
















Kiedy w metropolii nowojorskiej jest szaro i zimno warto wybrać się po dawkę witaminy D do jednego z południowych stanów USA. Większość z nas zimo wą porą co roku wyrusza na Florydę. Poszukując nowych krajobrazów warto udać się na południowy -zachód. Lot z Nowego Jorku do Phoenix to koszt $200-$300, a już niecałe sześć godzin po wylocie możemy zacząć cieszyć się bezchmurnym niebem, słońcem i widokiem na kaktusy.
The Valley of the Sun, jak mówią o Phoenix miesz kańcy to rozległy obszar metropolitarny z zadziwiają cą ilością parków, oszałamiającą historią i wspaniałą naturalną scenerią. Phoenix oferuje ponad 41 000 akrów pustynnych parków oraz terenów górskich. Wśród nich znajdziemy ponad 200 mil szlaków, 185 parków, 32 ośrodki kultury i rekreacji, 8 pól golfowych i 29 basenów. W tym mieście nie można się nudzić, a każdy kto chce spędzić trochę czasu w naturze znajdzie tutaj coś dla siebie. Najpopular niejsze parki Phoenix to Papago Park z ogrodem botanicznym i zoo, Phoenix Mountains Preserve i South Mountain Park and Preserve.
Papago Park położone zaledwie kilka minut od centrum miasta to miejsce na relaks, jak i piesze wycieczki w otoczeniu piaskowców i kaktusów. Szlaki w tym parku są na ogół łatwe i dostępne nawet dla tych o mniejszych zdolnościach fizycz
nych. Najpopularniejszym miejscem jest krótki szlak o nazwie Hole in the Rock. Jest to piaskowiec z dużym otworem z widokiem na miasto. Kolejnym popularnym szlakiem jest Hunt’s Tomb – biała pira mida na szczycie jednego ze wzgórz, która jest wpi sana do Krajowego Rejestru Miejsc Historycznych. Papago Park jest również popularnym miejscem do biegania i jazdy na rowerze górskim. W Papago Park znajdują się również światowej klasy zoo Phoenix i oszałamiający pustynny ogród botaniczny. Ci, którzy lubią strzelanie z łuku czy łowienie ryb też znajdą coś dla siebie. Park oferuje strzelnicę łuczniczą, pole do biegów na orientację, lagunę rybacką Papago Ponds, Muzeum Hall of Flame, Papago Park Baseball/ Softball Complex oraz Papago Golf Course.
Na ponad 16 000 akrach leży park South Mounta in Park and Preserve. Jest on jednym z największych zarządzanych przez miasto parków w całym kraju. W parku znajdują się trzy pasma górskie – Ma Ha Tauk, Gila i Guadalupe z ponad 50 milami tras do uprawiania turystyki pieszej, jazdy konnej i kolarstwa górskiego. Jest to ulubiony park wśród okolicznych rowerzystów. Setki lat temu teren ten zamieszkiwany był przez Indian Hohokam. Do dzisiaj na tym terenie znajdują się pozostałości kamiennych budowli i ślady petroglifów wykutych w skałach. South Mountain Park jest również domem punktu widokowego
Dobbins, wznoszącego się na wysokości 2330 stóp. Jest to najwyższy punkt w parku. Prowadzą do niego szlaki turystyczne, jak i Summit Road. Kamienna ramada na szczycie oferuje zacienione miejsca pod czas odpoczynku, a mała platforma obserwacyjna identyfikuje różne punkty orientacyjne Phoenix widoczne z punktu widokowego, w tym popular ną górę Camelback. Położona zaledwie 20 minut od centrum Phoenix, Camelback Mountain jest ikoną Phoenix i popularnym miejscem do wspinaczek. Szczyt Camelback, jak nazwa wskazuje, przypomina garb grzbietu wielbłąda, z którego rozpościera się widok na całe miasto. Drugim najwyższym punk tem rezerwatu (po Camelback) jest szczyt Pieste wa wznoszący się na wysokość 2608 stóp. Na szczyt Piestewa prowadzi niezwykle męczący szlak #300. Udając się nim warto włożyć super wygodne buty do wędrówek pieszych i zabrać ze sobą dużo wody. Szlak prowadzi po skalistej nierównej nawierzchni.
Niezależnie od zainteresowań każdy znajdzie w tym mieście coś ciekawego dla siebie. Oprócz wspaniałych parków i szlaków do pieszych wę drówek Phoenix oferuje muzea, teatry, restauracje, spa i pola golfowe. Spędzając tutaj więcej niż trzy dni warto do swojego planu podróży dodać zwie dzanie Scottsdale oraz okolic Apache Junction z niepowtarzalnym Tonto National Forest.
- Nie rozumiem swoich dzieci – poskarżył mi się znajomy. – Wczoraj syn przyprowadził do domu dziewczynę. Pytam, gdzie ją poznał, a on mówi, że w internecie. Córka tak samo poznała swego chłopaka. Gdy ja chciałem poderwać dziewczynę, to szedłem do dyskoteki.
Podobno wiele przelotnych zna jomości, przyjaźni, a nawet miłości rozpoczyna się obecnie od interne tu. I nie dzieje się tak tylko wśród najmłodszych. Inny z moich zna jomych, pan po siedemdziesiątce, opiekujący się schorowaną żoną, całe dnie spędza „czatując”. Jak mi się kiedyś zwierzył, o mało nie zako chał się w jednej ze swoich stałych korespondentek. Kiedy chciał się z nią umówić, to zaczęły się wyja śnienia – co z tego, co mu wypisy wała było zgodne z prawdą, a co nie. Do spotkania w końcu nie doszło, a starszy pan szczęśliwie szybko się odkochał. I tak to blogowanie miesza się z blagowaniem, a to, co wirtualne przechodzi w realne.
W każdej epoce miejsce spotkań kobiet i mężczyzn, które może za owocować romansem, jest inne. Obecnie–jak mi się przynajmniej wydaje–takim forum stał się inter net. Przez wieki, co może zabrzmi szokująco, był to kościół. W wy chodzącym od I poł. XIX wieku periodyku „Spectator” zamiesz czano fikcyjne listy, które porusza ły problemy nękające ówczesne społeczeństwo. W jednym z takich korespondencji niejaka Jenny Sim per (czyli „wdzięcząca się”) skarży się i prosi redaktora o pomoc:
„Jestem młodą niewiastą i muszę zakrzątnąć się koło swej przyszłości. Chodzę więc pilnie do kościoła, by wysłuchać nabożeństwa i podbijać męskie serca. Jedyną wielką prze szkodą w tym zamierzeniu stanowi zakrystianin, który (...) tak bogato przyozdobił kościół, że całkiem przysłonił mi pole widzenia. Skut kiem tego z trudnością dostrzegłam młodego baroneta, dla którego stro ję się od trzech tygodni (…). Ławka sir Anthony Love’a jest tak zabez pieczona zielenią, że wszystkie moje pociski nie odnoszą żadnego skut ku. Jestem zmuszona strzelać przez
gałęzie na chybił trafił, nie mając przed sobą wyraźnego celu. Jeśli nie rozkażesz, aby usunęli tę zieleninę, stanę się osobą wcale niezdatną do przebywania w kościele i wkrótce nie będę miała tam nic innego do roboty, jak odmawiać pacierze”.
Pół wieku wcześniej Samuel Pe pys chodzi do kościoła nie tylko po to, by dowiedzieć się o najnowszych wydarzeniach, pokazać się („oblo kłem się w najlepsze czarne suknie i w aksamitną opończę i z żoną w jej najlepszej sukni z koronkami–do kościoła”), ale by–mówiąc językiem współczesnym – dobierać się do dziewczyn. Skarży się w jednym miejscu, że ma całe ręce pokłute, gdyż stojąca koło niego niewiasta miała ukrytą w dłoni szpilkę i kłuła go, gdy próbował wkładać jej rękę pod sukienkę. Pomimo własnych licznych podbojów był piekielnie zazdrosny o żonę. Podejrzewał ją o romans z nauczycielem tańca, który „przez całe kazanie strzelał ku niej oczyma, a ona to samo ku niemu, i uważałem, że skłoniła mu się dwornie, kiedyśmy wychodzili, nie dając najmniejszego baczenia na mnie, co–zważywszy, że w obie ostatnie niedziele żądała chodzić do kościoła i rano, i popołudniu–wpra
wia mnie w podejrzenie, iż między nimi jest rzeczywiście coś więcej”.
We wszystkich epokach ci, którzy zdradzają, są bardzo podejrzliwi w stosunku do swoich partnerów. Choć Pepys nie podejrzewał, by “do szło do najgorszego”, to na wszelki wypadek zabronił żonie chodzić do kościoła.
Moja znajoma zachowała się jeszcze bardziej drastycznie, kiedy odkryła, że mąż ją zdradza, podjęła decyzję o przeniesieniu się do inne go kraju. Ciężko jej było pogodzić się z tym, że jest zdradzana, pomimo że nie należała do żon cnotliwych.
Odkryła romans męża w sposób właściwy dla obecnych czasów: za pomniał wyłączyć komputer. Nigdy wcześniej nie zaglądała do jego in ternetowej korespondencji, ale od tego momentu zaczęła sprawdzać nie tylko maile, ale i sms-y. I miała rację. Było czego szukać.
W pewnym sensie współczuję współczesnym kochankom. W epo ce rachunków telefonicznych wy szczególniających każdą rozmowę, maili, których nie sposób usunąć z komputera, a tym bardziej zlikwi dować adresatów z listy odbiorców,
niewierni małżonkowie mają trudne życie. Dodajmy do tego wszech obecne kamery, notujące bez na szej wiedzy nasze ruchy na każdym kroku. Możemy poczuć się osaczeni. Pozostaje staroświeckie dzwonienie z budki telefonicznej lub wysyłanie listów pod adres zaprzyjaźnionych i wtajemniczonych przyjaciół.
Kiedyś znalazłam się w roli skrzynki przekaźnikowej. Niechcący otworzyłam jeden z listów i zdzi wiłam się: „Kogo trzymają się takie głupie żarty”. Najwyraźniej nie ocze kiwałam listu od żadnego wielbicie la. Było mi głupio, bo rozerwałam kopertę tak, że nie dało się jej skleić bez pozostawienia śladów. Jesz cze głupiej było mi, gdy poznałam zdradzaną żonę. Nie mogłam zrozu mieć, czego można szukać u innej kobiety, mając u swego boku nie tylko osobę piękną, ale też mądrą i wykształconą.
No cóż – tak jak mój znajomy nie rozumie swoich dzieci nawiązują cych znajomości za pośrednictwem internetu, tak trudno nam zrozu mieć, że kościół mógł być miejscem schadzek. Podobnie trudno pojąć manowce, jakimi biegną nasze uczucia. Piszę to wszystko na skraju lata, kiedy to pogoda wciąż wprawia nas w dobry nastrój, a przedsta wiciele płci odmiennej wyglądają atrakcyjniej niż zakutani w zimowe ciuchy. Lato i wczesna ciepła jesień sprzyja przygodom.
