ROLNICTWO [15]
PANORAMA LESZCZYŃSKA www.panorama.media.pl 30 X 2014
Firma Agromix z Rojęczyna świętuje jubileusz 25-lecia istnienia
Pomysł powstał na wycieczce
REKLAMA
do dziś jest wyłącznym dealerem na Polskę. W 1992 r. w swojej ofercie mieli już maszyny John Deer, a cztery lata później nawiązali współpracę z francuskim producentem maszyn do ochrony roślin – firmą Tecnoma. W 1999 r. do listy firm współpracujących z Agromixem dołączył francuski Manitou, specjalizujący się w produkcji ładowarek teleskopowych i terenowych wózków widłowych, a w 2004 – holenderski producent maszyn związanych z żywieniem zwierząt Trioliet. Najmłodszym partnerem na tej liście jest japońska firma Kubota produkująca ciężki sprzęt rolniczy i budowlany, która może poszczycić się ponad 120-letnią tradycją. – Mamy całą plejadę maszyn i urządzeń przydatnych w gospodarstwach, ale też w firmach zajmujących się utrzymaniem zieleni i na posesjach prywatnych – zaznacza Karolina Dworakowska-Matuszewska, menadżerka firmy Agromix. Przedsiębiorstwo z Rojęczyna nigdy nie zrezygnowało jednak ze sprzedaży maszyn używanych, tym bardziej że dzięki swoim kontaktom mogą zaoferować klientom prawdziwe „perełki”. Warto też zaznaczyć, że zaopatrują
Józef Dworakowski (z lewej) i dr Bernard Krone podczas jubileuszowej gali
Co więcej, firma uruchomiła dla swoich klientów specjalny program kredytowy, który pozwala rolnikom, ale też spółkom prawa handlowego, szybciej nabyć wymarzony sprzęt. – Rozwiązanie to działa bardzo dobrze. W 2013 roku skredytowaliśmy maszyny za 19 mln zł i zakładamy, że w 2014 kwota ta wzrośnie do 25 mln zł – podkreśla Józef Dworakowski, właściciel firmy Agromix. – Kluczem do naszego sukcesu jest ogromna pasja i zaangażowanie całego zespołu. Do sukcesów niewątpliwie należy też zaliczyć członkostwo w Polskiej Izbie Gospodarczej Maszyn i Urządzeń Rolniczych, a także Polskiego Związku Pracodawców – Usługodawców Rolnych. (mach)
rolników nie tylko w maszyny, ale też części zamienne do nich. – Atutem firmy jest nie tylko wielka gama części zamiennych, ale również szybkość działania: części dostępne w magazynie ekspediowane są do klientów w ciągu 24 godzin – podkreśla K. Dworakowska – Matuszewska. Równolegle Agromix dynamicznie
Z okazji 25 - lecia firma zorganizowała dwa bankiety, pierwszy dla partnerów biznesowych oraz przyjaciół a drugi dla pracowników firmy. Oprócz wielu miłych słów i gratulacji Józef Dworakowski otrzymał też nietypowy prezent od dr. Bernarda Krone. To stypendium w wysokości 200 euro miesięcznie, które przez rok otrzymywać będzie 25 młodych ludzi studentów agrotechniki. O jego przyznaniu ma decydować właściciel firmy Agromix.
