Nowy gwóźdź programu 67

Page 1


Brazylia byłam jednym z ostatnich państw, o których myślałam... Brazylię pokochałam niechcący. Od dziecka chciałam odwiedzić Amerykę Południową, ale Brazylia była jednym z ostatnich państw, o których myślałam. Jednak w ubiegłym roku okazało się, że będę mogła spędzić 3 tygodnie w Rio de Janeiro. Postanowiłam przedłużyć swój wyjazd o kolejne 7 tygodni, łącząc go z programem wolontariatów w AIESEC - Global Citizen. Zdecydowałam się na Sao Luis, wyspę na północy Brazylii, gdzie temperatura powietrza rzadko spada poniżej 25 stopni. O mieście nie wiedziałam prawie nic. Przeczytałam opis projektu, obejrzałam zdjęcia i wiedziałam, że to jest to.

To działa w dwie strony W ramach wolontariatu prowadziłam zajęcia w dwóch szkołach. W jednej, wspólnie z Kolumbijką, Rumunką i Niemką, opowiadałyśmy o naszych krajach i rozmawiałyśmy z uczniami o różnicach między naszymi państwami, a Brazylią. W drugiej, razem z Argentynką, uczyłam młodzież podstaw języka angielskiego. Praca w szkole była ciężka, ale bardzo satysfakcjonująca. Wpływ zajęć na naszych uczniów, zrozumiałam dopiero kilka dni przed ich zakończeniem. Nie potrafię opisać uczucia, które towarzyszyło mi, gdy słyszałam jak moi uczniowie mówią po angielsku po kilku tygodniach nauki. Mimo to myślę, że moi uczniowie nauczyli mnie więcej niż ja ich. Global Citizen to podróż

przede wszystkim w głąb siebie. Ucząc się o innych krajach, lepiej zrozumiałam Polskę. Poznając ludzi, poznałam tak naprawdę siebie.

Brazylia od środka Oprócz moich koleżanek z projektu i uczniów, spotkałam też dwie niezwykle rodziny. Mieszkałam u tzw. Host Family, czyli osób, które zdecydowały się przyjąć zagranicznych wolontariuszy do swoich domów. Dzięki nim mogłam zrozumieć Brazylię lepiej. Zobaczyłam, jak wygląda życie codzienne Brazylijczyków. Przekonałam się jak bardzo, mimo ogromnych różnic, jesteśmy do siebie podobni. Od mojego wolontariatu minął już ponad rok, miałam więc czas by uporządkować myśli i zacząć planować powrót. Emocje też nieco opadły, ale nadal mówiąc o Brazylii, nie mogę powstrzymać uśmiechu. Bo chociaż nie zawsze było łatwo, dni spędzonych w Sao Luis nie zamieniłabym na nic innego.


67 03

Ludzie ludziom

Kurier z Wall Street

Gwóźdź Programu

NOWy

NR

SPIS TREŚCI

Tytuł technika za darmo!

04 - 05 06 07 08-09 10 - 11

Suby, lajki odsłony Dylematy naszej daty

12 - 13

Młodzi pracownicy i przedsiębiorcy.

14 - 15

Obiecanki cacanki, a wyborcy radość

16 - 17

Oblicze piękna

Karolina Goczoł

Świat z alkoholem i bez niego Niewesołe przemyślenia wesołego fotografa Pocztówka z Sofii

Kulturalny student

18 - 19

Polecane płyty

Wywiad

20 - 21

Fair Weather Friends

Opowiadanie

22 - 23

Melficki świat cz. 2

24

Ilona Ptak

|Redaktor naczelna:| Agata Szecówka agata.szecowka@gmail.com |Zastępca redaktor naczelnej| Edyta Kulej |Redaktor prowadząca:| Ilona Ptak |Redakcja:|Mariusz Kasiński, Ilona Ptak, Grzegorz Warwas, Annamaria Stawska, Mateusz Wiatr, Michał Kubik, Karolina Świgoń, Krzysztof Włodek, Joanna Ociepa, Jakub Dyląg, Damian Bryzik, Roksana Nowak, Karolina Goczoł, Dominika Białas, Sara Branc, Rafał Smuga |Korekta:|Ilona Ptak |Projekt okładki:| Anna Wszelaka |Skład i opracowanie graficzne:| Anna Wszelaka |Marketing i reklama:| Agata Szecówka agata.szecowka@gmail.com Edyta Kulej edytaa.kulej@gmail.com |Druk:| Drukarnia ADVERTul. Krakowska 2141-503 Chorzów

Joanna Ociepa Mariusz Kasiński Grzegorz Warwas Mateusz Wiatr

Annamaria Stawska Rafał Smuga Karolina Świgoń

Horoskop, sudoku i konkurs

|Wydawca:| Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach nzs@ue.katowice.pl

Michał Kubik

Wróżbita Damian Adres redakcji Ul. 1 maja 50 40 – 287 Katowice Tel./fax (032) 257 72 19 @: ngp.redakcja@gmail.com

Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i nie zwraca materiałów nie zamówionych. Zastrzega sobie prawo skracania adjustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. Opinie zawarte w artykułach nie muszą być zgodne z poglądami Redakcji. © Wszelkie prawa zastrzeżone. ISSN 1427 – 4120 |Nr 67|Cena 0zł| Nakład 3000 egzemplarzy|


Wstępniak

Drodzy czytelnicy, Oddaję w Wasze ręce ostatni, tworzony pod moim przewodnictwem numer Nowego Gwoździa Programu. Mam nadzieję, że poprzednie cztery numery NGP-a okazały się dla Was pozytywnym zaskoczeniem, a chwile spędzone przy lekturze były intrygujące i pełne wrażeń. 67. numer Nowego Gwoździa Programu został przygotowany już wspólnie z nową redaktor naczelną. Znajdziecie w nim m.in. artykuł Karoliny Goczoł, który zwraca uwagę na dylematy współczesnych kobiet – lepiej robić karierę, czy założyć rodzinę? Ponadto Grzegorz Warwas napisał dla Was o przedsiębiorcach z pokolenia Igrek, a Mateusz Wiatr poruszył kwestię obietnic wyborczych. Niezastąpiona okazała się Ilona Ptak, która oprócz rzetelnej korekty artykułów przygotowała także tekst o gwiazdach Internetu. W tym numerze znajdziecie również ostatnią część opowiadania z cyklu „Melfickie opowieści” – ciekawi Was jak zakończy się przygoda Elizy? Redaktor Naczelna Agata Szecówka

e i n a s i p W ! ę i s Wkręć

isma, órczego czasop tw io in op i o eg ln

y które towarzysz

arzem profesjona Zostań dziennik trzeżeniami awie 20 lat. lą się swoimi spos ie dz u yn az studentom od pr ag m zawodowych. zy na łamach ych, czy planów zą studenci, któr zn or ec tw oł ję sp kc da ów m re le Naszą ury, prob rozpocząć y po świecie, kult jeśli nie wiesz jak go te la D . em na temat podróż ni ę doświadcze mienność, mo nie zapełni si mian za Twoją su sa za V W C ! e -a oj P G Tw N j, ji ta pozytywnie kc Pamię ą, dołącz do reda zgranym zespole sk w ar ce ik js ie nn ie m dz Ci ę y er talenty swoją kari pomysły oferujem zenia, ponieważ ne ac al zn an s eb na a ni i dl y ą ac aj udiów nie m rstwo, gotowość do pr elnia i kierunek st kie jak: Dziennika cz ta U ki i! un dz er lu ki ch PŚ ny i ajdziesz nastawio iujemy na UE, UŚ Gospodarcza. Zn ud a st yk i m lit Sa na A e! y zi cz Żywca, ęd a, rodzą się wsz ej, Częstochowy, ość, Informatyk cz ow ni nk ór G hu y ac w R i ro e ąb Sosnowca, D Ekonomia, Finans atowic, Zabrza, K ów ńc ka sz ie m wśród nas ej, FB a. rony internetow onkowa i Pierśćc st zi u ad ni R ze a, ad sk ow om Rad arketingu i pr blic relations, m pu w gmail.com e kż ta óc s ngp.redakcja@ re Chcesz pom ad na s na do ? Napisz i bloga Gwoździa

też na facebooku Znajdziesz nasz gramu /nowygwozdzpro m o .c u su is a n z ora

2

Nowy Gwóźdź Programu

nr 67

NGPkato


O M R A D A Z a ik n h Tytuł tec i to tylko w rok! Niedawne badania firmy IIBR dowodzą, że żyjemy coraz szybciej. Przyspiesza nie tylko samo tempo życia, ale także zmiany w otaczającym nas świecie. Warunki gospodarcze, ekonomiczne, a nawet polityczne powodują, że najlepszym wyjściem jest szukanie rozwiązań pozwalających na oszczędzanie czasu. Tendencja ta widoczna jest nie tylko w codziennych czynnościach, ale także w ważnych dla nas momentach. Już na początku swojego dorosłego życia młody człowiek powinien rozpatrywać swoją przyszłość w kategoriach czasowych. Czy długie pięć lat studiów, ciągnące się bez końca sesje, monotonne staże i urzędowe praktyki są dobrym rozwiązaniem we współczesnym, wymagającym szybkiego tempa świecie? Dodatkowo, na koniec czasochłonnej podróży studenckiej często okazuje się, że nie każdy magister potrzebny jest dziś na rynku pracy. W związku z tym wiele miejsc oferuje młodym ludziom możliwość zdobycia konkretnego, technicznego zawodu w znacznie krótszym czasie. Cenne kwalifikacje można zdobyć w dwa lata, czasem nawet w zaledwie rok! Dla młodych osób, które po maturze chciałyby szybko pójść do pracy, jest to rozwiązanie idealne. Nie dość, że odpowiednie kwalifikacje zdobędą w krótszym czasie, to dodatkowo mogą pracować w trakcie nauki – zajęcia odbywają się w trybie zaocznym. Szkoły policealne, bo o nich tu mowa, to także dobra alternatywa dla osób aktywnych zawodowo, które chciałyby się przebranżowić, albo uzupełnić swoją wiedzę, oszczędzając przy tym cenny czas i pieniądze. Taką właśnie możliwość daje Centrum Nauki i Biznesu „Żak”. W swojej ofercie posiada takie kierunki dwuletnie jak: bhp, administracja, rachunkowość, kosmetyka, opiekunka środowiskowa, czy asystent osoby niepełnosprawnej. Po zakończonej nauce istnieje możliwość podejścia do państwowego egzaminu, potwierdzającego kwalifikacje zawodowe.„Żak” stawia na zajęcia praktyczne, które realizowane są w różnych placówkach (w zależności od kierunku), są tom.in.: biura rachunkowe, gabinety kosmetyczne, ośrodki pomocy, czy też centra kształcenia praktycznego. Pamiętajmy, że konkretny zawód zdobędziemy także na kierunkach jednorocznych. „Żak” oferuje swoim słuchaczom naukę na kierunkach takich jak: biomasaż (fizjoterapia lub masaż leczniczy), dekorator wnętrz, florysta, wizażysta, sekretarka, fryzjer, terapeuta ds. uzależnień, rejestratorka medyczna i wiele innych. Istotnym atutem kierunków jednorocznych (oprócz

Centrum Nauki i Biznesu ŻAK ul. 3-go Maja 33 40-097 Katowice Tel. 32 781 84 23 www.katowice.zak.edu.pl

zaoszczędzonego czasu) jest forma prowadzonych zajęć – małe grupy, w których łatwiej i przyjemniej przyswaja się wiedzę oraz zdobywa praktyczne umiejętności. Pamiętajmy także, że dwusemestralna nauka jest świetnym uzupełnieniem posiadanego już wykształcenia – ciągły rozwój osobisty ułatwia dostosowanie się do tempa rozwoju otoczenia. Nie do każdego zawodu uniwersytet jest w stanie dobrze przygotować młodego człowieka. Jeśli chcemy zdobyć praktyczne wykształcenie zawodowe, dostosowując się przy tym doszybkiego tempa życia i zmieniającego się świata, szkoły policealne – takie jak „Żak” –mogą być dużo lepszym rozwiązaniem niż studia.Naukę w Szkole „Żak” spokojnie można pogodzić z zajęciami uczelnianymi, a opcja połączenia szkoły policealnej z uniwersytetem to także świetny pomysł na zdobycie cenionego wykształcenia. W ciągu kilku lat możemy uzyskać tytuł magistra oraz technika– a to już niemalże gwarancja zdobycia wymarzonej pracy!

