Metropolitan Katowice - Wydanie 5

Page 1

WYDANIE 5



DCZYTELNICY... RODZY O

ddajemy w Wasze ręce kolejne wydanie Magazynu Metropolitan Katowice, który z szacunku do ludzi tworzących obraz śląskiej rzeczywistości, przedstawia ich historię.

Esencję Magazynu stanowią rozmowy z ludźmi biznesu, nauki, kultury, sztuki, sportu i samorządów. Rozmawiamy o stylu życia, trendach, podróżach, psychologii, dizajnie i modzie, czyli tym wszystkim co dzieje się w naszym regionie. To co nas wyróżnia to edytoriale fotograficzne inspirowane otaczającą przyrodą i architekturą, którą wykorzystujemy jako scenografię i aranżacje sesji, wznosząc się na europejski poziom. Nasza Metropolia to nie tylko życie ludzi, lecz także ich praca i zmagania się z trudnościami, osiągnięcia i dynamiczna zmiana oblicza tego miejsca. To unikatowe obiekty górnicze stanowiące bardzo atrakcyjną turystykę przemysłową. Mamy powód do dumy ze względu na rozwijający się nieustannie biznes i mocno zróżnicowane środowiska kulturalne i naukowe. Dynamika rozwoju nowoczesnej przedsiębiorczości w naszym regionie jest większa niż w innych częściach kraju. Dumni z autonomii własnego stylu, budujemy poczucie wartości oparte na regionalnej tożsamości, języku jak i bogactwie kulturowym Śląska, przełamując stereotypy dotyczące naszego regionu. To wydanie jest szczególne, opóźnione o ponad dwa miesiące ze względu na epidemię i zmagania z zastygłym życiem gospodarczym i kulturalnym. Wszystko stanęło w jednej chwili, jakby ktoś nas zaczarował. Jak sobie radzi Śląsk, wcześniej radosny, kolorowy i roześmiany, teraz w tym czasie próby? Metropolitan Katowice jest magazynem bezpłatnym, dystrybuowanym w prestiżowych miejscach naszego regionu takich jak: lotnisko, hotele, restauracje, salony samochodowe, instytucje kultury, przedsiębiorstwa czy salony urody i mody. Baza odbiorców stale się powiększa. Dziękuję autorom artykułów i całemu zespołowi redakcji za zaangażowanie w tym trudnym czasie, optymistyczną postawę i wolę działania, aby Metropolitan Katowice nie był tylko wirtualnym tworem, lecz dotarł do każdego miejsca fizycznie, zgodnie z jego misją. Serdecznie zapraszamy do lektury wydawnictwa, a także zachęcamy do współpracy.

Wydawca, Ewa Jeżak-Klyta

Współpracownicy Redakcji: Kinga Bielejec Klaudia Buchalik Rafał Marek Kolano Radosław Dybała Magdalena Zięba – Morales prof. Roman Kalarus Anna Miczka Jolanta Ożga Jacek Adamczyk Agnieszka Twaróg – Kanus

Marcin Kowal Projektant/Graphic Designer Metropolitan Katowice m.kowal@metropolitankatowice.pl

str. 2


5-10 Metropolia

w obiektywie

11-18 Osobowości: Aniela Czerner

1-2 Od redakcji 3-4 Spis treści 21-26 Osobowości: Tomasz Pietrzykowski 49-56 Osobowości: Jarosław Wieczorek 57-62 O tym się mówi: Koronawirus a Śląsk

str. 3

63-64 Prawo: Rafał Kolano 65-69 Osobowości: Andrzej Sznajder 83-88 Osobowości: Mariusz Jankowski 89-92 Felieton obrazkowy: Kalarus na dziś 93-94 Metropolitan rekomenduje


27-48 Edytorial: Plastik Salon

Na okładce: Aniela Czerner Fotografia: Maja Maciejko Make up: Kasia Powała-Musioł Lokalizacja: Mikomax

71-82 Podróże: Dziennik Japoński

METROPOLITAN KATOWICE Adres redakcji: ul. Spacerowa 9, 42-625 Zendek redakcja@metropolitankatowice.pl www.metropolitankatowice.pl www.facebook.com/Metropolitan-Katowice www.instagram.com/metropolitankatowice

Wydawca: Classics Agencja Reklamowa, Ewa Jeżak – Klyta Nakład: 2.000 egz./Magazyn bezpłatny

str. 4


Metropolia w obiektywie

KATO

str. 5


WICE Fot. Radosław Dybała str. 6


str. 7


Fot. Radosław Dybała str. 8


str. 9


Od kiedy pamiętam, fascynowało mnie robienie zdjęć. To co najbardziej sobie cenię w fotografii to możliwość kreowania rzeczywisotści i pokazywanie jej odbiorcom w taki sposób, w jakim bym chciał żeby ją widzieli. Pomijając tak oczywisty aspekt jakim jest jakość techniczna, moje prace charakteryzuje dbałość o szczegóły oraz niebanalne podejście do tematu. W swoim dorobku mogę się pochwalić licznymi osiągnięciami w postaci wygranych konkursów fotograficznych i wyróżnień, w tym między innymi jestem laureatem w konkursie National Geographic. Specjalizuję się w fotografii architektury, wnętrz a także od jakiegoś czasu w fotografii ślubnej. Zachęcam wszystkich do odwiedzenia mojego fanpaga (www.facebook.com/RadoslawDybalaPhotography) jak również do zapoznania się z moim portfolio na stronie online (www.radoslawdybala.pl).

str. 10


Osobowości

P

ODĄŻAMY ZA ZMIANAMI – rozmowa z Anielą Czerner, Prezes firm Mikomax Katowice i Mikomax Gliwice Fot. Maja Maciejko Make up: Kasia Powała-Musioł

str. 11


str. 12


Jest Pani Ślązaczką. Czym dla Pani jest Śląskość? Jestem Ślązaczką z krwi i kości, a moja rodzina jeszcze cztery lata temu była pięciopokoleniowa, a obecnie to cztery pokolenia. Jesteśmy typową śląską rodziną, wierną tradycji, wzajemnie wspierającą się i bardzo zżytą. Dla nas najważniejsze, typowo śląskie wartości to uczciwość, pracowitość, dbałość o relacje rodzinne, otwartość. Nasza Śląskość to także Bóg, Rodzina i nasze miejsce na ziemi. My Ślązacy mamy w sobie taką hardość, w dobrym tego słowa znaczeniu, jesteśmy twardzi, uparci i zawsze dążymy do celu, nie łatwo nas złamać. Nie poddajemy się nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Sama jestem tego najlepszym przykładem. Gdy przychodzi trudna sytuacja to zawsze myślę: „No co? Ja nie dam rady? Pewnie, że dam!”. I daję! Mam ogromne wsparcie w moim mężu, z którym jestem od 36 lat, w moich dzieciach. Jak to wszystko szybko się zmienia - kiedyś ja wspierałam córki, teraz one w wielu kwestiach są dla mnie wsparciem. Zresztą wsparcie mam nie tylko w rodzinie. Mam zespół wspaniałych pracowników, większość z nich jest ze mną od kilkunastu lat, co uważam za mój ogromny sukces. Znamy swoje mocne strony i wzajemnie się wspieramy, myślę, że między innymi dlatego od lat tak dobrze funkcjonujemy. Moja Śląskość to także język śląski. Najczęściej z języka literackiego na śląski to „przechodza jak się wkurza” (śmiech) . W domu na co dzień rozmawiamy gwarą. Na ogólnopolskich spotkaniach Mikomaxu czasami bywam proszona, abym powiedziała coś po

śląsku. Jestem dumna, że jestem Ślązaczką i jak ktoś chce, to chętnie z nim pogodom po naszymu. Realnie funkcjonuje Pani w branży meblarskiej od ponad 20 lat... No tak, to już 20 lat minęło…, a doskonale pamiętam jak swoją przygodę z „meblami do biura” rozpoczynałam w 1998 roku. Wtedy po raz pierwszy usłyszałam o Mikomaxie. W roli handlowca w gliwickim oddziale poznawałam systemy i rozwiązania proponowane do biur. W 2002 roku zostałam szefową Mikomaxu w Gliwicach. Spośród 15 szefów istniejących w Polsce salonów firmowych, byłam jedyną kobietą, co zresztą pozostawiło w mej pamięci kilka ciekawych anegdot, gdyż nie była to wtedy typowa sytuacja (ale to już temat na następny wywiad). Przeszkód było sporo, ale konsekwentnie i wytrwale „robiłam swoje” i w czerwcu 2010 roku, przejęłam stery w istniejącym już wcześniej katowickim oddziale Mikomaxu. I tak jest do dziś: Katowice i Gliwice to dwa śląskie salony. Markę i historię tej firmy na Śląsku, tworzę z niezwykłymi ludźmi. Uczciwość, zaangażowanie i rzetelność to nasze wspólne wartości. Nasz zespół to specjaliści, którzy z firmą związani są od kilkunastu lat – nie ukrywam, że zadowolenie pracownika i atmosfera w pracy nie są dla mnie pustym hasłem, ale czymś o co szczerze i realnie dbam. Śledząc zmieniające się na rynku trendy, proponując nowoczesne i ergonomiczne rozwiązania, zawsze na pierwszym miejscu stawiamy człowieka.

“M

y Ślązacy mamy w sobie taką hardość, w dobrym tego słowa znaczeniu...

str. 13


str. 14


“D

la Smart Office decydujący jest człowiek, bo to on powinien mieć możliwość wyboru...

Wiele mówi się w przestrzeni publicznej o idei nowoczesnych inteligentnych miast, nowoczesnych domów. Na czym polega idea Smart Office, swego rodzaju flagowa oferta Mikomaxu? Dla Smart Office najważniejszy jest człowiek. Inteligentne biuro to przestrzeń, którą tworzymy patrząc przez pryzmat jego użytkownika. Idea ta ma za zadanie zadbanie o pracownika, jego komfort, koncentrację i skupienie, a gdy jest taka potrzeba, o wsparcie kreatywności. To przestrzeń przygotowana tak, by znaleźć dla siebie zarówno nieco prywatności jak i miejsce do realizacji zadań grupowych. To otoczenie gdzie coraz częściej włączamy element natury, bo to kolejny czynnik, który może mieć wpływ na dobre samopoczucie w biurze. Dla Smart Office decydujący jest człowiek, bo to on powinien mieć możliwość wyboru jaką, zgodnie z rolą w organizacji, zadaniem do wykonania, a także stylem pracy, zajmie przestrzeń w biurze. Dziś nowoczesne nieruchomości komercyjne oferują imponujące rozwiązania technologiczne, więc także my, odpowiedzialni za przestrzeń biurową podążamy za zmianami. Dzisiaj determinuje je rozwój technologii, zmiana modelu pracy, oczywiście kolejne pokolenie na rynku pracy, pokolenie które ma jednak inne oczekiwania niż kiedyś. Jak wygląda to w praktyce? Koncepcja „Smart” w przestrzeni biurowej opiera się nie tylko na innowacjach, ale na dostosowaniu do zmieniających się potrzeb osób w nim pracujących. Dzisiaj elastyczny musi być nie tylko pracownik, ale przede wszystkim przestrzeń, w której on działa. Stąd też nasze rozwiązania są mobilne i wielofunkcyjne. Jednym z ciekawych rozwiązań są kabiny akustyczne HUSH np. wersja Phone, gdzie możemy swobodnie rozmawiać przez telefon, wyposażona w biurko HUSH Work, w której możemy popracować nad zadaniami wymagającymi skupienia. Z kolei HUSH Meet zapewnia nam prywatność w czasie spotkań, nawet na dużych otwartych przestrzeniach, takich jak

str. 15

open space czy lotnisko. Nowością jest jej największa, klimatyzowana wersja, która wykorzystuje zieloną technologię do nawilżania i oczyszczania powietrza, zwiększając wydajność pracy i wprowadzając element natury do biura. Kolejnym wyzwaniem w pracy biurowej jest to, jak niekorzystny wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie ma długotrwałe pozostawanie w pozycji siedzącej. Z pomocą przychodzi system biurek STAND UP, przy którym można pracować również na stojąco. Regulacja manualna pozwala w jednej chwili zmienić nie tylko wysokość blatu, ale też funkcję biurka. Stand up z tradycyjnego biurka przearanżujemy w stół do kreatywnych spotkań lub box do pracy indywidualnej. Czy z punktu widzenia Pani działalności ważny jest udział w kongresach gospodarczych i branżowych, forach gospodarczych, także tych w naszym regionie? Powiedziałabym, że przede wszystkim w naszym regionie, bo to tu jest bardzo dużo, bardzo ciekawych możliwości. Śląsk to miejsce wielu kluczowych tego typu wydarzeń, jak choćby nastawionych na innowacje 4 Design Days, czy Europejski Kongres Gospodarczy, gdzie o branży możemy mówić w oparciu o szersze globalne problemy ekonomiczne i rozwojowe. Uczestnicząc w Kongresie Małych i Średnich Przedsiębiorstw miałam okazję posłuchać fachowców w temacie m.in. wellbeingu, w odniesieniu do pracy biurowej i poznać międzynarodowe trendy dotyczące innych aspektów zarządzania. Te wydarzenia poruszają kwestie biznesowe również w szerszych kontekstach, takich jak ekologia, automatyzacja czy modele zarządzania. Można tam nawiązać kontakty ze specjalistami, którym bliskie są idee tworzenia przestrzeni rozwoju z wykorzystaniem nowoczesnych technologii, czy wspólnej realizacji idei „smart” i rozwoju biznesu. Idei „smart” nie tylko w zakresie powierzchni biurowej.