FOT. ARCHIWUM
W
1989 roku to było niewielkie przedsiębiorstwo i mało kto wówczas sądził, że stanie się ono jednym z liderów polskiego rynku sprzedaży maszyn rolniczych. Nic dziwnego, skoro jego założyciel – Józef Dworakowski – był wcześniej właścicielem biura turystycznego. Do wejścia w nową branżę – jak sam przyznaje – zainspirowała go wycieczka rolników do Niemiec, a konkretnie: zachwyt polskich gospodarzy nowoczesną techniką sąsiadów. Po 25 latach nie ma wątpliwości, że warto było zaryzykować. Firma Agromix z Rojęczyna swój jubileusz świętuje w atmosferze sukcesu. Nic dziwnego, liczba ich klientów szacowana jest na około 15 tysięcy. Firma z niewielkiego Rojęczyna rozpoczęła swoją działalność od sprzedaży używanych maszyn, by w kolejnych latach systematycznie wzbogać ofertę o nowy sprzęt światowej klasy. W 1990 roku zakład rozpoczął współpracę z niemiecką firmą Amazone produkującą maszyny rolnicze i budowlane. Już rok później dołączył do nich kolejny gigant zza naszej zachodniej granicy – firma Krone, której Agromix
rozwija drugi filar swojej działalności, czyli usługi agrotechniczne. Dysponując bogatym parkiem maszyn – 19 kombajnów, 7 sieczkarni. 11 pras wielkogabarytowych, 2 prasoowijarki, 2 samojezdne opryskiwacze i 5 siewników do kukurydzy – świadczą je na terenie całej Polski. Oferują też usługi serwisowe (realizowane za pomocą 20 mobilnych ekip) i szkolenia operatorów maszyn i urządzeń.
FOT. KAB
[16] JEDZIEMY NA WIEŚ Z Edwardem Kurpiszem, sołtysem Śmieszkowa, rozmawia Karolina Bodzińska
z Nie jest pan pierwszym sołtysem w rodzinie... Mój dziadek Franciszek Kurpisz był pierwszym powojennym sołtysem Śmieszkowa i jednym z pierwszych mieszkańców tej miejscowości, którzy po wojnie wrócili na ojcowiznę. Zostawił po sobie pamiętnik, w którym opisał swoje życie. Zmarł w 1996 roku, a ja dziś żałuję, że o tak wiele rzeczy nie zdążyłem go zapytać. Starsi ludzie są skarbnicą wiedzy, którą za młodu rzadko doceniamy. z Śmieszkowo to urocza wieś nie tylko z uwagi na krajobraz,
REKLAMA
ale z powodu mieszkańców, którzy są z sobą bardzo zżyci. Wystarczy rzucić hasło, a wszyscy pomagają. Tak budowaliśmy scenę. Materiał kupiliśmy z funduszu sołeckiego, a scenę postawiliśmy społecznie w czerwcu br. U nas nie ma waśni, a z funduszu sołeckiego chętnie wspieramy dobre idee. W tym roku przekazaliśmy ponad 5 tys. zł za zakup chłodni do przykościelnej kaplicy, drugie tyle na zakup sprzętu dla OSP. Warto wspomnieć, że z dobrowolnej składki mieszkańców ksiądz kupił płot okalający cmentarz. Stawialiśmy go wspólnie. z A oczekiwania mieszkańców? Niebawem częściowo się spełnią, bo rozpocznie się budowa brakującego, 600-metrowego odcinka, chodnika. Dla bezpieczeństwa przydałaby się także ścieżka rowerowa do Wróblewa.
PANORAMA LESZCZYŃSKA 30 X 2014 www.panorama.media.pl
Zapraszamy do Śmieszkowa,
Porzeczkowiec
P
ierwszym powodem, który czyni Śmieszkowo w gminie Sława wyjątkową wsią, są cztery przydrożne kapliczki. Każda z nich ma osobną historię i o każdą mieszkańcy pieczołowicie dbają. Szczególnie pięknie prezentuje się ukryta wśród brzóz murowana kapliczka z Matką Boską. Sama wieś jest pięknie położona, otoczona lasami i oddalona zaledwie kilka kilometrów od Jeziora Sławskiego. Sercem Śmieszkowa jest dom kultury z biblioteką.