Wymagane dokumenty : • świadectwo ukończenia szkoły średniej lub świadectwo maturalne (może być duplikat) • dowód osobisty • 3 zdjęcia • zaświadczenie lekarskie (skierowania na badania można odbierać w sekretariacie szkoły)

Dodatkowy pakiet korzyści: • wykształcenie nawet w 1 rok • nauka za darmo* • uprawnienia szkół publicznych • bez wpisowego • szkoła w trybie zaocznym • bezpłatne zaświadczenia do: MOPS, KRUS, ZUS i WKU • legitymacja uprawniająca do zniżek • rabaty u kilkuset partnerów w całej Polsce • brak skutków finansowych wynikających z rezygnacji *Dowiedz się więcej!!!

nr67 Nowy Gwóźdź Programu 3


Ludzie ludziom

Suby, lajki i odsłony – co i na co liczą gwiazdy Internetu? Dorośli długo i chętnie liczyli pieniądze, dzieci uporczywe ułamki, studenci znienawidzone całki, a przyjaciele często też na siebie. Do 2004 roku liczyliśmy, że Polska z powodzeniem przekroczy bramy europejskie, a w 2005 roku PIS z radością liczył głosy, które zakończyły dekadę rządów Prezydenta Kwaśniewskiego. Od tego czasu sławę i sukces zaczęto odliczać nie tylko miarą pieniędzy i przyjaciół, ale także (a może i przede wszystkim) samonapędzającym się liczydłem lajków i odsłon.

Ilona Ptak

Facebook powstał na początku 2004 roku, Youtube praktycznie rok później. Oba serwisy – społecznościowy i muzyczny – swoją popularność zyskały w Polsce dopiero ok. 6 lat temu. Obecnie te dwa narzędzia są niezbędne przy generowaniu wirtualnej kariery młodych „artystów”, która przynosi przecież rzeczywiste pieniądze. Przepis na sukces? Być oryginalnym i przekraczać kanony już przekroczone. Nagrać krótki film, opublikować go na YT i oczywiście swoją anonimowość zamienić w profil na FB, albo Fan Page. To wszystko ubić razem, wymieszać, dodać szczyptę… pieprzu i czekać, aż lokalna telewizja, a później Fakty bądź Wydarzenia ogłoszą nasz triumf w telewizji. Takich chwil całkiem niedawno doczekał się SA WARDĘGA ze swoim psem-pająkiem. Ponad 100 mln odsłon i 2,5 mln subskrypcji (stan na koniec października), w tym ok. 40 mln odsłon w niecałe 3 dni po opublikowaniu filmu. Nic dziw-

4

Nowy Gwóźdź Programu

nr 67

nego, że jeszcze we wrześniu zainteresowała się nim zarówno telewizja komercyjna, jak i publiczna. Dotychczas Sylwester Wardęga nie zdobył tak licznej popularności, choć wiele filmów (śmiesznych i przerażających) wcześniej już nakręcił. Co zatem jest kluczem do jego sukcesu oprócz pomysłu? Oczywiście odsłony! Samonapędzające się koło, bo im więcej oglądających, tym więcej piszących i mówiących, a kolejne odsłony, generują kolejne „suby” i koło toczy się dalej. Jak podaje „ciocia Wiki” w ostatnim czasie również Abstrachuje mogą liczyć na ok. 1,4 mln subskrypcji oraz ponad 4 mln wyświetleń w różnych filmach: Co mówią… a Czego nie robić… . Chłopaki ironicznie, prześmiewczo i nie bez przekleństw opowiadają o sytuacjach, które najpewniej nie zdarzą się w świecie rzeczywistym, jednak są wyjściem do wyśmiania polskiej mentalności i stereotypów. Podobny ton narzucił też Nie-

kryty Krytyk (ponad milion „subów”), ograniczył przekleństwa na rzecz krytyki polskich mediów, seriali, filmów i programów. Z ostrych słów nie zrezygnował jednak Maciej Dąbrowski (Człowiek Warga), tworzący coraz bardziej popularny kanał o nazwie Z Dupy. Towarzyszyli mu też Ravgor i Wapniak, a ostatnimi czasy w jego wideoblogu pojawia się coraz więcej tzw. youtuberów. Autor nie zapomina też o Katowicach – swoim rodzimym mieście. Są tu już Wywiady z Dupy, a także co rusz nowe odcinki Zduppingu. Wszystko to przypomina wieczorne wiadomości nadawane z piwnicy


Ludzie ludziom

Internetowe liczydło Październik

2010

Lady Gaga jako pierwsza artystka zdobywa łącznie 1 mld odsłon na YT

Listopad

2010

kolejny 1 mld dla Justina Biebera

Wrzesień

2012

1 mld odsłon dla zespołu Linkin Park (pobili m.in. Red Hot Chilii Peppers i Green Day)

Październik

2012

rekordowe 3 mld wyświetleń łącznie dla … Justina Biebera

Grudzień

2012

pierwszy 1 mld odsłon dla pojedynczego klipu Gangnam Style na YT

Czerwiec

2013

Rihanna pobija swojego konkurenta łączną liczbą 4 mld wyświetleń dla swojego profilu

Styczeń

2014

Facebook osiąga 1 mld użytkowników

Maj

2014

rekordowe 2 mld odsłon na YT dla Gangnam

Wrzesień

2014

SA WARDEGA zdobywa w 3 dni ok. 40 mln odsłon i 2,5 mln subskrypcji, świat obiega informacja o psie-pająku

z ogromną dawką wulgaryzmów, ale i poniekąd humoru. Internet, aż huczy od tego, że twórca Z Dupy przesadza, demoralizuje młodzież, ośmiesza występujące w nim gwiazdy, jednak kanał ten, pozbawiony tak ostrej konwencji, pewnie nie wkupiłby się w łaski współczesnych, młodych internautów, a tak – zrywa z kanonem grzeczności i zdobywa kolejne subskrypcje. Przy czym, co trzeba zauważyć, komentuje i krytykuje rzeczywistość od tej politycznej (odcinki: Put In, Kim Dzong Un, Tusk po angielsku), przez medialną (Zawisza vs Rafalala), na kulturalnej kończąc (Eurozwisja). Czego zatem brakuje Dąbrowskiemu do totalnego, internetowego sukcesu? Odpowiedź jest prosta – odsłon (obecnie film o Putinie dochodzi do ok. 1,3 mln). Choć do udziału w telewizji (nie tylko) publicznej zapewne i wstrzemięźliwości w przekleństwach. Warto także pamiętać o rekordowym królu tańca na niewidzialnym koniu, który zdo-

był 2 miliardy wyświetleń dla swojego Gangnam Style. Południowokoreański artysta o wyjątkowo polskiej nazwie – Psy – od 15 lipca do 21 grudnia 2012 roku zgromadził pierwszy miliard wyświetleń na YT, kolejny nadszedł 31 maja 2014 (danych użycza „ciocia Wiki”). Swoje 5 minut miał też Donatan i Cleo wraz z teledyskiem My Słowianie, który w październiku miał ok. 50 mln wyświetleń i 800 tys. „subów” (przy czym w dwa dni zdobył 2,5 mln odsłon). Dzięki internetowej popularności i (być może) krągłym, słowiańskim piersiom, zespół z powodzeniem przeszedł eliminacje i wystąpił w finale tegorocznej Eurowizji, zajmując 14. miejsce (dodajmy – przedostatnie). Kolejny teledysk obficie prezentujący pośladki Słowianek nie cieszył się już tak wielką popularnością jak jego poprzednik. Należy zatem w tym miejscu zadać sobie pytanie, czy to na pewno kobiece kształty były przyczyną

tak wielkiej popularności? Bo „tyłeczki”, choć zachęcające, zdobywały do niedawna niecałe 11 mln odsłon (Slavica). Internetowe gwiazdy powoli zalewają naszą sieć. Być może Youtube stanie się całkowitą alternatywą dla rozrywkowych programów typu talent show, będąc pierwszą drogą dla menadżerów i wytwórni, poszukujących przyszłych, dobrze rokujących „medialnych produktów”? Niewierzący w moc Internetu i kanału YT powinni zadać sobie pytanie, czy w ostatnim roku udało im się usłyszeć angielskie What does the fox say?, obejrzeć choć jednego Harlem Shake’a, dowiedzieć się How animals eat their food, uwierzyć w moc witamin Józka z brytyjskiego Mam Talent Cedzika bądź po prostu podziwiać rozkraczonego na ciężarówkach Van Damme’a. Jeśli nie, to zapewne i tak Jesteś Zwycięzcą, bo przecież dotrwałeś do końca tego artykułu, na co przecież i ja LICZYŁAM. 

nr67 Nowy Gwóźdź Programu 5


Ludzie ludziom

Dylematy naszej daty „Najpierw wybiorę interesujący kierunek studiów, potem trochę się pouczę, oczywiście, żeby nie było, że poszłam na studia tylko po… chłopaka. Później, jak już zabłysnę profesorom, to porozglądam się za tym jednym, jedynym, wymarzonym z pistacjowymi oczami w ładnej koszuli. Kiedy już skończę studia to trzeba iść do pracy, ale hola, hola! – jeszcze pierścionek na palcu by się przydał! A skoro pierścionek, to i wesele. Nie mogę zapomnieć o doskonałej pracy, najlepiej oczywiście od razu na stanowisku kierowniczym. Później dzidziuś, bo przecież rodzenie po trzydziestce to już niebezpieczeństwo, ale… przecież do tego czasu ja zdążę osiwieć!” – stwierdziła studentka, która uświadomiła sobie jak leci czas i jak bardzo nie mamy na to wpływu. A może jednak?

Karolina Goczoł

Jeśli nie chcesz się podporządkować temu planowi, który jest nam tak mocno narzucony przez społeczeństwo, masz trzy wyjścia: Zostajesz matką w trakcje studiów. Przede wszystkim nie jest to opcja dla wszystkich, ponieważ to nie jest takie proste, jakby się wydawało. Wypada mieć swojego ukochanego, z którym jest się w stanie podjąć decyzję o założeniu rodziny. Wypadałoby również, żeby partner się na to zgodził i nie opuścił kobiety z dzieckiem w brzuchu w tak młodym wieku. Opcja tak wczesnego wejścia w dorosłość jest początkowo ciężka, natomiast dość pozytywnie się kończy. Oto wytłumaczenie: masz dwadzieścia lat i dziecko w brzuchu, przerywasz studia na rok, żeby zająć się małym „bąblem”, wracasz na studia i kończysz to, co zaczęłaś. Później, gdy idziesz do pracy dziecko spokojnie bawi się w przedszkolu, a Ty nie martwisz się, że zostaniesz wylana za chęć powiększania rodziny. Dodatkowo plus jest taki, że cellulit zejdzie dużo szybciej, schudniesz w kilka miesięcy i będziesz jeszcze całkiem młoda na osiemnastce swojego nastolatka. Jeśli jednak nie odpowiada Ci ten model i wolałabyś skupić się na karierze, oto wybór dla Ciebie:

6

Nowy Gwóźdź Programu

nr 67

Zostajesz businesswoman. Rezygnujesz zarówno z dzieci, jak i z życia rodzinnego, za to jadasz lunche, brunche i spędzasz wieczory na bankietach firmowych. Kapcie zamieniasz na szpilki, fartuszek na garsonkę. Wstajesz o 5:00 i pędzisz do pracy na 24 godziny. Zamiast martwić się o podpaloną zupę, na twojej głowie jest cała masa biurokracji i… całe multum mężczyzn, dla których jesteś totalnym autorytetem. Co z mężem? Zapewne jest równie zapracowany, jak Ty i niestety wspólne śniadania i kolacje na tym etapie można policzyć na palcach jednej dłoni. Za to wciąż przybywa prania, które samo się nie zrobi, nieprzespanych nocy, które same się nie prześpią i sekretarek Twojego męża, które same się nie odgonią. Oczywiście jest również propozycja dla tych, które wolą domowe zacisze: Zostajesz Panią Domu. Po zaliczeniu całej drogi na szczyt swoich marzeń przychodzi czas na założenie rodziny, co kończy się posprzątaniem pracowniczego biurka dla nowej i młodszej. Wszystko pięknie się układa, mąż przychodzi uśmiechnięty z pracy, dzieci wołają, że są głodne i tak codziennie. Ty masz czas na pisanie książki kucharskiej, przeglądanie Małgosi R. i jedną misję – być najlepszą Panią Domu, jaką zaznał świat. Oczywiście jest również życie towarzyskie, czyli spotkania z innymi mamami raz na miesiąc, by obgadać wszystkie ważne sprawy, jak pieluchy, pierwsze zmarszczki, czy ząbkowanie. W tym momencie jesteś lekko załamana? Nie martw się na zapas. Ten tekst nie został napisany, by stwierdzić, że faktycznie Twoje miejsce jest przy garach tylko dlatego, że chcesz założyć rodzinę. Jednak prawdą jest problem, który dotyczy nas wszystkich, a idealnego scenariusza życia nikt jeszcze nie stworzył na przód. Ważne jest jednak, żeby każda z nas pamiętała o jednym – najszczęśliwsza kobieta to spełniona kobieta. 


Ludzie ludziom

Świat z alkoholem i bez niego Alkohol towarzyszy człowiekowi od początku dziejów. Szczególnie w Polsce jest uważany za rzecz niemal codziennego użytku. Piją go w końcu wszyscy którzy mogą – no może prawie.

