Nowy Gwóźdź Programu, numer 77

Page 1



NR

77 NGP SPIS TREŚCI

Kulturalny student

Polecane firmy

Ludzie ludziom

Rozrywka

03 04-05 06-07 08-09 10-12 13 14 15 16-17 18-19 20 21 22 23 24

Jesteś tym, czego słuchasz

Adrianna Kochańska

O komiksie na poważnie

Klaudia Lenart

Dlaczego miałbyś zagrać?

Bartosz Hornik

Kompleks bibliofila

Aleksandra Popiel

Najbardziej polska małpa świata

Olaf Bień

Festiwal ambitnych

Michał Wyszyński

Listen. Think. Solve.

Magdalena Rączka

Become AISECer Zarobić tak, jak nikt inny nie zarobił

Paweł Danek

Nowy Rok, nowy ja

Paweł Kopiec

Nie potrzebujesz tego

Karolina Stawarz

Kilka słów o małej czarnej

Paulina Wojtulek

Studenci polecają Zupa z gwoździa Horoskop Krzyżówka

|Wydawca:| Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach nzs@ue.katowice.pl |Redaktor naczelna:| Aleksandra Popiel opopiel@interia.pl |Redakcja:| Olaf Bień, Paweł Danek, Marta Griksa, Bartosz Hornik, Paweł Kopiec, Adrianna Kochańska, Klaudia Lenart, Roksana Nowak, Dominika Pajunk, Aleksandra Popiel, Kaja Pudełko, Klaudia Pyrtek, Magdalena Rączka, Karolina Stawarz, Jadwiga Wąsacz, Paulina Wojtulek, Michał Wyszyński |Korekta:| Roksana Nowak, Kaja Pudełko |Projekt okładki:| Anna Wszelaka |Skład i opracowanie graficzne:| Anna Wszelaka |Marketing i reklama:| Aleksandra Popiel opopiel@interia.pl |Druk:| Drukarnia Drukaat ul. Mikołowska 100a, 40-065 Katowice

Marta Griksa Oystein Paweł Danek Adres redakcji Ul. 1 maja 50 40 – 287 Katowice Tel./fax (032) 257 72 19 @: ngp.redakcja@gmail.com Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i nie zwraca materiałów niezamówionych. Zastrzega sobie prawo skracania, adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. Opinie zawarte w artykułach nie muszą być zgodne z poglądami Redakcji. © Wszelkie prawa zastrzeżone. ISSN 1427 – 4120 |Nr 77|Cena 0zł| Nakład 2000 egzemplarzy| STYCZEŃ 2018


Wstępniak

Drodzy czytelnicy! Nowy Rok już za pasem, jednak wierzę, że niektóre osoby dalej są na etapie zapisywania daty z rokiem 2017, zamiast 2018. Odbicie myśli noworocznych spotkacie także w 77. numerze Nowego Gwoździa Programu. Przeczytacie o wyzwaniach książkowych, realizacji postanowień oraz o tym, jak lepiej zagospodarować przestrzeń i swoje życie w nowym roku. Nie zabraknie także podsumowań: koordynatorka Słodkiej Manii Oddawania opowie, jak przebiegała grudniowa zbiórka słodyczy. W tym numerze dowiecie się także, dlaczego największymi fanami planszówek są dorośli oraz dlaczego komiksy nie powinny być traktowane jako opowiastki dla dzieci. Paweł przybliży nam tematykę bitcoinów, a Michał opowie o festiwalu organizowanym przez Studenckie Forum Business Centre Club. Lubicie memy internetowe? My też! Dlatego sięgnijcie do artykułu Olafa „Najbardziej polska małpa świata”. Z kolei jeżeli obecnie rozglądacie się za ciekawym miejscem pracy, to zapoznajcie się z artykułem Magdy „Listen. Think. Solve.”. Nie zabraknie także felietonów – Ada podzieli się swoimi refleksjami na temat współczesnej muzyki, a Paulina opowie o klasycznej sukience w szafie każdej kobiety: małej czarnej. Oczywiście NGP nie byłby sobą bez horoskopu, świetnego przepisu na panna cottę oraz krzyżówki!

W imieniu redakcji życzę miłej lektury, Aleksandra Popiel Redaktor naczelna Zostań dziennikarzem profesjonalnego i opiniotwórczego czasopisma, które towarzyszy studentom od ponad 20 lat. Naszą redakcję tworzą studenci, którzy na łamach magazynu dzielą się swoimi spostrzeżeniami na temat podróży po świecie, kultury, problemów społecznych czy planów zawodowych. Pamiętaj, Twoje CV samo nie zapełni się doświadczeniem. Dlatego jeśli nie wiesz, jak rozpocząć swoją karierę dziennikarską, dołącz do redakcji NGP-a! W zamian za Twoją sumienność, gotowość do pracy i niebanalne pomysły oferujemy Ci miejsce w zgranym zespole pozytywnie nastawionych ludzi! Uczelnia i kierunek studiów nie mają znaczenia, ponieważ talenty rodzą się wszędzie. Sami studiujemy na UE, UŚ i UJ kierunki takie jak: Dziennikarstwo, Informatyka, Finanse i rachunkowość, Polonistyka czy Ekonomia. Znajdziesz nas wśród mieszkańców Katowic, Tychów, Zabrza, Krakowa, Zawiercia, Będzina oraz Chorzowa. Chcesz pomóc także w public relations, marketingu i prowadzeniu fanpage’a na FB? Napisz do nas na adres ngp.redakcja@gmail.com Znajdziesz nasz też na facebooku

NGPkato

oraz na issuu.com/nowygwozdzprogramu

2

Nowy Gwóźdź Programu

nr 77


Kulturalny student

Jesteś tym,

Adrianna Kochańska

CZEGO SŁUCHASZ Kiedyś miałam bzika na punkcie G-Eazy’ego. Zaczęło się od jego koncertu w Polsce, na którym – jakimś cudem – znalazłam się ze znajomymi. Piszczące pod sceną 16-latki nie dodawały występowi uroku, ale muzyka mi się spodobała. Wpadający w ucho bit idealnie pasował do tekstu. Wszystko kleiło się w spójną całość. Jego zaczesane do tyłu włosy, koszulka Supreme i personalizowane Jordany – współczesny ideał. Z filmików, które dodaje na YouTube i Instagram, wynika, że jego życie to jedna wielka impreza – kto by tego nie zazdrościł? W końcu żyje się raz. Zauroczona przez długi czas byłam wpatrzona w G-Eazy’ego jak w obrazek. Chcąc go lepiej zrozumieć, zaczęłam zastanawiać się nad tym, o czym on właściwie śpiewa. Im dłużej analizowałam jego teksty, tym bardziej byłam zniesmaczona. Większość słów ukazuje tylko jego lekceważące i przedmiotowe podejście do kobiet oraz lekkomyślne podejście do życia. Zadałam sobie pytanie, czy to jest postawa, którą znani muzycy prezentują od dawna. Wzięłam pod lupę dwie piosenki, które od powstania dzieli 48 lat. G-Eazy „Nothing Wrong” (2017 r.) kontra Led Zeppelin „Whole Lotta Love” (1969 r.). Obydwie o namiętnej miłości mężczyzn do kobiet. W tej pierwszej słowo fuck w różnym znaczeniu pojawia się 10 razy. Mimo że piosenki traktują o tym samym, w tej drugiej słowo to nie pada ani razu. Czytając poniższy wers z piosenki Zeppelinów, mogę jedynie domyślać się, o co chodzi autorowi: I'm going to give you every inch of my love. Przekaz nie jest dosłowny i raczej nikogo nie razi. Natomiast G-Eazy, w analizowanej piosence stawia na bezpośredniość: I'ma have to fuck Jessica soon, before she gets too old (Alba). Gdyby przetłumaczyć powyższe wersy na język polski, pierwszy byłby

artystyczną formą wyznania uczucia, a drugi brzmiałby jak wyjątkowo niesmaczna wiązanka pijanego mężczyzny spod sklepu monopolowego. Dziś prawie każdy rozumie język angielski, więc zastanawia mnie, czy na koncertach G-Eazy’ego którakolwiek z fanek czuje dyskomfort związany z tym, jak bardzo uprzedmiotowiona zostaje jako przedstawicielka płci pięknej? Czy którykolwiek fan nie jest oburzony faktem, że ze sceny padają słowa bezpośrednio uwłaczające ich dziewczynom? W moich myślach pojawia się kluczowe pytanie – jakiego przekazu chcę słuchać? Takiego, który pobudza wyobraźnię i leży bliżej sztuki, czy brutalnego i uwłaczającego godności kobiet? Wnioski nasuwają się same. Surowa cenzura nie obowiązuje, ale to nie znaczy, że mamy puścić hamulce i godzić się na wszystko, co wciska nam przemysł muzyczny. Sprzeciw wobec twórczości bez granic, którą obecnie się promuje, nie jest szukaniem dziury w całym. Jest raczej asertywnym i świadomym podejściem do otaczającej nas rzeczywistości. Mam wrażenie, że bez tego całkowicie zagubimy naszą wrażliwość. Popularne hasło mówi, że jesteś tym, co jesz. Skoro wszystko, co jemy, ma bezpośredni wpływ na nasze zdrowie, to wszystko, czego słuchamy, ma również wpływ na naszą podświadomość i zachowanie. Analogicznie rozsądny człowiek wybierze tylko taką żywność, która odżywia jego ciało oraz będzie obcował z taką sztuką, która ma pozytywny wpływ na jego umysł. Jeśli na tej planecie zostało nam dane tylko jedno życie, to korzystajmy z niego mądrze.