Nie chcę brzmieć jak stara zrzęda, która nakazuje wierność i stałość w uczuciach. To wymysł romantyków, którzy zresztą sami głoszonych przez siebie zasad nie przestrzegali. Przestrzegam tylko przed jednym–myleniem tego, co realne ze światem wirtualnym, bo letnio-jesienne zauroczenia stają się nieznośne zimą i nie wytrzymują do wiosny.
Katarzyna BzowskaJeżeli uległeś wypadkowi w pracy i odniosłeś obrażenia ciała lub cierpisz z powodu choroby związanej z pracą, to zgodnie z prawem Nowego Jorku możesz dochodzić odszkodowania.
Nawet jeżeli Twój pracodawca nie posiadał ubezpieczenia i nawet jeśli Ty nie masz uregulowanego statusu imigracyjnego, masz prawo ubiegać się o rekompensatę finansową za poniesione szkody.
Niezależnie kto spowodował wypadek w miejscu pracy, pracownik nie może podać do sądu swojego pracodawcy.
W takim przypadku pracownik może ubiegać się odszkodowanie ze specjalnego funduszu, zwanego Workers’ Compensation Benefits.
wanych pracowników w całym stanie NY i NJ.
Jeśli zostałeś ranny w pracy z powodu lekkomyślności, zaniedbania lub niebezpiecznych działań innej osoby lub w wyniku wypadku przy pracy, bardzo ważne jest by natychmiast uzyskać poradę prawną. Zadzwoń do naszej kancelarii po bezpłatną konsultację, aby ocenić czy należy Ci się odszkodowanie. Mówimy po polsku!
Prawnicy w naszej firmie zajmujący się odszkodowaniami, rozumieją, że wypadek w pracy to wyjątkowa sytuacja dla każdego poszkodowanego pracownika i jego całej rodziny. Mamy duże doświadczenie i pomagamy w otrzymaniu rekompensaty finansowej. W Twoim imieniu zajmiemy się wszystkimi dokumentami oraz skoordynujemy leczenie. Reprezentujemy poszkodo-
Nie pobieramy żadnych opłat, póki nie wygramy Twojej sprawy. Mówiąc inaczej, dopiero kiedy wygramy odszkodowanie poprzez ugodę, wyrok lub werdykt, tylko wówczas otrzymamy zapłatę.
Takie podejście zorientowane na wyniki daje klientom możliwość posiadania silnego i kompetentnego prawnika zajmującego się wypadkami, który walczy o swoich klientów, nie martwiąc się o związane z tym finanse.
Zwróć się do naszego zespołu prawnego i polskiego adwokata EWELINY SIERZPUTOWSKIEJ po darmową konsultację
Miałem wypadek w pracy, czy należy mi się odszkodowanie?
Dlaczego zaraz po wypadku, powinienem skontaktować się z adwokatem?
Ile będzie mnie kosztować zatrudnienie adwokata w sprawie wypadkowej?
Po Dniu Dziękczynienia zaczyna się sezon bożenarodzeniowych zaku pów. Jeżeli nie raz zostałeś namówiony na towar, do którego nie byłeś w pełni przekonany, albo zbyt często zgadzasz się na rzeczy, których potem żałujesz, ten artykuł jest dla ciebie.
Robert Cialdini, profesor psy chologii Uniwersytetu Stanowego w Arizonie, zajmował się psycholo gią społeczną, w tym manipulacjami i sposobami bronienia się przed nimi. Jest on najbardziej znany jako autor bestsellera pt. „Wywieranie wpływu na ludzi” („Influence: Science and Practice”), będącej rezultatem ponad 15 lat ba dań. W książce tej Cialdini precyzuje sześć podstawowych zasad psycho logicznych, które stanowią bazę dla skuteczności technik wpływu spo łecznego, czyli manipulacji. Warto się z nimi zapoznać, bowiem wszystkie inne znane techniki manipulacji są tylko ich modyfikacją.
Jeżeli ktoś czymś nas obdarowu je, stajemy się wdzięczni i automa tycznie mamy ochotę na rewanż. Podobnie, jeśli my sami poprosimy kogoś o przysługę i ją otrzymamy, to będziemy czuli się zobowiązani do odwdzięczenia. Wiedzieli o tym już dawno członkowie sekty Hare Kriszna, którzy obdarowują przypadkowych przechodniów kwiatem, a następnie proszą o datek, który zwykle otrzy mują. Wszelkie darmowe próbki, de gustacje, gadżety, kartki świąteczne budują stopniowo u klienta poczucie zobowiązania. Działa nawet uśmiech, za który klient odpłaca uśmiechem i… często dokonaniem zakupu.
Reguła ta polega na tym, że sprze dawca wzbudza w nas zaangażowanie w dany temat, co wpływa na naszą decyzję o kolejnych krokach. Pomy ślisz sobie bowiem: „Skoro zrobiłem pierwszy krok, to nie mogę się wy cofać, bo chcę być postrzegany jako osoba konsekwentna”. Jeżeli w mię dzyczasie sprzedawca spędził z nami sporo czasu, zaczyna działać powyższa reguła wzajemności – zaczynamy czuć się zobowiązani.
Kluczem jest więc zaangażowa nie nas, uzyskanie zainteresowania i pierwszej deklaracji (najlepiej pu
blicznej), bo to będzie wymagać od nas konsekwencji - z jednej strony nie zechcemy “stracić twarzy”, a z dru giej stwierdzić, że decyzja, którą pier wotnie podjęliśmy, była błędna. Tak wykorzystuje się naturalne dążenie człowieka do konsekwencji i skłania go do zachowań, które mogą być sprzeczne z jego intencją.
Z regułą zaangażowania i konse kwencji wiąże się najwięcej technik manipulacji stosowanych przez zawo dowych negocjatorów i sprzedawców. Przykładem jej zastosowania mogą być bezpłatne okresy próbne, darmo wa przejażdżka nowym samochodem u dealera, wzięcie darmowej próbki, poproszenie kontraktora o darmową wycenę remontu domu itp.
Zasada ta mówi, że człowiek nie wiedząc jaki pogląd jest słuszny, przyjmuje poglądy takie same, jak większość grupy. Innymi słowy uwa żamy, że słuszne jest to, co myślą inni ludzie, bo jesteśmy podatni na wpływ otoczenia. Jeśli wielu ludzi coś lubi lub poleca, to prawdopodobnie to coś jest dobre. Zasada ta działa szcze gólnie mocno w połączeniu z regułą autorytetu.
Społeczny dowód słuszności odgrywa istotną rolę w działaniach marketingowych. Na Internecie o słuszności wyboru może klienta przekonać liczba fanów na Facebo oku, rekomendacji na Amazon.com, czy wskaźnik zadowolenia klientów na eBay. Zręczny sprzedawca może nakłonić nas do wyboru mówiąc, że dany model sprzedaje się najszybciej, albo że „90 proc. klientów twierdzi…”.
Jeśli dana osoba legitymuje się tytułem naukowym, zawodowym lub wysoką pozycją w gronie eksper tów z danej dziedziny - czyli posiada autorytet - to mamy automatyczne skłonność do przyjmowania jej opinii za słuszne. Autorytet mogą też po siadać firmy bądź marki, bo bywają postrzegane jako posiadające pożą
dane właściwości.
Poza tym, mamy tendencję do ulegania nawet symbolom autory tet reprezentującym. Może to być na przykład dobry garnitur sprzedawcy, droga marka jego samochodu. Biały fartuch postaci w reklamie lekarstwa czy kosmetyku kojarzy się nam z le karzem, czyli osobą znającą się na medycynie.
Również wiek postrzegany jest jako atrybut mądrości. Dlatego przycho dząc do biura obsługi klienta, chętniej podejdziemy do osoby, która wydaje się nam starsza, bo przekładamy wiek pracownika na zdobyte doświadcze nie, choć oczywiście nie musi to być wcale zgodne z prawdą. Z drugiej strony, w sklepie Apple przy Barze Geniuszy podejdziemy do młodszego pracownika, bo wydaje się nam, że młodzi bardziej się znają na technice.
To prosta reguła wpływu społecz nego, która pokazuje, że jeżeli kogoś lubimy, to chętniej mu pomożemy albo coś od niego kupimy. Z reguły lubimy ludzi, którzy są dla nas mili, są do nas podobni, mają te same problemy, wartości, społeczny status. W przełamaniu lodów w rozmowie pomaga często zwykły uśmiech czy komplement, wzmianka, że mieszka my w tym samym mieście, kibicujemy tej samej drużynie. Obdarzamy sym patią również ludzi dobrze ubranych i przystojnych, bo podświadomie oce niamy ich jako mądrzejszych i inteli gentniejszych. Dlatego sprzedawcy i pracownicy obsługi klienta mają na kazany odpowiedni „dress code”, a na targach hostessy wyróżniają się urodą.
Chodzi o powszechne przekona nie, że im coś jest rzadsze albo trudno osiągalne, tym jest lepsze. Ludzie bar dziej pożądają to, co jest im trudniej zdobyć. Krótkotrwała oferta w skle pie, limitowana seria – to hasła, które często skłaniają konsumentów do zakupu. Segment marek luksusowych, pozycjonowanych jako ekskluzywne oraz drogie, jest dostępny tylko dla osób o odpowiedniej sile nabyw czej. Cenione są wszelkie artykuły kolekcjonerskie, które są tym droższe, im rzadsze.
Zasadę niedostępności doprowa dziła do ekstremum francuska firma Herman. Jej luksusowe damskie toreb ki Birkin, w cenie od 10 do 200 tysięcy, są rzekomo zawsze wyprzedane i jest po nie długa lista oczekujących.
Warto sięgnąć po książkę Roberta Cialdiniego pt. “Wywieranie wpływu na ludzi”, by dowiedzieć się, jak bro nić się przed manipulacją stosowaną przez inne osoby, a także, jak samemu mieć wpływ na innych.
Elżbieta Baumgartner jest autor ką wielu książek-poradników, m.in.: “Otwieram biznes” i “Praca w Ameryce”, „Życie od nowa, jak uporządkować sprawy w urzędach”, „Jak inwestować w fundusze powiernicze”. Są one dostępne w księgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpośrednio od wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492, www. PoradnikSukces.com.
Nie ubiegaj się o emeryturę zanim nie poznasz przepisów i pułapek
wyjaśniają unikalne książki Elżbiety Baumgartner
„
Emerytura polska i amerykańska ” – ich łączenie i skutki Umowy o zabezpieczeniu społecznym. $35 + $5 „WEP: Jak walczyć z redukcją Social Security dla Polaków”. Unikalne informacje. $30 + $5 za przesyłkę. “Ubezpieczenie społeczne Social Security ”. Dowiedz się, jak maksymalizować świadczenia swoje i rodziny. $35 +$5. Również: “Powrót do Polski”, „Emerytura reemigranta w Polsce” – dla powracających do Polski, „Obywatelstwo z przeszkodami” (po $35+$5).
Książki są uaktualnione na rok 2022 i dostępne w księgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpośrednio od wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492, www.PoradnikSukces.com , poczta@poradniksukces.com.
Z Chicago do Nepalu przez Qatar. Wtorek, 1 listopada.