Michał Kubik

Rodzajów alkoholu jest dużo. I tak jak większość osób nie jest w stanie wskazać różnicy między koniakiem a brandy lub, idąc dalej, nie potrafią porównać brandy z whisky, to spożycie zawsze jest ogromne. Jeśli chodzi o ten ostatni wspomniany trunek – wybieramy go coraz częściej kosztem wódki. Na różnego rodzaju imprezach ludzie zza pazuchy wyciągają, owszem alkohol wysokoprocentowy, ale już coraz częściej ten nie tradycyjnie polski tylko popularną „szkocką”. A do tego oczywiście cola. I widać to również, rzecz jasna, w twardych statystkach ekonomicznych traktujących o sprzedaży. A więc kultura picia w Polsce od kilku już dobrych lat zmienia się – jednak nie diametralnie. W dalszym ciągu ludzie stoją przed dylematem „czysta” czy „ruda”, których przecież procentowe stężenie alkoholu jest takie samo. Jeśli już mowa o kulturze picia to gdy spojrzy się w statystyki europejskie Polacy wcale nie są choćby na podium klasyfikacji narodów, które spożywają najwięcej czystego alkoholu etylowego w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Nie zmienia to faktu, że prawdopodobieństwo spotkania na swojej drodze pijanego człowieka (nie takiego na lekkim rauszu) w nadwiślańskim kraju jest już wyższe niż gdzieś indziej. To dlatego, że potomkowie Mieszka nie lubią przykładowo napić się kieliszka wina do obiadu – takie praktyki są traktowane u nas jak rzecz egzotyczna. Trudno się jednak dziwić gdyż nawet po lampce wina do obiadu nie można, tak naprawdę, prowadzić samochodu. Za to kiedy zbliża się wieczór ciężko jest wielu osobom w Polsce wysiedzieć przy „ledwie” czterech piwach bądź połówce na dwóch. Kiedy Polak za granicą rozmawia z obcokrajowcem, który chce pochwalić się znajomością naszego kraju najczęściej oprócz kilku nazwisk sportowców słyszy słowa takie jak „kiełbasa”, „pierogi”

i „wódka” właśnie. Cóż, kraj nad Wisłą taki ma obecnie PR. Oczywiście wspomniany trunek to rzecz taka sama, jak każda inna i przecież można się nią chwalić. Dobry przykład dała marka Sobieski, publikując na billboardach m.in. w USA takie hasła jak: „To dlatego Edward Snowden chciał dostać azyl w Polsce, a nie w Rosji”. I tu warto przypomnieć dylemat, który pojawia się czasem w kontekście wódki – kto ją właściwie wymyślił? Od lat trwa spór historyczny między naszym krajem, a Rosją. Kwestia ta nie została nigdy w pełni wyjaśniona i tak naprawdę nic nie wskazuje na to, że coś ma się w tym kierunku zmienić. Ale Polska to nie tylko 40%. Od kilku lat coraz większą popularność zyskuje cydr – a od czasu embarga na jabłka – promocja tego napoju, przynajmniej w rodzimym kraju, została jeszcze bardziej wzmocniona. Powstaje coraz więcej firm produkujących polski cydr pod rodzimą marką. Zapewne dość spora liczba ludzi mieszkających nad Wisłą musiała się do tego przyznać – kilka dobrych lat temu mało kto wiedział o fakcie istnienia tego trunku. Ale jest jeszcze jeden napój, który można kojarzyć z Polską, gdyż nasz kraj słynął ongiś z jego produkcji. Nie jest on, łagodnie rzecz biorąc, jednym z najbardziej popularnych i podobnie jak cydr nigdy raczej nim nie będzie – ale kiedyś był. Chodzi o miód pitny. Jest to prawdopodobnie pierwszy wymyślony napój alkoholowy. Pili go m.in. Celtowie czy Germanowie. Niektórzy twierdzą nawet, że mitologicznym nektarem bogów był właśnie miód pitny. Raczyli się nim również Słowianie, a powiedzenie „I ja tam byłem, miód i wino piłem” używane przez romantycznych poetów weszło na stałe do mowy polskiej. Przed erą elektryczności, a więc również i lodówek, to miód pitny był często wybierany kosztem piwa. Chmielowy napój nie jest wszak tak smaczny, kiedy jest ciepły. Porównując jednak miód do cydru, ten drugi jest obecnie bardziej popularny – jednak nie można jednoznacznie stwierdzić, że ten pierwszy nie może stać się w przyszłości bardziej znany, a co za tym idzie częściej pity.

Ale dlaczego w zasadzie Polacy tak intensywnie i dużo piją? Zasadniczo nie ma rzetelnych, kompleksowych badań, które jednoznacznie wskazałyby przyczynę. Można jedynie snuć wnioski. Najważniejszym czynnikiem (jak prawie zawsze) są uwarunkowania kulturowe, a więc takie, które siedzą w nas, w naszych rodzicach i dziadkach bardzo głęboko i ciężko jest je zmienić lub wykorzenić. Kultura danego kraju bierze swoje źródła z natury. To pogoda determinuje m.in. to jaki rodzaj alkoholu w danym kraju jest najbardziej popularny. Wiadomym jest, że słabo nasłoneczniona Wielkopolska czy Mazowsze raczej nie będą dobrym producentem wina – to dlatego ten alkohol mamy niepierwszej jakości i mało go pijemy. Warunki atmosferyczne mają też wpływ na złe samopoczucie i jest to kolejny powód wysokiej ilości wzmacnianych trunków w naszych organizmach. Oprócz tego jest jeszcze kilka innych, nieco bardziej już kontrowersyjnych teorii (np. geny), o których można by napisać niejedną książkę. A więc czy kulturę można zmienić? I czy w ogóle ma to sens? Alkohol ma wiele wad, ale ma też zalety, o których wspominać nie trzeba. Z roku na rok można w naszym kraju spotkać coraz więcej osób niepijących. Choć tempo tych zmian ma charakter ślimaczy. Wspomniani ludzie to tacy, którzy dużo pili w przeszłości i postanowili z tym skończyć lub ci, którzy kiedyś raz spróbowali i nie stwierdzili, ażeby była to wspaniała zabawa. Są jeszcze tacy, którzy z trudem powstrzymują się, ponieważ chodzi o ich dobrą formę fizyczną. Wszyscy oni powtarzają jednak, że ich życie towarzyskie nieco różni się od przeciętnego konsumenta alkoholu – jest nieco uboższe. Ciężko jest przecież spotkać się ze znajomymi w barze i nic nie pić – ten problem szczególnie nasila się w zimowe wieczory. A latem? Wypad na piknik wydaje się być nieco dziwny bez wzmacniaczy. A może to po prostu nam się tak tylko wydaje i na trzeźwo jednak można się dobrze bawić? Z pewnością warto spróbować. I nie namawiać po raz kolejny przyja-

ciela, znajomego, czy koleżanki jeśli naprawdę nie chcą pić. . 

nr67 Nowy Gwóźdź Programu 7


Ludzie ludziom

Niewesołe przemyślenia wesołego fotografa Dziś wszyscy możemy nazywać siebie fotografami. Ale czy nimi jesteśmy? Dysponujemy sprzętami o wysokiej jakości technologicznej, ale czy tak naprawdę wiemy, jak to wykorzystać, robiąc kolejną z serii „sweet foci”. Są to kwestie polemiczne, nad którymi czasem warto się zastanowić.

Świat oczami a odbiorcy

fotografa

Joanna Ociepa

Inspiracją dla nas jest sztuka od wieków obecna w naszych czasach. Rozwijająca się na różnych płaszczyznach, takich jak: malarstwo, rzeźba czy literatura.To ona wpływa na naszą świadomość i wrażliwość. Pozwala nam rozwijać się i kształtować wyobraźnię. Dziś bardzo rozpowszechniona stała się fotografia użytkowa coraz częściej spotykana na różnorakich portalach społecznościowych. Tutaj warto zwrócić uwagę na pewien panujący trend dyktowany nam przez „społeczeństwo internetowe”, na przykład „selfie”, powszechnie znane i masowo prezentowane, zbierające popularność i wąską grupę wzajemnej adoracji. Stąd rodzi się pytanie: Czym jest sztuka w dzisiejszych czasach?

Cytując słowa A. Einsteina „(...) prawdziwa sztuka to taka, która powstaje dzięki potrzebie tworzenia”. Potrzeba tworzenia rodzi się u artysty chcącego przedstawić wizję świata swoimi oczami, a odbiór często jest sprawą i oceną subiektywną, choć jak w każdej dziedzinie sztuki obowiązują pewne kanony i zasady, dzięki których poznaniu łatwiej oceniać nam dane dzieło, powołując się na profesjonalną i niepodważalną wiedzę.

8

Nowy Gwóźdź Programu

nr 67

Fotograf a fotografik – czym to się różni? Fotograf – zawód ten był swego czasu pewnego rodzaju prestiżem. Wykonywanym po wcześniej odbytych egzaminach czeladniczych. Profesja ta często kojarzona jest ze zdjęciami okolicznościowymi i zarobkami większymi niż przeciętne. Jednak fakt estetyki często zostawał pominięty i schodził na dalszy plan, gdyż cała uwaga skupiana była na dobrze wykonanym zleceniu i zadowoleniu klienta. W fotografiach wykonywanych na życzenie zleceniodawcy, w imię zasady „nasz klient, nasz Pan” może on poprosić o usunięcie detali, które mu nie odpowiadają. Co działa na korzyść oferowanych usług fotograficznych i zwiększa wydajność, zachęcając do ponownego powrotu. Fotograficy– tzw. pstrykacze, czyli osoby niezwiązane z profesją. Wykonują oni zdjęcia za pomocą aparatu na własny użytek przy użyciu rożnych technik. Są to fotografie wykonywane pod wpływem impulsu, chwili i emocji – „pstryk” –uwiecznienie świata przedstawionego, niejednokrotnie bez znajomości aspektów technicznych.

Dziedziny fotografii i jej przedstawiciele Fotografia dzieli się na wiele dziedzin. Wśród nich wyróżniamy trzy najważniejsze kategorie: Ze względu na typ fotografowanego obiektu: • fotografia portretowa: Arnold Newman, Norman Parkinson, Peter Yang, • fotografia okolicznościowa: Ansel Adams, Julius Schulman, Henry Piffard, • fotografia krajobrazowa: Paweł Pierściński, Gallen Rowel, Andreas Gursky. Ze względu na miejsce, w którym fotografuje się obiekt: • fotografia plenerowa: John Shaw, Carleton Watkins, Anne Geddes, • fotografia studyjna: Marek Koteras, Marcin Tyszka, Bruce Weber. Ze względu na przeznaczenie wykonywanych fotografii: • fotografia użytkowa: Dave Yoder, Pei Ketron, Dan Rubin, • fotografia artystyczna: John Divola, David Underwood, Fred Cray. Ponadto wyróżniamy: fotografię prasową, naukową, lotniczą, kosmiczną, ślubną, dziecięcą, komercyjno-reklamową, dokumentalną, reporterską.

Jak oddzielić ziarno od plewy, czyli coś o estetyce i kompozycji


Ludzie ludziom Każde zdjęcie jest nośnikiem informacji, a ogniwem scalającym jest tutaj kompozycja kadru oraz koloru, stanowi to absolutną podstawę powstawania obrazu. Wprowadzają one ład i porządek pozwalający twórcy w sposób świadomy prowadzić wzrok odbiorcy „ścieżką” przez niego wyznaczoną. Zdecydowana większość nie zdaje sobie jednak sprawy z istnienia i zastosowania tych praw. Wpływają one tylko na subiektywny odbiór. Jest to sytuacja bardzo podobna do harmonii w kompozycji muzycznej. Nikt (oprócz speców i to niewielu) tego nie słyszy. Ale jeśli harmonia jest zachwiana, czy niechlujnie uporządkowana, natychmiast odbieramy (nawet ci, którym słoń na ucho nadepnął) jakiś dysonans, niepokój w słuchanym utworze. W chwili kiedy oglądamy zdjęcie jest to zawsze treść, która ma na celu przekazanie nam czegoś istotnego, co jest ważnym aspektem dla fotografa. Ale czy dla odbiorcy? Czy odbieramy to jak należy? Najlepiej mówią nam o tym mniej lub bardziej zażarte dyskusje na forach pasjonatów, gdzie mieszanie z błotem i nieprzychylne uwagi „hejterów” są na porządku dziennym. Co wskazuje na to, iż problem gustów i estetyki pozostaje nierozwiązalny, gdyż każda opinia różni się od siebie na tyle, iż nie da się jednoznacznie ocenić, co jest sztuką, a co już nią nie jest, a wręcz zakrawa o chłam. Ilu odbiorców tyle opinii... dlatego zawsze powinniśmy pozostawać z otwartymi umysłami na nowe, innowacje pomysły i zwracać uwagę na emocje, które powinny zostać przekazane.

