WARSZAWA W BUDOWIE 5

Page 102

rzeczywiście podążają za teorią złożoności Rossi’ego, gdyż w swych projektach architektonicznych zawsze negocjują także to, co miejskie. Ponieważ na skutek heterogenicznej faktury ziarnistej każdy element musi odnosić się do otoczenia, Brandlhuber rozumie swoje obiekty jako „anty-obiekty”. Tym pojęciem z jednej strony podkreśla fakt bycia w relacji z otoczeniem, z drugiej zaś świadomie dystansuje się od estetycznego sposobu interpretowania Rossi’ego przez przedstawicieli Architektury Berlińskiej. Zamiast realizować „cele estetyczne”12, dziś architektura miasta ma za zadanie wspierać heterogeniczność (lub złożoność, aby pozostać przy terminologii Rossi’ego), tworzyć kulturowe – formalne lub społeczne – odniesienia do jej kontekstu i być niemalże neutralna pod względem użytkowania, aby dopuścić w ten sposób różne sytuacje i niczego nie determinować: „Już nie liczy się piękno, lecz rodzaj spójności. To jest wymóg stawiany dzisiejszej architekturze. Musi być spójna pod kątem promowania heterogeniczności.”13 A zatem architektura nie jest już definiowana poprzez obiekty, lecz przez ich jakość odzwierciedlania programowej otwartości współczesnego miasta. Jakość staje się tym ważniejsza, im bardziej planowanie traci na znaczeniu. Dokładnie w tym miejscu najlepiej widać, dlaczego Brandlhuber interesuje się koncepcją archipelagu miasta Ungers & Co. Ponieważ pozytywnym aspektem tejże koncepcji jest fakt, że radzi sobie ona bez klasycznych instrumentów planowania i, jedynie opisując istniejącą sytuację w inny sposób, tworzy zupełnie nowe wyobrażenie o mieście. To głównie model opisowy, który powoduje, że daną sytuację nagle można inaczej przeżyć i opisać, i który tę sytuację operacjonalizuje. Jest to orientacja wyobrażenia, która otwiera nowe horyzonty. Wprawdzie model heterogeniczności jest obecny w „Zielonym archi-

pelagu miejskim”, jednak wyspy pomyślane jednolicie i na wielką skalę Brandlhuber uznaje za poważny błąd. Jednakże z uwagi na ówczesną sytuację: malejącą liczbę ludności w Berlinie i jego specyficzne środowiska kulturowe, kwestia ta nie miała znaczenia. Świadomy opis społeczności berlińskich jako bytów aspołecznych w „Zielonym archipelagu miasta” to z jednej strony prowokacja, a nie opcja do realizacji. Z drugiej zaś strony w typowym dla Koolhaasa przejaskrawieniu odzwierciedla się tu także cecha szczególna Berlina Zachodniego, którą Martin Bauer w krytycznej retrospektywie opisał w następujący sposób: „Środowiskom Berlina Zachodniego w dużej mierze oszczędzono nadużycia cywilizacyjnego, aby za pomocą argumentów porozumiewać się na temat gustów estetycznych, opinii politycznych i różnic w stylach życia. Od Dahlem po Moabit, od Spandau po Mariendorf, narcyzmy najdrobniejszych różnic mogły się rozwijać w sposób niemalże niezakłócony” 14.

Kreolizacja Jednakże mówiąc dziś o ziarnistej fakturze, nie mamy na myśli owych „narcyzmów najdrobniejszych różnic”, które doprowadziły do powstania tendencyjnie homogenicznych wysp w archipelagu Ungersa i Koolhaasa. Pod tym pojęciem należy raczej rozumieć „poetykę wielości”, jak opisał ją w swym dziele Édouard Glissand, teoretyk kultury karaibsko-francuskiego pochodzenia. Wychodząc od różnorodnych wpływów, które wzbogaciły język i kulturę Karaibów, Glissand zainicjował „dyskurs Antyli”, aby w koegzystencji różnych kultur swej antylskiej ojczyzny dostrzec siłę kreatywności15. W przeciwieństwie do koncepcji archipelagu, gdzie różnorodność dotyczy jedynie „autochtonicznych” wysp, w omawianym modelu Antyli, poszczególne wyO d miasta cz ęś ci do miasta partycypacji

10 0


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.