MAGAZYN TOGETHER - rodzinna strona Trójmiasta nr 6/2016

Page 1

Nr 6/2016 (22) CZERWIEC ISSN 2450-9256

STEVE ALLEN POLSKA JEST PIĘKNA NA WIELE SPOSOBÓW PONURY PORTRET NASTOLATKA

ROZMOWA Z MAGDALENĄ WITKIEWICZ



Czy gwiazdy się starzeją? Czy mają różne kolory? Skąd wzięły się nazwy gwiazdozbiorów? Jak wyglądałoby życie na innych planetach? Czym jest czarna dziura? Centrum Hewelianum zaprasza do mobilnego planetarium "Stella Burgum" na premierowe pokazy odkrywające tajemnice magicznego świata gwiazd, planet i Kosmosu!

Szczegóły na www.hewelianum.pl


W NUMERZE

54 82 14

„POLSKA JEST PIĘKNA NA WIELE SPOSOBÓW”

62

PIELĘGNACJA WŁOSÓW LATEM

94

„NIEŹLE SOBIE TO ŻYCIE URZĄDZIŁAM”

20

RUCH NA CO DZIEŃ? TYLKO W SZKOLE SPORTOWEJ!

66

REMONT ZABYTKOWEGO DOMU

116

„PRZESTAWIĆ ŚWIAT NA DOBRE TORY”

24

„MIESZKAM W GDAŃSKU OD PÓŁ ROKU”

68

WIETNAM – KRAJ TYSIĄCA TWARZY

ORAZ...

PERŁY Z LAMUSA W LITERATURZE DLA NAJMŁODSZYCH (CZ. 2)

40

JĘZYK OBCY? ŻADEN PROBLEM DLA DZIECKA!

74 HISTAMINA – NIEPOŻĄDANY GOŚĆ W ORGANIZMIE

4

Magazyn Together | Czerwiec 2016

PONURY PORTRET NASTOLATKA

KALENDARIUM RODZINNYCH WYDARZEŃ 8–10 KRÓTKA HISTORIA KINA FAMILIJNEGO

34

ROLA RODZICÓW W TERAPII DZIECKA Z AUTYZMEM

46

TRENDY NA ZEWNĄTRZ, CZYLI MODNY OGRÓD

108

JAK JECHAĆ AUTOSTRADĄ I PRZEŻYĆ 128


OD REDAKCJI

Szanowni Państwo, Drodzy Czytelnicy! Witam Was u progu wakacji, czyli czasu wytchnienia. Czy pamiętacie swoje wakacje? Pewnie były mniej zróżnicowane niż dzisiaj. Zaniedbane podwórka i trzepaki najczęściej stanowiły centrum towarzysko-rozrywkowe w miastach. Dla dzieci XXI wieku to już realia nie do przyjęcia… O dziwo, często się okazuje, że wspomnienia sprzed wielu lat mają bardziej intensywny koloryt niż wakacyjna nuda przed komputerem. Jak to możliwe? Może po prostu nie potrzebujemy elektronicznych gadżetów, lecz starych, sprawdzonych pomysłów? Nie oznacza to oczywiście, że dzieci koniecznie powinny wrócić na podwórkowe trzepaki… W bieżącym numerze udowadniamy między innymi, że aktywne i interesujące wakacje w mieście to nie utopia, lecz rozsądny plan na lato. Dla pracujących rodziców kolonie i półkolonie to świetny sposób, by okres wytchnienia nie stał się czasem utrapienia. Im starsze dziecko, tym trudniej zapewnić mu wakacyjne atrakcje i… nie tylko. W okresie „burzy i naporu” dosłownie każdy pomysł rodziców może zostać storpedowany przez nastoletniego buntownika. Tymczasem rodzice głowią się nad tym, co robią nie tak. W większości wypadków okazuje się, że wcale nie popełniają błędów. Co więc zrobić z niesfornym nastolatkiem, któremu permanentnie nie podoba się rzeczywistość? Podjąć z nim walkę czy raczej rzucić biały ręcznik? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie Państwo w artykule Iwony Woźniewskiej pt. „Ponury portret nastolatka”. W realiach pogoni za zyskiem każda idea non-profit zasługuje na uwagę. Tym razem przyjrzeliśmy się niezwykle cennej inicjatywie, którą podjęli doktoranci z Uniwersytetu Gdańskiego. W odpowiedzi na prośbę Pracodawców Pomorza o przygotowanie kursów języka polskiego dla imigrantów szukających zatrudnienia, stworzono zajęcia wprowadzające w meandry naszej mowy. Mają one oczywiście wymiar praktyczny, jednocześnie przyczyniając się do obalenia niekorzystnego stereotypu Polaków niechętnych przybyszom z innych krajów. Czy obcokrajowcy radzą sobie z naszym „szeleszczącym” językiem? O tym przekonacie się Państwo po lekturze artykułu „Mieszkam w Gdańsku od pół roku”. Tradycyjnie zachęcamy Was i Wasze dzieci do aktywności fizycznej. Zapraszamy do lektury wywiadu ze Stevem Allenem, wielokrotnym mistrzem świata w windsurfingu. A jeśli nie wybraliście jeszcze szkoły dla Waszej pociechy, warto przyjrzeć się ofercie trójmiejskich szkół sportowych, którą zamieszczamy na naszych łamach. Pamiętamy również, nie tylko w kolumnie naszego blogera, o ważnym święcie – czerwcowym Dniu Ojca. Wszystkim Tatusiom życzymy wyłącznie radości z życia, bez cienia trosk!

REDAKTOR NACZELNA Agnieszka Kulinkowska redakcja@togethermagazyn.pl REDAKCJA Michał Mikołajczak michal.m@togethermagazyn.pl 506 574 150

SPONSOR MAGAZYNU:

PATRONAT HONOROWY:

MAGAZYN MONITOROWANY JEST PRZEZ INSTYTUT MONITOROWANIA MEDIÓW

Ewa Papakul Dyrektor ds. Sprzedaży Reklam ewa.p@togethermagazyn.pl 511 671 651

Mikołaj Podolski mikolaj.p@togethermagazyn.pl

Agnieszka Kupna Manager ds. Sprzedaży Reklam agnieszka.kupna@togethermagazyn.pl 502 928 133

KOREKTA Janusz Sigismund Bożena Sigismund DZIAŁ FOTO Tomasz Dunajski Andrzej Zięba Piotr Żagiell

Malwina Bieńko Manager ds. Sprzedaży Reklam malwina.b@togethermagazyn.pl 506 574 670

SKŁAD DTP Agencja City Media agencjacitymedia.pl Przemysław Wilczek grafik@togethermagazyn.pl

Katarzyna Szaraniec Manager ds. Sprzedaży Reklam k.szaraniec@togethermagazyn.pl 789 198 811 Magdalena Firfa Asystent ds. Marketingu marketing@togethermagazyn.pl 506 574 700

DZIAŁ WYDARZEŃ wydarzenia@togethermagazyn.pl DYSTRYBUCJA MAGAZYNU Ewelina Brzózka kolportaz@togethermagazyn.pl

WYDAWCA Agencja City Media Sp. z o.o. ul. Wały Piastowskie 1 lok. 1404 80-855 Gdańsk 517 442 957 facebook.com/togethermagazyn twitter.com/TogetherMagazyn issu.com/togethermagazyn

ZDJĘCIE NA OKŁADCE: Piotr Żagiell

Nr 6/2016 (22) CZERWIEC ISSN 2450-9256

STEVE ALLEN POLSKA JEST PIĘKNA NA WIELE SPOSOBÓW PONURY PORTRET NASTOLATKA

ROZMOWA Z MAGDALENĄ WITKIEWICZ

Agnieszka Kulinkowska Redaktor Naczelna

DZIAŁ SPRZEDAŻY I MARKETINGU Ezdrasz Gołaszewski Dyrektor ds. Marketingu reklama@togethermagazyn.pl 506 574 136

Wszystkie teksty, zdjęcia oraz wszystkie inne informacje opublikowane na niniejszych stronach podlegają prawom autorskim firmy Agencja City Media Sp. z o.o. Wszelkie kopiowanie zawartości bez zezwolenia firmy Agencja City Media Sp. z o.o. jest zabronione. Wszelkie prawa zastrzeżone. Egzemplarz bezpłatny – zakaz sprzedaży. Redakcja nie zwraca niezamówionych tekstów i materiałów redakcyjnych oraz nie ponosi odpowiedzialności za treść nadesłanych ogłoszeń reklamowych. Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania tekstów. REKLAMY I MATERIAŁY PROMOCYJNE ZNAJDUJĄ SIĘ NA STRONACH: 2, 3, 6, 7, 9, 11, 12, 13, 19, 23, 25, 27, 31, 33, 35, 41, 43, 44, 45, 47, 48, 49, 51, 52, 53, 56, 59, 61, 67, 69, 71, 73, 77, 79, 81 ,85, 86, 87, 91, 92, 93, 99, 101, 103, 105, 106, 107, 109, 111, 113, 114, 115, 119, 120, 121, 121, 123, 124, 125, 126, 127, 129, 131, 132, 133, 134, 135, 136, 139, 140.

PARTNERZY:


FOT. ARCH. PRYWATNE

PIĘĆ RAD, KTÓRE DOSTAŁEM OD MOJEGO OJCA Co nas nie zabije, to nas wzmocni …to tylko pusta fraza. Życie rzuca pod nogi wiele kłód. Czasem podkładamy je sobie sami. Owszem, każda taka lekcja czegoś uczy, ale zabiera też część siebie, zmienia. Cierpienie nie uszlachetnia. Przychodzi, odchodzi, dla niektórych – zostaje. Nie sposób przejść przez życie bez zadrapania. Pierwszy wybór wcale nie jest najlepszy Wręcz przeciwnie! Jesteś przekonany, że kochasz. Myślisz, że chcesz mieszkać w dużym mieście. Pragniesz zostać hydraulikiem. Za rok możesz myśleć zupełnie inaczej. Pierwsza miłość może okazać się jedynie zauroczeniem, a potem przywiązaniem. Życie w mieście szybko cię zmęczy. A hydraulik? Cóż, kto by nie chciał być hydraulikiem… Nieważne, w czym jesteś dobry, ale do jakiego świata chcesz należeć W dzieciństwie pływałem na basenie. Wstawałem o świcie, codziennie robiłem minimum 10 km. Śmieję się, że wyrobiłem sobie kaloryfer z mięśni nawet na plecach. W pewnym momencie miałem dość. Co ciekawe, był to przełomowy moment w mojej karierze. Ale z jakiegoś powodu ją przerwałem. Bez mrugnięcia okiem. Wciąż lubię wyskoczyć na basen i całkiem nieźle pływam, ale to nie mój świat… Nie można mieć wszystkiego …i nie ma w tym zupełnie nic złego. Mam 31 lat i dopiero dziś dostrzegam, że to najważniejsza z rad, którą otrzymałem. Mamy 2016 rok i napisałbym, że to apogeum kultury nadmiaru, w jakiej funkcjonujemy. Ale pewnie z kolejnymi latami będziemy w niej jeszcze wzrastać. Nadmiar obowiązków, rzeczy, ludzi, rzadziej – pieniędzy. Tylko czasu ubywa. Jesteśmy coraz starsi. Coraz więcej za nami i coraz mniej przed nami. Kiedy miałem 10 lat, doba miała 24 h i dziś trwa dokładnie tyle samo. Nie będę w tym samym czasie ojcem na pełen etat i biznesmenem z wielką firmą, który pracuje od świtu do północy. Nie mogę być jednocześnie w Gdańsku i Tokio. Ludziom wmawia się, że mogą wszystko – słynne „sky is the limit”. Nie wszystko na raz! Rzucę tym banałem – życie to sztuka wyboru.

Siła fal! Nadchodzi sezon wakacyjny, kiedy każdy będzie chciał choć brodzić stopami w morzu czy oceanie. Fale kojarzą nam się zwykle z rozbijającymi się o brzeg białymi grzywami czy wzburzonym morzem podczas sztormu. Obserwujemy wtedy fale powierzchniowe. A gdyby spojrzeć pod powierzchnię wody? Zjawisko fal wewnętrznych jest o wiele bardziej spektakularne i groźne, jednak niezwykle trudne do zauważenia. Fale wewnętrzne to efekt zetknięcia mas wody o różnej gęstości. Mogą rozciągać się nawet do kilkuset kilometrów i przekraczać wysokość 100 metrów. Same fale można dostrzec dopiero z bardzo wysoka – na przykład z satelitów czy stacji kosmicznych. Tak potężnym falom towarzyszy powstawanie wirów i prądów morskich, ponieważ wody przemieszczają się zarówno w poziomie, jak i pionie. Dlatego są bardzo niebezpieczne dla okrętów podwodnych. Poruszają się zdecydowanie wolniej od fal na powierzchni i przemierzają tysiące kilometrów. W związku z tym, mają kolosalne znaczenie dla wymiany ciepła w oceanach a co za tym idzie, dla klimatu. A gdzie na Ziemi powstają najbardziej spektakularne fale wewnętrzne? Na przykład w cieśninie Luzon, położonej między Tajwanem a Filipinami. Na stanowisku FALA WEWNĘTRZNA w Centrum Nauki EXPERYMENT w Gdyni możesz sprawdzić, jak tworzą się prądy wodne i tsunami.

Marek Lipiński Tekst i foto autora bloga Tatowy.pl

6

Magazyn Together | Czerwiec 2016

MAT. PROMOCYJNE

Nie ma jednakowego, uniwersalnego przepisu na szczęście Jedni chcą mieć dom i rodzinę, a drudzy – nie. Jedni lubią podróżować; inni najchętniej spędziliby całe życie w domu na przedmieściach. Szczęście nie jest jednakowe dla wszystkich. Jest też pułapka, w którą wpadają ludzie niezależnie od wieku czy wykształcenia. Są nią konwenanse, zasady, struktura, w której się wychowujemy. Większość z nas nie potrafi oddzielić tego, co zostało nam narzucone – wraz z rolą społeczną, jaką odgrywamy – od rzeczywistych pragnień. Gdybym miał podać jedną uniwersalną zasadę odnoszącą się do bycia szczęśliwym, byłaby to miłość. Oczywiście to kolejny kanon wpojony nam przez kulturę, ale jest też wzorcem, od którego nie sposób uciec. Boimy się samotności. Chcemy kochać i być kochani!


Rodzinne spotkania z teatrzykiem: 19 czerwca: „Szelmostwa Lisa Witalisa” 17 lipca: „Polskie legendy” 21 sierpnia: „Bajka o mądrej Anusi i dobrym krasnoludku”

Warsztaty kreatywne dla całej rodziny: 4–5 czerwca: „Robimy eko-ozdoby” 2–3 lipca: „UFOludki” 6–7 sierpnia: „Pocztówki z wakacji”

Akademia małych odkrywców: 12 czerwca: „Robimy papier” 10 lipca: „Wykopaliska archeologiczne” 14 sierpnia: „Dlaczego samoloty latają?”

Szczegóły na www.portrumia.pl


KALENDARIUM RODZINNYCH ATRAKCJI 2016

CZERWIEC 4 czerwca godz. 11.00–12.30

3 czerwca godz. 19.00

„Ekspedycja MEG”. Nigdy nie wiadomo, co zdarzy się w podróży! Warsztaty dla dzieci w wieku 7–12 lat

Zakończenie Sezonu Artystycznego 2015/2016 Filharmonia Bałtycka ul. Ołowianka 1 Gdańsk

5 czerwca godz. 18.45 Warsztaty komiksu (podczas spektaklu „Welcome Home Boys”) Gdański Teatr Szekspirowski ul. Bogusławskiego 1 Gdańsk

Muzeum Emigracji ul. Polska 1 Gdynia

7 czerwca godz. 20.00

7 i 8 czerwca godz. 11.00

Koncert Suzanne Vega

„Przygody Koziołka Matołka”

Stary Maneż ul. Słowackiego 23 Gdańsk

Scena Malarnia Teatru Wybrzeże Gdańsk

9 czerwca godz. 20.00

10 czerwca godz. 17.30

Muzyka Violety Parra

„Gdyńskie poruszenie” – zajęcia dla kobiet w ciąży

Gdański Teatr Szekspirowski ul. Bogusławskiego 1 Gdańsk

Noc Iguany

ul. Cystersów 19, Gdańsk-Oliwa

9 czerwca godz. 17.30 Wykład „Za granicą sztuki” Karol Broniatowski – dr Dorota Grubba-Thiede (ASP Gdańsk) Muzeum Emigracji ul. Polska 1 Gdynia

Alicja Domańska & John Porter Gdański Teatr Szekspirowski ul. Bogusławskiego 1 Gdańsk

11 czerwca godz. 15.00–18.00

11 czerwca godz. 20.00

Sobotnia Gralnia Planszowa Goblinek

Werbińska & Pawlina – koncert akustyczny

Cafe – Księgarnia Vademecum Świętojańska 5–7 Gdynia

Teatr w Oknie ul. Długa 50/51 Gdańsk FOT. MAT. PRASOWE

Scena Kameralna Teatru Wybrzeże Sopot

Spektakl słowno-muzyczny „Chłopiec z perły urodzony” oraz Warsztaty Bębniarskie Oddział Etnografii Muzeum Narodowego w Gdańsku

10 czerwca godz. 20.00

ul. Olimpijska 5/9 Gdynia

10–12 czerwca godz. 19.00

5 czerwca godz. 12.00–14.00

8

Magazyn Together | Czerwiec 2016


12 czerwca godz. 17.00, 18.30, 20.00 Szekspir, Cervantes i… Walny

FOT. MAT. PRASOWE

Gdański Teatr Szekspirowski ul. Bogusławskiego 1 Gdańsk

15 czerwca godz. 17.45 „Gdyńskie Poruszenie” – zumba Gdyńskie Centrum Sportu ul. Olimpijska 5/9 Gdynia

16 czerwca godz. 10.00 Bakcyle i zabawa – spotkanie zabawowe dla najmłodszych dzieci Galeria Malucha – Fundacja BOMALiHU ul. Traugutta 2 Gdynia

14 czerwca godz. 12.30–14.00 Spotkania rodziców z Witomina Świetlica Socjoterapeutyczna Vitava ul. Widna 8 Gdynia

14 czerwca godz. 16.30–18.00 Ceramika i Rzeźba dla Dzieci GAK Dworek Artura ul. Dworcowa 9 Gdańsk

16 czerwca godz. 11.00 Music Baby Art Academia Klub Małego Odkrywcy ul. Popiela 15 Gdynia

REKLAMA


Oddział Etnografii Muzeum Narodowego w Gdańsku z okazji

dnia dziecka 5 czerwca 2016 r w godz. 12.00-14.00 rodziny z dziećmi na

Spektakl słowno-muzyczny „Chłopiec z perły urodzony” (oparty na baśni Marii Niklewiczowej) oraz Warsztaty Bębniarskie

17 czerwca godz. 23.59 Nocny Bieg Świętojański

Multietniczny, interaktywny spektakl słownomuzyczny jest nie tylko zaprezentowaniem baśni, ale także wędrówką przez różne kultury: poczynając od Podhala i Kaszuby przez Afrykę, Amerykę i na Azji kończąc. Spektakl w wykonaniu „Łowców Słów” (Elżbieta i Groszek Stanilewicz) oraz Sławomira „Rodrigueza” Porębskiego i Małgorzaty „Aroma” Podjackiej łączy elementy baśni z muzyką etniczną. Wsłuchać się będzie można w rytmy afrykańskie, indiańskie, latyno-amerykańskie, tybetańskie i zapoznać z tradycjami różnych kultur. Dzieci nie tylko oglądają, ale także aktywnie uczestniczą w spektaklu. Na zakończenie mają możliwość wzięcia udziału w warsztatach bębniarskich prowadzonych przez Rodrigueza . Wstęp ulgowy dla wszystkich: 4 zł, dzieci do lat 7 bezpłatnie. Prosimy o wcześniejsze zapisy pod nr: 58/552-41-39 lub na mail: etnograf@mng.gda.pl

18 czerwca 9.30–10.30 Zumba dla dzieci Gdyńskie Centrum Sportu ul. Olimpijska 5/9 Gdynia

Gdynia

Szkoła Podstawowa nr 34 ul. Cylkowskiego 5 Gdynia

Teatr w Oknie ul. Długa 50/51 Gdańsk

20 czerwca Cały dzień Szkolenie „Profesjonalna opiekunka dziecka”

Galeria Malucha – Fundacja Bomalihu ul. Traugutta 2 Gdynia

Serca Gwiazd – Koncert Andrzeja Grabowskiego

Muzyczna Galeria Malucha Dzienny punkt dla dzieci – Galeria Malucha ul. Traugutta 2 Gdynia

Olivia Business Centre Gdańsk-Oliwa

21 i 22 czerwca godz. 10.00 „Bajki robotów” Teatr Miniatura ul. Grunwaldzka 16 Gdańsk-Wrzeszcz

24 czerwca godz. 19.30

24 czerwca godz. 15.00

25 czerwca Cały dzień

Jethro Tull's Ian Anderson i Lion Shepherd

Akademia Nieustraszonych – zajęcia dla nastolatek w wieku 10–13 lat

Lato zaczyna się w Gdyni – Cudawianki 2016

Opera Leśna ul. Moniuszki 12 Sopot

10

„Dział Likwidacji Osobowych” – spektakl lalkowy dla dorosłych

Kalejdoskop emocji – warsztaty o emocjach dla dzieci w wieku 4–7 lat

21 czerwca 9.45–10.15

17 i 18 czerwca godz. 19.00

Zajęcia z JUDO dla dzieci niepełnosprawnych

18 czerwca godz. 11.00–12.00

20 czerwca godz. 19.00

Zatoka Sztuki ul. Mamuszki 14 Sopot

17 czerwca godz. 18.00–19.00

ul. Krzemienieckiej 9A Gdańsk

25 czerwca godz. 17.30

25 czerwca godz. 17.30

Monoteatr: rozmowy o teatrze jednego aktora – spotkanie z Wiesławem Gerasem

Monoteatr: rozmowy o teatrze jednego aktora – spotkanie z Wiesławem Gerasem

Teatr w Oknie ul. Długa 50/51 Gdańsk

Teatr w Oknie ul. Długa 50/51 Gdańsk

Magazyn Together | Czerwiec 2016

Plaża Gdynia Śródmieście Bulwar Nadmorski Gdynia

25 i 26 czerwca godz. 12.00 „Zostań przyjacielem” Teatr Miniatura ul. Grunwaldzka 16 Gdańsk-Wrzeszcz MAT. PRASOWE

zaprasza


26 czerwca Cały dzień

28 czerwca godz. 20.00

„Łączymy historie”. II edycja warsztatów genealogicznych

„Karakonia. Pieśni według Schulza”

Muzeum Emigracji ul. Polska 1 Gdynia

Teatr Miniatura ul. Grunwaldzka 16 Gdańsk-Wrzeszcz

FOT. MAT. PRASOWE

Biegowe Grand Prix dzielnic Gdańska

28 czerwca godz. 17.30–19.30

28 czerwca godz. 19.00

30 czerwca godz. 18.00

Koncert Tivium

Esperanza Spalding – koncert

Klub B90 ul. Doki 1 Gdańsk

Stary Maneż ul. Słowackiego 23 Gdańsk

więcej wydarzeń na stronie togethermagazyn.pl w zakładce wydarzenia

REKLAMA


RODZINNE MIEJSCE MIESIĄCA



FOT. PIOTR ŻAGIELL

TWARZE 3MIASTA


„Nieźle sobie to życie urządziłam” Tekst i wywiad: Urszula Abucewicz

Pisarką została trochę przez przypadek, co nie przeszkadza jej dobrze czuć się w tej roli. Lubi pisać, trafia do serc wielu czytelniczek, które mają wrażenie, jakby opowiadała o ich życiu. Teraz wydała swoją najnowszą powieść „Cześć, co słychać?”. Opisuje w niej historię 40-letniej mężatki, która zamarzyła o tym, aby jak za dawnych lat poczuć motyle w brzuchu. O inspiracjach, dojrzałości i marzeniach rozmawiamy z Magdaleną Witkiewicz, jedną z najbardziej popularnych w naszym kraju pisarek tzw. literatury kobiecej. Od ośmiu lat jest Pani pisarką. Czy nie tęskni jednak Pani czasem za pracą na etacie i karierą bizneswoman? Zawodowo to jest moje miejsce. I tak sobie codziennie myślę, jakie to ja mam szczęście, że faktycznie nie muszę chodzić od godziny 8.00 do 16.00 do pracy, że gdy w szkole organizowane są jakieś jasełka czy Dzień Matki, to ja zawsze jestem. Oczywiście cała moja rodzina, łącznie z mężem, uważa, że nie pracuję, tylko się bawię. Ja natomiast sądzę, że trzeba tak sobie to życie poukładać, aby z tego bawienia się były wymierne korzyści. Jak na razie mi to wychodzi. I czasem tak sobie myślę, że nieźle sobie to życie urządziłam. Oczywiście chciałabym więcej, lepiej, ale gdyby mi ktoś 10 lat temu powiedział, że będę w tym miejscu, co teraz, to nie uwierzyłabym. Tym bardziej, że 10 lat temu w ogóle nie wiedziałam, że będę pisarką. To nie było żadne marzenie z dzieciństwa, bo pisarze to nie byli zwyczajni według mnie ludzie, a u mnie to trochę wyszło przez przypadek… Jak to się stało, że została Pani pisarką? Trochę się śmieję, że u mnie pojawiło się to w takim przełomowym momencie w życiu kobiety, czyli kiedy zostałam mamą. Znam wiele kobiet, które po urodzeniu dziecka porzuciły pracę na etacie, założyły własne firmy, chciały robić w życiu coś innego i u mnie też tak chyba było…

Ale praca w domu wymaga ogromnej samodyscypliny. A ma Pani przecież dwójkę dzieci, męża, dom… I kota… Tak, to wymaga olbrzymiej samodyscypliny, tym bardziej, że kiedyś myślałam, że pisarz tylko siedzi i pisze, a to nie do końca tak jest. Ale myślę sobie, że jestem taką osobą, która nie lubi, gdy ktoś coś narzuca. Kiedy pracowałam w korporacjach, trudno mi było trzymać się sztywnych reguł, bo rozkręcałam się rano bardzo długo, a potem jak już trzeba było wracać do domu, to chciałam pracować dalej, więc to było bardzo trudne. W moim biurze powiesiłam na ścianie grafikę, która obrazuje mój plan działania, czyli długo, długo nie robię nic, potem zaczynam się denerwować, później – ostro panikować, następnie już zbliża się deadline i następuje ten krótki moment, kiedy ciągle pracuję, płacząc z żalu, że nie zdążę. I wie Pani, co? O dziwo, zawsze zdążę! Zawsze tak pracowałam. Na ostatnią minutę pisałam magisterkę i na ostatnią chwilę uczyłam się do matury. Zawsze zdążyłam, i to zawsze z bardzo dobrym efektem. Czyli lubi Pani pracować pod tzw. presją czasu? Faktycznie, kiedy już widzę ten ostry deadline, to potrafię narzucić sobie ostry reżim. Wtedy natychmiast moi domownicy potrafią wyczuć, że jest coś nie tak, bo zaczynam być nerwowa, w domu panuje okropny bałagan. Nie jestem bardzo uporządkowana, ale mój mąż wtedy stwierdza, że „ten bałagan jest inny” [śmiech – red.]. Ale potrafię się zmobilizować i wtedy sobie zakładam, że piszę 10 tys. znaków dziennie, co w przypadku powieści jest dosyć dużo, ale oczywiście mam ją już w głowie. I jak już napiszę 9 tys. 999 znaków, gdy jestem już bardzo Magazyn Together | Czerwiec 2016

15


FOT. PIOTR ŻAGIELL

TWARZE 3MIASTA

zmęczona, to się zastanawiam, czy gdzieś przecinka nie dołożyć, żeby już było 10 tys. znaków i żebym już mogła pójść spać z takim poczuciem spełnionego zadania. Czy to prawda, że dostała Pani podczas spotkania autorskiego chleb własnoręcznie upieczony przez czytelniczkę? Tak, pod Słupskiem. Teraz, gdy wracałam ze spotkania autorskiego z Grójca, dostałam dwie skrzynki jabłek. Czekam, kiedy otrzymam kurę albo jajka… [śmiech – red.]. Jajka, takie swojskie, z chęcią przyjmę. Czytelniczki bardzo mnie rozpieszczają. Właśnie dostałam pocztą koszulkę z napisem: „1976 to dobry rok – 40 lat bycia wspaniałym!”. Inna uszyła mi bluzę z napisem: „Happy endings expert”… Dlaczego akurat z takim napisem? Moje książki są w Wietnamie. I kiedy otrzymałam wiadomość od mojej tłumaczki, że „Szkoła żon” będzie reprezentowała Polskę na Międzynarodowym Festiwalu Literatury Europejskiej w Hanoi, a ja mam tam pojechać, wgniotło mnie w fotel [śmiech]. Mój mąż nie chciał się zgodzić, żebym tam pojechała, więc mówię do niego: „Rozumiem, że masz inne zdanie, ale jadę” [śmiech – red.]. Wcześniej prowadziłam firmę marketingową, więc marketing miałam we krwi i przygotowałam sobie wizytówki. Ponieważ w Polsce byłam nazywana specjalistką od szczęśliwych zakończeń, więc stwierdziłam, że skoro jadę do Wietnamu, to muszę sobie przygotować wizytówki z napisem: „Happy endings expert”. W Wietnamie byłam

16

Magazyn Together | Czerwiec 2016

traktowana jak królowa – czekała tam na mnie tłumaczka, szofer do mojej wyłącznej dyspozycji przez okres tygodnia… Ambasador zaprosiła mnie na kolację, wręczam jej tę moją wizytówkę, a ona zaczyna się do mnie uśmiechać i mówi: „Pani Magdo, ja pani potem coś powiem…”. A ja, jak to ja: „Pani ambasador, czy to nada się do książki?”. „Myślę, że się nada” – odparła. Pojechałyśmy na kolację, potem zaprosiła mnie na lampkę wina do apartamentu. I pytam: „Pani ambasador, miała mi pani coś powiedzieć?”. A ona wyjęła tę wizytówkę i zaczęła się głośno śmiać: „Pani Magdo, ma Pani na wizytówce napisane: «Happy endings expert». A my, w Wietnamie, mamy popularne masaże, masaże «z happy endem» i «bez happy endu»” [śmiech – red.]. Zrobiłam się cała czerwona. „Komu Pani dała te wizytówki?” – zadała mi pytanie pani ambasador. „Wszystkim” – odpowiedziałam. I szoferowi, i przewodnikowi, i pułkownikowi… I teraz, gdy pani ambasador do mnie pisze, to zawsze zaczyna: „Dzień dobry, Expercie”. Podobno mnie wspominają na spotkaniach dyplomatycznych, choć niekoniecznie z tego powodu, z jakiego bym chciała… [śmiech – red.]. Skąd czerpie Pani pomysły na swoje powieści? One są w mojej głowie, ale czasami przeraża mnie myśl, co będzie, jeśli te pomysły mi się skończą… To co ja zrobię? Ale czasami coś zasłyszę, coś przeczytam, piosenka mnie zainspiruje. Na przykład, do napisania książki „Po prostu bądź” zainspirowała mnie piosenka Stinga, w której były takie słowa: „Wyjdź za mnie, nie musisz mnie kochać, ja się zaopiekuję twoim synem, a ty po prostu bądź”.


Zaczęłam się zastanawiać, co takiego musiało się zdarzyć, żeby mężczyzna mógł coś takiego zaproponować, a kobieta – na to się zdecydować. Bardzo lubię tę książkę, ponieważ udało mi się pokazać naprawdę piękną miłość. Taką cudną, taką pierwszą i potem taką trochę dojrzalszą. I kiedy pisałam tę książkę, kiedy moja bohaterka czuła motyle w brzuchu i wszystko było dla niej takie cudowne, była szczęśliwa i uśmiechała się do ludzi, nagle pomyślałam: „Mam prawie 40 lat, męża – tego samego, mam nadzieję – dzieci. Mój świat jest taki uporządkowany, już nigdy nie poczuję takich motyli?”. I to mnie załamało. „To już nigdy nie poczuję, że mi tak dobrze? Że jestem taka straszliwie zakochana?”. I moją najnowszą książkę „Cześć, co słychać?” napisałam: „co by było, gdyby”. W tym czasie dostałam maila od czytelniczki, która opowiedziała mi całą swoją historię i tak to się wszystko poskładało, że dobrze poukładane życie można sobie popsuć jednym spotkaniem. A teraz napisał do mnie czytelnik. Jego żonie po czterdziestce zachciało się motyli. U niego nie skończyło się tak jak w mojej książce, pewnie będzie rozwód… Wiele czytelniczek pisze mi na Facebooku, że ja „sobie te motyle narysuję”. Tyle tych motyli dostaję… To było w ogóle niezamierzone – nie wiedziałam, że to tak będzie. Słyszałam, że dostaje Pani wiele maili, w których czytelniczki zauważają, że napisała Pani książki o nich? I wtedy myślę: „No patrz: kolejna”. Dostałam takiego maila: „Pani Magdo, jak to się dzieje, że pani weszła w moje życie i w ogóle mnie ogląda?”. To jest niemożliwe, żeby tak było, ale myślę, że za tym stoi właśnie mój sukces. Nie wymyślam, nie kombinuję, piszę o rzeczach, które znam i które obserwuję. Ja je po prostu opisuję. One są takie oczywiste, że pewnie dlatego ktoś łapie się i mówi: „Przecież mam tak samo”. A tak naprawdę my wszystkie jesteśmy takie same – nieważne, czy jesteśmy tutaj, czy w Wietnamie; wszystkie mamy te same potrzeby… Przeprowadziła Pani wywiady z kobietami, które ukończyły 40 lat i są spełnione. Zamieściła je Pani na swoim profilu na Facebooku… To również nie było zamierzone. Chciałam porozmawiać z kobietami po czterdziestce i dowiedzieć, jak oceniają ten czas w swoim życiu. I okazało się, że one są zadowolone, a kiedy pytam je, czy chciałyby się cofnąć 20 lat wstecz i przeżywać znowu to samo, to widzę przerażenie w ich oczach: „Nigdy! Przeżywać to samo jeszcze raz? Męczyć się? Nigdy!”. I to jest piękne, bo gdy mamy po 20 lat, to boimy się tego, co będzie, gdy skończymy 40. Pewnie teraz się zastanawiamy, co się stanie, gdy będziemy miały 60 lat, ale w momencie, gdy to nadchodzi, to trzeba się tak przestawić, żeby być zadowolonym z tego, co jest, bo nie mamy powrotu do przeszłości. Trzeba więc się cieszyć tym, co jest. I to jest chyba fajne, że moje rozmówczynie potrafią znajdować w tym radość.

A Pani jest kobietą spełnioną? Lubię siebie. Nie chciałabym wrócić do momentu, gdy miałam 20 lat; nie mówię, że byłam nieszczęśliwa, bo to nieprawda. Teraz jest cudnie, bo wszystko mogę. Trochę mnie jest w tej książce, bo gdybym teraz chciała wyjść i pobiegać sobie na bosaka, to mogę wszystko – kto mi zabroni? Ludzie będą na mnie dziwnie patrzeć, pokazywać palcami, ale tak naprawdę to jest ich problem. Ja mogę wszystko! I to jest cudowne! Dzieci są trochę starsze, można się z nimi dogadać – teraz jest fajny czas. Jeśli chodzi o sprawność fizyczną, to mam ją znacznie lepszą; jeżeli chodzi o świadomość tego, co się ze mną dzieje, też jest dużo lepiej. Człowiek jak był młody, to był taki głupi. Teraz jest dobrze! I teraz się zastanawiam, że za 20 lat będzie jeszcze lepiej. Jak dzieci reagują, że mama jest pisarką? Dla dzieci jest to całkiem normalna sprawa. Kiedy idziemy do Empiku, to Mateusz podbiega do regału i mówi: „Patrz, twoja książka: Cześć, co słychać?”. Albo jak idziemy do biblioteki, to mówi: „O, książka cioci Nataszy (Sochy) i Kasi (Bondy)”. To są wszystkie ich „ciocie”, a teraz doszedł „wujek Alek” (Rogoziński). Wszyscy się spotykamy. Kasia Bonda kiedyś była u mnie ze swoją córką, teraz był Alek Rogoziński, zapałał miłością do mojego syna i razem grali w piłkę. Dla nich jest to całkiem normalny świat i nawet jak w szkole padło pytanie: „Czy znacie jakichś pisarzy?”, to… Lilka tak siedzi, siedzi i nic nie powiedziała, a przecież zna! W jaki sposób wychowuje Pani swoje dzieci? Uważam, że dzieci powinny być dziećmi, choć z drugiej strony nie uczę ich konsekwencji. Lilka zaczęła chodzić na lekcje tańca, które porzuciła po pół roku. Potem zapisała się na kurs fotografii, przestała na niego chodzić, ale jednocześnie myślę sobie, że kiedy ma próbować, jeśli nie teraz? Wiem, że ona kocha szycie. Chodziłyśmy przez rok na zajęcia szycia, które uwielbiała. Robi to zresztą genialnie, zdobyła czwarte miejsce w Polsce w konkursie o symbolach narodowych. Ale uważam, że dzieci powinny być przede wszystkim dziećmi. Chodzą wprawdzie do szkoły prywatnej, mają w niej różne formy zajęć i aktywności, ale myślę, że dzieciństwo to jest czas, żeby dzieci mogły sobie próbować różne rzeczy. Mój mąż wprawdzie uważa, że skoro zaczęła uczyć się gry na gitarze, to powinna chodzić do końca… Myślę, że jeszcze będzie miała czas, żeby się umartwić tym życiem. Natomiast syn, Mateusz, kocha piłkę nożną i cały czas mówi, że będzie piłkarzem i lekarzem.

Magazyn Together | Czerwiec 2016

17


FOT. PIOTR ŻAGIELL

TWARZE 3MIASTA

Jaka jest Wasza ulubiona zabawa?

Kiedy Pani pisze?

Kiedy jedziemy samochodem, lubimy sobie wyobrażać, co robi pan, który siedzi na przystanku tramwajowym, kim jest, co trzyma w siatce? Jakie ma marzenia? Nagle ktoś do niego podchodzi i zastanawiamy się, kto to jest. I snujemy takie opowieści…

Dzieci zawożę do szkoły i wtedy mam czas dla siebie. Właśnie zdałam sobie sprawę, że do tej pory nie miałam swojego miejsca do pisania; miałam fotel, laptop, który trzymałam na kolanach. Teraz postanowiłam sobie, że będę miała biuro, tym bardziej, że założyłam własną działalność i mam firmę. Wszyscy mnie pytają: „Jaką?”. No, jaką? No… pisarską. I teraz mówię mojemu mężowi, że wychodzę do pracy [śmiech – red.].

Pani mąż wciąż nie akceptuje tego, że jest Pani pisarką? „Nie akceptuje” to za dużo powiedziane, ale z pewnością nie jest zadowolony. On jest inżynierem – takim prawdziwym, z krwi i kości – i kompletnie tego nie rozumie, że ja potrafię napisać np. o kiszeniu kapusty pięć stron. Nie wierzy, że to może być zabawne i interesujące, bo on po prostu ją kroi i wkłada do garnka. Na co dzień może to być jednak męczące? To jest mój wybór, czuję się z tym szczęśliwa. Myślę, że on tylko tak mówi. Przejęłam całą opiekę nad dziećmi, ponieważ jestem dyspozycyjna. A kiedy wyjeżdżam na tydzień na spotkania autorskie, to wtedy on się opiekuje dziećmi i potem, jak twierdzi, musi ten czas nadrabiać w pracy przez miesiąc. Marudzi, ale to jest możliwy najlepszy układ przy jego i moim trybie pracy.

18

Magazyn Together | Czerwiec 2016

Za dwa lata będzie Pani świętować dziesięciolecie kariery pisarskiej. Czego Pani życzyć? Wielu ekranizacji. Właśnie prawa do ekranizacji mojej „Szkoły żon” zostały sprzedane i będzie film. Ale ja mam więcej powieści! To zawodowo. A domowo? Żeby to moje życie było takie nudne i przewidywalne, czyli tak jak napisałam w swojej ostatniej książce [śmiech – red.]. A motyle sobie narysuję. Dziękuję za rozmowę. Magdalena Witkiewicz – pisarka. Debiutowała powieścią pt. „Milaczek”, która została wydana w 2008 roku. Do dzisiaj napisała 15 książek. Ostatnio wydała powieść „Cześć, co słychać”. Na dużym ekranie w niedalekiej przyszłości ujrzymy adaptację jej książki „Szkoła żon” – właśnie zostały sprzedane prawa do ekranizacji tej powieści.



FOT. KLUB WINDA

KULTURA I SZTUKA


„Przestawić świat na dobre tory” Tekst i wywiad: Urszula Abucewicz

O działalności Fundacji Wspólnota Gdańska, zbliżającym się święcie dzielnicy VIVA OLIVA, akcji „Skarby Oliwian” oraz idei łączenia sił, aby wspólnie robić coś dobrego – z Andrzejem Stelmasiewiczem, prezesem zarządu Fundacji Wspólnota Gdańska, rozmawia Urszula Abucewicz. Ruszają Gdańskie Dni Sąsiadów 2016. Spotkania, festyny, święta ulicy i pikniki będą się odbywały w różnych dzielnicach do 30 czerwca. Jednym ze współorganizatorów tego wydarzenia jest Fundacja Wspólnota Gdańska. Tak, to prawda. Fundacja Wspólnota Gdańska jest współorganizatorem Gdańskich Dni Sąsiadów, wspólnie z Instytutem Kultury Miejskiej oraz innymi agendami miejskimi. Podkreślam ten fakt, ponieważ jest to dobry przykład, że miasto i organizacja pozarządowa, zupełnie od tego miasta niezależna, mogą zebrać siły i wspólnie zrobić coś dobrego. Od lat tworzy Pan Fundację Wspólnota Gdańska, która podejmuje wiele ciekawych działań i inicjatyw. Jednym z nich jest VIVA OLIVA, czyli święto dzielnicy, które odbędzie się 11 czerwca. Święto dzielnicy VIVA OLIVA zapoczątkowaliśmy kilka lat temu. Jego idea polega na tym, żeby integrować mieszkańców dzielnicy. Zapraszamy oliwian do współpracy, aby pokazali to, co mają najlepszego. W każdej edycji VIVA OLIVA bierze udział kilkudziesięciu partnerów. Są wśród nich właściwie wszystkie placówki edukacyjne, od przedszkola do liceum, szpital marynarki wojennej, przychodnia weterynaryjna, a także artyści, rzemieślnicy, lokalni gastronomicy. Ich wszystkich zapraszamy i oferujemy możliwość prezentacji indywidualnej jako części prezentacji całodzielnicowej na Placu Inwalidów Wojennych, naprzeciwko wejścia do Parku Oliwskiego. Tutaj stawiamy kilkadziesiąt namiotów i w każdym z nich mieści się jakaś instytucja bądź placówka. Oprócz tego zaplanowaliśmy specjalną strefę gastronomiczną, w której oliwscy gastronomicy zaprezentują swoje popisowe

dania. Oprócz tego Święto Oliwy to Korowód Oliwski. Mieszkańcy dzielnicy pod własnymi sztandarami wędrują ulicami swojej dzielnicy. Korowód zaczyna się na Placu Inwalidów Wojennych, a potem (i jednocześnie dziękuję wszystkim osobom zajmującym się transportem miejskim i drogami oraz bezpieczeństwem, że nam na to pozwalają) pójdziemy ulicami Kaprów, Wita Stwosza, chodnikiem wzdłuż Grunwaldzkiej, Opata Jacka Rybińskiego i wracamy na Plac Inwalidów. Nie jest to może wielki pochód, ale buduje poczucie wspólnoty. Każdy, choć pod własnym sztandarem, idzie we wspólnym pochodzie, a nie osobno. Fundacja Wspólnota Gdańska jest również pomysłodawcą ciekawej akcji „Skarby Oliwian”, która cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem… Rzeczywiście, choć jestem niepohamowany w swoich marzeniach i chciałbym, żeby jeszcze więcej ludzi przynosiło do nas swoje pamiątki. Nie odkryliśmy żadnej Ameryki – tego typu inicjatywy są podejmowane wszędzie na świecie, ale w Oliwie akurat nikt na to nie wpadł. Prosimy mieszkańców Oliwy – bądź osób, które kiedyś były związane z Oliwą – żeby dzieliły się z nami swoimi skarbami, rodzinnymi pamiątkami, przy czym, co bardzo podkreślam, my ich nie bierzemy, tylko je fotografujemy. Zatem bardzo prosimy osoby, które mają skarby związane z Oliwą, aby podzieliły się z nami swoimi pamiątkami, ale także historią. Nie liczy się zdjęcie bez opowiedzianej historii. To jest bardzo ważne. Bo pamiątka bez historii jest ważna tylko dla jej właściciela, natomiast historia – może stać się wartością dla wielu innych osób, które utożsamiają się z dzielnicą. To jest właśnie budowanie osobistej, a nie pompatycznej, pomnikowej historii dzielnicy.

Magazyn Together | Czerwiec 2016

21


FOT. MACIEJ MOSKWA

KULTURA I SZTUKA

I co dalej się dzieje z tymi zdjęciami i historiami? My te opowieści zbieramy, opracowujemy redakcyjnie, technicznie i umieszczamy na stronie internetowej VIVA OLIWA. Tam są wszystkie umieszczone historie, ale oprócz tego co jakiś czas wydajemy książkę pt. „Skarby Oliwian”. Pierwszy tom mamy już za sobą. Premiera odbyła się 23 kwietnia, podczas plenerowego świętowania Oliwskiego Święta Książki. Teraz trwa drugi etap – do 10 czerwca; znowu zbieramy pamiątki, podkreślając, że ich zbieranie polega na fotografowaniu. I na Święcie Oliwy chcielibyśmy tę akcję podsumować, choćby słownie, bo nie będzie czasu, żeby wszystko opracować. Jednocześnie rozpocznie się trzeci etap. Do końca roku chcemy wydać drugą książkę, w której zawarte będą te skarby. I potem będzie kolejny etap, i kolejny, tyle że dzielony na te okresy, bo jeżeli się jakiś projekt uruchamia, który trwa bez żadnych wykrzykników (rok, dwa czy 15 lat), to się po prostu nudzi. A nam bardzo zależy, by nie było nudy, ale też na tym, aby osoby, które podzieliły się z nami swoimi skarbami, pokazać publicznie – tak też było 23 kwietnia 2016 roku. To była piękna uroczystość. Byli niemal wszyscy ofiarodawcy pamiątek – każdy z nich dostał pięć książek, żeby miał nie tylko dla siebie, ale też i dla innych. Była wystawa w Galerii Sztuki Warzywniak, ale również w innych punktach Oliwy, między innymi w restauracji Classic i Kafe Delfin – tych miejsc było więcej. Nie tylko ludzie odwiedzający Galerię Warzywniak mogli je oglądać, ale także i ci, którzy chodzili po oliwskich ulicach.

