Mapa sentymentalna Jeżyc

Page 1

O N

JAN CKIE G

O

. JEZYCE A

A

KOŚ CIE LN

NIM

MY LN

RIAN

POZNAŃSKA

A

DĄB R

KA S

ISZ

SKIE GO

KRA

SIŃS

WSK

IEGO

6

7

98

SŁO

WAC KIEG O

6

10 MIC

JACKOW S

8

ICZA

6 8

KIEW

6

ASN

YKA

1

ROO

1

SVEL TA

PRU S

3

O

A

ARZE

SZE WS KIEG O

6

SZAM

KIEG

KRA

8

E

8 9

WA WR

6

ZYN IAK

2

A

STA

SZIC

A

ROM

NA

OW

POL

7

ZAC

TRZ

OSZA

A

FLO

AŁK OW SKIE GO

NO

DŁUG

IEGO WSK

6

BYS ZE PRZY

LA A

A ID RW

6

ŚW

IĘTE GO

GAL

A CK ŻY

6

JE

5

KIEGO

SIEN

KIEW

5

ICZA

1. ZAKŁAD UBEZPIECZEŃ SPOŁECZNYCH, UL. DĄBROWSKIEGO UL. MICKIEWICZA

#TrochęWięzienie #GdzieMieszkająCiLudzie #PracaJeżyce #UstrójWystrój #MiećCośSwojego Budynek statek albo zamek, jak czasem mówią niektórzy mieszkańcy Jeżyc. Zbudowany jako modernistyczny biurowiec w 1931 roku, miał być symbolem nowoczesności i bezpieczeństwa, gwarantem jakości. Wśród relacji mieszkańców dominują jednak emocje pełne niepokoju. Budził postrach, był „nieprzyjazny”, a dziś po prostu jest „dziwny”, „przytłaczający” albo to „mur od nieba”. Może to wiązać się z wydarzeniami Czerwca 1956, kiedy to z dachu budynku strącono elementy zagłuszające Radio Wolna Europa. Miejsce odegrało wtedy ważną rolę podczas walk ulicznych. – Po wojnie cały ciąg mieszkań na ulicach Szamarzewskiego i Długosza został wyremontowany, tak to pamiętam. Na ul. Szamarzewskiego – w tych żółtych blokach, które zostały wybudowane w latach 30. – mieszkali ludzie z ubezpieczalni. Oj, specyficznie tam było. To była trochę lepsza grupa. Mieli wysokie mury, odgradzali się –jak dzisiaj w niektórych miejscach, tylko dzisiaj mają domofony. Mieli dla siebie zieleń, oddzielne podwórka, wysoki mur. A na ul. Długosza mieszkały osoby pracujące w Dyrekcji Okręgu Poczty i Komunikacji. – Przed wojną te bloki na każdym piętrze miały dwa mieszkania. Przebudowując budynki, zrobiono po cztery mieszkania na każdym piętrze. No i zrobiły się takimi mieszkaniami w amfiladzie: długi przedpokój, łazienka, dwa pokoje. Bliźniacze mieszkania, z takim samym wyposażeniem. Każdy miał taki sam przedpokój i piec angielkę na stanie. Wiadomo było, jak może być u sąsiada. – To musiał zrobić któryś z lokatorów. Był pan, który traktował trawnik jak własny. Trudno mu się dziwić. Każdy chciał… i chce mieć choć kwadracik na powietrzu, by o niego dbać. Nie jestem pewna, czy ten pan zrobił tę ławkę, ale chyba tak. Podpisana: „Własność prywatna”. Nikt już dzisiaj na niej nie siada, zresztą widać, jak wygląda. Może szkoda, że nie była wspólna?

ZWIER

2. BLOKI, UL. SZAMARZEWSKIEGO, UL. DŁUGOSZA

#KtośMiCośZabrał #BiałeNoweStraszne #MiejscePoNas #NoweDzieci #DzieciNaUlicy – To była duża strata, kiedy zamknęli to przedszkole. To zaczęło się chyba w 2003 roku. I poszło bardzo szybko: raz, dwa i wyburzyli. Straszna zmiana, to był szok dla mieszkańców. To przedszkole było tu zawsze, tyle mamy związanych z nim wspomnień. – Przyjechałam tu kiedyś i patrzę: Boże, nie ma przedszkola! Poczułam, jakby ktoś mi coś zabrał… Bardzo to przeżywałam. To było wyjątkowe miejsce dla wielu ludzi, pani dyrektor i panie, które tam pracowały, miały w sobie coś niesamowitego. Tworzyły piękne, dobre miejsce. Miały też talenty artystyczne, starały się w nas zaszczepić coś wartościowego. To przedszkole otoczone drzewami niczym w parku – to było coś, co będę pamiętać zawsze. – W naszym przedszkolu wyglądało to tak: była górka, która miała długi, piękny stok, i drewniana pergola, opleciona roślinami. Pamiętam, jak raz uciekłem z tego przedszkola, sąsiadka znalazła mnie na przystanku i zapytała, co ja tu robię. Wiem, że od tego momentu, że furtka była zamykana..

