Mamo! 2013 maj czerwiec

Page 1

MAJ — CZERWIEC 2013

1


Spis treści 3

Wstęp

4

Piszą dla nas

8

II Edycja Akcji Społecznej "Dwie godziny dla rodziny" organizowanej przez Fundację Humanites - Sztuka Wychowania

14

Bożena Dykiel - Wielkie grillowanie

18 Anna i Krzysztof Kobusowie - Podróżuj, śnij, odkrywaj z dzieckiem 24 Ewa Bagińska - Kilka sposobów na dzieci w Toskanii 30 Alicja Kalińska - Wakacyjne menu 34 Zofia Graf — Bawaria - kraina uśmiechu 38 Agnieszka Darbey — Matka Bolka jedzie na wakacje 42

Anna Boland - Dzbańska - Wodna i spacerowa Holandia

48 Krystyna Wierzbińska - Niezwykła perła Orientu 54 Instytut Fizjologii i Patologii Słuchu — Lepiej mówić jąkając się niż milczeć płynnie 58 Mamo! Co robimy maj 2013 64

Mamo! Co robimy czerwiec 2013

69

Redakcja 2


Wstęp 15 maja to Międzynarodowy Dzień Rodziny. Z tej okazji Fundacja Humanites już po raz drugi organizuje akcję społeczną „Dwie godziny dla Rodziny”, której MAMO! jest patronem medialnym. Inicjatywa ma na celu promowanie relacji rodzinnych oraz budowanie i umacnianie tożsamości młodego pokolenia. Zapraszamy! Podróżowanie to jeden z elementów poszerzania własnych horyzontów, ale i odkrywania samego siebie. Nie od dziś wiadomo, że podróże kształcą, ale jak i gdzie wybrać się na wakacje z dzieckiem? O tym piszą nasi przyjaciele podróżnicy Anna i Krzysztof Kobusowie. Im nie straszne żadne góry, pustynie i morza, i to z dziećmi pod rękę. Bo jak sami mówią „wspólne podróżowanie jest jak najbardziej możliwe, chociaż odkrywanie własnej drogi wiodło czasem na manowce”. Poznanie innych krajów i kultur jest fascynujące i budujące. Bo wakacje to nie tylko błogie lenistwo, to również smakowanie... I wtedy okazuje się, że Bawaria to nie tylko Octoberfest, a Holandia to nie tylko rowery, czy Zjednoczone Emiraty Arabskie to nie same wieżowce na pustyni. A Toskania? Nawet wędrówka palcem po przysłowiowej mapie jest niesamowita. Od razu oczami wyobraźni przenosimy się do „tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych”…. Planowanie wakacji z rodziną to jednak prawdziwe wyzwanie – gdzie, kiedy, za ile? Matka Bolka też wybiera się na wakacje. Czy może nad morze? Hm zobaczymy. MAMO! jedziemy na wakacje!

Marysia Kirejczyk Monika Lewicka 3


Bożena Dykiel

Anna i Krzysztof Kobusowie

Jedna z najpopularniejszych

Dziennikarze, fotograficy i rodzice podróżujący z

i najbardziej charakterystycznych polskich aktorek. Niezapomniana Mada Muller z „Ziemi Obiecanej” , Miećka Aniołowa z serialu „Alternatywy 4” czy pani naczelnik z filmu „Wyjście awaryjne”. Od kilku lat Maria Zięba w serialu TVN „Na Wspólnej”. Prywatnie miłośniczka kwiatów, słońca, dobrej kuchni i dalekich podróży.

dziećmi zarówno po Polsce jak i w odległe zakątki świata. Aby podzielić się swymi doświadczeniami stworzyli portal Małego Podróżnika, a także są autorami licznych publikacji wydanych przez National Geographic. Ich książka „Namibia – 9000 afrykańskiej przygody” została wybrana przez czytelników Podróżniczą Książką Roku 2011 w konkursie Travelery, zaś tom „Chorwacja” z serii „Mali podróżnicy w wielkim świecie” otrzymał nagrodę „Złote pióro 2013”. W maju 2013 roku ukazał się poradnik „Podróżuj z dzieckiem!” (wyd. National Geographic) pokazujący jak samodzielnie przygotować rodzinną wyprawę.

Babcia 6-letniego Maksa, 3-letniego Maćka i 2-letniej Marysi.

www.malypodroznik.pl

4


Alicja Kalińska

Agnieszka Darbey

Wie, co jeść i co z czym łą-

Politolog i dziennikarz.

czyć, by cieszyć się pełnią życia. Jako doradca żywieniowy z jedenastoletnią praktyką i jednocześnie mama dwójki dzieci, kieruję się autorską wielokrotnie sprawdzoną zasadą setpoint, czyli równowagi pomiędzy tym, co lubimy, a tym, co powinniśmy jeść. Na podstawie kilkunastoletniej współpracy z pacjentami opracowała nowoczesną metodę osiągania i utrzymywania dobrej sylwetki i masy ciała. Do przygotowanych przez siebie jadłospisów i porad potrafi przekonać nawet największego sceptyka. Obecnie jest dyrektorem Centrów Dietetycznych SetPoint, firmy z usług której skorzystało już ponad 15.000 osób.

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego. Instruktorka narciarstwa. Wnikliwie, ale z humorem obserwuje otaczający ją świat. Dla Was matka Bolka. Prywatnie mama trójki dzieci, miłośniczka pływania i Grecji.

www.setpoint.pl 5


Zofia Graf

Krystyna Wierzbińska

Absolwentka Uniwersytetu

Absolwentka Wydziału

Technicznego w Monachium (Technische Universität München), Doktor nauk przyrodniczych (Dr. rer. nat.). Obecnie specjalista od inhalacji i terapii chorób dróg oddechowych. Od 11 lat mieszka w Bawarii. Uwielbia podróżować, nurkować i spędzać czas z rodziną.

Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Jej hobby to dalekie podróże, w szczególności do krajów arabskich. Fascynuje ją historia i kultura orientu. Jej przygoda ze światem arabskim zaczęła się już w roku 1986, gdy wraz z mężem i córkami po raz pierwszy wyjechała do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W latach 1986-1990 mieszkała w Abu Dhabi, stolicy ZEA. Mimo iż od tamtej pory odwiedziła wiele innych krajów, Emiraty do dziś pozostały najbliższe jej sercu.

Mama 2,5-letniej Marysi.

6


Anna Boland—Dzbańska

Ewa Bagińska

Aktualnie studentka slawi-

Mając10 lat pierwszy raz odwie-

styki na Uniwersytecie Amsterdamskim, była stewardessa. Mól książkowy z dziennikarskimi ambicjami, marzy o tłumaczeniu literatury dziecięcej. Ukochana ciotka dla dzieci wszystkich swoich koleżanek. Można śledzić Anię na Twiterze: @annaboland I na jej blogu: http:annaboland.wordpress. com

dziła Toskanię. Ma dużą cudowną rodzinę; trójkę dzieci i super tolerancyjnego męża. Od zawsze wysyłała do Toskanii znajomych, organizując im czas, wynajmując apartamenty, polecając super miejsca. Wracają do Toskanii co roku. Uwielbia gotować, tworzyć i łączyć smaki, szczególnie dla przyjaciół. Nurkuje, jeździ na nartach, rowerze, łyżwach, wrotkach i zaraża swoją rodzinę nadnaturalnym optymizmem. Właścicielka: http://wakacjewtoskanii.pl

7


pracodawców, jak i pracowników na wagę więzi rodzinnych w rozwoju młodego pokolenia, kształtowaniu jego systemu wartości oraz umiejętności społecznych. Jak pokazują badania znanej socjolog prof. Barbary Fatygi z Uniwersytetu Warszawskiego tylko ok. 20% dorosłych zajmujących się wychowaniem dzieci i młodzieży zna ich potrzeby i formy spędzania wolnego czasu. Co ciekawe okazuje się, że młodzież jest spragniona więzi oraz relacji z dorosłymi. Pamiętając o tym, również w tym roku, zachęcamy pracodawców by 15 maja stworzyli pracownikom możliwość spędzenia dodatkowego czasu z bliskimi, podkreślając w ten sposób wagę ról zawodowych, jak również społecznych swoich pracowników. Na co dzień bardzo często brakuje nam czasu dla najbliższych, a Dzień Rodziny może być tą szczególną okolicznością, gdy podarujemy sobie i naszym bliskim trochę „wolno płynącego czasu” – powiedziała Zofia Dzik, Prezes Fundacji Humanites —Sztuka Wychowania.

Fundacja Humanites-Sztuka Wychowania już po raz drugi organizuje akcję społeczną „Dwie godziny dla Rodziny”, która odbędzie się 15 maja br. w ramach Międzynarodowego Dnia Rodziny. Inicjatywa ma na celu promowanie relacji rodzinnych oraz budowanie i umacnianie tożsamości młodego pokolenia. Fundacja zachęca pracodawców do świętowania Międzynarodowego Dnia Rodziny poprzez skrócenie dnia pracy 15 maja o dwie godziny w celu inspirowania swoich pracowników do spędzenia dodatkowego czasu z bliskimi oraz międzypokoleniowych rozmów. Tegoroczna akcja uzyskała poparcie ONZ, jej tematem przewodnim są „SZKOLNE WSPOMNIENIA – PRZEZ POKOLENIA”. Międzynarodowy Dzień Rodziny jest dobrą okazją do tego, aby poświęcić więcej czasu naszym najbliższym. Poprzez naszą akcję chcemy zwrócić uwagę zarówno 8


Akcja „Dwie godziny dla Rodziny” adresowana jest do przedsiębiorców, instytucji, organizacji pozarządowych oraz wszystkich rodzin dostrzegających znaczenie harmonii między życiem prywatnym, a zawodowym (work-life balance). Zrównoważone życie prywatne pracownika przekłada się na jego zaangażowanie zawodowe oraz komfort pracy. Uważność pracodawców na ten aspekt może wzmacniać poczucie więzi pracowników z firmą oraz wpłynąć na realizację celów biznesowych przedsiębiorców. Inicjatywa „Dwie godziny dla Rodziny” stanowi doskonałą okazję do podkreślenia, że człowiek istnieje w firmie nie tylko jako pracownik, ale niesie ze sobą także zaplecze i wsparcie w postaci swojej rodziny, pasji, zwyczajów i tradycji. Celem akcji jest również budowanie świadomości społecznej dotyczącej istotnej roli więzi rodzinnych, które są nie tylko fundamentem rozwoju młodego pokolenia, ale również istotnym zapleczem, z którego możemy korzystać w sytuacjach kryzysowych w naszym życiu. Takie więzi można budować poprzez bycie razem, rozmowy, ciekawość siebie, co pozwala umacniać swoją tożsamość w wymiarze wielopokoleniowym. Tematem przewodnim tegorocznej edycji akcji są „Szkolne Wspomnienia – przez Pokolenia”. Fundacja zachęca, by wspólny czas spędzić

na rodzinnej rozmowie o wspomnieniach z dzieciństwa, pogawędce o dziadkach, krewnych, sąsiadach, przyjaciołach, o naszych marzeniach, rodzinnych zwyczajach, tradycjach oraz do sięgnięcia na nowo do starych zdjęć i świadectw szkolnych. – Chcielibyśmy, aby inicjowane przez nas obchody Święta Rodziny były okazją do poświęcenia czasu na rozmowę o naszej rodzinie, jej przeszłości oraz tradycjach. Chcielibyśmy, by refleksja o własnej rodzinie uświadomiła nam, że rodzina to nie tylko rodzice i dzieci, ale też dziadkowie i wnuki oraz dalsi krewni. To także historia i więzi jakie z nimi tworzymy oraz wzajemne wpływy i oddziaływa-

9


nia wszystkich członków rodziny – dodała Zofia Dzik, Prezes Fundacji.

i praca to dwie najważniejsze strefy naszego życia, zachowanie harmonii często bywa trudne. Zadaniem pracodawcy jest ułatwienie znalezienie złotego środka, jakim jest równowaga – Aleksandra Zawadzka, Prezes Miraculum Dystrybucja

W ubiegłym roku w akcji udział wzięło kilkadziesiąt przedsiębiorstw, między innymi: Tchibo, Play, K2, Wirtualna Polska, JVC, Vattenffall. Niektóre z nich już zadeklarowały swój udział także w tegorocznej edycji.

W projekcie „Dwie godziny dla Rodziny” uczestniczymy pierwszy raz. Te dwie godziny będziemy chcieli wspólnie spędzić jako firmowa rodzina przy dobrym jedzeniu. Wspólne bycie przy stole daje szansę na większe otwarcie. Myślę, że będzie to ciekawe i nowe przeżycie dla ludzi. Złapanie innej perspektyw, ale pewnie też i refleksji - co wiemy tak naprawdę o naszych bliskich – Dominik Mazur, Partner Zarządzający Amedar Consulting Group

Głęboko wierzymy, że nasza akcja „Dwie godziny dla Rodziny” zagości na stałe w corocznych planach pracodawców i stanie się promocją wszelkich działań służących zwróceniu uwagi na znaczenie rodziny i jej udziału w kształtowaniu młodego pokolenia – naszego najcenniejszego kapitału społecznego – podsumowała Zofia Dzik. Firmy, które zdecydują się zaangażować w przedsięwzięcie zostaną wyróżnione na internetowej stronie Fundacji www.mamrodzine.pl. Akcja jest częścią programu społecznego kształtowania rozwoju młodego pokolenia, w tym budowania jego tożsamości i systemu wartości, a przez to rozwoju kapitału społecznego.

Uczestniczymy po raz drugi w tej akcji nieprzypadkowo. Tymi 2 godzinami potwierdzamy nasze przekonanie o fundamentalnym znaczenia rodziny dla pracowników, a przez to także dla ich przedsiębiorstw i państwa. Chcemy ponadto zwrócić uwagę na rolę rodziny w codziennym kształtowaniu wartościowego

Wypowiedzi osób zarządzających z biznesu: W naszej firmie staramy się budować odpowiednie warunki przyjazne osobom łączącym role rodzinne i zawodowe. Rodzina 10


młodego pokolenia – to ono określi oblicze naszych rodzin, przedsiębiorstw i naszego kraju za kilkadziesiąt lat. – Michał Kirpluk, Wiceprezes Pentacomp

godziny, jako symbol i czas na refleksję i nie zastanawiajmy się za długo nad zwrotem z takiej inwestycji :) – Janusz Żebrowski, Prezes Zarządu K2 Internet SA

Rodzina to wielka wartość, to też miejsce w Świecie, które daje nam oparcie. Warto abyśmy wiedzieli o sobie jak najwięcej. Bądźmy w ten dzień razem i rozmawiajmy o naszych korzeniach – Profesor Andrzej Jacek Blikle

Międzynarodowy Dzień Rodziny przypada 15 maja. Został ustanowiony w 1993 roku przez Zgromadzenie Ogólne ONZ.

Bądźmy ze sobą szczerzy. Przy zwariowanym tempie i konkurencyjnych warunkach w jakich praktycznie wszyscy obecnie funkcjonujemy nie myślimy za często o naszych rodzinach. Ani o rodzinach naszych ludzi. Mniej lub bardziej świadomie wymagamy, aby praca była często ważniejsza niż obowiązki rodzinne czy czas spędzany z bliskimi. Biorąc udział w akcji "Dwie godziny dla Rodziny" nie musimy się zastanawiać nad społeczną odpowiedzialnością biznesu ani deliberować czy i jak firmy powinny w rachunek ekonomiczny wplatać zadowolenie pracowników z ich życia rodzinnego. Po prostu zwróćmy naszym ludziom, ale także i sobie 2 godziny z wielu innych, które zainwestowali kosztem rodzin. Dajmy te 2

Program „Dwie godziny dla Rodziny” jest kontynuacją idei wspierania rozwoju kapitału społecznego, którą Fundacja starała się zaszczepić m. in. w trakcie cyklu konferencji dla Liderów Biznesu pt.: „Sukces w pracy = sukces w Rodzinie?”, które zostały zainicjowane w 2010 roku (więcej informacji www.humanites.pl).

Głównym celem Fundacji Humanites – Sztuka Wychowania jest wspieranie rozwoju młodego pokolenia w kontekście uniwersalnych wartości i kompetencji społecznych poprzez wsparcie współczesnej zapracowanej rodziny w budowie zdrowych, trwałych więzi w rodzinie, biorąc pod uwagę szereg wyzwań dzisiejszego świata takich jak 11


zalew informacji, konsumpcjonizm, wszechobecną agresję i ciągłe życie w biegu.

3. Akademia Przywództwa Liderów Oświaty – innowacyjny program rozwoju przywództwa w systemie oświaty dla dyrektorów szkół z udziałem wiodących wykładowców ze świata biznesu, psychologii, socjologii i pedagogiki. Szczegóły na http:// www.aplo.pl/ 4. Dwie godziny dla Rodziny – coroczna akcja społeczna Fundacji skierowana do wszystkich pracodawców, instytucji i organizacji oraz ich pracowników związana z upowszechnieniem w Polsce Międzynarodowego Dnia Rodziny, przypadającego na 15 maja – Akcja oprócz promocji Dnia Rodziny ma na celu zwrócenie uwagi na wagę wielopokoleniowych więzi rodzinnych oraz wagę więzi rodzinnych jako podstawy budowy tożsamości młodego pokolenia.

Fundacja szuka, wspiera i wdraża systemowe rozwiązania w kontekście rodziny definiując cele tak w ujęciu ogólnospołecznym jak i: - w obszarze współpracy z pracodawcami, gdzie codziennie przebywa większość rodziców, - w obszarze systemu oświaty, gdzie znaczącą część czasu spędzają nasze dzieci na zajęciach lekcyjnych i kontaktach z rówieśnikami oraz w obszarze mediów, które towarzyszą istotnie nam i naszym dzieciom w czasie wolnym i są wpływowym nośnikiem kształtującym wzorce zachowań. W ramach działalności Fundacja realizuje między innymi:

5. Nowatorski program dla nauczycieli, pedagogów, psychologów i wychowawców. Pierwsza w Warszawie Szkła Tutorów.

1. Cykl konferencji-warsztatów dla liderów biznesu „Sukces w pracy = sukces w rodzinie?” (29 listopada 2012 roku odbyła się już III konferencja z tego cyklu)

6. Warsztaty dla osób indywidualnych oraz dla firm w ramach Programu Zrównoważonego Rozwoju. Proponujemy takie tematy jak, np., umiejętność stawiania granic, budowanie relacji z partnerem, relacje z dzieckiem, uzależnienia, komunikacja z nastolatkiem, wybór szkoły dla dziecka, konsekwencja w wychowaniu.

2. Portal społecznościowy www.mamrodzine.pl dla rodziców, ze szczególnym uwzględnieniem rodziców nastolatków, łączący w jednym miejscu różne zagadnienia związane z relacjami w rodzinie, wychowaniem dzieci i inspirację jak w tym obszarze się rozwijać poprzez szkolenia czy literaturę.

7. Asistance Rodziny: pakiet pierwszej pomocy dla pracowników i ich rodzin w zakresie 12


wyzwań związanych z ich życiem prywatnym (indywidualnie dobrana pomoc specjalistów współpracujących z Fundacją).

Strony prowadzone przez Fundację: www.humanites.pl – główna strona Fundacji www.mamrodzine.pl – serwis dla Rodziców i Wychowawców www.aplo.pl – Akademia Przywództwa Liderów Oświaty

13


Wielkie grillowanie Z

Bożeną Dykiel

posypuję moją ulubioną przypragoda potrafi nas wtedy zaskoczyć i wą włoską Visana, która ma zniezamiast słońca mamy deszcz, i zim- walający zapach i smak. No i oczywiście czosnek, bo dla mnie no, ba nawet pamiętam śnieg o tej porze roku. Ale nie poddajemy się i bez czosnku nie ma życia. Tak przygotowane mięso chowam w nawet w takiej aurze grillujemy w głębokim półmisku do lodówki. I grubych polarach czy moknąc w tylko pilnuję, żeby oliwa nie wystrugach deszczu. schła. Coraz więcej mówi się o zdrowym grillowaniu. Dlatego ja też zwracam uwagę nie tylko na to, co jem, ale i w jaki sposób przygotowuje, i grilluRYBA NA GRILL: ję jedzenie. A na dodatek na grillu Rybę np.: pstrąg „nadziewamy” można przyrządzić prawie wszystkawałkiem masła, koperkiem, ko…. szczyptą soli. Taką rybę grillujemy Wszelkie mięsa czy ryby przygoto- albo w foli aluminiowej albo na tacce grillowej. wuje wcześniej, żeby wszystkie przyprawy dobrze wniknęły w potra- A dzwonka ryby nacieramy oliwą, lekko solimy, wyciskamy na nie wy.

Majówka = wielkie grillowanie. Po-

MIĘSO NA GRILL: Najpierw nacieram mięso sosem sojowym, sowicie przyprawiam oliwą, posypuję różnymi ziołami, głównie pieprzem ziołowym i papryką. Majeranek dodaję do wieprzowiny i drobiu, a tymianek do wołowiny, i dziczyzny. Każde mięso dodatkowo 14


sok z cytryny i nic więcej nam nie potrzeba. Jeśli komuś będzie brakowało sosu do ryby to niech zajrzy na moje przepisy poniżej i zrobi sos koperkowy. Do ryby będzie idealny.

dodaję wyciśnięty czosnek. Doprawiam białym pieprzem, dodaję szczyptę soli i wyciskam sok z cytryny (niezbyt dużo, nie z całej cytryny).

Sos koperkowy Składniki: 1 jogurt naturalny 1/2 słoika majonezu Koperek Biały pieprz Sól Sok z cytryny Jest jeszcze prostszy niż sos czosnkowy. Doskonale nadaje się, np. do ryb. Mieszam majonez z jogurtem, dodaję dużo posiekanego, świeżego kopru, doprawiam pieprzem, solą i wciskam sok z cytryny, i gotowe.

WARZYWA

SOSY: Do grillowanego mięsa lub ryby często podaję sosy na zimno.

Sos czosnkowy: Składniki 1 opakowanie twarożku śmietankowego 1/2 łyżki majonezu 1 jogurt naturalny 1 łyżka też ketchup Kilka ząbków czosnku Biały pieprz Szczypta soli Wyciśnięty sok z cytryny Majonez i jogurt, i twarożek mieszam z koncentratem pomidorowym, 15

GRILLOWANE: Prawie każde warzywo możemy zgrillować. Wystarczy umyć, obrać, pokroić, położyć w całości, naciąć, jak kto lubi, skropić oliwą, jak trzeba to możemy posolić i położyć na tacce do grillowania albo zawinąć w folię aluminiową. W tym ostatnim przypadku warzywa uduszą się jak na parze.

SAŁATA: Zawsze robię dużo swojego tzw. długodystansowego sosu do sałaty, bo jadam ją codziennie.


W chłodnym miejscu może długo stać. Taka sałata – mieszanka sałat z warzywami – z moim sosem jest znakomitym warzywem do grilla. I nie tylko. Polecam ją na co dzień.

go próbuję i w razie czego doprawiam. Powinien być lekko słodkokwaśny, a zarazem lekko słony. Całość wlewam do butelki i potem sukcesywnie zużywam: najpierw część przelewam do mniejszej butelki, dodaję oliwę z oliwek (w proporcji pół na pół: pół sosu, pół oliwy), mieszam i wtedy taką mieszanką polewam sałatę. Pycha! Ci, co znają mój sos wiedzą o czym mówię.

Składniki: Ok. 1 l dobrej wody 10 łyżeczek cukru 10 łyżeczek soli 1 i 1/2 łyżki majeranku 1 i 1/2 łyżki oregano 1 łyżka bazylii 1 i 1/2łyżki przyprawy włoskiej Visana 1/2 łyżeczki ostrej papryki 1/2 łyżeczki pieprzu ziołowego Duża główka czosnku Kilka łyżek octu winnego Słoik musztardy miodowej

COŚ NA SŁODKO Najprostszym daniem na słodko, który możemy zrobić na grillu jest banan w czekoladzie. Banana obieramy ze skórki, układamy na foli aluminiowej. Lekko go nacinamy i w te nacięcia wkładamy kostki gorzkiej czekolady. Zawijamy folię i układamy na grillu. Po niecałych 10 minutach deser jest gotowy.

Gotuję wodę, studzę ją. A gdy jest jeszcze ciepła dodaję do niej: cukier, sól, zioła, czosnek, ocet winny oraz musztardę, którą powoli – łyżeczka po łyżeczce – rozpuszczam w sosie, stale mieszając, by nie zrobiły się grudki. Gdy sos stygnie, cały czas 16


Smacznego!

