Petronews extra18

Page 1

Bezpłatny Dwutygodnik I ISSN 2353-0863 I Czwartek, 26 czerwca 2014 nr 18/2014 I petroecho.pl/w-plocku/informacje

Nakład 13 000 egz. I www.petronews.pl

Po sesji – Płock bez korków, nowa stacja pomiarowa i większe lotnisko Podczas 49. Sesji Rady Miasta Płocka radni debatowali m.in. nad realizacją budżetu, a także nad udzieleniem absolutorium prezydentowi z tytułu wykonania budżetu za 2013 rok. Wtorkowa sesja rady miasta rozpoczęła się od minuty ciszy. Radni uczcili pamięć zmarłej dziennikarki telewizyjnej, Magdaleny Walewskiej-Randak. – Odeszła od nas zdecydowanie za szybko – powiedział przewodniczący rady miasta, Artur Jaroszewski. – Uczcijmy pamięć tej znakomitej dziennikarki minutą ciszy – poprosił. Darmowa komunikacja miejska i zniesienie podatku od nieruchomości Mirosław Milewski złożył wniosek o dokonanie kompleksowej analizy swojego sterstwa Pracy i Polityki Społecznej. – Nie wiadomo jednak, kiedy ten model zostanie wprowadzony – dodał, uprzedzając pytania radnych. Przedstawiciel ministerstwa zaprezentował też koncepcję działania tego projektu, a także szacunkowe koszty utrzymania – 500 mln złotych rocznie. Ochrona środowiska Płocka Kolejnym punktem obrad był raport z wykonania Programu ochrony środowiska dla miasta Płocka na lata 2012-2013. Przewodniczący rady miasta, Artur Jaroszewski chciałby, abyśmy zaczęli sami kontrolować stan środowiska w Płocku. Według Jaroszewskiego, w Płocku niezbędna jest mobilna stacja pomiaru kontroli zanieczyszczenia, a na ten cel można otrzymać dofinansowanie. – O tym, że stan zdrowia płocczan nie jest najlepszy, wiemy. Wiemy też, skąd wziął się ten stan rzeczy – dodał na zakończenie. DOKOŃCZENIE NA STR.3

Dźwig jak Titanic

– str. 3

projektu: wprowadzenia darmowych przejazdów autobusami komunikacji miejskiej dla wszystkich osób zameldowanych w Płocku oraz zniesienia podatku od nieruchomości mieszkalnych dla osób ze stałym zameldowaniem w naszym mieście. Wniosek byłego prezydenta nie trafił jednak do porządku obrad. Ośmiu radnych było

za, dziesięciu przeciw, jedna osoba wstrzymała się od głosu. Tuż po głosowaniu rozpoczęła się prezentacja modelu nieodpłatnego poradnictwa prawnego i obywatelskiego. Projekt zakłada darmową pomoc prawną. – Chcemy pomóc ludziom, którzy nie znają swoich praw – powiedział Dawid Opala z Mini-

Impreza na plaży – 627km nie składa broni – str. 4

Billboardy z takim pytaniem pojawiły się jakiś czas temu, powodując oczywistą odpowiedź. Płocczanie wiele razy wyrażali swoje niezadowolenie z powodu braku miejsc parkingowych. Autorem kampanii jest Piotr Gryszpanowicz, z którym rozmawiamy na temat przyczyn i pomysłów na realizację akcji. Nasz rozmówca w sprawie płockich dróg może swobodnie być nazywany specjalistą. Absolwent Politechniki Warszawskiej, były dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg, aktualnie jest właścicielem biura projektowego. Aktywnie uczestniczył w obydwu edycjach Budżetu Obywatelskiego, do którego zgłosił kilka projektów, w tym zwycięskie STOP Tirom i Budowa krytego boiska dla dzieci. Jako wykładowca budownictwa komunikacyjnego na Politechnice Warszawskiej, obecnie pisze książkę o przemianach układu komunikacyjnego Płocka od końca XVIII wieku do dziś. Zaciekawiło nas, jaki pomysł ma były dyrektor MZD na braki parkingowe naszego miasta. [PN] Billboardy, które pojawiły się w kilku miejscach Płocka, zaciekawiają. O co chodzi w akcji, którą promuje pan swoim nazwiskiem? [PG] Mam pomysł na rozwiązanie problemu, który zaobserwowałem jako ojciec dwóch córek – 8-letniej Klaudii i 5-letniej Oli. Odwożąc je i odbierając ze szkoły na Podolszycach i przedszkola na Borowiczkach, na obydwu tych osiedlach zauważyłem trudności w trakcie porannego odwożenia dzieci. Zakorkowane uliczki osiedlowe, brak miejsc postojowych i nerwy. Po rozmowach z rodziną i znajomymi już wiem, że nie jest to tylko problem Podolszyc i Borowiczek, ale całego Płocka. [PN] Faktycznie, muszę przyznać, że chociażby w pobliżu przedszkola do które-

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Ty też masz problem z zaparkowaniem? czemu będziemy mogli podjąć inicjatywę obywatelską, na którą długofalowo można by zabezpieczyć finansowanie w Budżecie Miasta. Oczywiście, wszystkie ostateczne rozwiązania muszą najpierw podlegać szerokim konsultacjom społecznym, wierzę jednak, że wspólnymi siłami możemy wiele zmienić w tym zakresie. [PN] Jaki jest więc najbliższy plan? [PG] Rozpoczynamy już zbieranie podpisów pod inicjatywą obywatelską. Jeśli poprze nas minimum 500 płocczan, zgłosimy projekt uchwały pod głosowanie Rady Miasta Płocka. Chcemy zdążyć przed tworzeniem budżetu na 2015 rok. Wszystkie szczegóły akcji będziemy zamieszczać na stronie piotr-gryszpanowicz. pl. [PN] Czego panu życzyć w związku z tą akcją? Zaakceptowania uchwały przez radnych? [PG] Przede wszystkim dostrzeżenia problemu przez mieszkańców i chęci zmiany najbliższego otoczenia. O resztę się nie martwię. Płocczanie już wielokrotnie pokazali, że potrafią wspólnie walczyć o ważne sprawy. Z PIOTREM GRYSZPANOWICZEM ROZMAWIAŁA AGNIESZKA STACHURSKA Reklama

Gwiazdy Rodzinki. pl w Płocku – str. 5

go uczęszczał mój syn, również ten problem istnieje. [PG] Dokładnie. Od wielu lat zajmuję się tematyką dróg, od etapu projektowania aż po nadzór nad ich budową. Opracowałem projekt rozwiązania problemu, który – mam nadzieję – płocczanie zechcą poprzeć jako inicjatywę obywatelską. Chciałbym móc spokojnie zatrzymać się przed szkołą, otworzyć drzwi, podać córce tornister i mieć pewność, że dotrze bezpiecznie do szkoły. Bez zbędnego pośpiechu, nerwów, nie martwiąc się o to, czy mój samochód nie utrudnia innym dojścia czy dojazdu. I nie obserwując ze strachem jak dzieci balansują pomiędzy nadjeżdżającymi samochodami. [PN] Z obserwacji przy szkole i przedszkolu na moim osiedlu wiem, że nawet jeśli zaplanowano miejsca parkingowe przy tych budynkach, to korzystają z nich głównie okoliczni mieszkańcy, a rodzice i tak nie mają gdzie zaparkować…

[PG] To prawda, ale sytuacja ma również drugą stronę. Także i mieszkańcy okolicznych bloków z uwagi na brak parkingów zmuszeniu są do parkowania w miejscach często niezgodnych z przepisami ruchu drogowego. Wszystko to doprowadza do sytuacji, w której takie poranki czy popołudnia są przepełnione nerwami i konfliktami. Tak jest właściwie każdego dnia. Rodzice blokują wyjazd mieszkańcom, spieszącym się do pracy albo zajmują miejsca parkingowe, przeznaczone dla płocczan mieszkających na danym osiedlu. A wystarczyłoby zbudować kilka funkcjonalnych parkingów wewnątrzosiedlowych, doprowadzić do porządku kilka uliczek oraz ciągów pieszych, przebudować niektóre skrzyżowania i po temacie. Poranne nerwy odeszłyby w zapomnienie. [PN] Co oznacza skrót PSP? [PG] To ogólna nazwa całej akcji, czyli Przyjazne Strefy Parkowania. Takie strefy powinny powstać przy każdej instytucji szkolnej czy przedszkolnej, choć, oczywiście, każde miejsce będzie potrzebowało indywidualnej analizy. Ponieważ najbliższe są mi osiedla Podolszyce, Borowiczki i Imielnica, właśnie na te miejsca opracowałem koncepcję rozwiązań, które usprawnią ruch w rejonie szkół i przedszkoli. Chciałbym jednak, żeby płocczanie ze wszystkich osiedli zgłosili podobne problemy, dzięki

4 Żywioły – autostopem dookoła Islandii – str. 12

Ratując życie, ratujesz świat – str. 13

Marcin Flakiewicz od kuchni – str. 19


2

Aktualności żemy nawet jechać podnamiot –dodała. Jak to? Moje dziecko, które zazwyczaj wolało jeździć do hotelu, koniecznie z basenem i wieloma atrakcjami, proponuje mi wyjazd podnamiot? – Kochanie, ja pod namiot to raczej nie bardzo już się kwalifikuję –powiedziałam nieśmiało, nie chcąc burzyć jej planów. –Pewnie chciałabyś jechać na dłużej gdzieś, a ja tak nie bardzo mogę… Itu moje kochane dziecko, które niedługo pochwali się posiadaniem dowodu osobistego, spojrzało mi prosto woczy irzekło: –Mamo, nieważne gdzie i na ile. Ważne, że pojedziemy razem i będziesz miała dla nas cały dzień. Że będziemy mogły porozmawiać dłużej niż dziesięć minuto podrodze dodomu. Tak, przyznaję, odebrało mi głos. Praca zabiera mi każdą wolną chwilę, dla dzieci faktycznie zostaje go niewiele. Dlatego postanowiłam sobie, choćby piechotą, ale pójdę dotego lata, trzymając dzieci załapkę. Dopóki jeszcze tego chcą. – Mamo, może wynajmiemy jakiś mały domek kempingowy, gdzieś w lesie, nad jeziorem – powiedziała ostatnio moja córka. – Albo moAGNIESZKA STACHURSKA REDAKTOR NACZELNA PETRONEWS

Czwartek, 26 czerwca 2014 petroecho.pl/w-plocku/informacje

Do lata piechotą będę szła… Pamiętacie ten ekscytujący, najbardziej pożądany moment w całym roku szkolnym? Już napoczątku czerwca trwało odliczanie –jeszcze trzy tygodnie, dziesięć dni, tylko trzy…Iwreszcie zakładaliśmy biało-czarne stroje, z lekkim sercem maszerując wkierunku szkoły. Już bez obawy, że ktoś ocoś spyta, bez odwiecznego pytania: Będzie praca domowa czy nie? Krótkie spotkanie, wręczenie pani kwiatka, odebranie świadectwa, na którym czasem nawet pojawił się czerwony pasek, ijuż. Wolność! Z lekkim takim… sentymentem wspominam tę porę, patrząc na moje dzieci, które chyba jeszcze nie mogą uwierzyć, że ponownie mają dwa miesiące beztroski. Można pospać ile się chce, posiedzieć dopóźna, aprzede wszystkim zaplanować wypoczynek z daleka od domu. I tu moje zaskoczenie. Byłam przekonana, że w dzisiejszych czasach radochę sprawią im tylko wypasione kolonie, wypad nad morze czy wgóry, co najmniej natydzień, bo mniej to się nie liczy. Moje dzieci miały jednak inne przemyślenia.

Dźwig jak Titanic – widowiskowo na budowie dworca Niecodzienne widowisko mieli okazję oglądać pasażerowie i mieszkańcy okolicy dworca PKP. Dźwig, pracujący na budowie, zaczął się zapadać w miękkim gruncie i powoli, jak Titanic, stanął pionowo. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Do zdarzenia doszło w piątek, 20 czerwca, około godziny 11. Dźwig samochodowy, oparty na nóżkach podporowych, nie utrzymał się na – jak się okazało – grząskim gruncie i bardzo powoli zaczął się zapadać. Widok był niecodzienny i nieco przerażający, na szczęście wszystko gorzej wyglądało niż było w rzeczywistości. – Nikomu nic się nie stało. Maszyna zapadała się na tyle wolno, że operator dźwigu zdążył wysiąść z kabiny – powiedział nam Zbigniew Bednarski, wiceprezes spółki Rynex nadzorującej inwestycję. – Nie ma również strat w sprzęcie, jedynie podpory nieco się skrzywiły – dodał. Jak wyjaśnił, to

zdarzenie udowadnia, jak nieprzewidywalny jest grunt na terenie budowy – w jednym miejscu twardy, z mieszanką gliny, w innym sypki. Ważna informacja jest również taka, że zdarzenie nie spowodowało przerw w pracy. Zdjęcia otrzymaliśmy od czytelnika – dziękujemy. AS

petroecho.pl/w-plocku/informacje

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Katolickie Radio Płock przeszło do historii KRP to skrót, który od 23 lat markuje najstarszą płocką stację radiową oraz pierwszą katolicką w naszym kraju. Niestety, trzy doskonale znane litery od dzisiaj są historią. Radio, o którym mowa, było jedyną stacją nadającą w pełni z naszego miasta. Tu znajdowało się wszystko – redakcja, studia nagraniowe, administracja czy nadajniki. Codziennie o godzinie 6 prowadzący budzili do życia prawie 250 tysięcy osób, gdyż taki szacowany zasięg posiadało KRP. Wzmianki o zakończeniu pracy Katolickiego Radia Płock zaczęły pojawiać się w styczniu tego roku. Mówiono różnie, choć oficjalna wersja podawała konieczność fuzji obu stacji posiadanych przez diecezję płocką, czyli KRP i KRC z Ciechanowa. Od 23 czerwca regulując swoje odbiorniki, możecie się zdziwić. Gdy wybierzecie częstotliwość 104.3 FM, na ekranach waszych urządzeń zamiast KRP, pojawi się skrót KRDP, czyli Katolickie Radio Diecezji Płockiej, którego główna siedziba znajduje się w Ciechanowie i to z tej miejscowości płynie do nadajników cały program. A gdzie w tym wszystkim nasze miasto? Stolica diecezji oraz miejsce, gdzie mieściło się legendarne KRP? Z Płocka podawane są jedynie lokalne informacje, nadawane z Ciechanowa. Z naszych informacji wynika, że większość pracowników płockiego radia zostało zwolnionych. DOMINIK JAROSZEWSKI Wasze komentarze do artykułu: na str. 6