BUKO

AN

DA

WSKA

YL

Po wojnie w blokach na ul. Szamarzewskiego pod numerami 56–60 zamieszkali znów urzędnicy – nazywani przez mieszkańców „ludźmi z ubezpieczalni”. Podobnie stało się z opustoszałymi, poniemieckimi mieszkaniami na ul. Długosza – zamieszkali tam urzędnicy, pracownicy Dyrekcji Okręgu Poczty i Komunikacji, która wtedy – jak podkreślił mój rozmówca, syn pracownika, wychowany na ul. Długosza – była organem państwowym. Co ważne, mieszkania te były niemalże takie same, przystosowane do nowych mieszkańców na zasadzie „każdemu po równo”. Przed jednym z takich budynków stoi ławka. Jest już bardzo zniszczona. Odrywający się czarny fragment pomalowanego drewna, ukrywa napis: „Własność prywatna”. Jest to jedyna taka ławka na tej ulicy. A historie o niej są różne: można usłyszeć o samolubnym mężczyźnie, który bardzo chciał mieć swój kawałek ogródka, zakochanej parze, która siadała na złość zachłannemu właścicielowi.

ZYNIE CKA

ZE

Oj, tego budynka zawsze się bałam. Wyglądał i dziś też... wygląda jak takie więzienie, o albo bunkier, ale... na powierzchni. Pamiętam, jak byłam dziewczynką i patrzyłam w niebo – to z dachu budynku wystawały druty różnej długości. Myślałam, że chcą kaleczyć ptaki, a to były anteny! Anteny zagłuszając – Radio Wolna Europa. Dach był nimi naszpikowany. Pamiętam ten widok: ostre druty na niebieskim tle...

3. BIAŁY BUDYNEK MIESZKALNY, UL. DŁUGOSZA 25A Przedszkola na ul. Długosza już nie ma. To miejsce moglibyście pomylić z nowym kompleksem mieszkalnym na ul. Jackowskiego, blisko skweru na ul. Gorczyczewskiego. Gdybyście zapytali o wybudowany nowy biały budynek, który powstał szybko i niespodziewanie dla mieszkańców, być może przytrafiłoby się Wam to, co mnie – wskazano by Wam właśnie ten najnowszy budynek. Tymczasem historia wyburzenia przedszkola to zdarzenia z 2003 roku. Mieszkańcy wspominają o chaosie, który pojawił się, kiedy rozeszły się niepokojące wieści: Mówiono, że przedszkole ma być zlikwidowane, dyrekcja nie wiedziała… my też nie wiedzieliśmy, czy zapisywać dzieci, czy nie.... Ostatecznie oficjalnie z powodu braku chętnych placówka została zlikwidowana, a na działce powstał budynek mieszkalny, odgrodzony płotem, zabezpieczony domofonami.

4. RUSAŁKA

– Tu było kiedyś pięknie. Mnóstwo drzew, dzieci się bawiły, grały w gry, można było uprawiać sport. No i piłka… A teraz to jest – jak ja to mówię – boisko nowych dzieci Jeżyc. Jakie to dzieci? No, czterołapki! Psy! Tu jest bunkier, jako dzieciaki próbowaliśmy się tam dostać, ale okazało się, że od złej strony kopaliśmy. Starsze dzieciaki od nas kiedyś tam weszły i mój brat mówił, że tam są tylko dwa pomieszczenia.

O wieży usłyszałam od pana, który wychował się na ul. Długosza. Chodził do przedszkola na tej samej ulicy, strzygł się u fryzjera kilka kroków dalej, całe swoje dzieciństwo i młodość spędził w rejonie tych ulic. Rusałka to była przestrzeń odpoczynku, rekreacji, oddechu. Dziś jest miejscem, gdzie można nabrać dystans do Jeżyc – jak mówi o niej jedna z mieszkanek.