17


Podróżuj, Śnij, Odkrywaj … z dzieckiem! Tekst: Anna Kobus Zdjęcia: Anna i Krzysztof Kobusowie

nie zastanawiałam się zanadto podróżowaniu. To było tak natural- CZY będę podróżować z dziećmi, ale JAK to zrobić? Pojawienie się ne: otworzyć atlas i wędrować w wyobraźni przez pustynie, dżungle Michałka zbiegło się w czasie z pracą nad wielotomowym albui odległe góry. Z pewnością spory wpływ na me marzenia miał tata – mem o Polsce. W efekcie nasz sykapitan żeglugi wielkiej, od którego nek przejechał z nami jakieś 35 tys wraz z bratem dostawaliśmy pocz- kilometrów (głównie bocznymi drotówki wysyłane z egzotycznych za- gami), a my odkryliśmy, że niemowlak do szczęścia potrzebuje kątków świata. A potem okazało się, że ten świat wcale nie taki da- niewiele: rodziców obok, suchą pieluchę i pełen brzuszek. Rzecz leki, że jeśli tylko naprawdę tego pragnę – dotrę w każdy jego zaką- jasna bywały też trudne chwile: rozpacz na środku jeziora Hańcza tek. Gdy zatem zostałam mamą (bo tak mi smuuutno!), ząbkowanie w Karkonoszach, czy nagła gorączka odkryta wieczorem na Górze Świętej Anny. Ale jak to w życiu bywa: rozpacz minęła, ząbki w końcu wyrosły, a temperatura spadła po podaniu leku. Z czasem nabraliśmy zatem wiary w to, że wspólne

Od kiedy pamiętam – marzyłam o

18


podróżowanie jest jak najbardziej możliwe, chociaż odkrywanie własnej drogi wiodło czasem na manowce. Bo gdzie powinno spać dziecko? W domu spało z nami w łóżku, ale na kwaterach czasem były tylko dwa wąskie łóżka. Może zatem zabierać składane łóżeczko? Po drugim wyjeździe daliśmy sobie spokój – zajmowało masę miejsca a i tak mały człowiek regularnie je bojkotował. Znacznie lepsza okazała się wkładka do wózka, którą praktycznie

się jakbym zdobyła Everest! Bynajmniej nie z powodu wysiłku. Po prostu obecność mych synków napawała mnie taką euforią, że mogłabym góry przenosić! A skoro oba szkraby były już z nami, może wyruszyć dalej w świat? Znana mi z wcześniejszych wyprawa Azja wydawała się idealnym kierunkiem. Przez dwa miesiące podróżowaliśmy po Tajlandii, Kambodży i Birmie – w tym ostatnim kraju trafiliśmy do

Z czasem nabraliśmy wiary w to, że wspólne podróżowanie jest jak najbardziej możliwe, chociaż odkrywanie własnej drogi wiodło czasem na manowce wszędzie można było położyć, a do tego była idealnym przewijakiem w samochodzie. A składana wanienka? Też okazała się zbyteczna, bo przecież dziecko można wziąć sobie na kolana pod prysznicem lub do wanny, a w ostateczności przemyć go w umywalce. Zabawki? Ze trzy pluszaki, by zająć czymś malca w samochodzie, jednak wkrótce odkryliśmy, że nic nie przebije atrakcyjności gałęzi kołyszących się na wietrze, albo plastikowej butelki z kamykami w środku. Półtora roku później na świecie zameldował się Staś. Urodzony optymista, któremu w wieku kilku tygodni nie straszne było zdobywanie Beskidu Niskiego i Pienin, ja zaś czułam 19

wiosek, gdzie nigdy wcześniej nie widziano białego niemowlaka (Staś miał 5 miesięcy). Dla tamtejszych ludzi odkrycie, że rozmnażamy się tak jak oni było prawdziwym szokiem! No i smoczek – zdaniem azjatyckich mam z pewnością była w nim woda, jaki bowiem inny sens miałoby wkładanie go w buzię dziecka? Tym co mnie najbardziej zdumiewało była niesamowita otwartość Stasia na miejscowych ludzi. Co chwila ktoś go brał na ręce, całował i przytulał, a on był wniebowzięty! Dochodziło wręcz do tego, że gdy wracaliśmy do hotelu, w którym mieszkaliśmy przez kilka dni, recepcjonista od razu


rzuca się śmieci na ulicę, na Bali dzieci przez pierwsze pół roku życia nosi na rękach, a węży wprawdzie nie należy dotykać, ale w Birmie głaskanie świętych pytonów przyniesie nam błogosławieństwo. Poukładanie świata w głowach małych podróżników to niełatwe zadanie, bo okazuje się, że poza Jezusem był jeszcze Mahomet i Budda, a na świecie ludzie modlą się w pagodach, meczetach, synagogach, ba nawet w górach i drzewach potrafią mieszkać bóstwa. Lekcja tolerancji pozostaje (mam nadzieję!) w małych główkach na zawsze. Podobnie jak świadomość, że wszędzie da się dogadać. Wspólny język jest przydatny, ale nie niezbędny. Na wysepkach Gili (Indonezja) nasi synkowie zaprzyjaźnili się z kilkuletnim francuskim rodzeństwem. I zupełnie im nie przeszkadzało, że mówią do nich po polsku, a oni po francusku. Najważniejsze, że można było razem szaleć w wodzie, układać tamy z kamyków i oglądać rybki pod wodą. Tak samo było w wiosce Himba, gdzie w pewnym momencie miejscowe dzieci urządziły konkurs widzenia na żerdziach spichlerza, a nasi synkowie natychmiast do nich dołączyli. Z czasem odkryli, że angielski pomaga w zrozumieniu innych, ale jeśli akurat oni nie znają tego języka,

porywał nasz skarb i zajmował się nim godzinami z pełnym zaangażowaniem, by oddać mi synka na chwilę jak zdarzył się przeciek (w upale dzieci nosiły tylko majteczki) albo brzuszek domagał się nakarmienia. A skoro o karmieniu mowa: zatrucia pokarmowe to koszmar spędzający nam przed wyjazdem sen z powiek, okazało się jednak, że przy dziecku karmionym piersią nic nam nie grozi. Inna sprawa, że czasem trudno było zrobić to dyskretnie, bo nawet jak skryłam się gdzieś w kącie świątyni, to wystarczył jeden bystrooki człowiek i już gromkim głosem wołał innych, by też zobaczyli to dziwo: biała kobieta, a karmi jak nasze! Niebywałe! A starszak? Jako entuzjasta ryżu był wniebowzięty! Do tego ile zabawy, gdy w chińskiej dzielnicy przyszło nam jeść ryż pałeczkami! A jak jeszcze okazało się, że wypada siorbać, radość dziecka nie miała granic! To kolejna z lekcji w podróży: nagle odkrywamy, że prawdy niepodważalne w naszej kulturze (nie siorbać!), w innej zupełnie nie mają zastosowania! Bo w Indiach 20


zawsze pozostaje uniwersalna mowa uśmiechu. Wyjazdy zmusiły też nas do poszerzenia edukacji dzieci. Nauczenia, że nie wkłada się ręki pod kamienie na Saharze (bo może być tam skorpion) i że przed założeniem butów w tropikach trzeba wytrząsnąć z nich nieproszonych gości. Gdy to czytasz pewnie brzmi przerażająco, jednak pomaga uświadomienie sobie, że dla dzieci w Afryce czy Australii to rzecz całkiem naturalna. Być może

Gdy z pierwszoklasistą Michałkiem wyruszyliśmy na trzytygodniowy objazd Turcji, ustaliłam wcześniej z jego nauczycielką jaki zakres materiału musimy przerobić, by nie miał zaległości i konsekwentnie go realizowaliśmy. Na naukę zwykle wystarczała godzina dziennie, a przy okazji mogłam lepiej przyjrzeć się swemu synkowi i pomóc mu w zmaganiach z czytaniem i pisaniem pierwszych liter.

Szkoła bynajmniej nie oznacza końca rodzinnych wyjazdów (…), ale zdecydowanie zmusza do nieco innej organizacji.

oni byliby przerażeni informacjami o kleszczach w polskich lasach i sinicach w Bałtyku. Przy okazji podróży przez Namibię synkowie nauczyli się rozpalać ogień, na którym co wieczór gotowaliśmy posiłki. Wiem oczywiście, że dziecko + zapałki = pożar, ale wcześniej czy później i tak może się do nich dorwać, warto zatem nauczyć je prawidłowego postępowania. Rzecz jasna w końcu nadszedł ten dzień, gdy wraz z ukochanymi pluszakami trzeba było zabrać w podróż zeszyty i książki... Szkoła bynajmniej nie oznacza końca rodzinnych wyjazdów (pozostają wszak wakacje, ferie i kilka wolnych dni po drodze), ale zdecydowanie zmusza do nieco innej organizacji. 21

I tu dochodzimy do bardzo ważnego aspektu rodzinnych podróży: wspólnie spędzonego czasu. Nie zdawkowe pół godziny przed snem, nie rzucone w przelocie „co w szkole” ale całodobowe bycie RAZEM. Co bywa też


wyzwaniem. Gdy z czteroletnim Stasiem i pięcioletnim Michasiem pojechaliśmy pod namiot do Chorwacji, przez pierwsze dni byłam zła jak osa. Co chwila: „mamo zrób”, „mamo podaj”, „mamo, a on mnie kopnął!” Nagle odkryłam, że własne dzieci wkurzają mnie straszliwie, bo... odwykłam od ich ciągłej obecności! W domu gdy oni byli w przedszkolu zawsze miałam tych kilka godzin dla siebie, teraz musiałam się na nowo nauczyć się rozumienia moich

niczym, staje się taką mapą, do której możemy odwoływać się w trudnych chwilach. Nie ma co się oszukiwać. Dziecku jest naprawdę wszystko jedno gdzie z nami pojedzie. Przed zabytkowym kościołem w Viscri (Rumunia) najciekawsze było zrywanie dmuchawców, a najlepszą zabawą w Chorwacji oczywiście nie było oglądanie zabytków, lecz łapanie w dłonie koników polnych na łące. Jeśli zatem ktoś wam mówi, że wyrusza w świat, by jego dziecko lepiej się rozwijało intelektualnie – nie wierzcie mu. Wyruszamy, bo to my mamy w sobie gen włóczęgi. To my chcemy dotknąć tęczy, zobaczyć wschód słońca na sawannie czy też zasnąć w chacie na macie. Nasze dzieci będą szczęśliwe we wszystkich tych miejscach, ale równie szczęśliwe będą w pobliskim lesie czy nad strumykiem. Z wiekiem staną się być może bardziej wybredne i za ideał podróży uznają hotel z basenem i nielimitowanymi ilościami frytek i lodów, a opaska „all inclusive” stanie się dla nich przepustką do raju. Przy odrobinie szczęścia wyrosną z tej fascynacji i odkryją, że prawdziwa przygoda czeka dosłownie wszędzie. Tylko być może wtedy będą wolały przeżywać ją z rówieśnikami, zamiast z rodzicami...

synków. Ten początkowo niełatwy wyjazd uświadomił mi bardzo ważną rzecz. Że jeśli teraz nie uda się nam zaprzyjaźnić i autentycznie rozumieć, to potem nie będzie łatwiej. Dotarcie do sfochowanego nastolatka to jak spacer po polu minowym, dobrze jest wcześniej zdobyć mapę do jego duszy i umysłu. I właśnie takie wspólne podróże, ten czas spędzony na graniu w karty, rzucaniu patyków, rozmowach pozornie o 22


Jest taki piękny cytat Marka Twaina:

„Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.” Każda chwila jest dobra na wspólną podróż. Po ośmiu latach wspólnych wędrówek jesteśmy tego więcej niż pewni.

Premiera książki Anny i Krzysztofa Kobusów już 8 maja!

23


24


Kto był tam choć raz wie, że można się w niej zakochać od pierwszego wejrzenia. Ale pytanie brzmi: jak tą miłością zarazić też nasze dzieci? Sposobów jest kilka…

i skutecznie opróżnić portfele Rodziców;-) Ale na szczęście dorośli też mogą skorzystać ze wszystkich atrakcji, więc może nie ma tego złego… A co jeszcze należałoby dopisać do listy dla aktywnych maluchów?

urzeka wyjątkową kulturą, imponującymi zabytkami i malowniczymi krajobrazami. Przyjemny klimat zachęca do odpoczynku na piaszczystych plażach. Zdrowa, smaczna kuchnia zaspokaja każde podniebienie, a sielski nastrój pomaga odpocząć i zregenerować siły… No tak, tylko jak to się ma do wymagań dzieci, które jak wiadomo, latem chcą się wspinać, pływać, zjeżdżać, biegać i szaleć na świeżym powietrzu? Ano, wystarczy połączyć spokojny pobyt na wsi z kilkoma całodniowymi wycieczkami, żeby wszyscy wspominali wakacje z radością. Bo Toskania przygotowana jest też na najmłodszych turystów.