nr 77 Nowy Gwóźdź Programu 3


Kulturalny student

O komiksie NA POWAŻNIE

Ze wszystkich form sztuki to właśnie komiks cieszy się najmniejszym szacunkiem. Zdobycie prestiżowej literackiej nagrody World Fantasy Award przez Sandmana – kultowy już dzisiaj komiks – wywołało tyle kontrowersji, że od tego czasu żadna powieść graficzna nie została nawet do niej nominowana. Chociaż coraz więcej artystów i czytelników jest świadomych możliwości, jakie niesie ze sobą to medium, dla przeciętnego Kowalskiego słowo komiks nadal oznacza jedynie Tytusa, Romka i Atomka. A niesłusznie. Komiks u progu Najsłynniejszy polski komiks? Znajdziemy go nie na półce, a w bazylice pierwszej stolicy Polski. Na drzwiach gnieźnieńskich nie ma wprawdzie słynnych komiksowych dymków, jest to jednak sekwencyjna historia obrazkowa – mówiąc prościej, to następujące po sobie obrazki tworzące historię. Choć większość ludzi uważa komiks za coś względnie nowego, wymyślonego przez Amerykanów razem z superbohaterami w pelerynach, medium to przeżywało pierwszy rozkwit już w średniowieczu jako sposób przekazywania Biblii niepiśmiennemu ludowi. Witraże i ściany kościołów do dziś pełne są historii obrazkowych, a one same starsze są niż chrześcijaństwo. Można powiedzieć, że pomysł, by kolejne obrazy reprezentowały upływ czasu i opowiadały określoną historię jest stary jak świat. Znajdziemy je w egipskich piramidach, azteckich świątyniach czy na greckich wazach i pomimo że zapis myśli w chmurkach czy samo słowo komiks wymyślono całkiem niedawno, on sam towarzyszy nam on od zarania dziejów.

Powieść z obrazkami?

Klaudia Lenart

Gdy chcemy komuś udowodnić, że komiks może być i bywa ambitny, najłatwiej sięgnąć po termin „powieść graficzna”. I faktycznie zwrot ten nie tylko brzmi mądrze, ale również oznacza, że nie mamy do czynienia z kolejną typową historią o Obeliksie czy Batmanie.

4

Zasadniczą różnicą pomiędzy powieścią graficzną a klasycznym komiksem jest długość – w przeciwieństwie do serii liczących nieraz kilkaset zeszytów tutaj fabuła zamyka się zazwyczaj w jednym tomie. Nie znaczy to, że postaci takie jak wspomniany wcześniej nietoperz-milioner na kartach powieści graficznych się nie pojawiają. „Strażnicy” – komiks, który w znacznym stopniu przyczynił się do powstania terminu powieść graficzna, to właśnie historia o superbohaterach. Łamie on dość odważnie stworzony przez amerykańskich autorów mit kryształowych herosów ratujących świat i wcale nie jest łatwiejszy w odbiorze niż „prawdziwa” książka. Nie jest to wynikiem jedynie fabuły, ale również sposobu prowadzenia narracji. Czytelnik pozbawiony jest przewodnika w postaci narratora, który wskazałby mu szczegóły ważne dla dalszej historii, ukryte często w tle. Nowy Gwóźdź Programu

nr 77


Kulturalny student

„Strażnicy” nie stanowią jednak wyjątku – wielu autorów dostrzega możliwości, jakie daje komiks, a te dynamicznie się rozwijają. Dla najlepszych scenarzystów i rysowników nawet obramowanie kadru może stanowić środek wyrazu, a od czytelnika wymaga się zrozumienia i szybkiej adaptacji do nowych form.

Trudne sprawy Wbrew powszechnej opinii twórcy komiksów nigdy od trudnych tematów nie uciekali, a często nawet sięgali po nie celowo i nie trzeba szukać wśród powieści graficznych, by znaleźć na to dowody. W 1941 roku na okładce „Captain America Comics #1” odziany w amerykańską flagę bohater uderzył Hitlera w twarz. W kraju, w którym większość społeczeństwa była przeciwna dołączeniu do wojny w Europie, wywołało to nie lada skandal. Wydawnictwo otrzymało tyle gróźb, szczególnie pod adresem autorów żydowskiego pochodzenia, że przydzielono im ochronę policyjną. Już rok później, po ataku na Pearl Harbor, większość superbohaterów „dołączyła” do wojny i stała się ważnym elementem propagandy. Do dziś komiks często odgrywa ważną rolę w życiu publicznym, choć czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Niewielu skojarzy charakterystyczną dla grupy Anonymous uśmiechniętą wąsatą maskę (szczególnie często widywaną w Polsce podczas protestów przeciw ACTA) z komiksem. Tymczasem maska została zaprojektowana przez Davida Lloyda i pierwotnie należała do V. – sprzeciwiającego się reżimowi bohatera powieści graficznej „V jak vendetta”. Zamaskowani herosi mierzyli się już niemal ze wszystkim. Od dyskryminacji kobiet i rasizmu po interwencjonistyczną politykę Stanów Zjednoczonych – twórcy komiksów zawsze mieli na uwadze ważne społecznie i trudne tematy, a wykreowani bohaterowie często stawali się symbolem reprezentowanych przez nich idei. Jak widać, komiks to nie tylko zabawne historyjki dla dzieci. Potrafi być ambitny, bywa ważny i przełomowy. Nie jest tylko dla tych zbyt leniwych, by sięgnąć po książkę. Jak każde medium, samo w sobie nie nadaje określonej wartości – to, czy będzie rozrywkową papką dla mózgu czy dziełem sztuki, zależy tylko od autora.

nr 77 Nowy Gwóźdź Programu 5


Kulturalny student

Dlaczego

miałbyś zagrać?

6

rys. Jadwiga Wąsacz

Bartosz Hornik

Mam bardzo pozytywne nastawienie do gier planszowych, wśród znajomych uchodzę wręcz za fana, co zapewne jest prawdą. Uprzedzam na wstępie, mam na myśli te fajne gry, to znaczy mocno różniące się od bezmyślnych, w których podczas rozgrywki tak naprawdę mógłbym wyjść z pokoju, a inny gracz wykonywałby za mnie ruchy aż do końca partii, ostatecznie bez jakichkolwiek zmian rezultatu (sam się zastanawiam, dlaczego powszechnie znane są jakieś chińskie podróby, w których kula się kośćmi i tyle).

Nowy Gwóźdź Programu

nr 77


Kulturalny student Gry planszowe w Polsce zyskują na popularności. Dane wskazują na coroczny wzrost sprzedaży i to pomimo coraz bardziej zelektronizowanego życia, Internetu wchodzącego we wszystkie jego zakamarki czy nowości technologicznych w postaci wirtualnej rzeczywistości. Co skłania dzieci i młodzież wpatrzonych w smartfony do ich odłożenia i zagrania w coś na żywo? Nic, bo kiedy oni są wpatrzeni w wirtualny świat, w planszówki grają głównie dorośli. Pierwsze skojarzenie odnośnie do takiego spędzania czasu jeszcze kilka lat temu sam wiązałbym z dziećmi. To one powinny „marnotrawić” popołudnia na ten rodzaj zabawy. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna i to osoby trochę starsze znalazły w tym wartość. No właśnie, co może być tą wartością? To chyba coś innego niż uznanie wśród znajomych. Chwaląc się taką pasją, można spotkać się częściej z lekko negatywnym odbiorem u poważnych ludzi niż ze szczerym entuzjazmem. Podziw często jest motywem kierującym zachowaniem jednostek, jednak w tym wypadku to zła odpowiedź. A więc przyczyna powodująca wzrost popularności tych gier musi być odmienna. Rozpatrując gry planszowe w kategorii rozrywki, trzeba określić, w czym są lepsze od innych aktywności typu taniec w dyskotece, wyjście do kina, przesiadywanie w barze z alkoholem, czy zwykła rozmowa. Jeśli miałbym powiedzieć, jaki cel przyświecałby mi w wymyśleniu ich, byłoby to poznawanie nowych ludzi. Planszówki tak naprawdę są dla wszystkichotwartych, nieśmiałych, w różnych grupach wiekowych, rozrywkowych mniej lub bardziej. Skupienie się na grze powoduje, że zapominamy o pewnych barierach, jakie często mamy wobec obcych, co rozluźnia atmosferę i pozwala nawiązać swobodnie relacje. Do tego podczas rozgrywki człowiek często ujawnia swoje oblicze, pokazuje emocje oraz to, w jakim stopniu zależy mu na zwycięstwie, jakich dróg do niego szuka, np. czy chce przeszkodzić komuś w odniesieniu sukcesu (przyznam, że i mnie zdarzyło się kiedyś wykonać mało optymalny ruch, by zepsuć plan koledze). W czasie gry można też po prostu śmiać się z zaistniałych sytuacji. Ktoś stwierdził, że o wiele lepiej poznamy człowieka w czasie gry niż podczas rozmowy, z czym się absolutnie zgadzam. Kolejną zaletą gier planszowych jest aspekt rywalizacji. Ludzie lubią wygrywać i nawet mało istotna rzecz, jaką jest takie zwycięstwo, może być

bardzo satysfakcjonująca. Radość będzie o wiele większa, jeśli będziemy świadomi, że byliśmy najlepsi dzięki strategii i podjętym przez nas działaniom, a nie zawdzięczamy tego szczęściu i zrządzeniu losu. Dlatego tak mało chętnie patrzę na Monopoly czy Chińczyka, gdzie nasza decyzyjność jako graczy jest prawie zerowa, a wszystko zależy od wyniku rzutu kostką. Uważam, że nieprzewidywalność i losowość odgrywają istotną rolę (inaczej popularniejsze byłyby szachy, gdzie wszystko można policzyć, a to daje pełną kontrolę), urozmaicają rozgrywkę, jednak ważne są proporcje. W realnym życiu dużo dzieje się wokół nas, ciężko zaplanować i przewidzieć wszystko, czasami coś psuje nasze plany. Jednocześnie mamy pewne zamierzenia i dążymy do realizacji naszych celów, reagując na zaistniałe sytuacje. Wracając do tematu, gdy ktoś jest spragniony rywalizacji i chce czegoś więcej niż pokonywania znajomych w luźnych partiach, może wziąć udział w różnorodnych turniejach organizowanych w całej Polsce. Jest pewna rzecz, którą zapewniają nam lubiane przez nas filmy i seriale – wczucie się w akcję i wyobrażenie sobie uczestnictwa w świecie przedstawionym. Oglądając produkcje kinowe, często chciałem pomóc bohaterom w realizacji misji, wpłynąć na bieg wydarzeń. Między innymi dzięki zapewnieniu tych potrzeb ogromną popularność zdobyły gry komputerowe, a także planszówki. Tutaj to my decydujemy, jak rozwinie się nasza osada, czy ważniejsza jest jej ekonomia czy obronność, jak będzie wyglądała nasza wioska w przyszłości. Ponadto różnorodność tytułów pozwala na znalezienie czegoś w klimacie nam odpowiadającym. Jeśli ktoś woli walczyć w kosmosie, znajdzie pełno gier skupiających się na międzyplanetarnych atakach lub rozwoju kosmicznej cywilizacji; jeśli ktoś woli budować swój zamek lub metropolię, oczywiście jest taka możliwość. Natomiast jeśli konflikty i walka są czyjąś domeną, znajdzie coś dla siebie i będzie mógł roznieść w pył armię przeciwnika na różnorodnych polach bitew. Gry planszowe dają wiele możliwości, trudno wymienić wszystkie ich zastosowania. Mogą być główną rozrywką przy spotkaniu, przy którym będziemy główkować nad zwycięstwem przy użyciu skomplikowanych mechanizmów, pełnić funkcję rozluźniania atmosfery na imprezie lub być otoczką dla rozmowy znajomych. Podobno wszystkiego w życiu trzeba spróbować. Może warto.

nr 77 Nowy Gwóźdź Programu 7


Kulturalny student

Kompleks BIBLIOFILA Wyzwania książkowe z początkiem każdego roku wyrastają jak grzyby po deszczu. Mają one nawet poziomy trudności! Łatwy: przeczytam dwanaście książek w tym roku. Średni: przeczytam pięćdziesiąt dwie książki w tym roku. Trudny: przeczytam tyle książek, ile mam wzrostu. Supertrudny: przeczytam wszystkie lektury obowiązkowe wyznaczone przez wykładowców.

Nikt nie czyta książek!

Aleksandra Popiel

Żaden współczesny śmiertelnik nie sięga po książki. Wszyscy to wiemy, prawda? Osobiście każdą osobę, która jest o tym przekonana, odsyłam do jakiejkolwiek grupy na Facebooku, która dotyczy wyzwania przeczytam 52 książki w 2018 roku. Co roku jesteśmy straszeni statystykami mówiącymi o niskim poziomie czytelnictwa w Polsce. Czy jednak naprawdę jest ono aż tak złe? Jeżeli przyjrzeć się szerokiej społeczności blogerów książkowych, liczbie uczestników w trakcie Warszawskich/Krakowskich/Śląskich Targów Książki oraz kolejkom do kas w Świecie Książki, to można mieć pewien problem z wiarą w czarne wizje szerzone przez Instytut Książki.

8

Nowy Gwóźdź Programu

nr 77

Prawdą jest, że czytanie książek niesie za sobą wiele korzyści – dzięki nim uczymy się trudnych słów, poznajemy nowe idee i patrząc na litery oczami wyobraźni, widzimy ogromne bitwy, niesamowite postacie toczące spory dziwnym głosikiem, który jakimś sposobem nagle słyszymy… I o to ostatnie się tutaj rozchodzi: dostrzeżenie przyjemności w dobrej książce. Czy jednak trzeba narzucać sobie potężną listę książek do przeczytania?


Kulturalny student

Waga Książka wpędza mnie w kompleksy Dla wielu internautów wyznaczenie celu pod postacią: w tym roku przeczytam tu wstaw liczbę książek jest motywujące do działania. Skłania ich do tego, aby częściej odwiedzać bibliotekę albo znaleźć sobie ulubioną księgarnię (i faktycznie wynieść coś z faktu, że przebywa się w tych budynkach). Jeżeli na koniec roku zrealizuje się ten cel – winszuję. Jeżeli na koniec roku okaże się, że zamiast pięćdziesięciu dwóch książek, ktoś przeczytał trzydzieści osiem – dalej winszuję. Gratuluję nawet wtedy, jeżeli ktoś przeczytał jedną z pięćdziesięciu dwóch powieści. Niemniej taka osoba łatwo może popaść w kompleks bibliofila – nie przeczytała wystarczająco dużo książek, niewystarczająco napawała się zapachem stron, niewystarczająco dużo powieści wcisnęła na półkę, którą specjalnie z początkiem roku kupiła sobie w Ikei. I co najgorsze: nie

będzie mogła napisać na Facebooku, że zrealizowała wyzwanie przeczytam 52 książki w 2018. Czy jednak warto rwać włosy z głowy, gdy nie przeczyta się danej liczby książek w ciągu roku? Czy można dalej funkcjonować w społeczeństwie, gdy nie czyta się książek w imię ilości?

Wyznania książkoholiczki Sprawia mi przyjemność policzenie na koniec roku, ile książek udało mi się przeczytać. Jednak staram się patrzeć na to jako dodatkowe osiągnięcie, a nie cel, który musiałam osiągnąć, aby stać się bardziej wartościowym człowiekiem w oczach mojej bibliotekarki. Bo co takiego mogłaby ona zrobić? Przecież nie wskoczy na stół i nie wygłosi przemowy pochwalnej na moją cześć przy akompaniamencie orkiestry dętej, gdy oświadczę, że przeczytałam pewną liczbę książek. Chyba, że tak się stanie i o to chodzi w tych wszystkich wyzwaniach…?

nr 77 Nowy Gwóźdź Programu 9


Kulturalny student

Najbardziej polska małpa

świata

Internet kocha wyśmiewać stereotypy – wie o tym chyba każdy, kto porusza się w Internecie, szukając treści niekoniecznie poważnych. Coś śmiesznego w Internecie? Od razu nasuwa się skojarzenie – memy! I to o nich będzie ten artykuł, a w zasadzie o jednym z nich. Jeśli memom przyznawano by nagrody, to nasz dzisiejszy bohater pewnie zgarnąłby statuetkę za polski mem roku 2017. Mowa oczywiście o Nosaczu Sundajskim, kolejnym wcieleniu memu o „typowym polaku”.

Olaf Bień

Panie, skąd się to wzięło? „Ojcem” nosaczy można nazwać Łukasza „Testovirona” Stanisławowskiego, prawdopodobnie największego trolla i prowokatora w dziejach polskiego YouTube’a, który w szczególności ulubił sobie obrażanie Polaków. Popularny Testo w jednym ze swoich filmików, na którym ogląda film przyrodniczy, porównuje pojawiającą się małpę do Polaka. Jak podają statystyki Google, wzrost popularności hasła „małpa polak” rozpoczął się pod koniec 2016 roku, do czego przyczynił się wykop.pl – wylęgarnia rozmaitych memów. W styczniu 2017 roku małpa-Polak skolonizowała najpopularniejsze serwisy obrazkowe – takie jak kwejk.pl czy jbzdy.pl, a także liczne strony na Facebooku. Trwa to do dziś - naszym internautom nie brakuje kreatywności. Dowodzi to jednego: jako Polacy naprawdę potrafimy się z siebie śmiać.

10 Nowy Gwóźdź Programu nr 77


Kulturalny student

Ale o co chodzi z tą małpą? By lepiej zrozumieć, cofnijmy się do roku 2011, gdy po sieci w najlepsze hulał mem o „Panie Andrzeju”, którego bohaterem wbrew swej woli został pan Janusz Ławrynowicz, funkcjonariusz policji z Pasłęka. Jego zdjęcie zostało wzięte z portalu paslek.pl, następnie wycięta twarz pana Janusza trafiła na tło biało-czerwonej flagi. Celem memu było wytknięcie typowo polskich zachowań, zwyczajów – tych negatywnych i często autentycznych. Niestety, sympatyczny policjant stał się internetowym uosobieniem wszystkiego, co złe w Polakach, początkowo nawet o tym nie wiedząc. Pan Andrzej doświadczył całkowicie niechcianej sławy – był zaczepiany i wyszydzany w swoim mieście. Sam przyznaje, że pomimo starań nie udało się nikogo ukarać i musi się pogodzić z tym, że jego twarz będzie krążyć po Internecie. Jest to niewątpliwie przygnębiająca historia, z którą warto się zapoznać, gdyż każe się zastanowić nad tym, gdzie leży granica. W wyszukiwarce po wpisaniu imienia i nazwiska policjanta pojawią się różne artykuły, w tym wywiad z panem Andrzejem, do lektury którego szczerze zachęcam. Memy z nosaczami w założeniach niczym się nie różnią - próbują obnażyć nasze wady takie jak m.in. śmianie się z czyjegoś nieszczęścia, chorobliwą zazdrość, cwaniactwo i skąpstwo. Są jednak o wiele lepsze niż „pan Andrzej” – po pierwsze nikt ich kosztem nie cierpi, a po drugie pocieszna małpa z dużym nosem pozwala niezdystansowanym podejść do memu z nieco większym luzem i sympatią, bo wyśmiewanie naszych przywar nie oznacza od razu piętnowania wszystkich przejawów tej tak zwanej typowej polskości. Oprócz wklejania do zdjęcia z małpą typowych tekstów, które możemy usłyszeć od osób charakteryzujących się stereotypowym, polskim, postkomunistycznym myśleniem, internauci tworzą memowe minihistoryjki, przywodzące na myśl komiksy, a także filmiki, w których starania odtworzenia gadki „typowego Janusza” wyszły… całkiem okazale. Wiadomo, część memów jest przesadzona, ale nikt, kto w miarę sprawnie porusza się w Internecie, nie powinien być tym zdziwiony – oprócz wyśmiewania stereotypów, Internet kocha też hiperbolizować. A jak już znajdzie się jakiś mem „z życia wzięty” – to bawi on podwójnie. :)

nr 77 Nowy Gwóźdź Programu 11


Kulturalny student To akurat prawda, i można to było ostatnimi czasy zauważyć na terenie naszej uczelni ;)

e i n z c y d e p o l h, wyróżc y Encyk t a w o n a koczkod d ła-

chodzi o z rodziny o a p k a a s w s jo k a e z d tun na . Nazwa ro ajski to ga k ten żyje m d e e n n s u u o t S n a z G c m . y a s”) zn Nos szczowych akterystyc asus – „no r e a (n d h ” h c c m a ię e s s s o la y n w niając asalis – „z ynowych i n z r a o w m ło a s n o h c cińskieg i). żnych lasa e z r b y ujście rzek z r e p n o w z r os jest atry o e n e z n y s n o t a (p Bor d w y w k i estuarió yb życia, a stety, Nor t ie y N n . w e z e r z wzdłuż rze r ó ad ug , głównie n i zadarty k y y n z n js ie ie z n d m ą . st Prowadz yginięciem w s samicy je o m N y . n w o ó ż c o r butem sam i jest gatunkiem zag k ajs sacz Sund ikipedia Źródło: W

12 Nowy Gwóźdź Programu nr 77


Polecane firmy

Festiwal ambitnych „Za oknem księżyc świeci sam. Dobrze mu tak. Jest nas dwóch” – nucę w głowie słowa jednej kultowych piosenek. Godzina? Prawie dochodzi trzecia, czyli już na pewno jutrzejszy wykład z MSG mogę sobie darować, nie wstanę. A nawet nie będę próbował. Zresztą autobus i tak z samego rana na czas nigdy mnie nie dowiezie. Ważne, że posuwamy się na przód i do jutra większość powinna grać jak trzeba. Czwarty panel dopięty, więc już całe finanse mamy załatwione, nasi partnerzy z PwC nie zawiedli. Ha! W ostatniej chwili pozyskaliśmy dwóch ze świata mediów i IT, inni nie ubiegli nas także i w tym roku. Pośród studentów są bardziej znani, niż sam myślałem, więc na ten dzień również przewiduję szum. Szlag by to, mogłem bardziej się tym zainteresować, bo teraz wychodzi na to, że jestem równie do tyłu z najnowszymi trendami YouTube'a, co z ostatnimi częściami „Gwiezdnych Wojen”. W obecnej chwili motywacji dodaje fakt, że znany mi młody przedsiębiorca zgodził się na wzięcie środkowego panelu w ostatni dzień festiwalu! To się chłopaki z drużyny zdziwią. Biblioteka CINIBA zgodziła się udostępnić salę konferencyjną, czyli będziemy mogli pomieścić więcej studen-

Michał Wyszyński

tów – to też fajnie. Coś czuję, że i tym razem damy popis, jakiego jeszcze nie mieliśmy! Przygotowania do corocznego projektu idą pełną parą. Już w tym roku na początku marca odbędzie się flagowy projekt Studenckiego Forum Business Centre Club, jakim jest Festiwal BOSS. Oznacza to nic innego, jak wielką możliwość nabycia ogromnej dawki praktycznej oraz przyszłościowej wiedzy dla studentów uczelni całego rejonu Katowic! Jak w każdej edycji, setki uczestników w ciągu aż 5 dni uczestniczyć będą w panelach dotyczących nowoczesnych technik marketingu, finansów, IT, zarządzania przedsiębiorstwami czy rozwijania start-upów. Dzięki wieloletniej już ws półpracy z wieloma partnerami oraz szerokim wachlarzem kontaktów, na stanowiska prelegentów zostaną wybrane starannie wyselekcjonowane osobistości, posiadające twarde i poparte doświadczeniem kompetencje, jak również przemawiającą za nimi życiową pasje do tego, co robią na co dzień. Osobami tymi są m.in koordynatorzy działów najprężniej rozwijających się firm w naszym regionie, najlepsi freelancerzy ze wspomnianych branży, a także młodzi przedsiębiorcy, którzy pomimo swego wczesnego wieku byli w stanie włożyć tyle swojej

ciężkiej pracy, aby już na obecnym etapie życia uplasować się w znaczącej czołówce. Dzięki takiemu zadbaniu o obrót wydarzeń można mieć całkowitą pewność, że wiedza przekazywana przez nich zainspiruje niejednego uczestnika festiwalu, dokładając tę niezbędną cegiełkę do zrobienia ogromnego kroku milowego. Cały festiwal zostanie podzielony na 5 dni, każdy z nich poświęcony będzie konkretnemu obszarowi zagadnień. Na każdy dzień przewidziane są od 3 do 4 paneli, pomiędzy którymi uczestnicy będą mieli czas na przerwę i rozmowy w kuluarach, możliwość wykorzystania go w celach networkingowych, sposobność do podzielenia się swoimi spostrzeżeniami czy nawiązania nowych bezcennych kontaktów na przyszłe życie. Ci starsi i bardziej ambitni będą mogli również skorzystać z okazji, aby bezpośrednio skontaktować się z pracodawcami w celach ubiegania o staż czy praktyki w swojej wymarzonej branży. Każdy znajdzie coś dla siebie. A zatem nie czekaj i już w nadchodzących miesiącach wypatruj możliwości rejestracji na wydarzenie! Twoja przyszłość czeka na Ciebie!

nr 77 Nowy Gwóźdź Programu 13


Polecane firmy

,,Listen. Think. Solve.” tak brzmi dewiza amerykańskiego przedsiębiorstwa Rockwell Automation, które w 2006 roku pojawiło się na mapie Katowic. Czym się zajmuje? Produkcją automatyki przemysłowej oraz rozwiązań informatycznych, a jego główne marki to Allen-Bradley i Rockwell Software. Pomimo specyficznej branży, studenci Uniwersytetu Ekonomicznego mogą tu znaleźć swoją wymarzoną pracę. Szczególnym działem jest Global Finance Operations, znajdujące się w A4 Business Park przy ulicy Francuskiej. Jest to jedyne centrum księgowo-finansowe Rockwell Automation działające w skali globalnej. Niemal 200 pracowników obsługuje tutaj kompletne procesy księgowe wszyskich jednostek firmy. Pracownicy posługują się 12 językami obcymi i są odpowiedzialni m.in. za zobowiązania, należności, księgę główną, środki trwałe czy rozliczenia wydatków służbowych pracowników. Jest to doskonała opcja dla studentów finansów i rachunkowości, gdzie swoje umiejętności mogą sprawdzić na międzynarodowym gruncie. Ponadto firma oferuje płatne staże oferujące takie zadania jak: koordynacja i realizacja projektu, przygotowywanie analiz i raportów, kontakt z dostawcami czy zarządzanie obiegiem dokumentów. Ta propozycja przypadnie do gustu studentom takich kierunków jak ekonomia, logistyka czy zarządzanie produkcją. Można też rozważyć karierę zawodową w obszarach takich jak HR oraz IT.