Kochają taniec
spotkają się w dwóch grupach wiekowych. Młodsze w wieku 6-11 lat to Śmieszki, starsi nazwali się La-la. Warto dodać, że zarówno zajęcia taneczne, jak i nauka gry na pianinie są bezpłatne. – Nasz dom kultury jest najdłużej czynnym w gminie, bo zamykamy go dopiero o 21.00. Najwięcej osób zagląda do nas między 17.00 a 19.00 – mówi kierowniczka DK w Śmieszkowie. Pani Danuta marzy się zorganizowanie w Śmieszkowie powiatowego turnieju piłkarzyków stołowych. Ma bowiem dwóch bardzo zdolnych zawodników. Chłopcy byli w czołówce
– Mamy naprawdę bogatą ofertę – zapewnia Danuta Durek, kierowniczka Domu Kultury i Biblioteki w Śmieszkowie. – Nasze dzieci uczą się tańca i gry na pianinie. Na co dzień mają dostęp do komputerów i internetu. W letnie i zimowe wakacje organizujemy dla nich zajęcia. W ubiegłym roku w czerwcu zakończył się tu projekt „Spotkanie z tańcem w Śmieszkowie”, na który Sławskie Centrum Kultury i Wypoczynku pozyskało dofinansowanie unijne. – Przez rok przyjeżdżała do nas profesjonalna choreografka ze szkoły tańca Latina w Wolsztynie – dodaje Danuta Durek. – Było naprawdę super! – zapewniają uczestniczki zajęć. – Pani choreograf sporo nas nauczyła, teraz staramy się same wymyślać ciekawe układy taneczne. Na czas projektu trzeba było utworzyć aż trzy grupy taneczne, tak wielu było chętnych. Dziś młodzi tancerze Zbigniew Bem jest dumny ze swoich koni REKLAMA
klubowych rozgrywek, jakie w tej dyscyplinie rozegrano we Wrocławiu
Takie pyszne!
W Śmieszkowie mieszka wielu wyjątkowych ludzi. Pan Benedykt Wąsiak jest pasjonatem kowalstwa artystycznego i spod jego rąk wychodzą prawdziwe cuda. Karolina Rola ma zmysł dekoracyjny, a Ewie Maćkowiak szydełko pali się w rękach. Jednak to pani Wieńczysława Koza, szefowa Stowarzyszenia Aktywnych Kobiet w Śmieszkowie, jest niekwestionowaną liderką, bo jak nikt potrafi upiec ciasto. To ona prowadziła warsztaty kulinarne dla dzieci
JEDZIEMY NA WIEŚ [17]
PANORAMA LESZCZYŃSKA www.panorama.media.pl 30 X 2014
miejscowości położonej na dawnym pograniczu
ich rozsławił
FOT. (2x) KAROLINA BODZIŃSKA
ze Śmieszkowa oraz pań z gminy Sława. Za to ostatnie zadanie dostała od gminy piec gazowy, który stanął w kuchni śmieszkowskiego domu kultury i służy wszystkim paniom zrzeszonym w SAK. – Uwielbiam piec, choć teraz coraz częściej ustępuję pola młodym. Najlepiej wychodzą mi placki – mówi pani Wieńczysława. Jej popisowym ciastem jest pascha kresowa, za którą przed laty otrzymała wyróżnienie w gminnym konkursie. Zresztą miłośniczek wypieków w Śmieszkowie nie brakuje. W tym roku konkurs wygrała Małgorzata Wąsiak, która w kategorii open upiekła soczyste i mokre ciasto o nazwie porzeczkowiec. Przepisu na porzeczkowiec, podobnie jak wcześniej na paschę kresową, nie udało się utrzymać w tajemnicy i dziś ciasta gospodyń ze Śmieszkowa goszczą na wielu stołach. – Do pieczenia trzeba podchodzić z uczuciem. Wtedy wszystko się udaje – przekonuje Wieńczysława Koza. – Kiedy jest okazja do wspólnego Dziewczyny z zespołów: Śmieszki i La-La w towarzystwie Danuty Durek biesiadowania, nasze panie z przyjemnością pieką placki, rada sołecka województwa lubuskiego. Teraz liczą Zawody zaprzęgowe w Śmieszkowie przygotowuje sałatki, a strażacy ku- na zwycięstwo w zawodach