Kilka słów od fotografa Lecha Pańkowskiego, który zechciał podzielić się z nami swoją wiedzą i spostrzeżeniami. Jak zaczęła się Pana przygoda z fotografią? L.P: Jeśli chodzi o fotografię, to byłem „dzieckiem szczęścia”. Główną tego przyczyną było, że moje ręce nie chciały współpracować z ołówkiem. Byłem i jestem kompletnym antytalentem w rysowaniu. Mój ojciec (architekt), podejrzewam, że ostro się tym martwił. Na koniec szóstej klasy, tuż przed wakacjami, dostałem, jak na tamte czasy, niesamowity prezent: aparat Smiena, walizkowy (turystyczny, składany), powiększalnik, kuwetki , szczypczyki i koreks. Tata przywiózł to z Moskwy, gdzie projektował jakiś hotel budowany przez Polaków. Tam taki zestaw nie dość, że był w sklepach to na dodatek kosztował grosze... W Polsce można było tylko marzyć – nie do kupienia. Rodzice szybko bardzo pożałowali tego zakupu. Łazienka, najlepsze miejsce na ciemnię, była nie do zdobycia. Rządził tam młody adept SZTUKI. Tyle jeśli chodzi o technikę, ale najważniejsze to to czym skorupka za młodu nasiąknie. Dzieciństwo spędziłem w domu, w którym pojęcia: estetyka, perspektywa, harmonia (w obrazie), kicz itp. były w sposób naturalny używane. Niestety niewielu ma to szczęście. Wiele osób musi do tego dochodzić w znoju i często w upokorzeniu.

Co według Pana jest najważniejsze w sztuce fotografii? L.P: Odpowiedź jest prosta i jednoznaczna – to samo, co we WSZYSTKICH rodzajach sztuki. PRZEKAZ MYŚLI. I żebym nie wiem jak się rozwodził, to do tego się to sprowadzi.

pokazały nieprawdopodobne rozwiązania. Sony pokazał model Qx1 z matrycą APS-C z obiektywami E. To telefon czy aparat? A Lumix DMC-CM1 – telefon z wbudowanym aparatem z jednocalową matrycą i obiektywem Leiki. Pani Joasiu, wspomni Pani moje słowa. Ten trend w szybkim czasie wprowadzi w nasze grono nową, potężną grupę ludzi zakochanych w fotografii . Oby jak największą i utalentowaną.

Co było najciekawszą fotografią jaką Pan wykonał? L.P: Ojej.. tego było tak dużo... a dochodzą nowe. Na pewno nie zrobiłem jeszcze „zdjęcia życia” to, mam nadzieję, przede mną. Mam ulubione zdjęcia, ale bardziej wspominam związane z nimi wydarzenia, anegdotki mniej lub bardziej wesołe

Co według Pana jest niedopuszczalnym błędem, którego należy się wystrzegać w tzw. pstrykanych zdjęciach? L.P: Niedopuszczalnym błędem jest jeśli „pstryk” nie przynosi radości i emocji. Każdy akt twórczy, a do nich też należy „pstryk” musi przynieść radość, emocje, „gęsią skórkę”, ten cudowny moment oczekiwania na efekt, czasami smutek rozczarowania i żądzę następnych doświadczeń. Trochę patetyczne, co? Ale to jest to, co kochamy w fotografii... Proszę spojrzeć na mamę jak twardo i konsekwentnie realizuje siebie i swoje pomysły. I robi to coraz lepiej, ciekawiej. To MUSI jej sprawiać radość i satysfakcję. 

Ciekawostki dla zainteresowanych • Najdroższy aparat fotograficzny został sprzedany za 2,8 milionów dolarów– był to rzadki egzemplarz aparatu Leica.

Jaki sprzęt poleciłby Pan początkującym?

• Największy skonstruowany obiektyw fotograficzny ważył 264 kg.

L.P: Fotografować na wszystkim co się da! Compactem mamy, tabletem starszego brata, telefonem. I mieć z tego aktu radość. A’ propos zdjęć wykonanych telefonem tak bardzo tępionych przez naszych „znawców” w grupie. Jest to technika, na którą postawiły wielkie koncerny. Na tegorocznym Photokinie Samsung i Sony

• Pierwsza fotografia została wykonana ok. 1826 r. przez Nicephore Niepce. Przedstawiała dach i otaczający teren posiadłości w Le Gras.

nr67 Nowy Gwóźdź Programu 9


Ludzie ludziom

Pocztówka z Sofii lot był niesamowity. Podróż ponad chmurami, widok szczytów masywu Vitosha i wyłaniającej się, ukrytej w rozległej kotlinie metropolii wywołały w moim sercu burzę sprzecznych emocji. Euforia? Jak najbardziej. Strach? Byłbym głupcem, nie obawiając się nieznanego. Smutek? Gdzieś tam, 2,5 tys. km stąd, zostawiłem swój dom.

Mariusz Kasiński

Stolica Bułgarii, jednego z najmłodszych stażem członków UE, przywitała mnie dziurawymi chodnikami i dziesiątkami ostrzeżeń od obcokrajowców. Życzliwi pasażerowie samolotu relacji Berlin-Sofia, niczym armia dobrych wujków, przypominali mi, że należy uważać na grasujących w tłumie kolekcjonerów portfeli, żądnych „bajońskich sum” taksówkarzy i miejscowych, którzy na każde zapytanie turysty odpowiadają zaciśniętą pięścią. Może powinienem, nie opuszczając lotniska, kupić bilet powrotny? Nic bardziej mylnego. Jak się okazało, wyimaginowane opowieści prysły w przeciągu pierwszej doby, niczym bańka mydlana. Data mojego przyjazdu zbiegła się bowiem z obchodami niezwykłego święta, które ma swoje miejsce w bułgarskim kalendarzu od niemal 1400 lat. W urodziny Baby Marty, bo o nich mowa, mieszkańcy Bułgarii i niektórych bałkańskich krajów przygotowują 10 Nowy Gwóźdź Programu nr 67

i wymieniają się martenicami. Wykonane z białej i czerwonej włóczki bransoletki przynoszą szczęście obdarowanej osobie. Warunek jest jeden. Nie można rozstać się z podarkiem do czasu wypatrzenia pierwszego bociana. Przywiązanie do tradycji i narodowa solidarność najbardziej widoczna jest nie podczas częstych na ulicach stolicy masowych manifestacji, ale właśnie w trakcie marcowego świętowania. Martenice na nadgarstkach ludzi wokoło widoczne są bez względu na porę dnia, wiek obdarowanego, miejsce, w którym przebywa, czy kolor skóry. Żebrzący bądź upojeni alkoholem jegomoście również nie zapominają kim są. Do pierwszego bociana to jedna, wielka rodzina, której stałem się częścią. O prawdziwy zawrót głowy przybysza z daleka przyprawić mogą nazwy sofijskich ulic, które często brzmią bliźniaczo podobnie. Na mapie miasta uważny turysta znajdzie 558 bulwarów, skwerów i alei, których patron jest taki sam,

jak w innej części stolicy. Ważnym punktem dla miłośników miejsc nietypowych jest Crystal Park z monumentem w postaci przeciętej na pół głowy Stefana Stambułowa. Jeden z pierwszych premierów Bułgarii właśnie w tym miejscu został zaatakowany przez trzech napastników i raniony siekierą w głowę. Polityk wprawdzie początkowo uszedł z życiem, ale niedługo potem zmarł w szpitalu. Mieszkając w dzielnicy Studentski Grad, razem z 50 tys. studentów licznych sofijskich uczelni, można do dojść do wniosku, że to miasto nie zasypia nigdy. Gdyby nie jeden fakt. Każdy bowiem, kto wybiera się późnym wieczorem do centrum Sofii, by wziąć udział w jednej z setek imprez, jakie codziennie oferują miejscowe kluby i lokale, musi pamiętać, że „nocnym markiem” ani trochę nie jest sofijska komunikacja miejska, włączając w to autobusy, tramwaje i dwie linie metra. Wracającym do odległych kwater zostają więc


Ludzie ludziom

łatwo rozpoznawalne, żółte taksówki. Podobnie jak w Nowym Jorku, tak i tu, wystarczy stanąć na skraju jezdni i głośno zagwizdać, a nasza złota karoca zawiezie nas we wskazane miejsce. Brak tylko bajkowej matki chrzestnej, która uregulowałaby za nas należność za taką podróż. Nie opłaca się korzystać z tychże usług samemu – siła drzemie w grupie. Cieszyć może położenie geograficzne stolicy Bułgarii. I to szczególnie osoby gotowe na dalekie podróże autostopem. W pięć godzin można dostać się stąd do greckich Salonik położonych nad Morzem Egejskim, drzemiącego nad wodami cieśniny Bosfor Stambułu, czy powstającej z popiołów republiki Kosowa – nieodkrytej i niedo-

cenionej. Pociąg, czyli bułgarski vlak, każdego dnia wyrusza z Sofii nad wybrzeże Morza Czarnego. Za kwotę 15-20 bułgarskiego lewa (ok. 30-40 zł) można kupić bilet do Warny (tutaj warte zobaczenia Muzeum Władysława Warneńczyka) lub Burgas. Nieco trudniej jest dotrzeć do nadmorskiej miejscowości Nessebar, uważanej za jedno z najstarszych osiedli Europy. Warto jednak zrobić to dla liczącej piętnaście wieków architektury i przechadzających się wąskimi, krętymi uliczkami starożytnego miasteczka pięknych Bułgarek. Martenica, którą wciąż noszę na swoim nadgarstku jest świadectwem mojej przynależności do wielkiej, przyjaznej, bałkańskiej rodziny. Jeszcze kilka

miesięcy temu gotów byłem maszerować ramię w ramię z młodymi mieszkańcami Sofii i protestować przeciw nieudolności rządu w walce z problemem korupcji. Kierowała mną jedna z życiowych zasad, mówiąca o tym, że jeśli rodzina decyduje się na walkę w słusznym celu, należy pewnym krokiem za nią podążać. Dziś jestem w domu i zamiast trójkolorowej flagi Bułgarii, mocno ściskam w kieszeni ołowianego orzełka, którego dostałem od ojca, i którego kiedyś podaruję synowi. Mimo roku spędzonego na Bałkanach, nie zapomniałem gdzie jest mój dom – Polska. Być może wrócę, ale na ten moment, Wasza kolej! 

nr67 Nowy Gwóźdź Programu 11


Kurier z Wall Street

Młodzi pracownicy i przedsiębiorcy.

Nowe pokolenie. Tematyka debaty publicznej ostatniego czasu oscylowała wokół dokonań i przemian ostatniego dwudziestopięciolecia. Nie brakowało przemówień, analiz i komentarzy. Wystąpienia z najważniejszych mównic w kraju łączyło słowo sukces, nie brakowało też opinii krytycznych.

Zza granicy nadlatywały wyrazy uznania wraz z nobliwymi oficjelami. Głos zabierano głównie przy próbach podsumowania przemian politycznych i ustrojowych, natomiast realia gospodarcze cieszyły się mniejszym zainteresowaniem komentatorów w studiach telewizyjnych. Szkoda jest tym większa, gdy uzmysłowimy sobie, że jest to ciągły proces dostosowywania się polskich pracowników, konsumentów i przedsiębiorców do realiów gospodarki rynkowej po upadku socjalizmu. Najważniejsza karta pozostaje jednak nieodkryta.

Ku nowemu Ostatnie ćwierćwiecze to przede wszystkim czas kształtowania się nowego pokolenia Polaków, nieznającego empirycznie realiów Polski Ludowej, a więc dzieci lat dziewięćdziesiątych, nastolatków obserwujących zmagania swoich rodziców w nowej rzeczywistości, a w końcu młodej generacji wchodzącej na rynek pracy. Dzisiejsi dwudziestoparolatkowie.

Grzegorz Warwas

W publicystyce wrze. „Pokolenie stracone”, „pokolenie nic”, „generacja praktyk”. To tylko niektóre z popularnych określeń. Prawdziwą burzę wywołał wywiad z premierem Mario Montim dla Corriere della Sera, gdzie w klarownych słowach spisuje młodych Włochów na straty. Kryzys mający początek w 2008 roku, a w efekcie długotrwałego spowolnienia koniunktury, objawiał się najszczególniej w postaci wywieszonych tabliczek przed dużymi, zadbanymi domami: na sprzedaż, okazyjnie, całe dzielnice. To jednak inna opowieść. Najistotniejsze dla osób wchodzących na rynek pracy są dane o tworzeniu nowych stanowisk i rotacji. W ostatnich latach miejsc tych nie tworzono, trend był przeciwny. W wyniku światowych trudności ekonomicznych likwidowano etaty. Częstokroć doświadczeni pracownicy musieli szukać nowych zajęć. W obliczu minimalnego przyrostu nowych miejsc i szeregu bezrobotnych osoby dwudziestoletnie, często niedoświadczone, stanęły przed ogromnym problemem ze znalezieniem stałej posady. Czas sprzyjał także redukcji kosztów. Stopa bezrobocia wśród osób poniżej 25 roku życia wyniosła w listopadzie 2013 roku 23,6 proc. w krajach Unii Europejskiej.

