slołsity

Page 1

03 Slołsity Gazeta Kowarska Kwartalnik miejski / dodatek: Kurier Kowarski

2015

nr 3/2015 (58) ISSN 2300-2387 EGZEMPLARZ BEZPŁATNY

DR MISIO W KOWARACH Relacja z festiwalu Preteksty Udany start Olimpii Inwazja superchwastów


S

L

O

Ł

S

I

T

Y

/

W

I

E

Ś

C

I

Z

M

I

A

S

T

A

FERALNY KURS Policjanci z Kowar zatrzymali mężczyznę, który podczas zamówionego kursu zaatakował taksówkarza.

NA WSTĘPIE Jest szansa, że w Kowarach powstanie specjalna strefa ekonomiczna. W piątek 25 września odbyła się sesja Rady Miejskiej, która była prawie w całości poświęcona temu tematowi. Sprawa jest bardzo ważna dla mieszkańców, bo wiąże się z możliwością pozyskiwania inwestorów, a co za tym idzie powstawania nowych miejsc pracy. Więcej na ten temat napiszemy w przyszłym numerze. Na początku września w Kowarach zagrał zespół Dr Misio. Wokalistą jest Arkadiusz Jakubik. Jako aktora zna go prawie każdy, jako muzyka mogli go poznać kowarzanie podczas Jamolady. Arkadiusz Jakubik jest w tym numerze pierwszym celebrytą spoza naszego miasta. Jamolada ma w Kowarach już bardzo długą historię, pierwsza jej edycja odbyła się ponad ćwierć wieku temu. Ważnym wydarzeniem kulturalnym był festiwal literacko-artystyczny Preteksty, o nim również piszemy na łamach tego wydania Slołsity. Skoro mowa o literaturze, z przyjemnością zauważamy, że pisarze lubią Kowary. Wojciech Chmielarz umieścił w naszym mieście akcję „Farmy lalek”, a Joanna Kaleta Kowary uczyniła tłem akcji „Lawiny”. W sobotę 17 października ze swoimi czytelnikami spotka się autorka „Lawiny”. Jacek Kunikowski

Napastnik dusił go, a następnie okradł. Jego łupem padła między innymi taksówka, którą sprawca kilka kilometrów od miejsca zdarzenia porzucił. Podejrzany w nocy z 28 na 29 sierpnia zamówił kurs z Jeleniej Góry do Kowar. Kierowca po odebraniu zgłoszenia o zamówieniu kursu pojechał pod jeden z jeleniogórskich lokali. Tam czekał na niego klient. W czasie jazdy 21-latek rozmawiał z kierowcą na różne tematy. Kiedy dojechali do Kowar w pewnym momencie mężczyzna, który siedział bezpośrednio za nim, zaatakował go, bił i dusił. Napastnik zażądał wydania pieniędzy i telefonu. Kiedy otrzymał to, czego chciał, nakazał kierowcy opuszczenie auta. Łupem kowarzanina padł telefon komórkowy, pieniądze , kasa fiskalna , a także taksówka, którą kilka kilometrów dalej porzucił. Pokrzywdzony idąc znalazł porzucony pojazd, a następnie zawiadomił policję o napadzie. Opis napastnika pozwolił policjantom na wytypowanie mężczyzny podejrzewanego o ten czyn. Zbierając informacje o nim, funkcjonariusze wykorzystali również portale społecznościowe. Kilkanaście godzin po przestępstwie podejrzewany był już w policyjnym areszcie. Pokrzywdzony bez żadnych wątpliwości rozpoznał agresora. W jego mieszkaniu funkcjonariusze odnaleźli większość skradzionych rzeczy. Obecnie policjanci wyjaśniają szczegółowo wszystkie okoliczności tej sprawy. Mieszkaniec Kowar został zatrzymany w policyjnym areszcie. Teraz za rozbój grozić mu może nawet do 12 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna został już tymczasowo aresztowany na 2 miesiące. (KMP)

Wczesny start

Na początku września policjanci zatrzymali piętnastoletniego kowarzanina po dejrzanego o szereg kradzieży. Chłopak podejrzany jest między innymi o to, że 9 września wszedł przez otwarte okno balkonowe do domu swojej ofiary i zagarnął mienie na kwotę 1800 złotych. Jego łupem padły między innymi dwa aparaty fotograficzne, dwa zegarki. Poszkodowany przebywał w tym czasie piętro wyżej. Udało mu się spłoszyć złodzieja, który salwował się ucieczką. Mężczyzna o zdarzeniu poinformował policjantów. Funkcjonariuszom trafnie udało się wytypować sprawce. Niewykluczone, że młody kowarzanin ma więcej kradzieży na swoim koncie. O dalszym losie chłopaka zadecyduje sąd. (jk)

SPACEREM

po Kowarach P

odobnie jak w ubiegłym roku podczas wakacyjnych sobót kowarzanie mogli lepiej poznać przeszłość swojego miasta. Miejski przewodnik Bernard Utrata oprowadzał po atrakcyjnych turystycznie zakamarkach Kowar i okolic. W sumie odbyło się osiem takich spacerów. – Największym zainteresowaniem cieszyły się wycieczki do miejsc – mówi Bernard Utrata – gdzie uczestnicy mogli kupić bilet w promocyjnej cenie. Pierwszy spacer odbył się 4 lipca i przewodnik oprowadzał po zabytkowych obiektach centrum miasta. Uczestnicy cotygodniowych wędrówek poznali również historię kowarskiego górnictwa, dowiedzieli się o losach księżnej Feodory von Reuss i poznali romantyczną opowieść o miłosnej historii Elizy Radziwiłłówny. Warto wspomnieć, że miejski przewodnik Bernard Utrata nie jest rodowitym kowarzaninem, jednak gdy tu trafił stał się miłośnikiem tych stron. (jk) SLOŁSITY GAZETA KOWARSKA kwartalnik miejski

Slołsity

Redakcja: Jacek Kunikowski Gazeta Kowarska (red. nacz.), Agnieszka Jakubik, Dariusz Kaliński, Zbigniew Piepiora, Andrzej Weinke, Ewa Kubarko-Lewandowska (dział reklam) Współpraca: Jerzy Jakubów, Roman Tryhubczak, Robert Andrzejewski Wydawca: Miejski Ośrodek Kultury, ul. Szkolna 2, 58-530 Kowary tel./fax: 75 718 25 77; e-mail: kowary.mok@gmail.com.pl Layout, skład komputerowy: Wojciech Miatkowski Okładka: Dr Misio – Arek Jakubik, fot. Paweł Perłowski Druk: APLA Łomnica

fot. Jacek Jaśko

2


Pożegnanie wakacji W ostatnią sobotę wakacji 29 sierpnia na kilka godzin ożył kowarski dworzec kolejowy. Pod egidą grupy inicjatywnej Koleje Karkonoskie odbył się okolicznościowy festyn, był on połączony z pożegnaniem lata.

J

edną z największych atrakcji była możliwość podróży po szynach. Napędzana siłą mięśni drezyna bezpłatnie przewoziła chętnych wokół dworca. Przejażdżka największą radość sprawiała dzieciom. Najmłodszym uczestnikom festynu podobało się również to, że mogą sobie fantazyjnie pomalować twarz. Nieco starsi oblegali liczne stoiska. „Muzeum Kolejnictwa” z Jaworzyny Śląskiej zaprezentowało makietę parowozowni. Kunszt modelarzy robił na widzach wrażenie. W samo południe na kowarskim dworcu zjawili się kowboje w Western City ze Ściegien koło Karpacza. Podczas festynu odsłonięta została również tablica z nazwą miasta. Dla miłośników przywrócenia kolei do Kowar miał być to dobry omen na przyszłość. Impreza miała również akcenty artystyczne. Na zakończenie zagrała Kowarska Orkiestra Rozrywkowa, a na budynku dworca został namalowany mural. W tym samym dniu ożyły również dworce w Mysłakowicach i Karpaczu. Pomiędzy miejscowościami kursował, w ramach komunikacji zastępczej, bezpłatny autobus. W Kowarach drezyną można było pojeździć również w niedzielę. (jk)

LALKA dla kowarzan Nasze

miasto wzięło udział w ogólnopolskiej akcji zorganizo -

RP Andrzeja Dudy o nazwie „Narodowe czytanie L alki Bolesława Prusa”. Powieść była czytana przed siedzibą Stowarzyszenia Miłośników Kowar. Akcję zorganizowali nauczyciele Zespołu Szkół Ogólnokształcących im. Stanisława Lema. Kowarzanie, którzy zdecydowali się przeczytać fragment powieści otrzymywali pamiątkowy dyplom z okolicznościową prezydencką pieczęcią. (jk) wanej pod patronatem prezydenta

NISKA FREKWENCJA Kowarzanie totalnie zbojkotowali referendum, które odbyło się 6 września. Frekwencja w mieście była jeszcze niższa niż średnia krajowa i wyniosła zaledwie 7,26%. Uprawnionych do głosowania było 9093 mieszkańców miasta, a wydano 660 kart do głosowania. Bywały okręgi, w których komisje wyborcze były liczniejsze niż ilość uczestników referendum. Dotyczy to komisji, które znajdowały się w szpitalach. (jk) REKLAMA

ZAKŁAD POGRZEBOWY

OBOK URZĘDU MIASTA KOWARY, UL. 1 MAJA 9

NAUCZYCIEL DOCENIONY

Kowarzanin Jacek Ziarkowski, lektor w kowarskim Centrum Nauki Języka Angielskiego oraz nauczyciel w Zespole Szkół Szkoła Podstawowa i Gimnazjum w Mysłakowicach, zakwalifikował się do uczestnictwa w warsztatach Future Classro om L ab organizowanych przez European Schoolnet w Brukseli. Warsztaty pt. Programming for the 21st Century Classroom przeznaczone są dla nauczycieli biorących udział w europejskim programie eTwinning. Dla Ziarkowskiego jest to bardzo aktywny rok. W lipcu grupa gimnazjalistów pod przewodnictwem nauczyciela znalazła się wśród laureatów ogólnopolskiego konkursu 1000 Wakacji Rossmanna. W nagrodę grupa wyjechała do Warszawy do hotelu Doubletree by Hilton w Warszawie na dziesięciodniowe wakacje marzeń. W konkursie wzięło udział blisko 350 dwudziestoosobowych grup gimnazjalnych z całego kraju. (jk)

Z 25-LETNIĄ TRADYCJĄ I DOŚWIADCZENIEM OFERUJE WSZYSTKIM MIESZKAŃCOM KOWAR I OKOLIC PROFESJONALNĄ I KULTURALNĄ POMOC W ORGANIZACJI POGRZEBU KONTAKT CAŁODOBOWY 505 124 995

3


ZAPRASZA DLA DOROSŁYCH SOBOTA 24.10.15 GODZ. 18.00 „CARTE BLANCHE” (2015) Polska, fabularny, reż. J. Lusiński, obsada: A. Chyra, A. Jakubik, 1 godz. 41 min, od lat: 12 CZWARTEK 29.10.15 GODZ. 18.30 „POWIEM CI WSZYSTKO” (2013) Finlandia, obyczajowy, romans, reż. Simo Halinen, 1 h 30’, od lat: 16 SOBOTA 31.10.15 GODZ. 18.00 „BODY/CIAŁO” (2015) Polska, fabularny, reż. M. Szumowska, obsada: J. Gajos, M. Ostaszewska, 1 h 28’, od lat: 16 CZWARTEK 5.11.15 GODZ. 18.30 „PRYWATNY WSZECHŚWIAT” (2011) Czechy, dok. obyczajowy, reż. Helena Trestikova, 1 godz. 27 min, od lat: 12 SOBOTA 7.11.15 GODZ. 18.00 „CARTE BLANCHE” (2015) Polska, fabularny, reż. J. Lusiński, obsada: A. Chyra, A. Jakubik 1 godz. 41 min, od lat: 12 CZWARTEK 12.11.1 5GODZ. 18.30 „MANDARYNKI” (2013) Estonia, Gruzja, fabularny, reż.Zaza Urushadze, 1 godz. 23 min, od lat: 12 SOBOTA 14.11.15 GODZ. 18.00 „BODY/CIAŁO” (2015) Polska, fabularny, reż. M. Szumowska, obsada: J. Gajos, M. Ostaszewska, 1 h 28’, od lat: 16 CZWARTEK 19.11.15 GODZ. 18.30 „FOTOGRAF” (2014) Polska, sensacyjny, thriller, reż. Waldemar Krzystek, 1 godz. 52 min, od lat: 16 SOBOTA 21.11.15 GODZ. 18.00 „FACET (NIE)POTRZEBNY OD ZARAZ” (2014) Polska, komedia, reż. Weronika Migoń, 1 godz. 24 min, od lat: 16 CZWARTEK 26.11.15 GODZ. 18.30 „LADA DZIEŃ” (2012) USA, fabularny, reż. Travis Fine, 1 godz. 38 min, od lat: 16 SOBOTA 28.11.15 GODZ. 18.00 „MAGIA W BLASKU KSIĘŻYCA” (2014) USA, fabularny, reż. Woody Allen, 1 godz. 33 min, od lat: 12 DLA DZIECI SOBOTA 24.10.15 GODZ. 16.00‚ „RIVER ROAD” (2014) SEANS BEZPŁATNY, Chiny, familijny, reż. Li Ruijun, 1 h 43’, od lat: 10 CZWARTEK 29.10.15 GODZ. 16.30 „KRÓLOWA ŚNIEGU 2” (2014) Rosja, familijny, reż. A. Tsitsilin, 1 h 15’, od lat: 5 SOBOTA 31.10.15 GODZ. 16.00 „FRU” (2014) Belgia, Francja, reż. Christian De Vita, 1 h 25’, od lat: 5 CZWARTEK 5.11.15 GODZ. 16.30 „UPS! ARKA ODPŁYNĘŁA” (2015) Niemcy, animacja, przygodowy, reż. t. Genkel, 1 h 25’, od lat: 5 SOBOTA 7.11.15 GODZ. 16.00 „UPS! ARKA ODPŁYNĘŁA” (2015) Niemcy, animacja, przygodowy, reż. t. Genkel, 1 h 25’, od lat: 5 CZWARTEK 12.11.15 GODZ. 16.30 „KRÓLOWA ŚNIEGU 2” (2014) Rosja, familijny, reż. A. Tsitsilin, 1 h 15’, od lat: 5 SOBOTA 14.11.15 GODZ. 16.00 „FRU” (2014) Belgia, Francja, reż. Christian De Vita, 1 h 25’, od lat: 5 CZWARTEK 19.11.15 GODZ. 16.30 „UPS! ARKA ODPŁYNĘŁA” (2015) Niemcy, animacja, przygodowy, reż. t. Genkel, 1 h 25’, od lat: 5 SOBOTA 21.11.15 GODZ. 16.00 „SIEDMIU KRASNOLUDKÓW RATUJE ŚPIĄCĄ KRÓLEWNĘ” (2013) Niemcy, animowany, reż. H. Siepermann, 1 h 27’, od lat: 5 CZWARTEK 26.11.15 GODZ. 16.30 „FRU” (2014) Belgia, Francja, reż. Christian De Vita, 1 h 25’, od lat: 5 SOBOTA 28.11.15 GODZ. 16.00 „DISCO ROBACZKI” (2008) Dania, Niemcy, familijny, reż. T. B. Nielsen, 1 h 15’, od lat: 5

4

Miejski Ośrodek Kultury w Kowarach, ul. Szkolna 2 Rezerwacja biletów: biuro MOK tel. 75 718 25 77, kowary.mok@gmail.com, facebook: Kino za Rogiem Kowary. Istnieje możliwość odpłatnego pobytu dziecka (5+) pod opieką w Sali Zabaw PLAYLAND w trakcie seansu (12 zł).

