Moda i Uroda nr 2

M AG A Z Y N D L A C I E B I E

ModA i URODA

nr 2

modaurodastylzdrowieformakuchniadomtrendy

czerwiec 2015

Dotknąć, przeżyć - rozmowa z projektantką wnętrz

Kreatywna Agnieszka Tokarz -Iwanek Czerwiec miesiąc ślubów Przepisy na lato ModA i URODA 1

K U R SY J Ę Z Y KO W E Z A G R A N I C Ą – N A J L E P S Z Y P O M YS Ł N A WA K AC J E Angielski w BRIGHTON Angielski na MALCIE Włoski w RZYMIE Hiszpański w BARCELONIE

DLACZEGO WARTO? 1. Najbardziej efektywna nauka języka obcego poprzez przebywanie w jego naturalnym środowisku.

2. Świetny sposób na niezapomniane ciekawe wakacje.

3. Możliwość nawiązania międzynarodowych przyjaźni i poznania interesujących ludzi oraz ich kultury.

4. Wyjątkowe połączenie nauki i zabawy.

Kurs językowy z zakwaterowaniem i wyżywieniem już od 255 Euro (1 050 zł) za tydzień!

Zapisz się on-line na

www.sorbona.edu.pl

Szkoła Języków Obcych SORBONA ul. 6 Sierpnia 14, 90-416 Łódź tel. 42 671 07 13, 502 108 958 www.sorbona.edu.pl

2 ModA i URODA

Drodzy Czytelnicy Oddajemy w Wasze ręce kolejny numer „Mody i Urody”. Mam nadzieję, że przeczytacie go z przyjemnością.

Za oknami coraz więcej słońca, coraz wyższe temperatury. Pogoda zachęca do wyjścia z domu i aktywnego spędzania wolnego czasu. Piknik w mieście? To jest to – przekonuje Katarzyna Chojnowska.

A jeśli na piknik, to tylko rowerem. Jak zadbać o kondycję, by pierwsza rowerowa wyprawa nie zakończyła się dla nas źle, doradzają trenerzy z Pure Jatomi.

Jakże przyjemnie po forsującej wyprawie wyjąć z koszyka piknikowego pyszności przygotowane przez naszą redakcyjną ekspertkę od kuchni. Życzę wielu pięknych chwil na łonie natury.

Jolanta Maria Kozak

ONE SALON – KOSMETYKA NOWOCZESNA Lublin, ul. Szeligowskiego 8 lok. 102, tel. 81 516 71 16 www.onesalon.pl

Moda i Uroda red. naczelna: Jolanta Maria Kozak tel: 81 446 70 17 e-mail: moda.lubelskie@gmail.pl Wydawca:Towarzystwo Mediów Lokalnych Biuro Reklamy:Telewizja Niezależna Sp. z o.o.

20-950 Lublin, ul. Górna 4/5 Okładka: Z kolekcji A.Tokarz-Iwanek Fotografia: Dawid Nowakowski Nakład: do 5 ooo egz.

ISSN 1425-7378 INDEX 333393X PRASA REGIONALNA I SPECJALISTYCZNA

ModA i URODA 3

Kreatywna Agnieszka Opowieścią o kolejnej projektantce mody, Agnieszce Tokarz-Iwanek, kontynuuję barwną podróż po lubelskim świecie mody. Pisać o Agnieszce to prawdziwa przyjemność, a czynię to nie po raz pierwszy. Nie zamierzam bowiem ukrywać, że Agnieszka jest moim odkryciem sprzed 8 lat. Odtąd śledzę uważnie każdy jej krok, przez co stała się szczególnie bliska mojemu dziennikarskiemu sercu.

A

gnieszka Tokarz-Iwanek posiada wszystkie cechy, które powinien mieć w zanadrzu projektant mody z prawdziwego zdarzenia.

Posiada wiedzę, talent, spontaniczność oraz kreatywność niezbędną do tworzenia kolekcji oryginalnych, niepowtarzalnych, prawdziwie autorskich. A skoro o talencie mowa, nie można nie wspomnieć, że jest utalentowana artystycznie. Maluje obrazy i nie tylko. Bywało, że gdy nie było zbyt dużego wyboru tkanin, sama je malowała, czyniąc projekty od A do Z indywidualnymi.

Krok po kroku Agnieszka Tokarz-Iwanek pochodzi z Biłgoraja. Jednak tylko najmłodsze lata tam spędziła. Już w podstawówce interesowała się modą, szyciem. Rzec by można, że tę umiejętność wyssała nie tyle z mleka

4 ModA i URODA

mamy, co obydwu babć. Babcia Bronisława do dziś zadziwia ją kunsztem krawieckim. Jako małolatka ze spódnicy mamy uszyła sukienkę. Chęć realizowania marzeń

sprawiła, że jako nastolatka znalazła się w Liceum Sztuk Plastycznych w Zamościu. Tutaj zdobywała pierwsze umiejętności w zakresie projektowania odzieży. Zaraz potem los, a właściwie chęć doskonalenia wrodzonych umiejętności rzuciła ją do Łodzi, na tamtejszą Politechnikę, gdzie studiowała na Wydziale Inżynierii i Marketingu Tekstyliów. Niedosyt wiedzy sprawił, że na Politechnice nie poprzestała.

Pojawiła się szansa studiowania na Francuskim Uniwersytecie de la Mode. Zdobyte tam umiejętności plus talent utorowały jej drogę zawodową do renomowanych firm odzieżowych. W nich zdobywała pierwsze doświadczenia praktyczne. Gdy tylko nadarzyła się okazja konkursowego sprawdzenia umiejętności już nie tylko na forum uczelnianym, a ogólnokrajowym, startowała z kolekcjami. W 2007 roku znalazła się na lubelskich „Prowokacjach” poświęconych utalentowanym, młodym projektan-

tom. To tam po raz pierwszy dostrzegłam Agnieszkę, a siedząc w jury konkursu mogłam głosować na jej projekt, na „tak”.

Zdobyła nagrodę główną w kategorii „Perłowa kreacja”. Rok później na tym samym wybiegu okrzyknięto Agnieszkę „Prowokatorem Roku”. Odtąd niezmordowanie uczestniczy w pokazach mody zarówno krajowych, jak zagranicznych, zdobywając uznanie jurorów i publiczności. Ma też za sobą egzotyczny sukces. Ubierała Miss Kolumbii. Bogata projektancka przeszłość przekłada się obecnie na grono wiernych klientek, które upodobały sobie jej „Art – Atelier”. Najpierw mieściło się ono na peryferiach Lublina. Myliłby się jednak ktoś sądząc, że taka lokalizacja atelier mogła kogokolwiek zniechęcać. Obecnie jednak Agnieszka swoje klientki rozpieszcza wygodną lokalizacją studia przy Kazimierza Wielkiego 8 (GLOBUS). Tutaj przy kawie i herbatce najchętniej spotyka się z klientkami. Omawia szczegóły tworzonych dla nich projektów. Wysłuchuje życzeń. Podpowiada własne rozwiązania.