Punktualnie o 9 wieczór, Bo eing 777-300 ER linii lotniczej Qatar Airways wzniósł się łagod nie ponad płytę lotniska Chicago O’Hare i obrał północno wschodni kurs na Kanadę. Po siedmiu go dzinach osiągnęliśmy Zachodnią Europę, potem strefę powietrzną Grecji, wlecieliśmy ponad Półwy sep Synajski, a nad Zatoką Akaba, tuż przy granicy Jordanii, zmienili śmy kurs na wschodni, kierując się już prosto do Doha, stolicy Kataru nad Zatoką Perską. Obsługa na pokładzie rewelacyjna, po trzy smaczne dania do wyboru na ko lację i na śniadanie, do tego duży asortyment soków, wód mineral nych oraz - ku zaskoczeniu jak na „muzułmańskiego” przewoźnika - piwa, wina, whisky, ginu... do wy boru, do koloru. Nic dziwnego, że od lat Qatar Airways utrzymuje się na medalowych pozycjach w ran kingu najlepszych linii. A ściślej, została po raz SIÓDMY wybrana najlepszą linią świata przez Skytrax World Airline Awards, włącznie z rokiem 2022. Pod uwagę wzię to komfort lotu, jakość posiłków i ogólny przekrój floty powietrznej, której średnia wieku samolotów wynosi zaledwie pięć lat! Liczył
się również zestaw pozycji rozryw kowych na monitorach, z czego skwapliwie skorzystałem oglą dając w końcu słynnego „Top Gun Maverick” oraz „House of Gucci”, na co od pół roku po prostu nie miałem czasu realizując jeden za drugim wyjazdy grupowe.
No i w końcu lądujemy na Mię dzynarodowym Lotnisku Hamad w Doha, mając za sobą 13 godzin lotu i 7,132 mile (12 tysięcy kilo metrów) pod skrzydłami! Zapada zmierzch, kiedy wysiadamy do au tobusu podstawionymi na betono wą płytę schodami. Jest pogodnie i ciepło, 30 stopni Celsjusza (90F), świeci Księżyc, i wszędzie dookoła widać znaki zbliżających się pił karskich mistrzostw świata FIFA QATAR 2022. Robimy pamiątkowe zdjęcia i wchodzimy na ogromny terminal zachwycający oryginal nymi rozwiązaniami. Media en tuzjastycznie rozgłaszały, że od dzisiaj, 1 listopada, przestają obo wiązywać kowidowe restrykcje, ale bez najdrobniejszej wzmianki, że na miasto mogą wyjść tylko osoby związane z FIFA i kibice z bi letami. Tak więc zamiast nocnej objazdówki uroczego centrum Doha, mamy bite siedem godzin na dokładne poznanie lotniska. Terminal jest ogromny; mnóstwo sklepów markowych firm, wysta wy kapiące złotem i pachnące per
fumami, dużo restauracji, z których większość otwarta jest całą dobę, wyciszone i zaciemnione pokoje do odpoczynku na leżakach, po rządny bar z alkoholami (Le Grand Comptoir Bistro), czyste toalety, wystawy najnowszych modeli sa mochodów, wszędzie widać służby sprzątające, panuje ład i porządek. W takich luksusowych warunkach oczekujemy na dalsze połączenie. A przy okazji można się nachodzić, co czyniąc zaliczyłem zdrowotne 8 kilometrów po zakamarkach tego dworca lotniczego. Przyda się na czekający nas trekking w Himala jach, już za tydzień! W sumie, to te siedem godzin na lotnisku w Doha upłynęło jak z bicza strzelił, ani się nie obejrze liśmy, a już trzeba się było ustawić w kolejce do bramki C39, gdzie stał podstawiony Boeing 787, wy konujący rejs Qatar Airlines QR 684 do Katmandu. To tylko nie całe cztery godziny lotu, 2100 mil (3380 km), ponad zatoką Perską, południowym Iranem, Pakistanem oraz Indiami.
Ciąg dalszy za tydzień… Tekst i zdjęcia: Andrzej Kulka. Autor jest właścicielem chica gowskiego biura podróży Exotica Travel, które organizuje wycieczki po USA i całym świecie, z Nepalem włącznie (najbliższe wyjazdy 27 i 29 października oraz 11 listopada 2023). Bliższe informacje: Tel . 773 725-5940, www.andrzejkulka.com
- Żeby zasnąć, liczę dziewczyny, z którymi się przespałem.
- A czemu nie owce?
- Oj tam, raz się zdarzyło...
- Marian, dlaczego podejrzewasz żonę o zdradę?
- Bo dzieci mamy ładne i mądre.
- No to szybciutko kochaneńki, szybciutko bo już siódma.
rPewien proboszcz zapytał kie dyś wikarego:
- Ksiądz mówi kazania i wszyscy słuchają, na moich kazaniach wszy scy się nudzą...
r- Trzeba sposobem, księże pro boszczu. Ja na przykład, kiedy wi dzę, że ludzie zaczynają przysypiać, mówię:
zastosować sposób wikarego:
r- Kocham kobietę - powiedział. Wszyscy spojrzeli na niego - ale to jest mama księdza wikarego...
W przerwie meczu piłki nożnej trener mówi do swoich graczy.
r- Nie myślcie, że jestem przesąd ny, ale przy stanie 0:13 zaczynam wątpić w nasze zwycięstwo.
Do Zakopanego przyjechała wycieczka. Przewodnik pokazuje na Giewont i mówi:
Telefon z recepcji do gościa ho telowego, po zmianie czasu:
- Czy zamawiał Pan budzenie na godzinę szóstą?
- Taaak, zamawiałem...
- Kocham kobietę - wszyscy się budzą - ale to jest moja matkadodaję - i w ten sposób kazanie jest ciekawe...
Na kazaniu proboszcza ludzie zaczęli się nudzić, więc postanowił
- Proszę popatrzeć, ten Giewont wygląda jak śpiący rycerz. Legenda głosi, że jakby się źle w Polsce działo, to on wstanie.
- To na co on czeka?
rRozprawa w sądzie.
- Dlaczego dopuścił się pan aktu wandalizmu i stłukł szybę w auto busie?
r- Autobus stanął, przyszedł ktoś i powiedział, że jest awaria i dalej nie jedziemy, a na szybie było napisane „w razie awarii zbij szybę młotkiem.”
Best Interest of the Child, czyli to co jest najlepsze dla dobra dziecka
Jedno z najbardziej wyczekiwa nych świąt przez Polaków to Święto Bożego Narodzenia. Obchodząc na rodzenie dzieciątka Jezuska i jego ogromne znaczenie religijne dla społeczności polskiej, kojarzymy te właśnie święto z rodziną. Podczas uroczystych Świąt gromadzimy się w rodzinnych gronach i spożywa my tradycjonalne potrawy naszych przodków, dzielimy się opłatkiem na znak pokoju i pojednania.
Polskie społeczeństwo jest od dane ideałowi rodziny, gdzie dzieci mieszkają z mamą i tatą. Jednak że coraz częściej rodziny polskie odzwierciedlają realia tutejszych czasów, w których dzieci spędzają święta osobno z tatą i mamą. Jed nakże jak nasze dzieci odczują taką zmianę zależy wyjątkowo tylko od rodziców i ich podejściu do takiej sy tuacji.
Podczas procesu rozwodo wego lub rozwiązywania sprawy w sądzie rodzinnym o opiekę nad dzieckiem/dziećmi, w umowach
ugodowych jest ujęty grafik świą teczny i wakacyjny. Podczas spraw, które obejmują opiekę nad dziećmi ustalane są każde ferie, urlopy, świę ta państwowe i religijne. Podczas spotkań mediacyjnych lub rozmów ugodowych, ustalamy kiedy dzieci będą spędzały dane święta z tatą lub mamą. Rodzice mają prawo uzgodnić święta i wakacje w taki sposób, jaki ich zdaniem jest naj lepszy dla swoich dzieci. Żaden sąd nie będzie wtrącał się w ich ustalony grafik i podważał decyzji, bo prawo uznaje, że rodzice są w najlepszym stanowisku, aby decydować co jest najlepsze dla dobra ich dzieci. Jed nakże zbyt często emocje oślepiają rodziców i ich decyzje odnośnie swoich dzieci podczas rozwodu lub tylko separacji.
Często ustalenie, gdzie dzieci spędzą dane święta przemienia się w “wojnę”, podczas której rodzice to czą walkę czy dzieci będą na Wigilie u mamy lub taty. Realia rodziców mieszkających pod dwoma oddziel
nymi dachami są takie, że muszą się dzielić czasem z dziećmi. Rodzice muszą pamiętać, że oboje mają takie same prawa do spędzania z dziećmi czasu. Jak już wielokrotnie pisałam w poprzednich artykułach, powód doprowadzający do rozwodu lub separacji nie jest istotny w podziale majątku lub decydowaniu o opiece nad dziećmi. Jedynym wyjątkiem, jeżeli chodzi o winę w rozwodzie to przemoc rodzinna. Jeżeli jeden z małżonków jest sprawcą przemocy w rodzinie lub nadużywa alkohol lub narkotyków, to w takich sytu acjach na pewno sąd będzie brał złe prowadzenie się jako negatywny czynnik przeciwko sprawcy w decy zji o opiece nad dzieckiem.
W sytuacjach, gdzie rozwód lub rozstanie rodziców nie ma nic wspólnego z patologią wymienioną powyżej, oboje rodziców mają pra wo widywać się z dziećmi i spędzać z nimi czas. Ostatnio zauważyłam trend, w których ojcowie nie godzą się tylko na weekendy z dziećmi lub tylko spotkania kolacyjne w tygodniu. Coraz częściej ojcowie domagają się tyle samo czasu na wy chowywanie dzieci co matki. Polscy ojcowie coraz częściej są aktywny
mi partnerami w wychowywaniu dzieci, którzy radzą sobie świetnie w roli wychowawcy naszych po ciech. W niektórych przypadkach jednakże jest trudno stwierdzić czy motywacją są pieniądze, czyli alimenty na dzieci, czy też szczera chęć wychowywania dzieci, jeżeli dotychczas ten rodzic brał mały udział w życiach dzieci.
W każdej sytuacji, gdzie rozcho dzą się rodzice można stworzyć roz wiązanie jeżeli każdy z rodziców rzetelnie podchodzi do odpowiedzi na pytanie: co jest najlepsze dla na szych dzieci? Jaki grafik świąteczny lub w zwykłe dni zapewni, że nasze dzieci czują się kochane przez oboj ga rodziców? Jeżeli znajdujemy się w takiej właśnie sytuacji podczas tego okresu Świątecznego, warto się jest zastanowić czy nasze czyny w 2022 rzeczywiście były rozwa żane z myślą co jest najlepsze dla naszych dzieci. Najbardziej cierpią dzieci w sytuacjach, gdzie rodzice nie mogą się zgodzić o dobro ich dzieci, tak więc niech te Święta spo wodują refleksje skutkująca zmianą w ich podejściu do spraw opieki nad dziećmi.