PO DRUGIEJ STRONIE SNU Niedopowiedzenia są okazją do własnej interpretacji świata. Budzą one po prostu emocje. Czasem wypierane przez natłok codzienności. Były jednak w dziejach ludzkości chwile nieludzkie. Swoim teatralnym językiem mówił o nich Teatr Cinema z Michałowic, który gościł na scenie kowarskiego domu kultury we wtorek 29 września. agrany w Kowarach spektakl nosi tytuł „Rewia Ognia 2”. Koncepcją, reżyserią, scenografią oraz opracowaniem muzycznym zajął się Zbigniew Szumski. Ze sceny nie padło nawet słowo w języku polskim, aktorzy monologi wygłaszali po hebrajsku. To nie przeszkadzało w odbiorze spektaklu, gdzie poza aktorami na scenie grał dźwięk i światło. Teatr z Michałowic szuka nowatorskich środków przekazu. Podczas spektaklu w Kowarach obraz prowadził specyficzny taniec z dźwiękiem. Jak pokazała historia dla milionów był to taniec śmierci. Spektakl w artystyczny sposób pokazywał to, co wydaje się niewyobrażalne. Zagładę milionów. Świat zdawał się wtedy tego nie dostrzegać i o nic nie pytać. Spektakl oparty był na poetyckiej prozie Edmonda Jabesa. Na tle holokaustu autor przedstawił historię miłosną. Wojna nie jest jednak dobrą porą na miłość. (jk)

Z

Farma na ekrany Wojciech Chmielarz poinformował 1 października na swojej stronie internetowej, że „Farma lalek” otrzymała dofinansowanie na ekranizację z Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej. Dotacja będzie w kwocie dwóch milionów złotych. Najprawdopodobniej część scen będzie kręconych w Kowarach. Film oparty na motywach powieści Wojciecha Chmielarza reżyserował będzie Łukasz Zadrzyński. Dobre opinie zebrał jego debiut filmowy z 1998 roku „Billboard”. (jk)

Artystka odznaczona Kowarzanka Krzysztofa K aczorowska uhonorowana została odznaką Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. W imieniu minister dziedzictwa narodowego Małgorzaty Omilanowskiej odznaczenie wręczyli: posłanka Zofia Czernow oraz dyrektor Departamentu Narodowych Instytucji Kultury Zenon Butkiewicz. Uroczystość odbyła się w sobotę 22 sierpnia w Teatrze im. Cypriana Kamila Norwida w Jeleniej Górze. Nasi stali czytelnicy doskonale znają uhonorowaną. Krzysztofa Kaczorowska była pierwszą celebrytką na naszych łamach. Wystarczy przypomnieć, że kowarzanka zajmuje się haftem, jej ulubiona technika to haft krzyżykowy. Swoje prace prezentowała między innymi na Zamku Książ, w Krakowie, w Kamiennej Górze oraz oczywiście w Kowarach. Artystka brała również udział w tworzeniu największej rozmiarowo pracy wykonanej techniką haftu krzyżykowago, wykonała fragment obrazu Jana Matejki „Zwycięstwo pod Wiedniem”.


S

L

O

Ł

S

I

T

Y

/

K

U

L T

U

R

A

PAMIĘĆ MIASTA Festyn z sercem

W

niedzielę 15 listopada o godzinie 13.00 odbędzie się w Kowarach niecodzienny wernisaż wystawy fotograficznej. Miejscem wystawy będzie ul. Jagiellończyka. Wystawa będzie nosiła tytuł „Pamięć miasta”, a zdjęcia powstaną dzień wcześniej podczas fotograficznej wędrówki uczestników projektu po Kowarach. (jk)

MOK ZAPRASZA

M

iejski

Ośrodek Kultury

zaprasza

do korzystania z oferty zajęć po -

zalekcyjnych. We wtorki o 16.30 będą rozpoczynały się zajęcia dla młodych architektów, dzień później będzie można szlifować talent teatralny oraz brać udział w warsztacie rytmiki. W czwartki są spotkania taneczne grupy chilriderek, odbywają się lekcje gry na gitarze. W piątek z kolei odbywają się zajęcia artystyczne dla dzieci. Więcej informacji na temat oferty MOK-u można uzyskać w biurze MOK lub pod telefonem: 75 718-25-77. (jk)

U

czniowie Szkoły Podstawowej nr 3 im. Józefa Gielniaka zbierają nakrętki od plastikowych butelek. Dzięki temu pomagają odzyskać wzrok Klaudii Kwiecińskiej. Podczas szkolnego festynu, który odbył się w sobotę 3 października Klaudia odwdzięczyła się śpiewając na scenie piosenki. Tu trzeba podkreślić, że dziewczyna jest utalentowaną wokalistką. Kowarska „trójka” jest liderem wśród powiatowych szkół biorących udział w akcji pomagania niewidomej od urodzenia dziewczynie w ilości zebranych nakrętek. Klaudia Kwiecińska dzięki pomocy najmłodszych kowarzan być może będzie mogła wyjechać do Indii na kolejną operację oczu. Pierwszy taki zabieg już przyniósł pozytywne rezultaty, potrzebny jest następny. Na dzieci z kowarskiej szkoły można liczyć, ale do akcji może przyłączyć się każdy, wystarczy do szkoły dostarczyć to, co zazwyczaj ląduje na śmietniku, czyli plastikowe nakrętki. Taki gest niewiele kosztuje, a może komuś pomóc uratować wzrok. (jk) Klaudia Kwiecińska odwdzięczyła się mini recitalem REKLAMA

5


S

L

O

Ł

S

I

T

Y

/

K

U

L T

U

R

A

Ważne, by mieć dobry Pretekst W

ostatni weekend września odbył się w kowarskim Miejskim Ośrodku Kultury festiwal literacko-artystyczny „Preteksty”. W sobotę najważniejszym punktem festiwalu były warsztaty literackie z Wojciechem Chmielarzem, dzień później rozmawiano między innymi o projekcie dolnośląskość.pl. Doszło również do poetyckiej bitwy na słowa. Całość imprezy zamknął poetycki koncert zespołu „Kormorany”.

Farma z Kowarami w tle Wojciech Chmielarz wydał powieść kryminalną, której akcję osadził w Kowarach (więcej na ten temat pisaliśmy w poprzednim wydaniu naszego czasopisma). W powieści „Farma lalek” autor zmienił jednak nazwę naszej miejscowości i zrobił z niej Krotowice. Być może pierwszym, który odkrył mistyfikację był Tadeusz Rybicki z Teatru „Cinema” oraz reżyser teatru „Karawana”. Wojciech Chmielarz zgodził się podczas kowarskich Pretekstów poprowadzić warsztaty literackie. Prowadzący spotkanie dzielił się swoimi doświadczeniami, zdobytymi podczas pisania swoich książek. Pobudzał również wyobraźnię uczestników warsztatów. Podczas zajęć próbowano stworzyć hipotetycznego bohatera książki oraz kryminalną intrygę. Chmielarz odnosił się do współczesnej (ale nie tylko) literatury tego gatunku. Przykładnie określił, jakimi zasadami powinna się kierować powieść, zaznaczył przy tym, że zasady trzeba znać, choć nie koniecznie się do nich stosować. Dzień później Wojciech Chmielarz miał spotkanie autorskie ze swoimi czytelnikami. Autor „Farmy lalek” opowiadał między innymi o filmie, który ma powstać na motywach powieści o Krotowicach. Wyjaśniał dlaczego małe miasteczka są dobrym tłem dla dobrego kryminału. Czytelnicy i tak dopytywali dlaczego wybrał Kowary? Jednym z argumentów była choćby mroczność i piękno okolicznej przyrody, szczególnie lasów w Kowarach Górnych.

Poetycka nastolatka Dzień później kowarski MOK wręcz tętnił od wydarzeń. Zaskakująco zakończyła się „Poetycka bitwa na słowa”. Jej uczestnicy mieli w ciągu 20 minut napisać utwór literacki ze słowami, które zgłosiła publiczność. Słowa te związane były z Kowarami, a uczestnicy wydarzenia musieli zachować ich formę gramatyczną. W konkursie wystartowały osoby, które już mają na swoim koncie publikacje, mają zaliczone wieczory poetyckie. Wygrała go jednak debiutantka, dwunastolatka z Kowar, Kinga Wałasiewicz. Po werdykcie publiczności, która była równocześnie komisją sędziowską, przyznała, że była bardzo zdesperowana. Główną nagrodą była kwota 300 złotych, dla laureatki jest to suma, która pozwoli spełnić jej marzenie. Kinga będzie mogła rozpocząć naukę tańca nowoczesnego. Jak widać poezja pozwala spełniać marzenia. Młodą kowarzankę chwalili również uznani poeci, którzy byli uczestnikami festiwalu „Preteksty”. REKLAMA

NOWY SKLEP MOTORYZACYJNY „MIX” ZAPRASZA Sprzedaż części nowych i używanych

czynne pn.– pt. 9°°– 17°°; sob. 9°° – 14°° Kowary, ul. 1 Maja 92, tel. 606 225 712; 600 321 466

6

Wojciech Chmielarz prowadzi warsztaty literackie

Laureatka literackiego pojedynku przyjmuje gratulacje

Koncert Kormoranów zaczarował publiczność

Być Dolnoślązakiem Dolny Śląsk jest niczym szkło soczewki skupiającej wiele tradycji i kultur. Historia biegnie swoim torem, jednak to jednostki ją tworzą. Niekiedy istnieją one jedynie w świadomości wąskiej grupy, czasem jest to społeczność małego miasteczka czy nawet wioski. Autorzy projektu dolnośląskość.pl chcą, by po takich ludziach ślad nie zaginął. Zapraszają do współpracy nad tworzeniem kroniki o dziejach tego regionu i o osobach, które wpisały się w historię Dolnego Śląska. Więcej na ten temat można dowiedzieć się na ich stronie internetowej.

Kormorany potrafią zauroczyć Na zakończenie festiwalu wystąpił zespół „Kormorany”. To trójka gitarzystów plus bębniarz. W Kowarach grupa zaprosiła na scenę obecnych na imprezie literatów, czytali oni swoje teksty podczas konceru. Była to swego rodzaju improwizacja, ponieważ wydarzenia nie poprzedzały próby. Trzeba przyznać, że ten artystyczny eksperyment wypadł wyśmienicie. Muzyka i literatura zyskały nowy wymiar, a klimat koncertu był niepowtarzalny, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Muzycy „malowali” nastroje wydobywając z instrumentów niezwykłe dźwięki (np. na gitarach grali smyczkami), w mistrzowski sposób wykorzystywali przeróżne przeszkadzajki, a przede wszystkim idealnie tworzyli klimat wydarzenia. To już jest pretekst, by za rok powtórzyć w Kowarach Festiwal Preteksty. Jacek Kunikowski


S

L

O

Ł

S

I

T

Y

/

L

U

D

Z

I

E

PO MARZENIA NA HEL Strażak z Kowar Tomasz Kafel w osiem dni na rowerze przejechał całą Polskę z Tatr na Hel.

Po

marzenia na Hel wybrali się strażacy z różnych rejonów Polski. Łączy ich przyjaźń, wspólne studia w Szkole Wyższej Służby Pożarniczej i chęć niesienia pomocy. Czterech strażaków, podchorążych Szkoły Wyższej Służby Pożarniczej w Warszawie zaczęła swoją ekspedycję 21 sierpnia od wejścia na najwyższy szczyt Polski. Następnie przejechali wzdłuż Wisły na rowerach, by 29 sierpnia dotrzeć do Helu. W ten sposób chcieli rozpropagować zbiórkę pieniędzy dla niepełnosprawnej Klaudii. Wśród nich był kowarzanin Tomasz Kafel. Tomasz Kafel, Arkadiusz Ignatiuk, Dawid Nowak i Jakub Socha podjęli się podróży na rowerach, by zwrócić uwagę na potrzeby Klaudii Kwiecińskiej. Klaudia ma 14 lat, urodziła się w 6-tym miesiącu ciąży ważąc 950 gramów. Z powodu wcześniactwa miała już na początku wiele problemów zdrowotnych. Większość udało się przezwyciężyć, jednak Klaudia nadal słabo widzi. Jest to spowodowane retinopatią wcześniaczą, dziewczyna pisze i czyta przede wszystkim Alfabetem Braille'a. Aczkolwiek na powiększalniku czyta już w czarnodruku. W lutym 2013 roku, udało jej się wyjechać do Indii na leczenie komórkami macierzystymi. Po tym wyjeździe jest mała poprawa w bliskim widzeniu. Taki wyjazd to koszt ok. 140 000 PLN. W celu lepszego efektu, Klaudia potrzebuje jeszcze dwóch lub trzech takich wyjazdów. Stąd celem strażaków było zebranie 500 000 ty-

sięcy złotych na trzy kolejne zabiegi. Także codzienna rehabilitacja jest bardzo kosztowna, jej rodzice z własnych środków nie są w stanie opłacić leczenia. Klaudia oprócz wzroku rozwija się prawidłowo, uczy się bardzo dobrze, ma świetną pamięć, bardzo ładnie śpiewa, często występuje na koncertach, do szczęścia brakuje jej jednak lepszego wzroku. Już teraz można wpłacać pieniądze, które pomogą Klaudii odzyskać wzrok na konto: 89 8944 0003 0000 2088 2000 0010 z dopiskiem: 76/K Klaudia Kwiecińska. Nazwa odbiorcy: Fundacja Słoneczko, 77-400 Złotów, Stawnica 33A. Więcej informacji o akcji znajduje się na stronie www.pomarzenianahel.pl.

REKLAMA

Gorąco zapraszamy do restauracji

ZAJAZD PRZYWODZIE na przepyszne dania kuchni polskiej

Firma cateringowa Justyna Iwańska

od 10 zł nowość pizza z pieca

oferuje domowe obiady

dowóz na telefon codziennie w godzinach 12°°–22°°

IMPREZY OKOLICZNOŚCIOWE s KOMUNIE CHRZCINY s URODZINY s STYPY KOMPLEKSOWA ORGANIZACJA IMPREZ U KLIENTA

Oferujemy: – organizacja imprez plenerowych, – świąteczne wyroby garmażeryjne, – chrzciny, komunie (wszystko w domu u klienta), – usługi gastronomiczne, – doradztwo, szkolenie.

