Ngp 74

Page 1


Y D A I R I P M A W Ł A N FI Nie trać życia, graj w czerwone! :) 23.11.2016 55 osób oddało krew Wsparło nas 9 firm: Locked up, Cinnamon & More, Kulawik & Kot, Filharmonia Śląska, Teatr Korez, DietoCentrum, Skarpa, Fun Sport Galaxy oraz Szkoła Języków Obcych Lingua House. Patronatem medialnym akcję objęli: Sfera TV, TVP 3 Katowice, studentnews.pl oraz studia.net. Dziękujemy wszystkim krwiodawcom i osobom wspierającym akcję! Do zobaczenia w następnej edycji!


NR

74 NGP SPIS TREŚCI 03 04-05 06-07

Głosy w Twojej głowie

Polecane firmy

08-11

„Trzeba robić to, co się kocha i się tego nie bać”

Wywiad

12-13

Piotr Gruszka, wysoki człowiek z wielkim doświadczeniem Wronika Dumin

Ludzie ludziom

Olaf Bień

Dlaczego nie możemy rozstać się z Harrym Potterem? IQ nie jest najważniejsze

Aleksandra Popiel Michał Kubik Justyna Kałuża

Karp w Lidlu, ozdoby wszędzie, co to będzie ?

Paulina Wojtulek

Kulturalny student

14 15 16

Trendy przy wigilijnym stole

Paulina Wojtulek

Słówko o Sylwestrze

Paweł Danek

Kącik Kulinarny

17

Przepisy

Marta Griksa

Kącik Zdrowego Trybu Życia

18-19 20-21 22

Rozrywka Projekty NZS

23-24

Zimowe szaleństwa Zdrowe opalanie Horoskop Krzyżówka Akcja integracja

|Wydawca:| Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach nzs@ue.katowice.pl |Redaktor naczelna:| Weronika Dumin dumin.weronika@gmail.com |Redakcja:| Olaf Bień, Mateusz Bidas, Halina Bujok, Maria Czekańska, Paweł Danek, Weronika Dumin, Katarzyna Dybał, Anna Dzieża, Magda Frej, Magda Gogół, Monika Góral, Marta Griksa, Rafał Grzesik, Bartosz Hornik, Justyna Kałuża, Nel Korytnicka, Adrianna Kochańska, Martyna Krupa, Michał Kubik, Edyta Kulej, Kamil Lelonek, Roksana Nowak, Dorota Pałka, Aleksandra Popiel, Kaja Pudełko, Ilona Ptak, Rafał Smuga, Barbara Stańczyk, Agata Szecówka, Amanda Trybus, Mateusz Wiatr, Paulina Wojtulek |Korekta:| Kaja Pudełko, Roksana Nowak, Magda Gogół |Projekt okładki:| Anna Wszelaka |Skład i opracowanie graficzne:| Anna Wszelaka |Marketing i reklama:| Weronika Dumin dumin.weronika@gmail.com |Druk:| Drukarnia Drukaat ul. Mikołowska 100a, 40-065 Katowice

Magda Frej Adrianna Kochańska Wróżka GG Paweł Danek Justyna kałuża

Adres redakcji Ul. 1 maja 50 40 – 287 Katowice Tel./fax (032) 257 72 19 @: ngp.redakcja@gmail.com Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i nie zwraca materiałów nie zamówionych. Zastrzega sobie prawo skracania adjustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. Opinie zawarte w artykułach nie muszą być zgodne z poglądami Redakcji. © Wszelkie prawa zastrzeżone. ISSN 1427 – 4120 |Nr 74|Cena 0zł| Grudzień 2016


Wstępniak

Drodzy czytelnicy, Przyszedł czas na świąteczną edycję „Nowego Gwoździa Programu”. Dzięki 74. wydaniu magazynu będziecie mieli okazję poznać bliżej Piotra Gruszkę, sportowca i trenera, byłego reprezentanta Polski w piłce siatkowej. Dzięki tekstom zamieszczonym w magazynie studenckim zdobędziecie kilka ciekawych informacji o firmie Politan, prężnie rozwijającym się producencie artykułów gospodarstwa domowego. Firmę przedstawił Wam w rozmowie z Justyną członek zarządu, Grzegorz Barszcz. W artykule „Dlaczego nie możemy rozstać się z Harrym Potterem?” powrócimy na chwilę do czasów dzieciństwa i powspominamy ulubioną serię książek i filmów o młodym czarodzieju. Paulina doradzi Wam, jak ubrać się na święta, Paweł podpowie, jak zachować się podczas sylwestra. Sporty zimowe? Głosy w Twojej głowie? IQ? Te zagadnienia także przybliżą Wam dziennikarze „Nowego Gwoździa Programu”. Justyna opowie Wam o wyjeździe integracyjno-szkoleniowym, który w tym roku miała okazję organizować. Stałymi już punktami w Gwoździu są również kącik kulinarny oraz kącik zdrowego trybu życia. Tradycyjnie nasi dziennikarze przygotowali dla Was horoskop oraz krzyżówkę. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć spokojnych, wesołych świąt spędzonych w gronie rodziny i ze wspaniałą książką

W imieniu redakcji życzę miłej lektury. Weronika Dumin Redaktor naczelna Zostań dziennikarzem profesjonalnego i opiniotwórczego czasopisma, które towarzyszy studentom od prawie 20 lat. Naszą redakcję tworzą studenci, którzy na łamach magazynu dzielą się swoimi spostrzeżeniami na temat podróży po świecie, kultury, problemów społecznych, czy planów zawodowych. Pamiętaj, Twoje CV samo nie zapełni się doświadczeniem. Dlatego jeśli nie wiesz jak rozpocząć swoją karierę dziennikarską, dołącz do redakcji NGP-a! W zamian za Twoją sumienność, gotowość do pracy i niebanalne pomysły oferujemy Ci miejsce w zgranym zespole pozytywnie nastawionych ludzi! Uczelnia i kierunek studiów nie mają dla nas znaczenia, ponieważ talenty rodzą się wszędzie! Sami studiujemy na UE, UŚ i PŚ kierunki takie jak: Dziennikarstwo, Ekonomia, Finanse i Rachunkowość, Informatyka, czy Analityka Gospodarcza. Znajdziesz wśród nas mieszkańców Katowic, Zabrza, Sosnowca, Dąbrowy Górniczej, Częstochowy, Żywca, Radomska, Radzionkowa i Pierśćca. Chcesz pomóc także w public relations, marketingu i prowadzeniu strony internetowej, FB i bloga Gwoździa? Napisz do nas na adres ngp.redakcja@gmail.com

Znajdziesz nasz też na facebooku

NGPkato

oraz na issuu.com/nowygwozdzprogramu

2

Nowy Gwóźdź Programu

nr 74


Ludzie ludziom

Głosy w Twojej Głowie Ile razy w życiu zdarzało Ci się być czegoś absolutnie pewnym? Nie ma co ukrywać, że do rzadkości należą momenty, w których czujemy całym sobą: „To jest to!”. Że to akurat ten idealny dla mnie partner, te wymarzone i najbardziej trafione studia czy ta dająca spełnienie praca. Niestety przez większość życia tkwimy w „czymś pomiędzy”, rozrywani na różne strony przez konflikty wewnętrzne, często nawet nie mając pojęcia, z czego one mogą wynikać.

Olaf Bień

Odpowiedzi na tego typu wątpliwości dostarcza nam psychologia. Uwaga, nie musisz się bać! Fakt, że w Twojej głowie rywalizują ze sobą sprzeczne głosy nie kwalifikuje Cię od razu do orzeczenia rozdwojenia jaźni i dodania kaftanu bezpieczeństwa jako stałego elementu Twojej codziennej garderoby. Bo w rzeczywistości nie jesteśmy tak bardzo spójni i jednorodni psychicznie, jak się nam wydaje. W ramach naszego Ja mieści się wiele wewnętrznych postaci — subosobowości. Jedne z nich nam sprzyjają i je lubimy, inne z kolei są trudnymi lokatorami, którzy często sabotują nasze działania i poczucie szczęścia (prym wiedzie tutaj wewnętrzny krytyk). Ta psychiczna różnorodność jest bardzo potrzebna – pozwala nam odnajdywać się w szerokim wachlarzu sytuacji. W końcu jesteśmy innymi osobami w pracy, w domu, podczas randki z ukochaną osobą czy w czasie imprezy z przyjaciółmi. Poszczególne okoliczności dają okazję do wykazania się innym subosobowościom, które są od siebie na tyle niezależne, że jesteśmy w stanie działać w różny, często nawet sprzeczny sposób. Za każdą subosobowością kryje się jednak jakaś pozytywna intencja i zarazem informacja o nas samych. Kłopot zaczyna się wtedy, kiedy którejś postaci nie chcemy przyjąć, zaakceptować. Dla przykładu: jeśli postanowię sobie, że jestem silnym, zmotywowanym i zdyscyplinowanym facetem, który zawsze „ogarnia” otaczającą go rzeczywistość, a wychodzi ze mnie jakaś słabość, delikatny punkt, wtedy właśnie subosobowość silnego mężczyzny postanawia wyprzeć tę delikatniejszą. Tak właśnie rodzi się konflikt. Na dobrą sprawę sama świadomość istnienia subosobowości to pierwszy krok do rozwiązywania tego typu sporów – znając poszczególne części naszego Ja możemy się z nimi dogadać, a następnie spróbować je pogodzić. Wystarczy poświęcić trochę czasu, by zajrzeć w głąb siebie i – co jest chyba najważniejsze – dać sobie przyzwolenie na słabość. W końcu nie musimy być non stop herosami codzienności. W ogólnym rozrachunku zawsze wyjdzie to naszemu zdrowiu psychicznemu na dobre! (OB)

