P Magazyn no 25

Page 19

RELAKS

r e n r o C y Filmow Zapraszamy do naszego kącika filmowego, gdzie wraz z partnerem rubryki – portalem filmweb. pl, przedstawiamy co miesiąc dwie recenzje filmowe. W tym wydaniu zajmujemy się zapowiedzią polskiego obrazu, który wejdzie do kin pod koniec września i już wywołuje ogromne emocje oraz pewną równie interesującą „waleczną” produkcją zagraniczną...

MERIDA WALECZNA JESTEŚ BOGIEM

Czas trwania: 1 godz. 50 min. Gatunek: Biograficzny, Muzyczny, Dramat społeczny Produkcja: Polska Reżyseria: Leszek Dawid Scenariusz: Maciej Pisuk

Pakto-historia Wieloletnie zmagania scenarzysty filmu „Jesteś Bogiem” Maćka Pisuka, aby zekranizować historię jednego z najważniejszych zespołów hiphopowych w Polsce, nareszcie zakończyły się sukcesem. Pisuk odsyłany od jednego producenta do kolejnego najpierw zdecydował się wydać scenariusz w formie książki. „Paktofonika. Przewodnik Krytyki Politycznej” ukazał się na rynku wydawniczym w 2008 roku. Po publikacji zespół filmowy Kadr zdecydował się wyprodukować film. Reżyserię powierzono Leszkowi Dawidowi, który w ubiegłym roku debiutował w długim metrażu filmem „Ki”. Od samego początku było wiadomo, że nie będzie to łatwy projekt. Oczekiwania fanów zespołu będą na pewno bardzo wygórowane. Projekt filmu to nie tylko próba zmierzenia się z tragiczną biografią Magika. Scenariusz autorstwa Pisuka jest tekstem o trzech chłopakach ze Śląska, którzy próbują zaistnieć w świecie bezlitosnych wytwórni. Żaden z nich nie ma pojęcia o tym, jakie zasady rządzą biznesem muzycznym. Każdy z nas zna historię Magika, Fokusa i Rahima. Paktofonika to reprezentatywny skład bohaterów wychowanych w czasach transformacji, którzy nie potrafią odnaleźć się w nowej rzeczywistości. W filmie Dawida ich biografia została zwizualizowana w bardzo umiarkowany i oszczędny sposób. „Jesteś Bogiem” to obraz, który nie rości sobie prawa do bycia arcydziełem. Dzięki zdjęciom Radosława Ładczuka śląskie krajobrazy Bogucic i Mikołowa nie wyglądają jak standardowe pocztówki z blokowisk, które w Polsce początku XXI wieku kojarzyły się jedynie z biedą i młodocianą przestępczością. Trzech liderów hiphopowego składu w partyzanckich warunkach nagrywa kolejne kawałki. Jednocześnie, gdzieś w tle rozgrywa się dramat Magika, który próbuje dostosować się do przykładnego życia młodego męża i ojca. Niebywałą siłą filmu Leszka Dawida jest obsada. Postacie trzech głównych bohaterów zagrane przez Marcina Kowalczyka, Tomasza Schuchardta i Dawida Ogrodnika to rzadko spotykany w polskim kinie popis aktorstwa na najwyższym poziomie. Podobnie drugi plan i role epizodyczne. Z całą pewnością reżyserię castingu do filmu Dawida można uznać za jedną z najbardziej udanych na przełomie ostatniej dekady. Osobną jakością w filmie Leszka Dawida jest rzecz jasna muzyka. Opieka Fokusa i Rahima powoduje, że „Jesteś Bogiem” staje się jeszcze bardziej autentycznym obrazkiem zapomnianego wycinka polskiego społeczeństwa sprzed dekady. Nie ma mowy o podkładaniu głosu prawdziwych członków składu w scenach z aktorami odgrywającymi ich postacie. Kowalczyk, Schuchardt i Ogrodnik osobiście mierzą się z legendarnymi, polskimi hip-hopowcami. Próbują naśladować swoje pierwowzory, ostrożnie rymując ich teksty. Bardzo blisko pierwowzoru, tak aby żaden gest nie wydawał się niepotrzebny. „Jesteś Bogiem” to film, który ma szanse porwać nie tylko zagorzałych fanów hip-hopu. Joanna Ostrowska www.filmweb.pl

