Express Powiatu Leborskiego 10

Page 2

2

Belferek przetrwał dzięki integracji WYWIAD | O początkach chóru, śpiewaniu dla Jana Pawła II i łzach na Monte Cassino z Wojciechem Siedlikiem, dyrygentem, kierownikiem artystycznym Chóru Nauczycielskiego Belferek rozmawia Mikołaj Podolski.

Wiem, że z biegiem lat zespół się rozrastał. Jak wygląda obecnie? - Teraz składa się z 25 osób, najmłodsza liczy sobie 25 lat, a najstarszy członek ma 82 lata, więc rozpiętość wiekowa jest bardzo duża. Jest to grupa zapaleńców, którzy chcą wyjść z domu, popracować na próbie i potem gdzieś się komuś zaprezentować. Staramy się nobilitować w regionie śpiew chóralny, bo jak zaczynaliśmy 25 lat temu, to trochę chórów w Lęborku było: w parafiach, w szkołach... A teraz niestety

Czy w Belferku śpiewają tylko pedagodzy? - W nazwie jest co prawda “Chór Nauczycielski”, ale gdybym chciał tylko i wyłącznie bazować na nauczycielach, to już dawno by nas nie było. W związku z tym w naszym zespole są całe rodziny, przyjaciele. Każdy kto lubi śpiew, został przygarnięty i dzięki temu przetrwaliśmy tyle lat .

przypadku występ był związany z audiencją na Placu św. Piotra. Mieliśmy to szczęście i radość śpiewać naszemu, obecnie już błogosławionemu Janowi Pawłowi II.

głębokich wdechów i tylko to pozwoliło nam się opanować.

Jak pan wspomina ten występ?

- Przez te 25 lat mieliśmy i pagórki, i doliny. Kiedy wpadaliśmy w taki dołek, ustawiałem jednak to wszystko tak, abyśmy mieli mniej występów i bardziej w tym czasie spotykaliśmy się towarzysko. W tym czasie szukaliśmy też bardziej intensywnie nowego “narybku”. Z perspektywy czasu widać, że to się opłacało.

- Ściskało nas za gardła niesamowicie, bo obejrzeć audiencję siedząc w fotelu przed telewizorem to jest zupełnie coś innego niż pojechać tam i coś z siebie dać. Emocje są niebywałe. Ale jest też drugi koncert, który także utkwił nam bardzo mocno w pamięci. Był to udział we mszy na Monte Cassino. Wtedy okazało się, że niemal niemożliwym jest dla nas zaśpiewanie “Czerwonych maków”. Gardła nam ścisnęło, łzy się lały i żeby móc dokończyć koncert, musiałem zrobić przerwę, wziąć kilka

Są osoby, które wytrwały od samego początku? - Licząc mnie, jest ich razem pięć. Inni po drodze się wykruszali. Tak jak w życiu. Mamy sporo członków, którzy już śpią snem wiecznym i nawet żartujemy czasem, że tam na górze mamy już konkurencję, bo odeszło od nas aż 11 osób, czyli całkiem pokaźny zespół.

Są więc spore sukcesy, ale były też pewnie jakieś trudniejsze okresy...

Całą wersję wywiadu, w której Wojciech Siedlik mówi o przyszłości chóru, możliwości śpiewania w jego szeregach oraz samym jubileuszu 25-lecia, można przeczytać na portalu pomorski. info.

Jakimi sukcesami może pochwalić się Belferek? - Na swoim koncie mamy już ponad 350 występów. Koncertowaliśmy na terenie Lęborka, powiatu, całego województwa pomorskiego, a nawet Polski. Występowaliśmy też za granicą - w Niemczech i we Wojciech Siedlik podczas tegorocznych Muzykaliów, na Włoszech. W tym drugim których nie mogło oczywiście zabraknąć Belferka

Fot. A. Dąbek

- Wszystko zaczęło się w 1987 r. w Klubie Nauczyciela przy ul. Dworcowej w Lęborku. Tam moja żona Lucyna prowadziła Teatr Młodego Nauczyciela i potrzebny jej był akompaniator. Byłem pod ręką, więc zgodziłem się . Z biegiem czasu troszeczkę zaczęło mnie to jednak nudzić i chciałem rozszerzyć działalność. Wprowadziłem pieśni dwu- i trzygłosowe oraz różne kanony, aż doszło do czterogłosówki. Pierwszy utwór czterogłosowy zaśpiewaliśmy 31 maja 1987 r. Była to “Cześć polskiej ziemi” Stefana Surzyńskiego.

jest pod tym względem mizernie.

Fot. mp

Niedawno Belferek obchodził 25. urodziny. Jakie były jego początki?

Chór podczas uroczystości z okazji 25-lecia istnienia


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.