nr 74 Nowy Gwóźdź Programu 3


Ludzie ludziom Aleksandra Popiel

Fanką serii książek o Harrym Potterze jestem od dziecka. To dlatego, od razu gdy miałam taką możliwość, przeczytałam „Harry’ego Pottera i Przeklęte Dziecko”, a teraz nie mogę się doczekać obejrzenia „Fantastycznych zwierząt i jak je znaleźć”. Z zainteresowaniem obejrzałam produkcję stworzoną przez fanów dotyczącą młodości Severusa Snape’a oraz jego incydentu z Huncwotami. I wiem, że wielu moich znajomych postąpiło dokładnie tak samo. A jednak z tyłu mojej głowy, gdzieś w ukryciu pod „ochami”, „achami” i muzyką z pierwszej części Harry’ego Pottera, ukryta jest myśl – czy to nie przesada? Nie odnoszę się teraz do bycia fanem przygód młodego czarodzieja, tylko do tego, że otrzymujemy kolejne teksty kultury związane ze światem Hogwartu. Po siedmiu książkach, ośmiu filmach, mnóstwie gier fani dostali w prezencie sztukę teatralną. Po przeczytaniu jej byłam szczęśliwa, a jednak szybko moja ekscytacja została zastąpiona przez komentarze: „w sumie ten element fabularny jest trochę absurdalny”, „ta sztuka spełnia wizje wykreowane przez fanów w fan-fiction”, „jakby się nad tym zastanowić, to tylko opiera się na pozytywnych emocjach czytelników dotyczących poprzednich części”. Bo chociaż ogólnie sztuka wydawała się w porządku, to gdy spojrzałam na nią obiektywnie, znalazłam w niej trochę mankamentów, koło których nie da się przejść obojętnie. Dlaczego w pierwszej chwili ich nie dostrzegłam? Bo przywiązanie do serii mi na to nie pozwoliło. Do kin wszedł teraz film pt. „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć”, który ma stanowić kolejną serię składającą się z pięciu filmów. I chociaż fani są podekscytowani, to ja obawiam się, że to nie wyjdzie tak dobrze, jak wszyscy by tego chcieli. Ponownie zapoznamy się z produkcją i będziemy uśmiechać się, słysząc charakterystyczną melodię. Widząc postacie, które były zaledwie wspomniane w książkach, zaczniemy się już szczerzyć do ekranu, a na koniec filmu będziemy zadowoleni, że go obejrzeliśmy. Zadajmy sobie jednak pytanie – na jak długo? Czy uda nam się ocenić ten film obiektywnie? Przez pryzmat gry aktorskiej, efektów specjalnych, fabuły? Czy może oprzemy się na tym, co nie pozwala nam się rozstać z tym światem: wspomnieniach. Bo ci, którzy polubili tego młodego czarodzieja lata temu z dużym prawdopodobieństwem sięgną po „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć” czy „Harry’ego Pottera

4

Nowy Gwóźdź Programu

nr 74


Ludzie ludziom

żegnaliśmy się z serią w 2011 r., gdy oglądaliśmy drugą część „Harry’ego Pottera i Insygniów Śmierci”. Niestety producentom (nawet jeżeli są fanami) tworzącym tę serię przyświeca kwestia finansowa. Fanów serii o młodym czarodzieju jest mnóstwo na całym świecie, a więc zainteresowanie kolejnymi produkcjami na pewno będzie, co przyniesie niemałe zyski. Ten zabieg zauważyłam już w wielu produkcjach – serialach, książkach, filmach. Otrzymaliśmy VII epizod „Gwiezdnych wojen”, a w grudniu czeka nas (a przynajmniej mnie) wycieczka do kina na „Łotra 1”. Popularne seriale otrzymują kolejne sezony – „Nie z tego świata”, „Teoria wielkiego podrywu” – chociaż mogłyby zakończyć się już dawno temu. W książkach sprawa ma się bardzo podobnie, ponieważ: kto nie słyszał o „Pamiętnikach wampirów”? Cóż, miały się skończyć po pierwszym tomie, ale obecnie wyszedł już trzynasty napisany przez ghostwritera.

i Przeklęte Dziecko”, a w trakcie seansu czy lektury pozwolą się pochłonąć przyjemnym uczuciom, które towarzyszyły im lata temu, gdy pierwszy raz zetknęli się z „Harrym Potterem i Kamieniem Filozoficznym”. Prawda jest taka, że nie możemy rozstać się ze światem magii, ponieważ znalazł on miejsce w naszym sercu. Wiele osób z naszego pokolenia wychowało się na tych książkach oraz filmach, a ich bohaterowie są im naprawdę bliscy. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego świata i z żalem, ale też pewną satysfakcją,

Sądzę, że fani prawdopodobnie rozstaliby się z serią przygód o Hogwarcie, gdyby nie to, że są zarzucani ze wszystkich stron kolejnymi tworami. A jak im odmówić? Film obejrzy się, ponieważ: znajomi namówili; z chęci powspominania dzieciństwa; czy z ciekawości i chęci przekonania się, jak wyszła ta ekranizacja. I dotyczy to każdego z uniwersum, które dalej jest rozwijane. Chcemy wiedzieć, co było dalej, a skoro producenci filmowi, serialowi czy pisarze nam to oferują, to warto z tego skorzystać. Tym bardziej, że dana produkcja będzie na językach ludzi przez długi czas, a my będziemy czuli potrzebę zabrania głosu w dyskusji. Poza tym, gdy widzimy kolejny tytuł związany z naszym ulubionym wybrańcem, to wewnątrz nas pojawia się iskierka chęci powspominania sobie czegoś, co było nam kiedyś bardzo bliskie. I rzadko kiedy potrafimy odciąć się od jakiejś serii. Tym bardziej, gdy z każdej strony „atakują” nas informacje o niej, Tak jak w przypadku Harry’ego Pottera. Czy kiedyś rozstaniemy się z Harrym Potterem? Myślę, że nie. Dlaczego? Bo tak właściwie to nikt tego nie chce. (AP)

nr 74 Nowy Gwóźdź Programu 5


Ludzie ludziom

IQ nie jest najważniejsze IQ, a więc logiczne rozumienie świata, jest ważne i potrzebne, aby odnieść sukces w wielu dziedzinach życia. Jest jednak jeszcze jeden bardziej istotny czynnik, o którym nie mówi się tak dużo. Chodzi o inteligencję emocjonalną. Dobra wiadomość jest taka, że można taką wypracować. Jakimi cechami charakteryzują się ludzie posiadający taką inteligencję? Jedną z nich jest samoświadomość – ludzie z wysoką inteligencją emocjonalną rozumieją swoje uczucia i tym samym potrafią lepiej je kontrolować. Jest to przydatne szczególnie w trudnych momentach, kiedy trzeba być spokojnym i skoncentrowanym. Nie złoszczą się oni wtedy i nie podejmują impulsywnych decyzji. Gdy trzeba poradzić sobie z jakąś trudną sytuacją, robią to – nie narzekają na otoczenie czy pogodę, nie leżą w łóżku. Biorą się najzwyczajniej w świecie do pracy, nawet jeśli akurat nie czują się zbyt dobrze. Kolejną cechą jest to, że człowiek potrafi ocenić siebie obiektywnie. Jest szczery wobec swojej osoby. Zna swoje mocne i słabe strony. Przyjmuje również krytykę po to, by się poprawić. Najważniejszy jest dla niego konkretny cel – nie przejmuje się zbytnio tym, że może stracić twarz tylko dlatego, że ktoś nie ma o nim zbyt przychylnego zdania. Jeśli ktoś posiada inteligencję emocjonalną, jest również wysoce zmotywowany. Nie potrzebuje nikogo stojącego obok z przysłowiowym batem poganiającym do działania. Taka osoba w pojedynkę decyduje się na zamianę wygody na niewygodę. Wstaje np. wcześnie rano, żeby przebiec kilka kilometrów, zamiast siedzieć w tym czasie w domu. Takie osoby patrzą również na swoje życie w szerszej perspektywie – myślą długoterminowo. Potrafią poświęcać się przez wiele lat, aby odnieść prawdziwy sukces później. Takimi ludźmi są oczywiście sportowcy czy biznesmeni. Pierwsi nieustannie prowadzą ciężkie treningi i stosują dietę. Ci drudzy odkładają pieniądze i pracują po kilkanaście godzin dziennie. Obu łączy m.in. wyrobiona odporność na stres. W końcu nikt nie ma siły psychicznej od urodzenia.