22

Magazyn Together | Czerwiec 2016

Jest Pan przedsiębiorcą, a stworzył Pan Fundację i cały czas ją rozwija. Co Panu daje tego typu działalność? My, dzieci komunizmu, w końcu urodziłem się w 1954 roku, byliśmy żywieni cały czas wielkimi ideami, że żyje się po coś. Mam porządny życiorys – stałem tam, gdzie trzeba – ale przesiąknąłem tym sposobem myślenia. To jest jedna przyczyna. A druga? Może obserwacja świata, próba analizy, refleksji i zrozumienia? I stąd ta moja refleksja, że dążenie do własnego, prywatnego szczęścia, bez zwracania uwagi na ludzi wokół, wydaje mi się niezrozumiałe i nieefektywne. Jeśli się przyjrzeć rzeczywistości, to można zauważyć, że indywidualnie ludzie osiągają małe sukcesiki, ale dopiero gdy stworzą większą grupę, osiągają sukcesy. Jestem zdania, że lepiej mieć 1% od wielkiego sukcesu niż 100% od jakiegoś malutkiego. To jest dla wielu ludzi problem, ponieważ wielu z nas woli mieć 100% od malutkiego, ale własnego – w ten sposób się dowartościowują. Ja nie mam z tym problemu. Przez większość swojego życia byłem normalnym, narzekającym, krytykującym wszystko Polakiem, ale w 2005 roku stwierdziłem, że nie chce mi się już więcej narzekać i pomyślałem: „Stelmasiewicz, skoro jesteś taki mądry i krytykujesz innych, to zrób coś lepiej”. I tak to się zaczęło. A gdy próbowałem zrobić lepiej, okazało się, że krytykowanie jest bardzo proste, zwłaszcza gdy nie ponosi się za to żadnej odpowiedzialności. Natomiast zbudowanie czegoś… To wymaga ciężkiej, naprawdę ciężkiej pracy. Bo gdy mówimy o jakimś wydarzeniu kulturalnym,


sportowym czy artystycznym, to widzimy sam czubek góry lodowej. Dostrzegamy samo święto, natomiast nie widzimy całej pracy, która jest potrzebna po to, aby doszło do realizacji tego wydarzenia. Dopiero kiedy zaczynasz i próbujesz coś zrobić, wtedy się przekonujesz, że sprawy wcale nie są tak łatwe jak się wydają, szczególnie gdy zależy ci na tym, żeby współpracować z innymi ludźmi. Bardzo często mówię, że zbudowanie najwyższego budynku świata czy najdłuższej autostrady to jest banał, w porównaniu ze zbudowaniem wspólnoty ludzi. Dlaczego to jest takie ważne dla Pana? System komunistyczny, ale również system faszystowski i inne totalitaryzmy, starały się ludzi ujednolicić, żeby wszyscy byli tacy sami. Na szczęście, oba te systemy mamy już za sobą. I teraz to wahadło przesunęło się w drugą stronę. Bardzo była podkreślana wyjątkowość i indywidualność każdej osoby, każdego człowieka – mam już swoje lata, jestem wolny od wszelkich ekstremizmów i zgodnie z grecką zasadą złotego środka, widzę, że racja jest rzeczywiście gdzieś pośrodku. Powinniśmy dbać o własną podmiotowość. Każdy człowiek – duży, mały – powinien uczyć się szanowania innych ludzi. Ale jednocześnie powinien budować wspólnotę bazującą na

wspólnych wartościach, otwartą na współpracę z innymi wspólnotami: narodowymi, religijnymi, światopoglądowymi. Wiadomo, że mała organizacja pozarządowa nie zbawi świata. Ale nie o to tu chodzi, żeby każdy zbawiał świat. Można coś zrobić na własnej ulicy, na własnej klatce schodowej – to też jest wielką wartością. Często mówię, że Wspólnota Gdańska nie zbawia świata, ale jest tym ziarenkiem piasku na plaży, których są miliardy. Wydaje się, że to pojedyncze ziarenko jest bez znaczenia; może i tak, pojedyncze może i nic nie znaczy. Ale pięć, dziesięć, milion ziarenek – to co innego. Ten milion składa się z pojedynczych ziarenek, dlatego pielęgnuję to moje ziarenko i staram się zostawić po sobie jakiś ślad. Dziękuję za rozmowę.

REKLAMA


KULTURA I SZTUKA

Perły z lamusa w literaturze dla najmłodszych (cz. 2) Tekst: Magda Raczek

W poprzednim numerze naszego magazynu prezentowaliśmy przegląd klasyki. Teraz czas na współczesność. Ale zanim do niej sięgniemy, warto po drodze zatrzymać się jeszcze przy pozycjach znanych i lubianych od pokoleń. CZYTAJMY ŚPIEWAJĄCO Na początek – popularne piosenki i przyśpiewki dla dzieci w stylu „Jedzie pociąg z daleka” czy „Jadą, jadą misie”. Interesujące wydania tych pozycji znajdziemy w Wydawnictwie Muchomor. Do pierwszej z nich ciekawe, „uszyte” ze skrawków tkanin, patchworkowe obrazki wykonała Ewa Kozyra-Pawlak, a do drugiej ilustracje, stylizowane na rysunki dziecięce, wykonane kredkami świecowymi, stworzyła Agnieszka Żelewska. Do serii muchomorowych książeczek-piosenek należą jeszcze: „Gdzieżeś ty bywał, czarny baranie”, „Krakowiaczek jeden”, „Stary niedźwiedź”, „Tańcowały dwa Michały” (zilustrowane przez wybitnego rysownika Jana Bajtlika) i „Przybieżeli do Betlejem”. Warto równocześnie pomóc dziecku rozwijać umiejętność logicznego myślenia, mówienia głoskami i naśladowania różnorakich odgłosów. Dla początkujących mówców wydawnictwa stworzyły wiele zajmujących „pomocy dydaktycznych”, które opierają się na zabawie wyrażeniami dźwiękonaśladowczymi. Nietypowym przykładem może być „To ja ci mamo poczytam” (trzy poziomy od pierwszego roku życia) Wydawnictwa Pentliczek.

CZYM SKORUPKA ZA MŁODU… Starsze maluchy (około drugiego roku życia) już chętnie słuchają nie tylko piosenek i wierszyków, ale i krótkich historii. Wybierając lektury, bądźmy jednak czujni w aspekcie estetycznym. Warto wykorzystać ten moment, by kształtować w dziecku wyczucie stylu i dobry gust.

24

Magazyn Together | Czerwiec 2016

Nie oznacza to, że koniecznie musimy unikać brzydszych czy gorszych (w naszym mniemaniu) wydań. Dziecko powinno mieć również szerszy ogląd. Dajmy mu szansę samodzielnego wyboru i niech samo czasami zdecyduje, którą książkę mamy kupić lub wypożyczyć z biblioteki.

LEKTUROWY TOP 10 DLA DZIECI W WIEKU 1–3 LAT 1. „Auto” J.M. Bruma, z ilustracjami Jana Bajtlika (Wydawnictwo Dwie Siostry) oraz „Auto Ferdynand” Janoscha (wersja polska: Dorota Hartwich, Ewa Kozyra-Pawlak, Piotr Mras; Wydawnictwo Format) Przychodzi taki moment, gdy rodzice chłopców, nawet ci, którzy starają się wychowywać swe latorośle w optyce genderowej zostają, niestety, zmuszeni do uległości wobec tego stereotypu – chłopaki uwielbiają samochody. Aby więc sprostać tej fascynacji na poziomie, potrzebujemy w domowej biblioteczce takich dwóch świetnych książek. Obie są genialnie narysowane, choć w bardzo różnych technikach. U Janoscha mistrzowski jest ponadto wierszowany tekst. Do czytania również dla dziewczynek, jak najbardziej! 2. „Bobo. Historyjki obrazkowe dla najmłodszych dzieci” oraz „Bobo poznaje świat” M. Osterwaldera (Wydawnictwo Hokus-Pokus) To jest prawdziwy „must have”! Bobo to oryginalna postać – koszatka, sympatyczny gryzoń, przypominający skrzyżowanie misia z wiewiórką. Książka złożona jest z ma-


łych, niebiesko-pomarańczowych obrazków w stylistyce komiksowej, pod którymi umieszczone są proste, krótkie komentarze. Mały czytelnik bardzo szybko się utożsamia z Bobo, gdyż przeżywa podobne jak ono przygody dnia codziennego (wyjście na zakupy, wycieczkę do zoo, harce na placu zabaw itp.). Co ciekawe, „Bobo” to dzieło z lat 80. – trzeba przyznać, że w ogóle się nie zestarzało. 3. Eric Carle (Wydawnictwo Tatarak) Trudno mówić o jego jednej, wybranej książce, bo wszystkie są po prostu fenomenalne. Carle jest dziś uznawany za mistrza – to człowiek-instytucja. Na tych publikacjach wychowały się całe pokolenia. Sekret jego twórczości tkwi w połączeniu niebanalnej techniki rysowania (kolaż) z wymiarem edukacyjnym, dyskretnie ukrytym pod zasłoną dobrej zabawy. Najbardziej znana książka Erica Carle'a to „Bardzo głodna gąsienica”, ale godne polecenia są także inne tytuły, jak: „Pajączek”, „Miś patrzy", „Czy chcesz być moim przyjacielem?”, „Od stóp do głów”. Wszystkie opierają się na jakimś ciekawym koncepcie, a ta ostatnia dodatkowo stymuluje wspólną, ruchową zabawę z dzieckiem, polegającą na naśladowaniu różnych zwierząt. Śmiechu jest przy tym co niemiara!

4. Mamoko – cała seria (Wydawnictwo Dwie Siostry, napisana i zilustrowana przez Aleksandrę i Daniela Mizielińskich) Książki dedykowano, co prawda, starszym dzieciom, ale nie stanowi to problemu. Tworzą je duże, kartonowe plansze, bez słów, a odbiorca sam wymyśla własne historie. Idziemy więc tam, gdzie nas poniesie opowieść, wyobraźnia i bohaterowie. Po drugim roku życia warto włączyć też do lektury „Mam oko na litery” i „Mam oko na liczby”, które pomogą przyswoić maluchom tę podstawową wiedzę językową i matematyczną. 5. Seria „Pracujące pojazdy” Taro Miura (Wydawnictwo Tako) Bodaj wszystkie dzieci przechodzą kiedyś etap fascynacji maszynami. Każda przejeżdżająca koparka i każdy dźwig na budowie stanowią niemalże jądro wszechświata, od którego maluch nie może oderwać oczu. Na ten czas najlepszym wyborem będzie twórczość japońskiego autora – Taro Miury. Jego światy ukazane są w typowym dla japońskiej kultury stylu minimalistycznym, co stanowi dodatkowy atut. Niestety, warstwa tekstowa jest dość słaba, choć ma też swój urok, mimo że składa się właściwie

REKLAMA


KULTURA I SZTUKA

z kilku prostych wyrazów i partykuł-powtórzeń (w duchu japońskiego minimalizmu). Serię tworzą trzy odsłony: „Zostaw to mnie”, „Hej, ho”, „Czy dosięgnie?”. 6. Prosiaczek: „Pierwsze/drugie/trzecie urodziny Prosiaczka”, Aleksandra Woldańska-Płocińska (Wydawnictwo Czerwony Konik) Aleksandra Woldańska-Płocińska to jedna z najbardziej uzdolnionych współczesnych polskich rysowniczek młodego pokolenia. Jej twórczość ilustratorska jest bardzo charakterystyczna, a styl – czytelny i niepodrabialny. Do tego często w warstwie tekstowej autorka bawi się skojarzeniami albo stosuje gry słów. Szczególnie warte polecenia są „Pierwsze urodziny prosiaczka”, gdyż forma i treść w niezwykły sposób tworzą tu spójną, synergiczną całość. Pozostałe części są już, niestety, nieco przekombinowane (druga) lub przegadane (trzecia). 7. „Raz dwa trzy psy” Nadia Budde (Wydawnictwo Hokus-Pokus) Jest to kongenialna nauka humoru, absurdu, rymu i rytmu. Oparta na klasycznej dziecięcej wyliczance – bez ładu i składu, bez większego sensu i celu. Chodzi tu tylko o to, by w wesołej zabawie językiem utrzymać tempo i rytm wiersza. Jest prześmiesznie, a do tego z intrygującą, nietypową kreską: postaci narysowane są jakby krzywo, nieładnie, a ich wady – wyjaskrawione. Świetna odskocznia od cukierkowatych, mdłych bajeczek. 8. Hervé Tullet (Wydawnictwo Babaryba) Z Tulletem jest podobnie jak Carlem. Trzeba go polecić w całości, bo każda jego książka jest nietuzinkowa. W rodzinnej Francji uchodzi za „księcia książek dla przedszkolaków”, ale i młodsze dzieci bardzo zainteresują np. „Naciśnij mnie” i „Kolory”. To lektury kreatywne i interaktywne. Wymagają zaangażowania oraz współdziałania rodziców i dzieci, co stanowi ich podstawową zaletę. Przy tych książkach nie sposób się nudzić; są tak naprawdę partyturami do wspólnych gier i zabaw. 9. Seria „Ulica Czereśniowa”: „Wiosna na ulicy Czereśniowej”, „Lato…”, „Jesień…”, „Zima…”, „Noc…” Rotraut Susanne Bernera (Wydawnictwo Dwie Siostry) Kiedy mały czytelnik już się rozsmakuje w planszowych książkach typu „Mamoko”, to musicie koniecznie zajrzeć do „Ulicy Czereśniowej”, która powstała wcześniej, a nic nie straciła na swojej wartości i aktualności. To światowy bestseller. Ponadczasowa treść (codzienne życie mieszkańców tej samej ulicy) oraz przystępna forma (proste, ujmujące ilustracje) powodują, że mali odbiorcy bardzo chętnie wracają na ulicę Czereśniową.

26

Magazyn Together | Czerwiec 2016

10. Zakamarki To wydawnictwo warto polecić w całokształcie. Zakamarki wydają literaturę szwedzką i francuską, co jest rekomendacją samą w sobie. Najbardziej warci przywołania bohaterowie Zakamarków to: – Boluś (trylogia przygód zabawnego i psotnego prosiaczka autorstwa Barbro Lindgren z ilustracjami Olofa Landströma). To współczesny szwedzki klasyk wśród książek dla dzieci. W polskiej wersji nieco kuleje warstwa słowna – trudno powiedzieć, czy winny jest przekład, czy słaba redakcja książek, ale pojawia się wiele zgrzytów stylistycznych i rytmicznych, a także nieco już archaiczne słownictwo, typu „klawo”; – Babo, Lalo i Binta (Evy Susso z ilustracjami genialnego Benjamina Chauda). To prawdziwy hit. „Babo chce”, „Binta tańczy”, „Lalo gra na bębnie” to książki niezwykle energetyczne, optymistyczne, bardzo pozytywne, głównie ze względu na ich nasycenie barwami, ale i rytmiczny, muzykalny wręcz tekst; – seria „filozoficzna”, „A dlaczego?”, „Gdzie idziemy?”, „Jest tam kto?”, „Wymyśl coś!” Anny-Clary Tidholm to propozycja dla najmłodszych oparta na bardzo prostych, wręcz umownych rysunkach, którym wtórują zrytmizowane, lakoniczne treści: kilka słów, powtórzenia, onomatopeje, a więc minimalizm do potęgi. Warto polecić zwłaszcza „Jest tam kto?”, gdzie brzdąc może samodzielnie pukać do drzwi narysowanych w różnych kolorach (a więc i nauka kolorów). I tak w nieskończoność… *** W ramach podsumowania warto przywołać słowa Wolfa Erlbrucha: „Uważam, że 90% ukazujących się książek jest zbędnych. Większość z nich to nieudolne próby przedstawienia swojego dzieciństwa. Nie sądzę, żeby potrzebne były książki wmawiające dzieciom istnienie kilku pewnych przepisów na piękne dzieciństwo”. Aby więc nie psuć dzieciom ich własnego dzieciństwa, a jedynie je ubarwiać, wspierając rozwój naszych pociech, wybierajmy lektury interesujące, ważne, o ważkich tematach, starannie wydane i zachwycająco zilustrowane. Z piękną treścią i piękną formą. Otaczanie się pięknem wzbogaca, dlaczego więc nie stawać się od czasu do czasu krezusem, bez względu na zasobność portfela?


Pracownia MOMARTE Pracownia działa od sierpnia 2014 roku w Gdańsku na ul. Chlebnickiej 11/12. Miejsce to jest niezwykle magiczne. Ci, którzy tu zaglądają, mówią o pracowni „miejsce z duszą”… Pracownia należała do Franciszka Duszeńki – wybitnego artysty rzeźbiarza, twórcy m.in. pomnika na Westerplatte. Teraz to miejsce jest pracownią, w której spotykają się ludzie z różnymi pasjami, zainteresowaniami. Można tu poczuć ducha sztuki. Pracownię prowadzi Marta Tomaszewska-Gruszka – artysta plastyk, malarka. Jest to miejsce, gdzie oprócz galerii obrazów współczesnych młodych twórców, można stanąć przy sztaludze i poznać tajniki sztuki. KURS RYSUNKU I MALARSTWA dla młodzieży i dorosłych, dla pasjonatów, hobbystów oraz dla osób zdających na ASP i Politechnikę. Zajęcia odbywają się w środy w godzinach 15.00–19.00 oraz w soboty (9.00–12.00). GRAFIKA dla młodzieży to oferta zajęć dla szkolnych grup gimnazjalnych i licealnych z wychowawcą (maks. 12 osób). Kurs odbywa się w wybranych opcjach – „Mono-

typia i techniki łączone” oraz „Linoryt”. Wszystkie materiały zapewnia organizator. Oba kursy trwają trzy godziny zegarowe. Zajęcia KREATYWNE dla dzieci w wieku 6–9 lat odbywają się w soboty, w godzinach 10.30–12.00, a dla dzieci w wieku 10–13 lat – także w soboty, w godzinach 12.30–14.00. Są to zajęcia z różnych technik plastycznych, rozwijające kreatywność. Kurs „Wspomaganie procesu edukacyjnego poprzez trening artystyczny” ma charakter warsztatowy i przeznaczony jest dla nauczycieli oraz studentów kierunków pedagogicznych. Kursanci zapoznają się z 40 technikami plastycznymi, metodami wyzwalania kreatywności oraz sposobami organizowania warsztatu plastycznego nauczyciela. Oferujemy dwie wersje kursu – dla nauczycieli szkół masowych oraz terapeutów i wychowawców kształcenia specjalnego. Kurs ma charakter weekendowy, trwa 14 godzin dydaktycznych. REKLAMA


FOT. FOTOLIA

KULTURA I SZTUKA

Muzea – czas na nowe możliwości dla dzieci Tekst: Milena Rudzińska

Wielu rodzicom wydaje się, że muzeum to jedno z pierwszych, a zarazem ostatnich miejsc, do których warto zabrać swoje dzieci. Chłodna, niedostępna przestrzeń, obrazy wiszące w rządku, które należy po prostu podziwiać… Można jednak śmiało stwierdzić, że ten stereotyp się dezaktualizuje. W ostatnich latach wiele placówek muzealnych stało się wręcz bardziej interesujących dla dzieci niż rodziców. Nieco inny rodzaj rozrywki Nie da się ukryć, że w muzeach znajduje się ogromna liczba cennych przedmiotów, których na domiar złego nie można dotykać. To sprawia, że plac zabaw czy kino wydają się bezpieczniejszą opcją i często wygrywają w tej rozgrywce. Muzeum to przecież miejsce, które kojarzy się z chodzeniem cichutko, na paluszkach, gdzie

28

Magazyn Together | Czerwiec 2016

porządku pilnują surowe starsze panie. Niektórzy wciąż pamiętają jeszcze muzealne kapcie. Nie należy nikomu przeszkadzać, nie wolno biegać, śmiać się ani krzyczeć… Innymi słowy – strefa zakazów, za którymi nie przepadają dzieci. To utrwalony obraz. Dlatego też nikogo nie dziwi, że rodzice, jeżeli już mają wybierać, wolą zabrać swoją pociechę do znacznie bardziej interaktywnych parków naukowych, gdzie można na własne oczy zobaczyć pod-


stawowe eksperymenty, dotknąć wszystkiego własnymi rączkami. Takie wystawy, często wzbogacone multimediami, zapewniają niesamowite możliwości i znacznie łatwiej jest nimi zaciekawić najmłodszych.

Przykład z Zachodu Rzeczywiście, nie każda instytucja zadaje sobie trud, aby przygotować ofertę dla młodzieży, ale zdecydowana większość stara się ją stworzyć i na bieżąco wzbogacać. Przykład do naśladowania przyszedł z krajów Europy Zachodniej, gdzie dbałość o edukację najmłodszych jest widoczna na każdym kroku. Bo czym skorupka za młodu nasiąknie… Takie zainteresowania będą mieć młodzi ludzie także i w późniejszym, dorosłym życiu. Dzieci są niezwykle otwarte, bardzo wrażliwe i ciekawe świata. Można je zafascynować czymś zupełnie nieoczekiwanym, co z pozoru wydawałoby się mało interesujące.

Muzeum z innej perspektywy Jednym z miejsc w Trójmieście, które może się wydawać nieprzystępne, jest Oddział Sztuki Dawnej Muzeum Narodowego w Gdańsku. Autorka niniejszego tekstu z własnego doświadczenia wie, że o ile oddziały Muzeum Narodowego lub Muzeum Historycznego Miasta Gdańska, znajdujące się w obrębie ścisłej starówki, są znacznie bardziej znane, o tyle ten oddział pozostaje nieco w cieniu Głównego Miasta i jest zdecydowanie mniej popularny, żeby nie powiedzieć – zapomniany. Całkiem niesłusznie. Proponuje bowiem niezwykle rozbudowaną ofertę edukacyjną. Nie ogranicza się ona jedynie do lekcji muzealnych dla szkół gimnazjalnych czy ponadgimnazjalnych, lecz skupia się także na najmłodszych zwiedzających. W tym celu stworzono zajęcia, które mają zaciekawić dzieci i skłonić je do zabawy, przy jednoczesnym wykorzystaniu dzieł sztuki. Do spotkań z tej serii należą m.in. „Detektywi sztuki”, „Klasa w Gdańsku” czy „Kamyczkowe Muzeum”. Wszystkie te propozycje pozwalają spojrzeć na muzeum z zupełnie innej perspektywy, rozwijając przy tym kreatywność dziecka. Okazją do tego mogą być również zajęcia plastyczne, które pojawiają się podczas kolejnego hitu, a mianowicie „Muzealnych Sztuczek” lub ferii, rokrocznie organizowanych przez Dział Edukacji muzeum. Możliwość rysowania w otoczeniu cennych dzieł sztuki oraz wygodnego siedzenia pośrodku sali i słuchania wykładu sprawiają, że sztywny charakter muzeum zanika, a miejsce z pozoru oficjalne staje się zdecydowanie bliższe i bardziej atrakcyjne.

oddział Muzeum od podszewki i woli podpisywać się pod czymś, co sama sprawdziła. Nie oznacza to jednak, że inne instytucje kultury w Trójmieście nie mają rozbudowanej oferty dla dzieci. Wręcz przeciwnie! Narodowe Muzeum Morskie ma liczne propozycje, które pozwalają na zapoznanie się z tematami tak różnorodnymi, jak życie na statku czy archeologia podwodna. Europejskie Centrum Solidarności w ramach „Wydziału Zabaw” organizuje zajęcia dla dzieci już w wieku przedszkolnym. Muzeum Archeologiczne w aż czterech swoich oddziałach przeprowadza zajęcia dla najmłodszych. Gdyńskie muzea nie pozostają w tyle – zarówno w Muzeum Emigracji, jak i w Muzeum Miasta Gdyni możemy znaleźć ciekawe propozycje.

Co warto zmienić? Problemem, z którym borykają się właściwie wszyscy, jest fakt, że większość instytucji planuje głównie zajęcia szkolne, i to właśnie nimi zapełnia swój grafik. Miejsce na indywidualne zajęcia ogranicza się do ferii lub wakacji, czasami też, choć sporadycznie, do weekendów. To trochę zbyt mało dla rodziców, których dzieci są zainteresowane tematem. Trzeba bowiem przyznać, że nic tak nie cieszy, jak widok uśmiechających się dzieci, które mówią, że już po raz trzeci spędzają ferie w muzeum i chętnie będą w nich uczestniczyć również w przyszłym roku. Daje to nadzieję, że można na trwałe zaszczepić zainteresowanie kulturą w każdym dziecku. A przecież o to nam chodzi, nieprawdaż? Jedyną kwestią, nad którą można ubolewać, jest bardzo ograniczona oferta edukacyjna podczas wystaw czasowych. Zazwyczaj brakuje na to czasu i środków, co sprawia, że rodzice nie kwapią się, by odwiedzać tego rodzaju ekspozycje. Jeżeli już zostają utworzone jakieś warsztaty, to da się odczuć, że powstały one naprędce i nie do końca są dopracowane.

Dzieci? Zawsze mile widziane! Mali zwiedzający byli i są w muzeach bardzo mile widziani. Wielu rodziców zastanawia się zapewne, kiedy po raz pierwszy zabrać dziecko na takie zajęcia. „Czy to aby nie za wcześnie dla mojej pociechy? Czy nie będzie się nudzić? A jeżeli się zniechęci?” – takie wątpliwości to norma. Aby je rozwiać, trzeba podkreślić, że oferta muzealna jest na tyle rozbudowana, iż rodzice nie powinni się martwić. Nawet najmłodsze dzieci można zaciekawić – trzeba tylko wiedzieć, jak tego dokonać. W tej materii trójmiejskie instytucje stają się coraz lepsze i coraz bardziej świadome tego, jak trafić do dziecka.

Trójmiejskie przestrzenie muzealne dla dzieci Tak obszernie opisany przykład Muzeum Narodowego to wynik osobistych doświadczeń autorki, która zna ten

Magazyn Together | Czerwiec 2016

29


KULTURA I SZTUKA

Jak ważna jest edukacja teatralna? Tekst: Katarzyna Anuszewska

Edukacja teatralna pozwala wychować człowieka wrażliwego na sztukę, a ponadto umożliwia rozwijanie inteligencji dziecka. Powinna więc być integralną częścią wychowania dzieci we współczesnym świecie. Wizyta w teatrze Teatr przygotowuje widza do pracy intelektualnej, pobudza ciekawość, zapewnia sposobność do analizy i jest bardzo ważnym elementem edukacji. Może zaspokoić potrzeby psychiczne dziecka i odgrywać niezwykle istotną rolę w kształtowaniu jego osobowości. Wizyty w teatrze są dla dzieci ważnym wydarzeniem. Gdy rozlega się dzwonek i gasną światła, a kurtyna się unosi, jesteśmy wprowadzani w atmosferę tajemnicy, gdzie wszystko może się zdarzyć… W teatrze dziecko spotyka się z żywym słowem, co rozwija jego mowę i wzbogaca słownictwo. Bycie widzem kształtuje wrażliwość estetyczną, rozwija zainteresowania, np. w zakresie muzyki i literatury. A tego, jak wiadomo, nie da się przecenić. Wyjście do teatru to zawsze okazja do wspólnego, rodzinnego spędzania czasu. Jest to niczym święto – rodzice zakładają eleganckie ubrania, dziewczynki wkładają najszykowniejsze sukienki, a chłopcy zawiązują krawat bądź muchę. Takie wydarzenia zapadają na długo w pamięci dziecka. Edukację warto zacząć wcześnie, nawet już od drugiego roku życia.

Zabawa w teatr Doświadczenie teatru przez najmłodszych to nie tylko bycie widzem. To również zabawy teatralne, w których dziecko staje się aktorem i autorem. Tego typu aktywność rozwija wyobraźnię i doskonali mowę. Wchodzenie w świat fikcji i umowności, odgrywanie ról, to nie tylko naśladownictwo, ale również próba wyrażenia samych siebie. Co równie bardzo ważne, kształtuje to w młodym człowieku wrażliwość estetyczną, moralną i społeczną.

30

Magazyn Together | Czerwiec 2016

Dzięki takim zabawom, dziecko uczy się pracy w grupie i wzmacniania więzi koleżeńskiej. Warto zachęcać maluchy, aby same wybierały sobie rekwizyty potrzebne do odegrania konkretnej roli. Często wystarczy zwykły koc i kilka krzeseł, stare ubrania, lalki lub maskotki wykorzystywane do codziennej zabawy. Możemy też wspólnie z dziećmi tworzyć dekoracje czy kostiumy aktorskie; jest to wspólna zabawa i zacieśnianie więzi między dziećmi a rodzicami. Bardzo dużo korzyści dzieci wyniosą z zabawy, jeśli zamiast używać gotowego tekstu pozwolimy im na improwizację i mówienie własnymi słowami. W ten sposób uczą się poprawnego wyrażania myśli i zwiększają zasób słownictwa. Niemniej, równie wartościowa będzie inscenizacja utworów literackich, baśni, legend, opowiadań. Nauka na pamięć, nawet prostych kwestii, wyrabia umiejętność zmiany tonu głosu, siły, pauz. W ten sposób kształtuje się emisja głosu i dykcja.

Edukacja w szkole i poza nią Mimo wielu korzyści wynikających z edukacji teatralnej, podstawa programowa w polskich szkołach nie zapewnia młodemu człowiekowi odpowiedniego wykształcenia zdobywanego w aktywnym życiu kulturowym. Górnolotnie brzmiące „wychowanie estetyczne” to wciąż rzadkość. W tej sytuacji pomóc może tylko pasja i gorliwość nauczyciela „z powołania”. Obecnie wiele teatrów proponuje zajęcia dla najmłodszych, w formie zabawy wypełniającej czas, w którym rodzice oglądają spektakl lub w postaci odrębnych warsztatów. W Trójmieście naprzeciw rodzicom i dzieciom wychodzi między innymi Gdański Teatr Szekspirowski, który organizuje warsztaty dla dzieci podczas wybranych


spektakli. Istnieje również Dział Edukacji przy Gdańskim Teatrze Szekspirowskim, który tworzy projekty i działania z zakresu edukacji artystycznej, kulturalnej i społecznej. Wśród oferty tej instytucji znajdziemy wiele ciekawych warsztatów. W niektórych mogą uczestniczyć dzieci już od czwartego roku życia, a także uczniowie, studenci, nauczyciele czy seniorzy. Zajęcia zawsze dostosowane są do grupy wiekowej; przygotowane są różne warianty i kilka opcji do wyboru, każdy więc może znaleźć coś dla siebie. Obecnie trwają zapisy na zajęcia w nowym roku szkolnym 2016/2017. Głównym zadaniem edukacji teatralnej jest nauczenie widzów ich współtwórczej roli w teatrze, a także przekazanie wiedzy potrzebnej do analizy i interpretacji danego spektaklu czy performance'u. Według danych z 2015 roku, w Polsce do teatru kilka razy w roku chodzi 20% osób. Istotne jest więc, aby zrozumieć samą potrzebę teatralnego przeżycia. Być może dzięki efektywnej edukacji kulturalnej mniej byłoby przypadków niszczenia obiektów sztuki i protestów konfrontujących się środowisk. Obecnie zmienia się miejsce teatru w przestrzeni publicznej. Nie jest to już tylko stereotypowe prestiżowe miejsce kultury, ale także sfera rodzinna.

Warto wiedzieć • W starożytnej Grecji każda sztuka miała swojego choregosa – osobę, którą dzisiaj nazwalibyśmy raczej sponsorem. Był nią możny obywatel, który finansował przedsięwzięcie i umożliwiał jego realizację. Zanim więc się wzdrygniemy, widząc kolejną reklamę na gmachu teatru, warto pamiętać, że nie do końca jest to wymysł współczesnych menedżerów. • Koncepcja biletowanych przedstawień teatralnych to również pomysł starożytnych Greków! Początkowo sztuki miały głównie charakter religijny i z założenia były dostępne dla każdego. Niemniej, z powodu braku miejsc stopniowo wprowadzano (niskie) opłaty. Nie było za to siedzisk numerowanych. Funkcję osób rezerwujących miejsca dla swoich panów pełnili niewolnicy. Z tego powodu często spędzali całe noce w teatrze. • Teatr Wielki – Opera Narodowa w Warszawie jest jednym z największych tego typu obiektów na świecie. Na widowni największej sali Teatru – Sali im. Moniuszki – może zasiąść jednocześnie 1841 osób. REKLAMA

20.FESTI WA L SZEKSPIROWSKI

29.07–7.08.2016


KULTURA I SZTUKA

Muzyczna podróż po czterech porach roku Tekst i wywiad: Urszula Abucewicz

Jak sprawić, aby najmłodsi melomani czerpali radość z obcowania z muzyką klasyczną? Jak zachęcić dzieci do pogłębiania wiedzy muzycznej? Czy na te pytania znaleźli odpowiedź twórcy cyklu multimedialnych koncertów pt. „Cztery pory roku dla dzieci”? Zapowiedzi wydają się wielce obiecujące. O przygotowaniach do październikowej premiery, nietypowych rozwiązaniach oraz… obecności kompozytora podczas koncertu – rozmawiamy z Anną Boną, współorganizatorką wydarzenia oraz skrzypaczką w Orkiestrze Symfonicznej Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku. Skąd pomysł na cykl koncertów dla najmłodszych odbiorców? Dzisiejsze pokolenie dzieci wolny czas spędza chętniej przed ekranami niż na podwórku, a producenci reklam prześcigają się w pomysłach, jak najskuteczniej dotrzeć do tej grupy odbiorców. Jednym z najczęściej wykorzystywanych elementów jest muzyka. Dlatego bezbłędnie rozpoznajemy arcydzieła, kojarząc je z konkretnymi produktami, ale nie wiemy, co to za melodia. „Cztery pory roku” Vivaldiego to najczęściej wykorzystywane w mediach fragmenty muzyczne i warto zapoznać się z oryginałem, który w naszym koncercie przedstawi sam… kompozytor. Wybór tego właśnie utworu nie był przypadkowy – niemalże każdy potrafi rozpoznać arcydzieło kanonu muzyki, które od ponad 280 lat zachwyca melomanów na całym świecie. „Cztery pory roku” doczekały się wielu opracowań, interpretacji i adaptacji, a my chcemy pokazać je dzieciom w przyjaznej dla nich formie, i to właśnie najmłodsi widzowie są dla nas inspiracją i źródłem wiedzy. Dzieci to najbardziej wymagająca publiczność. Nigdy nie wahają się z odpowiedzią, czy koncert im się podobał, czy nie, tylko szczerze i bezpośrednio mówią o swoich odczuciach. W jaki sposób artyści przybliżać będą muzykę Vivaldiego? Mamy szczęście, że muzyka Vivaldiego jest tak genialna i ciekawa, że broni się sama! Jednocześnie stanowi źródło niewyczerpanych możliwości, jeśli chodzi o wykonania sceniczne. Zaprosiły-

32

Magazyn Together | Czerwiec 2016

śmy do współpracy aktorów z gdańskiego Teatru Miniatura, którzy z pomocą profesjonalnych marionetek teatralnych wcielą się w role samego kompozytora (Antonio Vivaldiego) i jego przyjaciół z epoki. Marionetki będą przewodnikami nie tylko po świecie dźwięków, ale również zjawisk przyrody. Nie możemy oczywiście zdradzić wszystkiego, co się wydarzy na scenie, ale zależy nam przede wszystkim na przełamaniu konwencji typowego koncertu. Połączymy różne dziedziny sztuk na jednej scenie, wykorzystamy elementy multimedialne i zaprosimy publiczność do interakcji. Pobudzimy wszystkie możliwe zmysły do odbioru muzyki. Jeśli na koniec dzieci wyjdą, nucąc fragmenty z „Czterech pór roku”, to znaczy, że nam się udało. „Cztery pory roku dla dzieci” to rodzaj multimedialnego spektaklu, to ciekawa podróż przez tytułowe pory roku. Ta podróż zaczyna się od odwiedzin artysty lutnika, to dość nietypowy początek koncertu… Czego dzieci mogą dowiedzieć się z tego spotkania? Rzeczywiście rozpoczniemy dość nietypowo. Odwiedziny w pracowni lutniczej to raczej rzadkość dla dzieci, które nie są związane zawodowo z grą na instrumencie. Nasz koncertowy bohater, Vivaldi, rozmawia i przygląda się pracy znanego gdańskiego lutnika – Jacka Sikorskiego. To trochę jak zaglądanie od kuchni i poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, jak powstają instrumenty. Każdy z koncertów z cyklu Cztery pory roku będzie wykorzystywał krótki materiał filmowy, przybliżający widzom te elementy muzyki, które zazwyczaj ukryte są za kulisami. Przecież proces przygotowania koncertu muzycznego jest o wiele bardziej złożony niż efekt, który obserwujemy na scenie, a przez to niezmiernie ciekawy.


Jakie jeszcze niespodzianki czekać będą na najmłodszych melomanów? Nie możemy zdradzać wszystkich planów, bo wtedy nie będzie to już niespodzianka. Pomysłów mamy mnóstwo i postaramy się je wszystkie zrealizować w czasie, który mamy do dyspozycji na scenie. Zapewniamy, że nudy nie będzie! Premierę koncertu zaplanowano na październik. Na jakim etapie są prace nad tym przedsięwzięciem? Udział w koncercie potwierdzili wszyscy zaproszeni do współpracy goście: aktorzy, muzycy, soliści. Możemy się pochwalić, że będziemy gościć między innymi kompozytora znanego z produkcji teatralno-filmowych – Piotra Salabera. Wkrótce na facebookowym profilu będzie można śledzić na bieżąco postępy w pracy nad przedstawieniem. Zapraszamy do aktywnego włączenia się w proces powstawania cyklu Cztery pory roku – specjalnie dla naszych widzów ogłosimy konkurs plastyczny, a jego zwycięskie prace będziemy prezentować na wystawie w trakcie przedstawienia. Dla zwycięzców również będą przyznane nagrody. Szczegóły konkursu będą dostępne na stronie cyklu: www.poryroku.org. Serdecznie zapraszamy na premierę 17 października na godz. 9.00 i 11.15 do Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku na Ołowiance. Dziękuję za rozmowę.

Wykonawcy: Solistka – Natalia Walewska, skrzypce (koncertmistrz Filharmonii Bałtyckiej) Orkiestra – muzycy z orkiestry Filharmonii Bałtyckiej Aktorzy z Teatru Miniatura: Jacek Gierczak Wojciech Stachura Joanna Tomasik Polska Filharmonia Bałtycka Sala Koncertowa ul. Ołowianka 1, Gdańsk Więcej informacji: www.poryroku.org

„Cztery pory roku dla dzieci” to cykl multimedialnych koncertów przełamujący tradycyjną formułę edukacji muzycznej najmłodszych. „Cztery pory roku” Antonia Vivaldiego powstają na oczach dzieci i przy ich aktywnym udziale, a przewodnikami po świecie dźwięków i zjawisk przyrody będą teatralne lalki wcielające się w postać kompozytora i jego przyjaciół. Interaktywna forma koncertu w atrakcyjny sposób przybliża arcydzieła kanonu muzyki i pobudza wyobraźnię najmłodszych słuchaczy. Koncert jest dedykowany dzieciom w wieku 5–11 lat. Premierę zaplanowano na 17 października.

REKLAMA

REKLAMA

006103545

REKLAMA

006103

LUTY 2016

MARZEC 2016

26

04

11

SALA KONCERTOWA

26

SALA KONCERTOWA MAESTRO… NIE TYLKO SKRZYPIEC

04

SALA KONCERTOWA MAESTRO… NIE TYLKO SKRZYPIEC

Jan Stanienda skrzypce, dyrygent Marek Toporowski klawesyn 04/03 PIĄTEK Orkiestra PFB 19:00

Wiesław Kwaśny skrzypce, dyrygent Natalia Walewska skrzypce 11/03 PIĄTEK Orkiestra PFB 19:00

SALA KONCERTOWA BEETHOVEN, MOZART, CHOPIN NADZWYCZAJNY RECITAL FORTEPIANOWY. WIELKI POWRÓT MISTRZA

SALA KONCERTOWA MAESTRO… NIE TYLKO SKRZYPIEC

SALA KONCERTOWA MENDELSSOHN-BARTHOLDY, VIVALDI, MAESTRO… NIE TYLKO SKRZYPIEC BACH, CZAJKOWSKI

26/02 PIĄTEK 19:00

NADZWYCZAJNY LUTY 2016RECITAL

FORTEPIANOWY. WIELKI POWRÓT MISTRZA

26/02 BULVA PIĄTEK 19:00 Josef

04/03 PIĄTEK 19:00

MARZEC 2016

11/03 PIĄTEK 19:00

11

13

13/03 NIEDZIELA 12:00

SALA KONCERTOWA KONCERT FAMILIJNY. Z MUZYKĄ DO SERDUSZKA MALUSZKA

13

Koncert o wyjątkowej 13/03 NIEDZIELA 12:00 formule dedykowany przyszłym mamom oraz SALA KONCERTOWA wszystkim najmłodszym. KONCERT FAMILIJNY. Josef BULVA Razem z dziećmi Z MUZYKĄ DO SERDUSZKA MALUSZKA otworzymy czarodziejską BEETHOVEN, MOZART, CHOPIN MENDELSSOHN-BARTHOLDY, VIVALDI, księgę ze śpiewanymi Koncert o wyjątkowej BACH, CZAJKOWSKI i tańczonymi bajkami. formule dedykowany Dźwiękami namalujemy cały przyszłym mamom oraz świat i odpowiemy dowcipną wszystkim najmłodszym. piosenką na pytanie Razem z dziećmi „Co - Gdzie - Kiedy – Jak”. otworzymy czarodziejską księgę ze śpiewanymi WWW.FILHARMONIA.GDA.PL BILETY@FILHARMONIA.GDA.PL TEL. 58 320 62 62 • TEL. 58 323 83 62 WWW.FACEBOOK.COM/FILHARMONIA i tańczonymi bajkami. KUP BILET www.bilety24.pl i wydrukuj na domowej drukarce, w kasach biletowych PFB Gdańsk, Ołowianka 1, w BiurzeDźwiękami Podróżynamalujemy „Barkost”cały Gdynia, Świętojańska 100 świat i odpowiemy dowcipną piosenką na pytanie „Co - Gdzie - Kiedy – Jak”.

Jan Stanienda skrzypce, dyrygent Marek Toporowski klawesyn Orkiestra PFB

WWW.FILHARMONIA.GDA.PL

BILETY@FILHARMONIA.GDA.PL

Wiesław Kwaśny skrzypce, dyrygent Natalia Walewska skrzypce Orkiestra PFB

TEL. 58 320 62 62 • TEL. 58 323 83 62

WWW.FACEBOOK.COM/FILHARMONIA

KUP BILET www.bilety24.pl i wydrukuj na domowej drukarce, w kasach biletowych PFB Gdańsk, Ołowianka 1, w Biurze Podróży „Barkost” Gdynia, Świętojańska 100


KULTURA I SZTUKA

Krótka historia kina familijnego Tekst: Iga Woźniak

Możliwe, że kino familijne nie kojarzy się z czymś atrakcyjnym. To w końcu filmy dla dzieci, które ogląda się po niedzielnym obiedzie. Nic bardziej mylnego! Kino rodzinne też ma swoją historię i wbrew pozorom może zainteresować, nie tylko w ramach rodzinnych seansów. Znaki szczególne Kino familijne charakteryzuje tematyka, dzięki której każdy z członków rodziny znajdzie coś dla siebie. Filmy są zazwyczaj przygodowe albo obyczajowe i opowiadają rodzinne historie w taki sposób, by ukazać relacje między członkami rodziny oraz zazwyczaj trudne sytuacje, w których nagle znaleźli się przedstawiciele danych pokoleń. Dzieci, na przykład, muszą odnaleźć się wśród rówieśników w nowej szkole, a rodzice – dbać o rodzinę, mimo kłopotów finansowych i przeprowadzki do mieszkania w innej dzielnicy. Obie strony często ukrywają przed sobą kłopoty, lecz, koniec końców, wszyscy sobie pomagają i wspólnie zwyciężają. Punkt kulminacyjny w tego typu obrazach osadzony jest w miejscu akcji, w którym kumulują się wszelkie niebezpieczeństwa – po prostu robi się groźnie. I wtedy właśnie cała drużyna – wszyscy członkowie rodziny czy tylko z jednego pokolenia – zaczyna walczyć i pokonywać problem. Akcja kończy się sukcesem, a bohaterowie albo żyją długo i szczęśliwie, albo zapowiadają swoimi kolejnymi poczynaniami sequel filmu.

Amerykańskie korzenie Filmy fabularne obejmujące tematykę rodzinną przeżywały swój rozkwit jeszcze przed II wojną światową. Wszystko zaczęło się w Stanach Zjednoczonych, gdzie swoją wielką karierę rozkręciła Shirley Temple – znana z ról w „Heidi” (1937 r., reż. Allan Dwan) czy „Małej Księżniczce” (1939 r., reż. Walter Lang, William A. Selter). Temple stała się najbardziej znaną aktorką dziecięcą nie tylko w USA, ale i – później – w Europie. Można uznać, że pierwszym twórcą filmów animowanych gatunku rodzinnego był Walt Disney, który w 1937 roku zrealizował film o „Śnieżce i siedmiu krasnoludkach” na podstawie baśni Braci Grimm. Przez okres wojny i jeszcze długo po nim Disney królo-

34

Magazyn Together | Czerwiec 2016

wał w produkcji obrazów animowanych, choć nie był jedynym twórcą animacji. Dobrze znane są na przykład „Podróże Guliwera” z 1939 roku. W latach 60. popularne w Stanach Zjednoczonych stały się filmy muzyczne, takie jak „Mary Poppins” (1964 r., reż. Hamilton Luske, Robert Stevenson), „Oliver!” (1968 r., reż. Carol Reed) czy „Dźwięki muzyki” (1965 r., reż. Robert Wise). Tu pojawiają się także nowe wątki, przedstawia się szersze spektrum problemów, a wątki miłosne są ukazywane jako bardziej skomplikowane. Lata 70. to między innymi film „Willy Wonka i Fabryka Czekolady” w reżyserii Mela Stuarta. Pod sam koniec dekady wchodzi do kin obraz o „Muppetach” (reż. James Frawley), który jest muzycznym filmem drogi. To opowieść dwuwarstwowa. Istnieje warstwa dla dzieci, zupełnie dla nich czytelna, i dla dorosłych – niezrozumiała dla tych pierwszych odbiorców. To zabieg scenarzystów znany ze współczesnych animacji czy fabuł rodzinnych. Dobrym przykładem jest późniejszy „Shrek” (2001 r., reż. Andrew Adamson, Vicky Jenson). Końcówka lat 70. to też „Superman” (1978 r., reż. Richard Donner) czy „Gwiezdne Wojny” (1977 r., reż. George Lucas) – filmy również zaliczane do gatunku rodzinnych. W latach 80. na arenę kina familijnego wchodzi Steven Spielberg z filmem „E.T.” (1982 r.). Również w latach 80. zaczyna się seria „Powrót do przyszłości” reżyserowana przez Roberta Zemeckisa. Znane stają się animacje z japońskiego Studia Ghibli w reżyserii Hayao Miyazakiego, na przykład „Mój sąsiad Totoro” czy już w latach 90. „Księżniczka Mononoke”. Następnie na arenę filmów rodzinnych wchodzi firma Pixar. Zaczyna się seria „Toy Story” (1995 r., reż. John Lasseter), powstaje film o „Edwardzie Nożycorękim” Tima Burtona, który będzie potem tworzył filmy grozy dla całej rodziny (nakręci m.in. „Gnijącą Pannę Młodą”, 2005 r.). Kariera Burtona zaczęła się już oczywiście we wcześniejszych latach („Sok z żuka”,


1988 r.; Batman”, 1989 r.). Burton zagrał również we wspomnianej wcześniej pełnometrażowej wersji „Muppetów”. Obecnie możemy z całą rodziną obejrzeć animacje czy takie filmy, jak seria o „Harrym Potterze”, „Opowieści z Narnii” czy „Hobbit”. Popularne stały się niesamowite opowieści i realizm magiczny, zrealizowany w taki sposób, że przyciąga widzów bez względu na wiek.

Zróżnicowana Europa Chociaż kino familijne ma swoje korzenie w Ameryce, trzeba dodać także kilka zdań o Europie. Tu ten gatunek rozkręca się w latach 40. i jest bardziej zróżnicowany. Odmienności mają swoje źródło w mozaice kulturowej oraz w powojennej rzeczywistości. Takie nurty, jak neorealizm czy nowa fala, znacząco wpłynęły na kinematografię tamtych czasów, a co za tym idzie – na współczesną sztukę filmową. Film „Złodzieje rowerów” (1948 r.) w reżyserii Vittoria De Sica opowiada wzruszającą historię o skradzionym rowerze, który ma być narzędziem pracy głównego bohatera. Film z gatunku neorealizmu przedstawia historię w surowy sposób, nawiązując bezpośrednio do społecznej i politycznej sytuacji Włoch z tamtego okresu. Znanym francuskim filmem familijnym jest „Zazie w metrze” w reżyserii Louisa Malle'a z 1960 roku. W Czechosłowacji natomiast w 1967 roku powstaje film pod tytułem „Skradziony

balon” w reżyserii Karela Zemana. Jest to historia rozgrywająca się w Pradze w XIX wieku. Balon, jeden z eksponatów wystawy, na który przypadkiem dostaje się grupa chłopców, przedstawicieli zupełnie innych środowisk, nagle się unosi. Gdy na lądzie trwa akcja poszukiwawcza, chłopcy przeżywają wielką przygodę wraz z zagadkowym kapitanem Nemo. Powstaje coraz więcej animacji, także w Polsce. Warto wspomnieć o „Piotrusiu i Wilku” z 2011 roku, kręconym w łódzkiej wytwórni Se-Ma-For, znanej między innymi z serialu animowanego o Misiu Uszatku.