(catering wraz nakryciem)

ZAJAZD PRZYWODZIE, 58-530 Kowary, ul. Rzemieślnicza 1B e-mail: zajazd @ przywodzie.eu tel. 667 221 624, tel. 667 221 628

75 61 61 656 lub 667 635 511 Szkoła Podstawowa nr 3, Kowary ul. 1 Maja 72

7


S

L

O

Ł

S

I

T

Y

/

W

Y

W

I

A

D

Z

C

E

L

E

B

R

Y

T

Ą

Jak za dawnych lat, czyli Było... Nie Minęło

8


S

Zazwyczaj bohaterem tej rubryki jest osoba, tym razem przyszła pora, by napisać o… imprezie muzycznej. Nigdy nie zawiodła na niej frekwencja, publiczność ściągała z różnych stron Polski, a dziś ludzie już po czterdziestce snują o niej opowieści swoim dzieciom. W kalendarzu kulturalnych imprez nad Jedlicą znów zagościła Jamolada.

Jamolada Ważnym miejskim wydarzeniem początku września była trzecia już edycja Jamolady nowego wieku. Nieco zapomniana impreza muzyczna, która na początku lat dziewięćdziesiątych sprawiła, że o Kowarach mówiło się nie tylko w kontekście Fabryki Dywanów. Obecnie powraca z rozmachem i pod patronatem Miejskiego Ośrodka Kultury. Na scenie kowarskiego MOK-u wystąpiły cztery zespoły. Mooroi, Facing Hell, Rącze Jelonki oraz artysta, który z całą pewnością do grona celebrytów może być zaliczony. Aktor Arkadiusz Jakubik, który równie dobrze sprawdza się jako lider i wokalista zespołu Dr Misio. Nie często w Kowarach pojawiają się osoby znane z ekranów kinowych i telewizyjnych, dlatego warto poświęcić temu wydarzeniu nieco więcej uwagi.

L

O

Ł

S

I

T

Y

/

W

Dr Misio Koncert odbył się w piątek 4 września, a gwiazda wieczoru rozpoczęła imprezę ostro i dynamicznie. Taki klimat kapela utrzymała do ostatniego dźwięku, porywając ludzi do szaleńczej zabawy pod sceną. Publiczność rozgrzana była do tego stopnia, że zrzucała z siebie elementy garderoby. Arek Jakubik nie pozostał im dłużny, kończąc koncert w bieliźnie i kapeluszu. Energii członkom zespołu dodało zapewne staropolskie powitanie, jakie kowarzanie sprawili artystom przed wejściem do Miejskiego Ośrodka Kultury. Pani Burmistrz Bożena Wiśniewska przywitała zespół chlebem i solą, a nasz rodzimy artysta Bandi poczęstował gości symbolicznym kieliszkiem wódki. Nie zabrakło też akcentów ludowych w postaci Kowarskich Wrzosów, które zaprezentowały własną wersję jednego z przebojów Dr Misia pt. „Młodzi” przy akompaniamencie Roberta Oskulskiego (akordeon), Krzysztofa Woźniaka (gitara) i Jacka Staraka (saksofon). Ten ostatni wcielił się też w postać niedźwiedzia, całkowicie zaskakując członków zespołu. Zapewne nigdy jeszcze w swej karierze muzycznej nie widzieli niedźwiedzia grającego na saksofonie. Takiego oryginalnego powitania Dr Misio nie przeżył nigdy wcześniej i jak zapewniali muzycy – nie zapomną go do końca życia. Podczas koncertu Arek Jakubik odwdzięczył się Kowarskim Wrzosom zapraszając panie na scenę do wspólnego wykonania jego piosenki. Choć wydarzenie było pełną improwizacją, Wrzosy zdały egzamin śpiewająco w jedynym i niepowtarzalnym połączeniu energetycznego rocka z folkiem. Wielki szacunek dla naszych Kowarskich Wrzosów, bo ani trema, ani Arek Jakubik, ani nawet tłum półnagich mężczyzn, szalejących pod sceną, nie były w stanie przeszkodzić zespołowi we wspólnym występie z Dr Misiem. Panie czują się na scenie jak ryba w wodzie.

Muzyk, aktor oraz reżyser Muzyk i aktor podczas Jammolady nie miał zbyt wiele czasu na rozmowy, a napięty plan imprezy i jego trasy koncertowej nie pozwolił nam na przeprowadzenie wywiadu. Przedstawimy więc pokrótce jego sylwetkę z perspektywy redakcyjnej wiedzy i obserwacji. Arkadiusz Jakubik wziął udział w wielu produkcjach telewizyjnych i filmowych, ale szerokiej publiczności znany jest głównie dzięki rolom w „Weselu”, „Drogówce” czy „Pod Mocnym Aniołem”. Reży-

Y

W

I

A

D

Z

C

E

L

B

R

Y

T

Ą

serem, który w pełni odkrył jego aktorski talent jest Wojciech Smarzowski. W powszechnej świadomości Arkadiusz Jakubik uważany jest za aktora, choć w jego duszy gra rock’n’roll i ciągnie go do sceny muzycznej. Stąd wziął się projekt zespołu Dr Misio, który daje możliwość spełnienia jego największej pasji, bycia wokalistą rockowym. Może nie wszyscy zdają sobie sprawę, że nasz bohater odnosi również sukcesy na polu reżyserii teatralnej i filmowej. Jego debiutancki film z 2010 roku „Prosta historia o miłości”, łączący melodramat z komedią, zdobył główną nagrodę podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w kategorii kina niezależnego. Wyreżyserowane przez niego sztuki teatralne (np. „Jeździec Burzy”, „Cyrk Monty Pythona”, „Goło i wesoło” czy „Skazany na bluesa”) są grane od lat i cieszą się niesłabnącą popularnością. Pan Jakubik jest też wiernym kibicem piłki nożnej. W dniu koncertu odbywał się ważny mecz Polska-Niemcy, więc organizatorzy Jamolady tak ustawili plan koncertów, aby mógł on dopingować naszą reprezentację. Spotkało się to z jego ogromną wdzięcznością. Arkadiusz Jakubik to barwna postać życia kulturalnego w naszym kraju. Wyśmienity i charakterystyczny aktor, charyzmatyczny wokalista rockowy, człowiek wielu talentów. Z dumą gościliśmy go w naszym mieście.

Z powrotem na Jamoladę Oprócz opisanego już Dr Misia na scenie pojawił się też Facing Hell. Grupa pochodzi ze stolicy Dolnego Śląska, choć wokalistą i jej mocnym filarem jest kowarzanin Piotr Pawelec. Grającą ciężkie rockowe klimaty grupę tworzą dodatkowo: Michał Kaczyński, Marcel Strzelczyk i Rafał Kopczyński. Kowarzanin jest autorem tekstów, muzykę tworzy zespół. Honoru Kowar na scenie broniła grupa Mooroi. Kapela swe korzenie ma jeszcze w czasach pierwszych Jamolad i przez ostatnie 20 lat nie koncertowała. Nie przeszkadza to jednak w tym, by wierni fani do dziś pamiętali i śpiewali jej stare przeboje. Mooroi wykonał też kilka utworów jeszcze starszej, choć nie mniej znanej w Kowarach, grupy pod nazwą Ręce. Publiczność bardzo ciepło przyjęła reaktywację i podziękowała muzykom gromkimi brawami. W skład zespołu wchodzą Tomasz Ilgin – wokalista i twórca większości tekstów (trzeba dodać bardzo oryginalnych), Adam Winiarski – basista 9


S

L

O

Ł

S

I

T

Y

/

W

Y

W

I

A

D

Z

C

E

L

E

B

R

Y

T

Ą

i kompozytor, Gracjan Kancerek – wokalista i gitarzysta, Krzysztof Ptak – gitarzysta, oraz Tomasz Klimczak – perkusista. Dla fanów grupy ważna zapewne będzie informacja, że w najbliższym czasie Mooroi zamierza nagrać i być może wydać swoje utwory z lat dziewięćdziesiątych. Podczas Jamolady na scenie pojawiły się również Rącze Jelonki. To kapela, która skrzykuje się okolicznościowo, głównie podczas kolejnych edycji tej imprezy. Można w ciemno powiedzieć, że zespół nigdy nie zagrał dwa razy w tym samym składzie. Grupa, którą tworzą muzycy z różnych zespołów, gra znane i lubiane kawałki innych artystów. Mocne i elektryzujące brzmienie oraz same przeboje muzyki rockowej sprawiły, że publiczność szalała pod sceną do późnych godzin nocnych. Tak zakończyła się tegoroczna Jamolada, a wychodząc ludzie pytali już o następną edycję.

Impreza z tradycjami Jamolada ma dość długą tradycję. Pierwsza jej edycja odbyła się 2 lutego 1989 roku. Organizatorami nie była żadna instytucja, a grupka młodych ludzi obdarzonych wizją i chęcią działania. Odbijając się od ówczesnych, jeszcze komunistycznych, władz domu kultury postanowili zorganizować się pod szyldem Kowarskiej Grupy Artystycznej i wziąć sprawy w swoje ręce. Grupę tworzyli Jacek Brun, Jacek Kunikowski, Grzegorz Jabłoński, Adam Winiarski i wielu innych młodych ludzi, których tu nie wymienię z braku miejsca, za co ich serdecznie przepraszam. W tam-

10

tych czasach kluby muzyczne były domeną wielkich miast i amerykańskich filmów. Na szczęście Zbyszek Śliwka, prowadzący wtedy „Klub Dywany”, ochoczo przystał na pomysł zorganizowania u niego imprezy muzycznej. Sam był gitarzystą i niejednokrotnie w późniejszych edycjach Jamolady próbował swoich sił na scenie klubowej. Tak więc, mając już pomysł i miejsce, KGA zabrało się za organizację pierwszej Jamolady. I tu okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Liczba muzyków i ludzi łaknących tego typu imprez klubowych przekroczyła najśmielsze oczekiwania organizatorów. Pomimo, że odbywała się ona w cyklach miesięcznych nie brakowało chętnych, by brać w niej udział. Z konieczności musiano wprowadzić zaproszenia i Jamolada stała się imprezą elitarną. Choć pewnie nie o takiej elicie myśleli ówcześni włodarze miasta, widząc wylewającą się z autobusów w dniu imprezy kolorową, alternatywną młodzież. Warto wspomnieć, że Jamolada w założeniu była wielowątkowa w rozumieniu muzycznym. Nie dyskryminowano żadnego stylu muzycznego, a na scenie można było usłyszeć wszystko, począwszy od bluesa a skończywszy na punk rocku. Dlatego też publiczność była zlepkiem wszelkich możliwych grup alternatywnych tamtych czasów. Na początku byli to ludzie z Kowar, Jeleniej Góry, Kamiennej Góry i innych okolicznych miejscowości, ale z każdą następną edycją fama Jamolady zataczała coraz szersze kręgi. Nasze miasto odwiedzali ludzie praktycznie z całego Dolnego Śląska jak i z innych zakątków polski. Zazwyczaj występowali lokalni muzycy, ale

pojawiały się także znane kapele. Wystąpił między innymi, znany z Jarocina, legendarny Defekt Muzgó. Jednak w każdej edycji stałym punktem był jam session, kiedy to muzycy wymieniali się na scenie i tworzyli na żywo. Z czasem impreza przeniosła się do Pubu Syfon, którego założycielami byli członkowie KGA. Tam zainteresowały się nią media i dziennikarze. O Jamoladzie było coraz głośniej. Niestety ekonomia i prawa wolnego rynku nie pozwoliły na dalszy rozwój Jamolady. Po zamknięciu Pubu Syfon impreza powoli zamierała, aż do jej końca w połowie lat 90.

Powrót Tegoroczna edycja Jamolady jest już trzecią po wielu latach przerwy. W trochę zmienionej konwencji i tym razem przy poparciu władz miasta i wsparciu Miejskiego Ośrodka Kultury rodzi się na nowo i miejmy nadzieję, że nie tylko dorówna, ale i prześcignie historyczną już Jamoladę XX wieku. Adam Winiarski, jeden z organizatorów pierwszej jak i tegorocznej imprezy, zapowiada, że zrobi wszystko, by Jamolada odbywała się cyklicznie. Jego marzeniem jest, aby z każdą edycją na scenie pojawiała się znana gwiazda polskiej sceny rockowej. Czy to się uda, czas pokaże, ale cała redakcja trzyma mocno kciuki. Jedno jest pewne Jamolada łączy pokolenia. W piątek 4 września byli na niej uczestnicy pierwszej edycji imprezy, byli również ci, którzy pojawili się na niej po raz pierwszy. Kowarska Grupa Artystyczna


S

List od KOWARSKICH WRZOSÓW Zespół ludowy „Kowarskie Wrzosy” istnieje od 2002 r. Jako założyciel tego przedsięwzięcia, pragnę Państwu podziękować za wszystkie, choćby najdrobniejsze datki, które to wspomogły nas na tyle, że zespół został ubrany i mógł zacząć funkcjonować. Oczywiście dopomogła również firma „Aluform”, Pan Müller Bronisław i Starostwo Powiatowe. Po wielu staraniach Urząd Miejski w Kowarach przyznał nam dotację dla akordeonisty. Pomyśleć tylko, że z biegiem lat zaczęłyśmy odnosić drobne sukcesy. Do dnia dzisiejszego mamy ponad 500 koncertów dla publiczności nie tylko z Kowar. Koncertujemy na każdą prośbę władz miejskich, powiatowych i wojewódzkich. Z własnej inicjatywy śpiewamy ludziom chorym, przeważnie w okresie świątecznym, jak i w dniach opieki społecznej (w szpitalach i przebywającym na leczeniu rehabilitacyjnym), śpiewamy również poza granicami np. w Czechach i Niemczech, w takich miejscowościach jak: Vrchlabi, Žacléř, Jablonec nad Nisou, Schönau-Berzdorf. Pragnę się z Państwem podzielić drobnymi osiągnięciami artystycznymi: 1. Nagranie 2 płyt. 2. Uzyskanie 12 wyróżnień, 18 podziękowań, wielu listów gratulacyjnych oraz dyplomów uznania np.: od Starosty Powiatowego Pana Jacka Włodygi, Prezesa Izby Rzemieślniczej we Wrocławiu Zbigniewa Ładzińskiego, gratulacje i podziękowania z Dolnośląskiego Sejmiku Osób Niepełnosprawnych.

