POST SCRIPTUM

Page 98

Kobieta w kwiecistej sukience czyli opowieść zapisana w bliznach Marcin

K

obieta opiera się o płot. Wysoka, szczupła. Całe ramię ma pokryte bliznami. Uśmiecha się. Wygląda zwiewnie, dziewczęco w tej krótkiej, kwiecistej sukience, którą ma na sobie. Tylko twarz do niej nie pasuje. Pokryta siecią zmartwień, jakby należała do znacznie starszej kobiety. – Panie Marcinie... – Zna moje imię, choć ja nie znam jej. Wiem, że mieszka gdzieś w pobliżu. Mówimy sobie „dzień dobry”. Nic więcej o niej nie wiem. – Eksmitują mnie. Mój były mąż, pijak, mnie załatwił. Gdzie ja się podzieję z dziećmi? – Mąż pijak jest jedną z blizn na jej ramieniu. A może wszystkimi? – Chodziłam, pytałam po domach, czy ktoś jakiej przybudówki nie ma do wynajęcia, ale nikt nie chce. Mieszkania nie wynajmę. To teraz tysiąc czterysta złotych. A ja tyle mam pensji na miesiąc. Wcześniej dorabiałam na sprzątaniu, ale teraz to już nie mogę. Kręgosłup mi wysiadł. Lekarz mówi, żeby ciężko nie pracować. I tak pracuję ciężko, na zmiany. Co on wie o życiu? Jak mam nie pracować? A za co jedzenie kupić? Węgiel na zimę za co? Te pięćset dostaję, ale tylko na młodsze dziecko, bo starszy już osiemnaście lat skończył, choć jeszcze do technikum chodzi. Żyć jakoś się da, ale na wynajem nie mam. Mieszkanie socjalne mam dostać we wsi, trzydzieści kilometrów stąd. Patrzyłam. Warunki straszne. Milknie na chwilę, jakby zbierała siły. – Łazienki nie ma. Córka szkołę będzie musiała zmienić. Koleżanki zostawić. Z synem będziemy dojeżdżać do miasta, to i pieniądze na dojazdy pójdą. Żebrać mi przyjdzie. W jej oczach zaszkliły się łzy. Dotyka mnie dłonią. Właściwie się oparła o moją pierś. Jakoś tak

98

POST SCRIPTUM

Laskowski

odruchowo chyba. Zawstydzona chowa rękę za siebie i uśmiecha się nieśmiało. Znowu wygląda dziewczęco. – Mówiłam dzieciom, że to jak wakacje. Że to taka przygoda. Nie wierzą. Córka płacze, syn się nie odzywa… – Ona też milknie. Patrzy gdzieś w dal. Wtedy ja się odzywam, pieczołowicie wypełniam ciszę słowami, staram się coś doradzić. Staram się być użyteczny. – Mówi pan, żeby faceta znaleźć? Albo kobietę? Kawalarz z pana, panie Marcinie. – Znowu kładzie dłoń na mojej piersi, jakbym miał złożyć jakąś przysięgę. – Kto mnie zechce z dwójką dzieci? No, ciało to mam jeszcze całkiem. – Przytakuję. Ciało ma całkiem. Zgrabna jest. – Tak pan myśli? Żeby do tej knajpy iść, gdzie samotne kobiety chodzą? A pan jako moja przyzwoitka by był? – Kręci głową niepewna.– Wystraszyłby mi pan adoratorów. To już lepiej samej iść. Tylko, że się wstydzę – wzdycha. – Do internetu ogłoszenie? Toć w tym internecie to sami zboczeńcy. Wiem, bo jedna koleżanka przez internet szukała. Jakie propozycje od tych facetów miała, to wstyd nawet powtarzać. Lepiej nie. Nie. Co to, to nie. Nie! Jestem normalną kobietą. Zwyczajną. Ani brzydka, ani ładna, nie cnotka i nie rozpustnica. Wiem skąd się biorą dzieci, sama dwójkę urodziłam, to wiem. Seks nawet lubię, wie pan, ale taki zwyczajny. Żeby patrzeć w oczy i się cieszyć sobą. – Patrzy na mnie tak, że aż mi po plecach przeszły ciarki. – Rozumie pan, co mam na myśli? – Odrywa dłoń od mojej piersi i dyskretnie przeciera oczy. – Tylko, żeby w ciążę nie zajść, bo przerwać przecież nie można, a ja z kolejnym dzieckiem sobie


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.
POST SCRIPTUM by POST.SCRIPTUM - Issuu