Pozwól, że powtórzę swoją argumentację: jeśli przekleństwo może dotyczyć zakonu ceremonialnego, wtedy złamanie owego zakonu jest grzechem. A jeśli złamanie zakonu ceremonialnego jest grzechem wtedy mamy do czynienia z tego rodzaju grzechem, o którym nic nie mówi dziesięć przykazań, a zatem Dekalog nie może być doskonałym prawem postępowania. Co więcej – z powyższego wynika, że od czasu, kiedy zakon ceremonialny przestał obowiązywać, standard sprawiedliwości nie jest już teraz tak doskonały, jakim był w czasach Mojżesza. Jeśli tak właśnie nie wygląda prawidłowy wniosek wypływający z Twoich założeń, to w takim wypadku muszę wyznać swą nieznajomość zasad logiki. Po czwarte – żaden grzech nie usuwa się sam, ani nie może być odpokutowany przez jakikolwiek następujący po nim dobry uczynek. Musi jednak istnieć jakiś sposób zadośćuczynienia za ten grzech. Jeśli zatem grzech mógł być poczytany za zaniedbanie zakonu ceremonialnego, jakiego rodzaju środek przewidziany był dla zadośćuczynienia takiego grzechu? Zakon ceremonialny był po prostu zbiorem zarządzeń samej Ewangelii. Jeśli potępieni grzesznicy bywali jeszcze bardziej potępiani przez ten środek, który został im zapewniony dla ich ratowania, wtedy zaiste musiał być on ich jarzmem. Człowiek naprawdę znajduje się w mizernej sytuacji, jeśli lekarstwo dostarczone mu w celu wyleczenia bolesnej choroby, jedynie pogarsza jego stan. Powiesz jednak zapewne – i będziesz miał rację – że ci, którzy odmówili zastosowania się do wymagań zakonu ceremonialnego, bywali skazywani na śmierć. Dlaczego tak się działo, skoro przekleństwo nie było związane z przekroczeniem owegoż zakonu? Odpowiadam: ten, który pogwałcił Zakon Moralny, zupełnie słusznie zasługiwał na śmierć; jednak Bóg przewidział dla niego pewien sposób, dzięki któremu mógł on otrzymać przebaczenie, o ile przyjął ten konkretny sposób postępowania. Owo przebaczenie następowało pod warunkiem wiary w Chrystusa. Zarządzono też, że ta wiara powinna przejawiać się przez obrzędy zakonu ceremonialnego. Jeśli zatem człowiek żałował za swe grzechy i miał wiarę w Chrystusa, miał możliwość wyrażenia tego w ten właśnie sposób (składając ofiarę) i tak mógł otrzymać przebaczenie. W takim wypadku oczywiście wyrok nie bywał wykonywany na nim. Jeśli jednak nie miał on wiary w Chrystusa i nie zastosował się do warunków, dzięki którym mógł otrzymać przebaczenie, wtedy, rzecz jasna, wyrok był wykonywany na nim samym. Sama kara nie była zatem wynikiem 25