L

O

Ł

S

I

T

Y

/

K

U

L T

U

R

A

3. W 2007 r. braliśmy udział w wiosennej edycji „Radia Wrocław” i na liście konkursowej zajęliśmy III miejsce. 4. I – miejsce i „Złote Skrzypce Łużyckie” na festiwalu w Lubaniu Śląskim w 2008 r. 5. Dyplom uznania i III miejsce na XIII Festiwalu Współczesnej Kultury Ludowej w Kamieniu Pomorskim w 2008 r. 6. Wyróżnienie na XIV Festiwalu w Kamieniu Pomorskim w 2009 r. 7. Odznakę Honorową Srebrną za zasługi dla Dolnego Śląska od Przewodniczącej Sejmiku Dolnośląskiego Pani Barbary Zdrojewskiej – kwiecień 2015 r. 8. Kamień Pomorski 25–26 lipca 2015 r. – wyróżnienie. W skrócie zapoznałam Państwa z pracą społeczną Zespołu. Jednocześnie informujemy, że od października 2015 r. ponownie będziemy uczestniczyć przez 3 miesiące w jesiennej edycji „Radia Wrocław” i tym razem pragniemy nagrać płytę w studio Radia. Prosimy zatem o solidarność lokalną i wsparcie nas poprzez udział w tej edycji wysyłając 1 lub 2 SMS-y lub telefon do Radia i oddanie głosu na nasz zespół. Byłby to wielki sukces zarówno dla nas, jak i Państwa. W podziękowaniu za udział Państwa w konkursie zobowiązujemy się zorganizować specjalny koncert dla mieszkańców Kowar i naszych fanów. Numer telefonu do „Radia Wrocław”: 71-339-9060. Z wyrazami szacunku Zofia Trojnar

REKLAMA

11


S

L

O

Ł

S

I

T

Y

/

S

P

O

R

T

Udany start piłkarzy

Marsz po zdrowie Piłkarze kowarskiej „Olimpii” wręcz rewelacyjnie rozpoczęli jesienną rundę rozgrywek IV ligi dolnośląskiej. W pierwszych pięciu meczach byli niepokonani. Ulegli dopiero na wyjeździe w Wielka Lipie, gdzie nie zdołali stawić czoła miejscowemu „Sokołowi”, co pozwoliło rywalom wspiąć się na szczyt ligowej tabeli. W sobotę 3 października pokonali na własnym boisku Lotnika Jeżów Sudecki 2 do 1

Od

początku rundy jesiennej piłkarze „Olimpii” występują pod wodzą nowego trenera. Jest nim Aleksiej Tiereszczenko. W przeszłości jako piłkarz grał on na boiskach polskiej ekstraklasy. Występował między innymi w Stali Mielec czy Grodzisku Grodzisk Wielkopolski. Po zakończeniu kariery piłkarskiej zajął się szkoleniem. Pracował jako koordynator piłki młodzieżowej w Zawiszy Bydgoszcz. „Olimpia” wzmocniła również szeregi w kadrze występującej na boisku. Pierwszym pozyskanym piłkarzem był Daniel Gałach (ostatni klub Promień Żary). Do „Olimpii” trafił również boczny obrońca Dariusz Malarowski. Osiem lat grał on w Zagłębiu Lublin, do Kowar trafił na zasadach wypożyczenia. Kowarski zespół podczas sezonu transferowego opuściło również kilku znaczących dla gry drużyny piłkarzy. Ubył między innymi: bramkarz Krzysztof Szpytma, który przeszedł do „Lotnika” Jeżów Sudecki.

Cenne punkty na starcie W inaugurującym sezon meczu wyjazdowym z Bielawianką Bielawa „Olimpia” wygrała 3:1. W następnej kolejce klub z Kowar wygrał na wyjeździe 4:0 ze Zjednoczonymi Żary. W obu tych meczach na listę strzelców wpisał się właśnie z Żar Daniel Gałach. W pierwszym meczu przed własną publicznością „Olimpia” zmierzyła się z AKS-em Strzegom, rywale wyjechali na tarczy, przegrywając 2:1. W tym meczu Gałach nie miał piłkarskiego szczęścia, dwa razy obił słupek bramki rywali. Na listę strzelców wpisał się Marcin Smoczyk i Piotr Bursacki. Dobra passa trwała również w następnej kolejce. Na wyjeździe drużyna z Kowar pokonała 4:0 „Włókniarza” Mirsk. Kolejny mecz wyjazdowy, tym razem do Bogatyni przyniósł „Olimpii” kolejne trzy punkty. Granica została pokonana 1:0, a strzelcem zwycięskiej bramki był Gałach, który w meczu mógł zdobyć więcej goli, ale zabrakło mu szczęścia. Po pięciu meczach „Olimpia” miała komplet punktów i była na czele ligowej tabeli. Zmiana lidera

Schody zaczęły się od następnego spotkania, gdy kowarzanie wyjechali do Wielkiej Lipy. Wicelider pokonał dotychczasowego lidera 2:1 i drużyny zamieniły się miejscami w ligowej tabeli. W tym spotkaniu ekipę „Olimpii” rozłożyła grypa, na boisku nie mógł wystąpić między innymi popularny Łajo czyli Sebastian Szujewski. W kolejnej kolejce kowarzanie również stracili punkty, remisując bezbramkowo z Orkanem Szczedrzykowice. W następnym meczu z BKS Bobrzanie Bolesławiec znów zdobyli komplet punków, choć przegrywali już 2:0. Dobre wyniki kowarzan rozbudziły nadzieje kibiców. (jk)

12

W sobotę 19 września odbył się I Kowarski Marsz po Zdrowie. Wzięło w nim udział pół setki sympatyków Nordic Walking. Za kijki chwyciła między innymi posłanka Zofia Czernow oraz burmistrz Kowar Bożena Wiśniewska. Uczestnicy marszu przed wędrówką w Kinie za Rogiem obejrzeli filmy instruktażowe dotyczące Nordic Walking. Następnie przed budynkiem Miejskiego Ośrodka Kultury, pod okiem instruktora Tomasza Stachowicza, uczestnicy dopasowali wysokość kijów i ćwiczyli poprawną technikę. Po krótkiej rozgrzewce grupa wyruszyła malowniczą leśną ścieżką w kierunku leśniczówki Jedlinki, a następnie do Centrum Usług Medycznych i Profilaktyki Zdrowotnej „Przedwiośnie”, na terenie którego odbył się piknik. W czasie marszu instruktor tłumaczył i pokazywał uczestnikom, jak poprawnie chodzić z kijami. Wszystkie osoby, które przyszły bez kijków otrzymały je od organizatorów. – Bardzo dziękuję wszystkim osobom zaangażowany w organizację I Kowarskiego Marszu po Zdrowie – mówi organizator imprezy Tomasz Stasiak – mam nadzieję, że podobna impreza odbędzie się w przyszłym roku. Organizatorami marszu byli: Stowarzyszenie Eurojedynka, Gmina Miejska Kowary, Miejski Ośrodek Kultury, CUMiPZ Przedwiośnie. (ts)


S

L

O

Ł

S

I

T

Y

/

E

K

O

L

O

G

I

A

Inwazja Superchwastów Żeby ją zabić, należy najpierw odciąć liście i górną część rośliny, a potem wlać lub wstrzyknąć herbicyd do pustego wnętrza. Trucizna rozprzestrzenia się przez system korzeniowy, co powoduje jej usychanie. Młodych, liściastych roślin o niskim wzroście się nie wycina, szybko odrosną z korzeni. W takim wypadku spryskuje się herbicydem liście.

Jak wygląda?

Mercedes S? Kosztuje 100 000 dolarów. A zwalczenie prostej roślinki ozdobnej? 70 milionów funtów!

N

ie wszystkie rośliny, pomimo tego że wydają się się piękne, są bezpieczne. Niestety, taka roślina pojawiła się u nas. Japanese Knotweed, a po polsku rdestowiec ostrokończysty został sprowadzony do Europy jako roślina ozdobna. Roślina ta jest wymieniona przez Światową Unię Ochrony Przyrody jako najbardziej inwazyjna na świecie. Kiedy agresywna roślina przejęła 10 akrów ziemi, na której miała się znajdować sala olimpijska w Londynie, rozpoczęła się walka, żeby usunąć wszelkie jej ślady i powstrzymać inwazję. Koszty pracy, z udziałem skoncentrowanego herbicydu chemicznego i wykopu na szeroką skalę, wyniosły 70 milionów funtów.

Rdestowiec ostrokończysty rozrasta się w mgnieniu oka, więc trzeba szybko go zidentyfikować, by podjąć akcję. Wczesną wiosną czerwone/purpurowe pędy wyrastają z ziemi. Stopniowo rosną liście i zmieniają kolor na zielony. Liście mają sercowy krztałt, trochę większe niż liście lipy. Rośliny są w pełni rozwinięte późną wiosną. Dojrzałe łodygi są puste z charakterystycznymi fioletowymi plamkami i tworzą gęste krzaki do 3 m wysokości. Dojrzała roślina ma kiście drobnych, kremowo-białych kwiatów. Późną jesienią opadają liście i łodygi umierają i stają się brązowe. Łodygi nadal stoją przez całą zimę, aby następną wiosną wyrosnąć na nowo. Joanna Pater eapater@jahoo.com Autorka urodziła się w Kowarach, kocha to miasto. Mieszka w Kanadzie, ma 16 lat. Wie, że rdestowiec ostrokończysty jest problemem globalnym, a nie lokalnym. REKLAMA

Dlaczego jest niebezpieczna? 1. Inwazyjny system korzeniowy i szybki wzrost może doprowadzić do uszkodzenia betonowych fundamentów, budynków, ochron przeciwpowodziowych, dróg, płyt chodnikowych i zabytków. 2. Często kolonizuje pobocza dróg, szczególnie wzdłuż strumieni. Tworzy grube, gęste kolonie, które całkowicie wypierają inne rośliny. Jego kłącza mogą przetrwać temperatury do –35 °C. Ponieważ korzenie potrafią wrosnąć na 3 m głębokości, usuwanie ich przez wykop jest niemożliwe.

Jak ją usunąć? Zniszczenie rdestowca ostrokończystego jest trudne, ale niezbędne. Roślina jest odporna na cięcie, energicznie wyrastając z korzeni. Jedyną skuteczną metodą kontroli jest zastosowanie herbicydu w fazie rozkwitu, pod koniec lata lub jesienią. Najlepiej działa środek RoundUp. Niestety, spryskiwanie ziemi nie odnosi rezultatów. 13


S

L

O

Ł

S

I

T

Y

/

C

Z

A

R

N

O

N

A

B

I

A

Siłka pod chmurką W Kowarach

powstała pierw-

sza siłownia pod gołym niebem.

Znajduje się ona tuż obok placu zabaw przy ulicy Matejki. Siłownia składa się z 12 urządzeń, które rozwijają poszczególne partie mięśni. Przy każdym z urządzeń jest informacja, jak z niego korzystać i jaki efekt przyniosą ćwiczenia. Jest również określona skala trudności ćwiczeń. Burmistrz Bożena Wiśniewska ma nadzieję, że jej użytkownikom nie przyjdzie do głowy testowanie swojej krzepy niszcząc zamontowane na koszt miasta urządzenia. Gdyby jednak komuś przyszło do głowy niszczyć gminne mienie burmistrz apeluje, by świadkowie takiego Katarzyna Kądziołka lubi zdarzenia nie wahali się powiaprzychodzić na nową domić odpowiednich służb. Na siłownię z synem Michałem razie „siłownia pod chmurką” traktowana jest jak przedłużenie pobliskiego placu zabaw. Korzystają z niej głównie bardzo młodzi kowarzanie, może jednak warto by starsi przełamali nieśmiałość? (jk)

Kowary w strefie W piątek 25 września w sali rajców odbyła się ważna dla przyszłości miasta sesja R ady Miejskiej. Jej gościem była Ilona Antoniszyn-Klik, podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki. Z prezentacją wystąpił również członek zarządu Specjalnej Strefy Ekonomicznej Małej Przedsiębiorczości w Kamiennej Górze, Wojciech Smoliński. Sesja dotyczyła przede wszystkim przystąpienia Kowar do tej strefy. Powstać ona ma na terenie działki w pobliżu byłego „Bielnika”. (jk)

Ł Y

M

TKACTWO WCIĄŻ ŻYWE

Burmistrz Kowar Bożena Wiśniewska objęła honorowy patronat nad Festiwalem Sztuki Włókna 2015 XLII „Międzynarodowym Sympozjum – Warsztat Twórczy Kowary”. Organizatorem imprezy byli: Fundacja na rzecz Rozwoju Wrocławskiej Tkaniny Artystycznej oraz gmina miejska Kowary. – Dzięki tej cyklicznej imprezie – mówi Bożena Wiśniewska – możemy ocalić od zapomnienia tkackie tradycje Kowar. Burmistrz naszego miasta podkreśliła, że impreza mogła się odbyć dzięki zaangażowaniu posłanki ziemi jeleniogórskiej Zofii Czernow. – Ta kobieta poruszyła niebo i ziemię, by na przyzwoitym poziomie udało się zorganizować imprezę – kontynuuje Bożena Wiśniewska – posłanka skuteczniej wydobyła, sobie tylko znanymi sposobami, środki na jej realizację, niż wydobywany jest, tak zwany, złoty pociąg pod Wałbrzychem. Tegoroczny Międzynarodowy Festiwal Sztuki Włókna miał lokalne akcenty. W Domu Tradycji Miasta czyli w siedzibie Stowarzyszenia Miłośników Kowar odbył się wernisaż wystawy mieszkańca naszego miasta Bartosza Burgielskiego. Wydarzenie miało miejsce w środę 16 września. Autor zatytułował swoją wystawę „Natura”. Burgielski ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Łodzi. Jego prace inspirowane są między innym twórczością Indian z Ameryki Południowej. By się do niej zbliżyć, kilka lat temu kowarski artysta odwiedził Peru. Kowarski festiwal tkactwa organizowany jest nad Jedlicą od ponad czterdziestu lat, kiedyś hojnym sponsorem była Fabryka Dywanów, dostarczała między innymi niezbędne dla artystów materiały. Dziś organizatorzy muszą liczyć na hojność sponsorów, choćby takich jak posłanka Zofia Czernow. Impreza promuje jednak Kowary, przypomina o tkackich tradycjach Kowar. Celem Warsztatów Tkackich jest właśnie kontynuacja lokalnej tradycji. Dba o nią profesor Ewa Maria Paradowska-Werszler, generalny kurator i organizatorka Warsztatów Twórczych. (jk)

REKLAMA

WYKONUJEMY MEBLE NA WYMIAR Od projektu po montaż • Szafy • Kuchnie • Garderoby • Sypialnie • Meble biurowe, hotelowe

ul. Zamkowa 9 58-530 Kowary (teren dawnej fabryki dywanów)

U nas kupisz na raty !

www.marhofmeble.pl tel. 514 859 464, 506 274 343 14


S

Budżet palcem na wodzie pisany? Jesień w każdym samorządzie to czas projektowania budżetu na kolejny rok. Nie inaczej sprawa ma się w Kowarach. Jak co roku o tej właśnie porze radni częściej zbierają się na komisjach, dyskutują, spierają się oraz formułują wnioski, dotyczące najczęściej wydatków w przyszłym okresie.