– Tam było boisko sportowe, kiedyś to był teren ogrodzony płotem i nie można było wchodzić. Teraz jest zapuszczony i zdewastowany. Dawniej boisko było świetnie zrobione: mieliśmy piękną bieżnię i drzewa, które czasem dawały owoce.

– Nad Rusałką była wieża spadochronowa. Jak schodziło się Przybyszewskiego, było zawsze widać jej czubek. To była konstrukcja stalowa o wysokościkilkudziesięciu metrów, na którą wchodziło się schodami, nie było windy. Podczepiano człowieka w szelkach, który nad głową miał zwinięty spadochron. Spuszczano go na linie i spadał swobodnie. Spadochron się delikatnie rozwijał. To była świetna atrakcja. Pamiętam, jak wysadzali tę wieżę pod koniec lat 60. Szedłem wtedy z ojcem. Stała już wiele lat nieużywana. Spóźniliśmy się, a chcieliśmy zobaczyć, jak się zapada. Wysadzili jej fundamenty.

– Wtedy była brama i napis: „Dzieciniec”. Wylewano wodę, która zamarzała, i mieliśmy lodowisko. Dozorcy z tego placu o to dbali i gonili młodych ludzi do odgarniania śniegu. A latem były huśtawki i wielkie deski, które tworzyły równoważnię. Hulaliśmy. – Tu, na ul. Długosza, często bawiliśmy się na sztyndrze – to była najlepsza zabawa! Wie pani, co to jest? Trzepak! Dziś już nie ma trzepaków, ale też dzieciaki nie bawią się na podwórkach.

– Szkoda, że już jej nie ma tej wieży. Chciałabym z niej zobaczyć, jak zmienia się dzielnica.

5. WIEPOFAMA, UL. DĄBROWSKIEGO; ZAJEZDNIA UL. ZWIERZYNIECKA 2; UL. JACKOWSKIEGO Nowe miejsce kosztują i wcale nie chodzi o portfele tych, którzy się wprowadzają. Kosztują drogo także osoby, które na Jeżycach już mieszkają. To koszty ukryte: brak zielonych miejsc, przestrzeni dla dzieci, spokoju. Wiepofama ma być zburzona, powstają nowe plany. Mieszkańcy z sąsiedztwa nowego osiedla znajdującego się na Zajezdni jeszcze pamiętają czas budowli. Jak zmienią się Jeżyce po wyburzeniu Wiepofamy? Scenariusze mieszkańców są różne – od może będzie oddech? do zabudują jak zawsze. Co odsłoni Wiepofama?


8. UL. SZAMARZEWSKIEGO OD NR 52-60, RÓG ULIC POLNEJ I JACKOWSKIEGO

6. BOISKO, DZIAŁKA - UL. DŁUGOSZA; UL. GALLA ANONIMA, BOISKO PRZY SZKOLE, UL. DŁUGOSZADO UL. BUKOWSKA; PLAC ZABAW I OGRÓD JORDANOWSKI NR 2

Po II wojnie światowej do wyremontowanych mieszkań przydzielono urzędników, budowano kolejne budynki – zabudowywano osiedle według niemieckiego zamysłu. Robiło się ciaśniej, dopasowywano również lokale pod użyteczną działalność. Tworzono nową jakość. Ciąg sklepików na jednej ścianie to była bezpieczna i dobra codzienność: przez wiele lat pracowali tam ci sami ludzie, jak np. wspomniany fryzjer

Zlikwidowane przedszkole to niejedyna piękna i zielona przestrzeń, która mogła być dostępna dla dzieci i młodzieży. Boiska przy ulicach Długosza i Bukowskiej oraz Długosza i Galla Anonima dziś raczej straszą i często służą za miejsce wyprowadzania psów. Wspomniany Dzieciniec to dziś ogród jordanowski na ul. Przybyszewskiego 30a. Część miejsca tam zajmuje orlik, który przede wszystkim jest udostępniany na płatne treningi, jak słyszę od dzieci z Jeżyc.

#InstagramableLife – Budowanie Netto – to był hardcore. Wynajmowałem wtedy mieszkanie na vPolnej, żyć się nie dało. Jak zaczęli zabudowywać ten róg, to mówiliśmy: „O, znika jedna dziura, Polna dziura!”.

Mapa powstała na zaproszenie Generatora Malta.

