Bezpłatny Dwutygodnik Czwartek, 31 października 2013 nr 2/2013
N a k ł a d 1 0 0 0 0 e g z . www.petronews.pl
petroecho.pl/w-plocku/informacje
Kto chce 6-latków w szkole? 24 października wSejmie odbyła się debata natemat mocno kontrowersyjnego tematu 6-latków wszkole. Zapytaliśmy lokalnych polityków ipłocczan co sądzą otym pomyśle. Dyskusja o projekcie wcześniejszego posłania dzieci do szkoły trwa od dłuższego czasu. Rząd usiłuje uzyskać większość, naciskając naposłów koalicji, by poparli pomysł6-latków wszkole, aopozycja nalega nareferendum, wktórym to Polacy zadecydują oprzyszłości swoich dzieci.
Z
apytaliśmy radnych miejskich i płocczan o opinię na ten temat. Odpowiedzi lokalnych polityków są różne, nawet w tym samym ugrupowaniu. – Jestem przeciwna temu pomysłowi – powiedziała w rozmowie z nami Wioletta Kulpa, radna Prawa i Sprawiedliwości. – Przyjęto, że to rodzice mają wybór pokierowania przyszłością swoich dzieci, nie państwo. Uważam, że nic nie powinno być narzucane z góry. PO mówi o dialogu z ludźmi, a to kolejny przykład jego braku. Osobiście popieram pomysł referendum – dodała. – Ponadto uważam, że rząd powinien skupić się na innych, poważniejszych problemach, jak na przykład zapobieganiu rosnącemu bezrobociu – spuentowała radna PiS. Podobne zdanie ma były prezydent Płocka, Mirosław Milewski. – To jeszcze gorszy pomysł, niż utworzenie kiedyś gimnazjów – stwierdził radny miejski. – To ewidentne skracanie dzieciństwa młodym, o czym otwarcie mówią rodzice. Wprowadzenie go w życie z jednej strony obniży poziom nauczania w szkołach, a z drugiej wpłynie na wzrost bezrobocia. Utożsamiam się
z głosami, które chcą, aby pozostało tak, jak dotychczas – dodał były prezydent Płocka. Argumenty Milewskiego odrzuca Wojciech Hetkowski z SLD, podając siebie jako przykład osoby, która w wieku 6 lat rozpoczęła naukę. – Nie czułem się ograbiony z dzieciństwa, ani nie odczuwałem kompleksów wobec trochę starszych kolegów. Nie miałem też żadnych problemów adaptacyjnych, ani tym bardziej w nauce – stwierdziły były prezydent Płocka. – Moim zdaniem, powinna być to przemyślana decyzja rodziców, pedagogów i psychologów, oparta o ocenę każdego bez mała przypadku indywidualnie. W gronie fachowców od oświaty i wychowania dzieci zdania są podzielone. Mnie osobiście trudno podjąć dyskusję w tej sprawie, ze względu na to, że takim specjalistą nie jestem – dodał. – Odnoszę zresztą wrażenie, że trwająca dyskusja ma charakter polityczny i w znacznym stopniu przez polityków jest sterowana, co z pewnością zaciera jej merytoryczny charakter. Uważam jednak, że dostosowanie programu nauki pod potencjał osobowościowy sześciolatka pomagałoby w rozwoju intelektualnym dzieci – zakończył Hetkowski. Inne stanowisko prezentuje jednak kolega klubowy Wojciecha Hetkowskiego, Arkadiusz Iwaniak. Przewodniczący SLD uważa, że posyłanie dzieci w tak młodym wieku do szkoły, to zabieranie im dzieciństwa.
Orlen i PKP nie dopłacą do wiaduktu
– str. 2
Ratusz: brakuje środków na remont budynków
– str. 3
Stado koni wybiegło na Podolszyce
– str. 3
DOKOŃCZENIE NA STR.3
Reklama
Narkotyki w więzieniu. 9 osób zatrzymanych – str. 5
Płocczanka została Miss Queen of Poland
– str. 6
Rentgen w SHOW TIME – str. 12
Aktualności
2
petroecho.pl/w-plocku/informacje
Nie dajmy się listopadowi
Listopad działa na mnie zazwyczaj przygnębiająco. Święto Zmarłych, coraz wcześniejsze wieczory, chłodniejsza aura – to wszystko sprawia, że mam ochotę nie wychodzić rano z ciepłego łóżka, tylko zawinąć się w kołdrę i przespać cały dzień. Powstrzymuje mnie rozsądek i graniczące z pewnością prawdopodobieństwo, że w takim wypadku nieprzespaną noc mam właściwie pewną. Jedynym wyjściem z sytuacji wydaje się poszukanie w tym miesiącu pozytywów, które pozwolą na jego bezbolesne przetrwanie. Jeden z nich zafundowali mi… rodzice. To właśnie w listopadzie obchodzę swoje urodziny i chociaż z czasem może nie są tak ekscytujące jak kiedyś, to jednak nadal dodają mi dobrej energii. Drugim pozytywem, choć może wydać się to dziwne, jest uroczystość Wszystkich Świętych. Niesie ona ze sobą przedziwną mieszaninę smutku i tęsknoty za najbliższy-
Czwartek, 31 października 2013
Odeszli w tym roku… mi, ale jednocześnie sprawia, że w tym dniu bardziej czujemy ich obecność. Ten rok jest dla mnie wyjątkowy – to pierwszy Dzień Zmarłych bez mojego taty… Kolejne źródło pozytywnych myśli? Oczywiście 11 listopada, czyli polskie Narodowe Święto Niepodległości. I chociaż nie obchodzimy tego dnia tak uroczyście jak np. Amerykanie, to warto uśmiechnąć się na myśl, że 95 lat temu nasz naród odzyskał
petroecho.pl/w-plocku/informacje
wolność po 123 latach zaborów. To m.in. dzięki temu możemy dzisiaj tworzyć naszą gazetę… Na koniec jeszcze jeden powód do cieszenia się listopadem – zaraz po nim następuje grudzień. A ten miesiąc budzi już zupełnie inne, dużo bardziej optymistyczne skojarzenia. Czego, oczywiście, sobie i Państwu życzę. Agnieszka Stachurska, redaktor naczelny PetroNews
18.01.2013 – Zofia Świtalska, Prezes Płockiego Towarzystwa Przyjaciół Teatru w latach 1970-74 28.01.2013 – hm. Edward Szczypiorski, były wieloletni Komendant Hufca ZHP Płock, zasłużony dla rozwoju harcerstwa w Płocku i na Mazowszu 29.01.2013 – Tomasz Kępczyński, w latach 1998-2012 sekretarz powiatu płockiego 11.03.2013 – Tadeusz Kurpiewski, wieloletni Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 11 w Płocku 12.04.2013 – dr hab. inż. Lech Jakliński, profesor mechaniki, nauczyciel akademicki Wydziału Budownictwa, Mechaniki i Petrochemii Politech-
niki Warszawskiej w Płocku 18.04.2013 – Aniela Elżbieta Michalska, wieloletni nauczyciel LO im. marsz. St. Małachowskiego w Płocku 30.04.2013 – Janusz Mościcki, radny Rady Miasta Płocka w kadencji 1990-1994 12.05.2013 – Bernard Szymański, Dyrektor Zespołu Szkół Technicznych w Płocku 05.08.2013 – prof. Jan Skotnicki, współzałożyciel płockiego teatru i jego Dyrektor w latach 1975-1981 11.09.2013 – Paweł Podwójci, wykładowca płockiej filii Politechniki Warszawskiej, niestrudzony propagator dni dawcy szpiku kostnego. Miał 42 lata 29.09.2013 – Jerzy Mroczkow-
ski, lekarz senior Okręgowej Izby Lekarskiej w Płocku, odznaczony Złotym Medalem Honorowym ORL w Płocku 02.10.2013 – dr inż. Zbigniew Sztabert, w latach 1961-1965 kierownik budowy pierwszego Reformingu w Petrochemii Płock 04.10.2013 – Steve Dwyer, Prezes Zarządu oraz Dyrektor Generalny Basell Orlen Polyolefins 28.10.2013 – Tadeusz Mazowiecki, ostatni premier PRL i pierwszy premier III Rzeczypospolitej, Honorowy Obywatel Płocka były wieloletni Komendant Hufca ZHP Płock, zasłużony dla rozwoju harcerstwa w Płocku i na Mazowszu
petroecho.pl/w-plocku/informacje
Orlen i PKP nie dopłacą do wiaduktu Skwer wśród parków, czyli nagroda dla Płocka W piątek, 18 października, odbyła się uroczysta gala, kończąca II edycję konkursu „Najpiękniejsze Parki Mazowsza”. Wpłynęło trzynaście zgłoszeń, m.in. z Płocka. Jako jedyny wyróżnienie z naszego miasta otrzymał... Skwer Gier Miejskich u zbiegu ulic Łukasiewicza i Tysiąclecia.
– Proszę o informację czy PKP oraz Orlen partycypują w budowie wiaduktu na Piłsudskiego. Jeśli nie, to czy miasto podjęło jakieś działania w tym kierunku? – pytał radny Dariusz Skubiszewski w interpelacji. Odpowiedź już znamy: Orlen i PKP nie mają zamiaru dofinansować tej inwestycji. Budowa wiaduktu na Piłsudskiego już trwa, pomimo wielu głosów mówiących o tym, że jest to prezent właściwie wyłącznie dla PKN Orlen. To właśnie koncern, a dokładniej mówiąc cysterny z paliwem są przyczyną większości korków, spowodowanych zamknięciem przejazdu kolejowego. Koleje Mazowieckie, przewożąc płocczan korzystają z torów w niewielkim stopniu, mają też nieporównywalnie krótsze wagony. Dlatego naturalnym wydawało się, że inwestycja powinna być dofinansowana przez firmę, która korzysta z przejazdu torami najczęściej.
Jednak odpowiedź zastępcy prezydenta Cezarego Lewandowskiego nie pozostawia złudzeń. – Odpowiadając na interpelację Pana Radnego, dotyczącą budowy bezkolizyjnego skrzyżowania ulicy z linią kolejową w miejscu istniejącego przejazdu kolejowego w ciągu odcinka istniejącej al. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Płocku (...) informuję, iż zarówno PKP Polskie Linie KolejoweSA, jak iPKN OrlenSA, nie partycypują w kosztach realizacji przedmiotowego zadania – pisze wiceprezydent. Doskonale wpisuje się to w powszechną opinię płocczan na temat zbyt małego zaangażowania się koncernu w życie miasta, przy jednoczesnym stwarzaniu ogromnego zagrożenia. Wiadukt nad Piłsudskiego to inwestycja, która pochłonie prawie 28 milionów złotych. Ratusz zapewnia jednak, że będzie zabiegać o dofinansowanie unijne, które może sięgnąć nawet 80 procent kosztów. – Jednocześnie Gmina Miasto Płock planuje pozyskanie zewnętrznych źródeł finansowania na realizację przedmiotowej inwestycji – zapewnia Cezary Lewandowski. AS
Adres Redakcji: Plac Celebry Papieskiej 1, 09-400 Płock, tel. 534-276-781, 534280-086. Redaktor naczelny: Agnieszka Stachurska, Dziennikarze: Michał Siedlecki, Damian Kazak, Współpraca: Waldemar Robak, Dział marketingu: Tomasz Stachurski, reklama@petroecho.pl, e-mail: redakcja@petroecho.pl, Wydawca: PR-image na podstawie umowy franczyzowej z Extra Media Sp. z o.o. Redakcja nie zwraca niezamawianych tekstów oraz zastrzega sobie prawo do ich skracania i redagowania. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam i ogłoszeń.
Początkowo założyliśmy, że wśród wyróżnionych parków jury nagrodziło miejsce relaksu przy skrzyżowaniu ul. Łukasiewicza z Al. Kobylińskiego. To miejsce jakoś bardziej przemawia do nas jako „park”. Dopiero po chwili skojarzyliśmy, że u zbiegu ulic Łukasiewicza i Tysiąclecia w czerwcu został oddany Skwer Gier Miejskich, który może być uznany za park... rekreacyjny. Spośród trzynastu zgłoszeń z całego województwa płocki skwer znalazł się wśród ośmiu nagrodzonych: przyznano cztery nagrody i cztery wyróżnienia. W konkursie samorządy zgłaszały najciekawsze parki i skwery, które powstały na ich terenie w ciągu ostatnich czterech lat. Laureaci w trakcie gali, która odbyła się 18 października, otrzymali nagrody: urządzenia wielofunkcyjne Brother MFC-7460DN i statuetki, natomiast wyróżnieni stacje pogody Oregon Scientific BAR 208HG. Pozostali uczestnicy otrzymali pamiątkowe albumy oraz dyplomy. Autopromocja
Najpiękniejszymi parkami drugiej edycji konkursu zostały: – zespół pałacowo-parkowy, ul. Parkowa w Kozienicach – I miejsce w kategorii parki duże; – zabytkowy park miejski, ul. 3-go Maja w Mławie – I miejsce w kategorii parki średnie; – założenie dworsko-parkowe, ul. Armii Krajowej w Rościszewie – I miejsce w kategorii parki małe; – Plac Kilińskiego w Kałuszynie – I miejsce w kategorii skwery. Wyróżnione zostały: – Park im. Hr. Skarbków, ul. Gen. L.
Okulickiego x 3-go Maja x W. Bartniaka w Grodzisku Mazowieckim; – Park rekreacyjno-wypoczynkowy, ul. Rynek 6 w Miastkowie Kościelnym; – Park u zbiegu ul. Tysiąclecia i Łukasiewicza w Płocku – Park naprzeciwko Urzędu Gminy w Małej Wsi. Konkurs został dofinansowany przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie www.wfosigw.pl. AGNIESZKA STACHURSKA FOT. PLOCK. EU
Aktualności Kronika policyjna Wandale uszkodzili karetki pogotowia W nocy z 15 na 16 października nieznani sprawcy uszkodzili siedemnaście opon w siedmiu karetkach pogotowia. Samochody te wykorzystywane były do transportu osób do dializy oraz do transportu narządów do przeszczepu. Policjanci kontrolują „Gimbusy” Płoccy policjanci rozpoczęli kontrole autokarów szkolnych. – Stan techniczny pojazdów jest coraz lepszy. Bardzo rzadko zdarza się, że zatrzymujemy dowód rejestracyjny – powiedział Krzysztof Piasek, rzecznik prasowy płockiej policji. Trzech chuliganów pobiło nastolatka 18 października policja zatrzymała trzech nieletnich napastników, którzy napadli ipobili15latka. Do zdarzenia doszło w Bielsku (powiat płocki). Sprawcy byli nietrzeźwi, grozi im do 3 lat pozbawienia wolności. Śmiertelny wypadek pod Płockiem 19 października w gminie Stara Biała (powiat płocki) doszło do tragicznego wypadku, w wyniku którego zmarł 60-letni kierowca motoroweru. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierujący motorowerem nie ustąpił pierwszeństwa podczas lewoskrętu. Policja znalazła zakopaną broń 22 października saperzy odkopali broń pochodzącą z II wojny światowej, który zakopano w Brudzeniu Dużym. Arsenał, dwa karabiny, osiem granatów,11 magazynków itysiąc sztuk amunicji, przeleżał pod ziemią 68 lat. Potrącenie rowerzysty 25 października ok. 16 na skrzyżowaniu al. Jana Pawła II z ul. Wyszogrodzką rowerzysta wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle i został potrącony przez nadjeżdżający autobus. Śmierć na terenie Orlenu 25 października ok. 17.20 operator koparki jednej z płockich firm na terenie Orlenu nie zauważył stojącego z tyłu maszyny 18-letniego pracownika tej firmy i przygniótł go, w wyniku czego mężczyzna poniósł śmierć na miejscu.