krajowych. to jedyna taka impreza w gminie. – Nasi zawodnicy potrafią ostro W tym roku startowało około 40 pują napoje. trenować. Przyzwyczaiłem się już bryczek. Drużyna nie od parady do tego, że zawsze jesteśmy na pudle – Była także prezentacja źrebiąt Strażacy z Ochotniczej Straży Po- – mówi z dumą Mieczysław Król, prezes hodowlanych, co szczególnie podobażarnej to kolejna grupa mieszkańców OSP w Śmieszkowie, ło się najmłodszym – mówi Zbigniew dzięki której o Śmieszkowie mówi się Wioskę rozsławiają także państwo Bem. w samych superlatywach. W tym roku Jadwiga i Zbigniew Bemowie, którzy – Na co dzień koniom trzeba podrużyny pożarnicze, zarówno młodzie- od kilkunastu lat współorganizują święcić sporo uwagi, ale potrafią się żowa ,jak i seniorzy, byli niepokonani zawody w powożeniu zaprzęgami. Za- odwdzięczyć – dodaje Jadwiga Bem, w zawodach na szczeblu powiatowym, wodowo zajmują się hodowlą bydła, radna miejska Sławy. a seniorzy okazali się także mistrzami ale to konie są ich prawdziwą miłością. KAROLINA BODZIŃSKA REKLAMA
Śmieszkowo założył około 1592 r. Andrzej Opaliński. Osadnicy pochodzili prawdopodobnie z Łużyc. Z zapisków z 1643 r. wynika, że wieś nazywała się Lacha, potem Lachow i Lache. Obecna nazwa jest efektem... błędnego tłumaczenia. Niemiecka nazwa nie miała nic wspólnego z lachen, czyli śmiać się, lecz ze starosłowiańską łachą – mokradłami. W 1793 r. wieś przypadła Prusom. Do 1850 r. mieszkali tu wyłącznie Niemcy. Z czasem zaczęli napływać Polacy i 70 lat później ich liczba wzrosła do 42%. Przełomowym momentem była I wojna światowa, ponieważ mająca graniczny charakter parafia Śmieszkowo, obejmującą kilka wsi, została podzielona. Pobliskie wsie Potrzebowo i Wijewo trafiły do Polski. Po nowym podziale, aby dostać się z polskiego Potrzebowa do niemieckiego Śmieszkowa (4 km), mieszkańcy musieli korzystać z przejścia granicznego w Kaszczorze i nadkładali 20 km. Wtedy wielu Polaków pozamieniało się gospodarstwami z Niemcami. Jednym z pierwszych Polaków, którzy osiedlili się w Śmieszkowie po 1945 r. był urodzony tu Franciszek Kurpisz, którego ojciec po I wojnie światowej zamienił się gospodarstwem z Niemcem. (kab) Na podstawie opracowania dr. Martina Sprungali w tłumaczeniu Przemysława Zielnicy
REKLAMA
[18] NAJLEPSI ROLNICY
REKLAMA
Nasi wśród nominowanych do tytułu Wielkopolski Rolnik Roku
Statuetki Siewcy czekają A
ż pięciu właścicieli gospodarstw rolnych z naszego regionu zostało zauważonych w prestiżowym konkursie Wielkopolski Rolnik Roku. Wśród zakwalifikowanych do konkursu w tegorocznej edycji są: z powiatu leszczyńskiego – Roman Urbanowski z Kociug i Adam Banach z Drobnina, z powiatu rawickiego – Marek Juskowiak z Chojna, a z powiatu gostyńskiego – Ewa i Leszek Seraszkowie z Głuchowa oraz Maria i Wojciech Mrozowie z Borku Wielkopolskiego. Roman Urbanowski z Kociug gospodarstwo przejął w 1983 roku po rodzicach. Pracuje na nim razem z żoną i dziećmi. Specjalizują się w hodowli zarodowej trzody chlewnej rasy pbz. Prowadzą również zakład przetwórstwa mięsnego. Adam Banach z Drobnina gospodarstwo prowadzi od 2008 roku. Specjalizuje się w hodowli trzody chlewnej, podejmując przy tym liczne działania na rzecz ochrony środowiska i stworzenie zwierzętom jak najlepszych warunków bytowych. Marek Juskowiak z Chojna zajmuje się bydłem mlecznym. Ewa i Leszek Seraszkowie z Głuchowa gospodarstwo prowadzą wspólnie z synem i synową. Zajmują się hodowlą bydła mlecznego, w tym kierunku też idą ich uprawy. Areał mają pokaźny, bo liczący aż 320 ha. Maria i Wojciech Mrozowie z Borku REKLAMA
