

Spacer po Katowicach to świetny sposób na poznanie Wojciecha Korfantego z całkiem innej strony, nie tylko jako polityka. Ta krótka publikacja pozwoli Ci dowiedzieć się o ciekawych anegdotach z jego prywatnego życia.
Na początku znajduje się mapa, która pomoże Ci w odnalezieniu potrzebnych lokalizacji. Możesz poruszać się chronologicznie - zgodnie z treścią książeczki lub wybrać kolejność pod siebie.
Córki Korfantego Halzka i Maria, podczas swego pobytu w Katowicach w 1989 r., przekazały do Muzeum Historii Katowic ostatni paszport ojca, który podaje jego charakterystykę. Przy okazji Maria sprostowała informacje wielu osób o kolorze jego oczu, które jakoby były błękitne lub stalowe. Zdaniem córki tak naprawdę Korfanty miał oczy brązowe. Potwierdzał to paszport, który wystawiony był na fałszywe nazwisko Alberta Martin 21 kwietnia 1939 r. przez ambasadę francuską w Pradze. Znajdujemy tam następujące dane: wzrost - 175 cm, oczy - brązowe, włosy - blond, czoło - zwyczajne, nos - prosty, usta - średnie, broda - okrągła bez zarostu i brak znaków szczególnych.
Wojciech Korfanty urodził się 20 kwietnia 1873 r. w ostatnim dniu panowania znaku Barana, tak jak Leonardo da Vinci, Kartezjusz, O. Bismarck, J. S. Bach, Karol Wielki, Francisco
Goya i A. Hitler, znalazł się w towarzyst-wie ludzi mocnych i wielkich, znaczących w swej epoce. Ludzi urodzonych pod tym znakiem cechuje ponoć olbrzymia energia, impulsywność, entuzjazm, przedsiębiorczość i dar wymowy. W ten sposób można także scharakteryzować Korfantego.
Jak na swoją epokę należał do wysokich mężczyzn, a jego uroda połączona z urokiem osobistym i charyzmą, powodowały, że był „idolem” zwłaszcza kobietom. Był przystojny, a niemiecka prasa pisała o nim „die Blonde Bestie”. Znał doskonale zagadnienia śląskie, w których siedział od lat. Władał biegle czterema obcymi językami: niemieckim, francuskim, angielskim i łaciną. Był energiczny, szybki w decyzjach, apodyktyczny, nieustraszony i przebierający w środkach walki, co wobec terrorystycznych akcji niemieckich miało głęboki sens. Zasłynął jako świetny dyplomata i charyzmatyczny mówca. Co więcej, Korfanty był smakoszem wykwintnych dań i win. Lubił grać w karty, a w Berlinie zasłynął jako gracz bilardowy nie do pobicia.
W 1879 rozpoczął naukę w niemieckiej szkole ludowej w Siemianowicach, następnie, od 1885, uczęszczał do katowickiego Gimnazjum Królewskiego w budynku, w którym obecnie mieści się VIII Liceum Ogólnokształcące im. Marii Skłodowskiej-Curi. Założył tajne kółko, przed którym postawił zadanie szerzenia polskiej kultury i znajomości literatury. Nawiązał kontakty z działaczami z Wielkopolski, którzy byli podobnie zaangażowani. Co ciekawe, został relegowany z klasy maturalnej za krytyczną wypowiedź na temat Otto von Bismarcka. Jednak udało mu się skończyć szkołę dzięki wstawiennictwu posła Józefa Kościelskiego. Wkrótce rozpoczął studia politechniczne. Studia jednak zmienił W 1879 rozpoczął naukę w niemieckiej szkole ludowej w Siemianowicach, następnie, od 1885, uczęszczał do katowickiego Gimnazjum
W. Korfanty został relegowany z klasy maturalnej za krytyczną wypowiedź na temat Otto von Bismarcka. Jednak udało mu się skończyć szkołę dzięki wstawiennictwu posła Józefa Kościelskiego.