P

rocedura uchwalania budżetu w jednostce samorządu terytoria jest ściśle określona w ustawie o finansach publicznych oraz w uchwale rady miejskiej. Budżet Kowar na 2016 rok będzie pierwszym w pełni skonstruowanym przez Burmistrz Bożenę Wiśniewską. Choć projekt budżetu zgodnie z przytoczonymi przepisami trafić musi do radnych najpóźniej do 15 listopada, to zaznaczyć trzeba, że już we wrześniu Burmistrz Wiśniewska poprosiła radnych o spotkanie i przedstawienie propozycji. Jest to praktyka nowa, lecz z pewnością pozytywna i służąca dobrej współpracy na linii radni – burmistrz. Ostatecznie miarą jakości tej współpracy będzie jednak liczba wniosków radnych, które burmistrz uwzględni w projekcie budżetu, a nie tylko chęć ich wysłuchania. Już na pierwszych spotkaniach związanych z planowaniem wydatków inwestycyjnych pojawił się temat, który wzbudził dość duże emocje i wywołał żywą dyskusję. Temat nie nowy, ale myślę ważny dla mieszkańców naszego miasta i z tego właśnie powodu chciałem poświęcić mu większość miejsca w tej rubryce. Kryty basen przy Szkole Podstawowej Nr 1 – o nim mowa. Inwestycja wracająca jak bumerang przy kolejnych kampaniach wyborczych. Główny punkt programu wielu kandydatów na burmistrza, ale także kandydatów na radnych. Przedmiot zainteresowania Stowarzyszenia „Eurojedynka”, które jest pomysłodawcą budowy

L

O

Ł

S

I

T

Y

centrum edukacyjnego zawierającego właśnie taki basen. Myślę, że także wola wielu rodziców niejednokrotnie wożących dziś swoje pociechy na lekcje pływania poza Kowary, a także po prostu – marzenie dzieci. Dyskusja dotycząca basenu odżywa tym bardziej, że na niedalekim horyzoncie rysuje się możliwość skorzystania z pomocy finansowej z budżetów wojewódzkiego i ministerialnego. Na przełomie 2015 i 2016 roku ma się odbyć nabór w ramach nowego programu „Delfinek”. Patrząc realnie na możliwości budżetowe naszego miasta, wsparcie środkami zewnętrznymi może być jedną, jeżeli nie jedyną, z nielicznych okazji na budowę krytego basenu w Kowarach. Miasta najzwyczajniej nie stać, by samodzielnie sfinansować tak kosztowną inwestycję, szczególnie dziś, gdy na kolejne lata zaplanowany jest wykup milionowych obligacji. Skoro więc dają pieniądze, czy jest się nad czym zastanawiać? Myślę, że jak najbardziej tak. Bo choć perspektywa wybudowania przyszkolnego basenu (z którego przecież w godzinach popołudniowych za niewielką opłatą będzie mógł korzystać każdy), z pomocą środków zewnętrznych, wydaje się kusząca, to należy dokładnie taką decyzję przemyśleć i skalkulować. Budowa, to przecież nie wszystko. Basen trzeba utrzymać, a koszty z tym związane są o wiele wyższe, niż na przykład eksploatacja powstałego przed laty na podobnych zasadach „Orlika”. Zasadnym pozostaje także pytanie, czy miasto borykające się z wieloma problemami, wśród których ciągle aktualne pozostają ubóstwo, bezrobocie, wysokie ceny za wodę i ścieki (co nie pozostaje bez znaczenia w kontekście basenu) za priorytet przyjmować powinno inwestycje z zakresu sportu i rozrywki. Wątpliwości jest więcej. Nie ma tu jednak miejsca, by je wszystkie wymieniać i omawiać. Celowo nie podaję także kwot budowy i eksploatacji basenu, gdyż cały czas są one w moim przekonaniu na poziomie bardzo szacunkowym. Póki co żadne decyzje w sprawie budowy basenu nie zapadły. Radni są raczej ostrożni, opinie podzielone, konkretów mało. Odnoszę wrażenie, że także Burmistrz Wiśniewska nie jest w tej sprawie zdecydowana. Wyrazem tego niech będzie fakt, iż jak zapowiedziała zamierza zapytać mieszkańców o zdanie w tej sprawie. W jaki sposób? Nie wiem. Mam nadzieję, że w miarę szybko w jak najszerszym gronie przeprowadzimy uczciwą debatę (może za sprawą Stowarzyszenia „Eurojedynka”), która pozwoli podjąć odpowiedzialną i przemyślaną decyzję. Być może wkrótce kryty basen w Kowarach nie będzie już tylko palcem na wodzie pisany. Paweł Pituch

REKLAMA

15


S

L

O

Ł

S

I

T

Y

PRACA W Niemczech!!!! STALE POSZUKUJEMY dla naszego niemieckiego kontrahenta

ELEKTRYKÓW DO MONTOWANIA CZUJNIKÓW PRZECIWPOŻAROWYCH. Praca wieloletnia. Przyuczenie następuje na miejscu. Dodatkowo poszukujemy

ELEKTRYKÓW Z UMIEJĘTNOŚCIAMI BUDOWANIA SZAF ROZDZIELCZYCH. Oferujemy atrakcyjne zarobki, darmowe zakwaterowanie oraz pełne ubezpieczenie socjalne. Więcej: Jürgen Köhler; Tel: 0049 373 120 210; j.koehler@trummer.eu Trummer Freiberg D-09599 Freiberg Kesselgasse 9 d

Pilnie poszukujemy w rejonie południowych Niemiec

OPIEKUNÓW OSÓB STARSZYCH

do domów opieki, domów starców oraz szpitali. Prócz atrakcyjnego wynagrodzenia oraz ubezpieczenia socjalnego oferujemy również darmowe wyżywienie, darmowe zakwaterowanie i dodatek do paliwa. Osoby zainteresowane pracą w ładnej Bawarii prosimy o niezwłoczny kontakt. Z góry dziękujemy za przesłane życiorysy. Więcej: Katja Bablich 0049 373 120 21 04 ; katja.bablich@trummer.eu Trummer Freiberg D-09599 Freiberg Kesselgasse 9 d

Dni Kowar były nie tylko imprezą muzyczną, ale również plastyczną

Dni Kowar

TEGOROCZNE DNI KOWAR ODBYWAŁY SIĘ W INNYCH RYTMACH NIŻ POPRZEDNIE. W piątek dominował rap, dzień później ze sceny roznosiła się głównie muzyka, która swe korzenie ma na słonecznych Karaibach. W piątek 24 lipca kowarzanie bawili się na kortach tenisowych przy ulicy Parkowej. Ta część Dni Kowar nosiła nazwę Sudety Summer Jam. Gwiazdą wieczoru był koncert Tomasza Mielewskiego, który bardziej znany jest jako Gruby Mielzky lub Mielon. Raper wydał trzy albumy, do tego udzielał się na kilku płytach innych wykonawców. W trakcie występów muzyków publiczność mogła nie tylko rapować, ale i tworzyć graffiti. W sobotę Dni Kowar przeniosły się na stadion miejski. W tym dniu dominowały rytmy reggae. Gwiazdą wieczoru była bydgoska grupa Dubska. Jednym z najbardziej znanych utworów grupy jest Avocado, które ukazało się w 2006 roku na płycie o tym samym tytule. W sobotę zagrali również: Kowarska Orkiestra Rozrywkowa i miejscowa Lemoniada. Przy okazji święta miasta odbyły się również imprezy sportowe, II Mistrzostwa Kowar w Bulle oraz Turniej o Puchar Burmistrza w tenisie ziemnym. (jk)

Rodzinie oraz Najbliższym wyrazy głębokiego i szczerego współczucia z powodu śmierci

Pana Leszka Paruszka

Szukamy do prac montażowych w Austrii i Niemczech

Cieśli, murarzy, fachowców do budowy dróg oraz robót podziemnych, operatorów dźwigu, operatorów koparki, blacharzy, elektryków, malarzy, monterów płyt g-k, hydraulików, dekarzy, ślusarzy, spawaczy, stolarzy, rzeźników, mechaników oraz pomocników budowlanych. Zarobek 2000-2200 € netto, 13. i 14. wynagrodzenie, nadgodziny 50% więcej płatne, darmowe zakwaterowanie. Więcej: Trummer Personalservice D-09599 Freiberg Kesselgasse 9 d Tel.: 0049 373 120 210 ; freiberg@trummer.eu www.trummer-jobs.eu 16

składa Krystyna Konieczna, Polski Komitet Pomocy Społecznej w Kowarach oraz uczniowie kowarskich szkół Pan Leszek hojnie wspomagał akcje pomocowe dla kowarskich dzieci. Dzięki Niemu kilkoro z nich może cieszyć się jazdą na własnym rowerze. Dziękujemy i pamiętamy.

Pani Krystynie Koniecznej oraz Jej Rodzinie i Najbliższym wyrazy głębokiego współczucia, otuchy i wsparcia w trudnych chwilach po śmierci Męża, Taty i Przyjaciela składa redakcja Gazety Kowarskiej Slołsity oraz pracowinicy Miejskiego Ośrodka Kultury w Kowarach Krystyna Konieczna oraz Polski Komitet Pomocy Społecznej w Kowarach serdecznie dziękuje wszystkim Wolontariuszom, którzy pomagają przy rozładunku i wydawaniu żywności dla potrzebujących. Dziękujemy za dobre serce, czas i energię.


S

L

O

Ł

S

I

T

Y

/

Ś

L

A

D

A

M

I

H

I

S

T

O

R

I

I

W ówczesnych Niemczech, liczących ok. 62,5 mln mieszkańców, automobil był kosztownym luksusem dla wąskich elit. Przykładowo, „Wandererem” jedździła Maria Jadwiga Schaffgotsch. Była najstarszą córką ostatniego hrabiego z Cieplic – Fryderyka Schaffgotscha. Lubiła narciarstwo i szaloną jazdę automobilami. Pewnego razu założyła się, że wjedzie swoim „Wandererem” do Małego Stawu w Karkonoszach. Zakład wygrała, po czym zaczęto ją nazywać „Szalona Mija”. Podczas II wojny światowej Auto Union razem z innymi niemieckimi przedsiębiorstwami przestawiło się na produkcję na potrzeby gospodarki wojennej. Po wojnie, we Wschodnich Niemczech, w fabryce w Zwickau, założonej niegdyś przez Augusta Horcha, przez wiele lat produkowano Trabanta, zapewne znanego Starszym Czytelnikom. W tym czasie, w Niemczech Zachodnich, zarejestrowano Auto Union AG (AG – spółka akcyjna) z siedzibą w Ingolstadt jako zupełnie nową firmę, którą dziś znamy jako Audi. Zagadkowy napis, który znajduje się na płocie posesji przy ul. Ogrodowej, jest reklamą firmy samochodowej. Reklama ta ma ponad 70 lat i przypomina historię przemysłu motoryzacyjnego.

ZAGADKOWY NAPIS W

ędrując żółtym szlakiem od kowarskiego dworca w kierunku Skalnego Stołu warto zatrzymać się na dłużej na Kowarskiej Starówce. Zanim zwiedzimy kościół pw. Imienia Najświętszej Maryi Panny, salę rajców w ratuszu i zabytkowe kamieniczki, możemy na chwilę usiąść na ławeczce przed kościołem. Przy ładnej pogodzie mamy z niej doskonały widok na najwyższy szczyt Karkonoszy – Śnieżkę (1603 m n.p.m.). Po naszej lewej stronie znajduje się kamienny most na rzece Jedlicy. Ustawiono na nim piaskowcową figurę św. Jana Nepomucena, który jest patronem Czech, księży, żeglarzy, flisaków, budowniczych mostów i młynarzy. Podchodząc do figury J. Nepomucena, możemy dostrzec zagadkowy napis na tablicy nad murem oporowym po drugiej stronie Jedlicy przy budynku nr 55 na ulicy Ogrodowej. Umieszczono na niej trzy duże litery DKW na żółtym tle. W celu rozwikłania zagadki warto zajrzeć do kilku książek i folderów samochodowych z okresu dwudziestolecia międzywojennego. Na okładce jednego z nich natrafiamy na napis: „DKW / Auto Union”. Skrót DKW oznacza samochód parowy, a właściwie DampfKraftWagen, czyli niemiecką firmę produkującą automobile i motocykle od początku XX wieku. Dopisek Auto Union pojawił się w czasach Wielkiego Kryzysu z lat 1929-1933. W 1928 liczba sprzedanych aut w niemieckim przemyśle motoryzacyjnym wyniosła ok. 137 tys. W ciągu czterech kolejnych lat roczna liczba sprzedanych samochodów spadła do poziomu 40 tys. Wtedy to, pod patronatem i przy ogromnej pomocy finansowej Krajowego Banku Saksonii (die Sächsische Staatsbank), powstała w Kamienicy Saskiej (Chemnitz) Auto Union GmbH (GmbH – spółka z ograniczoną odpowiedzialnością). Spółka powstała przez połączenie (fuzję) czterech saksońskich producentów samochodów: Audi i Horch z Zwickau, DKW z Zschopau, Wanderer z Chemnitz. W logo Auto Union symbolizowały je cztery przeplatające się pierścienie.

Tekst: Robert Andrzejewski i Zbigniew Piepiora Fot: Zbigniew Piepiora REKLAMA

17


W W W. S M K - K O WA R Y . P L S T O WA R Z Y S Z E N I E M I Ł O Ś N I K Ó W K O WA R

KURIER KOWARSKI Kwartalny dodatek do Gazety Kowarskiej nr 3 (123), rok xxiV

fot. Paweł Pawlicki


K U R I E R

K O W A R S K I

KRONIKA SMK

Wcieczka w góry z przyjaciółmi z Schönau-Berzdorf

27 czerwca – gościliśmy naszych przyjaciół z Schönau–Berzdorf. Wspólnie udaliśmy się na Szrenicę. Byliśmy również w Muzeum Hauptmanów w Szklarskiej Porębie. Zapowiadano nieciekawą pogodę tego dnia, ale nam się udało. Bardzo dziękujemy Gminie Kowary, która była współorganizatorem naszego spotkania. Dzięki pomocy finansowej z miasta mogliśmy pokazać naszym gościom jak piękne są nasze Karkonosze i mile spędzić dzień.

zjum „Warsztat Twórczy – Kowary”, którego tegoroczny temat to: „Bezgraniczność przestrzeni i czasu”. Artysta prezentował twórczość w technice tkactwa ręcznego i malarstwa. Uroczystość uprzyjemniła gra Anny Burgielskiej i Ewy Antosik. Gabriela Kolaszt

Lipiec i sierpień to jak wiemy okres wakacji. Członkowie SMK jednak nie próżnowali. Puszka ze zbiórką publiczną na odnowienie pomieszczeń naszej siedziby wędrowała po okolicznych festynach i jarmarkach, a wystawy w naszym budynku można było zwiedzić codziennie. Nawet w soboty i niedziele. Jeszcze we wrześniu nasze wystawy będą dostępne dla zwiedzających od poniedziałku do niedzieli w godzinach od 11.00 do 15.00. 16 września – w siedzibie SMK odbył się wernisaż wystawy Bartłomieja Burgielskiego: „Natura”. Wydarzenie było elementem Festiwalu Sztuki Włókna 2015 XLII Międzynarodowe Sympo-

Kurt Diemberger podczas rozmowy z uczestnikami lądeckiego spotkania

2

Wernisaż wystawy Bartłomieja Burgielskiego

SPROSTOWANIE W ostatnim numerze Kuriera Kowarskiego ukazała się relacja z ubiegłorocznego przeglądu filmów i spotkań z ludźmi gór w Lądku Zdroju. W tym miejscu chciałbym przeprosić uważnych czytelników za błąd, chochlik dziennikarski czy też niedopatrzenie. Na fotografii zamieszczonej na końcu relacji widnieje podpis: „Wojciech Kurtyka podpisujący książki”. W rzeczywistości zdjęcie przedstawia Kurta Diembergera podczas rozmowy z uczestnikami lądeckiego spotkania. Sądzę, iż obaj Panowie z uśmiechem i życzliwością odbiorą tę pomyłkę, o ile będą w posiadaniu tego egzemplarza Kuriera Kowarskiego. Leszek Pohoski


K U R I E R

K O W A R S K I

O KOWARSKIM ŚWIERKU RAZ JESZCZE „Las Polski” jest czasopismem leśników o zasięgu ogólnopolskim. Dwutygodnik adresowany jest także do szerokiej rzeszy przyjaciół lasu. Od kilku lat w rubryce „Słynne drzewa” Redakcja przedstawia czytelnikom pomnikowe drzewa rosnące na terenie całej Polski. Z pewnym zaskoczeniem, ale też z nieukrywaną satysfakcją sięgnąłem do jednego z ostatnich egzemplarzy czasopisma (9/2015), a w nim we wspomnianej rubryce ukazała się informacja o naszym pomnikowym świerku rosnącym na Wojkowie.

