NGP 70

Page 1


Dofinansowano ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach programu Kultura-Interwencje


70

Gwóźdź Programu

NOWY

nr

Spis treści

03-04 05-06 07-08 09-10

Możemy być wielcy

Wywiad

11-12

Wywiad z kapelanem NZS-u – ks. Józefem Majem

Kurier z NZS

13-14

Pokolenia NZS

Kulturalny student

15-16

Więcej niż doświadczenie

17-18

Bo każdy jakiegoś NZS-iaka zna, czyli sukcesy byłych członków

Ludzie ludziom

Felieton

Tomasz Gontarz

Nielegalne działania przeciw legalnemu bezprawiu

Mateusz Kalinowski

NZS = Różnorodność

Agata Szecówka

NZS 2.0

19

75 lat NZS?

20

Okiem członków

|Wydawca:| Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach nzs@ue.katowice.pl |Redaktor naczelna:| Edyta Kulej edytaa.kulej@gmail.com |Redaktor prowadząca:| Ilona Ptak |Redakcja:| Anna Dzieża, Rafał Smuga, Tomasz Gontarz, Mateusz Kalinowski, Agata Szecówka, Michał Moskal, Tomasz Leś, Marta Rozkwitalska, Monika Góral, Justyna Sęk, Michał Kubik, Ilona Ptak, Grzegorz Warwas, Justyna Kałuża, Mateusz Wiatr, Damian Bryzik, Weronika Dumin, Karolina Goczoł, Józef Urbańczyk, Karolina Świgoń, Krzysztof Włodek, Annamaria Stawska, Dominika Białas, Sara Branc |Oprawa Graficzna:| Beata Suścicka |Korekta:| Anna Maciąg |Projekt okładki:| Anna Wszelaka |Skład i opracowanie graficzne:| Anna Wszelaka |Marketing i reklama:| Edyta Kulej edytaa.kulej@gmail.com |Druk:| Alnus Sp. z o.o. Ul. Wróblowicka 63, 30-698 Kraków

Michał Moskal

Monika Góral Justyna Sęk Michał Kubik Jarosław Guzy

Adres redakcji Ul. 1 maja 50 40 – 287 Katowice Tel./fax (032) 257 72 19 @: ngp.redakcja@gmail.com Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i nie zwraca materiałów nie zamówionych. Zastrzega sobie prawo skracania adjustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. Opinie zawarte w artykułach nie muszą być zgodne z poglądami Redakcji. © Wszelkie prawa zastrzeżone. ISSN 1427 – 4120 |Nr 70|Cena 0zł| Nakład 3000 egzemplarzy|


Wstępniak

Drodzy czytelnicy, Niezależne Zrzeszenie Studentów 22 września 2015 roku obchodzi 35-lecie swojego istnienia. Przez wszystkie lata organizacja ta przyjmowała różne formy, ponieważ kształtowały ją inne wydarzenia. O początkach NZS oprócz podręczników przeczytacie także w tym numerze Nowego Gwoździa Programu w artykule Mateusza Kalinowskiego pt. „Nielegalne działania przeciw legalnemu bezprawiu”. Pierwsi członkowie walczyli o wolność w latach 80-tych, obecnie mają inne priorytety w ramach swojej działalności w organizacji. O różnicach międzypokoleniowych dowiecie się z tekstu autorstwa Moniki Góral. Nie od dziś jednak wiadomo, że Niezależne Zrzeszenie Studentów kojarzy się z różnorodnością osobowości, pomysłów, działań, nie tylko wewnątrz jednostki organizacyjnej, ale i między nimi. O tym, co dzieli, a co łączy OU w Polsce dowiecie się po przeczytaniu artykułu „NZS=Różnorodność” Agaty Szecówki. W NZS poznajemy również przyjaciół na całe życie, o czym przekonali się bohaterzy tekstu Justyny Sęk o tytule. „Więcej niż doświadczenie”. Oprócz bogatej historii, którą podzielił się kapelan NZS, ks. Józef Maj w rozmowie z Tomaszem Lesiem i Moniką Sobczak, studenci wiążą z organizacją świetlaną przyszłość. Starają się zdobywać doświadczenie poprzez organizację wydarzeń, prowadzenie projektów oraz zdobywanie wiedzy na szkoleniach. O tym, czy NZS faktycznie pomaga w osiągnięciu sukcesu przeczytacie w artykule Michała Kubika pt. „Bo każdy jakiegoś NZS-iaka zna...”. Członkowie Niezależnego Zrzeszenia Studentów w krótkich wypowiedziach wyrazili własne doświadczenia z życia we wspomnianej wyżej organizacji. Przewodniczący Zarządu Krajowego NZS mówi trochę szerzej o tym, czym jest dla niego organizacja. Przeczytajcie koniecznie, bo być może znajdziecie coś, co przekona Was, że oprócz studiowania warto iść w jednym kierunku z innymi członkami Niezależnego Zrzeszenia Studentów, z którego historii i obecnych przedsięwzięć jestem bardzo dumna.

Redaktor Naczelna Edyta Kulej

Drodzy Czytelnicy

,

Mam niezwykłą przyjemność skierować do Was kilka słów na początku lektury specjalnego wydania tego magazynu. W tym roku Niezależne Zrzeszenie Studentów obchodzi 35 – lecie swojej działalności. Z tej okazji Członkowie i Alumni NZS wspólnie stworzyli ten zbiór przemyśleń i wspomnień o Organizacji, który właśnie trzymacie w swoich dłoniach. Mam nadzieję, że skłoni on Was do refleksji o bogatej historii NZS oraz dzisiejszych działaniach Zrzeszenia. Dzięki spisanym w tym numerze rozważaniom poznacie także ludzi NZS – u i ich różnorodność – wspólny element łączący Organizację zarówno na przestrzeni lat, jak i miejsc, w których działamy. Wszyscy jesteśmy ambitnymi, aktywnymi i zaangażowanymi osobami, które chcą zmieniać swój świat. Życzę nam, aby tak właśnie pozostało przez wiele, wiele lat.

Serdecznie zapraszam do lektury,

Anna Dzieża

Przewodnicząca NZS UE w Katowicach 2

Nowy Gwóźdź Programu

nr 70


Ludzie ludziom

Możemy być wielcy

Tomasz Gontarz

W październiku minie 6 lat od jednej z najtrafniejszej decyzji jaką podjąłem w życiu. Na początku roku akademickiego 09/10 wstąpiłem do NZS-u na Uniwersytecie Warszawskim. Mimo że nie jestem już czynnym członkiem NZS-u, to nadal pamiętam, że w naszej organizacji nie istnieje pojęcie ,,nie da się”, ponieważ znaczy ono tyle co ,,staraj się bardziej”.

Kiedy spojrzę wstecz, na akcje, jakie współorganizowałem w NZS-ie, to wielokrotnie słyszałem magiczne zaklęcie bierności. ,,Nie da się” zawiesić tablicy upamiętniającej NZS na Kampusie Centralnym UW. ,,Nie da się” stworzyć programu rządowego wspierającego żłobki na uczelniach. ,,Nie da się” porozumieć z Regionem Łódzkim i ponownie zaprosić ich do struktur krajowych. ,,Nie da się” zaprosić na UW wicepremiera Tomasza Siemoniaka, zrobić debaty

o płk. Kuklińskim z dr. hab. Cenckiewiczem, z gen. Dukaczewskim, albo debaty pomiędzy Andrzejem Dudą i Ryszardem Kaliszem o prawie karnym w Polsce. ,,Nie da się” poprawić stosunków pomiędzy Zarządem Krajowym a Komisją Krajową NZS. ,,Nie da się” upamiętnić NZS–u w Warszawie. ,,Nie da się” zapewnić darmowej pomocy prawnej dla młodych… Mógłbym tak jeszcze długo wymieniać. Za każdym razem się dało.

nr70 Nowy Gwóźdź Programu 3


Ludzie ludziom Piszę to, bo znajdujemy się w ciekawym dla NZS–u okresie. Kończymy 35 lat. Mamy piękną przeszłość i momenty chwały, ale także chwile upadku i upodlenia wraz z okresami bierności i aktywności nastawionej tylko na trwanie. Jednak patrzę na przyszłość naszej organizacji z nadzieją. Od kilku lat czuć, że powstajemy z kolan. Z każdym rokiem coraz mniej zajmujemy się sobą. Jesteśmy więksi, mocniejsi, liczniejsi i bardziej głodni. Tak, głodni sukcesów. Chcemy mieć wpływ na rzeczywistość, chcemy by nasz głos był słyszalny, chcemy organizować takie akcje, żeby już nikt nigdy nie mylił NZS-u z NFZ-etem. Ten rok będzie decydujący. Wierzę, że to podczas niego przezwyciężymy wszelkie trudności, staniemy prosto i zajmiemy takie miejsce w sferze publicznej, jakie nam się należy. Rzecz jasna, trzeba mieć ku temu wizję; wiedzieć, co chce się zrobić. ,,Nigdy nie jesteś dalej od celu niż w

4

Nowy Gwóźdź Programu

nr 70

chwili, w której nie wiesz dokąd zmierzasz.” To, dokąd będziecie zmierzać, drodzy NZS–iacy, zależy od Was. Jednakże pozwólcie, że zadam Wam kilka pytań. Dlaczego NZS nie może wspierać budowy niezależnych organizacji studenckich na Ukrainie? Dlaczego NZS nie może mieć statusu Organizacji Pożytku Publicznego? Dlaczego NZS–iacy nie mogą stale pojawiać się w mediach, jako eksperci ds. młodzieży? Dlaczego nie może nas być dwa razy więcej? Dlaczego nie możemy być na 50 uczelniach? Dlaczego nie możemy mieć kilku partnerów strategicznych spośród największych polskich firm? Dlaczego nie możemy stworzyć swojego programu dla młodzieży i konsekwentnie za nim lobbować wśród polityków? Jeśli choć na jedno z tych pytań odpowiecie: ,,nie da się”, to użyję przeciwzaklęcia i powiem: ,,staraj się bardziej”. W tej organizacji nie ma rzeczy niemożliwych. 