Przed ekrany marsz! O filmach można by napisać jeszcze więcej i dzielić je na różne gatunki czy podgatunki. Nawet filmy familijne da się przeanalizować pod kilkoma kątami, ale nie to jest istotne. Liczy się fakt, że tego typu obrazy możemy oglądać z całą rodziną i miło spędzić wolny czas. Trzeba wspomnieć także, że istnieje kinoterapia, czyli leczenie filmem. Oglądając filmy, uczymy się różnych postaw, rozwijamy wyobraźnię i zapoznajemy się z różnorodnymi problemami. Często odnajdujemy w nich siebie. Możemy wtedy porównać postępowanie bohatera z własnymi decyzjami. Kino to zatem nie tylko forma relaksu – czasem przypomina wizytę u terapeuty, która w dodatku może być darmowa i odbywać się na własnej kozetce, to znaczy… na kanapie. REKLAMA

EDUKACJA FILMOWA www.gcf.org.pl

KINO STUDYJNE

KAWIARNIA

GALERIA

KSIĘGARNIA

CZYTELNIA

www.facebook.com/GdynskieCentrumFilmowe


KULTURA I SZTUKA

KSIĄŻKA BASIA I PRZYJACIELE. ANTEK Czy piraci słuchają mamy? Czy można się długo na nią gniewać? Dlaczego szkolne i domowe obowiązki muszą być aż tak uciążliwe i przeszkadzać w zabawie? Dla Antka dzień zaczął się fatalnie, ale na szczęście po południu przychodzi Janek… W opowieści o Antku ważna jest przede wszystkim relacja mamy i dziecka: silna, intensywna i nie zawsze łatwa.

BASIA I PRZYJACIELE. ANIELKA Anielka bardzo tęskni za tatą i czeka na jego powrót, wyglądając go przez okno. Anielka i Basia przyjaźnią się od niedawna, ale dzielą wszystkie swoje radości i smutki – te małe i te większe. Nie ma to jak prawdziwy Przyjaciel, którego obecność sprawia, że dziwne ciepło rozlewa się po całym wnętrzu. Mama robi wszystko, żeby Anielka pomimo tęsknoty za tatą cieszyła się życiem. Czy pomóc w tym może wierny pies? A może przyjaźń z Basią? Jak zaakceptować smutek? Czy da się go łączyć z radością? I jak żyć, wciąż czekając?

WYDAWNICTWO EGMONT

NE

CYJ MAT. PROMO

WYDAWNICTWO EGMONT

MAT. PROMO CYJ

NE

RELAKS KAPITAN NAUKA Dzieciństwo to czas poznawania i odkrywania otoczenia, a także intensywnego uczenia się różnorodnych zachowań. Wszystko to może mieć miejsce podczas beztroskiej zabawy! Produkty Kapitana Nauki gwarantują idealne połączenie wciągającej, fascynującej zabawy oraz rozwoju umysłowego i emocjonalnego dzieci. Z Kapitanem Nauką Twoje dziecko uczy się myślenia logicznego, wyciągania wniosków i języków obcych, wzbogaca słownictwo, ćwiczy spostrzegawczość i zdolność koncentracji, a Ty masz pewność, że zapewniasz dziecku wartościową rozrywkę! W ofercie Kapitana Nauki znajdują się karty obrazkowe, gry, puzzle, łamigłówki i zagadki. www.KapitanNauka.pl

MAT. PROMOCYJNE

FILM GDZIE JEST DORY? Kiedy Dory mawiała „mówi się trudno i płynie się dalej” w filmie „Gdzie jest Nemo”, raczej nie zdawała sobie sprawy z tego, co jeszcze ją w życiu czeka. Chociaż pewnie i tak by zapomniała… Tytułowa bohaterka wraz z przyjaciółmi postanowi odkryć tajemnice swojej przeszłości. Co pamięta? Gdzie są jej rodzice? Gdzie nauczyła mówić się językiem wielorybów?

WARCRAFT: POCZĄTEK Film inspirowany kultową grą „Warcraft”. Dwa zwaśnione królestwa – zamieszkiwane przez ludzi Azeroth i świat orków Draenor – w walce przeciw sobie. Przymierze walczy o zachowanie porządku i bezpieczeństwo ludzi, Horda zaś – o przetrwanie zagrożonego gatunku orków. Wzorem gry, twórcy filmu nie opowiadają się po żadnej ze stron. To widz musi zdecydować, któremu królestwu kibicuje.

NE

CYJ MAT. PROMO

NA FILMY ZAPRASZA SIEĆ KIN HELIOS

36

Magazyn Together | Czerwiec 2016


KSIĄŻKA DOBRE WIEŚCI Zaskakujące i szczere wyznania byłej rzeczniczki prasowej Białego Domu. Dana Perino w inspirującej i momentami zaskakującej książce „Dobre wieści” opowiada o pracy w amerykańskiej administracji rządowej, przekazując skuteczne porady dotyczące tego, jak osiągnąć sukces zawodowy. W tej intrygującej książce czytelnicy znajdą mnóstwo praktycznych wskazówek. Autorka podpowiada, jak w życiu zawodowym być przekonującym, nie tracąc przy tym wdzięku ani klasy. Przekazuje też wiele ciekawostek o zasadach protokołu dyplomatycznego czy regułach określających savoir-vivre.

ROBYN LAWLEY GOTUJE Przełamując stereotypy panujące w świecie mody, Robyn Lawley dumnie prezentuje na zdjęciach ubrania i bieliznę – mimo że nosi rozmiar 42. Można było ją podziwiać m.in. w „Glamour”, „Elle”, „Marie Claire” i „Vogue”. Jej prawdziwą pasją życiową jest jednak gotowanie. Kiedy nie pozuje dla Chanel, poszukuje przepisów na niebanalne i bajecznie pyszne dania z całego świata, którymi uwielbia raczyć swoich przyjaciół i rodzinę. NE

CYJ MAT. PROMO

WYDAWNICTWO KOBIECE

WYDAWNICTWO KOBIECE

MAT. PROMO CYJ

NE

KONCERT WILD NOTHING Wild Nothing, amerykańska formacja indierockowa, wystąpi w Teatrze Szekspirowskim. Zespół został założony w 2009 roku przez Jacka Tatuma, który w wyjątkowy sposób potrafi łączyć energię popu lat 80. z klasycznym songwritingiem. Na swoim koncie grupa ma już trzy albumy. Premiera ostatniego „Life of Pause”, będąca mieszanką rockowo-popowo-elektronicznych brzmień, miała miejsce w lutym tego roku i spotkała się zarówno z dużym uznaniem fanów, jak i krytyków. 24 czerwca 2016 r., Gdański Teatr Szekspirowski

MAT. PROMO CYJ

NE

FILM KOCHAJ Sawa wkrótce wychodzi za mąż za Jurka, o którym jej przyjaciółki mówią „facet marzeń z wmontowanym genem idealnego męża i ojca”. Jednak Sawę zaczynają ogarniać coraz większe wątpliwości, czy to właśnie Jurek jest tym jednym, jedynym. Zwłaszcza, że na horyzoncie pojawił się przystojny aktor, Krzysztof. Do ceremonii zostało kilka godzin. W umówionym miejscu zbiórki, przed wieczorem panieńskim, stawiają się najlepsze przyjaciółki Sawy: lubiąca adrenalinę Anka, miłośniczka Orientu Weronika i perfekcyjnie zorganizowana gwiazda telewizji Oliwia. Nie ma jedynie przyszłej panny młodej…

NE

CYJ MAT. PROMO

ZANIM SIĘ POJAWILEŚ Louisa Clark mieszka w niewielkim angielskim miasteczku i nie wie jeszcze, co zrobić ze swoim życiem. Ekscentryczna 26-latka próbuje sił w wielu dziedzinach, by pomóc swej rodzinie związać koniec z końcem. Zostaje opiekunką Willa Traynora – młodego, bogatego bankiera, którego losy całkowicie zmieniły się na skutek tragicznego zdarzenia sprzed dwóch lat. Niegdyś pełen energii, dziś cyniczny do szpiku kości Will wyzbył się już wszelkiej nadziei na szczęście. Dziewczyna postanawia pokazać mu, że jest jeszcze inna droga…

NA FILMY ZAPRASZA SIEĆ KIN HELIOS

Magazyn Together | Czerwiec 2016

37


WYDARZENIA PATRONOWANE Kultura Pędem do korzeni maja 2016 r., Muzeum Emigracji, Gdynia Warsztaty międzypokoleniowe, poszukiwania genealogiczne i rodzinna parada rowerowa. Tyle atrakcji przygotowało Muzeum Emigracji w Gdyni 2 maja w projekcie „Pędem do korzeni!”. Podczas wydarzenia wszyscy uczestnicy mogli się przekonać, kim byli ich przodkowie, czy pochodzenie w ogóle ma znaczenie i jak się zabrać do budowy własnego drzewa genealogicznego. Goście mogli również z okazji Dnia Polonii i Polaków za Granicą przygotować bombę nasienną, wykonać pamiątkowy rodzinny portret rodzinny w specjalnie przygotowanej fotobudce oraz stworzyć razem z artystką Izą Rutkowską gigantyczne drzewo-przytulankę.

FOT. PIOTR ŻAGIELL

2

FOT. PIOTR ŻAGIELL

FOT. PIOTR ŻAGIELL

Festiwal Literatury dla Dzieci 2016

11

38

FOT. PIOTR ŻAGIELL

FOT. PIOTR ŻAGIELL

FOT. PIOTR ŻAGIELL

– 13 maja 2016 r., Europejskie Centrum Solidarności Gdańsk W dniach 11–13 maja odbył się Festiwal Literatury dla Dzieci 2016 zorganizowany przez Europejskie Centrum Solidarności. Przez trzy dni literatura dziecięca była na pierwszy planie, a imprezie dodatkowo towarzyszyły warsztaty artystyczne, literackie i plastyczne. Młodzi czytelnicy dowiedzieli się m.in., co kryje się w ulach, jak zdobyć Nagrodę Nobla, odkrywali tajemnice Polski, uczestniczyli w licznych warsztatach kreatywnych oraz poznali wielu nowych bohaterów swojego literackiego świata.

Magazyn Together | Czerwiec 2016

FOT. PIOTR ŻAGIELL


WYDARZENIA PATRONOWANE Kultura Wernisaż wystawy „It’s Always Tea-Time”

FOT. PIOTR ŻAGIELL

13

maja 2016 r., Nadbałtyckie Centrum Kultury, Gdańsk Z okazji 11. Bałtyckiego Spotkania Ilustratorów inspirowanego „Przygodami Alicji w Krainie Czarów” Lewisa Carrolla odbył się wernisaż międzynarodowej wystawy „It's Always Tea-Time”. Wystawa została zorganizowana przez Estońskie Centrum Literatury dla Dzieci w Tallinie i zgromadziła 72 ilustracje, które można podziwiać do 8 czerwca br. Na zaproszenie kuratorki wystawy – Vive Noor – odwiedzili wystawę artyści z wszystkich krajów nadbałtyckich, w tym z Polski, a także: z Węgier, Czech, Ukrainy, Białorusi, Hiszpanii, Portugalii, Włoch i Iranu. Dodatkowo zorganizowano warsztaty z ilustratorami, wykład o ilustracji oraz happening przygotowany przez studentów ASP (Akcja: Alicja).

FOT. PIOTR ŻAGIELL

FOT. PIOTR ŻAGIELL

FOT. PIOTR ŻAGIELL

„Nad Bałtykiem. Malarstwo Władysławy i Bolesława Rogińskich”

FOT. PIOTR ŻAGIELL

FOT. PIOTR ŻAGIELL

FOT. PIOTR ŻAGIELL

19

maja 2016 r., Narodowe Muzeum Morskie, Gdańsk W Narodowym Muzeum Morskim 19 maja odbył się wernisaż wystawy „Nad Bałtykiem. Malarstwo Władysławy i Bolesława Rogińskich”, którą będzie można zobaczyć do 31 sierpnia 2016 roku. To, jak węzeł małżeński może działać inspirująco na twórczość, przekonali się nie tylko Państwo Rogińscy, ale też takie pary jak Frida Khalo, Diego Riviera czy Auguste Rodin i Camille Claudel. Inspiracje zaczerpnięte z nadbałtyckiego pejzażu dokładnie pokazują uroki bałtyckiego wybrzeża. Jego szerokie, piaszczyste plaże oraz porty we Władysławowie, Jastarni, Helu czy Płucku wraz z łodziami rybackimi, portretami stoczniowców czy rybaków podczas pracy.

Magazyn Together | Czerwiec 2016

39


ZDROWIE

Histamina – niepożądany gość w organizmie Tekst: Marta Horbal

Katar, kichanie, świat zniekształcony przez łzy – oto krótki opis alergika w okresie wiosennym. Dlaczego jedni z nas na pierwsze symptomy wiosny reagują alergicznie, podczas gdy reszta odczuwa pozytywny wzrost endorfin i niepohamowaną radość? Odpowiedzią jest histamina. Czym jest i jak działa? Uśpione niebezpieczeństwo Dopóki nie otrzyma bodźca do swoistego przebudzenia i aktywności, histamina magazynowana jest w komórkach, głównie w okolicach naczyń krwionośnych, limfatycznych i nerwów. W największych skupiskach występuje w błonie śluzowej nosa i żołądka, płucach oraz skórze. O ile obrzęk śluzówki nosa, oprócz obniżenia komfortu, nie grozi niczym poważniejszym, o tyle obrzęk powstający w płucach wymaga natychmiastowego kontaktu z lekarzem i przyjęcia odpowiednich leków.

Histaminowy obszar działań Histamina należy do naszych biogennych amin – jako taka pełni funkcję mediatora reakcji alergicznej i zapalnej oraz stymuluje także wydzielanie kwasu żołądkowego. Co to oznacza i z czym właściwie należy kojarzyć jej biologiczną aktywność? Kluczowym momentem dla uruchomienia kaskady reakcji alergicznej i przebudzenia nieczynnej histaminy jest reakcja antygenu z przeciwciałem. Alergenami może być wiele niepozornych rzeczy, które w skrócie można podzielić na: wziewne (pyłki roślinne, kurz domowy), kontaktowe (skórne, styczność z materiałem alergizującym, np. lateksem, sierścią zwierząt), pokarmowe, polekowe i zakaźne. Po przeniknięciu do organizmu stymulują wytwarzanie tak zwanych przeciwciał IgE. Następny kontakt organizmu z alergenem prowadzi już do uwalniania mediatorów reakcji alergicznej, czyli m.in. wspomnianej histaminy. Do wzrostu jej stężenia dochodzi także w wyniku pobudzenia receptorów znajdujących się na powierzchniach błon komórkowych, związanych z reakcjami zapalnymi i odpornościowymi. Stąd znaczne podobieństwo wyglądu i samopoczucia do stanu znanego z częstych przeziębień na tle wirusowym (katar, kaszel, łzawienie, stan podgorączkowy, obrzęk śluzówki nosa itp.). Co ważne, histamina może być uwalniana także niezależnie od pobudzenia, na drodze typowej wziewnej reakcji

40

Magazyn Together | Czerwiec 2016

antygen – przeciwciało. Jej stężenie wzrasta również pod wpływem przyjmowania niektórych leków (np. antybiotyków), ale też w wyniku mechanicznego ucisku albo zimna, gdy dochodzi do uszkodzenia komórek, które ją zawierają. Niekiedy powodem jest zwykła wizyta w solarium, a czasem impulsem stają się użądlenia owadów czy sparzenie niewinną pokrzywą. W każdym skórnym przypadku winna jest histamina. Wskutek przepuszczalności naczyń dochodzi tu do przesączania osocza krwi do przestrzeni międzykomórkowej skóry, czemu towarzyszą znajome bąble, charakterystyczny rumień, świąd i pieczenie. Nie należy jednak bagatelizować alergii skórnych, także i w tym obszarze istnieje bowiem ryzyko powstania ogólnoustrojowego odczynu alergicznego, w którym, oprócz histaminy, uczestniczą także inne mediatory zapalne; w najgorszym wypadku może dojść nawet do wstrząsu anafilaktycznego. Dlatego uważnie obserwujmy swoje dzieci i wszystko, z czym wracają z całodziennych zabaw na świeżym powietrzu.

Wpływ histaminy Gdy w organizmie dojdzie do kontaktu z alergenem, organizm zaczyna uwalniać większe ilości histaminy. Dochodzi do rozkurczu mięśni gładkich drobnych naczyń, co z kolei zwiększa ich przepuszczalność. Jak to rozumieć? Przepuszczalność naczyń najczęściej oznacza dla nas przykry katar, ponieważ osłabione działaniem histaminy naczynka nie są dość stabilne, aby zahamować wysięk poza swój obręb. To skutkuje katarem i koniecznością wzmożonej higieny nosa. Jednak zatkany nos to nie jedyna reakcja wywoływana przez histaminę. Wiele dzieje się także wewnątrz. Spada ciśnienie tętnicze, jednocześnie serce pracuje na zwiększonych obrotach, czyli wzrasta tętno. Kurczą się mięśnie oskrzeli (pojawia się trudność z oddychaniem, istnieje ryzyko ataku dychawicy oskrzelowej) i przewodu pokarmowego (niestrawność związana ze zwiększeniem


produkcji soku żołądkowego). Skurczem reagują także mięśnie gładkie macicy, co jest szczególnie ryzykowne dla kobiet w ciąży, ponieważ pojawia się ryzyko poronienia. Histamina odgrywa także pewną rolę jako neuroprzekaźnik w ośrodkowym układzie nerwowym, co znajduje swój wydźwięk w leczeniu chorób związanych z zaburzeniami krążenia w uchu wewnętrznym.

Leki na całe zło Liczba potencjalnych alergenów wciąż rośnie, co wiąże się z ogólnocywilizacyjnym postępem technologicznym. Na szczęście, równolegle rozwija się również farmakologia, dzięki czemu obecne oraz przyszłe pokolenia będą mogły aktywnie walczyć ze swoimi alergiami, a przynajmniej minimalizować ich uciążliwości. Nikt nie musi się poddawać histaminie bez walki – do dyspozycji mamy leki przeciwalergiczne, które w dużej mierze radzą sobie ze wspomnianymi objawami popularnych uczuleń związanych z corocznym pyleniem. Są one ogólnie dostępne i niejednemu z nas pomogą przebrnąć zwycięsko przez alergiczne nieprzyjemności. Leki bardzo szybko znoszą wpływ wydzielanej histaminy, ale w zasadzie ma to znaczenie jedynie dla przepuszczalności naczyń. Złagodzą zatem katar, zahamują łzawienie i powstrzymają kichanie.

Nie znajdą jednak zastosowania w poważnych reakcjach alergicznych, takich jak astma oskrzelowa. Choć histamina generuje wiele przykrych doznań i wszelkie ulepszenia farmakologiczne zmierzają w kierunku efektywnego hamowania jej aktywności, ma ona również pewne znaczenie w lecznictwie – jest wykorzystywana do prób kontrolnych przy diagnostyce alergii. Ponadto histamina także… pomaga. Między innymi redukuje zawroty głowy i szumy w uchu. W lecznictwie stosuje się w tej sytuacji związki chemiczne, które, dla odmiany, pobudzają wydzielanie histaminy.

„Persona" non grata Krótko mówiąc, histamina jest raczej niepożądanym gościem w naszym organizmie. Ogranicza funkcje biologiczne, obniża samopoczucie i zmusza do podejrzliwości względem najmniejszych stworzeń – pszczół czy komarów. Za jej sprawą wiele osób rezygnuje ze spacerów w okresie kwitnienia, unika wybranych przekąsek, orzeszków, czekolady, ale też mleka, pomidorów, nie mówiąc o sezonowych smakołykach, takich jak truskawki. Słowem – histamina stawia wyzwanie największym optymistom, każąc rozpatrywać wiosnę jako prowodyrkę nieprzyjemnych wrażeń. To dość osobliwe ujęcie tej najpiękniejszej pory roku. REKLAMA

OxyMedica ul. Lastadia 35/6, 80-880 Gdańsk tel.: 665 170 488; 58 301 01 92 info@oxymedica.pl, www.oxymedica.pl Tlen, który przywraca zdrowie Centrum hiperbaryczne OxyMedica w Gdańsku, jest jedyną w Polsce placówką dysponującą nowoczesną komorą hiperbaryczną O2 Prime OX-III. Pozwala ona na zabiegi w granicach ciśnienia roboczego 2 ATA. Dzięki tak szerokiemu zakresowi ciśnień, istnieje możliwość skutecznej terapii większej liczby schorzeń niż w gabinetach dysponujących komorą miękką (do 1,5 AT). Czym jest tlenoterapia hiperbaryczna? Tlenoterapia hiperbaryczna to nieinwazyjny zabieg medyczny, który polega na oddychaniu czystym tlenem pod podwyższonym ciśnieniem w specjalnej komorze. Zastosowanie zwiększonego ciśnienia pozwala na wydajniejszą pracę i przyspieszenie procesów samoleczenia. Celem tlenoterapii jest bezinwazyjne wykorzystanie naturalnych właściwości leczniczych tego pierwiastka i stymulacja komórek organizmu do szybszej regeneracji. Jak przebiega zabieg? Zabiegi w komorze hiperbarycznej trwają 60–90 min. Lekarz wyznacza czas trwania zabiegu i określa ciśnienie, któremu ma zostać poddany pacjent. Komora została zaprojektowana z najwyższą dbałością o komfort pacjenta. Przestronne wnętrze gwarantuje wygodę dorosłym i dzieciom (wymagają opieki rodzica). W celu zapewnienia relaksu na czas zabiegu, można oglądać telewizję w technologii Blu-ray lub słuchać muzyki. Pacjent utrzymuje ciągły kontakt wzrokowy i słuchowy z operatorem komory za pomocą systemu intercom. Jakie schorzenia można leczyć tlenoterapią hiperbaryczną? Skuteczne jest leczenie chorób neurologicznych (udar, porażenie mózgowe, choroba Alzheimera, choroba Parkinsona), układu pokarmowego (zespół jelita drażliwego, choroba Crohna) czy sercowo-naczyniowych (miażdżyca,

nadciśnienie, arytmia serca). Terapia pomaga również w przypadku schorzeń laryngologicznych (nagła głuchota, szumy uszne, choroba Meniere'a), chorób ortopedycznych (zapalenia kości i stawów, urazy kości, bóle stawowe, fibromialgia) bądź schorzeń dermatologicznych (łuszczyca, AZS, trądzik, łupież, trądzik różowaty, bakteryjne i grzybicze infekcje skóry). Inne wskazania obejmują: migrenowe bóle głowy; infekcje i stany zapalne; rany cukrzycowe i inne; autyzm; stwardnienie rozsiane; urazy sportowe; regenerację po zabiegach chirurgicznych Dlaczego HBOT jest tak skuteczna? Terapia HBOT wysyca tlenem płyny organizmu, zwiększając dostępność tego pierwiastka dla komórek; ma również silne działanie przeciwzapalne. Ponadto zmniejsza obrzęki, optymalizuje działanie układu odpornościowego, zwiększa liczbę komórek macierzystych oraz pobudza angiogenezę i neurogenezę. Co warto jeszcze wiedzieć? • Stymuluje tkankę łączną i powstawanie nowej skóry • Hamuje rozwój bakterii i zabija beztlenowce • Zwiększa działanie niektórych leków i antybiotyków • Pomaga usuwać toksyny, spowalnia procesy starzenia i przyspiesza metabolizm


ZDROWIE

Medycyna regeneracyjna

– „science fiction” czy rzeczywistość? Medycyna regeneracyjna to dziedzina medycyny, której celem jest leczenie za pomocą zastępowania komórek starych i chorych przez komórki młode, pozyskiwanie do przeszczepów narządów wyhodowanych w laboratorium i regeneracja zniszczonych tkanek bezpośrednio w organizmie pacjenta. Czym są komórki macierzyste? Komórki macierzyste odznaczają się nieograniczoną zdolnością do podziałów, samoodnawiania i tworzenia różnych tkanek organizmu. Ostatnie badania wykazują, że dorosłe komórki macierzyste mają niespodziewanie duży potencjał do przekształcania się w obce im tkanki i mogą mieć duże zastosowanie w inżynierii tkankowej oraz terapii przewlekłych chorób.

Jak to działa? Pobranie komórek macierzystych odbywa się poprzez pobranie tkanki, w której się te komórki mieszczą, szpiku, krwi czy tkanki tłuszczowej. Następnie podaje się komórki macierzyste w daną tkankę. Komórka macierzysta rozpoznaje środowisko i regeneruje uszkodzone miejsce.

Czy możliwe jest odessanie tłuszczu w celu zmniejszenia obwodu naszego ciała i wykorzystanie tej tkanki do regeneracji? Przeniesienie własnego tłuszczu z jej komórkami macierzystymi z jednego miejsca do drugiego fachowo nazywane przeszczepem autologicznej tkanki tłuszczowej ma ponad 40-letnią historię. Pierwsze, nowożytne doniesienia o tej procedurze pochodzą z lat 70. ubiegłego wieku. Od tego czasu technika pobierania, przeszczepiania, jak i narzędzia użyte do operacji uległy ulepszeniu i spopularyzowaniu.

W jakich sytuacjach pacjenci decydują się na tego typu zabiegi? Wraz z unowocześnianiem technik pobierania, oczyszczania komórek, eliminowania zanieczyszczeń, wskazania do tego zabiegu rozszerzono. Jest on dobrym rozwiązaniem w przypadku pewnych zniekształceń pooperacyjnych, pourazowych, blizn z ubytkiem tkanek miękkich różnych

42

Magazyn Together | Czerwiec 2016

okolic ciała. Przeszczepiony tłuszcz ma dodatkowo udowodnione działanie rewitalizujące skórę, zwiększając jej napięcie oraz sprężystość. Zabiegi przeszczepienia tłuszczu są powszechnie stosowane w celu korekcji zmarszczek twarzy, powiększania ust, korygowania opadających policzków, wypełniania bruzd nosowo-wargowych, likwidacji cieni pod oczami, modelowania sylwetki, powiększania biustu, pośladków czy też uzupełniania ubytków spowodowanych urazami, chorobami i wadami wrodzonymi. Obecnie z powodzeniem stosuje się przeszczepy tkanki tłuszczowej wraz z jej komórkami macierzystymi do leczenia zwyrodnień stawów, trudno gojących się ran czy nawet łysienia.

Czy takie zabiegi są bezpieczne? Czy tylko w pełni zdrowa osoba może zdecydować się na zastrzyk z własnego tłuszczu? Leczone i dobrze kontrolowane choroby przewlekłe, np. nadciśnienie tętnicze, choroby tarczycy, cukrzyca, nie są przeciwwskazaniem do tej procedury. Dla pacjentów z chorobami autoimmunologicznymi, dla których wypełnianie zmarszczek preparatami kwasu hialuronowego jest zabronione, lipofilling jest jedyną opcją.

Dr Karolina Kondej – chirurg plastyczny, absolwentka Akademii Medycznej w Gdańsku. Lekarz Kliniki Chirurgii Plastycznej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego współpracujący z LAGUNA ESTÉTICA. Wykładowca Uniwersytetu Medycznego w Gdańsku, Wyższej Szkoły Zdrowia, Urody i Edukacji w Gdyni oraz Politechniki Gdańskiej na Kierunku Inżynierii Biomedycznej





ZDROWIE

Rola rodziców w terapii dziecka z autyzmem Moment postawienia diagnozy, wybór skutecznej terapii oraz odpowiedniej placówki mają kluczowe znaczenie dla przyszłości dziecka z autyzmem. Warto jednak pamiętać, że warunkiem stworzenia optymalnego środowiska dla rozwoju dziecka jest włączenie jego rodziców w proces terapeutyczny. Tylko wówczas dziecko ma możliwość kontynuowania nauki i generalizowania nabytych umiejętności w naturalnym środowisku. Rodzice – kluczowe ogniwo w terapii Współpraca pomiędzy terapeutą i rodzicami stanowi jeden z podstawowych kryteriów wyboru dobrej placówki dla dziecka. Rodzice powinni mieć dostęp do pełnej informacji o prowadzonych oddziaływaniach terapeutycznych, wraz z możliwością obserwacji pracy z dzieckiem. Jednocześnie ogromną rolę odgrywa wsparcie rodziców przez placówkę i pomoc w przygotowaniu ich do pracy z dzieckiem w domu. – Rodzic musi być włączony w proces terapeutyczny dziecka – powinien poznać zasady pracy z dzieckiem, podstawowe techniki uczenia i budowania motywacji. Niekonsekwencja w podejściu do dziecka – przejawiająca się w rozdźwięku pomiędzy sposobem postępowania wobec dziecka w placówce i w domu – osłabia efekty terapii. Optymalna pomoc dla dziecka to połączenie wysiłków specjalistów w placówce i rodziców w domu. O podstawowych zasadach postępowania wobec dziecka warto także rozmawiać z wszystkimi, którzy przebywają w najbliższym otoczeniu dziecka – z rodzeństwem, dziadkami itd. Pamiętajmy – chodzi wyłącznie o dobro dziecka – podkreśla dr Anna Budzińska, Dyrektor Fundacji Instytut Wspomagania Rozwoju Dziecka w Gdańsku. Rodzice podopiecznych Fundacji są modelowo włączani w terapię swoich dzieci. Postępy dziecka są na bieżąco konsultowane. W każdym tygodniu odbywa się wizyta szkolna, podczas której rodzic obserwuje pracę dziecka w przedszkolu. Terapeuta monitoruje terapię również podczas wizyt w domu, gdzie analizuje pracę rodzica z dzieckiem w warunkach domowych, daje wskazówki i zalecenia. Rodzice mają też możliwość udziału w szkoleniach i konferencjach organizowanych przez Fundację.

46

Magazyn Together | Czerwiec 2016

Rola domowego programu edukacyjno-terapeutycznego Włączenie rodziców w terapię dziecka z autyzmem jest jednym z najważniejszych jej elementów. Niestety, wiele placówek nie pomaga we wprowadzaniu i realizowaniu programów domowych. Taki rozdział – terapia tylko w przedszkolu, a w domu swobodny wypoczynek – jest niekorzystny dla dziecka, ponieważ dzieci z autyzmem mają ogromne trudności z przenoszeniem nabywanych w jednym miejscu umiejętności do innego środowiska, jakim jest dom. A przecież w domu dziecko może wypoczywać i jednocześnie się rozwijać przez odpowiednio zaplanowane zadania i zabawę, które utrwalają nabyte podczas terapii umiejętności oraz uczą samodzielności. Domowy program edukacyjno-terapeutyczny powinien być przygotowany przez terapeutę we współpracy z rodzicami, ze szczególnym uwzględnieniem potrzeb każdej rodziny. Dziecko w domu musi również mieć odpowiedni system motywacyjny, który zachęci je do wykonywania zadań i uczestniczenia w zabawie. Praca w domu pozwala rodzicom zbudować bliską relację z dzieckiem i lepiej poznać jego potencjał. Ponadto zapewnia rodzicowi tak bardzo pożądane umiejętności radzenia sobie w różnych sytuacjach dnia codziennego. – Po zdiagnozowaniu syna próbowałam pogodzić pracę zawodową z opieką i terapią dziecka. Jednak okazało się to ogromnym wyzwaniem, które nie dawało ani satysfakcji z pracy, ani, co najważniejsze, pożądanych postępów u dziecka. Zrezygnowałam z pracy, aby poświęcić się opiece nad dzieckiem. Postanowiłam, że będę pracować z dzieckiem codziennie w domu, tak jak zakłada program terapeutyczny oparty na stosowanej analizie zachowania. To była trudna decyzja, ale jestem przekonana, że jak naj-


bardziej słuszna, bo efekty pracy z synem w domu i współpracy z terapeutami w przedszkolu są wspaniałe – mówi Małgorzata, mama chłopca z autyzmem.

Życie według nowych zasad Sposób zorganizowania opieki i terapii dla dziecka z autyzmem stawia rodziców przed niełatwymi wyborami. Część z nich łączy pracę zawodową z opieką nad dzieckiem, często korzystając ze wsparcia najbliższej rodziny. Niektórzy rodzice rezygnują z pracy, aby się poświęcić wychowaniu dziecka. To zawsze trudna decyzja, niosąca ze sobą wiele skutków, w tym również ekonomicznych, bo wsparcie finansowe ze strony państwa jest bardzo skromne. – Mam dwoje dzieci, starszy syn ma autyzm, córka rozwija się prawidłowo. Po ostatnim urlopie macierzyńskim wróciłam do pracy w niepełnym wymiarze etatu. Organizacja naszego życia to ciągły maraton, którego przebiegnięcie nie byłoby możliwe bez wsparcia dziadków. Sama logistyka – rozwiezienie rano do przedszkoli, potem praca i powrót do domu – to już poważna operacja. A po pracy są przecież zwykłe obowiązki domowe, dodatkowe zajęcia dla dzieci i praca z synem. Co tydzień rozpisujemy sobie grafik, dzielimy w rodzinie zadania i tylko drżę, aby nie było niespodzianek, które zburzyć mogą nasz system. Staram

się być na bieżąco z postępami syna i pracować z nim w domu. Dzięki wyrozumiałości pracodawcy, mogę regularnie obserwować terapię syna w przedszkolu i przyjmować terapeutę na wizytach w domu – mówi Justyna, mama chłopca z autyzmem. *** W dniach 21–22 października br. Fundacja IWRD wraz z Uniwersytetem Gdańskim organizują Międzynarodowe Sympozjum Naukowe nt. „Stosowana analiza zachowania w badaniach i terapii zaburzeń ze spektrum autyzmu”, na które zapraszają zarówno specjalistów, jak i rodziców dzieci z autyzmem (informacja na: www.iwrd.pl). Fundacja – Instytut Wspomagania Rozwoju Dziecka zajmuje się niesieniem pomocy dzieciom z autyzmem i ich rodzinom. To pierwsza w Polsce i Europie replika Princeton Child Development Institute w USA, jednej z najlepszych na świecie placówek terapeutycznych dla osób z autyzmem. Instytut prowadzi działalność terapeutyczną, edukacyjną i badawczą. Powstał dzięki Barbarze Piaseckiej Johnson, a Fundacja jej imienia do dziś wspiera działalność IWRD. Powstanie siedziby IWRD wparło też miasto Gdańsk. REKLAMA


MAT. PROMOCYJNE

ZDROWIE

BioBazar Młode Miasto

Sobota na BioBazarze

– miejsce zakupów i ciekawych spotkań BioBazar Młode Miasto ul. Popiełuszki (Nowa Wałowa), Gdańsk soboty, godz. 8.00–16.00 tel. 508 717 445 email: biuro@biobazar.com.pl www.biobazar.com.pl

BioBazar działa w Gdańsku od sześciu miesięcy i wiele się przez ten czas wydarzyło. Przyszły cieplejsze dni. Po zakupach klienci mają do dyspozycji ogród, w słoneczną sobotę można odpocząć na leżaku po zakupach przy dźwiękach muzyki, gdy pociecha bierze udział w warsztatach.

48

Magazyn Together | Czerwiec 2016


MAT. PROMOCYJNE

MAT. PROMOCYJNE

MAT. PROMOCYJNE

MAT. PROMOCYJNE

Ostatnio w przestrzeni ogrodu odbyły się warsztaty szycia patchworków

MAT. PROMOCYJNE

MAT. PROMOCYJNE

Mamy, córki, przyjaciółki i sąsiadki wspólnie uczyły się podstaw obsługi maszyny do szycia

MAT. PROMOCYJNE

Szyły, śmiejąc się, pijąc kawę, oczywiście ekologiczną

MAT. PROMOCYJNE

Własnymi rękami stworzyły bajkowe poszewki na poduszki

Wszystko to w niesamowitej atmosferze postoczniowej hali. Zakupy i rozmowy z rolnikami i producentami. Doradzą, odpowiedzą o swoich produktach, pogawędzą – to inna forma zakupów niż w codziennym pośpiechu. Tak na BioBazarze się spędza sobotę! Magazyn Together | Czerwiec 2016

49


ZDROWIE

Preparaty na kleszcze i komary Tekst: Katarzyna Anuszewska

Wraz z wiosennymi i letnimi dniami nadchodzi doskonała pogoda, którą oprócz ludzi uwielbiają także komary i kleszcze. Nic tak nie potrafi zepsuć nastroju ogrodowego grilla czy leśnego pikniku, jak latające nad głowami komary i przykre konsekwencje po ich ukąszeniu. Na szczęście, są na to sposoby.

50

Środki chemiczne

Ochrona ekologiczna

Komary przyciąga wiele czynników: dwutlenek węgla, wilgoć, światło, zapachy kwiatowe. To najczęstsze przyczyny pojawiania się komarów w naszym otoczeniu. Dużą popularnością w walce z owadami cieszą się środki chemiczne, które możemy kupić w każdej aptece czy markecie. Stosuje się w nich substancję N-dietylo-meta-toluamid, zazwyczaj zwaną DEET, która jest naprawdę skuteczna. Przed zakupem warto jednak sprawdzić stężenie tej substancji w zawartości. Aby produkt był skuteczny, musi być ono co najmniej 20-procentowe. Najpopularniejsze są preparaty w sprayu i to właśnie one są najlepsze, ponieważ najprościej je zaaplikować – psikamy na miejsca najbardziej narażone na ukąszenia. Niektórzy producenci zalecają również spryskanie krawędzi ubrań, aby odstraszyć próbujące się dostać pod ubranie kleszcze. DEET to środek, którego nie lubią komary, kleszcze, meszki, muchy końskie czy muchy tse-tse i inne. Wszystkie preparaty zawierające tę substancję działają podobnie, czyli odstraszająco dla komarów i innych insektów. Powodują one nieprzyjemny zapach dla owada, który w spryskanym miejscu po prostu nie usiądzie. Warto zaznaczyć, że w ten sposób jedynie odstraszamy komary, lecz ich nie zabijamy. Pamiętajmy o tym, że DEET zmywa się wraz z umyciem skóry, a także potrafi spłynąć z potem. Jeśli więc wykonujemy aktywność fizyczną, warto co jakiś czas ponownie zaaplikować produkt.

Oprócz środków chemicznych, istnieje wiele naturalnych metod, które mogą uchronić nas przed ukąszeniem owada. Niektóre olejki eteryczne mają silne właściwości odstraszające komary. Najbardziej skuteczne są olejki z trawy cytrynowej, olejek goździkowy, olejek paczulowy oraz olejek eukaliptusa cytrynowego. Oprócz wymienionych, efektywne są również olejek rozmarynowy, cedrowy, mięty pieprzowej, olejek geranium, lawendowy, bazyliowy, kopru włoskiego, tymiankowy. Olejki eteryczne nie mają nieprzyjemnego zapachu, jak w przypadku niektórych środków chemicznych, a są równie skuteczne. Taki olejek możemy używać dzięki specjalnym, dedykowanym im podgrzewaczom. Innym rozwiązaniem jest przygotowanie naturalnego sprayu. W tym celu do butelki z atomizerem na 100 ml wody dodajemy 30 kropli któregoś z wymienionych olejków. Jeśli lubimy spać przy otwartym oknie, warto założyć w nim moskitierę.

Magazyn Together | Czerwiec 2016

Co zrobić po ukąszeniu? Przegrana walka z komarem skutkuje nieprzyjemnym, swędzącym bąblem na skórze. Istnieje kilka naturalnych sposobów na leczenie ukąszenia. Jednym z nich jest przyłożenie na opuchnięte miejsce plasterka cebuli. Inną metodą jest posmarowanie bąbla octem. Swędzenie może załagodzić również przyłożenie pokrojonego ziemniaka.



ZDROWIE

Zjonizowana woda alkaliczna – łyk zdrowia Medycyna rozwija się siedmiomilowymi krokami. Leki są coraz bardziej zaawansowane, ludzie mają świadomość, co robić, aby być zdrowymi, a… w tym samym czasie coraz młodsi cierpią na tzw. choroby wieku podeszłego. W USA dr Jeanne Van Cleave oraz jej koledzy z Massachusetts General Hospital for Children w Bostonie przeprowadzili badania, w których notowali liczbę przyjmowanych i chorujących dzieci. Wyniki opublikowane w tygodniku „Journal of the American Medical Association” wykazały, że odsetek dzieci z przewlekłymi problemami zdrowotnymi wzrósł z 11,2% w 1988 roku do 26,6% w roku 2006! Taka sama tendencja istnieje, niestety, we wszystkich krajach rozwiniętych, w tym i w Polsce.

Dlaczego tak się dzieje? Aby uzyskać odpowiedź na to pytanie, musimy zadać kilka poniższych pytań. • • • •

Czy dieta nasza i naszych dzieci jest zbilansowana i dostarcza odpowiednią ilość witamin i minerałów? Czy pijemy wystarczającą ilość wody? Nie napojów słodzonych, lecz właśnie dobrej wody! Czy żyjemy pod wpływem stresu, jesteśmy niewyspani, przemęczeni? Czy miejsce, w którym mieszkamy, nie jest szkodliwe dla naszego zdrowia?

Dla większości spośród nas odpowiedzi na te pytania wystarczą, by poznać prawdziwe przyczyny naszych dolegliwości. •

52

Spożywamy dużo pokarmów przetworzonych (sztuczne wędliny, serki topione, fast food, białe pieczywo, makarony itp.), a podczas ich trawienia wydziela się duża ilość utleniaczy, inaczej – wolnych rodników. Te z kolei atakują nasze komórki, przyspieszają procesy starzenia oraz wpływają na powstawanie i rozwój wielu chorób. A co, jeśli zdrowy, nieprzetworzony posiłek popijemy jednym z popularnych słodkich napojów? Niestety, są one bardzo silnymi utleniaczami. Naukowo wykazano też, że spożycie zaledwie jednej szklanki słodzonego

Magazyn Together | Czerwiec 2016

napoju dziennie zwiększa ryzyko cukrzycy o ponad 20%! Gdy jesteśmy przemęczeni, niewyspani i żyjemy pod wpływem stresu, nasz organizm jest mocno obciążony. W konsekwencji sam zaczyna produkować duże ilości wolnych rodników.

Co na to medycyna? Wpływ, jaki wywierają na człowieka wolne rodniki, lekarze nazywają stresem oksydacyjnym. Wynikiem jest zakwaszenie organizmu. Wszystkie wymienione powyżej przyczyny prowadzą do zakwaszenia organizmu w bardzo szerokim tego słowa znaczeniu.

Jak się bronić? Organizm w procesie ewolucji wypracował systemy, które mają bronić nas przed zakwaszeniem. Sposobem na zwalczanie w organizmie wolnych rodników są przeciwutleniacze, które możemy dostarczyć wraz z odpowiednimi pokarmami oraz napojami. Szczególnie ważne są zawarte w nich witaminy C, E, flawonoidy oraz karotenoidy. Naukowe badania wykazują skuteczność działania przeciwutleniaczy, nawet wtedy gdy w organizmie doszło już do powstania choroby. Odpowiednia ilość dostarczonych przeciwutleniaczy wspomaga leczenie nawet tak poważnych chorób, jak cukrzyca, schorzenia nowotworowe czy nadciśnienie. Coraz głośniej mówi się o sposobie na wytwarzanie przeciwutleniaczy we własnym domu.


Należy pić wodę alkaliczną! Zjonizowana woda alkaliczna jest bardzo mocnym przeciwutleniaczem. Badania naukowe, prowadzone głównie w Japonii, Korei Południowej, ale także w Niemczech, USA i Rosji, wskazują na dużą efektywność zredukowanej wody elektrolitycznej we wspomaganiu leczenia wielu chorób, między innymi: dny moczanowej, nadkwasoty, cukrzycy, nowotworów, niewydolności nerek, nadciśnienia tętniczego. Wiele się także mówi o prewencyjnych właściwościach takiej wody. Dla przykładu, częstą przyczyną uszkodzeń DNA jest działalność ROS (reactive oxygen species – reaktywnej formy tlenu). Cząstkom tym brakuje elektronów (tzn. są utleniaczami), w konsekwencji czego atakują DNA, zabierając elektrony i uszkadzając komórkę. Komórka z uszkodzonym DNA może zginąć albo ulec zwyrodnieniu i przestać tak działać, jak została zaprogramowana. Takie mechanizmy działania można znaleźć w przypadku wyżej wymienionych chorób. Woda alkaliczna, podobnie jak inne przeciwutleniacze, lekko oddaje elektrony, neutralizując wolne rodniki, więc DNA nie jest atakowane.

MAT. PROMOCYJNE

Jak to zrobić?

Co to jest jonizator wody? Jonizator wody jest urządzeniem, w którym dzięki procesowi elektrolizy wody, wytwarzana jest alkaliczna woda jonizowana (potocznie „woda żywa”). Aktywny wodór po nasyceniu wody zmienia jej potencjał redox z dodatniego na ujemny, dochodzący nawet do –700 mV. Sprawia on, że woda z „utleniacza” zmienia się w niezwykle efektywny antyutleniacz! Ta cecha sprawia, że zyskuje ona właściwości uzdrawiające – stąd nazwa „Woda Życia”. Dodatkowym atutem wody zjonizowanej jest jej podwyższone (zasadowe) pH. Picie takiej wody zapewnia efekt odkwaszenia organizmu!

REKLAMA


FOT. PIOTR ŻAGIELL

SPORT


„Polska jest piękna na wiele sposobów” Rozmawia: Urszula Abucewicz

Steve Allen jest jednym z najbardziej utytułowanych zawodników w windsurfingu. Już dziewięć razy stawał na najwyższym podium, zdobywając tytuł mistrza świata w tej dyscyplinie. Urodził się w Australii, jednak mieszka obecnie w Polsce. Ma żonę Polkę oraz dwoje dzieci, Evę i Andy’ego, które uważa za swoje największe życiowe osiągnięcie. Ze Stevem Allenem rozmawiamy o tym, jak mu się żyje w Polsce, jak spędza czas z dziećmi oraz o najmodniejszym ostatnio wiosłowaniu na desce, czyli SUP (Stand Up Paddle). Można je wypróbować w szkółce żeglarskiej działającej przy ośrodku Sopot 34.

Pana życiowy scenariusz jest bardzo romantyczny. Przeprowadził się Pan do Polski z miłości. Jak Pan ocenia życie w Polsce, w porównaniu z Australią? Polska jest piękna na wiele sposobów, począwszy od jedzenia, a skończywszy na krajobrazach. Jest dla mnie wspaniałą ostoją pomiędzy moimi podróżami sportowymi. Ale, niestety, zima trwa tu zbyt długo, dlatego na te kilka miesięcy wracam do Australii.

MAT. PROMOCYJNE

A co z Pana sportem? W Polsce nie mamy tak wielu plaż. Gdzie Pan trenuje? Gdzie jest woda, tam mogę trenować. Dbam o moją kondycję, pływając na deskach Allen Australia SUP [Stand Up Paddle, deski z wiosłem] po małych jeziorach oraz rzekach niedaleko Warszawy. Pływam również na polskim Wybrzeżu; jest tutaj wiele ciekawych miejsc. A kiedy jestem w Warszawie, surfuję w Zegrzu, gdzie niekiedy są też dobre warunki. W razie potrzeby wyjeżdżam również na treningi za granicę. Dziewięć razy zdobył Pan tytuł mistrza świata w windsurfingu. O czym Pan jeszcze marzy? Co jeszcze pragnie Pan osiągnąć? Cały czas chciałbym się dobrze bawić, podróżując po świecie i rywalizując, ubiegając się o kolejny tytuł mistrza świata. Ma Pan dwoje dzieci. Czy uprawiają ten sam sport? Czy pójdą w Pana ślady? – Staram się uczyć ich każdej dyscypliny sportowej, którą znam, ale reszta należy do nich. Mam nadzieję, że znajdą to, co pokochają i podążą za swoimi marzeniami, tak jak ja. Bez znaczenia, jaka to będzie dyscyplina sportu czy zainteresowanie.

Co Pan myśli o Polakach? Polacy są przyjacielscy i mili, kiedy się ich bliżej pozna. Ale myślę, że bardzo boją się nieznajomych. Gdy wyszedłem z psem na spacer i powiedziałem: „cześć”, tak jak to robię w Australii, do innej osoby, która również wyprowadzała swojego czworonoga, ta spojrzała na mnie dziwnie. Ale myślę, że to się powoli zmienia. Innego dnia, gdy poszedłem biegać, inny sportowiec, mijając mnie, powiedział do mnie: „cześć”, tak jakby był moim sąsiadem. W jaki sposób spędza Pan czas ze swoją rodziną? Lubimy różne sportowe aktywności: jeździmy na deskorolce, gramy w tenisa, pływamy na SUP. Mój syn uwielbia grać w tenisa, a córka jeździ konno. Magazyn Together | Czerwiec 2016

55


SPORT

Stworzył Pan swoją własną markę. Za jaką linią podąża? Staram się nie naśladować żadnych istniejących marek, a raczej tworzyć coś innego i lepszego od reszty. Byłem zatrudniony przez największych producentów w dziedzinie windsurfingu, aby stworzyć nowe, lepsze produkty, które zdobyły wiele mistrzowskich i światowych tytułów. I zacząłem rozwijać pomysły związane z deskami SUP, aby mogły być lepsze. Głównie w pompowanych deskach, w których udało mi się stworzyć gładką kołyskową linię o sztywnej, mocnej budowie, sprawiającej, że deska płynie zadziwiająco dobrze zarówno w kipieli, w kaskadach oraz na płaskiej wodzie, poprawiając szybkość wiosła oraz zwrotność. Wkrótce dodana zostanie nowa płetwa do windSUP, dzięki czemu nie trzeba już będzie używać środkowej płetwy pod wiatr, co również poprawia stabilność deski dla początkujących. Mamy też specjalną szynę na deskach windSUP, która pozwala na bardzo wczesne planowanie ruchów, jak również zapewnienie ogromnej szybkości surfowania po falach. Mam też kilka innych projektów w realizacji. Tak więc pamiętajcie o Allenie z Australii [śmiech – red.]. Co Pan robi, aby ten produkt był najlepszy? I co sprawia, że jest on lepszy od innych? Odpowiedziałem już na to pytanie powyżej, ale dodam, że nasze nadmuchiwane deski można napompować do 25 PSI, po to aby deska była bardzo sztywna, bardziej stabilna, a linia kołyskowa poprawiała zwrotność i wydajność. Ponadto używamy najsilniejszego kleju i najlepszych materiałów, aby nasze deski wytrzymywały ciśnienie i gorące słońce, gdy niektóre inne marki, niestety, mogą nie dać rady. Większość firm produkujących pompowane deski nie dba również o linię kołyskową i po prostu robi długie, płaskie i ostre cięcie z przodu lub z tyłu. To, co my produkujemy jest gładkie i tak zbliżone do twardej deski jak to możliwe – wszystko dla jak najlepszej wydajności. Płynny kontur został zaprojektowany dla poszczególnych funkcji desek. To tylko niektóre z innowacji, a na następne jeszcze przyjdzie czas.

SUP, czyli Stand Up Paddle – wiosłowanie stojąc na desce Doskonałe dla każdego i na wszystkich poziomach zaawansowania, a także na każdy w Polsce dostępny akwen, jak rzeki i jeziora, a nawet zatoka i morze. Obecnie jest to sport cieszący się największą dynamiką rozwoju na świecie, zdrowy dla ciała i umysłu, również wtedy, gdy pogoda jest bezwietrzna. Pozornie wydaje się, że nie jest to nic nowego i już wcześniej było wykorzystywane przez surferów czy instruktorów windsurfingu podczas szkoleń i w bezwietrzne dni, jednak konstrukcja deski wszystko wyjaśnia. Charakteryzuje się znacznie większą wypornością i stabilnością. Różnica jest też zauważalna w samym profilu deski. SUP-y są wyraźniej dłuższe i węższe, dzięki czemu o wiele łatwiej je opanować. Pokład w całości pokryty jest miękką pianką, która pełni funkcję antypoślizgu i idealnie chroni przy upadkach. Ciekawostką są także pompowane deski SUP. Konstrukcja sprawia, że są one idealne zarówno dla osób mniej, jak i bardziej wysportowanych. Deski SUP można wykorzystać wszędzie i w każdych warunkach. Ich dużą zaletą jest to, że nie jesteśmy już przede wszystkim zależni od wiatru i bez względu na to, czy woda jest płaska, czy są fale, SUP będzie się idealnie sprawdzał oraz zapewniał mnóstwo przyjemności.

Ośrodek Sopot 34 ul. Bitwy pod Płowcami 55 Sopot www.sopot34.pl

Dziękuję za rozmowę. REKLAMA


Żeglarstwo – najlepszy początek przygody ze sportem Tekst: Milena Rudzińska

Wiemy, że sport to zdrowie, choć również ryzyko licznych kontuzji. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że tylko pływanie wpław jest wolne od tego typu urazów. To wszystko prawda, ale brak ruchu potrafi być jeszcze bardziej brzemienny w skutkach, chociaż te z początku wydają się niewidoczne. Czy żeglarstwo to dobra propozycja treningu dla dzieci i młodzieży? Aktywność, która się opłaca

Oswoić dziecko z wodą

Co by nie mówić tylko o schorzeniach, każdy, kto ma do czynienia ze sportem wie, jak regularny trening poprawia samopoczucie i ile dodaje energii w codziennym życiu. Wprawdzie małe dzieci mają jej w nadmiarze, ale warto im pokazać, ile radości płynie z uprawiania sportu, tak aby zaszczepiona za młodu pasja zaowocowała później.

Rodzice mający własne doświadczenia z żeglarstwem zapisują swoje pociechy do klubu już w wieku pięciu czy sześciu lat. Czasami jednak okazuje się to zbyt pochopnym krokiem, a same dobre chęci mogą nie wystarczać. Woda to żywioł nieprzewidywalny i ryzykujemy tym, że dziecko szybko okaże zniechęcenie albo, co gorsza, zacznie się jej bać. Najlepszy moment na rozpoczęcie przygody z żeglarstwem, niestety, nie może być mierzony liczbowo – to kwestia bardzo indywidualna. Jeżeli jednak zależy nam na tym, aby nasze dziecko startowało w regatach i nie czuło się gorsze od innych, nie powinniśmy zbyt długo zwlekać. Autorka niniejszego artykułu sama zaczęła pływać na desce windsurfingowej w wieku 14 lat, co wymagało zresztą niesamowitej determinacji i zaciętości, aby gonić młodszych, ale lepszych zawodników. Niemniej jest to możliwe.

Żeglarstwo, czyli wizytówka Trójmiasta Jeśli rozmawiamy o sporcie w Trójmieście, nie sposób nie wymienić żeglarstwa jako najlepszej propozycji dla dziecka. Bliskość morza, bogactwo akwenów i klubów, do których dostęp możemy umożliwić naszym pociechom, sprawiają, że warto pomyśleć o takiej formie aktywności, i to już od najmłodszych lat. Tym bardziej, że opcji w ramach żeglarstwa też jest kilka, a możliwości rozwoju – nieskończenie wiele. Można chociażby tradycyjnie pływać na łódce, samemu, w duecie bądź w większym składzie, stanąć na desce z żaglem lub też chwycić za latawiec i spróbować swoich sił w kitesurfingu. Najmłodszym można polecić wszystkie opcje poza ostatnią, z którą lepiej nieco poczekać.

Na dobry początek – klasa Optymist Pierwszym, najrozsądniejszym krokiem jest bardzo powszechna w całej Polsce klasa Optymist. Jeżeli chodzi o Trójmiasto, prawdopodobnie nie ma klubu, który by nie oferował nauki na tych małych łódeczkach. Najlepiej

Magazyn Together | Czerwiec 2016

57


SPORT

zapisać dziecko tuż przed wakacjami, tak aby skorzystało maksymalnie z zajęć na wodzie i złapało bakcyla. Jest to też dobry sposób na sprawdzenie, czy maluchowi w ogóle spodoba się taka forma rozrywki. Zajęcia ogólnorozwojowe odbywające się jesienią i zimą mogą natomiast szybko zniechęcić każde dziecko. Trzeba jednak przyznać, że trening poza sezonem jest idealnym przygotowaniem do zajęć na wodzie i pozwala uniknąć kontuzji. Klasa Optymist zdecydowanie najlepiej wprowadza dzieci w świat żeglarstwa. Należy jednak pamiętać, aby nieustannie monitorować, jakie wrażenia z zajęć dziecko przynosi do domu. Część maluchów po pierwszym silniejszym wietrze zaczyna się obawiać schodzenia na wodę w podobnych warunkach, a być może wystarczy nieco odczekać i podjąć kolejną próbę w następnym sezonie. Na przestrzeni lat autorka niniejszego artykułu wielokrotnie miała okazję, by widzieć młodych zawodników, na których rodzice wywierali zbyt dużą presję i mieli wobec nich zbyt wielkie oczekiwania. Nie zapominajmy, że ma to być przede wszystkim przyjemność. To właśnie za radością z uprawiania sportu zazwyczaj podążają późniejsze sukcesy.

Możliwości w Trójmieście Zarówno Gdańsk, Sopot, jak i Gdynia mają własne kluby żeglarskie, a każdy z nich ma coś innego do zaoferowania. Yacht Klub Polski Gdynia i MKŻ „Arka” Gdynia są położone w samym centrum miasta, co znacznie ułatwia dojazdy. Sopocki Klub Żeglarski nie jest usytuowany tak blisko centrum, ale zajmuje dość pokaźną przestrzeń na granicy z Gdańskiem, co przy zatłoczonym gdyńskim porcie jest niemałą zaletą. Z kolei Gdański Klub Żeglarski znajduje się na Górkach Zachodnich, w sąsiedztwie Narodowego Centrum Żeglarstwa. Tereny, które oferuje, są niezwykle malownicze, a warunki do trenowania – najbardziej zróżnicowane, choć dojazdy na skraj Gdańska mogą być nieco uciążliwe. Wprawdzie trenerzy starają się w miarę możliwości wozić dzieci, ale czasami trzeba się samemu pofatygować na miejsce. Każdy z powyższych klubów szkoli młodzież zarówno w trakcie sezonu żeglarskiego, jak i poza nim. Zimą i jesienią standardowo w ofercie pojawia się sala gimnastyczna, basen oraz bieganie. Natomiast podczas sezonu praca jest niezwykle intensywna. Bardzo dużo treningów odbywa się w samym klubie, ale wakacje pełne są również wyjazdów w obrębie Polski i za granicę. Tutaj, niestety, należy liczyć się z kosztami, zwłaszcza na początku. Z czasem

58

Magazyn Together | Czerwiec 2016

jednak można liczyć na dofinansowanie. Wtedy rodzic może odetchnąć, a dziecko ma zapewnione całe wakacje pełne wrażeń. Taki sposób trenowania brzmi może dość poważnie, ale jest z pewnością wart zachodu. Nawet jeżeli nie planujemy żadnej dalszej kariery dla naszej pociechy, możliwość wyjazdów i pływania w różnych zakątkach Europy czy nawet świata bardzo poszerza horyzonty i uwrażliwia. Poza możliwościami treningu istnieje też wiele innych opcji, jak chociażby wakacyjne rejsy, na które można zapisać dzieci, czy komercyjne obozy żeglarskie.

Sukcesy młodych zawodników z Trójmiasta Właściwie każdy z trójmiejskich klubów może się pochwalić długą listą osiągnięć. W windsurfingowej klasie Techno zeszłoroczna olimpiada młodzieży została zdominowana przez zawodników z Sopotu i Gdańska. Triumfowali Aleksander Przychodzeń i Lidia Sulikowska z Sopockiego Klubu Żeglarskiego. We wspomnianej klasie Optymist srebro wywalczył Michał Krasodomski z YKP Gdynia. Zaledwie kilka tygodni temu Michał Polak z Gdańskiego Klubu Żeglarskiego wywalczył brąz na Slalomowych Mistrzostwach Europy w kategorii poniżej 15. roku życia. Naprawdę nie sposób jest wymienić chociażby niewielki odsetek żeglarskich sukcesów naszych młodych, trójmiejskich zawodników. W sezonie można się spodziewać medali różnej wagi i koloru właściwie co tydzień. Nasz region plasuje się w ścisłej czołówce praktycznie w każdej żeglarskiej klasie i we wszystkich kategoriach wiekowych, co zresztą nie powinno nikogo dziwić. Nadmorska lokalizacja zobowiązuje!

Sport, który się nie nudzi Żeglarstwo to wspaniały sposób połączenia ruchu i kontaktu z przyrodą. Rzadko która forma treningu daje taką okazję zmierzenia się nie tylko z własnymi słabościami, ale również spoglądania na otaczający nas świat. Każdy trening na wodzie, każda godzina na desce, czy łódce jest inna. Na tym polega piękno tego sportu. Trudno żeby się kiedykolwiek znudził. Jest to jednocześnie świat, w którym liczy się nie tylko siła fizyczna, ale przede wszystkim moc umysłu, zdolność do zmagania się z żywiołem i radzenia sobie w zmiennych warunkach. Żeglarstwo to także przygoda, którą można rozpocząć w bardzo młodym wieku i kontynuować przez całe swoje życie. Same zalety, żadnych wad!



SPORT

Pierwszy rower

– wyzwanie dla dzieci i rodziców Tekst: Milena Rudzińska

Gdy pogoda za oknem robi się coraz bardziej wakacyjna, warto znaleźć czas, by zaplanować dni w plenerze. W Trójmieście na co dzień możemy spotkać wielu amatorów dwóch kółek, którzy od najmłodszych lat próbują zarazić swoje dzieci pasją do rowerów. Pomysł ten ma właściwie same zalety – rozwija koordynację ruchową malucha, jego koncentrację i poczucie równowagi. Każdy kiedyś się uczył… Ogromna liczba ścieżek rowerowych pozwala na długie wycieczki. Trzeba jednak zacząć od podstaw, a więc nauczyć i przyzwyczaić dziecko do tej formy aktywności. Pomijając etap wożenia dziecka w przyczepce, co można robić właściwie od zaraz, na pierwszy rowerek trzeba trochę poczekać. A przede wszystkim należy umiejętnie wybrać, który rodzaj pojazdu będzie najodpowiedniejszy dla naszej pociechy i najlepiej dostosowany do naszych potrzeb i możliwości.

Nie zginąć w sklepie rowerowym Oferta, jak to bywa obecnie praktycznie w każdej branży, jest ogromna, co sprawia, że łatwo można się pogubić i wybrać coś mało stosownego. Tym bardziej, że bez specjalistycznej wiedzy na dany temat ryzykujemy, iż wybór będzie uzależniony jedynie od koloru czy wzoru na ramie. Cena nie powinna być dla nas jedynym wyznacznikiem. Niestety, jako rodzice musimy się pogodzić z tym, że niczego nie kupujemy docelowo, a po krótkim czasie będzie trzeba przeskoczyć z jednego rowerku na drugi. Nie ma więc potrzeby, by szukać najdroższych modeli. Można też rozejrzeć się za porządnym, ale używanym sprzętem. Podstawą oceny powinna być solidność wykonania, która zapewnia trwałość. Drugim kryterium jest masa pojazdu – im lżejszy model, tym lepiej. Przede wszystkim dla dziecka, ale także dla nas, bo zapewne wiele razy przyjdzie nam go nosić. Siła tkwi w prostocie, nie ma więc potrzeby przesadzać z gadżetami, których potencjału uczące się dziecko i tak nie będzie umiało należycie wykorzystać.

Kiedy na rower? Na pytanie o to, kiedy najlepiej byłoby zacząć przygodę z rowerem, nie ma jednoznacznej odpowiedzi. To kwestia bardzo indywidualna, zawsze można spróbować i w razie

60

Magazyn Together | Czerwiec 2016

niepowodzenia, odpuścić na kolejne kilka miesięcy. Zazwyczaj mówi się o trzech latach, jeżeli chodzi o standardowy, dwukołowy rower, ale producenci prześcigają się, tworząc modele dla znacznie młodszych dzieci.

Rozmiar, czyli wygoda i bezpieczeństwo Bardzo ważne, aby nie kupować roweru na wyrost. W przypadku trochę za dużej bluzy, taka metoda może się sprawdza, ale jeżeli chodzi o rower może ona tylko zaszkodzić. Jeżeli nie chcemy zniechęcić naszej pociechy, rower musi być wygodny, tak aby można było z łatwością na niego wsiąść, a w razie potrzeby – szybko zsiąść. Osoby, które twierdzą, że nie ma to znaczenia, powinny wypożyczyć zbyt duży dla siebie rower i pojechać na wycieczkę. Ile zostanie z komfortu i przyjemności jeżdżenia? W przypadku dzieci dochodzi jeszcze jeden element, a mianowicie bezpieczeństwo. Dziecko powinno w każdej chwili mieć możliwość postawienia stóp (nie samych palców) na podłożu. Inaczej ryzykujemy, że maluch się wywróci. Dlatego też, jeżeli decydujemy się na zakup internetowy, należałoby dokładnie zmierzyć dziecko, a potem zapytać sprzedawcę o konkretne wymiary.

Dwa czy trzy koła? Trójkołowy rowerek to najczęściej wybierana opcja dla najmłodszych. Jest zdecydowanie bardziej stabilny niż wersja dwukołowa, nawet jeżeli ten drugi ma doczepiane kółka. Ale nawet pozornie stabilna konstrukcja potrafi zaskoczyć. Najlepiej przed zakupem upewnić się, czy rowerek zbytnio się nie chybocze. Najlepiej, żeby tylne kółka miały dość szeroki rozstaw, a siodełko było osadzone dość nisko. Pedały umieszczane są zazwyczaj na jednej z dwóch pozycji: na przednim kole bądź pośrodku. Ta druga opcja jest zdecydowanie wygodniejsza dla dziecka. Tutaj znowu należy się odwołać do wyobraźni rodzica


i zadać pytanie: jak jeździłoby Wam się z pedałami na przednim kole? Tym razem nie chodzi o bezpieczeństwo, ale o wysiłek, jaki trzeba włożyć, aby rozpędzić taki rower. Alternatywą dla trójkołowca, która zdobywa coraz większą popularność, jest rowerek biegowy, czyli tzw. laufrad. Znajdą się zapewne tacy, którzy stwierdzą, że trudno go nazwać rowerem, a jednak jest to bardzo dobry sposób, aby nasze dziecko nauczyło się łapać równowagę i poczuło się swobodnie. W tym przypadku idealne dopasowanie wysokości to podstawa. Dziecko musi mieć możliwość dotykania podłoża całymi stopami, tym samym wysokość od siodełka do ziemi powinna nas najbardziej interesować. Siodełko zazwyczaj można regulować, więc możemy być spokojni, że chociaż chwilę posłuży on naszemu dziecku. Podstawową zaletą tego typu rowerka jest jego lekkość. Dziecko może bez trudu przenosić swój pojazd przez przeszkody.

Czas ma dwa (albo cztery) koła Około trzeciego roku życia można się pokusić o kupno roweru dwukołowego, najlepiej z dokręcanymi bocznymi kółeczkami, uniesionymi o zaledwie 0,5–1 cm nad ziemią. W ten sposób unikniemy początkowych wywrotek, ale i tak podniesiemy dziecku poprzeczkę po trójkołowej wersji. Jedyną wadą takiego wyboru jest fakt, że dzieci mają

tendencję do przechylania się na jedną stronę podczas jazdy, opierając się na którymś z bocznych kółek. Wystarczy jednak kontrolować postawę dziecka i starać się ją na bieżąco korygować. Jak tylko nasza pociecha poczuje się pewnie i zobaczymy, że na prostych odcinkach, kiedy kółeczka nie dotykają ziemi, nie traci równowagi, możemy pomyśleć o ich odkręceniu. Tradycyjnym sposobem na tym etapie jest przywiązanie za siodełkiem kija, dzięki któremu będzie można asekurować pociechę. Wymaga to biegania za jadącym maluchem, ale czego się nie robi dla dzieci…

Ważne akcesoria Poza zakupem roweru warto zadbać także o akcesoria. Nie chodzi tutaj wcale o to, aby w szale zacząć kompletować zestaw ochraniaczy na wszystkie części ciała, które blokują swobodę ruchów. Warto jednak zaopatrzyć dziecko w dobry kask. Jakość ma tutaj ogromne znaczenie. Nie warto na tym oszczędzać, tym bardziej, że chodzi tu przede wszystkim o bezpieczeństwo. Kiedy zaczynamy wyprawy rowerowe, odblaski mogą się okazać równie istotne. Jeżeli chodzi o świat akcesoriów, najlepiej podpytać malucha i wybrać interesujący go kolor czy wzór. Może to go skłoni do częstszego wsiadania na rower? REKLAMA


FOT. FOTOLIA

SPORT

Ruch na co dzień?

Tylko w szkole sportowej! Tekst: Milena Rudzińska

Czy ruch może się stać dla dziecka obowiązkowym elementem niemal każdego dnia? To optymalna opcja w rozwoju dzieci i młodzieży. Dzięki nauce w szkole sportowej, można ją zrealizować. Jakie możliwości sportowej edukacji oferują szkoły z Trójmiasta? Coraz więcej sportu? Na szczęście coraz częściej nie trzeba nikogo usilnie przekonywać, że sport to podstawa zdrowego trybu życia. Od lat pojawiają się nowe badania, w których podkreśla się dobroczynne znaczenie aktywności fizycznej. Dorosłych po pracy coraz częściej zobaczymy w klubach fitness, biegających po trójmiejskich lasach czy jeżdżących na

62

Magazyn Together | Czerwiec 2016

rowerze po nadmorskich ścieżkach. Dojazd rowerem do pracy powoli staje się standardem, nie zaś ekscentrycznym wyczynem. Jednak powszechna fascynacja sportem nie zawsze udziela się młodzieży. W podstawówce ruch jest wciąż stałym elementem dnia, ale w gimnazjum zwyczaj stopniowo zanika. Wina leży głównie po stronie nowych technologii i otoczenia, które rzadko kiedy sprzyja aktywności fizycznej. Częścią odpowiedzialności można


obarczyć także rodziców. Bezzasadne zwolnienia z zajęć wychowania fizycznego są smutną normą.

Sport zamiast nauki? Aby zmobilizować dziecko do wzmożonej aktywności fizycznej, z pewnością warto rozważyć wysłanie go do szkoły o profilu sportowym. Jednak zdaniem części rodziców tego typu placówki kładą zbyt duży nacisk na sport, kosztem nauki. Nic bardziej mylnego. Poziom edukacji w szkołach sportowych z reguły nie tylko nie odbiega od normy, lecz niekiedy bywa wręcz wyższy niż w standardowej szkole, na co zwracają uwagę i trenerzy, i nauczyciele. Połączenie nauki z treningiem wymaga determinacji i ciężkiej, systematycznej pracy.

Gdzie do szkoły sportowej? Na terenie Trójmiasta istnieje sporo szkół prowadzących klasy z naciskiem na zajęcia sportowe. Można wybierać pomiędzy wieloma dyscyplinami i całym mnóstwem poszczególnych profili. Jeśli chodzi o Gdańsk, pierwszym przykładem może być Zespół Szkół Sportowych i Ogólnokształcących mieszczący się w bezpośrednim sąsiedztwie Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu. Placówka ta może się pochwalić wieloletnią tradycją. Jej wychowankowie uczestniczą w igrzyskach olimpijskich już od 1988 roku, a lista olimpijczyków jest naprawdę imponująca. W szkole podstawowej jedynym oferowanym profilem jest klasa pływacka. To dość dobre rozwiązanie, zważywszy na fakt, jak bardzo ta dyscyplina rozwija ruchowo, a wywołuje niewiele kontuzji i urazów. W okresie gimnazjum wybór rozszerza się o gimnastykę sportową (zarezerwowaną tylko dla chłopców), lekkoatletykę, judo oraz piłkę nożną. W liceum pojawia się także kobieca piłka ręczna, ale młodzież ma okazję spróbowania różnych innych dyscyplin. Atutem tego miejsca jest z pewnością bliskość AWFiS-u, która pozwala na wykorzystywanie niektórych instalacji podczas zajęć oraz uczestniczenie w licznych wykładach na terenie uczelni. Kolejnym punktem na gdańskiej mapie jest XXI Sportowe Liceum Ogólnokształcące i Szkoła Mistrzostwa Sportowego nr 2 na ul. Kołobrzeskiej. Liceum w swojej ofercie wymienia dyscypliny takie, jak: piłka nożna, siatkówka (dla dziewcząt i chłopców), hokej na lodzie oraz rugby. Placówka zajmuje się szkoleniem siatkarzy, we współpracy z takimi klubami sportowymi, jak: Lechia, Stoczniowiec, Gedania czy Trefl. Do szkoły przynależy kompleks boisk Orlik. W ramach programu są organizowane wyjazdy na obozy sportowe oraz liczne zawody. Aby dostać się do szkoły, należy zdać testy sprawnościowe oraz posiadać aktualne badania lekarskie. W Sopocie najbardziej rozbudowaną ofertę ma Zespół Szkół nr 3. Profil pływacki ma zdecydowanie największą tradycję – pierwsza klasa tego typu powstała już w 1995

roku. Od tego czasu szkoła może poszczycić się licznymi sukcesami. W pierwszej klasie programowo uczniowie mają trzy treningi w tygodniu; w kolejnych latach częstotliwość i długość trwania treningów stopniowo się zwiększa. W gimnazjum liczba zajęć sportowych oscyluje od pięciu do siedmiu dni w tygodniu, po dwie godziny każde. Ciekawym pomysłem jest również profil żeglarski, w którym klasa podzielona jest na grupy dziesięcioosobowe. Każda z grup uczestniczy we wrześniu, październiku, maju i czerwcu w zajęciach na wodzie. Treningi odbywają się w dwóch blokach po pięć godzin każdy, co daje razem dziesięć godzin tygodniowo. W pozostałych miesiącach uczniowie uczestniczą w treningach przygotowujących ich do sezonu. Zwieńczeniem roku jest krótki obóz żeglarski. Aby dostać się do „wodnych” klas, należy zdać test sprawnościowy i posiadać zaświadczenie od lekarza o stanie zdrowia. W ramach sopockiego Zespołu Szkół funkcjonują także klasy koszykarskie, w których uczą się dziewczęta i chłopcy. Ze względu na świetne wyniki drużyny Trefl Sopot, profil ten cieszy się dużą popularnością. Koszykówka króluje również w Gdyni, a dokładniej – w Gdyńskim Zespole Sportowych Szkół Ogólnokształcących. Wraz z nią popularna jest gimnastyka artystyczna. Funkcjonująca od 1974 roku gdyńska placówka wspiera równolegle zawodników z różnych innych dyscyplin. Pod skrzydła szkoły można trafić już w wieku czterech lat, zaczynając do klubów ściśle współpracujących z tą placówką. Cykl treningowy rozpoczyna się od zajęć dwa lub trzy razy w tygodniu. W kolejnych latach dochodzi on do pięciu zajęć tygodniowo. Poza profesjonalną kadrą, którą spotkamy właściwie w każdej spośród wyżej wymienionych szkół, zaletą placówki jest gabinet odnowy biologicznej ze specjalistycznym sprzętem. Dodatkowo dla uczniów zatrudniono fizjoterapeutę i masażystę. Poza szkołami o tak zaznaczonym profilu sportowym, mnóstwo trójmiejskich placówek oferuje rozszerzone zajęcia sportowe w ramach jednej lub kilku klas. Przykładowo, zajęcia z piłki ręcznej odbywają się w gdańskich gimnazjach nr 3 i nr 33 oraz gdyńskim gimnazjum nr 42. W dzielnicy Piecki-Migowo Zespół Kształcenia Podstawowego i Gimnazjalnego nr 21 oferuje rozszerzony profil pływacki. Gimnazjum nr 25 proponuje natomiast dwa oddziały sportowe: cheerleaders i rugby. A to tylko kilka spośród wielu przykładów.

Warto czy nie warto? Zawsze warto poświęcać jak najwięcej czasu na aktywność fizyczną. Niewątpliwie szkoły sportowe mają wiele zalet. Jeżeli nie zależy nam na wytrenowaniu dziecka w konkretnej dyscyplinie, warto chociaż zwrócić uwagę, czy dana szkoła ma basen. Dzięki temu nasza pociecha będzie miała okazję nauczyć się porządnie pływać lub podszkolić swoje dotychczasowe umiejętności.

Magazyn Together | Czerwiec 2016

63


WYDARZENIA PATRONOWANE Sport I Międzynarodowe Wyścigi Wózków w chodzie

kwietnia 2016 r., Park Ronalda Regana, Gdańsk Rodzina statecznie spacerująca z dzieckiem w wózku – to standardowy obrazek, który nikogo nie dziwi. A wyścigi wózków? Dlaczego nie! Można przecież połączyć przyjemne z pożytecznym i zamienić spacer w formę aktywności fizycznej połączonej z rywalizacją. Najlepszym tego przykładem była gdańska odsłona Międzynarodowych Wyścigów Wózków w chodzie, która odbyła się w niedzielę 10 kwietnia br., w Parku Ronalda Regana w Gdańsku. Szybki marsz na odległość 100 kroków wzbudził wiele emocji. Zawody rozgrywano w różnych kategoriach. Osobno rywalizowali mamy, ojcowie i całe rodziny. Intencją organizatorów było pokazanie, że spacer z dzieckiem nie wyklucza aktywności na świeżym powietrzu, a wręcz przeciwnie. Ten cel udało się zrealizować z nawiązką! Mimo kwietniowego chłodu, impreza cieszyła się sporym zainteresowaniem.

FOT. PIOTR ŻAGIELL

10

FOT. PIOTR ŻAGIELL

FOT. PIOTR ŻAGIELL

„Zawsze Pier(w)si" – II Bieg Kobiet

64

FOT. PIOTR ŻAGIELL

FOT. PIOTR ŻAGIELL

kwietnia 2016 r., Gdynia Gdyńska majówka może zostać uznana za oficjalnie otwartą. W sobotę 30 kwietnia nadmorski bulwar w Gdyni był miejscem szczególnej imprezy biegowej, w której uczestniczyły głównie panie, choć nie zabrakło również i mężczyzn, których wykazywali się dużym poczuciem humoru i dystansem do siebie. Dobry humor, który towarzyszył uczestnikom biegu, nie przesłonił poważnej idei całej imprezy, którą było zwrócenie uwagi na profilaktykę nowotworów piersi. Trasa gdyńskiego biegu liczyła łącznie pięć kilometrów (dwie pętle). Najszybciej ten dystans pokonały Kamila Pobłocka (17:08), Katarzyna Pobłocka (17:16) i Bożena Pobłocka (20:27). Zwyciężczyniom gratulujemy znakomitych rezultatów, choć trzeba wyraźnie podkreślić, że w tym biegu nie było przegranych!

FOT. PIOTR ŻAGIELL

30

Magazyn Together | Czerwiec 2016

FOT. PIOTR ŻAGIELL


WYDARZENIA PATRONOWANE Sport maja 2016 r., AWFiS, Gdańsk Ukończenie triathlonu to spore wyzwanie, nawet dla doświadczonych zawodników. Jednak podjąć je może przecież każdy. W imprezie zorganizowanej 1 maja na gdańskiej AWFiS mogli zatem rywalizować zarówno zawodowcy, jak i amatorzy. Zdrowym emocjom towarzyszyła sportowa rywalizacja na wysokim poziomie. Warto zaznaczyć, że w przeciwieństwie do klasycznych zawodów triathlonowych, tym razem rywalizacja rozpoczęła się na krytej pływalni. Zawodnicy startowali w 12-osobowych grupach co 30 minut. Po emocjach związanych z pływaniem przyszła kolej na rywalizację na rowerach górskich w okolicznych lasach. Do pokonania były trzy pętle o długości pięciu kilometrów. Ostatni etap triathlonu zorganizowano na bieżni miejscowego stadionu lekkoatletycznego. Należało pokonać dystans siedmiu okrążeń po 400 metrów. Wszystkim zawodnikom gratulujemy wytrwałości i świetnej kondycji!

FOT. PIOTR ŻAGIELL

1

Triathlon Gdańsk 2016 o Puchar AWFiS

FOT. PIOTR ŻAGIELL

FOT. PIOTR ŻAGIELL

I Wiosenny Gdański Półmaraton Wrotkarski

maja 2016 r., Stadion Energa Gdańsk Od momentu inauguracji swojej działalności latem 2011 roku, Stadion Energa Gdańsk coraz bardziej umacnia się na pozycji głównego ośrodka sportowego w grodzie nad Motławą. To nie tylko zasługa piłkarskiego zespołu Lechii Gdańsk, który jest oczywiście najbardziej rozpoznawalną wizytówką sportu drużynowego w Gdańsku. Nie mniej ważne są rodzinne imprezy, które mają charakter otwarty. Najlepszym tego przykładem był I Wiosenny Gdański Półmaraton Wrotkarski, który zorganizowano 3 maja br. wokół gdańskiego stadionu. Trasa półmaratonu liczyła 21 km i uczestniczyli w niej dorośli oraz młodzież powyżej 16. roku życia. Z kolei na trasie fitness (10 km) rywalizowały osoby w wieku co najmniej 12 lat. Dużą popularnością wśród dzieci i młodzieży cieszyły się również krótsze trasy na dystansie 600 m i 1000 m. Zarówno sami zawodnicy, jak i obserwatorzy imprezy mogli się przekonać, że jazda na wrotkach czy rolkach to świetna forma rodzinnego spędzania wolnego czasu.

FOT. PIOTR ŻAGIELL

FOT. PIOTR ŻAGIELL

FOT. PIOTR ŻAGIELL

3

FOT. PIOTR ŻAGIELL

Magazyn Together | Czerwiec 2016

65


INNOWACYJNA EDUKACJA

„Mieszkam w Gdańsku od pół roku”, czyli jak obcokrajowcy uczą się języka polskiego Tekst: Urszula Abucewicz

Simona przyjechała do Gdańska z Włoch, Firras jest Syryjczykiem, Jesus i Xaquín są Hiszpanami. Pochodzą z różnych stron świata i mają odmienne doświadczenia. Teraz spotykają się w jednej sali gdańskiej uczelni i poznają zawiłości języka polskiego. A w te meandry „szeleszczącego” języka wprowadzają ich doktoranci Filologicznego Studium Doktoranckiego Uniwersytetu Gdańskiego.

Inicjatywa Pracodawców Pomorza W Centrum Kultury i Języka Polskiego dla Cudzoziemców, które działa na Uniwersytecie Gdańskim, uruchomiono w semestrze letnim tego roku kursy Języka i kultury polskiej. Uczęszcza na nie 30 imigrantów przebywających w Gdańsku. Kursanci uczą się w grupie na poziomie podstawowym oraz w dwóch grupach na poziomie zaawansowanym. – Kurs jest odpowiedzią Uniwersytetu na inicjatywę Pracodawców Pomorza, którzy zwrócili się do Dziekana Wydziału Filologicznego z prośbą o przygotowanie kursów języka polskiego dla imigrantów szukających zatrudnienia w pomorskich przedsiębiorstwach – informuje prof. UG, dr hab. Aneta Lewińska, kierownik Centrum Kultury i Języka Polskiego dla Cudzoziemców. – Za zgodą dziekana Wydziału Filologicznego i Prorektora ds. Rozwoju i Finansów UG Centrum przygotowało kursy niekomercyjne organizowane pro publico bono i otworzyło pierwsze dwie edycje w semestrze letnim 2015/2016 roku. Rekrutacją zawiadywało Centrum Wsparcia Imigrantów i Imigran-

66

Magazyn Together | Czerwiec 2016

tek w Gdańsku, a zajęcia prowadzą pod moją opieką oraz prof. Ewy Badydy doktoranci Filologicznych Studiów Doktoranckich UG w ramach swoich praktyk dydaktycznych.

FOT. ADRIANNA OLKOWSKA

– Jestem w Gdańsku od pół roku – mówi łamaną polszczyzną Firras, który uczęszcza do grupy na poziomie podstawowym. – W Syrii wojna, straciłem wszystko. Przyjechałem tutaj z moim bratem bliźniakiem. Simona znalazła się w Polsce, kierując się inną motywacją. Jej mama jest Polką, chciała zatem poznać swoje korzenie. Pracuje jako prawniczka i choć na co dzień w środowisku zawodowym posługuje się językiem angielskim, jej polski jest zadziwiająco dobry. Jako wykładowca na Politechnice Gdańskiej pracuje Xaquín. – Polski jest bardzo trudny – mówi wolno, niepewnie dobierając słowa. – Cieszę się, że mogę wziąć udział w kursie. Prowadzący są kompetentni i dobrze przygotowani, a mnie dzięki tym lekcjom łatwiej funkcjonować w codziennym życiu – dodaje, ale dopowiadając te słowa już po angielsku.

Możliwość poznania innych kultur Nauczanie języka polskiego jako obcego to wcale nie taka łatwa sprawa. Od dziecka nasiąkaliśmy zawiłościami naszego języka, ale dla obcokrajowców końcówki, odmiana przez przypadki czy typy koniugacji są trudne i często nieobecne w ich ojczystym języku. Co zrobić, żeby ułatwić obcokrajowcom posługiwanie się polszczyzną? – Używamy metod pogłębionych, stosujemy ćwiczenia mające na celu wyjaśnienie tych zawiłości oraz spowodowanie, że zapamiętają te nowe dla nich zasady – tłumaczy Joanna Baum, doktorantka. – Podczas zajęć używamy jedynie języka polskiego i każdy prowadzący oczywiście zna ten język perfekcyjnie. Ale nauczanie to nie tylko dawanie. Nie jest to relacja jednostronna. Wielu lektorów podkreśla, że prowadząc te zajęcia, również wiele zyskuje.


– Dzięki nauczaniu obcokrajowców języka polskiego, mam możliwość poznawania innych kultur i tradycji bez wyjeżdżania z kraju. Poza tym potrzeba tłumaczenia zasad swojego rodzimego języka sprawia, że staję się jego jeszcze bardziej świadomym użytkownikiem. Cieszę się, że mogę pomagać imigrantom w integracji z Polakami i cieszę się z ich każdego językowego sukcesu – mówi Natalia Klajman, doktorantka, na co dzień pracująca jako tłumacz z angielskiego i niemieckiego. – Mam możliwość poprawy warsztatu pracy nauczyciela, wymiany spostrzeżeń, zwróciłam również uwagę na internacjonalizmy, na to, jak głęboko są zakorzenione w mentalności Europejczyków – dodaje Adrianna Olkowska, doktorantka oraz tłumacz i lektorka francuskiego w jednej z prywatnych szkół językowych.

Nie tylko wkuwanie słówek Oferta, którą przygotowało Centrum Kultury i Języka Polskiego dla Cudzoziemców, to nie tylko poznawanie koniugacji, przypadków i słówek. Program bowiem poza godzinami dydaktycznymi (60) obejmuje również 15 godzin wprowadzenia w kulturę polską. – Zajęcia wprowadzające w kulturę polską odbywają się poza salami naszej uczelni i mają charakter czynnego uczestnictwa w życiu kulturalnym Trójmiasta. Doktoranci,

korzystając ze swoich zawodowych i studenckich doświadczeń, przygotowali szeroką ofertę kulturalną: wizyty w instytucjach kultury, zwiedzanie miasta i spotkania z ludźmi kultury. Słuchacze kursu biorą czynny udział w tych wydarzeniach, wrastając w środowisko Polski, Pomorza i Gdańska – opowiada prof. Lewińska. – Zabraliśmy naszych studentów na Międzynarodowy Dzień Tańca na UG, jedna z współprowadzących zajęcia, Natalia Klajman, tańczyła wówczas flamenco, oprócz tego występował zespół pieśni i tańca Jantar – informuje Adrianna Olkowska. Studenci mogli również posłuchać muzyki klasycznej, uczestnicząc w jednym z koncertów Gdańskiego Festiwalu Muzycznego w Centrum św. Jana, a także poznać Trójmiasto z nieco innej perspektywy, podczas spacerów z przewodnikami. – Bardzo doceniamy, że doktoranci poświęcają swój wolny czas, pokazują nam ciekawe miejsca, możemy uczestniczyć w wydarzeniach kulturalnych, ale przede wszystkim jest to godne pochwały, że uczą nas pro publico bono – mówi, choć, niestety po angielsku, Jesus, na co dzień pracujący jako opiekun klienta w Gdańskim Parku Naukowo-Technologicznym. – Bardzo dziękujemy – dodaje jeden z najpilniejszych studentów kursu. REKLAMA


FOT. FOTOLIA

INNOWACYJNA EDUKACJA

Język obcy? Żaden problem dla dziecka! Tekst: Magda Raczek

Obecnie nauka języków obcych dla dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym stała się powszechna. W wielu krajach europejskich, w tym również w Polsce, realizowany jest program „wczesnego startu językowego”. Język angielski w przedszkolu nikogo już nie dziwi, bo stanowi normę – obecnie nauczaniem objęte są wszystkie pięciolatki, a od 2017 roku ma się znaleźć w podstawie programowej dla wszystkich trzylatków.

68

Magazyn Together | Czerwiec 2016


Język obcy – nieobcy Coraz więcej placówek oferuje inne języki w ramach zajęć dodatkowych. Większość rodziców jest zgodna, że język angielski to podstawa i nie kwestionuje jego obecności w programie nauczania od najmłodszych lat. Jednak wielu zadaje sobie pytanie, czy jest sensowne nauczanie większej liczby języków, a jeśli tak, to jakimi metodami, aby dziecko nie czuło się przytłoczone nadmiarem zajęć w tak wczesnym wieku. Jak wspierać nauczanie przedszkolne lub szkolne dziecka? Czy istnieje metoda dydaktyczna, która gwarantuje, że dzieci nauczą się języka efektywnie i „bezboleśnie”? Przede wszystkim musimy pamiętać, że zwłaszcza młodsze dzieci błyskawicznie przyswajają nowe informacje, uczą się więc języków obcych szybciej, zwykle „przy okazji”, w trakcie zabawy, a także bez wysiłku, jakiego wymaga nauka od dorosłych. Mitem jest, że wczesna nauka języków obcych szkodzi ogólnemu rozwojowi dziecka, wręcz przeciwnie – przyczynia się do poszerzania horyzontów intelektualnych i doświadczeń dziecka oraz kształci myślenie abstrakcyjne. Maluchy uczą się języka obcego tak samo jak ojczystego. Osiągają najlepsze

rezultaty, zwłaszcza w zakresie fonetyki i fonologii, dlatego dziecko uczące się języka od małego nie będzie mówiło z akcentem i będzie miało dobrą wymowę.

Zanurzanie w języku Jeśli zależy nam na efektywnej nauce i wymiernych rezultatach, warto wesprzeć edukację dziecka i nie pozostawiać tego zadania tylko szkole czy przedszkolu. Tam dziecko nie nauczy się tak dobrze języka jak w tzw. naturalnych sytuacjach, bez formalnego nauczania i wówczas, gdy jest danym językiem „otoczone”. Językoznawcy używają na to określenia „zanurzenie w języku”. Takie warunki można dziecku stworzyć w domu nie tylko w rodzinie dwujęzycznej, ale i wówczas, gdy sami znamy dobrze język (na poziomie co najmniej zaawansowanym), co pozwala nam na zaaranżowanie codziennych sytuacji komunikacyjnych w wybranym języku obcym. Takie „zanurzanie” dziecka w języku powinno się odbywać każdego dnia, przynajmniej przez godzinę, zarówno przez rozmowy w języku obcym, jak i słuchanie muzyki, audycji, radia itp. Warto do tego wykorzystać nowe, atrakcyjne formy nauczania, np. aplikacje na tablet, smartfon lub przy

REKLAMA


INNOWACYJNA EDUKACJA

użycia komputera. Jeśli jednak nasza znajomość danego języka obcego jest słabsza, możemy korzystać z nagrań i bajek, śpiewać razem piosenki itp.

wyliczanki, rymowanki, gry językowe i inne gry np. typu memo. Takie naturalne nauczanie przez zabawę leży u podstaw metody Helen Doron.

Wybór metody

Przedszkolak, czyli pojętny uczeń

A co poza domem? Oferta przedszkoli prywatnych, szkół, a zwłaszcza placówek językowych jest przeogromna. Wiele z nich wabi nowymi metodami i technikami, w różnych aranżacjach, z użyciem nowych technologii. Czy jednak można dziś mówić o nowatorskich metodach nauczania języków obcych? Jakie metody są najskuteczniejsze? Najważniejsze w wyborze metody jest to, by dostosować nauczanie do wieku dziecka, a także, żeby dziecko nie odbierało nauki języka jako obowiązku czy przymusu i nie nudziło się w trakcie kontaktu z językiem. Dziecko powinno czerpać z tej edukacji jak najwięcej przyjemności i radości, dzięki czemu wiedza będzie przychodziła mu bez trudu i mimowolnie. Zależnie więc od wieku dziecka, inne powinny być metody nauczania i wybór stosowanych technik. Kiedy zatem zacząć przygodę malucha z językiem?

W wieku przedszkolnym rozpoczyna się spadek tzw. dokładności wymowy, który zachodzi etapowo w okresie między 5. a 15. rokiem życia. Nieco później, bo u dzieci między 8. a 11. rokiem życia następuje z kolei obniżenie „dokładności powtórzenia intonacji”. Dlatego ważne jest, by dziecko „osłuchało się” z językiem przed piątym rokiem życia. W przypadku nauczania przedszkolaków trzeba brać pod uwagę, że w tym wieku pamięć mimowolna dominuje nad dowolną, a pamięć mechaniczna – nad logiczną. Ma to wpływ na uwagę i koncentrację dziecka: aby coś zapamiętało, musi to wielokrotnie powtórzyć w różnorakiej formie i w odmiennych kontekstach. Ponadto, aby zwiększyć atrakcyjność zajęć, należy uwzględnić częste zmiany rodzaju ćwiczeń oraz ich krótkie trwanie. Ponadto dzieci w tym wieku chętnie angażują w zabawę własną wyobraźnię, dlatego też ważnym elementem nauczania jest zabawa w odgrywanie scenek. Takie zapamiętywanie dialogów, fraz i zestawień wyrazowych opiera się na metodzie audiolingwalnej. Warto polecić na etapie przedszkolnym również wszelkie metody tzw. bezpośrednie, czyli wspomnianą już metodę Helen Doron i podobnie działającą Talking Kids. W tej metodzie nowy materiał jest wprowadzany w małych partiach i w odpowiednim kontekście, z wykorzystaniem obrazków lub ruchów lektora. Najbardziej znaną metodą w kształceniu dzieci jest metoda reagowania całym ciałem, czyli Total Physical Response (TPR). Polega ona na tym, że dziecko pokazuje rozumienie słów i wyrażeń poprzez ruch i gest. Nie zmusza się go też do reakcji werbalnej, dopóki nie jest na to gotowe. Również na ruchu i aktywizacji dziecka opiera się metoda multisensoryczna. Opiera się ona na możliwości czynnego udziału w zajęciach.

Z językiem od niemowlaka Co do tego naukowcy są zgodni – im wcześniej, tym lepiej, dlatego naukę można rozpocząć już z trzymiesięcznym niemowlakiem. Jak to możliwe? Połowa naszej umiejętności uczenia się rozwija się w wieku do czterech lat, a najwięcej uczymy się do drugiego roku życia. Niemowlę chłonie dźwięki z otoczenia i po jakimś czasie uczy się je rozpoznawać. W psychologii mówi się o tzw. cichym okresie (silent period), gdy dziecko tylko słucha, a jeszcze samo nic nie mówi. Maluch słucha, a potem zaczyna powtarzać i nadawać słowom znaczenie. Tak właśnie przebiega proces nauczania pierwszego języka. Na tym mechanizmie opiera się edukacja kolejnych języków, uznawanych przez nas za obce, ale dla dziecka – tak samo naturalne jak język ojczysty. U najmłodszych ważne są metody oparte na wszelkich formach ludycznych, ruchowych, takie jak: piosenki,

FOT. FOTOLIA

Co dla starszych dzieci i nastolatków? Młodzież szkolna uczy się z kolei bardziej efektywnie, bo w procesie uczenia uczestniczą już dobrze rozwinięte struktury poznawcze i system automotywacji. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że każde dziecko to inny typ ucznia. Niektórzy są wzrokowcami (tacy uczniowie szybko chłoną słownictwo z czytanych książek lub fiszek), inni – słuchowcami (dla nich najlepszym wyborem są audiobooki i słuchanie muzyki), a jeszcze inni wolą pracować samodzielnie, nie w grupach, dlatego powinni wybierać indywidualne lekcje z lektorem. Większość metod nauczania dla starszych dzieci i nastolatków pokrywa się z ofertą skierowaną do dorosłych. Wszystko zależy od tego, na jakim efekcie finalnym nam


zależy. Czy chcemy, by dziecko nauczyło się słownictwa, czy gramatyki, czy wymowy i akcentowania, a może wszystkiego jednocześnie? Dla tych, którzy chcą się nauczyć przede wszystkim płynnie mówić, najlepsze będą Metoda Callana (opiera się ona powtarzaniu słów za lektorem, ciągłej wymianie zdań) oraz Metoda Berlitza, która również kładzie nacisk na konwersację, a lektor w trakcie zajęć używa tylko danego języka obcego. Podobnie dzieje się w przypadku metody Speak.pl, w przypadku której uczniowie przez cały czas trwania zajęć mówią tylko w języku obcym. Aż 80% lekcji przeznaczona jest na mówienie. Jeśli z kolei wolimy uczyć się gramatyki, to lepszym wyborem będzie metoda gramatyczno-tłumaczeniowa, polegająca na tym, że lekcje odbywają się w języku ojczystym uczniów, a język, którego się uczą, stosowany jest tylko w określonych momentach. Spośród innych, ciekawych, alternatywnych metod warto jeszcze wymienić metodę The Silent Way, (Metoda Cicha), w której używa się różnych pomocy dydaktycznych, w tym tzw. klocków Cuisinaire’a, zwanych inaczej kolorowymi liczbami lub liczbami w kolorach. Metoda polega na tym, że rola nauczyciela sprowadza się do niezbędnego

minimum – milczenie uznawane jest za idealną bazę do nauki. Uczeń z kolei jest bardziej aktywizowany, przyjmując rolę odkrywcy i badacza. Metod nauczania języków obcych jest wiele. Nie istnieje jednak jedna, uniwersalna metoda nauki języków dla wszystkich. Eksperci podkreślają, że w efektywnej nauce języków przez dzieci istotna jest rola rodziców, ich wsparcie i konieczność zaangażowania w komplementarne zajęcia w domu, nauczanie taktyki uczenia się, jak również wsparcie multimedialne. Nie zapominajmy też, że każde dziecko ma indywidualne, zróżnicowane potrzeby, inny rodzaj uwagi i koncentracji itp. Rodzice znają te potrzeby najlepiej, dlatego tak ważne jest, by nie zapominali o swej roli przewodników – nie tylko dobrali odpowiednią metodę nauczania dla dziecka, ale i zachęcali je do nauki przez konwersację w domu oraz przez wspólną zabawę z językiem.