Płockie utrudnienia drogowe Jakie utrudnienia czekają płockich kierowców w wakacje? Przypominamy najważniejsze inwestycje, realizowane na naszych drogach. Rondo Dobrzyńska-Medyczna Przypominamy, że od 20 czerwca w rejonie skrzyżowania ulic Dobrzyńska-Medyczna nastąpiła zmiana organizacji ruchu. Ruch z drogi technicznej i objazdu ulicą Polskiego Czerwonego Krzyża jest poprowadzony po rondzie. W rejonie skrzyżowania nie ma oznakowania poziomego. Trwają jeszcze prace w pasach drogowych. Apelujemy do kierowców o zachowanie szczególnej ostrożności i stosowanie się do zmienionej organizacji ruchu. Al. Piłsudskiego Ruch pod wiaduktem odbywa się bezkolizyjnie po jezdni północnej w obu kierunkach. Obowiązują ograniczenia prędkości. Do 29 czerwca obowiązuje całkowite zamknięcie ruchu kolejowego na odcinku Płock-Płock Radziwie. W celu obsługi ruchu pasażerskiego uruchomiono komunikację zastępczą z wykorzystaniem autobusów. Budowa kanalizacji deszczowej w ul. Kazimierza Wielkiego Od 16 czerwca zmieniła się organizacja ruchu i objazdów w rejonie Al. Kobylińskiego i ul. Kazimierza Wielkiego. Wodociągi Płockie oraz generalny wykonawca – Pol-Aqua S.A. udostępniły dla ruchu pas jezdni ulicy Kazimierza Wielkiego w kierunku ratusza. Jednocześnie Wodociągi Płockie zamknęły fragment ul. Nowowiejskiego – od skrzyżowania z ul. Kazimierza Wielkiego do Łukasiewicza (obok Ekonomika). Prace nad budową kolektora deszczowego potrwają w tym miejscu kilka tygodni. W związku z powyższym: – ruch w kierunku centrum odbywa się ul. Topolową oraz Al. Kobylińskiego (nakaz skrętu w prawo z ul. Topolowej w Al. Kobylińskiego), – ruch w kierunku os. Winiary odbywa się Al. Kobylińskiego – na odcinku od cmentarza do ul. Bartniczej po drodze tymczasowej, zlokalizowanej po północnej stronie jezdni, – przy Al. Kobylińskiego od Topolowej do Łukasiewicza ruch odbywa się w obu kierunkach. Zmiana organizacji ruchu spowodowana jest budową kanalizacji deszczowej. Po wykonanych robotach nastąpi odtworzenie nawierzchni na całej szerokości jezdni. Rondo Wojska Polskiego W związku z budową obwodnicy Płocka nastąpiła zmiana organizacji ruchu w rejonie Ronda Wojska Polskiego. Wskazane jest zachowanie szczególnej ostrożności i stosowanie się do czasowej organizacji ruchu, która polega na wyłączeniu z ruchu zewnętrznego pasa północnej jezdni ul. Wyszogrodzkiej (kierunek do centrum) wraz z odcinkiem ciągu pieszo-rowerowego. Wyłączony pas został wygrodzony tablicami wraz z lampami ostrzegawczymi. Wyłączo-

Adres Redakcji: Plac Celebry Papieskiej 1, 09-400 Płock, tel. 534-276-781, 534-280-086. Redaktor naczelny: Agnieszka Stachurska, Dziennikarze: Michał Siedlecki, Dominik Jaroszewski, Waldemar Robak, e-mail: redakcja@petroecho.pl. Współpraca: Lena Rowicka, Kamil Wawrzyńcak. Dział marketingu: Tomasz Stachurski, Katarzyna Sieczkowska, tel. 505-445343, reklama@petroecho.pl Wydawca: PR-image na podstawie umowy franczyzowej z Extra Media Sp. z o.o. Redakcja nie zwraca niezamawianych tekstów oraz zastrzega sobie prawo do ich skracania i redagowania. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam i ogłoszeń.

ny z ruchu publicznego został również odcinek drogi ok. 340mb, tj. od ulicy Bliskiej do zatoki autobusowej przy stacji paliw. Zostaną zdemontowane ekrany akustyczne. Ruch pieszy jest możliwy wyłącznie chodnikiem po południowej stronie ulicy Wyszogrodzkiej (po stronie Centrum Graniczna). Na skrzyżowaniach z ulicą Graniczną i al. Armii Krajowej zostały umieszczone znaki informujące o utrudnieniach w ruchu pieszo-rowerowym. Przebudowa dworca autobusowego i kolejowego W związku z przebudową dworca kolejowego i autobusowego, w obrębie ulic Mickiewicza, Chopina oraz placu manewrowego dworca została zmieniona organizacja ruchu. Ulica Ciechomicka W rejonie ulicy Ciechomickiej trwają prace ziemne związane z budową kolektora ściekowego dla osiedli Ciechomice i Góry w ramach zadania „Budowa kanalizacji sanitarnej na terenie osiedli Góry – Ciechomice” w ramach projektu „Uporządkowanie gospodarki ściekowej na terenie Miasta Płocka, etap II”. Roboty prowadzi firma Skanska S.A. Obowiązuje zmieniona organizacja ruchu, zwężenia jezdni i ograniczenia prędkości. Na jezdni mogą pracować ludzie i sprzęt ciężki. Ul. Kutnowska – budowa drogi rowerowej Trwa budowa chodnika i ścieżki rowerowej w ul. Kutnowskiej na osiedlu Góry. Nowy odcinek drogi dla rowerów i chodnika będzie miał blisko 1 km długości. Nowe odcinki chodnika i ścieżki rowerowej powstają od skrzyżowania z ul. Osiedlową do skrzyżowania z ul. Gajową. Ten fragment będzie miał długość 410 mb. Drugi odcinek o długości około 425 mb powstanie od ronda na Trasie Popiełuszki do istniejącej drogi rowerowej i chodnika wybudowanych w 2013 r. AS NA PODST. UMP


Aktualności Kronika policyjna Śmiertelne pobicie pod Płockiem W nocy z 8 na 9 czerwca w Nowych Proboszczewicach, koło tamtejszej żwirowni doszło do tragicznego zdarzenia. Pobito dwóch mężczyzn, jeden z nich zmarł na miejscu, drugi – w stanie ciężkim – trafił do szpitala. Według wstępnych ustaleń, mężczyźni, jadąc w stronę Proboszczewic, zatrzymali się, by podwieźć autostopowiczkę, która zadzwoniła po swoich kolegów twierdząc że jest bita. W związku ze sprawą zatrzymano pięć osób. Mężczyźni przebywają w areszcie. Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym grozi im do 10 lat pozbawienia wolności. O krok od tragedii na Sobótce We wtorek, 10 czerwca, w godzinach wieczornych niewiele brakowało, aby doszło do utonięcia na terenie zalewu Sobótka. Na szczęście młodemu mężczyźnie nic się nie stało, został wyciągnięty z wody i nie wymagał hospitalizacji. Spirytus i kranówa, czyli zarabianie z promilami Na nielegalnym alkoholu postanowiła zarobić 58-letnia płocczanka. Biznes otworzyła w mieszkaniu, a klientom sprzedawała spirytus rozcieńczony… kranówą. Do procederu dochodziło na jednym z płockich osiedli. W mieszkaniu kobiety znaleziono butelki z alkoholem, łącznie ponad 9 litrów alkoholu. Policjanci skontrolowali Elki Płocka drogówka przeprowadziła kontrole samochodów do nauki jazdy. Funkcjonariusze sprawdzili m.in. trzeźwość kursantów oraz stan techniczny samochodów przyszłych kierowców. Podczas kontroli elek, płoccy funkcjonariusze nie stwierdzili żadnych poważnych nieprawidłowości.

3

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Po sesji – Płock bez korków, nowa stacja pomiarowa i większe lotnisko DOKOŃCZENIE ZE STR.1

– W Płocku są dwie stacje – przypomniał zastępca prezydenta miasta, Krzysztof Izmajłowicz. – Z naszego punktu widzenia, nie ma podstaw do podważania przedstawionych nam badań. Zostały wykonane przez autoryzowane laboratorium – zapewniał Izmajłowicz. Przewodniczący rady miasta przypomniał jednak, iż rajcy odrzucili ten raport. Wniosek, złożony przez Artura Jaroszewskiego, zobowiązuje prezydenta miasta do analizy zakupu mobilnej stacji badawczej. Został on jednogłośnie przyjęty. Wykonanie budżetu za 2013 rok Radni głosowali także nad przyjęciem wykonania budżetu za rok 2013 oraz udzieleniem absolutorium prezydentowi, Andrzejowi Nowakowskiemu. – Nie będę mówił o liczbach, znają je państwo – rozpoczął prezydent Płocka. – Przyszło mi zarządzać miastem w trudnym czasie. Dzięki dobremu zarządzaniu miastem i współpracy z województwem i PKN Orlen, mogę dziś powiedzieć – tak jak w roku ubiegłym – że miasto zmieniło się na lepsze – zapewniał Nowakowski. Prezydent Płocka nawiązywał doprezydentury swojego poprzednika. – Nie zbudowaliśmy amfiteatru, który czekał na otwarcie, bo jego dach groził zawaleniem – kontynuował Andrzej Nowakowski. – Nie zbudowaliśmy wyludnionej ulicy Tumskiej, a także pięknego mostu bez dróg dojazdowych. Nie stworzyliśmy miasta z zawalającym się molem – mówił włodarz miasta. – Baza podatkowa Płocka jest stabilna i zapewnia duże dochody. Wprowadziliśmy dzięki temu wiele inwestycji. Zmodernizowaliśmy wiele skrzyżowań i dróg. Nie

opowiadaliśmy więc niekończącej się opowieści o tramwaju, a zakończyliśmy historię o korkach i rozpoczęliśmy budowę wiaduktu – spuentował Nowakowski. Pozytywnie ubiegłoroczny budżet ocenili radni Artur Kras, Artur Jaroszewski, Maciej Wiącek, Wojciech Hetkowski czy Joanna Olejnik. Natomiast radna Barbara Smardzewska-Czmiel wytknęła prezydentowi zaciągane kredyty isprzedaż obligacji. –Prezydent obiecał po 500 tysięcy złotych dla każdej z rad osiedli. Słowo to nie zostało zrealizowane. Po co dawać takie obietnice, skoro nie chce pan dotrzymywać swoich słów –powiedziała, zwracając się do Andrzeja Nowakowskiego. – Dobry wizerunek podczas konferencji prasowych to nie wszystko. Zmiany, które dokonał pan podczas kadencji nie poprawiły kondycji miasta. Doprowadziły one natomiast m.in. do zamknięcia największej przychodni w Płocku – przy ul. Reja – dodała. Mirosław Milewski podziękował natomiast za „wiele małych rzeczy z finansowego powodu” oraz za kontynuację wielu projektów: miejskiej obwodnicy –bo lepszy rydz niż nic – a także za zwracanie uwagi na rating miasta, budowę wiaduktu i dialog z województwem. To jednak wszystko, bo reszta to zarzuty – niższe niż planowano przychody i wskaźniki inwestycji, brak wizji rozwoju miasta, wzrost bezrobocia, wzrost kosztów administracji i to nie przez podwyżki, a przez dużą, ponad stuosobową ekipę nowych pracowników, a także niezadowolenie oświaty zlokalnej reformy iniezgodne zzapowiadanymi kierunki polityki mieszkalnej. Dlatego, według byłego włodarza miasta, należy negatywnie zaopiniować wykonanie budżetu. Negatywy wytknął również Arkadiusz

Iwaniak, choć radny SLD zapowiedział poparcie budżetu. – Jeśli spojrzymy na spłatę zadłużenia, to w kadencji poprzedniej poziomem było 30 mln złotych, tak teraz jest nim 15 mln złotych. Czemu tak się stało? Bowiem spłata tych zadłużeń została przesunięta na lata kolejne, by zamknąć coroczny budżet – stwierdził radny SLD. Nowe miejsca pracy na lotnisku? Kolejnym punktem sesji była zmiana prawa własności nieruchomości działki przy ul. Jędrzejewo na nieruchomość położoną przy ul. Urodzajnej. – Czy zasadne jest przeznaczanie 100 hektarów na rzecz lotniska? Czy nie lepiej byłoby przeznaczyć te tereny na inwestycje? – pytał radny Nowicki. Temat drążyli też radni Marcin Flakiewicz, Mirosław Milewski, jak też Tomasz Kolczyński. Rajcy mieli wątpliwości, czy proponowany przez ratusz przetarg ograniczony jest zasadny. – Nikt nie zagwarantuje, że powstanie konkretna ilość miejsc pracy – powiedział Marcin Flakiewicz. – Chcemy by lotnisko w Płocku funkcjonowało, ale w nieco inny sposób – odpowiadał Andrzej Nowakowski. – Chcemy uwolnić te tereny na miejsca, generujące miejsca pracy. To decyzja konsultowana z aeroklubem – zapewniał prezydent. – A co jeśli wykupi je kiedyś pan Kulczyk, by wybudować za kilka lat tor samochodowy? – pytał Mirosław Milewski. Na pytanie byłego prezydenta odpowiedział Cezary Lewandowski. – Zgadzam się, że musimy przeanalizować tę kwestię pod względem prawnym, lecz nieuczciwy może być każdy inwestor – powiedział wiceprezydent. – Będziemy oceniać doświadczenie referenta i jego staż na rynku – zapewniał.