Ludzie ludziom

Nielegalne działania przeciw legalnemu bezprawiu Powstanie Niezależnego Zrzeszenia Studentów okazało się jednym z niezwykłych fenomenów, jakie towarzyszyły „Karnawałowi Solidarności”. Wszystko zaczęło się od grupki studentów Uniwersytetu Gdańskiego, którzy razem z innymi mieszkańcami Trójmiasta śledzili strajk, rozgrywający się na terenie Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 roku.

Mateusz Kalinowski

Jednak aby zrozumieć wydarzenia, które towarzyszyły powstawaniu struktur nowego ruchu studenckiego w Polsce, należy wspomnieć o kilku wydarzeniach z przeszłości. Wielu przyszłych członków NZS-u miało za sobą doświadczenia z działalności w Studenckich Komitetach Solidarności. Twór ten, powstały w Krakowie na skutek reakcji środowiska studenckiego wobec zabójstwa studenta UJ, Stanisława Pyjasa, szybko rozszerzył swoją działalność na inne miasta. SKS-y, działające w największych skupiskach akademickich, stały się pomostem dla zaangażowania studentów w działalność np. Komitetu Obrony Robotników. Kolejnymi miejscami, w którym młodzież o poglądach antykomunistycznych mogła się spotkać i dyskutować, były środowiska związane z Kościołem; szczególną rolę odegrały tutaj kręgi związane z Duszpasterstwem Akademickim. To wspomniani wyżej, studenci z Gdańska stali się jednak katalizatorem zmian, które miały w najbliższym czasie zagościć na polskich uczelniach. Dokładnie 27 sierpnia, grupa studentów m.in. Paweł Huelle, Andrzej Zarębski, Donald Tusk i Jacek Jancelewicz, podejmuje decyzję – zakładamy niezależną organizację studencką. Kilka dni później, już po podpisaniu Porozumień sierpniowych, zawiązuje się Tymczasowy Komitet Założycielski Niezależnego Zrzeszenia Studentów Polskich Uniwersytetu Gdańskiego, na którego czele stanął Jacek Jancelewicz. Zbliżająca się końcówka wakacji oraz nieuchronna, coroczna „kampania wrześniowa”, spowodowały, że akademiki w miastach akademickich znowu zaczęły zapełniać się studentami. Samorzutnie, z inicjatywy studentów zaangażowanych m.in. w SKS-y czy środowiska bliskie Kościołowi, powstają Komitety Założycielskie nowej organiza-

fot. Janusz Skowronek z Poznania

cji. W Warszawie, 22 września 1980 r. dochodzi do spotkania żaków z całej Polski, chcących tworzyć strukturę ogólnopolską. Jak grzyby po deszczu, w coraz to nowych miastach, wyrastają „filie” zrzeszenia. Mimo różnorodności, wszystkim przyświeca jeden cel – stworzenie niezależnego od władzy ruchu studenckiego. Kilka tygodni później, na terenie Politechniki Warszawskiej, w dniach 18-19 października, nr70 Nowy Gwóźdź Programu 5


Ludzie ludziom spotykają się delegaci Komitetów Założycielskich Niezależnych Organizacji Studenckich. Debatuje się nad nazwą, którą ma przyjąć nowa struktura. Wśród propozycji, jakie wtedy padły znalazły się m.in. Solidarność Zrzeszenia Studentów Polskich, Niezależne Zrzeszenie Studentów Polskich, Ogólnopolskie Niezależne Zrzeszenie Studentów Polskich, Niezależny Związek Studentów i właśnie Niezależne Zrzeszenie Studentów. Podczas burzliwego głosowania delegaci decydują się wybrać tę ostatnią propozycję. Prócz tego, wybrany zostaje Ogólnopolski Komitet Założycielski NZS-u w składzie m.in. Piotr Bikont, Stefan Cieśla, Wojciech Bogaczyk, Jarosław Guzy, Mirosław Augustyn, Wojciech Bogaczyk, Jacek Czaputowicz, Teodor Klincewicz, Barbara Kozłowska, Maciej Kuroń, Krzysztof Osiński, Leszek Przysiężny, Marek Sadowski. Dzień później, tj. 20 października przedstawiciele OKP NZS-u składają w sądzie wojewódzkim w Warszawie wniosek o rejestrację NZS-u. Został on złożony wraz projektem statutu, opracowanym w dniach poprzednich. Władze PRL-u nie chciały zgodzić się na rejestrację organizacji, która nie byłaby w żadnym stopniu kontrolowana. Zgodnie z przewidywaniami sąd odrzucił wniosek o rejestrację zrzeszenia. W wielu miastach, m.in. w Poznaniu, Wrocławiu i Łodzi doszło do protestów studentów z NZS-u. To ostatnie miasto miało stać się już wkrótce areną starcia między żakami a władzą. Właśnie tam, już pod koniec 1980 roku, studenci Wydziału Prawa i Administracji UŁ, w odpowiedzi na dalsze odrzucanie wniosku o rejestrację NZS-u, zorganizowali akcję tzw. „solidarnego czekania”, czyli okupowania budynków wydziału po zakończeniu zajęć. Po Nowym Roku protest w Łodzi zaczął przyspieszać, 23 stycznia powstała Międzyuczelniana Komisja Porozumiewawcza. Kilka dni później pojawili się również przedstawiciele OKZ NZS-u, którzy spotykają się jednak z chłodnym przyjęciem. Rozpoczęty oficjalnie, 29 stycznia, strajk studentów łódzkich był ogromnym problem dla władz PRL-u, które obawiały się radykalizmu studentów. Na rozmowy wysłana zostaje komisja, na której czele staje ówczesny Minister Nauki, Techniki i Szkolnictwa Wyższego Janusz Górski. Dochodzi do trudnych negocjacji, ponieważ studenci w swoich postulatach żądają nie tylko rejestracji NZS, ale również uwolnienia

6

Nowy Gwóźdź Programu

nr 70

więźniów politycznych, ograniczenia cenzury czy poprawy sytuacji bytowej. Cały kraj ogarniają stopniowo strajki solidarnościowe, organizowane przez członków zrzeszenia w największych ośrodkach akademickich. Władza, po nerwowych negocjacjach, w końcu ugina się pod postulatem i rejestruje NZS 17 lutego 1981 roku. Dzień później, w Łodzi, w obecności setek studentów minister Górski podpisuje porozumienie ze strajkującymi. Rejestracja NZS-u dawała organizacji wiele możliwości, z których nasi starsi koledzy skorzystali najlepiej jak umieli. Dla Niezależnego Zrzeszenia Studentów, w lutym 1981 roku, rozpoczął się niezwykle gorący i burzliwy okres walki, nie tylko o demokratyzację życia w PRL-u, ale także o dbanie o studenckie sprawy. NZS stał się, jak żartobliwie określano, „związkiem zawodowym studentów” i tak, mimo zmieniających się realiów, działamy już przez 35 lat. 


Ludzie ludziom

NZS = Różnorodność NZS, nazywany kiedyś studenckim odpowiednikiem „Solidarności”, na początku swojej działalności walczył o demokratyzację życia akademickiego, szanowanie polskich tradycji patriotycznych i niepodległościowych czy przestrzeganie podstawowych swobód politycznych. Co zmieniło się od tego czasu? Na czym teraz NZS skupia swoją działalność i czym różnią się od siebie poszczególne Organizacje Uczelniane w ramach NZS-u? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziesz poniżej. NZS, nazywany kiedyś studenckim odpowiednikiem „Solidarności”, na początku swojej działalności walczył o demokratyzację życia akademickiego, szanowanie polskich tradycji patriotycznych i niepodległościowych czy przestrzeganie podstawowych swobód politycznych. Co zmieniło się od tego czasu? Na czym teraz NZS skupia swoją działalność i czym różnią się od siebie poszczególne Organizacje Uczelniane w ramach NZS-u? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziesz poniżej. Współczesna misja NZS-u jest bardzo prosta – aktywizacja środowiska studenckiego i budowanie społeczeństwa obywatelskiego. W zależności od regionu, realizowana jest ona na różne sposoby. Jednak zanim przedstawię różnice, opowiem o tym, co łączy NZS-y. Pierwszą kwestią jest Zarząd Krajowy, dalej Komisja Krajowa i Zjazdy Komisji Krajowej, czyli tzw. „krajówki”. Co znaczą te tajemnicze nazwy? Zarząd Krajowy sprawuje pieczę nad działalnością NZS-u jako całością. Kontroluje on prace poszczególnych jednostek i pomaga w utworzeniu nowych. Komisja Krajowa składa się z przewodniczących wszystkich OU (Organizacji Uczelnianych, czyli jednostek NZS-u, działających w danym ośrodku akademickim), którzy podczas Zjazdów Komisji Krajowej obradują nad zmianami, jakie należy wprowadzić w działalności organizacji, czy wypowiadają się na różne kwestie związane z działalnością NZS-u.

Agata Szecówka

NZS łączą też projekty i działy krajowe. Projekty są z pewnością podstawowym środkiem komunikacji NZS-ów ze studentami. Istnieje wiele akcji o zasięgu ogólnopolskim, takich jak Drogowskazy Kariery, Wampiriada, czy towarzyszące wyborom Studiuję-Głosuję. Dodatkowo, aby podkreślić, że sprawy lokalne czy uczelniane są równie ważne, każda Organizacja Uczelniana może realizować swoje autorskie projekty, które według niej są istotne dla uczelni lub regionu. Doskonałym przykładem jest działalność NZS-u SGH. Z racji profilu uczelni, ta organizacja posiada szereg projektów biznesowych m.in. Kierunek: Bank!, który przekazuje wiele przydatnych informacji na temat kariery w bankowości. Studenci z SGH-u organizują też projekty charytatywne, czyli np. Animal Day czy też takie związane z kulturą - wkrótce startuje Bands’ Battle – przegląd kapel. Dla kontrastu, warto podać przykład NZS-u z uczelni technicznej, takiej jak AGH, który mocno zaangażował się w realizację projektu przeznaczonego specjalnie dla młodych konstruktorów – Konkurs Konstrukcji Studenckich, czyli tzw. KOKOS. Jednak tamtejsi NZS-iacy realizują też inne projekty, takie jak Wiosna przedsiębiorców, czy Pełną Piersią, który zwraca uwagę na problem szerzącego się wśród kobiet raka piersi. Podczas takiej akcji można spotkać się nie tylko z lekarzami, ale też z dietetykami, kosmetologiem, fryzjerem czy brafitterką. Jednak NZS to nie tylko projekty. Ta organizacja niejednokrotnie przyczynia się do poprawy jakości życia studenckiego. Jest obecna od pierwszych dni na uczelni - organizując

obozy zerowe, szkolenia dla starostów, uczestnicząc na imprezach, takich jak Otrzęsiny czy Juwenalia. Aby nie być gołosłownym – NZS Politechniki Wrocławskiej organizuje Campus Studenciak, czyli otrzęsiny, a w ramach Juwenaliów odbywają się Gra Nocna, ORG.rzyska i Kino Nocne. Ta jednostka jest na tyle aktywna, że znajduje czas na organizację Mikołajek dla dzieci studentów, opiekę nad sztandarem uczelni czy pielęgnowanie pomników profesorów. W nieco inny sposób działa NZS regionu łódzkiego, bo w ramach swojej działalności, od 2002 r. przygotowuje informator akademicki pn. „ABC Studenta”. Na jego łamach poruszane są różnorodne kwestie akademickie, takie jak wiadomości na temat organizacji studenckich, zasady panujące na uczelni, ale też porady w jaki sposób spędzić wolny czas i gdzie wybrać się na spotkanie ze znajomymi. Ciekawą inicjatywę zapoczątkował NZS Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach – Nocne Zwiedzanie uczelni. Na czym to polega? W gruncie rzeczy jest to akcja podobna do gry miejskiej. Przyszli studenci dzieleni są na kilkuosobowe drużyny, które, aby zakończyć trasę, muszą wykonać różne zadania. I tak przyszli studenci byli na zaliczeniu ćwiczeń, stali w kolejce do dziekanatu; pod salą gimnastyczną tworzyli alternatywę dla tradycyjnego WF-u, a w bufecie opracowywali obiad idealny na studencką kieszeń. Oczywiście nie mogło się obejść bez pisania pierwszego zaliczenia. Różnice w działalności NZS-ów można także zauważyć w ich strukturach. Poczynając od wielkości poszczególnych Organizacji Uczelnianych możemy wyróżnić jednostki, które dopiero zaczynają działać, jak również takie, które mają ponad 100 członków i działają od początku istnienia NZS-u. Idąc dalej – w zależności od regionu, Zarządy OU skła-

nr70 Nowy Gwóźdź Programu 7


Ludzie ludziom Biura, natomiast, stworzone zostały po to, by usprawnić pracę organizacji. Na ich czele stroją członkowie zarządu, pełniący odpowiednie funkcje. Działają tam biura ds. prawnych, partnerów, promocji, HR-u i ds. studenckich. Były już grupy funkcyjne, biura, sekcje… Niech ostatnią nazwą będą piony. Są one obecne w NZS-ie AGH. Podobnie jak w Poznaniu, na ich czele stoją odpowiedni członkowie zarządu z wyjątkiem przewodniczącego. I tak: pion ds. HR-u działa przy sekretarzu, PR-u przy wiceprzewodniczącym o tej samej funkcji; podobnie pion ds. studenckich, czy partnerów. Pion ds. projektów i finansów zrzesza głównie koordynatorów projektów.

dają się z różnej ilości członków, posiadających niejednorodnie nazywane funkcje. Oczywiście, na czele zawsze stoi przewodniczący i istnieją funkcje wiceprzewodniczącego ds. finansów i sekretarza; jednak pozostałe – są dość zróżnicowane. Dla przykładu - na Politechnice Poznańskiej w zarządzie NZS-u znajdziemy osoby ds. HR i Sponsoringu, a np. na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach, HR pełni funkcję działu, a w zarządzie znajduje się osoba odpowiedzialna typowo za projekty. Podobnie z ilością członków zarządu – NZS Uniwersytetu Warszawskiego ma zarząd siedmioosobowy, gdzie na większości uczelni są to zarządy pięcioosobowe, a rzadziej składające się z 3 osób. Oprócz wspomnianych wcześniej projektów, działalność NZS-u opiera się także o tzw. działy. Działy Krajowe działają przy Zarządzie Krajowym i są stworzone po to, aby wspierać rozwój i usprawnić działalność NZS-u. Jeżeli chodzi o działy krajowe, zazwyczaj ich ilość i funkcje się nie zmieniają. Są to: dział ds. IT, ds. Prawnych, ds. Historii i Alumnów, ds. Programu Rozwojowego, ds. Ogólnopolskiej Rekrutacji, ds. PR-u, w ramach którego powstała funkcja Rzecznika Prasowego. Na czele każdego z działów stoi dyrektor lub wiceprzewodniczący z ZK. Tak więc zarówno humaniści, jak i ci po uczelniach ekonomicznych znajdą coś dla siebie. W nieco gorszej sytuacji znajdują się studenci z uczelni technicznych, bo pozostaje im działka IT – nowoczesnych maszyn NZS jeszcze nie tworzy, aczkolwiek wszystko przed nami! Działy, działające (tak, tak - „działy działają”) przy ZK, prowadzą działania na skalę ogólnopolską, ale jak się pewnie domyślacie, to, co działa w strukturach krajowych ma swoje odniesienie do Organizacji Uczelnianych. Najlepiej będzie to wyjaśnić na przykładzie NZS-u UE w Katowicach. W tej jednostce istnieje kilka działów, na których czele stoją dyrektorzy. Są to działy ds. PR-u, IT, HR-u, charytatywny, historii. Ale, jako że od każdej reguły są wyjątki, to na czele działu ds. partnerów stoi wiceprzewodniczący o tej samej nazwie, pełniący funkcję dyrektora. Dodatkowo, jako dział uznawana jest też redakcja magazynu, który właśnie czytacie, a Redaktor Naczelny w strukturze organizacji jest na równi z dyrektorami. Jednak i pod tym względem NZS jest różnorodny! Okazuje się, że nie w każdej Organizacji Uczelnianej istnieją działy. W NZS-ie Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu istnieją grupy funkcyjne, za które odpowiedzialni są poszczególni członkowie zarządu, z wyjątkiem przewodniczącego. Są to grupy: ds. partnerów i projektów, ds. Finansów, ds. PR-u i ds. HR-u. Nieco inaczej wygląda to na Uniwersytecie Warszawskim – tam członkowie utworzyli sekcje i biura. Sekcje odpowiadają za realizację projektów. Są to sekcje: kulturalna, debat, artystyczna, historyczna i charytatywna. I tak np. sekcja debat odpowiada za organizację debat, a sekcja historyczna – projektów związanych z historią.