Magdalena Rączka

Dlaczego warto? Na to pytanie odpowie Agata Klimek, absolwentka UE w Katowicach, która już od 3 lat jest związana z firmą Rockwell Automation: „Rockwell Automation jako globalna korporacja została w ostatnich latach siedmiokrotnie uznana za jedną z najbardziej etycznych firm na świecie oraz otrzymała regionalną nagrodę TOP Pracodawcy 2017 Województwa Śląskiego. Stawiając na dbałość o najwyższy stopień etyki zawodowej, firma otwarta jest na integrację i współpracę. Jako pracownicy postępujemy według jasno określonych procedur i dbamy o wspólne interesy, pozostając przy tym świadomi i ostrożni w kontaktach z kontrahentami, także na poziomie cybernetycznym, co zaowocowało tegorocznym wyróżnieniem działu Global Finance Operations nagrodą Human Firewall. Praca w firmie z takim doświadczeniem i renomą to ogromne możliwości rozwoju, zarówno umiejętności profesjonalnych jak i interpersonalnych, współpraca międzykulturowa oraz przekonanie, że jesteśmy częścią ponad –dwudziestotysięcznej, globalnej społeczności, która tworzy automatykę przemysłową i dostarcza rozwiązań znanych oraz docenianych na całym świecie”.

14 Nowy Gwóźdź Programu nr 77


Polecane firmy

Become an AIESECer.

Join us.

Chcesz robić coś więcej, niż studia? Szukasz ludzi, z którymi będziesz mógł aktywnie wpływać na społeczność Twojego miasta? Zastanawiasz się, czy w Katowicach jest miejsce, w którym rozwiniesz umiejętności miękkie i zyskasz praktyczne doświadczenie w obszarach takich jak sprzedaż, marketing, czy zarządzanie zasobami ludzkimi? Właśnie ruszyła rekrutacja do organizacji AIESEC KATOWICE UE, która od 39 lat działa przy Uniwersytecie Ekonomicznym, zrzeszając studentów z uczelni całego województwa. Realizowane przez Stowarzyszenie projekty związane z prowadzeniem wymian międzynarodowych pozwalają młodym ludziom szerzyć otwartość na inne kultury i wspierać edukację społeczno-kulturową w naszym rejonie. Poprzez wykonywanie zadań w ramach organizowanych przedsięwzięć, studenci i uczniowie szkół średnich mogą spróbować swoich sił m. in. w pozyskiwaniu partnerów, negocjacjach, tworzeniu kampanii promocyjnych, współpracy z mediami i instytucjami, prowadzeniu procesów rekrutacyjnych, czy organizacji wydarzeń. Działanie w projekcie to przede wszystkim praktyczna lekcja kompetencji miękkich, takich jak praca w zespole (również multikulturowym), efektywna komunikacja, umiejętność formułowania i rozwiązywania problemów, które są wymieniane jako jedne z najbardziej pożądanych przez pracodawców. Jeśli chcesz dołączyć do AIESEC KATOWICE UE i aktywnie działać dla naszego miasta, zdobywać praktyczną wiedzę i poznać innych młodych, zaangażowanych ludzi, do 4 lutego wypełnij formularz zgłoszeniowy na stronie www.aiesec.pl/rekrutacja i zdecyduj, w jakim kierunku chcesz rozwijać siebie i swoje otoczenie. Po otrzymaniu telefonu z zaproszeniem na spotkanie, przyjdź na rozmowę rekrutacyjną, by dać się lepiej poznać i pokazać swój punkt widzenia. Podczas zadania grupowego będziesz mieć okazję do skonfrontowania swoich pomysłów z pomysłami innych i wspólnie wypracujecie sposób ich realizacji. Ostatnim etapem rekrutacji jest wyjazd na konferencję, podczas której poszerzysz wiedzę o AIESEC, poznasz członków naszego Oddziału oraz osoby, z którymi będziesz pracować nad jednym z projektów. AIESEC jest największą, niezależną organizacją prowadzoną przez 70 000 młodych ludzi w 122 krajach świata. Od niemal 70 lat celem stowarzyszenia jest rozwój cech liderskich poprzez możliwość realizacji projektów wspierających realizację wymian międzynarodowych.

Proces rekrutacji trwa od 15 stycznia do 4 lutego. Aplikować można na stronie: aiesec.pl/rekrutacja/ ZAPRASZAMY NA DZIEŃ OTWARTY W NASZYM BIURZE! gdzie?  Budynek F Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, sala 213; kiedy?  31 stycznia od 8:00 do 18:00.

Przyjdź do nas i zobacz, jak pracujemy!

Masz pytania? Napisz na: aiesec.katowice@gmail.com

nr 77 Nowy Gwóźdź Programu 15


Ludzie ludziom

Zarobić tak, jak nikt inny nie zarobił Końcówka 2017 roku w świecie finansów miała jednego bohatera, którym oczywiście był bitcoin. Potężny wzrost kursu tej kryptowaluty dostał się na pierwsze strony gazet, słyszano o nim w telewizji, rozprawiali o nim nawet weekendowi gracze. Nie zagłębiając się w mechanizmy działania bitcoina ani analizę jego notowań, zwróćmy uwagę na to, jak w inny interesujący sposób można pomnożyć swój majątek.

Paweł Danek

Kryptowaluty stanowią dzisiaj interesującą, choć bardzo ryzykowną klasę inwestycji. Oszałamiające jest to, jak coś, mające obecnie marginalne zastosowanie, doznało tak skokowego wzrostu wartości. Pomijając wizje „cyfryzacji wszystkiego” i „złota przyszłości”, warto zwrócić uwagę na obecną chwiejną sytuację na tradycyjnych rynkach finansowych. Młody człowiek, poszukujący sposobu na zarobek, może się zniechęcić. Lokata oferująca roczne zyski z ledwością nadążające za inflacją? Rynek obligacji, dramatycznie zniekształcony przez działania banków centralnych? Coraz bardziej przewartościowane akcje? Forex, wymagający często ciągłego obserwowania sytuacji? W takich realiach bitcoin ze swoją deflacyjną naturą i funkcjonowaniem w dużej mierze poza resztą gospodarki wydał się pociągający. Sam jego sukces każe się jednak zastanowić, jak wiele jest możliwości inwestowania, o których mówi się tylko sporadycznie – tak jak mówiono i o bitcoinie kilka lat temu. Czy da się zarobić na czymkolwiek? Wielu ludzi słyszało o rynkach towarowych.

16 Nowy Gwóźdź Programu nr 77

Wielu zdaje sobie sprawę, że można zarobić na handlu ropą naftową, złotem albo pszenicą. Ale ten segment kryje więcej ciekawych możliwości. Mało kto wie, że można zarobić na przykład na… uranie. Oczywiście jest mała szansa na to, że zwykły Kowalski będzie mógł handlować rudą uranu bezpośrednio – jednak to wciąż jest towar, który jest wydobywany i wykorzystywany, zatem ma swoją wahającą się cenę. Istnieje możliwość wykupienia udziałów wyspecjalizowanych funduszy, dzięki którym jednak każdy może mieć ekspozycję na rynek uranu. Ewentualnie pozostaje przykładowo kupno akcji kopalni. Skoro już jesteśmy przy akcjach – dzisiejsza globalna wioska daje nam możliwość zaangażowania się na rynku w zasadzie w dowolnym miejscu świata. Jeżeli nastroje na giełdach Europy czy USA są mizerne – może warto spróbować szczęścia na przykład w Indonezji? Można również zainwestować w nietuzinkowe przedsięwzięcie. Nie ma dziś problemu, aby nabyć choćby część Disneya czy Pixara. A to wcale nie są najbardziej ekstrawaganckie opcje.


Ludzie ludziom A czy zarabianie może być również przyjemnością? Oczywiście, od pewnego czasu silnie rozwijają się rynki przedmiotów kolekcjonerskich. Historie zarabiania na przedmiotach znajdowanych w opuszczonych magazynach opanowały na dobre kanały telewizyjne typu Discovery, ale w rzeczywistości wcale nie mijają się z prawdą. Sentyment to główny czynnik napędowy chociażby dla rynku starych samochodów. Jeszcze niedawno Syrenki były chowane po szopach, dzisiaj są warte kilkadziesiąt tysięcy złotych. Zabytkowe zastawy? Pamiątki po sławnych osobach? Dzisiaj na wszystkie takie przedmioty znajdzie się kupiec i często gotów jest zapłacić odpowiednio wysoką cenę. W kontekście całego bitcoinowego szaleństwa, jak i również innych mniej lub bardziej tradycyjnych sposobów pomnażania swojego majątku, warto przypomnieć kilka istotnych giełdowych porzekadeł. Jak głosi mądrość ludowa, nie ma nic głupszego niż mądrości ludowe. Pora przyjrzeć się również mitom żywym pośród graczy giełdowych. • „Nie pakuj wszystkich jajek do jednego koszyka” – stwierdzenie to bierze się z zasady dywersyfikacji swojego majątku. Lepiej swój majątek rozdzielić między wiele możliwości inwestycyjnych – po prostu dla bezpieczeństwa. • „Kupuj, kiedy leje się krew” – maksyma pamiętająca początki giełd wciąż wydaje się aktualna. Istnieją ludzie, którzy tylko czekają, aż nastanie jakiś kryzys – choćby lokalny, nawet w jednym konkretnym przedsiębiorstwie. Dlaczego? Wypatrują bowiem okazji, aby przejąć majątek spółek wtedy, kiedy będzie wyprzedawany poniżej faktycznej wartości. Akcje firmy kosztowały 100 złotych, a teraz 20? Przecież to promocja! Należy