S

koro nasz świerk stał się znany w całym kraju, to warto o tym napisać raz jeszcze w Kurierze Kowarskim, bowiem do przeciętnego kowarzanina nie dociera „Las Polski”. Najlepszą formą jest przedruk artykułu. Otrzymałem na to zgodę redaktora naczelnego po konsultacji z autorami, Panem Pawłem Zarzyńskim i Robertem Tomasiukiem.

taj jednak pojawia się dylemat, do którego nawiązaliśmy w tytule. Otóż wielkość ta – choć jak na świerk imponująca wcale nie musi być rekordowa w skali całego kraju. Według dostępnych rejestrów pomników przyrody oraz informacji z literatury w Polsce rośnie bowiem (również poza terenami administrowanymi przez Lasy Państwowe) co najmniej kilka drzew tego gatunku o zbliżonym obwodzie pnia, a zatem CIEKAWOSTKA Świerkowy rekordzista. Czy na pewno? ostateczne potwierdzenie, które z nich fakNajgrubszy świerk w Polsce rósł W ciągu ostatnich siedmiu lat przedstawitycznie jest najgrubsze, wymagałoby ich injeszcze kilkadziesiąt lat temu liśmy Czytelnikom „Lasu Polskiego” ponad wentaryzacji i precyzyjnego pomierzenia. we wsi Gąski w województwie 70 wyjątkowych pomnikowych drzew (lub Dojazd: Drzewo rośnie w Kowarach na zachodniopomorskim. Miał on grup drzew) rosnących na terenie całej Polsamym końcu ul. Świerkowej w dzielni500 cm obwodu i 45 m wysokoski. Były wśród nich rekordowe: dęby, lipy, cy Wojków. W miejscu gdzie ulica ta skręści. Obecnie pozostał jedynie platany, cisy, sosny, a nawet gatunki tak egca do posesji nr 11, odchodzi w prawo lefragment pnia. zotyczne jak żywotnik, robinia czy kasztan śna droga, prowadząca stromo pod górę jadalny. W zestawieniu tym zabrakło jednak do szosy w kierunku miejscowości Gruszjak dotąd tak istotnego dla naszej gospodarków. Świerk rośnie na skraju lasu, kilkanaki leśnej, jakim jest świerk pospolity. Stało się tak nie bez przyczy- ście metrów od rozwidlenia dróg. Jego współrzędne geograficzne ny, o ile bowiem stosunkowo łatwo odszukać i wskazać najgrub- to: N 50°48,640’ E 13°51,383'. Drzewo znajduje się na wysokosze krajowe dęby czy lipy, o tyle w przypadku świerka napotykamy ści 561 m n.p.m. Podczas pobytu w Kowarach warto udać się do spore kłopoty. Z rejestrów pomników przyrody (wśród których położonego w pobliskim Miłkowie Leśnego Banku Genów Koświerków jest w Polsce stosunkowo niewiele, bo zaledwie ok. 300 strzyca i zwiedzić zlokalizowane tam pięknie utrzymane arboszt.) nie wynika bowiem jednoznacznie, który okaz odznacza się retum z bogatą kolekcją drzew, krzewów i innych przedstawicienajwiększym obwodem pnia. W tym odcinku chcielibyśmy przed- li świata flory. stawić jednego z poważnych kandydatów do tytułu najgrubszego Leszek Pohoski świerka w Polsce. Mowa o drzewie z Kowar (woj. dolnośląskie), które stało się znane za sprawą zorganizowanego przed 14 laty konkursu na największe drzewo Lasów Państwowych. Laureat wspomnianego konkursu rośnie na terenie leśnictwa Gruszków w Nadleśnictwie Śnieżka (oddział 184x), na skraju drzewostanu w pobliżu niewielkiej łąki na stoku wzgórza. Posiada typowy dla świerków prosty pień i stożkowatą koronę. Cechą charakterystyczną drzewa jest bardzo silne ugałęzienie niemal na całej długości pnia. Na tej podstawie można wnioskować, że wyrosło ono na częściowo otwartej przestrzeni. Świerk odznacza się stosunkowo dobrą kondycję zdrowotną, pomijając uschnięte dolne gałęzie oraz ślady na pniu pozostałe po wbijaniu w niego metalowych klamr. Jego wiek, poprzez porównanie do innych, przebadanych pod tym kątem okazów tego gatunku, można ostrożnie oszacować na ok. 200–230 lat. Pomiary świerka z Kowar sprawiają pewne kłopoty. Ponieważ rośnie on na dość stromym stoku w otoczeniu innych drzew, precyzyjne określenie jego wysokości jest utrudnione. Można uznać, że wynosi ona ok. 35 m. Z kolei pomiar obwodu pnia komplikuje narośl, która znajduje się na nim dokładnie na wysokości 130 cm. Pień ma w tym miejscu 438 cm obwodu, jednak zmierzony 10 cm niżej – już tylko 430 cm, i – zgodnie z obowiązującą metodyką pomiarów – tę wartość należy uznać za wiążącą. Tu3


K U R I E R

K O W A R S K I

FESTIWAL SZTUKI WŁÓKNA – NAJSTARSZY, JEDYNY W POLSCE

Powołanie i maestria J

ak rozumieć powołanie? Powołanie jest wskazówką pozwalającą rozpoznać niepowtarzalne życiowe zadanie. Każdy człowiek został obdarzony darami, zdolnościami, talentami z pomocą których może zrealizować swoje powołanie. W przypadku twórcy – szczególnie artysty sztuki włókna, oznacza posiadanie daru do stworzenia dzieła zrodzonego z jego świadomości i zmaterializowanego kunsztem jego rąk. Uczestnicy Festiwalu Sztuki Włókna to twórcy łączący w sobie maestrię z wrażliwością. Wśród nich znamienitą osobistością była s. Maria Małgorzata Bogucka, która w młodości usłyszała powołanie do życia zakonnego. W 1943 roku wstąpiła do zakonu Urszulanek Unii Rzymskiej w Krakowie. Po złożeniu wieczystych ślubów zakonnych w 1949 r. odkryła w sobie talent i powołanie do sztuki. Jako s. Maria Małgorzata od NSJ skończyła studia w ASP w Krakowie na Wydziale Tkaniny Artystycznej, w 1956 r. swoje powołanie spełniała także jako nauczycielka w szkołach wspólnot urszulanek. Od 1970 roku do końca życia pracowała we Wrocławiu. W 1972 roku włączyła się czynnie do działań Grupy Tkackiej „10 x Tak” i razem z wrocławskimi artystkami uczestniczyła w kowarskich plenerach. Swoje credo, ora et labora - módl się i pracuj wypełniła sumiennie i z wielkim zaangażowaniem. Jej wrażliwość i perfekcjonizm były przeciwstawne peerelowskiej normie obyczajowej. W habicie urszulińskim, kontrastującym z ubiorami osób świeckich, uczestniczyła we wszystkich zdarzeniach, wernisażach, spotkaniach z pracownikami fabryki i przedstawicielami władz miasta. Wykonywała także prace fizycznie uciążliwe m.in. na terenie fabryki, wspólnie z grupą artystów, sortowała odpady wełny dywanowej. Oprócz zajęć warsztatowych, które wypełniały prawie cały dzień, znajdowała czas na spełnienie własnego charyzmatu. Codziennie nad ranem, kiedy wszyscy

4

„smacznie” spali, wychodziła do kościoła NMP w Kowarach. Z Wojkowa, dzielnicy oddalonej kilka kilometrów od miasta wędrowała na skróty, ścieżką miedzy polami zroszonymi poranną mgłą. Wracała wprost na śniadanie z uśmiechem na twarzy i sercem wypełnionym miłością, którą obdarowywała otoczenie. W tamtych latach na plenery przyjeżdżali twórcy nie tylko z krajów obozu socjalistycznego, lecz także udawało się zaprosić artystów tkaczy spoza „żelaznej kurtyny”. W 1978 roku uczestniczyła Ute Clement von Rehekampff z RFN oraz pierwszy raz przyjechała Ewa Damborska z Czechosłowacji, która do dziś sympatyzuje z Kowarami. W kolejnym roku uczestniczyły artystki z Węgier, Ritta Hager i Klara Preiser. Goście zza granicy nie znali języka polskiego, więc s. M. Małgorzata podjęła obowiązki tłumacza, bowiem biegle władała kilkoma językami. Jej pomoc w tej kwestii była nieprzeceniona. Corocznie pojawiali się także nowi pasjonaci tkactwa z Warszawy, Krakowa, Łodzi i wielu innych miast. Obok członkiń Grupy, sukcesywnie powiększali oni „kowarską rodzinę tkacką”. Niektórzy z nich związali się z Kowarami na stałe, byli też tacy, dla których plener był jedynie okazjonalnym spotkaniem. Coroczna zmiana zespołu wymuszała uwzględnianie nowych wymagań, nie zawsze możliwych do spełnienia. W czasach PRL-u namnażały się kłopotliwe sytuacje, które należało rozwiązać w sposób mediatorski. W takich momentach nieodzowna była s. M. Małgorzata, jako arbiter. Z poczuciem humoru, ale i ze stanowczością załatwiała pozytywnie każdą sprawę. Rok 1978 zostawił mocny ślad w mojej pamięci i obecnych wtedy artystów. Plener trwał od 1–20 października i właśnie w tym czasie fabrykę odwiedzili goście z Włoch, których zakwaterowano w DW „Harnaś”, gdzie był zorganizowany plener. Posiłki spożywaliśmy wspólnie w tej

samej jadalni. Na stołach gości z zagranicy nie brakowało wykwintnych potraw z peweksowskimi przysmakami – szynka, kawior, owoce. Obok siedzący artyści jedli kaszankę, ogórki kiszone, chlebek z marmoladą. Różnica menu wzbudziła zaciekawienie obu stron. Eleganccy panowie starali się nawiązać z nami kontakt i zapytali, dlaczego dostajecie inne potrawy? Nasza poliglotka, s. M. Małgorzata szybko wybrnęła z niezręcznej sytuacji i z uśmiechem odpowiedziała „to są nasze staropolskie przysmaki”. Wszyscy roześmialiśmy się, po czym zaproszono nas do wspólnego biesiadowania. Inny charakter miało wspólne spotkanie w sali telewizyjnej w dniu 16 października. W tym dniu skończyło się konklawe w Watykanie i świat miał usłyszeć nazwisko nowo wybranego papieża. Ceremonię oglądaliśmy na czarno-białym ekranie TV. Informację podano w wieczornym dzienniku po wiadomościach z kraju. Spiker na tle unoszącego się białego dymu z komina Kaplicy Sykstyńskiej, streścił wiadomości z Watykanu. W krótkim komunikacie poinformował, że Arcybiskup Krakowski kardynał Karol Wojtyła został wybrany papieżem. Pokazano nawet fragment ceremonii Habemus Papam. Wynik konklawe dla naszych współtowarzyszy nie był zadawalający, spodziewali się wyboru innego kandydata. Natomiast nas opanowała ogromna radość, niespodziewanie zabłysło światło nadziei, które w przyszłości przyniosło wielkie zmiany. Siostra M. Małgorzata ze wzruszenia uroniła łezkę, znała przecież osobiście Abp. kard. Karola Wojtyłę. Po zakończeniu „Dziennika TV” odczuło się ochłodzenie aury towarzyskiej wśród gości z Włoch. Następny dzień był świętem artystów, na które dyr. Stanisław Dziedzic zaprosił także swoich zagranicznych gości. W Klubie Fabryki Dywanów został zorganizowany wernisaż „V Jubileuszowej Wystawy Poplenerowej”. Wystawa przedstawiała unikatowe tkaniny artystyczne wykonane ręcznie z wełny „kowarskiej”. Piękno i warsztat, dwa kontrasty, pokazały rangę i rolę elitarnej sztuki, do której zalicza się sztukę włókna. Wernisaż stworzył przyjazną atmosferę dla snucia przyszłościowych planów i międzynarodowych dyskusji, które z przyjemnością tłumaczyła Siostra Małgorzata Bogucka. Konkluzja: Sztuka łączy i łagodzi obyczaje. Prof. Ewa Maria Poradowska-Werszler


K U R I E R

K O W A R S K I

Klub Fabryki Dywanów od prawej: Mieczysław Pitiak, Przewodniczący Związków Zawodowych w Fabryce Dywanów (Mistrz farbiarni), Stanisław Dziedzic, Dyrektor Fabryki, Mecenas Plenerów, Goście dyrektora z Włoch

Siostra Maria Małgorzata Bogucka przy swojej artystycznej pracy

Klub Fabryki Dywanów od prawej: Zenon Doda wręcza list pochwalny na ręce Ewy Marii Poradowskiej Werszler, Zuzanna Kociołek, w drugim rzędzie od lewej: Grażyna Malinowska–Krakowczyk, Stefan Kramer (prezes ZG ZPAP), Kazimiera Łętowska, Maria Krysiak

List pochwalny dla artystów od Miejskiej Rady Narodowej i Miejskiego Komitetu Frontu Jedności Narodowego w Kowarach

Wojków, artystki w plenerze: od prawej stoją: Maria Krysiak, Maria Ewa Andryszczak, Grażyna Malinowska–Krakowczyk, s. Maria Małgorzata Bogucka, Jadwiga Leśkiewicz–Zgieb, Agnieszka Sienkiewicz, Uta Clement von Rehekampff, Zuzanna Kociołek, Krystyna Dyrda–Kortyka, Bogusława Zdep–Łukasiewicz; od prawej siedzą: Maria Gostylla–Pachucka, Barbara Poprawa, Henryka Zaręba, Ewa Maria Poradowska–Werszler, Maria Białowolska, Kazimiera Łętowska

5


K U R I E R

K O W A R S K I

/

W I E Ś C I

Z

L E M A

Z LOTU PTAKA… WIEŚCI Z LEMA Ostatnio więcej złego niż dobrego można się dowiedzieć z niektórych źródeł na temat miasta, urzędu, pracowników urzędu, pani Burmistrz i niektórych radnych. Żyjemy w czasach taniej sensacji, na którą jest popyt, a wiadomo, że jak jest popyt, jest i podaż.

