skład 2024 12 03

Page 1


Jak kropla z kroplą

w Rybniku się spotkały

Jak

kropla z

kroplą

w Rybniku się spotkały

Bajka edukacyjna

Rozdział I

W samym sercu Rybnika, na rynku, znajdowała się

fontanna, zwana przez mieszkańców Fontanną Szeptów, ponieważ każda kropla owej fontanny snuła swoją własną opowieść. Możesz się o tym łatwo przekonać. Gdy przyłożysz ucho do lecącej kaskady, usłyszysz dawne historie, które przechowuje w pamięci woda z fontanny.

Fontanna była więc wyjątkowa. Podczas upalnych lat jej woda chłodziła i przyjemnie orzeźwiała mieszkańców, rozpryskując na prawo i lewo srebrzyste kropelki. Wody w wodotrysku nigdy nie brakowało. I tak miało być już zawsze.

Aż pewnego dnia… woda w fontannie nagle przestała lecieć. Blady strach padł na wszystkich, wszak dobrze wiedzieli, że woda to życie, bez niej nie mogą funkcjonować żadne organizmy. Na samą myśl o tym niektórzy zgromadzeni przy fontannie poczuli ogromne pragnienie i rozbiegli się do domów.

Szybko zwołano radę miasta, aby zastanowić się, co robić w tej sytuacji. I czy to nie tylko burza w szklance wody.

Po intensywnych naradach postanowiono utworzyć nowe stanowisko: wodnego detektywa, który zbada sprawę, a potem zda raport radzie. Został na niego wybrany jednogłośnie inspektor Mgiełka. Detektyw postanowił od razu zabrać się do pracy, bo „sprawa była bardzo poważna, można powiedzieć, kurka wodna, że ktoś tu najwyraźniej mąci wodę” – pomyślał detektyw.

I nie, wcale nie przeklinał, kurka wodna to przecież ptak wodny.

Inspektor Mgiełka wiedzę, owszem, miał, ale o prowadzeniu śledztw, a nie o wodzie, o tej to raczej powierzchowną niż gruntowną. Obawiał się, że wpadł jak śliwka w kompot z tym wyborem. Żeby zbadać temat od podszewki, udał się najpierw do biblioteki miejskiej, aby dowiedzieć się, skąd tak naprawdę bierze się woda.

– Dzień dobry – powiedział do bibliotekarki układającej książki na regałach. – Czy może mi pani polecić książkę, z której dowiedziałabym się, w sposób przystępny rzecz jasna, skąd się bierze woda? – Oczywiście. – Bibliotekarka uśmiechnęła się i sięgnęła na półkę po tom opatrzony tytułem „Wielka księga wody” . – Proszę, to będzie w sam raz, i zapewniam, ta księga

nie jest o laniu wody. – Zaśmiała się, wręczając mu opasły tom i odchodząc za regały.

Inspektor Mgiełka rozsiadł się wygodnie w fotelu czytelni, pogładził kolorową okładkę, a księga jakby sama otworzyła się przed nim na konkretnej stronie. Założył okulary i pogrążył się w lekturze, która uniosła go niczym tytułowa woda ku fascynującej opowieści.

Opowieść o dwóch kroplach wody

Rzeki Ruda i Nacyna – czytał – wiły się w pięknym królestwie Rybigrodu, którym rządził władca chmur i piorunów: potężny Chmurozaur. Ich wody pomagały roślinom rosnąć, a te dzięki temu zapewniały pokarm ludziom i zwierzętom, dawały dom żyjącym przy jej brzegach żabom, bobrom, ptakom i owadom. W niektó-

rych miejscach ich nurt był spokojny, w innych wartki, rozlewający się szeroko w rozlewiska, torfowiska oraz mokradła, zapewniając naturalny mikroklimat i schładzając powietrze w upalne lata. Tworzyły naturalny podróżniczy korytarz dla ryb, którym te mogły się przemieszczać w poszukiwaniu nowych siedlisk. Mieszkańcy Rybigrodu utrzymywali się głównie z rybactwa, gdyż okolica obfitowała w stawy i ryby. Żyło im się spokojnie i dostatnio.