Składniki:
Ciasto:
• 450g mąki pszennej
• 190g ciepłej wody
• 1 żółtko
• ½ łyżeczki soli
Farsz:
• 500g świeżo zmielonej wołowiny lub baraniny
• 1 duża cebula
• 1 pęczek natki pietruszki
• 250 ml bulionu
• sól i pieprzl
Mięso łączymy z drobno posiekaną natką, startą na tarce cebulą oraz bulionem. Całość mieszamy przez około 3-4 minuty, do czasu aż mięso wchłonie cały bulion. Na koniec dodajemy sól i pieprz. Z podanych składników zagniatamy ciasto (będzie dość twarde) i wałkujemy je w taki sam sposób, jak na pierogi. Z ciasta wykrawamy koła o średnicy ok.12 cm i na środek każdego z nich nakładamy łyżkę farszu. Formujemy sakiewkę mocno zaciskając łączenie. Pierożki wrzucamy na osolony wrzątek i gotujemy przez ok. 10 minut od czasu do czasu delikatnie je mieszając. Ugotowane pierożki wyjmujemy delikatnie łyżką cedzakową i odkładamy na talerz. Podajemy oprószone świeżo zmielonym pieprzem. .
Składniki:
• ½ kg baraniny
• 3 łyżki masła
• ½ kg ziemniaków
• 1 cebula
• ½ kg pomidorów
• 150g fasolki szparagowej
• 1 mała papryka
• 250g bakłażana
• natka pietruszki
• kolendra, bazylia
• sól, pieprz
Mięso zalać 2 litrami zimnej wody, przykryć i gotować przez godzinę na wolnym ogniu, zdejmując od czasu do czasu szumowiny. Ugotowane mięso wyjąć z wywaru i oddzielić od kości. Pokroić na kawałki i obsmażyć na maśle. Mięso wrzucić do garnka, a na tej samej patelni zrumienić cebulę. Wywar przecedzić. Do garnka wrzucić obsmażoną cebulę, pokrojone w kostkę ziemniaki, paprykę i bakłażana oraz obraną i pokrojoną na kawałki fasolkę szparagową, zalać gorącym wywarem i gotować przez 30 min. Gotować do miękkości. Na 15 minut przed końcem gotowania dodać pomidory i zieleninę. Po ugotowaniu zupę doprawić solą i pieprzem.
Składniki:
• 25 dag długoziarnistego ryżu
• 25dag jagnięciny lub baraniny
• 2 szkl. bulionu warzywnego
• olej do smażenia
• 2 cebule, 2 marchewki
• 4 ząbki czosnku
• 1-2 łyżeczki suszonej szałwii
• sól, pieprz, szafran
• mielona ostra papryka, curry Sposób przygotowania: Ryż płuczemy i odsączamy. Mięso myjemy, osuszamy i kroimy na paski. Smaży my na rozgrzanym oleju. Prószymy solą, pieprzem, szałwią, szafranem i papry ką. Cebulę obieramy i kroimy w piórka. Marchewki obieramy, myjemy i kroimy w cienkie paski. Warzywa dodajemy do mięsa i chwilę podsmażamy. Następnie wsypujemy ryż i wkładamy ząbki czosnku. Smażymy, od czasu do czasu mieszając. Wlewamy bulion, wsypujemy curry. Gotujemy na małym ogniu pod przykryciem, co jakiś czas mieszając, aż ryż wchłonie cały płyn i będzie miękki. Posypujemy posiekaną natką pietruszki.
Składniki:
• 3 szklanki suchej fasoli, moczonej przez noc, w zimnej wodzie
• 1 cebula, 2 liście laurowe, olej do smaże nia, garść orzechów włoskich, uprażo nych i posiekanych
• sól, czarny pieprz, Pasta kolendrowa:
• 2 ząbki czosnku, pęczek kolendry, 1 ½ łyżeczki kuminu
• 1 łyżeczka kozieradki, ½ łyżeczki chili, łyżeczka soli)
Sposób przygotowania: Namoczoną fasolę wypłukać, zalać dużą ilością świeżej wody i gotować do czasu, aż będzie bardzo miękka, czyli ok. 45-60 minut. W międzyczasie w moździerzu lub blenderze utrzeć wszystkie składniki na pastę kolendrową, tak, aby połączyły się w grudkowatą masę. Ugotowaną fasolę odcedzić, wodę z gotowania przelać do niedużej miski. Fasolę opłukać i przełożyć do dużej miski. Na dnie garnka, w którym gotowała się fasola rozgrzać kilka łyżek oleju. Cebulę pokroić w kostkę i zeszklić razem z liśćmi laurowymi do czasu, aż zacznie się robić złota i chrupiąca. W międzyczasie ugotowaną fasolę rozgnieść przy pomocy praski do ziemniaków lub drewnianej łyżki tak, aby większość ziaren się rozpadła. Przełożyć do garnka z cebulą, dodać 3 szklanki wody z gotowania, pastę z kolendry i dokładnie wymieszać. Doprawić do smaku solą i czarnym pieprzem, na końcu wsypać orzechy i wymieszać.
tel. 973-928-3838
Kiedyś złoto, potem „zielo ne”, dziś platynowa karta jed nego z banków. Nieważne pod jaką postacią, zawsze budzą emocje. Pieniądze.
Być może już nasze wnuki nie będą wiedziały, że “zielony” ozna czał kiedyś dolara a fraza “grubo wypchany portfel” będzie dla nich pusta. No, bo jak tu grubo wypchać portfel, gdy dzisiejsze plastikowe karty są cieniutkie. A właściwie sam portfel też już powoli przestaje być potrzebny, skoro wiele kart moż na “nosić” np. w telefonie komór kowym. Ale to przecież nadal ten sam pieniądz...
Nasi przodkowie to szczęściarze – nie mieli problemów z pieniędz mi. A nie mieli dlatego, że ich po
prostu nie znali. W kulturach pier wotnych podstawowym sposobem nabywania dóbr był barter, czyli wymiana na zasadzie przedmiot za przedmiot. Worek zboża za udziec wołowy. Płachta lnu za kosz ryb. Szybko jednak zorientowano się, iż nie zawsze taka wymiana była sprawiedliwa. Z czasem więc wpro wadzono nowe “środki płatnicze”, którymi zwykle były sól, zboże i skó ry. Dobra te były podzielne, trwałe, jednorodne i rzadko występują ce. Na ziemiach polskich jednym z najbardziej rozpowszechnionych towarów była sól.
Bardzo długo używano jej jako środka płatniczego. Najlepszym tego dowodem jest powiedzenie „słono za to zapłacisz”.
Nietrudno sobie wyobrazić
problemy z przechowywaniem „ówczesnego” bogactwa. Woda mogła rozpuścić sól, a zboże–zapleśnieć. Dlatego towary kon sumpcyjne zastąpiono metalami. Były one znacznie bardziej trwałe, a ich rozmiary ułatwiały transport. To prawda, łatwiej nosić przy sobie sztabkę srebra niż wór soli.
Jednak z biegiem czasu i metale zaczęły być uciążliwe. Ich wymiary nie zawsze były takie same, sztaby złota czy srebra zwykle były duże, a ważenie i dzielenie ich na mniejsze kawałki zwykle zajmowało wiele czasu. Pojawiła się więc praktyka, by te sztabki złota, srebra lub in nych metali dzielić, co okazało się trafne. Zaczęto więc rozdrabniać je na małe kawałki, które zwykle przyjmowały kształt spłaszczonych kulek. Z biegiem czasu zaczęto na nich bić pieczęcie władców, by za
pobiec ich fałszowaniu.
Z biegiem czasu zaczęto na nich bić pieczęcie władców, by zapobiec ich fałszowaniu. Tak pojawiła się dzi siejsza moneta. Po raz pierwszy–w Lydii państwie w Azji Mniejszej w VII w. p.n.e. Imię władcy Lydii, Krezusa, do dziś jest synonimem bogactwa.
Pieniądz kruszcowy wart był tyle, ile warty był metal, z którego go zrobiono. Był on wygodny, bo reprezentował wartość nie w umow ny, tylko jak najbardziej dosłow ny sposób. W XVII wieku Szwedzi wpadli jednak na pomysł, by obok złota i srebra wprowadzić do tego systemu trzeci kruszec – miedź. Teoretycznie pomysł był dobry. Ale ponieważ miedź była znacznie tańsza od obu pozostałych krusz ców, zaczęły im wychodzić monety
nawet… 20- kilogramowe. Pienią dze takie nazywano platmyntami. A trudno nosić przy sobie pieniądze o rozmiarach wielkich kamieni. Stąd następny krok: Szwedzi depono wali w banku te swoje platmynty, a ten wydawał im pokwitowanie. Ów kwit był „na okaziciela”, więc zamiast płacić miedzią zaczęto pła cić dowodami jej posiadania. Było to zdecydowanie wygodniejsze niż noszenie przy sobie ogromnych blach miedzianych. Następny krok uczynili Anglicy–w 1694 r. powstał Bank Anglii, który na tej samej za sadzie emitował banknoty wymie nialne na złoto.
Ślady po takich początkach banknotów do dziś możemy za uważyć np. na funtach brytyjskich. Jest tam napisane, że Bank Anglii wypłaci posiadaczowi banknotu na żądanie odpowiednią sumę funtów tak, jakby to, co mamy w ręku nie było „prawdziwym” funtem. Każdy posiadacz banknotu w każdej chwi li mógł zażądać wymiany swoich banknotów na kruszec. Szybko jed nak zauważono, że jest mało praw dopodobne, by wszyscy oni przyszli po swój kruszec równocześnie. Po krycie emisji kruszcem nie musiało zatem wynosić 100 proc. Można było puścić w obieg więcej bank notów, niż było kruszcu. Odkrycie to zachęcało do nadużyć i dlatego dzieje XVIII w. obfitują w wielkie spekulacje i paniki finansowe. Naj słynniejsze przetoczyły się przez Europę Zachodnią w latach 1719-20 i związane były z działalnością Johna Lawa we Francji i Kompanii Mórz Południowych w Anglii. W XIX w. już powszechnie stosowano banknoty wymienialne na kruszec. Często jed nak, np. w USA, prawo emitowania banknotów miały wszystkie banki komercyjne, nawet bardzo małe. Traktowały one emisję pieniądza papierowego jako formę udziela nia kredytu. Przyjmowanie takich banknotów nie było obowiązkowe. Można było domagać się pieniądza kruszcowego ale ktoś, kto robiłby to zbyt rygorystycznie ryzykował, że przestanie być traktowany jako partner w interesach. Wymienial ność banknotów na kruszec bywała zawieszana w okresach wojen. Tak było np. podczas wojny secesyj nej. Wtedy też wprowadzono obo wiązek przyjmowania rządowych banknotów, tzw. greenbacków (od zielonego koloru, odtąd charakte rystycznego dla dolarów). Wówczas
to pojawia się formuła mówiąca, że banknot jest prawnym środkiem płatniczym (ang. legal tender). Znaczyło to tyle, że nie można było odmówić jego przyjęcia. Kres walucie wymienialnej na kruszec przyniósł wielki kryzys lat 30. XX w. Zmieniły się wówczas zasady emisji banknotów, a termin „pieniądz wy mienialny” zaczął oznaczać swobod ną wymienialność na inne waluty, a nie na kruszec. Ostatecznie zwią zek banknotów z kruszcem został zerwany na początku lat 70 XX w., gdy Stany Zjednoczone zaniechały wymiany dolarów na złoto.