Tak, jak sama twierdzi, najlepiej osiągnąć zamierzony konsensus. W efekcie stworzyć projekt na miarę własnych umiejętności, ale i zarazem oczekiwań klientki.

Agnieszka Tokarz-Iwanek to prawdziwy wulkan modowych pomysłów. Pamiętając o trendach wzorniczych i kolorystycznych, nie zapomina o głównych wyznacznikach własnego stylu. Ten promuje kobiecość. I tę klasycznie elegancką, i seksowną, i prowokacyjną. Bo przecież ile pań, tyle osobowości – mawia. Nie zapomina nigdy, że projektowanie jest jednym z działów sztuki. Tę uprawia podwójnie. Jako projektantka i artystka malarka.

Nie trzeba szukać metki firmowej, by na wieszaku czy w Art – Atelier, czy w butiku mieszczącym się na I piętrze Tarasów Zamkowych (al. Unii Lubelskiej 2 w Lublinie) rozpoznać ubiory przez nią projektowane.

Są oryginalne wzorniczo, uszyte

z super tkanin, zawsze trendy wzbogacone nieszablonowymi dodatkami. Projektując, Agnieszka Tokarz-Iwanek detalami maluje kreowane ubiory. Unika przesady hołdując zasadzie: im mniej, tym więcej.

Na sezonowym wieszaku W przypadku Agnieszki Tokarz-Iwanek perełką niedawnego galowego wieczoru mody magazynu „Panorama Lubelska” okazał się oryginalny płaszcz z futrzanym kołnierzem. Portfelowe sukienki w kilku modnych kolorystycznie odmianach tkaninowych. Co aktualnie tworzy projektantka i z jakim przeznaczeniem? Agnieszka odpowiada: Króluje wiosna, ale wyraźnie zaznacza swoją obecność nadchodzące lato. To te pory roku podyktowały mi wybór naturalnych tkanin włoskich i szwajcarskich – jedwabiu, lnu, bawełny. Tkanin cienkich, przewiewnych

i powiewnych, amortyzujących temperatury. Nie zapomniałam o żakardach z elementami złota i srebra oraz tkaninach ażurowych. Stosuję je w najróżniejszych zestawieniach m.in. jako dekoracyjne wstawki. A że mogę uważać się za mistrzynię aplikacji, stosuję je bardzo często czyniąc ubiory unikatowymi.

Podkreślającymi mój autorski styl.

W projektowanych kreacjach preferuję falistą linię jakże ukochaną przez secesję.

To czyni je ponadczasowymi. Moje projekty zawsze są z tzw. pazurem. Decydują o tym odważne zestawienia kolorystyczne. Stosuję też niebanalne dekoracje ubiorów, co nadaje im wyróżniający charakter. Raz jest to zamek błyskawiczny pomyślany jako ozdoba, innym razem guma w kontrastowym kolorze, falisty kołnierz czy niebanalne połączenie odmiennych fakturowo tkanin. To poprzez tego typu detale moje projekty są potem rozpoznawalne. Nie znoszę kopiowania kogokolwiek. Nie znoszę kopiowania mnie!

Jak przystało na perfekcjonistę uprawianego zawodu Agnieszka Tokarz-Iwanek – jakkolwiek lubi poszaleć kolorami, asymetrią, wstawkami, szokującymi wzorniczo dodatkami – nie zapomina o klasyce.

Ubiory w tym stylu traktuje jako tzw. awaryjne. Jej zdaniem w szafie każdej kobiety powinna zaistnieć mała czarna, biała lub czerwona. One pozwalają manewrować dodatkami czyniąc każdą z nich inną na tę jedną, jedyną, konkretną okazję.

Będąc artystką malarką nie stroni też od tworzenia bardziej ekstrawaganckiego w charakterze ubioru. Ten styl pozwala jej się wyżyć artystycznie, poszaleć kolorami (tym bardziej , że ich modowy wachlarz jest obecnie wyjątkowo bogaty). Rzeźbi ciało fasonami, co sprawia, że kobiet polujących na tego typu ciuszki sexy nie brakuje.

Na sezonowym wieszaku Agnieszki Tokarz-Iwanek trudno też nie zauważyć peleryn. Są poncha i bardzo trendy kamizelki.

Traktuje je jako ubiory alternatywne na wiosenno-letnie grymasy pogody. Uwagę zwracają ubiory etniczne, a już na pewno z wyraźnymi akcentami zwierzęcymi (panterki, zebry itp.) To są hity projektantki.

Agnieszka Tokarz-Iwanek nie zapomina o specjalnych okazjach. Takich od wielkiego dzwonu. Projektuje suknie ślubne, w których stara się odtworzyć wieloletnie wizje klientek o wyjątkowym wyglądzie.

Tworzy niepowtarzalne kreacje koktajlowe.

Te ostatnie dla dużych, ale i małych dam.

Wzorniczo i tkaninowo identyczne.

W strojach okazjonalnych znajduje zastosowanie wrodzony talent projektantki, ale i zmysł artystyczny podparty specjalistycznymi studiami. Projektuje więc i maluje. Jak przyznaje: Od małego interesowałam się malarstwem. Najbardziej fascynowała mnie secesja. Austriacki malarz symbolista – Klimt. Ten styl znajduje odbicie w moich obrazach. Ten styl narzuca odmienne spojrzenie na świat, w którym przede wszystkim kobiety urzekają oryginalnym pięknem.

Grażyna Hryniewska Zdjęcia: Dawid Nowakowski, Maciej Kozłowski, archiwum

ModA i URODA 5

Zdrowie i uroda Natur House to firma z wieloletnim doświadczeniem.

Pierwszy punkt powstał w Hiszpanii ponad 20 lat temu.

Natur House oferuje kompleksowe kuracje z podziałem na dwa etapy: dążenia do wymarzonej sylwetki oraz stabilizacji masy ciała.

Kuracja to trzy nierozerwalne elementy:

cotygodniowe wizyty, dzięki którym Klient otrzymuje fachową opiekę, a wyniki kuracji są stale monitorowane; odpowiednio dobierana dieta; oraz wspomagająca ją naturalna suplementacja.