Aż pewnego dnia do uszu Chmurozaura doleciał szum wiatru. Szsz, szszzzz, szszszszzzz…

– Wielki władco piorunów, wszechwładny Chmurozaurze, w naszej krainie brakuje wody, rzeki wysychają, zrób coś, ratuj nas – niosło się echem po Rybigrodzie.

Chmurozaur zadumał się na długo, aż na jego czoło wystąpiły perliste krople potu… po czym spłynęły

po śnieżnobiałej brodzie i spadły na ziemię. Już wiedział, co ma zrobić. Rozpostarł skrzydła i poleciał na mgliste wierchy Grzybówki, najwyższe wzniesienie w krainie.

Nad jej wierzchołkiem przemienił się w ogromną białą chmurę, z której po chwili spłynęły dwie wielkie krople wody, zetknęły się na moment, po czym spadły na ziemię, a za nimi cała fontanna kropel, wręcz ściana rzęsistego deszczu, zasilając dwa wyschnięte koryta rzek, które znów popłynęły wartkim nurtem.

Inspektor Mgiełka wytarł lekko zaparowane okulary, jakby opowieść o wodzie oddziaływała również na nie, i czytał z przejęciem dalej.

Chmurozaur z zadowoleniem pomachał skrzydłami.

Za chwilę jednak znów się zasępił, bo pomyślał, że tym razem się udało, jak jednak zapobiec podobnym

sytuacjom w przyszłości?

Co zrobić, żeby woda nie znikała, żeby jej cykl trwał wiecznie?

„Hmmm”, pomyślał i podrapał się po swojej

chmurzastej czuprynie. – Mam. Trzeba stworzyć

zamknięty obieg wody – rzekł do siebie głośno

i zawołał dwie krople wody stworzone przed chwilą:

Bryzannę i Perlutkę, które były, nomen omen, podobne jak dwie krople wody.

– No tak, nie ma co lać wody, przejdźmy do konkretów.

Ja to widzę tak: krople z rzek wspinają się do góry, czyli parują, i zamieniają tam, hen wysoko, w chmury, z których będzie spadać woda, a więc powracać na ziemię jako deszcz i śnieg – opowiadała Bryzanna.

– Genialne – potwierdziła Perlutka. – W ten sposób woda nie będzie znikała, jej cykl będzie wieczny. To magia.

– Jaka tam znów magia, to natura – poprawiła ją Bryzanna. – I oby to nie były krople w morzu potrzeb… – zasiała wątpliwość Perlutka.

– Aaa, właśnie się zachmurzyło i zaraz lunie, więc się przekonamy, czy tak rzeczywiście będzie. Czy to cisza przed burzą…

Zawiało, ściemniło się i spadł rzęsisty deszcz, dzięki któremu ożyła roślinność, a wody w akwenach wezbrały.

Krople rozmyły się w rzece… po czym w postaci pary uniosły ku niebu.

Rozdział II

Inspektor Mgiełka przetarł oczy i zerknął za okno, było już ciemno, pomyślał zatem, że najwyższy czas wracać do domu. Co nieco już wiedział o wodzie i postanowił w drodze powrotnej przyjrzeć się, jak wygląda sytuacja w mieście.

Wyszedł z biblioteki i skręcił w boczną ulicę, gdy nagle zza rogu wyłoniła się czarna zakapturzona postać, która prawie na niego wpadła.

Hej, ty, uważaj, jak chodzisz, kurka wodna, prawie mnie przewróciłeś. – I otrzepał się, bo poczuł na sobie wilgoć. Ten tajemniczy ktoś jakby składał się z wody.

Rozpylał wokół siebie drobne kropelki. – Nie jestem żaden „hej, ty”, zwą mnie

Strażnikiem Deszczu.