Usłyszeliśmy też, że nowe miejsca pracy nie będą kolidowały z pracą lotniska. Radni przegłosowali wszystkie uchwały, większość jednogłośnie. Prezydent Andrzej Nowakowski otrzymał absolutorium. – Dziękuję, że znów mi je przyznano – powiedział prezydent. – Stoję tu jednak z pełną pokorą i wiem, że oceniony zostanę przede wszystkim podczas wyborów – zakończył. MICHAŁ SIEDLECKI

petroecho.pl/w-plocku/informacje

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Mirosław Milewski proponuje: Darmowa komunikacja miejska i życie bez podatku Były prezydent Płocka, Mirosław Milewski, zaprezentował pierwszy z dziesięciu punktów programu „Inicjatywa dla Płocczan” – projektu, który ma wpłynąć na poprawę komfortu życia mieszkańców. Pierwszy z nich, przedstawiony podczas konferencji prasowej, to darmowa komunikacja miejska i życie bez podatku od nieruchomości. Kampania prezydencka rozpoczęta. Inicjatywa dla płocczan nr 1 – bo tak nazywa się propozycja byłego prezydenta – zawiera darmowe przejazdy autobusami komunikacji miejskiej dla wszystkich osób zameldowanych w Płocku oraz zniesienie podatku od nieruchomości mieszkalnych dla ludzi ze stałym zameldowaniem w naszym mieście. – To odważna i niekonwencjonalna inicjatywa, która, moim zdaniem, jest potrzebna – powiedział podczas spotkania z dziennikarzami Mirosław Milewski. – Według mnie to idealne rozwiązanie, które przyczyni się do rozwoju miasta – dodał. Według radnego, pomysł ten – choć z pozoru trudny w realizacji – nie jest niewykonalny. Mirosław Milewski przytoczył tu przykład śląskiego miasta Żory, w którym podjęto decyzję o wprowadzeniu darmowej komunikacji. Podatku od nieruchomości nie płaci się natomiast w Michałowicach. Były prezydent zapewniał, że taki krok wpłynie na atrakcyjność miasta. – W stolicy Estonii, w Tallinie, wprowadzenie darmowej komunikacji miejskiej spowodowało większe wpływy z tytułu podatków na poziomie 10 mln euro – powiedział, powołując się na konferencję prasową płockiego Cifala. Koncepcja Milewskiego zakłada sytuację tożsamą do tej z przedszkolami. – Ludzie przemeldowują się z miejscowości okolicznych do Płocka tylko po to, by znaleźć miejsce w przedszkolu dla swoich dzieci. Darmowa komunikacja miejska może być podobnym wabikiem – porównuje Milewski. – Oczywiście, decyzja o przeprowadzce jest bardzo poważna i wiąże się z nią wiele innych kwestii, lecz miasto musi mieć coś do zaoferowania – dodaje. Rzeczonym wabikiem ma być także ulga od podatku od nieruchomości dla wszystkich płocczan, którzy nie zalegają z płatnościami. Wprowadzenie obu rozwiązań ma – zdaniem byłego prezydenta – przyciągnąć więcej ludzi do Płocka, a przez to przyczynić się do wzrostu liczebności miasta już w 2018 roku. Takie posunięcie pozwoli też – w perspektywie czterech najbliższych lat – pozyskać pewne oszczędności oraz, co według Milewskiego jest najważniejsze, stworzyć wrażenie miasta rozwojowego. – W Płocku brakuje inwestycji na wielką skalę – stwierdził radny. – Ostatnim takim projektem był Orlen, potem była to budowa mostu i dróg dojazdowych – przekonywał podczas konferencji prasowej. Zrezygnowanie z biletów i podatków od nieruchomości wymagać będzie dopłat od miasta w kwocie, według szacunków byłego prezydenta – 25 mln złotych w pierwszym roku. Zdaniem radnego, kwota ta, w kontekście budżetu miasta na poziomie 800 mln złotych, jest nieznaczna. – Miasto dofinansowuje wiele, moim zdaniem niepotrzebnych inwestycji – wyznał Milewski. – Spójrzmy chociażby na festiwal hip-hopowy, z którego ja zrezygnowałem, czy na Wisłę Płock, zarówno ręczną, jak i nożną – kontynuował prezydent. – Miasto dotujące kluby na takim poziomie nie ma racji bytu. Zastanowiłbym się nad znalezieniem nowego właściciela dla klubu piłkarskiego. Pierwszoligowy zespół to nie jest dobra wizytówka miasta – przekonywał były prezydent. MICHAŁ SIEDLECKI Wasze komentarze do artykułu: na str. 6

Zmarła płocka dziennikarka telewizyjna Ta wiadomość wstrząsnęła światem płockich mediów. Magda Walewska, dziennikarka telewizyjna, która od wielu lat pojawiała się na konferencjach prasowych, którą oglądaliśmy na antenie płockiej TV, zmarła nagle 19 czerwca wieczorem w wieku 44 lat. Informacja o śmierci pani Magdy jest szokiem. Jeszcze w środę późnym wieczorem na swoim profilu facebookowym zamieściła zdjęcie z jachtu, na którym uśmiechnięta pozuje fotografowi, dodając opis „Prawie jak Mazury:)”. Magdalena Gabriela Walewska-Randak urodziła się 8 czerwca 1970 roku w Płocku. Niedawno obchodziła 44 urodziny. Była absolwentką Uniwersytetu Gdańskiego Wydziału Nauk Społecznych – politologii, ukończyła też Uniwersytet Warszawski – Wydział Zarządzania. Całe swoje życie dzieliła pomiędzy Płock a Gdańsk. Jednak swoje życie zawodowe związała z Płockiem, pracując w lokalnej telewizji „Multi TV” od 1998 roku. – Zostawiła wspaniałą córkę, która była sensem jej życia, Kingę i męża Andrzeja – mówi Dagmara Kobla, przyjaciółka dziennikarki. Magdę Walewską zapamiętamy jako zawsze uśmiechniętą, bardzo energiczną kobietę, która z zapałem przez wiele lat prowadziła jedyną telewizję na płockim rynku. Osobiście będę wspominać ją jako dziennikarkę, u której jeszcze jako młoda studentka dziennikarstwa podpatrywałam tajniki prowadzenia lokalnych wiadomości... AGNIESZKA STACHURSKA

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Droższe bilety KM nielegalne Komunikacja Miejska w Płocku przestrzega przed kupowaniem biletów na przejazdy po zawyżonych cenach. – Takie działania sklepów, prowadzących dystrybucję biletów, są nielegalne – mówi Anna Kicińska, specjalista ds. komunikacji zewnętrznej spółki. Okazuje się, że niektóre punkty dystrybucyjne próbują dorobić sobie na boku i sprzedają bilety komunikacji miejskiej po zawyżonych cenach. – Ceny biletów są cenami urzędowymi, uchwalanymi przez Radę Miasta Płocka i nie podlegają żadnym zmianom – tłumaczy Anna Kicińska. – Obowiązkiem sklepu jest sprzedaż biletu w cenie uwidocznionej na bilecie – dodaje. AS


4 Wydarzenia 26 czerwca, godz. 11 – „Spotkania z pasjami” – spotkania online dla seniorów w formie wideokonferencji, których bohaterami są osoby znane i lubiane. Dział Zbiorów Audiowizualnych, ul. Kościuszki 3c oraz filia nr 8 Książnicy Płockiej, ul. Walecznych 20. 26 czerwca, godz. 19 – „Zakochana” – spektakl w reż. Mariusza Pogonowskiego w ramach projektu „Akcja Animacja. Teatr.” Miejsce: scena Off Off POKIS, ul. 3 maja 18, piwnica. 27 czerwca, godz. 19.30 – Koncert Maleo Reggae Rockers. Tereny zielone Młodzieżowego Centrum Edukacyjno-Wychowaczego STUDNIA w Płocku przy ulicy Górnej 1. Koncert w ramach Festiwalu Młodych, trwającego od 27 do 29 czerwca 28 czerwca, godz. 12 – ALE JA TAK CHCĘ – Rodzinny Piknik Literacki z pisarką Beatą Ostrowicką dla dzieci w wieku 3-15 lat. Filia biblioteczna nr 12 Książnicy Płockiej, ul. Ciechomicka 68 28 czerwca, godz. 15 – Dzień Dawcy Szpiku, Orlen Arena 28 czerwca – Liga Europejska – siatkówka. Orlen Arena 29 czerwca, godz. 13.30 – Dzień Dawcy Szpiku, Orlen Arena 29 czerwca, godz. 19 – XVI Letni Festiwal Muzyczny – „Trzech Polskich Tenorów”, sala koncertowa Państwowej Szkoły Muzycznej ul. Kolegialna 23 2 lipca, godz. 19 – XVI Letni Festiwal Muzyczny – „Echa Baroku I Nie Tylko…” Muzeum Diecezjalne przy ulicy Tumskiej 5-6 lipca – Turniej piłki ręcznej plażowej, Plaża nad Wisłą 6 lipca, godz. 19 – XVI Letni Festiwal Muzyczny – „Z Nowego Świata”. Bazylika Katedralna Św. Wojciecha 11-12 lipca – Festiwal Reggaeland, Plaża nad Wisłą.

Dzieje się Ważne telefony Straż Miejska – tel. 986 Straż Pożarna – tel. 112 lub 998 Pogotowie ratunkowe – tel. 999 Policja – tel. 997 Informacja PKS – tel. 703-403-314 Pogotowie ciepłownicze – tel. 993, 24 366-52-52 Pogotowie drogowe – tel. 24 268-02-22 Pogotowie energetyczne – tel. 991, 24 365-10-10 Pogotowie gazowe – tel. 24 262-24-38 Pogotowie opiekuńcze – tel. 24 262-36-85 Pogotowie ratunkowe – tel. 24 366-78-03, 366-78-04 Pogotowie wodociągowe – tel. 994, 24 364-42-44 Apteki W każdą niedzielę: apteka ul. Kolegialna 24, godz. 8-15; apteka Elixir w hipermarkecie Auchan, godz. 10-20. Codziennie: apteka „Przy Tysiąclecia”, ul. Tysiąclecia 11, tel. 24 262-11-02; apteka ul. Gałczyńskiego 11 w Kauflandzie – w godz. 8-22.

Czwartek, 26 czerwca 2014 Zdaniem radnego

Płockie obwodnice to temat, który możemy spokojnie nazwać tematem rzeką. O tym, iż droga obwodowa dla miasta Płocka jest konieczna, wiemy już od lat 70. ubiegłego wieku. Niedługo minie 50 lat i nic – obwodnicy jak nie było, tak nie ma. Istnieje za to bardzo wyraźnie w trakcie każdych wyborów. Właściwie nie ma chyba polityka, który starając się o fotel Prezydenta Płocka nie obiecuje, że gdy to właśnie jemu zaufają płocczanie, w zamian podaruje im piękną obwodnicę. Niestety, na zapowiedziach się kończy. Podobnie sytuacja wyglądała w trakcie ostatnich wyborów, gdy obecny prezydent naszego miasta, Andrzej Nowakowski, obiecał realizację tej inwestycji.Ico ztych obietnic wyszło? Jedno, czym może poszczycić się obecny prezydent, to całkowita zmiana koncepcji realizacji obwodnicy promowanej przez swojego poprzednika. Projekt został zminimalizowany do granic możliwości, przez co trudno jest nawet nazywać to, co nam zaprezentowano, obwodnicą. Ktoś może powiedzieć: Jak to? Przecież budowana jest obwodnica – wszędzie o tym słychać. Niestety, budowany jest jedynie łącznik ulicy Wyszogrodzkiej i Otolińskiej, który

Prawda o płockiej obwodnicy czymy o budowę faktycznej obwodnicy z prawdziwego zdarzenia, która swój bieg rozpocznie jeszcze przed Słupnem, a zakończy za Maszewem. To jest plan, o który powinni walczyć wszyscy politycy, mający realny wpływ na to, co dzieje się w naszym mieście i w Polsce. Wskazujemy ponadto, iż w sposób ciągły powinniśmy walczyć również o realizację trzeciego mostu oraz wyprowadzenie kolei z centrum miasta, nie wspominając już o przybliżeniu trasy S10 bliżej Płocka. Wszystkie te inwestycje są naszemu miastu wprost niezbędne. Jest to, w moim mniemaniu, jedna, jeśli nie jedyna szansa narozwój miasta. Dobre skomunikowanie miasta ze światem to podstawa przy ściąganiu nowych inwestorów. Inwestorów, bez których nasze miasto dalej będzie się wyludniać. To nie budowa fragmentu wewnętrznej uliczki, która na potrzeby kampanii wyborczej jest nazywana obwodnicą, a realizacja postulatów stawianych przez SLD jest szansą dla miasta. Jeszcze raz apeluję – walczmy o budowę prawdziwej obwodnicy, niezależnie od przynależności partyjnej, pozostawmy natomiast pozorowane ruchy, które naszemu miastu po prostu szkodzą. ARKADIUSZ IWANIAK RADNY RADY MIASTA PŁOCKA

– w związku z brakiem realizacji właściwej obwodnicy – od jakiegoś czasu zaczął być nazywany obwodnicą. Ten fakt podkreślają dobitnie wielkie tablice umiejscowione na rondzie Wojska Polskiego czy przed Rondem im. Stanisława Osieckiego. Takim właśnie działaniem płocczanom wyrządzana jest krzywda, gdyż w całej Polsce, a szczególnie w Warszawie odbierane są sygnały, iż problem obwodnicy w Płocku właśnie znika. Sojusz Lewicy Demokratycznej, obserwując dotychczasowe działania władzy, postanowił wziąć częściowo sprawy w swoje ręce. I nie chodzi tu o działania PR-owe, a o działania faktyczne. Poprzez zbieranie podpisów pod specjalną petycją w trakcie akcji „SLD budzi Płock” oraz organizując blokady ulic, wal-

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Impreza na plaży – 627km nie składa broni Inicjatorzy powstania legalnej plaży na Borowiczkach nie mają szczęścia. Procedury zagospodarowania miejsca wyznaczonego do imprez w tym roku (kilometr za plażą 627km) przedłużają się, a sezon letni już się rozpoczął. Jednak, zgodnie z obietnicą, pierwsza tegoroczna impreza za nimi. Pogoda w sobotę, choć to pierwszy dzień lata, niestety, również nie była po stronie organizatorów. Wiatr, chłód, a od czasu do czasu i deszcz utrudniały przyjemny wypoczynek na plaży. Być może jednak to właśnie te trudne warunki sprawiły, że zabawa była świetna, humory dopisywały, a uczestnicy, choć nie w strojach plażowych, to atmosferę tworzyli zdecydowanie wypoczynkową. Nie zabrakło turnieju w siatkówkę plażową, dobrej muzyki i publiczności. Miejmy nadzieję, że wkrótce uda się pokonać przeciwności i plaża 627km ruszy już oficjalnie. AS FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK

Tu nas znajdziecie Zakład Ubezpieczeń Społecznych w Płocku, al. Piłsudskiego 2b; Urząd Skarbowy w Płocku, ul. 1 Maja 10; Galeria Wisła, ul. Wyszogrodzka 144, Szkoła Wyższa im. Pawła Włodkowica w Płocku, al. Kilińskiego 12; Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Płocku, Pl. Dąbrowskiego 2; Orlen Arena, Pl. Celebry Papieskiej 1; Kino Helios, ul. Wyszogrodzka 144; Bar Krokiet, ul. 1 Maja 6; Hotel Herman, ul. Sienkiewicza 30; Stadion im. Kazimierza Górskiego w Płocku, ul. Łukasiewicza 34; Teatr Dramatyczny im. J. Szaniawskiego, Nowy Rynek 11; Przychodnia Orlen Medica, ul. Chemików 7; Przychodnia Orlen Medica, ul. Kutrzeby 11; Wojewódzki Szpital Zespolony w Płocku, ul. Medyczna 19; Płocki Ośrodek Kultury i Sztuki, ul. Tumska 9A; Market Kaufland, ul. Gałczyńskiego 11; Książnica Płocka, ul. Kościuszki 6, Szpital Świętej Trójcy, ul. Kościuszki 28; Przychodnia PiSOZ, ul. Miodowa 2; Jadłodajnia Do Syta, al. Jana Pawła II 39, Sklepy PSS Zgoda: ul. Miodowa 4, ul. Szarych Szeregów 4, ul. Rembielińskiego 1a, Al. Kobylińskiego 2, ul. Czwartaków 22, Kościelna 13, Tumska 11a; Sklep spożywczy Ewa, Nowe Gulczewo 21; Pure Jatomi Mazovia, ul. Wyszogrodzka 127; Pure Jatomi Mosty, ul. Tysiąclecia 2a; Starostwo Powiatowe w Płocku, ul. Bielska 59; Miejskie Przedsiębiorstwo Taksówkowe tel. 191-91, Molo Cafe – kawiarnia na płockim molo. Kawiarnio-lodziarnia “U Karoli”, al. J.Pawła II 27/70a