Ważne telefony Straż Miejska – tel. 986 Straż Pożarna – tel. 112 lub 998 Pogotowie ratunkowe – tel. 999 Policja – tel. 997 Informacja PKS – tel. 703-403-314 Pogotowie ciepłownicze – tel. 993, 24 366-52-52 Pogotowie drogowe – tel. 24 268-02-22 Pogotowie energetyczne – tel. 991, 24 365-10-10 Pogotowie gazowe – tel. 24 262-24-38 Pogotowie opiekuńcze – tel. 24 26236-85 Pogotowie ratunkowe – tel. 24 366-7803, 366-78-04 Pogotowie wodociągowe – tel. 994, 24 364-42-44 Dyżury aptek 14-21.10.2013 r. – Płock, pl. Gabriela Narutowicza 5 – 24 262 25 06 21-28.10.2013 r. – Płock, ul. Henryka Sienkiewicza 32 – 24 266 40 66 W każdą niedzielę: apteka ul. Kolegialna 24, godz. 8-15; apteka Elixir w hipermarkecie Auchan, godz. 10-20. Codziennie: apteka „Przy Tysiąclecia”, ul. Tysiąclecia 11, tel. 24 262-11-02; apteka ul. Gałczyńskiego 11 w Kauflandzie – w godz. 8-22.
3
petroecho.pl/w-plocku/informacje
Ratusz: brakuje środków na remont Budynki-widma wpisały się już w krajobraz płockiej starówki. Te opuszczone, straszące i przyciągające bezdomnych kamienice są dużym problemem dla ratusza. – Środki na renowacje bloków zabezpieczane są w budżecie co roku. Niestety, wobec istniejących potrzeb remontowych są to sumy zdecydowanie niewystarczające – tłumaczy Urząd Miasta Płocka. Opinia o tym, że centrum Płocka zaczyna straszyć, jest w naszym mieście powszechnie znana. Temat ten, choć często poruszany przez mieszkańców i radnych miejskich, zdaje się pozostawać niezauważony przez ratusz, a działania, jakie prowadzi urząd miasta, są niewystarczające. Idealnym tego przykładem jest ulica Sienkiewicza. To tam nowe elewacje mieszają się z budynkami zniszczonymi i niezamieszkałymi. Budynków-widmo w Płocku przybywa. Prywatni właściciele, których obiekty szpecą krajobraz miasta, nic z nimi nie robią, a ratusz, choć usiłuje wyremontować najgorzej zaniedbane kamienice, przeznacza na ten cel środki, będące jedynie kroplą w morzu potrzeb.
Z pytaniami o plany zagospodarowania opustoszałych i zniszczonych budynków udaliśmy się do ratusza. Urząd miasta przyznaje, że to duży problem Płocka, tłumacząc jednocześnie, że prace remontowe wciąż trwają i wykonywane są zgodnie z planem. – W budżecie miasta co roku zabezpieczane są środki finansowe na remonty zasobu gminy – czytamy w oficjalnej od-
petroecho.pl/w-plocku/informacje
Kto chce 6-latków w szkole? DOKOŃCZENIE ZE STR.1
– To co powiem będzie nie do końca zgodne z linią mojej partii: osobiście pozostałbym przy rozpoczynaniu nauki od 7. roku życia – powiedział Iwaniak w rozmowie z nami. – Nie zabierałbym dzieciom dzieciństwa. Ja i pan rozpoczynaliśmy naukę jako 7-latkowie, po co teraz to zmieniać? – pytał radny Iwaniak. Pomysłu 6-latków w szkole broni wiceprezydent Płocka, Roman Siemiątkowski. Jego zdaniem, projekt ten pozytywnie wpłynie na rozwój dziecka i wyrówna szanse edukacyjne. – Moim zdaniem, rozpoczęcie edukacji szkolnej przez dzieci sześcioletnie jest dla nich korzystne – powiedział Roman Siemiątkowski. – Związane jest to z wykorzystaniem najlepszego okresu na rozwój zdolności dziecka, a także z wyrównywaniem szans edukacyjnych. Wskazują na to liczne ba-
dania, z których wynika m. in., że we wczesnym wieku mózg dziecka jest najbardziej chłonny. Wczesna edukacja ma pozytywny wpływ na wyniki osiągane na kolejnych etapach edukacji, co przekłada się później także na pozycję na rynku pracy – stwierdził wiceprezydent, podając jako przykład państwa, w których tak młode dzieci wysyłane są do szkół. – W 134 państwach świata 6-latki wysyłane są do szkół. Obowiązkiem szkolnym od 6. roku życia objęte są dzieci w większości krajów europejskich. Tak jest m.in. w Anglii, Belgii, Hiszpanii, Portugalii, Słowenii w Norwegii, a także u naszych sąsiadów – w Niemczech, Czechach czy Słowacji. O opinię w tej kwestii zapytaliśmy także płocczan w naszej EchoSondzie. Sprawdźcie na stronie 6, co sądzą o tym pomyśle mieszkańcy. MICHAŁ SIEDLECKI
powiedzi Zespołu ds. Medialnych UMP. – Prace remontowe wykonywane są w kolejności stopnia pilności robót. W 2013 roku na ten cel zabezpieczono ponad milion złotych, co wobec istniejących potrzeb remontowych zasobu gminy, jest sumą zdecydowanie niewystarczającą. Ratusz podaje, że w pierwszej kolejności odnawia się te kamienice, które stanowią
zagrożenie dla życia i zdrowia, a następnie prowadzone są prace, mające na celu zabezpieczenie przeciwpożarowe budynku, spełniające wymagania ochrony środowiska oraz zachowanie zapobiegawczego charakteru remontu. Urząd Miasta Płocka zaznacza też, że mowa jedynie o budynkach, które są własnością miasta. A co z prywatnymi, rozpadającymi się posesjami, które rozsiane po całym mieście psują wizerunek Płocka? Ratusz tłumaczy, że nie ma możliwości wpłynięcia na właścicieli zniszczonych budynków. – Miasto nie jest władne podjąć działań, zmierzających do na przykład rozbiórki budynku. Taki przypadek występuje przy ulicy Sienkiewicza 21. Blok ten, decyzją Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Płocku został wyłączony z użytkowania. Urząd Miasta nie ma możliwości wymusić na właścicielach prywatnych nieruchomości działań, zmierzających do poprawy stanu technicznego ich budynków – wyjaśnia Konrad Kozłowski z Zespołu ds. Medialnych. C o s ą d z i c i e o b u d y n k a c h - widmach w Płocku? Macie zdjęcie takiej kamienicy? Czekamy na Wasze maile: redakcja@petroecho.pl. MICHAŁ SIEDLECKI FOT. KAMIL WARZYŃCAK
petroecho.pl/w-plocku/informacje
Stado koni wybiegło na Podolszyce
W niedzielne popołudnie 20 października na płockie Podolszyce wybiegło stado koni. Zwierzęta wyszły z pobliskiej stadniny przez dziurę w siatce. Jak wyjaśnił w rozmowie z Kontakt24 właściciel stadniny, Czesław Krakowski, w nocy wandale odpięli ogrodzenie, tworząc lukę na prawie trzy metry szerokości. Stado matek ze źrebiętami zauważyło dziurę w siatce i wybiegło w miasto. To nie pierwszy akt wandalizmu z jakim spotkano się w tej stajni. Krakowski przyznał, że właściciele są bezsilni
wobec chuligańskich wybryków. Kilka lat temu grupa osób zaczęła nawet strzelać do jego koni metalowymi elementami z procy. Reakcja na zniknięcie koni była natychmiastowa. Jak relacjonuje właściciel, złapanie stada zajęło nie więcej niż pół godziny. Potem zwierzęta bezpiecznie wróciły na swój wybieg. Próbowaliśmy porozmawiać z właścicielem o tej sprawie, odmówił nam jednak komentarza. DAMIAN KAZAK ŹRÓDŁO: KONTAKT24. TVN24. PL FOT. KONRAD KOROLCZUK/ ZRZUT EKRANU Z KONTAKT24
Dzieje się
4 Wydarzenia 31 października, godz. 11 – Spotkania z pasjami dla seniorów, Filia nr 8 Książnicy Płockiej, ul. Walecznych 20, Dział Zbiorów Audiowizualnych ul. Kościuszki 3c 1 listopada, godz. 17 – Warsztaty Planeta Dziecko, Hotel Czardasz ul. Dobrzyńska 1 listopada, godz. 21.05 – PituPitu w Domu Muzyki, Grodzka 9 4 listopada, godz. 9 – Spotkanie autorskie z Barbarą Kosmowską, Filia biblioteczna nr 10 Książnicy Płockiej ul. Borowicka 3 6 listopada, godz. 8 – Uzależnienia a rodzina – zajęcia warsztatowo-wykładowe dla młodzieży gimnazjalnej, Filia Biblioteczna nr 5 Książnicy Płockiej, ul. Tumska 11 6 listopada, godz. 15 – Konfrontacje Antropologiczne, Spichlerz, ul. Kazimierza Wielkiego 11B 7 listopada, godz. 18 – Wystawa malarstwa Janusza Lewandowskiego, Galeria P, Stary Rynek 1 8 listopada, godz. 17 – Konfrontacje Historyczne, Muzeum Mazowieckie w Płocku, ul. Tumska 8 8 listopada, godz. 19 – Alterstacja. Kobiety. Koncert zespołu Pochwalone i Schrottersburg, sala POKiS-u 9 listopada, godz. 18 – mecz Orlen Wisła Płock – Gaz-System Pogoń Szczecin, Orlen Arena 11 listopada, godz. 19 – Koncert Łukasz Zagrobelny Symfonicznie, Sala Koncertowa PSM, ul. Kolegialna 23
petroecho.pl/w-plocku/informacje
Całoroczne boisko dla dzieci Lada moment skończy się głosowanie na projekty do przyszłorocznego Budżetu Obywatelskiego. Jednym z najbardziej nagłośnionych i – jak się wydaje – popieranych pomysłów jest budowa krytego boiska dla dzieci i młodzieży, autorstwa Piotra Gryszpanowicza. Pomysł na taką halę zaistniał jeszcze w maju br., zaraz po zakończeniu pierwszej edycji Budżetu Obywatelskiego. – Sprawa jest bardzo prosta – mówi Piotr Gryszpanowicz. – Przez ile miesięcy w ciągu roku można w Polsce pograć na boisku trawiastym? Około sześciu? I to pod warunkiem, że pogoda dopisuje. Z badań wynika, iż w ciągu ok. 1/3 tego czasu pada deszcz. W pozostałe dni albo zapominamy o grze albo idziemy na halę. Jak każdy piłkarz jednak wie, hala to nie to samo – tłumaczy. To właśnie dlatego narodził się pomysł budowy dwóch, przylegających do siebie boisk, których przewaga nad orlikiem polega na tym, że zostaną przykryte specjalnym balonem – halą pneumatyczną. Dzięki temu dzieci i młodzież skorzystają z bezpłatnej gry w piłkę nożną przez cały rok. Podobnego obiektu nie ma w promieniu ok. 100 km. Dodatkowo, obok krytych boisk ma powstać super nowoczesny obiekt, w którym znajdą się pokoje dla trenerów oraz nowe szatnie. Piotr Gryszpanowicz planuje, że
Banki Spółdzielcze rozpoczynają akcję „Każdy jest #jak VIP” Wiedzieliście, że w Warszawie i okolicach jest aż 20 Banków Spółdzielczych, które posiadają w sumie 201 placówek? Żeby zwiększyć rozpoznawalność marki wśród osób młodych, wykształconych i przedsiębiorczych, Banki Spółdzielcze z Grupy BPS, największego zrzeszenia banków spółdzielczych wPolsce, rozpoczęły kampanię reklamową. Nieprzypadkowo jej głównym motywem jest zielony skórzany fotel. Klienci Banków Spółdzielczych podkreślają, że jedną z ich głównych zalet jest indywidualne podejście do klienta i przyjemna atmosfera w trakcie transakcji. W Bankach Spółdzielczych każdy może liczyć nawyjątkowe traktowanie, dlatego hasło kampanii brzmi „W Bankach Spółdzielczych każdy jest #jak VIP”. Również mieszkańcy Płocka mogą w Banku Spółdzielczym liczyć na indywidualny dobór usług dzięki temu, że każdy bank ma możliwość samodzielnego kształtowania swojej oferty. Prezes jest często na miejscu, można się z nim spotkać i porozmawiać na temat swojej sytuacji i potrzeb. W Bankach Spółdzielczych taki kontakt z klientem jest standardem, natomiast w bankach komercyjnych podobna
Czwartek, 31 października 2013
usługa nosi nazwę private banking i jest zarezerwowana dla najbogatszych klientów, przy czym do prezesa i tak nie ma dostępu. – Kampania „#jak VIP” skierowana jest do młodych ludzi, którzy funkcjonują trochę poza głównymi nurtami i utartymi systemami, cenią sobie indywidualizm, twórcze koncepty i oryginalność. Może wiele osób to zdziwi, ale takie cechy mają też Banki Spółdzielcze. Znajdują się one poza trendem, prowadzącym doumasowienia iodhumanizowania usług bankowych. Dlatego u nas można być VIPem niezależnie od koloru karty i stanu konta –mówi Urszula Rożalska, dyrektor Departamentu Komunikacji w Banku BPS S.A. Akcję promocyjną Banków Spółdzielczych możecie spotkać np. naulicach Warszawy. Tam w trasę po mieście wyruszył zielony fotel, czyli symbol kampanii. Wnajmodniejszych inajbardziej popularnych miejscach miasta potencjalni klienci banku mogą usiąść na zielonym fotelu, który symbolizuje komfort obsługi oraz indywidualne podejście, i poczuć się #jak VIP. Wszyscy chętni są fotografowani, często w śmiesznych pozach. Sporą już galerię zdjęć można zobaczyć m.in. na profilu facebookowym banku. W ten sposób Banki Spółdzielcze łączą promocję zpoczuciem humoru izabawą.