Obowiązkowo wesołe miasteczko Cavallino Mato. Trzeba dzieci wybujać, wybiegać i zakręcić. Wtedy może dadzą nam chwilę wytchnienia, by w spokoju upajać się pięknem winnic i renesansowych miasteczek. Ale najpierw lunapark. Karuzele, kolejki górskie, wioska indiańska, piracki obóz, sale strachu, wyścigi samochodów, teatrzyki, iluzjoniści… Zabawa gwarantowana także dla rodziców. Trudno będzie wyciągnąć maluchy do domu, bo na pewno nie starczy im dnia by skorzystać ze wszystkich atrakcji. Kolejny punkt to park linowy niedaleko wodnego miasteczka w Cecinie. Ale nie warto łączyć obydwu wypadów. Przede wszystkim do parku nie należy jechać w gorący, słoneczny dzień. Niepozornie wyglądające trasy dla dzieci wymagają od nich nie lada wysiłku i zaangażowania. Upał nie będzie ich sprzymierzeńcem. Wśród leśnych drzew zorganizowano kilka tras o różnym stopniu trudności. Liny rozciągnięte na drzewach i słupach, wiszą kilka, a nawet kilkanaście metrów

Nie ma chyba dziecka, które latem odmówiłoby wyprawy na basen. A już na pewno nie oprze się wizycie w wodnym miasteczku, gdzie można pływać, zjeżdżać do wody, ślizgać się i skakać przez fale. Toskańskie parki wodne znajdują się w Follonice i Cecinie. Na miejscu są oczywiście restauracje, bary i lodziarnie – wszystko, by umilić czas maluchom 25


nad ziemią. Mali „alpiniści” wyposażani w kaski i zabezpieczenia pokonują swoje słabości i demonstrują odwagę. A dorośli? Jeśli się odważą, będą mieli niemniej frajdy i adrenaliny.

w swoim naturalnym środowisku. Spacer po rezerwacie nie będzie się zatem monotonnie ciągnął wzdłuż szklanych terrariów. Zwierzaki warto odwiedzić, zaglądając do zoo w Pistoi. Ogród jest prywatną własnością, dlatego różni się nieco od tych, które znamy z Polski. W miłej i przyjaznej atmosferze maluchy mogą poznawać ciekawostki o zwierzakach, a pod okiem opiekunów nakarmić i pogłaskać niektóre z nich. Wycieczka z dziećmi często nie może obejść się bez placu zabaw, smacznego obiadu i słodkiego deseru, ale właściciele ogrodu zadbali o wszystko, więc można zaplanować tu nieco dłuższy pobyt.

Toskania nie pozwoli się też nudzić miłośnikom zwierząt. Ci, dla których basen jest zdecydowanie za mały, powinni się wybrać się na większe wody. Od kwietnia do października z portu w Viareggio odpływa katamaran, który zabiera turystów na niezapomnianą całodniową wyprawę po morzu. Koniecznie trzeba naładować baterie w aparacie, bo nigdzie indziej nie uda się sfotografować tyle dzikich delfinów i wielorybów beztrosko podpływających do burty. W upalne dni turyści mogą dołączyć do waleni, zażywając kąpieli wśród niebieskich fal morza Tyrreńskiego. Innych mieszkańców morza można obejrzeć także na lądzie. Mowa o żółwiach. Niedaleko miejscowości Massa Marittima znajduje się ogromny rezerwat, w którym mieszka niemal 8000 tych gadów. Oprócz morskich, są także gatunki lądowe i błotne. Co ciekawe, teren zagospodarowano w taki sposób, by przedstawiciele każdego gatunku mogli mieszkać

Niedaleko ogrodu zoologicznego, w miasteczku Collodi mieści się „Park Pinokia”. Drewnianego chłopca z bardzo długim nosem znają chyba wszyscy dorośli. Warto przeczytać tą książkę dzieciom, zanim zabierzemy je do tego niezwykłego miejsca. Bajeczna atmosfera, niezwykła roślinność, rzeźby bohaterów powieści i motylarnia, gdzie w zamkniętym pomieszczeniu spacerować można wśród gęsto latających motyli – wszystko to sprawi, że na chwilę przeniesiemy się do świata bajek. A po powrocie do rzeczywistości 26


trzeba zaliczyć jeszcze place zabaw, sklep z pamiątkami i pizzę w restauracji.

te lokalne imprezy w plan naszego pobytu. Średniowieczny festyn w San Gimignano, Luminaria w Pizie, historyczny mecz piłki nożnej we Florencji, Palio w Sienie czy turniej rycerski w Pistoi - to tylko niektóre wydarzenia w toskańskim kalendarzu świąt i obchodów. Może warto pokazać dzieciom coś więcej niż karuzele czy baseny? Jeśli tak jak my mają pokochać Toskanię, to między innymi za klimat i atmosferę tych niezwykłych miasteczek. Ale zanim to nastąpi trzeba czasem iść na kompromis i zamiast do winnicy, skręcić do parku rozrywki.

Dzieci lubią, gdy coś się dzieje, kiedy gra muzyka, jest kolorowo i wesoło. Tego typu rozrywkę zapewniają też główne rynki wielu toskańskich miasteczek. Bo to właśnie tutaj odbywają się barwne jarmarki, festyny i parady. Warto wpleść 27


Przydatne adresy: Wodne miasteczka Cecina i Follonica: http:// www.acquavillage.it/ Wesołe miasteczko Cavallino Matto: http:// www.cavallinomatto.it/ Park linowy Ripabella: http://www.ilgiardinosospeso.it Delfiny i wieloryby w Viareggio: http:// www.cetusresearch.eu/ Rezerwat żółwi: http://www.carapax.org/ Ogród zoologiczny w Pistoi: http://www.zoodipistoia.it/ Park Pinokia: http://www.pinocchio.it/

28


29


Wakacyjne Menu Alicja Kalińska kała się, że dziś robiony i na buraczkach. I kończyliśmy na nieszczęsnym kotlecie z „pędzonego” kurczaka i frytkach. Do czasu. Jak zdobyć namiary? Wakacje nad morzem. Hel i kwatera u cudownej Pani Marii. Emerytowanej nauczycielki w Helu. Każdy z rybaków, jej dawnych uczniów, kiedy Pani Maria szła przez miasto giął się w pokłonach. Dzięki niej można było kupić rybę dziś wyjętą z wody. Cudo. Ale to od święta. Gotowanie na wakacjach nie należy do moich przyjemności. Też chciałam odpocząć i żeby tak ktoś o mnie zadbał i posprzątał po mnie. Od Pani Marii nauczyłam się zdobywać informacje o najlepszym jedzeniu. Rzecz najprostsza to zapytać autochtona; -))) najlepiej zaprzyjaźnionego z naszym gospodarzem, a jeśli takiego nie mamy zdobyć informację od stałych bywalców z dziećmi w podobnym wieku. Pani Maria dała nam namiary na „Bar pod brzózką”. Miejsce wyglądało niepozornie, nawet nie zachęcało:

Zasada numer 1. Nie wolno odpuszczać bo jesteśmy na urlopie i możemy poszaleć z niezdrowymi rzeczami. No dobrze troszkę , ale nie pokazujmy dzieciakom, że nie ma żadnych reguł. Poza tym to na wakacjach możemy pokazać dzieciakom potrawy których sami w życiu nie przygotujemy w domu. Czy kiedykolwiek zastanawialiście się co wasze dziecko będzie jadło na wspólnym wyjeździe wakacyjnym, kiedy już jada dorosłe jedzenie? I wybieraliście miejsce pobytu uwzględniając tę potrzebę? Ja nigdy. Kiedyś w swej naiwności uważałam, że wszędzie znajdę dobrą restaurację albo ”domowe obiady” gdzie można posilić się z małymi dziećmi i zupa nie jest robiona z proszku. Niestety większa część urlopu schodziła mi na szukaniu takiego miejsca, a w między czasie dostawaliśmy stary barszcz czerwony , który był brązowy i słony i z torebki mimo, iż obsługa zarze30


plastikowe ogrodowe meble i parasole każdy z innej parafii. I przy głównym trakcie turystycznym na Helu - masa ludzi. Ale nic to trzeba spróbować. Była to miłość od pierwszego wejrzenia i spróbowania. Zupa pomidorowa obłędna, rosół na kurze z domowym makaronem, i najlepsze: wątróbka z cebulką i ziemniakami. Cienkie plasterki prawie jak „czipsy wątróbkowe” tak delikatne, że rozpływają się na języku. I do tego świeże buraczki. Nasi chłopcy mieli wtedy 1,5 roku i prawie 5 lat jeden kluski w każdym wydaniu drugi kotlecik i nic więcej. I wpadli w tę wątróbkę jak śliwka w kompot. Prze kilka sezonów to było nasze ulubione miejsce. Przeszliśmy przez pulpeciki w sosie koperkowym, gołąbki domowe w sosie z prawdziwych pomidorów, pierogi pełne mięsa, a nie psiny z budą i kotlety mielone z ryb tak przygotowane by dzieciaki mogły je zjadać same. Teraz gdy pojawiamy się gdziekolwiek na półwyspie helskim muszę przysiąc, że pojedziemy raz na Hel do Pani Ewy do Baru Pod Brzózką na tę wątróbkę z buraczkami. Jak wybierać mądrze? Wielokrotnie jako rodzice małych dzieci zamówiliśmy w nowym miejscu nie to co powinniśmy licząc, że nasze dzieci się nie rozmyślą albo będzie im smakowało to co zamówią. Kończyło się na wydaniu podwójnej kwoty i dwóch obiadach. Spróbujcie inaczej. Od razu zamówcie o jedno danie mniej niż liczy wasza rodzina. Poproście o dodatkowy talerz dla dziecka. Wybierzcie każdy inne danie nawet jeśli rosół to zupa ulu31

biona i na pewno dzieci zjedzą. I tak na przykład zamawiałam zawsze trzy różne zupy. Po pierwsze moi synowie zawsze uważali, że ten drugi ma smaczniejsze, co wykorzystywałam sprytnie. I jedli każdy po pól porcji każdej zupy plus próbowali naszej, a ja wiedziałam, która smakowała im najbardziej i kolejnego dnia nie było problemu z zamówieniem. Drugie danie podobnie trzy różne opcje i wspólna konsumpcja. Najmłodszy nigdy by nie zjadł pełnej porcji więc wszyscy się jakoś najadali. Ach i najważniejsze do posiłku nie zamawiamy napojów. Nawet jak jesteśmy spragnieni a nasze


grillowanego oscypka z rydzem i żurawiną w górach. I nie pójdę na łatwiznę. Wakacyjna edukacja kulinarna po kilku latach daje zadziwiające rezultaty. Nad morzem na pytanie na co chłopcy mają ochotę i gdzie chcą zjeść obiad odpowiedzi jest kilka. Hel - wiadomo wątróbka. W Jastarni - u Bąbli, pozdrawiam braci bliźniaków kucharzy z zamiłowania- pierś a’la bąbel - śni nam się po nocach. Jeśli do Kapera to na dorsza gotowanego w bulionie, bez papryki i innych poprawiaczy koloru i świeżości. Rozpływa się w ustach. Jak na makaron z krewetkami lub najprostszy kotlet mielony jak w domu bo gotuje doświadczona kucharka to do Portu. Zakopane – placki ziemniaczane z oscypkiem i kwaśna śmietaną, oryginalny kwas chlebowy. Zawsze gwarantowana przyjemność i puste talerze. Z czasem nauczyliśmy się rezerwować stolik bo dobre miejsce odkryją zaraz inni i potem nie można się dostać. A poza tym uwielbiam jeść w miejscach gdzie właściciel cieszy się, że znowu jesteśmy i pamięta co lubimy. Podpowiada nowości równie smaczne co ulubione dania i pomaga przekonać dzieci do nowych. I nigdy nie jest zniecierpliwiony. Z roku na rok widzi jak nam te dzieci rosną i karmi nawet wtedy gdy są bez rodziców.

pociechy lubią wodę. Napoje zawsze pojawiają się przed daniami i dzieciaki rozpoczynają konsumpcję od nich. Do wypełnionego brzuszka za wiele normalnego posiłku nie wejdzie. Bardzo szybko dzieciaki robią się głodne i mamy do czynienia z goframi, lodami bułeczkami itp. itd. A więc - Picie po obiedzie .Nigdy nie wracajcie jeśli pierwsze podejście było nie udane i jedzenie było niesmaczne i wysoko przetworzone. Nie idź na łatwiznę czyli menu dziecięce! Taka pozycja w liście dań to dla mnie czerwona żarówka. Oznacza, że inne dania najprawdopodobniej się nie nadają dla dzieci, a jak nie nadają się dal dzieci to dlaczego mają się nadawać dla nas , dorosłych. Ograniczona i żelazna lista dań dla malucha to kotlet z kurczaka panierowany z frytkami bez warzyw, makaron z sosem pomidorowym, a do picia same gazowane napoje. MASAKRA. Nie po to wyjeżdżam na wakacje z dziećmi żeby jakoś przetrwać kulinarnie tylko by pokazać im nowe smaki świeżej ryby nad jeziorami czy morzem, pysznego 32


Szukajmy fajnych miejsc przyjaznych rodzinie, kameralnych, nie bezosobowych i pielęgnujmy je bo są ważną częścią naszych wakacji i wspomnień z dzieciństwa. A wy co zapamiętaliście najsmaczniejszego z waszych wakacji? Ja - Wierzba vis a vis Mikołajek i raki łowione w nocy samodzielnie podbierakiem z moim bratem i tatą. A potem bulion, koper i masło .

Smakujmy wakacje!