Igrek przedsiębiorczy Wypatrywane miejsca pracy nie stworzą się jednak same. Młodzi rozumieją to bardzo dobrze. Przykre doświadczenia własne lub znajomych zachęcają do podjęcia się działalności gospodarczej. Dwudziestolatkowie zdają się wyróżniać cechami, które znacznie ułatwią im start, jako młodym przedsiębiorcom i pracownikom. Jesteśmy pokoleniem skoku technologicznego. Znamy i chętnie korzystamy z dostępnych nowinek. Cieszymy się z łatwego dostępu do informacji, możemy weryfikować dane w kilku źródłach. Bywa, ze portale społecznościowe wysysają nasz czas, jednak stają się one konieczne przy social marketingu. Znamy ich możliwości doskonale. Również o potencjale sektora IT, chętnie przez nasze pokolenie szturmowanego, nie trzeba nikogo przekonywać. Stworzyliśmy powiedzenie, że czego nie ma w wyszukiwarce, to po prostu nie istnieje. Globalna wioska zobowiązuje. Potrafimy zawierać znajomości z ludźmi z najodleglejszych krajów, wymiany studenckie i internet znacznie to ułatwiają. Znajomość dwóch języków na mało kim robi dzisiaj wrażenie. Wiemy jak ważne jest zostać poleconym. Tworzymy sieci kontaktów. Jesteśmy otwarci i na ogół tolerancyjni. Pragniemy wyjść z szarej codzienności i zostać zauważeni na świecie. Wszystko to pobudza naszą polską, ułańską fantazję, ale także kreatywność. Owa kreatywność pozwala nam odnosić sukcesy, których jesteśmy rządni, a przynajmniej postawić krok na przód. Chętnie korzystamy z wyciągniętych dłoni. Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości zrzeszają około 1500 start-upów. 10 000 projektów samodzielnie już radzi sobie na rynku,

12 Nowy Gwóźdź Programu nr 67


Kurier z Wall Street są prężnymi firmami. Jest to unikalna szansa, gdzie bardzo niewielkim kosztem możemy przetestować nasz projekt, mieć zapewnioną obsługę księgową oraz prawną, cieszyć się co-workingiem i wsparciem fachowców oraz doświadczonych przedsiębiorców. Centralny Ośrodek Informacji Gospodarczej na początku bieżącego roku opublikował dane za rok poprzedni. Wynika z nich, że w 2013 roku zarejestrowano 352 tys. firm. Wynik imponujący, jednak nie powinno się wpadać w euforię. 90% z nich to działalności indywidualne, które zakładane są przez pracowników niemogących liczyć na stały etat. Pozwala to ciąć koszty w przedsiębiorstwach. Swoje szanse na stałą pracę lub na nabycie doświadczenia chętnie zwiększamy już na studiach. Z badania prowadzonego przez Delloitle „Pierwsze kroki na rynku pracy” na próbie 3 618 studentów i absolwentów z Czech, Słowacji, Polski, Litwy i Łotwy z 2011 roku wysuwa się wniosek, że blisko 75% badanych odbyło staż krajowy zgodny z kierunkiem. Natomiast 57% ankietowanych podejmuje się prac dorywczych. Samozatrudnionych pozostaje 7% respondentów.

Często złości nas brak możliwości wykazania się i wyśrubowane wymagania dotyczące doświadczenia.

Obce nam są gwarancje pracy i jej prawny przymus. Będąc wychowani po roku 89. jesteśmy lepiej przystosowani do wyścigu o wakat, czy o pozycję na rynku niż osoby, które w wieku dojrzałym musiały przechodzić przez transformację, odczuwając ją na własnej skórze. Gospodarkę rynkową znały w dużej mierze jedynie z opowiadań. Jako wychowankom nowego systemu, często zarzuca się nam bycie dziećmi kapitalizmu, które przyzwyczajone są do łatwej konsumpcji i do dóbr materialnych. Czasami uderza nieporadność osób przyzwyczajonych do finansowania się z portfela rodziców. Jesteśmy głęboko sceptyczni wobec systemu ZUS i NFZ. Dobrze wiemy, że jeżeli liczyć – to tylko na siebie. Często nie potrafimy się porozumieć z osobami przyzwyczajonymi do stałej opieki, ochrony ze strony państwa. Wysoko cenimy umiejętności miękkie, analityczne i nacisk na praktykę jako czynniki, które pozwolą na rozwój kariery i biznesu. Cenimy sobie wykształcenie. W roku akademickim 2011/2012 w Polsce studiowało 1 764 060 studentów. Fenomen studiów humanistycznych powoli gaśnie na rzecz politechnik. Wielu z nas pragnie zostać inżynierami, specjalistami IT, czy świadczyć usługi biznesowe. W publicystyce często zarzuca się młodym osobom brak cierpliwości. Cechami największych przedsiębiorców jest właśnie upór i konsekwencja. Być może nauczymy jej się wraz z upływem czasu i pod naporem nowych doświadczeń, których tak chętnie wypatrujemy. Nie lubimy przy tym słuchać okraszonych estymą auto-

rytetów. Wolimy raczej być kierowani przez mentorów, od których możemy czerpać praktyczne rozwiązania i rady. Szczególnie cenne są wskazówki jak rozpocząć własną działalność, z jakiego wsparcia można skorzystać. Jest to szeroki temat, z powodzeniem mogący stanowić osobny cykl publikacji. Z pomocą spieszą oczywiście Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości. Warto też szukać szkoleń i korzystać z informacji o urzędowej drodze do zarejestrowania firmy. Możliwe jest także pobranie dotacji dla osób bezrobotnych w maksymalnej wysokości 23 371,86 zł. W ramach Unijnego Programu Kapitał Ludzki można uzyskać 40 tys. zł jednorazowej dotacji na założenie firmy. Dotacje obwarowane są jednak szeregiem wymagań, z którymi należy się zapoznać. Fundusze unijne także aktywnie wspierają przedsiębiorstwa świadczące e-usługi. Wsparcie ze strony UE na chwilę obecną ma jednak spory mankament. Wszystkie nowe koncepcje i programy na okres 2014-2020 przechodzą przez fazy legislacyjne, nowa perspektywa jest dopiero wyczekiwana. 

1. Wywiad z Mario Montim: http://www. money.pl/gospodarka/unia-europejska/ wiadomosci/artykul/kryzys;we;wloszech ;mario;monti;mowi;o;straconym;pokolen iu,213,0,1132245.html 2. Dane statystyczne Eurostatu o bezrobociu: http://forsal.pl/ artykuly/769123,eurostat-stopa-bezrobocia-w-polsce-i-krajach-ue-listopad-2013.html 3. Dane o AIP ze strony: http://portal. przedsiebiorca.pl/web/aip/spolecznosc 4. Liczba utworzonych przedsiębiorstw: http://biznes.pl/wiadomosci/kraj/ przedsiebiorcy-srubuja-rekord-polski,5597695,news-detal.html 5. Raport Deloittle: http://www.deloitte. com/assets/Dcom-Poland/Local%20 Assets/Documents/Raporty,%20badania,%20rankingi/pl_PierwszeKrokiNaRynkuPracy2011.pdf 6. Kompleksowe informacje o dotacjach: http://www.bierzdotacje.pl

nr67 Nowy Gwóźdź Programu 13


Kurier z Wall Street

Mateusz Wiatr

Obiecanki cacanki, a wyborcy radość Jesteśmy teraz w okresie kampanii wyborczych. 25 maja 2014 r. odbyły się wybory do Parlamentu Europejskiego, 16 listopada odbyły się wybory samorządowe, w których wybieraliśmy przedstawicieli jednostek samorządu terytorialnego (radnych, wójtów, burmistrzów oraz prezydentów), a przed nami wybory parlamentarne, które odbędą się w październiku 2015 r. Różne opcje polityczne zachęcają nas do oddania na nich naszego głosu. Jesteśmy pod stałym atakiem plakatów, ulotek, gazetek, reklam prasowych, radiowych oraz spotów telewizyjnych – jesteśmy atakowani OBIETNICAMI. W gorącym okresie kampanii wyborczej politycy obiecują nam wszystko, wybory zaczynają przypominać festiwal obietnic wyborczych, populistycznych haseł – im więcej ich jest, tym kandydat ma większe szanse na zwycięstwo. Jednak przeważnie nie realizują swoich obietnic wyborczych. W czasie kampanii wyborczej należy podchodzić racjonalnie do obietnic wyborczych i zadać sobie pytanie: „Kto za to zapłaci?”. Politycy od zawsze obiecywali wyborcom różnego rodzaju korzyści w celu zdobycia ich głosu . Celem składania obietnic jest zdobycie jak największej ilości głosu, czyli wygranie wyborów. Już w starożytności pierwsi mówcy-politycy obiecywali

14 Nowy Gwóźdź Programu nr 67

„chleba i igrzysk” (czyli pożywienia i rozrywek), aby zdobyć popularność, która jest wymagana w działalności politycznej. Sama popularność wśród ludu nie wystarczyła i nie wystarcza, żeby zdobyć władzę. Za politykami muszą stać jego zaufani ludzie – jego dwór, urzędnicy, a przede wszystkim żołnierze. W celu zyskania ich poparcia politycy obiecywali i wprowadzali różnego rodzaju systemy i rozwiązania socjalne dla danej grupy społecznej, zazwyczaj najmocniejszej, bo najliczniejszej, czyli urzędników oraz żołnierzy. W ten sposób powstał i rozwijał się państwowy system opieki socjalnej – kolejne grupy uzyskiwały przywileje, aż w końcu system przymusowej opieki społecznej objął wszystkich obywateli. Politycy wykorzystywali środki zgromadzone z pieniędzy podatników i przeznaczali je na różnego rodzaju „chleba i igrzyska” w celu utrzymania się przy władzy zgodnie z zasadą „Dziel i rządź” (łac. divide et impera). Wracając do czasów współczesnych i przykładów obietnic składanych przez polityków, należy uważać na „czułe słówka”, takie jak: „równość”, „sprawiedliwość społeczna”, „dobro ogółu”, „społeczny”, „ludowy”, „spójność”. Lista „czułych słówek” ciągle się rozszerza, ponieważ wyborcy zagłosują na polityka, który najwięcej im obiecuje korzystając z „czułych słówek”. Należy pamiętać, że te „czułe słówka” są bardzo niebezpieczne, ponieważ to one doprowadziły do wybuchu rewolucji komunistycznej („dobro ogółu”, „społeczny”, „interes klasowy” oraz „burżuazyjne” i „kapitalistyczne” o negatywnym zabarwieniu) i do przejęcia władzy w 1933 r. przez Hitlera i NSDAP („rasa”, „naród”, „przestrzeń życiowa” oraz także „kapitalizm” w negatywnym znaczeniu). Powyższe wydarzenia doprowadziły do wybuchu I i II wojny światowej oraz w konsekwencji liczonych w dziesiątkach milionów ofiar. „Czułe słówka” to bardzo niebezpieczne narzędzie, która ogranicza wolność jednostki.