Jeden z banerów informacyjnych akcji kompleks sportowy będzie zawierał w sobie również siłownię, z której dzieci i młodzież będą mogły korzystać bezpłatnie. Ma to być element dopełniający pełen cykl szkolenia. Szacunkowy koszt projektu, według wstępnych wyliczeń ratusza to 3.549.412,41 zł, ale możliwa jest również komercyjna działalność boisk. Od godz. 6 do 20 hala ma być za darmo do-
stępna dla dzieci, natomiast w pozostałym czasie (zakładany do wyliczeń to 2,5 godziny) hala będzie wynajmowana. Z badań organizatorów wynika, że wynajem jednego boiska (a będą dwa pod halą) to koszt 200 zł za godzinę. Już teraz jest sporo chętnych. Według przybliżonych wyliczeń, miesięczny przychód mógłby wynieść ok. 30 tys. zł, a koszt utrzymania to ok. 20
tys. zł. Nie byłby to więc kolejny obiekt, do którego trzeba dopłacać z budżetu miasta. Planowana lokalizacja to teren stadionu Wisły Płock, tam gdzie dziś jest boisko asfaltowe, na co organizatorzy uzyskali już wstępną zgodę zarządu spółki. Głosować na ten projekt i pozostałe można do 3 listopada, potem poznamy zwycięskie pomysły płocczan. AS
petroecho.pl/w-plocku/informacje
Mała Pigmejka pojawiła się w płockim ZOO Może osiągnąć maksymalnie 16 centymetrów i ważyć najwyżej 100 gram. Pigmejka – najmniejsza małpka na świecie urodziła się w płockim ogrodzie zoologicznym. Pigmejka przyszła na świat w pawilonie tamaryn i marmozet. Dorosłe osobniki mierzą tylko 13-16 cm i osiągają wagę
do 85-100 g. W naturalnym środowisku można je spotkać w południowoamerykańskiej dżungli, ale należą do gatunku zagrożonego wyginięciem. Aby zauważyć nowo narodzoną pigmejkę w pawilonie płockiego ZOO, trzeba uważnie się wpatrywać, ponieważ maleństwo ma wielkość fasoli i jest wtulone w futro matki. AS FOT.: ZOO PŁOCK
petroecho.pl/w-plocku/informacje
Stara karta KM tylko do końca roku
Posiadacze starej karty Komunikacji Miejskiej muszą pospieszyć się z jej wymianą. Spółka zapowiada, że wstrzyma możliwość sprzedaży biletów na starą Kartę Miejską. Komunikacja Miejska jest w trakcie wymiany starych kart na nowe, które dają m.in. możliwość zapłaty za bilet okresowy przelewem. Ze względu na wymianę kart, nie będzie prowadzona sprzedaż biletów okresowych na stare karty, których termin ważności przekroczy 31 grudnia 2013 r. Spółka już wstrzymała sprzedaż biletów 90-dniowych. Wniosek o nową kartę można złożyć osobiście w punktach obsługi klienta KM Płock lub za pośrednictwem strony internetowej kkm.kmplock.eu. AS
Tu nas znajdziecie Zakład Ubezpieczeń Społecznych w Płocku, al. Piłsudskiego 2b; Urząd Skarbowy w Płocku, ul. 1 Maja 10; Galeria Mazovia, ul. Wyszogrodzka 127; Galeria Wisła, ul. Wyszogrodzka 144; Szkoła Wyższa im. Pawła Włodkowica w Płocku, al. Kilińskiego 12; Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Płocku, Pl. Dąbrowskiego 2; Orlen Arena, Pl. Celebry Papieskiej 1; Kino Helios, ul. Wyszogrodzka 144; Bar Krokiet, ul. 1 Maja 6; Hotel Herman, ul. Sienkiewicza 30; Stadion im. Kazimierza Górskiego w Płocku, ul. Łukasiewicza 34; Novum Cafe, ul. Wyszogrodzka 144 (I piętro Galeria Wisła), Przychodnia Orlen Medica, ul. Chemików 7; Orlen Medica, ul. Kutrzeby 11 Teatr Dramatyczny im. J. Szaniawskiego, Nowy Rynek 11; , Wojewódzki Szpital Zespolony w Płocku, ul. Medyczna 19; Płocki Ośrodek Kultury i Sztuki, ul. Tumska 9A; Dom Ubezpieczeniowy Spectrum, ul. Szarych Szeregów 4; Market Kaufland, ul. Gałczyńskiego 11.
Dzieje się
5
petroecho.pl/w-plocku/informacje
Władysław Bartoszewski w Płocku – Należę już do ludzi z gatunku archeologicznego, żeby nie powiedzieć paleontologicznego – tak rozpoczął swoje spotkanie z mieszkańcami Płocka profesor Władysław Bartoszewski, który był gościem w Muzeum Żydów Mazowieckich. Profesor opowiadał o swoim życiu, książkach i pasji do historii.
Co profesora Bartoszewskiego łączy z Płockiem? – W każdej miejscowości właśnie od tego zaczynam – powiedział. – Ja nie znam Płocka, ale znam sporo wiadomości o tym mieście, ponieważ do moich najbliższych przyjaciół należy Tadeusz Mazowiecki. Były takie sytuacje, że my, jako panowie na emeryturze, siadaliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim. W tych naszych rozmowach często przewijał się Płock – powiedział Bartoszewski. – Wiem, że Tadeusz pochodzi z Płocka i był tu wychowany – dodał. – Z Płockiem wiążą mnie też ostatnie przedwojenne wakacje. W 1939 roku spędziłem je u proboszcza w Górach pod Płockiem.
Więzień Auschwitz, żołnierz Armii Krajowej, działacz Polskiego Państwa Podziemnego, uczestnik powstania warszawskiego, po wojnie więzień Urzędu Bezpieczeństwa. Dwukrotnie minister spraw zagranicznych, senator IV kadencji, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w rządzie Donalda Tuska, kawaler Orderu Orła Białe-
Nieuleczalny optymista go – to tylko niektóre fakty z historii Władysława Bartoszewskiego, który był gościem Muzeum Żydów Mazowieckich w Płocku.
Bartoszewski a Płock Prof. Bartoszewski jest uważany za człowieka-historię. W piątek, 18 października główna sala muzeum przy ul. Kwiatka 7 wypełniła się ludźmi po brzegi. Płocczanie mieli okazję wysłuchać profesora Bartoszewskiego, który opowiadał o swoim życiu, spotkaniach z różnymi ludźmi i historii, która jest jego pasją. – Należę już do ludzi z gatunku archeologicznego, żeby nie powiedzieć paleontologicznego – mówił Władysław Bartoszewski. – Jeżeli się uda, to w lutym skończę 92 lata – powiedział, a w sali zabrzmiały gromkie brawa.
Władysław Bartoszewski jest autorem ponad czterdziestu książek. – Nie żałuję ani nie wstydzę się żadnego zdania, które w życiu opublikowałem. Ani jednego! – podkreślał profesor. – Nie uważam też ilości książek, jakie napisałem za swoje największe życiowe osiągnięcie – stwierdził. W dniu 88. urodzin profesora, które przypadają 19 lutego, Wydawnictwo Znak opublikowało jego książkę pt. „Życie trudne, lecz nie nudne”. Profesor nie ukrywa, że ten tytuł oddaje jego historię. – Tak rzeczywiście jest! – mówił. – Moje życie takie było – było trudne, lecz nie nudne. Nie narzekam – powiedział Władysław Bartoszewski. – Bardzo dużo w swoim życiu zawdzięczam ludziom, znajomościom z różnymi ludźmi i ich życzliwości. Władysław Bartoszewski opowiadał także o sobie i nastawieniu do życia. – Należę do nieuleczalnych optymistów. Jestem cho-
lernie na tak! – stwierdził. – Uważam, że nie ma powodów, aby rozczulać się nad sobą, ani nad innymi sprawami, na które nie mamy żadnego wpływu. Natomiast istnieje naturalna potrzeba „rozczulania się” nad tym, jak w tym trudnym świecie znaleźć swoje miejsce – osobiste, społeczne, państwowe... Płocczanie wysłuchali wielu anegdot i historii z życia profesora Władysława Bartoszewskiego. Opowiadał on o swoich spotkaniach z papieżem Janem Pawłem II, o swojej pracy, m.in. jako ministra spraw zagranicznych czy współpracownika Tygodnika Powszechnego, ale także o tym jak przesiedział sześć lat w ubeckim więzieniu. Profesor zwracał też uwagę na fakt, że w kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt minut nie da się opowiedzieć historii jego życia czy Polski. – Nieraz przyjeżdżały do mnie wycieczki i prosiły, żebym opowiedział w piętnaście minut historię holocaustu w Polsce. Przecież wiadomo, że tak się nie da... – podkreślał profesor Bartoszewski. DAMIAN KAZAK
petroecho.pl/w-plocku/informacje
petroecho.pl/w-plocku/informacje
Nowy skansen koło Płocka z GPS Narkotyki w więzieniu. 9 osób zatrzymanych Wszystko rozpocznie się od remontu kościoła ewangelickiego, później nastąpi renowacja szkoły i cmentarza, sprowadzone zostaną zagrody olenderskie, a całość będzie częścią nadwiślańskiego szlaku rowerowego wzdłuż Wisły, wspieranego przez system GPS i mobilne aplikacje – tak wygląda projekt Muzeum Mazowieckiego w Płocku, który zakłada budowę nowego skansenu. – Symboliczny początek już jest za nami, ponieważ nabyliśmy działkę w Wiączeminie koło Płocka, na której stoi kościół ewangelicko-augsburski, szkoła i resztki ewangelickiego cmentarza – powiedział w rozmowie z nami Leonard Sobieraj, dyrektor Muzeum Mazowieckiego w Płocku. Instytucja w ciągu trzech lat chce stworzyć w tamtym rejonie skansen osadnictwa nadwiślańskiego.
Wszystko zacznie się od dachu Projekt będzie współfinansowany ze środków unijnych. Wstępny koszt przedsięwzięcia szacowany jest na kilkanaście milionów złotych. Pierwszy etap stworzenia skansenu to adaptacja kościoła. – Trzeba ratować go od ruiny – mówił Leonard Sobieraj. – Powstanie w nim wielofunkcyjna sala
wystawowa, koncertowa, sala na konferencje naukowe i spotkania. Nie wykluczamy, że od czasu do czasu będą się tam odbywały także msze święte – katolickie i ekumeniczne. – Jak prawdziwi gospodarze rozpoczynamy swoją pracę od remontu dachu. Pod koniec przyszłego roku będziemy mogli zorganizować tam pierwszą wystawę – powiedział dyrektor muzeum. Drugi etap prac nad skansenem to przeniesienie dwóch lub trzech olenderskich zagród. Leonard Sobieraj zdradził w rozmowie z nami, że trwają już wstępne rozmowy w tej sprawie. Konieczny będzie też remont szkoły i cmentarza, a które znajdują się na terenie prawie 2,5 hektara, który należy już do płockiego muzeum.
Rower, GPS i trasa w smartfonie Na skansenie się nie skończy, sukcesywnie będą remontowane zabytki, znajdujące się poza terenem należącym do płockiego muzeum. Trzeba będzie również stworzyć drogi dojazdowe, miejsca noclegowe, parkingi, czy przyłącza energetyczne. – Ma-
my na to wszystko te kilka lat i będziemy nad tym pracować – mówił Sobieraj. – Będziemy się starać o dofinansowania z funduszy unijnych – dodał. Co więcej, zabytki wokół skansenu mają zostać połączone siecią dróg rowerowych. Turyści będą mogli wypożyczyć rowery i korzystając z GPS-ów oraz aplikacji w komórkach, zwiedzać region. – Ktoś, kto przyjedzie samochodem, będzie mógł zostawić go, przesiąść się na rower i zwiedzać całą okolicę, mając wszystkie informacje o danym miejscu – powiedział Leonard Sobieraj.
Skansen ożywieniem Jak zareagowali na pomysł budowy skansenu okoliczni mieszkańcy? – Nie mają żadnych obaw, że wrócą Niemcy, czy coś w tym rodzaju – uśmiecha się dyrektor Muzeum Mazowieckiego. – Wręcz przeciwnie! Stworzenie takiego projektu to także ważne wydarzenie dla tego społeczeństwa. Ci ludzie wiedzą, że to przyciągnie turystów i ożywi cały region. Wyrażają zainteresowanie, poparcie, a nawet chęć współpracy. – Myślę, że w przeciągu trzech, góra czterech lat powinniśmy te projekty zakończyć – mówi Leonard Sobieraj i od razu dodaje, że takie przedsięwzięcie nigdy nie będzie skończone w stu procentach. – Mamy już na oku kilka okolicznych działek, które chcemy kupić. Tam jest ogromny potencjał, więc ten skansen będzie się rozwijał cały czas. DAMIAN KAZAK
Jak poinformowała Prokuratura Rejonowa w Nowym Dworze Mazowieckim, w środę 16 października zatrzymano osoby, podejrzane o rozprowadzanie na terenie płockiego więzienia narkotyków i udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Postępowanie prowadzone jest wspólnie z Wydziałem w Płocku Zarządu w Radomiu CBŚ Komendy Głównej Policji. Konkretnie dotyczy wprowadzania do obrotu na terenie Zakładu Karnego w Płocku środków odurzających i substancji psychotropowych.
16 października na zlecenie prokuratury w Nowym Dworze Mazowieckim funkcjonariusze CBŚ w Płocku zatrzymali 9 osób, którym postawiono zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz wprowadzania do obrotu znacznych ilości narkotyków na terenie Zakładu Karnego w Płocku. Siedem z tych osób to osadzeni w płockim więzieniu, dwie osoby są z zewnątrz. Siedem zatrzymanych osób zostało tymczasowo aresztowanych. Według prokuratury, sprawa ma charakter rozwojowy i niewykluczone są kolejne zatrzymania. Aktualnie w sprawie 11 osób ma przedstawione zarzuty. AS
Waszym zdaniem
6 EchoSonda
Czwartek, 31 października 2013
petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach
Płocczanka została
Czy sześciolatki powinny pójść do szkoły?
Queen of Poland
- Jestem przeciwny temu, ze względu na to, że państwo zabiera tym dzieciom dzieciństwo.