REKLAMA


Mama i kariera

FOT. FOTOLIA

WYCHOWANIE

Tekst: Sylwia Anna O'Mara

Chciałabym się podzielić z Wami moim doświadczeniem w kwestii kariery zawodowej. Piszę o powrocie do pracy po urlopie macierzyńskim/rodzicielskim, a może nawet wychowawczym, gdyż spora część z nas spotkała się właśnie z taką sytuacją jak ja. Rodzina i praca. Żaden problem? Mam nadzieję, że duża część kobiet faktycznie wraca do pracy i ma możliwość dalszego rozwoju zawodowego. Piszę „kobiet”, bo patrzę z własnego punktu widzenia, jako kobieta i matka, a nie dlatego, że mam coś przeciwko tatusiom. Wierzę, że jesteście fantastyczni i tak samo cudowni jak my, kobiety! Czy zgodzicie się ze mną, że coraz częściej pracodawcom (w zależności od firmy) nie przeszkadza fakt posiadania rodziny przez pracownika? To jednak w dużej mierze zależy od tego, czy pracujemy w małej firmie, czy też w dużej korporacji.

Mój trudny powrót W niniejszym artykule chcę się podzielić z Wami moimi doświadczeniami, gdyż miałam trochę inną sytuację. Pokrótce powiem tylko, że po 15 latach pobytu w Wielkiej Brytanii powróciłam do rodzinnego miasta, Sopotu, z moja rodziną. Jestem mamą dwuletnich trojaczków (chłopców) i czteroletniej córci. Mieszkanie w Trójmieście ma swoje plusy, chociażby aspekt geograficzny, a więc położenie nad morzem, gdzie spacery z dziećmi to przecież sama przyjemność. Tutaj faktycznie jest tyle pięknych miejsc, gdzie można spacerować czy wybrać się z dziećmi. Tego bardzo brakowało mi w Anglii.

72

Magazyn Together | Czerwiec 2016

Gdy moje maluchy miały prawie po dwa latka, zdecydowałam się na powrót do pracy. Oczywiście nie było to łatwe, bo swój urlop macierzyński rozpoczęłam, będąc zatrudniona w Wielkiej Brytanii. W międzyczasie powróciłam do kraju i nie miałam możliwości, by wrócić do pracy. Po zakończeniu urlopu macierzyńskiego pozostał mi jedynie urząd pracy, a tu… Sami wiecie, jak to bywa. Potrzebowałam aż dziewięciu miesięcy, by zdecydować się na bardzo radykalne kroki w moim życiu. A wszystko dlatego, że znalezienie pracy graniczyło z cudem, gdy się ma czwórkę małych dzieci.

Znaleźć złoty środek… Zdecydowałam, że sama założę działalność i dam sobie zatrudnienie. Moja praca pozwala mi pogodzić wychowywanie dzieci z rozwojem zawodowym. Czy obawiałam się, że nie podołam? Tak, bo przecież od dawna wiadomo, że work life balance nie istnieje – albo chcemy pracować, albo zajmować się rodziną. Trudno pogodzić te dwie sprawy, choć nie jest to niewykonalne. Znalezienie złotego środka było bardzo trudne, zwłaszcza na początku mojej działalności, ale, na szczęście, mogłam liczyć na pomoc bardzo bliskich mi osób, którym jestem niezwykle wdzięczna. Gdyby nie Wy, kochani, nic by mi się nie udało!


Praca dla siebie i bliskich Na swojej drodze poznałam wielu wspaniałych ludzi, którzy są dla mnie inspiracją i nadzieją na jeszcze lepsze perspektywy zawodowe. Fundacje wspierające kobiety, a także doświadczenie wielu z nich (kobiet oczywiście i matek), które tak jak ja prowadzą własne firmy, jednocześnie wychowując dzieci, pozwalają nam, mamom, rozpocząć nową przygodę. Pogodzenie rodzicielstwa z prowadzeniem własnej firmy wcale nie musi być tak wyczerpujące. Wszystko zależy od tego, czy jesteśmy dobrymi organizatorkami własnego czasu i jak wygląda nasz codzienny plan dnia. Owszem, czasami się zastanawiam, czy zdołam to wszystko dalej kontynuować, ale wtedy mówię sobie, że robię to, co kocham, pracując dla siebie i swojej rodziny!

Mama, czyli dobry pracownik Szukając zatrudnienia, usłyszałam nie raz komentarze między wierszami dotyczące, na przykład, zwolnień lekarskich na dzieci. Nie wiem skąd, ale ciągle mamy do czynienia z tego typu dyskryminacją. Przecież zarówno mama, jak i tata mają prawo do opieki nad chorym dzieckiem. Niestety, w praktyce wygląda to trochę inaczej. Ow-

szem, jestem z moimi dziećmi w tych najgorszych chwilach (piszę „dziećmi”, bo u mnie jak choruje jedno, to zaraz cała czwórka jest chora – szpital domowy), ale później staram się tak pogodzić pracę, by moje dzieci wiedziały, że mama jest przy nich. Nie ukrywam, że dużą pomocą są agencje nianiowe, które zatrudniają fantastyczne nianie. I właśnie po to one są, żeby korzystać z ich usług, gdy mamy związane ręce. Nie mam wyrzutów sumienia, gdy korzystam z ich wsparcia, bo przynajmniej moje dzieci świetnie się bawią, podczas gdy ja muszę pracować. *** Na koniec dodam, że chciałabym poznać Wasze doświadczenia w temacie: mama – praca – kariera. Myślę, że byłoby to wielką pomocą i inspiracją dla tych wszystkich, którzy wiedzą, że chcieliby zmienić coś w swoim życiu, ale nie mają może tyle odwagi, by zrobić ten pierwszy krok. Ja go zrobiłam i czuje się spełniona. Wierzę też, że gdy jestem radosna, to moje dzieci są również najszczęśliwsze. Tymczasem pozdrawiam i do zobaczenia za miesiąc!

REKLAMA


FOT. FOTOLIA

WYCHOWANIE


Ponury portret nastolatka – dwie perspektywy Tekst: Iwona Woźniewska

Zapraszam Państwa do mentalnego chaosu. Spróbujcie, proszę, wejść na ścieżkę kształtowania tożsamości. Pierwszy drogowskaz wiąże się z odpowiedzią na pytanie: „co się ze mną dzieje?”. Wyboista droga dorastania To dopiero początek. Następnie przechodzimy obok rzeki „nikt mnie nie rozumie”, aby dojść do polany o nazwie „jak sobie z tym poradzić”. Teraz wkraczamy na tereny podmokłe, w których czujemy się samotni i bezradni. Tą krętą, trudną, wyboistą drogą doszliśmy do strefy wybuchu „ja wam pokażę”, a to wszystko w celu finalnej odpowiedzi na pytanie towarzyszące nam przez całą tę drogę – „kim jestem?”. Każdy z nas, dorosłych, przeszedł przez taką rozwojową podróż, zaczynającą się i kończącą w tym samym punkcie – „JA”. Teraz wkraczamy na nieco inny teren, w którym postawił nas adolescent. I znów zapraszam państwa na spacer. Nasz start brzmi „nie wiem, co się z nim dzieje”, przechodzimy obok znaku zapytania „jak z nim rozmawiać?”, mijamy drogowskaz z napisem „jak mu pomóc?”, później obawę „utrata więzi”. Dochodzimy do grzęzawiska „on mnie nie słucha”, skręcamy ulicą „on podważa moje zdanie” i wreszcie docieramy do mety – „ja mu pokażę!”.

Przetrwać emocjonalną burzę Tak mniej więcej wygląda obraz okresu dorastania w perspektywie rodzicielskiej. No właśnie – co my i nasze dzieci w tym okresie chcemy sobie pokazać? Co to właściwie znaczy? Ni mniej, ni więcej, że okres dorastania to emocjonalna burza. Spływa na nas deszcz emocji,

a my, dorośli, często w tym okresie zapominamy parasola. Nasze dorastające dzieci są wysoce reaktywne, a my jakoś dziwnie, nie wiadomo kiedy, zgubiliśmy spokój. „Gówniarz nie będzie mi tu podskakiwał”. A właśnie, że będzie, drogi rodzicu, i to bardzo wysoko! Gdy myślę o czasie adolescencji, często zwanej także okresem burzy i naporu, wyłania mi się ponury obraz nastolatka. Malując go w swojej wyobraźni, używam czerni i szarości. Tło jest nieco niewyraźne, a na pierwszy plan wysuwają się poszukujące oczy, wyrażające lęk i obawę. Wyraziste, nieco skrzywione usta gotowe są do werbalizacji swojego niezadowolenia ze świata, a mocno bijące serce głośno emituje sygnał SOS. W głowach wielu z nas pokutuje dwojaki stereotyp nastolatka. Pierwszy z nich to pasywna i bezbronna ofiara, wycofująca się z życia społecznego. Drugi to wizerunek amoralnego przestępcy, zdolnego do niewybaczalnych czynów. Trzymajmy się jak najdalej od myślenia o nastolatkach w powyższych kategoriach. Prezentujmy „wystarczająco dobrą” reakcję na adolescenta, to znaczy taką, w której nie znajdziemy wspomnianych stereotypów.

Wspólnie zaakceptować dorastanie Adolescencja to niebywale trudny okres w całym cyklu życia rodziny. Tak, dotyczy on wszystkich jej członków. Rodzina z adolescentem w centrum musi sprostać kilku ważnym zadaniom rozwojowym. Główne wyzwanie Magazyn Together | Czerwiec 2016

75


WYCHOWANIE

to akceptacja procesu dorastania dzieci, a następnie ich odejścia z domu. Nasze dziecko ma także bardzo trudne zadanie – to w końcu ono wychodzi z roli dziecka i staje się osobą dorosłą, z całym dobrodziejstwem inwentarza. Zmiany dotyczące struktury rodziny w tym okresie polegają przede wszystkim na wzmocnieniu diady rodzicielskiej. Mama i tata powinni się trzymać teraz razem. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że lata wspólnej koncentracji na dziecku nie ułatwią sprawy, a wzmożona aktywność zawodowa także niesie pewne konsekwencje. W obliczu „pustego gniazda” rekomenduję wzmocnienie więzi, odnalezienie wspólnych przyjemności oraz przypomnienie sobie, co Was łączy – wreszcie macie czas dla siebie. Ale co z dzieckiem? Przecież ono nie zachowuje się normalnie i przysparza Wam sporo zmartwień… Na pocieszenie powiem, że okres adolescencji kiedyś się kończy i około 19. roku życia Wasze dziecko stanie się dorosłym. Znowu będzie można z nim normalnie porozmawiać. Co jest czynnikiem chroniącym w okresie dorastania? Wcześniejsze więzi – to, czego nauczyło się dziecko w relacji z rodzicami – nie znika jak bańka mydlana. Zaufanie, akceptacja, której doświadczyło dziecko w relacji z nami są w nim głęboko zakorzenione i powodują, że przyjdzie do nas ze łzami w oczach, mówiąc że ten świat do niczego się nie daje, a w sensie nie ma nic sensownego; może także dodać, że jest beznadziejne bądź to my nie spełniamy jego oczekiwań, bo niczego nie rozumiemy. Dlaczego tak się dzieje? Czemu okres adolescencji jest tak trudny zarówno dla nastolatków jak i ich rodziców?

Wszystkiemu winna przysadka… Mechanizm dojrzewania jest niebywale złożonym procesem, uzależnionym od wielu czynników. Nasze dziecko zmienia się diametralnie, rośnie w zastraszającym tempie i jakby brzydnie. Zmienia się jego sylwetka ciała – z podlotka, później wyrostka, staje się dojrzała. Opisane powyżej przemiany budzą u nastolatka wiele wątpliwości. Czy jestem atrakcyjny? Czy mogę się podobać innym? A, co gorsza, czy sprawdzę się w życiu seksualnym? Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze pytanie o orientację seksualną. Nasz adolescent poszukuje odpowiedzi na te wszystkie, jakże trudne pytania poprzez gromadzenie własnych doświadczeń. Grupa rówieśnicza w tym procesie ma niebywałą wartość – to w niej nasz podlotek dokonuje namysłu nad samym sobą.

Jak wygląda świat oczami adolescenta? W tym miejscu warto przypomnieć, że w okresie dorastania następują istotne zmiany w ośrodkowym układzie nerwowym. Nasze dorastające dziecko uwalnia w tym okresie swoje myślenie od wpływu doświadczenia. Oznacza to, że myślenie nastolatka staje się myśleniem

76

Magazyn Together | Czerwiec 2016

dorosłego człowieka. Dziecko uczy się abstrahować, czyli tworzy nową wiedzę opartą na swoich wewnętrznych myślach i refleksjach. Czy wspominałam, że nasz nastolatek myśli abstrakcyjnie i całkiem nieźle wnioskuje? Ten proces pozwala na lepsze, pełniejsze poznanie świata, porządkowanie doświadczeń oraz dostrzeganie ogólnych prawidłowości. Z tymi procesami wiąże się jednak pewne ryzyko, tłumaczące wieczne niezadowolenie naszego dziecka z otaczającego go świata. Doskonalsze procesy poznawcze stają się bowiem źródłem krytycyzmu dotyczącego siebie, rodziny oraz świata po prostu. Zdarza się, że ten krytycyzm jest jednostronny, powodując iż świat nastolatka wypełniony jest czarnymi barwami. W takiej rzeczywistości nie istnieją autorytety, a dorośli wydają się być niewiarygodni.

Nie jestem już dzieckiem… To sformułowanie słyszeli prawdopodobnie wszyscy rodzice nastolatków. I chyba my wszyscy mieliśmy je w swoich ustach. No właśnie, „niebycie już dzieckiem” to główne zadanie rozwojowe adolescencji. Nasz adolescent walczy o swoją niezależność. Odseparowuje się od nas, aby stać się sobą. Erikson kładzie największy nacisk na rozwój tożsamości w okresie dorastania. Mówi także o tak zwanym rozproszeniu ról, czyli niepewności, kim jestem. W zyskiwaniu poczucia tożsamości swojego dziecka odgrywasz, rodzicu, niebanalną rolę. Twój styl sprawowania władzy rodzicielskiej może wspierać Twoje dziecko bądź utrudniać mu stawanie się sobą. W rozwoju stabilnej tożsamości najbardziej korzystny jest styl demokratyczny, w którym decyzje dotyczące dziecka podejmowane są wspólnie, a rodzice spotykają się ze swoim dzieckiem „pośrodku”. Wraz z nim poszukują rozwiązań pojawiających się trudności. Demokratyczni rodzice dokonują głębokiego namysłu nad zaufaniem i kontrolą w okresie dorastania, starają się być obecni i wspierać swoje dziecko, pamiętając o swoich doświadczeniach z tego okresu. Respektują zatem zdanie nastolatka i jego prawo do podejmowania decyzji, oczekując jednocześnie poszanowania własnych granic i pewnego rodzaju zdyscyplinowania – co ważne, potrafią trafnie uzasadnić te oczekiwania.

Nic się nie da zrobić… Nie tak dawno, podczas konsultacji indywidualnych, przyszedł do mnie odpowiedzialny rodzic, mówiąc, że przepaść między nim a jego dorastającym dzieckiem stale się powiększa, nie jest on dla niego żadnym autorytetem. Co gorsza, nie jest w stanie zrozumieć swojego dziecka, które wydaje się mu obce. Jak to określił, jego rodzina jest w rozpadzie, a wraz z problemami w obszarze relacyjnym rodzic – dziecko pojawiły się trudności w relacjach rodzic – rodzic. Mamy tu do czynienia z kryzysem rozwoju rodziny. Zgadzam się z poglądem, że realizacja zadań


rozwojowych adolescencji dla systemu rodzinnego jest we współczesnym świecie nieco trudniejsza. Nie możemy jednak zapominać o wspaniałym potencjale ludzkim, często określanym słowem „resilience”. To nic innego, jak „zdolność jednostki lub rodziny do wychodzenia z kryzysu mocniejszym i przekonanym o swoich zasobach. To aktywny proces przetrwania, poczucia własnej sprawczości i rozwoju w odpowiedzi na uraz lub kryzys”. Takiej rodzinnej prężności życzę nam wszystkim, bo budowanie silnej rodziny nie polega na unikaniu trudności, lecz na wspólnym i uważnym ich pokonywaniu. Podsumowując: drogi rodzicu, tylko spokój w tym huraganie może Ci pomóc. Ufaj dziecku, wyznaczając granice, bądź obecny i konsekwentny. Kieruj się nadzieją, że „to” kiedyś przejdzie i staraj się ułatwiać swojemu dziecku bycie w tym trudnym czasie. Używaj komunikatów typu „ja”, mów o swoich emocjach wynikających z zachowania dziecka i troski o nie. Nigdy nie wiesz, w jakiej sytuacji dziecko przypomni sobie Twoje słowa: „Zależy mi na Tobie, Twoje bezpieczeństwo jest dla mnie ważne.” W rozmowie z nastolatkiem odnoś się do własnych doświadczeń, starając się przyjmować jego perspektywę. Nie oceniaj – staraj się rozumieć!

„Dojrzewające” ciekawostki 1. Dziecko w okresie adolescencji rośnie w roku średnio 7,7 cm. 2. Melanina umożliwiająca zasypianie wydziela się u nastolatków w godzinach 0.00–3.00 rano. Wcześniej nie mają szans na zaśnięcie. 3. Tylko 50% nastolatków i osób dorosłych w pełni opanowuje zasady myślenia abstrakcyjnego. 4. Badania 540 osób w wieku 12–19 lat pozwoliły Fenczynowi na stwierdzenie, że wśród młodzieży istnieje wysoki poziom lęku przed samotnością. Obawy te dotyczyły średnio co drugiego młodego człowieka. Wyższy poziom lęku przed samotnością odnotowano u dziewcząt. 5. Z badań Jaulewicz wynika silny związek pomiędzy brakiem autorytetu ojca a depresją u młodzieży. 6. Według nastolatków status materialny i siła fizyczna decydują o ich pozycji w grupie rówieśniczej. 7. Z badań Sorensen wynika, że 70% adolescentów twierdzi, iż wyznawane przez nich wartości są zgodne z wartościami rówieśników. REKLAMA


WYCHOWANIE

Operacja dziecko na wakacjach Tekst: Michał Mikołajczak

Wakacyjne wyjazdy z dziećmi mają swój niepowtarzalny urok. Bez wątpienia stanowią bezcenną pamiątkę z dzieciństwa – i dla dzieci, nawet jeśli niewiele z nich pamiętają, i dla rodziców. Zdjęcia i filmy z rodzinnych wakacji to najlepszy zasób wspomnień. Warto jednak pokusić się o refleksję, czy przypadkiem nie dostarczyliśmy osobom postronnym niespodziewanych i niekoniecznie sympatycznych wrażeń. „Dzieci od zawsze były niegrzeczne” Takie stwierdzenie da się słyszeć od wielu rodziców, a jest ono tym częściej powtarzane, im bardziej rodzic nie radzi sobie ze swoją pociechą. „Złoty środek”, którym można zamknąć usta wszystkim malkontentom? Nie do końca. Nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że niektóre dzieci były, są i będą jednak grzeczne. W dodatku wcale nie stanowią one wyjątkowych przypadków. Wiadomo natomiast, że podstawą nieposłuszeństwa dzieci najczęściej są wcześniejsze błędy wychowawcze, a zwłaszcza przymykanie oczu na łamanie zasad już we wczesnym dzieciństwie. Rodzic powinien być w równym stopniu łagodny i stanowczy. Sama łagodność to prosta droga do błędów wychowawczych. A zatem twierdzenie o niegrzecznych dzieciach „od zawsze” jest zakamuflowanym przyznaniem się rodziców do własnej bezsilności.

Słodki urok konfrontacji To oczywiste, że dziecko będzie próbowało konfrontacji ze światem zakazów i nakazów, od kiedy tylko odkryje misterną sztukę ich negowania i kwestionowania. Jeśli rodzic skwituje jego upór pobłażliwym uśmiechem, da przyzwolenie na stopniowe ustanawianie własnych reguł. A skoro dziecko zaczyna „rządzić” w domu, wedle własnych zasad, dokładnie tak samo będzie się zachowywać również i na wakacjach. Tak samo albo jeszcze gorzej. Czas letniego odpoczynku sprzyja przecież całkowitemu rozluźnieniu, co świetnie odczuwają i wykorzystują najmłodsi. Czy słodki urok konfrontacji dziecka z zakazami można pozostawić w domu? To trudne, ale wykonalne.

Przetrwać w podróży… W sezonie wakacyjnym terminale i dworce często pękają w szwach. Trudy długotrwałej podróży mogą dawać się wszystkim we znaki, a zwłaszcza dzieciom. O ile dorosły

78

Magazyn Together | Czerwiec 2016

potrafi zrozumieć powody opóźnienia lotu czy odjazdu pociągu i powstrzymać frustrację, o tyle dziecko może potraktować takie zdarzenie w kategoriach wyzwania. Dorośli wiedzą, że na nic się nie zda zaklinanie rzeczywistości, ale dzieci mogą podjąć takie próby – krzykiem i płaczem. Ewentualnie, umilając sobie czas, mogą zamienić peron, hall lub poczekalnię w tor przeszkód, potrącając beztrosko walizki innych podróżnych. Można pośpiewać na cały głos piosenki, zabawić się w teatrzyk czy przypadkowo oblać kogoś wodą z butelki. Nic się przecież nie stanie, bo „dzieci muszą odreagować”. Ale czy zawsze cudzym kosztem? Jeśli wskutek błędów wychowawczych dziecko dorastało w kokonie niezdrowego egocentryzmu, takie zachowania będą dla niego normą – wygodną i mało uciążliwą. Niestety, nie da się wychować dziecka na miesiąc przed planowanym wyjazdem na wakacje. Jest to proces długofalowy, który wymaga stopniowego zrozumienia relacji społecznych.

Wielki plac zabaw Zawłaszczanie całych przestrzeni hotelowych przez gromadki biegających tu i ówdzie dzieci nie jest szczególnie rzadkim przypadkiem. Takie „atrakcje” nie są wymieniane w folderach reklamowych ośrodków wypoczynkowych, choć można na nie natrafić bez większego wysiłku. Mimo wyznaczonych stref rozrywki i dobrze urządzonych placów zabaw, można przecież pobawić się w pobliżu recepcji, w hotelowej restauracji albo tuż pod drzwiami pokoi innych gości. Cisza i spokój? To pojęcia względne… Nie bez przyczyny place zabaw mają swoje ściśle określone granice. Dworcowe poczekalnie, perony, halle czy terminale nie spełniają takich funkcji. Nie każdy rodzic zdaje sobie sprawę z tej oczywistości, zwłaszcza gdy dziecko „męczy się” z powodu opóźnienia środka transportu albo „doskwiera mu” dostateczny brak hotelowej przestrzeni do


zabawy. Jednak pozwalając dziecku na beztroskę i naruszanie cudzego spokoju, tak naprawdę… wyrządzamy mu krzywdę. Po pierwsze, i najbardziej oczywiste, narażamy je na nieprzyjemne uwagi ze strony innych osób. Po drugie, i najważniejsze, wpajamy dziecku fałszywe przekonanie, że tworzy centrum świata. Późniejsze zderzenie z rzeczywistością, na przykład w szkole, może być dość brutalne. Przyzwolenie na zakłócanie spokoju innym to dawanie najgorszego przykładu. W przyszłości może to zaowocować brakiem szacunku zarówno dla rówieśników, jak i osób w starszym wieku.

O czym warto pamiętać, nie tylko przed wyjazdem? Wychowanie polega na ustanawianiu zasad i egzekwowaniu ich przestrzegania. Dotyczy to również wspólnych wyjazdów na wakacje. Oczywiście, nie są to okoliczności, w których dziecko powinno mieć odczucie, że w szczególny sposób ograniczamy jego wolność, choć trzeba umieć mu odmawiać. Nie każda zachcianka musi być spełniona natychmiast, jeśli w ogóle. Gdy poruszamy się na wakacjach wedle wcześniej obranego planu, to należy się go trzymać. Nie warto ustępować dziecku na każdym kroku. Nie na każdym rogu ulicy trzeba kupować lody na żądanie czy zatrzymywać się przed każdą witryną sklepową. Owszem, możliwe są małe ustępstwa, ale z wyraźnym

podkreśleniem, że ostateczne zdanie należy do rodziców. Błędem jest udawanie, że nie dostrzegamy niewłaściwego zachowania dzieci, zwłaszcza wobec innych osób. Zawsze należy reagować – spokojnie, ale stanowczo, nie bojąc się konfrontacji z własnym dzieckiem. Na każdym kroku warto akcentować, że inni ludzie są równie ważni jak my sami. Nie od razu to zadziała, ale na pewno w przyszłości się sprawdzi. W procesie wychowania dziecka nie ma miejsca na wakacje. Rodzicem jest się zawsze i wszędzie, niezależnie od okoliczności. Odpowiedzialność za złe zachowanie dzieci zawsze spada na rodziców. Dziecko ma prawo nie odróżniać poprawnego zachowania od niestosownego. Nigdy nie wolno tracić nad dzieckiem kontroli. Nawet najlepiej wychowane dziecko, jeśli pozostanie zostawione bez opieki, może się zachować w sposób nieobliczalny. Jego naturalna skłonność do eksperymentowania i odkrywania świata może skutkować niebezpiecznymi zachowaniami, a w najlepszym razie – uciążliwymi dla innych osób. Warto wreszcie przywołać magiczne słowo „dystans”. Dla rodziców może być on niezwykle trudny, biorąc pod uwagę silne więzy emocjonalne. Warto jednak podjąć tę próbę i trzeźwo ocenić, czy zabawa naszego dziecka nie wykracza poza powszechnie akceptowane normy społeczno-obyczajowe. REKLAMA


WYCHOWANIE

Program Rodzina 500+ – jak składać wnioski? Rządowy program Rodzina 500+ jest formą regularnego wsparcia dla rodziców, którzy wychowują dzieci. Każdego miesiąca suma 500 zł jest wypłacana rodzinie – do czasu, gdy dziecko ukończy 18 lat. W przypadku gdy rodzice wychowują dwoje lub więcej dzieci, nie obowiązuje górny próg dochodów. Przypomnijmy, że zasiłek na pierwsze dziecko przysługuje wówczas, gdy dochód na członka rodziny nie przekracza kwoty 800 zł lub 1200 zł – w przypadku dzieci z orzeczoną niepełnosprawnością. Z programu mogą korzystać zarówno obywatele RP, jak i cudzoziemcy, którzy na stałe zamieszkują na terenie Polski. Świadczenie mogą pobierać: rodzice, samotny rodzic, opiekunowie prawni i faktyczni. Prawo do świadczeń przysługuje na własne dziecko, ale również dziecko współmałżonka, przysposobione lub adoptowane. Skorzystanie z uczestnictwa w programie wiąże się z koniecznością złożenia odpowiedniego wniosku. Można tego dokonać za pomocą następujących serwisów: • Platformy Usług Elektronicznych Zakładu Ubezpieczeń Zdrowotnych (https://pue.zus.pl/); • Portalu Informacyjno-Usługowego Empatia (https://empatia.mpips.gov.pl/); • Elektronicznej Platformy Usług Administracji Publicznej (http://epuap.gov.pl/). Wygodnym sposobem jest złożenie wniosku za pomocą bankowości internetowej, które nie powinno sprawiać problemu osobom na co dzień korzystającym z tego typu udogodnień. Wiadomo jednak, że nadal nie każde gospodarstwo domowe ma dostęp do internetu. Dla rodzin, które wolą wypełnić papierowe wnioski i wysłać je bez wizyty w gminnych ośrodkach, Poczta Polska przygotowała w swoich placówkach wydrukowane formularze. W ramach współpracy z Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, w placówkach Poczty Polskiej, zorganizowano specjalne punkty informacyjne. Obok publikujemy ich listę w województwie pomorskim.

80

Magazyn Together | Czerwiec 2016

Lp.

Adres placówki pocztowej − Program Rodzina 500+

1.

Urząd Pocztowy Bytów 1, 77-100 Bytów, ul. Dworcowa 36

2.

Urząd Pocztowy Chojnice 1, 89-600 Chojnice, ul. Stary Rynek 8

3.

Urząd Pocztowy Chojnice 2, 89-620 Chojnice, ul. Towarowa 6

4.

Urząd Pocztowy Czarne k. Szczecinka 1, 77-330 Czarne, ul. Parkowa 12

5.

Urząd Pocztowy Czersk, 89-650 Czersk, ul. Dworcowa 5

6.

Urząd Pocztowy Człuchów 1, 77-300 Człuchów, al. Wojska Polskiego 2

7.

Urząd Pocztowy Gdańsk 5, 80-305 Gdańsk, ul. Stary Rynek Oliwski 18

8.

Urząd Pocztowy Gdańsk 6, 80-206 Gdańsk, al. Grunwaldzka 108

9.

Urząd Pocztowy Gdańsk 20, 80-820 Gdańsk, ul. Bernarda Milskiego 1

10.

Urząd Pocztowy Gdańsk 50, 80-801 Gdańsk, ul. Długa 23/28

11.

Urząd Pocztowy Gdańsk 53, 80-223 Gdańsk, ul. Czerwony Dwór 17

12.

Urząd Pocztowy Gdynia 1, 81-301 Gdynia, ul. 10 Lutego 10

13.

Urząd Pocztowy Gdynia 6, 81-106 Gdynia, ul. Admirała Józefa Unruga 39

14.

Urząd Pocztowy Gdynia 14, 81-414 Gdynia, ul. Harcerska 15

15.

Urząd Pocztowy Gniew, 83-140 Gniew, ul. Gdańska 5

16.

Urząd Pocztowy Kartuzy 1, 83-300 Kartuzy, ul. Parkowa 2

17.

Urząd Pocztowy Kościerzyna 1, 83-400 Kościerzyna, ul. 3 Maja 3

18.

Urząd Pocztowy Kwidzyn 1, 82-500 Kwidzyn, ul. Braterstwa Narodów 50

19.

Urząd Pocztowy Lębork 1, 84-300 Lębork, ul. Armii Krajowej 11

20.

Urząd Pocztowy Lębork 2, 84-310 Lębork, ul. Dworcowa 7

21.

Urząd Pocztowy Malbork 2, 82-210 Malbork, ul. Dworcowa 21

22.

Urząd Pocztowy Miastko 1, 77-200 Miastko, ul. Armii Krajowej 31

23.

Urząd Pocztowy Nowy Dwór Gdański, 82-100 Nowy Dwór Gdański, ul. Dworcowa 14

24.

Urząd Pocztowy Pruszcz Gdański 1, 83-000 Pruszcz Gdański, ul. Fryderyka Chopina 1

25.

Urząd Pocztowy Pszczółki, 83-032 Pszczółki, ul. Kościelna 4

26.

Urząd Pocztowy Puck, 84-100 Puck, ul. Wałowa 1

27.

Urząd Pocztowy Rumia 1, 84-230 Rumia, ul. Pomorska 11A

28.

Urząd Pocztowy Rumia 4, 84-232 Rumia, ul. Starowiejska 17

29.

Urząd Pocztowy Sopot 1, 81-701 Sopot, ul. Tadeusza Kościuszki 2

30.

Urząd Pocztowy Starogard Gdański 1, 83-200 Starogard Gdański, ul. Generała Józefa Hallera 17

31.

Urząd Pocztowy Sztum, 82-400 Sztum, ul. Adama Mickiewicza 27

32.

Urząd Pocztowy Słupsk 1, 76-200 Słupsk, ul. Hugo Kołłątaja 31

33.

Urząd Pocztowy Słupsk 8, 76-206 Słupsk, ul. Stefana Banacha 6

34.

Urząd Pocztowy Słupsk 10, 76-208 Słupsk, ul. Doktora Medycyny Kazimierza Frąckowskiego 13

35.

Urząd Pocztowy Słupsk 12, 76-215 Słupsk, ul. Ignacego Łukasiewicza 3

36.

Urząd Pocztowy Tczew 1, 83-100 Tczew, ul. Jarosława Dąbrowskiego 7

37.

Urząd Pocztowy Ustka 1, 76-270 Ustka, ul. Marynarki Polskiej 47

38.

Urząd Pocztowy Wejherowo 1, 84-200 Wejherowo, ul. Jana III Sobieskiego 219

39.

Urząd Pocztowy Władysławowo, 84-120 Władysławowo, ul. Towarowa 2


GDZIE Z DZIECKIEM HANZA PAŁAC WELLNESS & SPA**** - wakacje z rodziną w Borach Tucholskich, Rulewo 13, 86-160 Warlubie Zabytkowy pałac pochodzący z XIX w. znajduje się pomiędzy Gdańskiem, Toruniem i Bydgoszczą, w otoczeniu Borów Tucholskich. Do dyspozycji Gości 55 komfortowo wyposażonych pokoi, restauracja, Wellness & Spa ze strefą mokrą (basen, jacuzzi, sauny) i Spa czerpiącym inspirację z darów natury. Niemal z każdego zakątka Pałacu urządzonego w nowoczesnym stylu z wielkim smakiem, rozciąga się urzekający widok na ponad 200-letni park. Dla dzieci m.in.: plac zabaw, trampoliny i małe ZOO. Tuż przy hotelu największy w Polsce park linowy z trasami dla dorosłych i dzieci oraz dodatkowymi atrakcjami. W pobliżu jeziora, lasy i stadnina koni. Hanza Pałac Wellness & SPA **** Rulewo 13, 86-160 Warlubie tel.: +48 52 320 90 94 e-mail: recepcja@hanzapalac.pl www.hanzapalac.pl

HOTEL**** ANDERS / WAKACJE NAD JEZIOREM NATURALNIE NA MAZURACH / ul. Spacerowa 2, 14-133 Stare Jabłonki Hotel Anders w Starych Jabłonkach mieści się nad brzegiem Jeziora Szeląg Mały, w otoczeniu majestatycznych lasów, na granicy rezerwatu Sosny Taborskiej. Malownicza sceneria, las i woda sprawiają, że jest to idealne miejsce na wypoczynek rodzinny. Hasło hotelu „Naturalnie na Mazurach” odnajduje wyraz w proekologicznej filozofii miejsca, cudownej przestrzeni, rozbudowanej bazie rekreacyjnej, regionalnej kuchni. Hotel został wyróżniony „za wyjątkową gościnność oraz szeroką ofertę aktywnego wypoczynku dla najmłodszych amatorów sportu” w plebiscycie Hotel Przyjazny Rodzinie. Hotel**** Anders w Starych Jabłonkach tel. +48 89 642 70 00 e-mail: anders@hotelanders.pl www.hotelanders.pl

OŚRODEK WCZASOWY LEŚNY DWOREK WINNICA ul. Dębowa 7, 76–150 Darłowo

Ośrodek Wczasowy Leśny Dworek Winnica w Darłowie to miejsce stworzone z pasją – do smacznej i zdrowej kuchni, do przyrody, a przede wszystkim – do sprawiania radości innym ludziom. Nic dziwnego zatem, że każdy gość jest tutaj traktowany wyjątkowo, a szczególnie rodziny z dziećmi. W ośrodku zadbano o wszelkie udogodnienia, które gwarantują komfort, bezpieczeństwo oraz atrakcje dzieciom i rodzicom. Wysoką jakość usług potwierdzają certyfikaty: odznaka Hotelu Przyjaznego Rodzinie, Gufika i inne. Spośród licznych atrakcji warto wymienić basen, kort tenisowy, siłownię, place zabaw i staw do wędkowania. Kontakt: tel. 608 069 499 kontakt@lesnydworekdarlowo.pl www.lesnydworekdarlowo.pl facebook: www.facebook.pl/lesnydworek


FOT. FOTOLIA

MODA I URODA


Pielęgnacja włosów latem Tekst: Katarzyna Anuszewska

Wszyscy kochamy słońce. Jest nam niezbędne do życia i zapewnia wiele korzyści, jeśli korzystamy z niego rozsądnie. To ono odpowiada za dostarczanie witaminy D, która ma nieoceniony wpływ na funkcjonowanie całego organizmu. Jednak zbyt długi czas spędzony na słońcu może przysporzyć wielu kłopotów, na przykład naszym włosom. Zaniedbywane na słońcu Każdy z nas pamięta o posmarowaniu skóry kremem z filtrem przed wyjściem na słońce, jednak wciąż niewiele osób odpowiednio dba o włosy, do których nie przywiązujemy tak dużej uwagi. Słońce sprawia, że włosy stają się kruche, łamliwe, przesuszone i tracą blask. Ich naturalną tarczą jest melanina. Im więcej jej mamy, tym lepsza ochrona. Promienie ultrafioletowe utleniają melaninę, która z brązowej zmienia barwę na beżową. To właśnie dlatego po kilku kąpielach słonecznych na włosach tworzy się „naturalny balejaż”, który mimo że wygląda efektownie, świadczy o uszkodzeniu włosów.

Zabezpieczenie włosów Najlepszą ochroną włosów przed słońcem są nakrycia głowy. Kapelusze, chusty, chustki czy czapki z daszkiem – powinniśmy ich używać zwłaszcza wtedy gdy planujemy być na słońcu przez kilka godzin. Pamiętajmy o tym, nie tylko spędzając czas na plaży, ale również pracując w ogrodzie czy podczas grilla. Najlepiej jeśli nakrycie

głowy jest w jasnym kolorze, wówczas odbija światło słoneczne i chroni nie tylko włosy, ale i głowę przed nagrzaniem. Ważne jest również, aby było wykonane z naturalnych, oddychających, przewiewnych materiałów.

Pomocne kosmetyki Gdy pojawiają się pierwsze letnie promienie słońca, warto zainwestować w produkty do włosów z filtrem UV: szampon, odżywkę, maskę, mgiełkę lub olejek. Te kosmetyki należy stosować przez cały sezon. Starajmy się, aby wszystkie były jak najbardziej naturalne. Możemy, na przykład, stosować naturalne olejki, które zawierają filtr UV. W tej kwestii najlepiej sprawdzą się między innymi olejek: monoi (chroni również przed wodą morską), z pestek malin, macadamia, kokosowy, z oliwek czy arganowy. Mgiełka ochronna sprawdzi się szczególnie na plaży. Przed wyjściem z wody i po wyjściu należy spryskać nią włosy, aby były przez cały czas odpowiednio chronione. Jeśli planujemy wyjazd w ciepłe strony, mgiełkę bądź olejek do włosów z filtrem UV zabierzmy ze sobą, również na wycieczkę czy spacer po rozgrzanym mieście.

Magazyn Together | Czerwiec 2016

83


FOT. SHUTTERSTOCK

MODA I URODA

84

Regeneracja i odżywienie

Dieta

W sezonie letnim powinniśmy poświęcić włosom więcej czasu i uwagi, na przykład serwując im kuracje odżywczo-regenerujące. Zabieg taki możemy przeprowadzić samodzielnie w domu, używając gotowych maseczek dostępnych w drogeriach; można również samemu przygotować miksturę, wykorzystując w tym celu olejki. Kilka razy przed wyjazdem warto zrobić kompresy na włosy domowej roboty z awokado lub oleju kokosowego, olejku rycynowego lub cytryny i jajka. Maskę czy też olej nakładamy na włosy, zawijamy w folię aluminiową i przykrywamy czepkiem bądź ręcznikiem. Kompres trzymamy na głowie przez około 30 minut. W tym czasie oczywiście możemy wykonywać inne czynności. W ciepłe dni, gdy nie musimy się śpieszyć, suszarkę odstawiamy w kąt i pozwalamy samoistnie naszym włosom wyschnąć. Uważajmy jednak, by nie wystawiać mokrych włosów na pełne słońce, ponieważ zebrane na nich krople wody działają jak soczewki i skupiają promienie UV, które przesuszają włosy. Mokre włosy mają otwarte łuski, więc by ich nie uszkodzić, nie traktujmy ich zbyt brutalnie – nie wykręcajmy z nich wody, lecz delikatnie przyciśnijmy ręcznik, by zebrać jej nadmiar.

O dietę powinniśmy dbać przez cały rok, aby dostarczyć organizmowi wszystkich niezbędnych składników odżywczych. Latem naturalnie staramy się jeść jak najwięcej świeżych warzyw i owoców, ale pamiętajmy także o NNKT, czyli niezbędnych nienasyconych kwasach tłuszczowych, które możemy znaleźć głównie w pokarmach roślinnych i tłuszczu z ryb morskich. Najlepsze źródła NNKT to olej słonecznikowy, kukurydziany, sojowy, a z ryb – łosoś i dorsz. Do letniej sałatki możemy więc sami przygotować sos na bazie któregoś ze wspomnianych olejów. Aby mieć piękne włosy, warto jeść również kaszę jaglaną, orzechy, które są świetnym źródłem kwasów omega-3 i cynku, rośliny strączkowe (białko, żelazo, cynk, biotyna) i marchew – zawierającą wartościową dla włosów witaminę A. Możemy się ponadto pokusić o własnoręczne nazbieranie i ususzenie ziół, np. pokrzywy i skrzypu polnego, z których będziemy mogli przygotować i wypić napar bogaty w krzem. Zielone warzywa, takie jak sałata, brokuły czy szpinak, zawierają nie tylko witaminę A i C, ale także żelazo, którego niedobór powoduje wypadanie włosów. Z kolei chude produkty mleczne wpływają na szybszy wzrost włosów. Podobnie jest z cynkiem, ale ten, niestety, jest bardzo słabo przyswajalny w pożywieniu, wchłania się

Magazyn Together | Czerwiec 2016


zaledwie 1/6. W tym przypadku pomocne mogą okazać się suplementy. Zła dieta i nieprawidłowe nawyki żywieniowe, nie sprzyjają naszym włosom, które szczególnie nie lubią tytoniu, mocnej kawy i herbaty, alkoholu, nadmiernego spożycia cukrów prostych i fast foodów.

Co poza tym? Połączenie wody i słońca to duże wyzwanie dla włosów, dlatego należy pamiętać, by po każdej kąpieli w słonej wodzie morskiej czy w chlorowanym basenie umyć głowę. Aby nie wysuszać włosów dodatkowo szamponem, lepiej jest używać delikatnych kosmetyków. Mogą to być, na przykład, szampon dla dzieci albo zwykłe szampony, które nie mają w składzie silikonów. Latem, podobnie jak zimą, korzystniej jest nosić spięte włosy. To nie tylko wygoda, ale też dodatkowy sposób ochrony włosów, ponieważ mniejsza powierzchnia jest narażona na działanie szkodliwych czynników. Długie włosy można więc zapleść w ponadczasowego warkocza czy koka. Pamiętajmy, że tuż przed urlopem lepiej nie farbować i nie rozjaśniać włosów. Ten zabieg przesusza je i osłabia.

Włosy – warto wiedzieć • Utrata włosów nie musi być objawem choroby. Wprawdzie trudno to policzyć, ale zdrowy człowiek może tracić nawet około 80 włosów dziennie, co jest całkiem normalne. • Statystyczna grubość włosa to około 0,1 mm. Nic dziwnego, że utarte w sporcie określenie „wygrać o włos” oznacza naprawdę minimalne zwycięstwo… • Włos na głowie żyje nie dłużej niż siedem lat. Po tym okresie możemy być pewni, że mamy całkowicie nowe włosy. I to gratis – od natury. • Włosy u kobiet rosną szybciej niż u mężczyzn. Może stąd wynika tradycyjny, utrwalony w kulturze podział na długowłose panie i krótkowłosych panów? • Udowodniono, że szybkość rośnięcia włosów u zwierząt zależy od pór roku. A u ludzi? Prawdopodobnie zimą rosną szybciej, choć brakuje na to twardych dowodów.

REKLAMA

Lekarz dla Ciebie i Twojej rodziny.

NASZE USŁUGI:

medycyna pracy

pediatra

badania kierowców

lekarz rodzinny

ultrasonografia

internista

elastografia

chirurg

poradnia żywienia

Wanda Kabata Medycyna Rodzinna ul. Mickiewicza 20A/2 80-425 Gdańsk tel: 58 344 43 12 www.medycyna.kabata.pl


RODZINNE ZAKUPY

Kupuj z głową! Jeszcze całkiem niedawno sama możliwość swobodnej realizacji zakupów stanowiła spełnienie marzeń. Teraz klienci mają ogromny wybór i niezliczoną liczbę ofert, wśród których mogą przebierać praktycznie 24 godziny na dobę. Mogłoby się wydawać to „rajem zakupowym”, jednak jeśli naprawdę chcemy nabyć towary wysokiej jakości i przy tym nie przepłacić, koniecznie trzeba przyjąć odpowiednią strategię kupowania.

Nie zginąć na zakupach Współczesny konsument ma prawo niekiedy poczuć się zagubiony w gąszczu ofert sklepów wielkopowierzchniowych i centrów handlowych. Teoretycznie pomocna może być reklama. Niestety, czasami okazuje się, że „wyjątkowe okazje”, które są eksponowane w okolicznościowych spotach reklamowych, obejmują asortyment, którego tak naprawdę nie potrzebujemy, w dodatku o wątpliwej jakości. Różnica cen również nie zawsze jest aż tak korzystna. Oszczędności rzędu kilku złotych często nie rekompensują nawet kosztów paliwa, które trzeba ponieść, dojeżdżając na zakupy. Czy w ogóle jest możliwe okazyjne kupno nowego towaru, czy to tylko czysty marketing? Jak najbardziej! Znane i uwielbiane przez klientów na całym świecie outlety to właśnie miejsca, gdzie zawsze można nabyć markowe towary w cenach naprawdę niższych od tych regularnych.

Czym jest outlet? Sklepy outletowe doskonale wpisują się w bardzo popularną ideę smart shoppingu, czyli sprytnego kupowania produktów wysokiej jakości. Cieszy się ona dużym powodzeniem w internecie, ale nie tylko. Stosunek jakości do ceny jest w takim przypadku zawsze bardzo korzystny. Jak to możliwe? W outletach możemy nabyć wyroby markowych producentów pochodzące z końcówek serii, bądź zakończonych kolekcji. Jeśli nie zostały one wcześniej sprzedane w zakładanym czasie, trafiają z powrotem do magazynów, a stamtąd – właśnie do outletów. Podobnie jest w przypadku nadwyżek produkcyjnych. Zdarza się również, że niektóre marki „wypuszczają” specjalne kolekcje właśnie tylko z myślą o outletach. Dzięki temu ceny mogą być nawet o 90% niższe niż pierwotnie oferowane w sprzedaży detalicznej.

Dla kogo ta oferta? Z oferty sklepów outletowych mogą oczywiście skorzystać wszyscy klienci, którym zależy na nabyciu marko-

86

Magazyn Together | Czerwiec 2016

wych wyrobów po atrakcyjnych cenach. Przede wszystkim jednak jest to interesująca oferta dla kupujących, którzy szczególnie cenią sobie renomowane marki, lecz muszą się liczyć z ograniczonym budżetem, bądź po prostu nie chcą płacić wygórowanych cen i czują niemałą satysfakcję, nabywając pełnowartościowy towar taniej niż w sklepie regularnym. Nie da się ukryć, że dominuje tutaj praktyczne podejście do zakupów. Warto podkreślić, że w outletach można również zakupić oryginalne kolekcje, które mogą stanowić wręcz unikaty na rynku. Dobrze odnajdą się tutaj zatem nie tylko zwolennicy jakości i niskich cen, ale również osoby poszukujące nieszablonowych produktów.

Co z jakością? Outlety w żadnej mierze nie powinny być kojarzone ze sklepami, w których można nabyć wybrakowany towar wątpliwej jakości. Oferowane produkty nie różnią się jakością od wyrobów oferowanych w sklepach regularnych. Są to dokładnie te same artykuły, tylko np. dostępne kilka miesięcy później. Zresztą najlepszą rekomendacją są już same marki producentów towarów, które nabywamy. Podsumowując, zakupy w outlecie to oczywisty wybór jakości, bez konieczności przepłacania.

Ciekawa opcja dla rodzin Jak wspomniano wcześniej, zakupy w sklepach outletowych wiążą się z podejściem praktycznym do samego kupowania. I taka strategia powinna na co dzień towarzyszyć rodzicom, zwłaszcza w przypadku rodzin wielodzietnych. Warto pamiętać, że wybierając markowy produkt o wysokiej jakości, już oszczędzamy. Będzie on bowiem bardziej trwały, wygodny w użyciu i niezawodny. Jeśli dodatkowo można go nabyć, płacąc jedynie część regularnej ceny, kwestia wyboru outletu jako miejsca zakupów staje się zupełnie oczywista.



KUCHNIA

Truskawka w roli głównej Tekst i zdjęcia: Katarzyna Jeruszka www.kasiajeruszka.com

LODY TRUSKAWKOWE (WEGAŃSKIE) Puszka gęstego mleka kokosowego lub kremu kokosowego, 500 g truskawek, 1 banan, 2 łyżki syropu klonowego, 1 łyżka mocnego alkoholu* Wszystkie składniki powinny być mocno schłodzone. Mleko kokosowe, pokrojony na kawałki banan, truskawki, syrop klonowy i alkohol miksujemy w blenderze. Przekładamy do formy, przykrywamy folią spożywczą i przekładamy do zamrażalnika. Po około 30 minutach wyciągamy formę i mieszamy masę (przy ściankach zacznie już zamarzać). Czynność powtarzamy jeszcze 2 lub 3 razy. *Nie pomijajmy tej niewielkiej ilości alkoholu, ponieważ zapobiega on nadmiernemu zamarzaniu masy i tworzeniu się igiełek z lodu.


KOKTAJL TRUSKAWKOWO-BANANOWY Z BIAŁĄ CZEKOLADĄ 1 banan, garść dojrzałych truskawek, 2 paski białej czekolady, 150 ml mocno schłodzonego mleka Banana kroimy na kawałki, truskawki myjemy, obieramy i wraz z mlekiem blendujemy na gładki koktajl. Podajemy natychmiast posypany białą czekoladą, startą na tarce o grubych oczkach.


KUCHNIA

TORCIK ŚMIETANOWY Z TRUSKAWKAMI Opakowanie kruchych ciastek lub biszkoptów, 500 ml śmietany 30%, opakowanie śmietan-fiksu, 3 łyżki cukru, garść truskawek, 2 łyżki żelatyny Żelatynę zostawiamy do namoczenia w 3 łyżkach zimnej wody. W niewielkim garnuszku rozgniatamy kilka truskawek i podgrzewamy tak przygotowany mus. Dodajemy żelatynę, zagotowujemy, studzimy. Śmietanę ubijamy ze śmietan-fiksem oraz cukrem, pod koniec dodajemy mus truskawkowy z żelatyną. Dno małej tortownicy (18 cm) wykładamy ciastkami, przekładamy masę śmietanową, dekorujemy plasterkami truskawek i zostawiamy w lodówce do stężenia na przynajmniej 4 godziny.


Tego nie wiedziałeś o truskawkach! • Bez wątpienia truskawki można jeść bez wyrzutów sumienia. Powód? Ćwierć kilograma tych owoców to zaledwie 80 kcal! • Piękna, czerwona truskawka nieodłącznie kojarzy się z cudem natury. Tymczasem okazuje się, że jest to raczej cud… botaników. Truskawkę wyhodowano dopiero w XVIII wieku, na dworze Ludwika XIV. Do masowej sprzedaży trafiła, początkowo w Anglii, w I połowie XIX wieku. • Coś dla osób, które nie przepadają za smakiem truskawek: można je wykorzystać jako maseczkę kosmetyczną. Rozgniecione owoce skutecznie eliminują trądzik i odświeżają cerę. • Który z owoców jest najlepszym źródłem witaminy C? Nie, wcale nie cytryna, lecz właśnie truskawka! Przyjmuje się, że w 10 dag truskawek znajduje się aż 60 mg witaminy C, bo pokrywa dzienne zapotrzebowanie na tę witaminę. • Wykazano, że truskawki cechują się działaniem przeciwbakteryjnym. Ich spożywanie jest wręcz zalecane w infekcjach jamy ustnej. Ponadto działają korzystnie na proces krwiotwórczy i regulują pracę wątroby.

REKLAMA


KUCHNIA

Styl życia a cukrzyca Materiał Sokołów SA, wywiad przeprowadziła Aleksandra Chalimoniuk, Manager ds. PR i Komunikacji

Nie od dziś wiadomo, że jesteśmy tym, co jemy. Uwaga, którą poświęcamy codziennej diecie oraz aktywności fizycznej, przekłada się na nasze samopoczucie i stan zdrowia. Dlatego warto się przyjrzeć naszemu stylowi życia i tak go ukierunkować, abyśmy żyli i odżywiali się świadomie. Świadome odżywianie się oznacza podejmowanie decyzji zakupowych po przeczytaniu etykiet na produktach, regularne spożywanie pięciu zalecanych posiłków w ciągu dnia, a także kontrolę wielkości porcji oraz uprawianie sportu. To jedne z kluczowych działań – nie tylko dla dobrego samopoczucia, ale również w celu prewencji cukrzycy i innych chorób dietozależnych. O to, jak na co dzień dbać o zdrowe odżywianie i aktywność fizyczną, by zapobiegać cukrzycy i innym chorobom dietozależnym, zapytaliśmy Agnieszkę Piskałę – dietetyka, specjalistę ds. żywienia w SOKOŁÓW SA.

Warsztaty „Z myślą o cukrzykach” w Akademii Smaku Sokołów, przygotowywanie kolacji

Cukrzyca jest obecnie jedną z najpoważniejszych chorób społecznych. Z badań wynika, że co 10 sekund na świecie jest diagnozowana u dwóch osób, a połowa cukrzyków nie wie o swojej chorobie. W grupie najwyższego ryzyka znajdują się osoby otyłe i z nadwagą (BMI powyżej 25), stanowiąc około 80% populacji chorych na cukrzycę typu 2. Coraz częściej choroba ta dotyka najmłodszych. Obecnie

92

Magazyn Together | Czerwiec 2016

ocenia się, że cukrzyca typu 2 stanowi do 45% nowo rozpoznanych przypadków tego schorzenia u dzieci. Dlatego bardzo ważne są profilaktyka, świadome odżywianie, regularne badanie stężenia glukozy we krwi oraz obserwacja organizmu.

Jak na co dzień zapobiegać cukrzycy? 1.

Zadbaj o zdrowie już przy sklepowej półce. – Zdrowe odżywianie zaczyna się przy sklepowej półce, dlatego tak ważne jest, aby czytać informacje na opakowaniach produktów, które chcemy kupić – mówi Agnieszka Piskała. I dodaje: – Coraz więcej producentów wprowadza przyjazne konsumentowi informacje o kluczowych składnikach odżywczych, jakimi są białka, tłuszcze, tłuszcze nasycone, węglowodany, cukry proste oraz błonnik i sól – zawarte w produkcie, po który sięgamy. Dzięki tej informacji możemy świadomie komponować nasze codzienne posiłki i dostarczać organizmowi tyle wartości odżywczych i energetycznych, ile potrzebuje. Aby dokonywać zdrowszych wyborów żywieniowych, sięgajmy po produkty, które w znacznym stopniu zaspokajają nasze dzienne zapotrzebowanie na węglowodany złożone (produkty pełnoziarniste), białko (mięso i jego przetwory) i błonnik (warzywa i owoce). Redukujmy natomiast udział w diecie tych wyrobów, które dostarczają organizmowi znacznych ilości cukrów prostych, tłuszczu i sodu. Nadmiar spożycia tych składników sprzyja rozwojowi chorób dietozależnych, w tym również cukrzycy.

2. Jedz pięć razy dziennie. W prewencji cukrzycy i innych chorób dietozależnych istotna jest liczba i regularność spożywania posiłków. Dlaczego?


– Dla naszego zdrowia i dobrego samopoczucia zaleca się spożywanie pięciu posiłków dziennie. Oprócz trzech dużych (śniadanie, obiad, kolacja), należy pamiętać także o dwóch mniejszych: drugim śniadaniu i przekąsce, które, spożywane między głównymi daniami, uzupełniają w naszym organizmie całodzienne zapotrzebowanie na witaminy i składniki odżywcze – podkreśla Agnieszka Piskała. I dodaje: – Regularność posiłków zapewnia nam właściwe stężenie glukozy we krwi oraz wspiera metabolizm. Ponadto zmniejsza skłonność do sięgania po drobne przekąski. 3. Nie podjadaj między posiłkami! Regularne pory zalecanej liczby posiłków oraz kontrolowana wielkość porcji to najlepsza profilaktyka cukrzycy oraz jeden z podstawowych warunków walki z chorobą dla osób już nią dotkniętych. Agnieszka Piskała wyjaśnia, dlaczego tak bardzo powinniśmy się wystrzegać tego małego, niewinnego „co nieco” między posiłkami. – Wszystko, co dostarcza nam nawet niewielkiej liczby kalorii, jest traktowane przez organizm jako posiłek i każdorazowo uruchamia procesy trawienne oraz produkcję insuliny. Tym samym, przy braku samokontroli, w ciągu dnia w naszej diecie może pojawić się nawet 10–15 posiłków dziennie, co jest niebezpieczne dla naszego zdrowia. W dłuższej perspektywie może powodować zaburzenia produkcji insuliny odpowiedzialnej za metabolizm węglowodanów, białek i tłuszczów, prowadząc właśnie do cukrzycy. 4. Dbaj o różnorodność! Jedz produkty, które regulują szybkość uwalniania glukozy do krwi. Aby nasza dieta była zdrowa i prawidłowo zbilansowana, powinniśmy też zadbać o różnorodność posiłków. W co wzbogacać dietę, aby zapobiegać cukrzycy? – Żaden z produktów żywnościowych nie jest w stanie pokryć zapotrzebowania organizmu na wszystkie składniki odżywcze, dlatego tak ważne jest urozmaicanie diety. W prewencji cukrzycy i chorób dietozależnych, ale też generalnie w zdrowej diecie, powinniśmy kłaść nacisk na bogactwo produktów pełnoziarnistych i produkty obfitujące w białko, przede wszystkim chude mięso i jego przetwory – mówi Agnieszka Piskała. Dalej precyzuje: – Węglowodany złożone zawarte w produktach pełnoziarnistych powodują powolne uwalnianie cukrów do krwi, dzięki czemu nie wywołują w organizmie niebezpiecznych skoków glikemicznych. Białko zawarte w produktach mięsnych znacznie obniża indeks glikemiczny

każdej potrawy. Spożywanie trzech porcji produktów bogatych w białko codziennie nie tylko obniża ryzyko cukrzycy, ale jest również wskazane dla osób, które już się z tym problemem muszą codziennie mierzyć. Wprowadzenie odpowiedniej ilości białka pochodzenia zwierzęcego do diety to dobre rozwiązanie dla całej rodziny, w której występuje problem cukrzycy. Dla chorych i osób, które chcą się uchronić przed tą chorobą.

Warsztaty „Z myślą o cukrzykach” w Akademii Smaku Sokołów, pokaz ćwiczeń trenera personalnego Adama Besztaka

5. Uprawiaj sport! Aktywność fizyczna to podstawa naszego zdrowia i dobrego samopoczucia. To również istotny czynnik w prewencji wielu chorób, w tym cukrzycy. – Sport jest doskonałym, naturalnym lekiem. Przyspiesza przemianę materii, reguluje stężenie glukozy we krwi, a jednocześnie pomaga zdrowo chudnąć lub zachować pożądaną masę ciała. Regularnie uprawiany, zmniejsza ryzyko otyłości, chorób serca, raka, obniża stężenie cholesterolu, zapobiega rozwojowi nadciśnienia tętniczego oraz wzmacnia mięśnie i kości. Jest też zarówno naszym sprzymierzeńcem w prewencji cukrzycy, jak i wsparciem dla osób cierpiących na to schorzenie – mówi Agnieszka Piskała. I dodaje: – Dla dobrej kondycji i zdrowia najważniejsza jest regularność ćwiczeń fizycznych. Można przyjąć np. schemat 3/30/130, czyli trzy razy w tygodniu, 30-minutowa aktywność fizyczna do uzyskania tętna 130. Oczywiście ćwicząc codziennie, uzyskamy najlepsze efekty.

Dane pochodzą z raportu Międzynarodowej Federacji Diabetologicznej (IDF) „Atlas Cukrzycy”, który zaprezentowano na 47. dorocznym spotkaniu Europejskiego Towarzystwa Badań nad Cukrzycą (EASD), Lizbona.

Magazyn Together | Czerwiec 2016

93


FOT. ANDRZEJ ZIĘBA

DOM


Remont zabytkowego domu zgodnie z prawem Tekst: Aleksander Proszowski

Posiadanie zabytku to z jednej strony przywilej, z drugiej zaś – obowiązek. Zabytkowy dom powinien być chroniony przed zmianami architektonicznymi i remontowany z dbałością o historyczne detale. Bez zgody konserwatora zabytków nie wolno nam dokonać żadnych przeróbek, rozbudowy ani, tym bardziej, rozbiórki zabytkowego obiektu. Problematyczne zabytki

Zgoda konserwatora

O ile kłopotów z remontem czy przebudową nie mają właściciele budynków i mieszkań zlokalizowanych w nowych dzielnicach, problem ten jest powszechny w zabytkowych kwartałach miast. Zakup starego domu może być dla wielu spełnieniem marzeń, ale jednocześnie również sporym utrapieniem. Jeśli budynek jest bowiem wpisany do rejestru zabytków, wszelkie prace budowlane, łącznie z tymi prowadzonymi wewnątrz domu, wymagają zgody konserwatora i spełnienia licznych formalności.

Uzyskanie przez inwestora pozwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków na prowadzenie robót budowlanych stanowi jeden z warunków otrzymania pozwolenia na budowę. Pozwolenie to może określać warunki, które zapobiegną uszkodzeniu lub zniszczeniu zabytku. Mogą one dotyczyć rodzaju materiałów, których należy użyć do prac remontowych, czy też sposobu renowacji poszczególnych elementów budynku. Pozwolenie wydaje się na wniosek osoby fizycznej lub jednostki organizacyjnej, posiadającej tytuł prawny do korzystania z zabytku wpisanego do rejestru, wynikający z prawa własności, użytkowania wieczystego, trwałego zarządu albo ograniczonego prawa rzeczowego lub stosunku zobowiązaniowego. Dokumenty potwierdzające wymienione w przepisie tytuły prawne należy dołączyć do wniosku o wydanie decyzji (inaczej niż przy składaniu wniosku o pozwolenie na budowę domu, gdzie wystarczy złożyć oświadczenie, pod rygorem odpowiedzialności karnej, o prawie do dysponowania nieruchomością na cele budowlane). Oprócz wniosku należy złożyć dokumentację dotyczącą projektu prac budowlanych. Przepisy prawa budowlanego nie stanowią, co prawda, wprost, że inwestor ma obowiązek przedstawienia jej organowi ochrony zabytków, jednak aby organ ten mógł wydać zgodę na prowadzenie planowanych robót budowlanych, musi mieć wiedzę, często szczegółową, dotyczącą ich zakresu, a także wyglądu elewacji lub użytych materiałów budowlanych.

Ochrona zabytków Ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami z dnia 23 lipca 2003 roku określa przedmiot, zakres i formy ich ochrony oraz opieki nad zabytkami, zasady tworzenia krajowego programu ochrony oraz finansowania prac konserwatorskich, restauratorskich i robót budowlanych przy zabytkach, a także organizację organów ochrony zabytków. Zgodnie z ustawową definicją, zabytkiem jest nieruchomość lub rzecz ruchoma, ich części lub zespoły, będące dziełem człowieka lub związane z jego działalnością i stanowiące świadectwo minionej epoki bądź zdarzenia, których zachowanie leży w interesie społecznym ze względu na posiadaną wartość historyczną, artystyczną lub naukową. Dlatego prowadzenie robót budowlanych przy obiekcie wpisanym do rejestru zabytków wymaga, przed wydaniem decyzji o pozwoleniu na budowę, uzyskania zgody na prowadzenie takich działań, wydanego przez właściwego wojewódzkiego konserwatora zabytków. Obowiązek dotyczy także odbudowy, przebudowy, rozbudowy i remontu takiego obiektu oraz jego nadbudowy.

Magazyn Together | Czerwiec 2016

95


FOT. FOTOLIA

DOM

Pozwolenie na budowę i remont Otrzymaną przez inwestora zgodę konserwatora na prowadzenie robót budowlanych przy obiekcie wpisanym do rejestru zabytków należy załączyć do wniosku o wydanie decyzji o pozwoleniu na budowę. Warto w tym miejscu nadmienić, że w stosunku do pozwolenia konserwatora nie ma ryzyka wygaśnięcia decyzji na skutek niepodjęcia prac budowlanych. Termin przewidywanego rozpoczęcia i zakończenia prac objętych pozwoleniem konserwatorskim ma zatem wyłącznie wartość informacyjną, wiążącą się jedynie z przewidywaniami inwestora, które mogą okazać się nietrafne, na przykład wskutek przedłużenia się – z przyczyn od niego niezależ-

96

Magazyn Together | Czerwiec 2016

nych – postępowania w przedmiocie pozwolenia na budowę. Gdyby więc inwestor nie uzyskał od konserwatora stosownego pozwolenia, a starosta pomimo to zatwierdził projekt budowlany i udzielił pozwolenia na budowę, decyzja ta byłaby nieważna, bo została podjęta z rażącym naruszeniem prawa. Wpis w rejestrze zabytków może dotyczyć nie całej nieruchomości, ale jakiegoś jej elementu, na przykład fasady, wysokości, kształtu zewnętrznego. Jeśli wpis dotyczy tylko wybranych elementów budynku, przed przystąpieniem do prac remontowych części niewidniejących w rejestrze, należy przedstawić plany konserwatorowi w celu zaopiniowania, co jest w tym wypadku jedynie formalnością. Jeśli zaś remont ma obejmować nieruchomość w całości


objętą ochroną lub te jej części, które widnieją w rejestrze, należy sporządzić szczegółowy projekt planowanych zmian, oczekiwanego efektu końcowego, przebiegu prac. Z tak przygotowanym dokumentem można zwrócić się konserwatora po wytyczne. Jego obowiązkiem jest ustosunkowanie się do tych planów w trybie urzędowym. Wśród zaleceń mogą pojawić się proste wymagania, jak konieczność użycia określonego koloru farby, sposobu poprowadzenia hydrauliki czy okablowania. Jednak mogą to być także czynności wymagające skorzystania z pomocy wyspecjalizowanej firmy, dotyczące użycia konkretnego materiału do pokrycia ścian, dachu itp., wymóg odnowienia, a nawet odtworzenia jakiegoś mocno uszkodzonego elementu budynku, jak na przykład mozaiki parkietowej. Zdarza się, że konserwatorzy nieco łagodniej podchodzą do kwestii remontu czy przebudowy wnętrza budynku, aby jednocześnie mogło ono spełniać praktycznie funkcję mieszkalną, zwłaszcza w sytuacjach, gdy budynek był już wcześniej remontowany, a samo wnętrze uległo zmianom. Jednak jeśli zachował się oryginalny układ wnętrza, udokumentowany na przykład starymi fotografiami czy rysunkami, uzyskanie takiej zgody może napotkać większy opór konserwatora. Brak zgody nie będzie dotyczył założenia sieci grzewczych i wodno-kanalizacyjnych, które mogą być instalowane z uwzględnieniem nowoczesnych technologii. Jednak pozostałości po poprzednich systemach grzewczych, jak zabytkowy piec, z pewnością nie będą mogły zostać rozebrane, chociaż nie ma obowiązku ich użytkowania. Ograniczenia w przebudowie budynków mogą napotkać także właściciele nieruchomości niewpisanych do rejestru zabytków, ale znajdujących się na terenie zabytkowym, np. na starówce. Uzyskanie zgody, na przykład, na budowę dodatkowego piętra sięgającego ponad wysokość istniejącej zabudowy w praktyce jest nierealne.

Wykreślenie z rejestru zabytków Zasadniczo nie jest możliwe uzyskanie pozwolenia na rozbiórkę obiektu budowlanego, który został wpisany do rejestru zabytków. Od tej zasady są jednak wyjątki. Warunkiem dokonania legalnej rozbiórki jest wykreślenie danego obiektu z rejestru. Takiej czynności może dokonać, w imieniu ministra właściwego do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego, generalny konserwator zabytków. Skreślenia obiektu z rejestru dokonuje się w formie decyzji administracyjnej, wydanej z urzędu albo na wniosek właściciela zabytku lub użytkownika wieczystego gruntu, na którym znajduje się zabytek nieruchomy. Obiekt budowlany wpisany do rejestru zabytków może zostać z niego wykreślony, jeżeli: • uległ zniszczeniu powodującemu utratę jego wartości historycznej, artystycznej lub naukowej; • jego wartość, będąca podstawą wpisu do rejestru

zabytków, nie została potwierdzona w nowych ustaleniach naukowych. Gdyby tak się stało, wykreślony z rejestru zabytkowy dom można rozebrać po uzyskaniu pozwolenia na rozbiórkę.

Dotacje na remonty Jeśli wspólnoty mieszkaniowe chcą otrzymać dofinansowanie remontów zabytkowych budynków będących w ich zarządzie, muszą przede wszystkim złożyć wniosek o wpis do rejestru zabytków. Zgodnie bowiem z ustawą o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, o dotacje na dofinansowanie prac konserwatorskich z miejskiej kasy mogą się starać tylko właściciele oraz trwale zarządzający obiektami zabytkowymi, i to pod warunkiem, że nie są one utrzymywane z pieniędzy publicznych. Dofinansowanie może być udzielane przez samorządy województw, miast, powiatów i gmin. Zarządcy mogą oczekiwać wsparcia władz samorządowych wszędzie tam, gdzie liczą one na rozwój turystyki kulturowej. Wysokość środków przeznaczonych na dotacje ustalana jest corocznie i pochodzi z budżetu województwa, miasta czy powiatu. Przy planowaniu rewitalizacji budynków zabytkowych do wykorzystania są też środki unijne. Można uzyskać dotacje z takich funduszy, jeśli budynek wspólnoty znajduje się na obszarze objętym przez gminę lokalnym programem rewitalizacji. O dofinansowanie można się starać, gdy są konieczne prace obejmujące zabezpieczenie kamienicy, jej odtworzenie, odnowienie lub uzupełnienie tynków, z uwzględnieniem charakterystycznej dla budynku kolorystyki. Pieniądze mogą też zostać przeznaczone na odtworzenie okiennic, zewnętrznych drzwi, więźby dachowej, a nawet rynien. Jeśli wspólnoty zajmujące zabytkowe kamienice chcą zdobyć dofinansowanie, to kosztorys, dokumentację techniczną i pozwolenie na budowę przygotowują na własny koszt. Do wniosku dołączają też pozwolenie konserwatora zabytków na przeprowadzenie prac i decyzję o wpisie budynku do rejestru zabytków. Wysokość udzielanych dotacji wynosi do 50% nakładów. Jeśli jednak mamy do czynienia z zabytkiem o wyjątkowej wartości historycznej, artystycznej lub naukowej, którego zły stan wymaga natychmiastowego podjęcia prac lub przeprowadzenia złożonych pod względem technologicznym prac konserwatorskich, restauratorskich oraz robót budowlanych, dotacja może sięgać nawet 100% nakładów ponoszonych przez zarządcę budynku. Wnioski o udzielenie dotacji można otrzymać w wojewódzkich urzędach ochrony zabytków oraz w biurach miejskich i powiatowych konserwatorów, które znajdują się w siedzibach urzędów miasta czy powiatu. Tam też można uzyskać dokładne informacje na temat sposobu i terminu ich składania.

Magazyn Together | Czerwiec 2016

97


DOM

System centralnego odkurzania

– nowoczesna alternatywa dla tradycyjnych odkurzaczy przenośnych System centralnego odkurzania z powodzeniem można stosować w domach i apartamentach – zarówno tych nowo wybudowanych, jak i już istniejących. Składa się on z: • agregatu ssącego – potocznie nazywanego odkurzaczem centralnym, który zwykle montowany jest na stałe w garażu, piwnicy lub pomieszczeniu gospodarczym. Odkurzacz centralny jest wyposażony w zbiornik na zanieczyszczenia zassane w czasie odkurzania; • instalacji rurowej – wykonanej z dwucalowych rur PCV. Jej zadaniem jest transport zanieczyszczeń z punktów ssących do jednostki centralnej. Instalacja rurowa prowadzona jest w ścianach, posadzkach lub w przestrzeniach technicznych; • punktów ssących, które mogą być: gniazdem ssącym do podłączania elastycznego węża, szufelką automatyczną, gniazdem Retraflex® (system węża chowanego w instalacji), zasobnikiem z wężem ssącym VROOM lub WALLYFLEX. Bardzo ważne jest, aby podczas projektowania systemu strategicznie rozmieścić punkty ssące tak, by powierzchnia sprzątania pokrywała całą powierzchnię domu lub apartamentu. Sprzątanie odkurzaczem centralnym nie różni się od tego z zastosowaniem innego odkurzacza przenośnego. Różnica polega na użyciu tylko węża ssawnego, który zamiast do odkurzacza przenośnego, wkłada się do gniazdka w ścianie, skąd powietrze z kurzem siecią rur ukrytych w ścianach zostaje zassane do jednostki centralnej. Jednostka centralna oczyszcza zassane powietrze, a następnie wydmuchuje je bezpowrotnie na zewnątrz domu.

98

Magazyn Together | Czerwiec 2016

Sprzątanie za pomocą odkurzacza centralnego jest zdecydowanie skuteczniejsze niż przy użyciu systemów przenośnych, gdyż urządzenie stacjonarne wytwarza znacznie większe podciśnienie i przepływ powietrza, a wąż jest dużo lżejszy i łatwiejszy w użyciu niż przenośny odkurzacz podłączony do gniazdka elektrycznego, który trzeba za sobą przenosić z pomieszczenia do pomieszczenia. Odkurzanie przebiega cicho, wręcz dyskretnie, gdyż działającej jednostki centralnej nie słychać w pomieszczeniach mieszkalnych. Decyzję o wyborze systemu centralnego odkurzania najlepiej podjąć już na etapie budowy, chociaż nic nie stoi na przeszkodzie, aby w trakcie remontu doposażyć w taką instalację już istniejący dom lub apartament. Niewątpliwie instalacja centralnego odkurzania ma wiele zalet zapewniających przewagę nad tradycyjnymi rozwiązaniami. W tabeli przedstawiono porównanie rozwiązań oferowanych przez systemy centralnego odkurzania do tradycyjnych odkurzaczy przenośnych w aspektach związanych ze zdrowiem i samopoczuciem ich użytkowników, efektywnością oraz wygodą w sprzątaniu, a także prestiżem. Wszechstronność akcesoriów dodatkowych, takich jak: szufelki automatyczne, zasobnik z wężem ssącym VROOM, system zarządzania wężem ssącym Retraflex®, separator popiołu i wielu innych, sprawia, że system centralnego odkurzania zyskuje funkcjonalność, której nie sposób porównać z żadnym tradycyjnym rozwiązaniem, a użytkownicy szybko doceniają trafność swoich decyzji.


Systemy centralnego odkurzania

Tradycyjne rozwiązania odkurzaczy przenośnych

Eliminują z pomieszczenia 100% zassanego brudu, kurzu i alergenów. Zassane, oczyszczone powietrze jest wydalane na zewnątrz budynku.

Rozsiewają kurz i alergeny w powietrzu, którym oddychamy. Zassane powietrze po filtracji jest wydmuchiwane z powrotem do odkurzanych pomieszczeń, wywołując cyrkulację, która podrywa drobiny kurzu i alergenów z mebli, ścian itp.

Dzięki niezawodnym i bardzo wydajnym silnikom oraz specjalnej konstrukcji turbiny, moc ssąca nawet do pięciu razy większa od tradycyjnych rozwiązań.

Miniaturyzacja w celu osiągnięcia kompaktowego wykonania wpływa na wydajność oraz żywotność silnika wraz z turbiną ssącą. W rozwiązaniach tych silnik jest najczęściej chłodzony powietrzem zasysanym przez turbinę.

Umiejscowienie agregatu ssącego z dala od pomieszczeń, w których przebywamy redukuje hałas praktycznie do zera. Ponadto odpowiednia konstrukcja urządzenia oraz tłumik umożliwiają wytłumienie hałasu. Głośność samego agregatu ssącego na poziomie nawet 60 dB.

Zwarta kompaktowa budowa bez możliwości wytłumienia sprawia, że poziom generowanego hałasu w pomieszczeniach, w których przebywamy może osiągać nawet do 74 dB.

Ultralekki wąż ssący, najczęściej o długości 9 m podłączony do wybranego gniazda ssącego daje niespotykaną wygodę przemieszczania się i elastyczność w sprzątaniu.

Swoboda ruchów jest ograniczona ciężkim i nieporęcznym odkurzaczem, ciągnionym w trakcie sprzątania na końcu 1,5-, 2-metrowego węża ssącego.

Instalacja centralnego odkurzacza to inwestycja na 15–20, a nawet więcej lat, która na pewno podnosi prestiż, wartość i walory użytkowe naszego domu lub apartamentu.

Szybko się zużywają. Trwałość ograniczona maksymalnie do 4–5 lat. REKLAMA


Rozmowa z Ireną Narożnowska-Sudoł – dyrektorem handlowym w firmie DOMO Rozmawia: Milena Rudzińska

Jakie były początki firmy? Firma DOMO funkcjonuje już od 20 lat. Jej początki łączą się z Gdańskiem, gdzie miała ona swoją pierwszą siedzibę na ul. Kościuszki. Ze względu na rozbudowę infrastruktury miejskiej, musieliśmy się przenieść. Zdecydowano, że będzie to Straszyn, ponieważ tutaj sięgają korzenie właścicieli. Początkowo firma związana była wyłącznie z płytami meblowymi. W 2003 roku zrodził się pomysł, aby poszerzyć ofertę, otwierając salon z drzwiami i podłogami. Kolejną cegiełką było wprowadzenie desek tarasowych. Co jest jednak ciekawe, to fakt, że ten nasz gdański matecznik nadal można odwiedzić. Klienci, którzy od lat nas znają, pomimo ogromnych trudności z dotarciem, przychodzą, aby przyciąć, okleić półkę czy mebel. Dla mnie to absolutny fenomen. DOMO dziś. Jak wygląda? Przed 2009 rokiem mieliśmy plany zupełnej reorganizacji. Na miejscu aktualnego salonu miał powstać zupełnie nowy, zdecydowanie większy obiekt, ze znacznie wzbogaconą ofertą. Chcieliśmy nawiązać współpracę z innymi firmami, które pomogłyby stworzyć coś w rodzaju centrum handlowego – zarówno dla osób z branży, jak i dla klientów indywidualnych. Niestety, nadszedł kryzys i plany stanęły w miejscu. Nie znaczy to jednak, że firma od tego czasu się nie rozwinęła. Od kilku lat funkcjonujemy w branży deweloperskiej, budujemy osiedla w okolicy. Jedne z ostatnich realizacji to osiedle na Rotmance oraz domy jednorodzinne w zabudowie grupowej Kwartet w Kleszczewku. Na tę chwilę dysponujemy punktem detalicznym w Tczewie, ale mamy w planach otworzenie kilku oddziałów. Kiedyś mieliśmy trzy: jeden w Gdyni, drugi w Toruniu i trzeci w Gdańsku. Teraz czekamy, aż znajdzie się odpowiednie dla nas miejsce, więc, póki co, nie będę zdradzać, gdzie konkretnie chcemy uderzyć. Jak przedstawiają się aktualne trendy? Przede wszystkim można zauważyć, że architekci czy projektanci mają teraz więcej pracy, bo rzeczywiście ich praca jest coraz bardziej doceniana. To widać w realizacjach. Klienci dają im duże pole manewru, co pozwala na ciekawe i niespotykane zestawienia. Wydaje mi się jednak, że podłogi, drzwi oraz ściany to swego rodzaju tło, dlatego też klasyczne wzory i materiały są najczę-

100

Magazyn Together | Czerwiec 2016

ściej wykorzystywane. To meble i dodatki, będące już poza naszą branżą, nadają bardziej konkretny charakter pomieszczeniu. Nie oznacza to jednak, że architekci nie pozwalają sobie na pewne szaleństwa. W świecie podłóg drewnianych – od około roku – króluje jodła francuska. Rozwiązanie to nie należy do najtańszych i wydawać by się mogło, że nadaje się tylko do większych powierzchni, żeby nie powiedzieć: pałacowych. Okazuje się jednak, że w mniejszych mieszkaniach spisuje się równie dobrze, a efekt jest naprawdę imponujący. Czasami, mówiąc potocznie, „podłogi wchodzą na ścianę”. Coraz bardziej popularnym zabiegiem jest instalowanie drewnianej podłogi na ścianie czy nawet suficie. To bardzo ociepla pomieszczenie, dlatego też najczęściej korzysta się z tego pomysłu w sypialniach. Jeżeli zaś chodzi o drzwi, nadal w modzie są poziome, wąskie szybki. Ponadto architekci lubią kolor, przede wszystkim odcienie bieli. Jak to wygląda w kwestii materiałów? Jeżeli chodzi o podłogi, to widoczny jest powrót do dębu we wszystkich możliwych konfiguracjach – olejowany, lakierowany, szczotkowany czy też gładki. Bielenie w dalszym ciągu jest modne, aczkolwiek architekci skłaniają się coraz bardziej w kierunku naturalnych odcieni drewna. Klienci zdecydowanie częściej sięgają po drewno polskie; egzotyka we wnętrzach stała się nieco mniej popularna. Tym bardziej, że w tej branży możemy pochwalić się naprawdę dobrą jakością. Nasze kolekcje wygrywają w prestiżowych konkursach na świecie. Przykładowo, polski producent drewnianych podłóg warstwowych, Baltic Wood, otrzymał w zeszłym roku prestiżową nagrodę Red Dot Award. W świecie tzw. designu to prawie jak Oskar. Ciekawostką jest z pewnością rosnąca popularność podłóg winylowych, dotychczas niedocenianych przez polskich klientów. Przyznam, że ja również początkowo nie byłam do nich przekonana, ale szybko zmieniłam zdanie, dostrzegając zalety tego materiału. Mogłaby Pani wymienić te zalety? Oczywiście. Winyl jest zdecydowanie milszy w dotyku, nie ma też drażniącego efektu stukania. Co więcej, jest to materiał bardzo odporny na zniszczenia, przy czym nie powoduje poślizgu. Dodatkową gratką jest to, że winyl jest antystatyczny, a więc nie przyciąga kurzu. Jego niewrażliwość na wodę powoduje, że można śmiało wykorzystać

FOT. ARCH. PRYWATNE

DOM


ten materiał w kuchni czy w łazience. Ponieważ podłoga winylowa składa się z paneli, w dużym stopniu przypomina drewno, a różnica jest właściwie niewidoczna. Ponadto winyl jest świetnym przewodnikiem ciepła, co warto rozpatrzyć, jeżeli ktoś planuje zamontować ogrzewanie podłogowe. W ofercie firmy są także deski tarasowe. Jakie materiały są najczęściej wybierane na taras? Kiedyś było to głównie polskie drewno. Natomiast od wielu już lat klienci wybierają egzotykę, która w naszym klimacie nie zawsze się sprawdza. Przede wszystkim natomiast drewno egzotyczne wymaga dbałości i nieustannej konserwacji. Dla wygody wielu klientów woli deski kompozytowe, które są znacznie mniej wymagające. Część klientów korzysta z usług architektów, jeżeli jednak pojawią się w salonie bez takiej pomocy, co cenią sobie najbardziej? Najważniejszy jest profesjonalizm obsługi, znajomość produktu i wyłuskanie prawdziwych potrzeb klienta. Systematycznie inwestujemy również w bogatą ekspozycję. Klienci są bardzo różni, a kryteria ich poszukiwań znacznie się różnią. Jedni myślą przede wszystkim o zasobności portfela i tym się kierują, wybierając coś najładniejszego

za jak najmniejsze pieniądze. Wtedy wybór pada zazwyczaj na najbardziej klasyczne modele, które możemy spotkać w niejednym magazynie czy katalogu. Inni z kolei mają jasno określony pomysł na aranżację i sprecyzowany gust, więc szukają czegoś, co by spełniło ich oczekiwania. Ta grupa pozwala sobie zazwyczaj na produkty bardziej awangardowe. Są też tacy, dla których cena nie ma najmniejszego znaczenia. Wyznacznikiem jest jakość i najwyższa klasa wykonania.

Irena Narożnowska-Sudoł – dyrektor handlowy w firmie DOMO. Ukończyła studia na Politechnice Gdańskiej na kierunku Zarządzanie i Ekonomia. Obecnie doktoryzuje się na Uniwersytecie Gdańskim. Lista jej wykształcenia wzbogacona jest m.in. o takie specjalności, jak Public Relations, Zarządzanie Zasobami Ludzkimi, Komunikacja Medialna czy studia w zakresie audytów energetycznych. W firmie DOMO pracuje od 2003 roku, ale w branży działa już od 1998 roku. Pomimo wieloletniego, doświadczenia nie ukrywa, że wciąż napotyka na nowe wyzwania. Dużą wagę przywiązuje do jakości zarówno produktów, jak i usług. Dba też o dobrą atmosferę w zespole. REKLAMA


DOM

Monitoring domu przez internet Tekst: Aleksander Proszowski

Żyjemy z pewnością w ciekawych, chociaż niezbyt bezpiecznych czasach. Z roku na rok obserwujemy stały wzrost przestępczości – i taka jest chyba cena, którą przychodzi płacić za rozwój cywilizacyjny. Coraz więcej właścicieli nieruchomości obawia się pozostawiać swój dom bez żadnego nadzoru. Kogo na to stać? Idealnym rozwiązaniem może się okazać zastosowanie nowych technologii informatycznych, w tym coraz bardziej popularnego monitoringu przez internet. Dla wielu osób jednak domowy monitoring nie kojarzy się z rozwiązaniem prostym czy tanim, a nawet potrzebnym. W końcu kto miałby się do nas włamywać i co takiego trzymamy w domu, że trzeba stale monitorować aktywność we wszystkich pomieszczeniach? Jednak tak jak niespodziewanie spopularyzowały się kamery w samochodach, podobnie niedługo systemy monitorowania domów mogą znaleźć rzesze zwolenników, tym bardziej, że w gruncie rzeczy jest to usługa prosta i niedroga. Już dzisiaj można powiedzieć, że stać na nią naprawdę wiele osób, niekoniecznie z najgrubszymi portfelami.

Monitoring online – bezpieczeństwo w zasięgu ręki Zestawy wykorzystywane do monitoringu mogą nadzorować cały dom jednorodzinny lub mieszkanie, ale także wybrane, dowolne ich części. Monitoring może być wykorzystywany do obserwacji domu, jednak jego zastosowanie może być szersze. Możliwość dozorowania pozostawionych w domu dzieci czy zwierząt domowych – to także jedna z zalet tego typu systemów. Podczas projektowania systemu monitorowania domu czy mieszkania, należy się zastanowić, jaki obszar ma być poddany obserwacji. Do monitorowania wnętrza można wykorzystać jedną lub więcej kamer, dzięki czemu obraz nadawany może być jednocześnie z kilku obszarów. Należy też wziąć pod uwagę opcję zapisu obrazu, a więc czy zależy nam na rejestrowaniu i utrwalaniu obrazu z kamery, czy wystarczy jedynie dostęp online.

102

Magazyn Together | Czerwiec 2016

Monitoring online (często spotkamy się też z nazwą monitoring IP – czyli kamerą podłączoną na stałe do internetu i transmitującą obraz online) nie wymaga posiadania urządzenia rejestrującego obraz. Jest to z pewnością bardziej atrakcyjne cenowo rozwiązanie, gdyż nie trzeba ponosić żadnych opłat za sprzęt oraz usługę. W sieci internetowej pojawia się coraz więcej stron, które oferują monitoring online. Podstawowe zalety monitoringu online • Bezpieczny przekaz danych. • Całodobowa transmisja obrazu przez siedem dni w tygodniu, dostępna na dowolnym urządzeniu w dowolnym czasie. • Pełne zabezpieczenie nagranych obrazów. • Monitoring IP. • Dostępność do nagranych obrazów z panelu po zalogowaniu. • Ograniczenie kosztów początkowej inwestycji: monitoring online nie wymaga przygotowania instalacji, okablowania, serwera i nagrywarki. • Możliwość zmiany monitorowanego obiektu np. po zmianie siedziby firmy czy też domu bądź mieszkania. • Możliwość udostępniania obrazów z kamer rodzinie, znajomym w przypadku dalekich wyjazdów bez dostępu do internetu. Dzięki tego typu serwisom, monitoring nie wymaga przygotowania specjalnej instalacji (okablowania) oraz włączonego komputera z dostępem do internetu. Wystarczy, że odpowiednio ustawioną kamerę IP podłączymy do gniazda z zasilaniem oraz do sieci wi-fi i zarejestrujemy ją w odpowiednim serwisie. Obraz będzie dostępny wszę-



FOT. FOTOLIA

DOM

dzie tam, gdzie potrzebujemy, na wszystkich urządzeniach z dostępem do internetu – komputerach stacjonarnych, laptopach, tabletach, smartfonach czy na SmartTV. Korzystanie z serwisu i monitoringu online jest często bezpłatne. Obraz wideo monitorowanego obiektu jest w sposób bezpieczny przechowywany na serwerach firmy, z której usług korzystamy. Takie rozwiązanie uniemożliwia np. kradzież nagrywarki czy też komputera pośredniczącego w transmisji obrazu. Dodatkowo, stosując monitoring bezprzewodowy, unikniemy uciążliwości związanych z koniecznością prowadzenia kabli. Wyjeżdżając na wakacje i weekendy, pozostawiamy mieszkanie czy dom bez opieki. Teraz możemy zadbać o własny spokój i sprawdzić na telefonie komórkowym lub laptopie z dostępem do internetu, czy nasz dobytek jest bezpieczny.

być pewni, że nie dojdzie do potencjalnie niepożądanych zachowań opiekunki. Innym przykładem zastosowania kamer IP może być nadzór nad starszym członkiem rodziny, który mieszka sam, a z racji wieku nie jest już na tyle sprawny fizycznie i psychicznie, żeby w pełni radzić sobie ze wszystkimi sprawami dnia codziennego. Dzięki całodobowej możliwości obserwacji, w krytycznej sytuacji (upadek, utrata przytomności itp.) można wezwać pomoc i uratować taką osobę. Monitoring to jednak także zabawa. Kto nie chciałby wiedzieć, co jego ulubiony zwierzak robi w domu pod nieobecność właściciela? Może właśnie rozsiadł się w naszym ulubionym fotelu albo… podjada ciastka zostawione nieopatrznie na kuchennym stole. Nasz monitoring przez internet za darmo umożliwia podglądanie takich właśnie sytuacji na co dzień.

Nie tylko ochrona przed kradzieżą Monitoring online ma również inne zalety. Wyobraźmy sobie sytuację, że decydujemy się na opiekunkę do dziecka i chcemy skontrolować, czy naszemu maluchowi nie będzie działa się krzywda. Oczywiście, możemy ukrytą kamerą nagrać materiał z całego dnia i zapoznać się z nim po powrocie do domu. Lepszym rozwiązaniem jednak będzie monitoring online, gdyż na bieżąco możemy obserwować obraz, a jeśli nie mamy na to czasu, zrobi to nasza rodzina i w niepokojącej sytuacji możemy zainterweniować. Ponadto sam fakt działania w pomieszczeniu kamer ma aspekt psychologiczny, dzięki któremu możemy

104

Magazyn Together | Czerwiec 2016

Kradzieże – wciąż polską bolączką Według Komendy Stołecznej Policji, w 2014 roku w Polsce ujawniono 103 146 przypadków kradzieży z włamaniem. W ciągu ostatnich kilkunastu lat liczba ta sukcesywnie maleje. Dla porównania, jeszcze 10 lat temu było to 173 762, natomiast w 1999 roku – aż 369 235. O ile spadek liczby kradzieży może napawać optymizmem, nie da się tego samego powiedzieć o wykrywalności tego typu przestępstw. W 2014 roku wynosiła ona zaledwie 28,9%. Ten odsetek, niestety, zmalał w porównaniu z latami 2011–2013.


Fotowoltaika Montaż, czyli klucz do sukcesu Coraz bardziej przyzwyczajamy się do widoku instalacji fotowoltaicznych na dachach domów. Warto jednak wiedzieć, że stworzenie efektywnego systemu to prawdziwe wyzwanie. Jego realizacji mogą podołać jedynie specjaliści. Kwestia wyboru i montażu odpowiedniego systemu są kluczowe, jeśli chcemy, by funkcjonował on jak najbardziej efektywnie. Dobór właściwej konstrukcji i miejsca montażu nie może być kwestią przypadku. Jeśli istnieje możliwość zamontowania całej konstrukcji na dachu budynku, to warto zdecydować się na taką opcję. Jest ona korzystna z ekonomicznego punktu widzenia. Warto również wspomnieć, że mniejsze urządzenia, które są montowane na dachu, nie wymagają dodatkowych pozwoleń. Natomiast instalacja urządzeń naziemnych może się wiązać z określonymi formalnościami. W każdym przypadku wykwalifikowani specjaliści pomogą podjąć decyzję odnośnie do najkorzystniejszej formy montażu.

*** Domy ze skośnymi dachami zdecydowanie przeważają w naszym krajobrazie. Czy montaż systemu fotowoltaicznego na takich dachach jest celowy? Jak najbardziej! Warto jednak wiedzieć, że system montażowy w tym przypadku jest używany wtedy gdy nachylenie dachu wynosi co najmniej 15%. Całość instalacji opiera się na zastosowaniu specjalistycznych haków, które są przytwierdzane do krokwi i instalowane pod dachówką. Wybór tych elementów zależy przede wszystkim od wielkości powierzchni oraz struktury całego dachu. Charakterystyczne panele przyczepia się za pomocą klipsów lub wstawia do szyn, które tworzą przylegającą do dachu ramę. Bardzo ważna jest odległość od powierzchni – zapewniająca właściwą wentylację oraz zabezpieczenie przed uszkodzeniem przez wiatr. REKLAMA


DOM

Profesjonal24

– domy i mieszkania na miarę marzeń! Marzenia wielu osób koncentrują się wokół posiadania własnego domu. Aby je realizować, warto zaufać profesjonalistom, którzy gwarantują jakość, solidność i dbałość o detale. Firma Profesjonal24 pomaga spełniać najśmielsze plany życiowe, oferując domy i mieszkania skrojone na miarę marzeń. Dlaczego Profesjonal24?

Firma Profesjonal24 jest liderem w realizacji budowy domów jednorodzinnych w gminie Pszczółki, w sąsiedztwie Pruszcza Gdańskiego. Oferuje domy jednorodzinne, wolnostojące i bliźniacze – jako inwestor, jak również na zamówienia indywidualne. Wyspecjalizowany zespół realizuje budowę osiedli domów jednorodzinnych. Warto zaufać firmie Profesjonal24, którą wyróżniają tradycja i charakter. Pasja jest tutaj słowem kluczowym. Każdy dom czy mieszkanie powstają właśnie dzięki zaangażowaniu i pasji fachowców, z których korzystają przyszli użytkownicy. Rzetelność i jakość to absolutne priorytety w realizacji każdej inwestycji tej firmy. Inwestycje są wykonywane terminowo, z poszanowaniem dbałości o detale i solidności wykonania. Najważniejsza jest satysfakcja klienta, który będzie wieloletnim użytkownikiem domu. Przyjazna i nowoczesna architektura spełnia różnorodne oczekiwania nabywców i sprawdza się w urozmaiconych aranżacjach. Co warto jeszcze wiedzieć?

• •

Wszystkie domy i mieszkania firmy Profesjonal24 są dostępne w ramach rządowego programu dopłat Mieszkanie dla Młodych. Dzięki atrakcyjnemu i elastycznemu systemowi budowy oraz zakupu, droga do wymarzonego domu czy nietuzinkowego mieszkania jest zdecydowanie łatwiejsza! Nie warto zwlekać z podjęciem decyzji o zakupie domu lub mieszkania w firmie Profesjonal24. Wcześniej podjęta decyzja to atrakcyjniejsza cena nieruchomości! Mieszkania są dostępne w systemie bezczynszowym. Klienci mogą uczestniczyć we wczesnym stadium budowy, a dzięki temu – mieć wpływ (nieodpłatnie lub za niewielką dopłatą), np. na układ ścianek działowych, jak i wiele innych elementów.

Mieszkania na lata, satysfakcja na co dzień Decydując się na zakup mieszkania w firmie Profesjonal24, wybieramy rozwiązanie, które przez wiele lat będzie nam zapewniało poczucie satysfakcji i komfortu. Do licznych zalet mieszkań oferowanych przez tego dewelopera warto zaliczyć m.in.: systemy energooszczędne, własne miejsce parkingowe i ogródek z tarasem. Już dzisiaj możesz więc zaplanować przyjęcie z grillem we własnym ogórku!