Michał Kubik

Człowiek posiadający wyżej wspomnianą inteligencję jest również bardzo empatyczny. Umie odczytać emocje i potrzeby drugiej osoby i dzięki temu lepiej ją rozumie. Potrafi także pojąć punkt widzenia kogoś innego, pomimo że sam ma inne zdanie na dany temat. Jeśli ktoś postąpił źle – próbuje odgadnąć przyczynę jego postępowania. Nie zaczyna od obwiniania, obrażania czy wyśmiewania. Sam także otwarcie wyraża swoje uczucia i potrzeby, choć oczywiście nie jest roszczeniowy niczym kilkuletnie dziecko. A jeżeli ktoś zrobił mu w jakiś sposób krzywdę, nie stara się mścić za wszelką cenę.

6

Nowy Gwóźdź Programu

nr 74


Ludzie ludziom

Ludzie z inteligencją emocjonalną posiadają również bardzo wysokie umiejętności społeczne. Potrafią dogadać się z każdym. Ważny jest dla nich rozwój otaczających kolegów i koleżanek. Są graczami zespołowymi, bo przecież tylko współpracując można osiągnąć sukces w większości spraw. Na indywidualizm mogą pozwolić sobie np. tenisiści czy skoczkowie narciarscy, ale przecież nawet oni powinni jakoś współpracować i dogadywać się ze swoim trenerem, najbliższą rodziną i całą resztą. To kilka najważniejszych elementów inteligencji emocjonalnej. Chcesz ją polepszyć? Jest na to wiele sposobów. Zastanów się np. jak wygląda Twoje zachowanie w trudnych sytuacjach. Czy za każdym razem, kiedy coś nie idzie po Twojej myśli, czujesz złość? Czy za wszystko obwiniasz kogoś obok, nawet jeśli to nie jest jego wina? Bierz odpowiedzialność za swoje czyny. Jeśli zrobiłeś coś źle – przeproś. Nie ignoruj trudnej sytuacji i nie unikaj z tego powodu ludzi zainteresowanych sprawą. Pamiętaj też, że te swego rodzaju ćwiczenia musisz wykonywać regularnie. (MK)

nr 74 Nowy Gwóźdź Programu 7


Firmy polecane Justyna Kałuża

„Trzeba robić to, co się kocha i się tego nie bać” O tym, jak dojść do sukcesu, o planowaniu własnej kariery i marketingu opowiada Grzegorz Barszcz, absolwent Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, dziś dyrektor marketingu i członek zarządu w firmie Politan. Jest fascynatem zachowań konsumentów, siły oddziaływania marek na kulturę oraz zmian zachodzących w społeczeństwie. Jest Pan laureatem wielu branżowych nagród, w tym finalistą konkursu Dyrektor Marketingu Roku. Jaka jest według Pana recepta na taki sukces? G.B.: W życiu trzeba robić to, co się kocha i się tego nie bać ani nie wstydzić. Powinno się mieć świadomość, że jeżeli chce się coś w życiu osiągnąć, to nie można o tym tylko cały czas myśleć – trzeba na to sukcesywnie pracować. Na moje osiągnięcia składa się kilka czynników, ale przede wszystkim – robię to, co lubię. Udało mi się połączyć pasję z zarabianiem i dlatego praca nie jest dla mnie czymś nudnym i żmudnym, tylko realizacją własnych zainteresowań. To, co robię sprawia mi ogromną przyjemność, z dużą łatwością się w to angażuję, mając poczucie dobrze spożytkowanego czasu.

Marketing czy zarządzanie? Którą dziedzinę lubi Pan w swojej pracy bardziej? G.B.: Marketing jest bardzo dynamiczny. Konieczne jest ciągłe śledzenie pojawiających

8

Nowy Gwóźdź Programu

nr 74

się trendów i zmian na rynku oraz tego, co w marketingowej trawie piszczy. A ja bardzo lubię obserwować i wyciągać wnioski. Zarządzanie cenię, ale trzeba mieć do niego dużo dystansu i pokory. Nieprzerwanie będę więc żył ze świadomością, że marketingowcem będę zawsze, a menedżerem będę bywał.

Czy te wszystkie wyróżnienia wywołały u Pana kiedyś takie myśli, że można osiąść już na laurach? Absolutnie nie. Myślę, że w biznesie nie pracuje się dla wyróżnień. Zdobycie nagród jest bardzo miłym punktem, takim potwierdzeniem, że to, co się robi jest doceniane. Jestem w awangardzie marketerów, którzy zawsze mówią, że to nie ta reklama jest dobra, która ma nagrody, tylko ta, która sprzedaje produkty. Z pewnością więc powinno się mieć do nich rezerwę, oczywiście, wyróżnienia wywołują miłe uznanie w branży, wśród kolegów czy konkurentów, natomiast absolutnie nie są czynnikiem pozwalającym na to, aby odpuścić starania i osiąść na laurach.


Firmy polecane

Jak Pan wspomina studiowanie na Akademii Ekonomicznej? G.B.: To był jeden z fajniejszych okresów w moim życiu, choć droga do studiowania nie była prosta. Moi rodzice mieli ogromną nadzieję, że zostanę lekarzem. I to ich wyobrażenie było tak potężne, że ja również zacząłem w nie wierzyć . Nawet zdawałem na medycynę. Całe szczęście, że zabrakło mi kilku punktów i się nie dostałem. To były jednak takie czasy, że mężczyzna musiał szybko dostać się na jakiekolwiek studia, bo inaczej czekała go służba wojskowa. Rozpocząłem więc naukę na kierunku – zarządzanie

służbą zdrowia. Mój start nie był jakiś chlubny, ze względu na to, że ten kierunek po prostu nie był moim wymarzonym. Całe szczęście w międzyczasie odkryłem w sobie gen ekonomiczny, a za chwilę studiowałem już na Akademii Ekonomicznej na wydziale ekonomii. I tym sposobem skończyłem studia dwustopniowo w trybie dziennym, a w międzyczasie już pracowałem w agencji reklamowej. W trakcie studiowania poznałem świetnych ludzi. Byliśmy zgranym zespołem, spotykaliśmy się w wolnych chwilach, robiliśmy urodziny, organizowaliśmy wycieczki. Ten etap mojego życia zawsze będę wspominał bardzo dobrze.

nr 74 Nowy Gwóźdź Programu 9


Firmy polecane Czy wymarzył Pan sobie pracę w agencji reklamowej już podczas studiów czy to kwestia przypadku? G.B.: Podczas studiów zacząłem interesować się marketingiem i wszystkim, co jest z nim związane. To był czas, w którym bardzo się ukierunkowałem i już wtedy wiedziałem, co chcę robić w życiu. A kiedy pojawiła się szansa pracy w agencji reklamowej, to uznałem, że będzie to dobry początek. Jak już zacząłem stawiać pierwsze kroki w swojej branży, to okazało się, że mam całkiem niezłe pomysły i klienci to „kupują”. Punktem zwrotnym było spotkanie menedżera z prawdziwego zdarzenia, który pokazał mi zależność miedzy marketingiem a sprzedażą. Wtedy uznałem, że połączenie tych dwóch zagadnień jest dla mnie idealne i że właśnie to chcę robić w życiu.

Można powiedzieć, że znalazł Pan swojego mentora, który wskazał Panu drogę? G.B.:Tak, uważam, że jest to bardzo istotne na każdym etapie kariery. Trzeba narażać się na spotykanie inspirujących ludzi, którzy mogą nas zaktywizować i pokazać nowe możliwości rozwoju. Musimy szukać natchnienia i pomysłów dosłownie wszędzie. Dlatego wartościowe jest uczestniczenie w różnych eventach, konferencjach i sympozjach. Teraz żyjemy w zupełnie innych warunkach, za moich czasów nie było tylu otwartych wydarzeń, na które można było przyjść. Coraz więcej wydarzeń jest organizowanych również na Śląsku i warto się tym zainteresować.

Czy według Pana posiadanie planu działania pomaga w życiu zawodowym? G.B.: Zawsze posiadanie jakiegokolwiek celu pomaga. Ale ten cel musi być SMART-owski i dobrze przemyślany, ciągle musimy rewidować, czy ten cel w aktualnej sytuacji się nie zmienia. Na studiach uczą nas definicji, poprzedzając je łacińskim zwrotem ceteris paribus. Wdrożenie tej frazy w życie jest jednak dość trudne ze względu na wciąż zmieniające się warunki, które nas otaczają. Dlatego musimy mieć świadomość tego, że cele trzeba stale uaktualniać. Jeżeli ktoś ma plan, to super, to naprawdę pomaga i ukierunkowuje. Jeśli nie mamy jeszcze konkretnej koncepcji, to nic na siłę, bardziej myślałbym o tym, co chcę w życiu robić i co sprawia mi przyjemność.

Co było największym wyzwaniem na początku Pana kariery? G.B.: W niewielkiej agencji reklamowej wygraliśmy przetarg na ogólnopolską kampanię reklamową

10 Nowy Gwóźdź Programu nr 74

jednego z browarów. Nasz niewielki, bo zaledwie ośmioosobowy team miał do zaplanowania działania za kilka milionów. Z jednej strony cieszyliśmy się, z drugiej wiedzieliśmy, że stawka jest bardzo wysoka. Pamiętam naszą radość, że zrobimy coś na tak dużą skalę. Stanęliśmy przed projektem, z którym trzeba było działać szybko. Efekt był znakomity. To było bardzo wartościowe doświadczenie i dowód na to, że dobre kreacje to kwestia przede wszystkim dobrego pomysłu.

Jakie cechy powinna mieć osoba, która chce pracować w marketingu? G.B.: Ciekawość i pokora. Marketer musi mieć ciągle niezaspokojony głód wiedzy o wszystkim – konsumencie, rynku, relacjach. Nigdy nie może myśleć szablonowo, ponieważ najwięcej innowacji i przełomowych idei pochodzi z obserwacji różnych dziedzin życia. Powinniśmy pamiętać, że największym zagrożeniem dla organizacji jesteśmy my sami, nasza duma i przekonanie, że jesteśmy lepsi od innych. Do prezesa firmy Kodak przyszedł kiedyś marketingowiec i pokazał mu cyfrowy aparat fotograficzny. Prezes go nie tylko wyśmiał, ale jeszcze powiedział, że to się nigdy nie przyjmie, bo ludzie chcą mieć zdjęcia fizycznie. Firmy Kodak już nie ma, a fotografia cyfrowa rządzi światem. Ta sytuacja pokazuje, że pokora jest bardzo potrzebna, że trzeba słuchać innych, jeżeli mają coś do powiedzenia. Dzisiaj największym wyzwaniem dla marketerów jest nadążenie za konsumentem i mimo doświadczenia w branży, cały czas trzeba mieć na uwadze, że rynek bardzo się zmienia.

Jak młodzi ludzie już podczas studiów mogą zadbać o swoją przyszłość? G.B.: Studenci muszą myśleć o tym, że jeżeli chcą dobrze rozpocząć swoją karierę, muszą to robić dwutorowo. Po pierwsze praca w myśl hasła – „od pucybuta do milionera”. Nieważne, jaką masz pracę, ważne, że chcesz ją mieć. Praca jako kelner czy sprzedawca w sklepie spożywczym jest bardzo ciężka, ale też bardzo wartościowa i pozwala na zdobycie cennego doświadczenia. Przede wszystkim mamy kontakt z klientem, możemy obserwować jego zachowania i wyciągać wnioski. Po drugie ja zwracam naprawdę dużą uwagę na to, czy ktoś był aktywny w trakcie studiów, brał udział w wydarzeniach i czy udzielał się np. w jakiejś organizacji. Dobrym przykładem są Drogowskazy Kariery, które odbywają się również na waszej uczelni. To projekt, w którym ludzie uczą się od praktyków, dzięki temu wiedzą, że są wizje, cele, ale i budżety, terminy i że coś może pójść czasami nie tak. Bardzo ważne


Firmy polecane jest, aby brać udział w takich przedsięwzięciach, bo dzięki nim zyskuje się cenną wiedzę. Istotna jest także autopromocja, np. poprzez profil na LinkedIn. To świetna platforma, na której można dzielić się tym co się robi podczas studiów, a później zawodowo. Pamiętajmy też o językach obcych. Na dzień dzisiejszy student uczelni ekonomicznej nieznający chociażby języka angielskiego w stopniu komunikatywnym po prostu się nie sprawdzi. Żyjemy w świecie, w którym nasi polscy klienci nagle stają są międzynarodowi. Język angielski jest musthave.

Ma Pan jakieś rady dla studentów? G.B.:Powtórzę: trzeba szukać tego, co się kocha, o czym się marzy i się tego nie bać ani nie wstydzić. Jeżeli jest się na studiach ekonomicznych, a odkryło

się, że lubi się tuning samochodowy, to trzeba wiedzieć, że studia, na których się jest i tak nie przyniosą zamierzonych efektów ani dobrej pracy. Jeżeli czujesz, że kierunek, który studiujesz to zły wybór, zastanów się, czygo nie zmienić, bo parę lat na studiach w porównaniu z całym życiem to niewiele. Nie można skazywać się samemu na wykonywanie zawodu, za którym się nie przepada. Ponadto skończyła się era, w której ludzie z tytułem magistra są elitą, a fachowcy od samochodów prostymi robotnikami. Doczekaliśmy takich czasów, że niezależnie od tego, co będzie nas interesować, możemy z tego przyzwoicie żyć, o ile uczciwie się temu poświęcimy. Oprócz tego studenci powinni korzystać z życia studenckiego. Młodość jest naprawdę super i powinno się z niej (JK) czerpać to, co najlepsze każdego dnia

Politan to polski producent artykułów gospodarstwa domowego oraz chemii gospodarczej. Strategia biznesowa firmy oparta jest na dwóch filarach: sprzedaży produktów markowych skierowanych do konsumenta oraz produkcji rozwiązań dla sektora B2B w zakresie konfekcjonowania oraz tworzenia indywidualnej technologii. Rozwój przedsiębiorstwa ściśle powiązany jest z innowacyjnością, co przejawia się między innymi w proponowanych rozwiązaniach biznesowych oraz powstawaniu opatentowanych produktów. W portfolio firmy Politan znajdują sie trzy marki. Marka Gosia oferującą artykuły do pieczenia, przechowywania oraz sprzątania, m.in.: woreczki foliowe, folie aluminiowe, mopy, ścierki, itp. Marka Amigo będąca ekonomicznym odpowiednikiem marki Gosia. A także marka Helios oferująca chemię gospodarczą oraz artykuły pielęgnacyjne do obuwia.

nr 74 Nowy Gwóźdź Programu 11


Wywiad

Piotr Gruszka, WYSOKI CZŁOWIEK Z WIELKIM DOŚWIADCZENIEM

Piotr Gruszka, po niesamowitej liczbie rozegranych meczów jako reprezentant Polski (450), rozpoczął wyzwanie, jakim jest trenowanie tegorocznego beniaminka Plusligi. W Katowicach czuwa nad drużyną GKS Katowice i organizuje turniej Gruszka Cup, aby popularyzować sport jako formę rodzinnej rozrywki. Jak mówi: „Aktywna rodzina, to zdrowa rodzina”.

Dlaczego akurat siatkówka? Co wyróżnia ten sport spośród innych? P.G.: Ogólnie zaczynałem od sportu. Jestem szczęśliwy i z dużym sentymentem wspominam dzieciństwo. Nie było komputerów, a oglądnie telewizji nie było najważniejsze. To sport był dla nas codziennym zajęciem po szkole. Koordynację zyskiwało się chodząc po drzewach, siatkówkę zaczynało się na trzepaku, biegało się po osiedlach. Wybrałem siatkówkę po części dlatego, że trenował ją mój tata i brat. Brat zabierał mnie na treningi, więc przesiadywałem na sali. Podawałem piłki, odbijałem piłką o ścianę. Któregoś dnia brakowało zawodnika, wszedłem na boisko i tak już zostało. Gra zaczęła mi się podobać. Siatkówka jest grą zespołową, której członkowie dobrze się ze sobą czują i nawzajem wspierają. Stała się moją codziennością.

Weronika Dumin

Co zrobić, aby mieć szansę na sukces? P.G.: Nie jest to łatwa sprawa. Ludzie często pytają mnie, czy wolałem grać niż trenować. Oczywiście, że wolałem grać. Jako zawodnik byłem odpowiedzialny tylko za swoje zagrania. To nade mną zawsze czuwali ludzie, którzy mieli za zadanie, jak najlepiej przygotować mnie do gry. Teraz, jako trener, wraz ze swoim sztabem muszę ogarnąć kilkunastu chłopaków. Żeby dobrze grać w siatkówkę (mówimy tu o technice i jakości), trzeba spędzić tysiące godzin na sali. Nie ma innej drogi. Trenując, bardzo dużą uwagę przykładam do mentalności. To jest bardzo ważne podczas przygotowania drużyny do sezonu. W sporcie zawodowym niewielkie różnice są decydujące. Od nich zależy to, kto wygrywa, a kto przegrywa. Teraz staram się dużo pracować pod kątem

12 Nowy Gwóźdź Programu nr 74

przygotowania mentalnego, więc analizując zespół przeciwników zwracam uwagę nie tylko na technikę czy taktykę, ale także obserwuję ich zachowania w różnych sytuacjach, np. kiedy prowadzą w meczu czy kiedy przegrywają o parę punktów. Inną ważną sprawą jest to, że siatkarze, których trenuję, powinni zawsze patrzeć przeciwnikowi w oczy. Oczy mówią bardzo dużo. Chcę, żeby w ich oczach widać było wiarę i chęć walki. Jeżeli spuszczam wzrok, to znaczy, że nie jestem gotów do walki. Mój zespół powinien być gotowy przez cały czas.

Jakimi cechami charakteru powinni wyróżniać się siatkarze? P.G.: Dobieranie zawodników według cech charakteru jest bardzo ważne, gdy buduje się zespół przed sezonem. Trenerzy bardzo często robią wywiad – kto, jakim jest człowiekiem na co dzień. Dla przykładu dostosowanie się indywidualistów do grupy jest bardzo trudne. Grupa nie funkcjonuje wtedy tak, jak powinna. Dla mnie najważniejsza jest drużyna jako kolektyw. Zawsze mówiłem, że zawodnicy nie muszą się kochać. Muszą się przede wszystkim szanować.

Jak wygląda praca nad umiejętnościami zawodników GKS-u? P.G.: Bardzo dużo pracujemy. Mamy swoje atuty, ale również mamy słabości. Nie mamy wysokich skrzydłowych i mamy też niskich rozgrywających. Ja bardzo stawiam na kolektyw, który jest istotny w zespole. Kolektyw tworzy się przez wspólną, ciężką pracę. Jeżeli chcemy iść do przodu, to tylko grupą. To nie jest indywidualny sport. Ten zespół dopie-


Wywiad

ro się poznaje – jest stosunkowo nowy, ale już teraz widzę, że dobrze czują się ze sobą na boisku, akceptują się w momentach łatwych, ale co najważniejsze, także w tych trudnych.

Czym dla podopiecznych powinien być trener? P.G.: Na pewno wsparciem. W każdym zawodniku chcę zobaczyć pasję. Pasja jest bardzo istotna, bo jeżeli robię to, co kocham, to się temu poświęcam. Zawodowi sportowcy bardzo dużo poświęcają, często kosztem rodziny, szkoły. Jeżeli traktujemy siatkówkę jako pracę, to musimy się doskonalić, dużo pracować. Ja, jako trener, staram się teraz przekazywać swoje doświadczenia. Przede wszystkim jednak chcę, żeby chłopaki mieli uśmiech na twarzach. Świetny jest moment, gdy po meczu widzę w nich olbrzymie zmęczenie, ale również radość, kiedy wygrywają. Jestem od tego, żeby im pomagać. Chcę im pokazać drogę, która jest ciężka, ale daje dużo satysfakcji z podnoszenia swoich umiejętności. Uświadamiam im też, że siatkówka, jako sport zawodowy, to tylko przygoda. Bo ona niestety w pewnym momencie się kończy.

Czego nauczyły Pana sukcesy jako reprezentanta Polski? P.G.: Tu nie chodzi o sukcesy. To cel, do którego się dąży, który napędza, sprawia, że warto ciężko pracować. Sama siatkówka i sport nauczyły mnie przede wszystkim dużo pokory. Wychowały mnie na człowieka, który musi radzić sobie w różnych sytuacjach na co dzień. Każda przegrana jest dla mnie dodatkową motywacją, żeby zmierzyć się samemu ze sobą, ze swoimi słabościami, żeby cały czas iść do przodu. To, jakim jestem człowiekiem to oczywiście zasługa moich rodziców. Ale na to, jakim jestem sportowcem wpłynęli moi trenerzy. Wyjechałem w wieku 14 lat, by trenować siatkówkę. Wartości przekazane przez rodziców starałem się przenieść na funkcjonowanie w sporcie. Sport, jak już powiedziałem, to olbrzymie poświęcenie. Ale warto. Zwłaszcza, jeśli jest się reprezentantem. Warto tę dumę w sobie nosić. Dumę, że człowiek miał szanse być sportowcem i reprezentować Polskę na całym świecie. To jest wielki zaszczyt.

Który mecz wspomina Pan najlepiej? P.G.: Nie mam takich meczów. Każdy mecz ma swoją historię. Porażki uczą wyciągać wnioski, tak samo jak w życiu. Jeśli odnosimy sukcesy, to mamy milion osób, które się z nami cieszą. Porażka natomiast jest bardzo samotna. I ona jest największym wyzwaniem stawianym przed sportowcem. Najważniejsze to podnieść się za każdym razem, gdy się upadnie.

Czy zastanawiał się Pan nad trenowaniem reprezentacji? P.G.: Na razie pozostawiam to w sferze marzeń. To mój drugi rok pracy jako trenera. Bycie trenerem reprezentacji to wielki honor i wielkie wyzwanie dla każdego. Być może kiedyś będę miał możliwość ponownego założenia dresu reprezentacji Polski, tym razem w innej roli.

Występował Pan w programie rozrywkowym „Taniec z Gwiazdami”. Jak podobała się Panu ta forma aktywności? P.G.: Bardzo. O tym rzadko się mówi, ale trenowaliśmy tam około sześć godzin dziennie, czyli czasem więcej, niż ja sam trenowałem siatkówkę. To była świetna przygoda i nie żałuję, że zdecydowałem się na udział w programie. Mam kontakt z większością ludzi, z którymi pracowałem. Dużo ludzi poznałem i nauczyłem się wielu nowych rzeczy.

Inspiracja – oto, co jest potrzebne wszystkim dążącym do celu. A te doświadczenia na pewno mogą ją stanowić. Bardzo dziękuję za wywiad. (WD)

nr 74 Nowy Gwóźdź Programu 13


Kulturalny student

I znowu, jak co roku, słyszę ,,Last Christmas’’ zespołu Wham! Którego to już mamy? Patrzę na kalendarz w smartfonie. No tak, pierwszy grudnia. To już najwyższy czas, aby rozpocząć przedświąteczną gorączkę. Nie zdziwiłabym się, gdybym usłyszała pamiętny przebój już w listopadzie. Bo przecież to idealny miesiąc, aby na półkach sklepowych pojawiły się mikołaje z czekolady, kalendarze adwentowe i inne świąteczne rarytasy. Atmosfera świąt to coś, co chyba każdego gdzieś w głębi serca raduje od wewnątrz. To uczucie, gdy wchodzisz do sklepu i każdy, pomimo tego że nie zawsze jest to szczere, mówi wszystkim ,,Wesołych Świąt!’’. Ludzie są wtedy bardziej uśmiechnięci, przy sprzyjającej aurze na dworze pada biały, puchaty śnieg. Wszędzie w galeriach handlowych pięknie ozdobione witryny kuszą nas, aby kupić swoim bliskim prezenty ich marzeń. Na lodowiskach pełne tłumy. Zakochane pary okazują swoją miłość, w szczególności kiedy przechodzą pod jemiołą. Zapach pierników, pierogów z kapustą i grzybami oraz barszczu unoszący się w prawie każdym domu w dniu 24 grudnia, czyli wigilię Bożego Narodzenia. Oczywiście tradycyjnie już, wieczorem najpierw oglądamy film pt. ,,Kevin sam w domu’’ na kanale Polsat, a następnie większość z nas udaje się na mszę zwaną pasterką. Kolędy, pastorałki i inne piosenki świąteczne zna chyba każdy i pomimo że nie każdy z nas jest takim śpiewakiem jak Andrea Bocelli. Śpiewając razem, czujemy ciepło rodzinne i radość ze spędzania tego czasu wspólnie w zaciszu domowym.

Paulina Wojtulek

Dlatego pytam się, czy naprawdę nawet z tego jedynego, wyjątkowego okresu w całym roku trzeba zrobić wydarzenie marketingowe? Niestety najwyraźniej odpowiedź brzmi „tak”. Pamiętam sytuację, kiedy w tamtym roku w Lidlu była promocja na naszego ulubieńca świątecznego, czyli karpia. W związku z tym, że był on może o dwa lub trzy złote tańszy niż w większości sklepów, ludzie jak zwykle zwarci i gotowi popędzili do marketu. I co? I nic, nieważne dla niektórych było, że potrącają kogoś dużo starszego od siebie czy że jedna z pań depta kolejną tak mocno obcasem, że na jej twarzy widnieje kwaśny grymas. Bo najważniejsza była promocja. Dlatego aż smutno mi się robi, gdy pomyślę, że podczas świąt, podczas których ludzie powinni być dla siebie mili i serdeczni, zapominają oni o zasadach dobrego zachowania w miejscu publicznym i zmieniają się w napędzane instynktem osobniki. Szkoda, że taki pościg za tym, co choć trochę jest tańsze czy za szybszym zakupem już wtedy, kiedy liście dopiero zmieniły kolor z zielonego na pomarańczowy lub czerwony, zmienia ten wspaniały czas, który obfituje w pozytywne uczucia, w czas, który jest przepełniony pośpiechem i radością jedynie z konsumpcji tańszej ryby zakupionej w sklepie. Dlatego na nadchodzące święta życzę Wam, moi drodzy, spokoju. Nie dajcie się zwariować. Wiadomo, że o prezentach dla bliskich można pomyśleć wcześniej, bo nie zawsze ,,biedny student’’ akurat w grudniu ma dostatecznie dużo pieniędzy w portfelu, aby kupić drobiazgi wszystkim swoim przyjaciołom, znajomym i rodzinie. Życzę wszystkim dużo ciepła i miłości. Żeby każdy z Was miał z kim w te święta podzielić się szczęściem. Aby śnieżynki radośnie tańczyły wokół was. I każdy spędził te święta tradycyjnie, tak jak na święta Bożego Narodzenia przystało. (PW)

14 Nowy Gwóźdź Programu nr 74


Kulturalny student

Paulina Wojtulek

Trendy przy wigilijnym stole

Wigilia to wyjątkowy czas, w którym każdy z nas może, a nawet powinien, pozwolić sobie na wyrafinowaną, klasyczną elegancję. Wszystkim paniom polecam więc ubrać choćby jedną, jedyną sukienkę z naszej szafy, bo – uwierzcie mi – będziecie wyglądać pięknie i odświętnie. Oczywiście efektowna spódnica również sprawdzi się znakomicie. Gdyby już naprawdę nie dało się przekonać do wyżej wymienionych części garderoby, zalecanymi spodniami są cygaretki, ekstrawaganckie, ale w dobrym guście spodnie o kroju 7/8 bądź po prostu klasyczne czarne. Spośród kolorów zdecydowanie pożądane są: czerwony, ciemna zieleń, granat, czarny i biel. Jednak pamiętajmy, kolor jeansu to nie granat! W dozwoloną paletę barw wchodzi również: szmaragdowy, ciemny fiolet, bordowy oraz odcienie szarości. Z dodatkami radziłabym ostrożnie, bo to choinka ma być główną atrakcją wieczoru :). Drogie Panie, skoro stylizacja na wysokim poziomie jest już gotowa, zadbajmy jeszcze o pozostałe detale, czyli fryzurę i makijaż. W mojej opinii, każda kobieta w tym dniu może podkreślić swoją urodę delikatną czarną kreską na powiece, idealnie wytuszowanymi rzęsami bądź odrobiną różu na policzkach. Fryzura w zasadzie jest kwestią gustu. Jedne z nas wolą, żeby podczas świątecznych przygotowań włosy były idealnie upięte. Ale za to fantazyjne loki opuszczone delikatnie na nasze plecy wyglądają dostojnie, w szczególności na rodzinnym zdjęciu.

