Polish Advertiser Issue (187) 2021.06.08

Page 1

POLISH ADVERTISER

ISSN 2398-6824

www.polishadvertiser.uk

POLISH FORTNIGHTLY MAGAZINE

JUNE 2021 / 8-22 TUESDAY

EST. 2012

Issue 187

NEWS EVENTS ADS

Polskie firmy w UK BEZPŁATNY DWUTYGODNIK - PORTAL OGŁOSZENIOWY

www.polishadvertiser.uk / 020 8166 9928 / 020 3519 1048

Polish fortnightly magazine


hello@polishadvertiser.uk / 020 8166 9928

2|

INFORMACJE

Podróże po Europie: w Chorwacji z testów

są zwolnione dzieci do 12 lat, w Grecji - do 5 lat

Firma Travis Perkins ostrzega przed wzrostem cen!

Sieć sklepów budowlanych Travis Perkins ostrzega klientów przed “znacznym” wzrostem cen w związku z niedoborem surowców. Wzrost cen odczuje cała branża budowlana.

S

ieć Travis Perkins ostrzega klientów, że ze względu na niedobór surowców należy spodziewać się “znacznego” wzrostu cen materiałów budowlanych. Jak podaje Times – od wtorku można spodziewać się podwyżki cen cementu o 15%, płyt wiórowych o 10% i farby – o 5%. Grupy branżowe ostrzegają, że brakuje komponentów – części elektrycznych, drewna i stali. Braki spowodowane są ciągle rosnącym popytem oraz problemami z dostawami. O podwyżkach cen Travis Perkins informował swoich klientów zarówno na stronach internetowych jak i za pośrednictwem poczty elektronicznej. Firma podała, że zauważa wyraźny wzrost popytu na wszelkie produkty – zarówno ze strony konsumentów, którzy szukają materiałów do swojego DIY jak i firm takich jak HS2, które realizują ogromne projekty. “Chociaż widzimy pewne wyzwania związane z globalnym popytem na surowce i inflacją – nadal ściśle współpracujemy z naszymi dostawcami i partnerami, aby zminimalizować wzrost cen, jednocześnie zapewniając zdrową dostępność zapasów dla wszystkich nasi klienci” powiedział rzecznik Travis Perkins. The Office for National Statistics przewiduje, że ceny niektórych materiałów budowlanych wzrosną o 7 – 8%, przy czym ceny drewna mogą wzrosnąć nawet dwukrotnie. Problemy z dostawami materiałów budowlanych Problemy z dostawami materiałów budowlanych wynikają z wielu czynników. Po pierwsze – od czasu

poluzowania obostrzeń nagle wzrosła ilość projektów – co doprowadziło do gwałtownego wzrostu popytu. Ponadto – na sytuację mają również problemy związane wytwarzaniem materiałów i obróbką surowców. Cieplejsza zimna wpłynęła na produkcję drewna w Skandynawii, a mroźna zima miała negatywny wpływ na produkcję chemikaliów, tworzyw sztucznych i polimerów. Dodatkowo, w związku z pandemią nastąpił również gwałtowny wzrost kosztów wysyłki. Jak dodaje Federacja Master Builders – w ​​ związku z problemami z dostępnością materiałów budowlanych niektóre firmy będą zmuszone do opóźnienia swoich projektów, a inne w rezultacie mogą zostać zmuszone do zamknięcia. „Małe, lokalne firmy budowlane są najbardziej dotknięte niedoborami materiałów i podwyżkami cen” powiedział w zeszłym tygodniu Brian Berry w wywiadzie dla BBC. „Członkowie Federacji odnotowują wzrost cen o 10– 15% we wszystkich sektorach, do 50% w przypadku drewna i 30% w przypadku cementu”. Grupa handlowa Construction Leadership Council dodaje, że zauważa wyraźne niedobory materiałów, a co za tym idzie ma trudności z zaplanowaniem przyszłych działań. Tym samym Roland Glancy, dyrektor zarządzający usługą projektową Peek Home, doradził ludziom, aby zdecydowali się na przesunięcie swoich planów remontowych na jesień.

Źródło: www.magazynpl.co.uk

Niedzielski: będą rekomendował,

aby maseczki nosić wewnątrz jeszcze w wakacje Będą rekomendował, aby maseczki nosić w pomieszczeniach jeszcze co najmniej w wakacje – powiedział PAP minister zdrowia Adam Niedzielski.

"M

aseczki powinny być noszone jeszcze przez jakiś czas. Będę rekomendował, aby wewnątrz jeszcze co najmniej w wakacje je nosić" – powiedział minister. Zaznaczył, aby nie dać się zapędzić w ślepą uliczkę, że wszystkie obostrzenia muszą być od razu całkowicie znoszone. Trzeba przede wszystkim bacznie obserwować, co się będzie dalej działo z epidemią.

Nawiązał tutaj do sytuacji epidemicznej w Wielkiej Brytanii, gdzie był duży spadek zachorowań, ale teraz sytuacja się odwróciła. Dodał, że "musimy przyzwyczaić do tego, że epidemia się tli". Zaznaczył też, że znosząc kolejne restrykcje, rząd będzie podkreślał, że "szczepienie może być benefitem, który pozwala wyłączyć kogoś z obostrzeń".(PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Podróżowanie po Europie wciąż wiąże się z koniecznością przedstawiania ujemnych testów na obecność koronawirusa. Zazwyczaj zwolnione są z tego małe dzieci, ale nie ma jednolitych reguł. Do Chorwacji bez badania wjadą dzieci do 12 lat, a do Grecji - do 5 lat.

P

rzy podróżach do Włoch z obowiązku przedstawienia wyników tekstu są zwolnione dzieci do 2 lat. Granica wieku jest najwyższa w wypadku Chorwacji, gdzie z testów zwolnione są dzieci do 12. roku życia podróżujące z rodzicami lub opiekunami. Ci ostatni muszą spełnić takie wymogi, jak przedstawienie negatywnego wyniku testu antygenowego - nie starszego niż sprzed 48 godz. - lub PCR - wykonanego najwcześniej 72 godz. przed przybyciem. Zamiast badania można okazać świadectwo szczepień przeciw Covid-19 (musi minąć 14 dni od drugiej dawki) lub test potwierdzający przebycie infekcji w ciągu od 180 do 11 dni przed planowanym wjazdem. Przy podróży do Grecji nie trzeba okazywać testu dla dzieci do 5. roku życia. Starsze dzieci obowiązują te same zasady co dorosłych. Turyści muszą się wylegitymować negatywnym wynikiem testu PCR przeprowadzonym nie wcześniej niż 72 godz. przed przyjazdem. Zwalnia z niego przejście pełnego cyklu szczepień przeciw Covid-19 (musi upłynąć 14 dni od podania ostatniej dawki) lub zaświadczenie o przejściu infekcji (od 9 do 2 miesięcy przed przyjazdem). Turyści wybierający się do Hiszpanii muszą przedstawić negatywny wynik testu antygenowego lub PCR wykonanego nie wcześniej niż na 72 godz. przed przyjazdem. Z tego obowiązku zwolnione są dzieci poniżej 6. roku życia. Według zapowiedzi hiszpańskiego rządu, od poniedziałku bez konieczności przedstawiania badania będą mogły wjechać osoby, które co najmniej dwa tygodnie wcześniej przyjęły drugą dawkę szczepionki. Przy przekraczaniu granicy Włoch trzeba okazać negatywny wynik testu antygenowego lub PCR sprzed maksymalnie 48 godz. Nie dotyczy to dzieci poniżej 2. roku życia. W przypadku podróży do Portugalii obowiązują podobne regulacje. Również i w tym kraju nie ma potrzeby wykonywania testu dla dzieci, które nie skończyły 2 lat. Pozostałe osoby muszą przedstawić rezultaty badania wykonanego nie wcześniej niż 72 godziny przed lotem. Przy podróży na Cypr z obowiązku przedstawiania wyniku badań zwolnione są dzieci do 12. roku życia. Pozostałe osoby muszą okazać negatywny wynik testu PCR wykonanego do 72 godz. przed podróżą lub

dokument potwierdzający przyjęcie szczepień. W Bułgarii testu nie wymaga się od dzieci, które nie ukończyły 5-go roku życia. Pozostali podróżni muszą przy wjeździe wylegitymować się negatywnym wynikiem badania antygenowego (maksymalnie sprzed 48 godz.) lub PCR (nie starszych niż sprzed 72 godz.). Zamiast testu można okazać świadectwo szczepień (druga dawka musi być przyjęta najpóźniej dwa tygodnie przed wjazdem) lub zaświadczenie o przebyciu infekcji. Lecąc na Maltę turyści z Polski muszą jeszcze na lotnisku przedstawić negatywny wynik badania PCR nie starszego niż sprzed 72 godz. Nie dotyczy do dzieci do 5. roku życia. Wjeżdżając do Turcji trzeba przedstawić negatywny wynik badania PCR, wykonanego nie wcześniej niż 72 godz. przed początkiem podróży. Z tego obowiązku zwolnione sa dzieci do 6. roku życia. Turyści udający się do Egiptu muszą spełnić takie same kryteria. Również do tego kraju bez testu mogą podróżować dzieci do 6 lat. Czarnogóra nie wymaga badania na obecność koronawirusa dzieci, które nie skończyły 5. roku życia. Reszta podróżnych musi okazać negatywny wynik testu (PCR lub antygenowego), świadectwo szczepień lub nie starsze niż 30-dniowe badanie potwierdzające wytworzenie przeciwciał przeciw SARS-CoV-2. Albania i Macedonia Północna to jedne z nielicznych państw świata, do których mieszkańcy Polski mogą wjechać bez konieczności przedstawiania wyniku testu. Według ogłoszonych w poniedziałek 31 maja zaleceń Komisji Europejskiej dotyczących stopniowego łagodzenia ograniczeń w podróżowaniu, towarzyszący rodzicom nieletni powinni być zwolnieni z kwarantanny, jeśli nie muszą jej przechodzić ich opiekunowie. KE rekomenduje również, by od dzieci do 6-go roku życia nie wymagano związanych z podróżą badań. Od 1 lipca we wszystkich państwach Unii Europejskiej ma działać Unijny Certyfikat Covid, który ułatwi podróżowanie po Europie. Zaświadczenie, mające formę elektroniczną lub papierową, będzie zawierać kod QR potwierdzający zaszczepienie przeciwko Covid-19, wynik testu na obecność koronawirusa lub przebycie infekcji. Polska jest jednym z siedmiu państw Unii, które już wydają i honorują ten certyfikat. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


www.anonse.co.uk / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

JANE

2021 TUESDAY 8-22

Nasz wiatr Nasz wiatrw w Twoje skrzydła! Twoje skrzydła! LON DN YDNY N B IBRI R MMI INNG AM M MM CEHS E S RT E R LO GH A AA NN CH TE

POLSKI PARTNER POLSKI PARTNER BRYTYJSKIEJ EDUKACJI BRYTYJSKIEJ EDUKACJI

Edu Network CentreStudy Edu Network CentreStudyin in the UKsupport the financial UK- financial support

AJA C J A C T A T UU KRR E K R E ! K! R O K R O R ŁY ŁY CCAA

info@edunetworkcentre.co.uk info@edunetworkcentre.co.uk www.edunetworkcentre.co.uk www.edunetworkcentre.co.uk

5,00 ,000 0

ICEN LLIC ENC CJAC JACK KIE M A MAGGIS I I ISTETERISEK RSK IE IE

A0D 100 N 0 O 1 P D A N PO W! Ó K N ! U W R E Ó I KUNK KIER

IEŻ N Ż E W I N Ó RRÓW AUTRUYRY ZMM AT E B Z BE

+44+44 7874929677 7874929677

FINAFINAN NSO SOW DO W ANIE ANIE DO £ £ 25 2

AJĘC ZAJZ ĘCIA IA 2 R YW RAZYAZ2 T W D R YGO T DAA M DNIU Y G O R O W ! M D N A P M OWA IU! POO CW MOO CAŁC W AŁEJEJ APC APLLIKAC IKAC JI! JI!

|3


hello@polishadvertiser.uk / 020 8166 9928

4|

INFORMACJE

Francja: Zaszczepieni Europejczycy będą mogli UE dla białoruskich przewoźników lotniczych wjechać do Francji bez testu PCR od 9 czerwca UE: Zakaz przelotów przez przestrzeń powietrzną

Unia Europejska wprowadziła zakaz przelotów przez przestrzeń powietrzną UE i zakaz lądowania na lotniskach w UE dla wszystkich białoruskich przewoźników lotniczych.

Z

akaz przelotów przez przestrzeń powietrzną UE i zakaz lądowania na lotniskach w UE dla wszystkich białoruskich przewoźników lotniczych zacznie obowiązywać od północy z piątku na sobotę. "Państwa członkowskie UE będą zatem zobowiązane do odmowy zezwolenia na lądowanie, start lub przelot nad ich terytoriami wszelkim samolotom obsługiwanym przez białoruskich przewoźników lotniczych, w tym także przewoźników handlowych" - podała Rada. Przywódcy UE na niedawnym szczycie w Brukseli zdecydowali o nałożeniu kolejnych sankcji na przedstawicieli reżimu białoruskiego, jak również sankcji gospodarczych na Białoruś. Zdecydowali też, że unijna przestrzeń powietrzna ma zostać zamknięta dla białoruskich linii lotniczych.

Sankcje indywidualne i gospodarcze maja zostać przyjęte formalnie w najbliższych tygodniach. 23 maja samolot relacji Ateny-Wilno linii Ryanair został zmuszony do lądowania w Mińsku z powodu rzekomego ładunku wybuchowego na pokładzie. Władze Białorusi potwierdziły, że poderwały myśliwiec MiG-29 do pasażerskiej maszyny. Po lądowaniu w stolicy Białorusi zatrzymano tam Ramana Pratasiewicza, byłego współredaktora kanału Nexta, uznanego przez władze białoruskie za „ekstremistyczny”, oraz jego partnerkę Sofiję Sapiegę. Z ponad ośmiogodzinnym opóźnieniem samolot dotarł do Wilna. Działania Białorusi potępiło wiele państw, w tym Polska, zarzucając władzom w Mińsku złamanie prawa międzynarodowego, piractwo, „terroryzm państwowy” i „porwanie samolotu”.

Źródło: www.polonia24.uk

W. Brytania: Czarnoskóry 18-latek przed sądem

w związku z postrzeleniem aktywistki BLM

18-letni czarnoskóry Cameron Deriggs stanął w sobotę przed sądem w związku z postrzeleniem w głowę czołowej brytyjskiej aktywistki ruchu Black Lives Matter (BLM) Sashy Johnson. Dzień wcześniej formalnie został oskarżony o próbę zabójstwa.

Europejczycy zaszczepieni jedną z czterech uznanych w Europie szczepionek przeciwko koronawirusowi będą mogli wjechać do Francji bez testu PCR od 9 czerwca – poinformował w piątek sekretarz stanu ds. turystyki Jean-Baptiste Lemoyne.

O

sobą w pełni zaszczepioną jest osoba, która przyjęła dwie dawki szczepionki na co najmniej 14 dni przed podróżą (4 tygodnie w przypadku szczepionki Janssen). Od 9 czerwca przepływ podróżnych między Francją a innymi krajami zostanie ponownie otwarty w zależności od sytuacji zdrowotnej krajów, szczepień oraz klasyfikacji kraju przez francuską administrację. Obywatele niektórych krajów spoza Europy (m.in. Izraela, Australii i Japonii) będą również mogli przyjeżdżać do Francji - potwierdził Lemoyne w stacji BFM TV. Natomiast pasażerowie przyjeżdżający z Wielkiej Brytanii czy USA nadal będę musieli posiadać negatywny wynik testu PCR lub testu antygenowego. Rząd sklasyfikował kraje bezpieczne pod względem sanitarnym kolorem zielonym. Są to: kraje UE, Australia, Korea Południowa, Izrael, Japonia, Liban, Nowa Zelandia i Singapur. Podróżni w pełni zaszczepieni przybywający z tych krajów do Francji nie będą musieli posiadać negatywnego wyniku testu. Do tzw. strefy pomarańczowej włączono większość państw świata, w tym Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię. Zaszczepione osoby przybywające do Francji z tych krajów będą musiały posiadać negatywny wynik testu PCR wykonanego najpóźniej 72 godziny

przed podróżą lub test antygenowy nie starszy niż 48 godzin. Jeżeli nie zostali zaszczepieni, oprócz okazania negatywnego wyniku testu na obecność koronawirusa przy wjeździe do Francji potrzebny im będzie również ważny motyw. Będą również mieli obowiązek poddania się 7-dniowej izolacji. Ważny motyw podróży będzie wymagany od wszystkich osób przybywających z krajów zaliczanych do strefy czerwonej (RPA, Argentyna, Bahrajn, Bangladesz, Boliwia, Brazylia, Chile, Kolumbia, Kostaryka, Indie, Nepal, Pakistan, Sri Lanka, Surinam, Turcja i Urugwaj). Będą oni musieli również okazać negatywny test PCR lub test antygenowy nie starszy niż 48 godzin. Dla osób niezaszczepionych z tych krajów zostanie utrzymana obowiązkowa 10-dniowa kwarantanna, zaszczepieni zaś będą musieli poddać się 7-dniowej samoizolacji. Tymczasem w ciągu doby zarejestrowano we Francji 6953 zakażeń koronawirusem. W szpitalach zmarło 81 pacjentów. Liczna ofiar śmiertelnych pandemii wzrosła do 109 945 – podała w piątek Agencja Zdrowia Publicznego (SPF). Liczba osób hospitalizowanych z Covid-19 spadła do 14 801. W ciągu 24 godzin przyjęto do szpitali 408 nowych pacjentów. 2571 pacjentów znajduje się na oddziałach intensywnej terapii.(PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

W. Brytania: Najgłębszy basen

na świecie ma powstać w Kornwalii

D

errigs jest jednym z pięciu mężczyzn, którzy we wtorek zostali aresztowani w związku ze sprawą, pozostałych czterech zwolniono za kaucją. Podczas sobotniej wstępnej rozprawy przed sądem magistrackim Derrigs nie przyznał się do winy. Następny etap procesu odbędzie się przed sądem koronnym 25 czerwca. 27-letnia Sasha Johnson, mimo przebytej operacji, nadal znajduje się w stanie krytycznym, po tym jak w nocy z 22 na 23 maja została postrzelona w głowę podczas przyjęcia w ogrodzie jednej z posesji w Peckham, w południowym Londynie. Prokurator Carol Udenze powiedziała w sobotę w sądzie, że policja nie uważa, by Johnson była celem zamierzonego ataku. Wcześniej policja informowała, że Johnson została postrzelona przez czterech czarnoskórych mężczyzn, którzy wdarli się na przyjęcie i nic nie wskazuje, by atak był wymierzony w nią lub by miał związek z jej działalnością. Peckham to jedna z najbardziej zróżnicowanych etnicznie dzielnic Londynu - ponad 50 proc. mieszkańców jest rasy czarnej.

Założone przez Johnson ugrupowanie polityczne Taking the Initiative Party (TTIP), które w niedzielę 23 maja poinformowało o incydencie w mediach społecznościowych, sugerowało, że postrzał miał związek z działalnością Johnson i twierdziło, że miała ona otrzymywać liczne groźby śmierci. Sasha Johnson stała się znana jako organizatorka brytyjskich protestów Black Lives Matter latem zeszłego roku, m.in. wskutek stylizacji nawiązującej do amerykańskiego ruchu Czarnych Panter. Ubrana zwykle była w czarny beret, kamuflażowe spodnie i kamizelkę chroniącą przed ciosami nożem. Rozgłos przyniosły jej też kontrowersyjne, radykalne hasła. Wzywała np. do stworzenia "rejestru przestępców rasowych", na podstawie którego ludzie mogliby zostać niedopuszczani do pracy, utworzenia w Wielkiej Brytanii "czarnej milicji", pozbawienia funduszy istniejących sił policyjnych, gdyż te - jej zdaniem przypominają Ku Klux Klan. Domagała się też przyznania czarnoskórym "reparacji podobnych do tych za Holokaust", gdyż jak twierdzi, kapitalizm dyskryminuje ich rasowo. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Plany najgłębszego na świecie basenu do nurkowania zaprezentowano w środę w Wielkiej Brytanii. Zlokalizowany koło Newquay w Kornwalii Blue Abyss ma mieć 50 metrów głębokości, czyli 4,6 metra więcej niż oddany niedawno do użytku basen w Mszczonowie.

B

lue Abyss ma mieć powierzchnię 40 na 50 metrów, choć tylko jego centralna część będzie schodziła na głębokość 50 metrów. To jednak wystarczy, by stał się on także największym na świecie pod względem objętości - zmieszczą się w nim 42 tysiące metrów sześciennych wody, co jest odpowiednikiem 17 basenów o wymiarach olimpijskich lub 168 milionów kubków herbaty. Basen ma mieć przede wszystkim zastosowanie szkoleniowo-techniczne - według inwestorów będzie używany do szkolenia nurków głębinowych oraz astronautów wybierających się na Międzynarodową Stację Kosmiczną, a także do testowania sterowanych zdal-

nie robotów podwodnych, choć może być wykorzystywany do kręcenia podwodnych scen filmowych. Inwestor, prywatna firma Blue Abyss, która jest w trakcie ubiegania się o pozwolenie na budowę, szacuje, że projekt będzie kosztować 150 milionów funtów. Inwestycja ma stworzyć 160 miejsc pracy i będzie generować dla lokalnej gospodarki 8 milionów funtów rocznie. Według planów budowa potrwa 18 miesięcy, co oznacza, że jeśli pozwolenie zostanie wydane bez opóźnień, basen powinien zostać oddany do użytku w 2023 r. Basen w Mszczonowie pod Warszawą, który otwarto w listopadzie zeszłego roku, ma 45,4 m głębokości. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


www.anonse.co.uk / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

JANE

2021 TUESDAY 8-22

|5


hello@polishadvertiser.uk / 020 8166 9928

6|

INFORMACJE

Rosja: Polska może stracić

na uruchomieniu Nord Stream 2 Uruchomienie Nord Stream 2 może zaszkodzić tranzytowi gazu nie przez Ukrainę, a dostawom przez terytorium Polski, która "może stracić" na skutek zmniejszenia dostaw poprzez gazociąg Jamał-Europa - przekonuje rządowy rosyjski dziennik "Rossijskaja Gazieta".