8

Nowy Gwóźdź Programu

nr 70

Warto też wspomnieć, że opisane powyżej działy istnieją nie tylko dla NZS-u jako organizacji, ale też dla ludzi, którzy chcą rozwijać swoje zainteresowania, związane z daną dziedziną. Jeżeli w uczelnianym OU nie ma działu ds. prawnych, przyszły adwokat czy prokurator może zacząć działalność w dziale krajowym; nie ma w tej kwestii żadnych ograniczeń. Nieco inaczej wygląda kwestia działu ds. PR-u, obecnego na większości OU. PR, którym zajmują się OU ma na pewno mniejszą skalę działania; same inicjatywy też się różnią, chociażby z racji istnienia funkcji Rzecznika Prasowego czy prowadzenia bloga NZS-u przez dział ogólnopolski. Jeżeli poprzednie kilka stron zaciekawiło Cię na tyle, że chcesz dołączyć do grona Niezwykle Zakręconych Studentów, kilka słów o tym, jak różnorodna może być rekrutacja i same początki w organizacji. W niektórych jednostkach wystarczy, że w dowolnym czasie zgłosisz swoją chęć do działania, a w ciągu kilku dni zostaniesz umówiony na spotkanie informacyjne, które pomoże znaleźć odpowiedź na wszystkie Twoje pytania. Są też jednak i takie OU, które prowadzą nabór kilka razy do roku i warto się wcześniej zorientować, jakie to są terminy. Jeżeli już dołączyłeś/-aś do NZS-u, to możesz spotkać się z sytuacją, kiedy członkowie poproszą Cię o wybór mentora. Kto to jest mentor? To osoba, która ma za zadanie wprowadzić Cię do życia organizacji, pomóc wybrać sfery, w których chcesz się realizować, a także odpowie na Twoje najróżniejsze pytania. Z pewnością można stwierdzić, że dzisiejszy NZS cechuje się różnorodnością. Nie tylko dla swoich odbiorców – studentów, ale też wewnątrz - w swoich strukturach. Jeżeli tylko będziesz tego chciał/-a, to NZS może zająć każdą Twoją wolną chwilę, wypełniając ją niezmierzonymi dawkami pozytywnej energii i wiedzą z różnych dziedzin, przydatną nie tylko w codziennym życiu, ale też w przyszłej pracy. W NZS-ie dzieje się na tyle dużo, że każdy znajdzie coś dla siebie. Z NZS-em nie można się nudzić. NZS = Różnorodność! 


Ludzie ludziom

NZS 2.0

22 września 1980 r. pows tało Niezależne Zrzeszen ie Studentów. Organizac wynikiem buntu studen ja, będąca tów przeciwko otaczając ej ich rzeczywistości. Dz tysięcy młodych ludzi po iesiątki djęło wtedy najważniejsz ą decyzję, jaką człowiek podjąć. Decyzję o tym, że może chce mieć wpływ na swoj e życie. Podjęli ryzyko i zw yciężyli.

Od tego czasu minęło 35 lat, a przed obecnym NZS-em stoją zupełnie nowe wyzwania. Nasi poprzednicy musieli walczyć o to, żebyśmy dziś mogli żyć w wolnym kraju. Naszą misją jest tworzenie pięknej i silnej Polski. My musimy być pokoleniem budowniczych.

Michał Moskal

Być w NZS-ie, to znaczy iść pod prąd. Myśleć krytycznie, proponować zmiany, pokazywać że się da. Mieć odwagę być nonkonformistą, tak jak mieli ją nasi poprzednicy. Zawsze wymagać od siebie więcej. Jeśli szaleństwem jest wierzyć, że możemy odmienić świat – to być szaleńcem i zarażać tym innych. Dziś zaczynamy tworzyć organizację nowej generacji. Budujemy ją na solidnym fundamencie wartości, tradycji i historii. Przyświecają nam idee wolności i patriotyzmu, wartości chrześcijańskie, ale także skuteczność. Na tej bazie chcemy zbudować projekt społeczny na miarę naszych czasów. Zrealizować wizję organizacji, która zrzesza ludzi, działających na licznych płaszczyznach. Horyzontalnie – w kulturze, nauce, organizując akcje charytatywne i inicjatywy społeczne. Z drugiej strony wertykalnie, działając zarówno na poziomie uczelni, dzielnic, miast, jak i podejmujących się wyzwań dotyczących regionów Polski, całego kraju czy nawet wykraczających poza jego granice. Osoby, które swoim zapałem będą inspirować pozytywną zmianę na każdym szczeblu życia społecznego. nr70 Nowy Gwóźdź Programu 9


Ludzie ludziom

Chcemy współpracować z innymi organizacjami, firmami, instytucjami publicznymi czy administracją rządową. Tworzyć wokół siebie środowisko młodych i ambitnych osób, specjalistów, działaczy społecznych i tych, którym bliski jest interes naszego kraju. Budować szeroki front, dążący do pozytywnych zmian ponad podziałami politycznymi. Nadawać kierunek dyskursowi publicznemu i sprawić, by głos młodych miał znaczenie. Jednocześnie NZS musi być nowoczesny. Wykorzystywać wirtualną rzeczywistość. Tworzyć nie tylko realną społeczność, ale także istnieć w sieci. Kreować przekaz nowej generacji. Dynamicznie się zmieniać i modernizować. Tak, jak zmienia się otaczający nas świat. NZS to nie tylko ludzie, którzy nie boją się zaryzykować i porwać na realizacje wielkich przedsięwzięć. To przede wszystkim idea, dająca nam wiarę, że to co robimy ma znaczenie.  10 Nowy Gwóźdź Programu nr 70


Wywiad

WYWIAD Z KAPELANEM NZS-u – KS. JÓZEFEM MAJEM W tym roku Niezależne Zrzeszenie Studentów obchodzi niezwykły jubileusz. Największa organizacja studencka kończy właśnie 35 lat. W urodzinowym wywiadzie, o początkach NZS-u, opowie ks. Józef Maj, sam, obchodzący swój jubileusz 9 sierpnia. Z kapelanem organizacji rozmawia Tomasz Leś i Monika Sobczak.

Spisała Aleksandra Rebelińska wywiad przeprowadzili T. Leś i M. Sobczak

NZS: Co księdza ukształtowało na lata ciężkiej pracy, także ze studentami? Ks. Józef Maj: Przede wszystkim tradycje rodzinne. Byli w niej nauczyciele, nauczycielki, osoby zajmujące się życiem publicznym, dlatego właśnie wrażliwość na życie publiczne była naturalną częścią mojego funkcjonowania w rodzinie. Podczas wizyt różnych gości, to sprawy publiczne były przedmiotem rozmów. Moja mama była zwolenniczką Józefa Piłsudskiego, a tata – Romana Dmowskiego, więc ja mam na imię Józef Roman – oni byli czcicielami świętego Józefa i świętego Romana – jak już nie mieli o co się pokłócić, to kłócili się o sprawy Dmowskiego i Piłsudskiego. Dorastałem w takiej atmosferze, w takiej rodzinie. NZS: Na tej drodze, spotkał ksiądz ks. Jerzego Popiełuszkę, przy czym ksiądz został kapelanem NZS-u, a ksiądz Popiełuszko – warszawskiej Solidarności. Proszę o tym opowiedzieć. J.M.: W roku 1977, 10 lat po zakończeniu Soboru Watykańskiego II, odbyło się posiedzenie komisji soborowych, na które zaproszono tzw. audytorów świeckich. Był na tym spotkaniu profesor Stefan Świeżawski. Podczas posiedzenia, zaszczepiono w nim myśl o pracy z laikatem, która dotąd nie była praktykowana w Polsce. Po powrocie, w rozmowie z kardynałem Wyszyńskim, profesor Świeżawski uznał, że sytuacja nabrała takiej dynamiki, że trzeba poważnie rozważyć ten pomysł. Oczywiście konspiracyjnie, wówczas nie było mowy o oficjalnej pracy społecznej z ludźmi. Mogliśmy pracować w kruchcie, w kościele, w zakrystii, w salce katechetycznej. Przyszedł rok 1978 i wybór Karola Wojtyły na papieża. Cały rok stracony… NZS: W jakim sensie stracony? J.M.: W tym sensie, że nie było na nic innego czasu, tylko trzeba było się tym wydarzeniem zajmować. Przyszedł rok 1979 z pierwszą pielgrzymką Jana Pawła II do Polski i jesienią tego samego roku wezwał nas ksiądz kardynał Wyszyński. Jurka przeznaczył do struktur robotniczych Solidarności, a mnie do wszystkiego innego, i tak już zostało. Zresztą byłem blisko różnych struktur konspiracyjnych, antykomunistycznych – również młodzieżowych, więc kiedy powstawał NZS to właśnie z tych struktur się wyłaniał. NZS: Zatem, jak wyglądał „NZS” przed NZS-em? Czy odbywały się spotkania inicjowane przez księdza?