FOT. SŁAWOMIR SKROBAŁA
Więcej ogłoszeń dostępnych na naszym portalu
PANORAMA LESZCZYŃSKA 30 X 2014 www.panorama.media.pl
Zenon Chudziński, prezes Przedsiębiorstwa Rolnego Długie Stare, laureat konkursu Wielkopolski Rolnik Roku 2013 Wielkopolskiego mają olbrzymie gospodarstwo o powierzchni niemal 1200 ha. Przejęli ziemię po byłych PGR-ach. Zajmują się produkcją roślinną i zwierzęcą oraz prowadzą zakład przetwórstwa mięsnego. Zatrudniają w swoich firmach różnych branż około 1000 osób. – Kapituła jest już po wizytacji w części gospodarstw i wiadomo, że nie wszystkie one znajdą się wśród wyróżnionych. Na szczegóły trzeba jednak poczekać – informuje Julia Krakowiak z Wojnowic, asystentka posła Piotra Walkowskiego, który jest jednym z członków kapituły konkursu. Konkurs Wielkopolski Rolnik Roku,
organizowany przez Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego, ma czternastoletnią tradycję. Jego celem jest promocja wielkopolskiego rolnictwa, dobrych i prężnie rozwijających się gospodarstw, nowoczesnej technologii, wiedzy, dobrej organizacji pracy, działań proekologicznych i wysokich standardów w rolnictwie. Laureaci, w ubiegłym roku było ich 10, otrzymali statuetkę Siewcy i tytuł Wielkopolski Rolnik Roku, a także nagrodę pieniężną w wysokości 10 tys. zł. – Laureatów czternastej edycji poznamy wiosną przyszłego roku. Zgodnie z tradycją ich nazwiska do samego końca trzymane są w wielkiej tajemnicy. Nominowani o sukcesie dowiadują się dopiero podczas uroczystej gali – mówi Julia Krakowiak. Dodajmy, że kapituła ocenia zaangażowanie rolnika, jego wizję rozwoju gospodarstwa i kontynuacji prac, posiadanie następców oraz korzystanie przez rolników ze środków pomocowych. Ważne jest też, jak rolnicy przygotowują się do następnej perspektywy finansowej UE na lata 2014-2020. (mach) REKLAMA
NAJLEPSZA HODOWLA [19]
PANORAMA LESZCZYŃSKA www.panorama.media.pl 30 X 2014
Ich krowy rasy simentalskiej regularnie zdobywają nagrody
Pępowskie „milki” cenione w Polsce
W
tej rasy to Milka – logo firmy produkującej czekoladę przedstawiający fioletowo-białą krowę na tle Alp. – Początek hodowli simentala w Pępowie dały krowy nabyte w Niemczech, a konkretnie w Bawarii, w latach 2007–2008 – dodaje Paweł Baraniak. – Od momentu zakupu do podnoszenia wartości hodowlanej stada używaliśmy nasienia najlepszych buhajów na świecie. W efekcie prowadzonych prac hodowlanych w roku 2013 nasze „milki” osiągnęły średnią wydajność 8345 kg mleka o zawartości 4,13% tłuszczu i 3,62% białka, co dało nam pierwsze miejsce w Polsce w klasyfikacji dużych stad powyżej 300 sztuk. Zdaniem dyrektora wszystko wskazuje na to, że potencjał produkcyjny krów simentalek jest jeszcze wyższy od uzyskanej średniej wydajności w stadzie. Świadczą o tym wyniki najlepszych sztuk. Są to krowy, które osiągnęły wydajność 13-14 tys. kg mleka. Są to wyniki najlepsze w Polsce. Całość udojonego mleka o doskonałych walorach serowarskich
FOT. ARCH.