Koszula to klasyk dla mężczyzn. Kolory obowiązują te same. A gdy okaże się, że na dworze jest chłodno, a za oknem szaleje śnieżna zawierucha, idealna będzie marynarka z łatami na łokciach bądź delikatny sweter w norweski wzór wkładany przez głowę. Ale co jeszcze jest ważne w świątecznej stylizacji? Przede wszystkim obuwie. Pewnie dla wielu będzie to zaskoczeniem, ale wigilijny savoir-vivre wymaga tego, aby nie zasiadać do wieczerzy w kapciach, a już na pewno nie w samych skarpetach lub bosych stopach. Kochani, brudu ani pyłu na pewno żaden z nas za wiele do domu nie naniesie, a uwierzcie mi, dzięki temu małemu szczegółowi każdy z nas będzie wyglądać o niebo lepiej. Kobiety o niższym wzroście powinny zdecydować się na klasyczne w swojej dziedzinie szpilki. Najlepiej w kolorze czarnym, czerwonym lub nude. Oczywiście, jeśli ubieramy czarne szpilki, to kolor rajstop jest od nich uzależniony. Mężczyznom polecam idealnie wypastowane i lśniące buty do garnituru lub delikatne mokasyny. Absolutnym faux pax byłoby ubranie butów sportowych, sandałów etc. Podczas Wigilii ważna jest prostota, którą wszystkim zdecydowanie polecam. Piękne ubrania to świetne samopoczucie i niewątpliwie każdy z nas jest dzięki nim wyjątkowy. (PW)

nr 74 Nowy Gwóźdź Programu 15


Kulturalny student

SŁÓWKO O SYLWESTRZE Końcówka każdego roku obfituje w magiczną, świąteczną atmosferę. Wszędzie wokół można zauważyć choinki, Świętych Mikołajów oraz prezenty. Cała świąteczna otoczka szybko jednak ustępuje miejsca Sylwestrowi. Pora przyjrzeć się bliżej tej ważnej dacie!

Paweł Danek

Huczne świętowanie ostatniego dnia roku wcale nie jest wymysłem czasów współczesnych. Zwyczaj rozpowszechnił się pod koniec XIX wieku. Jednak z Sylwestrem wiąże się historia sięgająca czasów średniowiecza. Legenda wywodząca się ze starożytnej Grecji wieściła, że na przełomie lat 999 oraz 1000 miał zostać uwolniony smok Lewiatan, mający zniszczyć świat. W miarę zbliżania się do tej daty narastał niepokój. W noc kończącą 999 rok wielu ludzi zebrało się również w Rzymie, chcąc być jak najbliżej Watykanu. Gdy wybiła północ i świat nie został zniszczony, cierpienie i przerażenie zamieniło się w zabawę i świętowanie. Urzędujący papież Sylwester II — wszechstronnie uzdolniony uczony tamtego okresu — udzielił po raz pierwszy słynnego błogosławieństwa „miastu i światu”, udzielanego po dziś dzień. Noworoczne świętowanie, rzec by można, jest zakorzenione w tradycji katolickiej. Jak każdy szczególny dzień w roku, również Sylwester obfituje w zwyczaje różniące się na całym świecie. Szczególnie ciekawe mają Rosjanie. W sylwestrową noc należy zapisać na kartce swoje życzenie. Następnie karteczkę tę trzeba spalić w kieliszku, do którego zostanie nalany szampan. Wypicie zawartości kieliszka ma zagwarantować spełnienie życzenia w nadchodzącym roku. Aby zapewnić sobie szczęście w nowym roku, o północy w Chile należy zjeść garść soczewicy, a w Hiszpanii 12 winogron, po jednym na każde bicie ze-

16 Nowy Gwóźdź Programu nr 74

gara. Filipińczycy z kolei w celu przyciągnięcia szczęścia dokładnie o 12 w nocy wykonują podskok oraz rozsypują monety na podłodze domu. Również w Polsce istnieją sylwestrowe przesądy. Wedle jednego z nich 31 grudnia nie powinno się sprzątać domu, gdyż grozi to wyczyszczeniem go z powodzenia w nadchodzącym roku. Natomiast otworzenie okna lub drzwi o północy spowoduje zaproszenie nowego roku do naszego pokoju. Wedle innego wierzenia wsypanie kilku ziarenek maku do butów w noc sylwestrową zapewni powodzenie u płci przeciwnej. Może warto nie zużyć wszystkich do wypieku wigilijnego makowca? Dziś Sylwester jest obchodzony na całym świecie. Najwcześniej świętują mieszkańcy pacyficznego państwa Kiribati, natomiast najpóźniej leżącego również na Oceanie Spokojnym Samoa Amerykańskiego. Różnica czasu przekraczająca dobę sprawia, że można bez problemu załapać się na dwie sylwestrowe zabawy. Co roku wszystkie wielkie miasta przygotowują coraz wymyślniejsze pokazy fajerwerków. Prace nad największymi z nich zajmują kilka miesięcy. Zresztą nie tylko one. Ciekawym zjawiskiem dla socjologów zjawiskiem mogłoby być nastawienie wielu ludzi, których irytuje wczesne torpedowanie świąteczną atmosferą, ale jednocześnie sami planują sylwestra od początku jesieni, gorąco o nim rozprawiając. Wymusza to również rynek, bowiem rezerwacje sal zaczynają się jeszcze na miesiące przed rozpoczęciem sezonu. Nieważne, czy na balu, na domówce, na stoku narciarskim, czy razem z bliskimi — liczy się godne powitanie nowego roku. Szampańskiej zabawy! (PD)


Kącik kulinarny

Zupa & Babeczki

Bez pomysłu na sobotni obiad postanowiłam poigrać z sezonowością produktów. Dynia to jedno z najbardziej charakterystycznych warzyw i to nie tylko do dekoracji na halloweenowe imprezy, ale także w kuchni. Na jesienno-zimową chandrę najlepiej pokusić się o zrobienie rozgrzewającej zupy. Zaczynamy od pokrojenia 100 gramów marchewki, 200 gramów ziemniaków oraz 100 gramów cebuli. Kosteczki z warzyw wrzucamy do rozgrzanego gara z margaryną. Teraz mamy chwilę, aby zająć się dynią. Z 1,5 kilogramowej dyni pozbywamy się skórki oraz włóknistego środka, a pozostały miąższ również kroimy w kostkę i dorzucamy do gara, gdzie smaży się reszta warzyw. Dynia, mimo swojego intensywnego koloru, niestety nie zachwyca wyrazistością smaku, dlatego najlepiej doprawić mieszankę warzyw trzema zmielonymi ząbkami czosnku, łyżeczką imbiru w proszku i papryki słodkiej oraz dwoma łyżeczkami curry i papryki ostrej. Mieszamy i zostawiamy jeszcze na 10 minut do smażenia. Po tym czasie dolewamy powolutku szklankę wody, ciągle mieszając, tak aby zupa nie była zbyt rzadka. Dajemy naszej mieszance kolejne 10 minut. Gdy warzywa będą już miękkie, możemy wszystko bez przeszkód zblendować. Na koniec gotowania proponuję potrawę doprawić solą i pieprzem według uznania. Zostało trochę dyni? Żaden problem — na deser proponuję dyniowe ciasto. Potrzebujemy szklanki przetartej dyni, wrzucamy ją na palnik z odrobiną wody. W wolnej chwili mieszamy w sporej misce 3 jaja i 2/3 szklanki oleju. Gdy uzyskamy gładką masę, dodajemy składniki suche, czyli 1,5 szklanki mąki, 2/3 szklanki cukru, 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej i po łyżeczce proszku do pieczenia i cynamonu. Ja w ostatniej chwili, po przegotowaniu dyni, pokusiłam się o dodanie łyżeczki przyprawy do piernika, aby mieć pewność, że mdłość dyni nie wygra. Ciasto pieczemy przynajmniej 40 minut w piecu o temperaturze 180 stopni. Wypiek możemy podać w polewie z białej czekolady z prażonymi pestkami dyni na górze. Ja moje ciasto uformowałam w kształt apetycznych babeczek.

fot. Marta Griksa

Smacznego! (MG)

nr 74 Nowy Gwóźdź Programu 17


Kącik zdrowego trybu życia

Magda Frej

Zima to bez wątpienia okres, w którym ograniczamy spędzanie czasu na świeżym powietrzu. Niesprzyjająca aura skutecznie zniechęca do dłuższych spacerów czy wycieczek rowerowych. Miłośnikom aktywności fizycznej mówimy: głowa do góry! To właśnie śnieg daje wyjątkową możliwość spróbowania swoich sił w sportach zimowych!

Jednym z popularniejszych sportów zimowych w Polsce jest narciarstwo. Wywodzi się ze Skandynawii i początkowo nijak się miało do rozrywki. Jako środek transportu narty służyły przede wszystkim mieszkańcom dalekiej północy. Pierwsze odnalezione rysunki nart datuje się na 3000 r. p.n.e. Dużo później, bo dopiero w średniowieczu dodano do nich kijki, dzięki którym transport był szybszy i bezpieczniejszy. W XIX wieku narciarstwo oficjalnie stało się dyscypliną sportową, a pierwsze zawody miały miejsce w norweskim mieście Tromso w 1843 r. Mimo iż od tego czasu wiele się zmieniło, pasjonatów dwóch kijków nadal nie brakuje. Jeżeli w tym sezonie i Ty postanowiłeś spróbować swoich sił na stoku, mam dla Ciebie kilka rad. Po pierwsze – musisz mieć narty! Ich zakup może wiązać się z dużymi kosztami, dlatego też na początku najlepiej skorzystać z oferty wypożyczalni. Za godzinę zapłacisz 6-12 zł w zależności od popularności danego stoku czy marki/stanu nart. Kolejnym krokiem powinno być udanie się do instruktora, który udzieli cennych wskazówek oraz zapewni profesjonalną opiekę podczas stawiania pierwszych kroków na stoku. Cena takiej usługi waha się od 50 do 100 zł. Na forach internetowych oraz w specjalnych poradnikach znajdują się informacje na temat stoków, które będą idealne dla początkujących. Szczególnie atrakcyjnym i często polecanym miejscem jest podhalańska wieś Murzasichle. Serdeczna góralska gościna czy piękne krajobrazy na pewno wynagrodzą niejeden bolesny upadek. Niekwestionowanym rywalem nart jest deska snowboardowa. Jej pierwowzorem był snurfer wymyślony przez Shermana Poppena w 1965 roku. Największa popularność tego sportu na świecie przypada na lata 80., a w Polsce dopiero pod koniec lat 90. Mimo to możemy się pochwalić wieloma sukcesami naszych rodaczek. Są to Jagna Marczułajtis, która uzyskała czwarte miejsce na olimpiadzie w Salt Lake City oraz dwukrotna brązowa medalistka MŚ Paulina Ligocka. Wbrew pozorom jazda na desce jest dość prosta, a dużą rolę odgrywa tutaj odpowiednia technika i kondycja fizyczna. Tak samo jak w przypadku narciarstwa, na początku warto skorzy-

18 Nowy Gwóźdź Programu nr 74


Kącik zdrowego trybu życia

stać z pomocy profesjonalisty, który pomoże opanować przede wszystkim zachowanie równowagi. Aby uniknąć groźnych wypadków czy kontuzji, należy pamiętać o kasku i odpowiednich wiązaniach. Dla tych, którzy sezon zimowy spędzają w mieście również jest alternatywa. Coraz częściej miejskie ośrodki sportowe tworzą sezonowe lodowiska, z których można skorzystać darmowo lub za drobną opłatą. Świetnej zabawy dostarczą także sanki czy ich nowocześniejszy odpowiednik – „jabłuszko”. Niestety w tym wypadku dużą rolę odgrywają warunki pogodowe, jednak już niewielka warstwa śniegu pozwala na odrobinę szaleństwa. Warto pamiętać o odpowiedniej rozgrzewce. Jeżeli na co dzień nie uprawiamy sportu, trzeba uruchomić mięśnie do cięższej pracy oraz pobudzić układ krążenia i oddechowy. Dzięki temu unikniemy zakwasów po całodniowej zabawie na śniegu. Przed samym zjazdem ze stoku warto dodatkowo zrobić ćwiczenia rozciągające, które zabezpieczą szczególnie narażone na kontuzje kolana i stawy. Ważny jest również odpowiedni ubiór chroniący nasze ciało przed chłodem. Zadbaj o dłonie, stopy oraz głowę, ponieważ przez nie ucieka największa ilość ciepła. Istotne są w miarę regularne przerwy i odpowiednie nawodnienie organizmu. Mimo że nie odczuwasz pragnienia, organizm poddany wysiłkowi fizycznemu szczególnie potrzebuje wody. Podsumowując, dbajmy o siebie i nie stwarzajmy zagrożenia na stoku. Życzę Wam samych miłych wspomnień tej zimy i odnalezienia nowej, sportowej pasji. (MF)

nr 74 Nowy Gwóźdź Programu 19


Kącik zdrowego trybu życia Adrianna Kochańska

WITAMINA D W

CZ. 1 ZDROWE OPALANIE 20 Nowy Gwóźdź Programu nr 74


Kącik zdrowego trybu życia

W ORGANIZMIE źródło: http://www.akademiawitalnosci.pl/bezpieczne-opalanie-jak-produkowac-witamine-d-bez-szkod/

Propaganda, jaką prowadzą media na temat szkodliwości promieni słonecznych dla ludzkiej skóry, to chwyt marketingowy! Warto zastanowić się, dlaczego tabloidy wmawiają nam, że coś tak naturalnego i istniejącego od zarania dziejów, jak słońce, może mieć szkodliwy wpływ na ludzki organizm. Podczas kontaktu promieni słonecznych z ludzką skórą zachodzi proces syntezy witaminy D. Nie jest wiedzą utajnioną, lecz nie bardzo rozpowszechnioną, iż ta witamina jest wręcz kluczowa dla prawidłowego funkcjonowania ludzkiego organizmu. Dlaczego?

Dlatego, że czas, w którym człowiek może stać na słońcu bez większych konsekwencji jest różny dla każdego. Jest to tak zwany próg rumieniowy. Próg ten jest przekraczany w chwili, gdy widzimy, że skóra jest już zaróżowiona i czujemy delikatne pieczenie. Właśnie to jest moment, w którym powinniśmy ukryć się w cieniu. Taki czas ekspozycji ciała na promienie słoneczne w zupełności wystarcza do wyprodukowania przez skórę dziennej dawki witaminy D. Faktycznie, częściowo kłóci się to z naszą polską, wakacyjną tradycją przesiadywania całymi dniami na plaży, na precyzyjnie wydzielonej przez swój parawan części piasku. Z pomocą niestety nie przychodzą żadne kremy z filtrem. Prosta analiza składu takiego kremu pokazuje jego wysoką szkodliwość. Wszelkie komercyjne środki przeciwsłoneczne, którymi przed wyjściem na słońce tak dokładnie smarujemy każdy skrawek swojego ciała, zawierają tlenek cynku. Wpisując tę frazę w wyszukiwarkę dowiadujemy się, że jest to związek chemiczny stosowany jako pigment do farb. Cóż, nie jest to raczej substancja, którą chcielibyśmy wprowadzić do organizmu. Z układu okresowego pierwiastków wiemy, że cynk jest metalem. Cząsteczki tlenku cynku wnikają do skóry, blokują pory i dostają się do krwi. Długofalową konsekwencją tego zjawiska są złogi metalu w układzie krwionośnym. Zapewne nie trzeba nikomu udowadniać, że ciało obce w postaci metalu nie może mieć dobrego wpływu na działanie ludzkiego ciała. Natomiast natychmiastową konsekwencją opalania z użyciem kremu z filtrem jest kompletne zablokowanie produkcji witaminy D. Zatrzymanie procesu syntezy tej witaminy w skórze prowadzi do raka skóry. Od czasu, gdy powstały kremy z filtrem, czyli od lat 60-tych, zapadalność na tą chorobę zwiększyła się. Ze względu na znaczący postęp medycyny raczej powinna się zmniejszać. Przed powstaniem tych feralnych kremów rak skóry praktycznie w ogóle nie występował, mimo iż, ze względu na styl życia, ludzie spędzali na słońcu znacznie więcej czasu niż obecnie. Jeśli jednak podczas przebywania na słońcu chcemy mieć pewność, że uchronimy się od oparzeń, warto sięgnąć po naturalne formy ochrony skóry. Najbardziej skuteczną ochronę da czysta witamina E. Możemy smarować się taką w formie olejku zamkniętego w kapsułkach lub olejem z pestek malin czy z kiełków pszenicy. Dwa ostatnie mają bardzo wysoką zawartość witaminy E, a do tego pięknie pachną i bez problemu można kupić je w aptece czy Internecie. Gdyby zastosować gradację, taką jak w sklepowych kremach z filtrem, olej z kiełków pszenicy miałby filtr o faktorze 20 SPF. Wystarczająco dużo, aby zadowolić każdego długodystansowego plażowicza. Witamina D nie wpływa korzystnie jedynie na kolor skóry, ale działa także zbawiennie na każdą inną część ludzkiego ciała. Streszczenie jej działania na największy organ, jakim jest skóra, wydaje się konieczne do omówienia w pierwszej kolejności. Temat jest obszerny, dlatego zachęcam do zgłębiania go w moich kolejnych publikacjach oraz na własną rękę. (AK)

nr 74 Nowy Gwóźdź Programu 21


Rozrywka BARAN 21.III – 19.IV

WAGA 23.IX – 22.X

Uwierz w siebie. Łatwiej Ci będzie przekonać do swoich pomysłów niezdecydowaną osobę i uporać się z przeszkodami. Znajdziesz również nowych sprzymierzeńców, którzy będą wobec Ciebie lojalni, niezależnie od pojawiających się problemów.

Przed końcem nowego roku zyskasz cenne informacje, nowe znajomości i pomoc z najmniej oczekiwanej strony. Nie wahaj się tego wykorzystać, bo taka okazja może się szybko nie powtórzyć.

BYK 20.IV – 20.V

SKORPION 23.X – 21.XI

Pod koniec roku możesz mieć wrażenie, że brakuje Ci niezbędnej energii. Nie przejmuj się, ale dbaj o odpowiednią dawkę codziennego ruchu i nie zalegaj na kanapie przed TV z pilotem w dłoni. Taka ścieżka zaprowadzi Cię donikąd!

Przyłóż się do nauki. Nadchodząca sesja nie będzie należeć do najprzyjemniejszych. Dobre planowanie, systematyczność i organizacja czasu z pewnością Ci pomogą. Ale pamiętaj, by nie odkładać tego na ostatnią chwilę.

BLIŹNIĘTA 21.V – 20.VI

STRZELEC 22.XI – 21.XII

W przyszłym roku warto zabrać się do pracy, ponieważ ułożenie Marsa zwiastuje niepowtarzalny sukces. Wykonuj swoje zadania sumiennie, ale miej więcej odwagi, by sięgnąć po to, co Ci się należy i nie pozostać w cieniu innych.

Czasem trzeba iść na całość i nie przejmować się konsekwencjami. To jest właśnie ten moment. W innym razie całe życie będziesz się zastanawiać, co by było gdyby.

RAK 21.VI – 22.VII Wróżka GG

HOROSKOP

KOZIOROŻEC 22.XII – 19.I

Porzuć skromność, przestań ciągle wynajdować nowe wymówki. Randkuj, ile się da! Ułożenie planet Ci sprzyja, ale jeśli ciągle będziesz siedzieć w domu, możesz przegapić szansę na wspaniały związek. Przy okazji różnych nieoficjalnych spotkań możesz poznać kogoś, kto zagości dłużej w Twoim sercu.

W sprawach finansowych nie obiecuj sobie zbyt wiele i nie zaciągaj pożyczek u przyjaciół, jeśli nie jest to absolutne konieczne. Ułożenie planet nie sprzyja ryzykownym inwestycjom pod koniec roku. Poszukaj nowych możliwości, a szczęście się do Ciebie uśmiechnie, jeśli tylko będziesz wystarczająco cierpliwy.

LEW 23.VII – 22.VIII

WODNIK 20.I – 18.II

Jesteś zmęczony i ciągle zirytowany. Koniecznie zadbaj o relaks i znajdź sposób na odreagowanie, w przeciwnym razie przestaniesz być miły dla otoczenia. A to może się skończyć poważną awanturą.

Rak i Byk to wymarzeni partnerzy dla Ciebie. Obietnice Skorpiona tylko zawrócą Ci w głowie. Niestety okaże się, że to tylko puste słowa. Kieruj się głosem swojego serca, a z pewnością nie popełnisz błędu.

PANNA 23.VIII – 22.IX Zacznij regularnie ćwiczyć. Spróbuj nowej diety i uwolnij się od nałogów. Nie ignoruj objawów choroby. Może się okazać, że to nie tylko przemęczenie. Musisz poważnie zadbać o swoje zdrowie, bo żyjąc w takim tempie, szybko możesz się wypalić.

Paweł Danek

Krzyżówka

22 Nowy Gwóźdź Programu nr 74

RYBY 19.II – 20.III Ktoś w końcu zasłuży na Twoją uwagę i odnajdzie drogę do Twego serca. Słuchaj intuicji i nie daj się zwieść zazdrosnym koleżankom. To, o czym od dawna marzysz jest na wyciągnięcie ręki. Wystarczy po to sięgnąć.


Projekty NZS Justyna Kałuża

Akcja integracja! Wspólna zabawa i dużo humoru – właśnie tak można podsumować długi listopadowy weekend, który członkowie Niezależnego Zrzeszenia Studentów spędzili na wyjeździe integracyjnoszkoleniowym w miejscowości Ząb.

Fot. Kuba Kurasiński

Od trzynastu lat osoby związane z tą organizacją zawsze w tym samym terminie pakują swoje walizki i udają się do malutkiego miasteczka w okolicach Zakopanego, aby przeżyć razem niezapomniane chwile.

nr 74 Nowy Gwóźdź Programu 23


Projekty NZS

Tegoroczny wyjazd był obfity w atrakcje, podczas których uczestnicy mogli wykazać się zarówno swoją wiedzą, kreatywnością, jak i refleksem. Pierwszy dzień rozpoczął się od zadania nazywanego Marshmallow Challenge, które polegało na zbudowaniu solidnej i wysokiej wieży z 20 nitek makaronu spaghetti. Uczestnicy zostali podzieleni na drużyny, a do dyspozycji mieli dodatkowo 1 m sznurka i taśmy klejącej oraz 1 piankę marshmallow, która musiała znajdować się na samym szczycie konstrukcji. To ćwiczenie sprawdzało przede wszystkim umiejętności pracy w zespole oraz sprawnego planowania. W tym roku pogoda była trochę bardziej kapryśna, jednak nie przeszkodziło to w zorganizowaniu gier i zabaw na świeżym powietrzu. Tego dnia wieczorem wszyscy chętnie uczestniczyli w teleturnieju, podczas którego mogli sprawdzić swoją wiedzę z różnych dziedzin. Każdy wygrany zespół był nagradzany specjalnym pakietem słodkości od firmy Jeronimo Martins. Pierwszy dzień wyjazdu zakończył się imprezą taneczną, której motywem przewodnim były „Czarne charaktery”. Członkowie organizacji na tę okazję przebrali się za swoich ulubionych bohaterów z filmów i bajek. W sobotni poranek uczestnicy wyjazdu mogli cieszyć się prawdziwym śniegiem, który pojawił się w ciągu nocy. Tego dnia dla osób chętnych zostało zorganizowane wyjście w góry, a o zmroku rozpoczęły się magiczne podchody. Drużyny musiały zmierzyć się ze specjalnymi zadaniami przygotowanymi przez najstarszych członków NZS-u. Wieczorem, mimo minusowej temperatury, na dworze rozpalone zostało ognisko, aby zasiadając wokół niego móc wspólnie upiec kiełbaski oraz pośpiewać największe polskie przeboje.

A co myślą o Ząbie uczestnicy? Kiedy poznaje się nagle tak dużą liczbę osób, to pojawia się strach przed akceptacją. Co powiedzieć? Jak się zachować? Takie myśli nieraz przychodzą do głowy wśród nowych ludzi. Na tym wyjeździe tego nie było. Klimat przyjaźni, wspólnego celu i bliskości sprawiał, że jedynym problemem było zapamiętanie imion pozostałych uczestników. - Paweł Grabka Chciałabym wrócić do ogniska w śniegu i wspólnego śpiewania, wtedy można było naprawdę poczuć magię tego wyjazdu. Dodatkowo wszyscy potrafili się zintegrować! Bez względu na wiek! - Martyna Krupa To był czas spędzony z pokręconymi osobami realizującymi nawet najdziwniejsze pomysły w beztroskiej atmosferze. To właśnie ludzie stworzyli niesamowity klimat, dzięki czemu każda chwila w Ząbie była wyjątkowa! - Ania Adamus Rzadko zdarza się, żeby te wszystkie gry integracyjno-sportowo-konkursowe były naprawdę fajne, zazwyczaj jest tak, że się człowiekowi nie chce lub czuje się nimi lekko zażenowany, a w tym roku były fajne i przyjemne. - Ania Dzieża Fajnie było spędzić wspólnie weekend i poznać nowe osoby, energia tego miejsca i widok gór były niesamowite! - Grzegorz Rosiński Było naprawdę pozytywnie! Szczególnie podobały mi się codziennie potańcówki przy dobrej muzyce oraz dobrze przygotowane atrakcje. - Maciek Mucha Chcę wrócić na Ząba, bo to taki beztroski wyjazd. - Tomek Czerwik Ta wycieczka była doskonałą okazją do lepszego zapoznania się wszystkich działaczy NZS-u, którzy na co dzień mają okazję ze sobą współpracować przy wielu organizowanych przez zrzeszenie projektach. (JK) 24 Nowy Gwóźdź Programu nr 74



Redakcja Nowego Gwoździa Programu życzy niezapomnianych Świąt spędzonych w rodzinnej atmosferze oraz szczęśliwego Nowego Roku!


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.