8 minute read

WAŻNE PYTANIE

Czego rok 2020 nauczył nas o cyfryzacji?

Rok 2020 został zdominowany przez pandemię COVID-19. Poświęcenie lekarzy i pielęgniarek ratowało przed zapaścią obciążone do granic możliwości systemy zdrowia. Opieka zdrowotna z dnia na dzień musiała zaadaptować powoli wdrażane lub dopiero testowane rozwiązania zdrowia cyfrowego jak telemedycyna, aplikacje mobilne i systemy AI. Jak pandemia wpływa na rynek zdrowia cyfrowego?

Advertisement

Telemedycyna Wcześniej traktowana jako drugorzędna, niepełnowartościowa usługa medyczna, ignorowana w systemie ochrony zdrowia, który przy kurczących się zasobach kadrowych tkwił umocowany w tradycyjnym modelu wizyt osobistych (i ich refundacji). Choć udział telekonsultacji w ogóle konsultacji bardzo powoli rósł, nie przekraczał zazwyczaj kilku procent. Brakowało motywacji do tego, aby dokonać zmiany w kierunku modelu cyfrowego. Pandemia spowodowała, że w przeciągu kilku tygodni proporcje się odwróciły i wizyty wirtualne stały się dominującymi świadczeniami w ambulatoryjnej i specjalistycznej opiece medycznej. Wzrost o kilka tysięcy procent w krótkim okresie czasu ma swoje konsekwencje. W wielu przypadkach na szybko wdrożono prowizoryczne rozwiązania IT, dostosowano infrastrukturę techniczną, aby zapewnić płynność udzielania świadczeń.

Ale z dnia na dzień nie jest możliwe gładkie przejście na nowy model wirtualnej ochrony zdrowia. Zabrakło standardów i wiedzy o tym, jak zbadać pacjenta na odległość, w jaki sposób rozmawiać z nim, jak wesprzeć go w chorobie mimo braku fizycznej obecności. A to o wiele trudniejsze niż wysłanie przez internet e-recepty. Zabrakło rozwiązań prawnych gwarantujących atrakcyjne warunki refundacji telekonsultacji oraz inwestycji w technologie telemedyczne. To, z czym obecnie mamy do czynienia, to „medycyna na telefon lub przez internet” a nie „telemedycyna”, której możliwości są o wiele szersze. Z ostatniego raportu HIMSS „eHealth Trendbarometer on Telehealth Adoption prior to COVID-19” wynika jasno, że przed wybuchem pandemii większość europejskich świadczeniodawców była przygotowana pod względem infrastruktury, ale rozwiązania telezdrowia były sporadycznie stosowane w ambulatoryjnej opiece zdrowotnej. Czy COVID-19 będzie wystarczającym czynnikiem, aby zreformować, także sięgając do technologii, niewydajne systemy ochrony?

aplikacje mobilne Aby kontrolować i tym samym zapanować nad łańcuchem zakażeń koronawirusem, wiele krajów zdecydowało się na wdrożenie specjalnych aplikacji mobilnych do śledzenia kontaktów. Przygotowana przez brytyjską służbę zdrowia (NHS) aplikacja z końcem września przekroczyła 12 mln pobrań (66 mln mieszkańców). Podobną aplikację wdrożoną w Niemczech (Corona-Warn App) pobrało w tym czasie 19 milionów osób (83 mln mieszkańców), a w Islandii w krótkim czasie po premierze analogiczne rozwiązanie zainstalowało na telefonach 40% mieszkańców. Szwajcarską SwissCovid zainstalowało ponad 2 mln osób (8,9 mln mieszkańców). O porażce aplikacji trackingowych można mówić w przypadku Francji (2,4 mln pobrań w połowie września na 69 mln mieszkańców), Portugalii, Polsce (1,3 miliona pobrań z początkiem października na 38 milionów mieszkańców). Klęską kończyły się wdrożenia aplikacji nie zapewniających odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa danych (Portugalia), a także w państwach o niskim poziomie zaufania do władz państwowych czy niskiej kulturze innowacyjności. Kolejny raz boleśnie przekonaliśmy się, że w innowacjach nie chodzi jedynie o technologie, bez względu na to, jak fantastyczne możliwości oferują. Kluczowe jest zaufanie społeczne, gwarancja prywatności oraz odpowiednia adaptacja rozwiązań cyfrowych do zmieniających się potrzeb i sytuacji. Wiele państw wypuściło aplikacje COVID-owe, aby pokazać, że sięgają do nowych technologii jak inni, a nie po to, aby naprawdę wykorzystać ich potencjał. I to w przekonaniu, że zagrożenie jakim jest pandemia będzie wystarczającym argumentem do instalacji rozwiązania na smartfonie. Zabrakło wiedzy o zarządzaniu tego typu interwencjami zdrowia cyfrowego na masową skalę.