33


Bawaria — kraina uśmiechu Zofia Graf spotkań monachijczyków; cale rodziny, grupy studentów oraz turyści siedzą na trawnikach, grają w piłkę, ringo, badmintona oraz to co ostatnio w modzie- balansują i skaczą na przymocowanej do dwóch drzew taśmie czyli Slacklining. Do tego oczywiście nieodłączne zimne piwo (koniecznie marki Augustiner) albo od razu picknick lub tzw. bayrische Brotzeit. Na szczęście większość sprząta po sobie śmieci, a jeżeli ktoś to tym zapomni zaraz zostanie skarcony przez policje przejeżdżającą na koniach. W Ogrodzie Anielskim jest tez kilka ogródków piwnych. Polecam ten przy Wieży Chińskiej (Chinesischer Turm), ponieważ ma duży plac zabaw oraz czynna latem karuzele. Zresztą każdy większy ogródek piwny w Bawarii ma własny plac zabaw; rodzice siedzą przy drewnianych lawach przy (przeważnie litrowym!) kuflu piwa, a dzieci jak juz zjadły mogą wyszaleć się na huśtawce,

Bawaria - kraina uśmiechu. Tak o tym landzie, leżącym na południu Niemiec zwykł mówić mój tata. I ma on absolutnie racje! Szczególnie dzieciom przysporzy odwiedzenie Bawarii wiele radości. Stolica Bawarii: Monachium Niemcy mówią o Monachium, ze to „wielka wieś“. To głównie dlatego, ze jest to miasto w którym na każdym kroku jest skrawek zieleni. Mało kto na przykład wie o tym, iż właśnie Monachium może pochwalić się największym na świecie parkiem miejskim o powierzchni 417 ha, większym niż Central Park w Nowym Yorku albo Hyde Park w Londynie. Ów Ogród Angielski (Englischer Garten) jest raczej mniej parkiem a raczej dziko rosnącym wielkim ogrodem w stylu angielskim charakteryzujący się przemyślanym i szczegółowo zaprojektowanym „nieładem“. W cieple popołudnia i wieczory jest to jedno z ulubionych miejsc 34


w piaskownicy albo na zjeżdżalni. Augustiner (przy Arnulfstrasse) oraz Hofbräu (przy Wienerplatz) to moje ulubione miejsca. Praktyczne jest tez to, ze można do takiego ogródka przynieść własne jedzenie. Nikt się nie będzie krzywo patrzył jak położymy na stole własny obrus I wyłożymy na niego przez siebie

przyniesione sery, kiełbasy, warzywa i owoce oraz obowiązkowo bawarskie precle. Na grillowanie warto przenieść się nad rzekę. W letnie wieczory aż trudno jest znaleźć tam wolne miejsce… Piwo najlepiej włożyć do zimnego wartkiego strumienia Izary; kąpiel przeznaczona jest, nawet w największe upały, raczej dla tych odważniejszych. Pytanie tylko co robic jak pogoda nie sprzyja? Wtedy proponuje pojechać do Centrum Olimpijskiego (Przystanek Metra U3 Olympiazentrum). Oprócz wioski olimpijskiej, którą raczej powinno się odwiedzić przy dobrej pogodzie, znajduje się tam cale „imperium“ 35

BMW, m. in. Świat BMW (BMW Welt, wstęp wolny) oraz Muzeum BMW (BMW Museum). To dla zainteresowanych motoryzacja, natomiast dla zainteresowanych przyroda bardziej odpowiednie będzie oceanarium Sealife, gdzie można pooglądać morska faunę i florę podczas, gdy na dworze pada deszcz. Miłośnicy techniki powinni natomiast wybrać się do Muzeum Niemieckiego (Deutsches Museum, przystanek kolejki S-Bahn Isartor), gdzie prawie wszystkie eksponaty są nie tylko do oglądania, ale tez do dotykania i wypróbowania, co ucieszy nie tylko dzieci ale tez z pewnością tatę. Jeżeli przypadkowo będziecie w Monachium pod koniec września

do początku października nie przegapcie monachijskiego oryginału Oktoberfest. Wbrew pozorom jest to święto przeznaczone dla całej rodziny. Żeby nie przepychać się przez chordy podpitych balowiczów należy wybrać


na wizytę dzień powszedni i to raczej około południa, a nie wieczorem. Połówka kurczaka z rożna w namiocie Augustiner, pieczeń z wola w namiocie Ochsenbraterei lub typowa klasyczna bawarska golonka z knedlami a na deser owoce w czekoladzie lub paczka prażonych migdałów to moim zdaniem główne kulinarne atrakcje tego największego na świecie święta piwa. Oprócz tego dzieci będą zachwycone tyloma różnorodnymi karuzelami, kolejkami górskimi, zamkami strachów i innymi magnesami typowymi dla parków rozrywki. To, co tygrysy lubią najbardziej Pomijając to co Oktoberfest oferuje pod tym względem przez dwa i pół tygodnia w roku, Bawaria ma

cale mnóstwo parków rozrywki, które są otwarte przez cały rok. Miedzy innymi mieści się tutaj znany na całym świecie Legoland (kolo Günzburga, ok. 50 km od Augsburga) oraz mniej znany, ale przede wszystkim z finansowego punktu widzenia nie mniej atrakcyjny Playmobil FunPark (Zirndorf, pod Norymberga). Jeżeli znajdzie sie na to czas warto pojechać na południe od Monachium, w stronę Alp. Znajdują się tam bajecznie położone zamki Króla Ludwika II Bawarskiego: dużą frajda kulturalna dla oka. Najbardziej znany to Neuschwanstein, który ów Król Bawarski kazał zbudować w latach 1869 – 1886. Właśnie na tej położonej wysoko na skale budowli wzorował się Walt Disney kreując zamek z czołówki swoich filmów. Z miejsca gdzie położony jest Neuschwanstein widoczny jest oddalony tylko o 1,5 km na piechotę kolejny zamek Hohenschwangau, gdzie Ludwik spędził swoje dzieciństwo i młodość. Żeby obejrzeć “królewską wille” tego bawarskiego miłośnika przepychu trzeba natomiast pojechać niecałą godzinę dalej na południe do zamku Linderhof. Tam Krol Ludwik kazał na miejscu leśniczówki swojego ojca Maximiliana II wybudować ukryty w lesie pod granica austryjacką zamek, który jako jedyny wśród swoich budowlanych projektowi mógł podziwiać jako ukończony przed swoja śmiercią. Tam nie tylko warto jest obejrzeć wnętrza, ale tez pospacerować po rozległym zam36


Moja rada: jeżeli zarezerwuje się bilety lotnicze odpowiednio wcześnie można LOTem dosyć tanio polecieć w obie strony. Lufthansa wbrew przekonaniom ma czasami niższe niż LOT ceny biletów, wiec warto popatrzeć również tam.

37


Matka Bolka w natarciu! A może nad morze? palmy, manicure i siano... Agnieszka Darbey Gdzie, jak, na ile i za ile?.

Podobno w maju ma być tak ciepło, że będzie można po śniegu w klapkach chodzić – snuję optymistyczne prognozy znad kubka z kawą koleżanka Anna.

Ręka z perfekcyjnym czerwonym manicurem podsuwa mi stos broszur. Do wyboru do koloru uśmiecha się koleżanka. Ania maluje usta na czerwono, No i się zaczęło: Chorwacja robi zakupy raz w tygodniu, stosuje z jachtem, Egipt z parkiem dietę Paleo i należy do elitarnego wodnym, Mini klub w Tunezji - polklubu kobiet perfekcyjnie zorganiski animator w cenie, Grecja all zowanych. Na moje oko jest preze- inclusive, konie w Bieszczadach, sem. Dziś po raz kolejny się o tym żubry w Białowierzy, Rabka, przekonuje patrząc na jej giganKołobrzeg, na Helu w przyczepie, tyczny kalendarz z okładką w paski z rowerem przez Polskę, kajaki, zebry oraz stosy broszur, katalożagle, obóz tenisowy, na Teneryfie, gów, ulotek i wydruków. Aniuuu, wyjazd z dzieciem, psem, namiobłagam, jeszcze tyle czasu. tem, teściową. To tylko niektóre Pani prezes z poirytowaniem oferty, które przejrzałam między przerzuca kartki w swoim żebrojednym a drugim łykiem kawy. wym notatniku. Jest bardzo mało No i co tu wybrać?. Boję się podzielić moimi wątpliwościami czasu moja droga no chyba, że z właścicielką perfekcyjnego planujesz zarezerwować na manicuru i boję się jej żebrowego wakacje dziecku huśtawkę na placu zabaw pod blokiem. kajetu, który na bank zawiera koNo tak. Wakacje. I odwieczny lejne tysiąc wakacyjnych propozycji. dylemat - co z nimi zrobić?. 38


My już wybraliśmy - triumfuje Ania, a ja czuję się jakbym nie odrobiła lekcji i zapomniała o klasówce z matematyki. Jedziemy na Fuertoventurę - ciepło, egzotycznie i lot w miarę krótki. Zabukowaliśmy wyjazd w listopadzie, więc cena bardzo atrakcyjna. Mąż popływa na kajcie, ja się poopalam a maluchy będą brodzić w ciepłej wodzie. Brzmi fantastycznie – przyznaje. Ja w listopadzie nie myślałam jeszcze o Świętach - wyrzucam sobie w myślach.

mama dwuletnich bliźniaczek. W zeszłym roku byli w Egipcie. Miało być słodkie nicnierobienie na słońcu wśród palm - wspomina znajoma. Miałam wizję nas na leżakach z drinkiem z palemką i beztrosko bawiących się w ciepłym piasku córeczek stawiających swoje pierwsze kroki w lazurowym morzu. Drugiego dnia mąż doświadczył zemsty Faraona i powoli odwadniał się w hotelowym pokoju. Jedna z bliźniaczek odmówiła współpracy z egipską kuchnią i przez dwa tygodnie żyła na polskim Danio, które przemyciłam w walizce, jajku na twardo i suchym chlebie. Druga córka notorycznie zjadała piasek łącznie ze znalezionymi petami. Obie poczuły zew natury

Wracam do domu z naręczem makulatury wakacyjnej i postanawiam zająć się tematem lata oraz pomalować paznokcie. Koniecznie na czerwono. Szukając inspiracji dzwonię do przyjaciół. Na pierwszy ogień idzie

39


i notorycznie zwiewały z koca plażowego do morza. Małe syreny obowiązywała zasada ,,”no fear” i satysfakcjonowało tylko pełne zanurzenie. Kiedy wreszcie udało nam się wieczorem uśpić dzieci zaczynała się impreza w sąsiadującym Beach Barze. Opcja spokojnej rozmowy z mężem na balkonie, ze względu na dudniące dyskotekowe basy pozostała w sferze marzeń. Wróciłam tak zmęczona, że absolutnie uważam, że należał mi się urlop, żebym mogła odpocząć po urlopie.- kończy rozmowę znajoma. Dwunastolatek sąsiadki spędził obóz tenisowy grając. Na PSP. W pokoju. Za nic nie dał się wyciągnąć trenerom na kort twierdząc, że machanie rakietą to obciach. Obciach za jedyne 2500 zł.

wrzeszczy, że wywożę na 10 dni pół domu, patelnię, osiemdziesiąt par skarpetek na zmianę dla małego, ubrania na każdą porę roku, łącznie z zestawem na dzikie mrozy, zamrożone klopsy i serwis śniadaniowy na 8 osób. No, może trochę mnie z tymi tobołami poniosło ale, żeby nie wziąć nocnika?- no sama rozumiesz! Po kolejnych rozmowach ze znajomymi, koleżankami i panią w banku doszłam do wniosku, że planowanie wakacyjnego urlopu jest trudną dyscypliną. Wymaga przemyślanych ruchów szachisty, umiejętności zarządzania zasobami ludzkimi, daru przewidywania, sprawnej logistyki, zaplecza psychologicznego i dyplomu z socjologii. Bombardowani promocjami, wabieni przez biura turystyczne, czując ciśnienie - bo wszyscy już mają zaplanowane tylko nie my, próbując dogodzić potomstwu mini klubami, warsztatami malarskimi, windsurfingiem, tenisami czy obozami judo, a sobie zapełnić chwilę oddechu, biegamy zdezorientowani i w popłochu. Często nasze wyobrażenia o tym, jak będzie bosko i beztrosko na tym wyczekanym urlopie - przerasta rzeczywistość, bo mini klub okazuje się duszną klitką bez okna, instruktor judo jest nudziarzem, a nad morzem leje i ile razy można chodzić na gofry.

Na zeszłoroczne wakacje czekałam z utęsknieniem, opowiada kolejna koleżanka. Mazury, widoki, woda, świeże powietrze dla syneczka no i wreszcie MY. Mąż i ja. Niespiesznie będziemy sączyć wino trzymając się za ręce w blasku zachodzącego słońca. Wreszcie porozmawiamy o książkach i marzeniach a nie o rachunkach, wizycie u pediatry i czy trzeba kupić cebulę. Pokłóciliśmy się jeszcze pod domem. O nocnik. Nie pozwolił mi go trzymać z przodu auta, pod nogami. Tłumaczyłam, że będzie pod moimi nogami, a nie jego, bo bagażnik pełen, a ten

Może zróbmy sobie urlop od organizowania na siłę wspaniałych 40


wakacji rodzinnych, poczekajmy na wenę, nie spinajmy się, że ma być perfekcyjnie, bo to wcale nie znaczy, że będzie fajnie. Posłuchajmy rodziny i siebie, a nie ulotek i katalogów. Nalewam kieliszek winka, ulotki z ofertami niezapomnianych wyjazdów lądują w śmieciach, chilloucik pełen, nogi na stół i na wakacje jedziemy do cioci na wieś. Tam też jest mini klub - okoliczne i przyjezdne dzieciaki. Będzie turlanie się w sianie, mleko prosto od krowy i pachnące truskawki prosto z krzaka. A czerwony manicure zrobię sobie jutro. Chyba….