W październiku w tureckim Marmaris odbyła się gala finałowa wyborów Queen of Poland. Tytuł najpiękniejszej zdobyła Joanna Chrustowska z Płocka. Rozmawialiśmy z nią o sukcesie, pasji do fotomodelingu i planach na przyszłość.
- Wydaje mi się, że jest to ok, ale decyzję powinniśmy zostawić rodzicom.
PetroNews: Joanno, skąd wzięło się twoje zainteresowanie fotomodelingiem? Joanna Chrustowska: Nie było żadnego przełomowego dnia w moim życiu, w którym stwierdziłam, że chcę zostać modelką. To rozwinęło się samo. Oczywiście, jak każda mała dziewczynka podbierałam mamie z szafy ubrania oraz buty na wysokim obcasie i stroiłam się przed lustrem. Pierwszy debiut na wybiegu miałam w wieku 5 lat. Chociaż byłam bardzo nieśmiała, to nie czułam się skrępowana wystąpieniem przed dużą publicznością. Już wtedy sprawiło mi to wiele radości. Z czasem zabawa zamieniła się w pasję, która trwa do dziś. PN: Jak rozpoczęła się twoja przygoda w tym trudnym zawodzie? JCH: Początkiem mojej pracy wmodelingu był pokaz mody ślubnej. Miałam wtedy 15 lat i zaistniałam na prawdziwym wybiegu. PojaReklama
- Według mnie tak. Społeczeństwo się rozwija to i młodzi powinni się rozwijać.
wiły się pierwsze kontakty z fotografami, wynikiem czego były katalogi i sesje zdjęciowe. PN: Jak to się stało, że znalazłaś się wśród 18 finalistek Queen of Poland 2013? JCH: Pierwszym etapem w dążeniu do zdobycia tytułu Queen of Poland było wysłanie zgłoszenia drogą elektroniczną do agencji MaximaModels, organizatora konkursu. Spośród 8 tysięcy nadesłanych zgłoszeń, zostałam wytypowana do następnego etapu i zaproszona na casting ćwierćfinałowy do Warszawy. Po kilku dniach byłam już na zgrupowaniu półfinałowym nad Zalewem Zegrzyńskim, gdzie razem z pozostałymi dziewczętami spędzałyśmy godziny przed lustrem, ucząc się układów choreograficznych oraz pozując do zdjęć. Po tygodniu przygotowań, 18 najpiękniejszych Polek wyruszyło w podróż do Turcji. Odwiedziłyśmy malowniczo położone
miasto Marmaris. Organizator konkursu zapewnił nam wiele atrakcji i wycieczek, dzięki czemu mogłyśmy bliżej poznać ten kraj, obyczaje oraz ludność. Najmilej wspominam pokaz fontann, podczas którego między wirującą w powietrzu wodą ukazywały się slajdy ze zdjęciami wszystkich finalistek konkursu. Było to dla każdej z nas niezwykle miłe zaskoczenie. PN: Z czym wiąże się wygrana w konkursie? JCH: Wygrana w konkursie Queen of Poland wiąże się z bardzo dużą ilością wyjazdów, nie tylko po Polsce, ale również i za granicę. To niezliczone sesje zdjęciowe, wystąpienia publiczne, przebywanie na wielu bankietach oraz uczestniczenie w działalnościach charytatywnych. Zdobycie tytułu Queen of Poland zobowiązuje mnie również do reprezentowania Polski w konkursie Queen of the World. Jest to dla mnie wyjątkowe wyróżnienie. PN: Jakie masz plany na przyszłość? Czy są związane z modelingiem? JCH: Przez najbliższy rok panowania będę starała się jak najlepiej wypełniać swoje obowiązki, związane ze zdobyciem tytułu Queen of Poland. Będzie się to wiązało również z modelingiem. Nie ukrywam, że przed obiektywem aparatu czuję się bardzo swobodnie. Pozowanie to dla mnie nie tylko zabawa, ale także wyzwanie… To praca, która daje mi dużo satysfakcji i przyjemności. Jeżeli chodzi o prywatne plany, to jestem osobą, według której w życiu nie liczy się tylko uroda, a także ambicja i podejście do życia. Dlatego w czerwcu 2014 roku zamierzam obronić tytuł magistra. Obecnie jestem studentką Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Warszawie na specjalizacji zarządzanie. Po ukończeniu studiów mam zamiar znaleźć dobrą pracę, która będzie mnie satysfakcjonowała. Nie wykluczam otworzenia własnego biznesu. Na pewno będzie to praca w ciągłym kontakcie z nowymi, ciekawymi osobowościami. PN: Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów zawodowych. Z Joanną Chrustowską, Queen of Poland 2013, rozmawiała Agnieszka Stachurska FOT.: KRZYSZTOF T. MASIUK ORAZ ARCHIWUM PRYWATNE Reklama
– Są jeszcze za młode i powinny cieszyć się dzieciństwem, a nie siedzieć w ławce. Dzieci potrzebują dużo ruchu i zabawy.
Wasze TOPY
7
TOP MODA - petroecho.pl/moda Nina – typowo sportowa stylizacja, pięknej, roześmianej dziewczyny z sąsiedztwa. Dużo entuzjazmu, optymizm i młodzieńcze szaleństwo. Nina oparła swoją stylizację na podobnej tonacji kolorów, co z pozoru mogłoby wydawać się nieciekawe, jednak w połączeniu z szalonymi słuchawkami w klasycznym białym kolorze i czarnej basicowej torbie zyskała w oczach stylistki Sandry Panuś.
Ewelina połączyła kilka trendów: ponadczasową skórę, niezapomniany jeans i spodnie z printami. Wszystko zachowane w klasycznym tonie.
Alicja – wybrała klasyczny look, pełen sportowej elegancji. Jasne barwy idealnie podkreślają młodzieńczy entuzjazm. Dość elegancka góra, świetnie współgra z trampkami i sportową torbą
Ocena: 1,703 Zwycięstw: 102 Przegranych: 17
Ocena: 1,642 Zwycięstw: 65 Przegranych: 30
Ocena: 1,641 Zwycięstw: 157 Przegranych: 24
1
2
3
TOP MISTRZOWIE PARKOWANIA - petroecho.pl/mistrzowie-parkowania Mistrzów parkowania w Płocku mamy wielu. Kto zasługuje na tytuł „najlepszego” z nich? Głosujcie w naszych Top Mistrzach na PetroNews. pl. Parkowanie na pasach
1
3 2
Ocena: 1,617 Zwycięstw: 91 Przegranych: 35
2. Na betonowym słupku
3. Na chodniku
Ocena: 1,595 Zwycięstw: 86 Przegranych: 40
Ocena: 1,591 Zwycięstw: 66 Przegranych: 38
TOP TELEDYSKI - petroecho.pl/teledyski
3
1. Rafal Majewski – Inara Lyn Ten młody płocki wokalista ma niesamowity talent, który doceniliście w głosowaniu na Top Teledyski. Świetny głos, duże wyczucie muzyki i wrażliwość, którą możemy odczuć szczególnie w tym utworze..
Ocena: 1,504 Zwycięstw: 28 Przegranych: 12
2 1
2. Klub Zdesperowanych Romantyków – Między nami
3. Jeden Osiem L - Jak Zapomnieć
Ocena: 1,493 Zwycięstw: 16 Przegranych: 7
Ocena: 1,491 Zwycięstw: 26 Przegranych: 12
TOP INWESTYCJE - petroecho.pl/plockie-inwestycje
3
1. Rozbudowa Szpitala Wojewódzkiego. Całkowita wartość projektu: 69.983 mln zł. Inwestycja dotyczyła rozbudowy szpitala – budowy pawilonu szpitalnego o powierzchni użytkowej 12.337 m2 oraz wyposażenia utworzonej infrastruktury w nowoczesny sprzęt i aparaturę medyczną.
Ocena: 1,562 Zwycięstw: 29 Przegranych: 8
2 1
2. Amfiteatr – modernizacja płockiego amfiteatru objęła całkowite zburzenie starej i zniszczonej konstrukcji.
3. Orlen Arena – hala zaprojektowana została na okręgu o średnicy 90 m. Arena posiada wymiary 48x30 m z możliwością powiększenia do 50x30 m.
Ocena: 1,546 Zwycięstw: 27 Przegranych: 6
Ocena: 1,543 Zwycięstw: 23 Przegranych: 6
Felieton
8
Czwartek, 31 października 2013
petroecho.pl/w-plocku/tylko-u-nas
Okiem Robaka - Papierowa ekologia (...) niestety, pod koniec września ziściły się moje najczarniejsze przypuszczenia – tablice i znaki jeszcze bardziej obrosły trawą, oblepione błotem i zapomniane jak leżały, tak i leżą dalej, a na dodatek jeszcze ich przybyło. Wygląda na to, że mieszkamy w bardzo bogatym mieście, skoro stać nas na taką nonszalancję i rozrzutność...
„... obecnie już nie dyskutujemy, dlaczego przy budowie autostrad zmieniamy ich bieg, by uchronić naturalne środowiska unikalnej fauny i flory, budujemy przejścia dla żab, powiększamy klatki dla kurczaków, czy też zapewniamy wieprzowinie rozrywkę, umieszczając w chlewach zabawki, żeby urozmaicić ich monotonnie świńskie życie...„
Postępowanie zgodne z prawami natury jest obecnie wpisane w każde ludzkie działanie, w zasadzie stało się wręcz wymogiem prawnym i nikt już nie podejmuje dyskusji, czy to ma sens. Poziom naszej ekologicznej świadomości w ostatnim czasie zdecydowanie wzrósł, wzbogaciła się nasza wiedza w tej dziedzinie, powiem więcej – być „eko” jest nie tylko na topie, ale także staje się dla wielu ludzi sposobem na życie, ich osobistym i przemyślanym wyborem.
Z ekologią na drogach Po akcesji naszego kraju do Unii Europejskiej, nasze prośrodowiskowe postępowanie zostało jeszcze bardziej wzmocnione i obudowane przepisami prawnymi oraz wymogami, które zakazują traktowania otaczającej natury „po łebkach” i na skróty. Dlatego też obecnie już nie dyskutujemy, dlaczego przy budowie autostrad zmieniamy ich bieg, by uchronić naturalne środowiska unikalnej fauny i flory, budujemy przejścia dla żab, powiększamy klatki dla kurczaków, czy też zapewniamy wieprzowinie rozrywkę, umieszczając w chlewach zabawki, żeby urozmaicić ich monotonnie świńskie życie. Jednym słowem, dobro na-
szych „braci mniejszych” czasem paradoksalnie staje się nawet ważniejsze niż dobro człowieka. Tym niemniej, często mam takie wrażenie, że nasze ekologiczne postawy cechuje jakaś powierzchowność i krótkowzroczność. Mamy świetnie przygotowane i opracowane procedury, które jednakże odpadają w konfrontacji z rzeczywistością, i to wydawałoby się banalnie prostych sytuacjach. W tym przekonaniu niestety utwierdzają mnie przykłady z życia, mamy je na wyciągnięcie ręki.
Ustawa śmieciowa do śmieci Zacznę od tematu, który stał się być może co nieco już oklepany, a mianowicie od realizacji ustawy o gospodarce odpadami komunalnymi. Zaglądając w płockie podwórka trudno nie zauważyć nowych pojemników do segregacji śmieci. Jednakże, mimo że przepisy dawno wyszły już z fazy powijaków, w mojej altanie śmietnikowej Autopromocja
dalej smętnie stoi jeden pojemnik, ja natomiast, ponieważ tak się zadeklarowałem, z uporem maniaka segreguję śmieci, by na koniec i tak wrzucić je do tego samego kontenera. Absurdalne, prawda? A właściwie dlaczego pojemniki do segregacji nie pojawiły się w wielu jeszcze miejscach? Ponieważ posiadają wymiary średniej wielkości przeciwatomowego schronu, nie mieszczą się w altanach i w ciasnych, zatłoczonych poprzez parkujące samochody podwórkach, nie ma gdzie ich postawić, a potem nie ma sposobu by je opróżnić. Nie wiem kto był pomysłodawcą tych monstrualnych maszkar szpecących
nasz miejski krajobraz, ale ze świadomością ekologiczną był zdecydowanie na bakier. Nietrudno również zauważyć, że kontenery, szczególnie na odpady plastikowe, opróżniane są zbyt rzadko i służą w zasadzie nie segregacji, tylko zaśmiecaniu przyległych trawników. Kończąc ten wątek, być może naiwnie, ale wciąż jestem przekonany, że niebawem wypracujemy całkiem przyzwoite standardy i nie podzielimy losu Mediolanu.
Znaki na złom? W tym miejscu jednakże sam muszę się mocno walnąć w moje ekologiczne sumie-
nie. Przyznaję, że na początku września przechodząc ulicą Bielską zauważyłem malowniczo leżące w trawie ogromne tablice informacyjne zdjęte przy okazji przebudowy skrzyżowania z Alejami Jachowicza. Można by stwierdzić, że powiedzenie iż pieniądze leżą na ulicy (jak przypuszczam jakieś kilka tysięcy złotych) jak najbardziej się ucieleśniło. Być może uspokoiłem się przedwcześnie i naiwnie, że bezpodstawnie czepiam się, że to sprawa jak najbardziej przejściowa i wykonawca prac zareaguje, nie dopuści do marnotrawstwa i o porzucone w nieładzie znaki drogowe zadba oraz właściwie zabezpieczy. Ale, niestety, w początkowych dniach października ziściły się moje najczarniejsze przypuszczenia – tablice i znaki jeszcze bardziej obrosły trawą, oblepione błotem i zapomniane jak leżały, tak i leżą dalej, a na dodatek jeszcze ich przybyło. Wygląda na to, że mieszkamy w bardzo bogatym mieście, skoro stać nas na taką nonszalancję i rozrzutność. Jak Państwo widzicie zabrakło tu nie tylko zwykłego, gospodarskiego myślenia, ale jest to również przypadek bezsensownego ekologicznego marnotrawstwa cennych surowców i energii. Nawet najlepsze proekologiczne procedury i przepisy nie wystarczą i pozostaną jedynie papierowymi rozwiązaniami, jeżeli w codziennym działaniu nie poprzemy ich troską o nasze otoczenie, dbałością o optymalne wykorzystanie surowców i energii oraz wnikliwym rozumieniem, co to właściwie znaczy być i żyć w zgodzie z naturą. WALDEMAR ROBAK
W obiektywie
12
Czwartek, 31 października 2013
petroecho.pl/w-plocku/tylko-u-nas
Rentgen w SHOW TIME W poprzednim numerze pokazaliśmy życie płocczanina w Oslo. Dzisiaj prezentujemy płockich przedsiębiorców, Asię i Michała, którzy prowadzą szkołę tańca. Jak wygląda ich dzień? Z czym muszą się mierzyć, żeby ich firma prosperowała? Zobaczcie nasz Rentgen w Show Time. Po wejściu do firmy, Michał wynosi śmieci. – Prowadząc firmę, trzeba zadbać o wszystko i robić wiele rzeczy w tym samym czasie – mówi dyplomowany nauczyciel tańca, zawodowy tancerz, choreograf, który posiada najwyższa światową klasę taneczną „S”, jest członkiem Polskiego Zawodowego Stowarzyszenia Tanecznego oraz World Dance Council, a także sędzią Polskiego Związku Tańca Sportowego oraz sędzią z międzynarodowymi uprawnieniami Word Dance Council.
