minimalbooks

Page 33

Ale jednak pewnej nocy zobaczyliśmy to, co tak chcieliśmy zobaczyd. Jak zwykle żaden z nas nie przykładał zbytniej uwagi do pierwszych pięddziesięciu poziomów lub większej ich liczby przechodzonych przez George’a bez większego wysiłku, jak przystało na mistrza rozprawiającego się z o wiele słabszym przeciwnikiem. To było coś takiego, jak Larry Bird, ten fenomenalny koszykarz, ogrywający w pojedynkę drużynę Clippersów; wprawdzie wymagaliśmy, aby George’a zaprezentował nam pełnię swoich umiejętności, ale na obecnym etapie rozgrywki nie istniał przecież żaden prawdziwy powód do wylewania z siebie siódmych potów przy automacie. Niezależnie od tego George szedł jak burza, a my zwracaliśmy coraz baczniejszą uwagę na jego dalsze postępy w grze. Byliśmy świadkami tego, jak znikał poziom po poziomie i jak George zdawał się coraz bardziej i bardziej odpływad od rzeczywistego świata; pomału wpadał w trans, nie będąc świadomym niczego innego poza grą. Minęło trzydzieści minut, a George ciągle grał. Następnie upłynęło 45 minut. Kwadrans później rozgrywce stuknęła godzina. George zbliżał się już do poziomu numer 200, sterując Pac-Manem na ostatnim życiu i nadal nie widząc kooca gry, tak samo jak żaden z nas, którzy również nie mieliśmy pojęcia, ile ta rozgrywka jeszcze potrwa. W pewnym momencie George wziął szybko do ust kęs pizzy, zapił go colą i dalej grał, oczywiście z tym swoim nieodłącznym papierosem, tlącym się w lewej dłoni. Aż nagle osiągnął poziom numer 256, na którym sama gra nie przebiegała inaczej niż dotychczas, ale jednak cała prawa połowa labiryntu podczas wyświetlania tego poziomu wypełniona była jakimiś przypadkowymi elementami graficznymi, czymś takim jak nieczytelny tekst komputerowy, co rzecz jasna czyniło wręcz niemożliwym dalsze granie, ponieważ przez te elementy nie można było ani zobaczyd efektów kolejnych posunięd, ani tego, gdzie w danym momencie znajdowały się duszki, ani tego, jak dużo kulek pozostało do zjedzenia, ani też nie można było zrobid nic innego, co mogłoby byd ważne dla całej rozgrywki. I będąc pewnym, że to już koniec gry, George pozwolił na szybką i podłą śmierd swojego ostatniego Pac-Mana, po której nic szczególnego się nie zdarzyło; nie było żadnych specjalnych świateł lub dźwięków, ani tym bardziej żadnych modelek w bikini, chcących nagrodzid George’a pocałunkiem. Był tylko zwyczajny powrót do rankingu dziesięciu najlepszych graczy, na szczycie którego widniał wynik George’a, wynoszący 3,300,100 punktów, wraz z miejscem na jego inicjał. Zatem George wstawił swój standardowy pseudonim gracza, czyli podpisał się VHX (skrót od „Van Halen Rox”), żeby następnie spokojnie odejśd od automatu do gry, siąśd przy stoliku i skooczyd swoją już zimną pizzę. Wypił jeszcze trochę wody sodowej i zapalił kolejnego papierosa. Wyglądał na zagubionego i wyczerpanego, a nie na dumnego triumfatora, jak można by się tego spodziewad.

33


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.