41


Wodna i spacerowa

Holandia…. Anna Boland—Dzbańska

42


kamienice to prawdziwe dzieła sztuki. mostki i małe uliczki, wciśnięte gdzieś pomiędzy pochylone budynki. Amsterdam to oczywiście muzeum Van Gogha, Dom RemTo miasto najlepiej poznaje się z brandta, Dom Anny Frank, dwóch perspektyw, wodnej i spaceRijksmuseum (Muzeum Narodorowej, dlatego zwiedzanie najlepiej we) i wiele innych, ale o tym mozacząć od statku wycieczkowego. Polecam te wyruszające z ulicy Da- żecie przeczytać w każdym przemrak, (są też z polskim audio), prze- wodniku. Miłośnikom polecam szczególnie wyremontowane i jażdżka trwa około 45 minut, a Amsterdam widziany od strony kanałów nowo otwarte Rijksmuseum (otwarcie 13 kwietnia). Wizytę w jest inny, ciekawszy i piękniejszy. Podczas spacerów po Amsterdamie Muzeum Van Gogha i Rijskmunie można ominąć ulicy Spuistraat z seum zaplanujcie na piątek jej pochylonymi budynkami i Katten- wieczór, po 18:00. W piątki obygat, gdzie, w bardzo krzywej kamie- dwa muzea są otwarte do 22:00, nicy, mieści się doskonała restauracja De Silveren Spiegel (Srebrne Lustro), gdzie po raz pierwszy w życiu skosztowałam nerek. I wiecie co? Były przepyszne. Potem można poszukać najwęższego domu w Amsterdamie, podpowiem wam gdzie stoi, przy Singel 7. Jednak najlepiej jest po prostu zgubić się w Grachtengordel, czyli pomiędzy kanałami. Latem, przy słonecznej pogodzie, na pewno zobaczycie mieszkańców, którzy siedzą przed domem i popijają wino lub jedzą obiad. Ze względu na bardzo wąskie chod- dzięki czemu, sztukę możemy niki, lub ich brak, dla podróżujących podziwiać w bardzie kameralnym z dziećmi lepszym rozwiązaniem od gronie, z lampką wina w dłoni. Tym, którzy nie czują wewnętrzspaceru może być wynajęcie rowenej potrzeby oglądania Straży rów. Najlepszy będzie bakfiets, rower z drewnianym koszem, w którym Nocnej Rembrandta, albo wizyty spokojnie zmieści się dwójka dzieci. muzealne odpadają ze względu I nie przejmujcie się zdenerwowany- na podróż z dziećmi, polecam obejrzenie budynku z zewnątrz, mi amsterdamczykami, którzy będą istna perełka. A skoro jestem nadużywać rowerowego dzwonka, przy budynkach, to Stacja Cenbo dla nich pedałujecie za wolno. tralna też jest warta uwagi, Zadzierajcie głowy, bo niektóre

Dla mnie Amsterdam to kanały,

43


i może mały piknik. Ale tylko poza weekendem, bo w dni wolne od pracy Vondelpark zaludnia się tak, że nie ma gdzie igły wcisnąć. A dla wizytujących rodzin? Myślę, że najlepiej będzie posłać tatę z dziećmi do Nemo (http://www.e-nemo.nl/en/?id=1) i pozwolić w tym czasie mamie poszaleć na 9 Straatjes (http:// www.de9straatjes.nl/uk/). To dziewięć uliczek, na których znajdują się ciekawe butiki, sklepiki i kawiarnie. A wielbicielki butów zaprowadziłabym do sklepu United Nude, przy Spuistraat. Projektant tych butów jest architektem i to widać w tych małych dziełach sztuki. Jak już mama się wyszaleje, tacie będzie się należała nagroda w postaci wizyty w Heineken Experience.

otwarta w 1889 roku, do dzisiejszego dnia zachwyca misternie zdobioną fasadą. Fani monarchii powinni udać się na plac Dam do Pałacu Królewskiego, który wybudowano w XXVII wieku i pierwotnie służył jako budynek miejskiego ratusza. Dopiero 1808 roku został przemianowany na pałac przez Lodewijka Napoleona, ówczesnego króla Holandii. Amsterdam to też bary i ciemne puby, szczególnie te wyspecjalizowane w jakimś trunku. Niektóre w piwach, niektóre w whisky albo likiery. Na przykład na ulicy Zeedijk, w centrum, są dwa takie puby, Het Elfde Gebod (Jedenaste przykazanie) z piwami i De Ooievaar (Bocian) z likierami. Serdecznie polecam smakoszom. A tych, którzy chętniej spędzają czas na świeżym powietrzu zabrałabym na spacer po Vondelparku

Nie wiem czy jest lepsza metoda na poznanie historii browaru, a Heineken nigdzie nie smakuje tak dobrze jak tam – degustacja jest zawarta w cenie biletu. W tym czasie mama może pójść z dziećmi do amsterdamskiego ZOO, Artis świętuje w tym roku 175. urodziny. W ZOO koniecznie pójdźcie na poffertjes, czyli mini naleśniki z masłem i cukrem pudrem. Naleśniki w Holandii to prawie danie narodowe. A poffertjes sobie nigdy nie odmawiam. Całej rodzinie polecam wizytę w Scheepvaartmusuem (Muzeum Żeglugi Morskiej), dzieciom na pewno spodoba się wizyta na prawdziwym 44


statku Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. Amsterdam jest mało przyjazny dla turystów z dziećmi. Mocno zatłoczony, wszechobecni rowerzyści, których celem jest wystraszenie i rozjechanie turystów oraz nieobecne chodniki, nie sprzyjają spacerom z dziećmi. Ale jest na to rada ucieknijcie do Haarlemu. To tylko 15 minut pociągiem, miasto jest mniej zatłoczone, piękne i dobrze się po nim spaceruje. Niektórzy nazywają Haarlem małym Amsterdamem. A ja namawiam serdecznie do odwiedzenia mojego miasta. W Haarlemie można też wynająć łódkę i poczuć się jak rodowity Holender. Z koszykiem piknikowym popływać po haarlemskich kanałach. W Haarlemie znajdziecie też najstarsze muzeum w Holandii, Teylers Museum, jak również muzeum Fransa Halsa, jednego z najsłynniejszych holenderskich portrecistów. Rok 2013 to rok Fransa Halsa, więc może warto zapoznać się z jego dziełami. Pobyt w Haarlemie nie może się obyć bez 45

wizyty w Jopenkerk (Kościele Jopena), czyli kościele przerobionym na browar, bar i restaurację. Jopen to haarlemski browar z tradycją, degustacja jest więc obowiązkowa. A potem może wypożyczycie rower i pojedziecie na plażę? To tylko 20 minut pedałowania, a poczujecie się chociaż przez chwilę jak na wakacjach. Holandia nie byłaby Holandią bez drewniaków i serów, dlatego nie można się obyć bez wizyty w Zaanse Schans. To przepiękna

wioska, którą można zwiedzać. Tam zobaczycie jak się robi holenderskie drewniaki i ser. Poza tym można zajrzeć do wiatraków i zobaczyć jak pracują. Mój faworyt to wiatrak produkujący olej, gdzie z bliska można się przyjrzeć całemu procesowi. Nie dajcie się jednak


skusić sklepikowi z serami. Taniej i lepiej będzie kupić ser w zwykłym serowym sklepie w Amsterdamie lub Haarlemie. Nie zapomnijcie poprosić o zapakowanie vacuum. W ten sposób będziecie mogli przechować ser aż do 30 dni. Dla tych ciekawych jak wyglądał targ serowy, odsyłam do Alkmaar w piątkowy poranek, pomiędzy 10:00 a 12:30, od początku kwietnia do początku września. Odwiedzając Holandię nie może zabraknąć wizyty w Hadze. To tam mieszka królowa, a od 30 kwietnia będzie mieszkał król, tam

też urzęduje parlament i znajduje się cała polityczna arena. A jak już jesteście w Hadze, to wybierzcie się do Madurodamu, czyli Holandii w miniaturze. Może zachęci to was do ponownej wizyty w niskich landach, ale tym razem z dala od Amsterdamu.

Na koniec mała rada: żeby uniknąć kolejek w muzeach, Nemo i Heineken Experience najlepiej kupić bilety przez internet.

46


47


Powierzchnia:

83 600 km2 Ludność:

Temperatury:

ok. 1,5

mln

latem średnia 40°C, zimą średnia 28 °C

48


Niezwykła perła Orientu — Zjednoczone Emiraty Arabskie

Krystyna Wierzbińska

państw na świecie z dochodem w wysokości 47 400 dolarów na głowę mieszkańca, wg danych Forbesa za 2012 r. Klimat Abu Dhabi to gorące lato, od maja do października z temperaturą średnią ok. 40°C i ciepłą zimą, od listopada do kwietnia, z temperaturą średnią ok. 28°C. Okres zimy to przysłowiowy istny raj dla turystów, a doskonała baza hotelowa może zaspokoić gusta najbardziej wybrednych z nich. Hotele 5-cio gwiazdkowe posiadają przeważnie własną plażę i jest to oferta dla bogatszych turystów. Ceny wahają się od 500 do 1000 PLN za dobę za pokój dwuosobowy. Pozostałe hotele 3 i 4 gwiazdkowe usytuowane w różnych częściach miasta i też posiadają wysoki standard - basen, siłownię, niekiedy kort tenisowy. Koszt to

Oryginalna nazwa Abu Zabi – stolica Zjednoczonych Emiratów Arabskich, kraju który na mapie świata pojawił się dopiero w 1971 roku. Jednocześnie to nazwa emiratu, jednego z siedmiu, które tworzą ZEA. Miasto położone jest we wschodniej części Półwyspu Arabskiego nad Zatoką Perską, otoczone mnóstwem wysepek, często tworzonych sztucznie na potrzeby realizacji dużych przedsięwzięć infrastrukturalnych. Przeważająca większość, czyli przeszło 80 procent ludności to przybysze z Indii, Filipin, Pakistanu, oraz sąsiednich krajów arabskich Egiptu, Syrii, Jordanii, Palestyny. Stanowią oni główną siłę roboczą tego rejonu. ZEA to jedno z najmłodszych i jednocześnie jedno z najbogatszych 49


doskonałe miejsce dla długich spacerów, uprawiania joggingu czy wycieczek rowerowych. Plaża w Abu Dhabi (Public Beach) jest bardzo czysta, szeroka i piaszczysta z łagodnym zejściem do wody, której temperatura wynosi 30°C, a latem jest jeszcze wyższa. Po kilku godzinach plaży i kąpieli morskich polecam popołudniową sjestę w zaciszu pokoju hotelowego, żeby nabrać sił przed wieczornym wyjściem na miasto. A żeby poczuć atmosferę tego miasta najlepiej zorganizować mały shopping po znanych centrach handlowych (najstarszy i największy Marina Mall), nie wyłączając małych sklepów i bazarów tzw. souków. Oferują one towary z całego świata. Dodam jeszcze, że cały obszar ZEA to strefa wolnocłowa, w związku z czym wiele produktów można tu nabyć po bardzo rozsądnych cenach. Sklepy otwarte są non-stop od rana do późnych godzin wieczornych, przeważnie do 23:00. Jedną z atrakcji podczas robienia zakupów, zwłaszcza na bazarach, stanowi rytuał związany z targowaniem. Targowanie się to część kultury bliskowschodniej i stanowi nieodłączny element biznesu. Abu Dhabi to miasto, które łączy tradycje kultury arabskiej z nowoczesnym stylem architektury miej-

około 250 - 300 PLN za dobę za pokój dwuosobowy. Pobyty z dziećmi są uwzględniane we wszystkich hotelach bez opłat dodatkowych, jeżeli korzystają z łóżek, które są w pokoju, a ich wielkość i wygoda pozwalają na to. Z tych hoteli 3 i 4 gwiazdkowych można w ciągu 15 – 20 minut dostać na publiczną plażę, która ciągnie się na przestrzeni ok. 7 km wzdłuż nadmorskiej promenady zwanej Corniche. Proponuję najlepiej taksówką, koszt to ok.15 PLN. Wstęp na plażę jest bezpłatny, za wyjątkiem kilku sektorów w których za opłatą ok. 30 PLN można wynająć łóżko ze stolikiem i parasol. Pełna infrastruktura typu place zabaw dla dzieci, prysznice, toalety – bez opłat. Restauracje i kawiarnie wzdłuż całej promenady mogą zaspokoić gusta każdego turysty, każdy znajdzie tu coś dla siebie. Nadmorska promenada Corniche z zadbanymi trawnikami, urzekającą kolorystyką drzew i roślin stanowi 50


skiej. Najlepsi na świecie architekci tworzą unikatowe projekty budynków, których kształty przypominają symbole kultury Orientu. Powstają tutaj perełki architektoniczne. Większość z nich to tzw. drapacze chmur, jak choćby budynek National Bank of Abu Dhabi czy wieżowiec firmy telekomunikacyjnej Etisalat. Na szczególną uwagę zasługuje najbardziej prestiżowy hotel świata Emirates Palace – usytuowany przy promenadzie Corniche, z prywatną plażą o długości 1,3 km. Przed laty była tu najpiękniejsza plaża otwarta na pełne morze Zatoki Perskiej. Przez kilka lat rezydowania w Abu Dhabi wraz z mężem i córkami, spędziliśmy wiele godzin na zbieraniu muszelek na tej właśnie plaży i łowieniu koralowców w zatoce, w tym miejscu zaliczyliśmy też wiele spotkań z delfinami. Ogromny teren ciągnący się wokół hotelu, zagospodarowany nieskazitelnie zieloną murawą, tworzy park-ogród z kompleksem basenów i wieloma innymi atrakcjami. Główna kopuła budynku pokryta jest