Michał, właściciel Studia Tańca SHOW-TIME, prowadzi firmę wspólnie z żoną. Ich dzień zaczyna się około 8-9 rano od kubka kawy i porządnego śniadania – musi im starczyć zazwyczaj na cały dzień.
Właściwie tylko od rana mają czas, żeby na spokojnie porozmawiać, dlatego celebrują każdą chwilę. Wkrótce czeka ich praca w domu, a potem intensywny wysiłek aż do późnego wieczora.
Nie jest to prosta sprawa – przedsiębiorca, szczególnie w małych i mikro- firmach w naszym kraju musi znać się na fakturowaniu, ubezpieczeniach społecznych, podatkach, umowach, a to wszystko generuje stosy dokumentów. Asia z Michałem poranne chwile przy dokumentach wykorzystują również do omawiania strategii marketingowej, sposobów promocji i planu działania na najbliższy okres.
podziwiają później na scenie. Sama również jest tancerką, prowadzi zajęcia z zumby, dzieli więc pasję męża. Zdobyła trzy certyfikaty, w tym z zumbatomic (dla dzieci) oraz zumba gold (dla osób otyłych). Czas już wychodzić. Przed Asią i Michałem ciężki dzień. Do domu wrócą w nocy. Jeszcze tylko pożegnanie z Kinajem, który będzie czekał na nich i przywita popowrocie, jak zwykle łasząc się i oczekując czułości…
Asia, żona Michała, zajmuje się w firmie również sprawami księgowymi. To ona dba o rozliczenie wszystkich faktur i porządek w papierach.
Asia przymierza jeszcze ozdoby, które tancerki założą na najbliższy występ. To ona szyje stroje do samby, które widzowie
I jedziemy… W drodze do pracy ustalają jeszcze plan dnia – później niewiele czasu będą mieli na rozmowy. Pracują 7 dni w tygodniu, w weekendy mają dodatkowo pokazy i lekcje indywidualne, więc rzadko mogą pozwolić sobie na odpoczynek. Ale jeśli już się taki zdarzy, wykorzystują go w pełni – wybierają się na narty albo do Poznania, skąd pochodzi Asia. W wakacje czasem jeżdżą do Włoch, ale to już służbowo, na turniej tańca.
Już po chwili jego słowa sprawdzają się – po drodze ze śmietnika prowadzi służbową rozmowę. Michał, jako absolwent AWF i czynny trener, po takiej krótkiej przebieżce nie ma nawet zadyszki. – Jeszcze tylko przetrę podłogę w sali, włączę sprzęt i możemy porozmawiać – mówi z uśmiechem.
W obiektywie
13
Pomimo późnej pory, Michał jest w swoim żywiole. Intensywnie tańczy
w jaki sposób wykonywać poszczególne figury. – Ręce na bok i… – Michał pokazuje przyklęk na jednym kolanie, obserwując
razem z kursantkami, nie tracąc przy tym dobrego humoru. – Taniec wyzwala endorfiny – tłumaczy. A może to po prostu radość wykonywania pracy, którą się lubi? Koniec pracy na dzisiaj. Asia z Michałem zamykają firmę i jadą do domu. Teraz obiado-kolacja i szybkie zerknięcie na pocztę elektroniczną i profil na facebooku. Promocją firmy też muszą sami się zająć, chociaż już myślą o kimś, kto wyręczy ich w rozmowach handlowych i marketingu. – To strasznie męczy, myślenie o firmie z każdej perspektywy, od każdej strony – mówi Michał. – Chcielibyśmy zająć się tylko nauką tańca, ale tak się nie da, przynajmniej na początku – dodaje.
Wreszcie mamy chwilkę, żeby porozmawiać. Krótką, bo Michał zaraz zaczyna zajęcia z młodzieżą. – Michał, w piątek jest practice? – to jeszcze Asia. Michał potwierdza i zaczynamy rozmowę. – Tańcem zainteresowałem się już w wieku 5-6 lat, ale jakoś tak się zdarzyło, że wylądowałem w szkole muzycznej – zaczyna swoją opowieść. – Potem ta pasja gdzieś umknęła, aby odrodzić się kilka lat później. To mama, gdy miałem 14 lat, zapisała mnie na kurs tańca i moja miłość odżyła. Jak na marzenia o zawodowstwie to dość późno, ale i tak udało mi się trochę osiągnąć – mówi skromnie.
Nasz czas się skończył. Michał w biegu porwał filiżankę z czarną kawą i pobiegł na salę treningową. 6 chłopców i 6 dziewczynek już czeka. Po chwili pilnie wykonuje polecenia Michała, ćwicząc przed ogromnym lustrem. Uczniowie nie odrywają wzroku od lustra. – Proste plecy! – instruuje Michał. Zauważalny jest różny poziom zaawansowania tańczących. Długowłosy chłopak zaplątał się w zasłonę, innemu rozplątały się sznurowadła. – Super! – zachęca ich trener. Podchodzi do każdego z nich, po cichu podpowiadając, jak ulepszyć technikę tańca.
– Wysoko nogi! Bok, bok, przód, przód, wysoko! – Michał co chwilę wykrzykuje polecenia. Drobna brunetka, która najwyraźniej przyszła pierwszy raz, zarumieniła się z wysiłku i może troszkę ze wstydu, że figury nie wychodzą jej tak pięknie jak bardziej wyszkolonym koleżankom. Śliczna, długowłosa dziewczyna podpowiada jej,
jednocześnie uczniów. – Prosta sylwetka, trzymamy brzuchy – krzyczy, wywołując nasz uśmiech.
Na sali panuje pełne skupienie, ale bez presji, że coś się nie uda. Nieco słabsi uczniowie starają się dorównać lepiej tańczącym. – Obroty szybkie na palcach, prawa, lewa, bez łączenia! – woła Michał, pokazując kolejną figurę. – Nie patrzymy w podłogę, proste plecy! – doradza kursantom. Chwila przerwy przed następnymi zajęciami i po chwili Michał znów jest na parkiecie. – Kiedy macie czas na zjedzenie czegoś w pracy? – pytamy Asi. – Najczęściej… nie mamy – uśmiecha się. – Kupiliśmy nawet mikrofalówkę, żeby coś sobie odgrzać, ale użyliśmy jej może raz. Czasem gonię już Michała, żeby coś zjadł, czasem to on mi przypomina. Generalnie, niestety, muszą wystarczyć nam dwa posiłki dziennie.
– A jak przyjdzie czas na dzieci? – pytamy. Uśmiechają się. – Wtedy jedno z nas, zapewne Asia, będzie musiało zwolnić – mówi Michał. Ale na razie tego nie planujemy, oboje jesteśmy pracoholikami – potwierdzają zgodnie. Wychodzimy. Przed sobą mają kilkanaście minut relaksu przy dobrym filmie. Zazwyczaj udaje im się obejrzeć tylko początek…
Na taniec w ciągu dnia poświęca około 56 godzin, resztę zajmują sprawy organizacyjne. Chociaż „poświęca” nie jest może odpowiednim słowem, bo to dla niego najprzyjemniejsza część pracy. To właśnie na sali czuje się najlepiej, chociaż występy przed publicznością również sprawiają mu niemałą satysfakcję.
Po chwili już „tańczy na miotle”. – To świetny trening – śmieje się Michał. – Czasami ćwiczę w czasie sprzątania układy choreograficzne do występów – mówi zupełnie serio.
AGNIESZKA STACHURSKA
Męskim Okiem
17
petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach
petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach
Nowe coupe BMW serii 200
iPad Air – nowa wizja kuszenia iPad wywołał swoistą tabletową rewolucję na rynku. Na każdym rogu ulicy możemy znaleźć billboardy marketów ze sprzętem RTV, oferujących tablety za 300 czy 600 zł. Dlaczego więc warto zwrócić uwagę na urządzenie, które kosztuje ok. 2 tysięcy zł?
Dla kogo powstał nowy twór BMW? Dla mam czy ich partnerów? Zadecydujcie sami. BMW serii 1 w nadwoziu 3 i 5-drzwiowym było autem dla „mam z polotem”. Co ciekawe – podobno większość użytkowników nie miała pojęcia, że kupiła auto z napędem na tylną oś. 1-kę w wersji coupe wybierano już jednak bardziej świadomie. Ciekawe, niewielkie auto miało w sobie duch spartańskiego E30. Z odpowiednim silnikiem było porywcze i zwinne. Teraz przyszedł czas na następcę. Nowa numerologia wymusiła stworzenie serii 200. 2-ka oznacza
wersję coupe serii 1. Podobnie zresztą jest z aktualnym modelem – 3. Stateczna limuzyna to model np. 320i, a wersja coupe (i kabriolet) to np. 435i. Najsłabszy silnik, który możemy zamówić w nowym BMW (218d), dostarcza 143 KM z 2.0L jednostki wysokoprężnej. Pozwala to przyspieszyć od 0-100 km/h w 8,9 s i osiągnąć prędkość maksymalną na poziomie 210 km/h. Na przeciwnym końcu skali dumnie pręży się model M235i, który z 3-litrowej rzędowej „szóstki” generuje 326KM i rozpędza auto w 5 sekund do 100 km/h. TS FOT.: MATERIAŁY PRODUCENTA
petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach
Mały Mercedes w traperach
Pierwsza wersja tego urządzenia towarzyszyła naszej redakcji od swojej premiery w roku 2010. To na nim powstał pierwszy płocki portal społecznościowy (PlockCafe. pl – aktualnie w innej formie), a sam tablet na co dzień służył również jako narzędzie do zarządzania kontaktami, wydarzeniami, obsługi poczty, pisania artykułów, obróbki fotografii czy szeroko pojętej rozrywki. Dzisiaj, w epoce tabletów „na każdą kieszeń”, używam w różnych miejscach tabletu za 500 zł (których pełno w marketach) i tego za 1500 zł (markowy). Jednak poobijany już stary sprzęt od Apple, w mojej opinii, bije konkurencję na głowę. Jest szybki, płynny, dopracowany i niezawodny. Żadnego z tych przymiotników nie mogę z czystym sumieniem użyć, opisując urządzenia konkurencji. Nawet tych w zbliżo-
nej cenie. W tabletach bardzo ważny jest ekran i to, jak reagują na dotyk, a pod tym względem iPad nie ma sobie równych. Apple w kolejnych wersjach iPada kusiło nowinkami. Z przodu i z tyłu dołożono kamery. Dzięki temu mogliśmy korzystać z aplikacji FaceTime czy Skype. W kolejnej odsłonie zastosowano ekran Retina, który swoją rozdzielczością (2048x1536) nokautuje konkurencję. Z modelu na model procesor był szybszy, pamięci było więcej, ale nadal... To, do czego używałem swojego „pomocnika”, nie wymagało żadnej zmiany. Aż do 22 października 2013, kiedy zaprezentowano iPad' Air. Urządzenie, pomimo tej samej wielkości ekranu (9,7”), zostało wyraźnie pomniejszone. Jest zdecydowa-
nie cieńsze (blisko o połowę od pierwszej generacji) – jego grubość to jedynie 7,5 mm. Waga urządzenia spadła do 469 (prawie o 50%). iPad Air wyposażony został w 64-bitowy procesor A7 i procesor ruchu M7. Wydajność procesora i układu graficznego ma być dwa razy większa niż w iPadzie czwartej generacji. Czas ciągłej pracy na baterii iPada Air wynosić ma 10 godzin. Nowe możliwości i większa mobilność to argument, ale jeszcze ważniejszy jest nowy system operacyjny iOS7, który dostajemy z urządzeniem (nie działa z najstarszym iPadem), a wraz z nim darmowy pakiet oprogramowania, zawierający m. in iWork, wzbogacony ostatnio o profesjonalny edytor tekstu, arkusz kalkulacyjny i program do prezentacji – całkowicie za darmo. iPad Air będzie dostępny w polskich sklepach od 1 listopada 2013 roku. TS FOT.: APPLE. COM
petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach
Gwiezdne ścieżki w Płocku? Brytyjska firma Pro-Teq opracowała i opatentowała powłokę, która magazynuje promienie UV i oddaje je w ciemności. Wyobraźcie sobie place zabaw, chodniki, ścieżki rowerowe czy biegowe, które świecą po zmroku. Oszczędność prądu murowana. Nakładanie powłoki jest proste i relatywnie niedrogie, a w składzie chemicznym znajdują się wyłącznie naturalne produkty mineralne. Czy doczekamy takich ścieżek w Płocku? Mamy nadzieję, że ktoś podchwyci pomysł, na przykład w kolejnej edycji Budżetu Obywatelskiego. TS FOT.: MATERIAŁY PRODUCENTA
petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach
Słuchawki dla zabieganych Producenci samochodów prześcigają się w oferowaniu podwyższonych, semi-terenowych wersji popularnych aut. Nawet mała Panda ma swoją „wyższą” odmianę 4x4, nie wspominając o wielkich klasykach jak Audi Allroad (czyli A6 na sterydach) czy Volvo Cross Country, które ostatnio budowane już również na bazie niewielkiego modelu V40. I z tym autem, a również np. z BMW X1, konkurować ma nowy model Mercedesa o nazwie GLA. Nowy Mercedes to podwyższona, wzbogacona o off-roadowe akcenty stylistyczne, udana seria A. Jak przystało na samochód, który ma udawać auto terenowe – możemy zamówić napęd na 4 koła czy system, pomagający zjechać ze wzniesienia. Nie mamy jednak wątpliwości, że dżungla, przez którą będą przedzierać się najczęściej małe Mercedesy, to osiedlowe uliczki pełne wyrw w jezdni i tutaj na pewno sprawdzą się najlepiej. Na rynku – od marca 2014 roku. TS FOT.: MATERIAŁY PRODUCENTA
Ile razy zdarzało się Wam tracić czas na rozplątywanie przewodów słuchawek np. na siłowni czy na dworze, zanim ruszycie pobiegać? Przeszukując zasoby sieci, można znaleźć lepsze i gorsze sposoby ominięcia problemu. Słuchawki bezprzewodowe (drogie, wymagają zasilania), słuchawki zwijane (zawodny mechanizm) czy słuchawki z płaskim prze-
wodem (najczęściej drogie). Ostatnim hitem są słuchawki z przewodami w... suwaku! Tak proste, że aż by chciało się rzec: Czemu nikt na to nie wpadł wcześniej? Oprócz ciekawego wyglądu, mamy pewność, że kabelki nam się nie poplączą, a my nie będziemy tracić czasu. Słuchawki kosztują ok. 60 zł. TS FOT.: MATERIAŁY PRODUCENTA
Porady
18
Czwartek, 31 października 2013
petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach
petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach
PERFEKCYJNA PANI DOMU
Co zrobić, kiedy dziedziczymy wspólnie z rodziną? I - co gorsza - dziedziczymy długi?
