NGP 76

Page 1



NR

76 NGP SPIS TREŚCI

W drodze

03-05 06-07

Adapciakowe wspomnienia

Hate the sin, love the sinner

Kulturalny student

08-09 10-11 12-13 14-15

Polecane firmy

16

Ludzie ludziom

17-19 20 21

Rozrywka

22 23 24

#AmericanDream

Adrianna Kochańska Aleksandra Popiel

Inwazja odgrzewanych kotletów

Klaudia Lenart

Czy da się wydać samemu książkę

Olaf Bień

Wielki powrót studentów

Michał Wyszyński

Wspinaczki pod sufitem

Aleksandra Popiel

Wrona rozumna

Paweł Danek

Awantura o (Borówkę) Basię

Paweł Kopiec

Biała skarpeta i sandały, czyli o wpadkach modowych wśród mężczyzn

Paulina Wojtulek

Studenci polecają Zupa z gwoździa Horoskop Krzyżówka

|Wydawca:| Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach nzs@ue.katowice.pl |Redaktor naczelna:| Aleksandra Popiel opopiel@interia.pl |Redakcja:| Olaf Bień, Paweł Danek, Weronika Dumin, Dominika Gawron, Marta Griksa, Bartosz Hornik, Grzegorz Jurkiewicz, Paweł Kopiec, Adrianna Kochańska, Klaudia Lenart, Weronika Milewska, Roksana Nowak, Aleksandra Popiel, Kaja Pudełko, Karolina Ryszka, Paulina Wojtulek, Michał Wyszyński |Korekta:| Roksana Nowak, Kaja Pudełko |Projekt okładki:| Anna Wszelaka |Skład i opracowanie graficzne:| Anna Wszelaka |Marketing i reklama:| Aleksandra Popiel opopiel@interia.pl |Druk:| Drukarnia Drukaat ul. Mikołowska 100a, 40-065 Katowice

Marta Griksa Oystein Paweł Danek

Adres redakcji Ul. 1 maja 50 40 – 287 Katowice Tel./fax (032) 257 72 19 @: ngp.redakcja@gmail.com Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i nie zwraca materiałów niezamówionych. Zastrzega sobie prawo skracania, adjustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. Opinie zawarte w artykułach nie muszą być zgodne z poglądami Redakcji. © Wszelkie prawa zastrzeżone. ISSN 1427 – 4120 |Nr 76|Cena 0zł| Nakład 2000 egzemplarzy| Listopad 2017


Wstępniak

Drodzy czytelnicy! Nowy rok akademicki oznacza nowy numer NGP-a! Tą listopadową porą wrócimy do podróży małych i dużych. Ostatni raz wspomnimy lato, przywołując wyjazd integracyjny dla pierwszoroczniaków – Adapciak nad morze. Dowiecie się więcej na temat projektu „Work&Travel” – czyli o tym, jak spełnić swój amerykański sen. A jak poradzić sobie ze zbliżającą się zimą? Najlepiej na ściance wspinaczkowej! Z kolei w artykule Klaudii poczytacie o inwazji prequeli, sequeli oraz remaków – dlaczego jest ich aż tyle? Czemu pojawiają się kolejne części „Gwiezdnych wojen” i „Blade Runnera”? Dowiecie się także, dlaczego tak bardzo lubimy czarne charaktery… Mamy wśród czytelników aspirujących pisarzy? Olaf przybliży Wam temat self-publishingu, a tym samym może kogoś zainspiruje do działania? W 76 numerze „Nowego Gwoździa Programu” poczytacie także o inteligencji ptaków. Paulina z kolei przedstawi Wam, jakie są najczęstsze potknięcia modowe mężczyzn. Cieszycie się, że studiujecie na Śląsku? My na pewno! Więcej na ten temat w artykule „Wielki powrót studentów”. Przyznajemy się także do pochłonięcia przez Świeżakową manię – o fenomenie tych maskotek opowie Paweł. Nie zabraknie także stałych rubryk: kącika kulinarnego, krzyżówki oraz horoskopu!

W imieniu redakcji życzę miłej lektury, Aleksandra Popiel Redaktor naczelna

Zostań dziennikarzem profesjonalnego i opiniotwórczego czasopisma, które towarzyszy studentom od prawie 20 lat. Naszą redakcję tworzą studenci, którzy na łamach magazynu dzielą się swoimi spostrzeżeniami na temat podróży po świecie, kultury, problemów społecznych czy planów zawodowych. Pamiętaj, Twoje CV samo nie zapełni się doświadczeniem. Dlatego jeśli nie wiesz jak rozpocząć swoją karierę dziennikarską, dołącz do redakcji NGP-a! W zamian za Twoją sumienność, gotowość do pracy i niebanalne pomysły oferujemy Ci miejsce w zgranym zespole pozytywnie nastawionych ludzi! Uczelnia i kierunek studiów nie mają dla nas znaczenia, ponieważ talenty rodzą się wszędzie! Sami studiujemy na UE, UŚ i PŚ kierunki takie jak: Dziennikarstwo, Ekonomia, Finanse i Rachunkowość, Informatyka czy Analityka Gospodarcza. Znajdziesz wśród nas mieszkańców Katowic, Zabrza, CzechowicDziedzic, Sosnowca, Dąbrowy Górniczej, Częstochowy, Żywca, Radomska, Radzionkowa i Pierśćca. Chcesz pomóc także w public relations, marketingu i prowadzeniu strony internetowej, FB i bloga Gwoździa? Napisz do nas na adres ngp.redakcja@gmail.com

Znajdziesz nasz też na facebooku

NGPkato

oraz na issuu.com/nowygwozdzprogramu

2

Nowy Gwóźdź Programu

nr 76


W drodze

Adapciakowe wspomnienia Morze, piasek, słońce, imprezy i nowi ludzie – w tych słowach można najlepiej podsumować Adapciaka: wyjazd integracyjny dla pierwszoroczniaków organizowany przez Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Ten wyjazd to dwa tygodnie świetnie spędzonego czasu, który pozwoli uświadomić nowych studentów w tym, o co właściwie chodzi z tym całym studiowaniem oraz przede wszystkim umożliwi poznanie innych, ciekawych osób.

A jak to wygląda naprawdę? Na to pytanie najlepiej odpowiedzą uczestnicy! Gdy pytają mnie, co kojarzy mi się z Adapciakiem, do głowy przychodzą mi wspomnienia kąpieli w morzu w środku nocy, planszówki o każdej porze dnia i nocy, gry integracyjne i hektolitry złotego trunku. Może jednak zacznijmy od początku… Już w pociągu nastąpiła Adapciakowa integracja – jak się później okazało, wspólne śpiewanie najróżniejszych hitów jest najlepszym sposobem na przełamanie pierwszych lodów (niestety nasze wokalne talenty nie zyskały aprobaty innych podróżnych, a konduktor zupełnie nie potrafił docenić zaangażowania). Opisując ten wyjazd, nie można nie wspomnieć o akcie chrztu. Zostaliśmy podzieleni na kilkuosobowe grupy i aby stać się pełnowartościowymi obozowiczami, musie-

nr 76 Nowy Gwóźdź Programu 3


W drodze

liśmy poczuć w ustach trochę piasku, a we włosach trochę mąki! Każdego wieczora wspólnie bawiliśmy się podczas imprez tematycznych, w czasie których wybierana była osoba z najlepszym przebraniem. Zdecydowanie najciekawszą z nich była impreza pt.: „American Party”, podczas której graliśmy w „beer-ponga”. Między imprezowaniem a graniem w planszówki zaliczyliśmy również wspólny mecz siatkówki na plaży i wypad do gdyńskiego parku linowego, gdzie niektórzy z nas mogli zmierzyć się z lękiem wysokości. Chcąc poczuć się prawdziwymi turystami, wdrapaliśmy się na wieżę widokową we Władku. Na wszystkie pytania odpowiadaliśmy „nie wiem”, rozkoszowaliśmy się urokami co chwilę zmieniającej się nadmorskiej pogody i po prostu świetnie bawiliśmy się w swoim towarzystwie.

Weronika Milewska Idąc na zbiórkę, byłam zdenerwowana i pewna, że popełniłam błąd, decydując się na wyjazd. Szybko przekonałam się, że była to dobra decyzja, głównie dzięki kadrze i doskonałej atmosferze, jaką udało im się stworzyć. Aż chciało się integrować. Szybko staliśmy się zgraną ekipą, a czas mijał nam na imprezach, grze w planszówki i wycieczkach po zapasy do pobliskiej Biedronki. Nocne przygody odsypialiśmy na plaży, a ci bardziej ambitni rozegrali też parę meczów siatkówki. Pomimo typowej dla Bałtyku temperatury, co odważniejsi wielokrotnie kąpali się w morzu. Nawet jazdę zatłoczonym pociągiem na

4

Nowy Gwóźdź Programu

nr 76

Hel potrafiliśmy przekształcić w dobrą zabawę, a to dzięki grze w „Czółko”. Adapciak sprawił, że już w pierwszym dniu na uczelni poczułam się jak w domu i wiedziałam, że w biurze NZS-u zawsze znajdę ludzi gotowych pomóc mi w razie kłopotów.

Klaudia Lenart O wyjeździe adaptacyjnym z NZS-u dowiedziałam się podczas Dni Otwartych UE. Nie musiałam się długo zastanawiać. Wiedziałam, że chcę wziąć w tym udział! Kiedy dotarliśmy na miejsce, nasza kadra zadbała o to, żebyśmy zostali odpowiednio ochrzczeni. Przyszły student poradzi sobie z wypiciem napoju o nieznanej zawartości? PEWNIE! Zostanie oblany wodą i posypany mąką? CZEMU NIE? Przejdzie po glonach? OLABOGA! Dodam, że wszystko zaliczaliśmy z opaską na oczach. ;) Takim oto sposobem każdy z uczestników został oficjalnie Adapciakowiczem. Ten wyjazd zagwarantował mi najbardziej intensywne dziesięć dni życia. :) Gry planszowe były przepustką do otwarcia się na nowe znajomości. Podchody, imprezy tematyczne, zażarta gra w siatkówkę na plaży czy spacerowanie po Helu z głośnikiem na barku… To tylko niektóre sytuacje, które będę wspominać do końca życia. Kadra przybliżyła nam życie na naszej uczelni. Dlatego też uważam, że ten wyjazd bardzo mi pomógł zaaklimatyzować się w nowej sytuacji.


W drodze

Poznałam wielu wartościowych ludzi, a każde spotkanie w biurze NZS-u można spokojnie nazywać spotkaniem rodzinnym.

Dominika Gawron Na Adapciaku wylądowałam przypadkiem, bo nie studiuję na UE. Ten przypadek sprawił, że miałam możliwość spędzenia jednego z lepszych wakacyjnych wyjazdów z najwspanialszymi ludźmi. Pobyt tam dał mi możliwość poznania wielu cudownych osób, do-

łączenia do NZS-u oraz uczestniczenia w najlepszych imprezach, jakie przeżyłam. Mimo średniej pogody nie nudziłam się nawet przez chwilę. Kadra zawsze organizowała nam świetną rozrywkę w formie gier, imprez tematycznych czy wypadów na plażę. Adapciak na pewno pozostanie w mojej pamięci i mam nadzieję, że będę mogła uczestniczyć w nim w przyszłym roku!

Karolina Ryszka

nr 76 Nowy Gwóźdź Programu 5


W drodze

#American

Dream

Adrianna Kochańska

Na całym świecie trwają wakacje. Jest bardzo gorąco. Pędzisz Sunset Boulevard w wypożyczonym przed chwilą cadillacu z 1960 roku. Wiatr rozwiewa włosy. Czujesz, że żyjesz, wdychając kalifornijskie powietrze. Wiesz, że masz przed sobą miesiąc, podczas którego spełni się Twój amerykański sen. Zwiedzisz te miejsca, które całe życie oglądałeś tylko na ekranie telefonu, myśląc – kiedyś tam pojadę! Jak to się stało, że marzenie jest teraz rzeczywistością? Proste! Wyjechałeś na Work and Travel USA! Właśnie zakończyłeś pracę, jesteś wolny i możesz jechać tym cadillakiem na sam koniec amerykańskiej tęczy! To moja wizja przygody. Ty niedługo stworzysz własną. Wiesz już, jak do tego doprowadzić, bo byłeś osiemnastego października na targach Work and Travel #AmericanDream, organizowanych przez Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach!

6

Nowy Gwóźdź Programu

nr 76


W drodze

#Dla_niewtajemniczonych Podczas targów można było osobiście porozmawiać z reprezentantami biur podróży zajmujących się organizacją wyjazdów Work and Travel USA. Na zadawane im najczęściej pytanie, czyli „jakie to uczucie spędzić całe wakacje w Stanach?”, zazwyczaj odpowiadali zabawną anegdotką z ich własnej podróży do USA w programie Work and Travel. Oprócz targów, wydarzenie obejmowało też prelekcje przybyłych gości, wśród których znalazł się konsul USA, przedstawiciele organizacji AIESEC, biur podróży Camp America, Camp Leaders oraz Foster. Wykłady obejmowały tematykę z zakresu wyjazdów typu camp i work. Te pierwsze są idealną opcją dla studentów kochających dzieci, bo wiążą się z pracą w jednym z ośrodków kolonijnych dla małych pociech w USA. Natomiast wyjazdy work obejmują zazwyczaj pracę w restauracji czy kawiarni blisko dużych miast. Jedyne wymogi jakie trzeba spełnić, to posiadać status studenta oraz mieć chęć i odwagę, by spełnić swój #AmericanDream. Bogaty w cenne informacje był także wykład konsula, który podczas krótkiej scenki odegranej z jednym z uczestników przekonał obecnych, że rozmowa w sprawie wizy nie jest niczym trudnym. Za organizację tego wszystkiego odpowiadała osoba, która debiutowała w roli liderki tak dużego projektu – Justyna Matjas. Kiedy emocje opadły, zapytałam ją, jak czuła się w roli koordynatorki: „Work And Travel był dla mnie nie lada wyzwaniem, ponieważ była to pierwsza impreza, której koordynatorem byłam.” – mówi. „Jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego. Cieszę się, że ciężka praca mojego zespołu pozwoliła stworzyć wydarzenie, z którego wszyscy jesteśmy dumni.” – dodaje. Wysoka frekwencja na prelekcjach i duże zainteresowanie targami dowodzą, że rola koordynatorki jest dla Justyny wręcz stworzona. Zapytałam ją również o to, czy planuje skorzystać z programu podczas nadchodzących wakacji. „Naprawdę poważnie o tym myślę! Camp wydał mi się najbardziej zachęcający. Właśnie w takiej formie wyobrażałam sobie #AmericanDream – jako możliwość zarobienia pieniędzy w przyjemny sposób i dodatkowo zwiedzenia odległego kraju.” Z pewnością na tegorocznej edycji Work and Travel dużo się działo. Marzenia studentów obudziły się ze snu i są gotowe, by się spełnić. Chcielibyśmy spotkać się za rok, o tej samej porze, z aparatem wypełnionym po brzegi zdjęciami w ręku i głową parującą od ogromu wspomnień. W tej chwili nie ma już na co czekać - czas się pakować, bo życie dzieje się TERAZ.

nr 76 Nowy Gwóźdź Programu 7


Kulturalny student

Hate the sin, love the sinner Przeprowadzanie staruszek przez ulicę jest dobre! Wolontariat – szlachetny! Pomoc zagubionemu dziecku – ludzka! Jednakże czasy się zmieniają, a okres, gdy cieszyliśmy się z pomocy Supermana, odchodzi w niepamięć. Znudziliśmy się dobrymi, poukładanymi, idealnymi postaciami, które zawsze czynią to, co należy. Ale czy na pewno chodzi tylko o nudę? Nikt nie lubi się nudzić, zdecydowanie wolimy nieprzewidywalność w utworach popkultury. Niektóre motywy są nam już tak dobrze znane, że fabułę pewnych produkcji można przewidzieć od początku do końca. Jednym ze stałych wątków jest wygrana dobra. Od dziecka jesteśmy na to zaprogramowani, ponieważ było tak w bajkach, książkach, serialach oraz filmach. Prawość zawsze zwyciężała, niezależnie od drogi, jaką protagonista musiał przebyć.

Aleksandra Popiel

To dlatego z zaciekawieniem oglądamy antagonistę, który wprowadza chaos w świecie protagonisty. Nigdy nie wiemy, co jeszcze wymyśli. Do czego się posunie? Jakiego niecnego czynu się podejmie, aby postawić na swoim? To on wykroczy poza wszelkie granice prawa oraz moralności. W ten sposób zachwieje naszym światopoglądem, bo my nigdy nie popełnilibyśmy jego czynów. Może właśnie przez to czarne charaktery tak bardzo nam imponują. Pokazują nam, jak to jest zrobić kolejny krok. Przeciętna osoba posiada głęboko zakorzenione w sobie rozróżnienie dobra i zła. Ze względu na tę świadomość oraz strach przed łamaniem ustalonych zasada – nie posuniemy się do zabójstwa, wykorzystywania innych do swoich celów, grożenia ludziom oraz krzywdzenia ich. Jednak antagoniści robią to cały czas. Przykuwają naszą uwagę, ponieważ urealniają swoim zachowaniem to, co u nas pozostanie jedynie w sferze rozważań.

8

Nowy Gwóźdź Programu

nr 76


Kulturalny student

Zresztą i te myśli pojawiają się u nas nie bez powodu. Podświadomie nie lubimy osób, które są idealne. Dotyczy to zarówno prawdziwego życia, jak i tego na dużym ekranie. Co nam po kimś, kto jest perfekcyjny w każdym calu? Jego wygląd jest bez skazy, zachowanie zawsze szlachetne – wie, jak należy postąpić, aby uratować świat i nigdy się nie zawaha, aby to zrobić. Jako ludzie mamy swoje wady i wolimy osoby, które również je posiadają. W ten sposób dany człowiek staje się nam bliższy. Ze względu na to jesteśmy już tylko krok od lubienia antybohaterów. Nie tylko za podobieństwa cenimy sobie antagonistów. To te postacie prezentują spektrum cech, które chcielibyśmy posiąść. Żyją bez strachu, nie przejmują się tym, co pomyślą inni, robią wszystko tylko po to, aby dostarczyć sobie rozrywki, są pewni siebie, charyzmatyczni, otwarci na nowe. Ich brak ograniczeń sprawia, że sami chcemy tacy być. To z kolei doprowadza do następnego powodu naszej sympatii wobec czarnych charakterów. Oglądając poczynania tych postaci, nie jesteśmy w stanie nie ustosunkować się do nich. Zawsze będziemy się zastanawiać nad ich wyborami: czy da się usprawiedliwić jego niecne czyny? Jakie są powody, dla których się tak zachowuje? Uwielbiamy czarne charaktery za to, że są nam bliscy i obcy jednocześnie. Dostarczają rozrywki, zmuszają do zastanowienia, pokazują zachowania, których nigdy się nie podejmiemy. To stąd bierze się tak ogromne zafascynowanie Lokim, Hannibalem, Ramsayem Boltonem czy Jokerem. Nawet jeżeli nienawidzimy grzechu, to i tak kochamy grzesznika…

nr 76 Nowy Gwóźdź Programu 9


Kulturalny student

INWAZJA odgrzewanych kotletów

Wchodząc ostatnimi czasy do kina, można poczuć się jak podróżnik w czasie. Sequele, prequele, remakei, rebooty i ekranizacje. Tytuły na wszystkich plakatach dziwnie znajome. Co roku widzimy coraz więcej takich odgrzewanych kotletów. Kontynuacji doczekały się nawet filmy, których twórcom przez myśl nie przeszło, że można by zrobić drugą część. Nie jest to wina samych filmowców – oni uczą się na błędach, a inwestowanie dużych sum w produkcję bez wyrobionej marki ostatnio nie wychodzi im na dobre. Szczególnie w czasach dynamicznie rozwijających się i coraz droższych efektów specjalnych.

Klaudia Lenart

Odpowiedzialność za tę falę odkopywania starych pomysłów ponoszą głównie widzowie, którzy nie chcą chodzić do kina na nowości. Kto w ogóle chodzi do kina, kiedy każdy film można zobaczyć w sieci? Uczciwi i naiwni? Pewnie też, chociaż fotele przed wielkim ekranem zapełniają przede wszystkim trzy typy widzów.

10 Nowy Gwóźdź Programu nr 76


Kulturalny student

tym względem. Pomimo znanego szyldu, nie potrafią odtworzyć atmosfery i wywrzeć takiego wrażenia jak oryginał.

Idący z prądem

Wyznawcy Większość kultowych serii ma grupy zagorzałych fanów, którzy mdleją ze szczęścia na myśl o sequelu. Nie potrzebują oni efektownych zwiastunów, by ustawić się w kolejce po bilety. Nie dotyczy to tylko filmów. Książki, gry komputerowe czy komiksy są ostatnio dla filmowców kopalnią sprawdzonych już pomysłów, które tylko czekają, by zostać przeniesione na duży ekran. Nowym pomysłom trudno się przebić i zdobyć rzesze wyznawców, nie ma się więc co dziwić, że producenci decydują się raczej na próbę zadowolenia fanów istniejących już serii.

Starzy znajomi Często budzi się też w widzu tęsknota za dawnymi czasami. Wystarczy kawałek znanej melodii, podstarzały aktor w przyciasnym już kostiumie i BANG. To jest to. Nieważne, że pomysł był świeży dwadzieścia lat temu. Wszystko przypomina o czasach, gdy pójście do kina było przygodą, bo można tam było zobaczyć coś naprawdę oryginalnego. Często jednak nowe produkcje zawodzą pod

Odgrzanie takiego kultowego starego kotleta staje się też wydarzeniem kulturowym i co za tym idzie nie wymaga specjalnej reklamy. Jak można nie wiedzieć, że wychodzi nowy „Obcy”? I jak można nie pójść na niego do kina? Toż to klasyk! Taka moda gwarantuje też tony sprzedanych gadżetów, a to dla producentów jeszcze bardziej istotne. Patrząc na rosnące budżety i spadające dochody ze sprzedaży biletów, nie trzeba Sherlocka Holmesa, by zrozumieć, że film musi zarobić na siebie gdzie indziej. Najwięcej pieniędzy blockbustery przynoszą nie na ekranie, ale na sklepowych półkach. Inwestując w “Przebudzenie mocy”, Disney wiedział, że koszty wykupienia marki i produkcji nie mają prawa zwrócić się w kinowych kasach. Wiedział jednak też, że Darth Vader świetnie prezentuje się zarówno na piórnikach, jak i kartonikach soków owocowych. Wniosek z powyższych faktów jest prosty – inwazja odgrzewanych kotletów szybko się nie skończy. Można się cieszyć z powrotu ulubionych serii, można płakać nad upadkiem kreatywności, ale niewiele da się z tym zrobić.

nr 76 Nowy Gwóźdź Programu 11


Kulturalny student

Czy da się wydać samemu książkę?

Wisława Szymborska kiedyś powiedziała: „Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła”. To zdanie jest aktualne również dziś, kiedy książek jest więcej niż kiedykolwiek – żyjemy w czasach, gdzie w zasadzie każdy może napisać swoją książkę, a szczególnie znane osoby. Celebryci, kucharze, aktorzy, blogerzy – trend pisania książek przez tych znanych jest stosunkowo silny, a dla wydawnictw znana postać na okładce książki może znaczyć więcej niż jej faktyczna wartość merytoryczna. Dziś jednak przyjrzyjmy się marginesowi tego rynku – książkom wydawanym samodzielnie przez ich autorów. Czy coś takiego ma w ogóle rację bytu?

Olaf Bień

Jak oszczędzać pieniądze… i zarabiać na self-publishingu? Self-publishing, czyli zjawisko publikowania nakładem własnym autora różnego rodzaju utworów istniał w Polsce w mniejszym lub większym stopniu, jednak dla przyszłych „samowydawców” nie był to model do końca jasny, głównie przez brak udanych przykładów self-publishingu na rodzimym gruncie, gdzie wyniki oscylowałyby w okolicach kilkunastu-kilkudziesięciu tysięcy sprzedanych egzemplarzy. W końcu ścieżkę wydeptał Michał Szafrański, autor bloga finansowego „Jak Oszczędzać Pieniądze”, osiągając olbrzymi sukces i opisując zarazem cały proces na swoim blogu, z którego już od 2013 roku regularnie się utrzymuje. Gdy w 2015 roku ogłosił oficjalnie pracę nad swoją książką, wydawcy nie czekali z telefonami dotyczącymi współpracy. Jednakże porażka w negocjacjach dotyczących stawek była powodem zwrócenia się Michała w stronę self-publishingu. Jak pisze: „Zazwyczaj autor umiejący postawić na swoim otrzymuje 10% ceny okładkowej książki netto”. Rzecz jasna, od tej kwoty trzeba jeszcze zapłacić podatek

12 Nowy Gwóźdź Programu nr 76

dochodowy. Dodajmy do tego rzeczy takie jak opóźnione wypłaty, brak elastyczności, potencjalne konflikty czy szablonowa i kosztowna promocja. Trudno się więc dziwić, że Michał, jako osoba potrafiąca liczyć pieniądze, skierował swe myśli ku pomysłowi wydania książki samodzielnie. Oczywiście nie oznacza to, iż wydawanie książek poprzez wydawcę jest czymś kompletnie nieopłacalnym – tak na dobrą sprawę, za cenę niższych dochodów, wydawca zdejmuje z naszej głowy większość problemów związanych z wydaniem. Oprócz tego jest to też z pewnością lepsza opcja dla osób, które jeszcze nie pozyskały swojego audytorium – o ile oczywiście sam wydawca pomoże owe audytorium pozyskać. Wracając do samodzielności wydawniczej, jest to proces, który z pewnością wymaga przyswojenia olbrzymiej ilości wiedzy, samodyscypliny i zaplanowania procesu wydawniczego – od początkowego wkładu własnego, przez druk i pakowanie, aż po ostateczną wysyłkę. Jednak, jak pisze na swoim blogu Szafrański: „nie ma sensu oddawać 90% przychodów z książki w zamian za realizację prostych usług,


Kulturalny student

które można nabyć na rynku za kilka-kilkanaście tysięcy złotych”.

„Po owocach ich poznacie” Sukces wydawniczy tylko to potwierdza – „Finansowy Ninja” czyli podręcznik finansów osobistych autorstwa Michała został wydany w sierpniu 2016 roku. Pięciomiesięczny przychód wyniósł 1,653 milionów złotych brutto. Koszty zamknęły się w 429 tysiącach złotych brutto, zysk przed opodatkowaniem przekroczył 1,18 milion złotych, a zysk na czysto – po podatkach i darowiznach dla Pajacyka – zamknął się w kwocie 880 tysięcy złotych. Książka została wydana na zasadzie „1 książka – 1 posiłek”, czyli ze sprzedaży każdego egzemplarza odprowadzana była kwota dla Pajacyka na zakup jednego posiłku. W całym okresie sprzedaży książki na konto wpłynęło już z tego tytułu 174.658 złotych, co daje liczbę ponad 43.600 posiłków! (dane na dzień 11.10.2017). Warto również nadmienić, że we wrześniu 2017 roku przekroczył pułap miliona dolarów przychodu

i nie ma co ukrywać – jest to kwota, która zarówno w modelu self-publishing, jak i klasycznym budzi olbrzymi respekt. Chapeaux bas, Panie Michale! Co również cieszy, w ślady Michała poszli inni – między innymi Radek Kotarski („Polimaty”) ze swoją książką „Włam się do Mózgu”, która już na etapie przedsprzedaży okazała się olbrzymim sukcesem. Altenberg, czyli własne wydawnictwo Kotarskiego, zajmuje się również sprzedażą książki Arleny Witt (znana na YouTube nauczycielka angielskiego) pod tytułem „Grama to nie drama”, a także Ewy Grzelakowskiej-Kostoglu (Red Lipstick Monster) o tytule „Tajniki Paznokci”. Wszystkie książki łączy poradnikowy charakter, a także fakt, że nie dostaniemy ich w księgarniach. Kto wie? Może rosnący w siłę self-publishing otworzy wydawcom oczy i zapewni przyszłym autorom lepsze warunki współpracy z wydawnictwami? Jedno jest pewne – self publishing w naszym kraju się rozwija i jak pokazuje przykład Michała Szafrańskiego, pozwala zarobić naprawdę duże pieniądze. Dla ciekawych – cały proces wydania książki, wraz z dziesiątkami tabel dotyczących rzeczywistych kosztów oraz przychodów, znajdziecie na stronie www.jakoszczedzacpieniadze.pl

nr 76 Nowy Gwóźdź Programu 13


Kulturalny student

Wielki powrót studentów Studenci rodzinnie zamieszkali w miastach naszej metropolii zaczynają przenosić się na uczelnie w rodzime strony. Powód? Rosnące w geometrycznym postępie możliwości naszego regionu. Dawna wizja amerykańskiego snu pośród świeżo upieczonych absolwentów szkół średnich może już w niedługim czasie odejść do lamusa. Wielu z nas, kontynuując swoją ścieżkę kształcenia w liceum czy technikum, już podczas pierwszego roku nauki dyskutowało na tematy wyborów przyszłych studiów, podając jako jeden z kluczowych aspektów: „do jakiego dużego miasta należy wyjechać, aby znaleźć najlepsze perspektywy?”. Dziś wydaje się, że sytuacja jest ucieleśnieniem znanego przysłowia „cudze chwalicie, swego nie znacie”, powtarzanego nam jak dotąd przez naszych rodziców i najstarsze babcie. Teraz z nieco cynicznym uśmiechem tę sentencję mogą wspominać swoim rówieśnikom studenci naszych uczelni, świadomi ogromnych korzyści, jakie dostrzegli. Ktozarobi najwięcej? Przede wszystkim ci, którzy najwięcej wiedzą i dostrzegają. Już od dobrych kilkunastu lat żyjemy w epoce informacyjnej, co oznacza nie tyle postęp rozwoju branży informatycznej, co zwyczajne odnajdywanie się pośród zalewu danych w bombardującym nas nimi świecie.

Michał Wyszyński

Zyskają ci, którzy potrafią wyłonić dla siebie te najważniejsze informacje i indywidualnie na nich skorzystać. A jakież informacje mogą być dla młodego człowieka warte więcej niż te, na podstawie których podejmuje decyzję o wyborze swojej ścieżki kształcenia? Dlatego też przyczyna, dla której coraz więcej studentów naszego regionu decyduje się w nim pozostać (lub wrócić do nas z takich miast jak Wrocław czy Kraków) na czas zdobywania swojego przyszłego dyplomu wyższego wykształcenia, jest dokładnie taka sama jak ta, dla której wyjechali – lepsza perspektywa własnego rozwoju. Gdzie dostrzegają ją pierwsi z nich? Przede wszystkim w odbywających się wydarzeniach, takich jak coroczny Europejski Kongres Gospodarczy czy Europejski Kongres Małych i Średnich Przedsiębiorstw. To tylko dwie największe z mnóstwa tego typu imprez odbywających się w naszym Katowickim MCK, wybudowanym zaledwie trzy lata temu. Tego typu wydarzenia odbywają się praktycznie co dwa tygodnie i oznaczają dla młodych studentów możliwość zdobycia niebotycznych ilości informacji o swojej przyszłej branży. Osobiście szacuję każdy dzień spędzony na ówczesnych panelach dyskusyjnych jako równowartość trzech tygodni studiów. Dlaczego? W czasie spędzonym na salach konferencyjnych i ekspozycjach poznajemy obecne i przyszłe trendy rynkowe, ponieważ tutaj właśnie czołowe polskie i zagraniczne firmy płacą ogromne pieniądze za możliwość zaprezentowania przyszłych sposo-

14 Nowy Gwóźdź Programu nr 76


Kulturalny student

bów rozwiązania problemów we wszystkich branżach. W takim środowisku główną zaletą jest jednak możliwość nawiązania przyszłych biznesowych kontaktów, ponieważ tego typu imprezy odwiedzają najbardziej znani politycy, dziennikarze i prezesi zarządów największych przedsiębiorstw. Niewiele jest w Polsce miejsc, oprócz Katowic, gdzie również mielibyśmy możliwość porozmawiać z takimi osobami jak Jerzy Buzek, Kamil Durczok, Ryszard Petru czy Jarosław Gowin, oczywiście bez względu na wyrobione zdanie odnośnie do politycznych poglądów któregokolwiek z nich. Innymi obecnymi postaciami uczęszczającymi na wspomniane wydarzenia są np. Jens Ocksen - prezes Volkswagen Poznań, Tadeusz Donocik – prezes RIG w Katowicach, członkowie zarządu większości największych znanych nam korporacji, banków oraz wszyscy włodarze okolicznych miast i gmin. Oczywiście w większości przypadków nie mamy za wielkich szans na możliwość zostania potraktowanym przez takie osoby po partnersku, niemniej jednak wszystkie tego typu wydarzenia to niepowtarzalna okazja i największe szanse na załapanie się na wszelkie staże i praktyki w naszych wymarzonych biznesowych środowiskach. Każdy, kto miał okazje uczestnictwa, wie, że jest z czego korzystać. Inną zaletą są znane wielu osobom i pracodawcom stowarzyszenia studenckie i organizacje wspierające przyszłych młodych pracowników i przedsiębiorców. Przykładem może być chociażby katowicki oddział (jeden z najprężniej działających w Polsce) Studenckiego Forum Business Centre Club, w którym członkostwo umożliwia współpracę podczas organizacji takich wydarzeń jak Festiwal BOSS czy też Najlepsze Zajęcia z Przedsiębiorczości. Trudno też zliczyć na palcach jednej ręki dane nam możliwości przyszłego działania na rynku biznesu w rejonie – tutaj lokalny oddział Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości oferuje nam wszelkie możliwe wsparcie podczas prowadzenia swoich pierwszych działalności gospodarczych, jak również bezpłatne konsultacje nad naszymi pomysłami zarobkowymi przeprowadzane z ekspertami ze świata prawa gospodarczego i ekonomii. Krótko podsumowując, niewiele jest w naszym kraju regionów, które oferują studentom takie możliwości rozwoju i środowisko kształcenia jak metropolia z siedzibą w Katowicach. Jestem przekonany, że ci młodzi ludzie, którzy jako pierwsi dostrzegą tutaj dla siebie takie okazje, nie będą mieli żadnych wątpliwości odnośnie do miejsca spędzenia najproduktywniejszych w swej wspaniałości lat życia, widząc, jaką przewagę mogą zdobyć nad innymi.

nr 76 Nowy Gwóźdź Programu 15


Polecane firmy

Wspinaczka pod dachem Wspinaczki górskie zimą? Brzmi ryzykownie – szczególnie dla laika. Osoba, która nie jest doświadczona we wspinaczkach po skałkach, dla własnego dobra nie powinna podejmować się takich atrakcji jesienną oraz zimową porą. Co jednak zrobić, gdy chcemy spróbować? Jak mamy nie dać się skusić? Najlepiej skorzystać ze ścianki wspinaczkowej albo boulderowej przystosowanej do potrzeb osób, które nie mogą się doczekać, aż będą mogły spróbować swoich sił na prawdziwych skałach. Jest to dobry trening wytrzymałościowy oraz siłowy, któremu towarzyszy doza adrenaliny. Jednak bez obaw – wszystko dzieje się pod czujnym okiem doświadczonego instruktora. Wystarczy przygotować ubranie sportowe, zaopatrzyć się w wygodne, płaskie obuwie i nie zapomnieć pozytywnego nastawienia! Wtedy warto zapisać się na zajęcia, aby móc rozwijać się fizycznie przy wykorzystaniu niesztampowych technik.

Aleksandra Popiel

Jednym z miejsc, w którym można zapisać się do sekcji dla osób początkujących albo dla tych, którzy już mają doświadczenie we wspinaczkach, jest Skarpa Bytom. To tam poznacie podstawy metody wspinania się i asekuracji oraz umożliwicie sobie efektywne ulepszenie własnych umiejętności. To centrum sportowe oferuje ściankę wspinaczkową mierzącą 14,5 metra wysokości, która posiada 30 stanowisk do wspinania się z asekuracją „górną” oraz „z dołem”. Z kolei ścianka boulderowa to ponad 80 boulderów. Wszystkie drogi są oznaczone różnymi poziomami trudności, a więc każdy zainteresowany znajdzie coś dla siebie! Nie chcesz zobowiązywać się do regularnego uczęszczania? Nie martw się, Skarpa Bytom oferuje możliwość wykupienia jednorazowego wejścia na ściankę, w trakcie którego za dodatkową

opłatą można odbyć wstępne przeszkolenie z asekuracji. Po tej wizycie przekonasz się, czy jest to forma ćwiczeń dla Ciebie! Zresztą nie tylko taką formę rozrywki zapewnia nam Skarpa Bytom; można tam skorzystać z siłowni, sauny, solarium, wibromasażu, rollmasażu oraz zapisać się na zajęcia z fitnessu. Po intensywnych przygotowaniu w okresie jesienno-zimowym na wiosnę będzie można się pochwalić nowymi (albo rozwiniętymi) umiejętnościami wspinaczki. Wtedy już tylko o krok od zorganizowania grupy pasjonatów, instruktora oraz wybrania się w teren!

Adres: Skarpa Centrum Sportu, ul. F. Moderzewskiego 5a, 41-907 Bytom (Szombierki), 1 piętro Adres internetowy: www.skarpa.bytom.pl 16 Nowy Gwóźdź Programu nr 76


Ludzie ludziom

Całkiem sprawnie liczy. Zna prawo Archimedesa. Umie wytwarzać narzędzia, żeby dostać się do smakołyków. A co jeszcze ciekawsze, potrafi manipulować zachowaniem pozostałych członków stada, a nawet innych gatunków. Nie sprawia jej trudności spojrzenie na sytuację z perspektywy innego osobnika. Mowa o pospolitej wronie.

Naukowcy badający inteligencję zwierząt przez lata byli skupieni na ssakach. Małpy człekokształtne, delfiny, wieloryby czy psy – wszystkie te zwierzęta znajdowały się pod obserwacją badaczy. Ptaki nie stanowiły głównego przedmiotu zainteresowania tych badań. Wygląda na to, że całkowicie niesłusznie. Okazało się, że inteligencja ptaków jest niezwykle zaawansowana. W powszechnym mniemaniu jako najbardziej inteligentne były postrzegane ptaki krukowate oraz papugi. Nie bez racji.

Paweł Danek

Na miano geniuszy wśród zwierząt zasłużyły w szczególności kruki. Sztukę wytwarzania narzędzi do perfekcji opanowały wrony nowokaledońskie. W naturze te ptaki wykorzystują rozmaite patyki, źdźbła czy liście w celu stworzenia narzędzi ułatwiających zdobycie pokarmu. Obserwowane były wrony, które po uprzednim wygięciu patyka, były w stanie z jego pomocą wywabić larwy z kryjówki. Jeszcze ciekawszy niż samo posługiwanie się narzędziami jest fakt, że wrony udoskonalają swoje narzędzia oraz dzielą się osiągnięciami z pozostałymi członkami stada. Ptak zwykle nie rozstaje się ze swoim narzędziem, przenosząc je w dziobie z miejsca na miejsce. Czyż nie przypomina Wam to kultur pierwotnych ludzi? Kreatywność kruków nie zna granic. W eksperymentach potrafią one wykorzystywać do budowy narzędzi przedmioty, które widzą pierwszy raz w życiu. Krukowate rozumieją działanie haka oraz dźwigni, wiedzą, że aby podnieść poziom wody w naczyniu, należy wrzucić do niego ciężkie przedmioty i to nawet w sytuacji, gdy na przykład część pojemnika jest niewidoczna. Korzystają również z grawitacji, aby rozłupać orzechy. Imponujące zdolności przejawiają w rozwiązywaniu problemów („jak dobrać się do smakołyka, który ci dziwni ludzie umieścili poza zasięgiem dzioba”). Nie stanowi dla nich przeszkody pokonanie konstrukcji zapadek, śrub, zatrzasków czy konieczność wykorzystania, a nawet zmodyfikowania, dostępnych przedmiotów. Rekordziści potrafili poradzić sobie z zadaniami wymagającymi zaplanowania i wykonania ośmiu kroków do uzyskania smacznego kąska. Z takim wyzwaniem nie radziły sobie nawet wyższe naczelne, włącznie z siedmioletnimi ludźmi.

nr 76 Nowy Gwóźdź Programu 17


Ludzie ludziom

Z krukami godnie mierzą się papugi, szczególnie żako, kea oraz kakadu. Są bardzo ciekawskie i dociekliwe, prowadzą interesujące życie. One również radzą sobie znakomicie z rozwiązywaniem łamigłówek. Ponadto chętnie współpracują ze sobą dla osiągnięcia efektów. Zdolności papug są naturalne, na co wskazał eksperyment, w którym nietrenowana kakadu białooka poradziła sobie z pięcioelementową konstrukcją, aby zdobyć smakołyk. Wydaje się jednak, że najbardziej zdolne są nowozelandzkie kee. Przez całe życie chętnie się bawią, trenując swoje zdolności. Umieją używać przedmiotów. Przykładem jest zaobserwowana przez badaczy umiejętność okradania z przysmaków (a dla kei są to również jaja i mięso) pułapek zastawionych na gronostaje przy pomocy patyka. Co więcej znane są im reguły. Dla zdobycia karmy, ptaki musiały wybrać ciąg obrazków według konkretnego wzoru. Papugi nauczyły się nie tylko rozpoznawać ten wzór, ale i wykazały się elastycznością. Gdy wyuczony wzór przestał przynosić rezultat, kee zmieniały swój wybór, by znaleźć ten, który przyniesie nagrodę. Kruk, gawron, papuga – czy inne ptaki są w stanie im

18 Nowy Gwóźdź Programu nr 76

dorównać? Oczywiście. Spotykacie je każdego dnia. Gołębie są mistrzami zapamiętywania. Z pewnością potrafią zapamiętać kilkaset różnych obrazów i to przez wiele lat. Znane jest doświadczenie, w którym dwóch podobnych do siebie ludzi, lecz odmiennie ubranych, spacerowało wśród gołębi. Jedna osoba zachowywała się wobec nich przyjaźnie, druga straszyła je i przepędzała. Ptaki zaczęły więc unikać wrogo nastawionego człowieka. Gdy eksperymentatorzy zamienili się ubiorem, okazało się, że gołębie wciąż unikają osoby im nieprzychylnej. Zmiana ubioru nie zmyliła stada. Wniosek jest prosty – gołębie zapamiętują twarze ludzi. Gołąb ma również umiejętność, która jest typowa w zasadzie tylko dla ludzi – potrafi klasyfikować pojęcia. W eksperymencie przeprowadzonym na gołębiach przez Instytut Zoologii Uniwersytetu Wiedeńskiego, ptaki musiały dziobnąć w prezentowane im zdjęcia, aby uzyskać nagrodę w postaci smakołyku. Oczywiście nie było to przypadkowe zdjęcie – musiało przedstawiać człowieka. Aby utrudnić zadanie, nie przedstawiono zwierzętom przykładu – same musiały wywnioskować, że tylko wskazanie fotografii z człowiekiem da nagrodę. Gołębie wywiązały się z tego zadania bez-


Ludzie ludziom

błędnie. Co jeszcze bardziej imponujące, wskazywały także zdjęcia, na których widniał tylko fragment człowieka, jak na przykład twarz, a nawet sam łokieć wystający z okna samochodu. Ten test pokazał więc, że gołąb potrafi wytworzyć swoim rozumem całościowe pojęcie „człowiek”. Aby przekonać się, co naprawdę potrafi gołębi mózg, eksperyment powtórzono, jednak zamiast człowieka ptak musiał wskazać meduzę. Zadanie było o tyle trudniejsze, że ptaki zapewne nie miały nigdy kontaktu z meduzą w swoim życiu, jednak nawet projekcja abstrakcyjnej dla nich meduzy nie przysporzyła im kłopotów. Podobne wyniki uzyskano w teście, gdzie konieczny był wybór liści konkretnego drzewa spośród wielu innych. Czy to jest granica ptasich możliwości? Ani trochę. W analogicznym badaniu okazało się, że gołębie potrafią rozróżniać style w malarstwie… Oczywiście nie trzeba wspominać o znanym wszystkim zdolnościach nawigacyjnych i orientacji w terenie. Jak to jest jednak możliwe, że znacznie mniejszy kruk dorównuje (lub przewyższa) inteligencją małpom? Ptasi mózg jest przecież niewielkich rozmiarów. Okazuje się jednak, że jest dużo efektywniejszy w swojej budowie. Przede wszystkim liczba połączeń neuronowych w mózgu ptaków przewyższa tę liczbę w podobnej wielkości mózgach ssaków nawet czterokrotnie. Dodatkowo większość neuronów u ptaków znajduje się w obrębie płaszczu kresomózgowia, a więc obszarze mózgu, który pełni najbardziej istotną funkcję w uczeniu się, a nawet planowaniu działań. Warto również zwrócić w tym miejscu uwagę na prawdopodobną znacznie większą niż u ssaków liczbę połączeń neuronowych w układzie limbicznym, odpowiedzialnym za emocje. Inteligencja emocjonalna u ptaków? I to „ludzka”. Każdy hodowca papug potwierdzi, jak bardzo emocjonalne są ich pupile. Znane im są radość, ukojenie,

smutek, żal, tęsknota i zazdrość, a bardzo możliwe, że także współczucie oraz empatia. Oczywiście ptakom nieobce są złożone relacje między osobnikami – zawierają między sobą przyjaźnie, innych członków stada traktują podejrzliwie. Krukowate potrafią nawet być złośliwe. Fascynująca wydaje się jednak świadomość przemijania, którą najprawdopodobniej posiadły krukowate, jak i również papugi. Istnieją opisy badaczy, ale także pojawiające się w Internecie doniesienia na temat żałoby po śmierci członków stada oraz ich pożegnania. Zajmujący się etologią profesor Marc Bekoff opisał krótką „ceremonię pogrzebową” w wykonaniu srok, które czuwały przy potrąconym ptaku. Ponadto radość, a nawet frajda są naturalne dla ptaków. Największym fanem zabawy jest papuga kea. Papugi te uwielbiają psocić, tarzać się w śniegu czy znajdować przedmioty do zabawy. Umieją dla czystej uciechy przybijać sobie „piątki” w locie. Analiza głosów kei wskazuje na to, że potrafią się one śmiać. Badacze obserwujący kee są zdania, że zabawa to dla nich nie tylko forma nauki, a wręcz postawa wobec świata. Co z innymi ptakami? Stereotyp „ptasiego móżdżka” wciąż jest obecny, a badania są dopiero na wczesnym etapie. Wiemy już jednak, że zwykłe kury posiadają swoje osobowości oraz mają świadomość tego, że przedmiot, który znika z ich pola widzenia, dalej istnieje. Większość nawet drobnych ptaków potrafi liczyć w niewielkim zakresie, co jest przydatne dla kontroli liczby jaj w gnieździe. Są pewne gatunki podejrzewane o znaczną inteligencję, jak mewy czy sokoły, ale nie zostały one jeszcze wszechstronnie zbadane. Kiedy więc następnym razem będziecie przeganiać wronę albo gołębia z parapetu, miejcie świadomość, że ten ptak nie tylko to sobie zapamięta. O Waszym występku powiadomi swoich współbraci.

nr 76 Nowy Gwóźdź Programu 19


Ludzie ludziom

AWANTURA

o (Borówkę) Basię Rok 2026. Otwarto pierwszą ulicę nazwaną imieniem Rzodkiewki Żanety. Pogodę wieczorem zapowiada Bakłażan Błażejek, a Czosnek Czesio stał się oficjalnym środkiem płatniczym. Choć taki scenariusz jest nieprawdopodobny, to Świeżakomania panuje w naszym kraju już od dobrych kilku miesięcy. Mimo że do Małyszomanii trochę jej jeszcze brakuje, skala fascynacji tymi maskotkami przekroczyła pewnie najśmielsze oczekiwania samego pomysłodawcy akcji, czyli sieci sklepów Biedronka. Jeśli ktoś nie słyszał o Gangu Świeżaków, śpieszę z wyjaśnieniami. Sieć Biedronka wprowadziła do swoich sklepów specjalne naklejki zbierane za zakupy, które wymienić można na sławne już Świeżaki – maskotki owoców i warzyw o chwytliwych nazwach jak Czosnek Czesio czy Truskawka Tosia. Jednak nie same maskotki są takim fenomenem, ale całe szaleństwo powstałe wokół tej akcji promocyjnej. Mieliśmy już brawurowe kradzieże naklejek albo samych Świeżaków, prawie codzienne narzekania na braki maskotek w sklepach i niekończące się wyprawy w poszukiwaniu Borówki Basi, a nawet szarpaniny o ostatnie sztuki zabawek. Same pluszaki miały nawet już swoje pięć minut w telewizji oraz wywiad w gazecie. Warto spojrzeć na to z dużym przymrużeniem oka, jednak dobrze też się zastanowić – skąd cały ten szał na punkcie Świeżaków?

Paweł Kopiec

Wydaje się, że pierwszym z powodów jest ludzka skłonność do kolekcjonowania rzeczy, często zupełnie niepotrzebnych. W końcu kto z nas w dzieciństwie nie zbierał kart z piłkarzami, ozdobnych karteczek czy nowej kolekcji Resoraków? Fakt, że potem rzadko kiedy z nich korzystaliśmy, jest raczej bez znaczenia. Najważniejsza była przecież satysfakcja ze skompletowania całego zestawu. Co więc zrobić, gdy naszemu dziecku brakuje w kolekcji już tylko dwóch maskotek? Oczywiście, że je zdobyć! Drugi powód jest równie prosty – lubimy mieć to, co inni. Posiadanie takich samych rzeczy wzbudza w nas poczucie przynależności, dlatego jeśli spora grupka dzieci ma na półkach w domach Kalafiora Krzysia, to naturalne jest to, że pozostałe też chcą go mieć. Jeśli do tego dodamy fakt, że pluszaki są dostępne tylko przez określony czas, to potrzeba ich zdobycia staje się coraz silniejsza. Chociaż cała Świeżakowa obsesja wymknęła się spod kontroli, nie dziwię się, że wielu chce ugościć u siebie Groszka Grzesia. Świeżaki są sympatyczne, uśmiechnięte i kolorowe. Jednak mimo to nie róbmy o nie awantur przy kasie. Nie warto.

20 Nowy Gwóźdź Programu nr 76


Ludzie ludziom

Białe skarpety i sandały, czyli o wpadkach modowych wśród mężczyzn Redagując mój kolejny artykuł, zastanawiałam się, jaki temat podjąć, aby (mam nadzieję) po raz kolejny zaciekawić czytelników (w szczególności płci męskiej) modą oraz trendami z nią związanymi. Oczywiście artykuł ten absolutnie nie ma na celu nikogo obrazić ani, broń Boże, skrytykować. Wszak są mężczyźni, którzy czasem stylu i wyczucia smaku mogliby nauczyć niejedną kobietę. Dzisiaj o gafach, które przydarzają się facetom w codziennych stylizacjach, ale i w tych na wielkie gale czy przyjęcia.

Paulina Wojtulek

Jadwiga Wąsacz

Oczywiście pierwszą i najbardziej popularną stylizacją jest, tak jak w tytule, stylizacja na ”typowego Polaka na wakacjach”. Nie chcę tu używać stereotypów ani wrzucać nikogo do jednego worka, ale naprawdę wielu z mężczyzn zazwyczaj po wakacjach opalonych nie ma tylko stóp ;). Zastanawiam się, skąd się to bierze? Być może powodem jest to, że nasz kochany Bałtyk jest dosyć chłodnym morzem i po takiej kąpieli każdemu z nas jest dosyć zimno, a już szczególnie w nogi. Jednak czy naprawdę te białe skarpety, zakupione na targu bądź pochodzące z kolekcji Calvina Klein’a muszą nieskromnie wystawać z sandał? Owszem, wiem, że sandały nie są butami, które łatwo się nosi, ponieważ często kojarzone są z mężczyznami w wieku średnim, powodują, że stopy optycznie wydają się zbyt wielkie i nieproporcjonalne do reszty ciała oraz są czasem niewygodne, czego skutkiem są nieprzyjemne otarcia.

Jednak, Panowie, jako dżentelmeni z krwi i kości (przynajmniej mam taką nadzieję), nie bądźcie jak większość. Porzućcie styl „typowego Janusza” i bądźcie oryginalni. Nawet gdy jest Wam zimno i macie nieodpartą potrzebę ubrania skarpet, najlepiej załóżcie do nich buty sportowe. Na plaży są one dobrym typem obuwia, ponieważ amortyzują grząskie, piaszczyste podłoże, a do tego naprawdę wyglądają i prezentują się o niebo lepiej. Kolejną wpadką jest utożsamianie kratki i pasków, a przez to nieumiejętne dopasowywanie elementów garderoby do siebie – czy marynarka w czarno-biały wzorek naprawdę pasuje do granatowo-zielonej koszulki w paski? Mam nadzieję, że przynajmniej chociaż gdzieś na szarym końcu Waszych myśli pojawi się odpowiedz ”nie” :) Wiem, (naprawdę okazuję tolerancję), że nie będziecie umieli odróżnić szmaragdu od butelkowej zieleni bądź koloru indygo od granatu, ale myślę, że często dobrą radą jest po prostu umiar. Uwierzcie, że kobietom najbardziej podobacie się w zwykłej, wyprasowanej i czystej białej koszuli. Na widok takiego młodzieńca każdej z nas szybciej bije serce. Nie chcę jednak tylko krytykować, bo to nie o to chodzi. Chcę tutaj pochwalić przede wszystkim tych, którzy idealnie umieją dobrać krawat do garnituru, a nawet pokuszą się o wybranie pasującej poszetki. Tych, którzy może i noszą tylko klasyczne barwy, ale i tak dbają o to, by każdego dnia wyglądać inaczej. Wiem, że często trudno też stworzyć typowo męskie stylizacje, bo niektóre działy mody męskiej w sklepach nie są odpowiednio zaopatrzone w to, czego akurat potrzeba. Przede wszystkim jednak chwalę w mężczyznach ciekawość oraz odwagę do manifestowania za pomocą mody swoich przekonań i własnego światopoglądu. Niektórym pasuje styl sportowca, a innym skromnego „elegancika”, ale niezależnie od tego, zawsze jedno Was w modzie łączy – w swoim stroju czujecie się swobodnie. Właśnie ta swoboda powoduje, że czasem pomimo wszystko można Wam wybaczyć drobne grzechy na polu modowym. Zresztą jeśli nawet czasem coś pójdzie nie tak, jak powinno, to od czego jesteśmy my, kobiety? Od tego właśnie, aby Wam doradzić, że nie każdy kolor pasuje do siebie, że nie każdy strój jest odpowiedni na daną okazję czy oczywiście od tego, żebyście wspólnie z nami tworzyli parę tak wspaniałą i reprezentatywną jak Angelina Jolie i Brad Pitt z „Pana i Pani Smith”, a nie taką jak Grażyna i Janusz w kolejce po Świeżaki.

nr 76 Nowy Gwóźdź Programu 21


Rozrywka

Studenci polecają FILM: „Thor: Ragnarok”

To trzecia część przygód nordyckiego boga. Władzę w Asgardzie przejęła Hela, a Ragnarok zdaje się być nieunikniony. Teraz na barkach Thora spoczywa misja uratowania swojego świata. Humor zawsze towarzyszył MCU, jednak w tym przypadku reżyser przeszedł samego siebie. Sarkastyczne rozmowy, śmieszne sytuacje, nawiązania do poprzednich produkcji oraz gagi sytuacyjne sprawiły, że widz co chwilę wybucha śmiechem. I chociaż to poczucie humoru zasłoniło nieco faktyczną fabułę, to „Thor: Ragnarok” jest produkcją godną polecenia.

Aleksandra Popiel

WYDARZENIE: X Międzynarodowy Konkurs Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga Już 17. listopada w Filharmonii Śląskiej odbędzie się koncert, który rozpocznie Konkurs Dyrygentów im. Fitelberga. Jest to świetna okazja, aby posłuchać muzyki poważnej w profesjonalnym wykonaniu. Oprócz tego będzie można przyjrzeć się pracy dyrygentów z orkiestrą, co nie ma miejsca podczas standardowych koncertów. O tytuł laureata rywalizować będą najzdolniejsi młodzi dyrygenci z całego świata, w tym nasi rodacy. Przesłuchania, które będą odbywać się od 18. do 24. listopada, mają otwartą formę i nadto nie obciążą studenckiego budżetu. Więcej informacji można znaleźć na stronie internetowej konkursu: fitelbergcompetition.com.

Grzegorz Jurkiewicz

MIEJSCE: Bavitto Część ludzi lubi spędzać czas kołysząc biodrami na parkiecie przy dźwiękach muzyki. Dla studentów należących do tej grupy ciekawą propozycją jest Bavitto. Klub spodobał mi się, gdyż wyróżnia go klimat inny, niż w popularnych lokalach masowych. Przeboje muzyczne, przy których poza tańczeniem chce się śpiewać, zawsze zapewniały mi dobrą rozrywkę. Poza tym udane imprezy gwarantowały także odpowiednie ceny w barze, oraz towarzystwo – dla osób niestudiujących istnieje selekcja wiekowa, więc można spodziewać się szalonej, lecz kulturalnej zabawy. Gdybym miał wybrać miejsce na następne wyjście z znajomymi, poleciłbym ten klub!

Bartosz Hornik

KSIĄŻKA: „Hell’s Angels. Anioły piekieł” Huntera S. Thompsona Autor przestudiował prawdopodobnie wszystkie policyjne raporty i zeznania, artykuły oraz wszelkie wzmianki w mediach, zanim napisał tę książkę. Jest to czterysta stron nasączonych faktami, anegdotami i obalonymi mitami o najsławniejszym gangu motocyklowym Ameryki. W latach 60-tych, gdy w Stanach Zjednoczonych panuje pruderia i ogólnie przestrzegany porządek społeczny, pojawienie się gangu, który wywrócił te reguły do góry nogami, wywołało niemałe zamieszanie. Aby przekonać się jak jest naprawdę, Thompson postanowił zaprzyjaźnić się z kilkoma Aniołami. Okazuje się, że to, jak Ameryka przedstawiła w mediach „jeźdźców bezprawia” jest nie do końca prawdziwym obrazem tamtejszej rzeczywistości. Hunter udowadnia czytelnikowi, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Myślę, że tym którym pojęcie „amerykański sen” nie jest obce, książka na pewno się spodoba.

Adrianna Kochańska 22 Nowy Gwóźdź Programu nr 76


Rozrywka

ciasteczka

z kawałkami czekolady

Nie da się ukryć, że uwielbiam ciasteczka z kawałkami czekolady. Najczęściej decyduję się na amerykańskie wersje dostępne w wielu miejscach typu fast food. To najłatwiejsze rozwiązanie, które pozwala pokryć zapotrzebowanie na słodkości w tygodniu pracującym. Jednak czasem trzeba zadbać o swoje zdrowie, w tym o poziom cukru we krwi. Na takie chwile polecam bardzo prosty przepis, niewymagający więcej czasu, niż obejrzenie jednego odcinka serialu ani więcej niż jednego naczynia do przygotowania tego przysmaku. Potrzebujemy kostki masła, szklanki mąki, pół szklanki cukru (można pomieszać brązowy z białym), poszatkowanej tabliczki gorzkiej czekolady, łyżeczki sody oczyszczonej oraz kilku kropel ekstraktu waniliowego. Wszystko, bez względu na kolejność, należy wrzucić do miski i wymieszać. Masa powinna byś gęsta i lepka. Możemy od razu przystąpić do tworzenia małych kulek, które w piecu przerodzą się w ciasteczka albo włożyć ciasto do lodówki na pół godziny, aby tak bardzo nie lepiło nam się do dłoni. Ten przepis można bardzo łatwo modyfikować, dodając swoje inne ulubione składniki, takie jak kakao, rodzynki, drażetki M&M’s, kawałki owoców lub płatki owsiane. Nie polecam ograniczania cukru lub zamiany na słodzik, ponieważ ma to wpływ na konsystencję masy i ciastka mogą się rozpłynąć w trakcie pieczenia.

Marta Griksa

Masy wystarczy na dwie pełne blachy ciastek, które najlepiej formować w kształtcie kulek i na końcu trochę spłaszczyć palcem. Kształtne kulki należy ułożyć w 2-3 centymetrowych odległościach od siebie, aby nie połączyły się w całość w trakcie pieczenia. Warto wcześniej zadbać o piec nagrzany do 180 stopni. Aby uniknąć przywarcia ciastek do blachy, polecam użyć papieru do pieczenia, tłuszczu lub najlepiej silikonowej formy. Powinno się je piec przez około 12 minut. Ciastka trzeba obserwować, aby wyciągnąć je, gdy zaczną się rumienić. Amerykańskie ciasteczka są gotowe do spożycia od razu po wyciągnięciu ich z pieca, ale uwaga – będą gorące!

nr 76 Nowy Gwóźdź Programu 23


Rozrywka

HOROSKOP BARAN 21.III – 19.IV

WAGA 23.IX – 22.X

BYK 20.IV – 20.V

SKORPION 23.X – 21.XI

BLIŹNIĘTA 21.V – 20.VI

STRZELEC 22.XI – 21.XII

RAK 21.VI – 22.VII

KOZIOROŻEC 22.XII – 19.I

LEW 23.VII – 22.VIII

WODNIK 20.I – 18.II

PANNA 23.VIII – 22.IX

RYBY 19.II – 20.III

Dla osób z chwiejnym charakterem mogą być to dni naprawdę wymagające. Zapowiada się brak stabilności w sferze emocjonalnej. Zachowaj chłodną głowę, skup się na sobie, ponieważ to głównie w swoim wnętrzu znajdziesz spokojną przystań.

Okres przed końcem roku będzie doskonałym momentem na dokonanie pewnych przełomów. Pamiętaj jednak, że inicjatywa musi wyjść w pierwszej kolejności od Ciebie. Przetasowania będą również zahaczać o Twoje życie uczuciowe. Śmiałe zmiany mogą przynieść zaskakujące rezultaty.

Przygotuj się na okres wytężonej pracy. W dodatku nie zawsze będzie ona dostarczać Ci przyjemnych chwil. Jednak wysiłek się opłaci, bowiem pojawią się okazje zarówno do zachowania stabilizacji finansowej, jak i nawiązania procentujących w przyszłości kontaktów.

Oystein

Nadchodzi czas sprzyjający, szczególnie pod względem finansowym. Polowanie na okazje będzie udane, a planowane wydatki okażą się strzałem w dziesiątkę (przykładowo sprawione prezenty będą całkowicie trafione). Na horyzoncie pojawią się również korzystne oferty poprawy stanu swojego portfela.

Spodziewaj się kontynuacji dotychczasowego stanu. Szczególną uwagę musisz jednak zwrócić na otaczające Cię znajomości. W Twoim otoczeniu pojawią się osoby ambitne, które dadzą Ci wiele energii do działania, ale mogą okazać się fałszywymi przyjaciółmi.

Karty przepowiadają Pannom szczęście podczas podróży. Będą one obfitować w pozytywne wydarzenia. Znajomości, które zostaną w najbliższym czasie zawarte, przyniosą wiele radosnych chwil. Z upływem czasu będą one coraz bardziej iskrzyć, ale w pozytywnym znaczeniu.

Paweł Danek

Krzyżówka

24 Nowy Gwóźdź Programu nr 76

To będzie świetny czas dla rozwoju niedawno nawiązanych znajomości. Relacje staną się głębsze, a Ty możesz liczyć na życzliwość innych ludzi. Jest duża szansa na to, że wśród nich znajduje się ktoś, kto zawróci Ci w głowie i to z wzajemnością. W tym okresie zadbaj też o czas dla siebie, niebawem może być Ci potrzebny.

Skorpionom zaprocentuje uczciwość. Dzięki niej będzie szansa zabłysnąć w gronie przyjaciół oraz zaskarbić sobie przychylność ważnych dla Ciebie osób. Sprawy sercowe będą rozwijać się w dobrym kierunku, lecz pieniądze będą od Ciebie uciekać, więc poćwicz oszczędzanie.

Samotnych ludzi spod tego znaku czeka dobra nowina. Ktoś z Twojego otoczenia zwróci na Ciebie uwagę. Pamiętaj jednak, że nie wszystko będzie oczywiste, zatem brak spostrzegawczości poskutkuje stratą szansy. Karty przepowiadają szczęście w loterii, ale nie daj się wciągnąć w grę głębiej.

Końcówka roku zapowiada się bardzo dynamicznie. Wkoło znajdzie się mnóstwo propozycji i możliwości – niektóre będą naprawdę korzystne – dzięki którym rozwiniesz swoje pasje. Będzie to jednak wymagać od Ciebie dużo samozaparcia.

Na przełomie roku ktoś bliski będzie potrzebować znacznego wsparcia. Dzięki temu znacznie poprawią się wasze relacje. Wodnik powinien teraz szczególnie zadbać o swoją dobrą formę, ponieważ niebawem czekać go może wiele wyzwań.

Trapi Cię przegapiona szansa na miłość? W nadchodzącym czasie los okaże się łaskawy i da kolejne szanse, nawet jeszcze bardziej ekscytujące. Pozytywny okres czeka również Ryby w związkach. Twoja namiętność będzie w stanie rozgrzać każde serce. Korzystaj rozsądnie!



Wymogów, które należy spełnić, aby oddać krew jest wiele, jednak główne to: 66 musisz mieć skończone 18 lat, 66 powinieneś ważyć powyżej 50 kg, 66 w przeciągu ostatnich 6 miesięcy nie miałeś wykonywanego zabiegu operacyjnego, 66 nie chorujesz na żadne choroby, 66 nie oddawałeś krwi przez minimum ostatnie dwa miesiące.

Więcej na ten temat przeczytasz na stronie www.rckik-katowice.pl


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.