"I

stnieje opinia, że uruchomienie Nord Stream 2 zmniejszy lub zatrzyma tranzyt ukraiński. Możliwy jest jednak i inny wariant - zmniejszenie dostaw poprzez gazociąg Jamał-Europa biegnący przez Białoruś. Dla Mińska taka decyzja nie spowoduje żadnych strat, bo właścicielem gazociągu na terytorium Białorusi jest Gazprom. Stracić zaś może Polska, leżąca na dalszej trasie (gazociągu)" ocenia dziennik w piątkowym wydaniu. Podkreśla, że Rosji nie łączy z Polską kontrakt dotyczący wykorzystania tego gazociągu i że strona rosyjska, "tak, jak wymagali tego polscy politycy", przeszła na zasady przewidziane w regulacjach europejskich. Oceny te "RG" wyraża w artykule, w którym akcentuje przede wszystkim, że Nord Stream 2 "uczyni Niemcy największym graczem na gazowym rynku Europy". Staną się one bowiem "krajem największym pod względem tranzytu gazu do innych państw europejskich". Rządowy dziennik podkreśla, że "niemieckie firmy tworzą wspólne przedsiębiorstwa z Gazpromem", a strona rosyjska ma dostęp na rynek wewnętrzny Niemiec. Choć dla Rosji "mogą pojawić się problemy we współ-

pracy z aparatem państwowym" w Niemczech, to "owe teoretycznie możliwe rozbieżności leżą na innej płaszczyźnie niż problemy z Ukrainą" - zaznacza "RG". osyjska agencja TASS przekazała w piątek prognozę austriackiego koncernu OMV, który uważa, że budowa Nord Stream 2 zostanie ukończona w tym roku. Taką ocenę wyraził szef koncernu Rainer Seele na trwającym w Petersburgu Międzynarodowym Forum Ekonomicznym. 17 maja 2020 r. wygasła wieloletnia umowa zawarta w 1995 r. między Gazpromem a spółką Europol Gaz na tranzyt rosyjskiego surowca do krajów Europy Zachodniej. Operator gazociągu stosuje teraz zasady przewidziane w europejskich regulacjach: przydziela przepustowości pozwalające na przesył gazu poprzez polski odcinek gazociągu jamalskiego w ramach niedyskryminacyjnej procedury aukcyjnej, przeprowadzanej na zasadach rynkowych, na zasadach i w terminach określonych w tzw. rozporządzeniu CAM NC. Wszystkie wyniki aukcji mają formuły "ship-or-pay", co oznacza, że zwycięzca będzie musiał zapłacić odpowiednią stawkę za zakontraktowaną przepustowość, niezależnie od tego, czy gaz prześle, czy też nie. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

W. Brytania: Raport: Johnson nie złamał

kodeksu w kwestii remontu, ale był "nierozsądny" Brytyjski premier Boris Johnson był "nierozsądny", pozwalając na remont rezydencji na Downing Street "bez bardziej rygorystycznego wnikania w to, jak będzie on sfinansowany", ale nie złamał kodeksu ministerialnego - uznał w piątek niezależny doradca ds. standardów.

K

ontrowersje wokół remontu mieszkalnej części rezydencji premiera pojawiły się pod koniec kwietnia, gdy prasa podała, że mógł on kosztować nawet 200 tys. funtów, tymczasem szef rządu dostaje na pokrycie wydatków mieszkaniowych tylko 30 tys. funtów rocznie. Na dodatek Johnson zapewniał, że pokrył tę różnicę z własnej kieszeni, ale unikał jasnej odpowiedzi, czy od razu zapłacił za remont, czy też pieniądze początkowo zostały mu pożyczone lub przekazane jako darowizna, a on je później oddał. W opublikowanym w piątek sprawozdaniu lord Geidt, nowy, mianowany w kwietniu doradca ds. standardów, stwierdził, że prace remontowe zostały częściowo sfinansowane przez lorda Brownlowa, jednego z członków Izby Lordów z ramienia Partii Konserwatywnej i jej darczyńcę, ale skoro dotacja była wewnątrz partii, trudno mówić, by powstawał jakiś konflikt interesów. Jak napisał, "żaden konflikt (lub rozsądnie postrzegany konflikt) nie wynika" z zaangażowania lorda Brownlowa lub Partii Konserwatywnej w remont i wskazał, że "nie ma dowodów na to, że (lord Brownlow) działał z pobudek innych niż altruistyczne i filantropijne".

Wskazał też, że nie znalazł dowodów na to, by lord Brownlow powiedział Johnsonowi, że "osobiście uregulował" koszty. Lord Geidt skrytykował jednak Johnsona za to, że nie wnikał, w jaki sposób remont ma zostać sfinansowany. "Zamiast tego premier moim zdaniem nierozsądnie - pozwolił na remont mieszkania przy Downing Street nr 11 bez bardziej rygorystycznego podejścia do tego, jak to będzie finansowane" - napisał. Jak dodał, Johnson "po prostu przyjął", że w środku pandemii fundacja, którą miał nadzieję założyć, aby zajęła się pracami na Downing Street, "będzie w stanie zadowalająco rozwiązać sytuację bez dalszych przesłuchań". Sprawozdanie nie kończy jeszcze sprawy remontu, bo śledztwo w tej sprawie wszczęła też Komisja Wyborcza, która bada, czy wszystkie transakcje związane z nim zostały prawidłowo zgłoszone. Jak wyjaśniała w kwietniu, istnieją "uzasadnione podstawy, by podejrzewać, że mogło dojść do wykroczenia lub wykroczeń". Samo przyjmowanie darowizn nie jest niezgodne z prawem, ale politycy muszą je zadeklarować, aby opinia publiczna mogła widzieć, kto dał im pieniądze i czy miało to jakikolwiek wpływ na ich decyzje. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

W. Brytania: Premier Johnson

i Carrie Symonds w sekrecie wzięli ślub

Brytyjski premier Boris Johnson poślubił w sobotę swoją narzeczoną Carrie Symonds podczas w przeprowadzonej w sekrecie ceremonii w Katedrze Westminsterskiej - podały wieczorem tego dnia brytyjskie tabloidy.

56

-letni Johnson i 33-letnia Symonds pobrali się w głównej katedrze rzymskokatolickiej w Londynie, która znajduje się zaledwie nieco ponad 2 km od Downing Street. Johnson stał się pierwszym od 1822 r. szefem brytyjskiego rządu, który wziął ślub w czasie sprawowania urzędu. W ceremonii, zgodnie z obowiązującymi restrykcjami wprowadzonymi z powodu pandemii koronawirusa, mogło wziąć tylko 30 gości. Jak ujawniła gazeta "Mail on Sunday", ceremonia odbyła się zaledwie sześć dni po tym, jak para wysłała do gości kartki proszące, by zarezerwowali sobie datę 30 lipca 2022 r. W rzeczywistości jednak od sześciu miesięcy potajemnie prowadzone były przygotowania do uroczystości, w które zaangażowana była tylko garstka duchownych. Goście natomiast zostali zaproszeni w ostatniej chwili. Dziennik "The Sun" dodaje, że nawet wysocy rangą urzędnicy na Downing Street nie wiedzieli o ślubie i gdy po fakcie zostali o to zapytani przez reporterów gazety, zareagowali zaskoczeniem. Według relacji obu gazet, krótko po godzinie 13:30 personel katedry poinformował osoby przebywające w niej, że budynek zostanie zamknięty i muszą go opuścić. Pół godziny później pod katedrę podjechała limuzyna, z której wysiadła Symonds. Ubrana była w długą białą suknie, ale nie miała na sobie welonu. Panna młoda i pan młody przeszli do ołtarza przy dźwiękach muzyki klasycznej i pocałowali się po odczytaniu przysięgi. Ślubu udzielał im ojciec Daniel Humphreys, który w zeszłym roku ochrzcił ich syna Wilfreda. Mający obecnie rok Wilfred był również obecny w kościele. Jak pisze "Mail on Sunday" Symonds jest praktykującą katoliczką, zaś Johnson w czasie nauki w Eton przeszedł z katolicyzmu na anglikanizm. Gazeta wyjaśnia też, że Johnson - choć już

dwukrotnie był rozwiedziony - mógł wziąć kościelny ślub katolicki bo oba jego poprzednie śluby zostały zawarte w obrządku anglikańskim. Formalnie więc nie są one uznawane przez Kościół Katolicki. Choć urząd premiera odmówił komentarzy na temat doniesień prasowych o ślubie, gratulacje Johnsonowi złożyli już niektórzy politycy. Jako pierwsza zrobiła to ustępująca wkrótce szefowa rządu Irlandii Północnej Arlene Foster, pisząc na Twitterze: "Ogromne gratulacje dla Borisa Johnsona i Carrie Symonds w dniu waszego ślubu". "Gratulacje dla Borisa i Carrie. Niezależnie od naszych różnic politycznych, życzę im szczęśliwego wspólnego życia" - oświadczył lider opozycyjnej Partii Pracy Keir Starmer, a Lindsay Hoyle, spiker Izby Gmin, powiedział: "Co za miła wiadomość. Życzę premierowi i Carrie wszystkiego dobrego i mam nadzieję, że będzie on miał czas na miesiąc miodowy!". Johnson zaczął się spotykać z Symonds, byłą asystentką prasową Partii Konserwatywnej, w 2018 r., kiedy jeszcze nie był premierem i gdy jeszcze formalnie trwało jego poprzednie małżeństwo. Po tym jak został premierem w lipcu 2019 r. przeprowadzili się na Downing Street, stając się pierwszą niezamężną parą tam mieszkającą. W lutym zeszłego roku Symonds poinformowała o ich zaręczynach, a także, że spodziewają się dziecka. Ślub początkowo miał się odbyć w zeszłym roku, ale plany te pokrzyżowała pandemia. Ich syn Wilfred urodził się pod koniec kwietnia zeszłego roku, krótko po tym, jak Johnson wyszedł ze szpitala po zakażeniu koronawirusem. Johnson ma także co najmniej piątkę innych dzieci - czwórkę z drugiego, trwającego 25 lat małżeństwa z Mariną Wheeler oraz jedno ze związku pozamałżeńskiego. Nie wiadomo, czy któreś z jego dzieci było obecne na ceremonii. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


www.anonse.co.uk / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

JANE

2021 TUESDAY 8-22

|7


hello@polishadvertiser.uk / 020 8166 9928

8|

INFORMACJE

Dochodzenie w sprawie możliwych antykonkurencyjnych działań Facebooka

Kraje UE porozumiały się ws. reformy ruchu lotniczego w celu ograniczenia emisji Kraje Unii Europejskiej porozumiały się w czwartek w sprawie reformy zarządzania ruchem lotniczym w UE, która ma na celu zmniejszenie emisji z lotnictwa i poprawę bezpieczeństwa.

R

eforma, znana jako Jednolita Europejska Przestrzeń Powietrzna, obejmuje szereg inicjatyw, takich jak wzmocnienie roli regulatora Eurocontrol w koordynowaniu i optymalizacji przepływów ruchu lotniczego - wskazuje Reuters. Komisja Europejska zaproponowała taki ruch we wrześniu ub.r., przekonując, że emisje dwutlenku węgla z lotnictwa można zmniejszyć nawet o 10 proc. poprzez bardziej bezpośrednie tory lotu i zmniejszenie opóźnień z powodu zatłoczonej przestrzeni powietrznej. Wydajniejszy system ma również pomóc branży lotniczej, która została dotknięta spadkiem liczby po-

dróży z powodu pandemii Covid-19. „Żaden sektor nie ucierpiał bardziej z powodu koronakryzysu niż lotnictwo. Dlatego ważne jest, aby reformy opierały się na dogłębnej analizie i nie zwiększały kosztów dla linii lotniczych, dostawców usług żeglugi powietrznej ani innych zainteresowanych stron” – powiedział portugalski minister infrastruktury i mieszkalnictwa Pedro Nuno Santos, cytowany przez Reutera. Portugalia sprawuje obecnie rotacyjne przewodnictwo w Radzie UE. W następnym kroku rozpoczną się negocjacje nad ostatecznym kształtem przepisów między Parlamentem Europejskim a 27 krajami UE.(PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Komisja Europejska wszczęła formalne dochodzenie antymonopolowe, aby ocenić, czy Facebook naruszył unijne zasady konkurencji, wykorzystując dane dot. reklam zebrane w szczególności od reklamodawców w celu konkurowania z nimi.

W

formalnym dochodzeniu Komisja również oceni, czy Facebook łączy swoją usługę ogłoszeń online Facebook Marketplace ze swoją siecią społecznościową, z naruszeniem unijnych reguł konkurencji. „Facebook jest używany przez prawie 3 miliardy ludzi każdego miesiąca, a łącznie prawie 7 milionów firm reklamuje się na Facebooku. Facebook gromadzi ogromne zasoby danych o działaniach użytkowników jego sieci społecznościowej i nie tylko, dzięki czemu dociera do określonych grup klientów. Przyjrzymy się szczegółowo, czy te dane dają Facebookowi nieuzasadnioną przewagę konkurencyjną, w szczególności w sektorze ogłoszeń drobnych, gdzie ludzie codziennie kupują i sprzedają towary, a Facebook konkuruje również z firmami, od których zbiera dane. W dzisiejszej gospodarce cyfrowej dane nie powinny być wykorzystywane w sposób zakłócający konkurencję” - powiedziała wiceszefowa KE Margrethe Vestager, odpowiedzialna za politykę konkurencji. Facebook to serwis społecznościowy, który pozwala zarejestrowanym użytkownikom tworzyć profile, przesyłać zdjęcia i filmy, wysyłać wiadomości i łączyć się z innymi osobami. Oferuje również usługę ogłoszeń online o nazwie Facebook Marketplace, która jest platformą dla użytkowników Facebooka, na której mogą kupować i sprzedawać towary.

W ramach szczegółowego dochodzenia Komisja zbada szczegółowo, czy pozycja Facebooka w sieciach społecznościowych i reklamach internetowych pozwala mu szkodzić konkurencji na sąsiednich rynkach, na których Facebook jest również aktywny dzięki swojej sieci społecznościowej, a w szczególności w ogłoszeniach internetowych. Reklamując swoje usługi na Facebooku, firmy, które również bezpośrednio konkurują z Facebookiem, mogą dostarczać mu cenne komercyjnie dane. Facebook może następnie wykorzystać te dane w celu konkurowania z firmami, które je dostarczyły. Po wstępnym dochodzeniu Komisja ma obawy, że Facebook może zakłócić konkurencję w zakresie usług ogłoszeń online. W szczególności może wykorzystywać dane uzyskane od konkurencyjnych dostawców w kontekście ich reklam w sieci społecznościowej Facebooka. Zdaniem KE, Facebook posiada dokładne informacje o preferencjach użytkowników na podstawie działań reklamowych swoich konkurentów i może wykorzystywać takie dane w celu dostosowania usługi Facebook Marketplace. Brytyjski Urząd ds. Konkurencji i Rynków (CMA) również wszczął dziś własne dochodzenie w sprawie wykorzystania danych przez Facebooka. Komisja Europejska podała, że będzie ściśle współpracować z CMA w tej sprawie. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Holenderskie koleje wypłacają dziesiątki

milionów euro odszkodowań ofiarom II wojny światowej Nederlandse Spoorwegen (NS), holenderskie koleje, wypłacają 43 mln euro odszkodowań ofiarom, które transportami kolejowymi wiezione były do obozów koncentracyjnych i zagłady w czasie II wojny światowej.

H

olenderskie koleje przewiozły podczas II wojny światowej ponad 100 tys. Żydów i Romów do Westerbork, Vught oraz Amersfoort. Zdecydowana większość z nich została następnie przewieziona do obozów zagłady w Europie Wschodniej. W 2019 r. poszkodowani lub ich krewni zgłosili swoje roszczenia do holenderskich kolei. Wnioski o rekompensaty zgłosiło 7791 osób. Po latach weryfikacji Nederlandse Spoorwegen ostatecznie wypłacają 43 mln euro 5498 osobom, informuje NS w komunikacie przekazanym mediom.

W 804 przypadkach dotyczyło to tych, którzy przeżyli transport. Pozostałe odszkodowania są przeznaczone dla krewnych ofiar. Z informacji przekazanej PAP przez rzecznika prasowego NS wynika, że żyjące ofiary otrzymały po 15 000 euro, a krewni 7 500 euro. „NS przekazała także 5 milionów euro na rzecz centrów pamięci w Westerbork, Vught oraz Amersfoort” – informuje rzecznik. Jak informuje NS większość odszkodowań trafiła do osób mieszkających w Holandii - 3334 oraz Izraelu 1402, do USA - 546, Kanady - 119 oraz do Wielkiej Brytanii -97.(PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


www.anonse.co.uk / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

JANE

2021 TUESDAY 8-22

|9


hello@polishadvertiser.uk / 020 8166 9928

10|

INFORMACJE

Kanada: Wojskowy odpowie za podburzanie

przeciw szczepionkom na Covid-19

Oficer kanadyjskiej armii usłyszał zarzut o namawianie do uczestnictwa w buncie przeciwko dystrybucji szczepionek przeciw Covid-19. Inny zarzut dotyczy jego wystąpienia na demonstracji antyszczepionkowej w Toronto w grudniu ub.r.

W. Brytania: Szkocja spowalnia tempo znoszenia restrykcji koronawirusowych Szkocja spowalnia tempo znoszenia restrykcji koronawirusowych. Wbrew wcześniejszemu harmonogramowi, w centralnym pasie - w którym mieszka większość ludności kraju - nie zostaną one poluzowane. Ogłosiła to we wtorek szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon.

W

odróżnieniu od Anglii, Walii i Irlandii Północnej, gdzie restrykcje znoszone są na całym obszarze kraju jednocześnie, rząd Szkocji różnicuje tempo ich luzowania na poszczególnych terenach. Obecnie większość spośród 32 jednostek administracyjnych Szkocji jest na poziomie 2 restrykcji w skali 0-4, z wyjątkiem największego miasta kraju, Glasgow - z poziomem 3, oraz wysp - gdzie obowiązuje poziom 1. Zgodnie z oczekiwaniami i przyjętym wcześniej harmonogramem, Sturgeon miała potwierdzić we wtorek, że od poniedziałku 7 czerwca na niemal całym obszarze Szkocji restrykcje zostaną obniżone do poziomu 1. Poziom ograniczeń na dużych obszarach na północy i południu kraju faktycznie od soboty zostanie obniżony do 1, a na wyspach nawet do 0, ponadto w Glasgow z 3 do 2, ale w 13 okręgach w centralnym pasie - pozostaną one niezmienione. To oznacza, że restrykcje na poziome 2 będą nadal dotyczyć ok. 55 proc. mieszkańców Szkocji. Sturgeon powiedziała w szkockim parlamencie, iż zdaje sobie sprawę z tego, że ta decyzja jest "bardzo rozczarowująca" dla ludzi na tych obszarach, ale jak

podkreśliła, ostrożne podejście w momencie, gdy coraz więcej ludzi jest w pełni zaszczepionych, daje większą szansę na pozostanie na właściwym kursie. Zaznaczyła, że jest to "pauza, a nie krok w tył". Różnice w restrykcjach na poziomie 1 i 2 dotyczą przede wszystkim liczby osób, które mogą się odwiedzać w domach, spotkać w zamkniętych pomieszczeniach i na otwartym powietrzu, oraz brać udział w ślubach, pogrzebach czy wydarzeniach kulturalnych i sportowych. Już na poziomie 2 mogą być otwarte lokale gastronomiczne czy hotele, a mieszkańcy tych terenów mogą swobodnie podróżować po kraju. W Szkocji w ostatnim tygodniu dobowa liczba wykrywanych zakażeń waha się między 450 a 650, co jest wyraźnym wzrostem w stosunku do sytuacji sprzed miesiąca, gdy nie przekraczała 200, ale to wciąż poniżej szczytów z pierwszej połowy stycznia, gdy dobowe bilanse sięgały 2000-2500. Ten wzrost nie przekłada się jednak na wyższą liczbę zgonów - w ostatnich dniach bilanse są albo zerowe, albo wynoszą 1-2. Od początku epidemii w Szkocji stwierdzono ponad 236 tys. infekcji, z powodu których zmarło 7669 osób. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

W. Brytania: Kamery w ubraniach mają zatrzymać wzrost ataków na sanitariuszy Pracownicy pogotowia ratunkowego w Anglii będą mieli zainstalowane w ubraniach kamery - poinformowano w środę. Ma to ograniczyć przypadki ataków na sanitariuszy, których liczba wzrosła w ostatnich czterech latach o prawie jedną trzecią.