Centrum Dietetyczne Natur House

ul. Świętoduska 4F 20-082 Lublin tel. 81 534 56 66 kom. 793 745 500

Godziny otwarcia: poniedziałek 10:00-20:00 wtorek-piątek 8:00-20:00

6 ModA i URODA

Rozmowa z Anną Bedlicką-Góźdź, projektantem wnętrz

Dotknąć, przeżyć Anna Bedlicka-Góźdź właśnie wróciła z Salone del Mobile w Mediolanie – wielkich międzynarodowych targów wyznaczających trendy w meblarstwie, oświetleniu, tkaninie.

Tak naprawdę jeszcze nie „przespała się” z przywiezionymi stamtąd wrażeniami, a te oscylują wokół tych najnowszych kierunków w projektowaniu wnętrz zarówno prywatnych, jak publicznych.

Za każdym razem na tego typu targach projektanci są poruszeni zarówno nowymi technologiami, jak i pięknem przedmiotu. Dotyczy to nie tylko eksponowanych form, kształtów, ale też faktur, światła, kolorystyki, a więc tych wszystkich didaskaliów, które stanowią lustrzane odbicie najświeższych dyktatów we wnętrzarstwie.

Ma Pani za sobą 19-letnią praktykę zawodową w kompleksowym projektowaniu zarówno domów prywatnych, apartamentów i biur, jak restauracji, hoteli i biur. Ma Pani liczące się sukcesy, łącznie z pierwszym miejscem w 2009 r. w ogólnopolskim konkursie dla architektów wnętrz. Jednocześnie ciągle ma Pani apetyt na wiedzę o dokonaniach innych, o najnowszych dyktatach wnętrzarskich. Czy wyjazd do Mediolanu stanowił chęć osobistego „dotknięcia” światowego designu?

I to nie pierwszy raz. Takich okazji nie przegapiam. Każdy szanujący się projektant łapie okazję do zapoznania się z dokonaniami wiodących twórców, firm. O zainteresowaniu obecnym Salone del Mobile wymownie świadczy fakt odwiedzenia go przez 360 tys. osób.

Ja pojechałam z zespołem projektantów,

była tam także z Lublina Fundacja Rozwoju Designu LuCreate. To pozwalało od zaraz dzielić się wrażeniami. Teraz, uff, jest o czym opowiadać!

Zatem proszę opowiadać. Na początek o podstawowych wyznacznikach trendów...

Salon nie po raz pierwszy pozwolił „dotknąć” najnowszych dokonań w dziedzinie wnętrzarstwa. Zarówno uznanych światowych projektantów, jak i tradycyjnie młodych twórców w wydzielonym specjalnie dla nich Salone Satelite (tych zaistniało ok. 100) Innowacyjność tego typu młodego wzornictwa, często szokując, skłania kreatywnych ludzi do poszukiwań w dziedzinie formy, surowca, w efekcie użytkowego zastosowania prototypów.

ModA i URODA 7

meble wykonane są z prętów metalowych.

Ten obrys, podkreślający lekkość i ażurowość form, towarzyszy nam przy wszystkich przedmiotach – zarówno w meblach, jak i w lampach.

Pojawiają się już coraz śmielej cieniutkie spieki kwarcowe o grubości od 3 mm np. firmy Laminam, dają one możliwość konstrukcji stołów i stolików o blatach jak kartka papieru i o olbrzymiej wytrzymałości. Kolekcje takich stolików o nazwie iConi, które zaprojektował Patryk Góźdź (że wspominając syna dodam nutkę rodzinną), ma w swojej ofercie firma Kler.

Tkaniny to często żakardy o grubych plecionych splotach, rzec by można Wróćmy do mediolańskich dyktatów w dziedzinie nowych surowców i ich faktur, światła, designerskich mebli, kolorystyki itp.

Na mnie największe wrażenie robiła już nie tyle delikatna i subtelna forma mebli, co materiały użyte do ich wykonania oraz ich faktura i kolorystyka. Innowacyjne tworzywa wystąpiły w roli głównej.

Skóra pokazana w Mediolanie była powodem westchnień. Gruba, a zarazem mięsista, pokazująca lico i spód, stebnowana, układana, swobodna. Kolor to naturalne odcienie brązów, kolory ziemi. Często skóra była wytłaczana lub malowana np. na blatach stolików tak, że przypomina blachę.

Aby spełnić wymogi trendu, tj. minimalnej grubości w meblach, pojawia się metal. Wspaniale wybarwiane matowo blachy są na blatach stołów i stolików, z nich konstruowane są regały. Często o fakturach w 3D. W meblach laminaty i drewna o podobnie nierównej powierzchni, wyraźnie trójwymiarowe.

Teraz pora na pytanie o wnętrzarsko trendy kolory. Jakie obecnie są przez Mediolan lansowane?

Na pewno odchodzi już wyraźny biało-czarny kontrast. Baza to często kolory ziemi, gołębie szarości, sprane błękity.

Pojawia się wyraźnie główny kolor sezonu na 2015 r. – MARSALA (kolor bordowy z domieszką brązu) oraz musztardowa oliwka, indygo. Widać wnętrzarstwo dyktatami idzie łeb w łeb z modą odzieżową.

Człowiek ma już tylko potem przyjemnie wtopić się w takie tło.

Co zrobiło na Pani największe designerskie wrażenie?

Tegoroczne oświetlenie. Subtelność form, ich obrysowywanie wręcz, ultra-szlachetny minimalizm. To przede wszystkim eksponowane przez firmy Vibia

8 ModA i URODA

Wracam do kolorów. Jakie Pani stosuje we wnętrzach?

Nie lubię drapieżnych kolorów wnętrza.

Lubię jedynie takimi intrygować, tworząc kolorem coś wielowymiarowego. Poza tym, wnętrza „maluję” lub jeśli ktoś woli, rzeźbię światłem. Sprawdza się to nawet w najmniejszych wnętrzach. Zyskują na przestronności. Nie są nudne.

Jakie najchętniej stosuje Pani meble?

i Inarchi linearne (kreseczkowe, rzec by można) wzornictwo. Kable, które także są teraz ważną częścią kompozycji, rysują w przestrzeni geometryczne lub abstrakcyjne wzory – olbrzymie wrażenie zrobiła na mnie firma Bocci, prezentując wręcz bajeczne pajęczyny kabli z pięknymi kloszami o stylu roślinnym. Nie zawiódł Ingo Maurer swoim poczuciem humoru i z ćmami wokół żarówki. Klasyczną formą oświetlenia, wręcz biżuterią opraw zachwyciła, nie tylko mnie, firma Serip.

Przemyślane. Nie lubię ich nadmiaru.

Muszą być szlachetne, czasami... zabawne.