Królewskiego w budynku, w którym obecnie mieści się VIII Liceum Ogólnokształcące im. Marii Skłodowskiej-Curi. Założył tajne kółko, przed którym postawił zadanie szerzenia polskiej kultury i znajomości literatury. Nawiązał kontakty z działaczami z Wielkopolski, którzy byli podobnie zaangażowani. Co ciekawe, został relegowany z klasy maturalnej za krytyczną wypowiedź na temat Otto von Bismarcka. Jednak udało mu się skończyć szkołę dzięki wstawiennictwu posła Józefa Kościelskiego. Wkrótce rozpoczął studia politechniczne. Studia jednak zmienił na filozofię we Wrocławiu. W tym czasie należał też do Towarzystwa Akademików Górnoślązaków. Przerwał studia by ze względów finansowych pełnić funkcję korepetytora u Witolda Jundziłły, litewskiego arystokraty. Do studiów później wrócił. Miał doskonały kontakt z profesorem Wernerem Sombartą – znajomość przetrwała studia na wiele lat. Natomiast ostatni semestr studiów kończył w Berlinie.
„Zasługę mojego uświadomienia narodowego przypisać muszę moim hakatystycznym profesorom w gimnazjum w Katowicach, którzy z ohydzaniem wszystkiego co polskie i co katolickie wzbudzili we mnie ciekawość do książki polskiej, z której pragnąłem się dowiedzieć, czym jest ten lżony i poniżany naród, którego językiem w mojej rodzinie mówiem.”
Wojciech Korfanty
W grudniu 1901 r. ukazał się pierwszy numer „Górnoślązaka”, dziennika informacyjno-politycznego, którego redaktorem był Wojciech Korfanty. Jej redakcja w Katowicach przy ul. Młyńskiej 3 stała się kwaterą główną miejscowego ruchu narodowego. „Górnoślązak słynął z ostrych tekstów - już w roku założenia gazety, za publikację w niej dwóch artykułów pt. Do Niemców i Do moich braci Górnoślązaków, Korfanty został aresztowany przez pruską policję.. Redaktora naczelnego postawiono przed poznańskim sądem, który skazał go na cztery miesiące więzienia bez możliwości zwolnienia za kaucją. Początkowo „Górnoślązak” borykał się z ciągłymi problemami finansowymi. Korfanty wystąpił z redakcji w 1905 roku.
Gazeta wychodziła codziennie z wyjątkiem niedziel i świąt. Nakład pisma był zmienny: w 1902 roku wyniósł 5 tys. egzemplarzy, a w roku 1921 wzrósł do 12 tys. egzemplarzy.
Fotografie przedstawiają wydanie Górnoślązaka z dnia 1 listopada 1904 roku.
„Dodatek Ilustrowany”, „Dodatek Świąteczny”, „Gość Świąteczny”, „Niedziela”, „Dzwonek”, „Gospodarz”, „Hodowca Drobiu”, „Inwalida”, „Młodzież”, „Praca”, „Pszczelarz i Ogrodnik”, „Robotnik Polski”, „Rodzina Chrześcijańska”, „Rolnik”, „Śląsk Polski”, „Śmieszek”, „Zdrowie”, „Ziemia Śląska”.
Wojciech Korfanty był oddanym katolikiem. Należał on do parafii kościoła Niepokalanego poczęcia NMP w Katowicach, czyli do Kościoła Mariackiego. To tutaj Korfanty zapowiedział swój ślub z ukochaną u proboszcza Wiktora Schmidta, a ten, z wielką życzliwością złożył mu gratulacje i zwolnił z obowiązku egzaminu przedślubnego z religii.
Pracowała jako ekspedientka w dziale z galanterią domu towarowego braci Barasch w Bytomiu, gdzie poznała Wojciecha Korfantego. Była młodsza od niego o 9 lat. Nie tylko wspierała męża w jego działalności, lecz także sama rozpoczęła działalność jako założycielka i przewodnicząca Katolickiego towarzystwa Polek. W trzeciej kadencji Sejmu Śląskiego została wybrana na posłankę, była również w zarządzie PCK. Pomagała swojemu mężowi w pracy, mimo że zawsze trzymała się na uboczu. Towarzyszyła Wojciechowi podczas wielu imprez i uroczystości.
Na fot. Wojciech i Elżbieta Korfantowie oraz siostra Korfantego, Olga Muszyńska, dr Władysław Żydłowicz i dr Kazimierz Poręba.