W

N

a nagraniu zamieszczonym na YouTube prowadzący demonstrację przedstawia oficera, instruktora z bazy Borden w Ontario, który przez około 4 minuty mówi m.in. o „szczepionkach – truciźnie” i zwraca się do żołnierzy, którzy pełnią służbę: kierowców ciężarówek, personelu medycznego, inżynierów, kimkolwiek są – nie wykonujcie niezgodnego z prawem rozkazu dystrybucji szczepionek”. Dodaje, że składał przysięgę, na podstawie której ma bronić Kanadyjczyków przed zagrożeniami nie tylko zewnętrznymi, „ale także wewnętrznymi”, oraz ostrzega przez „komunizmem i socjalizmem”. Oficer dodaje, że jest świadomy, iż mogą go spotkać kłopoty, ale „jest mu wszystko jedno”. Jak podała Canadian Press, oficer został zwolniony z pełnienia obowiązków jeszcze w grudniu ub.r., a w ostatnim czasie zostały mu postawione zarzuty. Według danych resortu obrony cytowanych przez agencję, przez co najmniej ostatnie 20 lat żadnemu kanadyjskiemu żołnierzowi nie postawiono zarzutu udziału w buncie czy podżegania do buntu. Telewizja CTV cytowała prawnika, który mówił, że ostatni raz taki zarzut pojawił się najprawdopodobniej w latach 50. Decyzją rządu federalnego z listopada ub.r. organizację dystrybucji szczepionek na rozległym terytorium Kanady powierzono byłemu szefowi wojsk NATO w Iraku generałowi Dany’emu Fortinowi, który objął funkcję wiceszefa ds. logistyki w agencji zdrowia publicznego Kanady (Public Health Agency of Canada). Zespół specjalistów składa się z innych wojskowych, w tym specjalistów do spraw logistyki, planowania operacji, farmaceutów, inżynierów i ekspertów technicznych. W połowie maja Fortin ustąpił ze stanowiska z powodu prowadzonego w jego sprawie dochodzenia, związanego z zarzutami o niewłaściwe zachowanie w przeszłości. Fortin zaprzecza zarzutom. Nad dystrybucją szczepionek pieczę sprawuje

obecnie generał brygady Krista Brodie. Kanadyjskie wojsko uczestniczyło i uczestniczy w pomocy w opiece medycznej na trudno dostępnych terenach, a także np. w domach opieki dla osób starszych w Ontario, gdy obowiązki przerosły możliwości personelu – meldując przy okazji o zaobserwowanych tam, tragicznych w skutkach zaniedbaniach. W lutym ub.r. w jednej z ontaryjskich baz wojskowych, CFB Trenton, przebywali też na kwarantannie Kanadyjczycy ewakuowani z miasta Wuhan w Chinach. W grudniu ub.r. kanadyjski wywiad (CSIS) ostrzegał, że obce rządy mogą próbować zakłócić dostawy szczepionek przeciw Covid-19, m.in. po to, by naruszyć zaufanie do władz w Ottawie. W ocenie CSIS widoczne było już wtedy zagrożenie działaniami finansowanych przed rządy podmiotów. Dotyczyło to zarówno działań wymierzonych w firmy zaangażowane w dystrybucję szczepionek, jak i – przed czym wywiad ostrzegał już wcześniej – w badania naukowe. Eksperci cytowani w mediach podkreślali zaś, że zakłócenia w dystrybucji szczepionek to nie tylko nieprzyjazne rządy, ale też grupy terrorystyczne czy nawet sprzeciwiające się szczepionkom organizacje i ugrupowania w kraju. Według zagregowanych danych publicznego nadawcy CBC do czwartku 53,7 proc. ludności Kanady otrzymało przynajmniej jedną dawkę szczepionki, 4,7 proc. było zaszczepionych już dwiema dawkami. Prowincje i terytoria otrzymały do tego czasu ponad 26,1 mln dawek szczepionek i wykorzystały ponad 22,2 mln z nich. Z badania opinii publicznej opublikowanego w kwietniu br. przez ośrodek Abacus Data wynika, że tylko 8 proc. Kanadyjczyków deklaruje, że w żadnym przypadku nie chce się zaszczepić, 64 proc. nie ma żadnych obiekcji, a 28 proc. jest „dość sceptycznych” i chce poczekać na więcej informacji. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

roku 2020/21 zanotowano 3569 ataków na personel pogotowia ratunkowego, dokonanych albo przez pacjentów, albo przez postronne osoby. To o 32 proc. więcej niż w roku 2016/17, gdy takich zdarzeń było 2703. Jak poinformowała publiczna służba zdrowia NHS, spodziewa się ona do końca miesiąca udostępnić kamery wszystkim 10 regionalnym jednostkom pogotowia ratunkowego w Anglii. Przez ostatnie tygodnie pilotażowo miała je część pracowników pogotowia w Londynie oraz w północno-wschodniej Anglii i te-

sty wypadły na tyle dobrze, że zdecydowano się na wdrożenie tego rozwiązania w całym kraju. Pracownicy służb ratunkowych będą mogli uruchomić kamerę naciśnięciem przycisku, jeśli ktoś zacznie wobec nich być agresywny fizycznie lub werbalnie. Nagrania mogą być następnie udostępnione policji i używane w sądzie jako dowód. Przyjęta w 2018 roku ustawa dała sędziom prawo do wydawania surowszych wyroków na osoby, które napadają na pracowników pogotowia ratunkowego na służbie. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


www.anonse.co.uk / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

W. Brytania: Johnson i przywódcy Szkocji,

Walii i Irlandii Płn. o odbudowie po pandemii O wspólnej odbudowie kraju po pandemii koronawirusa mimo istniejących pomiędzy nimi różnic politycznych rozmawiali w czwartek brytyjski premier Boris Johnson oraz szefowie rządów Szkocji, Walii i Irlandii Północnej.

J

ohnson propozycję brytyjskiego spotkania na szczycie przedstawił po ogłoszeniu wyników przeprowadzonych 6 maja wyborów - w Anglii lokalnych, a w Szkocji i Walii do tamtejszych parlamentów - które pokazały, że poszczególne części składowe Zjednoczonego Królestwa są politycznie coraz dalej od siebie. W Anglii pozycję umocniła kierowana przez Johnsona Partia Konserwatywna, w Szkocji - opowiadająca się za niepodległością Szkocka Partia Narodowa, a w Walii - tamtejsza gałąź Partii Pracy. Ponieważ politycy początkowo nie mogli nawet ustalić, co ma być tematem szczytu, został on przełożony i ostatecznie odbył się dopiero w czwartek, czyli cztery tygodnie po wyborach - i to w formie zdalnej. "Premier wskazał, że choć istnieją rozbieżne poglądy na temat konstytucyjnej przyszłości Zjednoczonego Królestwa, a rząd Zjednoczonego Królestwa i administracje zdecentralizowane (tj. rządy Szkocji, Walii i Irlandii Północnej - PAP) nie zawsze będą się zgadzać, różnice te nie powinny uniemożliwiać nam wspólnej pracy na rzecz zapewnienia silnego ożywienia gospodarczego we wszystkich częściach kraju" - poinformo-

wało w wydanym oświadczeniu biuro Borisa Johnsona. Jak dodano, podkreślił on też znaczenie ustanowienia zorganizowanego i regularnego forum dialogu między rządem brytyjskim a władzami Szkocji, Walii i Irlandii Północnej, aby przynosiło to konkretne rezultaty dla wszystkich mieszkańców kraju. Według brytyjskiego rządu, celem spotkania było podzielenie się pomysłami na temat odbudowy po pandemii. Ale szefowie rządów Szkocji, Nicola Sturgeon i Walii, Mark Drakeford mieli na ten temat nieco inne zdanie. Sturgeon po spotkaniu mówiła, że musi ono "przynieść twarde rezultaty", aby pokazać, że szczyt nie był tylko "gadaniną". Z kolei Drakeford z zadowoleniem przyjął spotkanie jako "początek właściwego procesu zaangażowania", ale dodał "prawdziwym testem będzie to, jak przyszłe decyzje w sprawach, które dotyczą nas wszystkich, będą podejmowane". Zarówno Sturgeon i Drakeford wcześniej wiele razy wskazywali, że decyzje dotyczące całego Zjednoczonego Królestwa podejmowane są w Londynie bez konsultacji z władzami w Edynburgu, Cardiff i Belfaście. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

JANE

2021 TUESDAY 8-22

|11


hello@polishadvertiser.uk / 020 8166 9928

12|

INFORMACJE

W. Brytania: Portugalia zdjęta z "zielonej listy"

celów podróży bez kwarantanny

Portugalia - jedyny dotychczas realny cel podróży wakacyjnych dla mieszkańców Wielkiej Brytanii - zostanie zdjęta z brytyjskiej "zielonej listy" krajów, po przyjeździe z których nie trzeba odbywać kwarantanny - ogłosił w czwartek minister transportu Grant Shapps.

W

czwartek brytyjski rząd dokonał pierwszego przeglądu list w ramach obowiązującego od 17 maja w podróżach zagranicznych systemu świateł drogowych. Kraje oznaczono wówczas kolorami - zielonym, żółtym i czerwonym, a od przypisania ich do poszczególnych kategorii zależy, czy wyjazd w dane miejsce jest dozwolony, ile testów na obecność koronawirusa trzeba wykonać, a także czy i jaki rodzaj kwarantanny odbyć po powrocie. Na "zielonej liście" znalazło się pierwotnie 12 państw i terytoriów, ale ponieważ część z nich wymaga kwarantanny od przyjeżdżających, a część to niewielkie lub trudno dostępne terytoria, jedyną na liście realną destynacją była Portugalia. Jednak brytyjski rząd nie tylko nie zdecydował się na dopisanie do listy żadnego nowego kraju, ale też przeniósł Portugalię z zielonej na żółtą. Zmiana, która wejdzie w życie we wtorek rano, oznacza, że przyjeżdżający z niej będą musieli oprócz jednego testu przed wylotem wykonać także dwa po przylocie - a nie jeden jak dotychczas - oraz odbyć 10-dniową kwarantannę w domu. Jak wyjaśniło ministerstwo transportu, sytuacja w Portugalii - gdzie liczba zakażeń niemal się po-

dwoiła w porównaniu ze stanem sprzed trzech tygodni - wymaga podjęcia szybkich działań, aby chronić postęp w walce z pandemią, który udało się osiągnąć w Wielkiej Brytanii dzięki szczepionkom, i aby możliwe było dalsze, zaplanowane na 21 czerwca, poluzowanie restrykcji. Ponadto w ramach zmian na "czerwoną listę" wpisano siedem kolejnych państw - Afganistan, Bahrajn, Egipt, Kostarykę, Sri Lankę, Sudan oraz Trynidad i Tobago, co oznacza, że lista ta liczy już 50 pozycji. Wyjazd do krajów z "czerwonej listy" jest zabroniony, z wyjątkiem absolutnie niezbędnych sytuacji, a przyjeżdżać z nich mogą tylko obywatele i rezydenci Wielkiej Brytanii oraz Irlandii, przy czy po przyjeździe muszą odbyć płatną 10-dniową kwarantannę w jednym ze wskazanych przez władze hoteli. Na zielonej liście pozostanie od wtorku 11 państw i terytoriów: Izrael, Australia, Nowa Zelandia, Singapur, Brunei, Gibraltar, Islandia, Wyspy Owcze, Falklandy, Wyspa Św. Heleny wraz z Wyspą Wniebowstąpienia i Tristan da Cunha oraz niemające stałej populacji wyspy Georgia Południowa i Sandwich Południowy. Polska, podobnie jak wszystkie pozostałe państwa Unii Europejskiej, oznaczona jest kolorem żółtym. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Niemcy: Badanie nad bezwarunkowym dochodem podstawowym, 1200 euro miesięcznie przez trzy lat Ponad dwa miliony osób zgłosiły się do udziału w długoterminowym badaniu dotyczącym bezwarunkowego dochodu podstawowego. Wybrano 122 osoby, które w ramach projektu przez trzy lata będą otrzymywać 1200 euro miesięcznie - informuje telewizja ARD. To pierwsze takie badanie w Niemczech.

P

ołowa Niemców opowiada się za bezwarunkowym dochodem podstawowym, druga połowa kategorycznie go odrzuca - wynika z cytowanego przez stację sondażu. Wybrani do pilotażu uczestnicy muszą spełnić jeden warunek: co pół roku wypełnić ankietę. "Chcemy dotrzeć do środka społeczeństwa i zapewnić taki podstawowy dochód również ludziom, którzy ukończyli edukację i są na początku kariery zawodowej i zakładania rodziny" - mówi Juergen Schupp z Niemieckiego Instytutu Badań Gospodarczych (DIW). W ciągu najbliższych trzech lat badacze chcą wyjaśnić, jak pieniądze zmieniają ludzi. "Czy u osób (otrzymujących bezwarunkowy dochód podstawowy - PAP) rozwija się większe poczucie wspólnoty, czy

prowadzi to do mniejszego wypalenia zawodowego, czy podejmują one odważniejsze decyzje w życiu zawodowym?" - wskazuje Schupp pytania, na które ma nadzieję znaleźć odpowiedzi. Inicjatorem projektu jest Michael Bohmeyer, który wyraża przekonanie, że ludzie otrzymujący bezwarunkowy dochód podstawowy nadal będą wykonywać satysfakcjonującą pracę, ale staną się bardziej kreatywni i skłonni do dobroczynności. "Debata (na temat bezwarunkowego dochodu podstawowego) od dziesięcioleci jest pełna ideologicznych przekonań. Uważamy, że teraz potrzebne są praktyczne przykłady, aby debata była merytoryczna i abyśmy mogli zbliżyć się o krok do wdrożenia" podkreśla pomysłodawca projektu Bohmeyer.(PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


www.anonse.co.uk / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

JANE

2021 TUESDAY 8-22

|13


hello@polishadvertiser.uk / 020 8166 9928

14|

INFORMACJE

W. Brytania: Oddzielny terminal na Heathrow dla pasażerów z krajów z tzw. czerwonej listy Oddzielny terminal dla pasażerów przylatujących z państw z tzw. czerwonej listy uruchomiono we wtorek na londyńskim lotnisku Heathrow. Ma to ograniczyć ich mieszanie się z osobami z krajów uznanych za bezpieczniejsze pod względem zagrożenia koronawirusem.

P

asażerowie z państw z tzw. czerwonej listy będą przylatywali na terminal 3, który w związku ze zmniejszonym ruchem pasażerskim od prawie roku był czasowo zamknięty. Jak podała stacja Sky News, koszty jego funkcjonowania - wynoszące szacunkowo między 2,5-5 mln funtów miesięcznie - pokryje brytyjski rząd. Na brytyjskiej "czerwonej liście" znajdują się obecnie 43 państwa i terytoria, w tym niemal wszystkie z Ameryki Południowej, Afryki Południowej i Wschodniej, Azji Południowej, a także Turcja, Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie, choć bezpośrednie loty dopuszczone są obecnie tylko z Indii, Pakistanu i Bangladeszu. Ponadto z krajów z tzw. czerwonej listy przylatywać mogą tylko obywatele i rezydenci Wielkiej Brytanii oraz Irlandii. Ci, którzy z nich przylatują, czy to bezpośrednio, czy też byli w nich ciągu

10 dni przed przylotem, muszą odbyć 10-dniową, płatną kwarantannę w jednym ze wskazanym przez władze hoteli. Od początku wprowadzenia obowiązku kwarantanny hotelowej dla podróżnych z krajów wysokiego ryzyka, czyli od ponad trzech miesięcy, wskazywano jednak, że wszyscy przylatujący na Heathrow korzystają z tych samych dwóch czynnych terminali - 2 i 5 - co sprzyja przenoszeniu się koronawirusa. Szczególnie, że konieczność sprawdzenia, czy wszyscy przyjeżdżający mają negatywny wynik testu, wykupione obowiązkowe testy po przyjeździe oraz - w przypadku, gdzie jest to wymagane - zarezerwowany pobyt w hotelu w celu odbycia kwarantanny, powoduje, iż na Heathrow tworzą się długie kolejki i często pomiędzy lądowaniem samolotu a wyjściem z lotniska mija nawet 5-6 godzin. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Ukraina: Netflix zmienił tłumaczenie

słowa "banderowiec" w rosyjskim filmie Platforma streamingowa Netflix skorygowała angielskie napisy do rosyjskiego filmu "Brat 2", po tym jak poprzednie tłumaczenie, w którym słowo "banderowiec" przetłumaczono jako "ukraiński nazistowski kolaborant", wywołało oburzenie wśród ukraińskich internautów.

O

W. Brytania: Media: szefowie 278 organizacji charytatywnych zarabiają więcej niż premier Szefowie co najmniej 278 organizacji charytatywnych w Wielkiej Brytanii dostają pensje wyższe niż premier kraju, a rekordzista zarobił w zeszłym roku 4,64 mln funtów - podaje we wtorek dziennik "Daily Telegraph".

Z

przeprowadzonej przez gazetę analizy wynika też, że organizacje te zatrudniają ponad 2500 pracowników z pensjami przekraczającymi 100 tys. funtów rocznie, czyli ponad 3,3 razy więcej, niż wynosi mediana pensji w kraju. Przy czym są to zarówno organizacje o przychodach rzędu kilkuset tysięcy funtów rocznie, jak i ogromne międzynarodowe grupy, w których dyrektor wykonawczy zarządza budżetem przekraczającym miliard funtów. Jak pisze "Daily Telegraph", jest to najbardziej kompleksowa analiza zarobków w brytyjskich organizacjach charytatywnych. Gazeta przypomina, że po serii skandali - aby uniknąć dalszej erozji zaufania publicznego - podjęto liczne próby zmuszenia organizacji nie tylko do większej przejrzystości, ale do uzasadnienia wysokości wypłacanych pensji. Zarazem wskazuje, że przeprowadzona przez nią analiza dowodzi, że jest wiele organizacji, w których zarobki rosną - nawet w czasie, gdy organizacje te mówią o problemach finansowych wywołanych pandemią koronawirusa. Najlepiej zarabiającym pracownikiem był w zeszłym roku Nick Moakes, dyrektor ds. inwestycji w Wellcome Trust, który dostał w 4,64 mln funtów, wliczając w to pensję i premie, co oznacza wzrost o 1,3 mln funtów w stosunku do poprzedniego roku. Organizacja charytatywna zajmująca się finansowaniem badań nad zdrowiem wydała na pensje łącznie 105 mln funtów, przy czym ponad 90 pracowników otrzymało wynagrodzenia ponad 100 tys. funtów, a siedem osób w zespole inwestycyjnym - ponad milion. Jak wyjaśnia Wellcome Trust, wynagrodzenia są powiązane z wydajnością. Z kolei najlepiej zarabiającym dyrektorem wykonaw-

czym był Simon Gray z Nuffield Health - największej brytyjskiej organizacji charytatywnej w sektorze ochrony zdrowia - którego pensja wyniosła 935 tys. funtów. Jak pisze "Daily Telegraph", organizacje charytatywne działające w sektorze ochrony zdrowia, które stanowią ok. jedną piątą z płacących najwyższe pensje, wyjaśniają, że muszą płacić rynkowe stawki, aby utrzymać się w czołówce. Dziennik pokazuje jednak szereg dysproporcji pomiędzy przychodami niektórych organizacji a wypłacanymi przez nie wynagrodzeniami. Np. we Thrombosis Research Institute, którego przychody wynoszą zaledwie 6,9 mln funtów, najwyższa pensja wynosiła 415 tys. funtów, a dyrektor Cancer Research - organizacji z przychodami w wysokości 656 mln - zarabiała 255,6 tys. Zajmująca się pomocą dzieciom niewielka organizacja Caudwell Children - z przychodami w wysokości 6,4 mln funtów i z nieco ponad 200 pracownikami - dała swojej szefowej 50 tys. funtów podwyżki, dzięki której jej zarobki są w przedziale 350-360 tys. To prawie 2,5 razy więcej niż dostaje dyrektor Save the Childen UK - 143 tys. funtów - mimo że zarządza on budżetem w wysokości 300 mln funtów oraz 6000 pracowników. Jak wskazuje "Daily Telegraph", organizacje charytatywne twierdzą, że muszą płacić wysokie pensje, aby przyciągnąć największe talenty, ale zwraca uwagę fakt, że niektórych spośród największych brytyjskich organizacji charytatywnych nie ma na liście najlepiej płacących. Jako przykłady gazeta wskazuje Oxfam, BBC Children in Need i Royal British Legion, których dyrektorzy zarabiają mniej niż premier kraju. Pensja szefa brytyjskiego rządu wynosi obecnie 157 372 funty rocznie.