#KtośMiCośZabrał #NoweUkradzioneStraszne #DzieciNaUlicy #Wojna #KtoMożeTuByć

– Na ul. Polną wróciło strasznie dużo ludzi z przedmieść! Naprawdę jestem zdziwiona, ale to się dzieje. Jeżyce stają się modne, fajne i często ci ludzie, którzy parę lat temu uciekali pod Poznań, teraz albo sprzedali domy, albo są rozwiedzeni i szukają mieszkań, żeby wrócić do miejskiego życia.

– W czasie wojny niezbyt mogliśmy się po ulicy poruszać. Byłam wtedy dzieckiem. Trzeba było uważać, gdzie się chodzi, choć i tak byliśmy wyrywnymi urwisami. Tu często chodziły grupy Hitlerjugend. Nie wiem, czy mieli gdzieś tu siedzibę… Jeden z nich porwał mi torebkę. Dostałam ją od wujka, który pracował u bauera. Była ze słomy… Pobiłam się z tym chłopakiem. Było niebezpiecznie, ale torebkę odzyskałam. Musiałam ich potem unikać.

– Tu była stajnia. Bogaci przecież nie parkowali swoich „pojazdów” pod domem. Wtedy to pojazdy pachniały… Koniki (śmiech). No i tu były granice miasta. Na Mickiewicza jest jeszcze parę takich budyneczków, są odrestaurowane. Tu mieszkał kiedyś starszy pan. Był dozorcą i już nie żyje. Lubimy słuchać historii starszych osób, wiele z nas przychodzi i opowiada, a my przekazujemy dalej. Taki sklep. Z telefonami.

– Widzi pani ten dom na początku? Za nim, między boiskiem (na ulicach Długosza i Galla Anonima ) a domem, mieli budować kolejny dom. I nie wybudowali. Powiem pani dlaczego. Wie pani, kto budował te domy? Mówią, że Niemcy, naziści. Ale oni wydawali rozkazy. Doły pod fundamenty kopali Żydzi. Wielu z nich zginęło, przecież strasznie ich traktowano. Stara dozorczyni mi kiedyś opowiadała, jak całą wojnę się tu chowała, wspominała o tych okropnych rzeczach. Dom nie powstał. Ściany, dachy, kominy budowali jeńcy: czasem Francuzi, czasem Anglicy. Mój kolega remontował jedno z mieszkań... Czego tam nie było! Komin zasypany, w ścianie wszystko było… Sabotaż uprawiano! No bo wiadomo – dla nazistów budowali. Słuszna walka. To osiedle miało być podobno na planie swastyki. Ulica Bukowska miała być główną arterią – aż do zamku. Sprawdzałem na mapie, ale swastyki nie mogę się doszukać. Nie dokończyli.

. JEZYCE mapa sentymentalna

– Na ul. Szamarzewskiego 31 mieliśmy tajne komplety. Ciocia mieszkała od frontu, miała dwie córki i u niej w jednym pokoju mieszkał Niemiec! Miał dosyć wysoką rangę. Ciocia bardzo chciała, by jej córki się uczyły, więc z moją mamy weszły w konfidencję, no i gdy on szedł do roboty, w jego pokoju organizowały tajne komplety! Przychodziły dzieci się uczyć. Dzięki temu zaraz po wojnie rodzice od razu zapisali mnie do szkoły i nie miałam zaległości. Chodzili ze mną do szkoły wyrośnięci chłopcy, brali udział w walkach, często nie umieli czytać... – Byłem kiedyś na ogródkach Jutrzenka. Wie pani, że tam jest żydowski cmentarz? Zastanawiałem się, gdzie mieszkali Żydzi, którzy budowali bloki na Długosza… I myślę, że właśnie tu – na terenie cmentarza. Podobno jest tam pomnik, który upamiętnia Żydów. – Na rogu Polnej i Szamarzewskiego była knajpa i ja tam biegałam po piwo dla ojca… W czasie wojny Polacy nie mogli chodzić do kawiarni. Pierwsze powstały dopiero po wojnie. – Na ul. Szamarzewskiego, bliżej Kraszewskiego, było mnóstwo drzew. To dobrze pamiętam – rósł ich szpaler! A na gałęziach – różyczki! Piękny to był widok! Teraz szybciej lokale się zmieniają niż pogoda. Ja tu już nie chodzę, nie ma po co...

