NGP 62

Page 1


PIKNIK DLA GŁODNYCH WIEDZY Zasmakuj w technologii – takie hasło przyświecało uczestnikom Pikniku Wiedzy zorganizowanemu w Sosnowieckim Parku Naukowo – Technologicznym. Z zaproszenia skorzystało kilkuset młodych ludzi , z których jedni przyszli, bo byli głodni sukcesu, inni spragnieni wiedzy o tym, jak swój pomysł przekuć w biznes. Wszyscy zaś pojawili się w przekonaniu, że serwowane przez organizatorów oferty będą „smakować” wyśmienicie. I nie pomylili się. Piknik okazał się pysznym przedsięwzięciem.

W

programie nie zabrakło wykładów, prelekcji i paneli dyskusyjnych. Swoje stoiska wystawiennicze przygotowało 35 firm naukowych i badawczych. Jak ważne są innowacje, tłumaczyła na przykładzie państw o rozwiniętej gospodarce Katarzyna Papież – Pawełczak. Badania pokazują, że zaledwie 3 procent polskich studentów ostatniego roku zamierza rozpocząć działalność gospodarczą. W Stanach Zjednoczonych odsetek ten wynosi ponad 70 procent. Dalego zdaniem Katarzyny Papież – Pawełczak, „wyzwaniem dla instytucji naukowych i edukacyjnych staje się kształtowanie wśród pracowników i studentów postaw otwartych na przedsiębiorczość i samo zatrudnienie”. O przedsiębiorczości akademickiej na przykładzie Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości opowiadał Mateusz Maik. AIP jest największą siecią takich inkubatorów w Europie. Nie dają gotowej

recepty na sukces, ale stwarzają możliwie najdogodniejsze warunki, by ten sukces stał się osiągalny. Gości Pikniku Wiedzy najbardziej zelektryzował panel dyskusyjny „Samorząd – inicjator biznesu?”, którego prowadzącym był Robert Gwiazdowski, Prezydent Centrum im. Adama Smitha. „Według badań unijnych jesteśmy najmniej innowacyjni, a ja na to odpowiadam, czy wiecie jaką innowacją trzeba się w naszym kraju wykazać, by uzyskać zgodę na budowę domu?” – zażartował. Kazimierz Górski, prezydent Sosnowca mówił, że „Sosnowiec z 600 firm państwowych przekształcił się w miasto ze 150 przedsiębiorstwami z kapitałem zagranicznym”. Wszyscy dyskutanci byli zgodni, że nie rząd, nie władze centralne, ale mądrze zarządzane samorządy są tą władzą, która może sprzyjać przedsiębiorczości i innowacjom.

Piknik Wiedzy odbył się 17 stycznia 2013 roku w Sosnowieckim Parku Naukowo – Technologicznym i był jednym z działań realizowanym przez Megrez Sp. z o.o., w ramach projektu Naukowy Biznes, współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Imprezę patronatem objęli Marszałek Woj.Śląskiego, Prezydent M. Sosnowiec i uczelnie wyższe .


spis treści •

62

felieton komu w drogę

05

nowy

nr

Gwóźdź programu

Rzecz o jednym Kocie

M. Starczyk

06 – 07 08 – 09

Podróż za jeden uśmiech

10 – 11 12 – 13

Zmieleni woJOWnicy

M. Wiatr

Wyczerpujące się rezerwy wzrostu gospodarczego w Polsce

M. Wiatr

felieton

14 – 15

Wierny fan czy kibic sukcesu

kulturalny

16 – 17 18 19

Designed in Poland

OKFS – Ogólnopolski Konkurs Fotografii Studenckiej

J. Pszczółka

20 – 21

Pizza z serowym bokiem / Ryż zapiekany z jabłkiem

J. Pszczółka

społeczny

zupa z gwoździa

A. Szecówka

Niedźwiedź to nie miś

A. Zmełty

M. Bednarz

A. Grenke

Konkurs fotograficzny Discover Europe

|wydawca| Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach |redaktor naczelna| Roksana Nowak |redaktorzy| Małgorzata Starczyk, Agata Szecówka, Aleksandra Zmełty, Mateusz Wiatr, Agnieszka Grenke, Justyna Pszczółka, Marcin Bednarz |korekta| Anna Gawryś |projekt okładki| Agnieszka Kotulska |skład i opracowanie graficzne| Agnieszka Kotulska |marketing i reklama| Roksana Nowak <rksn.nowak@gmail.com> Agata Szecówka agutkas92@gmail.com |druk| DRUKAT Sp. z o.o. ul. Mikołowska 100a, 40-065 Katowice

adres redakcji: ul. 1 Maja 50, 40-287 Katowice, Tel./fax (0 32) 257 72 19 @: ngp.redakcja@gmail.com Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i nie zwraca materiałów nie zamówionych. Zastrzega sobie prawo skracania i adjustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. Opinie zawarte w artykułach nie muszą być zgodne z poglądami Redakcji. © Wszelkie prawa zastrzeżone

nr 62 • ngp

03


W marcu jak w garncu...

•nr 62

• • •

... i w Gwoździu też jak w garncu. Także dosłownie, bo znów możemy szlifować zdolności kulinarne (w końcu przekonałam się do szpinaku, co prawda przyczynił się do tego sentyment do Popeye’a, ale pizza pyszna). Po zaspokojeniu ciała, coś dla wysiłku intelektualnego. Jak zaradzić spowolnieniu gospodarczemu? Tekst, który znajdziecie w tym numerze, pozwolił jego autorowi na udział w Szkole Leszka Balcerowicza organizowanej przez Forum Obywatelskiego Rozwoju. Jest to jedna z 30 najlepszych prac, więc bardziej już nie mogę polecić tego artykułu. Nie mogę nie wspomnieć o felietonie, który wzbudził we mnie najwięcej emocji (chociaż myślałam, że JOWów jednak nic nie pobije). Mojego uczucia do Cristiano Ronaldo nic nie zmieni i nie muszę być w związku z tym prawdziwym i wiernym fanem żadnej z drużyn, by z przyjemnością oglądać mecze Ligi Mistrzów. Jak zwolnić i uzdrowić swoje życie? Na pewno nie rzucać pilotem w telewizor dlatego, że Dariusz Szpakowski zabiera nam kolejne lata życia swoim komentarzem. Lepiej otoczyć się dobrymi, polskimi projektami. A jaki jest ten design? Zaraz się przekonacie! Poza tym, czeka na Was podróż do świata zwierząt oraz zaproszenie do udziału w konkursach fotograficznych. Nie marnuję już Waszego czasu, czytajcie, chwytajcie aparaty w dłoń i idźcie w świat!

Roksana Nowak

Wkręć się! w pisanie ... w końcu chodzi o 3 tysiące... Taki mamy nakład, a Ty przecież - tak stojąc i czytając te słowa - z pewnością stwierdzisz, że czas już najwyższy... Dajemy Ci szansę sprawdzenia się, pokazania, a co najważniejsze - tworzenia razem z nami tego czasopisma. Nawet nie myśl o tym, ile czasu możesz czekać na kolejną taką propozycję. Daj się poznać już dziś, napisz do nas! ngp.redakcja@gmail.com

04

ngp • nr 62


felieton • Małgorzata Starczyk

Rzecz

o jednym

KOCIE Kiedy byłam mała, zawsze chciałam mieć kota. I zostało mi to do dzisiaj - nadal chcę mieć kota. Niestety, ani wtedy, ani teraz nie potrafię przekonać rodziców do posiadania takiego mruczącego i niewinnego czworonoga.

C

o więcej, nie potrafi tego nawet moja Siostra. Na nasze, niegdyś dziecięce, a teraz poważne argumenty Rodzice znajdują kontrargumenty: „bo kot tamto, albo siamto”. I cóż poradzić? Nic. Chyba, że po kryjomu przemycić go do akademika. Jednak to może być groźne dla zdrowia, a nawet ośmielę się posunąć dalej… dla życia samego zaineresowanego. Obawiam się, że jakikolwiek kot przywołany tutaj na świadka dobrowolnie przyznałby mi absolutną rację. Akademik to nie miejsce dla kota! Czemu? Powód jest zadziwiająco prosty. A dlaczego? Bo w akademiku nie ma świeżych myszy. Skąd to wiem? Bo jeszcze żadnej takowej nie spotkałam na własne oczy. Statystyczny kot pozbawiony możliwości urządzania owocnych polowań bardzo prędko schodzi na psy. Brak mu cennych witamin pochodzenia naturalnego, co przejawia się w postępującym zaniku mruczenia. A kot musi mruczeć! Albowiem taka jest natura kota. Stwierdzam zatem wszem i wobec, że czym prędzej muszę znaleźć skuteczny sposób na posiadanie upragnionego zwierza. Bo korzyści z posiadania kota są niezliczone… ale dla przykładu, co by tu zbytnio nie przeciągać, ograniczę się tylko do podania zaledwie trzech. • Po pierwsze primo, ciche i rytmiczne mruczenie kota skutecznie potrafi uspokoić skołatane nerwy studenta. Jest to niezwykle przydatne przed podjęciem wielu skomplikowanych decyzji. A jest ich wiele. Nie będę tu podawać niczego konkretnego. Zapewne każdy szanujący się student domyśla się już, co mam na myśli. • Po drugie primo, kota bardzo łatwo można wprowadzić w stan hipnozy. Wystarczy wziąć w tym celu skórkę z obranego ziemniaka lub jabłka i samemu przekonać się, jak to działa. Dla uspokojenia dodam, że dla kota nie jest to absolutnie w żaden sposób niebezpieczne.

Statystyczny kot pozbawiony możliwości urządzania owocnych polowań bardzo prędko schodzi na psy. • Po trzecie i ostatnie primo, kot to nieoceniony kompan do zabawy w chowanego. Bo kto schowa się lepiej niż on sam? Wejdzie niepostrzeżenie w dziurę i siedzi, a niekiedy nawet śpi cichutko, jak mysz pod miotłą. A Ty biedaku szukaj sobie wiatru w polu. No i co z tego wynika? Kota lepiej mieć niż nie mieć. To oczywiste, więc ja nadal będę obstawać przy moim marzeniu z dzieciństwa. I mam cichą nadzieję, że niebawem się ono spełni. Bo ja mam dużego kota na punkcie nie tak znów małego - kota. I koniec. Kropka. •

nr 62 • ngp

05


•komu w drogę Agata Szecówka

Podróż za jeden Niemożliwe? A jednak!

Czy pamiętacie stary serial telewizyjny „Podróż za jeden uśmiech” z Dudusiem i Poldkiem, którzy wybierali się pociągiem nad morze, lecz w wyniku powstałego zamieszania zgubili pieniądze przeznaczone na podróż? Jeżeli nie, to musicie koniecznie obejrzeć.

C

hłopcy niezrażeni trudnościami wyruszają w daleką podróż… autostopem. Tak, tak, autostopem. Poznają przy tym wielu ciekawych ludzi i przeżywają niesamowite przygody. Wielu z was pewnie teraz myśli: oszaleli, zwariowali, to niebezpieczne. Jednak to tylko telewizja. Ale gdyby wrócić do świata współczesnego… Okazuje się że to nie był wcale taki zły pomysł. PRL i XXI wiek dzieli ogromna przepaść. Dzisiaj możemy się spakować w kilka minut i lecieć na drugi koniec świata, a w PRL-u były problemy ze zwykłym otrzymaniem paszportu. Jednak podróże i tu, i tu łączy jedna bardzo zasadnicza kwestia – finanse. Nie ma co ukrywać, że dalekie podróże wymagają większych środków finansowych, chociażby na przelot samolotem, lub przejazd jakimkolwiek innym środkiem transportu. Jednak jak mówi stare przysłowie: dla chcącego nic trudnego. I rzeczywiście! Jeżeli ktoś tylko chce podróżować, nie będzie potrzebował na to majątku, a jedynie dobrego towarzystwa. Pewnie niewielu z was słyszało o carpoolingu. Jest to forma podróżowania, która polega na udostępnianiu miejsca we własnym samochodzie, lub korzystania z wolnego miejsca w samochodzie innej osoby. Ideą tej formy podróżowania jest składka na koszty przejazdu wszystkich użytkowników samochodu. Aby propago-

06

ngp • nr 62

wać i ułatwić korzystanie z carpoolingu, powstały specjalne serwisy internetowe, gdzie kierowcy i pasażerowie publikują oferty przejazdów i zapytania o wolne miejsca. Carpooling bywa czasami błędnie nazywany internetowym autostopem lub e-autostopem. Dlatego warto zwrócić uwagę, że autostop jest spontaniczny i zazwyczaj bezpłatny, natomiast carpooling jest wcześniej zaplanowany i polega na zwrocie kosztów przejazdu. Choć idea carpoolingu w Polsce jest stosunkowo nowa i dopiero zdobywa popularność, powstało już kilka serwisów internetowych, na których pasażerowie i kie-

Jeżeli ktoś tylko chce podróżować, nie będzie potrzebował na to majątku, a jedynie dobrego towarzystwa rowcy mogą wyszukać i zamieszczać oferty przejazdów. Największą platformą jest www.carpooling.pl, innym przykładem jest serwis www.jedziemyrazem.pl . Jeżeli chodzi o tani dojazd warto też zwrócić uwagę na - znanego już pewnie wielu osobom -PolskiegoBusa i stronę www.polskibus.com, dzięki któremu możemy w komfortowych warunkach dojechać na drugi koniec Polski (i nie tylko), już od złotówki. PolskiBus funkcjonuje na zasadzie first minute – co oznacza, że im odleglejszy termin i im mniej pasażerów zarezerwowało bilet na dany kurs, tym tańszy bilet. Nie trzeba się nigdzie rejestrować, a bilety są kupowane za pośrednictwem internetu. Autokary natomiast są nowe, luksusowe z dostępem do wi-fi i klimatyzacją. Ok. Dojazd już mamy, teraz warto zastanowić się nad noclegiem. Bardzo popularnym wśród globtroterów z ubogim port-


komu w drogę •

uśmiech felem jest couchsurfing. Couchsurfing, obok autostopu, carpoolingu i zamiany domami, uważany jest za jeden z najlepszych sposobów na tanie podróżowanie. Jest to serwis internetowy www.couchsurfing.org, dzięki któremu można zaoferować darmowe zakwaterowanie lub znaleźć użytkowników oferujących nocleg we własnym domu czy mieszkaniu w wielu zakątkach świata. Każdy użytkownik portalu tworzy w nim swój profil , na którym podaje podstawowe informacje o sobie i krótki opis tego, co może zaoferować, a także kilka zdjęć. Osoba poszukująca noclegu loguje się na stronie, wyszukuje użytkownika, który może ją przyjąć w danym terminie i kontaktuje się z nim bezpośrednio. Jest to o tyle ciekawe, że oprócz tego, że mamy nocleg za darmo, możemy poznać niezwykłych ludzi, którzy niejednokrotnie oprowadzą nas po mieście i pokażą zakamarki, których nie znajdziemy w żadnych przewodnikach. A jeżeli nie couchsurfing to co? A może tak zamiast w hotelu pomieszkać za darmo w czyimś domu? Serwis www.homeexchange.com działa od prawie 14 lat i dzięki niemu dokonano już dziesiątki tysięcy okresowych

Choć idea carpoolingu w Polsce jest stosunkowo nowa (...) powstało już kilka serwisów internetowych, na których pasażerowie i kierowcy mogą wyszukać i zamieszczać oferty przejazdów

zamian domami i mieszkaniami na całym świecie. Podobnie jak w couchsurfingu – rejestrujemy się w serwisie, podajemy informacje o sobie, znajdujemy interesującą nas lokalizację i umawiamy się bezpośrednio z właścicielem posiadłości. Czy to nie cudowne, jakie nowoczesny świat daje nam możliwości? Można zwiedzić cały świat, nie rujnując przy tym swojego budżetu. Myślę że teraz nie pozostaje nic innego, jak wybrać odpowiednie miejsce na nasze posesyjne wojaże albo wakacje low-cost i cieszyć się tym, że podróże stoją dla nas otworem. •

nr 62 • ngp

07


}

•komu w drogę

„Niedźwiedzie dzielą się na brunatne i białe oraz łapy, głowę i tułów” /Z.Herbert/ Aleksandra Zmełty

Niedźwiedź to nie miś

Niedźwiedź brunatny (Ursus arctos) jest nawiększym drapieżnikiem występującym na terenie Karpat. Często brany jest za zwierzę bardzo nieporadne, ale nie dajmy się zwieść pozorom.

M

imo, iż niedźwiedzie przypominają nam ospałe 'misie', są świetnymi biegaczami, pływakami, nieźle się wspinają, a także posiadają bardzo dobry słuch i węch (ze wzrokiem już trochę gorzej, zalecana byłaby wizyta u okulisty). Co ciekawe, niedźwiedzie potrafią wyczuć papierek po cukierku, pozostawiony na szlaku, przez turystę, kilka godzin wcześniej. Wyczuwają również jedzenie w bagażnikach samochodu – niestety gdy jakieś smakołyki pozostawimy w samochodzie, a niedźwiedź je wyczuje, możemy się pożegnać z naszym

08

ngp • nr 62

pojazdem. Zwierzę zapewne nie odpuści sobie okazji zjedzenia darmowego posiłku – czy choćby próby jego wydobycia. A jak wyciągnąć jedzenie z samochodu, gdy się nie ma kluczyków, a oczekiwanie na właściciela wydaje zbyt nudne i uporczywe? Cóż, wtedy wystarczy tylko wejść na dach samochodu, podskoczyć parę razy i już takie śniadanie wpada w niedźwiedzie łapy. Niedźwiedzie osiągają wagę od 200 do nawet 800 kg. Natomiast w momencie narodzin są niewielkimi kruszynami, które ważą zaledwie 300 gram. Trzeba przyznać, że niejeden kulturysta mógłby pozazdrościć im takiego 'przyrostu masy'. A co należy zrobić gdy spotkamy niedźwiedzia na swej drodze? Według jednego ze starych dobrych kawałów, „warto go pierw rozpoznać”. A jak rozpoznać niedźwiedzia? Przytoczmy jeden z pomysłów.


komu w drogę • Opcja pierwsza: drażnisz niedźwiedzia (choć wiadomo dobrze, że nie wolno!), on Cię goni, Ty uciekasz. Wchodzisz na drzewo. Niedźwiedź stoi i uderza łapą, by Cię zwalić - jest to niedźwiedź brunatny Opcja druga: drażnisz niedźwiedzia, on Cię goni, Ty uciekasz. Wchodzisz na drzewo. Niedźwiedź zaczyna za Tobą wchodzić - jest to niedźwiedź grizzly. Opcja trzecia: drażnisz niedźwiedzia, on Cię goni, Ty uciekasz. W okolicy nie ma drzew - jest to niedźwiedź polarny. Opcja czwarta: jeśli kopniesz niedźwiedzia, a on - zamiast Cię gonić - rozpłacze się, to jest to miś Koralgol – największa oferma wśród niedźwiedzi. Problem z identyfikacją niedźwiedzia uważam za rozwiązany. Zakładam, że najbardziej prawdopodobne na terenie Polski jest spotkanie się z niedźwiedziem brunatnym (opcjonalnie z misiem Koralgolem, który raczej większej krzywdy nam nie zrobi). Pytanie jednak pozostaje nierozstrzygnięte, co powinniśmy zrobić, gdy niedźwiedzia spotkamy na szlaku? Wyda się to zapewne śmieszne, mówiąc o tym tylko teoretycznie – ale nie wolno nam spanikować, bo panika jest zawsze najgorszym doradcą. Jest wiele teorii na to, jak należy postępować. Jedna opowiada się za tym, by uciekać gdzie pieprz rośnie. To wyjście ma dwie wady. Po pierwsze - trzeba byłoby się dowiedzieć, gdzie ten pieprz faktycznie rośnie. Druga, i to zdecydowanie mniej przyjemna informacja, to fakt, że niedźwiedzie są całkiem niezłymi biegaczami, osiągają prędkość ponad 50 km/h. Tłumacząc na praktykę, gdyby chciał, spokojnie by nas dogonił i to na długo przed miejscem ‘gdzie pieprz rośnie’. Drugim pomysłem na to, jak poradzić sobie z niemiłym towarzyszem wycieczki, jest pozostawienie mu smakowitego dobytku do schrupania, a samemu, udanie się w bardziej ustronne miejsce. To wyjście również ma swoje wady – niedźwiedź, który w łatwy sposób dostanie drugie śniadanie, nie opuści darmowej stołówki – dlatego gdy skończy jeść to, co my mu daliśmy, z pewnością uda się za nami, aby otrzymać więcej smakołyków. Co więc należy zrobić, gdy spotka się niedźwiedzia na swojej drodze? Specjaliści mówią krótko: odwrócić się w przeciwnym kierunku i spokojnie odejść. Zapewniają też, że turyści nie są ulubionym przysmakiem niedźwiedzia, gdyż one wolą raczej żywić się borówkami, ziołoroślami, od czasu do

czasu padliną, czy też robakami. Mit krwiożerczego niedźwiedzia zostaje tym samym obalony. Ja ze swej strony polecam po prostu niedźwiedzia nie spotykać, wtedy nie będziemy mieli problemu z niechcianym kolegą. Wbrew pozorom, niedźwiedzie też nie są żądne naszego towarzystwa, dlatego jak zobaczymy ślady odchodów czy też pazurów na drzewie, warto zanucić coś pod nosem

A co należy zrobić gdy spotkamy niedźwiedzia na swej drodze? Według jednego ze starych dobrych kawałów, „warto go pierw rozpoznać” (chociażby piosenkę o starym niedźwiedziu, który bardzo, ale to bardzo mocno śpi) i po prostu wybrać inną ścieżkę. Podsumowując, warto zapamiętać hasło, że „niedźwiedź to nie miś” i jakkolwiek to zwierzę wydawałoby się nam sympatyczne, należy zawsze się kierować świadomością, że jest to drapieżnik. Uszanujmy to, wchodząc na jego terytorium, bo to nie niedźwiedź zagradza nam szlak – a to my, turyści wchodzimy do jego domu. •

nr 62 • ngp

09


• społeczny

Mateusz Wiatr

Zmieleni woJOWnicy To nie jest tekst o legendarnych wojownikach, ale o woJOWnikach, którzy chcą zmienić Polskę.

Z

Celem ruchu jest zmiana systemu wyborczego, przejście od obecnie obowiązującej ordynacji proporcjonalnej do ordynacji większościowej

10

ngp • nr 62

acznijmy od początku. Rok 2004. Rzeczpospolita Polska. Ówcześnie rządzący zainicjowali jeden z najważniejszych projektów, akcję zbierania podpisów za zmianą systemy wyborczego w Polsce, to jest wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych. Po 3 miesiącach zebrano ponad 750 tysięcy podpisów obywateli. Jednak listy z podpisami gdzieś się zawieruszyły. Dokument Tomasza Siekielskiego „Władcy Marionetek” wyjaśnił co się stało z podpisami – przeszły przez niszczarkę - zostały zmielone! Taka jest historia powstania ruchu obywatelskiego, który został zainicjowany przez piosenkarza Pawła Kukiza – Zmieleni.pl Celem ruchu obywatelskiego (niezależny od wpływów partii politycznych) jest zmiana systemu wyborczego, przejście od obecnie obowiązującej ordynacji proporcjonalnej do ordynacji większościowej (na wzór brytyjski). W Polsce funkcjonuje system list uporządkowanych z jednym głosem obligatoryjnym (głos na preferowanego kandydata = głos na listę). Ruch Zmielonych uważa, że zmiana ordynacji wyborczej zwiększy odpowiedzialność posła i senatora przed obywatelami, których reprezentuje. Kolejnym postulatem jest wprowadzenie możliwości odwołania posła przez obywateli w czasie trwania kadencji Sejmu (odwołanie w drodze referendum). Aby zrozumieć program ruchu Zmieleni.pl i ustosunkować się do ich propozycji niezbędne jest zapoznanie się z różnicą między modelami ordynacji wyborczych. Obecnie funkcjonujący system proporcjonalny polega na przeliczaniu głosów wyborców na liczbę mandatów. Proporcjonalność wyborów do Sejmu jest zagwarantowana przez art. 96 Konstytucji RP. Zaletą systemu jest to, że każdy wyborca uzyskuje reprezentację (jednak w systemie zamkniętych list wyborczych reprezentatywność jest zmniejszona ze względu na istnienie progów wyborczych - 5% dla partii i komitetów wyborczych wyborców i 8% dla koalicji partii) oraz, że system umożliwia większe uczestnictwo mniejszych partii i skrajnych opcji w wyborach. Przeciwnicy obecnej ordynacji twierdzą, że system proporcjonalny zwiększa władzę lidera partyjnego wobec podwładnych, ponieważ


społeczny •

to lider ustala listę, a im wyższe miejsce na liście, tym większe szanse na sukces wyborczy kandydata – nie ma tutaj znaczenia jego faktyczna zdolność do reprezentowania interesów wyborców. Skutkiem jest to, że listy kandydatów w systemie zamkniętych list partyjnych reprezentują ideologię głoszoną przez danego lidera partyjnego. Jest wiele modeli systemu proporcjonalnego, jednak każdy model jest dysproporcjonalny – nie uzyskano stałego stosunku uzyskanego mandatu do liczby mieszkańców. Fenomen został wyjaśniony za pomocą indeksu Gallaghera , który jest miarą odstępstwa od proporcjonalności. Różne rodzaje systemów proporcjonalnych zostały przyjęte w takich państwach jak Holandia, Rosja, Izrael czy Węgry. Przeciwieństwem ordynacji proporcjonalnej jest większościowy system wyborczy, czyli ordynacja popierana przez ruch Zmielonych. W tym systemie mandat otrzymuje kandydat, który uzyskał ustaloną prawnie większość głosów w danym okręgu wyborczym. Możliwe jest, że mandat otrzyma więcej niż jeden kandydat z danego okręgu (okręgi wielomandatowe). Najczęściej spotykanym rodzajem okręgu wyborczego w ordynacji większościowej jest jednomandatowy okręg wyborczy, tzw. first-past-the-post, czyli Pierwszy na Mecie. Kandydat z danego okręgu, który zdobył największą ilość głosów wygrywa. System znalazł zastosowanie w USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Indiach i Kanadzie. Odmiana systemu większościowego została także przyjęta w Polsce (sic!) – od 2011 r. w wyborach do Senatu i w wyborach samorządowych do rad gmin w gminach, które nie są miastem na prawach powiatu. Dużą zaletą jest to, że wiadomo, kto reprezentuje dany okręg wyborczy, czyli ponosi odpowiedzialność przed wyborcami za swoje obietnice. Kandydaci częściowo są niezależni od kierownictwa partii, istnieje możliwość wygrania mandatu przez popularnych, niezależnych kandydatów. Ten system daje także możliwość odwołania posła w czasie kadencji. Zagrożeniem jest możliwość powstania dwubiegunowości systemu (prawo Duvergera) – głosy będą rozkładać się wokół dwóch najpopularniejszych kandydatów lub opcji politycznych, których ciężko odsunąć od władzy, jednak w takim przypadku jest pewne, że opozycja będzie konkretna i silna. Ruch obywatelski Zmieleni.pl i akcja zbiórki podpisów za przeprowadzeniem referendum w sprawie wprowadzenia JOW

Przeciwnicy obecnej ordynacji twierdzą, że system proporcjonalny zwiększa władzę lidera partyjnego wobec podwładnych (...) – nie ma tutaj znaczenia jego faktyczna zdolność do reprezentowania interesów wyborców

stale się rozwija i zyskuje na sile. Akcja została poparta przez wiele znanych osobistości, autorytetów i ekspertów w swoich dziedzinach, m.in. przez Jerzego Przystawę (założyciel Ruchu JOW), Karla Poppera (światowej sławy filozof), Jadwigę Staniszkis (profesor socjologii UW) i Roberta Gwiazdowskiego (ekonomista). W wielu miastach są lub za niedługo będą przeprowadzane happeningi i organizowane zbiórki podpisów. Więcej informacji znajdziesz na stronie Zmieleni.pl. •

nr 62 • ngp

11


•społeczny Mateusz Wiatr

Wyczerpujące się rezerwy wzrostu gospodarczego w Polsce.

Jak temu zaradzić?

Według raportu „Finanse publiczne w Polsce w okresie kryzysu”, który został wydany przez Ministerstwo Finansów, Polska osiągnęła w latach 2008-2011 największy wzrost gospodarczy ze wszystkich krajów Unii Europejskiej – wyniósł on 15,8 proc. Jest to sukces polskich przedsiębiorców, którzy w znacznym stopniu przyczynili się do wzrostu gospodarczego Polski. Wzrost gospodarczy to nic innego, jak zwiększenie się rocznej produkcji dóbr i usług w kraju

12

ngp • nr 62

K

omisja Europejska dostrzegła potencjał polskiej gospodarki – podniosła prognozę wzrostu gospodarczego w 2012r. z 2,5 do 2,7 % PKB. W 2013 r. prognozuje się osiągnięcie wzrostu gospodarczego, obniżenie deficytu finansów publicznych (do 3%) i zmniejszenie zadłużenia sektora finansów publicznych (do 53,7%). Wypadamy dobrze na tle czerwonej mapy Europy. Jednak pojawiają się złorzeczące głosy mówiące, że rezerwy wzrostu gospodarczego kończą się. Ostatni raport OECD informuje, że wzrost PKB Polski spowolni się w 2012 roku do 3,0%, a w przyszłym roku obniży się do 2,7%. Twórcy raportu zalecają dalsze reformy strukturalne, w tym reformę systemu emerytalnego i konsolidację finansów publicznych. Pojawia się pytanie: Jak obronić się przed spowolnieniem gospodarczym? Wzrost gospodarczy to nic innego, jak zwiększenie się rocznej produkcji dóbr i usług w kraju, czyli wzrost w znacznej części zależy od aktywności przedsiębiorców i łatwości w prowadzeniu bizne-


społeczny •

/

su. To sektor małych i średnich przedsiębiorstw wypracowuje Produkt Krajowy Brutto. W uproszczeniu można przyjąć, że zapasami wzrostu gospodarczego jest praca i kapitał (środki produkcyjne), a także technologia i zasoby naturalne. Im więcej tych czynników i im lepszej jakości są, tym większy wzrost gospodarczy. Ale jak można zwiększyć ilość pracy czy kapitału w gospodarce? Pojawiają się pomysły, aby Państwo oddziaływało bezpośrednio na gospodarkę – czy to dobry pomysł? Wręcz przeciwnie, interwencjonizm Państwa w gospodarkę przynosi więcej szkód niż korzyści – poprzez liberalizację przepisów prawnych, odbiurokratyzowanie przedsiębiorców, uproszczenie procedur związanych z m.in. rozliczaniem się z Urzędem Skarbowym, czyli ogólnie mówiąc poprzez ograniczenie udziału Państwa w gospodarce, przedsiębiorca może więcej wyprodukować, zatrudnić więcej pracowników, czyli przyczyni się do wzrostu gospodarczego. Należy zaprzestać traktowania przedsiębiorców jako potencjalnych przestępców i krętaczy – takich sytuacji jest tak dużo, że stacja Polsat wprowadziła do swojej ramówki nowy program: „Państwo w Państwie”, w którym przedstawia się niesłuszne procesy likwidacji firm przez urzędników państwowych. Powinno się także uprościć przepisy dotyczące przeprowadzania przetargów, ograniczyć kontrolę firm do niezbędnego minimum oraz usprawnić sądownictwo (optymalizacja pracy sądów). Jest to kilka postulatów, propozycji zmian w Polsce. Jednak, aby stworzyć atmosferę sprzyjającą zakładaniu firm i zmniejszyć bezrobocie, należy całkowicie zreformować szkolnictwo (powrót do 8-letniej podstawówki i 4-letniego liceum, obecny system nie sprawdza się) oraz przeprowadzić reformę Urzędów Pracy i zwiększyć ich efektywność (rozliczanie za wyniki) – zwiększy to podaż pracy i kapitału w gospodarce, czyli więcej Polaków będzie miało lepsze szanse na rynku pracy. Wszystkie propozycje przyczynią się pośrednio lub bezpośrednio do wzrostu gospodarczego. Jeśli mamy przyjmować rozwiązania gospodarcze, które sprawdziły się w zachodnich gospodarkach, to należy podejść do tematu racjonalnie – porzucić rozwiązania socjalne na rzecz liberalnych – wydłużenie urlopu macierzyńskiego do roku (przykład pochodzi ze Szwecji, pomysł poruszony w drugim exposé premiera Donalda Tuska)

na rzecz uproszczenia procedury zakładania firmy. Obecnie mamy sytuację, w której rządzący nie mają autorskiego pomysłu na wzrost gospodarczy, więc próbują kopiować rozwiązania z zachodnich gospodarek. Politycy różnych opcji obiecywali, że Polska stanie się drugą Irlandią, Szwajcarią, Norwegią czy nawet drugimi Węgrami. Jednak najlepszym wyjściem będzie prze-

Obecnie mamy sytuację, w której rządzący nie mają autorskiego pomysłu na wzrost gospodarczy, więc próbują kopiować rozwiązania z zachodnich gospodarek prowadzenie racjonalnych, czyli liberalnych reform gospodarczych, które ułatwią życie przedsiębiorcom i pracownikom. PKB jest tylko miernikiem wzrostu gospodarczego – należy przeprowadzić odpowiednie i społecznie oczekiwane reformy. Wszystko zależy od obecnie rządzących oraz rozliczających ich ze sprawowanej władzy - obywateli. Na chwilę obecną rządowi należy się żółta kartka za opieszałość w przeprowadzaniu reform, mających na celu osiągniecie wzrostu gospodarczego. Czerwoną kartkę rządzący mogą zobaczyć dopiero w kolejnych wyborach parlamentarnych w 2015 roku. •

nr 62 • ngp

13


Marcin Bednarz

• felieton

Wierny fan czy kibic sukcesu? Obserwując dzisiejszych kibiców piłkarskich, nasuwa mi się jedno zasadnicze pytanie: Ilu, tak naprawdę jest prawdziwych kibiców, fanów, którzy są ze swoją drużyną na dobre i na złe? Prawdę mówiąc, wydaję mi się, że niewielu.

C

oraz częściej w świecie piłki nożnej dostrzegam tzw. kibiców sukcesu, sezonowców. Spowodowane jest to różnymi czynnikami. Pierwszy z nich, to nagłe sukcesy drużyny na polu ligowym czy też w międzynarodowych pucharach, takich jak Liga Mistrzów czy Liga Europejska. Każda drużyna świata ma swoich wiernych kibiców, którzy kibicują jej i są z nią na dobre i na złe. Gdy zespół znajduje się w środku ligowej tabeli, liczba fanów raczej się nie zmienia. Raz są zwycięstwa, innym razem porażki, nie ma spadku, nie ma również awansu, czy jakichkolwiek wartych uwagi

14

ngp • nr 62

sukcesów. Sytuacja zmienia się w przypadku, gdy drużyna gra słabo i spada do niższej ligi. Liczba zwolenników klubu zmniejsza się, a na mecze przychodzi coraz mniej ludzi. Oczywiście wierni kibice ciągle zostają przy swoim ukochanym klubie. Inne ciekawe zjawisko obserwujemy, gdy klub nagle osiąga jakiś olbrzymi sukces, np. wygrana w lidze. Mamy wtedy do czynienia z przypadkiem napływu sezonowców. Świetnym przykładem takiej huśtawki w liczbie kibiców jest F.C. Liverpool. 2005 rok był w historii tego klubu bardzo udany. Fani Liverpoolu z przyśpiewką na ustach „You will never walk alone” mogli świętować zdobycie pucharu Ligii Mistrzów, jednego z najcenniejszych trofeów piłkarskich. W tamtym czasie gdzie się nie obejrzeć, wszędzie ktoś mówił o tym klubie. Czy to na forum internetowym, czy w wieczornych wiadomościach. Nie było dnia, kiedy nie mówiono o Liverpoolu. Piłkarze stali się bohaterami. Wzrost


Felieton •

kibiców sukcesu był ogromny. Znajomi na wyścigi opowiadali sobie o pięknym i efektownym sukcesie. Gdzie są teraz? Tego nie wiem. Liverpool aktualnie zajmuje dolną część tabeli w Premiership. Rzadko można usłyszeć o nich w mediach. Czasami od znajomego fanatyka tego zespołu dowiem się o wyniku meczu. Wszystko wróciło do punktu wyjścia, zostali tylko najwierniejsi kibice drużyny, których w dzisiejszych czasach cenię nadzwyczaj, bo tylko oni tak naprawdę znają swój ukochany klub od podszewki, wiedzą o zdobytych wcześniej trofeach, mają pojęcie o historii zespołu, znają każdego piłkarza tej drużyny i nieraz gościli na stadionie podczas meczu. Innym czynnikiem powodującym duży napływ sezonowców do klubu jest znane nazwisko w składzie. I tutaj mogę podać przykład swojego ukochanego klubu, któremu kibicuję już od bardzo długiego czasu. Jest to Borussia Dortmund. Przez ostatnie miesiące oczy wszystkich zostały skierowane na ten klub. Dlaczego? Jeśli chodzi o Polskę, to właśnie dlatego, że w drużynie znajduje się trzech Polaków, którzy występują regularnie w pierwszym składzie i radzą sobie bardzo dobrze. Łukasz Piszczek, Jakub Błaszczykowski, Robert Lewandowski, bo o nich mowa, stali się pewnego rodzaju gwiazdami medialnymi. W sezonach 2010/2011 oraz 2011/2012 chłopaki z Dortmundu zdobyli Mistrzostwo kraju, co napędziło przychód kibiców sukcesu do tego klubu. Obserwując forum fanów BVB, codziennie natykam się na typowe przykłady ludzi, którzy są tam tylko ze względu na Polaków. Sytuacja jest na tyle denerwująca, że te osoby nie widzą w tym klubie żadnych innych zawodników, oprócz cudownego trio z Polski. Zmieniając również nazwę klubu na Polonia Dortmund, doprowadzają mnie wprost do szaleństwa. Dla mnie - wiernego kibica żółto-czarnych, jest to po prostu męczące. Sprawę pogarszają również transmisje telewizyjne z udziałem tego klubu. Komentatorzy Bundesligi wprost nie kryją się z tym, komu kibicują w danym meczu, co jest sprzeczne z ich pracą, ponieważ powinni być obiektywni. Ostatnim czynnikiem związanym z sezonowcami jest sława klubu. I tutaj mamy największą grupę fanów sukcesu na skalę międzynarodową. Mowa tu o klubach takich jak: Real Madryt i F.C Barcelona. Któż

nie słyszał o wielkim Gran Derbi czy El Clasico, jak zwykło się mawiać na konfrontacje tych dwóch zespołów? Na portalach społecznościowych powstaje masa tematów, dyskusji i kłótni o to, która z tych drużyn jest lepsza. Łączy się z tym też walka dwóch najlepszych, według fanów, piłkarzy świata: Cristiano Ronaldo z Realu oraz Lionela Messiego z Barcelony. Tutaj sytuacja w społeczeństwie wygląda tak, że osoby nie interesujące się w żaden sposób piłką nożną,

i każdego prawdziwego kibica innych światowych klubów. Media sportowe starają się podkreślić znaczenie tego jednego meczu, boju na szczycie ligi hiszpańskiej. Wtedy nie liczą się inne mecze czy zespoły, przymusowo słuchamy ciągle o walce toczącej się na Santiago Bernabeu czy Camp Nou. Chciałbym, aby kiedyś, w niedalekiej przyszłości, przyszło mi żyć w czasach, gdzie kibicowanie drużynom odnoszącym sukcesy było nam wszystkim obce, aby na świecie byli tylko prawdziwi fani swoich ukochanych drużyn, by kibicowali im, pomimo tego, co dzieje się w ligowych tabelach, aby dla nas wszystkich liczyło się tylko piękno tego sportu, a cała reszta rozgrywana była na boiskach. O to właśnie chodzi w piłce nożnej ! •

Chciałbym, aby (...) aby na świecie byli tylko prawdziwi fani swoich ukochanych drużyn, by kibicowali im, pomimo tego, co dzieje się w ligowych tabelach, aby dla nas wszystkich liczyło się tylko piękno tego sportu wybierają sobie jeden z dwóch wymienionych wyżej klubów i udają wiernego kibica. Oczywiście jak w każdym innym przypadku, tutaj też mamy do czynienia z fanami z prawdziwego zdarzenia, jednak mam wrażenie, że są oni w mniejszości do narastających grup sezonowców. Takie zachowanie ludzi denerwuje już większą część społeczeństwa. Nie tylko mnie, wiernego kibica BVB, czy znajomego fanatyka Liverpoolu, ale także fanów A.C. Milan, Juventusu Turyn, Bayernu Monachium, Celticu Glasgow

nr 62 • ngp

15


• kulturalny Agnieszka Grenke www.stereodesign.pl

Designed in Poland Jaki jest nowoczesny polski design? Co wyróżnia polskie projekty na tle zagranicznych? Kim są, co i dla kogo tworzą polscy projektanci?

P

o dwudziestu latach stylistycznego nieładu rodzimy design zaczyna budzić się z letargu. Coraz większa ilość Polaków zwraca uwagę na estetykę i funkcjonalność otaczających ich przedmiotów, a polski design przestaje kojarzyć się ze stereotypową „półką w Cepelii”, jej miejsce zajmują takie określenia jak „eksperyment” i „kreatywność”. Dla polskiego designu charakterystyczna jest zacierająca się granica między wzornictwem a sztuką – młodzi projektanci stawiają przede wszystkim na niepowtarzalność i unikatowość swoich projektów, oddalając się tym samym od masowego odbiorcy i pozostając w niszy. Trend ten, który nazwać można mianem projektowania koncepcyjnego, jest aktualnie niezwykle modny na zachodzie, gdzie na rynku zdominowanym

16

ngp • nr 62

przez potężne marki, odbiorcy szukają co raz częściej produktów ręcznie wykonanych, unikatowych, powracających do tradycji rzemieślniczej i jednocześnie odwracających się od kapitalizmu i masowej produkcji. Jednym z najpopularniejszych polskich „projektantów eksportowych” jest architekt, absolwent Politechniki Szczecińskiej – Oskar Zięta, który w swoim studio Zieta Prozessdesign opracował innowacyjną technologię FiDU (Freie-Innen-Druck-Umformung) polegającą na deformacji stalowych arkuszy pod wpływem działania wewnętrznego ciśnienia. Dwa identyczne płaskie kawałki metalu, zespolone i „nadmuchane” zmieniają się w trójwymiarową, ultralekką i trwałą konstrukcję. W ten właśnie sposób powstała ikona designu – stołek Plopp, gość najbardziej prestiżowych wystaw i laureat wielu nagród. Oskar Zięta, czerpiąc inspiracje z metalu i natury, nie ustaje w poszukiwaniach nowych zastosowań technologii FiDU – ich owocem jest między innymi 6-metrowy most, który, dzięki użyciu blachy o grubości zaledwie jednego milimetra, umożliwił ograniczenie wagi mostu o 90% w stosunku do masy tradycyjnej konstrukcji. Najnowsze technologie ze starymi technikami rękodzielniczymi łączy z kolei duet projektantów AZE design – Anna Kotowicz-Puszkarewicz i Artur Puszkarewicz. Para ta, współpracując z lokalnymi rzemieślnikami, małymi producentami i indywidualnymi wykonawcami, w swoich projektach inspiruje się codziennymi sytuacjami i poszukując najprostszych rozwiązań stara się jednocześnie prowokować odbiorców do myślenia. Taką próbą zwrócenia uwagi na niepokojąco zmieniającą się rzeczywistość jest ręcznie wykonany obrus Messy, który przypomina o tym, że posiłek to nie tylko zaspokajanie głodu, a przede wszystkim okazja do spotkania i rozmowy, a powstały przy okazji bałagan to jedynie zabawne wspomnienie. Ten wyjątkowy projekt doceniono między innymi przez prezentację w Muzeum Narodowym w Warszawie i Norymberdze.


~ kulturalny •

Z podobnej rzemieślniczej pasji, powstaje porcelana Joanny Chomki-Jaworskiej, absolwentki wrocławskiego ASP. Twórczyni MopsDesign określa samą siebie mianem „craftdesignera” – projektanta-rzemieślnika gdyż wszystkie naczynia wykonuje ręcznie, bez użycia maszyn. Wszystkie produkty, również bestsellerowy zestaw śniadaniowy z wizerunkiem sympatycznego mopsa, są niepowtarzalne, a uroku dodaje im własnoręczny podpis autorki złożony obok daty wytworzenia na każdym egzemplarzu tej wyjątkowej porcelany. Z kolei przykładem ekologicznego i niezwykle pomysłowego designu jest działalność Moniki Piechowicz i Jacka Wrzosek. Meble i akcesoria marki A0 powstają z metalowych odpadów pozostałych z procesu produkcji schodów. Podłużne arkusze metalu z wyciętymi otworami, w rękach duetu A0 zmieniają się w lekkie, ażurowe i jednocześnie wytrzymałe meble i akcesoria o industrialnym charakterze. W nurt społecznie odpowiedzialnego design wpisuje się również firma Malafor czyli „Małe laboratorium formy” założona przez absolwentów gdańskiej ASP – Agatę Kulik-Pomorską i Pawła Pomorskiego. Projektanci obserwując ludzkie zachowania poszukują nowych zastosowań i kontekstów dla powszechnie znanych obiektów i materiałów. W ten sposób powstał Activ Basket – funkcjonalny koszyk na zakupy dla osób poruszających się na wózku inwalidzkim, a także najbardziej rozpoznawalny produkt Malafora… Pieniek. Ten dobrze nam znany

młodzi projektanci stawiają przede wszystkim na niepowtarzalność i unikatowość swoich projektów kawałek drewna dębowego zyskał stalową otulinę i rączkę, dzięki czemu stał się niezwykłym siedziskiem, na tyle oryginalnym, że znalazł się w gronie mebli reprezentujących Polskę podczas jej prezydencji w Unii Europejskiej. Mimo mnożących się dobrych projektów i koncepcji, mimo licznych nagród i wyróżnień jakie zdobywają rodzimi młodzi projektanci, polskiemu designowi brakuje siły przebicia mogącej dorównać zachodnim konkurentom. Niszowość polskich projektantów, będąca dotychczas zaletą, rozpatrywać należy również jako zagrożenie. Design wciąż jeszcze nie kojarzy się w naszym kraju z ekonomią, wielkimi markami i pieniędzmi. Dla dalszego rozwoju polskiego wzornictwa potrzebne jest przede wszystkim zainteresowanie ze strony świata biznesu, lecz warto pomyśleć również nad partnerstwem uczelni kształcących projektantów i architektów z uczelniami ekonomicznymi. Wszystko przed nami – polski design ma bogatą historię, a wygląda na to, że to dopiero jej początek – kto chętny by tworzyć ją razem z nami? •

nr 62 • ngp

17


•kulturalny

Konkurs fotograficzny Discover Europe Stowarzyszenie ESN Polska ma zaszczyt zaprosić wszystkich studentów do udziału w Konkursie Fotograficznym Discover Europe!

K

onkurs Discover Europe (w tym roku to już dziesiąta, jubileuszowa edycja) to coś więcej niż tylko kolejny konkurs fotograficzny. Discover Europe to wydarzenie, które poprzez propagowanie integracji europejskiej za pomocą fotografii, ukazuje różnorodność, piękno jak również bogactwo kulturowe Starego Kontynentu. W konkursie mogą brać udział studenci z całej Europy, co stwarza możliwość nawiązania międzynarodowego dialogu pomiędzy uczestnikami. Uczestnicy, publikując swoje zdjęcia, prezentują własne spojrzenie na różnorodność kultury poszczególnych krajów, łamią stereotypy oraz

uprzedzenia – mówi Marta Hełka, regionalny koordynator Discover Europe, ESN UE Katowice. Jak wziąć udział w konkursie? To bardzo proste, wystarczy zarejestrować się na stronie internetowej www.discovereurope.esn.pl i zamieścić tam swoje zdjęcia. W tym roku do wyboru są aż 4 kategorie konkursowe: • Citizen of Europe - Obywatel Europy - zdjęcia przedstawiające rozmaite oblicza Europejczyków, • My Europe, my Home - Mój kawałek Europy - zdjęcia przedstawiające ciekawe miejsca i krajobrazy w Europie, • Surprise me Europe! - Europo zaskocz mnie! - zdjęcia przedstawiające śmieszne lub intrygujące sytuacje. • KPMG "Sukces z Pasji”- zdjęcia przedstawiające powodzenie, sytuacje, w których towarzyszą nam uczucie szczęścia i satysfakcji. Konkurs składa się z dwóch etapów: regionalnego oraz centralnego. Już na etapie regionalnym czekają bardzo atrakcyjne nagrody. Zwycięzcy etapów regionalnych przechodzą ze swoimi zdjęciami do etapu centralnego, gdzie mają szansę wygrać nagrodę główną.

CZAS TRWANIA KONKURSU I TERMIN PRZESYŁANIA ZDJĘĆ: 1 – 31 MARZEC.

18

ngp • nr 62

Strona internetowa Konkursu – www.discovereurope.esn.pl Profil na Facebooku – www.facebook.com/discover.europe


kulturalny • Justyna Pszczółka

OKFS – Ogólnopolski Konkurs Fotografii Studenckiej 2013 Czy jest możliwe wykonanie zdjęcia, które oddziałuje na zmysł słuchu? Czy emocje, muzykę można sfotografować wyrażając to, co najważniejsze?

D

la studentów, którzy uważają, że jest to możliwe rusza XV edycja Ogólnopolskiej FotografiiStudenckiejorganizowanegoprzez Niezależne Zrzeszenie Studentów. To konkurs skierowany do wszystkich studentów uczelni państwowych i prywatnych, interesujących się fotografią, którzy nie ukończyli 28 roku życia. Celem projektu jest promowanie fotografii, studentów-fotografów oraz zachęta do zainteresowania się fotografowaniem. W Konkursie każdy ma szansę wygrać, niezależnie od tego, czy jest profesjonalistą czy amatorem z pasją. Prace nadsyłane przez uczestników są oceniane przez profesjonalnych fotografów, którzy wchodzą w skład Jury. Najlepsze zdjęcia, nagradzane są - wysokiej jakości - aparatami fotograficznymi, kursami fotografii, a także innymi cennymi akcesoriami fotograficznymi. Konkursowi towarzyszy, Pstrykaliada, czyli wystawy nadesłanych prac w największych ośrodkach akademickich w kraju, cykle warsztatów, projekcji i wykładów prowadzonych przez najbardziej uznanych krajowych fotografów.

W 2011 roku zwycięzcy byli wśród nas! Grand Prix Konkursu otrzymał Michał Górecki, natomiast trzecie miejsce otrzymał Damian Morawski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Jak sami widzicie, każdy z Was ma szansę na wygraną. Zapraszamy do wzięcia udziału w konkursie, bo warto! •

luty – marzec 11-17 marzec 20 marca

Rejestracja zgłoszeń nadsyłanych przez uczestników Pstrykaliada w regionie śląskim Termin nadsyłania zdjęć

Więcej informacji na stronie www.okfs.art.pl

nr 62 • ngp

19


•zupa z gwoździa

Pizza

z serowym bokiem i szpinakiem

SPOSÓB WYKONANIA SKŁADNIKI NA FORMĘ O ŚREDNICY 32 CM Ciasto: • 250 g mąki pszennej • 150 ml ciepłej wody • 15 g świeżych drożdży • 1 łyżeczka soli • pół łyżeczki cukru • 1 łyżka oliwy z oliwek • płaska łyżka suszonego oregano Nadzienie: • 260 g świeżego szpinaku • 1 cebula • 2 łyżki oliwy z oliwek • 3 ząbki czosnku • 150 g sera ricotta • sól, pieprz • 2 kulki białej mozarelli • 2 małe papryczki - zielona i żółta • mała puszka kukurydzy • 200 g fileta z kurczaka + 2 łyżki oliwy • 3-4 łyżki startego sera żółtego (u mnie gouda)

20

ngp • nr 62

Drożdże rozpuścić w 60 ml ciepłej wody, dodać cukier i 3 łyżki mąki. Odstawić na 1/2 godziny w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Mąkę wsypać do miski, wymieszać z solą i oregano. Zrobić wgłębienie, wlać drożdże, oliwę oraz resztę ciepłej wody (jeżeli ciasto jest za rzadkie dosypać mąki). Wyrabiać przez 10-15 minut. Przykryć ściereczką i odstawić na 1 h do wyrośnięcia. Cebulkę pokroić w drobną kostkę, wrzucić na rozgrzaną oliwę i podsmażyć na złoty kolor. Wsypać szpinak i dusić ok. 3 minut, dodać ser ricotta oraz wyciśnięty przez praskę czosnek. Doprawić solą i pieprzem, dokładnie wymieszać. Dusić do całkowitego odparowania wody, odstawić do wystudzenia. Wyrośnięte ciasto rozwałkować na okrąg o średnicy większej niż średnica blachy. Przełożyć na wysmarowaną oliwą blaszkę - ciasto ma wystawać ok 3,5 - 4 cm poza nią. Wokoło rozłożyć pokrojoną na kawałki mozarellę, tak aby utworzyła ona ramkę. Przykryć ser wystającym poza foremkę ciastem. Przygotowany spód odstawić na 30 minut. Papryki pokroić w cieniutkie paseczki. Kurczaka pokroić w kostkę, doprawić solą i pieprzem. Usmażyć na oliwie i odstawić do wystygnięcia. Na spód pizzy rozłożyć farsz szpinakowy, papryki, kurczaka oraz kukurydzę. Posypać startym serem. Nagrzać piekarnik do 220 stopni. Włożyć blaszkę do górnej części piekarnika i piec przez 15 - 20 minut, do czasu aż spód i boki pizzy będą ładnie zarumienione. •


zupa z gwoździa•

Ryż zapiekany z jabłkami Kolejnym daniem, które proponuję jest zapiekany ryż z jabłkami – smak mojego dzieciństwa. Jabłka, duża ilość cynamonu i ryż. Proste, szybkie w przygotowaniu danie i ten zapach cynamonu podczas pieczenia… Pycha! SKŁADNIKI • 200 g ryżu • szklanka mleka • torebka cukru waniliowego • 4-5 jabłek (w zależności od potrzeby) • łyżka masła • cukier – parę łyżek wg uznania • cynamon • 2 jajka • szczypta soli

Ryż gotować bardzo wolno, w szklance mleka z dodatkiem szczypty soli i cukru waniliowego oraz łyżki masła, aż wsiąknie prawie całe mleko. Jabłka obrać, zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Białka oddzielić od żółtek. Żółtka ubić na puszystą pianę a białka na sztywno. Delikatnie połączyć z ryżem. Naczynie posmarować tłuszczem. Wyłożyć połowę ryżu, następnie połowę jabłek – posypać cukrem i cynamonem. Następnie ponownie ułożyć pozostały ryż i jabłka, posypać cukrem i cynamonem. Piec ok. 25 minut w temp. 180 stopni. A jak podawać? Można estetycznie- kroić na kawałki, zachowując warstwy. •

nr 61 • ngp

Justyna Pszczółka

SPOSÓB WYKONANIA

21


• red bull

WEŹ UDZIAŁ W TWORZENIU NAJWIĘKSZEGO DZIEŁA SZTUKI NA ŚWIECIE

Warszawa, 18.02.2013

Kreatywni z całego świata poszukiwani! Między 11 a 25 marca wszyscy chętni będą mogli wziąć udział w zbiorowym procesie tworzenia w ramach projektu Red Bull Collective Art. Końcowym produktem dwutygodniowej współpracy artystów będzie niespotykane na skalę światową dzieło sztuki w przestrzeni wirtualnej. Zgłoszenia do projektu już trwają! Red Bull Collective Art zaprasza do współpracy wszystkich artystów, rysowników, malarzy, designerów czy fotografów do wirtualnego projektu artystycznego opartego na technice exquisite cadaver. To technika zbiorowego tworzenia wymyślona przez surrealistów około 1925 roku, polegająca na łączeniu rożnych słów lub obrazków w jedną całość. Dzieje się to w ustalonej kolejności, tak by uczestnicy mogli widzieć koniec wkładu poprzedniej osoby, a rezultatem jest niepowtarzalne zbiorowe dzieło sztuki. Sercem Red Bull Collective Art jest strona internetowa www.redbullcollectiveart. com, która umożliwia globalną współpracę nad projektem. Zgłoszenia do projektu już trwają - każdy, kto chciałby wziąć udział w projekcie, powinien zarejestrować się na stronie i wybrać przedział czasu, w którym

22

ngp • nr 62

dołączy swoją część. Uczestnik będzie mógł w prosty sposób pobrać szablon i pracować nad obrazkiem w dowolnie wybranym przez siebie stylu, a następnie załadować go i dodać do całej pracy. Artystyczne talenty na całym świecie będą miały szansę na udział w tworzeniu czegoś, co może okazać się największym i najbardziej różnorodnym dziełem sztuki na naszej planecie. To jedyne w swoim rodzaju dzieło będzie można oglądać podczas wystaw na całym świecie, w tym w maju w Polsce.

Więcej na www.redbullcollectiveart.com i www.redbull.pl



Partnerzy regionalni


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.