna Polaków z każdym rokiem ulega pogorszeniu, drastycznie zwiększa się zwłaszcza liczba zaburzeń depresyjnych oraz lękowych. Wśród rozmaitych czynników takiego stanu rzeczy trudno pominąć także czynniki państwowe, które odbierają poczucie bezpieczeństwa, wzmagając brzęczący niepokój i niemoc. Warunki mieszkaniowe w naszym kraju są palącym problemem. Braki w dostępnych cenowo mieszkaniach. Potwory patodeweloperskich zabudowań przesłaniają światło w oknach sąsiednich budynków oraz niszczą społeczną infrastrukturę. Piekło betonu, który unicestwia zieleń. Liczne niedoświetlone ulice, które stwarzają zagrożenie, zwłaszcza dla kobiet.

Chcę stworzyć kolażowy tryptyk, który opowie o problemach mieszkalnych, jednocześnie snując wizję „rewolucji”. Mieszkalnictwa będącego ostoją. Za bazę do kolaży posłużyłyby mi zdjęcia brochowskich budynków TBS – których w Polsce jest wciąż niewystarczająca liczba – znajdujących się przy ulicach Wileńskiej, Pionierów i Leonarda da Vinci. Chcę także ukazać możliwość „powrotu do natury”, bazując na przywiązaniu Brochowa do roślinności i odwołując się do tradycji miasta kwiatów.

W dialogu do słynnego mickiewiczowskiego cytatu „Czucie i wiara silniej mówi do mnie, niż mędrca szkiełko i oko”, naprzeciwko prac chcę umieścić obiekt „patrzący”, kulę dyskotekową z umieszczonymi nań wypukłymi oczami. Rzucać będzie rozmigotane spojrzenie na wciąż zaniedbywany problem społeczny.

Opis projektu (rezydencja koncepcyjna):

Punktem wyjścia dla projektu jest refleksja nad rolą i znaczeniem kobiet w kościele katolickim w kontekście obecnej sytuacji kulturowo-społecznych w Polsce.

Poprzez spotkania i wywiady z siostrami zakonnymi oraz kwerendy w archiwach zakonnych chciałabym zgromadzić materiały źródłowe, które staną się podstawą przyszłych dzieł wizualnych. W trakcie rezydencji pragnę ponadto prowadzić poszukiwania środków wyrazu dla tej tematyki, języka wizualnego, którym będę się posługiwać. Chciałabym nawiązać relację z siostrami zakonnymi z kilku zakonów z archidiecezji poznańskiej, zarówno aby pogłębić swoją wiedzę, jak również po to, by podjąć próbę eksperymentu artystycznego— dać siostrom możliwość samodzielnego zrobienia zdjęć swojemu otoczeniu, aby (dosłownie) uwzględnić ich spojrzenie w moich przyszłych pracach. Mam nadzieję, że udałoby się to także w zakonie klauzurowym, który intensyfikuje w sobie zagadnienie (nie)widzialności sióstr.

Ołtarz Katedry Poznańskiej jest najbardziej sfeminizowanym w Polsce. Składa się on z 12 figur kobiet (Matki Boskiej oraz 11 świętych). Ważnym aspektem mojej twórczości jest przekazy-wanie kobiecej perspektywy, dlatego to odkrycie bardzo mnie zainteresowało i legło u podstaw tego projektu.

Temat, którego rozwinięcie proponuję, jest unikatowy i niepodejmowany w polu sztuki. Pytanie o kobiety w systemie, który intensywnie przyczynia się do ograniczania ich praw, wydaje mi się wyjątkowo ciekawym. Zależy mi zarówno na połączeniu wątków historycznych ze współczesnymi, jak i oddanie aspektów emocjonalnych.

with love

Since the beginning of the pandemic, which coincided with presidential campaigns before the second ballot of the 2020 presidential elections in Poland, the tendency of the Polish government to harass certain social groups increased significantly. Some of the most oppressed were LGBT+ community (i.e. by local governments having declared some parts of Poland “LGBT-free zones” and president having announced new postulates collected into “Family card” to protect families from “gender ideology”) and women (including near-total abortion ban). This resulted not only in continuing verbal aggression, but also in acts of physical violence (for example police brutality during Women’s Strike).

In the with love project I would like to explore different kinds of love between women these days. Queer romantic love, love between friends, maternal love, sisterly love. In the series of paper collages I want to create as part of the project, I am going to show a variety of emotions associated with all those forms of love, and connected to the current socio-political situation.

By moving the stories and emotions into the symbolic field, I would like to connect them with stories and social reality of Czech women, as they are citizens of a country considered the most progressive former Eastern Bloc country in regards to LGBT+ community. With legal abortions, same-sex registered partnerships and ongoing work on legalizing same-sex marriage.

I want to connect experiences of women in two contiguous countries by creating collages that will show genuine fears and concerns, at the same time establishing more optimistic visions based on connecting both sides.

Preparations to the exhibition will consist of establishing a connection by sending letters, which has many cultural connotations for example with war letters or love letters. The E Factory building will become for a while, as it was in the past, warehouse for letters.

Opis pracy:

Podobno nasz organizm nie rozróżnia rodzaju wilgocia przez to zdarza mu się mylić krew menstruacyjną z wilgocią podniecenia. Wiele osób w trakcie okresu czuje wzmożoną ochotę na seks, chociaż temat ten jest szczelnie okryty tabu. Często nie ma się ochoty na cudzy dotyk, odpycha wizja brudzenia, hamuje wstyd nabudowany wokoło krwi. Wspaniałym rozwiązaniem jest prysznicowa masturbacja, którą poznała zapewne prawie każda osoba z cipką. O tych chwilach wodno-krwawych uniesień opowiada praca Shower love. O wejściu w wodną krainę rozkoszy, płynnym połączeniu i tryskającym orgaźmie, który staje się widoczny, “namacalny”, a krwisty “wytrysk” dostarcza dodatkowo transgresyjnej przyjemności.

Shower love (2024) kolaż papierowy, mixed media, 45x60 cm

ANTYPORTFOLIO zin

Magdalena Sobolska

kontakt:

mail: magdalena@sobolska.com

instagram: www.instagram.com/magdalenasobolska

Jeśli zainteresował Cię któryś projekt, chcesz podzielić się swoimi odczuciami lub podjąć ze mną współpracępisz śmiało.

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.
ANTYPORTFOLIO by Magdalena Sobolska - Issuu