Jak segregować śmieci? Niebieski pojemnik (worek) Wrzucamy: gazety, książki, zeszyty, prospekty i katalogi, kartony, worki papierowe, papier opakowaniowy. Nie wrzucamy: tapet, kalek, zabrudzonego lub zatłuszczonego papieru, worków po wapnie, cemencie, gipsie, styropianu, papieru ściernego, kartonów po sokach, napojach, mleku (to są odpady zmieszane). Zielony pojemnik (worek) Wrzucamy: butelki i słoiki ze szkła bezbarwnego i kolorowego, pozbawione nakrętek, zacisków gumowych uszczelek. Możemy tu wrzucać też szkło potłuczone. Nie wrzucamy: porcelany, fajansu, ceramiki, szyb okiennych i samochodowych, luster, szklanek, kieliszków, szkła kryształowego, naczyń żaroodpornych, szklanych opakowań farmaceutycznych, żarówek, świetlówek, kineskopów. Te rzeczy mają trafić do pojemnika na odpaAutopromocja
dy zmieszane, a sprzęt i osprzęt rtv do ekoportów. Żółty pojemnik (worek) Wrzucamy: zgniecione i puste butelki plastikowe po napojach, opakowania plastikowe po kosmetykach i środkach czystości, czyste kanistry plastikowe. Nie wrzucamy: tworzyw sztucznych pochodzenia medycznego, mokrych folii, opakowań po olejach i smarach, opakowań po środkach chwasto-owadobójczych, reklamówek, worków foliowych i siatkowych, opakowań plastikowych po jogurtach, margarynie itp., doniczek plastikowych, styropianu (to są odpady zmieszane). Pojemnik na odpady zmieszane (najczęściej szary) Tu wkładamy wszystko, czego nie da się posegregować lub wywieźć do ekoportu. Także małe tacki styropianowe używane w przemyśle spożywczym, opakowania po jogurtach, śmietanie, pampersy.
Zobaczcie drugą część porad prawnych na temat spadków w prawie polskim. W poprzednim artykule zajmowałem się kwestią odpowiedzialności spadkobiercy za długi zmarłego. Dziś chciałbym ten temat rozwinąć w pewnym kierunku. Najczęściej bowiem jest tak, że wraz z nami w spadkobraniu uczestniczą również inne osoby – przykładowo jest to kuzyn Zenek, z którym nie możemy znaleźć wspólnego języka. Każdy z nas jest jednak spadkobiercą, czyli osobą, która teoretycznie wchodzi we wszystkie prawa i obowiązki zmarłej. Dla kilku osób, będących spadkobiercami jednego zmarłego, przyjęło się używać terminu współspadkobiercy. W sytuacji, gdy jest kilku spadkobierców, do każdej z nich może się zwrócić wierzyciel zmarłego o zaspokojenie długu, pozostałego po spadkodawcy. Zjednoczeni, solidarni... płacący za wszystkich Początkowo majątek zmarłej stanowi odrębną całość, czyli nie wchodzi ani do naszego majątku, ani do majątku Zenka. Jesteśmy jednak razem z kuzynem jego współwłaścicielami. Wiąże się z tym pewna konsekwencja – przy spłacie długów zmarłej babci, odpowiadamy za nie z Zenkiem solidarnie. Jednak wierzyciel może zażądać swojego świadczenia w całości wyłącznie od nas, na przykład gdy jest kumplem Zenka. Jak nie wierzyciel, to my – roszczenie regresowe Na szczęście prawo nie pozostawia nas samotnie ze spłaconym długiem po babci. W stosunku do Zenka przysługuje nam roszczenie regresowe. W uproszczeniu polega ono na tym, że spadkobierca, który zaspokoił roszczenia wierzyciela, może żądać od pozostałych współspadkobierców tego, co za nich musiał świadczyć wierzycielowi. O wysokości roszczenia regresowego decyduje wysokość udziałów w spadku, jakie przysługują poszczególnym spadkobiercom. Jeśli my i on dziedziczymy po babci w równych częściach, to ma nam obowiązek zwrócić połowę świadczenia, jakie spełniliśmy na żądanie wierzyciela. Niestety, gdyby kuzyn Zenek nie chciał nam zwrócić
przypadającej na niego części długu dobrowolnie, będziemy musieli wnieść odpowiedni pozew do sądu. Jak jeszcze może postąpić wierzyciel Wierzyciel może żądać zapłaty również od wszystkich spadkobierców łącznie, a więc od nas i od kuzyna Zenka jednocześnie. Oczywiście, zapłata długu przez któregokolwiek z nas powoduje, że wierzyciel jest zaspokojony i nie może żądać już niczego więcej. Gdyby natomiast była większa liczba osób dziedziczących po naszej babci, powiedzmy dziesięć, wtedy wierzyciel mógłby wybrać kilka z nich, aby spełniły jego świadczenie. W takiej sytuacji owym „wybrańcom” również przysługiwałoby do reszty współspadkobierców roszczenie regresowe. Każdy swoją rzepkę skrobie, każdy ze swej części odpowiada… Generalnie nasza solidarna odpowiedzialność za długi kończy się wraz z momentem działu spadku po zmarłym. W polskim prawie dział spadku ma miejsce w dwóch sytuacjach. Pierwsza występuje wtedy, gdy współspadkobiercy zawrą umowę, w celu dokonania tej czynności. Wtedy podział obowiązuje od chwili jej zawarcia. Drugi przypadek ma miejsce, gdy dział
spadku jest dokonywany przez sąd. W takiej sytuacji dział następuje wraz z uprawomocnieniem się orzeczenia sądu. Z tą chwilą majątek zmarłej babci przestaje stanowić jedność. Każdy otrzymuje swoją część i może korzystać z niej według własnego uznania. Od tej chwili nic co do tego Zenkowi, jak używacie odziedziczonego laptopa. Wierzyciel babci nie może wówczas dochodzić zaspokojenia całości jego roszczeń od was. Przysługuje mu jedynie zaspokojenie w części proporcjonalnie do udziału w majątku babci, jaki nam przypadł przy podziale. Jeśli dziedziczycie odpowiednio z Zenkiem po połowie majątku babci, to wierzyciel może żądać od nas zaspokojenia połowy pozostałego po naszej babci długu. Czy Zenek zaspokoi roszczenia wierzyciela to już nie nasza sprawa. Ten artykuł w pełni nie ukazuje wszystkich ewentualnych okoliczności, jakie mogą mieć miejsce w omawianej sytuacji. Przedstawia podstawowe wiadomości, które mogą się okazać użyteczne jako wstępna wiedza na temat jak wyjść obronną ręką z sytuacji, w której nie tylko musimy zmierzyć się z długami babci, ale i z własną rodziną. MAREK ROBAK
Kulinaria
19
petroecho.pl/w-plocku/tylko-u-nas
Grażyna Zielińska od Kuchni: Jestem mięsożerna …ale zielenina to jednak podstawa – śmieje się Grażyna Zielińska, opowiadając o swoich kulinarnych upodobaniach. Jakie one są? Dlaczego najpopularniejsza aktorka z Płocka nie lubi kulinarnych „postumentów”? I jaką kuchnię wspomina z dzieciństwa? Przekonacie się w kolejnej części naszego cyklu „Płocczanie od Kuchni”. Nie wszyscy gotują, ale za to z kuchnią każdy z nas ma coś wspólnego – wszyscy musimy przecież coś zjeść. Jakie potrawy lubią płocczanie? Jakie wspomnienia związane z kuchnią mają politycy? Co gotują aktorzy? Kto jest na diecie, a kto zajada się golonkami? Nasz nowy cykl przybliży Wam znanych i nieznanych płocczan „od kuchni”. A może stanie się też inspiracją do kuchennych wojaży? Z Grażyną Zielińską i Hanną Zientarą spotykamy się w bufecie Teatru Dramatycznego w Płocku. Obydwie panie są wieloletnimi aktorkami, grającymi na płockich deskach i obydwie zgodziły się porozmawiać z nami o tym, jakie są ich kulinarne zamiłowania. Te, które wyjawiła nam Hanna Zientara będziecie mogli przeczytać już w kolejnej części.
Zupy, zupy i jeszcze raz mięso Grażyna Zielińska jest jedną z najpopularniejszych aktorek w Polsce. Występuje nie tylko na teatralnych deskach, ale także na małym i dużym ekranie. Od 1986 roku mieszka na płockiej Skarpie, tam też - jak tylko jest w domu gotuje. – Przygotowuję obiady tylko dla siebie i męża, bo syn już z nami nie mieszka. Wyjechał na studia – mówi pani Grażyna.
Jaka jest kuchnia Grażyny Zielińskiej? – Moje gotowanie jest przede wszystkim proste. Lubię proste jedzenie i takie też przygotowuję – stwierdza. – Bardzo lubię zupy. Jakie? Grochówkę, fasolową, pomidorową, rosół, botwinkę i barszcz zabielany… Ale ja to mięsożerna jestem, więc w menu zawsze musi się jakieś mięcho znaleźć – dodaje. – Mam też swoje „spécialité de la maison” [specjalność domu – przyp. red.], które przygotowuję tylko od święta, raz na rok - na wigilijny stół – śmieje się pani Grażyna. – Robię znakomitego (według mojej rodziny) karpia w galarecie. Mnie też on smakuje. Nauczyłam się robić tę potrawę od babci i trochę udoskonaliłam przepis – zdradza aktorka. – Raz do roku robię też uszka do barszczu. Kiedyś w jakiejś książce kucharskiej przeczytałam, że im mniejsze uszka tym większy kunszt gospodyni, więc w pierwszych latach mojego małżeństwa starałam się ten kunszt wykazać i udowodnić, że ze mnie jest dobry materiał na gospodynię – śmieje się Grażyna Zielińska.
Z trzeciego piętra do piekarza Z dzieciństwa pani Grażyna najmilej wspomina "dzień pieczenia ciast". - Jak zbliżały się święta, to u nas w domu piekło się ciasta - opowiada. - Babcia, która mieszkała niedaleko, wpadała do nas o szóstej rano, stawiała całą rodzinę na nogi i wszyscy brali się do roboty. Babcia wsypywała mi ogromne ilości składników na ciasto drożdżowe, które ja musiałam ukręcić. Oczywiście ręcznie, bo robotów przecież wtedy nie było - mówi Grażyna Zielińska. - Babcia wyrabiała to ciasto w wielkiej misce, rozkładała je na ciężkie formy, z którymi trzeba było z trzeciego piętra latać do piekarza, który znajdował się po drugiej stronie ulicy. A potem to odebrać. To był cały dzień roboty, ale człowiek nie mógł się już tych świąt doczekać - śmieje się aktorka.
„Postumentom” mówimy nie - Moje gotowanie jest jak najbardziej zwyczajne. Jeżeli muszę zjeść na mieście, to nie lubię chodzić do restauracji, gdzie są tak zwane „postumenty” – stwierdza pani Autopromocja
Jedzenie na dowóz
TAXI
Pizzeria Laguna – 24 366-69-79
ALFA Radio Taxi 196-24, 196-
Pizzeria Primo – 503-800-813
23, 196-67, 800-800-088,
Bar i Restauracja Orientalna
600-008-008, 24 365-65-65
Sajgon Płock – 24 262-96-31
Centrum Mazowsze
Ganesh Restauracja Indyjska
196-64, 800-188-
– 24 363-35-35 Kebab Shisha – 24 364-90-03 Pizzeria Gruby Benek – 24 381-11- 11 Pizzeria Presto – 24 367-69-67 Pizzeria Tessa – 24 262-33-31
198, 24 262-00-00 ELF Radio Taxi 196-61, 507-560-540, 24 268-78-69 MERC-DES Taxi 196-21, 24 262-99-99 MERKURY Radio-Taxi
Złoty Smok – 24 263-04-81
196-63, 24 264-10-07
Bar Krokiet – 24 366-99-99
METRO Taxi 196-65, 196-69,
Kebab Ramzes – 884-225-582
800-170-017, 24 266-89-29
Pizzeria Roma – 24 268-25-16
SZÓSTKI Taxi 196-62,
Jadłodajnia Do Syta
196-66, 196-68, 24 66-66-66,
– 24 364-80-38
24 262-60-60, 24 268-88-88.