Źródło: www.polonia24.uk

becnie w angielskich napisach do filmu zamiast "Ukrainian Nazi collaborator" jest słowo "banderite" - pisze w środę ukraińska redakcja BBC. Według jej źródeł w Netflixie, tłumaczenie zmieniono zgodnie ze standardową procedurą stosowaną w takich przypadkach. Od początku czerwca w niektórych krajach na Netflixie można oglądać filmy rosyjskiego reżysera Aleksieja Bałabanowa "Brat" i "Brat 2". Na Ukrainie od 2015 roku "Brat 2" jest zakazany w związku ze stosunkiem jego bohaterów do Ukraińców - pisze BBC. W tłumaczeniu na angielski jednego z dialogów filmu "Brat 2" słowo "banderowiec" przełożono na "Ukrainian Nazi collaborator", czyli "ukraiński nazistowski kolaborant". Wywołało to oburzenie w ukraińskich mediach społecznościowych, a niektórzy internauci

nawet informowali o anulowaniu subskrypcji platformy - podkreśla BBC. Ołeksandra Ustinowa, ukraińska deputowana, napisała w środę na Facebooku, że w związku z tłumaczeniem parlamentarzyści zaczęli zwracać się do Netflixa, a ona sama skontaktowała się w tej sprawie z ukraińską diasporą w Dolinie Krzemowej. Dodała, że po kilku godzinach tekst we wszystkich miejscach został zmieniony. Słowo "banderowiec" pochodzi od nazwiska Stepana Bandery, przywódcy jednej z frakcji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Jej zbrojne ramię, Ukraińska Powstańcza Armia, jest odpowiedzialne za prowadzone w latach 1943-1944 czystki etniczne na ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


www.anonse.co.uk / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

JANE

2021 TUESDAY 8-22

|15


hello@polishadvertiser.uk / 020 8166 9928

16|

INFORMACJE

Francja: W Paryżu zakaz ruchu

pojazdów mających więcej niż 15 lat Paryż i trzy otaczające stolicę Francji departamenty wprowadziły w tym tygodniu kolejny zakaz dla pojazdów uznanych za bardzo zanieczyszczające środowisko. Oznacza to, że wjazdu nie będą tam miały samochody osobowe, ciężarówki i autobusy starsze niż 15 lat.

N

ieprzestrzegający zakazu narażają się na grzywnę i choć władze państwowe i samorządowe deklarują pomoc w zmianie pojazdu, wiele osób twierdzi, że i tak nie stać ich na nowe auto i zapowiada, że będzie ryzykować ukaranie mandatem. Media przypominają, że to zapowiedź nowego podatku na paliwa i obniżenie prędkości na drogach było powodem rozpoczętych jesienią 2018 roku gwałtownych demonstracji ruchu „żółtych kamizelek”. Nowe zakazy dotyczą głównie silników dieslowskich, bo to one przede wszystkim mają kategorie najwyższego zanieczyszczania powietrza (Crit'air 4 i 5). Niedostępne dla tych silników drogi i ulice znajdują się w tzw. strefach słabej emisji (SSE). Te strefy obejmują obecnie 79 gmin regionu paryskiego. Stołeczna SSE została poszerzona aż do obwodnicy otaczającej miasto. Do roku 2024 restrykcje rozciągnięte zostaną na „czyściejsze” kategorie: Crit’Air 3 i na Crit’Air 2. Do roku 2030 w SSE zakazane mają być wszelkie pojazdy z napędem spalinowym. Restrykcje nie ograniczają się do regionu paryskiego. SSE wprowadzane są obowiązkowo w miastach, w których zanieczyszczenie przekracza normy progowe, wyznaczone przez UE – pisze autor komentarza

w „Le Figaro” i wymienia miasta, które „przekroczyły czerwoną linię”: Niceę, Strasburg i Rouen. „Śmierć pojazdów spalinowych już jest ogłoszona” - uznał komentator Sud Radio, przypominając, że francuski rząd na 2040 rok wyznaczył datę zakazu sprzedaży takich samochodów, a „Bruksela chce ją przyspieszyć o pięć lat”. „Karna Ekologia” tak brzmi tytuł komentarza w dzienniku „Le Figaro”. Jego autor wprowadzone restrykcje nazywa ukazami i „zadziwia go”, że po doświadczeniu, jakim były podatki na paliwa i ruch "żółtych kamizelek", „ośmielono się kolejny raz zatruć życie użytkownikom samochodów”. „Te miliony Francuzów siadają za kierownicą, nie po to by zanieczyszczać atmosferę, ale dlatego, że z powodów zawodowych lub rodzinnych nie mają innego wyboru” – twierdzi autor komentarza. Dodaje, że walka z silnikiem spalinowym okaże się „głęboką raną na francuskim przemyśle samochodowym, który zatrudnia dziesiątki tysięcy pracowników”. Pomoc władz w nabyciu nowego pojazdu zależy od wielu czynników: rodzaju pojazdu, dochodów nabywcy, miejsca zamieszkania. Maksymalnie może ona wynosić 19 tys. euro. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Wietnam: Wykryto nowy wariant koronawirusa

łączący odmianę brytyjską i indyjską W Wietnamie wykryto nowy, hybrydowy wariant koronawirusa, którą łączy w sobie cechy odmiany brytyjskiej i indyjskiej podał w sobotę minister zdrowia Nguyen Thanh Long. Wariant ten jest odpowiedzialny za podwojenie liczby zakażeń w ciągu zaledwie miesiąca.

O

d początku epidemii w Wietnamie, który od marca 2020 r. stosunkowo dobrze radził sobie z zagrożeniami, odnotowano 6713 zakażenia koronawirusem i 47 zgonów z powodu Covid-19. Z tej liczby blisko 3600 infekcji zostało potwierdzonych od 30 kwietnia do 29 maja - zaznacza wietnamski portal informacyjny VnExpress. Zakażenia nowym, hybrydowym wariantem, który szerzy się szybciej, przenosi się w powietrzu i jest bardziej agresywny niż poprzednicy, odnotowano w 31 spośród 63 wietnamskich miast. W obliczu radykalnego wzrostu infekcji, jaki obserwuje się od końca kwietnia, władze przywróciły restrykcje poluzowane w marcu, gdy w kraju przez blisko 35 dni nie było żadnych nowych przypadków.

"Sekwencjonowanie genetyczne wirusów, które wykryto u ostatnio diagnozowanych pacjentów, wykazało, że mamy do czynienia z groźną kombinacją wariantu brytyjskiego oraz indyjskiego" - powiedział Nguyen Thanh Long. "Mówiąc ściślej, mamy do czynienia z odmianą indyjską, która przeszła mutację pod wpływem wariantu brytyjskiego" - dodał minister. Jak podaje w sobotę VnExpress w Wietnamie wykryto dotąd siedem odmian koronawirusa: B.1.222, B.1.619, D614G, B.1.1.7 (wariant brytyjski), B.1.351, A.23.1 oraz B.1.617.2 (wariant indyjski). Cytowany przez portal szef resortu zdrowia Wietnamu zapowiedział, że pełna dokumentacja naukowa zostanie udostępniona środowisku wirusologicznemu na świecie w najbliższym okresie. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


www.anonse.co.uk / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

JANE

2021 TUESDAY 8-22

|17


hello@polishadvertiser.uk / 020 8166 9928

18|

INFORMACJE

Holenderska fundacja żąda

1 mld euro odszkodowania od TikToka Reprezentująca 64 tys. rodziców holenderska fundacja SOMI w środę wystąpiła do sądu w Amsterdamie z żądaniem 1 mld euro odszkodowania od popularnej aplikacji TikTok - informuje radio NH Nieuws. Rodzice uważają, że nie chroni ona wystarczająco bezpieczeństwa i prywatności ich dzieci.

F

undacja argumentuje, że TikTok gromadzi zbyt dużo danych dzieci, aby kierować do nich spersonalizowane reklamy. Wskazuje też na przypadki dzieci, które zginęły, wykonując niebezpieczne rzeczy, do których zachęcali się wzajemnie nieletni użytkownicy aplikacji. TikTok twierdzi, że odpowiednio dba o bezpieczeństwo dzieci. Jako przykład podaje, że konta użytkowników w wieku od 13 do 15 lat są domyślnie ustawione jako prywatne, a moderatorzy blokują filmy

o treści uznanej za nieodpowiednią. Jak informuje dziennik „Trouw”, holenderski oddział organizacji praw dziecka „Terre des Hommes” przeprowadził badanie, z którego wynika, że ponad połowa (56 procent) rodziców martwi się o bezpieczeństwo swoich dzieci w internecie. Większość obaw dotyczy korzystania z mediów społecznościowych, w tym aplikacji takich jak TikTok, oraz serwisu YouTube czy gier online. Rodzice są szczególnie zaniepokojeni nieznajomymi, którzy kontaktują się z ich dziećmi. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

W. Brytania: Badanie: picie alkoholu nawet

poniżej limitów szkodliwe dla organizmu Picie alkoholu nawet w ramach zalecanych przez władze limitów nadal negatywnie wpływa na narządy ciała - wskazują badania przeprowadzone w Imperial College London, o których pisze w środę dziennik "The Times".

N

aukowcy przeanalizowali skany wykonane rezonansem magnetycznym u tysięcy osób w późnym wieku średnim i stwierdzili, że ze spożyciem alkoholu wiązane są zmniejszona objętość tkanki mózgowej, zwiększona masa komór serca i wyższy poziom tłuszczu w wątrobie. Te zmiany z kolei powodują takie schorzenia jak choroba Alzheimera, choroby układu krążenia i wątroby. Jak wskazano, nie istniał dolny próg spożycia alkoholu, poniżej którego te zmiany nie byłyby identyfikowane. "W Wielkiej Brytanii i wielu miejscach na całym świecie zaleca się, aby mężczyźni i kobiety unikali więcej niż jednego lub dwóch napojów alkoholowych dziennie. Nasze wyniki sugerują, że spożycie poniżej tych poziomów może nadal prowadzić do patologicznych zmian strukturalnych i funkcjonalnych w wielu narządach. Dlatego zalecamy, aby ponownie rozważyć obecne wytyczne dotyczące spożycia alkoholu" - powiedział prof. Paul Elliott, który kierował badaniem. W Wielkiej Brytanii zalecenia rządowe mówią, by nie pić regularnie więcej niż 14 jednostek alkoholu tygodniowo, co odpowiada sześciu butelkom piwa o średniej mocy lub dziesięciu małym kieliszkom wina. Rekomendowane jest również, że by spożycie

na tym poziomie było rozłożone na co najmniej trzy dni w tygodniu. Badanie opublikowane w czasopiśmie "eLife" różni się od wcześniejszych, które sugerowały, że niskie poziomy spożycia alkoholu nie są szkodliwe, a nawet mogą korzystnie wpływać na niektóre organy. Np. niektóre badania wiązały picie umiarkowanych ilości czerwonego wina z niższymi wskaźnikami chorób serca. Uczestnicy badania, którzy mają od 40 do 69 lat, przed poddaniem się mu podawali w kwestionariuszach ilość spożywanego przez siebie alkoholu. Jednak inni naukowcy byli bardziej sceptyczni co do ustaleń i uważają, że nie ma potrzeby rewizji obecnych wytycznych. "Wytyczne dotyczące picia w Wielkiej Brytanii zawierają porady dotyczące +niskiego ryzyka+ spożycia alkoholu, a nie +nie-ryzykownego+ spożycia alkoholu. Jako takie, są one ustalone na poziomie oznaczającym, że przeciętna osoba będzie miała tylko bardzo małe ryzyko śmierci z powodu alkoholu. Chociaż to nowe badanie dodaje kolejne dowody na to, że picie niewielkich ilości alkoholu nie jest pozbawione ryzyka, nie dostarcza ono żadnych przekonujących powodów do zmiany obecnych wytycznych" - wskazuje prof. John Holmes z Sheffield Alcohol Research Group na Uniwersytecie w Sheffield. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

USA: Milionom Amerykanom grozi

eksmisja za niepłacenie czynszu

Ponad 11 milionów Amerykanów zalega z zapłatą czynszu od czasu wybuchu epidemii. Kiedy w czerwcu wygaśnie moratorium na eksmisję, wielu z nich może stracić miejsce zamieszkania - ostrzegają amerykańskie media.

A

merykańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) mają odwołać 30 czerwca obowiązujące od września minionego roku moratorium na eksmisję zadłużonych lokatorów. Najbardziej zagrożeni taką ewentualnością są przedstawiciele mniejszości etnicznych, osoby o niskich dochodach i starsi Amerykanie. "Chociaż przepisy, które umożliwiały pozostanie lokatorów w domach, są dalekie od doskonałości, pozwoliły jednak na zmniejszenie notowanej zwykle w tym okresie liczby wniosków o eksmisję o co najmniej połowę" – twierdzi Peter Hepburn, profesor socjologii na Rutgers University-Newark i pracownika naukowego w The Eviction Lab. Jego opinię cytuje w poniedziałek CNBS Z analiz przeprowadzonych przez Ośrodek budżetu i priorytetów polityki (CBPP) wynika, że około 15 proc. dorosłych najemców nie płaci w terminie za mieszkanie. "Będziemy świadkami czegoś, co udawało nam się dotąd powstrzymać: fali eksmisji, która zmiażdży niektóre regiony" – przestrzegał John Pollock, koordynator krajowej koalicji zajmującej się udzielaniem konsultacji w zakresie praw człowieka, opieki zdrowotnej, mieszkalnictwa itp. (NCCRC). Moratorium CDC na eksmisje spotkało się z różnorakimi reakcjami. Właściciele twierdzą, że nie stać ich na oferowanie mieszkań za darmo ani na wzięcie na swe barki ogromnych zaległości w spłacie czynszów mogących sięgać w skali kraju nawet 70 miliardów dolarów.

Zdaniem rzeczników najemców moratorium zostaje zniesione w fatalnym momencie zarówno dla właścicieli nieruchomości, jak i lokatorów. Wciąż nie doszło bowiem do podziału na stany 45 miliardów dolarów przeznaczonych przez Kongres na pomoc w wynajmie w celu rozwiązania kryzysu. "Musimy zrobić wszystko, by to moratorium pozostało w mocy. (…) Jeśli ratujesz najemcę, oznacza to, że ratujesz właściciela" – przekonywał Mark Melton, prawnik, który reprezentuje pro bono lokatorów zagrożonych eksmisją w Dallas. Wskaźniki eksmisji będą prawdopodobnie zależne od stanu. Na Florydzie i w Karolinie Południowej jeden na czterech wynajmujących zalega z opłatami za mieszkanie. W Maine i Kentucky jest ich tylko sześć proc. Wpływa na to m.in. profil gospodarki w danym stanie. Najwięcej miejsc pracy stracił sektor hotelarski i restauracyjny. CNBC zwraca uwagę, że w związku z tym z czynszem w całej Ameryce zalega czterokrotnie więcej czarnoskórych najemców niż białych. "Epidemia pogłębiła nierówności rasowe" – oceniła analityk CBPP Alicia Mazzara. "Każdy, kto przed pandemią żył od wypłaty do wypłaty, będzie teraz narażony na problemy" – zauważył z kolei Pollock. Zagrożoną eksmisją grupą są starsi Amerykanie. Ponad 100 tys. osób w wieku powyżej 65 lat spodziewa się jej w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Prawie 450 tys. najemców w wieku od 55 do 64 lat ma identyczne obawy.

Źródło: www.polonia24.uk


www.anonse.co.uk / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

JANE

2021 TUESDAY 8-22

|19


hello@polishadvertiser.uk / 020 8166 9928

20|

INFORMACJE

W. Brytania: Media: wywiad uważa teorię,

że wirus wydostał się z laboratorium za "możliwą" Brytyjski wywiad uważa obecnie, że jest "możliwe", iż pandemia Covid-19 miała swój początek w wydostaniu się koronawirusa SARS-CoV-02 z laboratorium badawczego w chińskim mieście Wuhan podaje "The Sunday Times".

J

ak pisze gazeta, przez ostatnie 16 miesięcy od kiedy Chiny pierwszy raz potwierdziły, że w Wuhan ludzie zarażają się nowym i śmiertelnym wirusem - brytyjskie, amerykańskie i inne zachodnie agencje wywiadowcze raczej nie brały pod uwagę możliwości, że Instytut Wirusologii w tym mieście odegrał rolę w wywołaniu pandemii. Zachodnie wywiady, w tym brytyjski, początkowo uważały, że istnieje jedynie "nikłe" prawdopodobieństwo, iż doszło do ucieczki patogenu z laboratorium, w którym prowadzone są badania nad koronawirusami pochodzącymi od nietoperzy, w tym - nad jednym ściśle związanym z Covid-19. Teraz jednak dokonano ponownej oceny, a wyciek z laboratorium uważa się obecnie za "możliwy" - ujawniły źródła, na które powołuje się "The Sunday Times". Gazeta przypomina, że kilka dni temu prezydent USA Joe Biden nakazał amerykańskim agencjom wywiadowczym zbadać teorię o laboratoryjnej genezie pandemii - oraz inne możliwe źródła wirusa i przedstawić mu raport w ciągu 90 dni. Brytyjski wywiad współpracuje w tej kwestii z Amerykanami. Jak mówią amerykańskie źródła dyplomatyczne, istnieją obawy, że jeśli nie uda się ustalić pochodzenia wirusa, globalna epidemia może się powtórzyć. "The Sunday Times" zaznacza, że polecenie Bidena następuje po pojawieniu się nowych informacji o trzech badaczach z instytutu w Wuhan, którzy

zachorowali w listopadzie 2019 roku - mniej więcej w czasie, gdy - jak się uważa - koronawirus po raz pierwszy się pojawił - i musieli być hospitalizowani. Ten szczegół podsycił zainteresowanie i zwiększył presję opinii publicznej w USA oraz innych krajach na polityków, by wyjaśnić, co było rzeczywistym źródłem pandemii. Zachodnie źródła wywiadowcze podkreślają jednak, że z powodu chińskiego braku transparentności ustalenie prawdy będzie niezwykle trudne. "Mogą istnieć dowody, które poprowadzą nas w jedną stronę i dowody, które poprowadzą nas w inną stronę. Chińczycy będą kłamać w którąkolwiek z nich pójdziemy. Nie sądzę, że kiedykolwiek się dowiemy" - powiedziało gazecie zachodnie źródło wywiadowcze zaznajomione z brytyjskim udziałem w wyjaśnianiu źródeł pandemii. Również brytyjscy posłowie domagają się nowego śledztwa. Konserwatywny poseł Tom Tugendhat, przewodniczący komisji spraw zagranicznych, powiedział "The Sunday Times": "Cisza dochodząca z Wuhan jest niepokojąca. Musimy otworzyć kryptę i zobaczyć, co się naprawdę stało, by móc chronić się w przyszłości. Oznacza to rozpoczęcie dochodzenia wraz z partnerami na całym świecie i z WHO". Od początku pandemii z powodu Covid-19 zmarło na całym świecie ponad 3,5 mln osób, z czego w Chinach, gdzie zaraza się zaczęła, według oficjalnych danych, zaledwie 4636 osób. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

W. Brytania: Dwie Polki skazane

za wyłudzenie prawie 300 tys. funtów zasiłków Dwie pochodzące z Polski siostry zostały skazane przez sąd w Londynie na 2,5 roku oraz 2 lata więzienia za wyłudzenie prawie 300 tys. funtów zasiłków, które pobrały w imieniu 49 Polaków sprowadzonych w tym celu do Wielkiej Brytanii - podały w piątek brytyjskie media.

J

ak ustalił sąd, 29-letnia Monika G. i 35-letnia Edyta G. - mające stały adres zamieszkania w Polsce - w ciągu 14 miesięcy od sierpnia 2019 r. ściągnęły do Wielkiej Brytanii 49 Polaków, którym następnie zakładały fałszywe konta w systemie zasiłkowym ministerstwa pracy i emerytur, co umożliwiało pobieranie przez nich nienależnych im zasiłków. Młodsza z sióstr zajmowała się sprowadzaniem ludzi do Wielkiej Brytanii, starsza - tworzeniem fałszywych kont i praniem brudnych pieniędzy. Łącznie wyłudziły 297 161 funtów. Proceder nabrał tempa po wybuchu pandemii koro-

nawirusa, gdy ministerstwo pracy poluzowało zasady weryfikowania tożsamości osób ubiegających się o zasiłki, dopuszczając to w formie zdalnej. W oszustwie pomagała im inna Polka, 40-letnia Karolina Ż., pracownica jednego z oddziałów banku Barclays, która omijając procedury zakładała konta bankowe dla podstawionych osób. Monika G. i Edyta G. zostały zatrzymane w październiku zeszłego roku podczas próby ucieczki do Polski. Pierwsza z nich została skazana na 2,5 roku więzienia, druga na dwa lata, a Karolina Ż. - na półtora roku. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

W. Brytania: Policja przejęła 5 mln funtów,

We wtorek zaczęły obowiązywać przepisy których gangsterzy nie mogli się pozbyć dot. m.in. pieszych przechodzących przez przejście Pierwszeństwo pieszych wchodzących na przejście przed każdym pojazdem z wyjątkiem tramwaju, zakaz tzw. jazdy na zderzak i ujednolicenie prędkości w terenie zabudowanym niezależnie od pory dnia - to efekt nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym. Nowe przepisy zaczęły obowiązywać we wtorek.

Z

godnie ze zmienionymi przepisami pieszy już znajdujący się na przejściu ma pierwszeństwo przed każdym pojazdem, a z kolei pieszy dopiero na nie wchodzący ma pierwszeństwo przed każdym pojazdem za wyjątkiem tramwaju. Według nowych przepisów kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu albo na nie wchodzącego i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu albo wchodzącemu na to przejście. W regulacji zawarto zapis, zgodnie z którym podczas wchodzenia czy przechodzenia przez jezdnię lub torowisko, w tym również na pasach, pieszy nie będzie mógł korzystać z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego, które może rozpraszać jego uwagę.

Londyńska policja poinformowała w sobotę o przejęciu ponad 5 mln funtów w gotówce, które członkowie gangu zajmującego się praniem brudnych pieniędzy trzymali w jednym z mieszkań w Londynie, bo z powodu pandemii koronawirusa mieli problem z ich upłynnieniem.