– Kim?? W mieście susza, a ten paraduje tu przemoczony do suchej nitki, nic z tego nie rozumiem. – Spokojnie, wiem, kim jesteś, i chcę ci pomóc. Miasto boryka się z brakiem wody, fontanna wyschła… Przybyłem więc z daleka, aby interweniować. – Chodź, pokażę ci coś – powiedział Strażnik Deszczu.

– Zabiorę cię na małą wycieczkę. Ale najpierw zaklęcie: Wodo czysta, wodo mądra, niech twa moc dziś mnie osłania, wzburz się, spłyń i unieś. Niechaj mocą twą władam w dłoni, gdy to słowo wodę chroni: RETENCJA

Potem ci wyjaśnię, co oznacza. – I unieśli się w powietrze niczym bańki mydlane.

– Zobacz, widzisz tam, w dole? To ogród, a w nim oczko wodne, wyschnięte, A przecież oczko wodne to mały ekosystem, czyli taki wspólny dom dla różnych organizmów, w którym żyją razem i współpracują ze sobą.

Takie poidełko przyciąga rozmaite zwierzęta: owady, ptaki; zwiększa wilgotność powietrza, tworzy więc swoisty mikroklimat. To naturalny klimatyzator w czasie upałów.

– Można więc powiedzieć, że to takie ekologiczne serce to oczko wodne – podsumował inspektor Mgiełka.

– Dokładnie, dobrze to zrozumiałeś i ładnie określiłeś.

– Oo, tylko nie chwal mnie za dużo, bo jeszcze mi woda sodowa uderzy do głowy – zaśmiał się detektyw.

Polecieli dalej i wylądowali na dachu jakiegoś dużego domu, którego rynną zjechali niczym po zjeżdżalni i wpadli wprost do stojącej pod nią pustej beczki.

– Auć, co jest, kurka wodna, no nie było to miękkie lądowanie.

– Widzisz? Czujesz nawet. Ta beczka jest pusta, a byłaby świetna do łapania wody z nieba, żeby potem móc ją wykorzystać. Deszczówka jest darmowa i pomaga nam oszczędzać wodę, której używamy na co dzień, na przykład do podlewania roślin, sprzątania czy mycia.

To właśnie owa tajemnicza retencja, czyli woda zbierana podczas deszczu jest magazynowana na czas suszy, aby podlewa rośliny.

– To teraz już wszystko jasne – powiedział inspektor Mgiełka. Jutro rano muszę zdać radzie mój raport na temat wody. Ale dopóki ludzie nie zrozumieją, jak cenna jest woda i jak ważne jest jej odzyskiwanie i gromadzenie, chyba niewiele wskóramy.

– Nie bądź takim suchowidzem, trzeba widzieć szklankę do połowy pełną, a nie pustą. Pomogę wam w edukacji na temat wody, w końcu jestem Strażnikiem Deszczu, zostanę tak długo, aż ludzie zrozumieją, czym jest woda, i nauczą się, jak ją oszczędzać.

Epilog

Dzięki wskazówkom i poradom Deszczowego Strażnika mieszkańcy zaczęli zbierać deszczówkę w beczkach oraz zbiornikach i podlewać nią przydomowe ogrody; zakładać oczka wodne. Nauczyli się i szanować każdą kroplę, wiedząc, że jest częścią cyklu życia. Gdy kropla spadała z nieba, obiecywała Strażnikowi, że nie zniknie, lecz wróci do fontanny lub spłynie do miejskich zbiorników, tworząc miejską retencję.

Dzięki mocy Fontanny Opowieści i pomocy Deszczowego Strażnika, oczywiście nie zapominając o wkładzie inspektora Mgiełki, miasto stało się zieloną oazą, gdzie każdy park, ogród, dach i zbiornik pracowały wspólnie, by zachować każdą kroplę. Mieszkańcy wiedzieli, że woda to skarb, i zawsze pamiętali słowa Strażnika:

Każda kropla wody ma swoją drogę i swoje miejsce, nawet w sercu największego miasta.

A Fontanna Opowieści znów szumiała i opowiadała swoją wodną historię.

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.
skład 2024 12 03 by portfolio - Issuu