Grażyna. Jakie „postumenty”? – dopytujemy. – Kiedyś byłam z koleżanką w Krakowie i chciałyśmy coś zjeść przed spektaklem – zaczyna aktorka. – Na starym mieście była taka knajpka, bardzo wystawna, która nazywała się „Pani Walewska”, „Napoleon”, czy coś koło tego. Po prostu nazwa była równie elegancka, co i wnętrze. Wzięłam do ręki kartę i czytam pierwsze dania: „krem z czegoś tam okraszony bazylią” (z normalnych zup to tylko żurek był). Czytam drugie dania: „polędwiczka z nutą sezamu o zapachu maliny na postumencie z cykorii”… Więc właśnie stąd wzięły się „postumenty” – uśmiecha się pani Grażyna. – Nie cierpię takiego jedzenia. Poza domem Grażyna Zielińska jada m.in. w barach mlecznych. Jej ulubionym jest ten, który znajduje się na Nowym Świecie w Warszawie. Zamawia tam na przykład zupę pomidorową oraz bitki wołowe z ziemniakami i surówką. – Lubię polską kuchnię – mówi aktorka. – Od czasu do czasu zjem też jakąś zieleninę od Chińczyków, ale za innymi egzotycznymi kuchniami nie przepadam. Nawet zapach mnie odrzuca, a do baru z kebabami pójdę jak już naprawdę nic innego nie ma. Natomiast kuchnia włoska… Te pasty, szmasty… Niby wszystko w porządku, ale też jakoś za nimi nie przepadam. Za to lubię owoce morza i to nie dlatego, że to ładnie brzmi. Grażyna Zielińska przyznaje, że nie ma wiele czasu na gotowanie. - Życie zmusiło nas do gotowania! Życie i mężczyźni śmieje się pani Grażyna. - Przecież jak mnie nie ma w domu, to mój mąż robi sobie takie obiady, jak na przykład wczoraj. Zrobił dla nas "grochówkę". Przepis? Otwiera się puszkę z napisem "grochówka", wlewa się ją do garnka, dodaje trochę wody, przypraw i podgrzewa... DAMIAN KAZAK
Karp w galarecie Grażyny Zielińskiej Czas przygotowania: 60 min. + 3 godziny chłodzenia Składniki: pęczek włoszczyzny, 1 kg karpia, 2 cebule, 5 łyżeczek żelatyny, kieliszek białego wina, 4 ziarna ziela angielskiego, pęczek koperku, pół cytryny, sól, cukier, pieprz. Sposób przygotowania: Włoszczyznę umyć i obrać. Cebule obrać i wbitą na widelec opiec nad ogniem. Warzywa zalać litrem wody, dodać ziele angielskie i sól. Gotować przez ok. 1 godzinę. Wywar odcedzić, zachować jednak marchewkę. Oczyszczonego karpia pokroić w dzwonka i dodać do wywaru z warzyw. Gotować na małym ogniu przez 20 minut. Karpia wyjąć, osączyć, usunąć ości. Formę keksową wyłożyć dużym kawałkiem folii. Układać na niej warstwami rybę, plasterki ugotowanej marchewki, dekorując każdą warstwę koperkiem. Dwie szklanki wywaru rybno-warzywnego przecedzić, a następnie wymieszać z żelatyną i winem. Doprawić solą, pieprzem, cukrem i sokiem z cytryny. Wystudzić i tężejącą masę wlać do formy. Chłodzić w lodówce. Potrawę przełożyć na półmisek i udekorować kawałkami cytryny i gałązkami koperku.
Kultura
20
Czwartek, 31 października 2013
petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia
Koncert Abradaba - była moc!
petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia
Kawałek podwodnej Francji Sobotni wieczór w Rock'69 rozbrzmiewał muzyką w najlepszym wydaniu. Na scenie wystąpił Abradab – legenda polskiego rapu.
W Galerii P, która mieści się w budynku ratusza, zagościła wystawa Anny Sarzalskiej. Jest to niezwykły reportaż fotograficzny z podróży śladami Juliusza Verne'a.
Marcin „AbradAb” Marten to polski raper i producent muzyczny, znany z występów w zespole hip-hopowym Kaliber 44, którego był współzałożycielem. Od 2002 roku występuje również solowo. Wokalista współpracował z takimi wykonawcami jak: Piotr Banach, Bosski Roman, Maciej Maleńczuk, Wojciech Waglewski, Grubson, IGS, L. U. C, Lukatricks, O. S. T. R. czy Rahim. 19 października na scenie Rock'69 przed Abradabem wystąpił płocki skład Karti i Braz, w którego wykonaniu mogliśmy usłyszeć m.in. „Karuzelę zła”, o którym to klipie niedawno pisaliśmy na łamach PetroNews. Później legenda rapu wystąpiła przed płocką publicznością, która razem z wokalistą śpiewała m.in. „Konfrontacje”.
24 października o godz. 18 odbył się wernisaż tej wyjątkowej wystawy. Nantes to miasto w zachodniej Francji, port nad Loarą i historyczna stolica Bretanii. Portowe miasto znane było początkowo z handlu niewolnikami, a wraz ze zniesieniem niewolnictwa, z budowy statków. Stocznia, która działała nieprzerwanie przez 200 lat i przyczyniła się do rozwoju miasta, w 1987 roku – po kilku próbach jej uratowania – została zamknięta. Obok dramatu pracowników pojawiły się też problemy tożsamościowe… Nantes straciło przemysł, który silnie wiązał go z morzem. Pogrążało się w letargu. Wtedy zdecydowano się postawić na kulturę i zacieśnianie więzów społecznych. Dawną stocznię udało się zmienić w miejsce tętniące życiem i ponownie dające pracę dzięki niezwykłemu pomysłowi
AS FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK
petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia
Tłumy na Ale Brasil! Piątkowy koncert gwiazd jazzowych – Henryka Miśkiewicza i jego córki Doroty Miśkiewicz – przyciągnął tłumy. Z towarzyszeniem Płockiej Orkiestry Symfonicznej artyści wykonali m.in. utwory brazylijskich kompozytorów. Henryk Miśkiewicz to według Związku Producentów Audio-Video jazzowy artysta roku 2012. Według miłośników tego gatunku muzyki, artysta wielu ostatnich lat, co doceniają chociażby pisma branżowe, przyznając mu nagrody za grę na saksofonie altowym i klarnecie. Jego dzieci są równie muzykalne – syn Michał jest aktualnie perkusi-
stą Tomasza Stańki, natomiast córka jest doskonałą skrzypaczką i jeszcze lepszą wokalistką, która wydała już cztery płyty. Rok temu powstała ostatnia z nich – „ALE”, z której utwory usłyszeliśmy w trakcie koncertu 25 października. Publiczność zachwycała się również utworami brazylijskich kompozytorów i muzyków: Antonio Carlosa Jobima, Sergio Mendesa i Miltona Nascimento – współtwórców bossa novy. Był to niewątpliwie doskonały koncert, co potwierdza chociażby fakt tak dużej ilości chętnych do wysłuchania go, że trzeba było dostawiać krzesełka. Oprócz gwiazd i świetnej gry Płockiej Orkiestry Symfonicznej pod batutą Tomasza Filipczaka,
złożyła się na to także gra grupy towarzyszącej: klawiszowca Pawła Tomaszewskiego, gitarzysty Marka Napiórkowskiego, perkusistów Michała Miśkiewicza i Roberta Lutego oraz kontrabasisty Roberta Kubiszyna. AS FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK
Franćois DelaroziŹre’a i Pierre'a Oréfice’a. Zainspirowani twórczością, urodzonego w Nantes, Juliusza Verne’a i pomysłowością Leonarda da Vinci, wspomagani pracą ekipy rzemielśników, konstruktorów i budowniczych, stworzyli karuzelę wypełnioną fantastycznymi morskimi stworami, statkami i łodziami podwodnymi. Wyspa portowa stała się wyspą gigantycznymi marionetek-maszyn, którą rocznie odwiedza ponad 300 tysięcy widzów.
Nantes ponownie odżyło, złapało wiatr w żagle, a Karuzela Morskich Światów skrzy, wiruje, inspiruje... Wystawa będzie czynna do 17 listopada 2013 roku. AS FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK
Kultura
21
petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia
Pokaz mody z dawnych lat W czwartkowe popołudnie, 17 października, Muzeum Mazowieckie zorganizowało swoisty pokaz mody z XIX i z początku XX wieku. Przy Tumskiej 8 odbył się wernisaż wystawy „Dyskretny urok buduaru”. Wystawa prezentuje kolekcję strojów i akcesoriów mody z dawnych lat, które w większości od dawna nie opuszczały magazynów Działu Sztuki muzeum. Stroje obrazują, w jaki sposób zmieniała się moda na przestrzeni XIX, aż do lat 30. XX wieku. Piękne, podkreślające kształty kobiecej sylwetki suknie, gorsety czy koszulki, przenoszą nas do buduaru dziewiętnastowiecznej pani domu. Najstarszym eksponatem wystawy jest gorset-sznurówka z II poł. XVIII w. oraz tiulowe suknie – koszulki, nawiązujące do antykizującej mody początku XIX w., której symbolem jest wizerunek Madame Recamier. Żaden strój nie jest pełny bez dodatków. I takie dodatki możemy również zobaczyć w muzeum. Są i torebki „redicule”, sakiewki, haftowane portfele z początku XIX w., akcesoria toaletowe, prawidła do rozciągania rękawiczek, lornetki, wachlarze czy przyrząd do formowania palców z przełomu XIX i XX w. Nie brakuje papierośnic, puderniczek i kompaktów oraz biżuterii w stylu art déco, wykonywanej z kolorowych mas plastycznych, ebonitu, wysadzanych strasami imitującymi diamenty. AS FOT.: KAMIL WAWRZYŃCAK
petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia
petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia
„Śluby panieńskie” z nową Klarą W listopadzie na scenie Teatru Dramatycznego ponownie pojawią się „Śluby panieńskie” w reżyserii Tomasza Grochoczyńskiego. Tym razem jednak w nieco odmienionej obsadzie. Kasię Anzorge, grającą Klarę, zastąpi Oriana Soika, która wystąpi także w najnowszej farsie „Chwila nieuwagi”. Chyba każdy zna fabułę „Ślubów panieńskich” Aleksandra Fredry. Dwie młode dziewczyny, Klara (Oriana Soika) i Aniela (Karolina Wojdała) przysięgają sobie wzajemnie, że nigdy nie wyjdą za mąż i będą obojętne na zaloty mężczyzn. Jednak pojawiają się absztyfikanci, z którymi nie pójdzie im tak łatwo. Albin (Sebastian Ryś) i Gustaw (Przemysław Wyszyński) są bardzo zdeterminowani, aby zdobyć serca dziewcząt i zrobią wszystko, aby osiągnąć swój cel. Tutaj zaczyna się zabawa. Gry miłosne, intrygi i oczywiście nieśmiertelny magnetyzm serc, który nie pozwala uciec od miłości. Bo, jak twierdził Fredro, miłość to potężna siła, która daje szczęście, ale trzeba o nią najpierw powalczyć. Na deskach Teatru Dramatycznego w Płocku gościnnie zobaczymy w roli Gustawa Przemysława Wyszyńskiego, absolwenta Akademii Teatralnej i aktora Teatru Narodowego w Warszawie; natomiast w postać Anieli wcieli się Karolina Wojdała, również absolwentka Akademii Teatralnej w Warszawie, dodatkowo założycielka Teatru Obszar Aktywny oraz wykładowca na Uniwersytecie Kardynała Wyszyńskiego.
Carrie, czyli horror nie do końca straszny
Do kin sieci Helios trafił „Carrie”, remake filmu Briana De Palmy z 1976 roku. Twórcy obiecali uwspółcześnienie znanej historii, a kobiece oko Kimberly Peirce (reżyserki znanej m.in. z „Nie czas na łzy”) miało nadać adaptacji prozy Stephana Kinga kobiecego sznytu. Czy tak się stało? Nie do końca… Co takiego zachwyca w sztukach Aleksandra Fredry? – Używa fantastycznego języka, ma poczucie humoru – mówi prof. Tomasz Grochoczyński, reżyser „Ślubów panieńskich”. – Był niesamowicie ciekawym człowiekiem. Tomasz Grochoczyński jest wybitnym twórcą i aktorem teatralnym, telewizyjnym i dubbingowym. Choć reżyserię traktuje jako hobby, to czuje się w tej roli jak ryba w wodzie. Według niego, tę sztukę reżyse-
ruje hrabia Aleksander Fredro, a on mu tylko pomaga. Profesor zapytany o to, jak zachęci płockich widzów do przyjścia na „Śluby panieńskie”, odpowiedział: „Poproszę. Szanowni widzowie płoccy, proszę was – kochajcie swój teatr i przychodźcie do niego. To jest wasz teatr”. „Śluby panieńskie”, Teatr Dramatyczny, Duża scena, 10 listopada, godz. 19, bilet 30 zł (normalny) i 20 zł (ulgowy). 23 listopada natomiast teatr zaprasza na spektakl „One i my” w reżyserii Zbigniewa Lesienia. Na scenie zobaczymy znane osobowości polskiej sceny, m. in.: Annę Guzik, Tomasza Stockingera, czy Wojciecha Wysockiego w interpretacjach takich utworów, jak: „Nikt tylko Ty”, „Sam mi mówiłeś”, „Wspomnij mnie”, „Słomiany wdowiec”, czy „Ach te baby”. „One i my” to próba przywrócenia na polskich scenach kabaretu aktorskiego, który niesłusznie został zapomniany. „One i my”, Teatr Dramatyczny, 23 listopada o godz. 17 i 19.30, bilet 90 zł. AS
Film przedstawia historię Carrie White – zakompleksionej, wychowywanej przez samotną, obłąkaną matkę, blondynki. Rówieśnicy widzą w niej odmieńca, który nie pasuje do reszty. Carrie jest jednak wyjątkowa. Nastolatka dysponuje bowiem mocami, które postanawia wykorzystać podczas balu maturalnego – bierze krwawy odwet na tych, którzy przez lata ją wyśmiewali. Kimberly Peirce faktycznie uwspółcześniła obraz. W filmie pojawiły się elementy, znane z XXI wieku – kompromitujące filmiki, które trafiają do sieci czy konta na portalach społecznościowych. Tematem przewodnim obrazu stało się natomiast dojrzewanie bohaterki. Peirce genialnie pokazała metamorfozę Carrie, która z szarej myszki zamienia się w żądnego krwi potwora. Niestety, plusy produkcji giną w zestawieniu z jednym zarzutem, dyskwalifikującym ten film jako horror. W „Carrie” brakuje grozy. Nie ma tu niepokoju i napięcia, wciskającego widza w fotel. Sceny są oczywiste, a fabuła – choć z pozoru ciekawie poprowadzona – przepełniona jest niedokończonymi