– Ulice Mickiewicza i Słowackiego – stały przy nich wille. Dziś już nie błyszczą, raczej pokazują, czym ta dzielnica kiedyś była. W czasach okupacji mieszkali tu Niemcy. Potem, pamiętam, sami lekarze. – Tu wszędzie były rezydencje bogatych ludzi. Teraz to straszy. Kiedyś w mojej kamienicy mieszkał student, który wraz z znajomymi urządzał tam schadzki, niektórzy tam pomieszkiwali. Właściwie podobało mi się to, raz widziałam, jak zamiatali te balkony. Pozytywne dziwaki. To były czasy. Teraz tam nie wejdziesz. Lepiej nie próbuj.

7. UL. SZAMARZEWSKIEGO, UL. SZAMARZEWSKIEGO 31, UL. DŁUGOSZA, RÓG POLNEJ I SZAMARZEWSKIEGO, OGRÓDKI JUTRZENKA, UL. SZAMARZEWSKIEGO W czasie II wojny światowej, a dokładniej w latach 1941–1945, powstało osiedle dla Niemców. Były to budynki w rejonie ulic Szamarzewskiego, Galla Anonima i Dąbrowskiego, osią była ul. Szamarzewskiego. Ludzie, którzy mieszkali tu przed wojną, zostali wysiedleni. Dzisiaj ul. Szamarzewskiego jest jedną z ulic, która dynamicznie się zmienia. Nieustannie pojawiają się nowe kawiarnie, w dawnych sklepach i zakładach fryzjerskich wyrastają lokale z usługami dla nowych mieszkańców, a tuż pod zabytkowymi balkonami tworzy się przepastne przestrzenie. Na ogródkach Jutrzenka, tam gdzie jest świetlica – jak informują właściciele działek – znajduje się żydowski cmentarz. Ogródki są zamykane na klucz, dlatego osobie z zewnątrz niełatwo tam zajrzeć. #UlSzamarzewskiegoJestWsamRaz #Mieszkania #KawałekBerlina – Gdy skończyła się wojna, wszystkie mieszkania, które zajmowali Niemcy, były wolne. Był szaber w Poznaniu, oczywiście był! Ale więcej nie pamiętam… Zapamiętałam sklep na rogu Polnej – tam właścicielkami były volksdeutschki i one mówiły, że już w poniedziałek sklep nie będzie otwarty, bo one jadą zurück! Robiliśmy zapasy... – Na ul. Szamarzewskiego w latach 60.-80. było wszystko. Nie trzeba było niczego więcej. Mama zakupy załatwiała bardzo sprawnie. Kawałek dalej był fryzjer. Najlepszy. – Rzeźnik był pod szyldem Powszechnej Spółdzielni Spożywców „Społem”, były pasmanteria i cukiernia pana Wołyńskiego – wszystko na ul. Szamarzewskiego mniej więcej od nr. 50 w górę. Za każdym razem, gdy szliśmy w kierunku Rynku Jeżyckiego, dostawałem ciastko lub pączka. Wygodnie było mieć wszystko blisko. Kiedyś ojciec przyprowadził mnie tu do fryzjera, który maszynką przejechał mi po lokach. Już nigdy mi nie odrosły. Do tego fryzjera – kogokolwiek się pani tu spyta – chodziliśmy wszyscy. On tu był zawsze. Pod kogo podlegał, trudno powiedzieć. To były trudne czasy – własna działalność nie była oczywiście mile widziana. A teraz mamy niedaleko galerię sztuki. Mój Boże… W tym miejscu? No, jestem ciekaw, jak to się potoczy. – Na ul. Długosza były żeliwne latarnie gazowe, które potem przerobiono na elektryczne. Jeździł facet na rowerze, miał długi kij z kapturem i je gasił. Gdzieś na Starym Mieście je spotkałem i ucieszyłem się, że one zostały przerobione na elektryczne. – Na rogu Polnej i Jackowskiego był specjalny sklep, w którym pani sprzedawała marcepanowe zwierzątka własnego wyrobu. Pyszności. Sklepik legenda.