J.M.: Tak – wybudowaliśmy Ratułów, tam były spotkania – wciąż mam jeszcze zdjęcia, również z NZS-em. I właśnie z tych struktur konspiracyjnych, antysystemowych, antykomunistycznych wyłoniło się Niezależne Zrzeszenie Studentów. NZS: Pozwolę sobie teraz przeskoczyć w czasie – zaintrygował mnie moment, w którym członkowie NZS-u dowiedzieli się o stanie wojennym. J.M.: To był niezwykle trudny dla mnie okres pracy z młodzieżą i z NZS-em, ponieważ młodzież była buntowana przez ludzi z Komitetu Obrony Robotników. Ja czułem coś niedobrego, że przeciągają się te strajki. NZS: KOR-owcy buntowali w kierunku większej agresji? J.M.: Buntowali w tym celu, żeby zaognić sytuację, przedłużyć strajk. NZS: To dosyć ciekawe, biorąc pod uwagę późniejszą sytuację… J.M.: Niektórzy mieli do mnie żal, ale zrobiliśmy wszystko z Jurkiem, aby strajk w Szkole Przeciwpożarowej zakończyć. On się skończył 8 czy 9 grudnia, tuż przed stanem wojennym. To było przeciągane w nieskończoność.

nr70 Nowy Gwóźdź Programu 11


Wywiad Również na Akademii Medycznej czy Akademii Sztuk Pięknych była bardzo trudna sytuacja, a ja czułem, że oni powinni zaprzestać strajkowania. I dziękować Bogu, że się udało. Zaraz po zakończeniu strajków, ktoś na Wydziale Historii Uniwersytetu Warszawskiego rzucił pomysł, żeby 12 grudnia pojechać do Częstochowy. Gwałtem podchwyciłem tę myśl i rzeczywiście wyjazd się udał. Ta młodzież, która była na Jasnej Górze, została osłonięta, przesiedzieli noc aresztowań, to był dar Boskiej opatrzności dla wielu ludzi. Tam się wtedy wybrało tysiąc młodych ludzi, ale ja sam nie mogłem jechać. Był taki człowiek, który pozornie przychodził do mnie do spowiedzi, klękał przy moim konfesjonale i informował o różnych sprawach. To on powiedział mi, żebym za nic w świecie nie ruszał się z miasta.

NZS: Władze miały pretensje, że tam się pojawiły te symbole?

NZS: Dlaczego?

NZS: Dlaczego?

J.M.: Bo to był człowiek ze służb. I dzięki Bogu, że zostałem. Rano przyjmowałem delegację, bo stan wojenny przerwał odbywający się Kongres Kultury Polskiej. Ci wszyscy ludzie przyszli do kościoła świętej Anny, ja od nich w zakrystii przyjmowałem dokumenty. Zorganizowano od razu kurierów, łączników, bo przecież nic nie działało i dzięki temu już po południu można było zrobić spotkanie, dzięki czemu powstał prymasowski komitet pomocy osobom pozbawionym wolności i ich rodzinom. To wszystko działo się 13 grudnia.

J.M.: Dlatego, że de facto ta transformacja wypracowana w gremium Okrągłego Stołu była konserwacją układu komunistycznego.

Młodzież z NZS-u bardzo szybko się zorganizowała konspiracyjnie NZS: Pomimo tego, że pewnie część jeszcze była w Częstochowie? J.M.: Tak, dzięki temu ocaleli. Świętej pamięci Janusz Krupski później żałował, że nie pojechał na pielgrzymkę. Był już żonaty, miał pierwsze dziecko i żona przemogła Matkę Boską. Ale co się stało! Jego wyciągnęli i gdyby nie chłopi z Burakowa, on by skończył w mękach życie, bo go kwasem zlali i zostawili w lesie. Jego straszne jęki usłyszeli chłopi i go ocalili. Gdyby pojechał na pielgrzymkę, to ocalałby jak inni. NZS: To wydaje się być bardzo symboliczne – tak to odebrałem, że NZS dowiaduje się na Jasnej Górze o wprowadzeniu stanu wojennego. J.M.: Później oczywiście rozwiązali NZS, ale młodzież w konspiracji nadal trwała. NZS: A taki kolejny ważny moment to… J.M.: To pielgrzymka Ojca Świętego do Gdańska w 1987 roku i pomoc księdza Jankowskiego – i znowu podpowiedziano mi, abym nie jechał. Ksiądz Jankowski pomógł wszystko zorganizować, służby porządkowe mu podlegały i łaskawym okiem patrzyły na młodzież, która miała na sobie flagi i transparenty z NZS-u. Zaczyna się msza – sceneria cudowna, ołtarz w kształcie łodzi, a na placu pełno transparentów z Niezależnego Zrzeszenia Studentów. NZS: To był moment, w którym ta organizacja na powrót odżyła? J.M.: Tak, wymyśliliśmy wspólnie, że ta pielgrzymka będzie powrotem NZS-u do życia publicznego. On istniał, ale konspiracyjnie. Natomiast nam zależało na tym, aby zaistniał publicznie, z powrotem. NZS: A co było po pielgrzymce? J.M.: Wielkie zdenerwowanie. Dzięki temu, że nie pojechałem, nie byłem ciągany na przesłuchania.

12 Nowy Gwóźdź Programu nr 70

J.M.: Tak, bardzo ostra reakcja była. Ale Ojciec Święty w mig zrozumiał i powiedział parę słów do NZS-u. NZS: Naturalną koleją rzeczy było jak sadzę podjęcie pierwszych kroków formalnych. Jak to zorganizowano, kiedy NZS w całym kraju zaczął działać oficjalnie? J.M.: Kiedy powołano Okrągły Stół i jego organizatorzy, m.in., Bronisław Geremek wraz z Tadeuszem Mazowieckim i innymi, zwrócili się do młodzieży z NZS-u o wejście do okrągłego stołu i stworzenie tzw. podstolika. Młodzież jednak opuściła te obrady.

NZS: I studenci to zauważyli, a nie zauważyli tego decydenci? J.M.: Tak! NZS: Jak ksiądz odnosił się do tej decyzji? J.M.: Wszystko było ze mną konsultowane. Ale wtedy ta sytuacja Okrągłego Stołu i wyłonienie delegacji przymusiły młodzież do wysiłku, żeby na powrót zorganizować krajowe struktury. To był taki bodziec, który spowodował, że ten trud podjęli i tak NZS zaczął funkcjonować jako zwarta organizacja. Ale z perypetiami! Już naprawdę truchlałem, bo myślałem, że Katowice będą takie figlarne, ale opamiętali się. Zostały Kraków i Łódź. NZS: Co to znaczy, że były figlarne? J.M.: Nie chcieli podporządkować się Zarządowi Krajowemu. Chcieli po prostu mieć autonomię. NZS: Mija 26 lat od Okrągłego Stołu. Ksiądz walczył jak mało kto z reżimem komunistycznym. Czy o taką wolność, jaka jest dzisiaj, ksiądz walczył? J.M.: W wyniku II wojny światowej upadło myślenie o państwach Europy Środkowej jako o państwach sezonowych, w tym o Polsce. Pojawiły się układy, które powodują, że te państwa, także i Polska, są traktowane jako państwa buforowe, niedorozwinięte, słabe, bez zdolności rozwoju. Układ Okrągłego Stołu spetryfikował taką sytuację naszego państwa. Jedynym krajem, który chce wyzwolić się z tych okowów buforowości, są Węgry. A ja życzę Polsce, żeby też znalazła drogę do silnej Polski w wielorakim znaczeniu tego słowa. I uważam, że to jest najważniejsza sprawa. NZS: Za 20, 30 lat to nasze pokolenie będzie tworzyć Polskę. Jakimi wartościami kierować się, aby być godnym tego zadania? J.M.: Odpowiem tak nie dlatego, że jestem księdzem, ale dlatego, że jestem katolikiem – uważam, że służyć się będzie Polsce dobrze, jeżeli będzie się ją budować w taki sposób, aby była z zasady chrześcijańska, a co do celowości podejmowanych działań patriotyczna. I aby wszelkie działania były skuteczne. NZS: Czyli chrześcijaństwo, patriotyzm i skuteczność. Myślę, że to świetne podsumowanie. Dziękuję za wywiad. Szczęść Boże. Dużo zdrowia od całego NZS-u. 


Kurier z NZS

Pokolenia NZS Właśnie obchodzimy 35-lecie Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Choć wszystkich członków łączy jedna organizacja, wspólne wartości i jej historia, to sam profil działania po 35-ciu latach wydaje się inny. Jakie jest obecne pokolenie NZS, a jakie to, które jest już historią?