Ostatnio wiele działań biznesowych obywa się w systemie zdalnym, jak wpływa to na sposób prowadzenia Pani działalności? W obecnej sytuacji staram się widzieć nie tylko trudności, ale też realne szanse. Komunikacja internetowa jest bardzo ważna i pomocna, często pomaga w szybkim kontakcie, rozwiązaniu nagłych problemów, daje też możliwość współpracy z kimś na drugim końcu kraju czy świata. Teraz, gdy” świat online” daje nam inne możliwości należy je skrupulatnie wykorzystywać. Dla mnie jednak spotkanie na żywo, ma zupełnie inny wymiar. W moim przekonaniu kontakt bezpośredni z innym

przedsiębiorcą jest ważny, a z zaprzyjaźnionym przedsiębiorcą - bezcenny. Wtedy nie jest to kwestia wyłącznie poświęcenia czasu, ale też wiedzy, kontaktów, idei rozwoju biznesu czy współpracy. To wszystko w systemie zdalnym wymaga o wiele więcej wysiłku i zaangażowania w utrzymanie relacji. Tylko wspólne działanie może spotęgować fale sukcesu, swoisty efekt skali. Tak działa to na spotkaniach biznesowych, w których uczestniczę od dekady i myślę, że zawsze będzie tak działać, nie tylko podczas spotkań liderów firm, ale też w zespołach pracowników.

str. 16


Znana jest Pani z wielkiej wrażliwości i działalności charytatywnej. Proszę o kilka słów na ten temat Lubię rozmawiać z ludźmi, kiedy czasem opowiadają mi o swoich problemach, od razu otwiera mi się klapka pt. „Jak mogę pomóc?”. I to dzieje się automatycznie. Jednak staram się nie narzucać i delikatnie wchodzić w tego typu relacje. Od wielu lat współpracuję z Fundacją Przyjaciół Świętego Mikołaja z Rudy Śląskiej. Jej szeroki zakres działania dał mi okazję do uczestniczenia w takich akcjach jak wyposażenie świetlicy środowiskowej, czy remont mieszkania samotnej osoby. Tak naprawdę moja działalność charytatywna rozpoczęła się w momencie gdy szwagier znalazł się na wózku: 500 złotych renty w zderzeniu z wydatkami na rehabilitację... Trzeba było działać. Postanowiliśmy walczyć o Darka mimo, że lekarze nie dawali żadnych szans na poprawę. Zrodził się pomysł zorganizowania koncertu charytatywnego. Gdy zaczęłam zgłębiać tajniki organizacji tego typu przedsięwzięcia powiedziano

str. 17

mi wręcz, że ja, jako osoba prywatna nie mam szans na jego realizację. Swoim zwyczajem pomyślałam: „Ja nie dam rady?” i z pomocą wielu fantastycznych ludzi udało się zorganizować koncert, w którym wzięło udział ponad 200 osób. Szczególną radość sprawił wszystkim Henryk Czich z zespołu Universe, którego Darek jest wielkim fanem. Cała impreza była fantastyczna, a co najważniejsze przyniosła zamierzony efekt. Były konkursy z nagrodami, ciasto, które przekazali sponsorzy, licytacja cennych przedmiotów. Takich koncertów udało nam się dotychczas zorganizować trzy. Każdy z nich to niesamowita, pozytywna energia, moc wzruszeń i łzy radości… Coś niezapomnianego. I najważniejsze: konkretny efekt końcowy. Dzięki rehabilitacji Darek poczynił przez te lata ogromne postępy. Wspieram również inne akcje, bo taką mam potrzebę serca. Lubię jak coś pozytywnego się dzieje, a jeśli przy okazji można pomóc - jest to dla mnie bezcenne.


Jak odnajduje się Pani w tym trudnym czasie Pandemii? Myślę, że nikt nie był na to w żaden sposób przygotowany. Mieliśmy wielkie plany na ten rok, rokowania były świetne, a tu trzeba było to wszystko zweryfikować. Jak wspominałam mam wspaniały zespół. Zrobiliśmy burzę mózgów i zmieniliśmy trochę sposób działania. Rozszerzyliśmy ofertę o wersję ekonomiczną oraz dedykowaną pracy z domu. Poza tym znów otwarła się moja klapka „Jak mogę pomóc”. Początkowo za środki do dezynfekcji płaciłam ponad 300 złotych, ale po jakimś czasie znalazłam ofertę o połowę tańszą. Powiadomiliśmy natychmiast o tej ofercie naszych stałych klientów, nawet tych sprzed lat i to spotkało się z wielką wdzięcznością. Miało to olbrzymie znaczenie relacyjne. Zajęliśmy się też sprzedażą zabezpieczeń typu przegrody z plexi i szkła. Proponujemy rearanżację powierzchni biurowych, aby zapewnić

naszym klientom i ich pracownikom bezpieczny powrót do biura. Warto na ten trudny czas spojrzeć jak na pewne nowe wyzwanie, jak na czas, który na pewno zaowocuje tworzeniem nowych trendów i udoskonaleniem oferty naszej branży. Ta sytuacja niewątpliwie zmieni sposób myślenia o współpracy i przestrzeni biurowej. Nie powiem, że patrzę w przyszłość bez lęku i obaw, bo tak naprawdę nie wiemy co nas czeka, ale ja jestem optymistką. Jak się ma wokół siebie mądrych i przyjaznych ludzi, to każde trudne chwile można przetrwać. Rozmawiali: Daniel Kleszcz, Jacek Adamczyk więcej informacji na stronie: www.mikomaxsmartoffice.pl

str. 18




Osobowości

C

zas nowych wyzwań – rozmowa z profesorem Tomaszem Pietrzykowskim, Prorektorem ds. współpracy międzynarodowej i krajowej Uniwersytetu Śląskiego, przewodniczącym Rady SpołecznoGospodarczej przy Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Fot. Sekcja Prasowa Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach

str. 21


str. 22


Od niedawna wiemy, że w nowej kadencji pokieruje Pan pracami Rady Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej. Z jakimi odczuciami przystępuje Pan do działania w tym obszarze? Przede wszystkim myślę o tym, jak Agencja powinna optymalnie wspierać środowiska akademickie i naukowe w Polsce. W krótkim czasie 2 lat swojego istnienia NAWA stała się głównym partnerem dla uniwersytetów i innych instytucji naukowych w rozwijaniu współpracy międzynarodowej i ta rola Agencji będzie rosła. Jednocześnie, komplikacje i trudności związane z epidemią, które w największym stopniu odbiły się właśnie na współpracy międzynarodowej, wymagają refleksji, jak mają wyglądać zasady mobilności akademickiej w czasach, kiedy tego rodzaju utrudnienia się pojawiają. Agencja staje więc w obliczu zupełnie nowych dylematów, jakich nikt nie brał po uwagę jeszcze kilka miesięcy temu. Jest to bezprecedensowe wyzwanie intelektualnokoncepcyjne i trudno nie dać się skusić zmierzeniu z tak oryginalnymi problemami. Cóż, powtarzając za detektywem Marlowe z powieści Chandlera - dżentelmeni biorą się wyłącznie za przegrane sprawy. To oczywiście żart, bo choć warunki są rzeczywiście bardzo trudne, akademicka wymiana międzynarodowa nie jest bynajmniej przypadkiem beznadziejnym, niezależnie od epidemii, obostrzeń administracyjnych i zrozumiałych ludzkich obaw. Agencja, podobnie jak uczelnie, musi się dostosowywać do tej nowej sytuacji, jednak na razie przeważają sygnały jednak optymistyczne. Zainteresowanie mobilnością i współpracą międzynarodową bynajmniej nie maleje. Trzeba jednak koniecznie znaleźć odpowiedzi na pytania jak pogodzić dotychczasowe nawyki i model takiej współpracy z sytuacją, jaką sprowadziła na nas pandemia i której długotrwałość pozostaje wciąż trudna do przewidzenia. Wyzwania i zmiany związane z pandemią są ważne dla całego środowiska naukowego i akademickiego. Do tego na Uniwersytecie Śląskim nadejdą zmiany związane z wyborem nowego Rektora... Ostatnie dwa lata życia naszej uczelni to bardzo głęboka reforma, najpoważniejsza co najmniej od 1989 roku. Wejście w życie nowej ustawy o szkolnictwie wyższym potraktowaliśmy nie jako dopust Boży ale raczej szansę na fundamentalne

str. 23

przemyślenie i przeorganizowanie uniwersytetu tak aby ograniczyć główne bolączki i niedomagania, dla których w poprzednich uwarunkowaniach prawnych nie dawało się znaleźć dobrych rozwiązań. Było to ogromne przedsięwzięcie, dzięki któremu zmieniliśmy niejako tory dalszego rozwoju Uniwersytetu. Dotyczyło to jednak przede wszystkim sfery działalności naukowej i organizacji uczelni. Teraz, wraz z wyborem prof. Ryszarda Koziołka jako nowego rektora Uniwersytetu Śląskiego, nadszedł czas na równie głęboką modernizację sfery kształcenia. Zamysł ten rektor-elekt zapowiadał już od dawna, teraz jednak, po reformie, mamy odpowiednie do tego narzędzia organizacyjne, a osoba prof. Koziołka gwarantuje, że zmiany w tej sferze zyskają należną im uwagę i będą traktowane jako kolejny etap zapoczątkowanych w poprzednich latach zmian, wprowadzających Uniwersytet Śląski w nową epokę. Myślę, że po tej kadencji będziemy jedną z najlepiej funkcjonujących i najoryginalniejszych uczelni nie tylko w skali naszego kraju. W pewnym sensie te gigantyczne trudności, jakie na naszą uczelnię, podobnie jak na wszystkie inne, sprowadziła nagła konieczność przeniesienia kształcenia niemal w całości do cyberprzestrzeni, mogą okazać się niezwykle cennym i nabytym w samą porę doświadczeniem. Zdecydowanie ułatwia nam to myślenie o umiędzynarodowieniu kształcenia, znacznie głębszego wkomponowania życia naszej uczelni – zarówno w wymiarze naukowym, jak i edukacyjnym, w obieg międzynarodowy, w szczególności europejski. W tym celu intensywnie pracujemy z 6 uczelniami z różnych krajów Europy nad bardzo daleko idącym zacieśnieniem współpracy, tak aby każdy student, doktorant i pracownik każdej z naszych uczelni mógł korzystać ze wszystkiego, co oferuje każda z nich, niemalże na równych prawach z jej własnymi studentami, doktorantami i pracownikami. To, że wszyscy musieliśmy się błyskawicznie oswoić w funkcjonowaniu wirtualnym, wykładach, spotkaniach, webinariach itp. zdecydowanie ułatwi nam tę współpracę i umożliwi wzajemne uczestnictwo w tym, co dzieje się na pozostałych uczelniach sojuszu w dużym stopniu bez mozolnej, czasochłonnej i kosztownej logistyki związanej z fizycznym przemieszczaniem się.


Krajowa Komisja Etyczna do Spraw Doświadczeń na Zwierzętach, działająca przy Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, to kolejne z pól Pana aktywności... Tak, i to bardzo ważne pole, choć ściśle rzecz biorąc jestem zaangażowany w trzy różne komisje etyczne. Pierwszą z nich jest wspomniana przez Pana Krajowa Komisja Etyczna do spraw Doświadczeń na Zwierzętach, działająca przy Ministrze Nauki i Szkolnictwa Wyższego, której jestem przewodniczącym. Poza nią od wielu lat pełnie także funkcję wiceprzewodniczącego Komisji Bioetycznej w Śląskim Uniwersytecie Medycznym oraz Komisji Bioetycznej w Śląskiej Izbie Lekarskiej. Wszystko to wiąże się z moimi wieloletnimi zainteresowaniami naukowymi sytuującymi się na styku prawa i etyki, w szczególności w kontekstach biomedycznych. Bardzo cenię sobie możliwość czynienia ze swojej wiedzy i doświadczeń naukowych użytku w praktyce etycznego nadzoru nad badaniami medycznymi na ludziach i zwierzętach. Staram się także wykorzystywać to praktyczne zaangażowanie w działalności naukowej – powstaje na przykład pod moim kierunkiem dość unikalna, jak sądzę, praca doktorska badająca etyczne i prawne aspekty prowadzenia doświadczeń na zwierzętach z perspektywy przede wszystkim rzeczywistego funkcjonowania komisji etycznych. Jest to dla mnie niezwykle interesujące i stanowi istotną część mojej aktywności. Muszę także powiedzieć, że będąc w tę działalność zaangażowany już od, bez mała, kilkunastu lat obserwuję także zachodzące w tym czasie zmiany. Szczególnie w odniesieniu do badań na zwierzętach dostrzegalna jest stopniowa, choć ewolucyjna i bardzo powolna, poprawa funkcjonujących w praktyce standardów. Częściowo wynika to z zaangażowania w tę sferę Unii Europejskiej, częściowo jednak także z efektów, jakie przynosi uparta i systematyczna praca u podstaw bardzo wielu osób – zarówno ze środowisk naukowych, jak i sektora organizacji pozarządowych, a także opinii publicznej.

i jak tempo efektów, jakich można oczekiwać po jej funkcjonowaniu. Zwłaszcza, gdy pamiętać, że obszar metropolitalny, który został przez nią objęty to nie 16 miast centrum naszego regionu – jak było to pierwotnie planowane – tylko 41 gmin ze znacznie ponad 2 milionami mieszkańców. Uwzględniając to wszystko, a także uwarunkowania w jakich od 3 lat funkcjonują struktury metropolitalne trzeba docenić, że podjętych zostało sporo ważnych i długofalowych przedsięwzięć. Jednakże sama konstrukcja metropolii jako swego rodzaju związku gmin, w której decydujący głos należy od ich włodarzy, stanowi wynik głębokiego kompromisu. Z jednej strony warunkował on możliwość stworzenia jakiejkolwiek metropolii, z drugiej – wpisał w jej formułę bardzo poważne ograniczenia. Nie ulega więc wątpliwości, że rosnące oczekiwania i potrzeby mieszkańców muszą z czasem przełożyć się na wzmocnienie, a być może głęboką przebudowę – podstaw prawnych, finansowych i organizacyjnych na jakich została ona oparta w kierunku znacznie głębszego i ściślejszego powiązania wchodzących w jej skład miast. Wydaje się, że nieuchronna powinna być ewolucja struktur metropolitalnych w kierunku połączenia w jedno miasto z silną pozycją i dużą samodzielnością poszczególnych dzielnic, powstałych w dotychczasowych miast. Wymaga to odważnych i dalekosiężnych decyzji rangi historycznej. Jest to także zapewne możliwe raczej stopniowo, poprzez taką pełną integrację początkowo jedynie kilku miast, a dopiero z czasem wyłonienia się jednej lub nawet dwóch czy trzech dużych aglomeracji. Jest to zresztą możliwe i pożądane także wewnątrz obecnie istniejącej metropolii, wcale nie musi i nie powinno być traktowane jako jej alternatywa. Jakiś ruch w kierunku dalszego wzmacniania prawnych, organizacyjnych i finansowych podstaw współdziałania miast naszego regionu jest potrzebny. Inaczej będziemy nieuchronnie tracić dynamikę rozwojową na rzecz sprawniejszych konkurentów.

Jest Pan przewodniczącym Rady Społeczno-Gospodarczej przy Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Na ile w Pana opinii Metropolia jest instytucją skuteczną w działaniu? Musimy mieć świadomość, że metropolia to określony twór organizacyjny, o zakreślonych prawem kompetencjach, zasadach podejmowania decyzji i bardzo ścisłych ograniczeniach budżetowych. Wszystko to poważnie limituje zarówno zakres

str. 24


str. 25


A czy metropolia powinna poszerzać się o nowe gminy, pozytywnie odpowiadać na akces samorządów? Każdy przypadek wymagałby indywidualnego rozważenia, jednakże moim zdaniem metropolia powinna się, co do zasady, raczej pogłębiać, a nie poszerzać. Obecny jej kształt wynika w dużej mierze ze zmiany ustawowej podnoszącej próg liczby mieszkańców wymaganej do utworzenia metropolii z 500 tysięcy do 2 milionów. To był spory błąd ustawy metropolitalnej, której skutkiem jest swego rodzaju „grzech pierworodny” Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, to jest zbyt duży obszar i zbyt duże rozproszenie. To wpływa także na procesy decyzyjne bo o wszystkim współdecyduje nie kilkunastu prezydentów lecz ponad 40 przedstawicieli gmin, w części mających zupełnie inną charakterystykę, potrzeby i priorytety niż centralne miasta metropolii. W tej sytuacji dalsze powiększanie się metropolii nie byłoby wartością dodaną, potęgowałoby raczej problemy. Czy Metropolii brakuje czynników integrujących jej mieszkańców? Sądzę, że wciąż pod tym względem nie robimy wystarczająco dużo, aby uczynić metropolię bardziej namacalną i dostrzegalną w życiu jej mieszkańców. Poza wielkimi, długofalowymi projektami, jak kolej metropolitalna, które są bardzo potrzebne lecz przyniosą efekty po latach, warto byłoby mocniej wyjść z różnego rodzaju przedsięwzięciami

budującymi dumę z naszego regionu i pokazującymi, że jesteśmy w stanie porywać się na cele, które w pojedynkę byłyby poza naszym zasięgie. Jakiś czas temu próbowałem namówić naszych decydentów do ubiegania się o organizację w metropolii europejskich igrzysk olimpijskich. Chodziło mi właśnie o taki właśnie sygnał – Euro 2012 ominęło nas, bo ubiegało się o jego organizację jedno, 100-tysięczne miasto. Teraz, wspólnie, nawet imprezy rangi olimpijskiej nie są dla nas niedostępne. To mogłoby fantastycznie zjednoczyć bardzo wielu spośród mieszkańców metropolii, wyzwolić energię podobną do tej, jaką niegdyś w Katowicach obudziły starania o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Dodatkowo bardzo wzmocniłoby infrastrukturę – nie tylko sportową oraz wypromował samą metropolię w Europie. Cóż, nie udało mi się tego pomysłu skutecznie zaszczepić. Dodam tylko, że te igrzyska, które mogły stać się naszym udziałem, odbędą się ostatecznie w Krakowie. Z tego co wiem już uzyskał on na ten cel kilkaset milionów rządowego wsparcia na związane z tym inwestycje budowlane, w tym obiekty, które następnie przekazane zostaną uczelniom krakowskim. Wciąż brakuje mi u nas tego rodzaju myślenia, pomysłów i projektów. Ale metropolia powstała zaledwie 3 lata temu, to naprawdę śmiesznie krótki czas, gdy mówimy o integrowaniu mieszkańców, budowaniu tożsamości, realizacji wielkich projektów. Jesteśmy na dobrej drodze, choć jak zawsze dłuży się ona, bo chciałoby się jak najszybciej być już u celu. Rozmawiał: Daniel Kleszcz

str. 26


Edytorial

str. 27


str. 28


str. 29


Ciepłe i przytulne miejsce, gdzie poczujesz się jak w domu. Przy miłej muzyce i zapachu świeżej kawy porozmawiamy o ekologii, zwierzętach, planecie i o tym, jak dbać o włosy.

PLASTIK jest salonem stworzonym z chęci dbania o nasz Wspólny Dom. Staramy się nie używać plastiku i nie generować niepotrzebnych śmieci, a jeśli już nie ma wyjścia to wszystkie odpady starannie segregujemy. Nasze produkty do pielęgnacji znajdziecie tylko w szklanych butelkach i aluminiowych tubkach. str. 30


str. 31


str. 32


str. 33


Marta Lizurej

str. 34


Anna Miczka

str. 35


str. 36


str. 37


str. 38


str. 39


str. 40


str. 41


str. 42


str. 43


Paulina Romanek

str. 44


str. 45


str. 46


str. 47


Sesja PLASTIK Foto & retusz: MAJA MACIEJKO Make up artists: Aurelia Wala, Deliena Bylińska Fryzury: Anna Miczka, Salon Plastik Modelki: Paulina Romanek, Marta Lizurej, Anna Miczka

str. 48


Osobowości

LICZĄ SIĘ konkretne WYŁĄCZNIE

DZIAŁANIA – rozmowa z Jarosławem Wieczorkiem, Konsulem Honorowym Ukrainy Rozmawiał: Daniel Kleszcz Fot. Maja Maciejko

str. 49


str. 50


Kto zainicjował powołanie konsulatu Ukrainy w Katowicach? Inicjatywa była po stronie ukraińskiej. Polityka Ministerstwa Spraw Zagranicznych i jego reprezentanta w osobie Ambasadora Andrija Deszczycy jest taka, żeby zapewnić obywatelom Ukrainy, zarówno osobom cywilnym jak i osobom prawnym, przebywającym w Polsce szeroko rozumianą pomoc i ochronę. Jednym ze sposobów jest koncepcja tworzenia jednostek konsularnych. Celem Ambasadora Deszczycy było powołanie konsulatów honorowych Ukrainy we wszystkich województwach. Ten cel praktyczne został zrealizowany. Ukraina w tej chwili nie ma swoich konsulatów tylko w 2 lub 3 województwach polskich. Do tej pory Śląsk i przebywający tu Ukraińcy mogli uzyskać pomoc w Konsulacie Generalnym w Krakowie. Jednak liczby zaczęły przemawiać za tym, że zaistniała potrzeba powołania jednostki konsularnej w Katowicach. Z nieoficjalnych danych wiemy, że w tej chwili na terenie Śląska uczy się, przebywa, pracuje około 170 tysięcy obywateli Ukrainy. A Pana obecność w tym projekcie? Byłem w szczęśliwej sytuacji, że to mnie zaproponowano tę funkcję. Mogę przypuszczać, że wynikło to z jednej strony z mojej aktywności zawodowej, która wiele lat temu związała mnie z Ukrainą, z drugiej z zaangażowania w działalność filantropijną w ramach Fundacji In Corpore, której coraz częstszymi odbiorcami są dzieci z Ukrainy. Nie bez znaczenia był również fakt, że jestem rozpoznawalnym w regionie prywatnym przedsiębiorcą nie związanym z żadną partią polityczną, ani też ruchem społecznym. Od 30 lat jestem praktykującym lekarzem. 20 lat temu założyłem Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej, który udzielał świadczeń w zakresie ginekologii i położnictwa. Od początku funkcjonowania tej formuły były to zawsze świadczenia nieodpłatne, finansowane w pełni z kontraktu najpierw ze Śląską Kasą Chorych, a następnie z Narodowym Funduszem Zdrowia. Naszym założeniem było, że za te same pieniądze, za które utrzymują się zakłady publiczne jesteśmy w stanie zaoferować naszym pacjentom nieodpłatne świadczenia medyczne w standardzie europejskim. Kolejne lata prowadziły do rozszerzania naszej oferty medycznej czego spektakularnym ukoronowaniem było otwarcie w Katowicach

str. 51

pierwszego w południowej Polsce Prywatnego Szpitala Położniczo Ginekologicznego „Łubinowa”. Szczęśliwie już na samym początku tej drogi mieliśmy kontakty z medycyną zachodnioeuropejską, ponieważ nam granice do pozyskiwania kontaktów i wiedzy otworzyły się równolegle z transformacją ustrojową naszego kraju na początku lat 90 – tych. Pozwoliło to pozyskać wiedzę i umiejętności od najlepszych i wprowadzać obowiązujące tam standardy w Polsce. Dzięki temu staliśmy się interesującym partnerem dla producentów sprzętu medycznego oferujących swoje produkty na rynku Polskim jak i Ukraińskim. Implementacja nowych technologii medycznych na rynki wschodnie stworzyła potrzebę szkolenia lekarzy z Ukrainy w ośrodkach w Polsce. Ta współpraca zaczęła się 20 lat temu. Pierwszymi formami były zorganizowane przeze mnie warsztaty z dziedziny uroginekologii, na których gościliśmy znakomitych kolegów, profesorów Lwowskiej Akademii Medycznej oraz ich asystentów. Pod naszym okiem nabywali umiejętności wykonywania małoinwazyjnych zabiegów chirurgicznych z zastosowaniem nowoczesnych technik medycznych. W konsekwencji nawiązanej współpracy regularnie wspomagamy ukraińskich kolegów w diagnostyce i terapii skomplikowanych i powikłanych przypadków. Współpraca na płaszczyźnie zawodowej rozpoczęta dwie dekady temu trwa do dzisiaj. W tej chwili w związku z pełnioną przeze mnie funkcją zaczynają się krystalizować pewne projekty, których celem będzie powstanie nowoczesnego ośrodka szkoleniowo – terapeutycznego na terenie Ukrainy. Istotnym powodem, dla którego wybrano mnie, a ja podjąłem się wyzwania reprezentacji interesów ukraińskich jako konsul honorowy jest kierowana przez moją żonę Iwonę Sosnowską – Wieczorek Fundacja In Corpore, której mam zaszczyt być Fundatorem. Fundacja koncentruje swe wysiłki na pomocy najmłodszym. Jest to instytucja o szerokim spectrum działań ze szczególnym naciskiem na te o charakterze psychologiczno – pedagogicznym, której mottem jest zapobieganie i walka z szeroko pojętym wykluczeniem społecznym. Fundacja działająca od 2005 poza ośrodkiem centralnym, założycielskim w Katowicach posiada wielkie i prężnie działające filie w Częstochowie, Dąbrowie Górniczej, od niedawna we Wrocławiu, a w planie są kolejne ośrodki w Bytomiu i w Rybniku. Na dzień dzisiejszy fundacja obejmuje swoją pomocą kilka tysięcy podopiecznych.


Naturalnie do tego systemu zaczęły trafiać również dzieci ukraińskie. Do realizacji swoich celów statutowych fundacja powołała Centrum Diagnostyki i Terapii In Corpore, które dla prowadzenia działań nieodpłatnych pozyskuje środki z możliwych i dostępnych źródeł między innymi Narodowego Funduszu Zdrowia, z budżetów gminnych i centralnych. Oczywiście finansowanie ze środków publicznych nie dotyczy potencjalnych pacjentów z Ukrainy i oferta w stosunku do nich mogła być albo komercyjna, albo udzielana na zasadzie nieodpłatnej pomocy w ramach zadań statutowych fundacji w zależności od możliwości finansowych. Na szczęście

takie możliwości finansowe fundacja posiada, dlatego była w stanie objąć sporą grupę ukraińskich dzieci pomocą nieodpłatną. Myślę, że wieloletnie zaangażowanie i pomoc dla Ukraińców zarówno w obszarze działań zawodowych – medycznych jak i działalność filantropijna w ramach Fundacji In Corpore oraz status niezależnego, szanowanego przedsiębiorcy uczyniły ze mnie naturalnego kandydata na stanowisko Konsula Honorowego. Istotną rolę odegrały również osoby, które spotkałem na swojej drodze, dzięki którym miałem przyjemność poznać środowisko polityków i dyplomatów ukraińskich.

str. 52


Jakimi zagadnieniami Konsulat będzie się umowy bilateralnej. Olbrzymia ilość pracowników zajmował? ukraińskich zatrudniających się w dobrej wierze, pozostaje bez ubezpieczenia zdrowotnego, którego Funkcja konsulatu będzie koncentrowała się na pracodawca po prostu nie płaci. ochronie interesów Ukrainy, osób prawnych oraz obywateli Ukrainy w ramach wyznaczonych przez Jakie jeszcze zadania stają przed konsulatem? prawo międzynarodowe. Podejmowane będą działania wspierające rozwój więzi politycznych, handlowych, Zadania stojące przed konsulatem dotyczą wszystkich gospodarczych, kulturalnych i naukowych między obszarów życia jednakże jednym z moich priorytetów Ukrainą i Rzeczpospolitą Polską. Do szczególnych będzie współpraca w dziedzinach, które są mi zadań konsula będzie należało przeprowadzanie najbliższe, czyli medycynie i szeroko pojętej nauce. regularnych spotkań z organami władz państwowych Takie projekty są już tworzone. Z jednej strony okręgu konsularnego, europosłami, regionalną poszukujemy środków na sponsorowanie na Śląsku i miejską elitą, przedstawicielami mediów w celu kursów podnoszących kwalifikacje lekarzy z Ukrainy zapewnienia wsparcia przez Rzeczpospolitą Polską w zakresie chirurgii endoskopowej oraz, mam Ukrainy na arenie międzynarodowej, w tym nadzieję w niedalekiej przyszłości stworzenie takich w kwestiach ośrodków na przeciwdziałania Ukrainie. Ze względu agresji rosyjskiej na specyficzne przeciwko Ukrainie. ukraińskie Z inicjatywy uwarunkowania “Zadania stojące przed konsulatu będą dotyczące odbywały się finansowania konsulatem dotyczą przedsięwzięcia ochrony zdrowia ze o charakterze środków publicznych wszystkich obszarów kulturalno – i brak ściśle artystycznym określonych planów życia jednakże jednym promujące artystów perspektywicznych z moich priorytetów ukraińskich. rzeczą nadzwyczaj Musimy zdawać trudną jest będzie współpraca sobie sprawę, że kreowanie planów konsulaty honorowe inwestycyjnych w dziedzinach, które nie mają kompetencji szpitali zarówno są mi najbliższe, czyli zawodowych misji jeżeli chodzi o kapitał dyplomatycznych ludzki jak i sprzęt. medycynie i szeroko takich jak konsulaty Rozwiązania w sferze zawodowe czy organizacji stanowią pojętej nauce. też konsulaty więc niezwykle generalne. W istotny element związku z tym wiele porządkowania rzeczy dotyczących i rozwoju Ukraińców nie może być przez nas załatwianych, ukraińskiego systemu ochrony zdrowia. Mając przede wszystkim kwestie utraty dokumentów, świadomość wagi tych tematów we współpracy wydawania zaświadczeń i poświadczeń. Natomiast z Polską Federacją Szpitali podejmiemy wyzwanie jak najbardziej udzielamy bezpośredniej pomocy, organizacji Polsko – Ukraińskiego szczytu dotyczącego kiedy na terenie okręgu konsularnego, czyli Śląska organizacji ochrony zdrowia i stworzenia trwałej dzieje się coś niedobrego. W przypadkach skrajnych, platformy wymiany doświadczeń w tym zakresie. drastycznych sytuacji, które niestety się zdarzają Tematyką, która bez wątpienia będzie dominowała takich jak kolizja z prawem polskim, więzienie, ciężka kwestie aktywności konsulatu będą stosunki choroba, konieczność hospitalizacji staramy się gospodarcze. Budowanie wzajemnych powiązań, udzielać pomocy bezpośredniej w ramach naszych współpracy powinno odbywać się na poziomie możliwości. Są to bardzo trudne sprawy, ponieważ małych i średnich przedsiębiorstw. Aktualna sytuacja w większości przypadków rozbijają się o kwestie polityczna sprzyja dobrym stosunkom polsko – finansowe, na przykład problem braku ubezpieczenia. ukraińskim przynajmniej w sferze deklaratywnej. Aktualnie nie mamy żadnych porozumień z Ukrainą, Jednak to bezpośrednie kontakty i współpraca które regulowałyby świadczenia medyczne na zasadzie przedsiębiorców i władz lokalnych stanowią

str. 53


o istocie i jakości wzajemnych stosunków. Będziemy nad tym pracować tworząc platformy dobrych i uczciwych powiązań, które będą budowały podwaliny naprawdę owocnej współpracy. Polacy mają jeszcze sporo wątpliwości co do rynku ukraińskiego, ale już dziś duża grupa polskich przedsiębiorców na tamtejszym rynku radzi sobie znakomicie i to bez jakiejkolwiek pomocy instytucjonalnej. Inicjatywa jest po naszej stronie, bo potencjał inwestycyjny firm ukraińskich, zwłaszcza tych z sektora małych i średnich przedsiębiorstw jest jeszcze niewielki. Staramy się promować wszelkie inicjatywy oddolne. Umowy i deklaracje podpisywane na wysokim szczeblu, nie zawsze przekładają się na konkretne rezultaty, natomiast inicjatywy oddolne są nie do przecenienia. To one budują prawdziwe więzi. Nie jest to świat deklaracji tylko świat realnych działań. Im więcej Europy, instytucji europejskich, na Ukrainie, tym lepiej i dla Ukrainy i dla Polski? Wspieranie proeuropejskich dążeń Ukrainy leży w jak najlepiej pojętym interesie Polski i Ukrainy. Tę myśl w dość specyficznym kontekście wyartykułował prezydent Bronisław Komorowski. W lutym 2019 roku odbył się w Tarnowie panel dyskusyjny przy okazji tradycyjnie organizowanego przez Konsula Honorowego Ukrainy w Tarnowie Bartłomieja Babuśkę rautu konsularnego. Prezydent Komorowski stwierdził, że ,,My mamy interes w tym kraju, bo on ma stanowić bufor między Polską a Rosją”. Nie bardzo było to może zręczne politycznie, bo jeżeli mamy nawiązywać dobre stosunki z Ukrainą tylko po to, żeby czołgi rosyjskie miały do nas dalej, a nie stały bezpośrednio na polskiej granicy, to nie jest to najlepszy argument, szczególnie kiedy wypowiadany jest w obecności ambasadora Ukrainy i przedstawicieli ukraińskich władz. Natomiast jest to bez wątpienia argument. Cywilizacja demokracji jest nam cywilizacją bliską. Cywilizacja rosyjska i to, co zostało po homo sowietikus nie jest nam bliskie i zawsze z tym walczyliśmy, mieliśmy we krwi sprzeciw wobec tego. Ukraina na pewno ma dążenia proeuropejskie. Na Ukrainie bywam regularnie od kilku lat i to, co napawa mnie wielkim optymizmem to młodzież. Zmienia się pokolenie, zmieniają się ludzie. Nie ma tam ogólnie panującej frustracji, jest mnóstwo młodych ludzi, którzy chcą pięknie żyć i już czerpią z pewnych wzorów zachodu, chcą się rozwijać, chcą się uczyć, chcą zdobywać nowe możliwości. Myślę, że jest to tylko kwestią czasu, kiedy oni będą decydowali o losach Ukrainy. Niezwykle korzystne zmiany zaszły w sferze wyznaniowej, a dotyczą cerkwi prawosławnej. Do tej pory była to cerkiew w pełni podległa patriarsze Moskwy, w związku z tym często stawała się rosyjską

tubą propagandową na Ukrainie. Powołanie w ubiegłym roku Cerkwi Prawosławnej Ukrainy daje nadzieję na szybką zmianę przekazu docierającego do wiernych. Zbliżenie Ukrainy do Europy to przede wszystkim ludzie. Doskonałym przykładem takiego człowieka, który znaczną część życia spędził na emigracji, lecz wrócił i teraz stanowi bogactwo dla Ukrainy jest Władimir Kliczko, obecny mer Kijowa, z którym miałem wielką przyjemność spotkać się kilka tygodni temu. Jest to niezwykle ciekawy człowiek, oprócz tego, że jest celebrytą i byłym już sportowcem jest doktorem prawa. Jestem przekonany, że nikt mu tego doktoratu nie napisał, bo jest to niezwykle inteligentny człowiek. Nie wiem, jak to zrobił, inkasując tyle ciosów. Chyba nie inkasował tych ciosów, tylko to on je zadawał. Fantastyczny otwarty facet, który wrócił ze zdobytymi doświadczeniami i myśli innymi - europejskimi kategoriami. On zarządza Kijowem, Kijów kwitnie. Powiedział: ,,Miałem taki swój czas, kiedy przygotowywałem się do walki, walczyłem, góra dwa razy do roku i było mi wspaniale, miałem wszystko, wszędzie mnie noszono na rękach i wszyscy mnie kochali za to, co robię. Teraz czasy się o tyle zmieniły, że ja walczę 365 razy w roku. Codziennie, kiedy przychodzę do swojej instytucji mam przed sobą tyle problemów, że to jest dla mnie prawdziwa walka i wyzwanie”. Sposób w jaki to mówił i jego pasja daje wierzyć, że dzięki takim jak on ten kraj będzie się rozwijał. Zwycięzca z ringu toczy swój bodaj najtrudniejszy pojedynek w czym mu serdecznie sekundujemy. Nie jest żadną tajemnicą, że funkcjonowanie urzędów państwowych pozostawia wiele do życzenia w kwestiach załatwiania spraw administracyjnych. To jest tak, jakbyśmy cofnęli się do czasów PRL-u. Nie ma reguł, w wielu przypadkach rządzi tylko pieniądz, który ma tam swoją potęgę, nie ma transparentności działań. To wszystko niestety tworzy klimat trudny do zaakceptowania, chociażby w sferze biznesu. Nadal inwestycje za naszą wschodnią granicą ze względu na wysoki stopień ryzyka biznesowego nie są adekwatne do potencjału obu krajów. Inwestowanie na Ukrainie to jednak nie tylko podwyższone ryzyko, ale również wielkie możliwości. Już dzisiaj ukraińskie władze regionalne, szczególnie w zakresie rejonów przygranicznych, zachęcają do inwestowania poprzez oferowanie uzbrojonych terenów, niskich cen energii i relatywnie taniej siły roboczej. Czekają na inwestycje jak na deszcz po suszy. Tak więc wola jest, trzeba nabrać tylko zaufania, lecz nie da się go zbudować na zasadzie podpisania traktatu, uśmiechów, podania sobie rąk, kamer i błysków fleszy. To można zbudować tylko i wyłącznie konkretnymi działaniami.

str. 54


Media na całym świecie analizowały fenomen czołowa postać, która może realnie kreować politykę ostatnich wyborów prezydenckich na Ukrainie, które państwa. Jest to osoba, która teoretycznie powinna wygrał aktor, odtwarzający w popularnym serialu narzucać kierunki polityki, dobrać sobie ludzi, którzy postać fikcyjnego prezydenta kraju. Za tą wygraną będą jednoznacznie realizowali pewien cel. Jeżeli poszły też kolejne, w wyborach parlamentarnych... chodzi o aktualną ocenę samego prezydenta, przytoczę wypowiedź naszego znakomicie ocenianego, byłego Bez wątpienia wybór Wołodymyra Zełenskyego ambasadora w Kijowie Jana Piekło. Powiedział on na Prezydenta Ukrainy to konsekwencja dotychznamienne słowa: ,,Teraz jest czas, żeby Zełensky czasowych, nieudanych prezydentur i efekt sprzeciwu przestał grać prezydenta tylko zaczął być prezydentem”. suwerena wobec braku oczekiwanych zmian Ja oczywiście nie mam kompetencji i wiedzy w kraju. Potrzebna była nowa twarz, człowiek nie potrzebnej do oceny dotychczasowych działań związany z dotychczasowym establiszmentem. Nie Prezydenta. Myślę też, że ze względu na długość bez znaczenia była rola aktora Zełenskyego, który już kadencji nie jest jeszcze czas na oceny. Natomiast przed wyborami zyskał swoją „prezydencką” sławę. z samej wypowiedzi ambasadora Piekło wynikało, że Ukraińscy przyjaciele, którym zadaje się pytanie na razie nie zrobił wrażenia osoby, która ma jakieś dotyczące kompetencji nowo wybranego Prezydenta koncepcje i nie chętnie powołują przedstawił jasnej się na analogię do wizji przyszłości wyboru Ronalda “Dzięki swojej nie kraju. Działalność Reagana w USA, Prezydenta zdaniem którego prezydentura słabnącej popularności Ambasadora Piekło oceniona została koncentruje się jako jedna z bardziej jest on w stanie zdobyć wokół dobrego udanych. Jest jednak przekazu medialnego władzę absolutną, do pewna różnica – i przejęcia władzy przed objęciem czego dąży i co konseabsolutnej. Taka urzędu Ronald sytuacja, mam tu na Reagan miał za sobą kwentnie realizuje. myśli pełnię władzy kilkudziesięcioletnią z jednej strony karierę polityczną Ukraina bez wątpienia niezwykle ułatwia z tego przez rządzenie krajem, potrzebuje zmian kilkanaście lat z drugiej wszystkie piastował stanowisko i silnego i dobrego osiągnięcia ale Gubernatora i porażki mogą być Kalifornii. Jakość przywództwa... też jednoznacznie prezydentura oceniane. Oczywiście Wołodymyra życzę Ukrainie i panu Zełenskyego Prezydentowi Zełenskyemu jak najlepiej i mam przyjdzie oceniać po latach, ale bez wątpienia to nadzieję, że zmiany pójdą w dobrym kierunku, olbrzymie wyzwanie i szansa dla niego i całego kraju. a pojawiające się możliwości będą właściwie Dzięki swojej nie słabnącej popularności jest on wykorzystane. Jestem przekonany, że skoncentruje w stanie zdobyć władzę absolutną, do czego dąży się na wprowadzaniu przejrzystych zasad demokrai co konsekwentnie realizuje. Ukraina bez wątpienia tycznych, co pozwoli na wykluczenie ze sfery potrzebuje zmian i silnego i dobrego przywództwa, publicznej działań pozakulisowych i mało transpawięc jeżeli te działania doprowadzą istotnie do zmian rentnych na co nie ma zgody na Ukrainie. i realizacji celów to wspaniale. Oczywiście pozostają obawy o brak doświadczenia politycznego prezydenta, Rozmawiał: Daniel Kleszcz ale być może wykaże się wielkim instynktem, który pozwoli mu podejmować właściwe decyzje. Trzeba również pamiętać o tym, że system ukraiński jest systemem prezydenckim. Możliwości i uprawnienia prezydenta są zupełnie inne niż w naszym kraju. Jest to

str. 55


str. 56


O tym siฤ mรณwi

str. 57


Koronawirusy to RNA-wirusy, które odpowiedzialne są za około 10-20 proc. przeziębień oraz za epidemie schorzeń dróg oddechowych, które występują co ok. cztery lata. Koronawirusy atakują głównie ssaki i ptaki. Ich genom zbudowany jest z RNA. Ich nazwa pochodzi od otoczki przypominającej koronę, która widoczna jest wokół wirionów w mikroskopie elektronowym.

str. 58


Stwierdzono, że przyczyną infekcji jest nowy chiński Koronawirus, nazwany ostatecznie SARSCoV-2 ze względu na podobieństwo genetyczne do wirusa SARS (pierwotna nazwa 2019-nCoV). Wirus ten prawdopodobnie pochodził od zwierzęcia sprzedawanego na lokalnym rynku spożywczym, aczkolwiek możliwe źródła wirusa SARS-CoV-2 nie zostały jeszcze potwierdzone. Nie ma do tej pory również dowodów na to, że pies, kot lub jakiekolwiek inne zwierzę może przenosić wirusa SARS-CoV-2. Dotychczas wszystkie przypadki poza pacjentem zero były skutkiem transmisji wirusa człowiek-człowiek. Początkowo niektóre państwa, a także same Chiny wprowadziły ograniczenia przemieszczania się i wzmożone kontrole podróżnych. Niestety SARSCoV-2 bardzo szybko rozprzestrzenił się na wszystkie kontynenty. Jedną z przyczyn były intensywne podróże międzykontynentalne. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), 30 stycznia 2020 roku ogłosiła stan zagrożenia dla zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym w wyniku rozprzestrzeniającej się epidemii COVID-19, a 11 marca 2020 WHO uznała serię zachorowań na COVID-19 za pandemię, co oznacza, że SARS-CoV-2 jest epidemiologicznym zagrożeniem dla całego świata. Pandemia rozpoczyna się od fazy wzrostu zachorowań – przyrost osób zakażonych wzrasta najpierw wykładniczo, wynika to z braku odporności na wirusa w populacji, aż do osiągnięcia szczytu zachorowań, po którym następuje faza spowolnienia, a następnie spadek liczby nowych zakażonych. Różne kraje mogą znajdować się w różnych fazach pandemii w dowolnym momencie, podobnie jak różne rejony tego samego kraju.

str. 59

KORONAWIRUS NA ŚLĄSKU Śląsk na mapie Polski to miejsce specyficzne. Koncentracja przemysłu na stosunkowo niewielkim obszarze, urbanizacja, olbrzymie skupisko ludzi na terenie kilkunastu miast praktycznie połączonych w jeden organizm. Duża część społeczeństwa regionu codziennie przemieszcza się między miastami do pracy. To powoduje olbrzymią ilość kontaktów. Główne ośrodki w których stwierdzono największą ilość zachorowań to kopalnie i domy opieki społecznej. Na wynik wpływ mają również ilości przeprowadzanych testów . Na Śląsku tych testów przeprowadza się najwięcej, gdyż tu Pandemia rozwija się najszybciej. Analizę jego rozprzestrzeniania w woj. śląskim przygotowali w oparciu o dane sanepidu i opublikowali w połowie czerwca pracownicy Instytutu Geografii Społeczno-Ekonomicznej i Gospodarki Przestrzennej Wydziału Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Śląskiego w Sosnowcu: dr hab. Sławomir Sitek, dr hab. Sławomir Pytel i dr hab. Elżbieta Zuzańska-Żyśko. Przypomnieli, że – z uwagi na znaczną koncentrację ludności zespół połączonych dużych i średnich miast oraz przepływy ludności w związku z dojazdami do pracy – region ten zalicza się do obszarów


Istotnymi czynnikami są też zachowania samych mieszkańców oraz sieci ich powiązań...

o największym potencjale społeczno-gospodarczym w Polsce. Te uwarunkowania przekładają się – ich zdaniem - na obecną sytuację związaną z zagrożeniem epidemiologicznym COVID-19. W analizie czytamy: Ze społeczno-gospodarczego punktu widzenia zasadniczą rolę w rozprzestrzenianiu się epidemii odgrywa wysoka gęstość zaludnienia i wskaźnik urbanizacji w regionie (w miastach mieszka 78 proc. ludności; na jeden kilometr kwadratowy przypada 365 osób), złożony i połączony zespół osadniczy typu konurbacja, a także lokalizacja wielu podmiotów gospodarczych, w tym dużych przedsiębiorstw z różnych branż. Nie bez znaczenia jest także liczba placówek zdrowotnych, zwłaszcza szpitali i ich rozmieszczenie w regionie (79 szpitali tylko w centralnej części regionu) oraz domów opieki koncentrujących ludzi starszych i z problemami zdrowotnymi. Istotnymi czynnikami są też zachowania samych mieszkańców oraz sieci ich powiązań rodzinnych, społecznych oraz zawodowych, które mogą wpływać na przebieg epidemii. Na poziomie powiatów największą liczbę zachorowań stwierdzono w Bytomiu, gdzie odnotowano 657 przypadków. Wpłynęły na to zachorowania zarówno wśród górników, jak i pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej (DPS). Tylko w DPS “Kombatant” zachorowało ponad 60 osób, a w Szpitalu Wojewódzkim nr 4 w Bytomiu – ponad 30.

Dużo zachorowań odnotowano w powiecie lublinieckim – 369 osób i Rybniku – 343 osoby. Powyżej 200 zarażonych zanotowano w Katowicach oraz w powiatach: żywieckim, tarnogórskim, wodzisławskim i cieszyńskim. Najmniej zachorowań w skali powiatów województwa śląskiego odnotowano w Jaworznie – 11 przypadków, Siemianowicach Śląskich – 28 osób i powiecie kłobuckim – 31 osób. Wyróżnić można także obszary charakteryzujące się najmniejszą liczbą zachorowań. Pierwszy obejmuje powiat częstochowski i kłobucki oraz Częstochowę. Drugi obszar, położony w części środowej województwa, obejmuje Dąbrowę Górniczą, Sosnowiec, Jaworzno, Tychy, powiat bieruńskolędziński i mikołowski. Trzeci obszar to powiat bielski i Bielsko-Biała. W przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców najgorszy wynik notuje Czernichów z powiatu żywieckiego, gdzie wskaźnik zachorowań osiąga rekordowy poziom 1513 przypadków na 100 tys. mieszkańców. To efekt dużego ogniska zakażeń w tamtejszym domu opieki. Ta niewątpliwie niepokojąco rosnąca statystyka powoduje też skutki uboczne dla mieszkańców Śląska: coraz większa fala hejtu rozlewa się w całej Polsce. Hejtowani są górnicy i ich rodziny, a nawet dochodzi do odmawiania rezerwacji w hotelach i ośrodkach wypoczynkowych, które Ślązaków nie chcą przyjmować. To wszystko w połączeniu z liczbami sprawia, że społeczność Górnego Śląska zaczyna być postrzegana, delikatnie mówiąc, jako niepożądana.

str. 60


LUDZKI PIERWIASTEK W CZASACH PANDEMII

Pandemia to nie tylko liczby w statystykach. Pandemia jak w soczewce pokazała nam, jak zachowujemy się w niejednoznacznych, trudnych do przewidzenia wydarzeniach- wskazała nam, jacy jesteśmy naprawdę - ostrzej i wyraźniej… bowiem sytuacja z ostatnich miesięcy odsłoniła karty i powiedziała: SPRAWDZAM… sprawdzam Twoją wytrzymałość, odporność psychiczną, poziom: lęku, smutku, gniewu, złości, zaufania. Wszyscy zmierzyliśmy się w ostatnich miesiącach z rzeczywistością, która wymusiła na nas proces zmiany w ekspresowym tempie- czynności, plany, zadania, które planowaliśmy do realizacji w ciągu kilkudziesięciu miesięcy, wdrożyliśmy w kilka tygodni… Koronawirus to „czarny łabędź” – czyli rzadkie i nietypowe zdarzenie, które okazało się mieć olbrzymi wpływ na obecną rzeczywistość - wywołało gospodarcze, ekonomiczne i osobnicze rewolucyjne skutki dotykające bezpośrednio życia człowieka. “Czarny łabędź” to pojęcie stworzone przez Nassima Taleba, który nawiązał do odkrycia w Australii gatunku czarnego łabędzia, o którego istnieniu nikt wcześniej nie wiedział. Wydarzenie to pokazało, jak jedna obserwacja czy zjawisko może zmienić wiedzę o tych ptakach. Definiując Czarne Łabędzie, Nassim Taleb zwraca uwagę na trzy atrybuty: wydarzenia nieprzewidywalne, nietypowe i mało

str. 61

prawdopodobne, jednakże mające znaczny wpływ na losy świata, wymienia np. wybuch I wojny światowej, kilkuminutowe trzęsienia ziemi, atak terrorystyczny na World Trade Center, wdrożenie komputeryzacji, rewolucje technologiczne, i pandemię…na wszystkie te wydarzenia- my – jako ludzie- nie byliśmy przygotowani. Czy byliśmy gotowi na pracę on- line?, digitalizację? ograniczenia transportu, podróży, spotkań towarzyskich? ograniczenia dostępu do obiektów kultury i sztuki? Koronawirus spowodował, że wszyscy w przyspieszonym tempie musieliśmy poznawać swoje możliwości i uczyć się korzystać z wszelkich nowych dziedzin technologii i komunikacji w błyskawicznym tempie. Człowiek nie jest samotną wyspą, człowiek do życia prywatnego i zawodowego w większości przypadków i okoliczności potrzebuje tkać sieć.. sieć relacji z drugim człowiekiem- dla introwertyków może to być błogosławieństwo, dla ekstrawertyków przekleństwo… Wszyscy przeszliśmy proces osobistej lub zawodowej zmiany. Zmiana wymagała czasu i stanowiła proces w którym rolę odgrywały aspekty społeczne i emocjonalne. W procesie można wyróżnić 4 główne etapy zmiany wobec otaczającej rzeczywistości: Zaprzeczanie, gdzie mamy do czynienia z reakcją obronną, która przeważnie objawia się ignorowaniem większości sygnałów i informacji dotyczących rzeczywistości. Opór wobec zmiany, który jest całkowicie naturalny, jest elementem zagrożenia, wyłonienia negatywnych emocji. Eksperymentowanie, które wiąże się z akceptacją zmiany. Zmianę zaczynamy traktować jako naturalną szansę, pojawiają się sukcesy i porażki. Na ostatnim etapie zaangażowania zmiana przestaje być postrzegana jako coś nowego, staje się częścią codziennego działania.


Pojawia się myśl „że te nowe rozwiązania mogą całkiem dobrze pracować…” Aby rozwijać swoje zaangażowanie i wsparcie dla zmiany w nowej sytuacji, należy skoncentrować się na tych obszarach działalności, na które mamy największy wpływ. Należy zauważać własne sukcesy i cieszyć się nimi. Naszym ludzkim „paradoksem jest to, że jednocześnie kochamy zmiany i ich nienawidzimy. Tym, czego naprawdę chcemy jest sytuacja, gdy rzeczy pozostają takie same, ale stają się lepsze.” – jak mawiał Sydney J. Harris, jak również myśl Heraklitu z Efezu, że „ jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana”. Przechodzenie przez proces zmiany od strony zachowań i psychologicznych reakcji jest uwarunkowany szybkością czasu przechodzenia z jednego etapu do kolejnego w różnych sytuacjach. Czasu nie można zaoszczędzić, ale można go efektywniej wydać… a to zależy od ludzkich predyspozycji i emocji. W czasach Covid – 19 górują takie emocje jak: strach, lęk, podejrzliwość, niepewność, rozczarowanie. Tukidydes w „Wojnie peloponeskiej” pisał , że w warunkach przeludnienia „zaraza ta przewyższała wszystko, co się da opisać. Wybuchała z niebywałą siłą” wskazał, jak obywatele w przerażeniu zmieniają sposób życia. Strach przed śmiercią, w wyniku zarażenia, sprawił że część Ateńczyków zamykało się w domach i wielu chorych umierało w samotności. Strach jest nieodłącznym elementem naszego życia, dlatego tak ważne jest, aby nie zaprzeczać jego istnieniu.

Aktualna rzeczywistość wymusza na nas nowe zasady funkcjonowania, gdzie lęk przed izolacją i zmianami jest naturalny. Świat zmienił się wokół nas i pojawiło się pytanie czy rozumiemy, jakie jest znaczenie tej zmiany i jakie to przyniesie ludzkie konsekwencje. Możliwym kierunkiem jest rezyliencja, jako adaptacja do zmieniających się warunków aktualnej rzeczywistości i jako indywidualna plastyczna siła, która pozwala na przetrwanie trudnych chwil. Każdy człowiek w indywidualnym stopniu ma rozwinięte umiejętności podejmowania decyzji, odpowiedzialności, determinację w osiągnięciu określonego celu i odwagę, które pozwalają na co dzień mierzyć się ze światem. Nie jest rzeczą łatwą wykształcić w sobie zdolność do znoszenia zmian spokojnie i szybko się do nich zaadaptować- jednak świadomość, że każda zmiana dotychczasowego wzorca funkcjonowania poszerza nasze zdolności do reakcji może obniżyć poziom lęku, i zwiększyć jakość funkcjonowania. Udawanie, że problemu nie ma, naprawdę nie powoduje, że on znika. Jacek Adamczyk, Agnieszka Twaróg – Kanus Wszystkie dane aktualne na dzień 12.06.2020 (W tekście wykorzystano materiały i informacje PAP oraz portali Medonet, Wprost, Medicover)

Czasu nie można zaoszczędzić, ale można go efektywniej wydać… a to zależy od ludzkich predyspozycji i emocji.

str. 62


Prawo

TEST PRZYDATNOŚCI MARTWEGO PRZEPISU Wybuch w 2020 roku pandemii zakaźnej choroby COVID-19 wywoływanej przez koronawirusa SARS-CoV-2 niesie ze sobą daleko idące konsekwencje, nie tylko w sferze zdrowotnej, ale również na wielu różnych płaszczyznach życia i funkcjonowania w krajach świata. Zaczyna kształtować się świadomość, że w trakcie pandemii i po jej ustąpieniu największym wyzwaniem będzie zmaganie się z jej skutkami gospodarczymi. Wprowadzone przez państwa, w tym Polskę, ograniczenia i obostrzenia mające na celu zapobieganie rozprzestrzeniania się wirusa, w istotny sposób spowolniły (a w pewnym zakresie można mówić de facto o zatrzymaniu- „zamrożeniu”) gospodarkę.

Polskie prawo nie przewiduje obowiązku renegocjowania warunków umowy gospodarczej w razie zmiany okoliczności wpływających na jej wykonanie. Czasami tego rodzaju klauzulę alokacji ryzyka zmiany okoliczności zawiera sama umowa, jednak w przypadku jej braku, można próbować wywodzić ją z dobrych obyczajów i zasady lojalnej współpracy kontraktowej. Zgodnie z nimi, strony umowy powinny dążyć do tego, aby realizacja jej postanowień nie powodowała, że jedna strona będzie poszkodowana, czyli zostanie zachwiana niezwykle ważna w prawie cywilnym oraz obrocie gospodarczym, zasada równości stron. W pewnym zakresie zastosowanie mogą znaleźć również kodeksowe przepisy regulujące skutki szczególnego rodzaju niewykonania zobowiązania w postaci niemożliwości świadczenia. Za taką niemożliwość uznaje się sytuacje, gdy po zawarciu umowy zaistnieje stan zupełnej, trwałej i obiektywnej niemożności zachowania się strony umowy (dłużnika) w sposób wynikający z treści umowy. Jeżeli jednak modyfikacja warunków umowy gospodarczej, niwelująca powstałą na skutek nieprzewidzianych okoliczności nierówność stron, nie jest możliwa na drodze podjętych przez kontrahentów renegocjacji ani na drodze skorzystania z rozwiązań przewidzianych dla sytuacji

W TRAKCIE PANDEMII I PO JEJ USTĄPIENIU NAJWIĘKSZYM WYZWANIEM BĘDZIE ZMAGANIE SIĘ Z JEJ SKUTKAMI GOSPODARCZYMI.

str. 63


niemożliwości świadczenia, można odwołać się do wyjątkowego rozwiązania, przewidzianego w art. 3571 Kodeksu Cywilnego, wyrażającego klauzulę rebus sic stantibus (łac. skoro sprawy przybrały taki obrót). Zgodnie z jej treścią, jeżeli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie świadczenia byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidywały przy zawarciu umowy, sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, oznaczyć sposób wykonania zobowiązania, wysokość świadczenia lub nawet orzec o rozwiązaniu umowy. Wynika więc z tego, że w razie konfliktu lub braku dojścia do porozumienia przez strony, można wszcząć postępowanie sądowe w celu ustalenia, czy doszło do sytuacji uzasadniającej zmianę umowy.

Sądowa modyfikacja umowy przy zastosowaniu klauzuli rebus sic stantibus ma na celu zatem przywrócenie równowagi kontraktowej- umożliwienie utrzymania w mocy umów przez rewizję ich postanowień i przystosowanie do zmienionych sytuacji. Nie powinno ulegać wątpliwości, że nadzwyczajną zmianą stosunków skutkującą nadmierną trudnością w wykonaniu umowy, są okoliczności związane z pandemią koronawirusa. Mogą bowiem, i już wiemy że tak w istocie jest, towarzyszyć im przeszkody dla przedsiębiorców, począwszy od konieczności poniesienia nadmiernych nakładów i kosztów w stosunku do branych pod uwagę w momencie zawierania umowy, poprzez zawieszenie funkcjonowania określonych rodzajów działalności gospodarczej, skończywszy na realnym zagrożeniu zdrowia.

W ODNIESIENIU DO ZMIAN OKOLICZNOŚCI WYWOŁANYCH PANDEMIĄ PRZEJDZIE ONA SWOISTY TEST PRZYDATNOŚCI, I TO CHYBA NAJWAŻNIEJSZY OD 1990 ROKU...

Jakkolwiek przepis ustanawiający omawianą klauzulę funkcjonuje w prawie polskim już blisko 30 lat (wszedł w życie w roku 1990), do tej pory był uznawany za przepis tzw. „martwy”, bardzo rzadko wykorzystywany. W efekcie, w doktrynie i judykaturze nie wypracowano jeszcze ugruntowanego stanowiska dot. rozwiązywania licznych problemów interpretacyjnych związanych z zastosowaniem klauzuli rebus sic stantibus. W poszukiwaniu sposobu rozwiązania problemu negatywnych następstw gospodarczych pandemii koronawirusa, słusznie zwrócono jednak uwagę na możliwość szerokiego zastosowania instytucji klauzuli rebus sic stantibus. W odniesieniu do zmian okoliczności wywołanych pandemią przejdzie ona swoisty test przydatności, i to chyba najważniejszy od 1990 roku, a więc najważniejszy w historii obowiązywania regulacji. Dojdzie do praktycznej weryfikacji oczekiwań, że powołanie się na klauzulę może być dobrym rozwiązaniem dla podmiotów silnie dotkniętych negatywnymi skutkami sytuacji gospodarczej w dobie pandemii. Będzie musiało dojść także do szerszej oceny, czy rzeczywiście jest to skuteczny instrument prawny. Pomimo tego, że zakres praktycznego zastosowania klauzuli nadzwyczajnej zmiany stosunków nie jest jeszcze znany, należy wyrazić aprobatę dla idei korzystania z omawianego rozwiązania w dobie pandemii, jako mogącego polepszyć sytuację dłużnika lub wierzyciela oraz doprowadzić do zmiany umowy w sposób akceptowalny dla stron i umożliwiający dalsze kontynuowanie współpracy. W obliczu pandemii wydaje się, że najbardziej pożądane zmiany będą polegać na zawieszeniu obowiązku wykonania na czas pandemii, zmianie sposobu i terminów wykonania. Powinno to umożliwić stronom podjęcie odpowiednich działań biznesowych i organizacyjnych pozwalających na przezwyciężenie skutków pandemii.

Rafał Kolano Radca prawny

str. 64


Osobowości

IPN jest unikalną instytucją – rozmowa z dr Andrzejem Sznajderem, Dyrektorem katowickiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej Fot. Instytut Pamięci Narodowej w Katowicach

str. 65


str. 66


“T

Rzeczywistość mocno skorygowała plany działań katowickiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej... Nie ma wątpliwości – pandemia zniweczyła nasze plany na pierwszą połowę roku. Plany te dotyczyły między innymi dwóch ważnych rocznic. Pierwsza to przypadająca w kwietniu 80. rocznica zbrodni katyńskiej, druga to 75. rocznica wyzwolenia KL Ravensbrück. Ta druga to organizowany corocznie w Rudzie Śląskiej konkurs recytatorski „W kręgu poezji i prozy lagrowej więźniarek KL Ravensbrück”. Laureaci konkursu mieli następnie wziąć udział w kilkudniowym wyjeździe studyjnym do tego miejsca pamięci. W tych dniach m.in. miał się tam też odbyć uroczysty pochówek polskich więźniarek, których prochy zostały odnalezione przez zespół profesora Krzysztofa Szwagrzyka.

Druga połowa roku jednak będzie obfitować w działania także o charakterze publicznym? Będziemy chcieli przypomnieć szeroko dwa wydarzenia historyczne. Pierwsze – sprzed 40 lat, czyli narodziny „Solidarności”. 1 lipca rusza ogólnopolska seria wystaw poświęconych strajkom sierpniowym i wrześniowym 1980 roku pt. „Tu rodziła się Solidarność”. To będzie wystawa wędrująca po miastach i miejscowościach gdzie strajki z tamtych lat miały szczególne znaczenie, a dziś nie zawsze się o nich pamięta. W naszym regionie będą to Tarnowskie Góry, Jastrzębie Zdrój, Bielsko-Biała i Dąbrowa Górnicza. W przygotowywanym równolegle serwisie internetowym przypomnimy z kolei sylwetki bohaterów tamtego lata. W połowie sierpnia chcemy Polakom przypomnieć o 100. rocznicy II Powstania Śląskiego. Przygotowujemy materiały dydaktyczne dla szkół, wystawę oraz ogólnopolski dodatek prasowy, który ukaże się w regionalnych dziennikach w całej Polsce. Poza tym już teraz mogę zaprosić na wystawę pt.: „«Jeżeli się poznali to na pisaniu, a nie na sposobie bycia.» Postawy światopoglądowe Leopolda Tyrmanda”, której wernisaż zaplanowano podczas odbywającego się w Katowicach JazzArt Festival.

str. 67

o będzie wystawa wędrująca po miastach i miejscowościach gdzie strajki z tamtych lat miały szczególne znaczenie, a dziś nie zawsze się o nich pamięta.


“O

Ten rok dla katowickiego Oddziału jest wyjątkowy. Choć IPN został na mocy ustawy powołany w 1998 roku i funkcjonuje od roku 1999, to rzeczywiste działanie oddziałów w regionach zaczęło się nieco później? Dokładnie, katowicki Oddział datuje swoją działalność od października 2000 roku, mamy więc 20. rocznicę funkcjonowania. To dobra okazja, żeby przedstawić dorobek IPN, przede wszystkim w wymiarze publikacji, które powstały przez ten czas oraz przypomnieć wystawy, które powstały w katowickim Oddziale IPN. Z tej perspektywy widać, jak wiele tematów historycznych będących dziś przedmiotem żywych dyskusji, zostało zainicjowanych badaniami historyków IPN. Powiem więcej - dyskusji o wielu tych wydarzeniach pewnie by nie było gdyby nie praca Instytutu. Tu jako przykład podam temat deportacji mieszkańców Górnego Śląska do Związku Sowieckiego w 1945 roku. 20 lat temu dysponowaliśmy pierwszą i jedyną publikacją prof. Zygmunta Woźniczki. Mówiło się wówczas o ok. 8 tysiącach deportowanych. Ci którzy przeżyli, wciąż bali się o tym mówić. Owocem prac IPN jest dziś kilkadziesiąt książek poświęconych tej sprawie, wystawa, która od 2005 do 2012 odwiedziła niemal wszystkie miasta Śląska, filmy dokumentalne i – powstałe w Radzionkowie - Centrum Dokumentacji Deportacji do ZSRS w 1945 r. Dzięki mozolnym badaniom archiwalnym prowadzonym przez kilka lat w katowickim IPN wiemy ponad wszelką wątpliwość, że wywieziono wówczas 46 tysięcy osób,. Pod koniec tego roku IPN opublikuje imienny spis deportowanych mieszkańców Śląska, zawierający nie tylko imiona i nazwiska, ale też miejsca pobytu na terenie Związku Sowieckiego, datę powrotu lub datę śmierci. Dzięki Instytutowi od bardzo mglistej wiedzy na ten temat, od szczątkowego przekazu rodzinnego, sięgnęliśmy po pełną wiedzę o całym mechanizmie deportacji, jak i losach ponad 40 tysięcy deportowanych ludzi. Mam nadzieję, że w październiku – kiedy pandemia

nie będzie już przeszkodą – uda nam się zorganizować ceremonię wręczenia nagrody „Świadek Historii”. Jest to forma podziękowania osobom, organizacjom lub instytucjom, wspierających działalność Instytutu. Będzie to równocześnie dobry pretekst do podsumowania 20-lecia naszej działalności.

wocem prac IPN jest dziś kilkadziesiąt książek poświęconych tej sprawie, wystawa, która od 2005 do 2012 odwiedziła niemal wszystkie miasta Śląska...

str. 68


“M

Zakres działań IPN nie jest chyba typowy w porównaniu z tego typu instytucjami w innych krajach? Tak, trzeba przypominać, że IPN jest unikalną na skalę co najmniej europejską instytucją która w swoich zadaniach łączy „pod jednym dachem” działalność archiwalną, naukowo-badawczą, edukacyjną i śledczą. Większość podobnych instytucji, które powstały w krajach dawnych demoludów – na Węgrzech, w Czechach, czy nawet Instytut Gaucka w Niemczech lub ukraiński IPN - nie posiada takiego dorobku. Zostały skonstruowane jako instytucje do wykonania bardzo wąsko określonych zadań, typu uporządkowanie i archiwizacja dokumentów byłego aparatu bezpieczeństwa, lustracja, czasami – badania naukowe. Co ważne, w żadnym z tych krajów dostęp do dokumentów nie jest tak powszechny, jak w Polsce. Ustawa o IPN z 1998 r. to dowód wielkiej wyobraźni jej autorów, którzy dostrzegli niezwykłą i unikalną szansę rzetelnego opisania powojennej historii Polski.

Na przestrzeni lat bardzo rozwinęła się rola edukacyjna IPN i wykorzystywanie w niej nowych technologii czy form komunikacji... Mogę powiedzieć nieskromnie, że pion edukacyjny IPN niezmiennie od 20 lat wyznacza pewien standard nauczania historii z wykorzystaniem nowoczesnych form i narzędzi, z których młodzież lubi korzystać – od multimediów, przez debaty oksfordzkie, po rajdy historyczne. Nauczanie historii odbywa się zresztą nie tylko na lekcjach historii. W IPN historię opowiadamy także za pomocą modnych dziś gier planszowe, jak np., słynna, opublikowana w setkach tysięcy egzemplarzy „Kolejka” czy gra „303 – Bitwa o Wielką Brytanię”. Świetnie odbierane są także – jako nośnik wiedzy historycznej- komiksy. Mówiąc jeszcze inaczej, historię Polski staramy się opowiadać nie tylko w sposób zrozumiały i atrakcyjny dla ludzi młodych, ale także udowadniamy im, że ona ich dotyczy.

Rozmawiał: Daniel Kleszcz

str. 69

ogę powiedzieć nieskromnie, że pion edukacyjny IPN niezmiennie od 20 lat wyznacza pewien standard nauczania historii z wykorzystaniem nowoczesnych form i narzędzi...



Podróże

str. 71


str. 72


Opisać Japonię w kilku akapitach to tak, jakby próbować zamknąć świat w ziarenku piasku. Kraj wschodzącego słońca lub inaczej kraj kwitnącej wiśni to kraj wielu zagadek, tajemnic, ale również kraj wielu kontrastów. Japonia to archipelag złożony z ponad 3 tysięcy wysp. Legenda głosi, że powstał on z łez bogini. Nazwa Japonia składa się z dwóch chińskich ideogramów: Ni oznaczający słońce, hon początek, źródło. Kraj leży na styku 5 płyt tektonicznych. Na jego terenie znajduje się ponad 180 wulkanów, z których około ⅓ jest nadal aktywna. Najsłynniejszy z nich to Fuji ”brama łącząca niebo i ziemię”. 10% notowanych na świecie, trzęsień ziemi ma miejsce w Japonii. Każda z pór posiada odrębne znaczenie symboliczne, które oznacza kolejny etap życia. Natura jest czynnikiem silnie determinującym życie Japończyków.

str. 73


Najstarsi mieszkańcy Japonii Aino wierzyli, że wszystkie elementy przyrody drzewa, zwierzęta, nawet kamienie zamieszkałe są przez duchy lub bogów. Wierzenia wywodzące się z animistycznej religii wpłynęły na współczesne oblicze współczesnej kraju. Wiara ma głęboki wpływ na codzienność i społeczeństwo. Shintoizm to system filozoficzny i system wyznawanych powszechnie wartości. Japończycy zawsze uważali, że dusza może zamieszkiwać we wszystkim i wszędzie. Religia rozumiana jest jako duchowy ład i filozofia codziennego życia. Zarówno kultura, sztuka jak i codzienny system wyznawanych wartości przez Japończyków łączy w sobie elementy Shintoizmu i Buddyzmu. Częścią japońskiej tradycji są festyny, które dla Japończyków stanowią łączność między ludźmi i bogami. Wejście do świątyni to zawitanie do domu bogów. Granice świętego miejsca, w świątyniach, wyznacza Brama Tori. To symboliczna granica, za którą zaczyna się “dom Bogów”, dlatego też przed wejściem trzeba oznajmić im swoje przybycie i pokłonić się po raz pierwszy. Bardzo niegrzecznie jest nie przywitać się z Bogami przed wejściem do ich domu.

str. 74


Nie sposób powtórzyć doświadczenia pierwszego spotkania z inną kulturą. Barwna i zatłoczona ulica, a jednak włączając się w wir ludzi na ulicy nie mam poczucia przytłoczenia. Nie muszę przedzierać się przez tłum, co jest tak normalne choćby w Nowym Jorku. Tłum nie przeraża, emanuje spokojem, swoistym wewnętrznym zdyscyplinowaniem. Obejmuje mnie i spokojnie niesie przed siebie. Dzisiaj nie potrafię spojrzeć na Japonię, tylko okiem turysty. Próbuje dostrzegać drobne, codzienne przejawy tego co Europejczycy nazywają japońską kulturą. Chcę dotknąć realnego życia i postarać się – na ile to w ogóle możliwe – zrozumieć Japoński mind set. Za każdą kolejną przygodą staram się widzieć więcej i patrzeć głębiej. Podróżując po Tokio, możesz być pewien, że wiele, razy wpadniesz na niejedną scenę komunikacyjnego nieporozumienia. Oczywiście chodzi o próby porozumienia się z Japończykami, którzy w większości nie posługują się innym językiem niż japoński. Przychodzą mi na myśl sceny z filmu Sophii Coppoli „Lost in Translation”.

str. 75


Na własnej skórze miałam okazję nie raz przekonać się co czuje postać grana przez Billa Murray’a. Jeśli w Japonii spotka cię taka sytuacja, może pocieszyć cie fakt, że nie jesteś jedyną ofiarą komunikacyjnego nieporozumienia rodem z filmu. Japończycy traktują bardzo poważnie każde powierzone im zadanie. Kiedy już raz któś zdecyduje Ci się pomóc, przykładowo znaleźć dokładnie to wyjście z metra, które pokazałeś na mapie, wtedy angażuje się w taką pomoc całkowicie. Porzucą na chwilę swoją codzienność, pokażą Ci kierunek i najczęściej pójdą razem z Tobą, aby upewnić się, że wykonali poprawnie zadanie. Oczywiście często występują problemy z komunikacją i prawidłowym zrozumieniem “o co ci tak naprawdę chodziło”, ale intencje “chęć do pomocy” są czyste i szczere. Ah jeszcze jedno. Jeśli Japończyk udaje, że cię nie widzi to znaczy, że nie mówi po angielsku i nie chce doprowadzić do krępującej sytuacji.

str. 76


Sztuka poszukiwania piekna, które nalezy znajdowac samemu. Postanowiłam wybrać się z przyjacielem na całodniowy spacer. Kamera, płaszcz, ciepła czarna kawa no i w drogę. Kierunek to park Yoyogi. Rozglądam się. Staram się poznać tkankę miejsca, które właśnie eksploruje. Po lewej na trawie widzę piknik. Cztery dziewczyny ubrane w baśniowe suknie, których kształt sugeruje, że pod każdą mieści się barokowy stelaż. Wyglądają jak z wyjęte z bajki. Na kocyku obok leży zestaw porcelany, rozstawione filiżanki i spodeczki. Zastanawiam się, czy to scena typowa dla japońskich nastolatek, czy raczej „herbatka u szalonego kapelusznika” z Alicji w krainie czarów. Może to tylko mój europejski mind set podpowiada mi sceny z książek? Jak powiedział Hugh Grant do Julii Roberts w Notting Hill “it was all surreal but nice”. Patrzę w prawo. Mistrz sztuk walki prezentuje sekwencję ruchów, którą powtarza za nim grupa 5 uczniów. Na wprost zauważam Panią z trzema królikami w szelkach. Uśmiecham się do niej. Pokazuję otwartą dłonią, próbuję grzecznie zapytać oczami: “Czy mogę pogłaskać?”. Kobieta energicznie kiwa głową i z uśmiechem podaje mi królika na ręce. Japończycy szczerze kochają zwierzęta. Odstawiam delikatnie puchatą kuleczkę na trawie. Kłaniam się z uśmiecham, aby podziękować i wracam do przyjaciela, który ze śmiechem patrzy na moje królicze zaloty. Kładę się na trawie. Myślę o przepięknej oazie zieleni, która mnie otacza. Jestem w jednym z największych parków miejskich w Tokio. Na terenie 54.1 ha, gdzie każdy może swobodnie być w swoim świecie. Otoczeni zielenią i kolorami, patrzymy na powoli opadające z drzew liście. Pomimo tłumów ludzi w parku, znajduję, błogi spokój. Nikt na siebie nie patrzy, nie zaczepia. Czy mogłabym leżeć sobie tak beztrosko w parku Saskim? W Japonii szanuje się prywatność, odmienność i przestrzeń sąsiadów. W metrze należy trzymać łokcie blisko siebie, żeby nikogo przypadkiem nie uderzyć, a w windach staje się tyłem do siebie, aby oszczędzać miejsce dla innych pasażerów. Ciekawe jest obserwować, osobiste fascynacje i sposób spędzania czasu wolnego przez Tokijczyków. Podobno czekanie na nic zabija serce człowieka, gdy czekamy w głowie podświadomie rodzi się wizja tego, jak będzie wyglądało to przeżycie. W głowie rodzi się wizja. Jednak umysł tworzy na podstawie znanych mu „danych”, twoich własnych doświadczeń. Podróżowanie pozwala na empiryczne doświadczenie, tego że świat wygląda inaczej niż sobie często wyobrażamy. Wiele rzeczy uważamy za „oczywiste”, ponieważ urodziliśmy się i żyjemy w takiej, a nie innej kulturze. Aby pomóc naszej wyobraźni możemy zrobić tylko jedno. Do naszej posiadanej „bazy danych” doświadczeń dołączać nowe. Rozwijać naszą wiedzę o świecie i dotykać innych kultur. Popołudnie w parku Yoyogi, było znakomitym sposobem, aby poznać Japończyków troszkę lepiej. Sztuka poszukiwania piękna, które należy znajdować samemu.

str. 77


str. 78


str. 79


Moja japońska historia to trochę scenariusz filmu Wasabi (Hubert Zawodowiec) z Jeanem Reno. Jest mi trudno odróżnić, czy zainteresowanie Japonią wzięło się z fascynacji osobliwością samego kraju, czy może pierwotną potrzebą podróży była ciekawość i chęć poznania codziennego życia mojego Padre. Ojca, który od lat mieszka i żyje w Tokio. Jednak niewątpliwie celem podróży była próba odnalezienia części siebie. Efektem ubocznym jest to, że przypadkiem zakochałam się w tym kraju. My French father, niczym główny bohater filmu Jean Reno, oraz ja poszukująca własnej tożsamości w japońskiej odmienności i różnorodności. To właśnie przychodzi, gdy myślę o swojej pierwszej podróży do kraju kwitnącej wiśni. Czy to ponownie mój europejski mind set powoduje, że to momentami czuje się dokładnie tak jak bohaterowie w filmie Wasabi, według scenariusza Luca Bessona?

str. 80


Refeksja na zakonczenie Podróżując obserwujesz codzienność, która diametralnie różni od znanej ci poprzednio (twojej) rzeczywistości. Tej która ciebie i mnie ukształtowała ponieważ urodziliśmy się w tym, a nie w innym miejscu na ziemi. Lubię patrzeć jak wygląda zwyczajne życie ludzi w kraju do którego przyjeżdżam. Nie pędzić od zabytku do zabytku, czy polecanego photo spotu na Instagramie. Kodeks turysty traktuję tylko jako wskazówki. Staram się samodzielnie odkrywać i eksplorować. Nie podążać za przewodnikiem. Cel jest ważny, ale najważniejszy jest proces, eksploracja i poszukiwanie drogi, do celu. To swoista kocia ciekawość, to polowanie i zdobywanie doświadczeń. Znając punkty na mapie najciekawsze rzeczy znajdziesz po drodze. Jeśli ten mój emocjonalny zapis mikro doświadczeń wzbudził Twoją ciekawość i zainteresowanie - to pamiętaj, najważniejsze - nie tylko Japonia potrafi zaskoczyć.

str. 81


Magdalena Zięba - Morales Zawsze chciałam życia, w którym nie ma rutyny. Poszukuje siebie, gdzieś pomiędzy renesansem, a futuryzmem, czyli na styku sztuki i branży kreatywnej. Poszukiwacz przygód z fascynacją SCI-FI sztuczną inteligencją. Lubi tworzyć historie.

str. 82


Osobowości

Miasto przyjazne dla

przedsiębiorczości – rozmowa z Mariuszem Jankowskim, Naczelnikiem Wydziału Obsługi Inwestorów Urzędu Miasta Katowice Fot. Maja Maciejko

Czym praca na stanowisku naczelnika w katowickim magstracie różni się od Pana wcześniejszych wyzwań zawodowych? Z perspektywy półtorej roku pracy w katowickim Urzędzie muszę przyznać, że mój rozwój zawodowy znacznie się zdynamizował. W ostatniej fazie pobytu w magistracie chorzowskim pracowałem w charakterze pełnomocnika prezydenta do spraw obsługi inwestora. Praca cechowała się samodzielnością w działaniu. Miałem szeroki wachlarz zadań, swobodę w działaniu, nie było nudy. Często od mojej kreacji zależała skuteczność różnych inicjatyw i końcowy efekt dla miasta. Aczkolwiek taka specyfika pracy ma też swoje ograniczenia. Fakt, że działa się bez zaplecza, w czasach, gdy wszystko dzieje się bardzo dynamicznie tak jak inwestycje, zmiany w polityce i gospodarce, sprawia, że jest trudno ze wszystkim nadążyć, szczególnie gdy człowiek jest ambitny i stara się podejść do tematu w sposób odpowiedzialny i zaangażowany. Moją aktywność dostrzegł prezydent Marcin Krupa. Gdy miałem sposobność rozmowy z nim, zainteresował się moją osobą. Chyba trafiła do niego moja wizja Katowic, Śródmieścia, gdzie aktualnie mieszkam. Od zawsze mówię o sobie, że jestem człowiekiem metropolii, bo wywodzę się ze Świętochłowic, pracowałem w Górnośląskim Związku Metropolitalnym i dla Chorzowa. Gdy wyjeżdżałem za granicę mieszkałem w Stuttgarcie, Zagłębiu Ruhry, czy w Berlinie. To także są duże metropolie o różnych charakterystykach. Dobrze się czuję w środowisku wielkomiejskim, a szczególnie w centrach miast i tym tematem zainspirowałem prezydenta Katowic, który również miał w swoim programie pewne pomysły. Myślę, że w związku z tym, iż byłem człowiekiem pasującym do wizji miast, i pojawił się wakat na stanowisku naczelnika, to po rozmowach rekrutacyjnych zaproponowano mi tę pracę. Pomyślałem, że to wyróżnienie i zgodziłem się podjąć misję prowadzenia tego wydziału.

str. 83


str. 84


Udało się zbudować wydajny i komfortowy system kierowania Wydziałem? Komfort jest na pewno dla inwestorów, aczkolwiek wszędzie można znaleźć plusy i minusy. Mam na myśli, że kierowanie wydziałem jest bardziej wymagające, bo ma się pod sobą zespół, który trzeba poukładać, aby każdy znał swoje zadania. Mamy bardzo interdyscyplinarny charakter działań, więc nie jest tak, że wszyscy są poszufladkowani. Trzeba być bardzo proaktywnym w kierunku strefy gospodarczej. Inaczej rozmawiamy z dużą korporacją często z międzynarodowego środowiska, a inaczej z lokalnym, infrastrukturalnym inwestorem. Inaczej z osobą stąd, a inaczej z osobą z zewnątrz. W związku z tym jest to szeroki wachlarz działań i nasz zespół jest bardzo dobrze przygotowany do tych działań. Jest to wielkie szczęście dla Katowic, że mają w urzędzie takich ludzi, którzy potrafią tego typu zadania wykonywać. Moim zadaniem jest kierować tym zespołem jak najlepiej i to również jest spore wyzwanie. Natomiast komfortem bym tego nie nazwał, bo wielokrotnie jest tak, że nastręcza to wiele pracy i stresów. Mimo to dzięki tej strukturze zbudowanej przez aktualne i wcześniejsze władze miasta jest to niewątpliwie szansa na to, żeby większość interesów społeczności gospodarczej, nowych inwestorów oraz reinwestujących była obsłużona przez fachowców i ludzi czujących ich sprawy. Wszystko polega na tym, aby być aktywnym i umieć dostosowywać się do sytuacji. Dlatego też mamy kilka zespołów dedykowanych konkretnie określonym branżą, na przykład zespół zajmujący się bardzo ważnym dla nas sektorem nowoczesnych usług biznesowych, zespół dedykowany projektom infrastrukturalnym, czyli obiekty biurowo-usługowe, mieszkania, hotele. Do tego dochodzi sektor małych i średnich przedsiębiorstw, którym opiekuje się cały referat zlokalizowany dziś w Miejskim Inkubatorze Przedsiębiorczości Rawa.Ink. Referat MŚP jest także bardzo aktywny w środowisku branż kreatywnych, czyli startupy, nowe technologie, budowanie aplikacji, software’ów itp. Katowice mają sporą szansę, aby stać

się mekką freelancerów, ludzi, którzy wykorzystują lub tworzą nowe technologie i nam by ten wizerunek bardzo odpowiadał. Nie wykreujemy nowej historii, takiej jak mają inne wielkie miasta Polski, ale możemy wykreować nową rzeczywistość bazując na naszym dziedzictwie. Nasze dziedzictwo przemysłowe również jest bardzo bogate i ciekawe, a w wielu wymiarach nieodkryte i aby do niego nawiązać, dziś mógłby to być ultranowoczesny przemysł 4.0. To byłby dobry przeskok. Na ile silne wsparcie Katowic dla branży wydarzeń z zakresu e-sportu przyczynia się do pozyskiwania inwestycji? Intel Extreme Masters stworzył zaskakująco dobrą reklamę. Natomiast teraz jest to samonapędzająca się maszyna i jeżeli teraz ktoś zainteresuje się naszym miastem to nie musi być bezpośrednio związany z tą imprezą. Bez IEM nazwa Katowic nie wypłynęłaby na tak szerokie wody w branży IT. My patrzymy na gaming jako szanse i chcemy ten sektor wspierać, aby nadal się rozwijał.Za niedługo formuła samych zawodów może się wyczerpać, zatem trzeba już dziś kreować nowe pomysły i podsuwać nowe rozwiązania, aby ta branża rosła i coś istniało na stałe w Katowicach, a nie incydentalnie w ramach imprezy. Na to są szansę, lecz mogę zdradzić tylko tyle, że podjęliśmy działania koncepcyjne w tym kierunku. Ten pomysł powinien przyciągnąć firmy nie tylko e-sportu, ale również produkcji gier i szerzej rozumianych technologii informatycznych.. Grunt, aby ten temat pielęgnować, by pęczniał, żeby to już nie była tylko impreza i reklama, lecz zostało na stałe i gaming przyciągnął producentów, a producenci kooperantów. To wszystko jest zawarte w idei projektu „Dzielnica Nowych Technologii”. Mój plan na działalność wydziału i interakcje z biznesem jest taki, aby te nowoczesne, modne branże przyciągały młodych ludzi do aglomeracji. Staramy się maksymalnie skracać dystans z uczelniami. Uczelnie też wychodzą ze swoimi inicjatywami, spółkami celowymi, inkubatorami, bo wiedzą o co toczy się gra i mam wrażenie, że się spotkamy. Najlepszym przykładem na to jest fakt, że nasz inkubator ma się znajdywać kilka metrów od inkubatora uczelnianego. Oczywiście będziemy wspierać tą inicjatywę. Jeśli to wszystko połączymy to dla mnie oznacza rozwój miasta, czyli wzrost gospodarki oraz napływanie nowych firm z miejscem i kadrą gotową do działania. Natomiast te kadry, czyli potencjał ludzki będzie się zwiększał w momencie, kiedy do Katowic będą napływać młodzi ludzie z zamiarem studiowania oraz ze względu na dobre

rzeba być bardzo proaktywnym w kierunku strefy gospodarczej.

str. 85


str. 86


warunki pracy. Kierunki studiów na Uniwersytecie Śląskim także są dostosowane do branży gamingowej. Stworzono akcelerator gamingowy, czyli już absolwenci mogą zaczynać swoje biznesy w tym środowisku. Co ważne, Uniwersytet Śląski w swoim oddziale w Cieszynie posiada kierunki studiów dedykowane pod gaming. Znajdziemy tam na przykład programowanie, kodowanie czy grafikę. Czy duża jest konieczność aktywnego zabiegania miasta o nowych inwestorów? Zawsze trzeba zabiegać o nowych inwestorów i niezwykle istotna jest tu konsekwencja w działaniu. Mamy już jednak pewną renomę i wielu inwestorów pojawia się bez naszej bezpośredniej namowy. Nie należy biegać po całym świecie w pogoni za inwestorem, ale przez konkretne działania, również te na skalę światową, trzeba wzmacniać markę. Inwestorzy mają swoje sposoby na zdobycie informacji o dobrych lokalizacjach. Należy również wspomnieć o tym, że miasto ma ograniczone zasoby wolnej przestrzeni, gruntów, dlatego naszym przyszłościowym zadaniem jest wykreowanie nowych terenów. Nasze portfolio się powoli skurcza, gdyż albo jest już wykorzystywane, albo jest przeznaczane na inne inwestycje miejskie. Będziemy musieli intensywnie pomyśleć nad infrastrukturą terenów niewykorzystanych i zdegradowanych, by powróciły do życia, żeby nadać im nowe funkcje.

staje się coraz bardziej popularne. Przede wszystkim w inkubatorze znajdzie się kilkanaście pomieszczeń dedykowanych firmom startupowym, do wynajęcia na dłuższy okres w rozliczeniu miesięcznym. Są to piękne, nowoczesne przestrzenie z pełnym oprzyrządowaniem na najwyższym poziomie, czyli meble, sprzed IT i serwerownia. Jest oczywiście zaplecze socjalne i kuchenne, a nawet strefa chilloutowa. Wszystko po to, aby pracować w dobrej atmosferze i dobrym miejscu dla nowoczesnej firmy. To jest właśnie wyjście naprzeciw zapotrzebowaniu, przy czym trzeba to z całą stanowczością i świadomością zaznaczyć, że jest to tylko znak dla środowiska kreatywnych branż. Zarówno pomysł na konkurs na startupy i Inkubator Rawa.Ink to sygnał, że miasto jest przyjazne. Nie jest to infrastruktura czy skala konkursu, żeby załatwić wszystkie problemy małych firm. W inkubatorze ulokuje się zaledwie promil firm, ale z czasem może się ich przewinąć wiele. Miejmy nadzieję, że jak najwięcej z nich utrzyma się na rynku i będą się rozwijały. Jest to sygnał, który pokazuje, że my jako urzędnicy chcemy kooperować z nowymi firmami, żyć tętnem życia gospodarczego miasta, skracać dystans i poczuć na jakich zasadach te biznesy się odbywają. Po to, żeby być bardziej wiarygodnymi i wyedukowanymi w kontaktach z biznesem i w momencie obsługi inwestora wiedzieć o tym mieście wszystko, nawet to w jakich okolicznościach i środowisku ta nowa firma będzie działać.

“W

Skąd pomysł na powołanie Miejskiego Inkubatora Przedsiębiorczości Rawa.Ink? W związku z Inkubatorem Rawa.Ink nie mogę sobie przypisać własnego sukcesu i inicjatywy, bo rzecz działa się długo przed moim przyjściem do urzędu miasta w Katowicach. Inkubator jest połączony z inicjatywą Międzynarodowego Inkubatora Przedsiębiorczości, który już formalnie zaczął działać głównie z naszym miastem partnerskim Saint-Etienne będącym motorem tych porozumień. Inkubator będzie łączył w sobie funkcję międzynarodowej komórki inicjowania współpracy gospodarczej. Dodatkowo należy pamiętać o obietnicy prezydenta Krupy, czyli o konkursie dla startupów. Konkurs jest tylko ważnym hasłem wyborczym, które ma oddawać myśl wspominaną przeze mnie wcześniej, aby stawać się miastem nowoczesnego przemysłu. Zależy nam na kreowaniu tej marki, nie tylko w sensie promocyjnym, ale również rzeczywistych działań. Inkubator ma stanowić przystań dla startup’ów i udzielać pomocy nowym kreatywnym firmom. Znajduje się w nim powierzchnia konferencyjna, bo chcemy jako wydział małych i średnich przedsiębiorstw urządzać różne imprezy. Jest strefa pracy indywidualnej, gdzie za przyzwoitą cenę można wynająć biurko i pracować co

str. 87

inkubatorze ulokuje się zaledwie promil firm, ale z czasem może się ich przewinąć wiele.


Na jakie wsparcie organizacyjne mogą liczyć inwestorzy? Inwestor pozyskuje od nas informacje, gdzie może stworzyć swoją firmę, na przykład teren pod budowę lub siedzibę. Możemy mu wskazać kooperantów, z którymi na tym terenie może prowadzić biznesy oraz przedstawić mu specyfikę tego środowiska. Przedstawiamy również analizę struktury rynku pracy lub klientów, z których może korzystać. W aspektach dwóch najważniejszych czynników, czyli kadr i lokalizacji mamy wyrobioną formułę współpracy z profesjonalnymi firmami z branży HR i nieruchomości. Staramy się nie preferować żadnego konkretnego podmiotu, ale czasami dostajemy sygnał, iż dana firma wchodzi na katowicki rynek w partnerstwie z jakimś brokerem lub firmą doradczą i wtedy reguły współpracy są narzucone przez inwestora.. Czasem inwestor daje zlecenie na szukanie biura, wtedy my już wiemy, od kooperantów, że trzeba się tą sprawą zainteresować. Jednak najbardziej klasyczną metodą zlecenie trafia do nas przez PAIiH i zaczynamy opracowywać ten temat. W trakcie pracy nad danym projektem przybywa przedstawicielstwo inwestora i my w tym momencie zapraszamy naszych kooperantów. Cały dzień wypełnia wtedy harmonogram spotkań, na których inwestor według własnych potrzeb zapoznaje się z sytuacją na rynku pracy, ofertą wynajmu powierzchni biurowych, czy ewentualnie dostępnością gruntów inwestycyjnych. Czasami zapraszamy także firmy, które są na naszym katowickim rynku, aby podzieliły się swoimi

doświadczeniami albo wręcz urządzamy wizyty referencyjne w siedzibach tych firm. Bywają to firmy z tej samej branży, gdyż nie zawsze wejście nowego inwestora oznacza konkurencyjność, często to możliwość kooperowania i firmy się na takie spotkania chętnie zgadzają. Dzięki temu, inwestor uzyskuje informacje z pierwszej ręki. Bywają także firmy z innej branży, ale na tyle rozpoznawalne i wiarygodne, że mogą świadczyć o tym jak się pracuje, jak się wynajmuje, jakie są stawki i jakie panują obyczaje na rynku katowickim, jeśli chodzi o nieruchomości. Pewne rzeczy, które kiedyś wydawały się innowacyjne i pożądane z czasem powszednieją i stają się standardem, więc coraz częściej spotykamy się z zapytaniem o jakość życia. Z ust inwestora pada pytanie co my jako miasto mamy im do zaoferowania, w momencie, gdy przyjadą kadry seniorskie i zatrudnią młodych ludzi. Chcą wiedzieć, czy będzie im się tutaj dobrze mieszkało, czy dla rodzin będą dobre szkoły i przedszkola, czy rekreacja i kultura miasta będzie miała wiele do zaoferowania. Oczywiście, także te sztywne stawki jak wynajem bądź kupno mieszkania, a w przyszłości karta mieszkańca. Co więcej, bardzo ważnym elementem układanki obsługi inwestorskiej jest ekologia i jakość powietrza. Kadry są ograniczone, a im więcej będziemy mieli tych firm, tym bardziej będą one konkurowały, a my, jeśli chcemy na swoim terenie mieć te najlepsze i najbardziej wartościowe, musimy jako miasto zapewnić jak najlepsze warunki życia dla osób, które będą w nich pracowały. Rozmawiał: Daniel Kleszcz

str. 88


Felieton obrazkowy

KALARUS NA DZIŚ

Trójka artystów tworząca Pracownię projektowania Plakatu na katowickiej Akademii Sztuk Pięknych. Profesor Roman Kalarus to światowej sławy grafik znany z poetyckich erotycznych drzeworytów i barwnych charakterystycznych plakatów, których nie da się pomylić z nikim innym na świecie. Monika Starowicz tworzy plakaty i rysunki, których główną bohaterką jest zazwyczaj kobieta wraz z jej erotyzmem, emocjami i tajemniczą duchowością. Filip Ciślak jest młodym projektantem, plakacistą i wielkim pasjonatem sztuki kaligrafii, którą skutecznie zaraża studentów ASP.

str. 89


str. 90


str. 91


str. 92


rekomenduje:

HOTELE

URODA/ZDROWIE

Monopol – ul. Dworcowa 5 Novotel – al. Roździeńskiego 16 Vienna House Easy Angelo Hotel - ul. Sokolska 24 Hotel Courtyard Marriott – ul. Uniwersytecka 13 Q Hotel Plus – ul. Wojewódzka 12 Hotel Bażantowo Sport – ul. Pijarska 3 Best Western Hotel Mariacki – ul. Mariacka 15 Rezydencja Luxury Hotel - ul. Stara 1, Piekary Śląskie Apassionata - ul. Anieli Krzywoń 1, Radzionków Silesian Hotel - ul. Szybowcowa 1A B&B Hotel Katowice Centrum - ul. Sokolska 4 Hotel Diament Park - ul. Wita Stwosza 37 Hotel Diament Plaza - ul. Dworcowa 9 Hotel Diament Spodek - al. Korfantego 35

Vanilla Day Spa – ul. Kłodnicka 31 La Boca Clinic – ul. Stawowa 10 Estee Lauder – ul. 3 Maja 30 Couture Milano – ul. Młyńska 11 Fizjodiet Medical Spa – ul. Sokolska 10/5 Panewnicka 201 – ul. Panewnicka 201 Centrum Medyczne Panewniki - ul. Panewnicka 201 Akademia Polskich Stylistów Haircoccon – ul. Żwirki I Wigury 13 Trendy Hair Fashion – ul. Kochanowskiego 5 Berendowicz i Kublin – ul. św. Jana 5 Maniewski – ul. 3 Maja 17 Konrad Nożycoręki – ul. Grażyńskiego 13 Cyrulik Śląski – ul. Chrobrego 29 Barocco Hair & Body – ul. Wawelska 1 DerMed – al. Korfantego 70 Body Cafe Clinic – ul. Opolska 7/3 Eco Clinic – ul. Sienkiewicza 27 Martyna Sury PMU – ul. Mariacka 33/11 Klinika Chirurgii Mazan – ul. Brzozowa 54 Klinika Magnuccy – ul. 3 Maja 34 Skin Laser Lubelscy – ul. Mickiewicza 14/2 Cosmetics Group - ul. Kormoranów 40 Duda Clinic – ul. Kołodzieja 8 Klinika Borczyk – ul. Czajek 5 Artyści Uśmiechu – ul. Chorzowska 216 Fila Orthodontics – ul. Słowackiego 13 Dentim Clinic – ul. Baildona 12

MODA/SZTUKA/EDUKACJA Miu Piu – ul. Sokolska 72 Rondo Sztuki – Rondo gen. Jerzego Ziętka 1 Galeria sztuki Współczesnej BWA – al. Korfantego 6 CLOO Salon Sukien Ślubnych – ul. Mikołowska 17 Wyższa Szkoła Techniczna w Katowicach – ul. Rolna 43

Regionalna Izba Gospodarcza w Katowicach ul. Opolska 15

MOTORYZACJA Mazda – ul. Kościuszki 215 Peguot Pietrzak – ul. Bocheńskiego 125 Lexus – al. Roździeńskiego 208a Noma2 – al. Roździeńskiego 188e Auto Gazda – al. Roździeńskiego 170 Ferrari – ul. Bocheńskiego 109 Porsche Centrum Katowice - ul. Kochłowicka 103

str. 93


rekomenduje:

RESTAURACJE Patio Park – ul. Kościuszki 101 Patio Zajazd – ul. Kościuszki 352 Manana Bistro – ul. Wolności 15, Chorzów Via Toscana – ul. Uniwersytecka 13 Tiatiana – ul. Staromiejska 5 Little Hanoi – ul. Staromiejska 4 AIOLi inspired by Katowice - Rynek 5 Kyoto Sushi – ul. Uniwersytecka 13 Sakura Sushi Bar – ul. Mariacka 26 Prodiż Bistro – ul. Porcelanowa 23 Novo – ul. Warszawska 15 Sezo’ novo – ul. Francuska 180 Browar Mariacki – ul. Mariacka 15 Sushi Do – ul. 3 Maja 30 Sztolnia. Chleb, Mięso, Wino - ul. Chorzowska 109 27th Floor – ul. Uniwersytecka 13 Drzwi zwane koniem – ul. Warszawska 37 EMCEK meet & eat – Plac Sławika i Antalla 1 Cadenza – Plac Wojciecha Kilara 1 Cafe Kattowitz – ul. Św. Jana 7 8 stolików – ul. Jagiellońska 21 Coffee Synergia – ul. Andrzeja 29/2 Bez cukru – al. Korfantego 6 Cafe Byfyj – ul. Krawczyka 5 Kafej – ul. Chorzowska 5 Sweet Home Silesia – ul. Moniuszki 3 Lodowato – ul. Dworcowa 15 Istne Lody Rzemieślnicze – ul. Mariacka Tylna 7 Botanika – ul. Sienkiewicza 27 Śląska Prohibicja – ul. Krawczyka 1 Strefa Centralna – Plac Sejmu Śląskiego 2 KluboGaleria SARP – ul. Dyrekcyjna 9

Len Arte – ul. Mariacka 25 Dzień i noc – ul. Warszawska 5 Grill Point – ul. Przemysłowa 3 Moodro – ul. Dobrowolskiego 1a Sakana Sushi – ul. Mielęckiego 6 Zielnik – ul. Jagiellońska 13 Jazz Hipnoza – Plac Sejmu Śląskiego 2 Same Maszkety – ul. Damrota 6 Pancake Heaven – ul. Drzymały 9/1 You dessert it – ul. 3 maja 30 Lodzio – ul. Św. Jana 9 Królestwo – Rondo gen. Jerzego Ziętka 1 Żurownia - ul. Ligonia 16 Isto - al. Roździeńskiego 1 Zdrowa Krowa – ul. Mariacka 33 oraz ul. Jankego 51 Bar a Boo – ul. Mariacka 37 Upojeni – ul. Św. Jana 10 Spencer Cafe Bistro – ul. Sokolska 2 Sztukafe – ul. Mielęckiego 10 Jeff’s – ul. Chorzowska 107 Bierhalle – ul. Chorzowska 107 Kawiarnia Po Prostu – ul. Sokolska 34 3 Siostry Bajgiel i Kawa – ul. św. Stanisława 8 Morcinka 3a – ul. Morcinka 3a Cyrulik Śląski Cafe – ul. Bolesława Chrobrego 38 Bułkęs – ul. Plebiscytowa 10 Mount Blanc - ul. 3 Maja 30 La Squadra Ristorante - ul. Bocheńskiego 109 Food&Ball - ul. Kościuszki 229 No i Fajrant - ul. Wawelska 1 Moodro City - ul. 3 Maja 30 Lodomania - ul. 3 Maja 30 Nakielny - ul. 3 Maja 30 BistrOficyna - ul. Teatralna 12



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.