jednak uważać, aby nie wdepnąć na minę w postaci nabycia bankrutującej spółki, ponieważ… • „Nie łapie się spadających noży” – jeżeli bowiem nasza promocja nie ma solidnych podstaw, z których mogłaby odbić się w przyszłości, to istnieje spore ryzyko, że poleje się i nasza krew. • „Przyszła cena to samospełniająca się przepowiednia” – w dzisiejszych czasach to powiedzenie jest bardziej prawdziwe niż kiedykolwiek, a nabywa znaczenia po analizie technicznej, która w uproszczeniu ma odpowiedzieć na pytanie, jaki będzie przyszły kurs, na podstawie kształtowania się historycznych wykresów. Ruch na wielu giełdach dzisiaj jest zdominowany przez programy komputerowe. Gdy zacznie się pojawiać formacja lub sygnał, na który czekał program, by coś kupić lub sprzedać – automatycznie wykona ustawione polecenia… tak jak i tysiące innych na całym świecie. • „Sell In May and go away” – interesująca zasada na rynkach rozwiniętych. Analizy na przestrzeni kilkudziesięciu lat wykazały, że większość wzrostów generowanych jest w okresie listopad-kwiecień. Pozostałe miesiące okazują się dużo słabsze. Zatem nie pozostaje nic innego, jak porzucić rynek w maju i udać się na wakacje! Wielu inwestorów faktycznie to czyni, sprawiając, że latem ruch na giełdach jest iście wakacyjny. Czegokolwiek się nie podejmiecie i jeśli uznacie że warto teraz angażować pieniądze w bitcoina, akcje, czy cokolwiek innego – warto być czujnym i wiedzieć, kiedy pójść za większością, a kiedy pójść pod prąd. A przede wszystkim nie martwcie się, że przegapiliście jakąś okazję. Jutro pojawi się kolejna.

nr 77 Nowy Gwóźdź Programu 17


Ludzie ludziom

Nowy Rok, nowy ja…

Zdanie-klątwa. Powraca niczym bumerang, co roku w okolicach pierwszego stycznia. Często traktowane z ironicznym uśmieszkiem. A jednak z badań wynika, że około połowy Polaków robi noworoczne postanowienia. Czego najczęściej dotyczą i dlaczego udaje się ich dotrzymać tylko niewielkiej części?

Ale od jutra Chodakowska

Paweł Kopiec

Wśród najpopularniejszych postanowień noworocznych prym zdecydowanie wiedzie postanowienie, by „wziąć się za siebie”. Pierwszego stycznia zamieniamy świątecznego makowca na jarmuż gotowany na parze, a z szafy wyjmujemy zakurzony dres do biegania. Zamiast piątej powtórki Kevina – skalpel lub killer. Dalej na liście noworocznych hitów mamy ograniczenie wszelkich używek. Od pierwszego stycznia chcemy też być bardziej oszczędni i dwa razy zastanawiać się przed każdym wydaniem choćby złotówki. Co roku postanawiamy też bardziej przykładać się do nauki, w pracy dostać podwyżkę, a najlepiej od razu awans. Popularne są również postanowienia dotyczące hobby czy podróży. Nie bez powodu podejmujemy się zrealizowania pewnych celów właśnie w Nowy Rok. 1 stycznia jest dla wielu symbolem – tabula rasa, niezapisaną kartą opowieści naszego życia. Zakończenie roku traktujemy jak zamknięcie pewnego rozdziału. Jeśli nie byliśmy z niego zadowoleni, oto mamy kolejną szansę,

18 Nowy Gwóźdź Programu nr 77

żeby coś poprawić. Zmiana cyferki w kalendarzu pozwala odciąć się od tego, co chcielibyśmy zmienić. I choć wraz z nadejściem 1 stycznia nie pozostawiamy za sobą całego naszego życia, wydaje nam się, że nowy rok oznacza przełom i pozwala na wprowadzenie zmian.

Z motyką na postanowienia Ideą postanowień nie są one same, lecz ich dotrzymanie. I tu, niestety, pojawiają się problemy. Zaledwie kilku procentom udaje się dotrzymać ich postanowień. Powodów jest wiele i nie zawsze zależą one od nas, jednak stosunkowo łatwo wyróżnić kilka głównych przyczyn niekonsekwencji i w rezultacie, niepowodzenia. Po pierwsze – mamy nierealistyczne oczekiwania. Od razu chcemy kilka kilogramów mniej, kilka zer na koncie więcej i kilka stanowisk wyżej w korporacyjnej drabince. Żadnych półśrodków – od razu bierzemy postanowieniowy all-inclusive. Zamiast pójść do pracy pieszo, a nie wsiadać do auta, robimy sobie tygodniową głodówkę.


Ludzie ludziom Chociaż 365 dni to sporo na wprowadzenie wielu zmian, warto pamiętać, że nie od razu Rzym zbudowano. To prowadzi do drugiej przyczyny – brak nam jasno wyznaczonego planu. Mamy kiepsko zorganizowany czas i podejmujemy nieprzemyślane decyzje, by osiągnąć jak najszybsze efekty. Albo zupełnie przeciwnie – nie robimy nic z powodu braku czasu. Ostatni powód – jesteśmy dla siebie zbyt surowi. Jak wspomniałem wyżej, od razu wspinamy się na wyżyny swoich ambicji. Niestety, upadek z takiej „wysokości” jest jeszcze bardziej bolesny, jeśli nie uda nam się osiągnąć założonych celów, przez co mocno się zniechęcamy.

kretnych, a także osiągalnych celów to może nie połowa sukcesu, ale znacząca jego część. Sukces łatwiej osiągnąć dzięki mniejszym krokom. Chcesz czytać więcej książek? Postaraj się czytać dwa rozdziały tygodniowo. Dzięki temu osiągniesz główny cel – przeczytasz przecież w końcu całą książkę. Warto zawsze pamiętać o głównym, często całorocznym celu, ale nie można zapominać o mniejszych celach do niego prowadzących.

Łatwiej powiedzieć, niż zrobić

Nie dajmy się też ponieść ambicji. Zrealizowanie 50% celu jest nadal lepsze niż 0%. Determinacja do osiągnięcia celu jest bardzo ważna, jednak żadna droga nie jest usłana różami. W spełnianiu swoich postanowień porażki mogą się zdarzyć, lecz nawet one mogą pomóc, jeśli tylko wyciągniemy z nich wnioski.

Znalezienie celu jest prostsze niż znalezienie sposobów, by go osiągnąć. Nie ma jednej recepty na spełnianie swoich postanowień – pomóc może przemyślenie całej sprawy. Konsekwencja jest kluczowa i dzięki kilku trikom można sobie pomóc, jeśli ma się słabą silną wolę. Im łatwiejszy nasz postęp do zmierzenia, tym lepiej – określenie jasnych, kon-

Sformułować można jeszcze kilka takich złotych rad rodem ze spotkania coachingowego, jednak moja rada jest prosta: dobrze wybierzmy swoje postanowienie. Niech będzie ekscytujące, a na samą myśl o nim niech skacze nam poziom endorfin. Dzięki temu spełnianie naszych postanowień przestanie być ciągłą presją, a stanie się przyjemnością.

nr 77 Nowy Gwóźdź Programu 19


Ludzie ludziom

NIE POTRZEBUJESZ TEGO Przełom roku to najlepszy czas na pozbycie się wszystkich oszczędności i zagracenie każdej wolnej półki w mieszkaniu. Promocje, wyprzedaże, specjalne okazje – to przecież grzech nie skorzystać! Musisz mieć piąty sweter z reniferem i dziesiąty żel pod prysznic, bo akurat tylko na zimę można kupić limitowaną, superwyjątkową serię pierniczkowo-imbirowo-cynamonową! Kto z nas choć raz nie dał się złapać?

jaką jest minimalizm. Ale faktycznie ograniczenie ilości otaczających nas rzeczy może paradoksalnie poszerzyć spektrum naszego myślenia i kreatywności. Kiedy otacza mnie nadmiar rzeczy, a także całe długie listy niecierpiących zwłoki zadań, zaczynam działać automatycznie, przytłoczona tym wszystkim. Potrzeba mi wtedy tylko kartki papieru i długopisu, żeby spisać priorytety i to, co najważniejsze, a nie to, co udaje, że jest ważne. O wiele łatwiej jest mi wtedy zareagować nieszablonowo i tak, żeby wszystko było zrobione – wszystko, co jest rzeczywiście istotne.