W drugiej połowie XX wieku po jawiły się masowo karty płatnicze, które stopniowo zastępują „praw dziwe” pieniądze.
Dziś trudno sobie wyobrazić kon to bez karty płatniczej, a sklep bez terminala do kart wywołuje często nasze zniecierpliwienie i niechęć. Ale wszystko mogło potoczyć się zupełnie inaczej. Gdyby Frank McNa mara w 1949 r. idąc na kolację nie zapomniał portfela, prawdopodob nie nie mielibyśmy dziś „plastiko wych pieniędzy”. Ale sytuacja ta zainspirowała go. Postanowił on bowiem stworzyć kartę, która mo głaby zastąpić bogatym Ameryka nom gotówkę i mogła być używana do płatności w restauracjach, skle pach czy na stacjach benzynowych. McNamara był człowiekiem czynu, dlatego w 1950 roku założył firmę Diners Club, która miała zająć się wydawaniem kart. Pod koniec roku członkostwo w Diners Club posia dało już 20 tys. osób.
Rozwój Diners Club zainspiro wał inne firmy do wydawania kart płatniczych, np. American Express, która istniała od XIX wieku i zaj mowała się wydawaniem czeków podróżnych. W 1958 r. American Express rozpoczęła wydawanie swojej pierwszej karty płatniczej. Do końca roku wydano karty Amex 250 tys. klientów. Również w 1958 r. swoją pierwszą kartę o nazwie BankAmericard wydał w Kalifornii Bank of America. Była to pierwsza na rynku karta kredytowa. Klient po otrzymaniu rozliczenia transakcji mógł dokonać spłaty całości zadłu żenia lub spłacić kwotę mniejszą, by na resztę zaciągnąć kredyt.
W Europie w tym czasie po wstała organizacja EuroCard, która rozpoczęła wydawanie kart kon
tel. 973-928-3838
kurencyjnych do kart American Express. W 1968 r. Interbank Card Association rozpoczął współpracę z Eurocard, zmieniając nazwę na MasterCharge, by 11 lat później nazywać się… Master Card. Zna jome, prawda? To jeszcze dodajmy, że w 1976 r. BankAmericard zmie nia swoją nazwę na Visa. A Diners Club, któremu zawdzięczamy to całe zamieszanie? W 1981 r. został wykupiony przez Citicorp i stał się częścią Citibanku. W 1972 r. na kar tach pojawił się pasek magnetycz ny pozwalający na przyśpieszenie autoryzacji transakcji. No właśnie –a jak bez systemów elektronicznych radzono sobie wcześniej? Po prostu powszechna była autoryzacja tele foniczna. Pasek magnetyczny skrócił czas płatności do 1 min. W 1980 r. z kolei pojawiły się pierwsze banko maty, które pozwalały na automa tyczne wybieranie gotówki przez całą dobę.
Karty płatnicze na polski rynek wkroczyły prawie czterdzieści lat później niż na rynek amerykański. Pierwsza obsługiwana karta nale żała do Banku PKO SA. Inne banki najzwyczajniej w świecie nie ofero wały kart klientom, ponieważ ludzie nie chcieli z nich korzystać. Dopiero w 1991 r. nastąpił prawdziwy boom w bankowości elektronicznej m.in. została wydana pierwsza karta kre dytowa Visa.
Karty płatnicze liczą sobie nie wiele ponad 50 lat, lecz już zdążyły przejść drogę długiego rozwoju. Od kawałka kartonu z wypisanym numerem i danymi posiadacza, po karty z indywidualną grafiką i chi pem, które coraz częściej pojawiają się w naszych portfelach. Ich historia stała się częscią historii pieniądza.
Nie sposób pominąć faktu, że pieniądze należą do najbrudniej szych przedmiotów na świecie. Nie zależne badanie przeprowadzone przez naukowców uniwersytetu w Oksfordzie wykazało, że prze ciętnie na europejskich banknotach tłoczy się ponad 26 tys. różnego rodzaju bakterii.
- Pieniądze są po prostu ge nialnym środkiem transmisji mi kroorganizmów–tłumaczy Tomasz Wołkowicz z Zakładu Bakteriologii NIZP-PZH.–Na banknotach i mo netach znajdziemy wszystko, co znajduje się na naszych rękach: złuszczony nabłonek, mikroflora
• w 2003 roku Rumunia wpuściła do obiegu banknot o najwyższym nominale. Było to 1.000.000 lei.
• największy banknot na świecie – 100 000 peso ma wymiar 35,56 x 21,59 cm. Wyemitował go rząd Filipin z okazji stulecia powstania przeciw Hiszpanom.
• na banknotach euro badanych przez naukowców znajdowało się przeciętnie 11 tys. bakterii. Dla porównania: na polskich złotych znaleziono 25.700 bakterii a na szwajcarskich frankach – 32.400. Najgorzej w tym rankingu uplasowała się duńska korona. Badacze znaleźli na niej 40 tys. bakterii.
• monetę nazwaną złotym polskim zaczęto bić dopiero za panowania Zygmunta Augista w 1564 roku. Co ciekawe, wcale nie ze złota, tylko ze srebra. Złoty powrócił po pierwszej wojnie światowej. W 1924 roku zastąpił markę polską.
• pierwsze polskie banknoty wiążą się z powstaniem kościuszkowskim, kiedy ro w 1794 roku wprowadzono bilety skarbowe. Pieniądze papierowe emitowane były też przez rząd Księstwa Warszawskiego, który nadał im miano biletów kasowych.
• amerykański banknot jednodolarowy nie został zmieniony od 1963 roku. Uznano, że do prób jego podrabiania dochodzi tak rzadko, że nie warto dodawać do niego m.in. znaków wodnych. Wprowadzenie zmian mogłoby również spowodować konieczność przebudowy popularnych w Ameryce automatów, które obsługują banknoty jednodolarowe.
bakteryjna, wirusy, grzyby i cały szereg innych zanieczyszczeń. Wia domo, że z higieną u wielu osób bywa różnie, więc nie powinno nas dziwić, że obok bakterii fizjologicz nie bytujących na skórze człowieka (takich jak streptokoki, mikrokoki czy gronkowce) na pieniądzach by tują także bakterie fekalne (takie jak na przykład Escherichia coli).–Wy
starczy, że ekspedientka w sklepie przy porcjowaniu mięsa nie zało ży rękawiczek a potem wyda nam resztę–podkreśla Tomasz Wołko wicz. – Istnieje duża szansa, że jeśli my też nie umyjemy rąk, zakazimy się patogenami takimi jak pałecz ki Campylobacter (stanowiącymi obecnie najczęstszy czynnik etio logiczny biegunek w Europie), Sal
monella czy Yersinia, powszechnie występującymi w mięsie. Również mikroflora układu oddechowego, w tym patogenna, może znaleźć się na powierzchni pieniędzy. W końcu ileż razy zdarza nam się kaszlnąć lub kichnąć w ręce lub nawet chuchnąć na znalezionego grosika. Poprzez fakt nieustannego krążenia pienią dza te zanieczyszczenia są bardzo mocno zróżnicowane.
Banknoty są znacznie brud niejsze niż monety. Papier i farba, z których zostały zrobione mogą stanowić pożywkę dla bakterii. Roz wojowi mikroorganizmów sprzyja też bogata struktura przestrzenna banknotu: jest on chropowaty, ma mnóstwo nierówności i zagłębień, co pozwala bakteriom na łatwiejsze zajęcie niszy i utrudnia czyszczenie.
Na bilonie bakterii jest mniej, gdyż niektóre stopy metali wykazu jąc działanie bakteriostatyczne czy bakteriobójcze. Australijski nauko wiec, dr Frank Vriesekop z Uniwersy tetu w Ballarat (Australia) wykazał, że na monetach znajdują się średnio 2 komórki bakteryjne na centyme trze kwadratowym. W przypadku banknotów, liczba ta wzrasta do 10. Wyższość monet nad banknotami objawia się także tym, że można łatwo je oczyścić.
Gdy porównamy banknot z kartą płatniczą, zdecydowanie większe bogactwo pasażerów na gapę znajdziemy na tym pierwszym. Po pierwsze dlatego, że karta jest z pla stiku, więc nie może być pożywką dla bakterii, a po drugie dlatego, że jest gładka i śliska. Nie bez znacze nia jest też fakt, że coraz rzadziej przekazujemy kartę ekspedientowi, a raczej sami przeciągamy ją przez czytnik. Tym sposobem rzadziej stykamy się z cudzymi drobno ustrojami.
Dlaczego tradycyjny pieniądz powoli znika z naszego życia? Z pro stej przyczyny: rozwój technologicz ny pozwolił na wprowadzenie kart płatniczych i rachunków elektro nicznych. Dzięki temu coraz więcej interesów załatwiamy w ten sposób. Jest to szybsze i wygodniejsze. Ale ma też jeszcze jedną, raczej nieoczy wistą wartość–Popyt na gotówkę może służyć też do szacowania sza rej strefy. Transakcje elektroniczne zawsze można sprawdzić, bo są ewi dencjonowane. Wymiana gotów kowa jest trudniejsza do kontroli.
Co czeka motoryzację w najbliższych latach?
Przyszłością są auta w pełni autonomiczne i całkowicie bezemisyjne.
– Trendami, które zdominują transport przyszłości, będą elek tromobilność i automatyzacja po ruszania się samochodem – mówi Tomasz Mucha z Mercedes-Benz Polska. Jak wskazuje, to efekt ro snącej świadomości ekologicznej, wymogów regulacyjnych i rozwoju technologicznego, bo sztuczna in teligencja już dziś znajduje w mo toryzacji coraz więcej zastosowań. To, jak może wyglądać ta branża pod koniec XXI wieku, ilustruje opraco wany przez Mercedesa futurystyczny pojazd koncepcyjny F 015, który można zobaczyć na wystawie w war szawskim Centrum Nauki Kopernik. Samochód łączy dwa najważniejsze kierunki rozwoju motoryzacji – jest lokalnie bezemisyjny i może być au tonomiczny.
– Motoryzacja przyszłości już za gościła u nas za sprawą elektromo bilności, której coraz więcej widzimy na naszych ulicach. Elektromobil ność, transport bezemisyjny, które
biorą pod uwagę przyszłość planety, to jest coś, co w najbliższych latach z pewnością będzie dominować. Wy daje się, że 2035 rok będzie tą datą, kiedy właściwie będziemy musieli przywyknąć wyłącznie do moto ryzacji zeroemisyjnej, bo takie są też uwarunkowania ustawodawcze wprowadzone przez Unię Europej ską – mówi Tomasz Mucha. Konsekwencją unijnej dyrektywy Fit for 55 ma być obowiązujący w UE zakaz sprzedaży nowych samocho dów spalinowych. Oznacza to, że po 2035 roku na terenie UE najprawdo podobniej nie będzie można kupić i zarejestrować nowego samochodu napędzanego benzyną lub dieslem, a w salonach będą sprzedawane wyłącznie pojazdy zeroemisyjne, czyli elektryki czerpiące energię z akumulatora (BEV) albo wykorzy stujące wodór do produkcji prądu przez ogniwa paliwowe (FCEV).