Zawsze piękne. Ważne, aby moi klienci czuli się z nimi dobrze. To samo dotyczy całego projektu. On jest tworzony wspólnie. Tylko wówczas mogę być pewna powodzenia. Często jednak sama projektuję meble, drzwi itp. Wówczas zaprojektowane wnętrze mogę uznać za w pełni autorskie i indywidualne zarazem. Z moim „pazurem”. W czym się on objawia? Mniej znaczy więcej. Nie eliminuje to ulubionych przeze mnie detali typu: klamka, nietypowa powierzchnia drzwi, piękne szkło, czarno-białe zdjęcia. Lubię nowe technologie. Polimerowe tapety w formie ekranów. Ważny jest zawsze pomysł na to indywidualne wnętrze. Myślę, że uważność na ten obszar kreacji znalazła w pełni odbicie w najświeższym, zrealizowanym już, konkursowym projekcie wnętrzarskim

mojej pracowni, zatytułowanym „Po drugiej stronie lustra”. Kilka udostępnionych przeze mnie zdjęć z tego projektu pozwoli bliżej poznać mnie i moje projektowanie.

Dziękuje za rozmowę

Grażyna Hryniewska PODPIS DO ZDJĘĆ: Salone del Mobile – Mediolan

Miesięczny karnet

369zł

Pole dance + fitness + siłownia+

+4x ZABIEGI KOSMETYCZNE

Hotel Agit Congress & SPA | ul. Wojciechowska 29 | tel. 721 103 300 ModA i URODA 9

Moda na modę

„Moda nie istnieje wyłącznie w ubiorach. Moda jest na niebie, na ulicy, moda to idee, sposób życia, wszystko to, co się dzieje”. Być może to właśnie takie pojmowanie mody, jakiemu hołdowała Coco Chanel sprawiło, że właśnie ona i wszystko co jest z nią związane cieszy się tak ogromnym zainteresowaniem.

C

yklem artykułów poświęconych modzie chciałabym przybliżyć ten wciąż dla wielu tajemniczy świat, poruszyć tematy takie jak tworzenie własnej marki modowej, określenie roli i kierunków marketingu modowego, kwestie związane z prekursorami i wielkimi kreatorami, czy z blogami modowymi, wciąż cieszącymi się niesłabnącą fascynacją.

Moda niesie za sobą ogromny potencjał i ciągle jest jeszcze wiele do zrobienia w tej dziedzinie. Na rynku istnieje wiele marek modowych, jednak nie wszystkie są „skazane na sukces”. Zatem jaki jest klucz do sukcesu w tej branży przy takiej konkurencji? Gdzie należy szukać złotego środka?

Przepis na sukces marki modowej można określić w pięciu krokach.

luksusowej kolekcji to są koszty rzędu 100-150 tysięcy złotych. Dla młodych projektantów taki nakład finansowy byłby niemożliwy do zgromadzenia.

Krok 4: wybór tkanin

Krok 2: znak rozpoznawczy

Początkująca marka musi określić swój charakter, swoją odmienność, coś, co od razu będzie się kojarzyć z tym, a nie innym logo. Firmy modowe przy tworzeniu swoich kolekcji, oprócz modeli przeznaczonych do noszenia na co dzień, dołączają kilka niesztampowych, zgoła odmiennych od pozostałych elementów kolekcji, celem określenia swojego charakteru. Jednak ważne jest w tym wszystkim, żeby zachować jednorodność stylistyczną.

Krok 3: tworzenie kolekcji

Krok 1: zdefiniowanie grupy docelowej

Jest to pierwszy i zarazem najważniejszy krok, który jak w efekcie domina pociąga za sobą kolejne decyzje. Koniecznym jest określenie kim będzie potencjalny klient.

Jaki będzie jego wiek, status społeczny?

W czym lubi chodzić? Dla dopiero co powstających firm najlepszym wyborem będzie środkowy segment rynku, czyli ludzie zarabiający powyżej średniej krajowej, którzy są świadomi swoich potrzeb i gotowi zapłacić za jakość produktu. Oczywiście można tworzyć tzw. high fashion, przy której będziemy wykorzystywać najdroższe i najwyższej jakości tkaniny, a kolekcje będą limitowane. Największe światowe marki luksusowe, prestiżowe pracownie haute couture, ubierają ok. 300 osób rocznie na całym świecie. W Polsce stworzenie

10 ModA i URODA

Ten etap wymaga ścisłej współpracy z konstruktorami, krojczymi i krawcowymi.

Wiadomym jest, że jeżeli kolekcja będzie się składać z dużej liczby elementów, to koszty produkcji będą wysokie. Zaleca się, żeby pierwsze kolekcje składały się z ok. 20 modeli – wtedy koszty będą optymalne.

Jest to ciężka, kilkumiesięczna praca całego zespołu. Należy podjąć szereg decyzji co do wyboru tkanin, dodatków, rozmiarówki, kolorystyki, czy ilości modeli, z których będzie składać się kolekcja.

Najlepiej jest kupować tkaniny prosto od producenta, bez podmiotów pośredniczących. Największa ilość firm producenckich znajduję się w naszym polskim Mieście Mody – w Łodzi. Dobór odpowiednich materiałów determinuje całą kolekcję, jej jakość i późniejszą sprzedaż.

Dobrze jest mieć świadomość, jaki rodzaj tkaniny nadaje się do określonego projektu. Pozwoli to na zminimalizowanie błędu i uniknięcie niepotrzebnych kosztów.

Krok 5: marketing

Odpowiedni dobór narzędzi marketingowych i precyzyjnie opracowana komunikacja jest bardzo ważna. Bardzo ważnymi, jeśli nie najważniejszymi w dzisiejszych czasach kanałami promocji stały się na przykład media społecznościowe, blogi modowe czy współpraca ze stylistkami i trendsetterkami.

Prowadzenie swojego biznesu modowego nie jest wcale takie proste, jak się wydaje, jednak odrobina talentu, determinacji, szczypta sprzyjających okoliczności, ale przede wszystkim wiara w słuszność tego, co się robi, musi zakończyć się sukcesem.

Przecież o swoje marzenia trzeba walczyć!

Dominika Łuczka fot. weheartit, fashionheartdotorg.wordpress.com

Polaryzacja – strzał w dziesiątkę Okulary z polaryzacją są coraz chętniej kupowane przez osoby, które dbają o zdrowie swoich oczu oraz cenią komfortowe widzenie nawet w najbardziej słoneczne dni.

Słońce świeci coraz intensywniej, wakacyjne wyjazdy tuż, tuż.

Należałoby więc pomyśleć o zakupie okularów przeciwsłonecznych, najlepiej takich, które optymalnie będą chronić nasze oczy.

Klienci przychodzący do salonu Ocular Canada, mieszczącego się w CH L.ECLERC na Zana 19, często decydują się na zakup okularów przeciwsłonecznych z polaryzacją. Zastanawiają się jednak, której firmy okulary w największym stopniu spełnią ich oczekiwania i zapewnią komfortowe widzenie.

W salonach optycznych Ocular Canada oferujemy okulary polaryzowane różnych firm z całego świata. Chcielibyśmy przybliżyć czytelnikom produkty jednej z nich. Maui Jim zajmuje się produkcją wysokiej jakości okularów przeciwsłonecznych, począwszy od klasycznych metalowych i z tworzywa, poprzez te wykonane ze stali szlachetnej oraz z tytanu, aż po wyprofilowane modele sportowe. Co ważne, firma rozwinęła wyjątkową technologię wykonania soczewek polaryzacyjnych – PolarizedPlus2, która uważana jest za unikalną w swej dziedzinie.

wyrazistych kolorów, jak również głębokich kontrastów w każdym środowisku i we wszystkich warunkach pogodowych.

Zapraszamy wszystkich do Salonu Optycznego Ocular Canada, gdzie klienci mogą liczyć na fachową pomoc w doborze okularów i soczewek, mogą również zbadać wzrok u doświadczonych lekarzy okulistów, bądź skorzystać z porady optyków i stylistów.

SALON OPTYCZNY OCULAR CANADA WSPIERA AKCJĘ „BEZPIECZNE PRZECIWSŁONECZNE” Celem akcji jest edukacja konsumentów o zakresie wpływu UV na wzrok i uświadomienie ich, jak dużo na rynku jest okularów niewiadomego pochodzenia.

Polaryzacja – Maui Jim Technologia PolarizedPlus2 polega przede wszystkim na wyeliminowaniu szkodliwego dla oczu promieniowania oraz na poprawieniu jakości postrzegania kolorów. Jest wiele sytuacji, w których możemy doświadczać niepożądanego działania efektu olśnienia: kiedy na mokrej nawierzchni jezdni odbija się oślepiające nas słońce lub kiedy razi nas odbicie promieni słonecznych od powierzchni wody. Filtr polaryzacyjny PolarizedPlus2 znacznie ogranicza efekt oślepienia przed słońcem, chroni również w 100% przed szkodliwym promieniowaniem UV. Warto także zauważyć, że w przypadku wielu okularów przeciwsłonecznych kolor soczewki może mieć znaczny wpływ na jakość postrzeganych barw. Soczewki firmy Maui Jim to gwarancja

ModA i URODA 11

Piknik w mieście?

Wchodzę w to!

Każdy z nas przynajmniej raz w swoim życiu był uczestnikiem pikniku lub widział takowy na filmach bądź zdjęciach. Sama doskonale pamiętam, jak razem z dziadkami rozkładaliśmy kocyk na działce i wygrzewaliśmy się w promieniach słońca zajadając smakołyki.

J

edynym mankamentem takiej imprezy jest to, że zazwyczaj musimy zabrać ze sobą bardzo wiele rzeczy: kocyk, koszyk lub torbę z łakociami, książkę lub grę planszową według upodobania. Można pomyśleć, że to za dużo zachodu i gra niewarta świeczki. Nic bardziej mylnego. Z pomocą spragnionym natury miejskim piknikowiczom przychodzi Magdalena Rudnicka i jej autorska marka Cho na kocyk.

Cho na kocyk to firma tworzona od samego początku przez Magdę, która kilka lat swojego życia spędziła w Warszawie obserwując szeroko pojęty miejski lifestyle.

Jak sama przyznaje, często po pracy zatrzymywała się gdzieś, aby odpocząć i nacieszyć ciepłym popołudniem. Największym problemem wówczas było zabieranie ze sobą koca. Tak zrodził się pomysł na torby – koce. Wyglądają zjawiskowo i zachwycają w swej prostocie. Niestety od projektu do wykonania droga była kręta.

Magda długo myślała, jak zamienić projekty w swojej głowie w czyny. Sam pomysł okazał się genialny, ale jak zacząć? Pierwszy projekt torby powstał przy pomocy zwykłej, papierowej serwetki. – Kiedyś siedząc w kawiarni, bawiłam się serwetką, składając ją. Tak powstał pierwszy projekt koca-torebki, łączący wygodę i prostotę.

Zależy mi na tym, by koce były kolorowe, cieszyły oko i były efektowne. Tkaniny mają być wdzięczne i łatwe w utrzymaniu. Ortalion można wyprać, flanela jest bardzo przyjemna. Torby są funkcjonalne, służą nie tylko spakowaniu się na piknik, ale na co dzień spokojnie mieści się w nich laptop i inne drobiazgi.

Magda stała się prekursorką kultury piknikowania. Swoje projekty spotyka nie tylko w Lublinie i Warszawie, ale też w innych polskich miastach. Z roku na rok poszerza się też zasięg zagraniczny.

W tym sezonie zamówienie przyszło nawet z Tajwanu. Zadowoleni klienci dzielą się z nią zdjęciami, na których siedzą na kocykach jej projektu. Cho na kocyk nie musi być opcją jedynie sezonową. Magda ma już w głowie nowy pomysł i o szczegółach pewnie dowiemy się niebawem.

12 ModA i URODA

Cho na kocyk to również pomysłowe koszyki piknikowe, dzięki którym możemy poczuć się jakbyśmy odwiedzali Misia Yogi w Yellowstone. Wiklinowe zgrabne koszyczki zamykane ruchomą klapą i wypełnione przekąskami, obszyte piękną tkaniną pasującą do torby – koca. Osobiście jestem pod wielkim wrażeniem samej idei pikniku w mieście. W Lublinie mamy świeżo odnowiony Ogród Saski, w którym nie brakuje zieleni i miejsc, w których można rozłożyć się z takim właśnie kocykiem i złapać oddech po 8 godzinach pracy. Kocyki Magdy mają to do siebie, że oprócz przyjemnego w dotyku materiału,

z którego są wykonane, składają się również z warstwy materiały izolującego ciało od zimnego podłoża. – Każda torba – kocyk jest praktycznym połączeniem trzech rodzajów tkanin: trwałej i nieprzemakalnej tkaniny impregnowanej, wszytej wewnątrz ociepliny, która izoluje od chłodu oraz tkaniny wierzchniej w postaci miękkiej dresówki lub bawełny z printem czy kraciastej flaneli. Praktyczna i pojemna torba wyposażona jest w zapinaną kieszeń oraz oddzielną saszetkę na drobiazgi. Po rozłożeniu zamienia się w koc o formacie 140 x 180 cm.

Magda w tym sezonie zaprezentuje kilka nowych modeli kocyków, a nawet autorskie printy. Jak sama mówi, zależało jej na promowaniu miejskiej kultury piknikowania. Podpisuję się pod tym obiema rękami. Pogoda stała się prawie letnia i żal jest marnować słoneczne i ciepłe dni w domu podczas gdy można wykorzystać je na designerskim kocyku. Co tu dużo mówić…

Cho na kocyk!

Katarzyna Chojnowska Zdjęcia: Monika Witowska & Kajetan Szwed

ModA i URODA 13

Żyrafa znów gotuje

Kasia Chojnowska, najbardziej biegła w gotowaniu w naszym redakcyjnym gronie (prowadziła m.in. blog kulinarny „Żyrafowa kuchnia”) przedstawia sprawdzone, szybkie i smaczne przepisy na lato.

W

Na lato? Tortija!

raz z eksplozją lata zamarzyło mi się coś ciepłego i bajecznie złotego. Tortija to hiszpańskie danie, które w przygotowaniu jest niesamowicie proste, a składniki zazwyczaj zawsze są w lodówce. A na jednej patelni przygotujecie porcje dla 2-3 osób. Doskonale zastępuje tradycyjny obiad, a gotowanie zabiera zaledwie około 20 minut.

Oto potrzebne produkty: – 4 średnie ziemniaki pokrojone w plastry i ugotowane w bulionie drobiowym lub warzywnym, – 1 cebulka wcześniej zeszklona na łyżce oliwy, – 3-4 jaja, – oliwa do smażenia, – pół papryki, – wędlina lub grillowany kurczak (ja użyłam mieszanki szynki oraz salami z suszonymi pomidorami), – garść startego żółtego sera, – oregano, bazylia, ostra papryka, pieprz, mieszanka przypraw do ziemniaków lub kurczakam Gotowanie ziemniaków w bulionie może wydawać się dziwne, ale dzięki temu uzyskają one delikatny żółty kolor oraz na tyle słony smak, że nie ma potrzeby dodawania soli do dania. Wszystkie składniki kroimy w drobną kostkę, a ser ścieramy na dużych oczkach. Jajka wbijamy do miseczki i ubijamy razem z ziołami i przyprawami.

14 ModA i URODA

W tym czasie na patelni rozgrzewamy 2 łyżki oliwy i podsmażamy ugotowane ziemniaki posypane przyprawami.

Mają one stanowić spód naszego dania, więc należy ułożyć je równomiernie na patelni, aby przykryły dno. Nie mieszamy ziemniaków. Pozwalamy im się podsmażyć na chrupiąco.

Do rozmąconych jajek dorzucamy pokrojone składniki i mieszamy delikatnie. Kiedy ziemniaki nabiorą złotego koloru na krawędziach, wylewamy cały farsz na patelnię i łyżką delikatnie rozprowadzamy, aby pokrył pierwszą ziemniaczaną warstwę.

Jajka wypełnią luki między plasterkami ziemniaków i zaczną tężeć. Przykrywamy danie pokrywką i czekamy 3-4 minutki, aż wierzch zacznie przyjmować stałą konsystencję. Jest to moment, w którym musimy przewrócić tortiję na drugą stroną. Wydaje się trudne, ale to tylko pozory. Przykrytą pokrywką patelnię odwracamy do góry nogami. W ten sposób tortija znajdzie się na pokrywce i w łatwy sposób możemy zsunąć ją ponownie na patelnię drugą stroną, aby ser się roztopił, a jajka z wierzchu ścięły.

Kiedy odwrócimy danie, wyłączamy palnik i czekamy około 2 minut, aż rozgrzana patelnia dokończy dzieła. Sposób wyjęcia jest identyczny jak trik z przewracaniem. Ponownie nakrywamy patelnię przykrywką i odwracamy do góry nogami. Zawartość zsuwamy na talerz i dzielimy.

Jest to duża i syta porcja, która na 100 procent zaspokoi głód dwóch, a nawet trzech osób. Możecie przygotować do niej ulubioną sałatę, polać sosem lub zjeść bez dodatków. Ja przygotowuję sałatkę z mojej ulubionej roszponki, pomidorków koktajlowych i sera mozarella. Dressing powstaje na bazie oliwy z oliwek, soku z cytryny i musztardy dijon. Tak przygotowane danie zawiera zdrowe węglowodany i stanowi świetny pomysł na obiad.

U

Krewetkowa uczta

wielbiam owoce morza i w związku z tym krewetki na moim talerzu pojawiają się bardzo często. Cenię świeże krewetki. Są szybkie i łatwe w przygotowaniu. Smaży się je bardzo krótko, aby nie stały się „gumowe”. Trochę zabawy jest jedynie z ich obieraniem i oczyszczaniem. Nie jest to praca dla osób szczególnie wrażliwych. Musimy – kolokwialnie mówiąc – ukręcić łeb naszej krewetce i obrać ją z pancerza, który bardzo łatwo odchodzi, jeżeli zaczynami od brzucha. Odważnym i zdecydowanym zmierzyć się z tym egzotycznym zwierzem przedstawiam przepis na lekką sałatkę z chrupiącej sałaty rzymskiej i mozzarelli z czosnkowymi grzankami.

Są dwie szkoły oczyszczania krewetek. Jedna polega na tym, że najzwyczajniej w świecie się jej nie oczyszcza i smaży w pancerzu z głową – każdy obiera sobie krewetki sam podczas

jedzenia, a palce oczyszcza w miseczce z wodą i plastrami cytryny. Druga szkoła to delikatne nacięcie i usunięcie cienkiej, czarnej niteczki. Wspomniana niteczka to nic innego, jak krewecie jelito. Niby prawie niewidoczne, ale jelito to jednak jelito – ja je usuwam. Nacinam krewetkę delikatnie na całej jej długości i nożem ostrożnie wyskrobuję jelito. Tak oczyszczoną płuczę w zimnej wodzie i przyprawiam.

Krewetki, jak wszystkie owoce morza, uwielbiają towarzystwo czosnku. Marynata jest dziecinnie prosta. Umyte i delikatnie osuszone krewetki skrapiamy sokiem z cytryny (zniweluje ona specyficzny „rybi” zapach) i polewamy oliwą z oliwek. Na koniec wyciskamy ząbek czosnku i wszystko delikatnie mieszamy łyżką, aby czosnek dokładnie pokrył krewetki. Potem wszystko odstawiamy na kilka minut, aby smaki się „przegryzły”. Im dłużej krewetki postoją w marynacie, tym lepiej – u mnie trwa to 10 minut.