22 września 1980 roku w Krakowie zostało powołane Niezależne Zrzeszenie Studentów jako następstwo pamiętnych wydarzeń i strajków robotniczych z sierpnia ’80. We wspólnocie antykomunizmu i marzeń o wolnej Polsce połączyły się serca młodych Polaków w walce o lepsze jutro. Przynależność do organizacji dla członków pierwszego NZS-u nie była dodatkowym hobby, rozwijaniem pasji, której dawaliby część swojego wolnego czasu, lecz całym życiem.

Monika Góral

NZS dał działaczom możliwość rozwoju intelektualnego i kulturalnego poprzez organizację debat, klubów dyskusyjnych, wymianę egzemplarzy zakazanych książek. Był to też czas, kiedy członkowie NZS zaczęli mieć wpływ na nowe programy studiów. Członek pierwszego NZS-u to osoba zdeterminowana, silna, o własnych poglądach, która potrafi je wyrażać i ich bronić. To silna osoba, która nie boi się wyzwań i wie, o co walczy i do czego dąży. Po wprowadzeniu stanu wojennego NZS został zdelegalizowany, a wielu działaczy aresztowanych, zmuszając tym samym pozostałych do działalności podziemnej.

nr70 Nowy Gwóźdź Programu 13


Kurier z NZS

Obecnie… Ponowna rejestracja NZS nastąpiła po 1989 roku. „Staro-nowa” organizacja już z nowym pokoleniem zaczęła stopniowo zmieniać profil działalności. Realizacja wydarzeń kulturalnych i edukacyjnych czy dbanie o interesy studentów zajęły priorytetowe miejsce w naszych celach. Przynależność do organizacji dla obecnych NZS-iaków stała się drogą do rozwoju swoich pasji, zainteresowań, a także możliwością poznania wielu ciekawych osób, zawarcia przyjaźni na lata oraz wzięcia udziału w ogromie interesujących inicjatyw, nie tylko tych z kręgu zainteresowań akademickich, ale także społecznych. Wybieramy najlepszego studenta, organizujemy szkolenia, zachęcamy do udziału w wyborach, pomagamy potrzebującym. NZS stał się organizacją studencką wyróżniającą się na tle innych bogatą historią, z której wszyscy powinniśmy być dumni i o niej pamiętać – powstałą właśnie dzięki pierwszemu pokoleniu NZS.

14 Nowy Gwóźdź Programu nr 70


Kulturalny student

Więcej niż doświadczenie pomocy. Przyszedłem, pomogłem i zostałem. Ostatecznie okazało się, że organizacja pomogła mnie, tak jak ja jej.”

Przynależność do organizacji studenckiej, to ogrom pracy wykonywanej podczas roku akademickiego, przez studentów różnych kierunków; to miejsce, w którym spotykają się setki osobowości, tysiące pomysłów, miliony przedsięwzięć. Organizacja to ludzie młodzi, przedsiębiorczy, utalentowani, o wielkich sercach; często z odmiennymi temperamentami, ale spoglądający w jednym kierunku. Fenomenalnym przeżyciem jest doświadczyć, jak wspólny cel potrafi zjednoczyć ze sobą nierzadko obcych sobie ludzi. Niezależne Zrzeszenie Studentów jest organizacją z bogatą gamą rozmaitych zewnętrznych akcji biznesowych, charytatywnych, kulturalnych oraz

Justyna Sęk

Każdy aktywny młody człowiek studiując, chce nabyć możliwie najwięcej, cenionego przez przyszłych pracodawców, doświadczenia, aktywizować się poza wykładami i ćwiczeniami, spełniać i realizować swoje plany i cele. Pomocne w tym stają się organizacje studenckie, które pozwalają niejednemu studentowi rozwinąć skrzydła; dają szansę zorganizowania wyjazdu integracyjnego, przeprowadzenia akcji charytatywnej czy pozyskania partnerów biznesowych. Jeden z członków NZS-u, Tomek, wspomina: „Byłem po licencjacie, nudziło mi się w wakacje i chciałem coś zmienić w swoim życiu studenckim, nauczyć się czegoś nie tylko z książek. Wtedy Kuba, mój współlokator, zaproponował, żebym zabrał się razem z nim do biura Niezależnego Zrzeszenia Studentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, bo jest remont i przyda się ktoś do

nr70 Nowy Gwóźdź Programu 15


Kulturalny student mieć znaczenie. Moment, w którym zdajemy sobie sprawę, że codzienne spotkania w 209F (biuro NZS-u), niezliczone ilości wypitych herbat, głośnych dyskusji, odbytych rozmów, to coś więcej niż aktywność studencka. Chwile, kiedy na wyjeździe integracyjnym siadamy przy ognisku i słuchamy wspomnień starszych członków. Jak mówi Wiktoria: „chyba pierwszy raz w życiu widziałam, żeby ktoś tak się dogadywał, uzupełniał, opowiadając o swoich początkach w NZS-ie. Oni nie potrzebują słów, wystarczy, że na siebie spojrzą; znają się jak łyse konie. Patrząc na nich i wiedząc, że przyjaźnią się, w dużej mierze dzięki wspólnej działalności w NZS-ie, wiedziałam, że muszę się zapisać właśnie do tej organizacji”. Kiedy dopytujemy jak najlepiej zorganizować kolejną edycję sztandarowej akcji, aby odniosła taki sam sukces jak poprzednia, to oni uświadamiają nam, że ci na pozór zwykli znajomi z biura stają się nieraz naszymi przyjaciółmi na całe życie. Tak jak Kuba: „Ludzie, których przypadkowo spotkałem w 209F są dzisiaj nieprzypadkowo moimi przyjaciółmi.”

wewnętrznych szkoleń personalnych; jednym słowem „dla każdego coś dobrego”. Tomek, jak sam komentuje, przyszedł do organizacji w konkretnym celu: „Gdy już zdecydowałem się zostać w NZS-ie, to miałem konkretny plan na siebie - chciałem poszerzyć swoją wiedzę w kwestii finansów organizacji. Do wielu informacji docierałem sam. Owszem, organizacja otwierała mi pewne furtki, ale to ja pytałem, szukałem, dociekałem, przez co nauczyłem się samodzielności i zyskałem pewność siebie.” Z kolei Kuba postawił na samorealizację: „Na pierwsze zebranie NZS-u poszedłem dopiero pod koniec IIgo roku studiów, a zacząłem się w nim [w NZS-ie] aktywnie udzielać z początkiem III-go. Dwuletnia fascynacja standardowym życiem studenckim szybko przerodziła się w monotonię, powtarzalność, i w zasadzie w głównej mierze, to zdecydowało o dołączeniu do organizacji studenckiej. Od początku przygody z NZS-em, wiedziałem, że ciężka praca pozwoli mi na rozwój osobisty oraz rozwój w ramach organizacji - jakkolwiek patetycznie i górnolotnie to brzmi. Z roku na rok moja działalność pozwalała na osiąganie kolejnych szczebli w strukturze organizacji, a całokształt pracy został doceniony w postaci otrzymania przez mnie tytułu członka honorowego Niezależnego Zrzeszenia Studentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.” Jak wspominałam, działanie w organizacji, pozwala się spełniać pod każdym względem. Jednak przychodzi taki moment, że doświadczenie, wiedza, nowe umiejętności przestają

16 Nowy Gwóźdź Programu nr 70

Niejeden członek Niezależnego Zrzeszenia Studentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach przyzna rację Tomkowi, że: „Najważniejsze, co zyskałem to przyjaźnie, które myślę przetrwają długie lata oraz masa wspomnień, których nikt mi nie odbierze.” Nie pozostało mi nic innego, jak cieszyć się i docenić możliwość współpracowania z tak wspaniałymi ludźmi, którzy w każdej, nawet najbardziej błahej sprawie służyli dobrą radą i pomocą, którzy podpowiadali, w którą stronę iść, żeby osiągnąć sukces, rozwijać organizację i samą siebie. Podróż jaką odbyłam, słuchając wspomnień starszych kolegów, utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że studia to najprężniejszy i najbardziej owocujący, w przyszłości, okres w życiu każdego młodego człowieka, że krocząc korytarzami tak ogromnej uczelni jak Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach, otaczam się przyjaciółmi, zmierzającymi w tym samym kierunku – kierunku samorozwoju. 


Kulturalny student

Bo każdy jakiegoś NZS-iaka zna, czyli sukcesy byłych członków Mało jest organizacji studenckich na świecie, które przeszłyby tak dużą metamorfozę jak Niezależne Zrzeszenie Studentów – od poważnej opozycji pełnej bohaterskich zrywów, względem ówcześnie rządzących, aż do miejsca, w którym organizuje się koncerty czy akcje charytatywne, mając w dodatku na względzie zabawę w kolorowej scenografii. Jednak pewna rzecz się nie zmieniła – ta instytucja od zawsze wydaje na świat grono biznesmenów, polityków czy dziennikarzy. I jest ich tak wielu, że można ich spotkać wszędzie.

Michał Kubik

Co takiego jest w NZS-ie? Zapewne po części to samo, co w innych tego typu organizacjach – możliwość współdziałania z ludźmi ambitnymi i otwartymi, co powoduje, że człowiek uczy się bardzo ważnej pracy zespołowej i zyskuje pewność siebie – cechę ponadczasową, potrzebną tak naprawdę wszędzie. Ponadto, przebywając w takim gronie nabiera się dużej motywacji do ciągłego rozwoju. Dużym plusem jest również możliwość poznania wartościowych osób, z którymi być może przyjdzie nam współpracować w przyszłości. Nie chodzi tu jedynie o naszych kolegów i koleżanki, z którymi współorganizowało się zbiórkę krwi albo konkurs fotograficzny, ale także o przedstawicieli firm, którzy przecież nieustannie szukają ludzi proaktywnych. Jednak to wszystko nabiera jeszcze większego znaczenia, kiedy podkreślimy, że obecnie NZS jest instytucją wielowątkową. Tutaj odnajdzie się niemal każdy. Można bowiem – wedle własnego uznania – pisać, organizować, księgować, badać, sprzedawać czy np. programować. Elastyczność jest ogromną siłą, odróżniającą tę organizację od reszty, a dodać do tego można jeszcze współpracę między oddziałami w poszczególnych miastach. To wszystko powoduje, że prężnie działają tutaj również obcokrajowcy, przebywający na programie wymiany, pomimo iż jest to przecież

twór tradycyjnie polski. W efekcie, całość wyzwala w członkach dużą kreatywność. To dlatego NZS kojarzy się większości z całą paletą barw, pomimo czarno-białego logo. A więc, co to za ludzie sukcesu? Z pewnością większość zna dziennikarzy Marcina Mellera i Macieja Orłosia. Kilku innych żurnalistów to: Maciej Kuroń, Hirek Wrona czy Jarosław Gugała. Jest też pisarz Paweł Huelle. Skąd tylu przedstawicieli zawodów humanistycznych? Być może dlatego, iż członków NZS-u można de facto zaliczyć do dwóch grup: pierwsza to ci, którzy zapisują się do zrzeszenia, ponieważ są aktywni i odważni. Druga – to osoby, nabywające dwie wymienione cechy w trakcie bycia w tej organizacji. A dziennikarz czy pisarz musi działać i iść pod prąd, np. zadając trudne pytania swojemu rozmówcy lub poruszając kontrowersyjne i niewygodne dla kogoś tematy. Biznes? W całej Polsce rozproszeni są ludzie, będący menadżerami największych firm obecnych w naszym kraju. Z wysokim prawdopodobieństwem można stwierdzić – w Twojej lodówce lub szafce, drogi czytelniku – znajdują się produkty, współtworzone przez byłego członka NZS-u. Są też oczywiście tacy, którzy chcąc być szefem dla samego siebie założyli własne przedsiębiorstwa. Można tutaj wymienić chociażby agencje PR-owe czy wydawnictwa. Przy okazji, warto także wspomnieć Eugeniusza Gatnara – członka zarządu Narodowego Banku Polskiego. Zdaje się jednak, że najliczniejszą grupą wśród osób publicznie znanych są politycy – nie będzie tutaj żadnych nazwisk, ale należy zaznaczyć dwa zjawiska. Pierwszym, jest kwestia różnorodności. Z NZS-u wywodzą się bowiem działacze rozmaitych, często skrajnych obozów. Choć jak można się domyślać, najmniej jest przedstawicieli lewicy. Drugim elementem jest to, iż można śmiało powiedzieć, że Niezależne Zrzeszenie nr70 Nowy Gwóźdź Programu 17


Kulturalny student Studentów w pewnym momencie rządziło Polską – bo to wychowankowie tej instytucji sprawowali najważniejsze urzędy w państwie oraz byli (i wielu nadal jest) posłami na Sejm z największych partii. Przeszłość w organizacji ma wpływ na teraźniejszość. Jeden z polityków powiedział kiedyś, iż złapał siebie samego na łagodniejszym traktowaniu swojego oponenta w dyskusji, gdyż wiedział, że był on również w NZS-ie. Można by pisać o tym jeszcze dużo, ale wszystko wskazuje, że to zrzeszenie jest, jeśli nie przedszkolem, to na pewno istotnym miejscem, w którym można kształtować i rozwijać swoje szeroko rozumiane kompetencje polityczne. Czy cały czas prawdą jest stwierdzenie z czasów opozycyjnych, że „Nie ma sukcesu bez NZS-u”? To hasło jest dziś używane w kontekście bardziej indywidualnym. Z pewnością można powiedzieć, że ta organizacja pomaga osiągnąć wymarzony szczyt. Najważniejsze są oczywiście chęci i umiejętności, a NZS jest idealnym miejscem, umożliwiającym nie tylko kształtowanie cech uniwersalnych, ale również odkrywanie i rozwój swoich specyficznych talentów – wszak każdy z nas posiada przynajmniej jeden. W tej instytucji były i są osoby aktywne, które niezależnie od zainteresowań nie idą z nurtem rzeki i dzięki temu są w stanie kształtować – pośrednio lub bezpośrednio – swoje otoczenie. Choć konieczne jest podzielenie działalności

18 Nowy Gwóźdź Programu nr 70

NZS-u na dwa etapy – opozycyjny z lat 80tych oraz późniejszy, bardziej rozrywkowy, to należy pamiętać, że niezależnie od czasów, w których było się w tej organizacji, zawsze dzięki niej miało się szersze spojrzenie na otoczenie i większą świadomość sytuacji społeczno - gospodarczej w Polsce i na świecie. Ten element jest istotną rzeczą, pozwalającą odnieść sukces na wielu płaszczyznach. A jak będzie wyglądać przyszłość Niezależnego Zrzeszenie Studentów? Będą kontynuowane dotychczasowe przedsięwzięcia, a więc akcje charytatywne, szkoleniowe czy nawet naukowe, i to z coraz większym rozmachem – powstają bowiem nowe projekty i jednostki uczelniane. Instytucja jako całość nadal dba o prawa studentów. Wciąż zdarzają się osoby z zewnątrz (nie jest ich co prawda wielu), którym nie podobają się niektóre działania, ale kluczowy jest tutaj przymiotnik „niezależny”. Organizacja cały czas jest sprawną; jedną z największych i najaktywniejszych w Polsce i zapewne w dalszym ciągu będzie wydawała na świat ludzi sukcesu. Podsumowując, należy stwierdzić, że każdy z nas lub przynajmniej większość, jakiegoś NZS-iaka zna. Byłych członków ogląda się w telewizji, czyta teksty ich autorstwa lub korzysta z ichniejszych produktów i usług, często nie wiedząc nawet, iż dany człowiek był w tej zasłużonej dla Polski organizacji studenckiej. 


Rozrywka

75 lat NZS? Kilka miesięcy temu kolega ze Śląska, wspominając o zbliżającej się rocznicy powstania NZS, zrobił – freudowską być może - pomyłkę, mówiąc o 75-leciu. Uśmialiśmy się serdecznie, wyobrażając sobie nas (resztki) na takich obchodach. Coś jednak było na rzeczy. W 1980 roku jedna i druga liczba nie różniły się specjalnie – obie były jednakowo abstrakcyjne dla 20-25 latków.

Wolność. Brakowało jej jak powietrza, tej jednostkowej i dla wspólnoty – narodowej i obywatelskiej. Teraz ją mamy, ale chyba w pełni tylko tę do wyjazdu zagranicę. Tak, w PRL czuliśmy się jak w więzieniu i to znikło. Ale jako obywatele wciąż mamy problem czy panujemy nad swoim losem, czy nasz kraj umożliwia pełną realizację ambicji i marzeń. Mieliśmy przytłaczający deficyt wolności, ale on do końca nie zniknął. Państwo powinno być coraz lepsze dla swoich obywateli i dawać im szanse. Ktoś to musi zrobić.

I co teraz z tą abstrakcją zrobić, jak przybliżyć ją do rzeczywistości, czyli: co można powiedzieć naszym młodym następcom, którzy zdecydowali się dziś, w innych czasach, podjąć pałeczkę w sztafecie pokoleń i próbować kontynuować to, co robiliśmy lata temu.

Solidarność. Wspaniała idea, która poruszyła miliony, skuteczny instrument walki o wolność, prawdę i sprawiedliwość. Walnie przyczyniła się do upadku komunizmu, którego była zaprzeczeniem… a nowy establishment porzucił ją szybko jak niepotrzebny i niewygodny rekwizyt. Ta z 1980-81 już się nie powtórzy, to był rzadki, historyczny fenomen. Zbudowany wtedy kapitał społeczny zmarnowano, jest u nas najniższy w UE. Macie wybór: egoizm i prawo silniejszego vs umiejętność współpracy i kompromisu dla dobra wspólnego. Może wam się uda?

Nie powinno się przy takiej okazji wygłaszać akademijnych przemówień, a z drugiej strony – sprowadzać wszystkiego do anegdot (a wiele można by opowiedzieć). Nie taki był nasz NZS. Mimo świadomości uczestnictwa w czymś historycznym nie było w nas pompatyczności, mimo nieraz atmosfery pikniku na strajkach, wiedzieliśmy, że walczymy o sprawy ważne i poważne.

Jarosław Guzy

Gdzie w takim razie klucz do łącznika między dawnymi i obecnymi czasy? Sięgnijmy do kilku najważniejszych spraw, które skłoniły większość mojego pokolenia do buntu, a których znaczenie dla dzisiejszych i przyszłych członków NZS decyduje o autentycznej kontynuacji naszej tradycji. Kłamstwo. Było nie do zniesienia w schyłkowym komunizmie. Mieliśmy dość i żądaliśmy prawdy, zabójczej dla systemu. Tak kłamstwo jak i prawda, ta podstawowa, oparta na faktach, dzisiaj istnieją. Ci, którzy twierdzą, że jest wiele prawd, chronią kłamstwo przed zdemaskowaniem. Komunistyczny system zaszczepił nas na propagandę, uodpornił na ideologie dające proste recepty. Powodzenia w walce o prawdę w dzisiejszym zawiłym i zakłamanym świecie. Niesprawiedliwość. Nie brakuje jej i dziś. Tamten system był jedną wielką niesprawiedliwością, obecny ma, po ponad 25 latach widać, systemowe niesprawiedliwości, które dotykają wielu jednostek i grup. Jest co robić. Pytanie tylko jak?

Demokracja. Walczyliśmy o nią z komunistami – pokojowo, bez przemocy, praktykowaliśmy wewnątrz „Solidarności”, NZS i gdzie mogliśmy. Rozczarowani? Demokrację naprawdę ceni się, kiedy jej brakuje. Dziś kojarzy się z fasadowym rytuałem, ekscesami „klasy politycznej” i wyborami, w których rzadkie jest poczucie rzeczywistego wyboru. Tak naprawdę, demokracja to prosta rzecz. Sprowadza się do zasady, że to MY, a nie jacyś ONI, decydujemy o naszych sprawach, sami lub przez swoich przedstawicieli. Trudne w realizacji, wymaga uczciwości, przestrzegania reguł i procedur. Coraz bardziej wam przypadać będzie ta trudna rola strażnika naszych praw. Ostatecznym dowodem na żywotność demokracji, a więc szansę dla wolności, sprawiedliwości i prawdy, jest możliwość zmiany, choćby takiej, której doświadczamy w tym roku. Trochę rozbawiło mnie, że w wyborach prezydenckich dwa pokolenia najsilniej domagały się zmian: pokolenie młodych dziś i pokolenie młodych sprzed 35 lat, w tym ówczesnego NZS-u. Poczułem się trochę młodziej i pomyślałem: 75 rocznica NZS, to nie zależy już od nas, ale dlaczego nie?

nr70 Nowy Gwóźdź Programu 19


Okiem członków Sławomir Tokarek Przewodniczący NZS UWr 2014/2015

NZS był dla mnie nadzieją na coś nowego. Po dwóch latach studiów poczułem chęć zmiany, zrozumiałem, że studiowanie to nie tylko nauka teorii, ale też robienie czegoś ponad – i tak zdecydowałem się wstąpić do NZS-u. Na początku bywało trudno – wiadomo, nowi ludzie, trzeba wszystkich poznać; powoli, krok po kroku, zrozumieć jak w takiej organizacji się działa. Na szczęście nie odpuściłem i do dzisiaj uważam wstąpienie do NZS-u za jedną z najlepszych decyzji w moim życiu! Nauczyłem się porządnie organizować swój czas, wychodzić poza strefę własnego komfortu, rozmawiać z ludźmi, brać na siebie odpowiedzialność. Po początkowym rozwieszaniu plakatów, pozyskiwaniu partnerów czy też innych pomniejszych działaniach przy projektach, zdecydowałem się aplikować na koordynatora projektu Wampiriada, który ostatecznie okazał się dużym sukcesem, i z którego jestem po dziś dzień dumny. To pozwoliło mi złapać wiatr w żagle i w rezultacie zdecydowałem wysłać swoją kandydaturę na funkcję przewodniczącego NZS UWr, którym byłem do maja 2015 r. Funkcja ta dała mi ogromną satysfakcję. Gdybym miał podsumować NZS w kilku żołnierskich słowach, to jest to organizacja, która pozwala rozwijać swoje umiejętności, a także zdobywać przyjaźnie na długie lata. Życzę każdemu takiej przygody, jakiej ja, w strukturach Niezależnego Zrzeszenia Studentów Uniwersytetu Wrocławskiego doświadczyłem. Bo nie ma sukcesu bez NZSu!

Michał Wrąbel Wiceprzewodniczący ds. PR 2014/2015

Dzięki NZS-owi odnalazłem swoją pasję, która później przewróciła moje życie do góry nogami. Na tę chwilę zajmuję się marketingiem i public relations w NZS-ie już od ponad trzech lat, a zdobytą wiedzę z powodzeniem stosuję także w życiu codziennym i zawodowym.

Ola Pietrak Przewodnicząca NZS SGH w Warszawie 2015/2016

Według mnie, najbardziej wartościowe w tym wszystkim, co robimy jest właśnie to, że robimy coś razem, uczymy się od siebie nawzajem, poznajemy swoje mocne i słabe strony, często dokonujemy czegoś, co wydaje się być niemożliwe – dla nas jest to możliwe, bo wszystko co robimy - robimy wspólnie. NZS uczy, że razem można więcej.

Kamil Wrzaskowski Wiceprzewodniczący ds. HR 2014/2015 Dla mnie NZS to esencja studiów. Nie wyobrażam sobie uczelni bez jego członków, projektów i uśmiechów ludzi,

20 Nowy Gwóźdź Programu nr 70

którzy mogą kolejny raz wziąć udział w Wampiriadzie czy Drogowskazach Kariery. NZS daje mi mnóstwo satysfakcji i pozwala rozwijać własne zainteresowania. Po 4 latach działalności wiem, że warto było poświęcić swój czas i energię na realizowanie wydarzeń. To procentuje zarówno w życiu zawodowym, jak i w każdym innym jego aspekcie. Każdego dnia spotyka mnie coś nowego, coś inspirującego; nieraz trudnego, nieraz nieco męczącego, ale zawsze na końcu okazuje się, że dzięki pomocy ludzi pełnych energii i zapału - udaje mi się pokonać tę przeszkodę. Bo w NZS-ie zostaje się właśnie dla ludzi, dla ich życzliwości, czasami szaleństwa, wspólnych wyjść i przyjaźni, które (nie boję się tego słowa) przerodzą się w przyjaźnie na całe życie. NZS to dla mnie druga rodzina i nie wyobrażam sobie ani jednego dnia bez niej.

Kornelia Pokorska Przewodnicząca NZS Uniwersytetu Szczecińskiego 2015/2016

Na pewno nauczyłam się w jakimś stopniu zarządzać swoim czasem i pracą grupy (ale i tak uważam, że doba ma za mało godzin), wyznaczać cele i zadania, organizować projekty, ale przede wszystkim ukształtowałam moją osobowość. Bywało różnie, raz pod górę, raz z górki, ale nigdy się nie poddawałam. Choć czasem brakowało sił i upadałam, to i tak podnosiłam się i stawiałam dzielnie czoła wyzwaniom i problemom.

Katarzyna Widziszowska Przewodnicząca NZS 2014/2015

NZS stanowi niepowtarzalną szkołę życia. To możliwość sprawdzenia się w większości sytuacji, które czekają nas w bliższej lub dalszej przyszłości. Organizacja zrzesza ludzi o różnych charakterach, opiniach, zainteresowaniach i umiejętnościach, co pozwala spojrzeć na każde zagadnienie z różnych perspektyw. Te trzy litery i cała historia z nimi związana, pozostaną ze mną jeszcze na wiele lat po zakończeniu działalności w NZS-ie. To tutaj poznałam ludzi, którzy zmienili moje życie i sposób patrzenia na świat. Niezależne Zrzeszenie Studentów uczy, wychowuje i kształtuje; to coś więcej niż tylko organizacja studencka, to sposób na życie.

Monika Wawrzyniak Wiceprzewodnicząca 2015/2016

ds.

Finansów

Początkowo byłam członkiem Sekcji Obrony Studenta. Potem koordynowałam nasz uczelniany projekt ABC Studenta, a także pełniłam funkcję sekretarza zarządu. Przewodniczącą NZS AGH byłam przez dwa lata. Dzięki NZS-owi radzenie sobie w sytuacjach kryzysowych to moja specjalność.




Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.