MAT. PROMOCYJNE

Dom, czyli prawdziwa niezależność

Jeśli szukasz domu zbudowanego z pasją, Smyk-2 jest właśnie dla Ciebie! Przy jego realizacji zastosowano najlepsze materiały renomowanych producentów. Dom jest optymalnie nasłoneczniony, funkcjonalny i wygodny. Pozytywnie zaskakuje dużą przestrzenią i układem pomieszczeń.

106

Magazyn Together | Czerwiec 2016

Przyszły użytkownik domu wolnostojącego ma prawo oczekiwać poczucia prawdziwej niezależności i przestrzeni. To i znacznie więcej otrzymujemy w ofercie Profesjonal24. Warto wymienić choćby własny garaż, wysoką jakość wykończenia, bogate wyposażenie standardowe czy optymalną lokalizację nieruchomości względem nasłonecznienia. Niezależność zaczyna się za drzwiami Twojego nowego domu!


Wybierz jakość i komfort mieszkania

Bursztynowy Kącik

Ostatnie mieszkanie

Twój zaufany deweloper

Słoneczne Lokum Zarezerwuj już w czerwcu! Cena promocyjna 224 tys.brutto

NOW OŚĆ

!

* Ogródek z tarasem Okna trzyszybowe Energooszczędne Miejsce parkingowe w cenie domu

Domy z działką 500 m2 od 388 tys. brutto Smyk 2 w wersji Profesjonal24

Perła Smyka

Wygoda Niezależność i duża przestrzeń Komfort użytkowania Garaż i działka Sprawdź ofertę już teraz na www.profesjonal24.pl

tel. kom. 697-027-523 e-mail: biuro@profesjonal.info


FOT. FOTOLIA

DOM

Trendy na zewnątrz, czyli co jest modne w tym roku w ogrodzie? Tekst: Natalia Dembek

Słupki termometrów rosną. Chętniej wychodzimy na zewnątrz i chcemy spędzać jak najwięcej czasu na świeżym powietrzu. Intensywniej myślimy też nad zaaranżowaniem naszego ogrodu, balkonu czy tarasu. Na które rozwiązania postawić w ogrodzie? Jakie są największe trendy w tym sezonie?

108

Magazyn Together | Czerwiec 2016


Salon na zewnątrz

Przed zakupami

Świeże powietrze, palące promienie słońca, spokój, prywatność – uroki ogrodu można byłoby wymieniać w nieskończoność. Posiadaczy swojego „kawałka ziemi” przy domu można nazwać szczęśliwcami. Nic więc dziwnego, że coraz bardziej doceniamy te urokliwe miejsca. Stawiamy na funkcjonalność i wygodę, jednak z roku na rok coraz większą uwagę zwracamy także na wygląd naszego ogrodu. Planujemy i dokładnie go aranżujemy. Przeznaczamy większe kwoty na tworzenie przestrzeni wokół domu, korzystamy nawet z rad specjalistów. Traktujemy ogród jako ważną część naszego domu. Co więcej, wybierając meble chcemy, by ogród pełnił wiele funkcji. Ma być naszą strefą wypoczynku, letnią jadalnią, a nawet salonem. To właśnie zewnętrzna przestrzeń, zaaranżowana tak jak salon, cieszy się w tym sezonie bardzo dużą popularnością.

Z pewnością każdy, kto przygotowuje się do aranżacji swojego ogrodu przed sezonem wiosenno-letnim, zadaje sobie mnóstwo pytań. Na co zwrócić uwagę przy doborze mebli do ogrodu? Na jakie akcesoria postawić w tym roku? Pani Joanna Pietrak z House & More podpowiada, by przed doborem mebli i dodatków zadać sobie pytanie, jaką przestrzenią dysponujemy. – To istotne, by nie wypełnić miejsca zbyt wieloma meblami, a zarazem zadbać o to, by wszystko, co jest nam potrzebne, było pod ręką. Dokonując zakupów, dobrze jest się upewnić, że materiały, z których wykonane zostały produkty, są odporne na działanie warunków atmosferycznych – jeśli nie, należy zastanowić się, czy np. sprzątanie poduszek z foteli albo sof ogrodowych nie będzie dla nas kłopotliwe – radzi Pani Joanna Pietrak. Wybierając meble do ogrodu, warto pomyśleć też o… zimie. A mianowicie o tym, gdzie nasze ogrodowe

REKLAMA


DOM

wyposażenie będzie przechowywane podczas chłodnych dni. Jeżeli zdecydujemy się na zakup mebli, które nie mogą zostać zimą na dworze, koniecznie trzeba pomyśleć o miejscu ich przechowywania. Gdy mamy go dużo, nie będzie to dla nas kłopot. Jeśli jednak nie dysponujemy dużą przestrzenią, warto zwrócić uwagę w sklepie na takie modele, które składają się lub – po specjalnym ułożeniu – zajmują mało miejsca. Dopasujmy miejsce wypoczynku do swoich potrzeb. Bardzo istotną kwestią podczas planowania urządzania ogrodu jest wzięcie pod uwagę osób, które będą z tego miejsca korzystać. Jeśli taras ma być miejscem rodzinnych spotkań przy kawie, postawimy na stół, krzesła lub dużą sofę. Strefa wypoczynku nie będzie istnieć bez wygodnych leżaków i poduszek. Z kolei dla dziecka ogród to przede wszystkim miejsce zabawy i aktywności na świeżym powietrzu. Wybór altanki, zjeżdżalni czy huśtawki musi być uwarunkowany wiekiem pociech. Rodzic, aranżując ogród, koniecznie musi pamiętać o bezpieczeństwie swoich dzieci. Dobranie mebli spełniających oczekiwania osób, które będą z nich korzystać, to już połowa sukcesu w urządzaniu naszego ogrodu.

zestawu, uwzględniając własne potrzeby czy wielkość powierzchni tarasu bądź ogrodu. Jeśli chcemy postawić na klasykę i uniwersalizm, wybierzmy meble drewniane. Są znacznie cięższe od tych z tworzyw sztucznych, jednak łatwo je łączyć z innymi materiałami. Są też stosunkowo trwałe. Te najtrwalsze wykonuje się z drewna egzotycznego. Są odporne na pleśnie i zmienne warunki atmosferyczne. Wymagają jednak systematycznych zabiegów konserwacyjnych. Każda osoba, która dysponuje własnym ogrodem czy tarasem, chce spędzać wiosną i latem więcej czasu na świeżym powietrzu niż wewnątrz domu, dlatego meble powinny być przede wszystkim wygodne. Dopasowanie do potrzeb to kolejna ważna kwestia. Coraz częściej mamy na uwadze również to, by meble i akcesoria pasowały do architektury domu, do otoczenia wokół niego czy do stylu ogrodu czy tarasu. Połączenie tych dwóch aspektów, czyli funkcjonalności i estetyki, tworzy duet idealny. Coraz więcej ludzi chce dziś mieć w ogrodzie mebel użyteczny, a zarazem modny.

Jakie meble i z czego?

– Obecnie najsilniejszym trendem w urządzaniu ogrodów, tarasów i balkonów jest aranżowanie przestrzeni przy domu tak, jak aranżuje się wnętrza – mówi Pani Joanna Pietrak z House & More. – Taras, weranda czy nawet mały balkon mają być tak komfortowe, jak salon czy jadalnia; wypełnione tekstyliami, dekoracjami, odpowiednio oświetlone. Z traktowania ogrodu, tarasu czy balkonu jako części domu zdecydowanie ucieszą się osoby, które mają w swoim wnętrzu odważną, bogatą stylistykę. Okazuje się bowiem, że w ogrodzie nie trzeba się ograniczać. Co więcej, w tym sezonie nie odchodzi się od żadnych możliwości w aranżacji przestrzeni przy domu. – Pojawia się coraz więcej rozwiązań aranżacyjnych, nowe materiały, kolory, coraz bardziej odważne wzory. Zamiast więc rezygnować z pewnych pomysłów, wzbogaca się je o nowe i łączy w spójną całość – odpowiada Pani Joanna Pietrak. Bardzo ciekawym i zdecydowanie wyróżniającym się rozwiązaniem jest wykorzystanie zużytych materiałów, np. palet. W ostatnim czasie często pojawiały się we wnętrzach; teraz zagościły także obok domu. Można je wykorzystać do wykonania każdego mebla ogrodowego. Gdy przykręcimy do palety kółka, stanie się ona stolikiem, który nie zajmie dużo miejsca na tarasie. Z kilku palet możemy stworzyć fotel lub ławkę. Powieszona paleta może być półką, którą będą ozdabiać przeróżne dodatki czy kwiaty. Istnieje mnóstwo rozwiązań. Dodatkowo nie trzeba hamować się przy łączeniu palet z różnymi materiałami, a także możemy dodawać do nich kolor. To właśnie barwa króluje w tym sezonie w tematyce aranżacji przestrzeni przydomowej. – W tym roku zauważyć można

Na to pytanie również szukamy odpowiedzi podczas planowania zakupów. Jeden z najważniejszych wyborów dotyczących mebli ogrodowych to dobór odpowiednich foteli. Warto postawić na takie, które mają regulowany kąt wychylenia oraz podłokietniki. W poprzednich latach, ale także w tym sezonie, modne są sofy przypominające te z domowego salonu. Jeżeli dysponujemy dużą przestrzenią na zewnątrz, warto zainwestować w obszerną i wygodną sofę. W sklepach znajdziemy przeróżne modele, które wykonane są z materiałów odpornych na deszcz – nie nasiąkają wodą. Nie straszne też jest im słońce – nie płowieją od promieni słonecznych. Sofy mają też niebrudzące tkaniny. Równie często w asortymencie sklepowym pojawiają się pokrowce na kanapy czy leżaki. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie, ponieważ łatwo się je zdejmuje i czyści. Kolejny dylemat przed sezonem wiosenno-letnim to wybór tworzywa, z którego zrobiony jest mebel. Bardzo ważną kwestią jest trwałość materiału. Meble powinny być odporne na działanie wiatru, słońca i deszczu. Co więc wybrać: drewno, rattan, wiklinę, a może stal? Okazuje się, że dużą popularnością wciąż cieszy się rattan i technorattan. Nic dziwnego, ponieważ jest to materiał odporny na każde warunki. Meble z technorattanu są trwałe, odporne na wilgoć, słońce, a przy tym lekkie i wygodne. Wyposażenie z tego materiału łatwo utrzymać w czystości. W asortymentach sklepowych pojawiają się przeróżne zestawy: wypoczynkowe, obiadowe, eleganckie. Często istnieje możliwość indywidualnego doboru mebli do

110

Magazyn Together | Czerwiec 2016

Kolorowy salon



FOT. FOTOLIA

DOM

odważniejsze podejście do koloru. Na meblach i dodatkach pojawiają się zdecydowane, nasycone barwy, jak głęboka zieleń czy róż – mówi Pani Joanna Pietrak.

Nie tylko meble W tym sezonie w ogrodzie modna jest zabawa z kolorami, ale też z akcesoriami. Drugim, ważnym, trendem jest wprowadzenie do przestrzeni zewnętrznej dużej ilości dodatków, takich jak tekstylia, dekoracje i nastrojowe oświetlenie. Detale to ważne elementy w tworzeniu każdej przestrzeni. W sklepach znajdziemy ogromny wybór akcesoriów do ogrodów – od donic wykonanych z różnych materiałów, w przeróżnych kształtach i kolorach, po modne, wzorzyste poduszki, pledy i pokrowce. Elementy do ogrodu, które sprawią, że będzie on przypominał salon, to np. obrus, a nawet dywan. Dekoracją, a zarazem praktycznym dodatkiem może być hamak czy huśtawka. Sklepy oferują także przeróżne modele parasoli czy fontann ogrodowych. W zregenerowaniu się po całym dniu pracy może pomóc nam oświetlenie. Tutaj również nie trzeba się ograniczać. Istnieje wiele możliwości, by nastrojowe światło pojawiło się w naszej strefie wypoczynku. Możemy wybrać lampy stołowe, ledowe, dekoracyjne, również z możliwością wyboru koloru podświetlenia. Te o niebanalnych kształtach będą funkcjonalnym i stylowym dodatkiem.

112

Magazyn Together | Czerwiec 2016

W ofertach sklepowych można znaleźć np. lampy ledowe w kształcie donic. W wydobyciu nastroju może pomóc również wybór pochodni, lampionów czy lamp oliwnych. Jest to zdecydowanie niestandardowe, ale i modne w tym sezonie podejście do oświetlenia w ogrodzie. *** Przygotowanie ogrodu, tarasu czy balkonu do sezonu wiosenno-letniego wymaga naszego czasu, uwagi i dokładnego planowania. Konieczne jest przeanalizowanie własnych potrzeb i przestrzeni do dyspozycji. Późniejszy dobór mebli to kluczowy krok w aranżacji naszej strefy wypoczynku. Wygoda i trwałość – to aspekty, na które najpierw zwracamy uwagę. Moda jednak wychodzi z domów i nie omija ogrodów. Połączenie funkcjonalności z najnowszymi trendami ma miejsce także na zewnątrz. Dziś urządza się taras, balkon czy ogród tak jak przestrzeń w domu, np. jak salon. Stawia się na coraz odważniejsze barwy i dodatki. Przeróżne wzory, kolory, materiały działają na wyobraźnię, a tym samym – na tworzenie nowych pomysłów czy rozwiązań aranżacyjnych w ogrodzie. W wykreowaniu własnego, idealnego miejsca przy domu pomaga bogaty asortyment w sklepach. Meble i dodatki, które spełnią nasze oczekiwania, przyczynią się do beztroskiej atmosfery na świeżym powietrzu.


W oku kamery Chroń skutecznie swoje mienie! Jeszcze kilkanaście lat temu w wielu przypadkach kamery przypominały raczej atrapy, które tylko teoretycznie chroniły mienie. Na szczęście, czarno-biały obraz, podatność na warunki atmosferyczne i duża awaryjność to już przeszłość. Dostępne obecnie na rynku kamery stosowane do monitorowania mienia, które pracują w układzie zamkniętym (CCTV), są coraz doskonalsze jakościowo. Warto również wspomnieć, że systematycznie spadają ich ceny. Coraz więcej osób może sobie zatem pozwolić na taką formę zabezpieczenia. Dostępne na rynku kamery CCTV rejestrują obraz kolorowy, co wymaga jednak odpowiedniego doświetlenia. Aktualnie standardem są diody podczerwieni montowane w kamerach, dzięki którym nawet przy całkowitej ciemności niewidzialne dla ludzkiego oka podświetlenie IR pozwala kamerze rejestrować obraz w bardzo dobrej jakości. Używana jest wtedy przysłona monochromatyczna, w związku z czym otrzymujemy ostry i wyraźny obraz czarno-biały. Z wieloma kamerami spotykamy się na co dzień w przestrzeni publicznej. Charakterystyczny model obudowy kopułowej skutecznie zabezpiecza sprzęt przed działaniem niekorzystnych warunków atmosferycznych i sabotażem. Tego typu rozwiązania stosuje się między innymi w więzieniach, ale również na parkingach czy w budynkach użyteczności publicznej. Coraz bardziej znane z polskich ulic są kamery punktowe, przeznaczone do obsługi monitoringu miejskiego. Z reguły cechują się one dużą

czułością i rozdzielczością oraz możliwością szybkiej zmiany swojej pozycji. Natomiast w domach i mieszkaniach często montuje się kamery w obudowach kompaktowych. Cechują się one dużymi walorami praktycznymi i estetycznymi, pozwalając zarazem na zachowanie dyskrecji. Można również nabyć kamery w specjalnych obudowach maskujących. W zależności od potrzeb i preferencji użytkownika, można zainstalować sprzęt bazujący na tradycyjnym okablowaniu bądź transmitujący obraz online, co jest bardzo wygodnym i niedrogim rozwiązaniem. Obecnie obraz Full HD 1080p jest już praktycznie standardem. Dzięki tak wysokiej rozdzielczości obrazu, możemy spokojnie odczytać rejestrację samochodu albo wartość banknotu (kamery w sklepach/restauracjach), rozpoznać osobę po twarzy; gdy napastnik jest w kominiarce, czasami udaje się zidentyfikować osobę po znakach szczególnych (np. tatuaż, ubrania, wady postawy). Podsumowując, zastosowanie kamer w ochronie mienia odgrywa obecnie bardzo istotną rolę. Co ważne, dla coraz większej liczby osób bariera cenowa nie jest już w tym przypadku przeszkodą nie po pokonania. Systemu monitoringu wideo jest tak samo ważny jak mechaniczne zabezpieczenia przed włamaniem. REKLAMA


DOM

Szybko, solidnie i ekologicznie Budowa domu z Hanlo Tekst: Michał Mikołajczak

Proces budowania domu kojarzy się z długotrwałą inwestycją, która wymaga ogromnego nakładu sił i środków. Sama przeprowadzka to moment, na który z reguły trzeba czekać długo i cierpliwie. Czy można skrócić ten czas, a zarazem wybudować solidny i ekologiczny dom? Budowa domu jest jednym z poważniejszych wyzwań w życiu. Oznacza radykalną zmianę i skrupulatne planowanie poszczególnych prac. Już samo wznoszenie niewielkiego domu i doprowadzenie go do stanu surowego może zająć około pół roku. Średnio na budowę, przy zastosowaniu tradycyjnych technologii, trzeba uwzględniać czas 10–12 miesięcy, przy założeniu, że prace będą prowadzone bez zbędnych przestojów.

A może dom z prefabrykatów…? W tradycyjnym budownictwie pewnych procesów nie da się przyspieszyć, choćby ze względu na specyfikę wiązania betonu. Metodą, która pozwala skrócić czas budowy, jest wznoszenie domów z gotowych prefabrykatów. Choć przy typowych rozwiązaniach wydaje się to nierealne, czas budowy domu może wynieść zaledwie trzy miesiące! W przeciwieństwie do tradycyjnych domów, domy budowane z drewnianych prefabrykatów nie wymagają osuszenia i można się do nich wprowadzać praktycznie od zaraz. Często można skorzystać z kompleksowej usługi sprzedaży domów wyposażonych „pod klucz”, co oznacza dodatkową oszczędność czasu.

Energooszczędne rozwiązania firmy Hanlo Hanlo to jedna z firm oferujących domy wykonane z prefabrykatów. To firma, która wybudowała już ponad 15 tysięcy domów w całej Europie, w tym również na Pomorzu. Dom modelowy można obejrzeć w Jagatowie, nieopodal obwodnicy Trójmiasta. Wszelkie prefabrykaty domów Hanlo są wykonywane w fabryce niemieckiej, a realizacja zlecenia polega na ich łączeniu w zamkniętą całość. Domy są wykonywane z naturalnych i ekologicznych surowców, niewymagających konserwacji i używania środków chemicznych. Wielkim atutem domów Hanlo jest ich energooszczędność. Standardowo są stosowane energooszczędne ściany o grubości 310 mm. Uzyskiwany współczynnik przenikania ciepła (U = 0,13) jest jednym z najlepszych w Europie. Gwarantuje on stałą temperaturę we wnętrzu, doskonałą izolację cieplną i zmniejszenie kosztów ogrzewania. Klienci, którzy chcą jeszcze zwiększyć energooszczędność swojego domu, mogą za niewielką dopłatą wybrać ścianę pasywną. Dzięki niej zapotrzebowanie na energię grzewczą jest znacznie niższe. Izolowana warstwa instalacyjna zwiększa grubość ściany o około 60 mm. Specjalnie ocieplona płaszczyzna dachu zapewnia doskonałą izolację cieplną. Standardem wyposażenia domów Hanlo są

114

Magazyn Together | Czerwiec 2016

3-szybowe okna PCV lub na życzenie okna drewniane. Stosowane jest również efektywne niskotemperaturowe ogrzewanie podłogowe, które zapewnia wydajniejsze dostarczanie ciepła niż tradycyjne systemy grzejnikowe, zarazem eliminując zjawisko unoszenia się kurzu. Aby zapewnić właściwą cyrkulację wewnątrz, bez ubytku ogrzanego powietrza, standardowo jest stosowany rekuperator – centrala wentylacyjna z odzyskiem ciepła. Pompy ciepła pomagają ogrzać dom najniższym nakładem kosztów, z wykorzystaniem odnawialnych źródeł energii. To rozwiązanie korzystne ekonomicznie i ekologicznie umożliwia uniezależnienie się od tradycyjnych paliw kopalnych.

Ekologiczne i stylowe drewno Dom na miarę XXI wieku powinien gwarantować wygodę, zapewniać wysoką jakość wykonania, a zarazem spełniać restrykcyjne normy ekologiczne. Takie są właśnie domy firmy Hanlo. W ich konstrukcji w 90% stosuje się odpowiednio wysuszone i poddane obróbce drewno sosnowe lub świerkowe. Odpowiednia obróbka drewna sprawia, że nie musi być ono dodatkowo konserwowane i jest w pełni antyalergiczne. Domy drewniane zawsze będą rozwiązaniem ponadczasowym, a ich styl, klasa i estetyka nigdy nie spowszednieją. Dobór i fachowa obróbka tego najszlachetniejszego surowca gwarantuje wyjątkową jakość, która zapewnia niezrównaną satysfakcję użytkownikom.

Jakość i kompleksowa obsługa Kompleksowa obsługa klienta przez firmę Hanlo obejmuje praktycznie wszystkie etapy realizacji zlecenia – od wykonania płyty fundamentowej, po dobór elementów wyposażenia wnętrz i wyposażanie „pod klucz”, w wersji przeznaczonej od razu do zamieszkania. Oczywiście można zamówić również domy w stanie surowym, decydując się na ich samodzielne wykończenie. Jakość konstrukcji domów Hanlo jest objęta 30-letnią gwarancją, a inne elementy wyposażenia podlegają 5-letniej gwarancji. Niemiecka solidność nie jest zatem w tym przypadku pustym frazesem, ale realną wartością, którą można doceniać przez wiele lat. Dostępne są zarówno domy parterowe, jak i piętrowe, z poddaszem – wolnostojące i bliźniaki. To rozwiązanie dla i dużych, i małych rodzin. Więcej informacji na temat oferty firmy Hanlo można znaleźć na stronie internetowej www.hanlo.pl.



FOT. MAŁGORZATA ZAREMBA

WYJAZD RODZINNY

MAŁGORZATA ZAREMBA Z wykształcenia prawniczka; z zawodu trener biznesu, doradca i coach; z miłości – mama, partnerka i podróżniczka.

Wietnam – kraj tysiąca twarzy (cz. 1) Gdybym miała opisać Wietnam jednym zdaniem, to bardzo bym go skrzywdziła. To kraj olbrzymiej różnorodności, o której można powiedzieć naprawdę bardzo wiele.

Wietnam jest krajem tysiąca smaków (mieszanka wpływów azjatyckich, holenderskich i francuskich – nie jadłam lepszego pieczywa w samym Paryżu) i pór roku (na południu tropiki, na północy, w wysokich górach, śnieg). To jedyny azjatycki kraj produkujący wino gronowe, z jednymi z najpiękniejszych plaż na świecie (okolice Da Nangu), z ruchem prawostronnym (co zdecydowanie ułatwia podróżowanie np. skuterem), fantastycznym Morzem Południowochińskim, które jest istną kopalnią wszelkich dóbr do spożywania. Wreszcie – ze smutną historią w tle, z której Wietnamczycy wyciągnęli lekcje, dzięki którym są jednym z pięciu tygrysów gospodarczych świata. Do Wietnamu rodzinę wyciągnęłam podstępem (zresztą nie pierwszy i nie ostatni raz). Zmobilizował mnie do tego mój przyjaciel, który powiedział : „Nie ma już Indochin, tego blichtru minionych wieków, ale Wietnam jeszcze nie jest tak turystyczny jak inne kraje, ciągle można znaleźć ślad tamtych czasów”. I miał rację. Z Wietnamu przywieźliśmy nie tylko zachwyt, milion wspomnień, przyjaciół na całe życie, ale też niesamowitą refleksję nad czasem, który jest, który minął i który nadejdzie. Zabiorę was, drodzy czytelnicy, w krótką podróż naszym śladem od Hanoi, poprzez Sa Pa, Bac Ha, Ha Long, Cat Ba, Hue, Da Nang, Hoi An, Mui Ne, Sajgon, Phu Coc i z powrotem do Hanoi. A zatem przemierzymy Wietnam z północy na południe.

116

Magazyn Together | Czerwiec 2016

FOT. ARCHIWUM PRYWATNE

Mozaika różnorodności i zmienności

Hanoi


Głośne i ruchliwe Hanoi

Wieża Żółwia, a dookoła prowadzi promenada. Cudownie się nią spaceruje wieczorem, gdy całe jezioro jest oświetlone. W 1968 roku wyłowiono z jeziora żółwia, który miał 2,2 m długości i ważył 250 kg. Obecnie, po spreparowaniu, żółw jest wystawiony w szklanej gablocie w Nefrytowej Świątyni. Sama zaś stolica Wietnamu jest jak Wenecja – wody w niej jest bardzo dużo, ponad 110 jezior, stawów i sadzawek. Odgrywają one rolę swoistej klimatyzacji – ogrzewają miasto w zimie, a chłodzą latem.

Hanoi to stolica Wietnamu. Głośna, szybka, niezbyt zachwycająca, ale mająca swoje małe miejsca godne podziwu. W tym mieście po raz pierwszy zetknęliśmy się z wietnamskim porządkiem drogowym: najpierw ciężarówki (nie ma ich zbyt wiele), potem samochody (też szału nie ma), skutery (milion na metr kwadratowy), rowery i na końcu… piesi. Przejście przez ruchliwą jezdnię wymaga nie lada odwagi. Najważniejsze to się nie wahać, iść po azymucie prosto na drugi brzeg – istnieje wtedy duża szansa, żeby przeżyć! Dla nas Hanoi to przede wszystkim pierwsza w życiu zupa Pho. Po tym, jak przespaliśmy po podróży 12 godzin, była absolutnym imperatywem moralnym. Z zachwytem wpatrywaliśmy się, jak nasza gospodyni wprawną ręką siecze wszystko jak leci z kurczaka, zalewa to przepysznym rosołem, wrzuca kilogram makaronu na jedną porcję, zasypuje zieleniną, chili i zakrapia lemonką. To smak, który już na zawsze będzie nam się kojarzył z tym miejscem. Na szczęście, mamy go na co dzień w zasięgu ręki – w maleńkim barze na rynku we Wrzeszczu.

Wodny Teatr Lalek

Zupa Pho

Uroki starej dzielnicy i azjatycka Wenecja Stara dzielnica Hanoi (najbardziej fascynująca) to dziesiątki małych zakładów i sklepików poukładanych rewirami (buty, zabawki, torebki, garnki, żywność), warsztatów, złotników i salonów masażu. Można tu kupić wszystko: od Roleksa, który wygląda lepiej niż prawdziwy, poprzez Versace, do Louboutina. A ponad tym wszystkim kilometry kabli elektrycznych, wiszących bez ładu i składu, czasami w kałużach, na chodnikach… Z prądem czy bez, kto to wie…? Co na pewno warto zobaczyć? Hoan Kiem Lake, czyli Jezioro Zwróconego Miecza, pośrodku którego znajduje się

FOT. ARCHIWUM PRYWATNE

FOT. ARCHIWUM PRYWATNE

Hanoi to też Wodny Teatr Lalek, który wywodzi się ze sztuki ludowej i jest mocno zakorzeniony w tradycji tego kraju. To atrakcja i dla dużych, i dla małych, więc będąc w Hanoi, koniecznie należy się udać do Thang Long (przedstawienia są grane cztery razy dziennie, a mimo to czasami nie ma możliwości, aby kupić bilety) i przeżyć to wspaniałe przedstawienie. Nie ma tu typowej sceny – jest za to basen wypełniony po brzegi wodą, z boku którego stoją pięknie ubrani muzycy, nadając ton całemu przedstawieniu . Aktorzy są ukryci za bambusowymi parawanami, a lalki pojawiają się płynnie, wypływając zza parawanów lub nagle wyskakując z wody. W przeszłości przedstawienia były odgrywane w naturalnej scenerii – na jeziorach, bagnach i stawach – oraz przedstawiały sceny z życia codziennego (np. zbieranie ryżu), zwyczaje i zabawy ludowe.

Wodny Teatr Lalek

Cenowy raj dla turystów W stolicy Wietnamu można też zwiedzić Mauzoleum Ho Chi Minha (jak kto lubi), Świątynię Literatury, Hoa Lo Prison (zbudowane przez Francuzów jedno z najsłynniejszych więzień świata) lub po prostu powłóczyć się po tym mieście, napić taniego, lanego piwa (50 groszy za kufel!)

Magazyn Together | Czerwiec 2016

117


WYJAZD RODZINNY

Bac Ha na niedzielny targ. Droga jest kręta, wąska, ale za to urokliwa. Na miejscu zaś spotka nas kolorowy zawrót głowy – spora ilość wyrobów ludowych, począwszy od koców, ubrań, zabawek, torebek, poprzez narzędzia i żywność, a na tanich pamiątkach skończywszy. Oczywiście nie mogło także zabraknąć zwierząt, takich jak kury, kaczki, konie oraz bawoły wodne. Przejść się po takim targu i doświadczyć niesamowitych emocji – bezcenne. Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak targowanie; bez tego przyjemności nie ma wcale, i to dla obu stron. Okolica Sa Pa to też idealne miejsca na trekkingowe przygody. Można je zorganizować na własną rękę (bez dobrej mapy nie polecam) lub skorzystać z usług doświadczonej agencji. A warto, bo widoki faktycznie odbierają mowę.

FOT. ARCHIWUM PRYWATNE

i zjeść zupę Pho. A potem, tak jak my, wsiąść w pociąg i udać się na północ do Sa Pa. Podróż wietnamską kuszetką nas zachwyciła, a zwłaszcza Janka, dla którego była to pierwsza kuszetka w życiu. Bilety kupiliśmy jeszcze w Polsce, przewoźnik dostarczył nam je do hostelu. Wszystko było i tanie, i czyste, i niesamowicie komfortowe (zielona herbata na śniadanie, słodycze i owoce oraz zestaw podróżny w cenie). Nie należy się obawiać cen w Wietnamie – to nadal jeden z najtańszych krajów azjatyckich dla turystów.

FOT. ARCHIWUM PRYWATNE

Sa Pa

Klimatyczne Sa Pa Sa Pa to maleńka miejscowość w graniczących z Chinami wysokich górach Hoang Lien Son. Jest szczególnie doceniana przez turystów, ze względu na cudowne widoki, tarasy ryżowe, przyjazny klimat (jedyne miejsce w Azji, gdzie zmarzliśmy) i sielską, leniwą atmosferę. W okolicy Sa Pa mieszkają plemiona górskie, których przedstawicieli ubranych w tradycyjne, barwne stroje można spotkać na każdym kroku w mieście czy na targach górskich. Właściwie to oni (a tak w pełni prawdziwie – one) witają jako pierwsze turystów wysiadających z autobusów, od razu oferując im swoje wyroby i są w tym bardzo konsekwentne. Można też udać się lokalnym busem do miejscowości

Ha Long

FOT. ARCHIWUM PRYWATNE

Ha Long – cud absolutny

Bac Ha

Z Sa Pa wróciliśmy do Hanoi, skąd udaliśmy się na zorganizowaną czterodniową wycieczkę po absolutnym cudzie świata, czyli zatoce Ha Long (Zatoka Lądującego Smoka). To tam poczułam atmosferę starych Indochin. Zatoka to ponad 1500 km kw powierzchni, na której rozsianych jest ponad 1900 skalnych wysp i wysepek, często przypominających różne kształty (to dobra zabawa dla najmłodszych – nadawanie skałom nazw). Podróż po zatoce łodzią, z wielkim jak pióropusz czerwonym żaglem, sama w sobie jest przygodą. Można łowić ryby, delektować się widokami, jeść owoce zakupione od „wodnych” sprzedawców. My jeszcze odwiedziliśmy ogromną jaskinię Hang Dao Go z podświetlanymi stalagmitami i stalaktytami, leniwą wyspę Cat Ba, którą można zjeździć skuterem w kilka godzin, wioskę na wodzie, wyspę małp. Ale najważniejszy dla nas był dotyk przeszłości. Myślami wracałam do filmu z Catherine Deneuve i starałam się poczuć ten klimat Wietnamu sprzed 100 lat.



WYJAZD RODZINNY

Letni wypoczynek dzieci – zapewnić niezapomniane wrażenia Tekst: Michał Mikołajczak

Lato dla wielu rodziców bywa kłopotliwym okresem. Pojawia się bowiem kwestia rozplanowania letniego wypoczynku dla dzieci, i to w sposób niebanalny. Wbrew pozorom, to bardzo ważna sprawa. Od tego, w jaki sposób nasze dzieci zregenerują siły, zależy ich kondycja psychofizyczna w późniejszych miesiącach. Ale nie tylko. REKLAMA

Przede wszystkim – czas dla dziecka Cały proces wychowania powinien się opierać na wymianie poglądów między rodzicami a dziećmi, przy respektowaniu oczywistych granic. Nie inaczej powinno być przy planowaniu wyjazdów na kolonie lub półkolonie. Wybierając odpowiednią formę wypoczynku dla dziecka, nie warto się kierować wyłącznie własnymi upodobaniami czy ambicjami. Na przykład, dziecko nie musi podzielać zamiłowania do jazdy konnej, która jest pasją rodziców. Co więcej, gdy się okaże, iż zwyczajnie boi się koni, przyjemny wyjazd może przybrać formę uciążliwej i stresującej eskapady. A nie o to przecież chodzi w wakacyjnym wytchnieniu. Gdy dziecko odczuwa strach przed wodą i nie umie jeszcze pływać, lepiej przekonać je do tego żywiołu w bezpiecznych warunkach basenu niż na półkoloniach. Starajmy się eliminować sytuacje, które mogą być dla dziecka potencjalnie nieprzyjazne czy stresujące, zwłaszcza jeśli po raz pierwszy wyprawiamy je na kolonie. W tym celu warto dokładnie zapoznać się z ofertą, by uniknąć niemiłych niespodzianek. Kolonie i półkolonie mają być czasem niezapomnianych przeżyć dla dziecka. Jak wspomniano wcześniej, rodzice nie powinni za wszelką cenę narzucać swoich preferencji. Jednak młodsze dzieci z oczywistych względów mogą nie mieć orientacji w specyfice oferowanych zajęć. Takie terminy, jak „survival” czy „bieg na orientację” mogą być dla nich o tyle pociągające, co i… kompletnie nieczytelne. Jeśli rodzic dostrzega, że wybrana oferta przekracza


możliwości dziecka, powinien łagodnie wyperswadować nierozważne pomysły, kierując się zdrowym rozsądkiem i doświadczeniem życiowym.

Kolonie czy półkolonie? To dwie odmienne formy zorganizowanego wypoczynku, które mają swoje zalety. Trudno też jednoznacznie wskazać, która z nich jest lepsza. To już zależy od preferencji dziecka, a także od oczekiwań rodziców. Wyjazd na kolonie z reguły oznacza kilkunastodniowy pobyt w określonym ośrodku, zazwyczaj oddalonym od miejsca zamieszkania. Organizator wyjazdu zapewnia wyżywienie i opiekę nad dzieckiem na miejscu. Istnieją różnego rodzaje kolonie, przeznaczone dla dzieci w różnym wieku, o odmiennych zamiłowaniach (np. kolonie artystyczne, językowe, przygodowe). Najczęściej grupy kolonijne są tworzone zgodnie z kryterium wieku, co jest właściwe ze względu na samopoczucie i bezpieczeństwo dzieci, a także na dobór atrakcji. Jak nietrudno się domyślić, grupa siedmiolatków będzie miała inne zainteresowania niż uczniowie ostatnich klas szkoły podstawowej. Półkolonie to dobra opcja dla młodszych dzieci, które nie czują się jeszcze na tyle samodzielne, by spędzać czas w całkowitym oderwaniu od domu. Jednak

również i starsze dzieci, które wcześniej korzystały z wypoczynku na koloniach, chwalą sobie takie rozwiązanie, choćby ze względu na większą niezależność i możliwość spotykania się z kolegami w dowolnym czasie. Warto podkreślić, że jest to rozwiązanie tańsze niż kolonie i wcale nie musi przypominać typowego czasu spędzonego w szkolnej świetlicy. Organizatorzy półkolonii dbają, by dostarczyć uczestnikom odpowiednich rozrywek, dostosowanych do wieku i możliwości. W ramach półkolonii są organizowane również krótkie, jednodniowe wyjazdy turystyczne połączone ze zwiedzaniem. W zależności od oferty, można również skorzystać z całkowitego lub częściowego wyżywienia. Podsumowując, wybór kolonii lub półkolonii zależy od stopnia samodzielności dziecka i jego oczekiwań. Jeśli zwyczajnie boi się ono czasowego odseparowania od rodzinnego domu i nie do końca jest samodzielne, nie warto eksperymentować, licząc, że „jakoś to będzie”. W takich wypadkach lepiej odłożyć decyzję o wyjeździe na kolonię na kolejny rok i skorzystać z oferty półkolonii. Gwarantują one większy komfort i dzieciom, i rodzicom. Z kolei jeśli dziecko jest odważne, samodzielne, ma dość miasta i marzy o większych wyzwaniach, warto wysłać je na kolonie. Może być to najlepszy przepis na niezapomniane wrażenia wakacyjne. REKLAMA


FOT. FOTOLIA

WYJAZD RODZINNY

REKLAMA

A może obóz…? Różnego rodzaju obozy – sportowe, językowe, przygodowe itp. – pod względami organizacyjnymi mogą przypominać kolonie. Najczęściej jednak są one już ukierunkowane tematycznie. Innymi słowy, na obozach – przynajmniej teoretycznie – nie powinno być dzieci z przypadku. Powinny je tworzyć grupy pasjonatów, które odnajdują największą przyjemność w czynnym realizowaniu swoich zamiłowań. W praktyce jednak się zdarza, że niektóre dzieci jadą na obóz tematyczny, ponieważ tak zadecydowali jego rodzice. Warto dodać, że pobyty na obozach sportowych najczęściej wiążą się z podwyższoną dyscypliną. Dziecko nie powinno być zdziwione koniecznością wczesnej pobudki, intensywnej gimnastyki przed śniadaniem czy obowiązkowym wykonywaniem innych czynności, które mają znaczenie i porządkowe, i wychowawcze. Nic dziwnego, że oferta obozów żeglarskich, piłkarskich czy koszykarskich najczęściej jest już skierowana do starszych dzieci i młodzieży. Czerpanie radości z uprawiania określonej dyscypliny powinno być w tym przypadku nadrzędnym kryterium wyboru.


Co warto wiedzieć przed wyborem? Zanim dokonamy wyboru odpowiedniej kolonii, półkolonii czy obozu, warto dokładnie poznać ofertę, nie opierając się wyłącznie na materiałach reklamowych. Najpiękniejsze fotografie i slogany reklamowe nie zastąpią przecież profesjonalnej kadry. W przypadku obozów i kolonii opiekun grupy musi być zarazem wychowawcą. Zwłaszcza młodszym dzieciom musi zagwarantować nie tylko wymarzony wypoczynek, ale i pełne poczucie bezpieczeństwa. Jak wybrać dobrą ofertę? Wiadomo, że oczekiwania dzieci i rodziców są zróżnicowane. Dobra oferta kolonii, półkolonii czy obozu powinna być możliwie uszczegółowiona. Wbrew pozorom, podstawą letniego wypoczynku nie musi być nadmiar wolnego czasu. Rodziców nie powinien zatem przerażać bogaty repertuar, wręcz przeciwnie – świadczy on o profesjonalnym podejściu do organizacji wypoczynku. Czas spędzony aktywnie jest czasem zyskanym. Słowem kluczowym dla rodziców powinno być „bezpieczeństwo”, i to w różnych jego wymiarach. Ważny jest więc kontakt z osobą, która pełni funkcje organizacyjne na koloniach. Biuro, które organizuje wyjazdy dzieci, powinno figurować w Rejestrze Organizatorów i Pośredników Turystycznych. Dobrze, jeśli opiekunowie dzieci są oso-

bami z wieloletnim doświadczeniem, legitymującymi się odpowiednimi referencjami, choć nie można oczywiście odbierać kompetencji młodym osobom, które podchodzą do swojej pracy z pasją i zaangażowaniem. Sam obiekt, w którym będą zakwaterowane dzieci, powinien oczywiście spełniać wszelkie standardy bezpieczeństwa i higieny. Niestety, nie można przewidzieć nieszczęśliwych wypadków. Jedyne, co możemy (i zdecydowanie powinniśmy) zrobić, to ubezpieczenie dziecka. Rzetelny organizator potraktuje tę powinność w kategoriach kwestii oczywistych. W większości przypadków składka ubezpieczeniowa jest wliczona w cenę oferty. Jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, warto zasięgnąć dokładniejszych informacji na ten temat.

REKLAMA


WYJAZD RODZINNY

Przed wyjazdem dziecka upewnij się, że… • Biuro organizujące wyjazd posiada wpis do Rejestru Organizatorów i Pośredników Turystycznych. • Organizator zapewnia ubezpieczenie NW. • Na grupę 20 osób przypada co najmniej jeden opiekun. Jeśli grupa, która uczestniczy w koloniach, składa się z dzieci poniżej 10. roku życia, może ona liczyć najwyżej 15 osób. • Odpowiednio została wypełniona karta kwalifikacyjna dziecka. • Kolonijni wychowawcy ukończyli kursy zatwierdzone przez Kuratorium Oświaty i Wychowania. • W przypadku wypoczynku nad wodą, zapewniona jest opieka ratownika, a kąpielisko zorganizowano na strzeżonym akwenie. • Wyżywienie spełnia wymogi Inspekcji Sanitarno-Epidemiologicznej, a wydawane porcje są zgodne z normami kaloryczności według wieku. • Grupy kolonijne zostały dobrane według kryterium wieku. • Autokar, którym będą poruszać się dzieci, jest w dobrym stanie technicznym. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości, warto poprosić policję o kontrolę jeszcze przed wyjazdem. • Teren, na którym przebywa grupa kolonijna, jest odpowiednio ogrodzony i zabezpieczony przed dostępem osób postronnych. • Budynek, w którym będą zakwaterowane dzieci, spełnia wymogi Państwowej Straży Pożarnej oraz ma odpowiednie zabezpieczenia przeciwpożarowe – tradycyjne i elektroniczne. • Na miejscu istnieje możliwość skorzystania z konsultacji lekarskiej.

REKLAMA

Gdzie najchętniej nocujemy? • Z danych za 2015 rok wynika, że korzystanie z usług hotelowych w Polsce jest coraz bardziej popularne. Odsetek wykorzystania miejsc w hotelach w I półroczu 2014 roku wynosił 31,3%, a w I połowie ubiegłego roku – 33%. • Polscy turyści najchętniej w I półroczu 2015 roku zatrzymywali się w hotelach (77,4%). Znacznie mniej osób wybierało inne obiekty noclegowe (22,6%), takie jak pensjonaty czy domy wczasowe. • Największy odsetek polskich turystów zatrzymywał się w małopolskich obiektach hotelowych (16,6%). Chętnie odwiedzano również Pomorze Zachodnie (15,5%). Najmniejszym powodzeniem cieszyły się obiekty noclegowe w województwie opolskim (1%). Zestawienie dotyczy I połowy 2015 roku. • Porównując dane za lata 2014 i 2015, można dojść do wniosku, że coraz mniej chętnie korzystamy z usług schronisk młodzieżowych. Spadek dotyczył liczby turystów korzystających z noclegów w tego typu obiektach i wynosił 12,9%. • W pierwszym półroczu 2015 roku w pokojach gościnnych i kwaterach agroturystycznych (10 lub więcej miejsc noclegowych) przyjęto 242,6 tys. gości, w tym 18,9 tys. z zagranicy. Źródło: Główny Urząd Statystyczny


Rodzinny obóz survivalowy – strzał w dziesiątkę!

MAT. PROMOCYJNE

Wyjazdy integracyjne kojarzą się raczej z imprezami firmowymi. Jednak rodzinny wyjazd integracyjny to znakomita forma wspólnego spędzania wolnego czasu. Nie tylko umożliwia świetną zabawę, ale i umacnianie więzi między najbliższymi. A to, jak wiadomo, jest bezcenne.

Przełamać wakacyjny schemat Kolejne rodzinne wczasy na plaży w modnym kurorcie…? Niekoniecznie! Standardowe oferty biur podróży na ogół obejmują katalogowe formy wypoczynku – zakwaterowanie w hotelu z basenem, dostęp do plaży czy zwiedzanie lokalnych atrakcji turystycznych. I chociaż to wszystko ma swój urok, ale również i powtarzalność. Może spróbować czegoś innego, ciekawszego i tańszego?

Rodzina pod namiotem Bardzo interesującą ofertą są rodzinne obozy survivalowe pod namiotami. Prawdziwa przygoda jest tutaj połączona z aspektem praktycznym. Można bowiem dobrze się ba-

wić, ale i nabywać przydatnych umiejętności, na przykład z zakresu niesienia pierwszej pomocy i ratownictwa czy zdolności radzenia sobie w otwartym terenie. Nad bezpieczeństwem uczestników czuwa wykwalifikowana kadra instruktorska, która dba również o dobrą zabawę. Nie ma więc tutaj ani chwili na nudę, a prawdziwe wrażenia spotykamy na każdym kroku. Poza tym ważny jest też aspekt ekonomiczny – pod tym względem jest to również atrakcyjna opcja. To oferta dla rodzin, które chcą bardziej się zintegrować, lecz również zmierzyć się z własnymi słabościami. Nic tak przecież nie zbliża, jak wspólne osiąganie celów, przeciwstawianie się przeciwnościom i realizowanie zaplanowanych zadań. Na rodzinnym obozie survivalowym to standard. Warto zatem podjąć wyzwanie i zamienić hotelowy apartament na łóżko polowe i namiot. W zamian otrzymujemy znacznie więcej niż tylko promienie słońca i powiew morskiej bryzy!

Przygoda na wyciągnięcie ręki Podsumowując, przed wyborem letniej formy wypoczynku warto sięgnąć po mniej typowe oferty niż te znane z katalogów biur podróży. Aby przeżyć prawdziwą, rodzinną przygodę, wcale nie trzeba wyjeżdżać do egzotycznych krajów oraz narażać się na tropikalne choroby i duże wydatki. Rodzinny obóz survivalowy w otoczeniu polskiej przyrody może być tym, czego Wam brakowało.

REKLAMA


WYJAZD RODZINNY

Miejskie sposoby na kreatywne wakacje Lato to czas relaksu, wypoczynku, zabaw na świeżym powietrzu, wyjazdów w nieznane i wakacyjnych znajomości. Tak to wygląda z perspektywy dziecka – po dziewięciu miesiącach nauki, pisania sprawdzianów oraz wypełniania uczniowskich obowiązków w końcu mamy dwa miesiące na zabawę. Sama radość!

Z pomocą wtedy przychodzą różnego rodzaju organizacje i instytucje, które specjalizują się w wakacyjnej opiece nad dziećmi. Oferta wyjazdów kolonijnych i obozowych jest bardzo szeroka i coraz częściej wyspecjalizowana tematycznie. Czasy kolonii, na których po prostu się było, bawiło z kolegami, śpiewało przy ognisku i odpoczywało, odchodzą w zapomnienie. Obecnie organizatorzy proponują wyspecjalizowane zajęcia, gdzie każdy może wybrać coś zgodnego z zainteresowaniami dziecka lub też zaproponować aktywności, na które nie ma czasu w roku szkolnym. Szeroka jest również oferta zajęć w mieście. „Lato w mieście” to hasło, z którym wiąże się sporo propozycji półkolonii lub kursów wakacyjnych. Warto, by wakacje stały REKLAMA

MAT. PROMOCYJNE

Trochę inaczej ten czas postrzegają pracujący rodzice, którzy, dysponując dwutygodniowym urlopem, muszą zapewnić swojej pociesze opiekę przez lipiec i sierpień. Rodzinne urlopowe napinanie grafiku często kończy się wspólnym, wielopokoleniowym uzgadnianiem, kto, kiedy i na ile bierze wolne z pracy, by zaopiekować się latoroślą i zapewnić jej wakacyjne rozrywki.

się tym momentem, gdy nasze dziecko może spróbować nowych aktywności. Może właśnie to lato będzie czasem, aby rozbudzić nowe pasje, wykorzystać i ukierunkować kreatywność dziecka? Może na zajęciach z malarstwa i rysunku dziecko odkryje swój talent? A może kurs rękodzielniczy lub krawiecki wyzwoli miłość do szyciowego hobby i pięknych tkanin? Samodzielnie zaprojektowane i wykonane ubranie jest powodem do dumy, a profesjonalna sesja fotograficzna, która kończy taki kurs, to wspaniała pamiątka i przygoda z modelingiem.