Stadninie Koni „Pępowo” z siedzibą w Gogolewie hoduje się około 2 tys. sztuk bydła. W tej liczbie jest tysiąc krów dwóch ras: holsztyno-fryzyjskiej i simentalskiej. – Rasa simentalska jest niebywale odporna, długowieczna i doskonale sprawdza się w naszych warunkach klimatycznych – mówi dyrektor Stadniny Koni „Pępowo” z siedzibą w Gogolewie Paweł Baraniak. – Z własnego doświadczenia wiemy, że nie jest tak wymagająea jak bydło typowo mleczne i bardzo dobrze radzi sobie w warunkach chowu fermowego takiego jak u nas. Bydło simentalskie znane jest z dwukierunkowej mięsno-mlecznej użytkowości. Jego kolebką jest szwajcarska dolina rzeki Simme, od której nazwę wzięło miejscowe bydło plamiste. O jego zaletach może świadczyć fakt, że pierwszy eksport ze Szwajcarii do innych krajów miał miejsce w XVI wieku, a do Polski trafiło ono na przełomie XVIII i XIX wieku. Współcześnie najbardziej rozpoznawalny wizerunek
Bydło rasy simentalskiej jest odporne, długowieczne i świetnie sprawdza się w polskich warunkach klimatycznych REKLAMA
sprzedawana jest do firmy produkującej ser parmezan. – Oprócz codziennej produkcji mleka przywiązujemy dużą wagę do prezentacji i propagowania walorów hodowli bydła simentalskiego. Bierzemy udział w organizowanych wystawach zwierząt hodowlanych, zarówno regionalnych, jak i krajowych – mówi dyrektor Paweł Baraniak. Jałówki tej rasy regularnie zdobywają tytuły championa i wicechampiona na corocznej Regionalnej Wystawie Zwierząt Hodowlanych w Sielinku. Na Krajowej Wystawie Bydła Simentalskiego w Rudawce Rymanowskiej na Podkarpaciu (organizowanej cyklicznie przez Polski Związek Hodowców Bydła Simentalskiego) drugi rok z rzędu jałowice ze Stadniny Koni „Pępowo” zdobyły – oprócz tytułów championów i wicechampionów w różnych kategoriach wiekowych jałówek – tytuł superchampiona wystawy. – To ostatnie wyróżnienie ma dla nas szczególną wartość, gdyż jest przyznane w rejonie słynącym z hodowli bydła simentalskiego w Polsce – dodaje Paweł Baraniak. – Supernagrodą dla Stadniny Koni „Pępowo” był piękny alpejski dzwon przyznany naszej superchampionce przez sędziów i hodowców reprezentujących Austriacki Związek Hodowców Bydła Simentalskiego. Uznano całą stawkę prezentowanych jałowic za wzorcową dla rasy simentalskiej. W 2016 roku organizowany będzie w Polsce Światowy Kongres Bydła Simentalskiego. – Mamy zamiar, jako jedna z największych hodowli tej rasy w Polsce i członek Polskiego Związku Hodowców Bydła Simentalskiego, zaprezentować naszą hodowlę gościom – hodowcom bydła simentalskiego z całego świata –zapowiada dyrektor Paweł Baraniak. LILA GABRYELÓW
Więcej ogłoszeń dostępnych na naszym portalu REKLAMA