Kurier z Wall Street Współcześnie wielu polityków głosi populistyczne hasła o równości, równości społecznej, dobru ogółu, natomiast mało polityków głosi hasła wolnościowe, niezależności, sprawiedliwości, czy też większej odpowiedzialności za swoje czyny, ponieważ te hasła „nie sprzedają się”. Lista niespełnionych obietnic jest nieskończenie długa. Do najbardziej znanych niespełnionych obietnic można zaliczyć: • 100 milionów dla każdego – Lech Wałęsa obiecał dać każdemu 100 milionów złotych sprzed denominacji. Obietnica stała się inspiracją dla Kazika Staszewskiego, który nagrał piosenkę 100 000 000 (fragment utworu: „Wałęsa, dawaj moje sto milionów”), • Wprowadzenie Jednomandatowych Okręgów Wyborczych (JOW) – zmielenie ponad 750 000 podpisów za zmianą ordynacji wyborczej na jednomandatową. Była to obietnica obecnie rządzącej partii. Niezrealizowanie tej obietnicy było początkiem ruchu społecznego zmieleni.pl, który został utworzony przez piosenkarza Pawła Kukiza (strona internetowa: zmieleni.pl) • Rekordzistami niezrealizowanych populistycznych obietnic są działacze nieistniejącego już „Ruchu Poparcia Palikota” (później: „Twojego Ruchu”). Przykładowe obietnice: rozdział państwa od Kościoła, bezpłatna antykoncepcja, powszechny dostęp do internetu, wprowadzenie związków partnerskich i homoseksualnych, legalizacja marihuany

jomymi należy uważać na „czułe słówka” i racjonalnie oceniać obietnice wyborcze. Każdy z nas lubi dostać coś za darmo. Jednak należy pamiętać, że nie ma nic za darmo – nie ma darmowej opieki zdrowotnej, darmowego szkolnictwa, czy też darmowej komunikacji miejskiej (ostatnio wprowadzona w Żorach). Za wszystko „darmowe” musimy solidarnie zapłacić w podatkach – wspólnie opłacamy wynagrodzenia dla urzędników, którzy na siebie nie zarabiają, w przypadku „darmowej” komunikacji miejskiej wspólnie opłacamy kierowców, wykorzystanie i utrzymanie autobusów, zużyte paliwo. Przymiotnik „darmowy” niekiedy jest zastępowany określeniem „państwowy” lub „społeczny”. Dr Milton Friedman w jednym ze swoich wywiadów, tłumaczy w bardzo prosty i przystępny sposób, że rząd nie może wydawać pieniędzy, dostarczać nam dóbr i usług, tak aby nikt nie ponosił tego kosztów. Pieniądze z budżetu pochodzą zawsze od ludzi, które są wpłacane w postaci podatków. Zanim pójdziesz na wybory i zagłosujesz to zastanów się – przeczytaj kilka razy program kandydatów (jeśli je w ogóle mają, a kampania nie opiera się na chwytliwym haśle i tysiącach ulotek i plakatów) i zapytaj „Kto za to zapłaci?” zamiast „A co ja z tego będę miał?”. Pamiętaj, że Twój głos ma znaczenie, a uczestniczenie w wyborach to Twój obywatelski obowiązek! 

• Podczas przeglądania programów kandydatów i ich partii politycznych, rozmów ze zna-

nr67 Nowy Gwóźdź Programu 15


„Piękno jest otwartym listem polecającym, który z góry zdobywa dla nas serca” Arthur Schopenhauer

Dziewiętnastowiecznym filozofom nawet się nie śniło, że w XXI wieku będziemy mieli, aż taki wpływ na PIĘKNO! Obecnie salony piękności prześcigają się w oferowaniu przeróżnych zabiegów poprawiających lub podkreślających naszą naturalną urodę. Stosowane metody są bardzo zróżnicowane - od słabo do bardzo inwazyjnych, niejednokrotnie prowadzących do nieodwracalnych zmian, czasem wręcz karykaturalnych.

Studio Urody IMPULS, bazując na swoim wieloletnim doświadczeniu, jest zwolennikiem stosowania naturalnych metod pielęgnacji skóry i ciała. Podstawą naszej pracy są sprawdzone kosmetyki i profesjonalizm pracowników. Pojmujemy urodę kompleksowo – dbamy o twarz, ciało, włosy i paznokcie. Dodatkowo kładziemy szczególny nacisk na zdrową i piękną skórę, czego efektem jest poprawa naszego wizerunku nie tylko „na zewnątrz”, ale przede wszystkim poprawa własnego wizerunku dla nas samych. Taka ekstra dawka pewności siebie. Okres zimowy, jest wbrew obiegowej opinii ważnym okresem dla przeprowadzenia niektórych zabiegów kosmetycznych, a ich efekty odczujemy w miesiącach letnich. Ze względu na korzystny okres adaptacji skóry do zabiegu, szczególnie polecamy rozpoczęcie depilacji woskiem. Efektem będzie opóźniony wzrost włosa i gładka skóra wiosną i latem. Warto zwrócić

16 Nowy Gwóźdź Programu nr 67


także uwagę na wszelkie zabiegi z kwasami oraz inne zabiegi złuszczające martwy naskórek, jak np. mikrodermabrazja diamentowa. Zabiegi te poprawiają jędrność oraz koloryt skóry, normalizują wydzielanie sebum, a także działają przeciwtrądzikowo. Z tego względu wskazane są szczególnie dla skór trądzikowych i łojotokowych. Zabiegi z kwasami wspomagają też walkę z przebarwieniami różnorodnego pochodzenia, np. posłoneczne, potrądzikowe, polekowe, wynikające z zażywania środków antykoncepcyjnych lub innej kuracji hormonalnej. Stosowanie kwasów jest niewskazane w okresie letnim, ze względu na zbyt intensywne promieniowanie słoneczne. Ponadto interesujące są zabiegi wzmacniające odporność skóry na warunki zimowe. Zabiegi te dobierane są indywidualnie.

Jednak nie zapominajmy o tym, że okres zimowy to przede wszystkim okres karnawału. W związku z tym proponujemy: • różne rodzaje manicure z pokryciem naturalnej lub sztucznej płytki paznokciowej lakierem, monofazą, hybrydą lub żelem. Monofaza jest sposobem na trwałe lakierowanie, utrzymujące się do 10 dni. Taką powłokę można usunąć samodzielne w warunkach domowych. Dysponujemy lakierami nawet w wyskokowych kolorach! • wykonanie modnej fryzury – strzyżenie, koloryzacja, baleyage lub kolorowe pasma czy refleksy. W ofercie mamy też przedłużanie i zagęszczanie włosów, trwałe keratynowe prostowanie włosów oraz ich regenerację. 

Szczegółowa oferta fryzjersko-kosmetyczna opisana jest na naszej stronie internetowej www.studioimpuls.com, na którą serdecznie zapraszamy.

nr67 Nowy Gwóźdź Programu 17


Kulturalny student

PłyTA MIESIĄCA

Calvin Harris - „Motion”

Annamaria Stawska

Postać Adama Richarda Wilesa, znanego szerzej jako Calvin harris, znana jest chyba każdemu. harris kojarzony z I Need your love (feat. Ellie Goulding), czy We Found love (feat. Rihanna) ostrożnie i sprytnie dobrał sobie artystów do wspólnych numerów. Czwarta płyta szkockiego DJa, zawierająca 15 piosenek to dobry „Ruch” w kierunku tego, by osoby, które wcześniej nie zaliczały się do grupy jego zagorzałych fanów, zapoznały się z jego twórczością

Longplay „Motion” otwiera kawałek Faith, który od samego początku przyjemnie zaskakuje, mimo że sama piosenka nie ocieka bogactwem dźwięków, a wokal Harrisa jaki jest każdy sobie sprawdzi. Niemniej jednak utwór zapada w pamięć i może być dobrą, muzyczną propozycją na parkiet. Podobne uczucia możemy odnieść, skupiając się na drugim utworze - Under Control, który także jest perfekcyjnie skrojonym imprezowym utworkiem. Na całe szczęście nie zabrakło perełek. Do trzech razy sztuka! Do ambitniejszych hitów trzeba zaliczyć Blame, który za sprawą Johna Newmana bije rekordy popularności. 10 października w sieci pojawiły się, aż cztery remiksy tylko tego kawałka! Dodatkowo już sam fakt, że w dniu premiery teledysku do Blame (gdzie oczywiście atmosfera zapowiadania klipu była odpowiednio podgrzewana przez obu panów) zobaczyło go ponad 2 miliony ludzi, chyba też o czymś świadczy... Harris powinien Jaśkowi naprawdę bardzo podziękować. Drugim takim świetnym numerem jest Pray To God, gdzie na featuringu (gościnnie) pojawiły się siostry z zespołu Haim. Dopracowanym songiem z pewnością jest Love Now z kobiecym głosem o ładnej barwie w akompaniamencie ciekawego połączenia beatów i elektroniki ze smyczkami. Pod piąteczką znajduje się Slow Acid. Dawno nie spotkałam się z taką sytuacją, żeby tytuł, aż tak dobrze pasował do tego, co można usłyszeć! W dziełkach Harrisa nie mogło zabraknąć przesłodkiej Ellie Goulding. Ponownie spotykają się w Outside. Hit, który aż prosi się o znalezienie na liście „teen parties songs” może lekko zemdlić. A teledysk? Jedno wielkie nieporozumienie. Daleko mu do video ze Slow Acid (choć jest całkowicie pozbawiony cukierkowego charakteru), czy oczywiście Blame. Oprócz Newmana, czy Ellie Goulding na „trackliście” znajdziemy także... Gwen Stefani i Hurts! Mimo słabszych momentów (przynajmniej dla mnie), materiał na tej płycie adresowany jest do szerokiej publiczności i z pewnością każdy znajdzie na niej coś dla siebie. Na koniec należy też pamiętać, że producent – to nie zawsze artysta. 

18 Nowy Gwóźdź Programu nr 67


Kulturalny student

Ben Howard - „I Forget Where We Were” Ben howard jest młodym facetem przed 30-tką który od kilku dobrych lat swoimi piosenkami przychyla nam nieba. „I Forget Where We Were” jest już siódmym (licząc oczywiście wszystkie wydane pod drodze Epki) albumem Brytyjczyka. Na (niewątpliwie szczęśliwej) „siódemce” znajdziemy 10 przepięknych utworów. Pewnie większość z Was kojarzy Benka z genialnej piosenki „Only Love” (i z bardzo ładnego teledysku!) czy leciutkiego „Old Pine”. Jego niezwykle nastrojowych kompozycji możemy słuchać zarówno latem jak i zimą, ponieważ naprawdę pasują do każdej pory roku. Od pierwszych sekund „Small Things” wzbudza skojarzenia z kawałkami naszego polskiego zespołu Sorry Boys (zwróćcie proszę uwagę na warstwę muzyczną utworów takich jak „Cancer Sign Love” czy „Chance”, to będziecie wiedzieli co miałam na myśli) czy z piosenki „Closer” Kings Of Leon. Oba muzyczne światy łączy przepiękna muzyka i intrygujące wokale. „Małe rzeczy” to mieszanina leniwych instrumentów i dojrzałego, wytrenowanego męskiego głosu. Człowiek tak jak stoi, w sekundę może zacząć się rozpływać. Podobne emocje możemy odczuwać zapoznając się z „Time Is Dancing” czy też „Evergreen”. Pełną słońca jest „She Treats Me Well”, która idealnie wpasowuje się w obrazek za oknem. Ładną mamy jesień Ostatnia trójka zamykająca krążek, na czele z „End Of The Affair” (prawie 8 min) to w tym roku, prawda? przepełnione emocjami i pięknymi dźwiękami wspaniałe kilka minut. Niestety nie wszystkie piosenki zasługują na 5 gwiazdek ale myślę, że możemy mu to wybaczyć. Możemy? Pewnie, że tak. CD śmiało można włożyć do pudełka z napisem „Pure Magic”. Naprawdę zakochałam się w nim na nowo! Słowa nie są w stanie opisać tego co dzieje się na tym albumie. „I Forget Where We Were” to pozycja obowiązkowa. 

Muchy - „Karma Market”

W październiku Muchy zrobiły nam mały prezent. Poznański zespół po dwóch latach wraca do nas z kolejnym krążkiem. Podobnie jak w przypadku Calvina harrisa – jest to czwarty album w dyskografii. Na prawie 40-minutowym materiale z „Karma Market” znajdziemy 9 kawałków. Po dość optymistycznym przyjęciu „Chcecicośpowiedzieć” z 2012 roku w nasze ręce trafia „Karma Market” na której – podobnie jak w sklepie – znajdziemy wszystko. Produkty polskie i zagraniczne („Queen For A Day”, „A Place”, „Between The Lines”, ), hity bardziej wartościowe w elementy liryczno-muzyczne czy tanie kawałki („Tak Jak Dziś”). „Market” otwiera lekko agresywne „Odkąd”. Po przydługim intro, w pierwszej chwili pomyślałam że ktoś się pomylił i na płycie umieścił głos Piotra Roguckiego. Jednak po chwili wyraźnie było słychać już charakterystyczny wokal Michała W. Słysząc „Chce mi się milczeć o sprawach ważnych, chce mi się krzyczeć o sprawach żadnych” jesteśmy pewni, że mamy do czynienia z twórczością Much. Teksty piosenek poznaniaków zawsze mówiły w skomplikowany sposób o prostych sprawach i na odwrót – sprawy trudne były łatwo opisywane. „Odkąd” kończy pięćset razy powtórzone „Chociaż bardzo bym chciał”. W „Tak Jak Dziś” w towarzystwie refrenu słyszymy kiczowate, pourywane dźwięki rodem z najgorszego kawałka disco polo. Odnoszę wrażenie, że Wiraszko trochę zapomniał jak być sobą i stylizuje się na... w sumie nie wiemy już kogo. Szkoda, że na tej płycie brakuje hitów z takim przytupem jak w „Zamarzam” czy pokroju magicznego „93”. „Wirasz” z ekipą i tak dają radę. W lutym tego roku pokazali teledysk do „Bliżej” co jak łatwo się domyśleć, stanowiło przedsmak do nowego wydawnictwa. Ale czy faktycznie byliśmy „Bliżej” tej płyty? Oczekiwania mogły być różne, a tu proszę, takie zaskoczenie – na longplayu znalazły się kawałki w języku angielskim, nagrany materiał jest króciutki (podobnie zresztą jak na „Chcecicośpowiedzieć”) a ilość piosenek nie przekracza dwucyfrowej liczby. Mam naprawdę mieszane uczucia. Chłopcy, sama nie wiem co o tym myśleć, czy to tzw. „zmęczenie materiału” bądź presja by po dwóch latach coś nagrać. Nie jest aż tak źle i niby „Nic się nie stało”... Ale macie szanse wykazać się na następnym krążku. Skoro ludzie pokochali Was po „Terroromansie” i „Notorycznych Debiutantach”, to oznacza, że potraficie stworzyć hity miłe dla ucha. Próbujcie bo trening czyni mistrza! 

SBTRKT - „Wonder Where We Land” „Wonder Where We land” to druga płyta Aarona Jerome’a wydana pod pseudonimem „SBTRKT”. Na tym dwupłytowym wydawnictwie znajdziemy 21 utworów (odpowiednio 15 i 6 kawałków). Płyta Jerome’a jest tak samo kolorowa jak jego muzyczny wizerunek. Jerome wpuszcza nas w gąszcz nieco niebezpiecznych i mrocznych klimatów („Day 1” , „Day 5” ) by po jakimś czasie przenieść nas w świat delikatnych melodii i ogromnych emocji („Higher” czy „Everybody Knows”). Ilość kompozycji i ciekawe wykorzystanie bardzo ładnego głosu tylko pokazują, że Aaronowi nie brakuje pomysłów na siebie. Chyba na tym polega jego siła na bardzo zróżnicowanym rynku muzycznym. Drugi album zaczyna się wprost nieziemsko! Otwiera go „Forgotten”, który trwa zaledwie minutkę. Patchworkową robotą jest „Paper Cuts” w której mamy elektroniczną perkusję i sporadyczne plumkanie. Niestety te melodie wydają się być tak przekombinowane, że zwyczajnie męczą. Na całe szczęście zaraz po tym mamy zmysłowe i orientalne „War Drums” (feat. Warpaint), które spokojnie może wylądować na ścieżce dźwiękowej do jakiegoś ambitnego filmu pełnometrażowego. Krążek zamyka skoczne „Decemberist”, które pobudza do działania i z pewnością wyzwala w nas dobrą energię. Jeśli lubicie eksperymentalne dźwięki i w jakiś sposób zachęciłam Was do zapoznania z „Wonder Where We Land” to gorąco zapraszam do wzięcia słuchawek w łapki i rozpoczęcie tej muzycznej wycieczki po oceanie wokalno-dźwiękowych możliwości! 

nr67 Nowy Gwóźdź Programu 19


Wywiad Rafał Smuga

Fair Weather Friends Fair Weather Friends to zespół, który powstał na początku 2011 roku w Czeladzi. Ich muzyka jest klasyfikowana jako elektroniczna, natomiast to określenie bardzo na wyrost - są zdecydowanie nietypowi, warto poznać ich osobiście! Z zespołem Fair Weather Friends o ich nowej płycie „Hurricane Days” i muzycznych inspiracjach rozmawiał Rafał Smuga. Pamiętam Was ze świetnego koncertu w Remedium sprzed roku, kiedy stawaliście się coraz bardziej rozpoznawalnym zespołem. W styczniu zagracie dokładnie w tym samym miejscu. To była długa droga, prawda?

Największą niespodzianką był akurat nasz występ na Coke Live Music Festival w 2012 roku. Wtedy pierwszy raz zetknęliśmy się z naprawdę dużą publicznością, która przerosła nasze oczekiwania. Tegoroczny Open’er też był dla nas bardzo udany. To był nasz największy dotąd

fot. Piotr Wojtasik

Długa i pracowita, ale przyjemna. W tamtym momencie kończyliśmy miksowanie płyty i może się wydawać, że to oznacza koniec naszej pracy, ale w rzeczywistości ciągle coś się działo. Wydanie płyty to długi proces decyzyjny, od muzyki po warstwę wizualną. Ciągle też grywaliśmy koncerty. Później po sezonie letnich festiwali przyszedł ten dzień, czyli 23 września (2013 r. – przyp. red.), kiedy album nad którym pracowaliśmy prawie 2 lata trafił do sklepów. Takie chwile zdecydowanie są warte ciężkiej pracy, poświęceń i wyrzeczeń.

Open’er Festival, Orange Warsaw Festival, Ministerstwo Dźwięku, a może inny koncert? Co najlepiej wspominacie z tej podróży i co okazało się dla Was największą niespodzianką?

20 Nowy Gwóźdź Programu nr 67


Wywiad koncert, mnóstwo ludzi nastawionych na imprezę, piękne popołudnie, nasza ulubiona scena – Tent Stage, a zaraz po nas grało Metronomy, więc mieliśmy okazję zbić piątki. Był też szereg klubowych koncertów, które wspominamy szczególnie dobrze, np. Konin.

To teraz trochę inaczej – zdaniem wielu osób Wasza muzyka jest nieszablonowa. Skąd czerpiecie inspirację? Może jest tak właśnie dlatego, że czerpiemy inspirację z przeróżnych, nie zawsze pasujących do siebie, muzycznych światów. Nasz proces tworzenia to szukanie kompromisu pomiędzy funkiem, soulem, muzyką dance, elektroniką, a nawet tym, co obecnie dzieje się na scenie klubowej. Jest to kilka dekad muzyki i kilka różnych podejść do dźwięku. Lubimy być pomiędzy tym wszystkim, nie chcielibyśmy wpaść do którejś szufladki na dobre. No i jak wychodzi nam coś zbyt ładnego, to lubimy sobie to skomplikować i dodać jakiś psujący element, szczyptę chaosu.

A jak odniesiecie się do porównań do Kings of Leon? Zgadzacie się z tym? Słuchacie ich muzyki? No właśnie nie. Zresztą to stara historia odnosząca się do naszego singla Fortune Player z pierwszej „epki”. Wokal Michała gdzieś tam zbliżył się barwą do wokalu KoL – stąd całe zamieszanie.

Ulubiona pio

senka na pły cie... tak się n ie da! Marzymy o... życiu z muzy k i i dla muzyki p następne 50 rzez lat. Studentom ch cemy przeka zać… żeby śc mądrze. iągali

Byliśmy pewni jednego – że ta płyta, to nie będzie kolejne „Eclectic Pixels” i że zrobiliśmy od 2012 roku pewien skok. A czy do przodu, do tyłu czy w bok – to już kwestia subiektywna. Dziennikarzom, których opinie cenimy, których czytaliśmy jeszcze przed założeniem zespołu, płyta się spodobała. Niektórzy świetnie odczytali nasze uczucia i przekaz, inni podsunęli zupełnie nowe pola interpretacji – to jest ekscytujące i nas cieszy, ale jednocześnie nie może uśpić naszej czujności. Wyznaczyliśmy sobie już kolejne wyzwania i cele i na tym się teraz skupiamy. I na koniec coś, co jako Waszego fana bardzo mnie ciekawi – czego możemy spodziewać się dalej? Dalsza, ciężka praca czy może potrzebujecie chwili spokoju i odpoczynku? No co ty, jaki odpoczynek! My teraz dopiero czujemy się jak ryby wpuszczone do morza. Planujemy wiele rzeczy: nowy klip do singla Fill this up, remixy, trasę koncertową, która ruszy po nowym roku i przymierzamy się do pracy nad kolejnym wydawnictwem – zbieramy pomysły 

fot. Piotr Wojtasik

Wasza płyta – „Hurricane Days” spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem zarówno przez fanów, jak i krytyków. Spodziewaliście się, aż tak dobrych opinii?

Szybki szpil:

nr67 Nowy Gwóźdź Programu 21


Opowiadanie Melficki świat cz. 3

Wszystko jest iluzją E

liza powoli otworzyła oczy. Nie pamiętała, kiedy i jak straciła przytomność. Jedyne co wiedziała to to, że potwornie boli ją głowa. Powoli rozejrzała się i zorientowała, że nie wie, gdzie jest. Leżała na twardym łóżku w prawie pustym pokoju. Jedyne wyposażenie stanowiło łóżko, mały stolik w kącie i jedno krzesło. Przez wpół zasłonięte okno sączyły się ostanie promienie zachodzącego słońca. Kiedy podniosła się z łóżka, zakręciło się jej w głowie, ale mimo to szybko podeszła do okna. Widok z niego wydał jej się znajomy, po dłuższej chwili dotarło do niej, że jest to ogród jej ciotki, a ona nadal jest w domu, ale w pokoju, którego wcześniej nie znała.

pokojowych zamiarów. Mefitom nie można ufać, nigdy – podkreśliła ostatnie słowo.

– Obudziłaś się w końcu – usłyszała Eliza. Nie słyszała kiedy ciotka weszła do pokoju.

– Nic, nic dziecko.

– Tak. Czemu nie jestem w swoim pokoju? – Tam nie byłabyś bezpieczna. – Dlaczego? – To skomplikowane, a ja nie mam czasu żeby ci wszystko tłumaczyć – mówiąc to, oglądała się nerwowo za siebie. – Powiedzmy, że twój pokój jest specyficzny.

Karolina Świgoń

– Co się dzieje?

– W takim razie czego ode mnie chciał? I co się z nim stało? I co się stało ze mną? – Po kolei, spokojnie. Straciłaś przytomność, podejrzewam, że zaczął ci mieszać w głowie. Miał cię sprawdzić, wybadać, znaleźć twoje słabości. Nie wiem, czy mu się udało, mogłam za późno przyjść. Pamiętasz, co mu mówiłaś? – Nie bardzo, w ogóle niewiele pamiętam, strasznie mnie głowa boli. – Kiedy to mówiła, ciotka zmarszczyła brwi i uważniej przyjrzała się Elizie. – Za krótko rozmawiali, to niemożliwe...– cicho powiedziała Morgana. – Co jest niemożliwe?

– Pamiętam jak mówił, że mam jakieś nadnaturalne zdolności, co miał na myśli? – Nasza rodzina jest starym rodem, bardzo starym. Z pokolenia na pokolenie przekazywaliśmy sobie wiedzę, której zazdrościli nam inni. Pod naszą opieką są nigdzie niespotykane księgi z tajemną wiedzą, która nie jest dostępna dla każdego. Nasze zdolności opierają się głównie na wiedzy z tych ksiąg, a naszym zadaniem jest ich strzec za wszelką cenę. Twoja matka miała dość tych tajemnic, chciała podzielić się nimi ze światem. To nie spodobało się pewnym ludziom i postanowili ją usunąć, prawdopodobnie dlatego została porwana, a wcześniej porwano twojego ojca.

– Widzisz, chodzi o to, że twoja matka żyje, ale nie możesz jej zobaczyć, nie jest już tą samą osobą.

– Trudno mi to wszystko zrozumieć...

– Jak to?! Co to znaczy?

– Ale to co w końcu będzie z moją mamą?

– Człowiek, który podawał się za twojego ojca, bardzo ją zmienił. Nie wiadomo, czy da się temu zapobiec. Teraz już nie poznaje nikogo, nawet ciebie by nie poznała. Ma zmącony umysł, słucha tylko jego.

– Nie wiem, nie znam odpowiedzi na to pytanie. Musimy czekać, albo złapać mefita, który był u ciebie.

– A ten stwór, co pojawił się w moim pokoju? Kim on był? Mówił, że przysłała go moja mama.

– A co trzeba zrobić?

– Miał rację, ale podejrzewam, że nie miał

22 Nowy Gwóźdź Programu nr 67

– Nie dziwię ci się, nic nie wiedziałaś, bo byłaś na to za młoda.

– To możliwe? – Trudne, ale nie niemożliwe.

– Najpierw wrócimy do twojego pokoju, mówiłam już, że jest specyficzny. Tylko tam mefit może wejść – mówiąc to, skiero-


Opowiadanie wała się do drzwi. Eliza poszła za nią. Kiedy wychodziła z pokoju, wydało jej się, że widzi przesuwający się po ścianie cień. Jednak gdy spojrzała w tamtą stronę, nic nie dostrzegła. – Nie odwracaj się – upomniała ciotka. Kiedy doszły do pokoju, Elizie znowu zakręciło się w głowie. Poczuła się obserwowana, ale pamiętała o ostrzeżeniu ciotki, by się nie rozglądać. Zauważyła wahanie Morgany, kiedy sięgała do klamki, jednak odetchnęła głęboko i pchnęła drzwi. Sama nie wiedziała, czego się spodziewała, ale poczuła lekkie rozczarowanie widząc, że pokój się nie zmienił. Nagle przypomniała sobie wichurę i zniszczenia jakie za sobą niosła, teraz nie było po tym śladu. – Dlaczego nie ma tu bałaganu? Pamiętam, że zanim straciłam przytomność, zerwał się silny wiatr. – Mam swoje sposoby na szybkie porządki – tajemniczo uśmiechnęła się ciotka.

