młody rolnik zaznajamiał się z mechaniką. Pomagał ojcu i dziadkowi w naprawach – jeszcze przed ich wypadkiem. Później, zmuszony trudną sytuacją rodzinną, sam musiał się tym zajmować. Ja i Bolesław często mu pomagaliśmy, choć nigdy takie sprawy mnie nie interesowały. Swoim trafnym spostrzeżeniem Bartek dał nam do myślenia. Czy naprawdę coś, co hipotetycznie jest tak zaawansowane technologicznie, wydawałoby z siebie dziwny warkot przypominający silnik spalinowy? – Ja tam się nie wypowiadam. Jestem otwarta, ale nie naiwna. – Joanna odruchowo łapie sznurek, aby mieć coś w rękach; być może dlatego, że rozmowa jest nietypowa. – Nie dotykaj! – woła groźnie Bartek z wyraźną obawą malującą się na twarzy. Przybrał taką pozycję, jakby chciał ruszyć i ją stamtąd odciągnąć. Powstrzymuje się jednak. Niesamowicie przeraża tym kuzynkę – dziewczyna szybko zabiera rękę i przytula ją do swojego ciała. – Spokojnie. – Aśka stara się uspokoić brata. Mocno akcentuje drugą sylabę, jakby przedłużając „o”. W głosie dziewczyny wyraźnie daje się słyszeć zdenerwowanie. Nie wie, o co chodzi. Dlaczego jej brat tak gwałtownie reaguje? Bez sensu, przecież to tylko sznurek. Bartek zwrócił na siebie uwagę nas wszystkich. Oddycha teraz z ulgą – najwyraźniej nie chce, by siostra zbliżała się do niewidzialnego statku kosmicznego nieznanego pochodzenia, zakładając oczywiście, że on nadal tam stoi. – Przejdźmy do rzeczy – mówię, przejęty napiętą atmosferą. Nieprzewidziana reakcja kuzyna nadaje powagi naszej obecności tutaj. – Jakiej rzeczy? – pyta Bolesław, nie rozumiejąc. – Tej, z powodu której tu przyszliśmy – odpieram z powagą. – Nie wiem dlaczego, ale coś mi mówi, że nie przyszliśmy tutaj oglądać ogrodzenia – wnioskuje Aśka z lekkim przejęciem.
28