W

moim przekonaniu nie jest problemem, co się czyta, tylko w co się wierzy. Ile razy sprawdzamy to, co przeczytamy? Osobiście niejednokrotnie sam posłużyłem się tym schematem, by później dostać lekcję pokory od życia i zobaczyć, że nijak się to miało z opisaną niby-rzeczywistością. Mam ogromny szacunek do ludzi, którzy przeczytali różnego rodzaju rewelacje i mieli odwagę przyjść i spytać, jak to faktycznie jest. Wielokrotnie okazywało się, że realia są inne, lepsze, niż by się mogło wydawać. Sytuacja w mieście nie jest taka zła, jak się ją próbuje przedstawiać. Kowary rozwijają się swoim tempem. Wiele działań jest podjętych, część z nich jest w trakcie uzgodnień i czeka na realizację. Jak już większość mieszkańców zapewne wie, Stacja Sportów Zimowych otrzymała pozwolenie na budowę. We wrześniu mają ruszyć pierwsze prace polegające na wylesieniu terenu. Wiele lat czekaliśmy na rozpoczęcie tej inwestycji. Okazuje się, że chyba kobiety musiały zająć stanowiska, żeby przyspieszyć pewne procedury i tu brawa dla pani Starosty i naszej pani Burmistrz. Jest szansa, że miasto wstanie z kolan, a ulica Wiejska i Podgórze staną się atrakcyjnymi miejscami do spędzania wolnego czasu. Jednak nie samymi wyciągami człowiek żyje. W trakcie dopinania na ,,ostatni guzik” jest sprawa strefy ekonomicznej. Dzięki tej inicjatywie miasto otworzy się na możliwość pozyskania inwestora, który stworzy nowe miejsca pracy dla mieszkańców. Kolejną pozytywną sprawą jest także fakt, że obecna włodarz miasta potrafiła się porozumieć z właścicielem Parku Miniatur. Pan Marian Piasecki podpisał porozumienie z Panią Wiśniewską i na jego mocy zadeklarował zagospodarowanie terenów przy ulicy Klonowej. To jest świetna perspektywa, gdy ma się świadomość, ilu turystów rocznie odwiedza Park Miniatur – niech na początek tylko 20% odwiedzi naszą starówkę. W poprzedniej kadencji złożyłem interpelację podpisaną przez większość radnych. Wnioskowałem w niej do pana burmistrza o likwidację dwóch stanowisk. Jedno z nich dotyczyło kontrolera w Urzędzie Miejskim, a drugie dyrektora MSR. Argumenty, jakie przemawiały za tymi decyzjami, to przede wszystkim generowanie niepotrzebnych kosztów i sztuczne etaty niepoparte żadnymi przepisami. Jak można się było spodziewać, burmistrz nie przychylił się do tego wniosku. Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Wiśniewska dokonała niemożliwego. Stanowiska kontrolera już nie ma, a urząd nadal funkcjonuje. Podobnie się ma sprawa ze stanowiskiem dyrektora MSR. Obecnie tą strukturą zarządza komendant, który jest do tego merytorycznie przygotowany i sam był współtwórcą mechanizmu ochrony przeciwpożarowej w naszym mieście. Mimo braku dyrektora (chyba jedynego takiego w kraju) jednostka ma się dobrze, nawet chyba lepiej. Przyszłość pokaże, czy MSR ma racje bytu czy jest to także niepotrzebny twór, który pozostał po dawnej Fabryce Dywanów i nie ma większego wpływu na funkcjonowanie Posterunku Państwowej Straży Pożarnej w Kowarach. Wielu pewnie stwierdzi, że „słodzę” obecnej Pani Burmistrz, ale nic bardziej mylnego. Po prostu piszę, jak jest. Mam jednak świadomość, że jest jeszcze wiele rzeczy do zrobienia i wiele dziedzin życia naszego miasta czeka na poprawę. Nie zmienia to jednak faktu, że wierzę w te zmiany na lepsze i wierzę, że osoby, które mieszkańcy wybrali do rady miasta, będą godnie ich reprezentować, działając dla dobra całych Kowar. Wierzę także, że obecna Pani Burmistrz jest właściwą osobą na właściwym miejscu i mam nadzieję, że będzie naszą ,,wisienką na torcie”, dzięki której to miasto wróci do lat świetności. Odpowiem mojemu koledze z rady na pytanie postawione w tytule jednego z artykułów: ,,Wiśniewska czy Górecki?” – „Zdecydowanie Wiśniewska”. Artur Wrona

6

4 września przed siedzibą Stowarzyszenia Miłośników Kowar przez pięć godzin lekcyjnych trwała niecodzienna lekcja języka polskiego – zaproszeni goście, nauczyciele oraz uczniowie czytali głośno fragmenty Lalki Bolesława Prusa. Nad sprawnym przebiegiem czuwał nasz niezawodny kolega – konferansjer Remigiusz Paluch, który jednocześnie zapewnił rekwizyty. Uczniowie klasy 3a Kinga Stanek, Paulina Labak, Krzysiek Lipka, Kacper Pacholczyk, Leon Kancerek i Tomek Szablicki dzielnie wspierali nauczyciela – stworzyli scenografię, asystowali czytającym oraz sami czytali fragmenty, a po zakończeniu posprzątali teren imprezy. Atrakcją tegorocznej akcji była możliwość przybicia na okazjonalnym dyplomie pieczątki, którą otrzymaliśmy prosto z kancelarii Prezydenta RP. Czytanie w takiej formie mogło się odbyć dzięki uprzejmości Pani Gabrieli Kolaszt – Prezes Stowarzyszenia Miłośników Kowar. Najmłodsze uczennice, które przeczytały fragmenty utworu to: Julia Kaczor – 6. klasa ze Szkoły Podstawowej nr 3, Natalia Schmidt – 1. klasa Gimnazjum im. S. Lema oraz – Zosia Schmidt – 4. klasa ze Szkoły Podstawowej nr 1. Nasza lekcja nabrała splendoru dzięki udziałowi szacownych gości, którzy pozostawili swe obowiązki, by poczytać razem z nami. Byli to: Elżbieta Zakrzewska, Marta Jaworska, Katarzyna Borówek-Schmidt, Jacek Kunikowski oraz Ireneusz Kwiatosz. Dziękujemy nauczycielkom z obu kowarskich szkół podstawowych, że wraz z uczniami kibicowały czytającym, a w szczególności Annie Marglarczyk, która przygotowała uczennicę klasy 6. do czytania fragmentu tekstu. Anna Szablicka


K

U

R

I

E

R

K

O W A

R

S

K

I

Carita – Żyć ze szpiczakiem

I

ntegracja Europejska i globalna to bardzo ważny aspekt w działaniach na rzecz pacjenta, pozyskiwaniu informacji na temat najnowszych metod leczenia jak i funduszy na pokrycie ich kosztów. Fundacja Carita – Żyć ze szpiczakiem stale działa w tym kierunku, tworząc sieć międzynarodowych kontaktów, dzięki czemu nasi pacjenci mają coraz szerszy dostęp do danych dotyczących innowacyjnych metod terapii, prób klinicznych oraz coraz więcej szans na jak najlepsze leczenie. W dniach 19–21 czerwca przedstawicielka Fundacji Emilia Demczur wzięła udział w corocznym spotkaniu członków Europejskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych (ECPC – European Cancer Patient Coalition). Spotkanie odbyło się w samym sercu Brukseli i objęte zostało patronatem Księżniczki Belgii Uczestnicy spotkania Europejskiej Astrid i Parlamentu Europejskiego. WydarzeKoalicji Pacjentów Onkologicznych nie złożone było z sześciu sesji tematycznych skupiających się na zagadnieniach niezwykle istotnych w leczeniu i wsparciu pacjentów onkologicznych oraz oficjalnego Walnego Zgromadzenia członków Koalicji. Jednym z szerzej omawianych tematów była rola żywienia medycznego w trakcie i po leczeniu raka. Podczas wykładu zaprezentowane zostały m.in. rezultaty badania problemów związanych z żywieniem, takich jak utrata wagi i apetytu oraz ich konsekwencje dotyczące zdrowia fizycznego jak i aspektów psychologicznych i socjalnych. Badanie miało formę ankiety przeprowadzonej wśród pacjentów onkologicznych z różnych krajów Europy i wykazało jednoznacznie, że kwestia żywienia jest niezwykle poważnym problemem. W związku z tym w najbliższym czasie przeprowadzone zostanie kolejne badanie o jeszcze większym zasięgu oraz szereg akcji promujących temat wśród pacjentów i ich organizacji. Tej jesieni w ramach działań ECPC wystartuje także projekt związany z Immuno-Onkologią, którego priorytety omówione zostały w Brukseli. Projekt ma na celu edukację i uświadamianie możliwości stosowania terapii wykorzystującej interakcję z systemem immunologicznym, korzyści z niej wynikające, ale i ryzyko. Niezwykle istotnym dla poprawy jakości leczenia tematem są także próby kliniczne. W trakcie spotkania zaprezentowane zostały nowe narzędzia, dzięki którym śledzić można postępy badań. Podczas spotkania przedstawiona została również wstępna wersja raportu „Europa różnic”, który przekrojowo przedstawia nierówności pomiędzy standardami leczenia w krajach europejskich i stanowić będzie podstawę do zmiany tej sytuacji i wyrównania szans pacjentów zamieszkujących rożne części kontynentu. Takie działania nie byłyby możliwe bez wspierania współpracy między organizacjami pacjentów a rządem, firmami farmaceutycznymi i innymi interesariuszami. Odbywać się to będzie w ramach projektu EuroCanPlatform, który był tematem jednej z sesji wykładowych. Przedstawiciele organizacji pacjenckich mogli także skorzystać z porad dotyczących poprawy wykorzystywania mediów społecznościowych, które w chwili obecnej stanowią niezbędne narzędzie komunikacji. Spotkanie zaowocowało poszerzeniem sieci kontaktów, jak i pozyskaniem nowych, bardzo wartościowych informacji w kwestii leczenia nowotworów. Szerszy opis wydarzenia i prezentacje prelegentów znajdują się na stronie internetowej ECPC: http://www.ecpc.org/about-us/annual-general-meetings/315-agm-2015-brussels-belgium. Serdecznie zapraszamy do lektury oraz śledzenia informacji ze strony ECPC. Emilia Demczur wiceprezes Fundacji Carita – Żyć ze szpiczakiem 7


K U R I E R

K O W A R S K I

/

S P O R T

Nadal walczymy!!! Kolejny sezon to kolejne wyzwania, plany i z pewnością marzenia. Olimpia Kowary to klub, który zawsze walczy o najwyższe cele. Nie inaczej jest tym razem i chociaż manager zapowiada walkę o utrzymanie, to wszyscy dobrze wiemy, że priorytetem jest awans do III ligi.

O

becny sezon jest z pewnością jednym z najtrudniejszych, ponieważ następuje reorganizacja lig i tylko sześć, może siedem zespołów pozostanie w IV lidze. Podobnie ma się to do niższych i wyższych szczebli rozgrywek. Obecnie mamy osiem trzecich lig, z czego po reorganizacji pozostaną cztery. W moim przekonaniu jest to ostatnia realna szansa, aby awansować. Myślę, że tę świadomość mają także fani biało-zielonych, którzy są ze swoją drużyną na dobre i na złe. Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie ludzie dobrej woli. Na czele stoi oczywiście nasz manager i twórca potęgi Twierdzy Kowary Tomek Dudziak. Brawa należą się także prezesowi z zarządem, gdyż poświęcają prywatny czas i niekiedy swoje pieniądze na funkcjonowanie klubu i infrastruktury stadionowej. Ważnym elementem tej układanki są oczywiście sponsorzy, którym serdecznie dziękujemy za wkład i poświęcenie. Jednak to wszystko nie miałoby sensu, gdyby nie oni… oczywiście kibice. To oni tworzą klimat, który podnosi rangę każdego spotkania. To dla nich zawodnicy zostawiają kawał swojego zdrowia na boisku. Na mecze Olimpii przyjeżdżają ludzie z całej okolicy. Jest to z pewnością jedno z większych wydarzeń w regionie. Kowary żyją piłką nożną już od kilku sezonów. Każdy weekend to mobilizacja kowarskich fanów. To święto sportu w naszym mieście. To przede wszystkim odskocznia od codzienności. Na mecze Olimpii przychodzą całe rodziny, dla których jest to forma spędzenia wolnego czasu. Stadion przeszedł metamorfozę. Została wybudowana nowa trybuna, która mieści 504 osoby. Zamontowane zostało ogrodzenie wokół boiska i piłkochwyty. Zainstalowane są także nowe bramki. Wszystko to sprawia, że kowarski obiekt jest jednym z najładniejszych w okolicy, a biorąc pod uwagę widok na góry, jest to stadion z perspektywami organizowania obozów dla znanych drużyn. Istotną sprawą, jaka zmieniła się w ostatnim roku, jest znacząca poprawa współpracy na linii klub–miasto. Nareszcie mamy burmistrza, a raczej Panią Burmistrz, która docenia rolę klubu w naszym mieście. Jest on bez wątpienia nieodzowną częścią naszego miejskiego życia i ciężko by mu się funkcjonowało bez wsparcia samorządu. Olimpia Kowary to już jest marka. To świetna promocja – jakież było zdziwienie na twarzach wielu osób, gdy do Kowar zawitali zawodnicy i kibice Śląska Wrocław przy okazji derbowego meczu z Karkonoszami Jelenia Góra. Takie małe miasto, a tyle dobrego się dzieje. Nie inaczej będzie za rok. Kowarski sport już w następnym roku obchodzi 70-lecie. Zawiązał się komitet organizacyjny, którego członkowie wzięli odpowiedzialność za przygotowanie imprez towarzyszących temu wielkiemu wydarzeniu. Nie będę się o nich rozpisywał, niech to pozostanie tymczasem tajemnicą. Jest na to duża szansa. Po raz kolejny jesteśmy stawiani w gronie faworytów do awansu.