"J Nowela wprowadziła także zakaz jazdy zbyt blisko następnego samochodu na autostradach i drogach ekspresowych, popularnie nazywanej jazdą na zderzaku. Odstęp między pojazdami ma być nie mniejszy niż połowa prędkości, z jaką porusza się dany pojazd. Oznacza to, że kierowca jadący z prędkością 100 km/h powinien jechać w odległości 50 metrów za pojazdem przed nim. Wyjątkiem ma być manewr wyprzedzania. Nowe przepisy ujednolicają także dopuszczalną prędkość w obszarze zabudowanym, obniżając ją do 50 km/h bez względu na porę doby. Do tej pory w godzinach nocnych (godz. 23-5) dopuszczalną prędkością maksymalną było 60 km/h. Jak wskazywali autorzy projektu, różnica prędkości między 50 a 60 km/h ma istotne znaczenie w kontekście długości drogi hamowania pojazdu oraz potencjalnych skutków zdarzeń drogowych.(PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

est to największa w historii pojedyncza konfiskata gotówki przez policję metropolitalną i jak sądzę, jedna z największych w skali kraju. W mieszkaniu pieniądze były wszędzie - pod łóżkami, w szafkach i na podłodze. Nie mogli ich nawet ukryć. To był ośrodek prania pieniędzy dla wielu grup przestępczych" - powiedział detektyw Jason Prins z londyńskiej policji metropolitalnej. "Covid naprawdę zwiększył ich problem z tym, jak się pozbyć pieniędzy" - dodał. Na opublikowanych przez policję zdjęciach widać całe stosy banknotów zapakowanych w plastikowe torebki, które wypełniały niemal całe dwupokojowe mieszkanie w londyńskiej dzielnicy Fulham. Używane one było przez grupę, która zajmowała się praniem brudnych pieniędzy dla gangów narkotykowych. Przechwycenie banknotów nastąpiło już latem zeszłego roku, ale policja poinformowała o tym dopiero w sobotę. Jak wskazała policja, podczas prowadzonej od dłuższego czasu operacji zidentyfikowano Łotysza Sergejsa Auzinsa, który zajmował się na dużą skalę praniem brudnych pieniędzy dla gangów. Funkcjonariusze ustalili, że zabierał on duże ilości gotówki do

jednej z posesji w Fulham. W czerwcu zeszłego roku policjanci zauważyli innego mężczyznę, Rusłana Szamsutdinowa, który wychodząc stamtąd z widocznym trudem dźwigał ciężkie torby, w których, jak się okazało po jego zatrzymaniu, znajdowała się znaczna ilość gotówki. Po przeszukaniu mieszkania okazało się, że było w nim 5 082 026,17 funtów, zaś kolejne 39 tys. euro i 8038,81 funtów znaleziono pod adresem domowym Szamsutdinowa. W lipcu policja aresztowała innego mężczyznę, Serwana Ahmadiego, gdy wychodził ze swojego domu z torbą, w której było prawie 60 tys. funtów, a podczas przeszukania nieruchomości okazało się, że było tam jeszcze kolejne prawie 200 tys. Następnego dnia aresztowano też Auzinsa i skonfiskowano jeszcze prawie 14,5 tys. funtów. W efekcie łączna suma przejętej gotówki wyniosła prawie 5,4 mln funtów. W piątek sąd koronny w Harrow w północno-zachodnim Londynie skazał Szamsutdinowa na 3 lata i 9 miesięcy więzienia, Auzinsa - na 3 lata i 4 miesiące, a Ahmadiego na półtora roku w zawieszeniu na dwa lata. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


www.anonse.co.uk / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

JANE

2021 TUESDAY 8-22

|21


hello@polishadvertiser.uk / 020 8166 9928

22|

INFORMACJE

W. Brytania: Śledztwo: zaniedbania policji

i służb umożliwiły atak na Moście Londyńskim Zaniedbania ze strony policji i służb specjalnych umożliwiły byłemu skazańcowi, mającemu na koncie wyrok za przestępstwa terrorystyczne, zabicie dwóch osób w ataku w Londynie w listopadzie 2019 r.- uznali w piątek śledczy badający okoliczności zdarzenia.

28

-letni Usman Khan dokonał ataku podczas seminarium poświęconego resocjalizacji więźniów, w którym brał udział jako przykład udanej resocjalizacji. Zaatakował nożem uczestników wydarzenia odbywającego się w budynku Fishmongers' Hall, zabijając dwie osoby - 25-letniego Jacka Merritta i 23-letnią Saskię Jones - i ranił trzy kolejne. Podczas ucieczki został zastrzelony przez policję na pobliskim Moście Londyńskim. Khan wyszedł z więzienia 11 miesięcy wcześniej, po odbyciu połowy z 16-letniego wyroku, wymierzonego mu za planowanie założenia w Pakistanie bazy szkoleniowej dla terrorystów. Został zwolniony z więzienia automatycznie po odbyciu połowy kary, mimo że przez cały czas pobytu w nim był zaliczany do 70 najbardziej niebezpiecznych więźniów w kraju, często angażował się w przemoc, były informacje o jego radykalizacji, a więzienny psycholog ostrzegł wówczas, że w momencie wychodzenia stanowił on większe zagrożenie niż w czasie, gdy trafiał do więzienia. W śledztwie w sprawie okoliczności zdarzenia stwierdzono, że nastąpiły niedopuszczalne niedociągnięcia w nadzorze nad Khanem po jego wyjściu z więzienia, w szczególności w zakresie dzielenia się informacjami przez instytucje odpowiedzialne za monitorowanie skazanego.

Kraje G7 osiągnęły porozumienie w sprawie opodatkowania globalnych firm Zwrócono uwagę, że choć policja, MI5 i kuratorzy wiedzieli, że Khan miał zamiar uczestniczyć w seminarium, pozwolono mu na samodzielną podróż do Londynu, która była jego pierwszym wyjazdem poza hrabstwo Staffordshire od czasu opuszczenia więzienia. Przed atakiem Khan zakupił noże i będący atrapą pas z ładunkami wybuchowymi, które to przedmioty wniósł na miejsce konferencji. Wskazano, że władze były zaślepione wizerunkiem Khana jako zrehabilitowanego więźnia, gdyż podczas pobytu w więzieniu uczestniczył on w projekcie edukacyjnym dla więźniów o nazwie Learning Together, prowadzonym przez Uniwersytet w Cambridge, a po wyjściu na wolność pozostał w kontakcie z prowadzącymi, stąd jego obecność na seminarium. Jednak, jak podkreślili śledczy, Khan w rzeczywistości był "manipulantem i obłudnikiem" i pozostał zdeklarowanym ekstremistą. Uznano, że niedociągnięcia w organizacji wydarzenia w Fishmongers' Hall, w tym brak środków bezpieczeństwa, również były czynnikiem, który przyczynił się do śmierci dwóch osób. Pokłosiem ataku w Fishmongers' Hall było wprowadzenie zmian w prawie, które skończyły z praktyką automatycznego zwalniania więźniów po odbyciu połowy zasądzonej kary. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

W. Brytania: Media: rząd rozważa alternatywne

opcje wobec zniesienia restrykcji 21 czerwca Brytyjski rząd opracowuje alternatywne opcje, jeśli planowane na 21 czerwca całkowite zniesienie restrykcji koronawirusowych w Anglii okazałoby się niemożliwe - podała w sobotę stacja Sky News powołując się na źródła rządowe.

R

ozważanymi propozycjami mają być utrzymanie obowiązku zasłaniania twarzy w niektórych sytuacjach, kontynuowanie zalecenia pracy z domu, tam gdzie jest to możliwe, oraz niewielkie opóźnienie znoszenia restrykcji - do 4 lipca. Brytyjski rząd do niedawna konsekwentnie zapewniał, że nic w danych nie wskazuje na konieczność odwołania czwartego - ostatniego - etapu znoszenia restrykcji, ale w ostatnich dniach, w związku z rosnącą liczbą zakażeń indyjskim wariantem koronawirusa zaczął sugerować, że data 21 czerwca nie jest pewna. Cytowane przez Sky News źródło powiedziało, że rząd nadal planuje zniesienie restrykcji 21 czerwca, ale trzeba poczekać na więcej danych. "Byłoby niedbalstwem z naszej strony, gdybyśmy podejmowali decyzję bez pełnego zestawu danych jako dowodów. Oczywiście urzędnicy kreślą inne opcje, ale wciąż oczekujemy, że będziemy w miejscu, w którym będziemy mogli pójść do przodu 21 czerwca" - powiedział cytowany urzędnik.

Tymczasem dane dotyczące zakażeń na razie budzą zaniepokojenie. Jak podano w sobotę, w ciągu ostatniej doby wykryto 5765 nowych zakażeń. To wprawdzie o prawie 500 mniej niż w bilansie z piątku, ale nadal jest to druga najwyższa liczba od końca marca. A łączna liczba wykrytych infekcji z ostatnich siedmiu dni - prawie 31,4 tys. - jest o 10 tys. wyższa niż była w poprzednich siedmiu. Na razie jednak nie przekłada się to w wyraźny sposób na wyższą liczbę hospitalizacji czy zgonów. W szpitalach nadal jest poniżej tysiąca pacjentów, zaś w ciągu minionej doby zarejestrowano 13 zgonów z powodu Covid-19. Ich łączna liczba z ostatnich siedmiu dni - 61 - jest wyższa od tej z poprzednich siedmiu tylko o dwa. Od początku epidemii w Wielkiej Brytanii wykryto ponad 4,51 mln zakażeń, z powodu których zmarło 127 836 osób. Do piątku włącznie pierwszą dawkę szczepionki przeciw Covod-19 otrzymało ponad 40,1 mln osób, czyli 76,2 proc. dorosłych, a drugą - prawie 27,2 mln, czyli 51,6 proc. dorosłych. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Grupa G7, która skupia najbardziej rozwinięte gospodarczo państwa zachodnie, osiągnęła w sobotę przełomowe porozumienie w sprawie opodatkowania globalnych firm i wprowadzenia minimalnej stawki podatku od przedsiębiorstw na poziomie 15 proc.

M

inistrowie finansów G7, którzy w piątek i sobotę spotkali się w Londynie, zgodzili się na walkę z unikaniem płacenia podatków poprzez zmuszanie firm do płacenia podatków w krajach, w których prowadzą działalność. Uzgodnili również co do zasady globalną minimalną stawkę podatku od osób prawnych w wysokości 15 proc., co ma zapobiec wzajemnemu konkurowaniu poprzez obniżanie stawek podatkowych. "Ministrowie finansów G7 osiągnęli historyczne porozumienie w sprawie reformy globalnego systemu podatkowego, aby dostosować go do globalnej ery cyfrowej" - powiedział brytyjski minister finansów Rishi Sunak, który przewodniczył dwudniowemu spotkaniu - pierwszemu na żywo, a nie w formie zdalnej, od wybuchu pandemii koronawirusa. Najbogatsze państwa od lat zmagają się z uzgodnieniem sposobu na pozyskanie większych dochodów od dużych korporacji międzynarodowych, które mimo miliardów dolarów sprzedaży płacą znikome podatki, dzięki temu, że mają działalność zarejestrowaną w rajach podatkowych. W tym tygodniu podano, że irlandzka filia Microsoftu w zeszłym roku zapłaciła zerowy podatek CIT od zysku w wysokości 315 mld dolarów, ponieważ dla celów podatkowych jest rezydentem na Bermudach. Obecnie firmy mogą zakładać lokalne oddziały w krajach, które mają niskie stawki podatku od osób prawnych i deklarować tam zyski. Oznacza to, że płacą tylko lokalną stawkę podatkową, nawet jeśli zyski pochodzą głównie ze sprzedaży dokonanej gdzie indziej. Jest to legalne i powszechnie stosowane, choć zarazem uważane za nieetyczne. Nowy impuls do trwających od lat rozmów dała administracja prezydenta USA Joe Bidena, która zaproponowała globalną minimalną stawkę podatku od osób prawnych w wysokości 15 proc., aby zniechęcić firmy do księgowania zysków gdzie indziej. To mniej niż wynosi CIT we wszystkich państwach G7, ale więcej niż w takich krajach jak Irlandia. Minister skarbu (finansów) USA Janet Yellen powiedziała, że "historyczne" porozumienie w sprawie globalnego podatku minimalnego "zakończy wyścig w dół w opodatkowaniu przedsiębiorstw". "Global-

ny minimalny podatek pomoże również rozwijać się globalnej gospodarce poprzez wyrównanie szans dla przedsiębiorstw i zachęcanie krajów do konkurowania na pozytywnych podstawach" - dodała. Niemiecki minister finansów Olaf Scholz powiedział, że to "bardzo dobra wiadomość dla sprawiedliwości i solidarności podatkowej i zła dla rajów podatkowych". "Firmy nie będą już w stanie unikać swoich zobowiązań podatkowych poprzez księgowanie swoich zysków w krajach o najniższych podatkach" - mówił. Ogłoszona umowa pomiędzy USA, Wielką Brytanią, Francją, Niemcami, Kanadą, Włochami i Japonią oraz UE może sprawić, że miliardy dolarów z podatków trafią do rządów, dzięki czemu te będą mogły spłacić długi zaciągnięte podczas kryzysu wywołanego pandemią. Porozumienie nie precyzuje dokładnie, które firmy zostaną objęte przepisami, mowa w nim jest jedynie o "największych i najbardziej dochodowych przedsiębiorstwach wielonarodowych". Sunak powiedział, że umowa przyniesie ogromne korzyści podatnikom, ale jest zbyt wcześnie, aby wiedzieć, ile pieniędzy przyniesie Wielkiej Brytanii. Jednak otwartą kwestią pozostaje to, w jaki sposób skłonić także inne państwa do obniżenia podatków. To ma być tematem zaplanowanego na lipiec spotkania krajów G20. "To skomplikowane i to jest pierwszy krok" - przyznał Sunak. Komentując porozumienie zawarte przez kraje G7 minister finansów Irlandii Paschal Donohoe, którą ze względu na 12,5-procentową stawkę CIT ta sprawa bardzo dotyczy, podkreślił, że każda globalna umowa musi również uwzględniać mniejsze narody. Z kolei francuski minister finansów Bruno Le Maire powiedział, że będzie walczył o wyższą globalną minimalną stawkę podatku od osób prawnych niż 15 proc., którą określił jako "punkt wyjścia". Amazon i Google z zadowoleniem przyjęły porozumienie, a Facebook oświadczył, że prawdopodobnie zapłaci większy podatek. "Chcemy, aby międzynarodowy proces reformy podatkowej odniósł sukces i uznajemy, że może to oznaczać, że Facebook zapłaci więcej podatków, i to w różnych miejscach" - oświadczył Nick Clegg, wiceprezes Facebooka do spraw globalnych i były wicepremier Wielkiej Brytanii.(PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


www.anonse.co.uk / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

JANE

2021 TUESDAY 8-22

|23


hello@polishadvertiser.uk / 020 8166 9928

24|

INFORMACJE

W. Brytania: Kolejna pomoc finansowa

na utrzymanie transportu publicznego w Londynie Brytyjski rząd uzgodnił we wtorek z władzami Londynu przekazanie pakietu pomocowego o wartości 1,08 mld funtów, co pozwoli na utrzymanie transportu publicznego w stolicy do 11 grudnia. To trzecia pomoc finansowa od początku pandemii koronawirusa.

Portugalia: Udaremniono przemyt drogą morską ponad tony haszyszu Służby policyjne Portugalii we współpracy z marynarką wojenną i siłami powietrznymi tego kraju przejęły w sobotę na pełnym morzu ponad 1,1 tony haszyszu przewożonego przez statek rybacki.

J

ak poinformowała w komunikacie komenda główna policji w Lizbonie, do przejęcia narkotyków doszło około 90 km na południe od Algarve, popularnego wśród turystów regionu Portugalii. Śledczy sprawdzają czy zatrzymany podczas szmuglowania narkotyków kapitan statku rybackiego należy do organizacji przestępczych działających na portugalskim wybrzeżu. 35-letni mężczyzna, któremu postawiono już zarzuty przemytu substancji psy-

choaktywnych, jest obywatelem Portugalii. Według biura prasowego policji podczas akcji przejęcia narkotyków kapitan jednostki próbował wyrzucić do morza część ładunku haszyszu. W sumie na jego statku zarekwirowano ponad 30 paczek z narkotykami. „Akcja przejęcia narkotyków została przeprowadzona na wodach międzynarodowych w ramach bliskiej współpracy policji morskiej, marynarki wojennej i sił powietrznych” - poinformowała policja. (PAP)

P

andemia spowodowała drastyczny spadek liczby pasażerów - w trakcie pierwszego lockdownu wiosną zeszłego roku sięgnął on nawet 90 proc. - a tym samym spadek przychodów miejskiej spółki Transport for London (TfL), która zarządza transportem publicznym w brytyjskiej stolicy. W efekcie TfL, aby uniknąć bankructwa, musiała zwracać się do rządu o pomoc finansową, przy czym jej udzielenie jest uzależnione od spełnienia szeregu warunków. Zgodnie z porozumieniem, ogłoszonym we wtorek przez ministerstwo transportu i burmistrza Londynu Sadiqa Khana, TfL ma w bieżącym roku finansowym 2021/22 znaleźć 300 mln funtów oszczędności lub nowych źródeł dochodów, od roku 2023 zwiększać przychody o 0,5-1,0 mld funtów rocznie, dokonać przeglądu systemu emerytalnego pracowników TfL oraz przyspieszyć prace nad zwiększeniem poziomu automatycznej obsługi pociągów w londyńskim metrze. Przekazane z budżetu państwa 1,08 mld funtów zapewni TfL płynność finansową i pozwoli na funkcjonowanie transportu publicznego do 11 grudnia.

Źródło: www.polonia24.uk

W maju zeszłego roku rząd udzielił TfL pomocy finansowej w wysokości 1,6 mld funtów, zaś w listopadzie - kolejne 1,8 mld. Obecnie liczba pasażerów korzystających z transportu publicznego w Londynie sięga prawie 60 proc. poziomów sprzed pandemii. Khan nazwał porozumienie kolejnym plastrem, który zapewnia tylko tymczasowe rozwiązanie. "To nie jest umowa, której chcieliśmy, ale ciężko walczyliśmy, aby dostać najwięcej, co było możliwe. Po niezwykle trudnych negocjacjach udało nam się odrzucić najgorsze z warunków, które chciał narzucić rząd" - powiedział. Brytyjski rząd wskazuje jednak, że problemy finansowe TfL zaczęły się jeszcze przed pandemią i konieczne jest podjęcie szerszych działań naprawczych. "W trakcie całego tego procesu rząd podkreślał, że pakiety pomocowe muszą być sprawiedliwe z punktu widzenia podatników w całej Wielkiej Brytanii i są one udzielane pod warunkiem podjęcia działań, mających na celu wyprowadzenie TfL na ścieżkę długoterminowej stabilności finansowej" - oświadczył minister transportu Grant Shapps.

Źródło: www.polonia24.uk

W. Brytania: Johnson wzywa liderów G7 Dziennik „New York Post”: Joe Biden

do zaszczepienia całego świata do końca 2022 r. otrzymał fundusze od lobbysty Nord Stream 2 Brytyjski premier Boris Johnson wezwał w sobotę wieczorem pozostałych przywódców państw grupy G7, by podczas przyszłotygodniowego szczytu zobowiązali się do zaszczepienia przeciw Covid-19 całą populacji świata do końca 2022 r.

"W

przyszłym tygodniu przywódcy największych demokracji świata spotkają się w historycznym momencie dla naszych krajów i dla całej planety. Świat oczekuje od nas, że sprostamy największemu wyzwaniu ery powojennej: pokonamy Covid i poprowadzimy globalne ożywienie napędzane naszymi wspólnymi wartościami. Zaszczepienie całego świata do końca przyszłego roku byłoby największym wyczynem w historii medycyny. Wzywam pozostałych liderów G7, aby przyłączyli się do nas, abyśmy zakończyli tę straszną pandemię i zobowiązali się, że nigdy nie pozwolimy, by spustoszenie dokonane przez koronawirusa powtórzyło się" - oświadczył Johnson. Według danych amerykańskiego uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, do tej pory na całym świecie podano około 2,076 mld dawek szczepionek. Ponieważ jednak większość dostępnych szczepionek wymaga dla pełnej ochrony dwóch dawek, oznacza to, że w pełni zaszczepiona jest nieco ponad jedna ósma ludności świata. Wielka Brytania jest w ścisłej czołówce państw, w których szczepienia idą najsprawniej. Do tej pory pierwszą dawkę otrzymało ponad 40 mln osób, czyli 76,2 proc. dorosłej populacji, a drugą - ponad 27 mln, czyli 51,6 proc. dorosłych.

