Miasta Kobiet pażdziernik 2014

Page 30

zdrowie i uroda

Las sto inf po tłu cza

-wargowe nadają twarzy posępnego wyrazu. Do tego dochodzi przesunięcie ku dołowi tzw. poduszeczek tłuszczowych, które wypełniają przestrzeń między mięśniem policzkowym, a przednią częścią mięśnia żwacza. W dodatku zwisająca skóra policzków zaczyna wystawać poza owal, tworząc tzw. chomiki. Zatem twarz nieuchronnie zaczyna przybierać kształt kwadratu, gdy tymczasem symbolem młodości jest litera „V”. Jak „zwycięstwo”. Odmładzanie polega na zatrzymaniu tych zmian, dlatego najpopularniejszym zabiegiem medycyny estetycznej jest tak zwana wolumetria. Doświadczeni lekarze medycyny estetycznej stosują takie techniki i preparaty, by przywrócić twarzy prawidłowe proporcje bez nienaturalnych efektów. Modelują linię żuchwy i kości policzkowe, przesuwają poduszeczki tłuszczowe na swoje miejsca, likwidują obwiśniętą skórę na podbródku.

-„ no ny stę w Ra Las na

NO I BOTOKS - Niech pan wstanie - mówi tonem nieznoszącym sprzeciwu Tomasz Mazur. - I niech pan powie głośno „jestem brzydki”. - No wie pan… - próbuję oponować zawstydzony, chociaż przecież doskonale wiem, jak bardzo daleko mi do Adonisa. - A widzi pan. Podobnie jak większość kobiet, a może nawet wszystkie, jest pan niewolnikiem samooceny. Lubi pan, gdy kobiety mówią, jaki pan przystojny, jaki męski… - Nie no, panie Tomaszu… - znów próbuję protestować, chociaż wewnętrzny chochlik mówi mi: „Tak, on ma rację”. - Proszę nie protestować, każdy człowiek ma w sobie głęboko zakodowaną potrzebę akceptacji. Więc jeśli pan, mężczyzna w sile wieku, jest tak przywiązany do swojej zewnętrzności, proszę sobie wyobrazić, jakim problemem może być uroda dla młodej kobiety. Każdy, niewielki, niewidoczny dla innych defekt, urasta do rangi czegoś, co nie pozwala normalnie funkcjonować. Co trzeba zrobić z takim problemem? - Zlikwidować - rzucam posępnie. - Powiedziałbym raczej: skorygować - poprawia mnie Mazur.

(taki drobny efekt uboczny). Polega na tym, że - z pomocą wielu drobnych iniekcji - wprowadza się pod skórę składniki aktywne, specjalnie dobrane do indywidualnych potrzeb. Po takim zabiegu - jak zapewniają mnie specjaliści cera jest nie tylko głęboko odżywiona, ale także bardziej elastyczna, nabiera blasku, a zmarszczki są bardziej płytkie. - Przecież pani cera jest promienna, a także - co zauważam z prawdziwą przyjemnością - głęboko odżywiona i elastyczna. - A więc widzi pan, że zabiegi działają - cieszy się Pacjentka B.

NA KOŃCU BIUST Do regionalnych gabinetów poprawiania urody trafiają więc nie tylko panie we wczesnej jesieni życia, tracące nieuchronnie wymarzone „V” na twarzy. Przychodzą tu też młode kobiety, którym nie podobają się - w kolejności: pojawiające się zmarszczki, kształt nosa, zbyt poszarzała cera, za mało zmysłowe usta, rumieńce na policzkach, przebarwienia na twarzy i dekolcie, a wreszcie na szarym końcu (i to jest zaskoczenie) za mały lub zbyt mało jędrny biust. Pacjentka B, spotkana w mniejszej klinice. Na oko - trzydziestka, no ale przecież nie będę pytał o metrykę. Uważa, że ma zszarzałą skórę. - Kupowałam różne kremy, także te najdroższe. Stosowałam rozmaite kuracje rozświetlające. Nic mi nie pomagało, więc zdecydowałam się na mezoterapię. To terapia mająca zrewitalizować cerę, pobudzić ją i jednocześnie zredukować zmarszczki

CZARODZIEJKI Problemem nie są opadające kąciki ust, powieki ciążące ku ziemi, czy nawet podwójny podbródek (wyjaśniono mi, że postarza i „odbiera twarzy młodzieńczą lekkość”, cokolwiek miałoby się kryć pod tym stwierdzeniem). Problemem jest ten powszechny pęd do zachowania młodości. Tak uważam i dzielę się swoim poglądem z psychologiem. - Niech pan nie będzie płytki - parska Mazur, i prawdę mówiąc nie podoba mi się ani to parsknięcie, ani słowa, jakie mu towarzyszą. - Sprowadza pan kobiety do bezrefleksyjnych lalek. Tymczasem tak nie jest. Owszem, naciski na młodość są dosyć mocne w naszej kulturze. Jednakże przecież odwołują się do tego wszystkiego, co siedzi w człowieku od tysiącleci: strachu przed starością i śmiercią. Ja nazwałbym takie kobiety, które trafiają do klinik urody, raczej czarodziejkami, próbującymi zaklinać czas i rzeczywistość.

30

miasta kobiet

październik 2014

To nawet urocze, ale proszę mi nie przypisywać tej opinii jako psychologowi, raczej jako mężczyźnie.

WIDZĘ BABIE LATO No ale co zrobić z kimś takim, jak Pacjentka C, spotkana w Bydgoszczy, której po intensywnej kuracji hormonalnej i lecie nad polskim Bałtykiem, zaczęły pojawiać się na twarzy koszmarne przebarwienia? - Nie tuszują tego żadne kosmetyki, wizyta w klinice jest moją ostatnią deską ratunku. W takim przypadku nie ma mowy o zaklinaniu czasu, jest mowa o walce o normalny wygląd. W przypadku Pacjentki C - jak się dowiaduję - metodą walki będzie rozjaśnienie przebarwień podczas specjalnego zabiegu. Przebiegnie on dwuetapowo: etap pierwszy to nałożenie maski w gabinecie, drugi to kontynuowanie terapii w domu poprzez codzienne stosowanie specjalistycznych preparatów. - No wie pan, z plamami na twarzy można przecież żyć, tuszować, ale żyć. Tu także widzę chęć zaklinania czasu i rzeczywistości - mówi mi Tomasz Mazur. A ja myślę wtedy raczej o prawie kobiety do tego, aby bez wstydu pokazywać się na ulicy, o jej komforcie i nieskończonej ignorancji psychologów, którym zdaje się, że świat można zamknąć w formułkach. Poczekalnia robi się coraz bardziej pusta. Wyglądam przez okno kliniki i widzę pierwsze nitki babiego lata w powietrzu. Tak, teraz je dostrzegam.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.