Podczas, gdy mięso nabiera smaku, przygotowuję dressing i sałatę. Do sosu potrzebna jest oliwa z oliwek, musztarda sarepska, szczypta soli i pieprzu, kilka kropli cytryny. Wszystkie składniki wystarczy wymieszać dokładnie łyżką. Nie będzie to banalnie proste, ponieważ oliwa ciężko łączy się z musztardą, ale skoro mnie się udało, to uda się każdemu – wystarczy odrobina cierpliwości. Do dużej miski wkładamy umyte i osuszone liście sałaty rzymskiej. Jest to bardzo fajny rodzaj sałaty, ponieważ jest soczysta i krucha.

Polewamy liście sosem i dokładnie mieszamy. Do tego celu polecam użyć czystych dłoni.

Przyprawioną sałatę ułożyłam na talerzu, a na niej plastry mozzarelli i pomidorki koktajlowe.

Kiedy sałata jest już ułożona na talerzu, nadszedł czas na punkt kulminacyjny, czyli smażenie krewetek.

Ponieważ krewetki marynowały się w oliwie, do smażenia już jej nie używam. Wykorzystuję suchą patelnię. Kiedy jest już bardzo mocno rozgrzana, układam na niej krewetki. To bardzo ważny moment. Nie możemy przeciągnąć smażenia, bo krewetki staną się wówczas trudne do pogryzienia. Wystarczy minuta do półtorej na każdą ze stron.

Krewetki nabiorą delikatnie biało-koralowego koloru, a ogonek stanie się lekko czerwony. Jest to mięso o specyficznej teksturze, lekko „chrupiące”, ale bardzo soczyste i sycące. Krewetki to samo białko, więc osoby będące na permanentnej diecie nie muszą się obawiać dodatkowych centymetrów w biodrach. Usmażone owoce morza ułożyłam na sałacie i gotowe. Tak przygotowana sałatka najbardziej mi smakuje, kiedy krewetki są jeszcze ciepłe, z dodatkiem grzanek czosnkowych.

W

Żar tropików

raz z sezonem letnim nadchodzi ochota na kolorowe napoje. Słodkie i przywodzące na myśl plażę, leżak i gorące słońce. Możliwości jest mnóstwo. Drinki mogą być w wersji virgin – bezalkoholowej lub z dodatkiem czegoś mocniejszego. Przyozdobione świeżymi owocami wyglądają jak żywcem przeniesione z wakacji all inclusive w egzotycznym kraju.

Mam dla Was dwie wersje letniego drinka. Jeden jest w wersji smoothie, kremowy i sycący, idealny na szybkie śniadanie.

Drugi, kolorowy i soczyście owocowy, doskonale sprawdzi się podczas wieczornego relaksu.

Zacznijmy od smoothie. Ponieważ należę do osób, którym rano zawsze brakuje czasu na śniadanie, zwyczajnie zastępuję je takim napojem. Potrzebujemy jednego banana, kubeczka jogurtu naturalnego oraz mleka. Jeżeli chodzi o mleko, to dodajemy je do momentu uzyskania odpowiedniej dla nas konsystencji.

W sezonie wzbogacam napój o świeże truskawki, maliny lub borówki.

Owoce wystarczy zmiksować razem z jogurtem na gładką maskę i dolać mleka, ciągle miksując.

Powstanie aksamitny i sycący koktajl, który spokojnie zaspokoi głód na 2–3 godziny. Jeżeli boicie się, że to dla was za mało na pierwszy posiłek, możecie dodać garść płatków owsianych. Bananowe smoothie sprawdzi się również jako podwieczorek, drugie śniadanie czy kolacja. Możecie je pić w dowolnym momencie dnia.

Skoro rano sięgamy po owocowe smoothie, wieczorem wypada napić się czegoś lżejszego.

Ja przygotowałam cytrusowego drinka na kruszonym lodzie.

Potrzebujecie lodu, jednego grejpfruta, soku pomarańczowego, syropu grenadine i owoców do przybrania. Jeżeli macie ochotę, możecie wzbogaci drinka o ulubione wino musujące, gin lub rum. Uzyskacie wersję typowo imprezową, doskonałą na wieczór w towarzystwie przyjaciółek.

Pokruszony lód wsypujemy do wysokich szklanek i uzupełniamy sokiem pomarańczowym (opcjonalnie z czymś mocniejszym) do połowy wysokości szklanki. Z grejpfruta wykrawamy plaster, który posłuży do dekoracji. Z reszty owocu wyciskamy sok i dolewamy do uprzednio przygotowanej mieszanki. Całość wykańczamy grenadiną. Jest to słodki syrop z granatów. Wlewamy go delikatnym strumieniem do szklanki.

Syrop jest ciężki i osiądzie na dnie, wytwarzając kolorową mieszankę ombre imitującą zachód słońca. Zwieńczeniem drinka są owoce ułożone na krawędzi szklanki i słomki. Użyłam kawałka grejpfruta oraz truskawki wyhodowanej własnoręcznie w skrzynce na balkonie.

W sklepach możemy kupić wiele bezalkoholowych syropów smakowych do drinków. Dodane do soków będą atrakcją dla dzieci, a dorosłym urozmaicą napoje. Eksperymentujcie, mieszajcie soki owocowe ze sobą. To świetna zabawa i sposób na spędzenie wieczoru w gronie znajomych. Każdy ma inny smak, a ile smaków tyle kombinacji. Dajcie się porwać, bo przecież nie samą pracą i kawą żyje człowiek.

Katarzyna Chojnowska

ModA i URODA 15

Rowerowy zawrót głowy!

Są wszechobecne na ulicach, chodnikach, ścieżkach rowerowych. Przewożą ludzi do pracy, szkoły, pomagają się zrelaksować i utrzymać ciało w dobrej kondycji zarówno fizycznej jak i psychicznej.

To oczywiście rowery! Miasto zadbało, aby każdy z mieszkańców miał dostęp do tego środka transportu i zaopatrzył Lublin w sieć stacji oferujących dostęp do roweru miejskiego. Skoro mamy już rower i plan przejażdżki, pozostało jeszcze jedno: jak się ubrać, aby było i modnie i wygodnie?

Najnowsze trendy w modzie od kilku sezonów sprzyjają rowerzystom. Podróż do pracy nie musi już oznaczać elastycznego trykotu lub obszernych dresów. Możesz wyglądać elegancko, modnie i zarazem czuć się swobodnie. Oto kilka inspiracji na rowerową stylizację.