MAT. PROMOCYJNE

Przykładowe zajęcia w pracowni krawieckiej mogą być połączeniem twórczego wysiłku ze zdobywaniem umiejętności praktycznych, które przydają się w codziennym życiu, a nawet jeśli nie stają się pasją czy hobby, mogą być wspaniałą, wakacyjną przygodą. Odprężają, uczą niesztampowego myślenia, łamania barier estetycznych, obcowania ze sztuką, na którą w codziennym biegu i wśród obowiązków nie mamy czasu. To ten moment, gdy nieskrępowana wyobraźnia może zostać w pełni uwolniona, a nadmiary twórczej energii dzieci – skierowane przez nauczyciela na właściwe tory. Niech nasze dzieci malują obrazy, a nie smarują mało błyskotliwe napisy na murach. Niech projektują własne ubrania, zamiast polować na promocje w sklepach sieciowych. Niech tworzą coś z niczego i niech mają radość, że to, co robią jest wyjątkowe i niepowtarzalne! W czasach wielkoprzemysłowej unifikacji estetycznej to bardzo cenne umiejętności. Wakacje to doskonały czas na rozwijanie dziecięcej wyobraźni, kreatywności i proponowanie dzieciom zajęć, które mogą zaowocować całkiem nową pasją lub rzadko spotykaną umiejętnością. Wyjątkowe hobby to doskonały pretekst do zaimponowania kolegom i koleżankom we wrześniu. Zadbajmy, by nasze dzieci miały o czym opowiadać z zachwytem po powrocie do szkoły! REKLAMA


Jak jechać autostradą i przeżyć

FOT. FOTOLIA

AUTO RODZINNE

Tekst: Aleksander Proszowski

Wakacje tuż-tuż. Zbliża się pora wakacyjnych wyjazdów, a wielu z nas na letni wypoczynek wybierze się autem. Co prawda sieć autostrad w Polsce nie jest imponująca (wg stanu na 6 maja 2016 r. – dokładnie 1577,65 km), ale warto z nich skorzystać z kilku co najmniej powodów. Po pierwsze, czas przejazdu

Po trzecie, bezpieczeństwo

Tego nie da się przecenić. Przykład: przy założeniu, że będziemy przemieszczać się z maksymalną dopuszczalną prędkością (140 km/godz.), przejazd autostradą A1 (Amber One) od bramek w podgdańskim Rusocinie do Torunia (łącznie 195 km) zajmie nam raptem półtorej godziny. To czas zupełnie niewyobrażalny, jeśli chcielibyśmy tę trasę pokonać zwykłą drogą krajową (np. DK 91).

Autostrady i drogi ekspresowe, mimo wysokiej dopuszczalnej prędkości maksymalnej, charakteryzują się niskim wskaźnikiem wypadkowości. Wpływają na to dobra jakość nawierzchni, rozdzielenie ruchu w dwóch kierunkach czy bezkolizyjne skrzyżowania. Specyfika jazdy autostradą jest jednak nieco inna niż na zwykłych drogach publicznych, które nie mają takiego statusu. Oczywiście obowiązują tutaj te same przepisy ustawy Prawo o ruchu drogowym, jak na pozostałych drogach, niemniej pewnych zachowań musimy się nauczyć. Dla swojej wygody, a przede wszystkim dla bezpieczeństwa swojego i innych uczestników ruchu. Zacznijmy od początku.

Po drugie, komfort Zmęczenie to jeden z czynników, które mogą wpływać na bezpieczeństwo jazdy. Na autostradzie kierowca musi być oczywiście cały czas czujny, ale świadomość, że zza zakrętu nie wyłoni się nieoświetlona furmanka czy dwa wyprzedzające się TIR-y, a z lasu nie wyjedzie pijany rowerzysta, z pewnością wpłynie pozytywnie na komfort jazdy. Równa, pozbawiona dziur i kolein droga jest kolejnym plusem.

128

Magazyn Together | Czerwiec 2016

Włączamy się do ruchu Włączanie się do ruchu na autostradzie to bardzo ważny manewr. Wielu kierowców popełnia błąd, nie wykorzystując pasa włączania w sposób właściwy. Otóż należy roz-


pędzić pojazd do prędkości, która umożliwi nam zmianę tego pasa na pas sąsiedni, nie zakłócając przy tym ruchu jadącym nim pojazdów, czyli, najogólniej mówiąc, nie zmuszając innych kierowców do gwałtownego hamowania. Pas włączania ma zwykle kilkaset metrów długości i taki dystans z reguły wystarcza, by płynnie i bezkolizyjnie włączyć się do ruchu. Często się zdarza, że kulturalni kierowcy z prawego pasa zmieniają na chwilę pas na lewy, by umożliwić włączenie się do ruchu.

Zgodnie z definicją autostrady, jest to droga przeznaczona tylko do ruchu pojazdów samochodowych, które na równej, poziomej jezdni mogą rozwinąć prędkość co najmniej 40 km/godz., w tym również w razie ciągnięcia przyczep. Nie oznacza to jednak, że 40 km/godz. jest prędkością minimalną, która obowiązuje na autostradzie. Wymóg 40 km/h dotyczy jedynie spełnienia określonych parametrów pojazdów samochodowych, które zamierzają poruszać się autostradą.

Optymalna prędkość? Rozsądna

Lewy pas – tylko do wyprzedzania

Jesteśmy już zatem na autostradzie i możemy spokojnie skupić się na prowadzeniu auta. Z jaką prędkością? Na to pytanie nie można udzielić jednoznacznej odpowiedzi, bo prędkość należy dostosować do trzech czynników: nasilenia ruchu na drodze, warunków atmosferycznych i indywidualnych umiejętności każdego kierowcy. Prędkość maksymalna to 140 km/godz., ale nikt nie każe nam przecież jechać tak szybko. Jednak jazda ze zbyt małą prędkością będzie utrudnieniem dla innych użytkowników, zatem ważny jest ten „złoty środek”. I tu ważna uwaga: nieprawdą jest powielany często mit, jakoby minimalna prędkość na autostradzie miała wynosić 40 km/godz.

Za to wymogiem bardzo ważnym – i chyba najczęściej łamanym – jest jazda prawym pasem. Wynika to wprost z ustawy Prawo o ruchu drogowym i nie pozostawia żadnych wątpliwości. Nie jest tak, że istnieje dowolność poruszania się pasem prawym lub lewym – mamy obowiązek jazdy prawym pasem. Lewy pas służy wyłącznie do wyprzedzania, ale po wykonaniu tego manewru powinniśmy niezwłocznie wrócić na prawą część jezdni. Niestety, z obserwacji wynika, że bardzo wielu kierujących nie stosuje się do tego przepisu i popełnia w ten sposób wykroczenie, „nagradzane” mandatem w wysokości do 500 zł i dwoma punktami karnymi. REKLAMA


AUTO RODZINNE

(Nie)bezpieczna odległość Równie częstym wykroczeniem bywa jazda „na zderzaku” poprzedzającego samochodu. Włos się jeży, kiedy za samochodem, jadącym np. 120 km/godz., w odległości 5–10 metrów mknie „mistrz kierownicy”, nierzadko poganiający poprzednika światłami lub klaksonem. Proste wyliczenie pokazuje, że przy tej prędkości pojazdy pokonują w ciągu sekundy… 33 metry! A więc wystarczy, ze pierwszy kierowca z jakiegoś powodu gwałtownie przyhamuje, a drugi w najlepszym przypadku zarejestruje tylko, że zapaliły się światła hamowania. Na jakąkolwiek inną reakcję będzie potrzebował około 1,5 sekundy. W tym czasie jego auto wbije się w tył samochodu poprzedzającego. Dlatego zaleca się utrzymywanie między pojazdami odległości odpowiadającej połowie szybkości, mierzonej w km/godz. W przypadku złych warunków atmosferycznych dobrze jest skorygować tę wartość.

Pas awaryjny tylko w razie awarii Kolejnym grzechem, na szczęście nie tak częstym, jest zatrzymywanie się na pasie awaryjnym bez uzasadnionej przyczyny. A pas ten służy wyłącznie do tego, żeby w miarę bezpiecznie zatrzymać się w sytuacji, kiedy auto odmówiło posłuszeństwa i potrzebna jest pomoc. W takim przypadku należy wystawić za samochodem w odległości min. 100 m trójkąt awaryjny (na pasie awaryjnym), włączyć światła awaryjne i czekać na wezwaną pomoc. Wezwanie pomocy jest proste – co kilkaset metrów ustawione są słupki z przyciskiem alarmowym lub z telefonem. W tym drugim przypadku należy przekazać operatorowi swoją pozycję, sczytaną z najbliższego słupka kilometrowego. W czasie oczekiwania zaleca się, żeby kierujący i pasażerowie opuścili pojazd oraz schronili się za barierą oddzielającą autostradę od pobocza. Jedyne miejsca, w których możemy „legalnie” zatrzymać pojazd, to MOP-y (Miejsca Obsługi Podróżnych). Znajdziemy tam parkingi, toalety, punkty gastronomiczne czy stacje paliw. Tu uwaga: jeśli jest taka możliwość, starajmy się zatankować przed wjazdem na autostradę, zaoszczędzimy w ten sposób nawet do 35 groszy na litrze paliwa. Paliwo na stacjach przy autostradach jest zawsze droższe, więc nie warto przepłacać.

Bezpiecznie do zjazdu Ważne: na autostradzie nie możemy się holować czy pchać samochodu, nawet do najbliższego zjazdu; do tego są wyznaczone wyłącznie odpowiednie służby drogowe. Tak jak sposób wjazdu na autostradę jest ważny, podobnie istotne jest jej opuszczanie. Zbliżając się do wyjazdu, zajmijmy prawy pas ruchu znacznie wcześniej. Nie wyprzedzajmy do ostatniej chwili, ponieważ, najprościej mówiąc, możemy zostać przyblokowani przez sznur pojazdów

130

Magazyn Together | Czerwiec 2016

znajdujących się na pasie, który chcemy akurat zająć i będziemy zmuszeni przejechać właściwy zjazd. I tu należy wspomnieć o kolejnym autostradowym grzechu – nigdy i pod żadnym pozorem nie cofamy i nie zawracamy! W końcu jesteśmy przy tzw. bramkach zjazdowych. Zwróćmy uwagę, które z nich przyjmują zapłatę kartą płatniczą, a które wyłącznie gotówką. Pomoże to uniknąć niepotrzebnego zamieszania podczas płacenia. Starajmy się też, aby nasz pobyt przy kasie nie przedłużał się niepotrzebnie, pozwoli to na uniknięcie korka i zapobiegnie irytacji innych kierowców.

12 przykazań autostradowych • Podróżuj płynnie, ze stałą prędkością, jeśli warunki na to pozwalają. • Używaj lewego pasa jedynie do wyprzedzania. • Utrzymuj bezpieczne odstępy pomiędzy samochodami. • Jeśli widzisz zagrożenie, włącz światła awaryjne. • Spoglądaj często w lusterko wsteczne. • Sygnalizuj wszystkie manewry z dużym wyprzedzeniem. • Nie zatrzymuj samochodu na poboczu bez poważnego powodu. • Nie cofaj. • Nie zawracaj. • Nie odbieraj osobiście faktu, że ktoś jedzie szybciej od ciebie. • Ułatwiaj innym włączenie się do ruchu oraz zmianę pasa. • Jeśli zabraknie Ci paliwa lub zepsuje się samochód, nie pchaj i nie holuj go na własną rękę do najbliższej stacji.

Maksymalne opłaty za przejazd autostradami w Polsce – samochody osobowe (czerwiec 2016 r.) • Autostrada A1: Rusocin – Nowa Wieś: 29,90 zł • Autostrada A2: Świecko – Konin: 72 zł • Autostrada A4: Kraków – Katowice: 20 zł



MAT. PROMOCYJNE

GMINA PRUSZCZ GDAŃSKI

RODZINNE ŻEGLOWANIE Nie każdy wie, że pod Gdańskiem, nad brzegiem Martwej Wisły w Wiślince (gmina Pruszcz Gdański), świetnie prosperuje stanica żeglarska.

Nad brzegiem Martwej Wisły powstał kompleks rekreacyjno-szkoleniowy. Znajduje się tu pomost cumowniczy dla ośmiu jednostek, stumetrowy hangar dla sprzętu pływającego, dźwig, a także mniejsze pomosty przeznaczone dla jachtów,

132

Magazyn Together | Czerwiec 2016

MAT. PROMOCYJNE

Wiślinka to niewielka miejscowość w gminie Pruszcz Gdański, przylegająca do Martwej Wisły, a jednocześnie leżąca na szlaku turystycznym Pętli Żuław, w bezpośrednim sąsiedztwie wielu atrakcji historycznych (Szlak Mennonitów) i przyrodniczych (Obszar Chronionego Krajobrazu Żuław Gdańskich, Wyspa Sobieszewska). Jej potencjał turystyczno-rekreacyjny jest w pełni wykorzystany, dzięki otwartej przed dwoma laty stanicy żeglarskiej.

GMINA PRUSZCZ GDAŃSKI


MAT. PROMOCYJNE

łodzi motorowych i kajaków. Zmotoryzowani mają do dyspozycji duży, utwardzony plac z parkingiem. Na terenie przystani jest również wiata rekreacyjna z miejscem na ognisko. Okoliczny akwen jest dość płytki, a więc bardziej bezpieczny dla osób, które rozpoczynają swoją przygodę z żeglarstwem. Szkolą się tu dzieci, młodzież i dorośli. Powodzenie stanicy jest tak duże, że władze gminy zadecydowały o jej rozbudowie. Zapraszamy do stanicy żeglarskiej mieszczącej się w Wiślince przy ul. Brzegowej 3. W sezonie 2016 baza jest czynna w: •

MAT. PROMOCYJNE

• •

GMINA PRUSZCZ GDAŃSKI

środy i piątki – w godz. 11.00–21.00; soboty – w godz. 10.00–20.00; niedziele – w godz. 10.00–19.00.

Zapisy na zajęcia i dodatkowe informacje: POZŻ – Leopold Naskręt, tel.: 503 008 271; e-mail: lnaskret@skm.pkp.pl Kontakt telefoniczny z opiekunem przystani: 511 982 998 Magazyn Together | Czerwiec 2016

133


MALBORK

WIELKA INSCENIZACJA OBLĘŻENIE MALBORKA POWRACA!

134

Magazyn Together | Czerwiec 2016

Ta jedna z najciekawszych w Polsce imprez plenerowych o charakterze średniowiecznym, stanowi niezapomnianą lekcję historii. Tylko tu gwarantujemy niepowtarzalną atmosferę, gdzie pośród szczęku broni i tętentu kopyt będzie można podziwiać potyczki rycerskie, pokaz średniowiecznego rzemiosła, kuchni, muzyki i tańca. Jak za dawnych czasów pod zamkiem rozbiją obóz rycerze, którzy wprowadzą nas w kulisy ówczesnego życia. Gwarantujemy wspaniałą zabawę zarówno dla dorosłych miłośników historycznych inscenizacji, jak i dla dzieci. W programie targ różności, turnieje łucznicze, pokazy konne i zabawy dla dzieci. Kulminacyjnym punktem programu będzie wieczorna inscenizacja bitwy, nawiązująca do wydarzeń z 1410 roku, kiedy to wojska polsko-litewskie pod wodzą króla Władysława Jagiełły szturmem natarły na malborską warownię. Król, zmotywowany zwycięską bitwą pod Grunwaldem, ruszył na twierdzę w Malborku. Jaki był dalszy bieg wydarzeń tej niezapomnianej walki? Czy zakonowi krzyżackiemu udało się odeprzeć atak króla? Dowiedzmy się tego, przy blaskach pochodni, już 22 i 23 lipca 2016 roku, przenosząc się w średniowieczny klimat widowiska. Bliższe informacje na stronie www.visitmalbork.pl Zapraszamy do Malborka! MALBORK

MAT. PROMOCYJNE

MAT. PROMOCYJNE

22–24 lipca 2016 r.




Przemek er) dzieciom

Koncert charytatywny � cyklu

li®lfMWI

Tog�Jb,ęl

PANORA�,!

t�sto.pl

DOLCWl!A �


MIEJSCA KOLPORTAŻU MAGAZYNU TOGETHER GDAŃSK ABACOSUN SALON URODY – ul. Spacerowa 65 AKADEMIA ARTYSTYCZNA – al. Grunwaldzka 339 AKADEMIA SKUTECZNEJ DIETY – al. Grunwaldzka 82 ALFA FLOORS – ul. Hemara 3 AQUARIUS FITNESS & WELLNESS – ul. Noskowskiego 17b AQUASTACJA – al. Grunwaldzka 411 BAZAR SMAKÓW – al. Grunwaldzka 411 BEAUTY DERM SPA – ul. Kapliczna 30 BIBLIOTEKA GDAŃSKA POLSKIEJ AKADEMII NAUK – ul. Wałowa 24 BIURO PODRÓŻY BLISS – ul. A. Słonimskiego 1/67 BRAMAGDALENA – ul. Koziorożca 29b BRITISH INTERNATIONAL SCHOOL – ul. Jagiellońska 46 BRITISH SCHOOL – al. Grunwaldzka 83/5 BRITISH SCHOOL – ul. Wały Jagiellońskie 26/2 CALYPSO – al. Rzeczypospolitej 33 CALYPSO – Galeria Madison CALYPSO – Galeria Przymorze CALYPSO – ul. Staropolska 32 CENTRUM DERMATOLOGII LASEROWEJ EPI CENTRUM – ul. W. Pniewskiego 3 CENTRUM HANDLOWE VIKTOR – ul. Myśliwska 102 CENTRUM ŁAŹNIA – ul. Jaskółcza 1 CENTRUM ŁAŹNIA – ul. Strajku Dokerów 5 CENTRUM OKULISTYCZNE ARTLIFE – ul. Obrońców Wybrzeża 23 CENTRUM POMOCOWE – ul. Fromborska 24 CENTRUM REHABILITACJI REH-UP – ul. Jaskółcza 7/15 CENTRUM REHABILITACJI REH-UP – ul. Kazimierza Górskiego 1 CENTRUM REHABILITACJI REH-UP – ul. Żabi Kruk 10 CENTRUM ROZWOJU RODZINY – ul. Nowe Ogrody 35 CENTRUM ROZWOJU RODZINY KROPKA & KRESKA – ul. Jabłoniowa 21 CENTRUM TERAPII LOGOP – ul. Rysia 2 CENTRUM TERAPII WYSPA – ul. Biała 7 CENTRUM U7 – ul. Plac Dominikański 7 CENTRUM USG I LEKARZE SPECJALIŚCI DIAGNOSON – ul. Kielnieńska 123 CENTRUM WSPARCIA DLA DZIECI I MŁODZIEŻY – ul. Jesionowa 6 CENTRUM ZABAW EUROLIDER – ul. Cienista 30 CITY-MED CLINIC & SPA – ul. Heweliusza 22 CIUCIU ARTIST – ul. Długa 64/65 COSTA COFFEE – CH Madison CRAFTOHOLIC SHOP – ul. Krzywoustego 3 CUKIERNIA FAJNE BABY – ul. Świętojańska 70–71/1 CUKIERNIA NOTOCIACHO – ul. Pniewskiego 3B DANCE AVENUE – ul. Konrada Leczkowa 1 DENTALSPA – ul. Szymanowskiego 14 DENTICO JOWITA ŻEBROWSKA-ZAKRZEWSKA – ul. Kołobrzeska 5/7 DIOPTRIA OKULISTYKA DZIECIĘCA – ul. Bernarda Chrzanowskiego 82/3 DOBRY HOTEL – ul. Sieroca 3 DOM UPHAGENA – ul. Długa 12 DWÓR ARTUSA – ul. Długi Targ 43–44 DWÓR OLIWSKI – ul. Bytowska 4 EDU PARK – ul. Trzy Lipy 3 EMPIRE MUSIC – ul. Komety 14 EUROPEJSKIE CENTRUM SOLIDARNOŚCI – pl. Solidarności 1 FILHARMONIA BAŁTYCKA – ul. Ołowianka 1 FIT STACJA – al. Grunwaldzka 411 FITNESS KLUB SPÓJNIA – ul. Słowackiego 4 FUN ARENA – ul. Pokoleń Lechii Gdańsk 1 FUNCLIMB – al. Grunwaldzka 411 FUNDACJA BLIŻEJ – ul. Przytulna 29/2 FUNDACJA HOSPICYJNA – ul. Chodowieckiego 10 FUNDACJA MY TO MAMY – ul. Wyzwolenia 51c/52 FUNDACJA RODZIC DZIECKO.PL – ul. Nowe Ogrody 35 FUNDACJA WSPÓLNOTA GDAŃSKA – ul. Opata Rybińskiego 25 GABINET TERAPII LOGO-PED – ul. Partyzantów 8/4 GABINET WSPARCIA PSYCHOLOGICZNEGO – ul. Matejki 6 GAK – DOM SZTUKI – ul. Stryjewskiego 25 GAK – GAMA – ul. Starowiejska 15/19 GAK – PLAMA – ul. Pilotów 11 GAK – STACJA ORUNIA – ul. Dworcowa 9 GAK – WINDA – ul. Rocławska 17 GAK – WYSPA SKARBÓW – ul. Turystyczna 3 GALERIA STARYCH ZABAWEK – ul. Piwna 19/21 GDAŃSKA GALERIA MIEJSKA – ul. Piwna 27/29 GDAŃSKI BAZAR NATURY – Hala Olivia GLOTTISPOL – ul. Abrahama 18 GOOD LUCK CLUB – ul. Orzechowa 7 GOŚCINNA PRZYSTAŃ – ul. Gościnna 14 GRUPA ANKARA – ul. Partyzantów 49 HEWELIANUM – ul. Gradowa 10 HOTEL BEST WESTERN Bonum Hotel*** – ul. Sierocka 3 HOTEL BEST WESTERN PLUS Arkon Park Hotel*** – ul. Śląska 10 HOTEL GALION – ul. Stogi 20 HOTEL GRAND CRU – ul. Rycerska 11–12 INSTYTUT KOSMETYCZNY EVIS – al. Zwycięstwa 52 INSTYTUT KULTURY MIEJSKIEJ – ul. Długi Targ 39/40 INSTYTUT WSPOMAGANIA ROZWOJU DZIECKA – ul. Jacka Malczewskiego 139 KABATA – MEDYCYNA RODZINNA – ul. Mickiewicza 20A KAWIARNIA COSTA – Centrum Handlowe Matarnia KAWIARNIA MODERN – Centrum Handlowe Matarnia KAWIARNIA W STARYM KADRZE – ul. Grobla I 3/4 KEBAB WHY NOT – ul. Plac Dominikański 1/15 KLINIKA STOMATOLOGICZNA VIVADENTAL – al. Zwycięstwa 48 KLUB MALUCHA „BAJKA” – ul. Pniewskiego 2 KLUB MAM W GDAŃSKU MORENA – ul. Nałkowskiej 3 KLUB MAMY I TATY RATATUJ – ul. Rysia 2 KLUB TARAPATY – ul. Koziorożca 29B KLUB ZDROWEGO STYLU ŻYCIA – ul. Batorego 17 KLUB ŻAK – al. Grunwaldzka 195/197 KOMIS DZIECIĘCY JAŚ I MAŁGOSIA – pl. Artemidy 1u/5 LASY PAŃSTWOWE – ul. Księdza Franciszka Rogaczewskiego 9/19 LOOPY'S WORLD GDAŃSK – al. Grunwaldzka 229 MIASTO ANIOŁÓW – ul. Chmielna 26 MIKILANDIA SALA ZABAW – ul. Spacerowa 65 MK BOWLING – Centrum Handlowe Manhattan MUZEUM BURSZTYNU – ul. Targ Węglowy 26 MUZEUM POCZTY POLSKIEJ – pl. Obrońców Poczty Polskiej 1/2 NADBAŁTYCKIE CENTRUM KULTURY – ul. Korzenna 33/35 NARODOWE MUZEUM MORKSIE W GDAŃSKU – ul. Ołowianka 9/13 NATUREHOUSE MADISON – Centrum Handlowe Madison OŚRODEK CZYTELNICTWA CHORYCH – ul. Czerwony Dwór 21 OŚRODEK PROFILAKTYKI I EDUKACJI MROWISKO – ul. Słomiana 2 OŚRODEK WSPARCIA DZIENNEGO DLA DZIECI – ul. Jesionowa 6 OTWARTA GALERIA SMAKU – ul. Słonimskiego 6 OXY MEDICA – ul. Lastadia 35/6 PHYSIO & THERAPY – ul. Antoniego Słonimskiego 5/64 PIJALNIA CZEKOLADY E.WEDEL 1851 – Galeria Bałtycka PIJALNIA SOKÓW PESCA FRESCA – Centrum Handlowe Manhattan PIZZERIA LA BOCCA – ul. Startowa 30 PIZZERIA LEONE – ul. Dywizji Wołyńskiej 1/7 PIZZERIA LEONE – ul. Małomiejska/Róg ptasiej PIZZERIA MARGHERITA – ul. Cystersów 11 PIZZERIA ÓSEMKA – ul. Wajdeloty 24 POMORSKI INSTYTUT EDUKACJI – ul. Zakosy 20 PORADNIA FLEBLOGICZNA – ul. Partyzantów 27 PRZEDSZKOLE ARTYSTYCZNO-LOGOPEDYCZNE MEGAMOCNI – ul. Startowa 4a PRZEDSZKOLE FAHRENHAITA – ul. Ferdynanda Magellana 14 PRZEDSZKOLE GEDANIA – al. Gen. J. Hallera 201 PRZEDSZKOLE I SZKOŁA HAPPY KIDS OSOWA – ul. Oriona 1 PRZEDSZKOLE KOLOROWE – ul.Grudzińskiego 2 PRZEDSZKOLE KRAINA TĘCZY – ul. Ławnicza 1/2 PRZEDSZKOLE LITTLE HARWARD – ul. Lęborska 3b PRZEDSZKOLE MORSKIE – ul. Rogalińska 17 PRZEDSZKOLE SMYKOWO – ul. Chrzanowskiego 6/2 PRZEDSZKOLE ŚW. JANA DE LA SALLE – ul. Obywatelska 3 PRZEDSZKOLE TĘCZOWA JEDYNECZKA – ul. Władysława IV PRZEDSZKOLE W OLIWIE – ul. Cystersów 7 PRZEDSZKOLE WESOŁA KRAINA – ul. Bulońska 18 PRZEDSZKOLE WESOŁA KRAINA – ul. Menonitów 2a PRZEDSZKOLE WESOŁY PROMYCZEK – ul. Fieldorfa 13/5 PRZEDSZKOLE ŻYRAFA – ul. Norwida 4 PRZYCHODNIA ETERMED – ul. Jaskółcza 7/15 PRZYCHODNIA ETERMED – ul. Kazimierza Górskiego 1 PRZYCHODNIA ETERMED – ul. Żabi Kruk 10 PRZYCHODNIA STUDENT-MED – ul. Jaskółcza 7/15 PRZYCHODNIA STUDENT-MED – ul. Kazimierza Górskiego 1 PRZYCHODNIA STUDENT-MED – ul. Żabi Kruk 10 RESTAURACJA BABYCAFE.PL – ul. Słowackiego 4d RESTAURACJA BIG APLE – al. Grunwaldzka 578 RESTAURACJA BIO WAY – Galeria Bałtycka

RESTAURACJA BIO WAY – ul. Dmowskiego 11 F RESTAURACJA BIO WAY – ul. Wały Jagiellońskie 34 RESTAURACJA BISTRO SŁOWACKI – ul. Słowackiego 3 RESTAURACJA LA FONTAINE – ul. Dyrekcyjna 2–4 RESTAURACJA LONG STREET 52 – ul. Długa 52/53 RESTAURACJA LULA – ul. Norwida 4 RESTAURACJA MANEKIN – al. Grunwaldzka 270 RESTAURACJA MERCADO – ul. Partyzantów 8/104 RESTAURACJA PANORAMA – ul. Wały Piastowskie 1 RESTAURACJA PIEROGARNIA U DZIKA – ul. Piwna 59/60 RESTAURACJA POBITEGARY – ul. Bitwy Oliwskiej 34 RESTAURACJA PUEBLO – ul. Kołodziejska 4 RESTAURACJA RITZ – ul. Szafarnia 6 RESTAURACJA SOPRANO – al. Rzeczypospolitej 3 RESTAURACJA SZAFARNIA 10 – ul. Szafarnia 10 RESTAURACJA WINNE GRONO – ul. Mikołaja Kopernika 17 SKLEP KIBINAJ – ul. Kołobrzeska 48f SKLEP MAMA LULU – ul. Hemara 3 SKLEP STOKROTKA I BRATEK – ul. Kartuska 80 SKLEP TUTTU.PL – Centrum Handlowe Manhattan SMART HOTEL GARNIZON – ul. Słowackiego 3 SOLARIUM SUN CITY – al. Grunwaldzka 158/1 SOLARIUM SUN CITY – ul. Kartuska 195a SPS ŚWIETLICA STONOGA – ul. Posejdona 2 STARY MANEŻ – ul. Słowackiego 23 STOMATOLOG EURODENT – ul. Heleny Marusarzówny 2 STOMATOLOG EURODENT – ul. Jabłoniowa 20 STOMATOLOG EURODENT – ul. Kołobrzeska 39f STOMATOLOG EURODENT – ul. Tytusa Chałubińskiego 24 STOMATOLOG WIEWIÓR-K – ul. Hallera 137 STREFA KOBIET – ul. Krzemowa 20 STUDIO KOSMETYCZNE FENIKS – ul. Świętojańska 66 STUDIO TAŃCA POD KWADRATEM – al. Grunwaldzka 335 SUPERPLANET – ul. Klasyczna 2/2 SZKOŁA PODSTAWOWA I PRZEDSZKOLE CET – ul. Gruszkowa 3 SZKOŁA SOKRATES – ul. Zakopiańska 37a SZKOŁA TENISOWA DON BALON – ul. Legionów 7 SZKOŁA WELL JĘZYKI OBCE DLA CAŁEJ RODZINY – ul. Gospody 3b SZKOŁY IM. ŚW. JANA DE LA SALLE – ul. Słowackiego 101 SZTUKA WYBORU – ul. Słowackiego 19 ŚWIETLICA POD KASZTANEM – ul. Brzegi 45 ŚWIETLICA SŁONECZNE WZGÓRZE – ul. Trakt św. Wojciecha 440 TEATR MINIATURA – al. Grunwaldzka 16 TEATR SZEKSPIROWSKI – ul. Wojciecha Bogusławskiego 1 TEDKIDS – ul. Lęborska 3b UBEZPIECZALNIA MET LIFE – al. Grunwaldzka 212 UNIKIDS – ul. Sobótki 21b VIVUS – SALON OPTYCZNY – al. Grunwaldzka 126a WOJEWÓDZKA BIBLIOTEKA PUBLICZNA – ul. Targ Rakowy 5/6 WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA – ul. Angielska Grobla 8/10 WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA – ul. Diamentowa 10 WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA – ul. Dragana 26 WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA – ul. Dworska 27 WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA – ul. Gospody 3b WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA – ul. Hoene 6 WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA – ul. Igielnicka 5 WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA – ul. Jagiellońska 8 WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA – ul. Kryniczna 20 WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA – ul. Ks. Sychty 18a WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA – ul. Lelewela 21/22 WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA – ul. Manifestu Połanieckiego 32/34 WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA – ul. Mariacka 42 WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA – ul. Obrońców Wybrzeża 2 WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA – ul. Opata Rybińskiego 9 WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA – ul. Opolska 3 WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA – ul. Paderewskiego 11 WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA – ul. Pilotów 3 WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA – ul. Podkarpacka 1 WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA – ul. Strajku Dokerów 5 WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA – ul. Stryjewskiego 29 WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA – ul. Turystyczna 3 WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA – ul. Wyrobka 5A WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA CH MANHATTAN – al. Grunwaldzka 82 YASUMI SPA – ul. Kminkowa 2/1 ZACISZE PIĘKNA – ul. Leczkowa 1 ZESPÓŁ SZKOLNO-PRZEDSZKOLNY „OLIMPIJCZYK” – ul. Kazimierza Porębskiego 4 ZESPÓŁ SZKÓŁ ARCHITEKTURY I KRAJOBRAZU – ul. Czyżewskiego 31 SOPOT AQUAPARK – ul. Zamkowa Góra 3–5 BEST WESTERN Villa Aqua Hotel – ul. Zamkowa Góra 35 BIBLIOTEKA INSTYTUTU OCEANOLOGII PAN – ul. Powstańców Warszawy 55 BIBLIOTEKA STUDIUM JĘZYKÓW OBCYCH – ul. Armii Krajowej 119/121 CAFE FERBER – ul. Bohaterów Monte Cassino 48 CALYPSO – al. Niepodległości 697–701 CENTRUM „DO PRZODU” – ul. Ceynowy 16 CENTRUM OKULISTYCZNE BLIKPOL – ul. Haffnera 6 CENTRUM STOMATOLOGICZNE DIJAKIEWICZ – al. Niepodległości 670a EKOLUDKI KLUB DZIECIĘCY – ul. Skarpowa 2 ENGLISH UNLIMITED – ul. Armii Krajowej 73 FUNDACJA KREWAKTYWNI – ul. Marynarzy 4 FUNDACJA SPORT NA ZDROWIE – ul. Bitwy pod Płowcami 67 GABINET CHIRURGII NACZYNIOWEJ I FLEBOLOGII – ul. 23 Marca 23 GRODZISKO SOPOT – ul. Haffnera 63 HARNAŚ GÓRALSKI – ul. Stanisława Moniuszki 9 HOTEL BURSZTYN – ul. Emilii Plater 19 HOTEL EUROPA – al. Niepodległości 766 HOTEL FLAMING – ul. Emilii Plater 12 HOTEL OPERA – ul. Stanisława Moniuszki 10 HOTEL SHERATON – ul. Powstańców Warszawy 10 HOTEL VILLA SEDAN – ul. Pułaskiego 18–20 INSTYTUT ŻYWIENIA ELIGO – ul. Zamkowa Góra 3–5 KAWIARNIA GUNGA – ul. Powstańców Warszawy 6 KAWIARNIA MONTE BLANC – ul. Monte Casino 63 KSIĘGARNIA AMBELUCJA – ul. 3 maja 9 MAŁA GALERIA – ul. Sikorskiego 8/10 MIEJSKA BIBLIOTEKA PUBLICZNA – ul. 23 Marca 77c MIEJSKA BIBLIOTEKA PUBLICZNA – ul. 3 Maja 6 MIEJSKA BIBLIOTEKA PUBLICZNA – ul. Gen. Władysława Sikorskiego 8/10 MIEJSKA BIBLIOTEKA PUBLICZNA – ul. Mazowiecka 26 MIEJSKA BIBLIOTEKA PUBLICZNA – ul. Obrońców Westerplatte 16 MIEJSKA BIBLIOTEKA PUBLICZNA – ul. Władysława Cieszyńskiego 22 MIEJSKA BIBLIOTEKA PUBLICZNA – ul. Józefa Ignacego Kraszewskiego 26 MŁODZIEŻOWA PLACÓWKA WYCHOWAWCZA – ul. Sikorskiego 2 MUZEUM SOPOTU – ul. Poniatowskiego 8 OGRÓD ZDROWIA – al. Niepodległości 647/1 PIZZERIA MARGARITA – ul. 23 Marca 77c PORADNIA LECZENIA BÓLU – al. Niepodległości 632 PRACOWNIA FRYZJERSKA LA TETE – ul. Droga Wojewódzka 468 PRZEDSZKOLE NIEPUBLICZNE A. ARNDT – ul. Księżycowa 3b PRZEDSZKOLE NR 1 – ul. Armii Krajowej 58 PRZEDSZKOLE TUPTUSIE – ul. Ceynowy 16 PUNKT PRZEDSZKOLNY NASZ NOWY ŚWIAT – ul. Chopina 32/7 RESTAURACJA AMICI – ul. 3 maja RESTAURACJA AVOCADO FUSION – ul. Plac Dom Zdrojowy 1 RESTAURACJA BAROCCO – ul. Monte Cassino 15 RESTAURACJA BŁĘKITNY PUDEL – ul. Monte Casino 53 RESTAURACJA BRASSERIE D'OR – ul. Obrońców Westerplatte 36A RESTAURACJA GIANNI – ul. Monte Casino 63 RESTAURACJA IMAGE – al. Grunwaldzka 8/10 RESTAURACJA KARCZMA ZAGRODA – al. Niepodległości 625 RESTAURACJA LA VITA – ul. Monte Casino 63 RESTAURACJA MESA – ul. Hestii 3 RESTAURACJA MORSKA – ul. Morska 9 RESTAURACJA OCNEBA – ul. Monte Casino 36/5 RESTAURACJA PICK&ROLL CLUB – ul. Zamkowa Góra 3–5 RESTAURACJA PINOKIO – ul. Monte Casino 45 RESTAURACJA POMARACZOWA PLAŻA – ul. Emilii Plater 19 RESTAURACJA RUCOLA – ul. Monte Casino 53 RESTAURACJA STACJA SOPOT – ul. Władysława Jagiełły 3/1 RESTAURACJA STAR TEXAN – al. Grunwaldzka 8/10 RESTAURACJA THE MEXICAN – ul. Monte Casino RESTAURACJA TOSCANA – al. Grunwaldzka 27 RESTAURACJA TU'GETHER – ul. Grunwaldzka 65 RESTAURACJA U PRZYJACIÓŁ – ul. Polna 55 RESTAURACJA WHITE MERLIN – al. Wojska Polskiego 1 SOPOCKI KLUB TENISOWY – ul. Ceynowy 5 SOPOCKIE PRZEDSZKOLE NIEPUBLICZNE – ul. Jelitkowska 47 SZKOŁA BIG BEN – ul. Kujawska 1 SZKOŁA JĘZYKOWA SAY&PLAY – ul. Kościuszki 35/2

TEATR NA PLAŻY – al. Franciszka Mamuszki 2 URZĄD MIASTA SOPOTU – ul. Kościuszki 25/27 WILLA MAREA – ul. Bolesława Chrobrego 38 ZATOKA SZTUKI – ul. Mamuszki 14 ZIELARNIA SOPOCKA – ul. Podjazd 3 GDYNIA ADVENTURE PARK – ul. Bernadowska 1 AGULLA PRACOWNIA – ul. Władysława IV 38d/60 AKADEMIA SKUTECZNEJ DIETY – ul. Starowiejska 41/43 AQQ MONTESSORI – ul. Kapitańska 45a AUTO-HOUSE – ul. Stryjska 24 BAJKOWO – CENTRUM ZABAWY I NAUKI DLA DZIECI – ul. Grabowo 5b BAR LENIWA BABA – ul. Świętojańska 52 BEAUTY DERM SPA – ul. Świętojańska 133 BMW ZDUNEK GDYNIA – ul. Druskiennicka 1a BRITISH SCHOOL – ul. Świętojańska 34/3 BY INSOMNIA – ul. Świętojańska 104 CAFE MARIOLA – ul. Bolesława Prusa 24 CENTRUM MEDYCZNE DR KUBIK – Antoniego Hryniewickiego 6 CENTRUM NAUKI EXPERYMENT – al. Zwycięstwa 96/98 CENTRUM NURKOWE DIVE – ul. Szarych Szeregów 3 CENTRUM POMOCOWE – ul. Jęczmienna 8 CENTRUM REHABILITACJI – al. Zwycięstwa 255 CENTRUM U7 – ul. Świętojańska 133 CENTRUM ZDROWIA I REHABILITACJI MERCURY – ul. Starowiejska 58 CLINICA MEDICA – ul. Mireckiego 11 CORNER CAFE – ul. Świętojańska 78a CUKIERNIA FAJNE BABY – ul. Świętojańska 70/71 CUKIERNIA MY PLACE – ul. Kazimierza Górskiego 2 DOM CZEKOLADY – Centrum Handlowe Riviera ECOLE FRANCAISE – ul. Halicka 8 EDUFUN – ul. 10 Lutego 21/2 EDUROBOT – ul. Świętojańska 73 EMPIK SCHOOL – ul. Świętojańska 64 EUROLIDER – ul. Nowowiczlińska 35 FAMILLY WORLD – Galeria Szperk, ul. Płk. Dąbka 338 FRYZJER DZIECIĘCY KOLOROWE CZUPRYNKI – ul. Gryfa Pomorskiego 54a/u2 FUNDACJA KREATYWNI – ul. Modrzewiowa 4c/8 FUNDACJA MAMY Z MORZA – ul. Brzechwy 3/5 FUNDACJA PEŁNĄ PIERSIĄ – ul. Gorczycowa 16a/12 FUNDACJA WSPIERANIA I ROZWOJU RODZINY WiRR – ul. Argentyńska 2c lok.1 GABINET BEAUTIFUL SKIN – ul. Świętojańska 57 GABINET KOSMETYCZNY BEAUTY BUFFET – ul. Wrocławska 57 GALERIA MALUCHA – ul. Traugutta 2 GDYŃSKIE CENTRUM KULTURY – ul. Łowicka 51 GEOBAN S.A. – ul. Łużycka 6 B HOTEL KURACYJNY – al. Zwycięstwa 255 HOTEL RÓŻANY GAJ – ul. Józefa Korzeniowskiego 19d IMPRESJA – STUDIO EDUKACJI MUZYCZNEJ – ul. Wielkopolska 403 JACKS BAR RESTAURANT – al. Zwycięstwa 243 KAWIARNIA CAFE KLAPS – ul. Wybickiego 3 KAWIARNIA CAFFE ANIOŁ – ul. Kilińskiego 6 KAWIARNIA CIUCIUBABKA CAFE – ul. Piłsudskiego 30 KAWIARNIA CONTRAST CAFE – Bulwar Nadmorski KAWIARNIA LE BONJOUR – ul. Świętojańska 62 KAWIARNIA SLOW CAFE – ul. Filipkowskiego 20 KLINIKIA LECZENIA NIEPŁODNOŚCI INVIMED – ul. 10 Lutego 16 KLUB MAŁEGO ODKRYWCY – ul. Popiela 15 KLUB ZDROWEGO STYLU ŻYCIA – ul. Morska 173 KREATYWNA ŚWIETLICA – ul. Nagietkowa 73 KUŹNIA TALENTÓW – ul. Szyprów 24b LATAJĄCE KRĘGI – ul. Abrahama 64 LILKI SZPILKI – ul. Bema 10 LOVEAT – ul. Świętojańska 107 MANA DAY SPA – ul. Żwirki i Wigury 2a MATH RIDERS – ul. Olgierda 125a MEDICODENT – ul. Starowiejska 24 MUZEUM MOTORYZACJI – ul. Żwirowa 2c NABOGATO SUSHI BAR – ul. Świętojańska 95 NADLEŚNICTWO GDAŃSK Z SIEDZIBĄ W GDYNI – ul. Morska 200 NANNY BELL – ul. Tezeusza 4 PARK TRAMPOLIN JUMCITY – ul. Tadeusza Wendy 7/9 PIZZERIA MĄKA I KAWA – ul. Świętojańska 65 PORADNIA DIETETYCZNA MEDICAGO – ul. Starowiejska 24/5 PORADNIA PSYCHOLOGICZNA TY I JA – ul. Legionów 54/3 PRACOWNIA MODOWA ATERIER AMBRIS – ul. Górnicza 20b/13 PRZEDSZKOLE NIEPUBLICZNE P.W. ŚW. RODZINY Z NAZARETU – ul. Miernicza 9 PRZEDSZKOLE TUPTUSIE – ul. Snycerska 11 QUADRILLE CONFERENCE & SPA – ul. Folwarczna 2 REMEB SALON – al. Zwycięstwa 241 RESTAURACJA ALT CAFE – ul. Legionów 112f/1 RESTAURACJA BARRACUDA – ul. Bulwar Nadmorski im. F. Nowowiejskiego 10 RESTAURACJA BIO WAY – ul. Kazimierza Górskiego 2 RESTAURACJA BIO WAY – ul. Władysława IV 37 RESTAURACJA BRITANNICA STEAKHOUSE – al. Zwycięstwa 255 RESTAURACJA COCO RESTAURANT – ul. Waszyngtona 21 RESTAURACJA COZZI – ul. Władysława IV 49f RESTAURACJA DALMACIJA – ul. Świętojańska 51 RESTAURACJA DEL MAR – ul. Bulwar Szwedzki RESTAURACJA EUREKA – al. Zwycięstwa 96/98 RESTAURACJA GOOD MORNING VIETNAM – ul. Świętojańska 83 RESTAURACJA MALIKA – ul. Świętojańska 69 RESTAURACJA MARIASZEK – ul. Spółdzielcza 1 RESTAURACJA MOSHI MOSHI SHUSI – ul. Jerzego Waszyngtona 21 RESTAURACJA OGNIEM I PIECEM – ul. Świętojańska 87 RESTAURACJA PANORAMA – al. Mickiewicza 1/3 RESTAURACJA PRZYSTANEK ORŁOWO – al. Zwycięstwa 237/3 RESTAURACJA TAWERNA GDYNIA – al. Jana Pawła II 11 RESTAURACJA TOM'S DINER – ul. Świętojańska 47 RESTAURACJA TRIO – ul. Starowiejska 29/35 SALON FRYZJERSKI ANTONIO – ul. Jana Kilińskiego 8 SALON FRYZJERSKI MEDIUM – ul. Poziomkowa 9 SELFIESHOP.COM.PL – ul. Świętojańska 61 SKLEP ARTYSTYCZNY VENA – ul. Świętojańska 97 SKLEP BIO ŚWIAT – ul. Starowiejska 16 SKLEP KIDS CONCEPT – ul. Morska 174 SKRZYDŁA NATURY – ul. Biskupa Dominika 24 SLOW FOOD – ul. Świętokrzyska 61 STEP BY STEP STUDIO TAŃCA – ul. Podgórska 1 STOMATOLODZY NEODENTIS – ul. Starodworcowa 1e/3 STOMATOLOG WIEWIÓR-K – ul. Warszawska 78 STUMILOWYLAS – ul. Spokojna 4 SZTUKA NAUKI – ul. Świętojańska 59/5 TEATR CZWARTE MIASTO – ul. Tatarczana 10/15 TEATR GDYNIA GŁÓWNA – ul. Plac Konstytucji 1 TEATR MIEJSKI – ul. gen. Józefa Bema 26 USKRZYDLAM PORADNIA TERAPEUTYCZNA – ul. Kapitańska 44 WYMIENNIKOWNIA/BIBLIOTEKA – ul. Kartuska 20 WYSOKA SZPILKA – ul. Wielkopolska 28 YMCA OGNISKO MŁODZIEŻOWE – ul. Żeromskiego 26 ZEMSAI DAY SPA – ul. Wielkopolska 49 OKOLICE AGROTURYSTYKA U RYCHERTÓW – Kiełpino, ul. Starowiejska 14 BAR MARYLIN – Straszyn, ul. Starogardzka 42 CENTRUM AKTYWNEGO WYPOCZYNKU KOSZAŁKOWO – Szymbark, Wieżyca 32 CENTRUM CARITAS – Suchy Dąb, ul. Krzywe Koło 36 CENTRUM IM. SIOSTRY FAUSTYNY – Rumia, ul. Ks. Lucjana Gierosa 8a CENTRUM REHABILITACJI – Trąbki Wielkie, ul. Pasteura 1 DOM ZDROJOWY – Jastarnia, ul. Kościuszki 2a HELEN DORON – Rumia, ul. Piłsudskiego 68 HOTEL ASTOR – Jastrzębia Góra, ul. Rozewska 38 HOTEL CZARNY KOS – Borkowo, ul. Letniskowa 10 HOTEL FALTOM – Rumia, ul. Grunwaldzka 7 HOTEL KOZI GRÓD – Pomlewo, ul. Leśników 3 HOTEL PRIMAVERA CONFERENCE & SPA – Władysławowo, ul. Rozewska 40 KLUB MAM MALUSZKA – Pierwoszyno, ul. Kaszubska 11 PORT RUMIA – Rumia, ul. Grunwaldzka 108 REFERAT DS. KULTURY, SPORTU, TURYSTYKI – Rewa, ul. Morska 56 RESTAURACJA HITO SUSHI – Borkowo, ul. Współczesna 1/M RESTAURACJA KOWALL – Kowale, ul. Staropolska 32a RESTAURACJA PARMEZAN – Rumia, ul. Żwirki i Wigury 18a RESTAURACJA POD ZEGAREM – Kowale, ul. Wierzbowa 2 RESTAURACJA TABUN – Otomin, ul. Konna 29 SZKOŁA RODZENIA SUPER MAMA – Pruszcz Gd., ul. Świerkowa 28 SZKOŁA RODZENIA SUPER MAMA – Rumia, ul. Gdańska 17 SZKOŁA RODZENIA SUPER MAMA – Wejherowo, ul. Sobieskiego 334 TOYOTA WALDER – Chwaszczyno, ul. Oliwska 58 WARSZTATY TERAPII ZAJĘCIOWEJ – Łapino, ul. H. Sienkiewicza 50 ZIELONA BRAMA – Przywidz, ul. Gdańska 26




Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.