Tak głosił telegram wysłany przez biskupa Puzynę do Krakowa. Ślub miał się odbyć w parafii przyszłej panny młodej – kościele Trójcy Świętej w centrum
Bytomia. W przeddzień uroczystości proboszcz zwrócił ofiarę i uzależnił udzielenie sakramentu od przeproszenia proniemieckich księży, którzy odmawiali rozgrzeszenia za czytanie polskiej prasy. Korfanty wszczął larum, głosił wszem i wobec o tej wyjątkowej dyskryminacji i opisywał na lewo i prawo całą sprawę w prasie. Korfanty, choć gorliwy katolik, nie przeprosił
„dotkniętych” krytyką księży, więc lokalny kler odmówił mu zgody na uroczysty ślub. Korfanty odwołał się do kardynała Koppa oraz papieskiego legata w Monachium, ale bez skutku. Ostatecznie ślub odbył się 5.09.1903 r. w krakowskim kościele św. Krzyża.
Polski Komisariat Plebiscytowy. Na środku siedzi Wojciech Korfanty, a pod jego stopami pies Moryc.
Aby się przebić, musiał mieć skuteczną i oryginalną kampanię. Oto na rynku pojawiają się papierosy „Korfanty”, niezliczona liczba pocztówek i fotografii z jego podobizną i autografem. Także inne towary, nawet wódka „Korfanty” – wszystko w przystępnej cenie. Każdą zbiórkę pieniędzy poprzedzała rzetelna, czasem wyrażana żartobliwą formą informacja, czemu kwota ma służyć: „Korfantemu na dłuższe galoty.
Na kosę dla wytępienia niemieckiego chwastu.
Na krykę dla tych, którzy występować będą przeciw polskości. Na brzytwę, abym ogolił Niemców”. To była chwytliwa, nowoczesna kampania. Toteż Kor-
fanty wygrał, choć zwycięstwo przypieczętował dopiero w drugiej turze. Odzyskanie przez Polskę niepodległości 11 listopada 1918 roku było dopiero początkiem walki o kształt jej granic. Zgodnie z art. 88 traktatu wersalskiego z 1919 roku o przynależności Górnego Śląska miał zadecydować plebiscyt. Nominację na polskiego komisarza plebiscytowego, z podpisem Naczelnika Państwa Piłsudskiego, otrzymał Korfanty 20 lutego 1920 roku. Jeden z Podkomisariatów Plebiscytowych działał w Katowicach na Heinzelstraße. Obecnie jest to ul. Plebiscytowa 1.
Plebiscyt okazał się dla strony polskiej bardzo niekorzystny. W głosowaniu wzięło udział około 1,2 mln uprawnionych do głosowania. Za Polską opowiedziało się 40,3% uprawnionych, za Niemcami 59,4%, olbrzymia większość emigrantów głosowała za Niemcami, było ich około 182 tysiące, zaś za Polską niecałe 10 tysięcy. 23 marca wobec niekorzystnego wyniku plebiscytu Wojciech Korfanty wysunął propozycję podziału Śląska ogłaszając tzw. Linię Korfantego. Określała ona zachodnią granicę obszarów (w przybliżeniu wzdłuż biegu Odry), które powinny przypaść Polsce. Wobec braku korzystnych dla Polski rozstrzygnięć ze strony Rady Ambasadorów, która miała zadecydować o podziale Śląska, Korfanty zdecydował się na rozpoczęcie kolejnego zbrojnego powstania, które wybuchło z 2 na 3 maja III powstania śląskiego.
Widokówka powstała na użytek kampanii wyborczej, jaką Korfanty prowadził, kandydując na posła do parlamentu Rzeszy w okręgu katowicko-zabrskim.
Wojciech Korfanty z rodziną, przed wiejskim domem. Od lewej: Zbigniew Korfanty, Wojciech Korfanty, Eugenia z Noakowskich Korfantowa Tadeusz i Maria Ullmannowie”.
Z małżeństwa Wojciecha z Elżbietą urodziło się czworo dzieci: Halżka ur. w 1905 r., Zbigniew ur. w 1905 r., Maria ur. w 2008 r. oraz Witold ur. w 1910 r. Sześcioosobowa rodzina potrzebowała dla siebie dużo przestrzeni. Mając po raz pierwszy w życiu większe pieniądze, Korfanty mógł pomyśleć o stabilizacji rodzinnej. W 1923 Korfanty z żoną zakupili dom przy ul. Powstańców 41, który należał wcześniej do mistrza budowlanego Paula Frantziocha.
„Do domu wchodziło się od strony ulicy Powstańców po kamiennych schodkach. Za maleńką sienią znajdował się kwadratowy hall, z którego prowadziły schody na piętro. Po lewej stronie hallu była biblioteka, gabinet Korfantego, dalej duży salon, jadalnie i pokój mieszkalny. Z kuchni, mieszczącej się w piwnicy, posiłki podawano na górę za pomocą windy. Ponadto w piwnicy znajdowały się pokoje dla służby, pralnia, a nawet lodownia”
– Jan LewandowskiWojciech Korfanty z rodziną, przy stoliku w kawiarni, Czechosłowacja.
Korfanty posiadał ukochanego owczarka niemieckiego, który wabił się Moryc. Towarzyszył mu w najtrudniejszym dla niego czasie – w dobie powstań śląskich i plebiscytu. Był przy nim także w okresie działalności w Naczelnej Radzie Ludowej w Poznaniu, a także w czasie powstania wielkopolskiego. Rzadko zostawał w domu i bardzo tego nie lubił. Zdarzyło się nawet, że nie pilnowany przybiegł za Korfantym do kościoła na niedzielną mszę i usadowi się przy nim w pierwszej ławce. „ Na wypowiedziane przez Korfantego słowo Heimattreuer (wierni domowi) atakował osobę, która się pojawiała. Gdy Korfanty powitał w ten sposób swego trzeciego zastępcę w Komisariacie Plebiscytowym, socjalistę
J. Biniszkiewicza, ten musiał potem kurować nadgryzioną część ciała.” Ta szczególna tresura nie była przejawem okropnego charakteru Korfantego. Politykowi groziło ciągłe niebezpieczeństwo, więc potrzebował ciągłej ochrony.
Wojciech Korfanty podczas posiedzenia komisji spraw zagranicznych Senatu RP, 12 stycznia 1932 r.
W 1922 r. Wojciech Korfanty bezskutecznie zabiegał o stanowisko premiera, czemu na przeszkodzie stanęła negatywna opinia Józefa Piłsudzkiego. Krótkotrwałym pocieszeniem było stanowisko wicepremiera w rządzie Wincentego Witosa w 1923 r. Pozostawał czynnym politykiem II RP jako poseł, był liderem Chrześcijańskiej Demokracji w lokalnym Sejmie Śląskim, w którym zasiadał jako poseł od 1922 r., stojąc na czele prawicowego Bloku Narodowego.
POSEŁ SEJMU ŚLĄSKIEGO I MARSZAŁEK SENIOR
Wojciech Korfanty podczas składania zeznań jako świadek obrony w procesie brzeskim (1931–1932)
5 września 1930 prezydent I. Mościcki wydał decyzję o rozwiązaniu Sejmu Śląskiego II kadencji i zarządził nowe wybory na 23 listopada. Oficjalnym powodem było naruszenie kompromisu budżetowego zawartego z wojewodą oraz uchwalenie budżetu grożącego nadmiernym deficytem. Nieoficjalnie sanacja liczyła na uzyskanie bezwzględnej większości w nowym sejmie. W wyniku wyborów z listopada 1930 roku, odbywających się w cieniu procesu brzeskiego (uwięziono wówczas Wojciecha Korfantego, doszło do remisu między siłami sanacji (NChZP) a chadecją (Katolickim Blokiem Ludowym) – oba ugrupowania uzyskały po 19 mandatów. PPS zdołała wprowadzić jednego posła, resztę mandatów objęły stronnictwa niemieckie, poparcie których (m.in. na skutek unieważnienia listy w jednym z okręgów) spadło ponad dwukrotnie. W wyniku połączonych wyborów mandat sejmowy, senacki i sejmu autonomicznego uzyskał Wojciech Korfanty, a do sejmu śląskiego dostała się także jego żona Elżbieta. Na skutek zrzeczenia się tej godności przez Stefana Giebla Wojciech Korfanty został marszałkiem seniorem nowego sejmu.
Legitymacja poselska z dnia 2 grudnia 1930 r.
Swój krewki charakter zademonstrował w ogródku hotelu Savoy przynul. Mariackiej. Wszystko zaczęło się na sesji Sejmu Śląskiego, gdy sanacyjna posłanka Maria Kujawska (1930-35) kilkakrotnie przerywała jego wystąpienie. W końcu Korfanty nie wytrzymał i powiedział: „Pani jest nietykalna, Pani wie, że jako mężczyzna nie mogę się do Pani dobrać”. Po kilku dniach, gdy Korfanty siedział w Savoyu, zaszedł go od tyłu mąż posłanki Kujawskiej. Zawołał: „To za moją żonę”, uderzył Korfantego w głowę i wziął nogi za pas. Korfanty zerwał się jak oparzony i szybko dopadł napastnika. Najpierw go spoliczkował, a potem poturbował tak, że ten przewrócił się i zgubił binokle. Gdy Kujawski ponownie zaczął uciekać, Korfanty postanowił dać mu porządną nauczkę i, jak możemy przeczytać w oświadczeniu świadków, „chwycił za krzesło, które wyrwała mu służba hotelowa, pochwycił Kujawskiego, rzucił nim w kąt i wymierzył mu kilka policzków i razów”. Trzeba było ich siłą rozdzielić.
Niezwykle tragiczny dla Korfantego był rok 1938, kiedy to najpierw zmarła jego teściowa, potem jego zięć, a po nim jego syn Witold.
Nikt nie zrobił tyle co on, by Katowice i Śląsk wróciły do Polski, ale ledwo się to stało, Korfanty popadł w konflikt z Józefem Piłsudskim. W kwietniu 1935 r. zagrożony aresztowaniem musiał uciekać z kraju. Nie pozwolono mu nawet wrócić na pogrzeb syna. Mieszkał w Czechosłowacji, ale gdy wiosną 1939 r. wojska niemieckie zajmowały Pragę, schronił się we francuskiej ambasadzie. Z fałszywym paszportem na nazwisko Albert Martin i okrężną drogą przekroczył polską granicę w Gdyni, by przez Poznań przyjechać do Katowic. Wieczorem 27 kwietnia Korfanty był już w swoim domu przy ul. Powstańców. Czekała rodzina, przyszedł też biskup Stanisław Adamski.
Rano 29 kwietnia Korfanty udał się do prokuratury, by poinformować o swym powrocie. Choć marszałek Piłsudski od czterech lat nie żył, o Korfantym nie zapomnieli jego następcy. Dlatego został aresztowany, przewieziony do Warszawy i osadzony w mokotowskim więzieniu. Mimo 66 lat był w dobrej formie, ale za kratami stan jego zdrowia szybko się pogorszył. W połowie lipca prosto z celi został przewieziony do szpitala. Operujący go lekarz stwierdził owrzodzenie wątroby i dodał, że to typowe objawy zatrucia arszenikiem. 17 sierpnia o świcie Korfanty już nie żył.
„(...) postępowanie z Korfantym w ostatnich latach Polski było haniebne. (...) Korfanty, powodując się wyłącznie patriotyzmem, powrócił do kraju. Został aresztowany, osądzony w więzieniu, co spowodowało jego chorobę i śmierć. Wypuszczono go dopiero na kilka dni przed śmiercią, gdy nie było wątpliwości , że umrze. Nie szanując zasług tego człowieka, nie uszanowano historii śląska.”
– Stanisław Cat-Mackiewicz1939.08.18 Warszawa, Wyprowadzenie zwłok Wojciecha Korfantego z kościoła Najświętszego Zbawiciela na Dworzec Główny.
1879–1895
Młodość i edukacja
Józef Korfanty z żoną Karoliną z domu Klecha — rodzice Wojciecha.
Małżonkowie początkowo mieszkali osobno, by dopełnić trzymiesięcznego wymogu domicylu wymaganego do procedowania małżeństwa w monarchii habsburskiej. Ślub kościelny wzięli w kościele św. Krzyża w Krakowie.
Plebiscyt
„Górnoślązak” od 1902 do 1933 roku regularnie wydawany był na Śląsku. Stał się organem prasowym śląskiej endecji kierowanej przez Wojciecha Korfantego.
Zamieszkanie w willi Korfantówka
Prezes Banku Śląskiego
Po 1922 r. Korfanty łączył działalność polityczną z aktywnością gospodarczą, co dość mocno różniło go od większości polskich polityków tego okresu. Wszedł do zarządów przedsiębiorstw, m.in. został prezesem Banku Śląskiego.
1930 1930
1939
20 sierpnia 1939 roku o szesnastej zabiły dzwony we wszystkich katowickich kościołach. Dzwoniły na żałobę po Wojciechu Korfantym. Tłum szeptał, że otruto go arszenikiem.
ZDJĘCIA
Muzeum Historii Katowic
Narodowe Archiwum Cyfrowe
TEKSTY
Wyborcza.pl Barbara Szmatloch
„Korfanty w anegdocie” Jadwiga Lipońska-Sajdak
Wikipedia