– No nareszcie się obudziłaś! Od dziesięciu minut nad tobą stoimy. Wysiadaj, dojechaliśmy już. – Eliza niepewnie się rozejrzała. Wszystko ją bolało, w szczególności kark. Siedziała w samochodzie, właściwie półleżała na tylnym siedzeniu. Gdy wyjrzała za okno, zobaczyła rodziców podążających do wielkiego domu. Skądś znała ten budynek i po chwili przypomniała sobie skąd. Przed chwilą w nim była! Uświadomiła sobie, że to wszystko to był sen. Miała rodziców, przyjechała na dwa tygodnie do ciotki, której nie odwiedzali od lat. Podróż zajęła pół dnia, dlatego w pewnym momencie zasnęła. Potrząsnęła głową i wysiadła z auta. Dobiegła do rodziców i razem podeszli do drzwi.

Nagle wszystko się zatrzęsło, niektóre książki pospadały z półek, ramki ze zdjęciami potłukły się, okna otworzyły się z trzaskiem. Wszystko to trwało chwilę, ustało tak nagle, jak się zaczęło. Zdezorientowana Eliza spojrzała na Morganę, ale ona sprawiała wrażenie, jakby nic nie dostrzegła. Spokojnie przeszła po potłuczonym szkle i usiadła na łóżku. – Co ci się stało? Źle się czujesz? – spytała Elizę. – Ja... nie widzisz co się stało? – zapytała szybko. – Co się miało stać? – Przecież cały dom się zatrząsł, nie czułaś tego? – Co ty mówisz, wszystko jest przecież w jak najlepszym porządku. – zaniepokojona spojrzała na dziewczynę – Usiądź może obok mnie. Jednak kiedy Eliza skierowała się w stronę łóżka, znowu wszystko się zatrzęsło, tym razem mocniej. Żeby nie upaść, szybko podparła się ściany. Zdziwiona zauważyła, że ciotka nadal spokojnie siedzi na łóżku i wpatruje się w nią. – Elizo, Elizo! – usłyszała głos, jednak nie wiedziała, skąd dobiega. Na pewno nie wołała jej Morgana. – Słyszałaś ciociu? – Niby co? – Ktoś mnie wołał... – Wydaje ci się, nie ma tu nikogo poza mną. – Ale naprawdę kogoś słyszałam! – I znowu cały dom się trząsł. – Elizo, obudź się! – ponownie rozległ się obcy głos. Wszystko nagle zaczęło tracić ostrość, świat zaczął wirować Elizie przed oczami. Zamrugała oczami, po czym wszystko stało się czarne.

nr67 Nowy Gwóźdź Programu 23


hOROSKOP KOZIOROŻEC 22.XII – 19.I

RaK 21.VI – 22.VII

Pochmurny okres jaki dla Ciebie nadchodzi może przynieść dużo szkody. Radosna aura Lwa może uchronić Cię przed kłopotami.

Strzeż się! Przebywanie w towarzystwie wagi, będzie dla Ciebie niekorzystne i spowoduje wiele złego.

WODNIK 20.I – 18.II

leW 23.VII – 22.VIII

Zdrowie jest dla Ciebie bardzo ważne? Jeżeli szybko o nie nie zadbasz, skutki mogą być opłakane – aktywność fizyczna powinna pomóc.

RyBy 19.II – 20.III

Wróżbita Damian

W nadchodzącym okresie z łatwością odnajdziesz motywację do działania. To bardzo dobry czas do wyznaczenia nowych celów do osiągnięcia.

Nadchodzący okres przyniesie Ci wiele radości. Twoja sytuacja finansowa bardzo się poprawi, jeżeli dopomożesz swojemu szczęściu.

PaNNa 23.VIII – 22.IX Twoja ambicja pozwoli Ci osiągnąć ogromny sukces w nauce. To dobry okres do zdawania wszelkiego rodzaju egzaminów.

BARAN 21.III – 19.IV

WaGa 23.IX – 22.X

Nadchodzący okres postawi przed Tobą wiele wyzwań. Korzystając z rad osób spod znaku bliźniąt uda Ci się szybko pokonać wyzwania.

Tak, to jest ta chwila, by zacząć realizować swoje marzenia. Każda Twoja decyzja z nimi związana okaże się trafiona

ByK 20.IV – 20.V

SKORPION 23.X – 21.XI

Zbliżający się okres to dla Ciebie najlepszy czas, by poznać kogoś nowego. Jeśli wykorzystasz okazję, nowo poznana osoba będzie Ci towarzyszyć przez całe życie

Karty pokazują, że okres ten będzie dla Ciebie dość dziwny. Twoje relacje ze znajomymi zaczną się zmieniać. Twoje priorytety pod wpływem innych czynników zmienią swoją kolejność.

BlIŹNIĘTA 21.V – 20.VI Uważaj na to, co robisz – odkładanie rzeczy na później skończy się dla Ciebie bardzo źle.

SUDOKU

24 Nowy Gwóźdź Programu nr 67

STRZElEC 22.XI – 21.XII W ostatnim czasie Twoje życie nie dostarczało Ci nowych wyzwań? W nadchodzącym okresie to się zmieni, a wyzwania zdecydowanie poprawią Twój humor.


Tort świąteczny z olejem rzepakowym Ciasto: – 4 jajka – 250 g mąki pszennej – 1 łyżeczka kakao – 120 g cukru – 3/5 szklanki oleju rzepakowego – 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia – 40 g drobnych groszków czekoladowych Beza piernikowa: – 2 duże białka o temperaturze pokojowej – 1/2 szklanki drobnego cukru trzcinowego – szczypta soli – 1/8 łyżeczki soku z cytryny – 1/2 łyżeczki przyprawy korzennej do piernika

Biszkopt z olejem rzepakowym: Do misy wbić jajka, dodać cukier i olej rzepakowy. W osobnej misce wymieszać mąkę, proszek do pieczenia i kakao. Składniki suche przesiać do mokrych i zmiksować na gładką masę. Pod koniec dodać groszki czekoladowe. Ciasto przełożyć do wyłożonej papierem do pieczenia tortownicy o średnicy 23 cm. Piec w temperaturze 180ºC ok. 40 minut, do tzw. suchego patyczka. Ostudzić. Ciasto urośnie z tzw. górką, którą należy odciąć (ok. 1/4 ciasta) i pokroić na małe okruszki. Będą one potrzebne do obłożenia ciasta. Pozostałą część ciasta przekroić na dwa blaty. Beza piernikowa: Piekarnik nastawić na temperaturę 150ºC z funkcją grzania góra-dół. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Do czystej miski wlać 2 białka i ubijać je na najwyższych obrotach przez około 2 min., dodać szczyptę soli i zmniejszyć obroty miksera na średnie. Kiedy piana będzie ubita na tzw. miękkie wierzchołki, dodawać po łyżce cukru na 1 minutę ubijania. Ubijać, aż piana będzie sztywna i błyszcząca a cukier idealnie się rozpuści. Na samym końcu dodać sok z cytryny i przyprawę korzenną do piernika, zmiksować. Na papierze do pieczenia narysować okrąg o średnicy 23 cm. Za pomocą rękawa cukierniczego z końcówką (np. gwiazdki) wycisnąć masę, zaczynając od środka okręgu, robiąc tzw. ślimaka, tak aby wypełnić całą przestrzeń pozostawiając 1 cm od brzegu. Beza zwiększy swoją objętość podczas pieczenia i będzie miała odpowiedni wymiar. Wstawić do piekarnika i

Krem owsiano-kawowy: – 60 g płatków owsianych – 10 g masła (do owsianki) – 2 szklanki mleka – 3 łyżki cukru – 40 g kandyzowanej skórki pomarańczowej (drobno pokrojonej) – 200 g masła o temperaturze pokojowej Do nasączenia: – 3 łyżki rumu – 3 łyżki mocnej herbaty Polewa czekoladowa: – 125 g masła lub margaryny – 1/2 szklanki cukru pudru – 4 łyżki kakao – 1 łyżeczka żelatyny – 2-3 łyżki wrzątku

suszyć około 60 minut. Po tym czasie uchylić drzwiczki piekarnika i studzić w nim bezę do momentu, kiedy piec osiągnie temperaturę otoczenia. Krem owsiany: Mleko wlać do garnka z grubym dnem. Dodać 10 g masła, płatki owsiane, cukier, kandyzowaną skórkę pomarańczową. Całość doprowadzić do wrzenia. Gotować ok. 20 minut – płatki powinny być miękkie, a mleko powinno się zredukować o ponad połowę. Pod koniec gotowania mieszać owsiankę, aby się nie przypaliła. Ma powstać gęsta i kremowa „papka”. Odstawić do wystygnięcia. Miękkie masło przełożyć do misy i utrzeć stopniowo, dodając łyżką wystudzoną owsiankę. Masa powinna być puszysta i delikatna – smak masła nie powinien być wyczuwalny. Blaty biszkoptowe nasączyć rumem. Na pierwszym biszkopcie rozłożyć połowę kremu, przykryć bezą. Na niej rozsmarować resztę masy i przykryć biszkoptem. Całość delikatnie docisnąć. Schłodzić min. 1 h w lodówce. Polewa czekoladowa: Masło rozpuścić w rondelku, dodać cukier puder. Gdy cukier się rozpuści, rondelek zdjąć z ognia, dodać kakao oraz rozpuszczoną we wrzątku żelatynę, wymieszać. Lekko ostudzić i polać schłodzony tort. Boki obsypać okruszkami ciasta biszkoptowego. Można dodatkowo ozdobić pierniczkami. Włożyć ponownie do lodówki, najlepiej na całą noc. Przed podaniem ciasto powinno mieć temperaturę pokojową. Smacznego!


Dołącz do NZS! bisz ytkować? Lu ż o p s k ja z s ie ii, którą nie w rg e n e o ż ś u d z Mas iałania? Jeste z d o d o h c u erd ludzi i masz s h c y w o n ć a ło? poznaw dia to za ma u t s e m a s a cy, pałem do pra a z z ą t is m y opt Niezależne Zrzeszenie Studentów to ogólnopolska organizacja studencka gromadząca młodych, ambitnych ludzi, którzy nie boja się wyrażać własnego zdania i chcą się rozwijać. Stawiamy na różnorodność, dlatego każdy kto do nas dołączy z pewnością znajdzie coś dla siebie. Swoich sił możesz spróbować w wielu organizowanych przez nas akcjach i projektach. Wśród nich można wyróżnić zarówno charytatywne( Nie Zamykajcie Serc, Wampiriada) jak i biznesowe ( Drogowskazy Kariery, Studencki Nobel). Uwagę i działania możecie skupić

także na działach- HR, Historia, PR, IT oraz Dziale Pozyskiwania Partnerów. „Po godzinach” tworzymy grupę zgranych ludzi. Uwielbiamy wspólne wyjścia na imprezy, do kina, paintball, czy po prostu na tradycyjne, studenckie piwo. NZS traktujemy jak drugą rodzinę, a nasze biuro jak drugi dom. Obchodzimy NZSowe Urodziny, zbieramy się na Wigilijce, Świątecznym Jaju i świętujemy NZSowe Oscary. Wymieniamy się nawzajem doświadczeniem, pasjami. Jeżeli chcesz się stać częścią czegoś niesamowitego dołącz do nas, dołącz do NZS. Jak to zrobić? Zajrzyj na stronę www.nzs.ue.katowice.pl lub po prostu przyjdź do 209F. Rozpocznij przygodę swojego życia i nie zmarnuj studiów! C

Wampiriada - NZS wspólnie z RCKiK przeciwko niedoborowi krwi icznym ie Ekonom iriady. c te y rs e da Na Uniw ię 25 edycja Wamp 21 listopa s waniem ach odbyła aintereso ły w Katowic ona z ogromnym z rew odda się uczelni. K 8 w 0 ó 1 ik n o ił w Spotkała z o z prac cą wyra ra w o a d w ia tó n n stude ęć zosta jednak ch zi, 54 osoby, ł tłum lud u B wszed tować k n y d osób. u b ut po 9 do h serc przybył ura Kilka min oic badać brocią sw cy mogli z s y z s który z do W . oraz zebującym mierzyć ciśnienie z życie potr , y pomocy. m glukoz pierwszej ia a n la swój pozio ie z rym możn ć się z ud fet, w któ u ci, b ś ł o a k przeszkoli k d e ło z jeść s ców c z w z a d ra o io ty rw Na k herba i przez się kawy i dzy innym ie m ć e było napić n o z skorzysta tały upiec nie mogły a jera. p z które zos y o fr w o odatk porady D y . z c w ó i, k n ia ło NZS ażu d hętni cego mas li kolejni c z relaksują 5 licznie przybywa jnych le , że w ko y1 aja, Do godzin rwi. Mamy nadzieję m i lutego k h ia c n a c a li d o d k o do dy w o Wampiria ż licznie. edycjach as równie n o d ie c ie przybędz


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.