Karolina Stawarz

Prawda jest taka, że większości rzeczy kupowanych przez nas w tym okresie nie wykorzystamy, odłożymy je na półkę i o nich zapomnimy. To wszystko dlatego, że tak naprawdę ich nie potrzebujemy. Prawie w każdym z nas jest taka część osobowości, którą mogłabym roboczo nazwać zbieraczem albo kolekcjonerem. To ten cichutki głos, który podpowiada “Kup to! Chcesz mieć te skarpetki z minionkami! Potrzebuuujesz ich!”, w momencie kiedy tak naprawdę... masz już wystarczającą liczbę par skarpetek. Jest bardzo subtelna granica i różnica między tym, czego chcemy, a tym, co faktycznie jest naszą potrzebą. Oczywiście, czasem dobrze zrobić coś tylko dla siebie, kupić sobie coś tylko dla przyjemności, coś niekoniecznie praktycznego, ale sprawiającego nam radość. Tylko co jeżeli 90% naszych zakupów taka będzie? Sieciówki i galerie handlowe pewnie nie byłyby zadowolone z powstania takiej filozofii życiowej,

20 Nowy Gwóźdź Programu nr 77

Oglądam twarze ludzi wokół mnie na ulicy, w autobusach i na uczelni. Mają zmęczenie i poczucie bezsensu w oczach. Jesteśmy przytłoczeni. W ciągu jednego dnia dociera do nas więcej informacji niż do naszych pradziadków przez rok albo nawet lata. Nasze mózgi nie przetwarzają wszystkiego, nasze serca nie dźwigają takiej ilości emocji, a nasza psychika broni się na różne sposoby przed załamaniem nerwowym. Nowy rok. Czas postanowień i podejmowania nowych wyzwań, próba pracy nad pozytywnymi nawykami. Czy robimy to z radością? Czy może raczej podejmujemy wyzwania, bo tak trzeba, bo wszyscy tak robią? Tylko czy ilość tego, co mamy na głowie, nie jest już sama w sobie zbyt duża? Może zanim zaczniemy kolekcjonować nowe rzeczy, powinniśmy najpierw zrobić porządek w bałaganie, który nas otacza? Spróbuj zacząć od rzeczy. Potem uporządkuj swoją głowę. Poczujesz się lepiej. A Nowy Rok i kolejne wyzwania przyjmiesz z radością, bo będziesz miał na nie miejsce. A jeśli stoisz przed półką ze skarpetkami w renifery, to zastanów się – czy tego chcesz, czy potrzebujesz? Podpowiem – nie potrzebujesz tego.


Ludzie ludziom

Kilka słów o małej czarnej Chyba każda z kobiet uwielbia w niej prostotę i uniwersalność. Cenimy ją za to, że możemy ją założyć na prawie każdą okazję (oprócz swojego i czyjegoś wesela). Każda z nas wygląda w niej zawsze elegancko i profesjonalnie. O czym mowa? Oczywiście o małej czarnej, prawdziwej królowej damskiej garderoby.

Paulina Wojtulek

Skąd w ogóle się wzięła? Jej początki związane są z dniem 1 października 1926 roku. To właśnie wtedy projektantka Coco Chanel zaprezentowała w „biblii mody”, magazynie „Vogue”, swój projekt, jeden z najbardziej rozpoznawalnych na świecie. Choć Chanel nie jest główną pomysłodawczynią tej klasycznej sukienki, to ona uczyniła ten krój ponadczasowym, a mała czarna stała się produktem flagowym domu mody Chanel. Forma i krój małej czarnej zmieniały się co roku. Nosiły ją i wciąż noszą największe gwiazdy szklanego ekranu, piosenkarki, kobiety świata finansów, polityki oraz świata mody. „Vogue” określił ją kiedyś nawet nazwą „ford”, ponieważ była ona tak szeroko dostępna, jak samochody Henry’ego Forda. Co jednak spowodowało, że stała się ona fenomenem i ważnym elementem popkultury świata mody? Czy to fakt, że Audrey Hepburn miała ją na sobie w kultowym filmie „Śniadanie u Tiffany’ego”? A może to, że tańczyła w niej księżna Diana na wielkim balu razem z Johnem Travoltą? Całkiem prawdopodobne, że o popularności małej czarnej decyduje jednak przede wszystkim to, że każda z kobiet może wybrać taki fason tej sukienki, jaki chce, może personalnie dobrać ją do swojej osobowości i za jej pomocą wyrazić to, kim jest naprawdę. Wydaje się, że mała czarna jest dostępna dla każdej z nas. Krytycy mody, szafiarki i inne osobowości wyznaczające trendy zdecydowanie lansują ją na pokazach i w mediach społecznościowych. Mała czarna na stałe wpisała się w dress code obowiązujący na wielkich galach, przyjęciach i bankietach. Ale jest ona również dobrym wyborem na luźną imprezę w plenerze, wyjście na randkę czy wypad do kina lub dyskoteki. Można na jej bazie stworzyć liczne stylizacje, ponieważ z większością rzeczy tworzy kompozycje doskonałe. Małą

czarną można ożywić nie tylko wyrazistymi kolorami dodatków, ale i ciekawym makijażem oraz fryzurą. Ponieważ kolor czarny sam w sobie jest kolorem bardzo szlachetnym, podwyższa on poziom pewności siebie i podkreśla niezależność. Często nadaje wizerunkowej finezji, a dla niektórych idealny jest też ze względu na to, że wysmukla sylwetkę. I wcale nie musi oznaczać smutku ani żałoby! Ja, jako jej ogromna fanka, polecam ją zdecydowanie każdej z nas. Myślę, że często jest dobrym rozwiązaniem, gdy kompletnie nie mamy pomysłu na to, co na siebie włożyć. Dodatkowo jest uniwersalna, co powoduje, że za każdym razem możemy podkreślić jej prostą fakturę innymi detalami. Pamiętam, jak kiedyś czekało mnie kupno sukienki na imprezę z okazji zakończenia gimnazjum. Miała być ona niezbyt wyzywająca, ponieważ wiadomo, że obecne tam grono pedagogiczne mogłoby poczuć się zgorszone. Chciałam również, żeby była ona wyjątkowa, niepowtarzalna i co najważniejsze, abym ja sama się w niej tak czuła. Wyruszyłam więc na jej poszukiwanie razem z moją mamą oraz bratem. Kiedy weszłam do pierwszego sklepu, mój wzrok odnalazł właśnie małą czarną. Była wykonana z materiału, który zdawał się mienić w słońcu, chociaż wcale nie było na nim cekinów ani brokatu. Przymierzyłam ją i stwierdziłam, że jest naprawdę piękna. Wiadomo jednak, że kobiecie natychmiastowe podjęcie decyzji przychodzi z trudem. Zatem postanowiłam iść do kolejnych sklepów z myślą, że a nuż znalazłabym inną, ładniejszą lub po prostu mogłabym przegapić tą jedyną. Jak zakończyły się te poszukiwania? Tym, że po trzech i pół godzinie chodzenia wróciłam po tę pierwszą sukienkę, którą mierzyłam w pierwszym sklepie, jaki odwiedziliśmy. Pamiętam tylko bezcenną minę mojego brata, który z niedowierzaniem w oczach i nutką małej irytacji w głosie zapytał, dlaczego nie mogliśmy kupić jej od razu trzy i pół godziny temu?. Morał więc płynie taki: mała czarna to często naprawdę najlepsze rozwiązanie. Prostota zazwyczaj oznacza to, co dobre, to, co pożądane oraz to, czego tak naprawdę oczekujemy w różnych sytuacjach. I taka mała dygresja – mężczyzn ujmujemy właśnie w takich kreacjach, bo to wtedy ich wyobraźnia działa na naprawdę wysokim poziomie. ;)

nr 77 Nowy Gwóźdź Programu 21


Rozrywka

Studenci polecają FILM: „The Square”

„The Square” to zdobywca Złotej Palmy na tegorocznym festiwalu w Cannes. Już podczas oglądania zwiastuna wiedziałam, że będzie to coś niekonwencjonalnego. Film skupia się na problemie obecnym we współczesnym społeczeństwie – znieczulicy. Z należytym przerysowaniem pokazuje komizm codziennych zachowań dużych grup ludzi. Reżyser wyraźnie porównuje je do stada owiec, które zapomina o wszelkich regułach. W chwili, gdy odczuwa głód, po prostu musi go zaspokoić. Znikają wtedy wszelkie maniery. Myślę, że – pomiędzy salwami śmiechu – każdy wyciągnie z tego filmu naukę dla siebie.

Adrianna Kochańska

KSIĄŻKA: „Gospodarka za 100 lat. Najważniejsi ekonomiści przewidują przyszłość” ,,Gospodarka za 100 lat” to zbiór dziesięciu esejów napisanych przez wybitnych ekonomistów, którzy zainspirowani Johnem Keynes’em i jego dziełem ,,Economic Possibilities for our Grandchildren” (1930), podjęli próbę spekulacji, jak będzie wyglądał świat w 2116 roku. Obecnie cieszymy się najdłuższym w historii świata okresem pokoju, a postęp technologiczny zmienia świat w mgnieniu oka, odnosząc przy tym wrażenie wzrostu poziomu życia i dobrobytu. W książce znajdziemy prawie trzysta stron przeróżnych spekulacji, takich jak znaczny wzrost popularności medykamentów poprawiających koncentrację, pamięć czy inteligencję. Będą one działały do tego stopnia, że w 2116 roku naszych potomków będą szokować czasy, w których trudno było zapamiętać imiona nowo poznanych osób. Problemom klimatycznym zaradzi geoinżynieryjny parasol przeciwsłoneczny, tanie rozwiązanie problemu wzrastającej temperatury powierzchni Ziemi. Książka skłoni do refleksji nad wyglądem świata, w którym przyjdzie żyć naszym praprawnukom. Na jakie zawody będzie największy popyt w przyszłości? Czy liczba godzin pracy ulegnie skróceniu? W książce pod redakcją Ignacio Palacios-Huerta ekonomiści ujmują temat szerzej, biorąc pod uwagę również rewolucję zdrowotną, silnie związaną z postępem technologicznym. Na jakiej zasadzie powstają te prognozy gospodarcze? Podobno wiele można wyczytać z liczb, chociaż przewidywanie jest bardzo trudne. Warto zapoznać się z tym, co może nas czekać w najbliższych dekadach, zwłaszcza że książka utrzymana jest w duchu ostrożnego optymizmu, tak jak kiedyś poczynił to Keynes.

