44
STYL ŻYCIA
p
iekarnia Reczyńskich przy ul. Rayskiego to jedno z niewielu miejsc w Szczecinie gdzie można kupić razowe pieczywo wytwarzane na naturalnym zakwasie, z niewielką ilością drożdży i całkowicie pozbawione jakiekolwiek chemii. Każdy bochenek jest wilgotny, chrupiący, bardziej zbity i niepowtarzalny w smaku. Andrzej Reczyński – to piekarz z wyboru, a z wykształcenia monter układów elektronicznych. – Ja wychowałem się na chlebie. Na początku tylko pomagałem ojcu, ale potem… wciągnął się człowiek i tak zostało do dziś – o swoich początkach w zawodzie opowiada Andrzej Reczyński. Kilkaset metrów, po drugiej stronie ulicy Rayskiego, mieści się piekarnia prowadzona przez rodzinę państwa Małyszków – Ryszarda z żoną Elżbietą oraz córką Magdaleną. Właściciel wspomina dawne czasy, kiedy w okolicy placu Zamenhofa działało kilka małych piekarni. – Jak się szło wieczorem po okolicy to wszędzie pachniało chlebem. Z piwnic gdzie były piekarnie buchała pachnąca świeżym pieczywem para. To było niezwykłe. Dziś już niewielu z nas pozostało… Po tej wypowiedzi pan Małyszka wymienił kilkanaście nazwisk szczecińskich piekarzy. To dowód na wyjątkowość tych biznesów, których właściciele nie tworzą względem siebie konkurencji, ale swoistą rodzinę. Warto dodać, że praktycznie wszystkie piekarnie
mają kilkudziesięcioletnią historię, a prowadzić prywatny interes w czasach komuny nie było łatwo. Kolejny piekarniczy adres to rodzinna firma na szczecińskim Niebuszewie – piekarnia z ulicy Długosza. Właściciel piekarni – Marian Grzegorz Jania przyznaje: – Chleb mnie… kręci. Jego rodzina przygodę z piekarnictwem rozpoczęła jeszcze przed wojną, a kiedy trafili do Szczecina, kontynuowali swoją pasję w nowym miejscu. Dopełnieniem nazwy ich piekarni jest hasło – Chleb z polską duszą. Pieczenie całą dobę Zawód piekarza to zajęcie rzadkie i trudne. Wiedza o zawodzie, jego tajniki – przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Mało kto zna historię piekarnictwa i arcyciekawe fakty z historii chleba. W Rzymie za czasów cesarza Augusta istniało pół tysiąca piekarń, a w starożytnej Grecji znano 50 gatunków pieczywa. Piekarze mają także swój żargon, który dla współczesnych brzmi jak obcy język – forszub to pierwszy rzut do pieca, szlaka to narzędzie do wyjmowania bułek z pieca, ferkowanie – to układanie chleba w piecu, a ręgulec to po prostu wałek. Choć zmieniła się technika, to produkcja chleba wciąż opiera się na tych samych, wykonywanych ręcznie czynnościach. – To ciężki kawałek chleba – ironizuje właściciel piekarni z ulicy