Numer 182 (SGH) (październik)

Page 19

narkotykowe Allegra/

Adam z racji tego, że nie mieszkał sam, nie posługiwał się fałszywym nazwiskiem. Koledzy wiedzieli przecież, co tak pachnie, mogliby znaleźć listek czy dwa. Dlatego powiedział im od razu. Zgodzili się, bo to przecież takie śmieszne. Niezbyt zabawne stało się dopiero wtedy, kiedy Adam zostawił ich przez nieustanną paranoję i manię prześladowczą. Istniało spore ryzyko, że skoro pochwalił się w akademiku swoją tymczasową profesją, a poza tym odstąpił paru osobom sztukę zielonego, to znajdzie się ktoś, kto nie będzie miał stalowych nerwów i go po prostu wyda. Można było sprzedawać dalej i próbować tego uniknąć. Wystarczyło zmieniać adresy, na które przychodził towar lub też zamawiać na cudze mieszkania, potem podkradać się z nożem do nieuzbrojonych w kamery skrzynek na listy i wyciągać stamtąd swoje przesyłki. Niestety taki nakład pracy i pieniędzy (wart kilka tysięcy złotych miesięcznie w bitcoinach) to zdecydowanie za dużo jak na możliwości studiującego dealera, a zwłaszcza dla jego poczucia bezpieczeństwa. Adam wybrał zatem najbardziej rozsądną opcję. Zdecydował się zakończyć tę przygodę i oszczędzić sobie zdrowia. W jego przypadku sprawdziło się panujące w narkotykowym środowisku przekonanie, że prędzej czy później wpadniesz – całe szczęście bez długofalowych, negatywnych konsekwencji. Za dużo rzeczy może pójść źle – czy to w internecie, czy poza nim. Trzymają się tylko grube ryby, a i te – jak pokazuje czas – żyją co najwyżej parę do kilkunastu lat. Właśnie dlatego dla karteli narkotykowych sprzedaż w internecie to najlepsza z dróg do konsumenta.

Niech (nie) żyją konsumenci Praktyka ekonomiczna w zbycie każdego produktu pokazuje, że sprzedający i kupujący walczą o dwie strony tej samej monety. Handlarz chce pozbyć się jak najgorszego towaru po jak najdroższej cenie, klient – jak najtaniej pozyskać najlepszy z możliwych. W przypadku osób, które na co dzień mają w sobie chociaż grosik uczciwości, tak idealnie, czy raczej, fatalnie, nie będzie. Tylko kto spodziewałby się uczciwości po mafii? Najlepszym tego przykładem jest zawartość kokainy w kokainie. Szczęście, jeśli zamiast części białego proszku jest tam kofeina – po prostu słabiej zadziała, a konsument będzie miał szansę poszukać gdzie indziej. Gorzej, jeżeli do kokainy dosypuje się do złudzenia przypominający ją środek do odrobaczania bydła – lewimazol – a narkotyk już tylko w trzydziestoprocentowym stężeniu wypływa z kolumbijskiego portu. Pomimo wątpliwego składu sprzedawanego towaru Warszawa słynie ze swoich zaporowych cen tej substancji – za gram płaci się ok. 400 zł.

Tak jak w przypadku kokainy wszędzie tam, gdzie sprzedaje się w tradycyjny sposób, substancje są rozrzedzane różnymi domieszkami lub substytutami. Zamiast amfetaminy jest kofeina, zamiast MDMA – neurotoksyczne dopalacze, zamiast grama marihuany gram niewysuszonej marihuany, a w zastępstwie heroiny – pożerające śluzówkę nosa i niszczące żyły chińskie wynalazki, których tamtejszy rząd już dawno zakazał. Dzieje się tak dlatego, że w wielkich miastach nie da się w prosty sposób zebrać bazy danych sprzedawców, ocenić ich wiarygodności ani utworzyć siatki powiązań między zwykłymi, wiecznie naćpanymi szeregowymi a narkotyzującymi się okazjonalnie lub dla sportu kapralami. A w internecie? Po to właśnie został stworzony.

A dostawców to ja mam na Allegro Liczba stron, na których można kupić narkotyki, nie jest przytłaczająca. Operujące

w Polsce internetowe sklepy wymieni każdy wtajemniczony. Wszystkie posiadają reklamy, cenniki, opinie, udogodnienia, rabaty ilościowe, opisy wysyłki z kilkoma opcjami do wyboru, zasady reklamacji, wzór, w który należy wpisać swój adres itp. Dostępne jest wszystko. Opioidy wszelkiej maści (od takich w woreczkach po takie w ampułkach), psychodeliki, takie jak grzyby, nasiona, ciecze, kartoniki. Poza tym depresanty, euforyki, stymulanty, nootropiki, benzodiazepiny, barbiturany, karty kredytowe, broń, przepisy DIY na glocki oraz metaamfetaminę i tysiące innych rzeczy. Człowiek czuje się jak w supermarkecie. W porównaniu z internetowym rogiem obfitości osiedlowy dealer, który dysponuje tylko fetą i viagrą na receptę mamy, staje się nudny, wręcz głupi i nieradzący sobie w życiu. Rząd zakazał mefedronu? I tak przyjdzie z Holandii. Kiedyś przecież był legal ny i spożywany przez trzynastolatki, które 1

październik 2019


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.