Elektroniczna dokumentacja medyczna Kiedy ochrona zdrowia została wytrącona z torów normalnego funkcjonowania, szybko okazało się, że elektroniczne kartoteki medyczne w obecnej formie są raczej wąskim gardłem procesu opieki, zamiast niezawodnym źródłem informacji o pacjencie. W szpitalach pod naporem zmian organizacyjnych i zwiększonej liczby pacjentów, wprowadzanie danych do komputera zeszło na drugi plan. Lekarze przyjmujący pacjentów wirtualnie nie zawsze mieli możliwości techniczne w ramach systemu telemedycznego, aby zapewnić integrację z istniejącą e-dokumentacją medyczną. Zresztą nie mieli na to czasu. Zgodnie z badaniem opublikowanym w Annals of Internal Medicine, lekarze poświęcają średnio 16 minut i 14 sekund na obsługę elektronicznej dokumentacji medycznej podczas wizyty pacjenta. EDM w obecnej postaci okazała się nieskuteczna i nieefektywna. Lekarze skarżą się na obciążenie czynnościami administracyjnymi i brak czasu na bezpośredni kontakt z pacjentem. W okresie po pandemii może się okazać, że 2020 będzie rokiem znacznego pogorszenia jakości danych w dokumentacji pacjentów, braków i nieścisłości. Trzeba pilnie wprowadzić rozwiązania ułatwiające gromadzenie danych medycznych, a także zmienić punkt ciężkości w odpowiedzialności za zdrowie. Cześć informacji może zebrać i zarejestrować pacjent na podstawie systemów wczesnej oceny zdrowia opartych na rozwiązaniach sztucznej inteligencji. Sporo danych generujemy samodzielnie korzystając na co dzień z urządzeń ubieralnych (wearable), inteligentnych zegarków, wykonując pomiary temperatury i ciśnienia krwi starszymi urządzeniami, obserwując objawy manifestowane przez organizm. Kartoteki medyczne muszą stać się otwarte dla pacjenta, proste w obsłudze, automatycznie sortować dane i sugerować trendy w danych, przyspieszając a nie wydłużając czas spędzony na wpatrywanie się w ekran i notatki manualne.

infrastruktura Pandemia doprowadziła do zatrzymania większości inwestycji IT w szpitalach i tym samym opóźni cyfrowe dojrzewanie ochrony zdrowia. Zaplanowane wdrożenia nowych rozwiązań cyfrowych musiały zostać odłożone w czasie ze względu na obostrzenia epidemiologiczne. Zespoły lekarzy i pielęgniarek pracowały na pełnych obrotach przy łóżkach pacjentów i ze zrozumiałych względów inwestycje w innowacje zeszły na odległy plan. Z perspektywy szpitali trudno mówić o przyspieszeniu cyfryzacji ochrony zdrowia w wyniku pandemii COVID-19. W wielu krajach pogorszyła się sytuacja finansowa szpitali, a na po-

prawę trzeba będzie czekać miesiącami, o ile nie latami. Budżety ochrony zdrowia są na granicy możliwości finansowych. To odbije się na ofercie dostawców systemów IT dla ochrony zdrowia. Ta koncentruje się w dużej mierze na rozwiązaniach telemedycznych i aktualizacji już obecnych systemów o szybko wprowadzane zmiany prawne i administracyjne, ze szkodą dla innowacji oferujących szersze zastosowanie przykładowo sztucznej inteligencji.

dostęp do usług cyfrowych Wraz z wybuchem pandemii obawiano się, że beneficjentami cyfrowej ochrony zdrowia będą jedynie osoby cyfrowo wyedukowane, posiadające dostęp do technologii (komputerów, smartfonów), podczas gdy wykluczeni cyfrowo seniorzy pozostaną na marginesie. Obawy stały się faktem, jednak ten podział nie wytworzył się w efekcie pandemii COVID-19, ale istniał od dawna. Jedynie nie zwracano na niego uwagi. Różnice są ogromne biorąc pod uwagę grupy wiekowe i poszczególne państwa Europy. Gdy w takich krajach jak Holandia, Szwecja, Dania, Finlandia, Estonia czy Niemcy ponad 90% społeczeństwa ma dostęp do internetu, w mniej zamożnej Bułgarii odsetek ten wynosi jedynie 75%, a na Słowacji, Węgrzech czy w Portugalii sięga ok. 80%. Według danych Eurostatu, 94% osób w wieku 16–24 lat jest regularnymi użytkownikami internetu. To ponad dwukrotnie więcej niż w grupie wiekowej 55–74 lata (46%). W przypadku osób z wyższym wykształceniem w stosunku do osób z wykształceniem podstawowym przepaść jest podobna: 93% versus 48%. To dane zebrane jeszcze przed pandemią COVID-19. Można się domyślać, że znajomość i akceptacja rozwiązań zdrowia cyfrowego wzrosła, ale zwłaszcza w tych grupach, w których już była na wysokim poziomie. W nierównym dostępie do nowych technologii ratunkiem okazały się stare i sprawdzone metody, a dokładnie telekonsultacje przez telefon. To właśnie z nich najczęściej korzystały osoby starsze. Czy to nie smutne, że gdy niektórzy mogą już grać w gry na smartfonie korzystając z superszybkiego internetu 5G, inni muszą zadzwonić do lekarza lub jechać autobusem kilka kilometrów, aby otrzymać poradę medyczną?