Czas trwania: 1 godz. 40 min. Gatunek: Animacja, Fantasy, Przygodowy Produkcja: USA Reżyseria: Mark Andrews, Brenda Chapman Scenariusz: Brenda Chapman, Irene Mecchi

Ucieczka do wolności Magicy z Pixara rozpieścili widzów i zaczynają płacić za to wysoką cenę. Uczynili nas częścią kolektywnego snu o animkach, dzielących nasze pragnienia i lęki. Bohaterowie „Odlotu”, „Wall-E” i „Toy Story 3” byli zaangażowani w skomplikowane relacje z innymi postaciami, obciążał je jakiś bagaż doświadczeń, a na horyzoncie majaczyła niewyraźna przyszłość. Dewiza, której Pixar hołduje – traktujmy dzieci jak dorosłych, a dorosłym nie dajmy zdziecinnieć – zaprowadziła studio na szczyt. „Merida Waleczna” to wciąż świetne kino, więcej w nim jednak klasycznego Disneya, tożsamego z precyzyjnym rozdziałem na to co „dziecinne” i „dorosłe”, wzniosłe i błahe, dramatyczne i komediowe. Tytułowa Merida to zahartowana Szkotka z gór, córa królewskiego rodu. Od berbecia matka przysposabia ją do roli nieskazitelnej monarchini, ale Merida woli hasać po kniejach, strzelać z łuku i w niewygodnej atłasowej sukni wdrapywać się na drzewa. Nie ma lepszego świadectwa jej niezależności i nieprzystawalności do świata wojny, polityki i dyplomacji niż scena, w której zdobywa jedną ze skalnych grani przy akompaniamencie piosenki Anity Lipnickiej. Ów symbol disnejowskiej estetyki to zarazem wizualne tour de force Pixara – ostatnim tak doskonałym pod względem technicznym filmem były niedocenione w Polsce „Legendy Sowiego Królestwa: Strażnicy Ga’ Hoole” Zacka Snydera. Postawa wyzwolonej Meridy, tak samo jak postępowanie spiętej gorsetem konwenansów matki, musi oczywiście zostać zakwestionowana i ulec przewartościowaniu. Nie zdradzę, w jaki sposób do tego dochodzi, lecz bez obaw mogę powiedzieć, że bohaterki będą miały sporo czasu, żeby wyjaśnić sobie, jak to jest z tą emancypacją oraz powinnościami wobec pokolenia dziadów. Wiąże się z tym zresztą bodaj największe zaskoczenie: „Merida Waleczna” to film raczej kameralny, skupiony na dialogu (a właściwie na języku migowym), oszczędny zarówno jeśli chodzi o sceny akcji, jak i fragmenty komediowe. Pod zły adres trafią zwłaszcza widzowie spodziewający się rozbuchanego kina przygodowego w kostiumie fantasy. Ilustracja nauki, że życie jest sztuką kompromisu, to całkiem sporo jak na 90-minutową mainstreamową animację. Twórcom to jednak nie wystarcza i próbują powlec obrazami jeszcze kilka złotych myśli. Najmniej przekonująco wypada uproszczona metafora człowieka jako istoty, w której kultura i natura toczą odwieczną walkę. Siła nowej produkcji Pixara leży jednak gdzie indziej – głównie w scenach, w których do głosu dochodzi klasyczna, epicka narracja. Jak wtedy, gdy bohaterka galopuje na swoim rumaku, a wiatr rozwiewa jej wspaniale animowane, rude włosy. Albo gdy stojąc na wspomnianej grani, śpiewa o swoim pragnieniu ucieczki. Do wolności, jak to zwykle w kinie bywa, nie wystarczy jednak uciec. Trzeba do niej dorosnąć. Michał Walkiewicz www.filmweb.pl www.pmagazyn.pl | 19


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.