51

mozaiką z czystego złota i srebra. Wystrój wnętrza hotelu trudno opisać słowami. Ponad 300 pokoi o standardzie najwyższego luksusu. Hotel został oddany do użytku w 2005 roku, a koszt budowy wyniósł 3mld dolarów! Dzisiaj to jedno z najbardziej dochodowych przedsiębiorstw w ZEA. Słusznie w nazwie użyto słowa Palace, bo jest to pałac z baśni tysiąca i jednej nocy. Brakuje tylko latającego dywanu… Są za to taksówki, jako główny środek transportu w mieście, na wyciągnięcie ręki. Funkcjonuje też komunikacja miejska, jednorazowy przejazd kosztuje 2 Dirhamy, t.j. ok. 2 zł. Dirham to waluta Zjednoczonych Emiratów Arabskich. 1 Dolar to 3,7 Dh., jego kurs jest stały kurs kilkudziesięciu lat. Po kilku dniach spędzonych na idyllicznej plaży, zauroczeniu miejską architekturą i zielenią parków, pora zacząć zwiedzanie obiektów związanych z kulturą tego regionu. Pierwsze kroki warto skierować do Wielkiego Meczetu Szejka Zayeda, położonego w odległości kilku kilometrów od centrum miasta, widocznego z drogi prowadzącej na lotnisko. Jest to jeden z największych meczetów na świecie, symbol islamu na miarę XXI wieku. Białe marmury dziedzińca, złote kielichy ozdabiające niezliczoną ilość kolumn,


Wathba i uczestniczyć w biegach, które odbywają się tam regularnie. Tor mieści się w odległości ok. 30 km od Abu Dhabi. Sponsorowane przez rząd wyścigi łodzi wiosłowych i żaglowców to sposób na ochronę dziedzictwa kulturowego, wyrażającego się w silnych więzach ludzi tego regionu z morzem. W poszukiwaniu kolejnej dawki emocji na koneserów motoryzacji czeka interaktywne muzeum samochodowe – Ferrari World. Obiekt powstał w 2010 r. na wyspie Yas i stanowi rodzaj parku rozrywki z teatrem, restauracjami i sklepami. W budynku muzeum (z dachem w kształcie meduzy) mieszczą się rollercoastery z wagonikami przypominającymi bolidy Ferrari. Każdy z nich rozpędza się do zawrotnej prędkości ok. 240 km/h. Po takiej dawce emocji na zakończenie pobytu, obowiązkowa jest wycieczka na pustynię. Bezpośredni kontakt z pustynią oddaje w pełni atmosferę tego kraju. Parogodzinna wycieczka, najlepiej w godzinach popołudniowych, obejmuje przejazd przez wschodnią część emiratu z dotarciem do

przepiękne witraże, świeczniki i kandelabry z kryształami Svarowskiego. Liczne zbiorniki wodne okalające meczet uwydatniają jeszcze jego piękno. Jaskrawa biel i złoto połyskujące za dnia. nocą przechodzą w jedyny w swoim rodzaju system iluminacji odbijający kolejne fazy księżyca. Meczet najlepiej oglądać w godzinach popołudniowych, wychodzą wtedy świetne zdjęcia. Kobiety przed wejściem do meczetu otrzymują abaję, długi do ziemi płaszcz z cienkiej czarnej tkaniny, który zakrywa również głowę. Otwarty dla zwiedzających non stop przez cały tydzień, Wielki Meczet Szejka Zayeda to jedna z najpiękniejszych budowli sakralnych świata. Aby zyskać wiedzę na temat historii emiratu Abu Dhabi warto odwiedzić skansen Heritage Village ukazujący dawne życie Beduinów. Wgląd w kulturę regionu umożliwi wizyta w Centrum Kulturalnym Szejka Zayeda. Z kulturą tego regionu związane są także sporty narodowe takie jak wyścigi koni, ale przede wszystkim wyścigi wielbłądów. Warto więc zobaczyć tor wyścigów wielbłądzich Al 52


piaszczystych wydm, które pokonuje się samochodami terenowymi. Wjazd na wysoką wydmę i jazda w dół to niesamowita dawka adrenaliny. Pustynna wyprawa kończy się w specjalnej oazie, gdzie na turystów czeka przejażdżka na wielbłądzie, obfity stół z regionalnymi specjałami, a na koniec występy folklorystyczne z tańcem brzucha włącznie. Oglądanie zachodu słońca na pustyni jest wspaniałym zakończeniem tego wieczoru, a również całego pobytu w Abu Dhabi i pozostaje na długo w pamięci każdego turysty. Kiedy w 1986 r. po raz pierwszy przyjechałam do Abu Dhabi z córkami Agatą i Beatą do męża, który pracował w klubie sportowym Al Wahda, nie przypuszczałam, że to początek mojej pięknej przygody z tym miastem. Wyjeżdżając w 1990 r. byłam przekonana, że będę wracać do tego miejsca wielokrotnie w przyszłości. Magię tego miasta tworzy klimat, cudowna plaża, ciepła woda, zapach kadzideł i wonnych olejków a także pustynia i jej cisza. Fascynuje wielokulturowość społeczeństwa tego kraju, ogromna gościnność Arabów, specyficzna dla tego regionu. Zmiany cywilizacyjne jakie dokonały się na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat w tej części świata oraz stabilność polityczna, związana z bogactwem tego kraju — ZEA to największy na świecie producent ropy naftowej i gazu ziemnego— to magnes, który przyciąga turystów a także inwestorów z całego świata. 53

W ostatnim czasie na polski rynek weszły dwie główne linie lotnicze przewoźników arabskich – Emirates i Qatar Airways, które oferują świetne połączenia w rejon Zatoki Perskiej, m.in. do Dubai i Abu Dhabi. Bilety w promocyjnych cenach zachęcają do spędzenia wakacji w tej części świata.


Lepiej mówić jąkając się niż milczeć płynnie

Instytut Patologii i Fizjologii Słuchu

rehabilitacyjny. Uwzględnia on szeroko rozumianą terapię logopedyczną usprawniającą płynność mowy pacjenta, psychoterapię, fizjoterapię, ćwiczenia relaksacyjne, rehabilitację foniatryczną i farmakoterapię. Ponadto u pacjentów z nieprawidłową uwagą słuchową stosuje się terapię Metodą Tomatisa (stymulację audio–psycholingwistyczną). Ważnym elementem terapii osób jąkających się jest metoda korekcji jąkania przy zastosowaniu Cyfrowego Korektora Mowy. Wyniki badań potwierdziły dużą skuteczność Cyfrowego Korektora Mowy w terapii osób jąkających.

Pamiętaj, że jąkasz się w dobrym towarzystwie: Wergiliusz, Karol Darwin, Marilyn Monroe, Winston Churchill, Anthony Quinn, Łukasz Golec, Bruce Willis, Mike Tyson, Jurek Owsiak, Adam Michnik. Instytut Fizjologii i Patologii Słuchu opracował i wdrożył do praktyki klinicznej wielotorową terapię osób jąkających się. Różnorodność czynników wpływających na powstawanie jąkania powoduje, że konieczne jest przeprowadzenie szczegółowej diagnostyki. Wszystkie osoby jąkające się poddawane są badaniu foniatrycznemu, ocenie logopedycznej, psychologicznej i pedagogicznej. Na podstawie wywiadu, przeprowadzonych badań lekarskich, wyników konsultacji specjalistów (wyniki testów), opracowywany jest indywidualny program

Jąkanie to jedna z najbardziej przykrych wad wymowy dotykająca ok.1% ogółu ludności. Zwykle zaczyna się między 3 a 5 r.ż. Przejawia się zaburzeniami komunikacji 54


słownej, trudnością w zachowaniu płynności mowy na skutek nadmiernych skurczów mięśni oddechowych, fonacyjnych i artykulacyjnych. Najczęściej oznacza to: - powtarzanie (tata tata tata kupił mi mi) - przeciąganie (czaaasami maaam kkkatar) - p a u z y (...chcę...oglądać.....telewizję) - zatrzymanie toku mowy (pozwala na chwilę odpoczynku) - wypełniacze, embołofrazje (ja yyyy kupię yyyy ten yyyy chleb) - problemy z oddychaniem (częste wdechy, zachłystywanie się powietrzem) - współruchy (obejmują oczy, wargi, nogi oraz inne części ciała) - unikanie kontaktu wzrokowego. Mianem jąkania określamy zwykle utratę kontroli nad wypowiedzią. Jest to usilna próba wypowiedzenia słów przy braku posłuszeństwa ze strony narządów artykulacyjnych, w odróżnieniu do zwykłej niepłynności, której doświadczamy wszyscy poprzez wahania i powtórzenia. Osoby jąkające się unikają wypowiadania trudnych słów, wycofują się z pełnienia różnych ról społecznych i sytuacji zadaniowych, milczą w towarzystwie, więc często nie wiemy, że się jąkają. Początkowo jąkanie ma postać łagodną i osoba jąkająca się nie zawsze ma świadomość istnienia niepłynności mowy. W wyniku niekorzystnych warunków 55

lub niewłaściwego zachowania otoczenia (rówieśnicy, rodzice) utrwala się ono, stając się poważnym problemem. Konieczność porozumiewania się jest odczuwana przez osoby jąkające się jako udręka, ciąg przykrych przeżyć. W konsekwencji pojawia się frustracja i lęk przed mówieniem. Obraz kliniczny jąkania jest zmienny i zależy od wielu czynników. Objawy mogą znikać lub ulegać złagodzeniu, bądź nasilać się w sytuacjach lękowych i chwilach silnego napięcia psychicznego (podczas mówienia w dużej grupie osób, w czasie rozmowy przez telefon). Większość jąkających się osób podziela opinię, że ukryte aspekty jąkania (lęk, zakłopotanie, zażenowanie, wstyd, napięcie) wpływają na

utratę pewności siebie i wiary we własne możliwości. Najtrudniejszy dla osoby jąkającej się jest strach przed wystąpieniem jąkania i przed reakcją otoczenia. Na


poziom lęku ma wpływ również to, jak osoba jąkająca się postrzega siebie. Im bardziej nasilone objawy jąkania, im bardziej osoba jąkająca się jest ambitna i zależna od opinii otoczenia, tym więcej zaniżonych aspiracji i nie podjętych działań. Milczenie wokół problemu jąkania w relacji z drugą stroną nie redukuje go, ale czyni jeszcze trudniejszym.

nia się jako coś naturalnego. Słuchaj, co dziecko mówi, a nie jak mówi. To pomoże dziecku jąkającemu się i będzie przykładem dla innych dzieci. 5. Nie wykluczaj dziecka jąkającego z działań, w których trzeba mówić. Dla dobrego samopoczucia należy zachęcać do wspólnej recytacji, chóralnego czytania i śpiewu (przy takich formach wypowiedzi jąkanie znika). 6. Pomagaj dziecku w wyrabianiu poczucia własnej wartości, nie biorąc pod uwagę jego potknięć w mówieniu, a podkreślając inne działania, które dobrze wykonuje. 7. Każdy nawet najmniejszy sukces ucznia z niepłynnością mowy odpowiednio pochwal i zachęć do dalszego działania. 8. Oszczędzając psychikę dziecka z niepłynnością należy go równocześnie hartować, wycofując jednak natychmiast z tych sytuacji, którym dziecko nie może sprostać.

Jak pomóc osobie jąkającej się? 1. Traktuj osobę jąkającą się jak partnera w rozmowie i uważnie go słuchaj. 2. Zaakceptuj sposób wyrażania się osób jąkających się. 3. Nie przerywaj i nie mów za osobę jąkającą się (to oznaka zniecierpliwienia i ubezwłasnowolnienia). 4. Nie okazuj zdenerwowania, politowania i gniewu, pozwól skończyć wypowiedź. 5. Utrzymuj kontakt wzrokowy w czasie rozmowy. Dla rodziców i nauczycieli dzieci jąkających się 1. Mów do dziecka powoli i spokojnie, aby nie stwarzać atmosfery pośpiechu. 2. Nie wkraczaj w wypowiedź dziecka, każąc mu mówić powoli, brać oddech lub uspokajając je. 3. Odwracaj uwagę dziecka od jego mówienia, szczególnie gdy ma trudności. Pozwól mu skończyć wypowiedź i następnie zainteresuj je tym, co nie sprawia mu kłopotu. 4. Należy przyjąć epizody zacina-

Dla osób jąkających się 1. Dokładnie określ swój problem: co robisz, gdy się jąkasz, jak się zachowujesz, jakie są twoje myśli i uczucia. 2. Staraj się zawsze mówić rozważnie, niezależnie od tego, czy jąkanie występuje, czy nie. 3. Wszystkie zmiany w swoim życiu wprowadzaj powoli. 4. Nie musisz ukrywać jąkania – to nie zaraźliwa choroba. 5. Podejmuj ryzyko rozmowy. 56


6. Jąkaj się otwarcie i nie staraj się ukrywać faktu, że jesteś osobą jąkającą się. 7. Twoja otwarta postawa i pozytywny obraz własnej osoby pozwala uwolnić się od strachu. 8. Próbuj mówić tak dużo i tak często, jak to jest możliwe.

57


MAJ 2013 Ogólnopolski Dzień Marzeń

Zdrowie dzieci jest największym marzeniem rodziców. Aby mogło się ono spełnić Fundacja Mam Marzenie zaprasza serdecznie na Ogólnopolski Dzień Marzeń, 11 maja 2013 r. do Szkoły Podstawowej nr 341, na ulicy Oławskiej 3 w Warszawie. Dzień ten jest poświęcony profilaktyce nowotworowej u najmłodszych. Od godz. 10 do 15 lekarze onkolodzy przebadają dzieci i będą informować rodziców jak wykrywać pierwsze objawy chorób nowotworowych. Fundacja zapewni wiele atrakcji dla małych pacjentów. Dzięki iluzjoniście dzieci przeniosą się do świata magii. W specjalnie przygotowanym planetarium będą zaś mogły „oddać się marzeniom.” Nie zabraknie również sportowych emocji podczas meczu Gwiazdy Ekranu kontra Drużyna Marzeń, podczas którego zagrają m.in. Dariusz Kordek, Maciej Musiał czy Rafał Mroczek. W imprezie będą uczestniczyć służby mundurowe oraz 58

animatorzy zabaw. Dla entuzjastów motoryzacji z pewnością ciekawa będzie wystawa samochodów z czasów PRL-u. Ideą do ustanowienia Ogólnopolskiego Dnia Marzeń było życzenie Krystiana. Chłopiec poprosił by przebadać rówieśników ze szkoły by „nikt nie cierpiał tak jak on”. Od tamtej pory Fundacja spełnia to marzenie w szesnastu miastach Polski i dokłada wszelkich starań by przekonać społeczeństwo do tego jak ważna jest profilaktyka nowotworowa. W tym roku Fundację Mam Marzenie i Ogólnopolski Dzień Marzeń wspierają między innymi: Rzecznik Praw Dziecka, Burmistrz Bemowa, Wojewoda Mazowiecki, Komitet Ochrony Praw Dziecka, Centrum Zdrowia Dziecka. Razem spełnijmy największe marzenie o zdrowiu dzieci! Kiedy: 11 maja, sobota, w godzinach 10.00 – 15.00. Gdzie: Szkoła Podstawowa nr 341, ul. Oławska 3, Warszawa Kontakt: www.mammarzenie.org


KONCERTY: Rodzinne Poranki Muzyczne w

Warszawskiej Operze Kameralnej W ramach Rodzinnych Poranków Muzycznych będzie można posłuchać znanych melodii, które są światowymi przebojami, a dziś trafiły do telewizyjnych reklam i na listy dzwonków telefonicznych będzie można zobaczyć i posłuchać – wesołego i sprytnego Figara, kapryśną Rozynę, zakochanego w niej Hrabiego Almavivę, opiekuna Rozyny - zabawnego i czasami groźnego Bartola oraz Basilia, trochę dziwnego nauczyciela muzyki. Śpiewacy i tworzący zabawne sceny mimowie a towarzyszyć im będzie zespół muzyków Warszawskiej Opery Kameralnej. W przedstawieniu weźmie również udział Pan Libretto, który jako narrator opowie treść opery „Cyrulik sewilski”. Jedną z atrakcji będzie możliwość obejrzenia scenicznej konstrukcji domu Bartola. W programie znajdą się również zabawy muzyczne w foyer podczas przerwy, które poprowadzą animatorka i Basilio. Kiedy: 5 maja, niedziela, godzina 10.30 i 12.30 Osmin. Historia strażnika w Seraju, na podstawie opery Uprowadzenie z Seraju W. A. Mozarta

59

Gdzie: Warszawska Opera Kameralna Teatr, Al. Solidarności 76b Warszawa Bilety: Cena 20 zł Dla kogo: Dla wszystkich widzów Kontakt: www.operakameralna.pl

Koncert dla małych i dużych: Klarnet – instrument poważny czy niepoważny Bohaterem koncertu jest klarnet – instrument z rodziny dętych drewnianych pojedynczo stroikowych, który powstał na początku XVIII wieku. Od tego czasu jest wszechstronnie wykorzystywany w każdym rodzaju muzyki: od ludowej, przez klasyczną do rozrywkowej. Podczas koncertu wystąpi Trio Klarnetowe w składzie Anna Kalska, Bogdan Kraski i Jerzy Matysiak. Muzycy zaprezentują bogactwo dźwięku i barwy tego instrumentu. Kiedy: 19 maja, niedziela, godz. 16.00. Gdzie: Dom Kultury TuPraga, Ul. Dąbrowszczaków 2, Warszawa Bilety: dla dzieci do lat 4 wstęp wolny


Kontakt: www.tupraga.pl

Dla kogo: Warsztaty dla dzieci powyżej 4 lat. Kontakt: www.tupraga.pl

WARSZTATY Praska Szkoła Rękodzieła: Zrób prezent na Dzień Mamy Podaruj mamie własnoręcznie wykonane, jedyne w swoim rodzaju upominki. Instruktorzy zajęć podpowiedzą, jak stworzyć kolorowe podstawki pod garnki i talerze, ozdobne wieszaki na apaszki czy biżuterię z makaronu. Każda mama będzie dumna z takich prezentów! Prosimy o przyniesienie spinaczy do bielizny (ze sprężynką), drewnianych wieszaków, wstążeczek, tasiemek i suchego makaronu. Kiedy: 25 maja, sobota, godzina 15.00 – 18.00. Gdzie: Dom Kultury TuPraga, Ul. Dąbrowszczaków 2, Warszawa

Pierwsza pomoc dla przedszkolaków i uczniów Wyjątkowe i nowatorskie zajęcia. Warsztaty łączą ważne zagadnienia związane z bezpieczeństwem i wspaniałą zabawą. Wprowadzamy dzieci w bajkowy świat, w którym bez stresu i strachu poznają ważne zagadnienia z Pierwszej Pomocy. Warsztaty prowadzone w trzech modułach: stan nieprzytomności, wzywanie pogotowia, rozpoznanie niebezpieczeństw; stany zagrożenia życia - zadławienie i zatrzymanie akcji serca; stany urazowe - metody opatrywania i zasady bezpieczeństwa. 60


Kiedy: 11 maja, sobota, godzina 12:15 – 13:15. Gdzie: EDUKADO Akademia Zabawy i Twórczego Rozwoju Targówek: Domoteka, Park Handlowy, Parter, lokal MS - 14, ul. Malborska 41, Warszawa Bilety: 80 zł (-10% z kartą Edukado) Dla kogo: Dla dzieci w wieku 4 – 9 lat Kontakt: www.edukado.pl

61


Maj Pn

Wt

Śr

Cz

1

2

3

6

7

8

9

10

13

14

15

16

17

20

21

22

23

24

27

28

29

30

31

62


2013 Pt

So

N

4

5 Rodzinne Poranki Muzyczne Godz. 10.30, 12.30

11

12

Ogólnopolski Dzień Marzeń Godz. 10.00-15.00 Pierwsza pomoc — warsztaty Godz. 12.15-13.15

18

19 Koncert dla małych i dużych — klarnet Godz. 16.00

25 26 Zrób prezent na Dzień Mamy Godz. 15.00-18.00

63


CZERWIEC 2013

Kontakt: www.teatrpalladium.com

TEATR Balet Kopciuszek „Kopciuszek” bajka baletowa z muzyką Sergieja Prokofiewa. Spektakl skierowany jest głównie dla najmłodszych widzów, ale zachwyca i wzrusza do łez zarówno dzieci jak, i dorosłych. Dopełnieniem przedstawienia są piękne neobarokowe kostiumy. Po spektaklu przewidziane jest spotkanie z tancerzami, podczas którego każdy chętny będzie mógł zadać pytanie artystom, z bliska zobaczyć kostiumy, baletki, pointy, zapytać o to co go najbardziej interesuje. A z okazji Dnia Dziecka specjalne przedstawienie. Po przedstawieniu odbędzie się Bal wróżek, elfów, książąt i królów, który odbędzie się na widowni. Bo Dobra Wróżka sprawi, że fotele znikną z sali. Będzie wiele konkursów z nagrodami. Poniżej harmonogram dla Dzieci i Rodziców: 11.00-12.00 spektakl KOPCIUSZEK 12.00-12.30 – spotkanie z Artystami na foyer 12.30-13.20 Bal wróżek i książąt z atrakcjami ( ok 50 min. ) Kiedy: 1 czerwca, sobota, godzina 11.00. Gdzie: Teatr Palladium, ul. Złota 9, Warszawa 64

Dźwiękowy Plac Zabaw – Dzień Dziecka w Och Teatrze Zapraszamy dzieci i rodziców na wyjątkowy koncert muzyki improwizowanej! W Dniu Dziecka to dzieci będą tworzyć muzykę, malować i przede wszystkim: doskonale się przy tym bawić. Inspiracji dostarczą twórcy związani z projektem terenNowy.kids. Artyści zapraszają dzieci do bezpośredniego udziału w tworzeniu muzyki i widowiska. Kiedy: 1 czerwca, sobota, godzina 15.00. Gdzie: Och Teatr, ul. Grójecka 65, Warszawa Dla kogo: Dla dzieci w wieku 5 – 10 lat


Kontakt: www.teatrpalladium.com Kontakt:

www.ochteatr.com.pl

Księżniczka Szecherezada i Piraci Pewnego dnia Księżniczka Szeherezada otwierając wrota bajkowego pałacu, gdzie wśród swoich najcenniejszych skarbów przechowuje Księgę „Baśnie z Tysiąca i Jednej Nocy” zauważa, że księga zniknęła. Zrozpaczona wyrusza na jej poszukiwanie. W towarzystwie Piratów, Sindbada Żeglarza, Rajskiego Ptaka, Perskiego Kota oraz widzów udaje się w taneczną podróż. Kiedy: 2 czerwca, niedziela, godz. 10.00 Gdzie: Teatr Palladium, ul. Złota 9, Warszawa Dla kogo: Dla dzieci od 5 lat Bilety: I strefa - 42 zł , II strefa - 38 zł 65


Czerwi Pn

Wt

Śr

Cz

3

4

5

6

7

10

11

12

13

14

17

18

19

20

21

24

25

26

27

28

66


iec 2013 Pt

So

N

1 Balet Kopciuszek Godz. 11.00 Dźwiękowy Plac Zabaw Godz. 15.00

2 Szeherezada i piraci Godz. 10.00

8

9

15

16

22

23

29

30

67


68


REDAKCJA MAMO! Ul. Kościuszki 46 05-080 Izabelin WYDAWCA Maria Kirejczyk by MAMO PR & MEDIA Sądowy Rejestr Dzienników i Czasopism PR 18110

Dziękujemy wszystkim za ciepły uśmiech i słowa otuchy. Szczególne podziękowania dla naszych Autorów, którzy bezinteresownie zechcieli podzielić się z nami swoją wiedzą i doświadczeniem.

REDAKTOR NACZELNY Maria Kirejczyk m.kirejczyk@mamo-pr.pl ZASTĘPCA REDAKTORA NACZELNEGO Monika Lewicka m.lewicka@mamo-pr.pl REKLAMA m.kirejczyk@mamo-pr.pl PISZĄ DLA NAS Bożena Dykiel Agnieszka Darbey Alicja Kalińska Anna i Krzysztof Kobusowie Ewa Bagińska Anna Boland — Dzbańska Anna Pawliszewska Krystyna Wierzbińska Zofia Graf

Instytut Fizjologii i Patologii Słuchu Redakcja nie zwraca otrzymanych tekstów i zastrzega sobie prawo do ich skracania. Wybór produktów jest subiektywnym wyborem zespołu redakcyjnego.

69


70


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.