– Producenci samochodów in tensywnie pracują nad napędami
przyszłości. Mamy już samocho dy elektryczne i hybrydowe typu plug-in, ale nadal pracujemy nad holistycznym podejściem do zero emisyjności i doskonaleniem tych napędów – mówi ekspert z Merce des-Benz Polska.
Jak pokazuje opracowywany przez PSPA i PZPM „Licznik elek tromobilności”, na koniec lipca br. w Polsce było zarejestrowanych w sumie blisko 51 tys. samochodów osobowych z napędem elektrycz nym. Przez pierwszych siedem mie sięcy tego roku ich liczba zwiększyła się o ponad 14 tys., czyli o 44 proc. więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej.
Ekspert Mercedes-Benz Polska zauważa jednak, że elektromobil ność to niejedyny trend, który silnie oddziałuje w tej chwili na przemysł motoryzacyjny. Kolejnym będzie automatyzacja jazdy.
– Już dziś możemy się poruszać w trybie zautomatyzowanym na
wybranych odcinkach dróg w Niem czech. Przy prędkości 60 km/h kie rownicę oddać autu decydowanie o odległości, dostosowaniu pręd kości, korektach kierunku. Samo chód będzie brał pod uwagę znaki drogowe, komunikację, dane z GPS, komunikację z innymi pojazdami, warunki atmosferyczne i wszelkie inne ograniczenia związane np. z korkami czy gęstością ruchu –wymienia Tomasz Mucha.
Te dwa najważniejsze trendy zostały pokazane w samochodzie koncepcyjnym Mercedes-Benz F 015, który jest częścią wystawy „Przy szłość jest dziś” w Centrum Nauki Kopernik, konkretnie jej pierwszej części „Cyfrowy mózg?”.
– W tym samochodzie pokazu jemy, jak w przyszłości będzie wy glądać motoryzacja. Po pierwsze, oszczędność surowców, stąd bardzo charakterystyczna sylwetka, która uwzględnia współczynnik oporu powietrza. Powinien być on jak
najniższy, żeby paliwo czy w tym przypadku bateria elektryczna była używana w sposób efektywny, za pewniając jak największy zasięg samochodu – mówi ekspert. – F 015 jest też wizją tego, jak w mia stach przyszłości, w zatłoczonych, ogromnych metropoliach będziemy mogli przenieść nasze domy, biura właśnie do wnętrza samochodu, kiedy nie będziemy musieli już uwa gi poświęcać samemu kierowaniu i bezpieczeństwu. Ten samochód jest poniekąd salonem, w którym można wyłączyć uwagę, zamknąć się w nim w czasie podróży jak w ko konie i oddać ważnym czynnościom albo po prostu zrelaksować. – Zależało nam na opowiedze niu o bliskiej przyszłości, tej, której najprawdopodobniej większość z nas zdąży doświadczyć. Dlatego na wystawie pokazujemy rozwią zania technologiczne, które albo już funkcjonują, albo za chwilę będą wdrażane. A samochód autonomicz ny jest przykładem jednego z kierun ków rozwoju trans portu przyszłości – dodaje Anna Skrzypek-Duda, kuratorka wystawy. Szacuje się, że pierwsze w pełni autonomiczne samochody za czną się pojawiać na drogach za co najmniej kilka lat. Do ich upowszechnienia konieczna jest jednak sieć 5G, która pozwoli na szybką i niezakłóconą komunikację pomiędzy czujnikami, systemem i pojazdem, a także odpowiednie regulacje, które pozwolą bezpiecz nie dopuścić takie pojazdy do ru chu drogowego.
– Aby samochody autonomiczne mogły swobodnie poruszać się po drogach, potrzebna jest odpowied nia infrastruktura, której jeszcze nie ma w wystarczającej skali. Takie sa mochody muszą m.in. komunikować się z całym otoczeniem i w tej chwili brakuje nam rozwiązań, które by to umożliwiały – mówi Anna Skrzypek -Duda.
Rozwój tej infrastruktury – jak podkreśla kuratorka wystawy „Przy szłość jest dziś. Cyfrowy mózg?” –jest konieczny również do tego, aby kierowcy mogli w pełni zaufać automatyzacji w motoryzacji. Pre zentowana w CNK wystawa skłania
właśnie do przemyśleń o granicach zaufania, prywatności, intymności, poczuciu bezpieczeństwa oraz o nowych definicjach sztuki i kre atywności.
– Wielu kierowców ma świado mość, że brakuje tej infrastruktury, więc w tej chwili właściwie nie mo żemy się jeszcze mierzyć z pełnym zaufaniem do samochodów autono micznych, ponieważ właśnie brakuje odpowiednich warunków. Nato miast z pełnym zaufaniem korzysta my już z pojedynczych rozwiązań, np. nasza nawigacja w samochodzie oparta jest na inteligentnych algo rytmach i większość z nas bardziej ufa temu, co podpowiada nam nawigacja, niż własnej możliwości orientacji w przestrzeni – mówi Anna Skrzypek-Duda.
Sztuczna inteligencja, której roz wój jest warunkiem wprowadze nia pojazdów autonomicznych, ma w motoryzacji coraz więcej zastoso wań. Przykładem są systemy wspo magania kierowcy, które w dużym stopniu automatyzują jazdę i są już bardzo powszechnie montowane w samochodach. To np. system ak tywnego/awaryjnego hamowania, który monitoruje przestrzeń przed pojazdem i wykrywa znajdujące się przed nim przeszkody, asystent zmiany pasa ruchu, system wykry wania obiektów w tzw. martwym polu czy systemy monitorujące po ziom zmęczenia kierowcy.
Wystawa „Przyszłość jest dziś” jest podzielona na trzy części, które będą kolejno udostępniane. Pierwszą, „Cy frowy mózg?”, można już zwiedzać w warszawskim Centrum Nauki Kopernik. To właśnie jej elemen tem jest concept car F 015. Dwa kolejne moduły wystawy pojawią się w Koperniku w listopadzie br. („Misja: Ziemia”) oraz wiosną 2023 roku („Człowiek 2.0”).
– Druga część wystawy będzie poświęcona naszemu środowisku do życia w przyszłości. Główne te maty, które się pojawiają, to zmiany klimatu, ochrona bioróżnorodności, ale też kwestie pozyskiwania energii, ponieważ jest to jeden z czynników, który najbardziej wpływa na środo wisko naturalne. Kolejnym ważnym tematem będzie kwestia populacji i jej rozwoju. Poruszymy zagadnienia szybkiego wzrostu liczby ludności na całym świecie i procesów z tym związanych – mówi kuratorka wy stawy. – Wiosną przyszłego roku planujemy otworzyć trzecią, ostat
nią część wystawy, „Człowiek 2.0”. Będziemy się przyglądali przede wszystkim temu, jak rozwiązania technologiczne wpływają na ciało
człowieka, jakie możliwości stwa rzają, ale też z jakimi zagrożeniami to się wiąże.
tel. 973-928-3838
BARAN W tym tygodniu uważaj na swoje zdrowie. Może Ci się przytrafić drobna kontuzja. Nie będzie ona zbyt dotkliwa ale może nieco skomplikować Twoje plany. Nie pędź tak przed siebie. Zwolnij nieco i poświęć więcej uwagi rodzinie.
BYK W tym tygodniu możesz osiągnąć sukces zawodowy. Będzie to jednak wymagało dobrej współpracy z innymi osobami. Musisz zachowywać się nieco bardziej powścią gliwie i pozwolić innym przedstawić swoje propozycje. Być może niektóre z nich okażą się dobre.
BLIŹNIĘTA Nadchodzący tydzień może obfitować w nieoczekiwane zdarzenia. To czy przyniosą one efekty pozytywne czy negatywne zależy od Ciebie. Przemyśl dobrze swoje postępowanie.
RAK Nadchodzący tydzień to dobry okres na nadrobienie zaległości w pracy. Nie przejmuj się tym, że nikt nie za uważa Twoich starań - w końcu nadejdzie Twoja chwila. Musisz się tylko jeszcze trochę postarać.
LEW Dużo zieleniny i soków owocowych pomoże Ci zachować siły w nadchodzącym tygodniu. Będzie on wyczerpujący - ale nie poddawaj się - weekend wynagro dzi Ci trudy. Może Ci się przytrafić miła niespodzianka.
PANNA Poświęć więcej czasu rodzinie i najbliższym. Oni potrzebują Twojej uwagi - szczególnie w tym tygodniu. Twoje starania na pewno nie pozostaną bez nagrody.
WAGA Nie kryj swoich uczuć. Okaż je osobie, na której Ci zależy. Pod koniec tygodnia możliwe pewne zawirowania w pracy.
SKORPION Wykorzystaj swoje atuty i idź na całość. Nie pozwól aby inni zbierali laury za Twoją pracę. Upomnij się o swoje - czasem lepiej tupnąć niż pozwolić się lekceważyć. W tym tygodniu spory przypływ energii pomoże Ci osiągnąć zamierzone cele.
STRZELEC W nadchodzącym tygodniu zachowuj się dyplo matycznie - nie doprowadzaj do konfrontacji ale również nie prowokuj nikogo zbyt agresywnym zachowaniem.
KOZIOROŻEC Więcej luzu! Nie możesz ciągle żyć w napięciu. Weź wolny dzień, zrelaksuj się, poleniuchuj. To pozwoli Ci pozbyć się negatywnych emocji i nabrać nowych sił i energii, które będą Ci bardzo potrzebne w tym tygodniu.
WODNIK Czemu zwlekasz? Nie czekaj - problemy same się nie rozwiążą. Potrzebne jest Twoje zdecydowane działa nie. Przyda się wsparcie partnera - zwłaszcza w sytuacjach trudnych. Nie zapominaj o tym, że wiele problemów o wiele łatwiej rozwiązuje się w szerszym gronie.
RYBY Trochę więcej optymizmu! W tym tygodniu gwiazdy generalnie będą Ci sprzyjały. Może to moment, w którym for tuna się odwróci i przyniesie lepsze chwile. Życie masz jedno więc nie marnuj go na rozpamiętywanie straconych szans.
W tabelce na dyni narysuj taką ilość kropek aby zgadzała się z liczbą u góry. Liczbę w prawym górnym rogu pokoloruj lub wyklej plasteliną. W liniaturze na dole kontynuuj zapis liczby.