Startupy i rozwój innowacji Digitalizację ochrony zdrowia w dużym stopniu napędzają startupy, wprowadzając na rynek nowe urządzenia ubieralne, aplikacje zdrowotne i systemy AI. Ich aktywność na rynku jest uzależniona od finansowania venture capital (VC), a to z kolei jest odbiciem nastrojów na rynkach finansowych. W kryzysach gospodarczych inwestorzy VC unikają ryzyka, a takim jest inwestowanie w młode firmy. W marcu i kwietniu wszystko wskazywało, że to będzie także najgorszy rok dla startupów. Tak się nie stało – według raportu Rock Health, rok 2020 przejdzie do historii jak rok o największym poziomie finansowania startupów zdrowia cyfrowego, zarówno w USA jak i Europie. W całym 2019 roku suma wszystkich transakcji osiągnęła 7,4 mld USD. Już w 3 kwartale 2020 roku przekroczyła ona 9,4 mld USD, a prognozy mówią o ok. 12 mld USD do końca roku (dane dla USA). Jeżeli te obliczenia się sprawdzą, byłby to nieproporcjonalnie wysoki skok w stosunku do poprzednich lat. Obiecujące liczby mogą być jednak mylące. Beneficjentami będą przede wszystkim firmy pracujące nad rozwiązaniami odpowiadającymi na wyzwania związane z pandemią, np. platformami wirtualnych usług medycznych. I rzeczywiście, zgodnie z raportem Rock Health aż 48 z dotychczasowych 311 transakcji dotyczyło właśnie firm z tego obszaru. W kłopotach znalazły się przede wszystkim małe startupy, które dopiero szukają pierwszego finansowania i zaczynają swoją działalność. Odwołane wydarzenia i kongresy ograniczają możliwość nawiązywania nowych kontaktów i prezentacji pomysłów przed szerszą publicznością (w tym przed inwestorami), szpitale praktycznie zawiesiły partnerstwa w rozwoju nowych usług lub produktów mając zupełnie inne priorytety. Trudno przebić się zwłaszcza tym startupom, których rozwiązania nie mają potencjału odnoszącego się do pandemii COVID-19. Jednak to dotyczy nie tylko startupów, ale generalnie wszystkich medycznych projektów badawczych. 

Wydawca: KAmSOfT S.A. 40–235 Katowice, ul 1 maja 133 tel. +48 32 209-07-05 fax +48 32 209-07-15 e-mail: czasopismo@osoz.pl

Redaktor naczelny: Artur Olesch

jesteśmy partnerem European Connected Health Alliance Zespół redakcyjny: Zygmunt Kamiński, Agnieszka golec, Aleksandra Kurowska, Katarzyna Płoskonka, Bożena Wojnarowicz-głuszek.

Współpracownicy: Bogi Eliasen, jarosław frąckowiak, jakub gołąb, jaana Sinipuro, łukasz Stopa, Karolina Szuścik, martina Viduka, Wojciech Zawalski. Skład i łamanie: Piotr Chamera

Druk: INfOmAX, Katowice

Nakład: 1500 egzemplarzy

Przedruk, kopiowanie, skracanie, wykorzystanie tekstów (lub ich fragmentów) publikowanych w czasopiśmie OSOZ bez zgody wydawcy KAmSOfT S.A. jest zabronione.

Redakcja nie odpowiada za treść reklam, ogłoszeń i artykułów sponsorowanych.

Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania zamieszczanych materiałów. Niezamówionych materiałów nie zwracamy. PREnUMERaTa CZaSoPiSMa Co miesiąc na łamach w OSOZ POlSKA prezentujemy starannie wyselekcjonowaną wiedzę m.in. z dziedziny nowoczesnych technologii w ochronie zdrowia i e-zdrowia. Czytaj relacje z międzynarodowych wydarzeń, wywiady z ekspertami, autorskie raporty specjalne. Cena rocznej prenumeraty: 180 zł (12 numerów).

Dołącz do społeczności e-zdrowia.

Zamówienia: redakcja@osoz.pl

Pobierz aplikację OSOZNews i czytaj bezpłatnie mobilne wydania czasopisma.

This article is from: