STRONA 4
STRONA 9
STRONA 12-13
Nowy cykl Ludzie z pasjąMarcin Popławski
STRONA 14-16
BEZPŁATNY KWARTALNIK
Miłosławskiego Centrum Kultury



NUMER 2\2022 ISSN: 1896-9712

STRONA 4
STRONA 9
STRONA 12-13
Nowy cykl Ludzie z pasjąMarcin Popławski
STRONA 14-16
BEZPŁATNY KWARTALNIK
Miłosławskiego Centrum Kultury
NUMER 2\2022 ISSN: 1896-9712
Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania, adjustacji, opracowywania i skracania tekstów. Anonimów nie publikujemy. Nie zamówionych materiałów nie zwracamy. Za treść nadsyłanych materiałów i ogłoszeń redakcja nie ponosi odpowiedzialności.
Redaktor naczelna: Agnieszka Przysiuda-Zielkowska
Skład i łamanie: Agnieszka Przysiuda-Zielkowska
Redakcja: Miłosławskie Centrum Kultury Urząd Gminy Miłosław
Piękna pogoda i liczne atrakcje przyciągnęły 4 czerwca do miłosławskiego parku tłumy dzieciaków i ich rodziców. Tego dnia odbył się, zorganizowany przez Urząd Gminy w Miłosławiu i Miłosławskie Centrum Kultury, festyn z okazji Dnia Dziecka.
Chętni mogli poskakać na dmuchanym zamku, wspiąć się na ściankę wspinaczkową, popływać rowerami wodnymi, zrobić brokatowy tatuaż czy wielkie bańki.
Nie zabrakło łakoci, które rozdawały wielkie żywe maskotki oraz kolorowej waty cukrowej. Dużo emocji wywołało miasteczko strażackie, gdzie milusińscy uczyli się gasić pożar. Odważniejsi uczestnicy imprezy mogli podziwiać panoramę miasta ze strażackiego wysięgnika.
Wszystkie atrakcje były bezpłatne, toteż utworzyły się do nich dość duże kolejki, jednak cierpliwi zostali nagrodzeni dobrą zabawą. (agda)
Wydawca: Miłosławskie Centrum Kultury, ul. Różowa 6, 62-320 Miłosław zapiskimiloslawskie@miloslaw.info.pl Nakład 3000 egzemplarzy
Druk:
Polska Press Sp. z o.o. ul. Domaniewska 45, 02-672 Warszawa
Był Pan radnym, także przewodniczącym rady, przez wiele kadencji…
Trochę się tego uzbierało. Nie mogę nie policzyć tej pierwszej kadencji 1984-1988, „socjalistycznej”, bo sporo się tam dobrego dla gminy działo. Ale oprócz tej, byłem radnym kilku kolejnych kadencji. Pierwsza w latach 1998-2002. W tej kadencji na wniosek ówczesnego burmistrza Zbigniewa Skikiewicza zostałem członkiem Zarządu Gminy pomimo przynależności do opozycyjnego Klubu Ludowo-Demokratycznego, którego przewodniczącym był Jerzy Trzmiel. W kolejnych trzech kadencjach, przez dwanaście lat, byłem przewodniczącym Rady Miejskiej ze znakomitymi wiceprzewodniczącymi: Włodzimierzem Adamczykiem, Hieronimem Fechnerem, Franciszkiem Sztuką i Romanem Świtkiem.
Rozmawiamy z Jarosławem Sobczakiem, wieloletnim radnym Rady Miejskiej w Miłosławiu, samorządowcem z krwi i kości.
Właściwie całe życie związał Pan z samorządem. Dlaczego?
Moja przygoda samorządowa rozpoczęła się w 1984 roku. Byłem wtedy najmłodszym radnym Gminnej Rady Narodowej. Dzisiaj nie wypada powiedzieć, że wygrałem, gdyż były to tzw. wybory bez skreśleń i „wygrywała” osoba pierwsza na liście. Nie wiem, dlaczego tak się stało. Pamiętam jedynie, że któregoś upalnego dnia, gdy pracowałem w polu, zatrzymał się obok samochód, z którego wysiadło dwóch panów. Zaproponowali mi wstąpienie do ZSL-u i udział w wyborach. Zakurzony, spocony i trochę zmęczony, zgodziłem się. Jednym z nich był świętej pamięci Stanisław Pańczak, ludowiec z przekonania, któremu do dziś wdzięczny jestem za to pierwsze wejście do samorządu.
A jak było? Różnie, łatwo nie było nigdy. Gdy zostałem niespodziewanie członkiem Zarządu Gminy, to się dopiero działo. W klubie „wojna”: dlaczego głosuję razem z radnymi burmistrza, na Zarządzie dlaczego mówię głosem opozycji. Ale po sesjach i Zarządach zawsze był czas na koleżeńską rozmowę i zawsze był czas na kawę lub piwo. Z bliska poznałem twardych graczy Klubu: Romualda Barszcza, Mariana Stachowiaka, Franciszka Gabałę, na Zarządzie wspierał mnie często Tadeusz Kaźmierczak.
Starał się Pan osiągnąć „porozumienie ponad podziałami”?
Jako przewodniczący Rady starałem się być „ponadpartyjny”. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że to nie zawsze wychodziło. W rozmowach koalicyjnych po każdych wyborach zgłaszałem kandydatów na wiceprzewodniczących z opozycji. Niestety nieskutecznie, a w 2010 roku za „promocję” jednego z szefów dzisiejszego obozu władzy
mogłem zostać odsunięty z przewodniczenia radzie. Ale miałem też swój mały sukces, bo Tadeusz Jenek, radny z opozycji, został dzięki mnie (zagłosowałem na niego) przewodniczącym Komisji Rewizyjnej.
I w tym upatruję różnice, pomiędzy kiedyś, a dziś. Wtedy, pomimo odmiennych poglądów i przynależności politycznej, potrafiliśmy podzielić się nie tylko odpowiedzialnością, ale także pełnionymi funkcjami. Dawną opozycję śmiało można by dziś nazwać totalną. Wtedy klasyczny wynik wszystkich głosowań to 11 za, 4 przeciw. Żartobliwie mówiąc, wynik nie uległby zmianie nawet w głosowaniu nad wyborem koloru czajnika do biura rady.
A co było łatwiejsze, a co trudniejsze w byciu radnym kiedyś a dziś?
Jeśli chodzi o budżet i finanse, to muszę przyznać, że były lata chude 1998-2002, gdy brakowało pieniędzy prawie na wszystko, były lata dobre i były lata „na bogato”, szczególnie po wejściu do Unii Europejskiej. Miłosław w tych czasach był liderem, nie tylko w powiecie, w pozyskiwaniu środków finansowych z zewnątrz i realizacji inwestycji. Naszej nowoczesnej szkoły i hali sportowej w Bugaju zazdrościły nam sąsiednie gminy.
Miłosław zaczął być znany w całej kulturalnej Polsce, gdy najwybitniejsi poeci i pisarze zjeżdżali tu na uroczystości związane z wręczaniem literackiej Nagrody Fundacji Kościelskich. Potrafiliśmy zrobić doskonały klimat i oprawę dla tych uroczystości. Wspierały nas służby starosty. Artyści, dziennikarze, literaci i członkowie Fundacji byli oczarowani Miłosławiem, pięknem okolicznych stawów i gościnnością gospodarzy. Myślę, że przez wiele lat „graliśmy w pierwszej lidze samorządowej”, oczywiście w swojej kategorii wielkości gminy.
Zawsze był Pan wierny Polskiemu Stronnictwu Ludowemu? I dlaczego?
Byłem na Kongresie PSL w Warszawie, gdy Władysław Bartoszewski oświadczył, że był tylko w jednej partii, w PSL-u i pokazał zieloną legitymację z koniczynką. Ja też mogę to powiedzieć o sobie. Moi rodzice byli ludowcami i za największe bogactwo Polski i rodziny uważali ziemię i pracę na niej. A poza tym w dzisiejszej Polsce tylko PSL jest partią prawdziwie demokratyczną. U nas kandydatów na radnych każdego szczebla i posłów wybierają ludzie z struktur terenowych, a nie wódz w Warszawie czy Gdańsku. Nie mogę nie wspomnieć o szkole „życia politycznego” jaką otrzymałem w Związku Młodzieży Wiejskiej. Wspomnę jeszcze świętej pamięci Józefa Wleklińskiego i nasze długie rozmowy o Polsce, sprawiedliwości społecznej i ruchu ludowym, bez którego nie byłoby wolnej Ojczyzny.
A jaki jest pański największy sukces i marzenie jako samorządowca?
Powiem trochę przekornie: liczę, że największy sukces samorządowy wciąż przede mną. Byłem też mocno zaangażowany i „zamieszany” w pozyskiwanie pieniędzy na budowę szkoły w Bugaju oraz na kanalizację i rozbudowę oczyszczalni ścieków w Miłosławiu i Orzechowie. Nie będę zdradzał szczegółów i nie chcę przecenić swojej roli. Jedno jest pewne: ówczesny sukces finansowy gminy Miłosław nie był przypadkowy. Wielką pracę wykonał burmistrz Skikiewicz i jego urzędnicy, ale decydujące wsparcie otrzymaliśmy z Urzędu Marszałkowskiego. Wymienię tylko dwa nazwiska: Krystynę Poślednią i Wojciecha Jankowiaka. Moje największe marzenie to gmina bez śmierdzących i trujących kominów i bezpieczne drogi wraz ze ścieżkami rowerowymi. Wciąż też mam na myśli drogę do Biechówka i liczę na burmistrza Gruszczyńskiego, który, mam nadzieję, zakończy ten bardzo długi czas naszego cierpliwego oczekiwania na drogę asfaltową.
I tego życzę!
Rozmawiała: Agnieszka Przysiuda
Jarosław Sobczak urodził się w 1961 roku i jest absolwentem Akademii Rolniczej w Poznaniu. Obecnie pełni funkcję dyrektora Wielkopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Lesznie, wcześniej był zastępcą dyrektora Departamentu Środowiska Urzędu Marszałkowskiego w Poznaniu, naczelnikiem Wydziału Środowiska i Rolnictwa Starostwa Powiatowego we Wrześni i prezesem Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska w Miłosławiu. Radny Rady Miejskiej w Miłosławiu wielu kadencji z ramienia PSL. Żonaty, troje dzieci i wnuczek. I dwa psy. Prezes Zarządu Powiatowego Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Na początku maja swoją działalność zainaugurowały Kluby Seniora w Miłosławiu i Czeszewie. W uroczystych otwarciach 4 maja 2022 udział wzięli m.in. posłowie na Sejm Zbigniew Dolata i Tadeusz Tomaszewski oraz samorządowcy, duchowni i przedstawiciele oświaty.
W ciągu miesiąca działalności klubów, ich uczestnicy nie próżnowali. Robili zdrowe koktajle i gofry, spacerowali po okoilcznych parkach i lasach, oglądali filmy, robili różane drzewka, słoneczniki inspirowane obrazem van Gogha i pachnące woreczki. Wzięli też udział w spotkaniach z policjantami i strażakami, ucząc się zasad pierwszej pomocy i tego, jak nie paść ofiarą przestępstwa.
Animatorki klubów, czyli Daria Romblewska i Marta Gniewoska, mają pomysły na dalsze ciekawe wydarzenia. W planowaniu zajęć biorą też pod uwagę potrzeby zgłaszane przez seniorów oraz ich zainteresowania. W perspektywie jest także spotkanie z seniorami z Czerniejewa, którzy już kilkukrotnie odwiedzali Miłosław.
Przypomnijmy, że gminie Miłosław udało się pozyskać blisko 300 tysięcy na stworzenie dwóch Klubów Seniora.
W tym celu kompleksowo wyremontowano dużą salę Miłosławskiego Centrum Kultury, wycklinowano parkiety i schody, założono klimatyzację i zakupiono niezbędny sprzęt do prowadzenia zajęć oraz schodołaz. Dodatkowo wyposażono MCK w profesjonalny rzutnik i ekran oraz wygodne siedziska, dzięki którym sala przeistacza się w małe kino.
Rok później pod działalność Klubu przystosowano dolną salę i pomieszczenia po bibliotece w świetlicy w Czeszewie. Ten obiekt przeszedł gruntowną modernizację. Powstało duże pomieszczenie, w którym odbywają się warsztaty i spotkania, dwie łazienki, szatnia oraz świetnie wyposażona kuchnia, przygotowana m.in. pod organizację warsztatów kulinarnych. Wymieniono też ogrzewanie w całym budynku przy ulicy Słonecznej.
Łącznie inwestycje kosztowały 450 tys., z czego ponad 300 tys. pochodziło z rządowego programu Senior Plus. Resztę dołożyła gmina Miłosław.
Agnieszka Przysiuda
stwo kleju, który jeszcze lepiej pomaga im zakleszczyć się na ciele swojego gospodarza.
Skupmy się teraz na problemie jakim jest usunięcie kleszcza, który wrócił z nami z wycieczki na łonio natury. Kleszcze szczególnie preferują miejsca miękkie z cienką warstwą naskórka oraz dobrze ukrwione – okolice pach, pod kolanami oraz (chociaż to zdecydowanie rzadziej się spotyka) okolice karku.
Po każdej wycieczce powinniśmy, gdy już znajdziemy się w zaciszu domu, obejrzeć bardzo dokładnie przy świetle własne ciało. Jest to szczególnie ważne, gdyż kleszcz to nieduży owad i można go przy pobieżnych oględzinach pomylić z pieprzykiem lub nie zauważyć przy braku dostatecznej ilości światła. Najlepiej takie czynności wykonywać przy lustrze. Jeśli stwierdzimy, że kleszcz wczepił się w nasze ciało, to co należy z tym faktem zrobić?
pomógł. Warto jest też obserwować miejsce, z którego został usunięty kleszcz, gdyż jeśli zaczerwienienie wkoło nie zmniejsza się lub, co gorsza, zacznie się powiększać, należy, wtedy jak najszybciej zgłosić się do lekarza. Dobrze też by takiego kleszcza przebadała najbliższa stacja SANEPIDU.
Ten pozornie niegroźny owad jest w rzeczywistości bardzo niebezpieczny
Lato sprzyja wycieczkom na łono natury, nad jeziora, do lasów, parków, ale także to czas prac w ogrodzie. We wszystkich tych miejscach narażeni jesteśmy na kontakt z kleszczami.
Nie wszyscy wiemy, że kleszcz to bliski przyjaciel... pająka. Kleszcze, po łacinie ixodida, należą do pajęczaków, a wywodzą się z podgromady roztoczy. Dorosły kleszcz ma, podobnie jak pająk, osiem odnóży. Fauna (czyli różnorodność) gatunkowa kleszczy liczy około 900 gatunków, w tym ponad 70 występuje w Europie. Natomiast 19 gatunków można spotkać w naszym kraju. Kleszcz jako pajęczak to bardzo dobrze wyspecjalizowane stworzenie idealnie potrafiące się przystosować do warunków otoczenia.
Z kolei jako pasożyt, podobnie jak komar, potrzebuje pożywienia czyli krwi. Jak to się dzieje, że kleszcz „pije” krew? Pewnie większość z nas powie, że kleszcz „kąsa”… to nie jest do końca prawda. Ten mały owad ma bardzo dobrze rozwinięty aparat gębowy, który bardzo szybko przytwierdza się do skóry gospodarza. Dzięki specjalnym „nożyczkom” na ich ciele oraz ryjkowi dostaje się do naczyń krwionośnych żywiciela i pije krew. Niektóre z gatunków kleszczy potrafią, dzięki specjalnym organellom, wytwarzać coś na podobień-
Blisko 200 osób przybyło 25 maja do Miłosławskiego Centrum Kultury, aby posłuchać opowieści o wojażach Przemysława Kossakowskiego, podróżnika i dziennikarza znanego z programów TTV takich jak Inicjacja, Wtajemniczenie, Down the Road czy Project Cupid.
Spotkanie przeprowadzono w dość nietypowej formie, bowiem Przemek najpierw zaproponował zebranym listę 7 tematów i opowiedział o każdym z nich, a następnie cała sala głosowała, jaką opowieść chce usłyszeć. Najwięcej osób wybrało relację z pobytu w Indiach. Podróżnik niezwykle plastycznie i pobudzając wyobraźnię i odwołując się do wszystkich zmysłów opowiadał o rytuałach związanych z paleniem zwłok, wyznawcach bogini Kali czy rzece Ganges.
Przemek Kossakowski, po zakończeniu spotkania, znalazł dla każego czas na indywidualną rozmowę, zdjęcie czy autograf. Obiecał też, że powróci jeszcze do Miłosławia, tym razem z inną opowieścią. Dziennikarz jesienią planuje także wydanie książek o swoich podróżach.
Agnieszka Przysiuda
Przede wszystkim należy takiego „intruza” usunąć. Można do tego użyć specjalnego zestawu dostępnego w każdej aptece lub też użyć pęsety. Jeśli nie uda się nam za pierwszym razem usunąć go w całości, nie należy się poddawać i powtórzyć tę czynność kilka razy, aż do stuprocentowej pewności, że cały owad został usunięty. Oczywiście należy tutaj zaznaczyć, że nie używamy do tego celu żadnych preparatów na bazie alkoholu czy benzyny (grozi to uwolnieniem przez kleszcza bakterii, które mogą spowodować KZM - kleszczowe zapalenie mózgu lub boreliozę). Takich preparatów możemy użyć dopiero w momencie, jeśli jesteśmy pewni, że kleszcz został całkowicie usunięty, by zdezynfekować miejsce ukąszenia. W sytuacji, gdy miejsce jest dla nas trudno dostępne, najlepiej poprosić kogoś z domowników, by nam
Na koniec chciałbym powiedzieć kilka słów na temat jak chronić siebie i najbliższych w przypadku wycieczki na łono natury. W pierwszej kolejności zalecałbym unikanie przebywania w „wysokiej” trawie lub zaroślach (szczególnie mam tu na myśli paprocie) i tyczy się to zarówno lasów, jak również łąk czy parków miejskich. Ubrać należy rzeczy z długim rękawiem, można też włożyć nogawki do skarpetek. Kleszcze nie „wspinają się” powyżej 1,5 metra, tak więc mogą się osadzać na nogawkach i w chwili nieuwagi „przeskoczyć” na nogę. Zaleca się również wybieranie odzieży w jasnych kolorach, gdyż na takim „tle” łatwiej będzie zidentyfikować „intruza”. Oprócz odzieży z długim rękawem, warto też pokryć ciało preparatami odstraszającymi owada, gdyż zmniejszy to ryzyko ataku kleszczy. Oczywiście nie należy zapominać o dokładnym obejrzeniu ciała po powrocie. Ostatni, ale nie mniej ważny temat dotyczący ochrony, na jaki chciałem zwrócić uwagę, są szczepienia przeciwko KZM – szczególnie dla osób, które zamieszkują tereny, gdzie występuje KZM czy też te, które bardzo często przebywają na świeżym powietrzu. Podsumowując, życzę, by każda wyprawa w teren zakończyła się bez obecności niechcianego współtowarzysza, gdyż, jak mówi stare dobre powiedzenie: lepiej jest zapobiegać, niż leczyć. (bob)
W maju obchodzimy Dzień Strażaka. Z tej okazji 27 maja w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej we Wrześni odbyła się uroczysta zbiórka. połączona z obchodami 30-lecia powołania PSP. Komendant powiatowy PSP we Wrześni – st. bryg. Piotr Trawiński podziękował strażakom z PSP i druhom z OSP za codzienną gotowość do niesienia pomocy drugiemu człowiekowi. Słowa uznania oraz wdzięczności padły również do wszystkich osób i instytucji wspomagających straż pożarną na terenie powiatu. Burmistrzowie i starosta otrzymali z tej okazji pamiątkowe odznaczenia. Wśród gości był też Sekretarz Stanu, zastępca Szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Zbigniew Hoffmann.
Anna Jandy i Daria Romblewska to pracownice świetlicy wiejskiej w Pałczynie. Od kilku lat animują życie we wsi, organizując rozmaite warsztaty plastyczne i kulinarne. Wieść o ich działaniach rozniosła się tak szeroko, że na zajęcia do Pałczyna przyjeżdżają osoby z całej gminy, a i one zapraszane są do innych miejscowości.
Anna Jandy zaczęła organizować zajęcia już za czasów dyrektor Marii Hetmańczyk, ale dzieci były wtedy nieśmiałe. W 2018 roku Daria Romblewska przyszła do pracy w Miłosławskim Centrum Kultury. – Zaczęłyśmy razem współgrać i zajęcia nam się rozwinęły, rozkręciły na dobre – wspomina. – No bo my jesteśmy bardzo dobrym duetem – podsumowuje. – I co dwie głowy, to nie jedna – dodaje Ania. Jak same przyznają, Ania szczególnie lubi gotować i wymyśla zajęcia kulinarne, a Daria plastyczne. – Dużo u nas zależy od zgrania, uzupełniamy się i myślimy podobnie – podkreśla Daria. – Zaczęłyśmy od plastycznych, bo to były zabawowe wtorki – przeplatane na przemian z kulinarnymi. Starałyśmy się, by na początek te zajęcia były proste, by nie zniechęcić dzieci. Aż w końcu sami się rozwinęli i zrobili samodzielni. U nas w kuchn każdy dostaje jakąś funkcję, żeby pracował. Oprócz tego uczą się zaradności i współpracy ze sobą – jak czegoś nie ma, to pożyczają, pomagają, podpatrują – opowiadają.
Dzięki atrakcyjnej ofercie, coraz częściej do Pałczyna przyjeżdżają dzieci z innych miejscowości. Jest już stała grupa rodziców i dzieciaków z Miłosławia. – Jak poszła informacja w eter, że jest u nas smaczne jedzenie i fajne zajęcia, wszyscy chcą do nas przyjeżdżać – śmieje się Ania.
Zainteresowanie zajęciami jest tak ogromne, że animatorki muszą ograniczać listę. Choć i tak na każdych zajęciach jest około 30 osób! Dlatego też Ania i Daria otrzymują oferty organizacji warsztatów w innych miejscowościach. Ostatnio były w Biechowie, gdzie udział w zajęciach wzięły dzieci ukraińskie. Otrzymują też propozycje z innych wiosek i gmin ościennych, ale coraz bardziej brakuje im czasu. Daria bowiem, oprócz animacji w świetlicy w Pałczynie, prowadzi Klub Seniora w Miłosławiu i pracuje w bibliotekach w Pałczynie i Skotnikach.
Pomysły na zajęcia czerpią z Internetu, ale przede wszystkim z dostępnych materiałów. – Mamy jakieś przedmioty i zastanawiamy się, co możemy z tego zrobić. Rodzice też się angażują, przynoszą wiele rzeczy. Oprócz tego dużo podpowiadają nam pory roku i święta – staramy się robić warsztaty tematyczne – tłumaczą. Dzięki temu uczą też dzieci ważnej rzeczy, czyli recyklingu –wtórnego wykorzystania odpadów.
Za swój duży sukces uważają to, że udało im się przyciągnąć dzieciaki do świetlicy i pokazać im, że można tam ciekawie spędzić czas, w alternatywie do smartfonów czy komputerów. Świetlica w Pałczynie spełnia więc swoje podstawowe zadania – ma przyciągnąć, wychowywać, animować czas wolny. Na zajęcia uczęszczają dzieci od 3 do 13 roku życia, a młodzież przychodzi do placówki, by poćwiczyć na siłowni. Wiedzą, że to miejsce dla nich, nie ma odpychać, tylko stać otworem. Jako że Daria pracuje też w bibliotece, wiele zajęć łączy się z czytaniem, więc dzieci poprzez zabawę uczą się i czytać.
– Nie mamy możliwości, by iść z zajęciami do szkoły, bo w Pałczynie nie ma szkoły ani przedszkola, tylko musimy zachęcić dzieciaki, by im chciało się przyjść do nas po szkole – mówi Daria. – Robiąc zajęcia musimy zachęcić, zainteresować. Muszą być ciekawe, krótkie, łatwe, kolorowe – dodaje Ania.
Czego sobie życzą? Więcej czasu i większego budżetu. – Bo miejsce i chętnych już mamy – śmieją się.
Agnieszka Przysiuda
Miłosławskie Centrum Kultury i Biblioteka Publiczna w kwietniu i maju zorganizowali konkursy adresowane do dzieci i młodzieży z naszej gminy. Konkurs historyczny Wiedzy o Miłosławiu odbył się 25 kwietnia, a Młodzi Mistrzowie – 10 i 12 maja. W pierwszym z nich trzeba było wykazać się wiedzą o historii miasta, w drugim – talentem artystycznym.
Zwycięzcy w kategoriach I-III w towarzystwie laureatów szkolnych konkursów historycznych
Zwycięzcy w kategoriach IV-VI i VII-VIII
Miłosław, choć mały, jest miasteczkiem o ciekawej historii i posiada wiele ważnych zabytków. Dlatego tak ważne jest kultywowanie pamięci o naszych lokalnych dziejach. Tym od ponad 20 lat zajmuje się Ewa Mikulska, bibliotekarka, miłośniczka historii i główna organizatorka Konkursu Wiedzy o Miłosławiu. W tym roku zwycięzcami konkursu zostali: wśród klas I-III pierwsze miejsce otrzymała Maja Januchowska, a drugie Aleksandra Tomaszewska. Na trzecim miejscu ex equo uplasowali się Dawid Szwalikowski i Krystian Szambelan. Wśród klas IV-VI tryumfowała Anna Szternel, druga była Kinga Szambelan, a trzeci Filip Kubiak. W kategorii klasy VII-VIII pierwsze miejsce przypadło Idze Trawińskiej, na drugiej pozycji uplasowała się Zofia Gruszczyńska, a trzecie miejsce wywalczyła Michalina Mazurkiewicz. Wyróżnienie w konkursie przyznano Gabrieli Gdowik.
Uczestnicy konkursu Młodzi Mistrzowie rywalizowali śpiewając, grając na instrumentach i recytując. W pierwszych dwóch kategoriach młodych artystów oceniali muzycy zespołu BaiKa – Kasia Figaj i Piotr Banach. Choć „oceniali” to złe słowo, bowiem, jak zauważył Piotr – muzyka to nie zawody sportowe, a muzykalność to dar, którego nie da się nauczyć. Z kolei w zmaganiach recytatorów jurorzy – krytyk teatralny Patryk Czaplicki, bibliotekarka Ewa Mikulska i dyrektor MCK Agnieszka Przysiuda-Zielkowska, zwrocili uwagę, że Miłosław ma silne tradycje recytatorskie, chociażby przez zawieszony chwilowo wojewódzki konkurs recytatorski im. Juliusza Słowackiego, który ponad 20 lat był organizowany w naszym mieście. Wyrazili też nadzieję, że sztuka dobrego słowa powróci do Miłosławia. Nagrodzeni artyści wystąpią 25 i 26 czerwca podczas Powitania Lata. (agda)
Rok 2020 był bardzo ciężki z powodu wybuchu pandemii koronawirusa. Trzeba było zawiesić, bądź przełożyć wiele działań i wydarzeń. Mimo wszystko w naszej gminie udało się rozpocząć oraz przeprowadzić szereg ważnych inwestycji. Przedstawiamy najważniejsze z nich.
Przebudowa ul. Wojska Polskiego w Miłosławiu –167 087,23 zł – na fotografii (w tym 95
812,33 zł z WUW Fundusz Dróg Samorządowych)
Modernizacja chodnika przy ul. Słowackiego w Miłosławiu – 51 525,87 zł
Budowa drogi w Lipiu – 401 787,21 zł (w tym 90 000,00 zł FOGR UMWW) zł
Budowa Przedszkola w Miłosławiu – 500 000 zł z RFIL
Modernizacja kotłowni w szkole podstawowej w Czeszewie – 49 875 zł
Modernizacja pomieszczeń przy starej sali gimnastycznej w Orzechowie – 39 316 zł
Wykonanie drzwi wyjściowych od stołówki – 7 550 zł
Modernizacja pomieszczeń oddziału przedszkolnego w Czeszewie – 63 146,48 zł
Remont szatni sportowej Bugaj – 200 000 zł (w tym 100 000 zł z UMWW, program Szatnia na Medal) – na fotografii powyżej
Rozbudowa szatni sportowej na terenie kompleksu sportowo-rekreacyjnego – 240 298 zł
Budowa placu zabaw w Mikuszewie – 10 000 zł
Budowa i rozbudowa miejsc rekreacji na terenie gminy Miłosław – 175 433 zł (na fotografii plac zabaw przy ulicy Łokietka)
Utworzenie klubu „Seniora+” w ramach programu wieloletniego „Senior+” na lata
2015-2020 – 187 500 zł ( w tym 150 000 zł dotacja z Programu Senior+)
Dofinansowanie budowy przydomowych oczyszczalni ścieków – 9 000 zł
Udział w kapitale zakładowym spółki z o.o. Zakład Gospodarki Komunalnej – 300 000 zł
Dofinansowanie wymiany źródeł ciepła –106 717,46 zł
Zakup rębaka do gałęzi – 30 906 zł
Adaptacja pomieszczenia na kino społecznościowe w Orzechowie, w ramach projektu pn. „Małe kino społecznościowe szansą na rozwój zasobów kulturalnych województwa wielkopolskiego” w ramach WRPO na lata 2014-2020 – 299 767,20 zł (na fotografii) Dotacja na prace konserwatorskie, restauratorskie i budowlane zabytkowej kaplicy cmentarnej w Miłosławiu dla Parafii Rzymsko-Katolickiej pw. Św. Jakuba Większego Apostoła w Miłosławiu (wymiana istniejącego pokrycia dachowego na nowe z materiału identycznego z historycznym – łupka) – 30 000 zł
Ponad siedem milionów złotych gmina Miłosław otrzymała z Rządowego Funduszu Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych. Środki te zostaną przeznaczone na inwestycje szkolne w naszej gminie. Szczęśliwą wiadomość oraz symboliczny czek przekazał 2 czerwca podczas konferencji prasowej w szkole w Bugaju poseł Zbigniew Dolata.
Szkoła Podstawowa w Czeszewie oraz Szkoła Podstawowa w Orzechowie doczekają się kompleksowej termomodernizacji. Na ten cel pozyskano 5 100 000 zł. W ramach projektu zostaną ocieplone ściany (zewnętrzne oraz fundamentowe), ocieplone stropodachy, docieplone attyki, kominy wentylacyjne, wymieniona zostanie stolarka okienna oraz drzwi zewnętrzne. Prace polegać bedą też na modernizacji instalacji C.O. – budowie nowej instalacji grzewczej z nowymi grzejnikami płytowymi i głowicami termostatycznymi, modernizacji instalacji kotłowni i wymianie starych kotłów olejowych na gazowe, montażu instalacji fotowoltaicznej. Aby uzyskać jak najlepszą efektywność energetyczną budynków oraz wyeliminować straty energii; zostanie też zbudowana nowa instalacja oświetleniowa z wymianą opraw na LED.
Kwota 2 150 000 zł przeznaczona zostanie na rozbudowę budynku Szkoły Podstawowej w Bugaju. Zadanie polega na powiększeniu istniejącego budynku szkolnego obejmującego obręb szkolny Miłosław o dodatkowe cztery oddziały wraz z zapleczami oraz węzłem sanitarnym. Całkowita powierzchnia placówki zwiększy się o 410 m2. Rozbudowane oddziały będą służyły jako pracownie specjalistyczne (chemiczna, fizyczna, geograficzna i biologiczna), które obecnie mieszczą się w pałacu w Miłosławiu. Rozbudowa szkoły zapewni stworzenie spójnego kompleksu edukacyjnego w jednej lokalizacji. Łącznie dla powiatu wrzesińskiego z programu Polski Ład przekazano 58 milionów. Gmina Września w ramach dotacji przebuduje infrastrukturę drogową w rejonie ulicy Monte Cassino, a Kołaczkowo wykona budowę drogi i termomodernizację urzędu. Nekla otrzymane środki przeznaczy na budowę ulicy, przebudowę drogi i remont zabytkowego pałacu, natomiast Pyzdry pieniądze przeznaczą na rozbudowę budynku OSP, budowę kanalizacji i modernizację oczyszczalni ścieków. Z kolei powiat wrzesiński wykona przebudowę drogi powiatowej. (red.)
Ukraińscy uchodźcy tegoroczne prawosławne Święta Wielkanocne obchodzili z daleka od domu, często również bez najbliższych członków rodziny. Dlatego burmistrz Hubert Gruszczyński zaprosił 23 kwietnia do Miłosławskiego Centrum Kultury na śniadanie wielkanocne wszystkich uchodźców przebywających na terenie naszej gminy wraz z mieszkańcami, którzy przyjęli ich do swoich domów. To śniadanie miało dać im poczucie integracji i choć chwilowe zapomnienie o koszmarze wojny.
Na to szczególne śniadanie przygotowano tradycyjne potrawy, które zostały zasponsorowane przez: FD Mizgier - Tomasz Mizgier, Piekarnia-Ciastkarnia Ratajczak, Browar Fortuna, Hotel Restaurant BOSS, Miłosławskie Centrum Kultury, a także przez anonimowych sponsorów, a przygotowane przez pracownice przedszkolnej kuchni Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Miłosławiu. (red.)
Pierwszy w naszej gminie Jarmark wielkanocny odbył się 9 kwietnia w Miłosławskim
Centrum Kultury.
Mieszkańcy gminy chętnie odwiedzali stoiska, które wprowadziły w świąteczny klimat.
28 maja w Katedrze Gnieźnieńskiej prymas Polski arcybiskup Wojciech Polak udzielił święceń kapłańskich czterem diakonom. Dwóch z nich pochodzi z parafii pw. Matki Boskiej Częstochowskiej w Orzechowie – ks. Adam Wawrzyniak i ks. Marcin Wawrzyniak. Prymas wręczył im także dekrety. Ksiądz Adam będzie posługiwać w parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Trzemesznie, a ksiądz Marcin w parafii pw. bł. Bogumiła w Gnieźnie. (fot: Jerzy Andrzejewski, archidiecezja.pl)
Siostra Nulla Lucyna Garlińska ze Wspólnoty Sióstr Uczennic Krzyża 8 maja w Miłosławiu opowiedziała świadectwo swego życia i cudownego uzdrowienia z choroby nowotworowej. To właśnie jej niewyjaśniony powrót do zdrowia jest przypisywany wstawiennictwu kardynała Stefana Wyszyńskiego i został uznany w jego procesie beatyfikacyjnym, którego zwieńczenie przeżywaliśmy 12 września 2021 r. w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie.
Doktor rozłożył ręce na powitanie i powiedział: „Dziecko, cud. Na kolanach do Częstochowy. Jesteś zdrowa. To nie myśmy tego dokonali”. Bóg uzdrawia przez kogo chce. Wspólnota wybrała kardynała Wyszyńskiego, bo był nam duchowo najbliższym ojcem i nieustannie w różnych sprawach do niego się modlimy - mówiła siostra Nulla, przytaczając słowa kardynała Wyszyńskiego: ,,Bóg nieustannie utrzymuje nas przy sobie, nasze ,,nic” przy swoim wszystko”.
Zastanówmy się… Jak często przychodzi nam modlić się o cud? W takich błahych sytuacjach, ale także w sytuacjach niezwykle poważnych. Wtedy, kiedy, po ludzku, nic już nie jesteśmy w stanie zrobić. To wtedy prosimy: Panie Boże daj jakiś znak. Spraw niech stanie się cud. Ten cud się dzieje. Te małe, te duże.
Siostrze Nulli dziękujemy, że nasze serca zostały wzbogacone jej świadectwem wiary, powołania i cudem. Z pewnością te piękne i wzruszające spotkanie dodało nam wszystkim wiary i nadziei, a za wstawiennictwem błogosławionego Stefana Wyszyńskiego mocy MIŁOŚCI. Na zakończenie… Albert Einstein powiedział: „Są dwie drogi, aby przeżyć życie. Jedna to żyć tak, jakby nic nie było cudem. Druga to żyć tak, jakby cudem było wszystko”. (źródło: FB Parafii Miłosław)
Mirosław Stawicki, proboszcz parafii pw. św. Mikołaja w Czeszewie obchodzi w tym roku czterdziestolecie kapłaństwa. – Ojciec mój pasł owce, a teraz ja jest duszpasterzem – opowiada ksiądz Mirek i dodaje: Ja jestem dla ludzi, z Borów Tucholskich. Mnie zwierzęta z ręki jadły. Dlaczego postanowił ksiądz zostać księdzem?
Przede wszystkim było to powołanie. Niektórzy mają skomplikowane drogi do kapłaństwa. Dla mnie to było proste. Między trzecią a czwartą klasą liceum w wakacje byłem na rekolekcjach u ojców Werbistów w Pieniężnie. I podczas nabożeństwa prowadzonego przez kleryków usłyszałem głos: Pójdź za mną. Wcześniej, gdy byłem ministrantem w Borach Tucholskich, przyjechali do nas ojcowie Oblaci z Poznania i pokazywali film o misjach wśród Eskimosów. I wtedy proboszcz po mszy św. spytał: „Kto z was zostanie księdzem?” I ja się zgłosiłem, to była siódma klasa. Natomiast oficjalnie zdecydowałem się w liceum. Nie mogłem mówić o tym głośno, bo w 1976 roku taka deklaracja groziła nie zdaniem matury. Zresztą, gdy już byłem w seminarium, moje siostry były atakowane przez dyrektora w liceum. Takie były czasy… Miałem 19 lat jak poszedłem do seminarium, skończyłem je mając 25 lat.
Mówiliśmy o misjach. Chciał ksiądz zostać misjonarzem?
Miałem zakusy by jechać do Brazylii, a później do Kazachstanu, ale ksiądz arcybiskup nie wyraził na to zgody.
A kiedy ksiądz trafił do Czeszewa?
Zaczynałem jako neoprezbiter w parafii w Orzechowie w latach 82-84, potem poszedłem na półtora roku do Inowrocławia, następnie trafiłem do Gniezna i tam w latach 86-93 pracowałem w Trybunale jako notariusz. Pomagałem też przy parafii katedralnej, potem farnej. Stamtąd poszedłem na rok do Bydgoszczy, na dwa lata do Inowrocławia, aż w końcu, będąc już 14 lat kapłanem, w 1996 roku trafiłem do Parafii Czeszewo. I pozostałem tam do dziś.
Jest ksiądz też kapelanem…
Byłem przez 19 lat myśliwym, członkiem Koła Łowieckiego Sokół z Poznania, ale to nie dla mnie. Przez 19 lat zabiłem tylko dzika i lisa. Jestem z Borów Tucholskich i kiedy byłem dzieckiem, sarny mi z ręki jadły. Jako harcmistrz byłem również duszpasterzem harcerzy, komendantem szczepu im. Marii Konopnickiej w Czeszewie, który udało się stworzyć dzięki pomocy nauczycielek: Marii Synowiec i Hanny Kołomak, a także młodzieży. A w tej chwili zostało mi tylko strażactwo. Jestem poczwórnym kapelanem: OSP Czeszewo, gminy Miłosław, kapelanem powiatowym ochotników i zawodowców.
Mówi się, że dzisiejsi ludzie odchodzą od kościoła. Jak to jest w waszej parafii?
Na wsi wygląda to inaczej. To jest Parafia, która lubi społeczników. W Czeszewie prawie w co drugim domu mieszka członek lub członkini OSP. To dobre miejsce, parafia Czeszewo, do której należą też wioski: Mikuszewo, Chlebowo, Czeszewo-Budy, Szczodrzejewo i Chrustowo. Parafianie są bardzo życzliwi. Z okazji jubileuszu dostałem mnóstwo życzeń, dobrych słów. Chciałbym za to wszystko podziękować.
Jakie są najbliższe plany?
Czeka nas potężny remont naszego drewnianego kościoła z 1792 roku – wnętrza i dachu. Koszt to 2 400 000 zł, dlatego złożyliśmy wnioski do Unii. Może w tym roku uda się rozpocząć już jakieś prace.
Rozmawiała: Agnieszka Przysiuda
24 kwietnia, w ramach przygotowań parafii pw. św. Jakuba w Miłosławiu do peregrynacji Cudownego Wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej, która odbędzie 24 października, we wspólnocie parafialnej gościła Marta Przybyła – autorka książki „I dam Wam serce nowe”, prowadząca blog Tu się ŻYJE aż do śmierci
Pani Marta dzieliła się świadectwem swojego nawrócenia i doświadczenia obecności Matki Bożej w jej życiu. Zaproponowała również odprawienia indywidualnych 33-dniowych rekolekcji mających nas doprowadzić do osobistego oddania się Matce Bożej.
Serce Maryi jest dla nas arką. Dla świata wyglądamy jak głupcy, niczym Noe, który budował arkę i był uważany za głupca, dopóki nie zaczęło padać. Dziś i z nas – katolików, wiele osób się naśmiewa… Skończą, kiedy zacznie padać – stwierdziła.
(źródło: FB Parafii Miłosław)
Rozmawiamy z Marcinem Popławskim, fotografem przyrody z Miłosławia, którego prace zostały wyróżnione w konkursach Przyroda Warta Poznania, FOTO EKO (dwukrotnie) oraz w plebiscytach organizowanych przez Związek Polskich Fotografów Przyrody. Publikował też w miesięczniku Foto Kurier. Ma 38 lat, jest szczęśliwym mężem i ojcem; pracuje jako leader magazynu w fabryce mebli tapicerowanych.
Kiedy zaczęła się przygoda z fotografią i jaki był pierwszy aparat?
Ta przygoda tak na poważnie zaczęła się około 10 lat temu, kiedy zakupiłem półprofesjonalną lustrzankę z obiektywem. Aparat pozwalał bardziej zbliżyć się do zwierząt. Był to Canon 70D i obiektyw Canon 400mm f5,6L, którym fotografuję do dziś. Wcześniej był jeszcze Nikon D3000 z obiektywem 70300mm, z którym stawiałem pierwsze kroki w fotografii przyrodniczej, jednak ten sprzęt nie pozwalał na osiągnięcie zadowalających efektów. Aktualnie fotografuję pełnoklatkową, choć nie z najwyższej półki, ale dającą bardzo ładny obraz lustrzanką Canon 6dmk2.
Od razu była to fotografia przyrodnicza?
Początek był taki, że fotografowałem wszystko: krople, kwiaty, liście, widoki. Dopiero potem zacząłem zgłębiać fotografię przyrody, a konkretnie zwierząt.
Te słodziaki to małe jenoty Żuraw
Co jest fascynującego w tym typie fotografii?
Fotografia przyrodnicza to chyba jedna z najtrudniejszych dziedzin fotografii, wymagająca dużo cierpliwości, znajomości terenu, czasu spędzonego w terenie na obserwacjach. A dlaczego fotografia przyrodnicza? Tak do końca to nie wiem. Ale wychowałem się na pięknych terenach, wśród stawów, na których występuje bardzo wiele gatunków ptaków otoczonych lasami, łąkami i tak sobie myślę, że gdzieś to we mnie siedziało. Uważam, że w fotografii przyrodniczej fascynujące jest to, że można się zbliżyć do zwierząt, obserwować ich zachowania i podziwiać ich piękno. Jest to inny świat.
Czy w naszej gminie są jakieś szczególne gatunki zwierząt?
Uważam, że dla miłośnika przyrody każdy gatunek jest wyjątkowy, ale do takich szczególnych i najpiękniejszych występujących na naszych terenach możemy moim zdaniem zaliczyć bociana czarnego, bielika czy też zimorodka nazywanego klejnotem naszych wód. Parę lat temu na miłosławskich stawach można było zaobserwować bardzo rzadkiego w tej części Europy pelikana kędzierzawego.
Jak wygląda proces robienia zdjęć?
Fotograf przyrody korzysta z tak zwanych czatowni, ukryć. Do tego celu używa się różnego rodzaju namiotów, siatek maskujących czy też strojów maskujących po ubraniu, dzięki którym zlewamy się z otoczeniem lub czatowni stałych.
Do fotografowania z wody służy tak zwane pływadełko, jest to najczęściej konstrukcja z rur PVC, która dzięki swojej wyporności pozwala przemieszczać się po tafli wody. Wszystko po to, aby stać się niewidocznym dla zwierząt. Najczęściej fotografuję w godzinach porannych, ale do takiego ukrycia należy wejść nie zauważonym, gdy jeszcze jest ciemno, tak, aby nie płoszyć zwierząt. W takim ukryciu czekamy na wschód słońca, jest to najlepsza pora na fotografowanie, kiedy światło jest miękkie.
Jakie masz fotograficzne marzenie?
Nie mam jakichś szczególnych marzeń, ale może kiedyś uda się wyjechać w jakieś
fajne miejsce, w którym występuje dużo ciekawych gatunków zwierząt np. Islandia, ale na uwagę zasługują też ciekawe miejsca w Polsce takie jak wybrzeże Bałtyku czy Podlasie.
A jakie jest Twoje największe osiągnięcie i z którego zdjęcia jesteś najbardziej dumny?
Szczególne zdjęcia to na pewno te, które gdzieś zostały wyróżnione w konkursach na portalach fotograficznych lub opublikowane w gazetach. Uważam, że każdy udany kadr, który gdzieś tam w głowie mieliśmy zaplanowany jest powodem do zadowolenia. Największe osiągnięcie cały czas przede mną, a wszystkie wyróżnienia moich fotografii, które przez ten czas udało mi się zdobyć czy publikacje w czasopismach bardzo cieszą i motywują do dalszej pracy.
Rozmawiała: Agnieszka Przysiuda
Nie wszystkie dzieci mogą pozwolić sobie na zagraniczne wojaże; dodatkowo przez sytuację wojenną i pandemiczną, podróżowanie jest teraz utrudnione. Dlatego Miłosławskie Centrum Kultury postanowiło w tym roku zaprosić świat do nas. Podczas zajęć Wakacje w podróży, poprzez warsztaty i zabawy, poznamy obce kultury, kontynenty i kraje.
Warsztaty Na herbatce u królowej to spotkanie z kulturą Wielkiej Brytanii, podczas którego dzieci wykonają magnesy z wizerunkiem angielskiego strażnika.
W ramach zajęć Na hawajskiej plaży zapraszamy na egzotyczna plażę. Wykonamy naszyjniki hawajskie i zapijając kolorowe koktajle i jedząc pyszne desery obejrzymy filmy Ohana (Miłosław, Pałczyn) i Vaiana (Orzechowo).
Spotkanie z Afryką to warsztaty gry na bębnach afrykańskich djembe z Foliba Music, podczas których usłyszymy wiele opowieści i anegdot z Czarnego Lądu.
Z kolei Bal z Indianą Pląsem i Tonym Szalikiem to podróż dookoła świata, po wszystkich kontynentach. Całość poprowadzona jest w konwencji licznych i zabawnych zadań, konkursów i zawodów, zabaw z różnych stron świata.
Podczas warsztatów Na tureckim bazarze wsiądziemy do Orient Expressu i wybierzemy się do kraju otoczonego czterema morzami, usłanego górami, lasami i wielkimi lazurowymi jeziorami. Wspólnie odwiedzimy miasto świętego Mikołaja, odkryjemy tajemnicę konia trojańskiego i dotrzemy do najstarszego miasta na świecie. Będziemy też eksplorować, zarówno labirynty kosmicznych wzniesień, jak i podziemnych skalnych miastach Kapadocji. Spotkamy się również z pływającymi kotami i spojrzymy w jedno turkusowe i drugie zielone oko kota van, który zahipnotyzuje nas, podobnie jak taniec wirujących derwiszy.
Wysłuchamy też baśni arabskich w towarzyszeniu instrumentów etnicznych, które opowie Szymon Góralczyk z Karawany Opowieści.
Na zajęcia zorganizowany zostanie też dojazd. Szczegółowy harmonogram i informacje podczas zapisów i na plakacie poniżej.
Oprócz wakacyjnych zajęć MCK zaprasza też dzieci na letnie wycieczki do Poznania oraz parku rozrywki Mandoria oraz dorosłych nad morze: do Gdyni i Mielna. (agda)
W tym roku na mieszkańców gminy Miłosław czeka naprawdę wyjątkowa letnia oferta kulturalna. Co miesiąc w parku miejskim odbędzie się duża impreza, a na naszej scenie zagrają popularne formacje z różnych muzycznych gatunków. Nie zabraknie dobrego jedzenia, atrakcji dla dzieci i lokalnego piwa.
Cykl imprez rozpocznie dwudniowe Powitanie Lata 25-26 czerwca. Dla wielbicieli mocniejszych dźwięków zagrają BaiKa –rockowy duet, czyli Piotr Banach – założyciel kultowego zespołu Hey i wokalistka Kasia Figaj. Usłyszymy też Mesajah, jedną z największych gwiazd rodzimego reggae. Miłym powrotem do przeszłości będzie zapewne koncert Papa D, legendy lat 80. Na finał zaplanowano koncert Exaited, formacji disco-polo, której hit Dziś Ci to powiem doczekał się ponad 50 milionów odsłuchań na YouTube. Wcześniej zapowiadany koncert Playboys, z powodu podjętych przez zespół zobowiązań, został odwołany. Dzień później w miłosławskim parku swoją metę będzie mieć Rajd Fortuny. Odbędzie się również koncert zespołu Dynamitki. Na 26 czerwca zaplanowano także Bitwę Regionów – organizowaną przez KOWR i ARiMR rywalizację kół gospodyń wiejskich.
W dniach 15-17 lipca zapraszamy do parku na pierwszy w naszym miasteczku zlot foodtrucków – Miłosławska Szamka. Będzie to okazja, by skosztować kuchni z różnych stron świata. Będzie różnorodność smaków i różnorodność muzyki, bowiem organizatorzy przewidzieli występ DJ-a, piosenkę biesiadną i śląską w wykonaniu Krzysztofa Koniarka, a także koncerty disco-polowych formacji Malibu (hit Milenka) i Energy Girls. Z pewności wielbicieli rockowych brzmień przyciągnie występ lokalnej legendy czyli Policji Federalnej.
Na zakończenie lata, 27 sierpnia, zaplanowano Dożynki gminne. Program imprezy nie jest jeszcze znany ale jedno jest pewne – gwiazdą wieczoru będzie duet Long &Junior. Kto nie zna ich przebojów takich jak: Tańczyć chcę, Bądź moją królową, Tańcz, tańcz, tańcz, Osiemnastka czy Kolorowa sukienka. ZAPRASZAMY! Agnieszka Przysiuda
Od 25 czerwca będzie można korzystać z odkrytego basenu w Orzechowie przy ulicy Topolowej. Przypomnijmy, że w zeszłym roku obiekt został przejęty i wyremontowany przez gminę Miłosław. Był czynny przez całe wakacje.
W tym roku za kwotę około 50 tys. przy basenie udało się wybudować toalety, prysznice i przebieralnie, co z pewnością wpłynie na komfort korzystania z pływalni.
Mieszkańcy Gorzyc mają szczęście do aktywnego i kreatywnego sołtysa. Przypomnijmy, że we wsi, dzięki zaangażowaniu Stanisława Filipiaka, powstał m.in. zbiornik wodny i liczne atrakcje dla dzieci. Kolejna jego inicatywą było stworzenie muralu, który zdobi strefę relaksu w Gorzycach,. Autorem malowidła przedstawiającego postaci z filmu „Madagaskar” jest Jarosław Czyż. To nie koniec tegorocznych inwestycji w Gorzycach. Miejscowość otrzymała bowiem w konkursie „Pięknieje wielkopolska wieś” dofinansowanie w wysokości 32 700 zł na budowę sprawnościowego toru przeszkód. Projekt jest współfinansowany przez Samorząd Województwa Wielkopolskiego. (agda)
Basen będzie czynny codziennie od 10.00 do 18.00. Nad bezpieczeństwem pływających czuwać będą profesjonalni ratownicy. Cena za wejście to 5 zł za cały dzień; dzieci z terenu naszej gminy mogą pływać w basenie bezpłatnie.