Dzieje się petroecho.pl/w-plocku/informacje

5

Gwiazdy Rodzinki. pl w Płocku W sobotę, 21 czerwca, w płockiej galerii handlowej odbyło się spotkanie z aktorami serialu Rodzinka. pl – Małgorzatą Kożuchowską oraz Maciejem Musiałem. W Wiśle zorganizowano ogólnopolski casting. Zwycięzcą przesłuchania została 14-letnia Zuzanna Wiśniewska z Włocławka, która na castingu pojawiła się z numerem 017. Zuzanna stanie teraz przed okazją zagrania w jednym z odcinków popularnego serialu. Przeszła do kolejnego etapu, finałowego castingu w Warszawie, gdzie stawką jest rola w hicie TVP. Gośćmi specjalnymi galerii byli aktorzy: Małgorzata Kożuchowska i Maciej Musiał. Zaproszone gwiazdy odpowiadały na pytania zgromadzonej publiczności, a następnie rozdały autografy w strefie „czerwonego dywanu”. DOMINIK JAROSZEWSKI

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Piknik przeciw uzależnieniom – na wysokości W środę, 18 czerwca, w Spółdzielczym Domu Kultury odbył się piknik na wysokim poziomie. Tuż przed SDK-iem powstał park linowy. Emocji nie brakowało. O adrenalinę i bezpieczeństwo na linach zatroszczyła się Grupa Ratownictwa Specjalistycznego OSP Płock. Ponadto, instruktorzy z Czystej Formy Studio uczyli najmłodszych jazdy na rolkach. Impreza odbyła się pod nazwą „Wybór należy do Ciebie – przeciwdziałanie ewentualnym uzależnieniom” ibyła drugą tego typu inicjatywą współfinansowaną ze środków Wydziału Zdrowia i Sprawa Społecznych UMP. Piknik miał na celu pokazanie, że spędzanie czasu wolnego nie musi wiązać się z używkami. – Ramię w ramię będziemy mówić: „NIE!” uzależnieniom! – krzyczała Agnieszka Białecka, koordynator akcji. Z tej okazji na placu przed SDK-iem pojawili się m.in. funkcjonariusze policji z symulatorem jazdy motocyklem i sprzętem policyjnym oraz ratownicy płockiego oddziału PCK, którzy na fantomach uczyli zasad pierwszej pomocy. Podczas imprezy zaprezentowali się także mali i więksi podopieczni SDK-u. Nie zabrakło m.in. najmłodszej grupy Zumby, czy Studia Piosenki Dziecięcej i Młodzieżowej pana Sławomira Przyguckiego. MICHAŁ SIEDLECKI Reklama

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Olimpiada sportowa w Miszewie W środę, 18 czerwca, w miszewskim Domu Pomocy Społecznej odbyła się 22. edycja zmagań olimpijskich, w których udział wzięli mieszkańcy mazowieckich DPS-ów. Impreza zorganizowana została z wielkim rozmachem. Począwszy od oprawy muzycznej, która w trakcie trwania całej imprezy bardzo profesjonalnie dopasowywana była do rodzaju rywalizacji, skończywszy na atmosferze, jaka panowała pomiędzy uczestnikami i gośćmi. W zawodach brały udział drużyny z domów pomocy w Sochaczewie, Płoc-

ku, Szczutowie czy Wojszycach. Poza sportowym aspektem imprezy, obecni tego dnia w DPS „Nad Jarem” mogli posłuchać koncertów Elwiry Mejk oraz grupy Quest.

Olimpiada pochłonęła uczestnikom cały dzień, ale obserwując twarze kolejnych sportowców można dojść do wniosku, że takich imprez powinno być jak najwięcej. DOMINIK JAROSZEWSKI


6 EchoSonda

Waszym zdaniem Jak płocczanie bawili się na Biesiadzie Kasztelańskiej?

Czwartek, 26 czerwca 2014

Wasze komentarze do artykułów

Katolickie Radio Płock przeszło do historii

Super, jesteśmy pierwszy raz na tej imprezie

Grzesiek: Biskup okazał się żądny kasy... I dlatego urząd miasta nic nie zrobił, a częstotliwość 104,3 została usunięta z mojego radia. Hirek: Ciechanów to zdecydowanie lepsze miasto dla biznesu. U nas każdy chce wszystko za darmo. A nawet jak dostanie za darmo, to potem opluje i obsmaruje. Jak tutaj ma radio na siebie zarobić?

Michał: Z tego wynika, że polityka rządowa jest niczym w porównaniu do polityki kościelnej... Bronisława: Nie interesuje mnie co dzieje się w Ciechanowie, wolę wiadomości z Płocka, to moje miasto. Przykro mi codziennie słuchałam, ale teraz nie wiem, z Płocka mało informacji jest. Elżbieta: Przykro…

Radek: No chyba sobie jaja robią? Łukasz: Widać, że ludzie się nie liczą dla władz ani świeckich ani duchowych. Wielka strata dla Płocka i okolic. Grzesiek: Od dziś nie mam szacunku do biskupa i nie słucham nowego radia. Dziękuję, do widzenia. Regina: Najlepsze radio! Carlos: [*]

Przyszliśmy sobie z dziećmi na spacer, ale pewnie nie zostaniemy do końca

Mirosław Milewski proponuje: darmowa komunikacja miejska i życie bez podatku Paweł: Niech on się lepiej nie odzywa. Sprzedał FORTUM Szwedom za marne grosze. Mariusz: Marzyciel. Pamiętamy: most bez dojazdów (za to osiągnięcie nagrodzony Złotym Kiblem), sypiące się molo wzdłuż brzegu Wisły, grube pieniądze wyrzucone na pomysł z tramwajem w Płocku, no i nieudolne zarządzanie Wisłą Płock oraz własnym biznesem. Marcin: No tak, likwidacja festiwalu PLHH plus obniżenie dotacji na obydwie Wisły – gratuluję. A stać nas na dokładanie jeszcze większych pieniędzy do KM? Populizm. Bartek: A ja mam pytanie, z czego komunikacja będzie zarabiać? Przemek: Temu panu już dziękujemy, swoich 5 minut nie wykorzystał! Sebastian: Potym co widzę ostatnimi czasy w TV, jak i w Płocku, od dłuższego czasu widzę że wszyscy zPO są siebie równi. Panie N. Czas już kończyć kadencję i zabrać ze sobą kolesiów nasiłę powciskanych. Dzięki panu N. mamy masę ludzi po znajomości na stanowiskach i pozawyżane wypłaty. Mateusz: Mam nadzieje, że płocczanie są mądrzejsi i nie wybiorą go, bo obieca gwiazdkę z nieba... Bądźmy realistami, a nie będziemy wierzyć w bajki i zostaniemy z molo bo nic innego w tym mieście nie będzie.

Czekamy głównie na koncert T. Love, bo chłopaki nie płaczą…

Ja bym wolał, żeby przyjechał Depeche Mode...


Reklama

7


8 petroecho.pl/w-plocku/tylko-u-nas

Felieton

Czwartek, 26 czerwca 2014

Okiem Robaka: O czym szumią media… Przepraszam, z której strony jest cyrk…? (...) Wydarzenia ostatnich kilku dni dobitnie uzasadniły, dlaczego naszą scenę polityczną zwykliśmy często nazywać areną. Gmach na Wiejskiej jako żywo przypomina antyczne budowle. Wygląda na to, że takich okolicznościach architektury niektórym politykom po prostu żal było nie spróbować zorganizowania współczesnych igrzysk. Pytanie w tytule mogłoby się wydawać niewinnie topograficzne, ot, po prostu ktoś nie wie, jak dotrzeć do tej instytucji, jak najbardziej szacownej, bo przecież starszej od chrześcijaństwa. W zasadzie staje się ono powoli anachronizmem i szybko wychodzi z użycia – w dobie natychmiastowej informacji elektronicznej nie pamiętam już, kiedy ostatnio ktoś mnie zapytał o drogę. Mnie jednakże od jakiegoś czasu zastanawia nie to, gdzie cyrk jest, tylko jak jest zorganizowany. Circus Maximus, czyli cyrk wielki, powstał już w IV wieku p. n. e. W nim to można było oglądać wyścigi kwadryg, popisy tancerzy i akrobatów. Czasem był też używany do innych celów – choćby Pompejusz w 79 roku p. n. e. zorganizował widowisko, w którym najpierw słonie tratowały ludzi (prawdopodobnie skazańców), a potem ludzie z afrykańskiego plemienia Getulów, wyspecjalizowani w polowaniu na te zwierzęta, dokonali na oczach tłumów ich rzezi. Zwyczajowo jednakże Rzymianie zaspakajali swe krwawe gusta w obiektach, zwanych amfiteatrami. Od początku zasada tu była prosta, jak konstrukcja cepa – kogoś lub coś trzeba było wypuścić na arenę z klatki lub zdjąć z nogi łańcuch, żeby zgromadzona na trybunach gawiedź miała uciechę, pomińmy w tym miejscu, jak wysokich lotów. Lud, czyli miejska biedota, żądał od kolejnych cezarów „Chleba i igrzysk”, od atrakcyjności tych widowisk zależała stabilność państwa rzymskiego. Był to też jeden z pierwszych sposobów na „kupowanie” sobie przychylności tłumu. Tym niemniej, role w trakcie spektaklu były jednoznacznie podzielone: ci na trybunach byli panami sytuacji, decydowali o życiu lub śmierci, a ci, którym pod stopami chrzęścił piasek areny, byli co najmniej potencjalnymi ofiarami. Od tamtych czasów minęło dwa i pół tysiąca lat, a tymczasem ludzie wciąż zapełniają widownie. Przecież właśnie rozpoczął się Mundial, ogólnoświatowe święto „piłki kopanej”. Czy cokolwiek zmieniło się w oprawie architektonicznej spektaklu? W zasadzie nic – nasze futbolowe stadiony, zbudowane na planie elipsy, składają się z areny i trybun, są wręcz kopią tych rzymskich, tylko w dużo mniejszej skali… Tak, to prawda! Pod koniec I wieku n. e. Circus Maximus za panowania cesarza Trajana mógł pomieścić na widowni 250 tysięcy ludzi! Wróćmy jednakże do Mundialu. Za nami kolejne nieprzespane noce, nerwy, pierwsze niespodzianki i pierwsze dramaty, łzy zwycięstwa i porażki. Murowani faworyci już w tej chwili wsiadają do samolotów, wschodzą nowe, nieznane dotychczas światu futbolowe gwiazdy… Siłą rzeczy, kibice w Polsce oglądają mecze z nieco więk-

szym dystansem, rzekłbym ostentacyjną rezerwą, ponieważ na mistrzostwach nie ma „naszych”. Czasami nawet, żeby podbić poziom adrenaliny, wybierają sobie idoli zastępczych. Idole zielonej murawy błyszczą w całej okazałości i oczarowują nas techniką i taktyką, a także jak zwykle piłkarską modą i wymyślnymi fryzurami. Jeżeli jednak opisujemy ich mianem „gladiatorów boiska”, zdecydowanie musimy zrezygnować ze starożytnych odniesień. Przede wszystkim nikt już nie wypycha ich do walki z amfiteatralnych lochów, bowiem, może poza takimi wyjątkami, jak piłkarze naszej, pożal się Boże, reprezentacji, mają niczym niezachwianą ochotę do gry. Są przecież towarem eksportowym, sprzedaje się ich i kupuje i, jakkolwiek źle to brzmi, nie ma oczywiście nic wspólnego z niewolnictwem. Każdy dzień ich indywidualnych kontraktów przynosi im niewyobrażalnie abstrakcyjne dla przeciętnych ludzi stosy pieniędzy. Na arenie nie ryzykują już własnego życia, co najwyżej rywal „poskrobie” trochę po piętach. Oczywiście, nikomu pieniędzy nie zazdroszczę, bo przecież piłkę kopać może każdy, z większym lub mniejszym powodzeniem, co jednak nie przeszkadza mi dostrzegać absurdalności tej sytuacji. W roli cezara można by pewnie obsadzić FIFA – tyran niby to trzyma w rękach władzę, mizdrzy się do ludu, lecz i tak najważniejsze jest to, co się dzieje w pałacowych kuluarach i nad czym aktualnie „pracuje” Brutus. Unaocznił to dobitnie chociażby korupcyjny skandal „katarski”. Pomysł, że-

by grać ciężki i długotrwały turniej w temperaturze ścinającej wszelkie białko, od początku pachniał grubą aferą. Czyżbyśmy wchodzili w erę klimatyzowanych boisk? A gdzie podział się plebs zasiadający na trybunach? Dzisiejsze stadiony są okupowane przez, nazwijmy to, współczesnych patrycjuszy, bo przecież ta rozrywka kosztuje ładnych parę tysięcy euro. Biedacy, których nie stać na bilet, zasiadają przed telewizorami. Prawdziwych nędzarzy z faweli i slumsów nikt już nie zaprasza na trybuny, nie organizuje im igrzysk, nikogo nie obchodzą, są wyrzuceni poza nawias, bowiem nie mają jakiegokolwiek wpływu na bieg wydarzeń. Nie jestem przekonany, czy dobrze organizujemy nasz świat. Z jednej strony ogromne pieniądze wpakowane w organizację oszałamiającego, galaktycznego „show”, a z drugiej strony globalne obszary nędzy, gdzie ludzie mają się gorzej od niewolników, bo tych ostatnich przynajmniej trzeba było nakarmić… Pozostawmy jednakże mundialowe rozterki, bo przecież mnóstwo się dzieje na rodzimym podwórku. Wydarzenia ostatnich kilku dni dobitnie uzasadniły, dlaczego naszą scenę polityczną zwykliśmy często nazywać areną. Gmach na Wiejskiej jako żywo przypomina antyczne budowle. Wygląda na to, że w takich okolicznościach architektury niektórym politykom po prostu żal było nie spróbować zorganizowania współczesnych igrzysk. Oczywiście mam tu na myśli aferę taśmową, a w zasadzie powinno się nazywać ją tasiemcową, ze wzglę-

du na powiększającą się wciąż liczbę odcinków. Przypomnę tylko, że pierwsza część nosiła nazwę „Przychodzi Rywin do Michnika...”. Wracając jednak do gorących nagłówków wygląda na to, że miłościwie nam panujący cesarz zdrowo sobie przysnął i to w środku wiosny, co mi wskazuje na jakąś przyrodniczą anomalię, albo też zwyczajne przemęczenie. Kiedy tylko w pałacu rozległo się monarsze, miarowe pochrapywanie i berło bezwiednie wypadło z ręki, natychmiast ktoś się nim „zaopiekował”. Klnąc ja szewc, postanowił wprowadzić w czyn swoje pomysły, podobno pro publico bono. Tak się składa, że jakieś 150 lat temu niejaki Sienkiewicz, ale Henryk, wołał do Polaków – Quo vadis? Tymczasem nasz polityczny „majsterkowicz”, Sienkiewicz, ale Bartłomiej, chciał pewnie ambitnie odpowiedzieć rodakom na to pytanie. Jak niebezpieczne są to zabawy, kiedy się zlekceważy siły ludzkie, albo natury lub też nie czyta się instrukcji obsługi urządzenia, boleśnie przekonał się między innymi niejaki Ikar, Juliusz Cezar, Neron, Galileusz, król Francji Ludwik VI, a nawet niejaka małpa w kąpieli, którą barwnie opisał Aleksander Fredro. Koniec zabawy berłem był taki, że Naczelny Inwigilator Kraju był bezceremonialnie inwigilowany. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ponieważ jest to przecież powszechny proceder tajnych służb, gdyby zdarzyło się incydentalnie. Tymczasem tę podsłuchową, niekończącą się historię należy rozpatrywać w kategoriach blamażu i indolencji jednego z najważniejszych resortów w państwie.