9. PARKING – NA DZIAŁCE P KAMIENICY, UL. MICKIEWICZA 17; PARKING - MILICJI, CZYLI PUSTA DZIAŁKA, UL. DĄBROWSKIEGO 31 Opowieści o dzielnicy są często odkryte. Wywalone mają – można powiedzieć – bebechy: wiszą druty, anteny. Albo jest pusto, wyrwa. Zajrzyj na parking na ul. Mickiewicza 17. Stała tu kiedyś piękna secesyjna kamienica. Któregoś dnia stała się niebezpieczna dla swoich mieszkańców. Obecnie w tym miejscu jest parking, ale jak zauważył jeden z moich rozmówców: Jestem pewien, że niejeden deweloper patrzy na ten parking łakomym wzrokiem. Gdyby pójść tropem zabudowanego parkingu, można trafić na przestrzeń ukrytą za blachą, na ul. Dąbrowskiego 31, która znajduje się między zrewitalizowaną kamienicą a kamienicą Jeżyce, nowoczesnym budynkiem mieszkalnym. Obecnie z jednej strony tę działkę okala pusta ściana, blacha nadal stoi. Krążą wieści, że miejsce kupił deweloper, który ma plany. Jest ostatni dzień maja 2018, sprawdźmy pod koniec czerwca, jak zmieni się to miejsce. #Widoki #KlinyBezZieleni #KtoMożeTuByć #DzieciNadalNaUlicy #FuckYourInstagramableLIfe – Za Wiepofamą była najlepsza zabawa zimą. Była tam ogromna górka. Nie wiem, co tam jest teraz, ale wtedy starsze dzieciaki szalały tam na sankach. Podobno mają ją burzyć, tak? Co to będzie? – Z ul. Jackowskiego musieli się wyprowadzić ludzie… Zostaje po nich nieodebrana poczta i karty w bibliotece. – „No i poorali, zajechali Zajezdnię!” – mówię do męża. Rozebrali mur, jeżdżą, hałasują. Najgorsze było lato, nawet w sobotę od siódmej rano były hałasy, huki. Starałam się wtedy nie mieszkać w swoim domu. Naprawdę nie dało się wytrzymać. Podobno kamienice pękały. A teraz słyszę, że nawet na plac zabaw dzieci stąd nie wejdą. Figa! Chciałabym powiedzieć nowym sąsiadom, że ich dom strasznie dał nam w kość!

10. ULICA POLNA, SZAMARZEWSKIEGO, JACKOWSKIEGO, SŁOWACKIEGO, MICKIEWICZA Gdzie można dowiedzieć się więcej? Najpierw u fryzjera, a potem na podwórkach. Na ul. Mickiewicza jest jeszcze kilka tamtejszych „garażów” – wspomnianych stajni. W jednym z nich mieści się sklep z nowoczesnymi telefonami komórkowymi. Osoby, które tu pracują, stały się swoistymi przekaźnikami historii. Jedna z nich wspomniała mi, że na Jeżycach jest jeszcze kilka takich budynków. Są jednak poukrywane albo odnowione tak, że trudno zwrócić na nie uwagę. Jeżyce są nieustannie zabudowywane, mieszkańcy często mówili o remontach, o dzielnicy w fazie przewrotu, zmian. Łatwo zaobserwować zabudowywanie kolejnych kraterów, a coraz trudniej dostrzec pod tym historię czy szansę na odrobinę zieleni, oddechu, miejsca dla osób, które mieszkają tu od zawsze. Wspomniane rezydencje wrosły w krajobraz Jeżyc i są obserwowane. Czy się zawalą? Czy będzie kolejna droga restauracja? #WyrwKliny #Parkingi #PoleDoPopisu #Deweloper – Teren został wygrodzony, przyjechały jednostki straży pożarnej i młodzi ochotnicy, stanęli w szeregu. Ludzie, którzy tam mieszkali, zostali wyprowadzeni. Strażacy wynosili z mieszkań ich rzeczy. Było istotne zagrożenie, że kamienica się zawali, więc się uwijali, wynosili to, co najważniejsze. W tej kamienicy mieszkał samotnie stary profesor, który na starość zaczął zbierać przeróżne rzeczy. W swoim mieszkaniu miał powytyczane korytarze na szerokość ciała, wszędzie stały kartony, dobra po wysoki sufit. Miał tam wszystko: wiadra cynkowe, biżuterię, jakieś materiały z PKP, koniki na biegunach, stosy filiżanek… Zmuszono go do wybrania najważniejszych przedmiotów i do zastępczego mieszkania pojechał już z o wiele mniejszym dobytkiem – Wie pani, co tam było? Parking milicji. I ZOMO. No, mieli tam wszystko. Była też stacja paliw. Lepiej się tam było nie zapuszczać. - Działka stoi pusta – jak wyrwa. Boję się, że jak ruszy budowa, to wiadomo, co się będzie działo: postawią kontener na lata i będą hałasować. Co ulica, to remont. Fakt, że czasem potrzebny, ale czasem swojej dzielnicy nie poznaję. To już ostatni moment, żeby znaleźć stare miejsce i zapisać jego historię… Czasu coraz mniej, trzeba szukać śladów i ostatnich ludzi, którzy coś opowiedzą.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.