Bożena Piekarz-Lesiczka
Tel: 718-472-4344 146 Driggs Ave. Brooklyn, NY 11222
✗ Laminaty, koronki, mostki ✗ Leczenie kanałowe ✗ Korony na implanty ✗ Stomatologia dziecięca ✗ Kosmetyka ✗ Protetyka i ortodoncja ✗ Czyszczenie i wybielanie zębów
✗ Leczenie kanałowe ✗ Korony na implanty ✗ Stomatologia dziecięca ✗ Kosmetyka ✗ Protetyka i ortodoncja ✗ Czyszczenie i wybielanie zębów
www.doctorbozenapiekarz.com
tel. 973-928-3838 ✷ www.tygodnikPLUS
łatwiej począć dziewczynkę
Kobiety, które doświadczały sil nych stresów, mają większe szanse na urodzenie dziewczynki. Tak wynika z badań, które przeprowa dzili brytyjscy badacze z Oxfordu. Naukowcy poddali badaniom 338 kobiet starających się o dziec ko. Prowadziły one szczegółowe notatki na temat swojego życia, relacji związków oraz życia seksu alnego. Wypełniały także kwestio nariusze badające poziom stresu w danym czasie.
Aby sprawdzić, czy na płeć dziecka ma wpływ wydzielanie kortyzolu zwano „hormonem stresu”, kobietom w szóstym dniu każdego cyklu miesiączkowego badano poziom tego hormonu we krwi, a także poziom alfa-amylazy, czyli enzymu wydzielanego w za leżności od poziomu adrenaliny.
Oba hormony odzwierciedlają reakcję organizmu na rozmaite stresory: kortyzol odpowiada za stres chroniczny (wynikający z sy tuacji, która w dłuższym okresie czasu oddziałuje stresogennie, jak np. problemy w pracy, trudna sytuacja finansowa czy przewlekła choroba), natomiast adrenalina pojawia się w reakcji na stres krót kookresowy (np. widok nadjeż dżającego autobusu, agresywny pies w pobliżu, etc.).
W trakcie badania 61 proc. ko biet zaszło w ciążę. Naukowcom udało się potwierdzić hipotezę: u tych przyszłych mam, u których poziom kortyzolu był wyższy, prawdopodobieństwo poczęcia dziewczynki było dużo większe niż chłopca. W grupach kontrolnych proporcje między dziewczynkami i chłopcami były wyrównane.
Ponieważ kryzys jest z dnia na dzień coraz bardziej odczu walny, sytuacji finansowej daleko do stabilności, a praca staje się coraz bardziej deficytowym „to warem” poszukiwanym, to akurat na brak stresu nikt nie może na rzekać. Czyżby to oznaczało, że w perspektywie roku czy dwóch na świecie przybędzie więcej dziewczynek? Czas z pewnością zweryfikuje, czy wyniki badań naukowców z Oxfordu znajdą swe odzwierciedlenie w rzeczy wistości.
Kombinacja leków i alko holu to kiepskie połączenie - wiedzą o tym wszyscy. Ta wybuchowa mieszanka może spowodować poważne szkody w organizmie, a nawet śmierć.
Alkohol podobnie jak niektóre leki może powodować senność i zmęczenie. Picie go w czasie jed noczesnego przyjmowania leków wzmacnia działanie medykamen tów. Po takiej mieszance można mieć trudności z koncentracją lub wykonywaniem czynności mecha nicznych, takich jak prowadzenie pojazdów. Dlatego nie warto eks perymentować. Alkohol wpływa na działanie lekarstw, zmienia ich metabolizm, wchłanianie, wiązanie z białkami krwi oraz dystrybucję w organizmie i wydalanie. W różny sposób zmienia też działanie me
dykamentów - może wzmacniać efekty farmakologiczne jednych lub hamować działanie innych.
Nie zawsze jednak połącze nie szklaneczki wina i środków medycznych prowadzić musi do tra gedii, pod warunkiem że naprawdę jest to tylko jedna lampka. Zdaniem lekarzy alkohol nie ma bezpośred niego wpływu na działanie leków hormonalnych. Niebezpieczny w tym przypadku może być jedy nie alkohol przyjęty w ilości, która powoduje zatrucie, czyli wymioty lub biegunkę. W takim przypadku wchłanianie przez organizm hor monów jest hamowane, co oznacza, że brane na przykład środki anty koncepcyjne będą nie skuteczne. Poza tym zbyt duża ilość napojów wyskokowych obciąża też wątrobę i w rezultacie może prowadzić do zaburzeń jej funkcji.
Ta mieszanka jest absolutnie zabroniona. Lekarze ostrzegają, że osoba chora na depresję, która bie rze antydepresanty nie może pić ani grama alkoholu. Lekarze przestrze gają również przed sięganiem po alkohol przy przyjmowaniu leków uspokajających i nasennych oraz neuroleptycznych. Tak wybucho wa mieszanka może powodować zawroty i bóle głowy, senność, zmę czenie, depresję oddechową, a na wet śpiączkę. Z kolei uszkodzeniem wątroby, nerek albo żołądka grozi łączenie alkoholu z takimi substan cjami jak ibuprofen, paracetamol czy kwas acetylosalicylowy.
Alkohol jest związkiem bardzo aktywnym i może zmieniać działanie wielu leków. Należy zatem przy jąć jako zasadę: piłeś alkohol - nie zażywaj leków. Zażyłeś leki – nie pij alkoholu.
Każda elegancka kobieta zdaje sobie sprawę, że gdy chodzi o piękny wygląd liczą się trzy rzeczy: świetna fryzura, modne buty i piękne paznokcie. Bez nich nawet najpiękniejsza kreacja traci dobrą połowę piorunującego wrażenia, jakie mogłaby wywierać. Przyjrzyjmy się więc aktualnym trendom w zdo bieniu paznokci.
Powoli do lamusa odchodzą mod ne latem grafiti nails, czyli zdobienia składające się z dwóch różnokoloro wych warstw lakieru, z czego jeden był tłem dla drugiego. Jesienią trendy zawracają w drugą stronę: paznokcie mają wyglądać elegancko, powinny być idealnie wypiłowane, a skórki koniecznie muszą być odsunięte. Ale to dopiero połowa sukcesu.
W sezonie jesienno-zimowym mamy do wyboru dwie opcje zdo bienia paznokci. Pierwszy to abso
lutna klasyka, czyli malowanie paznokci jednym, najczęściej beżowym kolorem. Płytki mają tu być uzupełnieniem stroju, a nie elementem przykuwającym uwa gę. Ralph Lauren, Donna Karan czy Giorgio Armani stawiają na paznokcie w kolorze nude, dzięki czemu dłonie wyglądają elegancko i modnie bez większego wysiłku, bowiem – o czym wie każda z nas – im bardziej cielisty kolor lakieru tym trudniej o smugi czy zacieki.
Drugim tren dem w malowaniu paznokci jest moon manicure, czyli tak zwana odwrócona wersja french’a, gdzie półkole malujemy nie na końcu, ale przy nasadzie paznokcia. W tym celu wykorzystujemy wszelkie modne w tym sezonie odcienie i łączymy na
przykład czerń ze złotem czy grafit ze srebrem. Ważne jest jednak, żeby komponować ze sobą dwa kolory, z których jeden jest ciemny i matowy, a drugi intensywnie błyszczący.
Tak samo jak w przypadku innych części ciała, skóra na twarzy wiotczeje i ulega starzeniu. Można opóźnić ten proces nie tylko dzięki kosmetykom, ale także dzięki ujędrnianiu twarzy i wzmacnianiu mięśni przy pomocy odpowiednich ćwiczeń, a właściwie… robienia min. Zajmują one nie więcej niż 10 minut dziennie, dostarczając przy tym nie mało radości.
Ćwiczenie 1. Połóż palce wska zujące przy zewnętrznych kącikach ust i rozciągnij skórę jednocześnie próbując złożyć usta jak do całusa lub w dzióbek. Powtarzaj kilka razy.
Ćwiczenie 2. By pozbyć się drugie go podbródka wysuwaj ję zyk do przodu i do góry jak najbardziej potra fisz i wytrzymaj do 10 sekund. Powtórz kilka razy.
Ćwiczenie 3. Unieś głowę w kierunku sufitu i na łóż dolną wargę na górną tak, aby napiąć mięśnie podbródka. Powtórz kilka razy po kilka sekund.
Ćwiczenie 4. Wymawiaj samogłoski a, e, o, u na głos, dokładnie otwierając usta i wyraźnie wyma wiając dźwięki.
Ćwiczenie 5. Kilka razy przesuwaj usta w prawo i w lewo.
Ćwiczenie 6. Nabierz powietrza w usta i przesu waj je raz do jednego a raz do drugiego policzka.
tel. 973-928-3838 ✷
Rozwiązanie krzyżówki prześlij do nas e-mailem na adres ogloszenia-ny@tygodnikplus.com lub na nasz adres pocztowy 63 Union Blvd, Wallington NJ 07057 wraz z podaniem imienia, nazwiska i dokładnego ad resu. Wszystkie prawidłowe rozwiązania przesłane do dnia 19.12.22r. wezmą udział w losowaniu nagrody. Dane laureata obecnej krzyżówki zamieścimy na naszej stronie w dniu 26.12.22r. Nadesłanie przez Czytelnika rozwiązania krzyżówki oznacza, iż wyraża on zgodę na opublikowanie imienia, nazwiska oraz miejsca zamieszkania na liście laureatów. Rozwiązania prosimy przysyłać tylko raz. Duplikaty będą kasowane. Sponsorem nagrody jest
W końcu 2000 roku w sondażu CNN i USA Today Hillary Clinton uzna na została za najbardziej podziwianą kobietę przez Amerykanów. Zakupiła duży dom w Waszyngtonie z 6 sypial niami z 7 łazienkami. Tłumaczyła, że w domu tym będą pracować jej asy stenci, którzy będą zatrudnieni do re dakcji jej pamiętników jako First Lady. W końcu 2000 roku Hillary podpisała z wydawnictwem Simon and Schus ter kontrakt na pamiętniki z Białego Domu. Honorarium wyniosło 8 mln dolarów. Weekendy zwykle spędzała z mężem w Chappaqua. Bill rzadko przyjeżdżał do żony w Waszyngtonie, dochowując zwyczaj, że byli prezy denci nie mieszkają w stolicy.
W listopadzie 2000 roku demo kraci przegrali wybory, a państwo Clintonowie przygotowywali się do opuszczenia Białego Domu. Po opuszczeniu, 20 stycznia, Clinto
nowie znaleźli się w ogniu krytyki. Podejrzewano Hillary, że pomogła swemu bratu Hugh Rodhamowi uzy skać ułaskawienie od prezydenta dla kilku przestępców. Hugh Rodham dostał za tę usługę $400,000. Hillary stanowczo zaprzeczyła, że wiedziała o zabiegach jej brata o uzyskanie uła skawienia. Wyszło również na jaw, że opuszczając Biały Dom, Clintonowie zabrali różne prezenty, w tym me ble, które otrzymali w czasie pobytu w Białym Domu.
W czasie pierwszego półrocza pobytu w Senacie Hillary wykaza ła się ogromną pracowitością. Nie opuściła żadnego głosowania na sali plenarnej. Krytykowała politykę gospodarczą Busha.
Hillary nie tylko angażowała się w sprawy wewnętrzne, lecz także wypowiadała się także na tematy polityki zagranicznej, spotykając się w ośrodkach eksperckich. W 2003 roku, jako członek senackiej Komisji Sił Zbrojnych, odwiedziła amery
kańskich żołnierzy w Afganistanie i w Iraku. Senator Clinton popierała interwencję zbrojną USA w Iraku jako walkę z międzynarodowym terroryzmem. Opowiadała się za wzmocnieniem NATO i apelowała o zaangażowanie się sojuszu w za kończenie ludobójstwa w prowincji Dalfur w Sudanie. Opowiadała się także za bliższą współpracą NATO z Rosją.
Nie ulega wątpliwości, że Hillary Rodham Clinton jest silną osobowo ścią i aktywnym politykiem. Ma więc zarówno dużą rzeszę gorących zwo lenników, jak i pokaźny negatywny elektorat. Mówi się nawet o specjalnej kategorii wyborców „Hillary haters”, nienawidzących jej.
W Senacie była Pierwsza Dama zbierała znakomite recenzje i wygrała walkę o reelekcję bez trudności. Nie wyróżniła się jednak śmiałymi ini cjatywami legislacyjnymi. Żadnych rewolucyjnych pomysłów, jak z po wszechną ochroną zdrowia ponad 10 lat temu, tylko ostrożna polityka drobnych kroków. Całą energię kie rowała na pokazanie, że nie jest przy wódczynią demokratycznej lewicy, jak ją przedstawiają republikanie. Podkreślała swoją religijność i po
pierała ustawy sponsorowane przez konserwatystów – ostatnio zakaz bezczeszczenia flagi narodowej. Przy każdej okazji fotografowała się z re publikańskimi senatorami z pierwszej półki jak lider większości Bill Frist. Podkreślała wreszcie swoją twardość w sprawach bezpieczeństwa kraju i walki z terroryzmem. Inaczej niż większość demokratów nie przyłą czyła się do apeli o wycofanie wojsk z Iraku. Wszystko służyło jednemu celowi: zjednania sobie republi kańskich i niezależnych wyborców, uwiarygodnienia się dla politycznego centrum. Co tylko potwierdziło, że Senat miał być tylko trampoliną do skoku na sam szczyt.
Hillary postanowiła pójść jesz cze dalej - na początku 2007 roku ogłosiła, że wystartuje w wyborach prezydenckich. Nominację Partii De mokratycznej przegrała po zaciętej walce z Barackiem Obamą. – „Będzie my dalej pracować, zostańcie przy mnie, bądźcie ze mną, wciąż mamy wiele do zrobienia, zrobiliśmy jedną historyczną rzecz, jeszcze przejdzie my do historii”. - mówiła wtedy do swoich wyborców.
Ciąg dalszy za tydzień..
Świąteczny przewodnik po nowojorskich barach
Wszyscy wiemy, że Nowy Jork jest nie tylko stolicą biznesu, kul tury i najlepszych restauracji, ale także prawdziwą mekką dla miło śników… barów! Duże i małe, tłoczne i kameralne–każdy z nich ma swo ich wiernych klientów, którzy nie wyobrażają sobie weekendu bez wpadnięcia tu na piwo, drinka lub po prostu na lemoniadę albo gorą cą czekoladę. Od dawna wiadomo także, że okresie świątecznym no wojorskie bary przybierają swoją bajecznie kolorową zimową szatę i przyciągają wszystkie ćmy baro we, które chcą odpocząć od przed świątecznych przygotowań, bądź po prostu wczuć się w radosną atmos ferę nowojorskich Świąt! Oto zimo wy przewodnik po najciekawszych z tych wyjątkowych miejsc!
Zawsze marzyliście o wyprawie w Alpy? Jesteście fanami opowie ści z Narnii lub nie możecie prze stać oglądać „Frozen”? W takim razie jedno jest pewne–musicie odwie dzić Hotel Standard na East Village. Hotel słynie ze swojego ogrodu zi mowego–szalone dekoracje spra wiają, że przekraczając jego progi naprawdę przenosimy się w czasie i przestrzeni! W tym roku w Winter Garden w Standardzie panuje klimat rodem z przepastnych lasów Upstate
New York. Co w tym wyjątkowego?
To już musicie sprawdzić sami. Pod powiemy jedynie, że będzie nieco psychodelicznie a przed każdą ogrze waną jurtą roić się będzie od… ol brzymich grzybów!
Winter Garden, The Standard East Village, 25 Cooper Sq, NYC www.standardhotels.com
To miejsce to raj nie tylko dla fa nów jednego z najbarwniejszych enfants terribles dziewiętnastowiecz nej literatury. To także hołd dla dzie dzictwa Wilde’a i gratka dla każdego estety i… miłośnika antyków. Oscar Wilde to magiczne miejsce poza se zonem, ale w okresie świątecznym po prostu nokautuje bogactwem i oryginalnością dekoracji. Ten lokal postawił pod tym względem po
przeczkę tak wysoko, że po prostu nie można go ominąć podczas gru dniowych barowych ekskursji.
Oscar Wilde 45 W 27th St, NYC www.oscarwildenyc.com
Jeśli kiedykolwiek byliście cieka wi jak byłoby znaleźć się w środku choinki–nie możecie przegapić tego miejsca! Pamiętajcie–świąteczne drzewka to wynalazek niemiecki, więc nigdzie indziej jak tylko w nie mieckim barze poczujecie się jak w barwnym choinkowym raju! Jest tu głośno, wesoło i bardzo koloro wo. I uwaga–jeśli mimo tłumów uda Wam się przedostać się do baru koniecznie skosztujcie specjalnych sezonowych drinków.
Rolf’s, 281 Third Avenue, NYC www.rolfsnyc.com
Cenicie sobie tradycję? W takim razie gorący Hot Toddy w Pete’s Ta vern to coś dla Was. Jest to najstar szy wciąż działający bar w Nowym
Lillie’s Victorian Establishment. Ta restauracja z bogatą ofertą intrygu jących koktajli wdarła się szturmem na nowojorską barową mapę dzięki oszałamiającym wręcz wnętrzom, które zimą, dzięki świątecznym de koracjom mogą przyprawić każdego gościa o prawdziwy zawrót głowy! Lokal zawdzięcza swoją nazwę pew nej bardzo barwnej wiktoriańskiej aktorce, która dzięki swoim licznym talentom stała się gwiazdą i milioner ką. I taki właśnie jest zainspirowany jej osobą bar–uroczo, na bogato i z nutką szaleństwa! To miejsce po prostu trzeba zobaczyć w sezonie świątecznym! I pamiętajcie o na ładowanych telefonach komórko wych–tutaj po prostu nie da się nie robić zdjęć!
13 E 17th St, NYC www.lilliesnyc.com
Jak zima to zima! Oto bar na dachu tego nowoczesnego hotelu w tym roku zamieni się w… luksu sową górską chatę! Nie obawiajcie się jednak–zimno nie będzie Wam tutaj straszne! Na gości czekają pod grzewane drewniane kabiny, fonde au i gorący hot toddy! A to wszystko z widokiem na rozświetloną świą tecznymi dekoracjami Fifth Avenue!
Naprawdę mieszkając w Nowym Jorku nie trzeba wydawać pieniędzy na bilety samolotowe–całą wspania łą zimową Europę mamy przecież na miejscu!
The Peninsula, 23/F, West Terrace, NYC www.peninsula.com
Jorku, jedna z najciekaw szych atrakcji turystycz nych miasta, prawdziwa legenda i miejsce, gdzie świąteczne dekoracje są co roku traktowane bardzo poważnie. Dajcie się zatem zachwycić tutej szym klimatem i poczujcie ducha Świąt w prawdziwie staroświeckim stylu.
Pete’s tavern 129 E 18th St, NYC www.petestavern.com
Skoro już jesteśmy przy historycznych kli matach, nie możemy nie wspomnieć o magicznym
Róże zimą? Tylko w Winter Rose Garden w PHD Terrace! Ten jeden z najpopularniejszych rooftop bars w Nowym Jorku od lat zachwyca swoimi eleganckimi zimowymi de koracjami i świątecznymi drinkami.
Cóż wspanialszego niż podzi wianie rozgwieżdżonego nieba nad Manhattanem połączone z są czeniem Peppermint Mohito, bądź rozkoszowanie się czekoladowymi ciasteczkami maczanymi w Bourbon Milk Punch! A to wszystko wśród setek świateł, soczystej zieleni roślin i kwietnych labiryntów? Tego zacza rowanego zimowego ogrodu nie będziecie chcieli opuszczać!
PHD Terrace, 210 W 55th St., NYC www.taogroup.com
Kobiety w wieku 40-55 lat muszą często zmierz yć się z dokuczliwymi objawami menopauz y. Co to jest menopauza? Z jakimi problemami zmagają się kobiety w tym okresie? Potocznie menopauzą naz y wa się naturalny proces w ż yciu k ażdej kobiet, podczas którego następuje stopniowe zanik anie produkcji hormonów przez jajniki i ustaje menstruacja.
miesiączki od co najmniej 12 miesięcy i potwierdzają to badania poziomu hor monów Większość kobiet przechodzi menopauzę średnio około 50 roku ż ycia. Okresowi klimakterium mogą towarzyszyć takie objaw y jak:
• uderzenia gorąca (gwałtowne uderzenia ciepła w okolicy sz yi i twarz y, często z towarz ysząc ym zaczer wienieniem),
• poty (szczególnie nocą),
• dreszcze, na które częściej narażone są osoby otyłe oraz ż yjące w wysokim stresie, spoż ywające duże ilości k awy i alkoholu, • zmiany dotyczą także sfer y emocjonalnej – u wielu kobiet można zaobser wować tak ie stany jak bezsenność, rozdrażnienie, znużenie, płaczliwość.
Jak wiadomo, wiele kobiet poszukuje sposobu na walkę z niechcianymi skutkami menopauz y, któr y nie jest opar ty tylko i wyłącznie na terapii hormonalnej „Estrotone” jest całkowicie naturalny i w swoim składzie zawiera bogatą kompo z ycję ziół i z wiązków odż ywcz ych, które od lat są stosowane w celu ograniczenia negatywnego wpływu menopauz y na ż ycie kobiet W skład „Estrotene” wchodzą: • Cytr yniec Chiński: coraz więcej osób sięga po cytr yniec m. in w celu wzmoc nienia odporności i poprawy funkcjonowania układu ner wowego. Poza witaminami C i E zawiera wiele cennych mikroelementów, m.in. cynk, magnez, żelazo, fosfor oraz potas, dlatego war to go stosować w stanach wzmożonej osobom cierpiąc ym na obniżony nastój, depresję lub bezsenność
• sz ybko zauważ yły, że wspomaga on sprawne funkcjonowanie organizmu i szeroko pojęte zdrowie Łagodzi bóle menstruac yjne, zmniejsza bolesne napięcie piersi przed menstruacją, łagodzi dolegliwości z wiązane z klimak terium i korz ystnie wpływa na skórę Każda z Pań w okolicach 50 roku ż ycia, wie co oznacza menopauza. Zdajemy sobie również sprawę, że walk a z objawami powinna opierać się na bezpiecznych i naturalnych środk ach.
Regulacja gospodarki hormonalnej też ma ogromne znaczenie, jednakże dla tych Pań, które preferują na turalne podejście od terapii, bez skutków ubocznych prezentujemy Estrotone mac y i zapytaj o ten produkt!