Magdalena Rączka

DIETA: Dieta Daniela Lecznicza dieta warzywno-owocowa Ewy Dąbrowskiej powstała już ponad 20 lat temu, jednak dopiero w ostatnim czasie zyskała popularność. Co ważne, nie wymaga restrykcyjnego ograniczenia ilości dostarczanych produktów, choć zakłada spożywanie jedynie wybranych warzyw i owoców. Post Daniela ma na celu przede wszystkim oczyszczenie organizmu z toksyn i dostarczenie mu odpowiednich witamin. Pozostawia po sobie nie tylko czysty i silny organizm, ale także lżejszy o nadmiar kilogramów. Oprócz tego osoby z wrodzonymi chorobami, jak np. cukrzyca, deklarują, że regularnie stosując dietę, można zauważyć znaczną poprawę stanu zdrowia, dlatego w mniej rygorystycznej formie polecana jest również jako stała zmiana nawyków żywieniowych. Opis z pozoru nieróżniący się od większości innych diet charakteryzuje się szeregiem różnorodnych, pozytywnych dla zdrowia efektów. Również i ja, bezwolnie podległa światowi konserwantów, zawalczyłam o własne zdrowie. Przetestowałam wiele diet, jednak jedynie tę mogę polecić Wam, drodzy czytelnicy, z czystym sumieniem.

Dominika Pajunk 22 Nowy Gwóźdź Programu nr 77


Rozrywka

Panna cotta Panna cotta – rodzaj deseru pochodzącego z północnych Włoch. W skali trudności od 1 do 10 oceniam na 1, a w skali pyszności zasługuje na pełną 10. Po świątecznym szaleństwie, gdy wszystko co „zostaw, to na święta” jadło się aż do Nowego Roku, polecam prosty, ale niepospolity deser – gotowaną śmietanę. Polska nazwa nie zachęca, ale ja zachęcam do spróbowania! Żelatynę (2 łyżeczki) zalać wodą, odstawić na 10 minut do napęcznienia. Postawić na palniku i podgrzewać, mieszając do całkowitego rozpuszczenia się żelatyny. Ważne, aby nie doprowadzić do jej wrzenia (żelatyna straci swoje właściwości żelujące). Zdjąć z palnika, przestudzić, ale nie dopuścić do stężenia! Do średniej wielkości garnuszka wlać 75 mililitrów mleka i 425 mililitrów śmietanki kremówki 36%, dodać 50 gramów cukru. Z 1 laski wanilii usunąć nasionka i umieścić je w garnuszku. Włożyć tam również opróżnioną z nasionek laskę wanilii. Podgrzewać na niskiej mocy palnika, mieszając od czasu do czasu, aż do rozpuszczenia cukru. Gdy mieszanka zacznie się gotować, zdjąć z palnika, usunąć laskę wanilii. Do mieszanki mlecznej dodać żelatynę. Wymieszać do dokładnego połączenia.

Marta Griksa

Przygotować 4 foremki o pojemności mniej więcej 125 mililitrów (w domu najczęściej używam do tego drobnych filiżanek na kawę), przelać do nich tężejącą panna cottę. Przykryć folią spożywczą. Chłodzić przez 4 godziny, a najlepiej całą noc. By wyjąć panna cottę z pojemniczków, warto zanurzyć je na kilka sekund w gorącej wodzie. Polecam podawać deser z musami owocowymi albo świeżymi owocami leśnymi.

nr 77 Nowy Gwóźdź Programu 23


Rozrywka

HOROSKOP BARAN 21.III – 19.IV

WAGA 23.IX – 22.X

BYK 20.IV – 20.V

SKORPION 23.X – 21.XI

Byki powinny powstrzymać się od ryzykownych sytuacji. Stawianie spraw na ostrzu noża nie będzie szczęśliwym pomysłem. Dużo lepsze rezultaty może przynieść dyplomacja i postawienie na dobrze znane metody rozwiązywania problemów. Wytężony wysiłek będzie jednak procentować.

Śmiało korzystaj z pomocy i rad przychylnych osób, wskazówki okażą się bardzo przydatne. Ale nade wszystko – odważnie otwórz swoje serce na ukochane osoby, związki bowiem zostaną umocnione. Jeżeli jakiś Skorpion nie jest zakochany, wkrótce będzie. Z dużą szansą na to, że szczęśliwie.

BLIŹNIĘTA 21.V – 20.VI

STRZELEC 22.XI – 21.XII

RAK 21.VI – 22.VII

KOZIOROŻEC 22.XII – 19.I

LEW 23.VII – 22.VIII

WODNIK 20.I – 18.II

Zachowaj ostrożność, jeśli chodzi o korzystanie ze złożonych niebawem propozycji. Niektóre będą dla Ciebie korzystne, jednakże inne będą pochodzić od ludzi z nieszczerymi intencjami. Wsłuchaj się zatem uważnie w głos rozsądku, gdyż to dzięki niemu będziesz w stanie zdecydować, co będzie dla Ciebie naprawdę dobre.

Przygotuj się na uczuciowe zawirowania! Zimą Twoje serce może być rozgrzane do czerwoności. Pamiętaj jednak, żeby zachować umiar. Nadmierna siła przeżyć może doprowadzić do niestabilności, zatem unikaj konfliktów.

Oystein

Zima będzie dobrym czasem na rozwijanie swoich talentów. Szczęście będzie dopisywać przy pracy nad dużymi projektami. Często nawet spontaniczne działanie przyniesie pozytywny rezultat, jednak do osiągnięcia pełnego sukcesu musisz wnieść choć odrobinę systematyczności

Nowy rok – nowy Lew! Zapowiada się pozytywna odmiana losu. Karty przepowiadają nadciągające powodzenie w życiu uczuciowym. Warto podjąć śmiałe noworoczne postanowienia, ponieważ zaowocują znaczną poprawą otaczających cię relacji.

PANNA 23.VIII – 22.IX

Energia – to będzie słowo-klucz w najbliższym czasie. Apatia i bierne oczekiwanie na rozwój wypadków nie przyniosą rezultatów. Postaw na zdecydowane i odważne działanie, nie bój się wziąć spraw w swoje ręce.

Paweł Danek

Krzyżówka

24 Nowy Gwóźdź Programu nr 77

Zapowiada się okres stabilizacji. Warto skupić się na rozwijaniu i ulepszaniu tego, co już masz. Będzie to pomyślny czas na to, aby wykazać się inicjatywą, zostanie ona bowiem dostrzeżona – są wokół ludzie, którzy tylko czekają na jakiś twój ruch.

Nadchodzące tygodnie z pewnością przysłużą się do krytycznego spojrzenia na otaczających cię ludzi. Trafna ocena nawiązanych znajomości pozwoli ci odróżnić pozytywne dusze od fałszywych przyjaciół. To będzie również pozytywny czas na odnowienie zapomnianych kontaktów.

Początek nowego roku będzie podobny do końca starego. Z pewnością pojawią się ciekawe propozycje, jednak potrzebować będziesz bardzo dokładnego rozważenia ich plusów i minusów. Pośpiech będzie złym doradcą, szczęście przyniesie za to harmonia.

Zapowiadają się przetasowania w życiu uczuciowym. Niektóre z nich na pewno będą poważne. Warto jednak pokierować się rozumem, który pomoże w dokonaniu trafnych wyborów. Dobra forma stworzy możliwości, by nowy rok przywitać z impetem i pokładami sił do skutecznego działania.

RYBY 19.II – 20.III

Bezinteresowna pomoc będzie procentować, bowiem i Ty możesz na taką liczyć. Uważaj na portfel – pieniądze będą od Ciebie uciekać. Przychylność innych ludzi pozwoli Ci zaskarbić sobie głęboką sympatię osób, z którymi wiele Cię łączy.


Klaudia Pyrtek

Słodka Mania Oddawania

ZAKOŃCZONA SUKCESEM! Po raz kolejny studenci naszego uniwersytetu udowodnili, że mają gest, a los potrzebujących nie jest im obojętny. W dniach 4 — 9 grudnia grupa NZS-owych elfów wytrwale zbierała słodycze na paczki świąteczne dla dzieci z domu dziecka „Tęcza” w Katowicach. W akcję zaangażowali się nie tylko studenci, ale także pracownicy uczelni, dzięki którym ilość zebranych słodkości była imponująca. W zbiórce pomogli również ci najmłodsi, a mianowicie dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 2 im. Jana III Sobieskiego, dla których nasza utalentowana grupa projektowa wystawiła przedstawienie o niezwykłych przygodach dzielnej wojowniczki. Dzieci, będąc pod wrażeniem talentu i zdolności artystycznych studentów, przekazali górę słodyczy na szczytny cel. Ze słodkości, które udało nam się zebrać, stworzyliśmy łącznie 80 paczek, które dostarczyliśmy do placówki tuż przed świętami. Najwspanialszą formą zapłaty za poświęcony czas były uśmiechy na twarzach dzieci, dla których te święta stały się lepsze dzięki hojności studentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.