Podczas gdy najbogatsze kraje szczepią dużą liczbę swoich obywateli, wiele biedniejszych państw nie ma takiego samego dostępu do szczepionek i nie zdołało nawet zaszczepić pracowników służby zdrowia, którzy należą do grupy największego ryzyka. Eksperci ds. zdrowia ostrzegają, że jeśli te kraje nie dostaną więcej szczepionek, wirus nadal będzie się rozprzestrzeniał i mutował. Brytyjski rząd, który zamówił ponad 400 mln szczepionek od siedmiu różnych producentów - co kilkakrotnie przekracza brytyjskie potrzeby - już w lutym zapowiedział, że podzieli się większością nadwyżek. W piątek to samo zobowiązanie powtórzył minister zdrowia Matt Hancock, ale zastrzegł, że w tej chwili nie ma żadnych niewykorzystywanych. Szczyt grupy G7, którą oprócz sprawującej w tym roku przewodnictwo Wielkiej Brytanii tworzą Francja, Japonia, Kanada, Niemcy, Stany Zjednoczone i Włochy - odbędzie się w dniach 11-13 czerwca w Kornwalii w południowo-zachodniej Anglii. Po raz pierwszy od wybuchu pandemii koronawirusa, przywódcy państw spotkają się osobiście, a nie w formie wideokonferencji. Do tej pory na całym świecie wykryto 172,7 mln zakażeń koronawirusem, z powodu których zmarło ponad 3,7 mln osób.PAP

Źródło: www.polonia24.uk

Dziennik „New York Post” zarzucił, że Joe Biden i jego sojusznicy dostali od rosyjskiego lobbysty Nord Stream 2 fundusze na kampanię wyborczą. Stało się to kilka miesięcy przed decyzją obecnej administracji o zniesieniu sankcji na firmę budującą rurociąg z Rosji do Niemiec. Gazeta powołuje się na dokumenty Federalnej Komisji Wyborczej (FEC).

W

edług nowojorskiej gazety, 4 tys. dolarów miał przekazać w październiku 2020 roku Richard Burt partner w firmie McLarty Associates i były ambasador USA w Niemczech w czasie republikańskiej administracji Ronalda Reagana. W marcu tego samego roku miał on wyłożyć 10 tys. dolarów na rzecz komitetu akcji politycznej Unite The County. „NYP” powołuje się na dane Federalnej Komisji Wyborczej (FEC). „Pieniądze od Burta nie tylko naruszają zobowiązanie Bidena z kampanii wyborczej do nieprzyjmowania pieniędzy od lobbystów, ale jest to szczególnie znamienne ponieważ jest on obecnie bezpośrednio zaangażowany w działalność lobbingową na rzecz Nord Stream 2 AG” – podkreśla „NYP”. Przekazuje też wyjaśnienie Krajowego Komitetu Demokratycznego (DNC), że kiedy Burt przekazywał darowiznę na rzecz Biden Victory Fund, nie potwierdził, że jest zarejestrowanym zagranicznym agentem. „DNC poinformował, że zwrócił gotówkę w czwartek w ślad za pytaniem The Post” – stwierdził nowojorski dziennik. „New York Post” podał, że Nord Stream 2 kontroluje były oficer wschodnioniemieckiej Stasi i bliski sojusz-

nik Władimira Putina. Jak przypomniał, powołując się na portal Axios, według Departamentu Stanu firma podlega sankcjom. Ekipa Bidena odmówiła jednak egzekwowania sankcji, ze względu na interesy narodowe USA. „Krytycy obawiają się, że projekt umożliwi Rosji wywieranie niebezpiecznego oddziaływania na europejskie dostawy energii i zwiększy jej ogólne polityczne wpływy na kontynencie” – akcentuje „NYP”. Wylicza, że Nord Stream 2 współpracuje z pięcioma europejskimi firmami energetycznymi: ENGIE, OMV, Shell, Uniper i Wintershall Dea, a Burt jest obecnie rzecznikiem ich wszystkich. "Czytając między wierszami, można wyraźnie zobaczyć, jak wygląda ten lobbing. (…) Choć nie jest to dowód na nic nielegalnego, jest po prostu czymś, co dowodzi, jaka jest rola wpływów w Waszyngtonie" – cytuje gazeta Annę Massoglia z Center for Responsive Politics, waszyngtońskiej ponadpartyjnej grupy badawczej non-profit zajmującej się badaniem wpływu pieniędzy i lobbingu na wybory i politykę publiczną. Według „New York Post” Burt nie odpowiedział na prośbę o komentarz.

Źródło: www.polonia24.uk


www.anonse.co.uk / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

JANE

2021 TUESDAY 8-22

|25


hello@polishadvertiser.uk / 020 8166 9928

26|

INFORMACJE

Tusk pytany o powrót do polskiej polityki:

jestem gotowy podjąć każdą decyzję Mentalnie, emocjonalnie, życiowo jestem gotów podjąć każdą decyzję, żeby pomóc odwrócić ten bardzo niebezpieczny dla Polski bieg spraw - powiedział w piątek b. premier Donald Tusk. Dodał, że nie chodzi o spełnienie jakiejś ambicji personalnej, ale celu, jakim jest przywrócenia ładu demokratycznego w Polsce.

W

rozmowie z TVN24 Tusk, obecnie szef Europejskiej Partii Ludowej, zaznaczył, że w życiu występował już w różnych rolach. "Czasami to były sytuacje i trudne, a czasami zdawało się że i beznadziejne" - stwierdził. Czas kiedy był premierem - podkreślił - był niezwykle intensywny i miał możliwość podejmowania decyzji, "nie zawsze mądrych, jak to w życiu". "To poczucie, że jest się w polityce po to, żeby zmieniać rzeczywistość, podejmować decyzje, jakoś odcisnąć piętno, to jest najbardziej ekscytujące, bo generalnie polityka potrafi być bardzo nudna, kiedy nie ma się siły sprawczej. To jest ten ból, który dzisiaj jest widoczny na twarzach wielu liderów opozycji, ja znam ten ból" - powiedział Tusk. Odpowiadając na kolejne pytania stwierdził, że jest oczywistym, że przy jego poglądach i doświadczeniu chciałby, aby "w Polsce doszło do zmiany politycznej". Dodał, że rozmawia z uczestnikami życia publicznego w Polsce, szczególnie po stronie opozycji, o tym jak może pomóc by przerwać impas. Według niego, potrzeba nowej energii i pewnego nowego ładu w polskiej opozycji. Pytany jak widzi swoją rolę Tusk odparł, że "niebo jest granicą". "Nie wyznaczam sobie żadnych ograniczeń (...) ja naprawdę dzisiaj nie mam potrzeby spełnienia jakiejś ambicji personalnych, natomiast mam wielką potrzebę spełnienia pewnego celu, jakim jest przywrócenie ładu demokratycznego w Polsce i tego ładu wolnościowego" - zaznaczył. "Mam poczucie, że trzeba znowu zainwestować wszystko co tylko można żeby wolność, czy demokracja czy przyzwoitość w życiu publicznym nie była tylko marzeniem, ale żeby znowu stała

się faktem. Mentalnie, emocjonalnie, życiowo jestem gotów podjąć każdą decyzję żeby pomóc odwrócić ten bardzo niebezpieczny moim zdaniem dla Polski bieg spraw" - oświadczył. Zdaniem Tuska najważniejsze jest odbudowanie synergii w opozycji. "Żeby ludzie, szczególnie liderzy opozycji, mieli wobec siebie trochę więcej zrozumienia i czułości wobec siebie" stwierdził zaznaczając, że nikomu nie chce wchodzić w drogę. "Nie chcę gdzieś tam w tryby sypać piachu, bo to byłoby kompletnie bez sensu, dlatego rozmawiam z nimi w jaki sposób mogę pomóc" - powiedział Tusk. Pytany czy jest plan przejęcia przez niego przywództwa w PO, powiedział, że jest gotów zrobić wszystko, by Platforma nie przeszła do historii. Według niego, PO "jako partia odpowiedzialnego centrum" jest absolutnie niezbędna "jeśli myślimy o wygranej w najbliższych wyborach parlamentarnych". Poproszony o ocenę przywództwa Borysa Budki, Tusk zwrócił uwagę, że objął on stery PO w trudnym okresie dla partii i było to dla niego poważne wyzwanie. "Z całą pewnością Platforma wymagała wtedy nowego impulsu, Borys Budka potrafił to zrobić, a później przeprowadził PO przez bardzo krytyczny moment" - dodał. "Jest dobrym szefem, który chyba nie daje w tej chwili ludziom pewności" - ocenił zaznaczając, że nie chce go oceniać i woli porozmawiać z Budką bezpośrednio. "Wolę pomóc naprawić w tej chwili sytuację w Platformie, niż komentować jej wewnętrzne niepokoje w mediach" - powiedział Tusk. Poinformował, zapewne jeszcze w czerwcu będzie rozmawiał z Budką o tym, w jaki sposób wzmocnić PO oraz opozycję. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Home Office polityka wobec

imigrantów i tzw Windrush skandal Domyślam się, że dla wielu osób może to być rzeczą trywialną i oczywistą, natomiast dla mnie osobiście ogromną zaletą życia w Wielkiej Brytanii jest fakt, że miałam wiele okazji, aby poznać mnóstwo niesamowitych i inspirujących ludzi, którzy wyemigrowali do Wielkiej Brytanii ze wszystkich zakątków świata. Wielu z nich nazywam przyjaciółmi.

Z

e względu na pandemię, która w dalszym ciągu dominuje większość przekazów informacyjnych, mam wrażenie, że często umyka naszej uwadze wiele innych równie ważnych tematów. W zeszłym tygodniu moje oko przykuł raport o sposobie traktowania przez brytyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (Home Office) czarnoskórej ludności mieszkającej na wyspach od dziesięcioleci. Tak zwany Windrush Scandal był szeroko opisywany w krajowych mediach 2 lata temu. Zastanawiam się, czy poniższe statystyki pokazują po raz kolejny nieefektywność Home Office, czy też wyraźnie wskazują na wdrażanie wrogiej polityki wobec imigrantów, z których wielu mieszka w Wielkiej Brytanii od lat. Czy ta polityka antyimigracyjna jest prowadzona celowo? Z premedytacją? Czy Brexit spotęgował wyraz niechęci do ludności “napływowej”? Główne punkty programu/ raportu: - Program został uruchomiony w 2019 r. - Jak do tej pory dokonano 633 odszkodowań, z ogólnej liczby 2 tys. wniosków (w 2-letnim okresie czasowym)

- Według Home Office ponad 11.000 kwalifikuje się do otrzymania odszkodowania, aczkolwiek mniej niż 2.200 osobom udało sie złożyć swój wniosek, z czego tylko 633 z sukcesem - Ofiary skandalu Windrush czekają średnio 6 miesięcy na informację czy ich apelacja została rozpatrzona pozytywnie, a często dużo dłużej na otrzymanie odszkodowania. Home Office, nie po raz pierwszy, wydaje się być zdezorganizowane i niezdolne do szybkiego rozpatrywania napływających wniosków. Home Office zapomina, że za każdym wnioskiem kryje się człowiek. Wiele osób ma po prostu dość czekania na wynik swojej apelacji, i wiele z nich zdecydowało się opuścić Wielką Brytanię, miejsce, które przez wiele lat nazywali domem. Czy w obliczu szybko zbliżającego się terminu wprowadzenia unijnego systemu Statusu Osoby Osiedlonej (EU Settled Status Scheme, wnioski można składać do 30 czerwca 2021 r.), jako Europejczycy mieszkający na wyspach możemy dostrzec jakieś analogie i podobieństwa, które dotknęły ofiary Windrush scandal?

Źródło: www.polonia24.uk

SBP: opóźnienie w wydaniu uchwały

dot. frankowiczów grozi karami za przewlekłość

Opóźnienie w uchwale SN dot. kredytów walutowych spowodowało, że coraz więcej sądów zawiesza postępowania w tych sprawach, a że ciągną się one już bardzo długo, grozi to karami za przewlekłość, które płaci budżet państwa - wskazuje prezes Stop Bankowemu Bezprawiu Arkadiusz Szcześniak.

I

zba Cywilna Sądu Najwyższego w pełnym składzie odroczyła 11 maja bez terminu posiedzenie ws. zagadnień prawnych przedstawionych przez I prezes SN Małgorzatę Manowską i dotyczącą spraw odnoszących się do kredytów walutowych. Izba zajmowała się wnioskiem, który I prezes SN Małgorzata Manowska skierowała w końcu stycznia br. do rozstrzygnięcia przez skład całej Izby Cywilnej SN. Obejmuje on sześć pytań, na które odpowiedzi powinny w kompleksowy sposób "rozstrzygnąć najpoważniejsze kontrowersje", jakie ujawniły się na tle praktyki orzeczniczej w kwestii kredytów walutowych, w szczególności tzw. kredytów frankowych. Nie wydała jednak oczekiwanej uchwały w tej sprawie, a podjęła postanowienia o zwróceniu się o stanowiska w sprawie przedstawionych zagadnień do: Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Praw Dziecka, prezesa Narodowego Banku Polskiego, Komisji Nadzoru Finansowego i Rzecznika Finansowego. Instytucje te mają 30 dni na zajęcie stanowiska, ale nie ma określonego terminu wznowienia posiedzenia Izby Cywilnej. "Nie wygląda na to, żeby orzeczenie SN w sprawie kredytów walutowych zostało prędko wydane. Choć rzecznik SN powiedział, że instytucje, do których zwrócił się sąd, mają 30 dni na odpowiedź, to najpierw muszą otrzymać to postanowienie. Jak poznają treść zapytań, mogą wnioskować o wydłużenie terminu. Wtedy akurat wejdziemy w okres wakacyjny, gdy i tak SN się już w pełnym składzie pewnie się nie zbierze, więc realny termin na wydanie orzeczenia to najwcześniej jesień albo w ogóle koniec roku" - ocenił Szcześniak, który od lat śledzi postępowania sądów w sprawach frankowych. Prezes stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu wskazał też, że według komentarzy część sędziów Izby Cywilnej SN uważa, że skład sędziów jest nieprawidłowy do podjęcia uchwały, co także może wstrzymywać wydanie orzeczenia. "Niestety coraz więcej sądów zaczyna zawieszać postępowania dotyczące kredytów walutowych i dalej czeka na wskazówki SN. To jest problem nie tylko dla frankowiczów, ale także dla polskiego państwa. Wiele z tych postępowań ciągnie się już wiele lat. Niektóre zaczęły się jeszcze przed 2015 r. i ciągle nie zapadł wyrok w I instancji" - zauważył Szcześniak. Według niego w związku z tym należy spodziewać się fali skarg na przewlekłość postępowania. "Odszkodo-

wania za przewlekłość płaci skarb państwa, nie sąd, więc to jest niekorzystne dla nas wszystkich, nie tylko klientów" - podkreślił. W jego ocenie przewlekłość postępowań sądowych zniechęca też banki do zawierania ugód i zwiększa prawdopodobieństwo, że będą one proponowały klientom gorsze warunki. "Czekając na uchwałę SN banki wdrożyły na razie pilotażowe programy dotyczące ugód, a sensowne propozycje składał frankowiczom tylko bank PKO BP. Pozostałe banki kierowały raczej propozycje niewarte rozważania. Teraz jest ryzyko, że jeszcze je pogorszą" - ocenił. Zdaniem Szcześniaka decyzje o zawieszaniu spraw przez sądy są często nieuzasadnione albo mają bardzo słabą podstawę prawną. "Zdarza się, że sędzia zawiesza ją czekając na uchwałę SN, a pozew dotyczy nie tylko nieważności z powodów, o które pytała I prezes, ale także z innych. Sędzia mógłby orzekać, nie czekając, bo poza pytaniem 6 - dotyczącym kwestii korzystania z kapitału - wszystkie inne kwestie są już rozstrzygnięte albo przez sam SN, albo przez TSUE" podkreślił prezes Stop Bankowemu Bezprawiu. "Chcielibyśmy poznać odpowiedź na pytanie ostatnie: czy w przypadku zwrotu nienależnych świadczeń jedna ze stron może domagać się tzw. wynagrodzenia za korzystanie ze środków pieniężnych, z których druga strona korzystała w czasie, kiedy umowa nie była jeszcze kwestionowana. Dużo się o tym mówi w mediach, w kontekście używania tego jako +straszaka+ banków wobec klientów, ale fizycznie wpłynęło tylko kilkanaście pozwów od banków, ale pod różnymi warunkami. Pozwu wprost nie było" - dodał. Jak dodał Szcześniak, w złożonych pozwach widać, że banki szukają sposobu na wykorzystanie tej sprawy, wykorzystując różne konstrukcje prawne. Jednak ciągnął - żeby sędzia mógł np. skierować odpowiednie zapytanie do TSUE musi mieć odpowiedni pozew. "Skonstruowanie takiego pytania nie jest zresztą proste, ale na razie i tak tych spraw jest po prostu za mało" - powiedział. Jego zdaniem może się okazać, że "to TSUE rozstrzygnie za polski sąd te kwestie, a społeczeństwo uzna, że SN nie jest już mu potrzebny". "To bardzo źle, że sędziowie nie potrafili się porozumieć w sprawie ważnej dla 2-3 milionów osób, bo kredyty biorą przeważnie rodziny" - podkreślił. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


www.anonse.co.uk / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

JANE

2021 TUESDAY 8-22

|27


hello@polishadvertiser.uk / 020 8166 9928

28|

INFORMACJE

Energinet szykuje plan wstrzymania

prac nad odcinkiem Baltic Pipe Duński operator przesyłowy Energinet poinformował w sobotę, że przygotowuje plan wstrzymania prac nad budową lądowego odcinka gazociągu Baltic Pipe po tym, jak cofnięto pozwolenie środowiskowe. Jednocześnie Energinet stara się poznać warunki kontynuowania prac.

J

ak poinformował duński operator, z powodu cofnięcia przez Komisję Odwoławczą ds. Środowiska i Żywności pozwolenia środowiskowego, wydanego przez Agencję Ochrony Środowiska, planuje tymczasowo wstrzymać prace nad budową lądowego odcinka. Jak jednak podkreśla wicedyrektorka Energinetu Marian Kaagh, prac nie da się wstrzymać natychmiast. Energinet podkreślił, że pracuje nad planem kontrolowanego, tymczasowego wstrzymania prac budowlanych, prowadzi też ścisły dialog z wieloma różnymi wykonawcami pracującymi nad Baltic Pipe, aby zapewnić bezpieczne zamknięcie placów budowy, do czasu wznowienia prac po ponownym uzyskaniu pozwolenia. "Mamy w całej Danii plac budowy o długości 210 km i nie możemy tak po prostu wyjść z koparek i opuścić miejsca robót" - zaznaczyła Kaagh. Jak wyjaśniła, inwestor musi zadbać o to, by nie wyrządzić nieumyślnie jakichś szkód przez nagłe przerwanie robót. "Na przykład, jeśli zatrzymaliśmy się w trakcie prac nad przekraczaniem cieku wodnego, a nie dokończyliśmy przeprawy" - wskazała. Kaagh zaznaczyła, że może więc pojawić się konieczność dokończenia prac w toku, biorąc pod uwagę m.in. środowisko i bezpieczeństwo, a także konieczność zabezpieczenia sprzętu czy materiałów. "Prowadzimy ścisły dialog z Duńską Agencją Ochrony Środowiska na temat sposobu uzyskania niezbędnych pozwoleń i jak najszybszego uzyskania wyjaśnień, w jaki sposób prace mogą być kontynuowane"

£8 Dziennej opłaty “za zanieczyszczenie” - podkreśliła Marian Kaagh. Dodała, że jest zrozumiałe, iż do operatora napływa wiele pytań o harmonogram, finanse, odszkodowania itp., zarówno ze strony właścicieli gruntów, jak też przyszłych użytkowników gazociągu. "Chcemy odpowiadać na wszystkie pytania i minimalizować niepewność, która jest całkiem naturalna przy decyzji o cofnięciu pozwolenia środowiskowego" - zapewniła. Duńska Komisja Odwoławcza ds. Środowiska i Żywności uchyliła 31 maja pozwolenie środowiskowe z 12 lipca 2019 roku wydane przez Duńską Agencję Ochrony Środowiska. Sprawa została przekazana do ponownego rozpatrzenia przez ten urząd. Energinet odpowiada za budowę części Baltic Pipe od połączenia z gazociągiem Europipe II na Morzu Północnym, przez duński ląd: Jutlandię, wyspę Fionia, aż po wybrzeże wysyp Zelandia. Od tego punktu za budowę, w tym położenie rury na dnie Bałtyku, odpowiada polski operator Gaz-System. Gazociąg podmorski między Europipe II a wybrzeżem Danii został położony w ostatnich tygodniach. Duńczycy zbudowali też już sporą część gazociągu na lądzie. Jak zapewnił w piątek Gaz-System, na odcinkach, za które odpowiada, prace budowlane prowadzone zarówno na lądzie, jak i na Morzu Bałtyckim, przebiegają bez zakłóceń i są realizowane zgodnie z harmonogramem. Układanie rury na Bałtyku kontraktor Gaz-Systemu - Saipem - ma zacząć latem. Według harmonogramu, cały system Baltic Pipe ma ruszyć 1 października 2022 r. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Coraz więcej zgonów

spowodowanych nadużywaniem alkoholu Statystyki wskazują, że liczba zgonów spowodowanych nadużywaniem alkoholu w Anglii i Walii jest najwyższa od 20 lat. Najwięcej z nich odnotowano w czwartym kwartale 2020 roku.

W

edług oficjalnych danych nadużywanie alkoholu w zeszłym roku w Anglii i Walii zabiło najwięcej osób niż kiedykolwiek na przestrzeni ostatnich 20 lat. Jak podaje Office of National Statistics w 2020 roku odnotowano aż 7423 zgony związane z nadużywaniem alkoholu – to o 19,6% więcej niż w 2019 roku. Zauważalny wzrost śmierci spowodowanych nadużywaniem alkoholu był już zauważalny w marcu 2020 roku – kiedy wprowadzono pierwszy lockdown. Jednak to w okresie od 1 października do 31 grudnia 2020 odnotowano najwięcej ofiar śmiertelnych – aż 1963 zgonów. Większość zgonów była związana z problemami zdrowotnymi wynikającymi z długotrwałego nadużywania alkoholu – m.in. z choroba wątroby. Około 80% zgonów było spowodowanych chorobą wątroby, 10% – zaburzeniami psychicznymi i zaburzeniami zachowania, a 6% z zatruciem. W 2020 roku z powodu nadużywania alkoholu zmarło dwa razy więcej mężczyzn niż kobiet. Ponadto, znacznie częściej umierali mężczyźni mieszkający na uboższych obszarach Anglii. Badanie przeprowadzone przez University of East

Anglia wykazało, że podczas pierwszego lockdownu Brytyjczycy pili więcej alkoholu, jedli mniej owoców i warzyw oraz mniej ćwiczyli. Badanie przeprowadzono na ponad 1000 osobach. Wyniki wykazały, że choć kobiety częściej piły alkohol, to mężczyźni za każdym razem spożywali go w większych ilościach. Badani jedli średnio o jedną porcję warzyw i owoców dziennie mniej w okresie lockdownu. Już w maju 2020 eksperci zaczęli ostrzegać, że skutki spożywania większej ilości alkoholu przez Brytyjczyków będą widoczne przez pokolenie. Według baronessy Ilory Finley, przewodniczącej Komisji ds. Szkód Alkoholowych i Iana Gilmore’a, przewodniczącego Alcohol Health Alliance – walka ze szkodami spowodowanymi nadmiernym spożywaniem alkoholu będzie długa. „Teraz, gdy jesteśmy w stanie kontrolować zachorowania na COVID-19, coraz bardziej dostrzegamy inny problem – musimy popracować nad tym jak wyjść z pandemii. Niestety istnieje zagrożenie, że będziemy świadkami wzrostu szkód spowodowanych nadużywaniem alkoholu” czytamy w raporcie opublikowanym w British Medical Journal.

Źródło: www.magazynpl.co.uk

dla właścicieli samochodów Właściciele starszych samochodów w Birmingham (i nie tylko!) zostaną obciążeni opłatami za poruszanie się po drogach publicznych w centrum miasta. Dzienna opłata £8 ma na celu zmniejszyć emisję zanieczyszczeń w centrach miast.

O

d 1 czerwca 2021 roku w Birmingham zostanie wprowadzona nowa opłata – £8 dziennie “za zanieczyszczenie”. Opłata zostanie nałożona na prywatne samochody w ramach działań mających na celu poprawę jakości powietrza. Inne miasta, w tym Bath i Bristol, również wprowadzają podobne opłaty. Kierowcy w Birmingham będą musieli zapłacić 8 funtów dziennie za wjazd do centrum miasta. Opłata ta będzie dotyczyła samochodów diesel sprzed 2016 roku i samochodów benzynowych zarejestrowanych przed 2006 rokiem. W przypadku braku uiszczenia opłaty kierowcom grozi kara £120. Warto dodać, że to pierwszy tego typu program wprowadzony poza Londynem. W stolicy takie opłaty pojawiły się już w kwietniu 2019. W marcu Bath również wprowadziło swój własny system opłat – tam dotyczy on tylko samochodów ciężarowych, autobusów, autokarów i taksówek. Opłaty nie dotyczą tam prywatnych samochodów. Kolejne miasta również mają w planach wprowadzenie tego typu opłat. Od sierpnia zaczną one być pobierane w Oxford. Opłaty będą dotyczyły wszystkich samochodów benzynowych, i hybrydowych i będą wynosiły od £2 do £10 dziennie za jazdę po określonej liczbie ulic w centrum miasta. W październiku opłatę wprowadzi również Bristol – będzie wynosiła £9 i będzie dotyczyła starszych samochodów. W październiku Londyn rozszerzy również swoją “strefę ultra niskiej emisji” (ULEZ). Opłata będzie wynosiła £12,5 dziennie i będzie obejmowała obszar wjazdu na wszystkie drogi również w obrębie Północnego i Południowego Okręgu. Decyzje o rozszerzeniu obszaru zostały podjęte w obliczu narastających obaw dotyczących złej jakości powietrza w miastach. W zeszłym roku koroner sądowy stwierdził, że zanieczyszczenie powietrza było przyczyną śmierci dziewięcioletniej Elli Kissi-Debrah, która mieszkała w pobliżu ruchliwego South Circular w południowo-

-wschodnim Londynie. „W przyszłości władze lokalne prawdopodobnie podejmą bardziej rygorystyczne decyzje i działania w celu osiągnięcia lokalnego polepszenia standardów jakości powietrza” powiedział Rahul Bijlani z firmy prawniczej BDB Pitmans, która doradzała w zakresie stref czystego powietrza w Birmingham i Bath. „Sukces w Birmingham może być niczym drogowskaz dla innych władz miejskich, pokazując, że strefa czystego powietrza jest realnym sposobem na poprawę jakości powietrza na poziomie lokalnym” dodaje Bijlani. Istnieje jednak obawa, że tysiące ​​ kierowców, zwłaszcza tych niezaznajomionych z lokalnymi drogami, może bezwiednie łamać nowe przepisy – co będzie groziło mandatami za nieuregulowanie płatności. Caroline Sheppard, z Trybunału ds. Kar Ruchu Drogowego, który jest uprawniony do uchylenia niesprawiedliwych mandatów za jazdę, powiedziała, że​​ władze mają obowiązek dopilnować, aby znaki były wyraźne, a kierowcy mieli szansę na odwołanie się od nałożonych kar. Z szacunków rady miejskiej Birmingham wynika, że w 2020 roku po obszarze objętym strefą zanieczyszczenia poruszało się około 23% starszych samochodów. To prawie 100 000 pojazdów dziennie – samochodów, które według nowych przepisów obecnie będą musiały uiścić opłatę. Tymczasem wczoraj organizacja charytatywna Homeless Birmingham ogłosiła, że przestanie realizować dostawy do centrum miasta, ponieważ nie stać jej na codzienną opłatę. „Zła jakość powietrza jest zagrożeniem i większość kierowców uważa, że ​​należy się zająć i ograniczyć zanieczyszczenie” powiedział prezes AA, Edmund King. „Jednak strefy czystego powietrza dla samochodów w Bristolu i Birmingham oraz rozszerzona strefa ultra niskiej emisji w Londynie to niezbyt dobre środki do tego celu – będą stanowiły kolejne obciążenie podatkowe dla rodzin i pracowników o niskich dochodach”.

Źródło: www.magazynpl.co.uk


www.anonse.co.uk / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

JANE

2021 TUESDAY 8-22

|29


hello@polishadvertiser.uk / 020 8166 9928

30|

INFORMACJE

Second-handy online podbijają

ME 2021 - Boniek: cel minimum wyjście

serca użytkowników na całym świecie z grupy, podoba mi się atmosfera w kadrze Nie da się ukryć, że w pewnym momencie pandemia koronawirusa i długo trwający lockdown pomógł w generalnych domowych porządkach, remontach, renowacjach i przemeblowaniach. Coraz więcej osób krytycznie przyjrzało się chociażby zawartościom swoich szaf… I tak “porządkowy” trend nałożył się na istniejącą już od jakiegoś czasu modę dawania “drugiego życia” ubraniom. Według badań przeprowadzonych przez serwis ThredUP – działający na amerykańskim rynku znany second-hand online – używane ubrania najczęściej kupują milenialsi i przedstawiciele generacji Z. To właśnie osoby z tego pokolenia zaczynają powoli odwracać się od rynku typowego “fast fashion”. Myślą o recyklingu, stawiają na ekologię i chętniej wybierają to co naturalne. Popularne marki takie jak Zara czy H&M dominują w świecie “fast fashion” – stawiają na szybką produkcję i tanie produkty. Łatwo się domyślić, że jakość ubrań nie jest dla tych firm sprawą pierwszorzędną, a to zostawia ślad na środowisku i obciąża naszą planetę. Idea “slow fashion” to całkowite przeciwieństwo tanich ubrań, które po jednym sezonie często nie nadają się do użytku. Ubrania są droższe, ale mają wystarczyć na długo, a ich zakup ma być przemyślaną decyzją. Na dodatek ta droższa bluzka czy sweter podczas swojego “życia” może nawet zmienić właścicieli… Dlaczego warto kupować w sklepach typu second-hand? O tym pisaliśmy tutaj. Nie da się ukryć również, że moda na second-handy przyniosła również ulgę wszystkim mamom, których pociechy zdecydowanie zbyt szybko wyrastają ze swoich ubrań. Ile razy zdarzyło się, że dziecko wyrosło z ciuszków zanim rodzice zdążyli odpiąć od nich metkę z ceną? Takie ubranka w dobrym stanie zdecydowanie zasługują na nowe życie. Samo ThredUP pierwotnie było pomyślane jako sposób na wymianę nieużywanych koszul. Portal stworzono w 2009 roku, ale obecnie to jeden z największych na świecie second-hand’ów online, gdzie sprzedawane są ubrania z ponad 35 000 marek – nawet z rabatem 90% od początkowej ceny. ThredUP działa bardzo prosto – wykupuje nieużywane ubrania za niewielkie kwoty i umieszcza je w swoim sklepie online. Ponadto firma doprowadziła do perfekcji samą logistykę – bo każdy może odsprzedać swoje ciuchy ThredUP w zamian za pieniądze bądź karty podarunkowe do konkretnego sklepu. Niestety, mimo sukcesu firmy – kultowe ThredUP nadal nie działa na rynku europejskim. W Europie mamy jednak godne uwagi zamienniki. Vinted, czyli wietrzenie szaf W grudniu 2019 roku Vinted – pierwsza litewska firma dołączyła do elitarnego grona “13 jednorożców” – spółek które są wyceniane na miliard dolarów. Samo Vinted powstało z banalnego powodu – potrzeby pozbycia się ubrań. W 2008 roku założyła go 21-letnia Milda Mitkute z Justasem Janauskasem. Milda właśnie przeprowadziła się do Wilna, a rozmiary jej nowego mieszkania zmusiły ją do pozbycia się kilku (nastu) przedmiotów. Dziewczyna zrobiła rachunek sumienia i odkryła, że ma w szafie 100 sztuk odzieży, której nie nosi – i której jest w stanie od razu się pozbyć. Stworzyła więc z Janauskasem stronę internetową dla koleżanek – tak, aby mogły one obejrzeć jej ciuchy, a ona – szybko się ich pozbyć. Jak sama wspomina: „szybko okazało się, że nie tylko my mamy przepełnione szafy i pragnienie, żeby pozbyć się paru rzeczy”. Chociaż ich platforma zaczęła zdobywać popularność na Litwie – tak naprawdę sukces zawdzięczają… couchsurfingowi. Dzięki dwóm Niemkom, które korzystały z noclegu w mieszkaniu Justasa Vinted wypłynęło na międzynarodowe wody. W 2012 roku do strony dołączyła aplikacja mobilna, a moda na odzież vintage sprawiła, że pojawiło się coraz więcej chętnych inwestorów, którzy uwierzyli w ideę Mildy. Konto na Vinted może założyć każdy – zrobić zdjęcia i wystawić swoje ubrania dokładnie je opisując i dodając ich cenę. Dobrze opisany produkt może przyciągnąć uwagę innych użytkowników i szybciej powędrować do nowego domu.

Kupujący poza konkretną kwotą opłaca również niewielką opłatę manipulacyjną (od 3% do 8% wartości zakupu) oraz przesyłkę. Dzięki opłacie chroniony jest kupujący i sprzedający – to w przypadku gdybyśmy spotkali po drugiej stronie kogoś nieuczciwego. Co ciekawe, kwota za “sprzedany sweterek” trafi dopiero na konto sprzedającego gdy kupujący zatwierdzi otrzymanie przedmiotu. Na szczęście w razie problemów Vinted również tutaj proponuje rozwiązania – i może nie wszystkie są idealne, to widać że firma rozwija się i testuje sposoby na nieuczciwych użytkowników. Krytycy Vinted dodają, że większość użytkowników platformy nadal szuka tanich ubrań, co utrudnia sprzedaż ciuchów “premium”. Oczywiście na Vinted króluje najwięcej ubrań z H&M, Zary czy Boohoo, ale można znaleźć również prawdziwe perełki. Warto szukać! Depop – kiedy Instagram spotyka eBay Poszukiwacze własnego stylu powinni również zajrzeć na Depop. Platforma zaczynała jako sieć społecznościowa dla czytelników PIG Magazine z siedzibą w Londynie. Jednak widząc większy potencjał, założyciel Simon Beckerman przekształcił aplikację w globalny rynek – platformę dla miłośników mody, którzy mogą dzielić się swoimi pomysłami na stylizacje oraz kupować i sprzedawać ubrania. Do tej pory aplikacja ma około 15 milionów użytkowników na całym świecie, ale 1/3 z nich to 16-24-latkowie z Wielkiej Brytanii. Model Depop jest prosty – platforma pobiera 10% od każdej sprzedaży. Ponadto kładąc nacisk na społecznościowy wymiar Depop – platforma zebrała naprawdę zaangażowanych użytkowników. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że Depop jest niczym skrzyżowanie Instagrama z eBay’em. Być może nie jest to miejsce dla osób, które chcą rzeczywiście “przewietrzyć swoją szafę”, ale miłośnicy mody, którzy szukają prawdziwych perełek znajdą tam sporo ciekawych produktów. Vestiaire Collective – kiedy szukasz luksusu Vestiaire Collective to zdecydowanie inna platforma. Jest wypełniona używanymi ubraniami i torebkami tzw. luxury brands. To właśnie tutaj można znaleźć nieco taniej torebki Chanel czy buty Balenciaga. Przeglądając przedmioty można zawęzić poszukiwania do jednego kraju czy całej Europy. Tutaj warto uważnie przyjrzeć się krajowi pochodzenia produktu, bo niestety w przypadku niektórych “podróży” naszego zakupu musimy doliczyć cło czy gigantyczną cenę przesyłki. Szkoda, bo najlepsze okazje można chwycić z Hongkongu…Ponadto oczywiście możemy wybrać “stan produktu” i w nieskończoność przeglądać różne kolekcje od projektantów. Koneserzy będą mogli wypatrzeć tutaj modele vintage. Przedmioty na Vestiaire Collective są również wyselekcjonowane i sprawdzane pod kątem oryginalności, co od razu wzbudza większe zaufanie po stronie kupujących. Przedmioty sprawdzane są dwa razy – podczas przyjmowania na platformę i po zakupie. Kupując piękną torebkę od znanego projektanta oczywiście możemy wybrać opcję “direct shipping” (i zapłacić mniej za przesyłkę) – wówczas torebka przyleci do nas bezpośrednio od sprzedawcy, bez przystanku w siedzibie Vestiaire Collective, gdzie byłaby ewentualnie sprawdzana pod kątem autentyczności. Oczywiście ceny na Vestiaire Collective są nieco inne niż na Vinted – ale tak samo znajdziemy tutaj nieco inne produkty. Na dodatek większość sprzedawców jest również otwarta na negocjacje ceny. Vestiaire Collective daje szansę wysłania propozycji swojej ceny sprzedawcy do trzech razy. Sprzedawca może zaproponować za każdym razem kontrofertę, zgodzić się na naszą cenę, lub ją od razu odrzucić i zakończyć w ten sposób negocjacje. Warto spróbować “potargować się” przy zakupie, bo można czasem nieźle zaoszczędzić.

Źródło: www.magazynpl.co.uk

Zbigniew Boniek przyznał podczas czwartkowej konferencji prasowej, że celem reprezentacji Polski w mistrzostwach Europy jest wyjście z grupy. "A co dalej, to już zależy od wielu czynników" - dodał prezes PZPN, który przebywa na zgrupowaniu kadry w Opalenicy.

M

ija kolejny tydzień zgrupowania reprezentacji Polski, która w Opalenicy szlifuje formę przed Euro. Przygotowaniom piłkarzy osobiście przygląda się Boniek, który w czwartek wziął udział w konferencji prasowej. Szef związku nie ukrywa, że pierwszym zadaniem zespołu w turnieju będzie awans do 1/8 finału. "Na Euro wszyscy marzą o tym, żeby wyjść z grupy, a potem zajść jak najdalej w fazie pucharowej. Kto wygra Euro? Uważam, że 14-15 drużyn może wygrać tę imprezę, może nawet więcej. Często jest jednak tak, że ci wymieniani wśród faworytów, korzystają z piłkarzy wymęczonych długim sezonem i przeszkadza to trenerom w przygotowaniu drużyny. Nasz plan minimum to wyjście z grupy. Natomiast - co dalej, to zobaczymy. Wszystko jest możliwe. To zależy, na kogo wpadniemy, gdzie zagramy, ale i od wielu innych czynników" - powiedział na konferencji prasowej. Prezes przyznał, jest zbudowany atmosferą w drużynie. Z bliska oglądał poranne zajęcia i nie ukrywa, że bardzo mu się podobały. "Te treningi są poukładane, bardzo dobre, ale my jesteśmy zawodowcami i jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Każdy trener inaczej przygotowuje zespół do dużej imprezy. Niektórzy szkoleniowcy wolą poświęcić więcej czasu na bieganie, budowanie siły, a są trenerzy, którzy preferują agresywność, grę i piłkę. Oglądałem dzisiejszy trening i wszystko mi się podobało: dyscyplina, intensywność, uśmiechy, komentarze i piękne bramki" - podkreślił. Jak dodał, on sam jest w tej reprezentacji zakochany. "To jest +moja+ drużyna, w której od pięciu lat na najważniejszych pozycjach grają ci sami piłkarze. Stworzyliśmy temu zespołowi fantastyczne warunki, nigdy nie mieliśmy z nim problemu na boisku, czy poza nim. Wszystko jest poukładane od +a do z+" - mówił. Boniek nawiązał do ostatniego meczu towarzyskiego z Rosją. Jego zdaniem był to bardzo dobry sprawdzian przed mistrzostwami, a biało-czerwoni byli bliżsi zwycięstwa. "Moje zdanie może być trochę odmienne od innych opinii. Uważam, że druga połowa była lepsza w naszym wykonaniu, mieliśmy większe posiadanie piłki, a Rosjanie oddali raptem jeden strzał na bramkę. Trener po meczu przyznał, że ze szkoleniowego punktu widzenia, jest absolutnie zadowolony. Grając z taką drużyną jak Rosja, nie wypada przegrać, a wydaje mi się, że to my byliśmy bliżsi wygranej. 1:1 to taki polityczny wynik. Musimy też pamiętać, że kilku zawodników, którzy na pewno by zagrali, nie wyszło na boisku ze względu na kontuzje czy inny charakter przygotowań" - zaznaczył. Zapytany o "swoją" jedenastkę na mecz ze Słowacją, Boniek odparł: "To jest po stronie sztabu, ale pew-

nie każdy ma przemyślenia. Ja też, lecz nie będziemy o tym publicznie mówić. Jestem przekonany, że kto wyjdzie, będzie dobrze grał". Dodał, że w kadrze nie ma podziału zawodników podstawowych i rezerwowych. "Kiedy we Wrocławiu przyszedłem na stadion i zobaczyłem, że z przodu gra Świerczok, za nim Świderski i Kownacki, a po bokach Puchacz z Frankowskim, to pomyślałem, że gdyby ktoś mi powiedział, że tak będzie wyglądać nasza siła ofensywna w meczu z Rosją, to wszyscy puknęlibyśmy się w głowę. Okazało się, że drużyna jest dobrze przygotowana, taktycznie dobrze nastawiona i wielu zawodników może w niej grać. Uważam, że każdy z zawodników czuje się gotowym do wyjścia w pierwszym składzie. W tej reprezentacji nie ma piłkarzy rezerwowych i podstawowych" - zaznaczył. Jak przyznał, zgrupowanie w Opalenicy przebiega w nieco innej atmosferze, ale też w innych okolicznościach niż za czasów Adama Nawałki. Wówczas kadra przed Euro we Francji i mundialem w Rosji trenowała w hotelu w Arłamowie. "Nie chcieliśmy powielać tych samych miejsc. Pamiętam, że w 2016 roku zgrupowaniu towarzyszyło wiele różnych emocji, gdy piłkarze lądowali helikopterem przed hotelem. Dobrze było nam w Arłamowie, ale tutaj jest też znakomicie. Inne miejsce, inny sposób przygotowań, na nic nie możemy jednak narzekać. Mamy świetne warunki, które pozwalają nam się przygotować w jak najlepszy sposób do Euro" - podkreślił. Szef związku odniósł się też do spekulacji medialnych odnośnie selekcjonera Paulo Sousy; według tureckich mediów Portugalczykiem mocno zainteresowany jest Fenerbahce. "Każdy dobry piłkarz i dobry trener ma propozycje. To jest rzecz w piłce absolutnie normalna. Trener Carlo Ancelotti miał ważny kontrakt z Evertonem, a dziś jest w Realu Madryt. Natomiast my koncentrujemy się wyłącznie na mistrzostwach Europy. I dziś dla nas nie jest to żaden temat. Życie jednak wiele razy pokazało różne scenariusze. Nie jest to plotka, bo ja też słyszałem, że są kluby, które interesują się naszym szkoleniowcem. Sousa ma kontrakt z PZPN-em, on czuje się tu fantastycznie" - podsumował Boniek. Biało-czerwoni pozostaną w Opalenicy do 8 czerwca. We wtorek w Poznaniu zagrają towarzysko z Islandią, a dzień później reprezentacja zamelduje się w Sopocie, gdzie będzie mieć swoją bazę podczas turnieju. Występ w fazie grupowej ME podopieczni Sousy zainaugurują 14 czerwca ze Słowacją w Sankt Petersburgu. Pięć dni później w Sewilli ich rywalem będzie Hiszpania, a 23 czerwca ponownie w Rosji zmierzą się ze Szwecją. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


www.anonse.co.uk / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

JANE

2021 TUESDAY 8-22

|31

ME 2021 - bez zmian w ostatecznym

składzie Polaków na turniej

Nie ma zmian w ostatecznym składzie reprezentacji Polski na mistrzostwa Europy. Trener Paulo Sousa powołał 26 piłkarzy, których nazwiska były już ogłoszone w połowie maja. Listę należało przesłać do UEFA do północy 1 czerwca.

"N

ie musieliśmy dokonywać wymuszonych zmian z powodu kontuzji, więc skład naszej reprezentacji jest dokładnie taki sam jak wcześniej. Wczoraj podpisaliśmy ostateczną listę. O północy został +zamrożony+ system UEFA, jeżeli chodzi o zgłaszanie składów kadry wszystkich uczestników turnieju" - powiedział PAP team menedżer reprezentacji i rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski. Piłkarze wybrali również numery, z jakimi zagrają na Euro. Zaskoczeń nie ma. Kapitan reprezentacji Robert Lewandowski wystąpi ze swoją "dziewiątką" na plecach, dawne numery zachowali również inni doświadczeni zawodnicy. Z powodu pandemii COVID-19 UEFA zdecydowała, że kadry 24 uczestników ME będą liczniejsze niż dotychczas. Trenerzy mogli powołać 26 piłkarzy (w przeszłości 23), przy czym w kadrze meczowej na dane spotkanie należy zgłosić 23 graczy. "Do naszego pierwszego meczu w turnieju, czyli 14 czerwca ze Słowacją, możemy dokonywać dowolnej liczby zmian piłkarzy w przypadku poważnej kontuzji. Do tej definicji zalicza się również przypadek COVID-19 lub konieczność związanej z koronawirusem izolacji danego gracza" - wytłumaczył Kwiatkowski. Natomiast w trakcie całego turnieju - w przypadku kontuzji jednego z trzech bramkarzy - będzie możliwość powołania dodatkowego golkipera. Biało-czerwoni od 24 maja przygotowują się na zgrupowaniu w wielkopolskiej Opalenicy i pozostaną tam do 8 czerwca. We wtorek rozegrali we Wrocławiu towarzyski mecz z Rosją, zakończony remisem 1:1. 8 czerwca spotkają się w Poznaniu z Islandią. "Nikt nie zgłasza kontuzji po meczu z Rosją. Dzisiaj piłkarze mają luźniejszy dzień, bez treningów i ak-

tywności medialnych. Odpoczynek i regeneracja" powiedział team menedżer kadry. 9 czerwca reprezentacja zamelduje się w Sopocie, gdzie będzie mieć swoją bazę podczas turnieju. Występ w fazie grupowej ME, które rozpoczną się 11 czerwca, podopieczni Sousy zainaugurują 14 czerwca ze Słowacją w Sankt Petersburgu. Pięć dni później w Sewilli ich rywalem będzie Hiszpania, a 23 czerwca ponownie w Rosji zmierzą się ze Szwecją. Kadra reprezentacji Polski na mistrzostwa Europy (z numerami): Bramkarze: 1-Wojciech Szczęsny (Juventus Turyn), 12-Łukasz Skorupski (Bologna FC), 22-Łukasz Fabiański (West Ham United). Obrońcy: 2-Kamil Piątkowski (Raków Częstochowa/ FC Red Bull Salzburg), 3-Paweł Dawidowicz (Hellas Werona), 4-Tomasz Kędziora (Dynamo Kijów), 5-Jan Bednarek (Southampton FC), 13-Maciej Rybus (Lokomotiw Moskwa), 15-Kamil Glik (Benevento Calcio), 18-Bartosz Bereszyński (Sampdoria Genua), 25-Michał Helik (Barnsley FC), 26-Tymoteusz Puchacz (Lech Poznań/Union Berlin). Pomocnicy: 6-Kacper Kozłowski (Pogoń Szczecin), 8-Karol Linetty (FC Torino), 10-Grzegorz Krychowiak (Lokomotiw Moskwa), 14-Mateusz Klich (Leeds United), 16-Jakub Moder (Brighton&Hove Albion), 17-Przemysław Płacheta (Norwich City), 19-Przemysław Frankowski (Chicago Fire), 20-Piotr Zieliński (SSC Napoli), 21-Kamil Jóźwiak (Derby County). Napastnicy: 7-Arkadiusz Milik (Olympique Marsylia), 9-Robert Lewandowski (Bayern Monachium), 11-Karol Świderski (PAOK Saloniki), 23-Dawid Kownacki (Fortuna Duesseldorf), 24-Jakub Świerczok (Piast Gliwice). (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Tokio - siedmioro polskich bokserów

w kwalifikacjach olimpijskich

Siedmioro reprezentantów Polski wystąpi w rozpoczynającym się w piątek europejskim turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk w Tokio. W Villebon-sur-Yvette pod Paryżem dokończona zostanie rywalizacja rozpoczęta i przerwana z powodu nasilającej się epidemii COVID-19 w marcu 2020 w Londynie.

W

stolicy Francji będą walczyć: Sandra Drabik (51 kg), Sandra Kruk (57 kg), Aneta Rygielska (60 kg), Karolina Koszewska (69 kg) i Elżbieta Wójcik (75 kg) oraz Damian Durkacz (63 kg) i Adam Kulik (+91 kg). Ponad roku temu w Londynie startowało 13 reprezentantów Polski (komplet – zawodniczki boksują w pięciu wagach olimpijskich, a zawodnicy w ośmiu). Pierwsze walki przegrali Jakub Słomiński (52 kg), Maciej Jóźwik (57 kg), Mateusz Polski (69 kg), Ryszard Lewicki (75 kg), Sebastian Wiktorzak (81 kg) i oni już odpadli z walki o igrzyska. W "grze o Tokio" pozostało teoretycznie ośmioro biało-czerwonych, ale były zawodowy mistrz Europy Mateusz Masternak (91 kg) po zwycięskim jednym pojedynku nie będzie kontynuował zmagań. Postanowił, że wraca do profesjonalnego boksu. Zgodnie z regulaminem nikt nie może go zastąpić, chociaż pozostał w turniejowej drabince. Zawody w Paryżu będą prowadzone z zachowaniem losowania i wyników z marca ubiegłego roku. To oznacza, że tylko jedno zwycięstwo od

wyjazdu do Japonii dzieli Drabik, Koszewską i Durkacza. Pierwsze walki wygrały wtedy także Kruk i Rygielska, zaś na premierowe pojedynki czekali jeszcze Wójcik i Kulik. Awans wywalczą: kobiety w wagach 51 kg, 57 kg, 60 kg – po sześć zawodniczek, 69 kg – pięć, 75 kg – cztery, zaś wśród mężczyzn: 52 kg, 57 kg, 63 kg – po ośmiu zawodników, 69 kg, 75 kg, 81 kg – po sześciu, 91 kg, +91 kg – po czterech. Wiadomo już, że o olimpijską przepustkę Drabik boksować będzie z Brytyjką Charley Sian-Davidson, Koszewska z Niemką Nadine Apetz, a Durkacz z Węgrem Milanem Fodorem. Męska kadra do występu w Paryżu przygotowywała się m.in. na zgrupowaniu w Tbilisi. "Trenowaliśmy tam z kadrą Gruzji. Pogoda była świetna, słoneczko grzało, aż chciało się pracować i żyć. Czekam z niecierpliwością na walkę z Fodorem, który boksuje z tzw. odwrotnej pozycji. Przez ostatni rok wiele udoskonaliłem w swoim stylu i jestem dobrej myśli" – przekazał PAP Durkacz. Kobiety natomiast były na obozach w Zakopanem i Asyżu. Od wtorku wszyscy są już we Francji.(PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

ME 2021 - wielcy nieobecni, czyli turniej bez Ramosa, "Ibry", Van Dijka czy Haalanda

Bez tak znanych i utytułowanych piłkarzy jak Sergio Ramos, Zlatan Ibrahimovic czy Virgij Van Dijk, ale też wschodzącej gwiazdy jak Norweg Erling Haaland odbędą się tegoroczne mistrzostwa Europy. Termin zgłaszania 26-osobowych kadr już minął.

S

ergio Ramos triumfował z reprezentacją Hiszpanii w Euro 2008 i cztery lata później. W tym roku 35-letni obrońca Realu Madryt będzie śledził występy kolegów, którzy w grupie zmierzą się m.in. z Polakami, w telewizji i trzymał za nich kciuki. "Po prostu będę kibicem emocjonującym się meczami w domu" - napisał w mediach społecznościowych Ramos, który w ostatnich miesiącach był często nękany kontuzjami. Hiszpański mistrz świata z 2010 roku to jedno z kilku głośnych nazwisk, których zabraknie w rozpoczynającym się 11 czerwca turnieju. Od wiosny kibice nie tylko ze Szwecji ostrzyli sobie apetyty na występ w ME Zlatana Ibrahimovica. W marcu wrócił do ekipy "Trzech Koron" po pięcioletniej przerwie, głównie z myślą, by pomóc jej w zmaganiach o prymat na Starym Kontynencie, m.in. w grupowym pojedynku z biało-czerwonymi. 39-latek zagrał w spotkaniach eliminacji mundialu, ale z występu w Euro wyeliminowała go kontuzja, jakiej doznał w meczu Milanu w lidze włoskiej. "Ibra" walczył o szybki powrót do zdrowia i kadry. "Dopóki się nie poddaję, jest nadzieja" - zatytułował jeden z filmików na Twitterze, na którym widać, jak ćwiczył na ergometrze, jednak w ostatecznej 26-osobowej kadrze Szwecji zabrakło jego nazwiska. Po siedmiu latach na wielki turniej wracają Holendrzy, których zabrakło w Euro 2016 i mundialu 2018. Na występ w mistrzowskiej imprezie jeszcze dłużej będzie musiał poczekać Virgil van Dijk. Kapitan "Pomarańczowych", na co dzień obrońca Liverpoolu, stracił praktycznie cały sezon z powodu zerwanie więzadeł krzyżowych w kolanie w październiku 2020. 29-letni piłkarz do końca wierzył, że zdąży wrócić do pełni sił, ale wreszcie przyznał: "Muszę w spokoju dokończyć rehabilitację. Brak mojego nazwiska w kadrze to właściwa decyzja". Kontuzja przekreśliła szanse na występ w ME utalentowanego Węgra Dominika Szoboszlaia. 20-letni pomocnik RB Lipsk, który miał duży udział w awansie

Madziarów do turnieju finałowego, od kilku miesięcy zmaga się z urazem kości łonowej. Oddzielnym przypadkiem jest Marco Reus. Z powodu problemów zdrowotnych zawodnik Borussii Dortmund opuścił mundial w 2014 roku, który Niemcy wygrały, oraz Euro 2016. W drużynie prowadzonej przez Joachima Loewa nie grał od 2019 roku, ale pod koniec ostatniego sezonu osiągnął wysoką formę. Tym większe było zdziwienie, gdy 32-latek sam zrezygnował z ewentualnego powołania, tłumacząc się wyczerpaniem rozgrywkami klubowymi i zaplanowanym pobytem w sanatorium. Kłopoty bogactwa zmusiły do podjęcia trudnych decyzji trenera Anglików Garetha Southgate'a. W kadrze zabrakło miejsca m.in. dla Erica Diera, podstawowego zawodnika czwartego zespołu mistrzostw świata 2018. Za nim jednak przeciętny sezon w barwach Tottenhamu Hotspur. "Po prostu nie prezentował dość wysokiej dyspozycji, by zasłużyć na powołanie" - uzasadnił selekcjoner drużyny "Trzech Lwów". "Za pięć dwunasta" Southgate zrezygnował m.in. z napastnika Aston Villi Ollego Watkinsa, który z 14 golami był jednym z odkryć minionego sezonu Premier League czy Masona Greenwooda z Manchesteru United. Inny jest powód nieobecności wschodzącej gwiazdy światowego futbolu Erlinga Haalanda. Reprezentacja Norwegii po prostu nie zakwalifikowała się i zawodnik Borussii Dortmund, który w 10 występach w drużynie narodowej zdobył sześć bramek, będzie musiał poczekać co najmniej do mundialu 2022 w Katarze, by zagrać w mistrzowskiej imprezie. W UEFA EURO 2020 zabraknie też reprezentacji Serbii, a co za tym idzie m.in. imponującego skutecznością w barwach Fiorentiny Dusana Vlahovica, który w ostatnim sezonie Serie A uzyskał 22 gole. Z polskich piłkarzy kontuzje wykluczyły m.in. Krzysztofa Piątka, Arkadiusza Recę czy Jacka Góralskiego.(PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


hello@polishadvertiser.uk / 020 8166 9928

32|

OGŁOSZENIA

Darmowy

RAPORT KREDYTOWY Sprawdź co wiedzą o Tobie Banki i czy zostanie przyznany Ci kredyt

Wszystko o Twojej zdolności Kredytowej

Pomoc w poprawie zdolności kredytowej

Planujesz kupić dom, samochód,

Pozytywne i negatywne wskaźniki

sprzęt lub wziąść kredyt?

wpływające na Twój wynik


www.anonse.co.uk / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

JANE

2021 TUESDAY 8-22

|33


hello@polishadvertiser.uk / 020 8166 9928

34|

OGŁOSZENIA


www.anonse.co.uk / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

JANE

2021 TUESDAY 8-22

|35


hello@polishadvertiser.uk / 020 8166 9928

36|

ROZRYWKA


www.anonse.co.uk / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

HOROSKOP JUNE 2021 Bliźnięta 21.05 - 21.06 MIŁOŚĆ: Czeka Cię sporo nowych znajomości, ciekawych flirtów. Będziesz mieć skłonność do chwilowych zauroczeń. PRACA: Osiągniesz wyznaczone przez siebie cele. Teraz będziesz większość swojej uwagi poświęcać pracy. FINANSE: Czekają Cię nowe inwestycje, które przyniosą korzyści. Inwestuj wspólnie z bliską Ci osobą. ZDROWIE: Pojawią się dolegliwości w obrębie gardła oraz tarczycy. Warto przebadać się pod kątem hormonalnym.

IMPREZY

JANE

2021 TUESDAY 8-22

|37

Koziorożec 22.12 - 20.01 MIŁOŚĆ: W tym tygodniu uczuciowo nie będziesz spełniony. Poczujesz, że brakuje Ci czegoś w Twojej obecnej relacji. PRACA: Atmosfera w pracy będzie dość przygnębiająca. Myślami będziesz wracać do tego, co Ci się nie powiodło. FINANSE: Możesz otrzymać w tym tygodniu dodatkową większą sumę pieniędzy. Spodziewaj się prezentu lub też wieści o sprawach spadkowych. ZDROWIE: Szczególną uwagę zwróć w tym czasie na pracę podwójnych narządów w organizmie, między innymi na płuca lub nerki.

Wodnik 21.01 - 20.02 MIŁOŚĆ: To czas porozumienia i wyjaśnienia sobie wraz z partnerem sytuacji, które wprowadzały w Waszą relację zamęt. PRACA: Czeka Cię walka z konkurencją. A konkretnie próba odpierania ataków nieuczciwych współpracowników. FINANSE: Twoja sytuacja finansowa może się odczuwalnie pogorszyć. Spodziewaj się większego wydatku. ZDROWIE: W tym tygodniu będzie dopisywało Ci dobre zdrowie. Poczujesz przypływ sił witalnych.

Rak 22.06 - 22.07

Waga 23.09 - 23.10

Ryby 21.02 - 20.03

MIŁOŚĆ: To nie będzie dobry czas w relacjach partnerskich. Ten tydzień może przynieść rozstanie. PRACA: Coś na co liczysz, nie przyniesie Ci spodziewanych efektów. Karty odradzają obecnie zaangażowanie w nowe projekty. FINANSE: Przy planowaniu wydatków, kieruj się racjonalnością. Dokładnie przeanalizuj swoją sytuację finansową. ZDROWIE: Zadbaj o więcej potrzebnych witamin w organizmie. Mogą pojawić się problemy skórne w okolicach dłoni.

MIŁOŚĆ: W tym tygodniu poznasz osobę, z którą połączy Cię namiętna relacja. Ważna będzie czerpanie satysfakcji ze sfery seksualnej. PRACA: W miejscu pracy czekają Cię w tym czasie smutne wiadomości. Projekt, który rozwijasz, może okazać się nietrafionym pomysłem. FINANSE: O pieniądze będziesz w tym tygodniu walczyć. Możesz podejmować próby otrzymania dotacji czy zapomogi. ZDROWIE: W zdrowiu to czas harmonii i stabilizacji. Jeśli odczuwasz rozstrojenie w organizmie, warto przebadać hormony.

MIŁOŚĆ: To dobry czas na nawiązywanie nowych znajomości. Możesz stworzyć romans, w którym poczujesz spełnienie. PRACA: Pod kątem spraw zawodowych będzie to tydzień spokojny, a wręcz nudny. Warto pomyśleć o wykorzystaniu tego czasu na urlop. FINANSE: Sytuacja finansowa będzie zadowalająca. Uważaj jednak na nieuczciwe propozycje od ludzi, których dobrze nie znasz. ZDROWIE: Dolegliwości zdrowotne będą dotyczyły głównie obrębu głowy. Mogą pojawić się migreny, zawroty głowy, bóle zatok.

Lew 23.07 - 23.08

Skorpion 24.10 - 22.11

Baran 21.03 - 20.04

MIŁOŚĆ: Na Twojej drodze w tym tygodniu pojawi się osoba z przeszłości, z którą nawiążesz bliższy kontakt. PRACA: Uważaj na nieuczciwe poczynania swoich współpracowników. Ktoś może kopać pod Tobą dołki. FINANSE: Bardzo dobra sytuacja finansowa. Karty nie wskazują, aby wydarzyło się coś, co mogłoby to zmienić. ZDROWIE: Czeka Cię poprawa zdrowotna. Jeśli borykałeś się wcześniej z różnymi dolegliwościami, obecnie masz spore szanse na całkowicie pozbycie się ich.

MIŁOŚĆ: To spokojny i harmonijny czas w Twojej relacji. Możesz mieć jednak skłonność do nadmiernej kontroli swojego partnera. PRACA: Przed Tobą otwierają się nowe możliwości. Możesz otrzymać propozycję awansu, czy też premie lub podwyżkę. FINANSE: To bardzo pomyślny czas. Przychodzi do Ciebie energia obfitości. Spodziewaj się większych przypływów. ZDROWIE: Przypływ sił witalnych i pozytywnej energii, wpłynie na polepszenie Twojego zdrowia.

MIŁOŚĆ: W Twoim otoczeniu pojawi się nowa osoba. Będziesz podejmować decyzję, z kim chcesz rozwinąć znajomość. PRACA: Ten tydzień przyniesie zakończenie ważnego projektu. Staraj się maksymalnie skupić na detalach w swoim zadaniu. FINANSE: W tym czasie sytuacja finansowa będzie stabilna i zadowalająca. Mogą pojawić się wydatki związane z życiem rodzinnym. ZDROWIE: Uważaj przede wszystkim na układ kostny. Zwłaszcza na stłuczenia i złamania kończyn górnych.

Panna 24.08 - 22.09

Strzelec 23.11 - 21.12

Byk 21.04 - 20.05

MIŁOŚĆ: W stałych związkach małżeńskich pojawią się kryzysy i rozmowy o rozwodzie. Nie podejmuj ważnych decyzji pod wpływem chwili. PRACA: Otrzymasz nową propozycję zawodową, jednak będziesz uciekać przed decyzją o jej podjęciu. FINANSE: Sytuacja finansowa będzie bardzo korzystna. Możesz w tym czasie poświęcić środki na swoje przyjemności. ZDROWIE: Uważaj w tym czasie na dolegliwości związane z obrębem serca i układem krążeniowym.

MIŁOŚĆ: Zamykasz się na nowe znajomości, a przede wszystkim na miłość. Czujesz, że brak Ci uczucia, ale nie potrafisz go przyjąć. PRACA: W pracy będzie bardzo intensywny czas, w którym pojawi się wiele nowych zadań. Skup się jednak na najważniejszym dla Ciebie zadaniu. FINANSE: Nie podejmuj w tym czasie inwestycji. Możliwości będzie zbyt wiele, możesz więcej stracić niż zyskać. ZDROWIE: Warto w tym tygodniu zrobić dodatkowe badania. Może pojawić się konieczność ingerencji chirurgicznej.

MIŁOŚĆ: To będzie bardzo spokojny w Twojej relacji. Mogą pojawić się jednak problemy w sferze seksualnej. PRACA: Będziesz odczuwać zniechęcenie do wykonywania swoich obowiązków. Czekasz na bardziej wymagające zadania. FINANSE: Czeka Cię przypływ większej gotówki. Wydatki będą związane z podróża-

mi. ZDROWIE: Obecnie zwróć uwagę przede wszystkim na swój układ moczowy, zwłaszcza na nerki.


hello@polishadvertiser.uk / 020 8166 9928

38|

IMPREZY


www.anonse.co.uk / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

JANE

2021 TUESDAY 8-22

|39



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.