wątkami. W rezultacie cały film wydaje się nazbyt oczywisty i schematyczny. Fanom horroru może spodobać się końcowa scena filmu. Bal maturalny, w którym Carrie budzi swoje demoniczne oblicze, to prawdziwa uczta dla oczu. Genialna charakteryzacja, towarzyszące temu efekty specjalne i wszechogarniająca Apokalipsa, tworzona przez moce tytułowej bohaterki, sprawiają niesamowite wrażenie. Chociaż i ta scena lekko rozczarowuje. Odgrywająca postać Carrie aktorka Chloe Moretz, przeplata świetne, naturalne i przepełnione mrokiem sceny, śmiesznymi i żenującymi, a w finale opowieści przypomina bardziej napawającą się umiejętnościami Bellę ze „Zmierzchu”, niż psychopatyczną morderczynię. „Carrie” to nie horror, a film o dojrzewaniu z super mocami i krwawym finałem. Jeśli więc po tej adaptacji książki Kinga spodziewasz się konkretnej dawki strachu, uprzedzam: z kina wyjdziesz zawiedziony. MICHAŁ SIEDLECKI
Sport
22
Czwartek, 31 października 2013
petroecho.pl/w-plocku/sport
Słaba wygrana Wisły z Flotą
Niedzielny mecz Wisły Płock z niżej notowaną Flotą Świnoujście powinien być formalnością. Tak się jednak nie stało, pomimo dobrej gry Nafciarzy w pierwszej połowie. Tylko jednobramkowa przewaga nie satysfakcjonuje ani drużyny, ani kibiców. Pierwsza połowa zapowiadała bardzo dobry mecz. Już w 14. minucie spotkania Krzysztof Janus po podaniu Jacka Góralskiego zafundował Wiśle pierwszą bramkę. Nafciarze nie popadli w euforię, tylko spokojnie kontrolowali dalszą grę. W 40. minucie Janusz Dziedzic umieścił piłkę w bramce gości, jednak sędzia stwierdził, że chwilę wcześniej autor gola faulował obrońcę Floty i nie uznał bramki. W drugiej połowie dało się zauważyć zachowawczą grę Wisły, nastawioną na obro-
nę wyniku. Wykorzystali to przeciwnicy, nieustannie atakując bramkę Nafciarzy. W 63. minucie Mateuszowi Wrześniowi udało się nawet trafić w poprzeczkę bramki płockiej drużyny, co było zresztą najlepszą akcją Floty w tym spotkaniu. Mecz zakończył się wynikiem 1: 0 dla Wisły, chociaż mógł i powinien wyższym. Kolejne spotkanie płocczanie zagrają 2 listopada w Nowym Sączu, gdzie zmierzą się z Sandecją. Wisła Płock – Flota Świnoujście 1: 0 (1: 0) 1: 0 Krzysztof Janus (14. asysta Jacek Góralski) Wisła: 87. Seweryn Kiełpin – 20. Cezary Stefańczyk, 23. Paweł Magdoń, 5. Bartłomiej Sielewski, 16. Fabian Hiszpański – 4. Jacek Góralski, 25. Filip Burkhardt (64. 18. Piotr Wlazło), – 8. Paweł Kaczmarek (87. 9. Tomasz Łukasz Sekulski), 10. Ja-
nusz Dziedzic, 7. Krzysztof Janus – 11. Marcin Krzywicki (75. 13. Tomasz Grudzień). W rezerwie pozostali: 93. Daniel Szczepankiewicz, 2. Grzegorz Wawrzyński, 14. Marko Radić, 24. Łukasz Nadolski. Flota: 1. Szymon Gąsiński – 3. Radosław Jasiński, 17. Michał Stasiak, 4. Piotr Kieruzel, 7. Mateusz Szałek – 6. Marek Opałacz, 18. Krzysztof Bodziony (60. 13. Charles Nnamani, 67. 20. Ensar Arifović), 8. Marek Niewiada, 19. Mateusz Wrzesień, 11. Rafał Grzelak – 21. Bartosz Śpiączka (60. 9. Ndbuisi Nnamani) W rezerwie pozostali: 12. Konrad Forenc, 22. Robert Kolendowicz, 14. Tomasz Mokwa, 10. Marcin Siedlarz. Sędzia: Marcin Szrek (Kielce) Żółte kartki: Góralski – Grzelak, Szałek, Niewiada. AS FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK
petroecho.pl/w-plocku/sport
Pasjonująca walka Jutrzenki z Tczewem W sobotnim meczu zawodniczkom Jutrzenki nie dawano dużych szans. Grały z drużyną, aspirującą do powrotu do Superligi, jedną z najlepszych w I lidze. A jednak dostarczyły kibicom niesamowitych emocji. 26 października w Płocku Jutrzenka zmierzyła się z liderem rozgrywek Aussie Sylex Sambor Tczew. Pomimo, że obydwa zespoły miały na swoim koncie po osiem punktów i tylko jedną porażkę, to Sambor Tczew był zdecydowanym faworytem spotkania. Płocczanki pokazały jednak bardzo wysoką formę. Pierwsza połowa należała do nich, dzięki dobrej grze Doroty Dobrowolskiej i Moniki Obrębalskiej schodziły na przerwę z czteropunktową przewagą (14: 10). Niestety, to spowodowało nieznaczny spadek koncentracji, który pozwolił przeciwniczkom na dogonienie wyniku. Zawodniczki Jutrzenki zmobilizowały się i walczyły do ostatnich sekund, jednak zabrakło im szczęścia. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 23: 22 dla Sambora Tczew. AS FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK
Sport
23
petroecho.pl/w-plocku-sport
Niemoc Nafciarzy. Wisła przegrała w Danii Piłkarze Orlen Wisły Płock przegrali mecz z KIF Kolding Kobenhavn 22: 23 (11: 13). To już kolejna porażka Nafciarzy. Podopieczni Manolo Cadenasa udali się do Danii z dużym apetytem na punkty – tym bardziej, że ekipa KIF została ostatnimi czasy mocno osłabiona. Niestety, 20 października boisko po raz kolejny zweryfikowało plany. Rywal Nafciarzy od pierwszych minut postawił ciężkie warunki gry. Wisła nie stanowiła monolitu w obronie, pozwalając gospodarzom na dochodzenie do klarownych sytuacji rzutowych. Wiślacy złapali chwilę oddechu, gdy na ławkę kar powędrował Torsten Laen. Goście zaczęli odzyskiwać rytm gry, Kamil Syprzak trafił z wolnego, a kontaktową bramkę (8: 7) strzelił Marcin Lijewski. Kilka minut później doszło do długo oczekiwanego wyrównania – dzięki fantastycznemu trafieniu Adama Wiśniewskiego. Niestety, dwie ostatnie minuty pierwszej części meczu należały do gospodarzy i to oni schodzili na przerwę przy prowadzeniu 13: 11. Po zmianie stron Orlen Wisła próbowała przejąć kontrolę na boisku. Nafciarzom udało się wyrównać, a gdy na ławkę kar powędrował Cyril Viudes nawet chwilowo objąć prowadzenie. Jednak Wiślakom ewidentnie brakowało siły rażenia z drugiej linii. Słabszy dzień miał Petar Nenadić, a niższą skuteczność niż zwykle zanotował Lijewski. Na szczęście nie tylko płocczanie popełniali w tym momencie błędy. Słabsze
petroecho.pl/w-plocku-sport
Walkowera nie będzie Polski Związek Piłki Nożnej odrzucił protest Wisły Płock w sprawie meczu z GKS-em Tychy. Pomimo błędu sędziowskiego, przebieg meczu i końcowy wynik pozostaje ważny.
fragmenty gry drużyny KIF zostały wykorzystane w pełni, przez co Wisła doprowadziła do wyrównania 18: 18. Orlen Wisła miała wiele szans na wyjście na prowadzenie, ale tego dnia w kluczowych momentach swoją klasę potwierdzał bramkarz gospodarzy. Zabrakło też skuteczności, a w grę gości wkradły się niewymuszone błędy. W efekcie Orlen Wisła Płock przegrała niedzielne spotkanie różnicą jednej bramki. Kif Kolding Kopenhaga – Orlen Wisła Płock 23: 22 (13: 11) KIF: K. Hvidt (41% 15/36, 0/1 k) – S. Hundstrup (1), A. Rocas Comas (5, 2/2k), J. Pedersen, T. Laen (2), C. Viudes (2), R.
Jensen, L. Boesen, L. Anderson (5), J. Boldsen, B. Spellerberg (6), L. Jorgensen (2). Orlen Wisła : M. Wichary (44% 11/24, 0/1 k), M.Šego (18% 2/10, 0/1 k) – V. Ghionea (7, 1/1k), I. Nikčević (3), A. Wiśniewski (2), Z. Kwiatkowski, K. Syprzak (3), M. Toromanović, I. Milas, M. Lijewski (2), B. Kavaš, M. Jurkiewicz (5), P. Nenadić. Upomnienia: L. Jorgensen – I. Nikčević, Z. Kwiatkowski. Kary: KIF 6 min (S. Hundstrup 2 min, T. Laen 2 min, C. Viudes 2 min) – Orlen Wisła 4 min (B. Kavaš 2 min, I. Nikčević 2 min). MICHAŁ SIEDLECKI FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK
petroecho.pl/w-plocku-sport
Nowe boisko Wisły Płock gotowe
Zakończyła się budowa nowego boiska na stadionie Wisły Płock, z którego będą korzystały dzieci ze Stowarzyszenia Sportu Młodzieżowego Wisły Płock. Jego budowa kosztowała ponad 295 tysięcy złotych. Obiekt to trawiaste boisko, które powstało między trybuną wschodnią sta-
dionu a halą Politechniki – w miejscu, w którym wiele lat temu znajdowało się boisko nr 4. Boisko przystosowane jest do gry w piłkę nożną przez dzieci. Zostało wyposażone w naturalną murawę, dwie bramki, ławki rezerwowe z fotelikami, instalacje nawadniająca i oświetlenie. Ponadto, w ramach inwestycji wyrównano i zagospodarowano tereny zielone
wokół boiska – m.in. skorygowano istniejące skarpy oraz założono specjalne siatki na krety pod trawnik. Ratusz przypomina, że to nie koniec inwestycji w infrastrukturę stadionu Wisły Płock. Kolejną będzie remont kas biletowych. Na ten cel zostało przeznaczone 110 tys. złotych. MS FOT.: PLOCK. EU
Przypomnijmy: protest, złożony do komisji ds. rozgrywek i piłkarstwa profesjonalnego PZPN, dotyczył błędu sędziowskiego z 74. minuty spotkania. Robert Małek, sędzia główny niedzielnego meczu, ukarał zawodnika gospodarzy dwiema żółtymi kartkami. W tej sytuacji arbiter zobowiązany jest do pokazania czerwonego kartonika, który odsyła piłkarza do szatni. Tak się jednak nie stało. O katastrofalnej pomyłce kierownik Wisły poinformował sędziego technicznego, ale ten ograniczył się do… usunięcia z ławki rezerwowych GKS-u Carnoty, który został zmieniony już po drugiej kartce. Reklama
Komisja ds. rozgrywek i Piłkarstwa Profesjonalnego PZPN oddaliła protest. Nie ma mowy o walkowerze, powtórzeniu meczu, ani nawet jego końcowego fragmentu. – Przepisy i dokumenty, które analizowaliśmy, nie przewidują możliwości walkowera, ponownego rozegrania spotkania czy innych konsekwencji dla wyniku, wobec błędu sędziowskiego – powiedział Łukasz Wachowski, wiceprzewodniczący komisji. – Konsultowaliśmy sprawę z FIFA i UEFA. Obie instytucje odpowiedziały, że decyzja to wewnętrzna sprawa PZPN. Zdecydowaliśmy, że nie chcemy robić precedensu. Chcemy opracować sztywny katalog niecodziennych sytuacji, takich jak ta. Będzie wtedy jasne, kiedy mecz należy powtórzyć, a kiedy zarządzić walkower – dodał Wachowski. MICHAŁ SIEDLECKI FOT.: KAMIL WAWRZYŃCAK
Sport
24
Czwartek, 31 października 2013
petroecho.pl/w-plocku/sport
Trening z Królem Arturem i mecz gwiazd.
Artur Siódmiak Camp w Płocku Niedziela była kolejnym dniem w Orlen Arenie, w którym królował sport.Ito dosłownie, bo gwiazdą Artur Siódmiak Camp był znany piłkarz ręczny, srebrny medalista Mistrzostw Świata 2007 i brązowy medalista Mistrzostw Świata 2009 roku, nazywany Królem Arturem. Projekt Artur Siódmiak Camp ma promować piłkę ręczną i w ogóle sport, w różnych częściach Polski. 27 października na trasie projektu znalazł się Płock. Program Campu został podzielony na trzy części. W pierwszej dzieci uczyły się podstaw szczypiorniaka, próbowały swoich sił w badmintonie, piłce nożnej czy wioślarstwie. Potem, w drugiej części, trenowały z samym Arturem Siódmiakiem. Po treningu uczestnicy otrzymali pamiątkowe koszulki z autografem mistrza oraz profesjonalną piłkę. – Cieszę się, że mogę tu być. Płock to miasto prosportowe – mówił przed imprezą Artur Siódmiak. – Chcemy, by dzieciaki złapały przysłowiowego bakcyla, by pokazać im, że można wolny czas spędzić inaczej, niż przed komputerem – dodał. Trzecia i ostatnia część imprezy to Mecz Gwiazd, w którym zobaczyliśmy m.in. Artura Górala, byłego zawodnika piłki ręcznej, a obecnie trenera bramkarzy w Wiśle
petroecho.pl/w-plocku/sport
Narodowy Dzień Sportu
26 października obchodzimy Narodowy Dzień Sportu. Zgodnie z nazwą, Płock świętował bardzo aktywnie na swoich obiektach sportowych – Orlen Arenie, pływalni Jagiellonka, Miejskim Centrum Sportu czy sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej nr 3. Świętować można było również na obiektach Płockiego Towarzystwa Wioślarskiego. Orlen Arena od pierwszych godzin zapełniła się rodzicami z dziećmi. Czekały tam na nich zajęcia z trenerami pierwszego zespołu Orlen Wisły Płock, mecz reprezentacji kibiców z reprezentacją grup młodzieżowych Wisły Płock, spotkanie z kadrą narodową w piłkę ręczną, otwarte treningi capoeiry, tenisa stołowego i zajęcia na siłowni. Wszyscy bawili się świetnie, dając jednocześnie z siebie maksimum wysiłku. Dzieci bardzo poważnie podeszły do treningu piłki ręcznej, być może dzięki oficjalnym koszulkom. Niesamowite widowisko mogliśmy obserwować w trakcie treningu capoeiry, gdzie maluchy pokazały wyczucie rytmu, połączone ze sprawnością fizyczną. AS FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK
Płock, braci Rafała i Kamila Zajkowskich, trenujących wioślarstwo, płockich samorządowców, w tym wiceprezydenta Krzysztofa Izmajłowicza czy dziennikarzy. Niestety, ze względu na przerzedzającą szeregi naszej redakcji chorobę, nie znalazł się tam reprezentant PetroNews. Mamy jednak nadzieję na odrobienie tej straty w kolejnej, podobnej imprezie. Nie zabrakło za to kapitanów drużyn: Artura Siódmiaka i Bogdana Zajączkowskiego. Impreza była częścią Narodowego Dnia Sportu oraz kampanii „Stop zwolnieniom z w-f”. Na zakończenie znany piłkarz ręczny rozdawał autografy, uczestnicy korzystali też z możliwości zrobienia sobie pamiątkowego zdjęcia. Rozlosowano również oryginalne koszulki Reprezentacji Polski z nr 9, czyli identyczne z tą, w której Artur rzucił słynną bramkę w 2008 roku. AS FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK