My Piszanie nr 5

www.mypiszanie.pl

Marek Łachacz po pierwsze

gospodarka

4 x PISZ

Kandydat na Burmistrza Pisza

MyPPiszanie iszanie

Wydawca: KWW MY Piszanie

Nr

5

Wrzesień 2014

Cena: 299 zł

Ag en t

ISSN 2353-8481

Miesięcznik społeczno-gospodarczy

d a ł k U ięty str. 4

zamkn

My Piszanie

Spis treści 4 6 8 9 10 13 14 16 18 19

4

Układ zamknięty, czyli rodzina jest najważniejsza

OSKARZONY

Co nowego w starych sprawach?

OSKARZONY

Zmiany są konieczne!

Wynagrodzenia

osób zatrudnionych na kierowniczych stanowiskach w gminie Pisz

A miało być normalnie…

Miała zapanować zgoda i rozwój

6

8

59,5 53 m ln

akt ual ne z adl- . uze nie:

Nepotyczny Pisz - Nie lękajcie się

O krajobrazie - naszym kapitale

Nie jestem przeciw

Kr dy et ra ty

o

ga bli cj e

zl-

Miroslaw B. 18-19

Po piąte: Ochrona środowiska Wywiad z Markiem Łachaczem

Po szóste: Turystyka Wywiad z Markiem Łachaczem

2

My Piszanie Miesięcznik społeczno-gospodarczy Wydawca: Euro Studio sp. z o.o., ul. Dworcowa 3, 10-413 Olsztyn, redakcja@mypiszanie.pl Redaktor naczelny: Przemysław Bałdyga, przemyslaw.baldyga@mypiszanie.pl Numer 5 (Wrzesień 2014)

My Piszanie

Od redakcji Drodzy Czytelnicy!

Z przymruzeniem

oka

W obecnym numerze naszego miesięcznika społeczno-gospodarczego prezentujemy artykuł Krzysztofa Kosińskiego „Układ zamknięty” opisujący zachowania piskiej władzy i odpowiadający na pytanie dlaczego selekcja negatywna w naszej gminie obowiązuje. Prezentujemy także listę wynagrodzeń w gminnym samorządzie - włodarze zarabiają całkiem nieżle jak na zadłużoną gminę.

Zbyszek Kuczyński pisze dlaczego nie jest przeciw Janowi Alickiemu, ale wyjaśnia dlaczego jest krytyczny wobec dalszego zarządzania przez nauczyciela wf.

Zenon Bednarczyk stawia pytania dlaczego Burmistrz rok w rok zawyża planowane dochody budżetowe o ponad 10 mln.

Cykl wywiadów z Markiem Łachaczem w tym numerze obejmuje ochronę środowiska i turystykę.

Następny numer będzie numerem wyborczym. Życzymy udanej lektury.

Redaktor naczelny Przemysław Bałdyga

Zapraszamy do odwiedzania portalu

Cytat miesiąca:

”

Wolność oznacza odpowiedzialność. A to jest właśnie to, czego się większość ludzi obawia.

”

www.mypiszanie.pl

George Bernard Shaw

Znajdź nas na Facebooku www.facebook.com/MyPiszanie

Złote

myśli

Burmistrza Numer 5 (Wrzesień 2014)

“Zadłużenie jest wynikiem racjonalnego gospodarowania pieniędzmi” - Jan Alicki, Panorama Piska, nr 2 (28)

3

My Piszanie

Układ zamknięty czyli rodzina jest najważniejsza

W Polce komunistycznej władza mówiła: dyrektor, czy prezes musi być „nasz”, ale przynajmniej musiał mieć jakieś kwalifikacje. Dzisiaj w samorządzie piskim najważniejsze jest: musi być „nasz”, a o kompetencjach nikt nie myśli.

Dariusz Olender

radny Rady Miejskiej w Piszu

radny Rady Miejskiej w Piszu Pan Dariusz to rekordzista Żona pana Adama znalazła w zatrudnianiu rodziny: zatrudnienie w Miejskiej żona zatrudniona jako sekretarka Bibliotece w Piszu w szkole w Trzonkach, jeden brat zatrudniony w PWiK, drugi brat zatrudniony w szkole w Gimnazjum nr 1, a sam będąc radnym zatrudnił się w pomocy Społecznej (MGOPS). Cóż za przedsiębiorczość!!!

Pan Dariusz to jedna z czołowych postaci „układu”, dba o to by Komisja Rewizyjna nie miała dziwnych pomysłów.

Jest przewodniczącym Komisji rewizyjnej sprawującej nadzór nad działalnością Burmistrza

Adam Cieśluk

radny Rady Miejskiej w Piszu Syn Mateusz Cieśluk, działacz lokalnego PIS, zatrudniony w Urzędzie Miejskim, obecnie z zarzutami prokuratorskimi za organizację „Mazurskiego Grzańca”.

Sprawa przez Prokuratora przesłana do sądu w Piszu

W Piszu od wielu lat obowiązuje system negatywnego doboru kadr na stanowiska w samorządach i jednostkach podległych, który polega na tym, że kandydat musi być nasz i nie może być zbyt Krzysztof Bajno wykształcony, kreatywny, bo w przyszłości może radny Rady Miejskiej stanowić zagrożenie dla rządzących elit. Taki syw Piszu stem skutkuje tym że gospodarczo, edukacyjnie, kulturalnie jesteśmy na szarym końcu, bo osoby Lokalny działacz PSL, syn zatrudniony które decydują o obliczu miasta nastawione są na w Piskim Domu Kultury przetrwanie na stanowiskach, a nie na realizacji ambitnych celów rozwojowych.

Człowiek do wszystkiego w ekipie Jana Alickiego Od ośmiu lat na Piskiej scenie samorządowej dominują osoby startujące w wyborach z list: PSL, Porozumienia Społecznego Jana Alickiego, Ziemii Piskiej, Prawa i Sprawiedliwości. Co ich łączy? Na pewno chęć dzielenia tortu jakim są stanowiska w samorządach i jednostkach podległych. Konkursy na stanowiska od wielu lat są fikcją, czego najlepszym przykładem był konkurs na stanowisko dyrektora Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, gdzie zapomniano w warunkach konkursu wpisać, że osoba ta winna mieć wykształcenie Wiesław Pupek specjalistyczne. A że konkurs pisany był pod osobę pełpseudonium „Nalewak” nomocnika finansowego komitetu Porozumienie Społeczne Jana Alickiego nauczyciela pana Leszka Leńca Szef działu organizacyjnego Urzędu Miejskiego, i jednocześnie kandydata na radnego z tego ugruposzara eminencja tego urzędu wania to już inna sprawa. W konkursie pokonał wieloletniego prezesa Sklejki Pisz Tadeusza Banacha - osobę o Człowiek do „trudnych zadań” w ekipie, zaufany człowiek Burwieloletnim stażu managerskim, gruntownie wykształmistrza Jana Alickiego coną. Podobnie jest w innych ustawianych konkursach - na ogół zawsze wygrywają swoi.

Układ zamknięty Jana Alickiego stworzony w czasie jego kadencji w latach 2006 - do chwili obecnej… podajemy tylko niektóre powiązania, układ zatacza oczywiście szersze kręgi…..

4

Adam Podsiad

Mirosław Banach

radny Rady Miejskiej w Piszu Żona zatrudniona w MGOSiR na basenie miejskim, syn w PWiK Klub Wikingowie, w którym był wieloletnim prezesem otrzymywał duże dotacje z kasy miejskiej. Ponieważ zdaniem Prokuratury część pieniędzy nie trafiała do dzieci i młodzieży w związku z czym zostały panu radnemu postawione zarzuty prokuratorskie. Obecnie sprawa jest w sądzie.

Numer 5 (Wrzesień 2014)

My Piszanie Andrzej Skrzecz

radny Rady Miejskiej w Piszu Będąc radnym zatrudnienie znalazł w PWiK Wieloletni znajomy Jana Alickiego, członek KWK Porozumienie Społeczne Jana Alickiego

Leszek Leniec

nauczyciel, obecnie dyrektor PWiK Były nauczyciel, aktywny działacz KWK Porozumienie Społeczne Jana Alickiego, obecnie piastuje stanowisko dyrektora PWiK

Krzysztof Kulenty

radny Rady Miejskiej w Piszu Również radny zaradny, syn znalazł zatrudnienie w strukturach Straży Miejskiej

Były pełnomocnik finansowy komitetu Jana Alickiego

Wiesław Tykocki

doradca Burmistrza Pisza, były nauczyciel Obecnie pełnomocnik komitetu Jana Alickiego (w poprzednich wyborach Katarzyna Małecka, prezes Banku Warmińsko-Mazurskiego), wieloletni znajomy i przyjaciel Jana Alickiego, obecnie po utracie dwóch v-ce Burmistrzów druga osoba w gminie, oficjalnie doradca Burmistrza Synowa pana Wiesława i znalazła zatrudnienie w Urzędzie Miejskim w Piszu, gdzie zajmuje się gospodarką odpadami.

Jerzy Malczyk

Lilla Bednarek

przewodnicząca Rady Miejskiej w Piszu Mąż - były pracownik poczty znalazł zatrudnienie w Muzeum Ziemi Piskiej

Jan Alicki

Od lat ubezpiecza mienie gminne, co jest przedmiotem krytyki opozycji i mieszkańców, klasyczny przykład wykorzystywania pozycji do celów osobistych.Ubezpieczyła nawet piską fontannę.

Przez opozycję nazywana „Lilla zaradna”.

były dyrektor PGR w Kociołku Szlacheckim, później przedsiębiorca bez sukcesów Po wygranych wyborach w 2006 został dyrektorem MGOSiR pomimo braku specjalistycznego wykształcenia w tym kierunku, obecnie bohater jazdy wężykiem 2,73 skazany prawomocnym wyrokiem sądu Osoba która podobno w sposób szczególny w wyborach 2006 r. przyczyniła się do liczenia głosów i wyboru Jana Alickiego na Burmistrza

Burmistrz

Numer 5 (Wrzesień 2014)

5

My Piszanie

Co nowego w starych sprawach... Źle się dzieje w „państwie piskim”! Przepłacone imprezy, urzędnicy szastający publicznymi pieniędzmi, dyrektor pijany w sztok za kierownicą samochodu... Coraz więcej spraw w prokuraturze i sądzie - w ostatnich tygodniach głośno o tym nie tylko w lokalnych mediach. Co gorsza piscy radni nie widzą, albo raczej nie chcą widzieć niektórych problemów. Zdarza się też, że przymykają oko na zachowania kolegów „po fachu”, rzec by można, że dają tym samym ciche przyzwolenie na łamanie prawa.

Mazurski Grzaniec Prokuratura Rejonowa w Ełku zakończyła śledztwo dotyczące „Mazurskiego Grzańca”, piskiej imprezy z 2011 roku. W dochodzeniu tym o przestępstwo urzędnicze podejrzanych było czterech pracowników Urzędu Miejskiego w Piszu. Prokurator oskarżył Mateusza C. i Bartłomieja S. o niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień (Art.231§1 kk), wobec Zbigniewa W. wystąpił do sądu z wnioskiem o warunkowe umorzenie postępowania karnego, a wobec Rafał G. śledztwo umorzył.

Jak poinformował Dariusz Piekarski, szef ełckiej prokuratury, przy organizacji w 2011 roku „Mazurskiego Grzańca” oskarżeni bez żadnego uzasadnienia skorzystali z usług pośredników, przez co wzrosły koszty organizacji imprezy. Imprezy, która trwała zaledwie kilkanaście godzin i kosztowała ponad pół miliona złotych, a gmina dostała przeszło 450 tyś.zł unijnego wsparcia. Zdaniem prokuratora, Urząd Miejski w Piszu przepłacił na „Grzańcu” ponad 208 tysięcy złotych.

6

W ocenie śledczych, tak duże kwoty wymagały - zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych ogłoszenia przetargu.

Oskarżeni podzielili jednak całą imprezę na mniejsze przedsięwzięcia i wybrali wykonawców z wolnej ręki. W ten sposób o 78 tys.zł więcej zapłacili za występy artystów, a o ponad 130 tys.zł za reklamę imprezy w radio i telewizji - wyjaśnił prokurator Piekarski.

W obu przypadkach urząd korzystał z pośrednictwa jednej i tej samej firmy.

Ponadto śledczy ujawnili fakturę na kwotę 3.000 zł za reklamę na ulicznych telebimach, która w rzeczywistości nie

miała miejsca. Jak ustaliliśmy do sądu w Piszu dokumenty (akty oskarżenia i wniosek o umorzenie) wpłynęły w poniedziałek (1 września). Sąd nie wyznaczył jeszcze terminu rozpraw.

Kodeks karny mówi: Art. 231. Nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza § 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Numer 5 (Wrzesień 2014)

My Piszanie A co z radnym - dyrektorem J.M? Burmistrz wystąpił z pismem do Rady Powiatu w Piszu o wyrażenie zgody na rozwiązanie umowy o pracę z Jerzym M., bo tego wymagają przepisy i taka jest procedura (Jerzy M. jest członkiem Rady Powiatu w Piszu).

Podczas głosowania na sesji Rady Powiatu (28 sierpnia) zdecydowana większość radnych (11 głosów) stanęła murem za swoim kolegą Jerzym M. i nie wyraziła zgody na zwolnienie kolegi z pracy. Tylko 3 radnych było za, a

padł... dwa dni wcześniej. We wtorek (26 sierpnia) Sąd Rejonowy w Szczytnie VII Zamiejscowy Wydział Karny z siedzibą w Piszu wydał wyrok nakazowy w sprawie oskarżonego Jerzego M., uznał go winnym i orzekł karę - karę grzywny w wysokości 2 000 złotych, którą stanowi równowartość 100 stawek dziennych (stawka dzienna - sąd przyjął, że jedna stawka to 20 złotych), zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres 3 lat, świadczenie pieniężne w kwocie 1 000 złotych na rzecz

szu i Starostwa Powiatowego w Piszu na okres 1 miesiąca - opłatę sądową w wysokości 200 zł oraz 188,58 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania sądowego. Wyrok jest prawomocny.

2 wstrzymało się od głosu. W toczącej się dyskusji, niektórzy radni przeciwni zwolnieniu Jerzego M. ze stanowiska dyrektora MGOSiR w Piszu argumentowali swoją decyzję brakiem wyroku sądowego w tej sprawie.

Okazuje się jednak, że wyrok za-

Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej, podanie wyroku do publicznej wiadomości poprzez wywieszenie odpisu orzeczenia wraz z pełnymi danymi osobowymi oskarżonego na tablicy ogłoszeń Urzędu Miejskiego w Pi-

w Piszu Sądu Rejonowego w Szczytnie rozpoczął się proces dotyczący wyłudzania pieniędzy, popełnionych fałszerstw i oszustw. Radnemu Mirosławowi B., oskarżonemu o te przestępstwa, grozi kara pozbawienia wolności nawet do 8 lat.

Numer 5 (Wrzesień 2014)

Ruszył proces w sprawie piskich „Wikingów” Po trzech latach od czasu, kiedy wyszły na jaw podejrzenia o niezgodne z prawem działania w klubie sportowym „Wikingowie”, piski radny Mirosław B. zasiadł na ławie oskarżonych. W VII Wydziale Zamiejscowym

7

59,5 53 m ln

akt ual ne z adl- . uze nie:

My Piszanie

Zmiany są

Kr dy et

zl-

konieczne!

Stan zadłużenia gminy Pisz na dzień 30 czerwca Arkusz1

59,553 mln zł

58,290 mln zł

45,095 mln zł

60 0

50 0

wykonanie dochodów zaledwie w kwocie

40 0

30 0

41,073 mln zł

20 0

10 0

20 000 000,00 zł

Kolejne ciekawostki z ,,wirtualnych 10 000 000,00 zł budżetów” naszej gminy to chociażby dochody ujęte w dziale: ,,Gospodarka gruntami i nieruchomościami” m.in. 0,00 zł 1 2 3 2012 2013 2014 są tu kwoty ujęte ze sprzedaży majątStrona 1 ku gminnego, które w istotny sposób odbiegają od realizacji założeń budżeDochody - dział „Gospodarka towych.

Arkusz1_2_2

Plan

Wykonanie (9,6%)

Plan

10,736 mln zł

14,071 mln zł

Wykonanie (11,67%)

17,799 mln zł

Wykonanie (14,3%)

Każdy może zaobserwować, że tak planowane dochody mają się nijak do realiów ich wykonania. Braki, 18 000 000,00 zł które muszą występować najprościej jest uzupełniać kolejnymi kredytami.

16 000 000,00 zł Burmistrz powinien mądrze gospoda14 000 000,00 zł rować publicznymi pieniędzmi i być 12 000 000,00 odpowiedzialny za taki stan rzeczy, bo zł kiedyś trzeba stanąć na ziemi, która 10 000 000,00 zł może okazać się, że nie jest już naszą 8 000 000,00 zł własnością. Co wówczas?

gruntami i nieruchomościami” (plan i wykonanie po 1. półroczu)

Plan

Banki, które bardzo chętnie udzielają kredytów dla jednostek samorządu terytorialnego nie chciały udzielić wsparcia finansowego dla burmistrza, który prosił o kolejne pieniądze. Tym razem po I półroczu bieżącego roku zabrakło już ok.4mln. złotych! Jestem też pewien, że ta kwota nie uratuje obecnego budżetu gminy i do końca roku trzeba będzie znów sięgnąć po półśrodki zaradcze tj.: korekty budżetu, przerzucenie płatności na nowy rok budżetowy; tak jak to miało miejsce

np. na koniec 2012roku za obecnego burmistrza - 9.267.677,95zł. niezapłaconych zobowiązań zapłacono z budżetu na kolejny rok; bądź też trzeba będzie zaciągnąć kolejny kredyt.

Trudno ten stan rzeczy nazwać zarzą60 000 000,00 zł dzaniem finansami gminnymi, bo to raczej jest zatykanie dziur na statku, 50 000 000,00 zł który najwyraźniej tonie. Wystarczy przeanalizować kilka istotnych da40 000 000,00 zł nych ze sprawozdań finansowych, pod którymi podpisał się burmistrz Pisza.

Analiza budżetu gminnego po I pół30 000 000,00 zł roczu, z trzech ostatnich lat przedstawia się następująco...

o

ga bli cj e

Plan

Od kilku lat piszę o sytuacji ekonomicznej w naszej gminie. Często zabieram też głos na sesjach Rady Miejskiej w sprawach dotyczących zarządzania budżetem gminnym.

Niestety dziś już wiemy, że prognozy, które budziły moje obawy potwierdziły się. W gminie Pisz widać, że obecny burmistrz nie ma pomysłu jak nią kierować. Ciągłe życie na kredyt doprowadziło do dramatycznej sytuacji ekonomicznej.

ra ty

6 000 000,00 zł

Złote

myśli

Burmistrza

“To prawda, że Gmina Pisz jest zadłużona.

Nie jest to jednak żadna katastrofa, jakby niektórzy chcieli” - Jan Alicki, Panorama Piska, nr 2 (28)

2 000 000,00 zł

0,00 zł

1,709 mln zł

1,506 mln zł

4 000 000,00 zł

2012 1

2013 2

1,642 mln zł

2014 3

Strona 1

8

Numer 5 (Wrzesień 2014)

My Piszanie

Niestety planowanie dochodów pozyskiwanych ze środków europejskich też jest oderwane od rzeczywistości.

Dochody - środki pozyskane ze środków europejskich ,00 zł 1 955 217,93 17,964 zł (plan i wykonanie ,00 zł 1 409 428,56 zł mln zł po 1. półroczu)

Wynagrodzenia osób zatrudnionych na kierowniczych stanowiskach w gminie Pisz

Arkusz1_2

000,00 zł

1 266 602,57 zł Plan

,00 złzł 000,00

Lp.

Stanowisko

000,00 zł

000,00 zł

1,955 mln zł

000,00 zł

0,00 zł

1 2012

1,409 mln zł

2 2013

6,031 mln zł

Wykonanie (21%)

000,00 zł

6,022 mln zł

Plan

000,00 zł

Wykonanie (23,4%)

000,00 zł

Plan

Wykonanie (10,88%)

000,00 zł

1,266 mln zł

3 2014

Strona 1

Poddając analizie kolejne dane budżetowe widać, że przy przeszacowanych dochodach w każdym z 3 ostatnich budżetów można dołożyć wzrost obciążeń z tytułu kolejno zaciąganych kredytów i pożyczek, a także wzrost zaległości podatkowych.

Zgodnie ze stanem na 30 czerwca 2014r. zaległości podatkowe wyniosły ogółem 1.773.536,35 zł i były wyższe w stosunku do roku poprzedniego o kwotę 252.347,17 zł, co stanowi wzrost o 14,23%. Mieszkańcy naszej gminy nie mając perspektyw na pracę i nie otrzymując stałych dochodów nie są w stanie udźwignąć obciążeń, które serwuje nam obecny burmistrz.

Już niedługo staniemy przed dokonaniem kolejnych wyborów. Wybierzmy zatem ludzi, którzy będą odpowiedzialnie reprezentować nasze wspólne interesy. W obecnej sytuacji w naszej gminie jedynym słusznym rozwiązaniem jest wprowadzenie zmian.

Zenon Bednarczyk Radny Rady Miejskiej

Numer 5 (Wrzesień 2014)

Średnio miesięcznie w zaokrągleniu

1

Burmistrz Pisza

14 810 zł

2

Sekretarz Gminy

9 415 zł

3

Skarbnik

4

Prezes Administrator w Piszu

8 045 zł

5

Dyrektor M-GOSiR

6 065 zł

6

Dyrektor PDK

6 130 zł

7

Dyrektor M-GOPS

8 775 zł

8

Dyrektor Biblioteki

6 990 zł

9

Dyrektor ZEOSP

10

Dyrektor SP 1

7 565 zł

11

Dyrektor SP 2

6 950 zł

12

Dyrektor Gimnazjum nr 1

7 005 zł

13

Dyrektor Gminnego Zespłu Szkół

7 320 zł

14

Dyrektor Przedszkola

7 960 zł

10 180 zł

10 455 zł

A jak wygląda sytuacja w innych gminach?

Lp.

Stanowisko

Średnio miesięcznie w zaokrągleniu

Burmistrz Białej Piskiej

11 200 zł

2

Burmistrz Rucianego-Nidy

11 075 zł

3

Zastępca Burmistrza Rucianego-Nidy

9 800 zł

4

Zastępca Burmistrza Białej Piskiej

9 800 zł

5

Burmistrz Orzysza

9 413 zł

6

Zastępca Burmistrz Orzysza

8 090 zł

7

Skarbnik Biała Piska

8 083 zł

8

Dyrektor M-GOPS Ruciane-Nida

5 300 zł

9

Skarbnik Gminy Orzysz

8 750 zł

10

Sekretarz Gminy Orzysz

7 916 zł

9

My Piszanie

A MIAŁO BY MIAŁA ZGOD „Wreszcie będzie normalnie”.

To hasło wyborcze głoszone przez KWW Porozumienie Społeczne Jana Alickiego jesienią 2006 roku, pomogło J. Alickiemu objąć stanowisko Burmistrza Pisza.

Prawdopodobnie wszyscy znamy powiedzenie miłe złego początki. Można je użyć na określenie tego, co wydarzyło się w pierwszej kadencji (do października 2010 roku), a czego wyrazem była wygrana Jana Alickiego w pierwszej turze wyborów w 2010 roku. Wydaje się, że po tych wszystkich stresach 2007 roku (komisarz w Piszu) niektórym potrzebne było odreagowanie. Urządzano imprezy kulturalne, festyny wiejskie, ba, nawet uroczystość otwarcia przejazdu nowym mostem przy „Sklejce” w lipcu 2009 roku, stała się okazją do zrobienia zdjęcia Janowi Alickiemu przecinającemu wstęgę. Jak tu w natłoku wydarzeń znaleźć czas na realizację tego to co znalazło się w programie wyborczym? Jak w takim klimacie myśleć o realizacji obietnic wyborczych? O wszystkich obietnicach rzecz jasna myśleć można, ale które zrealizować? A przecież od stycznia 2007 roku doszła nowa pokusa – wieża ciśnień przy ul. Gdańskiej –

wpisano ją do rejestru zabytków.

Rzymianie, którzy pozostawili nam przysłowie Papier się nie czerwieni, musieli wiedzieć, że czym innym jest spisać obietnice a czym innym je zrealizować. Jak zrealizować na przykład otwarcie nowego przedszkola i żłobka? Otwarcie, cóż prostszego - przecinamy wstęgę i już, ale co zrobić, gdy ktoś zapomniał, że najpierw trzeba je wybudować? Jak zrealizować na przykład utworzenie gabinetów stomatologicznych w szkołach? Zamierzenie jak najbardziej właściwe w sytuacji gdy około 80 % dzieci w wieku 12 lat, ma próchnicę. Niby rzecz prosta; pomieszczenie plus wyposażenie. Udało się? Nie znam ani jednego gabinetu, który byłby utworzony w wyniku realizacji tej obietnicy. Jak zrealizować obietnicę: budowa mieszkań z wykorzystaniem środków finansowych z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego?

Dużo o tym pisano ale skończyło się na planach - gmina mieszkań nie wybudowała. Czy wystarczy wyliczania?

Nie? To wyliczamy dalej. Jak zrealizować obietnicę: utworzenie Domu Opieki Społecznej? Albo (naprawdę dobre): wprowadzenie sygnalizacji świetlnej w newralgicznych punktach miasta? Albo jak zrealizować obietnicę: budowa amfiteatru? Albo obietnicę: budowa centrum sportowo - rekreacyjnego (między innymi skateparku)? A może tak naprawdę to nie warto realizacją tych obietnic

zawracać sobie głowy? Może one były dobre i potrzebne jedynie na czas kampanii wyborczej? A może po prostu, chodzi o to, że dobrych obietnic nie należy pochopnie realizować, bo co się będzie obiecywało w następnej kampanii wyborczej?

Ktoś powie - są przykłady obietnic zrealizowanych. Obietnicą z programu wyborczego z roku 2006, która została zrealizowana w stopniu więcej niż znakomitym jest: utworzenie Straży Miejskiej. A zaczęło się skromnie: Straż Miejska utworzona została na podstawie Uchwały Rady Miejskiej z grudnia 2008 r. i początkowo składała się tylko z Komendanta. Tak, łza się w oku kręci, gdy sobie przypomnimy, że w I kwartale 2009 roku, po przeprowadzonym naborze na komendanta straży miejskiej w Piszu, Straż Miejską krótko, bo krótko, ale tworzył jedynie Komendant. Dla każdego jednak powinno być jasne, że nie po to się mianuje Komendanta, żeby pracował sam. Komendant musi mieć podkomendnych, to oczywiste a ich ilość, zgodnie z Uchwałą Rady Miejskiej, trzeba trafu, określa jednoosobowo Burmistrz Jan Alicki (Strażnicy Miejscy w ilości ustalonej przez Burmistrza). Od 2 września 2014 roku Straż Miejska dysponuje więc już 17 etatami (poprzednio 15 etatami – wzrost od 2 września o dwa etaty). Dla porównania w Kolnie, Straż Miejska składa się tylko z czterech osób. A na razie tymi

Obietnicą z programu wyborczego z roku 2006, która została zrealizowana w stopniu więcej niż znakomitym jest: utworzenie Straży Miejskiej.

10

Numer 5 (Wrzesień 2014)

My Piszanie

YĆ NORMALNIE… ZAPANOWAĆ DA I ROZWÓJ Poradnik:

optymistycznymi akcentami (wzrost liczby etatów w Straży Miejskiej z 15 do 17 w dniu 2 września oraz 3 września uzyskany kredyt z banku w Kolnie – złapany oddech) przechodzimy do analizy hasła wyborczego Zgoda i Rozwój.

Nokaut.

Tak zapewne pochlebcy określali zwycięstwo Jana Alickiego w pierwszej turze wyborów w październiku 2010 roku. Wynik wyborczy mógł zawrócić w głowach - szczególnie tych słabych.

6703 głosy (66,43%) i to pomimo istnienia niezrealizowanych obietnic.

Czy należy się więc dziwić, że i w latach 2010 do 2014 mieliśmy ponownie pomijanie realizacji niektórych obietnic lub realizowanie inwestycji bezsensownych np. remont wieży ciśnień i jej adaptację na taras widokowy z kawiarnią. Pomysł remontu wieży pojawił się już w 2007 roku, ale wtedy jeszcze nie doczekał się realizacji. Zaplanowano jednak koszty na zadanie; Rewitalizacja terenu przy wieży ciśnień przy ulicy Gdańskiej wraz z obiektem, w wysokości 3 milionów 100 tysięcy złotych. Środki z budżetu krajowego miały wynieść 620 tysięcy złotych a środki z budżetu Unii Europejskiej 2 miliony 480 tysięcy złotych. Tak. Takie były plany.

Z dzisiejszej perspektywy, gdy się na to spojrzy i wie, że z budżetu Gminy wydano nie 620 tysięcy złotych a około 4 miliony 300 tysięcy złotych, to należy

się poważnie zastanowić, kto wydał

Zgodę na takie zwiększenie kosztów?

O drobiazg, bo prawie 3 miliony 700 tysięcy złotych więcej? A może właśnie byliśmy świadkami praktycznej realizacji hasła wyborczego Zgoda i Rozwój? Zgoda i owszem (na wzrost kosztów) ale gdzie ten Rozwój?

Weźmy realizację sztandarowej obietnicy wyborczej Komitetu Wyborczego Wyborców Porozumienie Społeczne Jana Alickiego z 2010 r. czyli: Informatyzacja Gminy z wykorzystaniem funduszy zewnętrznych - realizacja projektu Pisz ON LINE. Jest bezdyskusyjne, że gdyby projekt został zrealizowany, to przyczyniłby się do rozwoju Gminy. Któż by nie chciał mieszkać w zinformatyzowanej Gminie? Co prawda już w 2010 roku pojawiły się głosy, że ten zakres Informatyzacji Gminy trochę nie taki jak trzeba, bo na cóż Gminie DZIESIĘĆ masztów Wi-Fi rozmieszczonych wokół jezior? Burmistrz Alicki przecież przekonywał: Nasz program jest ambitny, ale realny. Mamy już doświadczenie i nie obiecujemy przysłowiowych gruszek na wierzbie.

A jak wyszło? Gmina w sprawie realizacji projektu została pozwana przed Sąd i proces nadal się toczy. Jaki będzie wynik? Może poznamy go przed wyborami.

Ale wróćmy do realizacji projektu Pisz ON LINE.

Niespełna półtora roku później umowa na dofinansowanie budowy sieci światłowodowej zostaje przez władze Pisza wypowiedziana. Dlaczego? Oto jak wyjaśnia to Jan Alicki: – Na podstawie danych m.in. z ośrodka pomocy społecznej wydawało się nam, że nie będzie problemów ze znalezieniem 700 chętnych. Jednak przeliczyliśmy się - przyznaje Jan Alicki.

Gmina wydała na potrzeby projektu 257.564,59 złotych z czego: - 237.004,13 zł - na wynagrodzenia personelu zatrudnionego w ramach projektu.

- 10.717,00 zł - materiały promocyjne - 8.613,46 zł - ogłoszenia promocyjne - 1.230,00 zł - konferencja prasowa.

Jaki jest efekt takich działań dla Gminy? Pieniądze zostały wydane, projekt nie został zrealizowany, toczy się sprawa w Sądzie... Zgoda i owszem (na koszty) ale gdzie ten Rozwój? A co z zrealizowanymi obietnicami?

Może z tą: Budowa skateparku i innych obiektów sportowych. Przecież ten nieszczęsny Skatepark ktoś chyba przeklął. Rozpoczęto co prawda, po ośmiu latach obiecywania, jego budowę, ale od dłuższego czasu niewiele się na placu budowy dzieje. A do terminu ukończenia pozostał około miesiąc (15 października). A może zrealizowano:

Pisz ON LINE - sztandarowa obietnica wyborcza Komitetu Wyborczego Wyborców Porozumienie Społeczne Jana Alickiego z 2010 r. Gmina w sprawie realizacji projektu została pozwana przed Sąd i proces nadal się toczy.

Numer 5 (Wrzesień 2014)

11

My Piszanie

Piska Ekomarina - sztandarowy projekt burmistrza Pisza wylądował na mieliźnie

Kontynuowanie projektu rewitalizacji śródmieścia Pisza - remont kamienic i Ratusza? Kto był w śródmieściu Pisza ten wie, że z remontu kamienic nic nie wyszło. A może zrealizowano: Partycypacja w kosztach budowy parkingu przy Szpitalu Powiatowym w Piszu?

Dzisiejszy stan parkingu od strony ulicy Klementowskiego znają chyba wszyscy aż za dobrze – trzeba uważać aby nie uszkodzić zawieszenia. A może zrealizowano: Stworzenie przyjaznego systemu podatków i opłat lokalnych w celu wspierania inicjatyw prywatnych? Czy to nie pech, że w 2012 roku uchwalono podwyżkę stawek podatku od nieruchomości? Czy podwyżką podatków chciano zrealizować przyjazny system podatków? A może zrealizowano Utworzenie sygnalizacji świetlnej w newralgicznych punktach miasta? Tak, to nie pomyłka, to ta sama obietnica, która występowała w programie wyborczym w 2006 roku. Ze zrealizowanej obietnicy nie ma pożytku a dobrą obietnicę można umieszczać w programie co cztery lata. Weźmy kolejny przykład: Utworzenie Hospicjum i Domu Pomocy Społecznej. Czy nie przypomina to złożonej w 2006 roku obietnicy: utworzenie Domu Opieki Społecznej? Co prawda w 2010 roku poprzeczka poszła w górę – już nie samo utworzenie Domu Opieki Społecznej ale także i Hospicjum ale cóż z tego, skoro nie zrealizowano ani tego ani tego? A Ekomarina ktoś zapyta? Zreali-

12

zowano przecież budowę Ekomariny.

Pokazywała to telewizja, informowało o tym radio, pisały gazety. Jak może niektórzy z czytelników pamiętają, wstęgę w dniu 24 czerwca 2013 roku przecinało DZIEWIĘĆ osób, ale mimo tego, efekt działania Ekomariny jest mizerny. Mało jachtów, mało turystów - dlaczego? Odpowiedź nie wydaje się trudna; zaniedbanie promocji poprzez odstąpienie w 2014 roku od udziału w organizacji regat w ramach realizacji programu 7 Cudów Mazur, no i chyba najważniejsze; nieuwzględnienie tego, o czym wiedzą wszyscy w Piszu - zmiennego poziomu wody w jeziorze. Bo chyba pomostów nie zrobiono by świadomie w miejscu do którego łodzią można dopłynąć tylko przy wysokim poziomie wody.

Okazało się, że osiem lat to za mało na realizację obietnic - tak bywa.

Pytanie tylko, czy my, jako mieszkańcy chcemy znów przeczytać o tych obietnicach w 2014 a może i w 2018 roku? Na to pytanie trzeba sobie odpowiedzieć do 16 listopada kiedy to odbędą się wybory samorządowe, a trzeba pamiętać, że kończące się cztery lata drugiej kadencji Jana Alickiego, rozpoczętej pod hasłem Zgoda i Rozwój, Gmina kończy z zadłużeniem około 60 milionów złotych i z 17 etatami w Straży Miejskiej (dla porównania w Elblągu jest 25,5 etatu). Czy ktoś mógł to przewidzieć w 2010 roku czytając słowa Jana Alickiego: „Nasz program jest ambitny, ale realny. Mamy już doświadczenie i nie obiecujemy przysłowiowych gruszek na wierzbie. Będziemy ten program wzbogacać w wyniku konsultacji z mieszkańcami oraz koncentrować się na tych działaniach, które znajdą Państwa poparcie. Cztery lata temu rozpoczęliśmy wspólne budowanie dziś z Państwa pomocą chcemy budować dalej dla naszego wspólnego dobra.” Czy znów przeczytamy te słowa?

A tak na zupełne zakończenie, czy nie jest egzemplifikacją kondycji Gminy w realizacji różnych inwestycji ten napis, który jest wystawiony na widok publiczny już ponad rok?

Numer 5 (Wrzesień 2014)

My Piszanie

Nepotyczny Pisz - Nie lękajcie się!! „Nie lękajcie się!”. Tak brzmiały pierwsze słowa przesłania, jakie 16 października 1978 roku skierował do świata nowo wybrany Papież - Jan Paweł II. Te słowa dawały siłę do mówienia głośno prawdy, aczkolwiek konsekwencje mówienia głośno prawdy w tamtych, a przecież niedawnych czasach mogło grozić różnymi konsekwencjami. Począwszy od utraty pracy z tzw. „wilczym biletem”, który gwarantował bezrobocie na długi czas, skończywszy na najbardziej tragicznych konsekwencjach, utracie życia.

Więzienie, pomówienia, spreparowane dowody winy i szantaż władzy były na porządku dziennym. A jednak społeczeństwo pokonało strach. Głośno wykrzyczany bunt pozostawał w uszach, aż Polska zagrzmiała jednym głosem Naród przestał się bać.

Niezależnie od oceny tamtych czasów, jedno jest pewne. Dopóki naród milczy, władza uznaje to za aprobatę swoich działań. Nie lękajcie się głośno wyrazić swojego buntu. Tylko wtedy władza poczuje respekt przed społeczeństwem.

16 listopada będziemy głosować w wyborach samorządowych. Będziemy wybierać radnych i Burmistrza Pisza. Jak będziemy głosować? Mamy demokrację, ale czy na pewno? Czy

Numer 5 (Wrzesień 2014)

zagłosujemy zgodnie z własnym przekonaniem czy jednak ktoś nam wskaże groźnym palcem gdzie zaznaczyć krzyżyk na karcie do głosowania.

Elementy układanki dzisiejszego układu są bardzo proste. Strach i lęk. Cała rzesza urzędników nie chce zmian, bo być może jeśli się zmieni władza to nastąpi wymiana personelu. Przez takie straszenie utrzymuje się elektorat. Ten lęk jest bezzasadny, ponieważ sprawdzeni, fachowi ludzie pozostają na swoich stanowiskach.

Zmienia się Burmistrz. Statystyki są przerażające, w małych gminach nawet do 40% może sięgać elektorat urzędującego burmistrza z tytułu obsadzenia stanowisk w podległych jednostkach - a należy dodać, że głosują nie tylko pracownicy, ale także ich rodziny.

Rzeczywiście jeśli jakaś rodzina utrzymuje się z pensji urzędniczej to pójdzie i zagłosuje na swojego pracodawcę, nawet jeżeli jego rządy nie będą mu odpowiadać. Ale pamiętajmy.

Układ szczelnie zamknięty nie rozwija się. Oczywistym jest, że na rynku pojawiają się nowe osoby, niejednokrotnie bardzo kreatywne, dobrze wykształcone, które przewyższają w poziomie rozumowania nie jednego człowieka z układu. Należałoby brać przykład z

dużych koncernów, które zabiegają o to, by fachową osobę pozyskać dla siebie.

Lokalna władza może mieć obawy, że osoba z poza układu zaburzy relacje. W większości przypadków jest tak, że nowa osoba nie jest wpuszczana, bo zajęłaby ona czyjeś miejsce, stanowisko. Jeżeli w danej grupie nie ma kreatywnego myślenia to zmiany odbierane są jako zagrożenie, a w rzeczywistości byłyby one niesamowitą korzyścią.

Ale dzięki temu, że włodarze nie potrafią przewidywać zagrożeń dochodzi do transformacji układu władzy. Może jest to dobre rozwiązanie, bo inaczej bylibyśmy skazani na osoby, które funkcjonowałyby na stołku przez całe dekady?

Przede wszystkim trzeba mieć nadzieję na mogące nastąpić zmiany. Jeśli burmistrz dobrze zarządza miastem, gdy większość mieszkańców czuje się bezpieczna i ma pewność, że żyje im się dobrze to nie usunie włodarza.

A ty jak się czujesz? Bezpiecznie?

Jesteś zadowolony ze swojego poziomu życia?

A może chcesz to poczuć?

13

My Piszanie

O krajobrazie - naszym kapitale

Mazury są regionem szczególnym, jednym z najbardziej rozpoznawalnych w Polsce, znanym za granicą, reklamowany w niezliczonej ilości albumów, przewodników turystycznych, folderach, opisywane w książkach oraz pokazywane w filmach.

Po Tatrach i Wybrzeżu Bałtyckim to właśnie Mazury przyciągają największe rzesze turystów z kraju i zagranicy.

Według badań Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki z 2007 r. 27 % respondentów wybrałoby właśnie nasz region na wakacje. Z opublikowanych w 2012 r. badań zleconych przez Urząd Marszałkowski w Olsztynie wynika, że turyści kojarzą Mazury i Warmię jednak głównie z bogactwem przyrodniczym, co jest efektem promowania regionu głównie widokami „kryształowych jezior i ciemnych lasów”, intensywnej kampanii medialnej „Mazury cud natury” oraz ...wieloletnim zaniecha-

14

niem pokazywania odrębności kulturowej i architektonicznej regionu oraz jego zabytków (do niedawna traktowanych przecież jako niechciane dziedzictwo pruskie). Rzeczywiście naszym atutem jest krajobraz naturalny: jeziora (Kraina Tysiąc Jezior), wody płynące (np. Krutynia, Pisa), przyroda (ilość i jakość zasobów przyrodniczych jest wyjątkowa w skali Polski i Europy) i bogactwo lasów (np. Puszcza Piska), ale nie tylko. Atutem Mazur jest bowiem także wyjątkowy krajobraz kulturowy oraz ...peryferyjne położenie, nieco „na uboczu wielkiego świata”, choć stosunkowo blisko największej polskiej metropolii - Warszawy.

Krajobraz kulturowy O atrakcyjności mazurskiego krajobrazu naturalnego zadecydował głównie lodowiec, który pozostawił

nam skarb jakim jest łagodnie i malowniczo sfałdowana powierzchnia ziemi, ze wzgórzami morenowymi i rozpościerającymi się między nimi licznymi jeziorami oraz równinami sandrowymi pokrytymi rozległymi lasami. Drugą składową otaczającej nas tak przestrzeni jest krajobraz kulturowy, a więc to wszystko co jest wytworem rąk ludzkich. Nasi przodkowie zakładając wioski i miasteczka, budując młyny nad rzekami, świątynie i zamki etc., harmonijnie wkomponowali je w otaczającą przyrodę. Przez stulecia podstawowym budulcem były surowce lokalne - kamień, glina, słoma, trzcina, drewno, a więc wygląd tworów ludzkich także strukturą i kolorytem nawiązywał do natury. Z zasady każdy gospodarz, sam lub z pomocą sąsiadów budował swój dom zgodnie z miejscową tradycją statusem majątkowym i potrzebami, a wielkość domu Numer 5 (Wrzesień 2014)

My Piszanie zależna była od zasobności sakiewki, ilości posiadanej ziemi i statusu społecznego oraz wynikała z wiekowej tradycji lokalnej i konieczności współżycia z naturą (klimat, surowce i inne dobra natury). Rezydencyjce możnych i władców, często potężne i ingerujące w zastany krajobraz otaczano ogrodami, parkami i alejami, nie tylko by stanowiły świadectwo ich zamożności, ale właśnie by w ten sposób scalić je z otoczeniem. Wywodzące się z kultury dworskiej aleje przydrożne i parki są wyjątkowym elementem krajobrazu i najlepszym przykładem harmonijnego połączenia kultury z naturą, są bowiem nie tylko dziełem rąk ludzkich i ozdobą krajobrazu, ale też pełnią bardzo ważną rolę w świecie przyrody.

Peryferyjność jako atut a nie wada Poza wyjątkowym krajobrazem, walorem Mazur i Warmii jest także ich peryferyjność, w pozytywnym znaczeniu tego słowa, a więc rozumiana jako położenie z dala od zgiełku, od hałasu i pośpiechu wielkich metropolii, jako miejsce, gdzie można odpocząć w ciszy, na łonie natury. Naszym walorem (z punktu turystycznego rozwoju regionu) jest też ....pewne „zacofanie cywilizacyjne”, przejawiające się brakiem przemysłu ciężkiego i uciążliwych dla środowiska fabryk i zakładów. To „zacofanie”, które w minionych na szczęście już czasach (gdy próbowano „zrównać wieś z miastem”) było powodem do wstydu, sprawiło że krajobraz ten nie został tak mocno jak w innych częściach Polski i Europy zurbanizowany, zindustrializowany i zdegradowany. W ten sposób Mazury pozostały zieloną oazą spokoju, często określaną „zielonymi płucami Polski” i „cudem natury”, która - niczym mityczna Arkadia - przyciąga rzesze turystów szukających odpoczynku od dnia codziennego, spokoju, natury, wody i przyrody. Tak więc krajobraz – postrzegany jako całość - jest naszym bogactwem, kapitałem naturalnym, który przyciąga turystów, a to przekłada się na miejsca pracy, dobrobyt regionu i jego mieszkańców (w ratyfikowanej przez Polskę w 2004 r. Europejskiej Konwencji Krajobrazowej z 20 października 2000 r.: „krajobraz przyczynia się do tworzenia kultur loNumer 5 (Wrzesień 2014)

kalnych [i jest] podstawowym komponentem europejskiego dziedzictwa przyrodniczego i kulturowego, przyczyniając się do dobrobytu ludzi i konsolidacji europejskiej tożsamości”).

Zawłaszczanie krajobrazu Niestety to co jest atutem i wartością, dla niektórych jest utrudnieniem w rozwoju lub bezwartościowe... jeśli nie da się tego zabudować i spieniężyć. Chęć posiadania siedliska, w stosunkowo niewielkiej odległości od Warszawy oraz moda na Mazury powodują, że podaż atrakcyjnych nieruchomości spada, a ich ceny odwrotnie - szybko rosną. To przyciąga inwestorów i rozmaitych biznesmenów chcących „zainwestować w Mazury” i zrobić na tym szybko dużą „kasę”.

Trwa więc nieustanne poszukiwanie nowych okazji i wyprzedaż nieruchomości. To z kolei powoduje, że nawet najgorszej jakości piaszczyste poletko, położone w ładnym miejscu czy zabagniony kawałek linii brzegowej zamienia się w „skarb”, a mając kilka lub kilkanaście hektarów ziemi, wystarczy przekształcić ją w działki budowlano-rekreacyjne i już można liczyć krociowe zyski. Tyle tylko, że ceną tych działań jest szybko postępująca dewastacja krajobrazu i niszczenie ostatnich dzikich zakątków. Coraz więcej ludzi chce mieć na Mazurach „coś” swojego: rezydencję, domek letniskowy lub choćby miejsce pod własny namiot. Paradoksem jest, że tak często ludzie, zachwyceni przecież krajobrazem i jego walorami, postanawiają zawłaszczyć jego kawałek tworząc nowe siedliska nie wpisujące się w otaczającą przestrzeń, budując otoczone wysokimi płotami domy, a w konsekwencji niszcząc krajobrazy i widoki, które ich wcześniej tak zachwyciły. W ten sposób miasteczka rozrastają i rozlewają (niekorzystny proces eksurbanizacji zwany „urban sprawl”), wioski tracą swój wiejski charakter i najlepsze co posiadają, czyli ładne widoki zasłaniane nowymi budowlami i płotami.

Jednocześnie, wraz z anektowaniem kolejnych terenów pod zabudowę tracimy nie tylko piękny krajobraz, ale też coraz częściej oglądamy zapuszczone, niechciane i straszące zabudowa-

nia: zabytkowe domy, pałace, dwory, leśniczówki, budynki poprzemysłowe zamieniające się powoli w ruiny i przeznaczane często do rozbiórki. Ponad sto lat temu, w wydanej w 1903 r. we Lwowie książce Kazimierz Mokłowski napisał słowa, które obecnie są równie, a chyba jeszcze bardziej aktualne niż wówczas: „Jakiś szał wyzbywania się, niszczenia i przerabiania, lub barbarzyńskiego sposobu „odnawiania” najpiękniejszych pozostałości po dawnych czasach ogarnął naród, grożąc przerwaniem ciągłości nici kulturalnej wiążącej ze sobą pokolenia”.

Cytat na zakończenie Jan Gwalbert Pawlikowski - humanista, prawnik i ekonomista w opublikowanym ponad sto lat temu obszernym eseju zatytułowanym „Kultura a natura”, analizując relacje pomiędzy ochroną przyrody, a jej gospodarczym wykorzystaniem pisał: „... tylko pierwotna i wolna, a nie przez spekulacyjne uprzystępnienie znieprawiona przyroda godna jest miłości”.

Zdanie to, wydrukowane, powinno wisieć we wszystkich instytucjach, wydziałach i urzędach (miejskich, gminnych i powiatowych), które w swojej nazwie lub zakresie kompetencji mają słowo „środowisko” czy „przyroda” i być naczelnym przesłaniem działania.

Pojęcie krajobrazu jest szersze od pojęcia przyrody, która wprawdzie dzieli się na ożywioną i nieożywioną (a więc obejmuje również formy krajobrazu), zawęża jednak często pole widzenia do świata roślin i zwierząt, a w potocznym, coraz bardziej strywializowanym społecznym odbiorze sprowadza się często do przysłowiowych „żabek” i „kwiatków” („człowiek ważniejszy niż żabka”). Dlatego zdanie Pawlikowskiego, choć prawdziwe i mądre, należało by sparafrazować i rozszerzyć: „...tylko pierwotny i wolny, a nie przez spekulacyjne uprzystępnienie znieprawiony krajobraz godny jest miłości”.

Cdn...

Krzysztof A. Worobiec Stowarzyszenie na rzecz Ochrony Krajobrazu Kulturowego Mazur „Sadyba”

15

My Piszanie

Nie jestem przeciw...

Impulsem do wyrażenia moich myśli był film, w którym ktoś roznosząc ulotki na ulicy pytał przechodniów: czy jesteś przeciw komunizmowi? I wręczał ulotkę. Z takimi sytuacjami mamy dość często do czynienia.

Nieistotne czego dotyczy taka akcja.

Nie jest ważne czy jesteś przeciw obwodnicy w dolinie Rospudy, zabijaniu wielorybów, wycinaniu lasów tropikalnych, fermom futerkowym, przemocy na ulicach, czy obecnie panującej władzy. Pytania prawie zawsze dotyczą spraw oczywistych. Przecież nikt nie chce śmierci wielorybów, czy wycinania lasów. Istotą takich pytań jest sprowokowanie nas, a właściwie nakierowanie na wyrażenie sprzeciwu, do zajęcia jednoznacznego stanowiska, że jesteśmy przeciw. Gdy już wiemy, że jednak jesteśmy wskazuje się nam sprawcę naszego protestu.

Może nim być wielorybnik, międzynarodowa korporacja, turysta, może być rząd. W efekcie zaczynamy być najpierw przeciwnikiem, później stajemy się wrogiem. Im taka akcja trwa dłużej, a jesteśmy w jej środku, nasze poglądy stają się coraz bardziej radykalne. Przeciwnik ma coraz więcej wad. Polaryzujemy się. My jesteśmy coraz lepsi, oni coraz gorsi, głupsi.

Podbijamy bębenek nienawiści. Zaczynamy wierzyć głęboko, że jeśli ich usuniemy (najlepiej z powierzchni ziemi), to znikną nasze wszystkie problemy i kraina szczęśliwości otworzy się przed nami. Mechanizm takiego działania polega na pokazywaniu wroga, budowaniu nienawiści, co pozwala w konsekwencji nie mówić nic o swoim programie, swoich celach. Nie trzeba

16

bowiem przekonywać do programów negując przeciwnika.

W listopadzie będziemy mieli możliwość wybierania władz samorządowych w tym burmistrza. Będziemy wciągani do kręgów poparcia róż-

nych kandydatów. Cztery lata temu Burmistrz Alicki zdeklasował konkurentów wygrywając w I turze z ponad 60-cio procentowym poparciem.

W ten sposób stał się i moim Burmistrzem. Nie ma znaczenia, że jego potencjał przywódczy oceniałem bardzo krytycznie. Jego dokonania w drugiej kadencji potwierdziły moje ówczesne obawy. Byłem przekonany, że brak mu pomysłu na rozwój gminy, brak poczucia odpowiedzialności za wydawane gminne pieniądze. Wówczas jednak ważne było to, że większość mieszkańców Burmistrz Alicki przekonał do siebie, że mu zaufali. Dali mu więc prawo rządzenia gminą dla ich do-

bra, wydawania ich pieniędzy, dali mu również prawo zadłużania gminy na wiele lat, prawo pozbawienia nas, swymi decyzjami, szans na rozwój. W takich okolicznościach trudno mieć satysfakcję ze słuszności swych wcześniejszych przekonań.

Rozpoczynająca się kampania wyborcza, mam taką nadzieję, nie musi być kampanią nienawiści, opartą o budowanie przeciwników, kreowanie wrogów.

Może mieć charakter merytoryczny, być kampanią programów opartych na przemyślanych pomysłach. Nie chcę wokół siebie przeciwników, wolę ludzi, z którymi można dyskutować. Dlatego nie jestem przeciw Burmistrzowi Alickiemu.

Z faktu, że obwiniam go o doprowadzenie gminy do granicy zapaści ekonomicznej, o pozbawienie jej szans na rozwój nie wynika, że jestem jego wrogiem. Wynika tylko tyle, że jestem za zmianą koncepcji i sposobu zarządzania gminą na taki, który da nam szanse na rozwój. Wyprowadzenie spraw gminy na ścieżkę wzrostu wymaga odważnej koncepcji opanowania długu, znalezienia rezerw i oszczędności, wymaga szukania do pomocy ludzi kompetentnych. Wymaga to jasnej wizji przyszłości, tej najbliższej i wskazania działań docelowych. Ponieważ nie widziałem i nadal nie widzę w Burmistrzu Alickim potencjału na takie dalekowzroczne i odważne działania, po postu nie oddam na niego swego głosu. Rozgraniczam bowiem ocenę p.

Aliciego jako człowieka, nauczyciela, czy trenera od oceny jego dokonań jako Burmistrza Pisza.

Zbigniew Kuczyński

Numer 5 (Wrzesień 2014)

MMy yPPiszanie iszanie Po pierwsze:

gospodarka Po drugie:

pomoc społeczna Po trzecie:

edukacja

i innowacyjność Po czwarte:

kultura i dziedzictwo kulturowe Po piąte:

środowisko przyrodnicze i jego ochrona

18

Po szóste:

Str.

19

turystyka Po siódme:

nie kradnij

Łachaczem Cykl wywiadów z Markiem Kandydatem Stowarzyszenia MY Piszanie na Burmistrza Pisza

Numer 3 (Czerwiec 2014)

Str.

17

Ochrona My Piszanie

Po piąte:

środowiska

Danuta Salkowska: Panie Marku, czy ochrona środowiska jest w ogóle ważna?

Marek Łachacz: Jest ważna i nie jest fanaberią kilku ekologów. Powód jest prosty, egoistyczny - jeżeli jako gatunek ludzki na planecie Ziemia chcemy przetrwać to o środowisko przyrodnicze musimy dbać i je chronić. W roku narodzin Chrystusa ziemię zamieszkiwało ok. 250 mln ludzi (dla porównania Polskę dzisiaj zamieszkuje ok. 40 mln), w roku 1930 około 2 mld, w roku 1961 kiedy Gagarin leciał w kosmos 3 mld, w 1974 kiedy Polska zdobywała brązowy medal

leży w sposób szczególny dbać, bo bez tych zasobów nie przetrwamy.

W przypadku naszej gminy na przyrodę i środowisko powinniśmy spojrzeć z dwóch perspektyw: jako źródło doznań estetycznych oraz istotny element gospodarczy.

Przyroda i środowisko to synonimy ładu i piękna. Z innej strony zasoby przyrody to ważne elementy gospodarki, a w przypadku gminy Pisz to właśnie na tych zasobach jest ona oparta, albowiem przemysł drzewny i turystyka to dzisiaj najważniejsze gałęzie naszej gospodarki.

Ważne, aby z tych zasobów korzystać

Arkusz2

Wzrost ludności świata i Europy

(wartości w milionach)

Świat Europa 1

1110

1500

1700

1800

Świat

Świat

Świat

1900

1950

1960

1980

1990

2000

2012

ROK: 1 1110 1500 1700 1800 1900 1950 1960 1980 1990 2000 2012 Świat

251

Świat

350

Europa Europa

5

50

450

600

Świat

Europa Europa

203

408

Strona 1

mistrzostw świata w piłce nożnej już 4 mld, a obecnie po 40 latach już ponad 7 mld. Powierzchnia ziemi pozostaje niezmienna, a nas dramatycznie przybywa, więc o zasoby przyrody na-

18

Świat

978 1650 2519 Europa

547

Świat

Świat

Świat

Świat

Świat

Europa

Europa

Europa

Europa

Europa

3041 4451 5295 6118 7022 605

693

721

729

726

w sposób rozważny, długoterminowy co w konstytucji zapisano jako „zrównoważony rozwój”. Bez dbałości o stan tego środowiska i bez racjonalnego gospodarowania jego zasobami czekać

nas będzie ekonomiczna marginalizacja i brak perspektyw.

Warto w tym miejscu także przytoczyć słowa Jana Pawła II z homilii wygłoszonej w Zamościu, które jest swoistym przesłaniem do rządzących w zakresie ochrony środowiska: „Zwracam się w szczególny sposób do tych, którym powierzona została odpowiedzialność za ten kraj i za jego rozwój, aby nie zapominali o obowiązku chronienia go przed ekologicznym zniszczeniem! Niech tworzą programy ochrony środowiska i czuwają nad ich skutecznym wprowadzaniem w życie!”

A jakie są zadania Burmistrza w zakresie ochrony środowiska, co burmistrz może dla środowiska zrobić?

Zgodnie z ustawą Burmistrz jest organem ochrony przyrody, o czym często się nie pamięta. Myślę że ważne jest tworzenie dobrych planów zagospodarowania przestrzennego, które będą uwzględniać walory środowiska przyrodniczego. Decyzje środowiskowe nie powinny być pisane formalnie, a powinny dokonywać rzetelnej analizy problemu. Ważne jest także, aby przy realizacji inwestycji brać pod uwagę istniejące walory środowiska, a nie to środowisko degradować.

Dla przykładu, rewitalizacja Piskiego rynku. Najpierw wycięto okazałe lipy, a później na ich miejsce posadzono rachityczne drzewka. Teraz na odrobinę cienia na placu Daszyńskiego będziemy czekać 30 lat. Podobnie nie wiem dlaczego nad Pisą przy pomniku książki Wańkowicza wybetonowano cały skwerek, na którym nikt nie chce wypoczywać. Podobnie jest z terenem Numer 5 (Wrzesień 2014)

My Piszanie skateparku, gdzie wycięto wszystkie drzewa, a później zapewne znów coś rachitycznego będzie się sadzić i czekać aż urośnie za 20 lat. To pokazuje pewną filozofię patrzenia władz na przyrodę i to chciałbym zmienić.

Ważną sprawą jest także dostępność do wód. Jest paradoksem, że mieszkając na Mazurach w Krainie Tysiąca Jezior mamy tak ograniczony dostęp do jezior i rzek, których brzegi są zawłaszczane, grodzone pomimo że ustawa Prawo wodne w sposób jednoznaczny tego zabrania. Ramowa Dyrektywa Wodna bardzo ładnie to opisuje: „...woda nie jest produktem handlowym takim jak każdy inny, ale raczej dziedziczonym dobrem, które musi być chronione, bronione i traktowane jako takie...”

A co z inwestycjami związanymi z ochroną środowiska ?

Na pewno należy dokończyć inwestycje sanitarne w gminie, tym bardziej, że w bieżącej perspektywie unijnej poziom dofinansowanie wyniesie ok.80%

do inwestycji.

Warto też pomyśleć o programie dofinansowania indywidualnych kotłowni, ponieważ czasami w naszym mieście występuje smog. Ważne jest, aby w sposób profesjonalny rozwiązać gospodarkę odpadami łącznie z budową zakładu utylizacji, aby na śmieciach zacząć zarabiać. Warto pomyśleć o własnym składowisku odpadów. Te inwestycje można przeprowadzić również w oparciu o partnerstwo publiczno-prywatne.

Na tym polu będę bardzo aktywny.

A co z farmami wiatrowymi i solarami?

Wydaje mi się , że problem sam się rozwiązał. Polityka naszego województwa w tym zakresie wydaje się jednoznaczna, co wynika ze stanowiska Marszałka Województwa Jacka Protasa, które osobiście popieram. Farmy wiatrowe psują krajobraz, a wpływ na zdrowie mieszkańców nie jest do końca zbadany, a korzyści ekonomiczne iluzo-

ryczne i adresowane do wąskiej grupy.

Natomiast energia solarna zdecydowanie tak, pod warunkiem że lokalizacja będzie uwzględniała walory kulturowe regionu.

Czy człowiek zapanuje nad przyrodą?

Dzisiaj nam się wydaje, że jesteśmy panami, ale to nieprawda. Jak przychodzą klęski żywiołowe, to się wtedy okazuje, że jesteśmy robaczkami na tej kuli ziemskiej i jesteśmy zupełnie, ale to zupełnie bezsilni. Wystarczy kilka dni opadów i okazuje się, że człowiek nie może się nigdzie ruszyć, nie może nic załatwić.

Człowiek czy przyroda, co jest ważniejsze?

To złe pytanie. Bez środowiska przyrodniczego nie przetrwamy, świat technologii nam tego nie zastąpi.

Po prostu: CZŁOWIEK i PRZYRODA Dziękuję za rozmowę.

Turystyka Po szóste:

Danuta Salkowska: Panie Marku, czy turystyka to przyszłość naszej Gminy?

Myślę, że przyszłość i jedna z dwóch wiodących dziedzin piskiej gospodarki - z dużą perspektywą rozwoju.

Co w takim razie gmina może zrobić aby ta dziedzina lepiej się rozwijała ?

Gmina powinna inwestować w rozwój infrastruktury turystycznej ogólnodostępnej, tak aby być atrakcyjną turystycznie. Dla przykładu w ostatnich latach sąsiednie Mrągowo wybudowało wyciąg narciarski – co przyczynia się do przedłużenia sezonu w tym mieści o około 1,5 miesiąca – to duNumer 5 (Wrzesień 2014)

żo dla miejscowego hotelarstwa. Mrągowo jest organizatorem uznanych w kraju wydarzeń artystycznych. Widać że mają na siebie pomysł.

W naszej gminie brak jest atrakcji turystycznych i w ostatnich latach niewiele zrobiono, aby to zmienić.

Trudno piską wieżę ciśnień uznać za taką atrakcję, chyba że za atrakcję z kategorii „szczyt głupoty i rozrzutności”.

Myślę, że o rozwoju turystyki powinniśmy rozmawiać i zawierać sojusze na poziomie sześciu gmin: Ruciane-Nida, Orzysz, Biała Piska, Mikołajki, Piecki, Pisz ponieważ w sposób naturalny stanowimy tzw. Mazury Południowe, z centralniepołożonymi Śniardwami , z Puszczą Piską. z rzeką Krutynią i Pisą. To właśnie dla tego obszaru bu-

dowałbym wspólną strategię rozwoju produktów turystycznych, atrakcji turystycznych i prowadziłbym wspólną kampanię promocyjną, a także opracował wspólne zasady funkcjonowania informacji turystycznej. Te gminy to naturalni sojusznicy w rozwoju turystyki, im wcześniej to zrozumiemy to korzyści będą szybsze i większe.

Czyli w grupie siła?

Tu nie ma wyjścia, trzeba się jednoczyć, aby być silniejszym. Trasy rowerowe trzeba opracowywać dla całego obszaru, a nie patrzeć gdzie jest granica administracyjna gminy.

Turysta wypoczywający w Piszu chętnie zwiedzi wyłuszczarnie nasion w Rucianem-Nidzie, czy też odwiedzi

19

My Piszanie prehistoryczny „krąg Galindów” w gminie Biała Piska. Takie jednoczące działania są już podejmowane przez Lokalną Organizację Turystyczną, ale jest to namiastka możliwości jakie drzemią.

W takim razie jakie są najpilniejsze inwestycje w turystykę?

Na pewno trasy turystyczne z wykorzystaniem potencjału Puszczy Piskiej, Śniardw i jeziora Nidzkiego. Koniecznie trzeba zrealizować projekt Pisa Narew, którego jestem pomysłodawcą.

Myślę, że warto rozwinąć szerzej działalność Muzeum Ziemi Piskiej, tak aby było perełką tej części Mazur i źródłem wiedzy o regionie. O budowie portu w centrum miasta nie wspominam, ponieważ to także w końcu trzeba zrobić, a nie gadać.

A inwestycje hotelarskie?

Atrakcyjne tereny pod takie inwestycje w naszej gminie się znajdują. Ogromny potencjał drzemie w terenach położonych nad jeziorem Roś za Łupkami, jednak status własności gruntów ogranicza rozwój tych terenów, albowiem grunty należą do Lasów Państwowych.

Myślę, że jest możliwość zmiany sytuacji, przy znacznym zaangażowaniu gminy, w zamianę gruntów leśnych gminnych z lasami Państwowymi. Takie operacje w Polsce były robione. W

ten sposób zyskujemy olbrzymi teren inwestycyjny położony blisko Pisza.

Ogromne możliwości drzemią także w miejscowości Zdory i Kwiku, gdzie obecnie trwają prace związane z realizacją dużych obiektów hotelarskich.

Jest też miejsce na realizację obiektu hotelarskiego w centrum miasta, w miejscu gdzie pierwotnie znajdował się zamek, wstępne koncepcje zostały już opracowane. Rozwój hotelarstwa dla gminy ma ogromne znaczenie, ponieważ jest to ważne źródło dochodów własnych gminy, albowiem generuje duży wpływ do budżetu z tytułu podatku od nieruchomości.

Czy jest miejsce na tak dużą ilość obiektów w gminie, która prrzecież nie jest Mikołajkami?

Gdy w Mikołajkach zainicjowany został boom hotelarski wszyscy twierdzili że obiektów o 50% będzie za dużo.

Dziś nie słychać, aby któryś obiekt zbankrutował. Według mnie im więcej tym lepiej. A Mikołajkami nie jesteśmy, myślę że potencjał mamy większy: w sąsiedztwie ogromna Puszcza Piska, rzeka Pisa, lepsza dostępność komunikacyjna, lepsze zasoby ludzkie.

Natomiast bez wątpienia na początek powinniśmy pozbyć się kompleksów i umiejętnie poszukiwać rzetelnych inwestorów w tej branży.

A co z krótkim sezonem turystycznym?

Nad tym trzeba pracować, tworząc produkty turystyczne pozasezonowe. Na zachodzie Polski np. bardzo dobrze rozwija się turystyka medyczna, powstają gabinety SPA , powstają obiekty dla osób starszych, tworzy się produkty związane z turystyką kulturową. Jeszcze kilka lat temu większość restauracji w Rucianem-Nidzie we wrześniu była zamykana, dzisiaj funkcjonują w zimie. Świat się dynamicznie zmienia i to zmienia się na korzyść przemysłu turystycznego, więc bądźmy dobrej myśli.

A jakie są zagrożenia?

Przede wszystkim konkurencja miedzy regionami, brak wspólnej promocji dla obszaru Wielkich Jezior Mazurskich i przeświadczenie że na haśle Mazury bez budowania produktów turystycznych będziemy żyć wiecznie.

Ale przecież na promocję gmina w ostatnich latach wydała ponad 2 mln zł?

Tak. ale promowała coś co nie istnieje i nie istniało. Promowano piwo, którego nie produkujemy, produkty kulinarne których nie mamy. Powinno być jak w biznesie - promujemy, bo chcemy uzyskać określony efekt gospodarczy.

Chyba że chodziło wyłącznie o obracanie unijną kasą, co właśnie zbadała Prokuratura i akty oskarżenia w tej sprawie przesłała do sądu.

Czy w takim razie są dobre lata przed piską turystyką?

Tak, ale produkty turystyczne trzeba rozwijać, bazę hotelarską modernizować i poszukiwać inwestorów. którzy pokochają to miejsce i nam mieszkańcom zaufają.

Dziękuję.

Zapraszamy do odwiedzania portalu

www.mypiszanie.pl 20

Numer 5 (Wrzesień 2014)