8

Awans jest celem nadrzędnym dla naszego managera i zarządu. Mając jednak doświadczenia z poprzednich sezonów, założenie to przyjmujemy ze sporym dystansem. Kadra biało-zielonych zmieniła się znacząco. Klub opuściło kilku zawodników. Nastroje były nie najlepsze, ale tylko przez chwilę – na szczęście mamy managera, który jest motorem napędowym klubu. Dudi od razu pokazał, że jeszcze Olimpia nie zginęła, kiedy… on żyje. Do klubu sprowadził wielu świetnych piłkarzy. Kibice przecierali oczy ze zdumienia, gdy czytali o nowych transferach Olimpii. Pozyskaliśmy dwóch nowych bramkarzy, Aleksieja Kazakova (Bystrzyca Kąty Wrocławskie) i Pio-

fot. Paweł Pawlicki

tra Bursackiego (Czarni Lwówek). Obronę kowarskiej drużyny wzmocnili: Dariusz Malarowski (Zagłębie Lubin), Aleksandr Garbar (Bystrzyca Kąty Wrocławskie), Michał Stocki (Jedność 32 Pyszowice), zza granicy powrócił do zespołu Patryk Bębenek. Z całą pewnością nie zabraknie nam także pomocników i napastników. Do klubu dołączyli: Daniel Gałach (Promień Żary), Edgar Omeljanienko (Tumsk 2000 Łotwa), Maciej Gargas (Kwarc Pisarzowice) oraz Mateusz Baszak (Gryf Gryfów). Nie zapominamy oczywiście o tych, którzy zostali i o naszych wychowankach. Wielkie dzięki, że nadal chcecie reprezentować barwy kowarskiej Olimpii. Smoku, Chajek, Zielu, Nowina, Saper, Owen, Szary, Szeliga, Kędzier, Zatyl, Krupson, Udi no i oczywiście ikona naszego klubu Sebastian Szujewski, czyli popularny Łajo. Szacun, Panowie. Zmienił sie także sternik naszej drużyny. Po Krzysztofie Kapelanie, który podpisał umowę z OKS Odrą Opole, gdzie będzie


K

odpowiadać za przygotowanie motoryczne pierwszej drużyny, Olimpię objął i poprowadzi w obecnym sezonie Aleksiej Tiereszczenko. ,,Nowy trener to w przeszłości zawodnik pierwszej ligi, odpowiednika dzisiejszej ekstraklasy, mający za sobą na tym szczeblu rozgrywek ponad 200 spotkań ligowych w takich drużynach jak: Stal Mielec, Olimpia Poznań czy Groclin Grodzisk Wielkopolski. Swoją przygodę trenerską zaczął jako drugi trener w tym ostatnim. Dalej pracował jako dyrektor sportowy w Lechii Gdańsk za trenera Kafarskiego. Prowadził z powodzeniem skauting w Lechu Poznań, by później zostać dyrektorem akademii piłkarskiej Remes w Opalenicy. Kolejnym jego klubem była III-ligowa Polonia Leszno, a dalej ekstraklasowy Zawisza Bydgoszcz, gdzie pracował jako II trener i koordynator piłki młodzieżowej w tym klubie. Teraz serdecznie witamy go w Kowarach. Biorąc pod uwagę CV i doświadczenie trenera Tiereszczenki, z całą pewnością będzie to najlepszy fachowiec w naszej lidze”. Tak wygląda Olimpia obecnie, choć początki piłki nożnej w Kowarach sięgają 1945 roku. ,,Jesienią 1945 roku zostały rozegrane pierwsze towarzyskie mecze pomiędzy Milicją Obywatelską w Kowarach a żołnierzami. Porucznik Brewczyński był zapalonym działaczem piłki nożnej, natomiast jego synowie utalentowanymi piłkarzami, w związku z czym w okresie zimowym postanowiono stworzyć klub sportowy piłki nożnej. Jedyną barierę stanowił brak jednolitych ubiorów, w efekcie czego zorganizowano akcję pozyskania sprzętu sportowego od ludności niemieckiej. Wiosną 1946 roku miasto rozegrało mecze towarzyskie z sąsiadującymi Miłkowem i Mysłakowicami. Rok później, tj. jesienią 1946, powstały dwa kluby zakładowe: Klub Sportowy Wolność przy Kopalni Rudy Żelaza, a także Klub Sportowy Włókniarz przy Fabryce Dywanów, które rozpoczęły swe funkcjonowanie w sezonie jesienno-wiosennym podczas rozgrywek piłkarskich na terenie powiatu Jelenia Góra.

U

R

I

E

R

K

O W A

R

S

K

I

/

S

P

O

R

T

Aleksiej Tiereszczenko, źródło – www.pogonmogilno.pl

W związku z dynamicznym rozwojem miasta w latach 1948– 1949 sport został odsunięty na dalszy plan. W 1950 roku nastąpił przełom. Dzięki Zakładom Przemysłowym R-1 utworzono wiele dyscyplin sportowych, takich jak: piłka nożna, sekcja bokserska, sekcja piłki koszykowej, sekcja piłki siatkowej żeńskiej i męskiej, lekkoatletyka, bobsleje, saneczki, skeleton, tenis stołowy, sekcja sportu motorowego i samochodowego. W minionym okresie swą działalność przemysłową rozszerza Fabryka Dywanów, która wykupuje długi niezapomnianego z lat 50. klubu i rejestruje pod nazwą MZKS OLIMPIA KOWARY. Międzyzakładowy Związkowy Klub Sportowy”. Olimpia Kowary to drużyna z tradycjami i dużymi możliwościami. Mam nadzieję, że potencjał, jaki drzemie w kowarskim klubie, zostanie w pełni wykorzystany i przełoży się na dalsze sukcesy, ale także na wzrost prestiżu miasta. Obecny sezon zapowiada się niezwykle ekscytująco. Mamy mocną kadrę, a jeżeli dodać jeszcze do tego trenera z najwyższej półki, jestem spokojny o końcowy rezultat. Z optymizmem spoglądam w przyszłość klubu i marzę, że może już niedługo fani biało-zielonych będą wspierać swoją drużynę na boiskach trzeciej ligi. Niewątpliwie byłby to świetny prezent na obchody 70-lecia kowarskiego sportu. OLIMPIO, PAMIĘTAJ… CZY WYGRYWASZ, CZY NIE, JA I TAK KOCHAM CIĘ! W MOIM SERCU AŻ PO KRES NASZ KOWARSKI MKS!!! Artur Wrona

Zdjęcie ze zbiorów Bogdana Andrzejewskiego

9


K U R I E R

K O W A R S K I

/

Z D R O W I E

O TYM CO „TUCZY”, A CO „ODCHUDZA” Od Nowego Roku biorę się za siebie. Będę się odchudzać. Koniec z jedzeniem chleba, makaronu, ziemniaków, bananów i winogron, bo to wszystko przecież „tuczy”. Orzechy też są kaloryczne… W sumie płatki owsiane, suszone owoce i ser żółty także. Przynajmniej tak mówią… A i odrzucam wszystkie oleje, przecież to sam tłuszcz. I nie będę już smarować chleba… nie, zapomniałem, że chleb już odrzuciłem, więc nie ma czego smarować.

N

iestety tak właśnie wygląda początek redukcji masy ciała u wielu osób. Po dokładnym przygotowaniu listy produktów „zakazanych”, do jedzenia pozostaje już tylko sałata i oczywiście woda, żeby jakoś ta sałata przechodziła przez gardło. Nic dziwnego, że taka osoba kończy swoją walkę z nadwagą po tygodniu, a co wytrwalsza po dwóch. W sumie to dobrze. Lepiej dać sobie spokój z takim głodzeniem zanim pojawią się pierwsze niedobory witamin, składników mineralnych oraz zasłabnięcia z powodu notorycznego braku cukru we krwi. Nie mówiąc już o kompletnym spowolnieniu przemiany materii z powodu zbyt małej ilości kalorii w diecie co później musi skończyć się efektem jojo. Przecież nasze ciało nie chce ładnie wyglądać tylko żyć! Jeśli dążymy do jego zagłady poprzez zagłodzenie, to nic dziwnego, że później każda nadwyżka energii z posiłków natychmiast jest przekształcana w tkankę tłuszczową. Po co? Aby mieć magazyn energii na wszelki wypadek, gdyby właścicielowi organizmu znowu przyszło na myśl schudnąć i odciąć dopływ paliwa, czyli w tym przypadku jedzenia. Dlaczego ludzie w ogóle tak postępują? Każdy myśli, że żeby schudnąć trzeba jeść mniej. I to prawda. Ale już mało kto myśli o tym „o ile” mniej powinien jeść. Teoretycznie im mniej tym lepiej, bo będzie szybciej. Niestety, tak jak we wszystkim w przyrodzie, również i tutaj niezbędna jest pewna równowaga. Deficyt energetyczny powinien kształtować się na poziomie od 500 do 1000 kcal na dzień. Oczywiście nie jest to sztywna reguła ale od czegoś przecież trzeba zacząć.

10

Przede wszystkim należy zdać sobie sprawę z tego, że każdy z nas ma jakieś zapotrzebowanie na określoną ilość energii. Zasada jest prosta. Jeśli będziemy jeść mniej niż wynosi ta wartość – chudniemy, jeśli więcej – będziemy zwiększać masę ciała. I właśnie dlatego dzielenie produktów na „tuczące” i „odchudzające” jest po prostu bezsensowne! Jeśli ktoś potrzebuje zjeść 2000 kcal, aby utrzymać wagę, a spożyje 2500 kcal z sałaty, to przytyje! Bo zjadł więcej niż potrzebuje, a nad-

łej zawartości błonnika, witamin i składników mineralnych oraz ogromnej podaży tłuszczów (szczególnie nasyconych oraz typu „trans”) i cukrów prostych (z białego pieczywa używanego do produkcji dań tego typu). Najważniejszą cechą zdrowej diety jest więc jej zbilansowanie i indywidualne dopasowanie do danej osoby. Produkty takie jak tytułowe ziemniaki mogą być spożywane nawet przez osobę odchudzającą się. Są świetnym źródłem węglowodanów złożonych (skrobi), witaminy C oraz potasu zalecanego głównie osobom z nadciśnieniem. Poza tym w 80% składają się z wody, a 100 g tego produktu dostarcza tylko 80 kcal! Wszystko zależy od wielkości porcji i oczywiście dodatków – masło, śmietana, sosy i inne potrafią skutecznie „zepsuć” nawet najzdrowsze danie przez niepotrzebne, często nawet kilkukrotne zwiększenie jego kaloryczności i zawartości tłuszczu. Dbając o zróżwww.magdalenarolnik.pl nicowanie posiłków tak, aby skłamiar energii jest gromadzony jako tkan- dały się z produktów ze wszystkich grup ka tłuszczowa. Oczywiście, aby zjeść 2500 spożywczych, możemy tak skomponokcal z samej tylko sałaty potrzebne by było wać dietę, że nie będziemy nawet odczuaż 12 kg tego warzywa, więc są to rozwa- wać głodu podczas jej stosowania. A jest żania czysto teoretyczne, tym bardziej, że to przydatne, aby wytrwać w postanowiesałata jest prawie całkowicie pozbawiona niu długo, być może nawet kilka miesiętłuszczu i kilku ważnych witamin, a więc cy, bo historie z cyklu „schudniesz 10 kg składników niezbędnych do życia. Ktoś w 10 dni dzięki jednej tabletce” można od może teraz błyskotliwie powiedzieć: ok, razu włożyć między bajki i nie zaprzątać to ja będę jadł tylko fast food, ale w ma- sobie nimi głowy. A z resztą jeśli ktoś zbiełych ilościach, aby nie osiągnąć mojego rał nadmiarowe kilogramy przez 10 lat, to zapotrzebowania i schudnę. Tak, ale jed- 1 rok odchudzania nie jest chyba wygóronocześnie taka osoba po kilku tygodniach waną i niesprawiedliwą ceną. zacznie odczuwać dolegliwości ze strony układu pokarmowego oraz znacznie pogorszą się jej wyniki krwi (szczególnie Andrzej Ozimkowski cholesterolu oraz glukozy) z powodu maDietetyk Medyczny


K U R I E R

PODZIĘKUJMY

NIEMCOM Kiedy we Wrześni polskie dzieci zaprotestowały przeciwko pacierzowi w języku niemieckim, nawet nie przypuszczały, że w drugiej dekadzie XXI wieku to właśnie Niemcy staną w obronie języka polskiego i jego rangi.

Oficjalnie język polski jest równorzędnym językiem w Unii Europejskiej – tak jak niemiecki, hiszpański, włoski, czeski itd. Ale jak mówi znane porzekadło „są równi i równiejsi”. Boleśnie przekonał się o tym Donald Tusk, gdy został Przewodniczącym Rady Europy. Cóż z tego, że był premierem rządu w czwartym co do wielkości państwie UE (tak wywnioskowałem z podziału kwotowego arabskich migrantów – jesteśmy tuż za Niemcami, Francją i Hiszpanią), gdy musiał publicznie oświadczyć, że pilnie będzie się uczył języka angielskiego – w przeciwnym wypadku ani z mediami nie mógłby się spotykać bez tłumacza, ani brać udział w ważnych dla Europy negocjacjach. Ciągle bowiem nasza pozycja w świecie jest na tyle mizerna, że to my musimy dostosowywać się do innych, a nie odwrotnie. Być może dzieje się tak również dlatego, że język ojczysty jest w naszym kraju systematycznie spychany na miejsce poślednie. Zastąpił go język angielski i matematyka. Nie wiem, czy prezentowana przeze mnie wizja jest słuszna, ale może warto sobie postawić kilka pytań związanych z tym problemem. Niepokojem bowiem napawa sposób traktowania języka polskiego na różnego rodzaju egzaminach szkolnych. Nie bójmy się tego powiedzieć – tego egzaminu nie da się nie zdać. Najwięksi leserzy, którzy nigdy nie przeczytali nic oprócz „Psa, który jeździł koleją”, zdają każdy z egzaminów polonistycznych wprost wyśmienicie. Osoby, które w życiu codziennym nie potrafią sklecić ani zdania i zastępują słowa tymi zaczynającymi się na ch…, k…, j… (zawsze fascynuje mnie fakt wzajemnego „dogadywania się” na poziomie jednego z tych trzech słów i to z pogłębieniem emocjonalnym komunikatu) nagle okazują się polonistycznymi geniuszami, a przynajmniej nieźle sobie z trudnymi zagadnieniami radzącymi. Powiem szczerze – każda reforma osłabia wagę tego egzaminu, a sposób traktowania go przy rekrutacji na studia (zupełnie się nie liczy, chyba że zdajesz na polonistykę, ale tam obecnie przyjmą każdego – nawet gdy zda maturę na minimum) tylko tę tendencję wzmacniają. A bywały czasy, że negatywny wynik matury z języka polskiego uniemożliwiał zdanie matury w ogóle. Można było poprawiać matematykę, język rosyjski (prawda, jak to było dawno) i każdy inny przedmiot – oprócz właśnie polskiego. Szok, prawda? Tymczasem ci sami rektorzy uczelni i równie szacowne senaty uczelni rozdzierają szaty, że ich studenci nie potrafią napisać najkrótszej nawet pracy, że nie rozumieją tekstów i zadań, że poziom szkolnictwa systematycznie się obniża. Róbmy tak dalej i… nie dziwmy się.

K O W A R S K I

/

F E L I E T O N

Pragmatyzm, czyli praktyczność nade wszystko, to filozofia, która ma daleko idące konsekwencje. W wypowiedziach polityków i zwykłych ludzi, profesorów i osób tylko po podstawówce język polski jest właściwie niepotrzebny. No, trzeba go zdać, ale po co ta niepotrzebna wiedza o książkach, poezji czy gramatyce. Co innego angielski – zawsze można, znając jego podstawy, znaleźć pracę na Zachodzie i zarabiać „prawdziwe” pieniądze. Albo matematyka – czy nie słyszymy zewsząd, że wystarczy zaprzyjaźnić się z królową nauk i już świat stoi przed nami otworem. A humaniści? Ich czas wyraźnie przeminął i pewnie musimy poczekać na kolejny czas zagrożenia, niepokoju o tożsamość, by znowu stali się ważni. A co z tym wszystkim mają wspólnego Niemcy? Paradoksalnie to przy naborze na niemieckie uczelnie język narodowy kandydata (a więc w wypadku Polaka – język polski) brany jest pod uwagę. Ostatnio pewna jeleniogórzanka zmuszona była powtórnie zdawać część ustną matury z języka polskiego, bo wynik 60% nie satysfakcjonował komisji rekrutacyjnej wydziału medycznego w Berlinie. Takie tam mecyje! I tak oto w sposób zadziwiający koło historii zatoczyło krąg. Niemcy pokazują, że tożsamość jest ważna, ba – niezbędna. A nam, starcom i kasandrom, pozostaje jedynie powtarzać jak mantrę dwa zdania tych mądrzejszych: „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”1 i „A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają”2. Jarosław Kotliński

Ocalić od zapomnienia

Może ktoś rozpozna siebie na zdjęciu?

1

Jan Zamoyski, XVI w.

2

Mikołaj Rej, XVI w.

11


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.