Dzieła zniszczenia i kompromitacji dokonali panowie w ciemnych okularach z Agencji Bez Walizki, którzy w swym „profesjonalnym” działaniu zachowywali się w redakcji „Wprost”, jak te pompejuszowskie słonie – zahukani i zdezorientowani nie wiedzieli, czy mają zabijać, czy też zwyczajnie idą na rzeź. Od wielu lat przekonujemy się, że wciąż igrzyska dla ludu, ponieważ łatwo nimi przykryć zarówno potknięcia, jak i ciężkie wpadki władzy, są ważniejsze od tego, co tak naprawdę dzieje się w pałacu i czy ktoś nad tym w jakikolwiek sposób panuje. Ostatnia afera może rozwinąć się przecież w scenariusze, od których zimny pot spływa po plecach. Bo jakąż chociażby mamy pewność, że inne lwy naszej polityki, nagrane w swej pysze i bezmyślnej arogancji przy proszonych obiadkach, nie są właśnie szantażowane i nie siedzą w kieszeni i na usługach obcego wywiadu? A w takiej sytuacji możemy nawet nie spostrzec drastycznych zmian naszego położenia – czy jeszcze siedzimy na widowni, czy też znajdujemy się po drugiej stronie krat i już pod naszymi stopami zachrzęścił piasek… WALDEMAR ROBAK „Od wielu lat przekonujemy się, że wciąż igrzyska dla ludu, ponieważ łatwo nimi przykryć zarówno potknięcia, jak i ciężkie wpadki władzy, są ważniejsze od tego, co tak naprawdę dzieje się w pałacu i czy ktoś nad tym w jakikolwiek sposób panuje. Ostatnia afera może rozwinąć się przecież w scenariusze, od których zimny pot spływa po plecach…”


12 petroecho.pl/w-plocku/patronat-petronews

W obiektywie

Czwartek, 26 czerwca 2014

4 Żywioły – autostopem dookoła Islandii Zakończyła się wyprawa dwóch autostopowiczów, którzy wyruszyli z Płocka w podróż dookoła Islandii pod patronatem PetroNews. Joanna Maślankowska i Adam Wnuk przemierzyli ponad dwa tysiące kilometrów. Jak wyglądała ta wyprawa? Przeczytajcie o niej w relacji Joanny Maślankowskiej. Nie ma znaczenia czy podróżujemy dla muzeów, starożytnej architektury, czy tylko w celach zakupowych. Islandia jest miejscem, które bezpretensjonalnie odbierze mowę nawet tym niewzruszonym naturą. To chyba jedno z nielicznych skrawków Ziemi, gdzie tak wyraźnie uwidacznia się potęga 4 żywiołów. Potęga, która na każdym kroku uświadamiała nam jak kruchy jest człowiek w porównaniu z siłami natury. Czy udało nam się pokonać 4 żywioły? Nie. I raczej nigdy nie damy rady ich pokonać. Miesięczna wyprawa wywołała u nas jeszcze większy respekt do natury. Kiedy stoi się przy potężnej ścianie lodowca, czy przy jeziorze, do którego wpadają z wysokości setki hektolitrów wody, ma się wrażenie, że człowiek został zrównany do poziomu tych mchów, które porastają całą wyspę. Mówi się, że aż 60 proc. turystów poprzestaje na zwiedzaniu południa wyspy. W sumie, dla tych z problemami zdrowotnymi to i tak ryzykowna dawka ekscytacji, która podnosi ciśnienie. Lód, gejzery, gorące źródła, góry, złączenia płyt tektonicznych – to wszystko czekało na nas wzdłuż południowego wybrzeża. Fakt, że większość naszych kierowców to turyści powoduje, że spędzamy z nimi niekiedy więcej niż jeden dzień. Tak było w przypadku pewnego irackiego kierowcy, z którym pokonujemy dziesiątki kilometrów, przemierzając jednocześnie wszystkie pory roku. Odkrywamy wspólnie liczne wodospady, zatrzymując się co kilka kilometrów na obowiązkowe zdjęcia. Odhaczamy między innymi Seljalandsfoss, gdzie stajemy za wodną kurtyną i po raz pierwszy podziwiamy świat zza wodospadu. Wspólnie docieramy również do wraku amerykańskiego samolotu z lat 70., ukrytego gdzieś na pustkowiu, do którego drogi bronią liczne potoki. Trzy dni spędzone w naszym iracko-syryjsko-amerykańsko-polskim towarzystwie raczej będziemy pamiętali do końca życia. Wtedy właśnie odkryliśmy lodową lagunę Jokulsarlon oraz stąpaliśmy po jęzorze największego lodowca Europy – Vatnajokull. Z resztą, same widoki z drogi prowadzącej przez południową część wyspy zapierają dech w piersiach.

Gorące źródła Gunnuhver Podobno 85 proc. domów na Islandii korzysta z ciepłej wody geotermalnej. Już jedna rzeka, której temperatura w sposób naturalny osiąga 100 stopni, potrafi zaopatrzyć w ten surowiec dwa większe miasta. Stąd też wyspa daje możliwość podziwiania licznych obszarów geotermalnych, których marsjański charakter zadziwia i porusza wyobraźnię. Jednym z tych fenomenów

jest Hverir – miejsce, w którym tuż pod stopami łączą się dwie płyty tektoniczne, amerykańska i euroazjatycka. Innym unikatem jest Gunnuhver. Tu woda w ziemnych kotłach przekracza 300 stopni Celsjusza. Wręcz ciężko jest zrobić zdjęcie w kłębiących się dookoła oparach. Jako że ryft środkowoatlantycki przechodzi przez środek wyspy, w kilku miejscach możemy spotkać się z oznakami jego obecności. Najbardziej znanym obszarem, położonym w komercyjnym Golden Circle, jest Park Narodowy Pingvellir. Nawet zwyczajne śniadanie, zjedzone na schodkach z widokiem na ogromny obszar licznych rzek z ośnieżonymi górami w tle, to niesamowite doświadczenie relaksacyjne. Z resztą, cały obszar Golden Circle, pomimo rzeszy turystów, warty jest odwiedzenia. Kratery wulkanów zalane wodą, wybuchy gejzerów, ogromne wodospady. Połączenie wszystkich żywiołów w jednym miejscu. Po przejechaniu już południa i raczej przeskoczeniu zasypanego śniegiem wschodu, docieramy do równie nieprzyjemnej pod względem pogody północy. Mimo, iż zbyt niskie temperatury pokrzyżowały nieco nasze plany, udaje się zwiedzić okolice jeziora Myvatn, obszar pełen ciekawych formacji skalnych – Dimmuborgir, czy wejść na szczyt wygasłego już wulkanu Hverfjal. Po nocy spędzonej w śnieżnej scenerii i temperaturach, dotykających granic extremum śpiwora Adama, zdecydowaliśmy się w końcu na hostel. Noc spędzona pod dachem, z ciepłym prysznicem w miejscowości Akureyri była bezcenna.

Niezapomniane Fiordy Zachodnie Przy wycieczkach dookoła Islandii często pomijany jest obszar Fiordów Zachodnich. Teraz stwierdzam, że gdybyśmy i my zdecydowali się na ten krok, byłaby to najgorsza decyzja w naszym życiu. Niesamowita dzika sceneria, w której za każdym rogiem czekają kolejne scenerie jak z bajki. Jako że od pewnego czasu szczęście nam dopisuje, cały półwysep objeżdżamy z Jamesem – kanadyjskim kierowcą. Dzięki temu zaoszczędzamy dużo czasu i możemy delektować się każdym napotkanym widokiem. Islandzkim fenomenem są miejscowości. Trzy domy i kościół, stojące gdzieś po środku niczego, powodują chwilę refleksji nad życiem mieszkańców. Jak się później dowiadujemy, w najbardziej odizolowanych miastach, w zimie zakupy raz w tygodniu dowozi się… samolotem. Mieszkańcy spędzają wielomiesięczną zimę w gospodarstwach kompletnie odciętych od świata. Jedną z takich miejscowości jest Djupavik. Kompletnie zardzewiały wrak samolotu, stara fabryka, wktórej pali się mała lampka, a w tle gra cicho radio, tworzą scenerię jak z taniego horroru. Zamykając tę część podróży, docieramy do Latrabjarg – najdalej na zachód wysunięty skrawek wyspy. Na miejscu spotyka nas piękna pogoda, wiatr nie pozwalający utrzymać się pionowo na nogach, ogromne klify schodzące pionowo do oceanu i dwa sympatyczne maskonury – symbol Islandii. W kolejnych dniach, w rosyjskim towarzystwie, zwiedzamy cały półwysep Snaefellsjoekull. W większości to całkowicie dzikie, prehistoryczne rejony z ogromnymi polami zastygłej lawy, wygasłymi wulkana-

mi o czerwonej barwie, jeziorami, których widok nasuwa na myśl obrazy z filmów dokumentalnych o życiu prehistorycznych gadów. Zahaczamy między innymi o wulkan Saxhell, ptasie klify Rufubjarg, czy lodowiec Snafelsjokull. Ostatni nie oznacza najgorszy. Dwa dni ostatniego tygodnia spędzone na lokalnym festiwalu sprawiają, że wyjazd nabiera ducha turystyki alternatywnej. Gościnność mieszkańców przekracza najśmielsze oczekiwania. Przebywamy więc w przemiłym towarzystwie podczas połowów ryb, wycieczki statkiem po oceanie, śniadaniu

w jednym z punktów wyborczych i kolacji podczas lokalnego poczęstunku. Islandia to niesamowity skrawek ziemi, który zadziwia pod każdym względem. Na tak niewielkim obszarze widoczna jest ciągła walka czterech żywiołów. Podczas miesięcznej podróży dookoła wyspy, udało się przejechać ponad 3500 km, mijając po drodze jedne z najpiękniejszych widoków jakie do tej pory mieliśmy okazję oglądać. Jako że w maju wszystkie drogi interioru są jeszcze zamknięte, mamy cel na kolejną podróż… tym razem w pełni lata. JOANNA MAŚLANKOWSKA


13 petroecho.pl/w-plocku/informacje

Ratując życie, ratujesz świat. Konkurs WOPR zakończony Co to jest człowiek żaba? W którym roku powstało w Amsterdamie Towarzystwo Ludzi Utopionych? Kiedy została po raz pierwszy opisana pomoc nieprzytomnemu metodą usta- usta? To tylko kilka pytań z testu, który miała rozwiązać młodzież w konkursie, zorganizowanym przez płocki WOPR. 14 i 15 czerwca odbył się w Galerii Wisła finał konkursu, sprawdzającego wiedzę młodzieży o ratownictwie wodnym. Do ścisłego finału zakwalifikowali się uczniowie z sześciu płockich szkół: Gimnazjum nr 6, Liceum Ogólnokształcącego im. Marszałka Stanisława Małachowskiego, Zespołu Szkół Budowlanych nr 1, III Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Dąbrowskiej, IV Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Krzywoustego oraz młodzieży z Zakładu Doskonalenia Zawodowego. – Pytania finałowe testu, który rozwiązywaliśmy w sobotę były bardzo trudne, bez porównania do tych, które rozwiązywaliśmy w szkole – tłumaczyła nam Karolina, uczennica Gimnazjum nr 6, jedna z finalistek. Jednak warto było wykazać się wiedzą i przygotowywać do konkursu, bo nagrody były bardzo cenne. – Pierwszą nagrodą był kurs na prawo jazdy – powiedział nam Kuba Mochocki, ratownik WOPR oraz jeden z organizatorów konkursu. Reklama

– Nie mogliśmy zatem ułatwiać, młodzież wykazała bardzo wysoki poziom już w pierwszym etapie, więc wiedzieliśmy, że do ścisłego finału wystartują asy wiedzy o ratownictwie – podsumował. W sobotnim teście wzięło udział 30 młodych ludzi. W ciągu godziny finaliści musieli odpowiedzieć na 20 pytań i wykazać się naprawdę ogromną wiedzą teoretyczną. A w niedzielę przejść bezbłędnie drugi etap finału, tzw. część praktyczną,

która polegała na przeprowadzeniu resuscytacji krążeniowo- oddechowej (RKO) na wcześniej przygotowanych fantomach. Patrząc z boku można było się przekonać, że młodzież robi to bardzo sprawnie. I trudno jest tu powiedzieć o wygranych czy przegranych, bo chociaż nie wszyscy wzięli pierwszą nagrodę, to jednak wiedza i zaangażowanie tych młodych ludzi w chęć pomocy innym czy ratowania ludzkiego życia jest bezcenna. Wszyscy mogą

być z siebie dumni, a płocki WOPR należy tylko chwalić za tego typu akcje i konkursy. Faktem jest, że przy zbliżającym się okresie wakacyjnym należałoby im wszystkim życzyć jak najmniej akcji ratowniczych. Ale znając życie, posiadana wiedza przyda się nie raz, i to stanowi główną wygraną w konkursie. Bo jak czytamy w Talmudzie, jednej z ksiąg judaizmu: „(...) ktokolwiek ratuje jedno życie, to jakby ocalił cały świat (...)”.

Sponsorami naród w konkursie WOPR-u były takie firmy jak Petrotel, Fabryka Kierowców, Sony Centre, Rasch, sklep Decathlon czy Wulkan, należący do Piotra Zdrojewskiego. Organizatorzy szczególne podziękowania kierują do Galerii Wisła, która czynnie pomogła w organizacji finału konkursu. PetroNews był patronem medialnym wydarzenia. LENA ROWICKA FOT.: ARCHIWUM WOPR


Męskim Okiem petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach Pakiet usług Google jest nieskończenie szeroki. Wielu z nas korzysta z wygodnej poczty gmail – teraz użytkownicy będą mogli założyć nawet 100 aliasów e-mailowych, wykorzystując swoją domenę. Jeśli będziemy potrzebować przestrzeni na osobne www, Google umożliwi to firmom zewnętrznym.

17

Domeny od Google Piękny, szybki i pojemny Nowa usługa Google ma być konkurencją dla serwisu rejestracyjnego GoDaddy, który zarządza ponad 57 milionami domen na całym świecie. GoDaddy pobiera niecałe 8 dolarów (24 złote) za rejestrację oraz oferuje usługi e-mailowe w cenie 4,99$ (15 złotych) miesięcznie. Co miesiąc GoDaddy zarabia na swoich usługach około 100 milionów dolarów. Google chce przebić tę ofertę e-mailem wliczonym w cenę rejestracji, 24-godzinnym wsparciem technicznym oraz możliwością stwo-

Mercedes-Benz wprowadził pakiet stylistyczny dla nowej klasy C Kombi. Nie jest to, oczywiście, pełnoprawna wersja modelu AMG, które charakteryzują się wybitnymi osiągami, ale to też zaleta. Do relatywnie niedrogiego auta możemy zamówić dodatki, które pozwolą nam odróżnić nasze auto od innych na parkingu. rzenia równo setki sub-domen. Póki co, serwis działa na zasadzie poleceń i zaproszeń od wybranych użytkowników, a jedyne informacje o kosztach, jakie znajdziemy na stronie, to 12$ (36 złotych) za roczną usługę. TS FOT. ZRZUT STRONY GOOGLE W skład pakietu AMG Line wchodzi zmodyfikowany grill z dużym, okrągłym logo, nowy zderzak z dużymi wlotami powietrza oraz chromowanymi elementami, a po bokach montowane są nowe listwy progowe. Z tyłu zderzak dostarczany jest z dyfuzorem. Naturalnie, pakiet AMG to również 18-calowe felgi w kolorze tytanu, inne aluminiowe relingi dachowe, opcjonalnie wentylowane i nawiercane tarcze hamulców oraz obniżone o 15 mm zawieszenia. W opcji znajdziemy także nową, sportową kierownicę, aluminiowe ramki okien oraz zaciski hamulców z napisem Mercedes-Benz. TS FOT. MATERIAŁY PRODUCENTA

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Garbus na resorach Koncepcyjny Volkswagen Beetle Dune wciąż jest jeszcze w fazie projektu, ale istnieje spora szansa na to, że jednak wejdzie do produkcji. Auto pod maską ma posiadać 2-litrowy silnik benzynowy o mocy 210 KM, który współpracuje z automatyczną skrzynią DSG. Według koncepcji, pojazd przyspieszy w 7,3 sekundy do 100 km/h i osiągnie maksymalnie 227 km/h. Na dzisiaj nie ogłoszono daty wprowadzenia auta na rynek. TS FOT. MATERIAŁY PRODUCENTA Reklama

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Hyundai – auto niewidoczne dla fotoradarów Nie jest to technologia stealth, znana z bojowych myśliwców, ale na pewno to broń. Broń przeciwko pazerności i bezmyślnie ustawianym fotoradarom. Jadąc ostatnio po stolicy w nieznanym mi miejscu, nie mogłem zrozumieć, czemu wszyscy nagle po środku pięknego, długiego i szerokiego odcinka drogi zaczynają gwałtownie hamować. Sprytnym manewrem wyprzedziłem maruderów i... zobaczyłem ostry błysk flesza. Chwilę później dogoniły mnie samochody mieszkańców stolicy, którzy znali to miejsce. Znali tę zasadzkę. Bo jak to inaczej nazwać? Jeśli do tej pory mogłem jechać 90 km/h, kilka metrów dalej 70 km/h, a kolejne kilka metrów już tylko 60 km/h i znów chwilę później 90 km/h, to trzeba naprawdę sporych zasobów wredności, aby wymyślić koncepcję takiego oznakowania, a po-

śród gąszcza znaków umieścić radar. Ewidentnie ktoś chciał mnie okraść. Gdybym jechał nowym Hyundaiem Genesisem, dzięki technologii GPS auto samoczynnie dostosowałoby prędkość, dojeżdżając do miejsca, w którym ustawiono pu-

łapkę. Producent, oczywiście, nie zagwarantuje, iż nie namierzy nas nikt z przenośnym radarem, ale znane miejsca będą aktualizowane na bieżąco. Jestem za! TS FOT. ZRZUT STRONY GOOGLE


18 reklama

Inspiracje petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach Specjalnie dla Państwa prezentujemy cykl porad z zakresu ubezpieczeń społecznych, w ramach którego rzecznik płockiego oddziału ZUS, Barbara Smardzewska-Czmiel, przedstawia tematy ważne zarówno dla pracowników, jak i pracodawców. Swoje pytania i propozycje tematyczne możecie Państwo przesyłać na e-mail: czmielb@zus.pl. Dzisiaj dalszy ciąg o emeryturach, czyli: 10 sposobów na wyższą emeryturę c. d. 7. Wysokość emerytury może podwyższyć przeliczony kapitał początkowy. Osoby, które uzyskały prawo do nowej emerytury, a pracowały przed 1999 rokiem, mogą mieć wyższe świadczenie, gdy ZUS przeliczy im kapitał początkowy. Jeśli kapitał nie został w ogóle wyliczony ze względu na krótki okres ubezpieczenia, obecnie mogą liczyć na jego ustalenie i podwyższenie emerytury. Jednym z dwóch składników nowej emerytury jest kapitał początkowy ustalony dla osób, które podlegały ubezpieczeniom przed 1 stycznia 1999 r. Kapitał ten podlega jednak ponownemu przeliczeniu. Obowiązujące przepisy przewidują wiele możliwości takiego przeliczenia: – gdy ubezpieczony przedłoży dodatkowe dokumenty, potwierdzające np. nieuwzględnione dotychczas okresy składkowe lub nieskładkowe, czy też wynagrodzenia, który nie udowodnił przy ubieganiu się o emeryturę. Może wówczas wnioskować odoliczenie okrePRZYGOTOWANIE Z podanych składników zarabiamy ciasto – łączymy mąki, proszek do pieczenia, sól, skórkę pomarańczową, cukier. Dodajemy masło i siekamy na kruszonkę. Robimy dołeczek, dodajemy jajko, wodę i śmietanę. Szybko zagniatamy gładkie ciasto. Wstawiamy do lodówki na 2 godziny. Farsz: jabłka obieramy i ścieramy na tarce o grubych oczkach. Delikatnie odciskamy z nadmiaru soku. Dodajemy orzechy, skórkę pomarańczową, cukier waniliowy, bułkę tartą oraz do smaku cynamon. Dokładnie mieszamy. Ciasto dzielimy na dwie nierówne części (w zasadzie możemy odłożyć sobie jeszcze trzecią część ciasta, z którego możemy wyciąć bardzo małe ciasteczka do dekoracji np. kwiatki. Pieczemy je ok 15 minut, termoobieg 180 stopni). Tę nieco większą wałkujemy i wylepiamy dno i boki tortownicy o średnicy 26-27 cm. Wykładamy jabłka. Przykrywamy je pozostałym, cienko rozwałkowanym ciastem. Starajmy się dobrze zlepić brzegi. Robimy na środku 2-3 małe dziurki, aby podczas pieczenia powstająca para wodna miała którędy uciekać. Pieczemy 50 minut, 180 stopni, termoobieg. Podajemy ozdobioną cukrem pudrem i upieczonymi kwiatkami przyklejonymi do ciasta za pomocą nutelli. Smacznego! Ciasteczka Black or White Pyszne ciasteczka swoją nazwą korespondują z jedną z najpopularniejszych piosenek Michaela „Black or White”. SKŁADNIKI (na ok. 40 przełożonych ciasteczek): 800 g masła, 1 szklanki cukru pudru, 4 łyżki cukru waniliowego, 4 szklanki mąki pszennej, 1 szklanka mąki kukurydzianej.

Czwartek, 26 czerwca 2014

Warto wiedzieć więcej - ZUS radzi petroecho.pl/w-plocku/po godzinach

Rocznicowo

Od miesiąca w gazecie, a od roku na blogu dzielę się swoimi przepisami i pomysłami na ciekawe i apetyczne wykorzystanie dostępnych produktów spożywczych. Gotowanie od dawna jest moją ogromną pasją, która wpisuje się w od niedawna promowany i propagowany trend kulinarnej fascynacji. Ale gotowanie – przynajmniej dla mnie – to przede wszystkim sposób okazania swojej troski o bliskie nam osoby. Kwintesencją tego podejścia jest cytat z wstępu do rodzinnej książki kucharskiej pt. „Warkoczyki i Żabie Udka”, napisanego przez wybitnego artystę Michaela Jacksona: „Znajdziecie tutaj przepisy dla duszy. Proszę pamiętajcie o tym, kiedy będziecie

z nich korzystać. (...) Gdy rozbijacie jajko i odmierzacie szklankę mąki, magicznie mieszacie dar życia. Proteiny i minerały zawarte w jedzeniu zmienią się w kości i mięśnie, ale podczas gotowania wasze uczucie zmieni się bezpośrednio w duszę”. Kim jest Michael Jackson nikomu nie trzeba przypominać. Nie każdy jednak pamięta, że 25 czerwca minęło 5 lat od śmierci tego wyjątkowego artysty. Niech dzisiejszy artykuł będzie jednym ze sposobów uczczenia życia i twórczości człowieka, który nie tylko swoją muzyką, ale i (a może przede wszystkim) humanitarną postawą zmienił (i wciąż zmienia) świat w lepsze miejsce. Na początek zapraszam więc na Królewską szarlotkę, która dzięki dekoracji z cukru pudru nabrała uroczystego i okolicznościowego charakteru, następnie na ciasteczka Black or White, a na zakończenie – idealnie pasujący do słodkich przekąsek – orzeźwiający koktajl na bazie soku pomarańczowego i rabarbaru. Królewska szarlotka Królewska, gdyż dedykowana prawdziwemu królowi muzyki pop, rock i soul – Michaelowi Jacksonowi. Dekoracja przedstawia artystę, wykonującego swój firmowy skłon antygrawitacyjny podczas piosenki „Smooth Criminal”. SKŁADNIKI Na ciasto: 1 szklanka mąki pszennej, 2,5 szklanki mąki orkiszowej pełnoziarnistej, szczypta soli, 250 g zimnego masła, 7 łyżek zimnej wody, 1 jajko, 1 łyżka kwaśnej, gęstej śmietany 18%, szczypta proszku do pieczenia, 3/4 szklanki cukru pudru, skórka otarta z połowy pomarańczy. Na jabłkowy farsz: 6-7 jabłek, garść posiekanych orzechów włoskich lub laskowych, garść kandyzowanej skórki pomarańczowej, cynamon, 2 łyżki cukru waniliowego domowej roboty, łyżka bułki tartej. Dekoracja: odrobina nutelli, cukier puder.

sów przebytych do dnia 31 grudnia 1998 r., przeliczenie podstawy wymiaru kapitału początkowego np. z10 kolejnych lat zamiast zdotychczas wskazanych 20 dowolnie wybranych lat z całego okresu ubezpieczenia, przypadającego przed 1999 r. bądź ponowne obliczenie podstawy wymiaru kapitału początkowego poprzez doliczenie składnika wynagrodzenia do roku uwzględnionego w tej podstawie. –ubezpieczony może skorzystać znowych przepisów, wnioskując o przeliczenie podstawy kapitału początkowego z 10 kolejnych lat kalendarzowych, przy uwzględnieniu wynagrodzeń przypadających przed 1999 r., bądź przeliczając tę podstawę z uwzględnieniem lat, w których wnioskodawca pozostawał w ubezpieczeniu wyłącznie przez część roku – wówczas ZUS porówna zarobki uzyskane w tym okresie do przeciętnych miesięcznych wynagrodzeń wyłącznie z miesięcy pozostawania w ubezpieczeniu, a nie jak dotychczas ze wszystkich miesięcy.

Osoby, które mają już ustalony kapitał początkowy, ale nie nabyły jeszcze prawa do emerytury, skorzystają z korzystnych dla siebie zmian niezależnie od tego, czy złożą wniosek o ponowne obliczenie tego kapitału. Jeśli tego nie zrobią, ZUS przeliczy im kapitał początkowy przy okazji ustalania prawa do emerytury. W zupełnie innej sytuacji są osoby, których kapitał początkowy ustalony na zasadach obowiązujących przed wejściem w życie powyższych zmian posłużył już do obliczenia emerytury. W takim przypadku ZUS nie przeliczy świadczenia z urzędu. Aby takie przeliczenie było możliwe, należy zgłosić wniosek o przeliczenie kapitału początkowego i o ponowne ustalenie emerytury. Wyższe świadczenie przysługiwało będzie od miesiąca zgłoszenia tego wniosku. BARBARA SMARDZEWSKA-CZMIEL RZECZNIK ZUS ODDZIAŁ W PŁOCKU

Z podanych składników ucieramy ciasto. Dodatkowo: 4 łyżki kakao, 5 łyżek mleka, skórka z cytryny. PRZYGOTOWANIE Ciasto dzielimy na połowę – do jednej części dodajemy kakao i mleko, do drugiej skórkę z cytryny. Masę przekładamy do rękawa cukierniczego. Najpierw przygotowujemy jasne, następnie ciemne ciasteczka. Na blachę piekarnikową wykładamy papier do pieczenia, z ciasta formujemy małe różyczki. Pieczemy – 15-20 minut, 180 stopni, termoobieg. Kiedy ciasteczka wystygną, przekładamy je kremem – jasne ciasteczka ciemnym, a ciemne jasnym. Masa mascarpone: 250 g serka mascarpone, 2 łyżki cukru waniliowego, sok z połowy cytryny, śmietan fix, łyżka ekstraktu waniliowego. Wszystkie składniki dokładnie miksujemy. Serek powinien być w temperaturze pokojowej. Masa czekoladowa: 200 g masła (powinno być w temperaturze pokojowej), 200 g nutelli, łyżka kakao, sok z połowy cytryny. Wszystkie składniki dokładnie ucieramy. Masami przekładamy wystudzone cia-

steczka. Smacznego! Smoothie pomarańczowo-rabarbarowe Do słodkości idealnie pasuje orzeźwiające smoothie na bazie pomarańczy i sezonowego rabarbaru. SKŁADNIKI (1-2 porcje): 1 duży banan, 1 duża pomarańcza, 1 duża laska rabarbaru, łyżeczka miodu akacjowego, szklanka kostek lodu, skórka z pomarańczy i rabarbar do dekoracji. PRZYGOTOWANIE Do malaksera wrzucamy pokrojonego banana. Dodajemy obrany i pokrojony rabarbar. Wyciskamy sok z jednej dużej pomarańczy. Całość dosmaczamy miodem. Dokładnie blendujemy. Następnie dodajemy kostki lodu i ponownie miksujemy. Rozlewamy do szklanek, zdobimy zestem z pomarańczy i kawałkami rabarbaru obtoczonymi w brązowym cukrze. Smacznego!

EWA MRÓZ – MIŁOŚNICZKA DOBREJ MUZYKI I KUCHNI. AUTORKA KSIĄŻKI „OCZAMI FANÓW MICHAELA JACKSONA”. PROWADZI BLOG KULINARNY HTTP://FULLY-FLAVOURED.BLOGSPOT.COM.


Kulinaria Jaką kuchnię preferuje Marcin Flakiewicz? Jaki jest ulubiony smak radnego miejskiego, a jaka potrawa kojarzy mu się z czasami młodości? Na te i wiele innych pytań odpowiadamy w kolejnej części naszego cyklu „Płocczanie od Kuchni”. Kolejnym bohaterem „Płocczan od Kuchni” jest Marcin Flakiewicz – radny miejski oraz polityk, reprezentujący Polskę Razem Jarosława Gowina. Kuchnia to królestwo babci Cecylii Kuchnia młodości to dla Marcina Flakiewicza przede wszystkim dom rodzinny i popisy kulinarne mamy oraz babci Celi. Wspominając tamte dania, nasz bohater przenosi się w sentymentalną podróż w czasie, przywołując nie tylko niezapomniane smaki, ale i poczucie bezpieczeństwa i ciepła rodzinnego domu. – Większość wakacji spędzałem u dziadków, a kto, jak nie babcia najlepiej zadba o podniebienie swojego wnuczka? – śmieje się Marcin Flakiewicz podczas rozmowy z nami. – Babcia była mistrzynią zarówno potraw codziennych, jak i tych przygotowanych na uroczystości rodzinne czy święta. Kuchnia to było jej królestwo – dodaje. Radny pamięta nestorkę rodu jako kobietę, która nawet w podeszłym wieku krzątała się po kuchni i nadzorowała przygotowanie każdej potrawy. – Nim potrawa trafiła na stół, musiała przejść surową kontrolę – powiedział radny Flakiewicz. – Babcia sprawdzała, czy wszystko zostało przygotowane jak należy, ze smakiem i odpowiednio doprawione – zdradził. Smaki dzieciństwa dla naszego bohatera to przede wszystkim zupy, a konkretnie rosół i czernina – przygotowana z krwi kaczki na słodko. Babcia Cela wkładała do swoich dań całe serce i dbała o każdy szczegół. – Nie chodziła na łatwiznę, a do każdej zupy osobiście przygotowywała makaron – tłumaczy radny. – Pamiętam dużą stolnicę na której ugniatała ciasto, a później, w zależności od rodzaju zupy, kroiła je na kluski. Do rosołu zawsze były nitki, kwadraty do czerniny – dodaje. Reklama

19

petroecho.pl/w-plocku/tylko-u-nas

Marcin Flakiewicz od kuchni: moja babcia była mistrzynią Niezapomniane wyprawy na targ Dla naszego rozmówcy smaki i wspomnienia z dzieciństwa to nie tylko kuchnia babci Cecylii, ale także wspólne z dziadkami poniedziałkowe wyprawy na targ. – Jako kilkuletni chłopak, już w niedzielę byłem tym podekscytowany – wspomina. – Trzeba było położyć się wcześniej spać, by w poniedziałek wstać o świcie – dodaje z rozrzewnieniem. Przywołany przez Marcina Flakiewicza targ odbywał się w geometrycznym środku Polski – w Piątku i imponował rozmachem. – Były kury, kaczki, świnie, konie, krowy, jajka, świeże warzywa i owoce, a także wyroby z wikliny, miotły, najróżniejsze koszyki – wymienia radny. – Zjeżdżali się dostawcy z okolicznych wsi, było tak tłoczno, że trzeba było uważać, by się nie zgubić – wspomina pan Marcin. – Kiedy wracam do tamtych chwil, mam przed oczami babcię, która własnoręcznie ważyła kaczkę czy kurę, a ja, będąc u jej boku wiedziałem, że na obiad będzie pyszny rosół – śmieje się radny Flakiewicz. Smaki dzieciństwa, za którymi tęskni, to również ciasta przygotowywane przez ciocie. – Pamiętam te wszystkie łakocie – w szczególności piernik pieczony przez moją chrzestną. Na upalne wakacyjne dni wyśmienitym napojem był kompot z rabarbaru gotowany przez babcię Martę – wspomina. Radny dobrze pamięta zapach i smak pajdy świeżego chleba, a także placka babci Celi. – Mieszkała ona obok piekarni, z której przynosiła świeży chleb – taki, o jakim w dzisiejszych czasach można pomarzyć – przekonuje radny miasta. – Był to wielki, okrągły bochen – ważył co najmniej 1,5 kg – i był pieczony bez żadnych konserwantów i polepszaczy – kontynuuje nasz rozmówca. – Z okna naszego domu wypatrywałem jak wraca, nie mogąc doczekać się gorącej pajdy posmarowanej masłem i obsypanej cukrem. Do wspomnianego zaś placka babcia tak ubijała mleko, ze wychodził pulchny i wysoki na kilka centymetrów. Najlepiej sma-

kował na gorąco z masłem i świeżo przygotowaną marmoladą z jabłek. Za tym tęsknię – dodał. Lubię kuchnię z niepowtarzalnym aromatem Marcin Flakiewicz nie ukrywa, że choć kuchnia to jedno z największych wspomnień jego młodości, to nie wyrósł on na mistrza patelni. – Kiedy już gotuję, zawsze towarzyszy mi książka kucharska lub przepis z Internetu – śmieje się nasz bohater. – Przygotowując posiłki z przyjaciółmi zajmuję się głównie sałatkami, pełniąc funkcję pomocnika. Finalnie to do znajomych należy cały kulinarny popis. Ja z wyzwaniem gotowania mierzę się tylko od czasu do czasu – dodaje. Choć radny Flakiewicz nie lubi gotować, przyjemność sprawia mu pieczenie ciast – babki, sernika czy szarlotkę przyrządza po mistrzowsku. Z kolei ukochane za młodu zupy Marcina Flakiewicza pozostały dla niego swoistą zagadką. – Próbowałem rozwikłać ich sekret, a z ostatnimi upalnymi dniami zmierzyłem się przygotowując chłodnik – wyznał w rozmowie z nami. – Daniem na ciepło, którym przyjąłem znajomych, było mięso mielone z warzywami – pomidory, papryka, cebulka i bakłażan – smażone na czosnku i podane z makaronem – radny krótko wyjaśnił przepis. Marcin Flakiewicz przyznaje, że lubi kuchnię, idącą na przekór obecnej modzie na zdrowe jedzenie. – Jestem łasuchem i lubię dobrze, smacznie zjeść. – Nie ulegam konkretnym modom – dodaje. W jego domu króluje tradycyjna, a więc i tłusta, kuchnia polska. Radny nie odmawia też kosztowania potraw regionalnych podczas licznych wyjazdów. – Zachęcam wszystkich, którzy wyjeżdżają turystycznie, aby zeszli z głównych szlaków i usiedli w małej miejscowej restauracji – radzi pan Marcin. – Wiele potraw może tam nas zaskoczyć swoimi smakami czy sposobami przyrządzenia. Na przykład, będąc za wschodnią granicą zaskoczyło mnie to, na ile sposobów można przygotować ryby. – Pyszne są

również w wydaniu na słodko! – dodaje. Pomimo wrodzonej ciekawości różnych smaków, pan Marcin odmawia poznania jednej z kanonicznych potraw kuchni japońskiej – sushi. Nasz bohater nie lubi ryżu i kaszy – i to w każdej możliwej odmianie. Nigdy nie odmawia natomiast popisowej potrawie swojej mamy: polędwiczkom w sosie z pieczarkami. To jednocześnie ulubiona potrawa Marcina Flakiewicza. – Moja kochana mama wie, że kiedy przyjeż-

dżam na niedzielny obiad, to na pewno będę wypatrywał tego dania – śmieje się w rozmowie z nami. Radny lubi też flaczki i właśnie tym przepisem podzielił się z naszymi czytelnikami. – To danie, którym zaskoczyła mnie moja koleżanka Agnieszka, a flaczkami w jej wykonaniu zachwycają się wszyscy znajomi – zachwala, podając na zakończenie rzeczony przepis. MICHAŁ SIEDLECKI

„ F l a c z k i a ’ l a Ag n i e s z ka ” Składniki: – 1 kg flaczków cielęcych mrożonych, pokrojonych; – 500 g wołowiny z kością (szponder, antrykot); – włoszczyzna: 3 marchew: 3 marchewki, 1 pietruszka, kawałek korzenia selera, kawałek pora, liść lubczyku i pietruszki; – 1 przypieczona na ogniu cebula; – 4 ziela angielskiego i pieprzu; – liść laurowy; – Vegeta, kostka rosołowa; – imbir, gałka muszkatołowa – majeranek; –masło i mąka na zasmażkę; – sól i pieprz do smaku. Przygotowanie: Z wołowiny gotujemy wywar – taki sam, jak na rosół – mięso zalewamy wodą, kiedy się zagotuje odszumowujemy, dodajemy oczyszczoną włoszczyznę, cebulkę, ziele angielskie, ziarenka pieprzu, liść laurowy, Vegetę i kostkę rosołową. Gotujemy na niewielkim ogniu, aż mięso będzie miękkie, a wywar pyszny w smaku. Gotowy rosół przecedzamy, marchewkę i pietruszkę kroimy w paseczki, ugotowane mięso również. Flaczki cielęce zalewamy wrzątkiem, gotujemy i odcedzamy. Ponownie zalewamy wrzątkiem, gotujemy ok. 15 minut i ponownie odcedzamy. Powtarzamy tę czynność jeszcze 2 razy, z tym, że gotujemy je ok. 30 minut – wszystko po to, by nadać aromatu flaczkom oraz aby te zmiękły. Miękkie flaki odcedzamy, dodajemy do rosołu wraz z pokrojoną marchewką i pietruszką i ugotowanym w rosole mięsem wołowym. Gotujemy przez ok. dwie godziny. Następnie należy przygotować zasmażkę. Masło rozpuszczamy na patelni, dodajemy mąkę. Studzimy, rozprowadzamy z dwiema szklanki rosołu i łączymy z resztą zupy. Doprawiamy przyprawami: sól, pieprz, obie papryki, imbir, gałka muszkatołowa. Można również użyć gotowej przyprawy do flaków oraz przyprawy maggi. Należy uważać, aby nie przesadzić z przyprawami, gdyż w gotowej przyprawie do flaków są m. in. przyprawy, które użyliśmy wcześniej. Całość chwilę gotujemy, dodajemy sporo majeranku i ponownie zagotowujemy. Życzymy smacznego!


20 Nie kazali na siebie czekać publiczności. Wyszli na scenę prawie punktualnie, trzy i pół tysiąca fanów przywitało ich entuzjastycznie. Coś jednak poszło nie tak, bo większość widzów płocki amfiteatr opuszczała z dużą dozą niedosytu. Było to wydarzenie, na które czekali fani Budki Suflera. Tym bardziej, że był to jeden z ostatnich koncertów grupy, która na ten rok zaplanowała pożegnalną trasę koncertową, zatytułowaną jak jeden z ich hitów „A po nocy przychodzi dzień”. W sobotę, 21 czerwca, amfiteatr błyskawicznie zapełnił się publicznością, praktycznie wszystkie miejsca były zajęte. Bo usłyszeć na żywo takie przeboje jak „Jolka, Jolka pamiętasz”, „Noc komety” czy „Bal wszystkich świętych” to nie lada gratka, nie tylko dla fanów zespołu. Dobrze znany głos Krzysztofa Cugowskiego nic się nie zmienił i kiedy zabrzmiał jak dzwon „Znowu w życiu mi nie wyszło”, publiczność zareagowała żywiołowo. Co niektórzy śpiewali nawet z wokalistą. Jednak daleko jeszcze było do poderwania widzów z krzeseł do wspólnej zabawy. Hity, które wszyscy dobrze znają, jakoś „nie przemawiały”. No, ale Cugowski również nie robił nic, co by miało widzów zachęcić do śpiewania czy chociażby tańca. – Tak trochę śpiewa, jak na szkolnej akademii – usłyszeliśmy od jednej z fanek. Budka Suflera to zespół, który powstał dokładnie 40 lat temu. Grupa ze swoją trasą koncertową odwiedziła już 12 pol-

Kultura petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Czwartek, 26 czerwca 2014

Budka Suflera – koncert bez zachwytów

skich miast, w planie jest jeszcze 15. Rozpoczęli w marcu we Włocławku, a ostatni koncert zaplanowany jest na grudzień w Toruniu. Legenda polskiej sceny muzycznej występuje już cztery dekady. Wyśpiewali mnóstwo przebojów, które na długo zapadną w pamięć Polaków. Bo któż nie zna utworu „Takie tango”, „Czas ołowiu” czy „Nie wierz nigdy kobiecie”. I na taką Budkę przyszli płoccy widzowie. Niestety, spodziewany efekt tzw. wspaniałego koncertu, nie chciał nadejść. A już wykonanie utworu „Za ostatni grosz” w wykonaniu Felicjana Andrzejczaka zaskoczył chyba wszystkich, bo brzmie-

nie przeboju nie miało nic wspólnego z dobrze znanym hitem. Wśród widowni widoczny był zawód, zabrzmiały głośne gwizdy. Można było mieć wątpliwości czy to na pewno ten utwór. Z resztą utworów wykonywanych przez Andrzejczaka było podobnie. Trudno powiedzieć, że śpiewał. Na pewno na scenie był i... to wszystko. Swoje wyjścia przed płocką publikę uratował utworem „Noc komety”, po którym zebrał zasłużone brawa. Muzycy Budki Suflera zauważyli, że coś jest nie tak, i że nie jest to winą publiczności, która po prostu przyszła się bawić i śpiewać z zespołem. Tak Romuald Lipko, kla-

wiszowiec zespołu, jak i Tomasz Zaliszewski grający po mistrzowsku na perkusji, ratowali koncert genialną grą na swoich instrumentach. Kiedy Krzysztof Cugowski w końcu zaśpiewał „Takie tango”, amfiteatr ożył. Przy „Balu wszystkich świętych” śpiewali już wszyscy. Na pewno Budka Suflera nie straciła na popularności przez 40 lat swojego istnienia, na co dowodem są wyprzedawane na długo przed koncertami bilety. I może słuszną decyzję podjął zespół, aby już nie przedłużać pasma sukcesów. Bo jeżeli koncerty w innych miastach wyglądały jak w Płocku, to grupa na pewno straci

wielu słuchaczy. Co wytrwalsi fani też byli rozczarowani. Po płockim koncercie ustawiła się dość duża grupa z zakupionymi wcześniej płytami po autograf lub chociażby zdjęcie ze swoim idolem. Tu też czekała ich niemiła niespodzianka. Zdjęcie było tylko... jedno, i to grupowe, na którym nie wszyscy się zmieścili. A o autografach można było tylko pomarzyć, patrząc na odchodzącego szybkim krokiem w stronę parkingu Krzysztofa Cugowskiego. LENA ROWICKA FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK

petroecho. pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Wisła zapłonęła – Wianki puszczone W piątkowy wieczór Wisła w okolicach molo zapłonęła ogniem. Przy dźwiękach ludowej muzyki płocczanie patrzyli na widowiskowy pokaz rzucania wianków w asyście płockiego WOPR-u. 20 czerwca o godzinie 19 w Amfiteatrze wystąpiły m.in. Dzieci Płocka i zespół Wisła oraz białoruski RADOST, który płocczanie docenili podczas II Vistula Folk Festival. Formacja, która działa od 1962 roku, zaprezentowała tradycyjny taniec oraz muzykę. Żywiołowe dźwięki szeroko roznosiły się nie tylko wśród widzów, ale i mieszkańców, którzy piątkowy wieczór postanowili spędzić na wiślanym nabrzeżu. Po występach, po godzinie 21, publiczność przeszła nad Wisłę, aby wspólnie puścić wianki nad wodę. AS FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK Reklama

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Lato z radiem po raz 43. W tym roku także w Płocku „Lato z Radiem” to konkursy, programy muzyczne, niespodzianki i spotkania z gwiazdami. Impreza, kojarzona z Polskim Radiem, rusza na podbój kraju po raz 43. Koncert otwierający odbędzie się w Uniejowie, jednak na trasie obok Krynicy Morskiej, Ustki czy Kalisza jest również Płock. Na scenie wystąpi m.in. Ania Wyszkoni, Maryla Rodowicz, Hey, Formacja Nieżywych Schabuff czy Ewa Farna. Koncerty poprowadzi Bogdan Sawicki, a gospodarzami studia plenerowego będą Roman Czejarek i Karolina Rożej. „Lato z Radiem” to jedna z najpopularniejszych i najstarszych imprez plenerowych w naszym kraju. Markę, jaką stworzyli organizatorzy, rozpoznają pokolenia dziadków, rodziców i dzieci. I miejmy nadzieję, że ich dzieci również będą miały okazję uczestniczyć w tej imprezie. Istotna informacja dla płocczan jest taka, że wstęp na koncert, który odbędzie się 16 sierpnia, będzie darmowy. DOMINIK JAROSZEWSKI


Kultura

21


22

PĹ‚ocki Lider

Czwartek, 26 czerwca 2014


Sport petroecho.pl/w-plocku/sport

23 petroecho.pl/w-plocku/sport

Orlen Wisła Płock zagra w Lidze Mistrzów Decyzją Komitetu Wykonawczego EHF, Nafciarze zagrają w rozgrywkach Ligi Mistrzów w sezonie 2014/2015. Jak podaje Orlen Wisła Płock, klub ma zapewniony udział w fazie grupowej, bez żadnych eliminacji. Przypomnijmy, o prawo do gry w Lidze Mistrzów aplikowało w sumie dziewięć klubów. Obok Wisły Płock, EHF wybrało jeszcze pięć innych, a są to: węgierska drużyna Pick Szeged, duńska Aalborg Handbold, Vardar Skopje z Macedonii, francuskie PSG oraz Montpellie. MICHAŁ SIEDLECKI

Tym razem wśród juniorów kickboxingu mamy zawodnika, który zdobył tytuł Mistrza Polski Juniorów w formule pointfighting w trakcie zawodów, rozgrywanych w Ostrowcu Świętokrzyskim. W 22-letniej historii płockiego kickboxingu mężczyzn jest to dopiero piąty zawodnik, któremu udał się te wyczyn. Zawody odbyły się 7 i 8 czerwca w Ostrowcu Świętokrzyskim, w efektownej hali „KSZO”. Tegoroczne Mistrzostwa Polski Juniorów i Juniorek w kickboxingu rozgrywały się w formułach walki pointfighting i light-contact. Wzięło w nich udział łącznie 181 zawodników i zawodniczek, reprezentujących aż 40 klubów z całej Polski. Wśród nich nie zabrakło oczywiście reprezentantów Płocka – zawodników klubu LKS „Puncher” Płock: Maciej Charkowski (w kategorii wagowej -84 kg), Daniel Ryfa (w kategorii wagowej -74 kg) oraz Patryk Olkiewicz (w kategorii wagowej -69 kg). – Najbardziej doświadczony z trójki reprezentantów, Patryk, tym razem zaliczył mniej udany start, gdyż przegrywając w pierwszej walce eliminacyjnej, zgodnie z systemem pucharowym, odpadł z dalszej rywalizacji i zajął dopiero siódme miejsce – relacjonuje Piotr Maślanka, trener zawodników. – Dla debiutującego w kategorii wiekowej juniorów Daniela, losowanie ułożyło się niezbyt szczęśliwie, dając przedwalkę.

Kolejny Mistrz Polski z Płocka Według trenera, najwięcej napięcia i emocji przysporzył Maciek Charkowski, który w swojej walce finałowej musiał rozegrać aż dwie dogrywki. Wynik końcowy trzyrundowej walki wynosił 6: 6, więc zgodnie z regulaminem zarządzono dogrywkę, której wynik podwyższył się do stanu 7: 7. Ponowny remis oznaczał wznowienie walki do regulaminowego pierwszego czystego trafienia. Dopiero wówczas walka zakończyła się zwycięstwem 8: 7 dla reprezentanta płockiego klubu, który okazał się mocniejszy psychicznie. Tym samym Charkowski został tegorocznym złotym medalista i Mistrzem Polski Juniorów w formule pointfighting. – Warto podkreślić, że w 22-letniej historii płockiego kickboxingu mężczyzn jest to dopiero piąty zawodnik, który zdobył złoty medal i tytuł MP juniorów w formule pointfighting – mówi dumny trener płockiego zawodnika. My natomiast podkreślimy, że Piotr Maślanka jest dopiero drugim płockim trenerem w historii, który wytrenował zawodnika (kolejnego już zresztą, po Macieju Wierzchowskim z 2012 r.) z największym juniorskim trofeum w krajowym współzawodnictwie w tej najbardziej zaawansowanej technicznie i typowo szybkościowej formule kickboxingu. AS

W niej ćwierćfinałowym przeciwnikiem okazał się Sebastian Chmielecki z klubu Akademia Sportów Walki i Rekreacji „ALEX” Kutno. Werdykt punktowy 17: 11 dla płocczanina był dobrym odzwierciedleniem jego znacznej przewagi – opowiada. W półfinale przeciwnikiem Daniela był Adrian Orlik, zawodnik renomowanego Klubu Sportowego Centrum Tang Soo Do Pionki. – W tej walce Daniel po dwóch, bardzo wyrównanych rundach, w trzeciej i ostatniej był nieco mniej skuteczny od swojego rywala, przegrywając tą walkę werdyktem 13: 19. Ostatecznie został brązowym medalistą MPJ – podsumował Piotr Maślanka.

petroecho.pl/w-plocku/sport

Jest decyzja komisarza ligi. Orlen Wisła Płock ukarana

Trzeci raz w Płocku odbył się Puchar Polski Judo Masters, czyli dla zawodników powyżej 30. roku życia. Płocczanie zajęli w nim zasłużone, wysokie miejsca. W tegorocznym Pucharze wystartowało 64 zawodników z 26 klubów. To bardzo dużo, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, iż w prestiżowych Mistrzostwach Polski Masters startuje 160 zawodników z 50 klubów polskich i zagranicznych oraz że ranga Pucharu Polski organizowanego w Płocku rośnie z roku na rok. Na zaproszenie organizatora UKS Judo Kano Płock zawody wizytował i wręczał nagrody wiceprezes Polskiego Związku Judo, Jarosław Mroczko. Płock reprezentowało tylko dwoje zawodników, ale w tym przypadku zdecydowanie liczy się jakość, a nie ilość. Leszek Jarosiński wystartował w kategorii M4 do 90 kg, natomiast Kinga Jarosińska w kategorii F4 do 63 kg. W kategorii kobiet Kinga Jarosińska jest od lat jedyną reprezentantką Płocka i jedyną stałą reprezentantką Polski w kategorii masters, od ośmiu już lat startując w imprezach krajowych i zagranicznych. Leszek Jarosiński właśnie obchodzi jubileusz dziesięciolecia startów w kategorii masters, a judo trenuje już od 33 lat, od 32 startując w zawodach bez przerwy. W kategorii do 90 kg, będąc najlżejszym, Leszek Jarosiński zastosował taktykę „maksimum techniki, minimum siły”. Pierwszą walkę rozstrzygnął w ciągu czterdziestu sekund, pokonując poprzez rzut i trzymanie zawodnika Gwardii Olsztyn. Drugą walkę stoczył z bardzo siłowym zawodnikiem z GKS Czarni Bytom. – Ta walka kosztowała mnie bardzo dużo sił, pomimo ciągłych ataków przeciwnik wciąż doskonale się bronił, będąc dużo cięższym i silniejszym – wspomina płocki zawodnik. Ostatecznie jednak w regulaminowym czasie walki, po trzech minutach sędzia

petroecho.pl/w-plocku/sport

Płock wygrywa w judo

Zwycięzcy poszczególnych kategorii III Pucharu Polski Judo Masters – Płock 2014.

Jak poinformował komisarz ligi, Bogusław Trojan, zostały wyciągnięte konsekwencje wobec płockiego i kieleckiego klubu. Nafciarze będą musieli zapłacić karę finansową, zaś hiszpański szkoleniowiec został odsunięty od prowadzenia drużyny. Decyzją komisarza Trojana, płocki klub będzie musiał zapłacić w sumie 4,5 tysiąca złotych kary – za przepychanki podczas meczu oraz zabrak wyznaczonego miejsca doodbycia kary dyskwalifikacji. Ponadto, trener Nafciarzy, Manolo Cadenas, otrzymał zakaz prowadzenia zespołu przez dwa najbliższe mecze.

Kary nie uniknęli także kielczanie. Szkoleniowiec Vive, Talant Dujszebajew, został odsunięty od prowadzenia zespołu w czterech meczach. Dodatkowo, Vive musi zapłacić karę – 3 tysiące złotych, a rozgrywający Denis Buntić będzie pauzował w dwóch najbliższych spotkaniach za faul na Kamilu Syprzaku, szczypiorniście Orlen Wisły. Przypomnijmy, piłkarz Vive Targów Kielce uderzył kołowego Nafciarzy w twarz, czego nie dostrzeżono podczas meczu. Klub z Kielc może odwołać się od decyzji komisarza ligi. Orlen Wisła Płock, zgodnie z obowiązującymi przepisami, nie ma takiej możliwości. MICHAŁ SIEDLECKI FOT. WISŁA TV

wskazał jako zwycięzcę płocczanina. Ostatnia walka była rozstrzygająca. Rozpoczęli ją klasycznym uchwytem za rękaw i kołnierz, ale Leszek zaatakował już w czternastej sekundzie walki. Szybki zakrok i wykonanie rzutu uchi-mata zakończyło walkę o pierwsze miejsce w wadze 90 kg. Leszek Jarosiński po raz trzeci wygrał Puchar Polski Judo Masters, a warto wspomnieć, że jest jedynym zawodnikiem w Polsce który tego dokonał. Ogółem w pucharach wygrał dziewięć walk, z tego osiem przed czasem. Kinga Jarosińska miała do pokonania trzy zawodniczki. Z powodu różnic wagowych i wiekowych, walki odbywały się poza konkursem, gdyż każda z pań była jedyna w swojej wadze. To też pokazuje, jak ciężko jest kobietom utrzymać wysoką sprawność fizyczną, wymaganą na zawodach tej rangi. – Pomimo, że Kinga była najstarsza i najlżejsza, nie dała szans swoim przeciwniczkom – mówi z dumą Leszek Jarosiński. – Przygotowanie techniczne i kondycyjne dały jej dużą przewagę – dodaje. Najtrudniejsza dla Kingi była trzecia walka. Przeciwniczką okazała się Teresa Śliwa, zawodniczka Akademii Obrony Na-

rodowej w Warszawy, ważąca 106 kg. W walce z tak ciężką przeciwniczką – różnica wagi wynosiła 43 kg – Kinga musiała użyć siły, taktyki i determinacji. Systematycznie wykonywała szybkie ataki, nie dopuszczając przeciwniczki do kontry. Po trzech minutach takich zmagań sędzia ogłosił zwycięstwo płocczanki. Ku zaskoczeniu widowni, przegrana tylko przez wskazanie sędziego nie satysfakcjonowała zawodniczki AON-u Warszawa, która poprosiła o rewanż. Kinga Jarosińska, pomimo zmęczenia, stanęła do czwartej walki tego dnia. Dzięki zmianie taktyki – pozwoliła przeciwniczce zaatakować i skontrowała jej atak – uzyskała siedem punktów przewagi. W trakcie następnego ataku przeciwniczki, kontra na plecy dała jej bezdyskusyjne zwycięstwo w kategorii kobiet. – Teraz przed nami zasłużony odpoczynek, ale już od lipca zaczniemy przygotowania do Mistrzostw Polski Judo Masters, bo konkurencja nie śpi – mówi Leszek Jarosiński. – Jeśli finanse pozwolą, wystąpimy także w Mistrzostwach Świata w Hiszpanii – dodaje. AS


24 reklama

Czwartek, 26 czerwca 2014


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.