W modzie najważniejsza jest zabawa, znalezienie swojego stylu. Rower jest bardzo wdzięcznym środkiem lokomocji.

Możesz być pewna, że nie będziesz tkwić w korku nerwowo spoglądając na zegarek.

Dodatkowo jeżdżąc na rowerze poprawisz krążenie. Jest to sport ogólnorozwojowy, dotleniasz komórki i modelujesz sylwetkę wyglądając przy tym jak jedna z mieszkanek Paryża.

Eleganckie szorty zaprasowane w kant i zwiewna koszula idealnie sprawdzą się zarówno w biurze jak i na uczelni. Będziesz elegancka, a podczas jazdy możesz być pewna, że wyglądasz wyrafinowanie i kobieco.

Romantyczna sukienka w połączeniu z balerinami to świetny pomysł na relaksacyjną przejażdżkę po parku lub rowerową randkę. Młodzieżowe trampki zestawione z dżinsami i wesołą koszulką nadają twojej stylizacji świeży look i nie ma co kryć, są bardzo wygodne. Możliwości jest całe mnóstwo i tylko od ciebie zależy, jak je wykorzystasz.

Katarzyna Chojnowska fot.: pixabay.com

16 ModA i URODA

Turniej Nalewek Dworu Anna To już kultowe wydarzenie w kalendarzu lubelskich imprez. W Dworze Anna w Jakubowicach Konińskich odbył się dziewiąty Ogólnopolski Turniej Nalewek.

Degustacji towarzyszył między innymi pokaz mody, przygotowany przez Klaster Designu, Innowacji i Mody.

Tradycja sporządzania tego trunku jest w historii Polski wyjątkowo długa. – Nalewki wytwarzane były zgodnie z wielowiekowymi recepturami przekazywanymi z pokolenia na pokolenie, tworzone na bazie owoców najstarszych odmian pochodzących z wiejskich sadów, lasów i łąk – mówi Kazimierz Gajek, właściciel Dworu Anna.

Dziś stare receptury nadal mają swoich zwolenników, co nie przeszkadza w powstawaniu nowych przepisów, tworzonych metodą prób i... degustacji.

Tym właśnie sposobem wybierani są zwycięzcy Ogólnopolskiego Turnieju Nalewek Dworu Anna. To nie lada zadanie dla jurorów – w tym roku do spróbowania było aż 106 nalewek z całej Polski. Andrzej Supron, Grzegorz Skrzecz, Zofia Czernicka, Marek Posobkiewicz, Zenon Licznierski i Zbigniew Ławniczak poradzili sobie z tym zadaniem znakomicie. Bezkonkurencyjna okazała się nalewka czeremchowa Krystyny Tkaczyk z Warszawy.

Drugie miejsce zajęła nalewka pigwowa Mariusza Fika, a trzecie – orzechowo-miodowa nalewka Marka Dyrki. Wyróżnienia zdobyła Zofia Krzyżanowska za nalewkę malinową.

Klaster Designu, Innowacji i Mody przygotował na imprezę specjalny pokaz mody. Swoją kolekcję zaprezentowała Agnieszka Tokarz-Iwanek, goście oraz twórcy nalewek mogli też podziwiać kolekcję biznesową i casualową firmy Kruk’s. Na wybiegu lśniła również biżuteria Joanny Łubkowskiej.

Honorowym gościem przyjęcia była Anna Maria Anders, córka generała Władysława Andersa.

fot. Maciej Kozłowski

Światowe trendy – wyjątkowe zakupy Sklep VIP Moda Włoska powstał w roku 1999. Już od 16 lat przenosimy najnowsze trendy i nowości modowe z Włoch na rynek lubelski. Od początku było to naszym celem i tak jest do dzisiaj.

Możecie u nas znaleźć bieżące kolekcje takich włoskich firm jak Please, Imperial, Rinascimento czy Marley, które uzupełniane są raz w tygodniu. Możemy również pochwalić się współpracą z firmami Valentino, RoccoBarocco i RB. W ich ofercie – cudowne torebki, buty i akcesoria.

Dbamy, aby nasze klientki czuły się modnie i komfortowo w kupionych u nas rzeczach, dlatego zapewniamy pomoc w doborze nowego stroju. Od 1 lipca ub. roku salon VIP Moda Włoska mieści się przy ul. Kapucyńskiej 6 w Lublinie – vis-à-vis Teatru Osterwy.

Zapraszamy w godz 11-19 i sobota 11-15. Aktualną ofertę VIP można znaleźć na Facebooku: ButikVipModaWloska.

ModA i URODA 17

Czerwiec – miesiąc ślubów

Czerwiec ma wszystko, czego potrzeba zakochanym – i nie mam na myśli tylko „r” w nazwie. Obudzona wiosną przyroda rozkwita, pachnie, zieleń nabiera soczystości.

Nikogo więc nie dziwi, że wiele par właśnie teraz pragnie stanąć na ślubnym kobiercu i powiedzieć sobie „Tak”.

S

ukienka wybrana, dodatki zaplanowane, rozesłane zaproszenia, przygotowania ruszyły pełną parą. Czas na dobór makijażu ślubnego. I tu pojawia się wiele dylematów. Jakie kolory? Mocny czy delikatny?

Zrobić go samodzielnie, czy oddać się w ręce profesjonalisty? Przyszłe panny młode wertują gazety, czasopisma ślubne, szperają w internecie, odwiedzają wizażystki. To jaki powinien być ten makijaż?

Wbrew pozorom, makijaż ślubny jest jednym z najtrudniejszych. Łączy w sobie cechy makijażu dziennego i wieczorowego, musi dobrze prezentować się na zdjęciach i w oku kamery, a także przetrwać całą noc i wielogodzinną zabawę.

Pierwsze skojarzenie w przypadku makijażu ślubnego to delikatne pastele, subtelne i stonowane kolory. Panny młode są jednak różne i nie można oczekiwać, że każda w takim anturażu będzie czuła się dobrze. Dziewczyna, która na co dzień lubi np. mocno podkreślać oko, robi intensywny dymiony makijaż oka lub graficzną mocną kreskę, będzie w delikatnych pastelach czuła się źle, wręcz „nago”.

Dlatego makijaż powinien być dobrany do preferencji osoby, którą będzie zdobił. To ona ma zdecydować, czy powinien być delikatny, czy mocny.

Panie, które lubią się malować na co dzień, zastanawiają się, czy można wykonać makijaż ślubny samodzielnie w domu. Jest to możliwe, ale trzeba zaopatrzyć się w odpowiednie kosmetyki, zaplanować i przećwiczyć makijaż wcześniej, a w dniu ślubu przeznaczyć na niego dużo więcej czasu, uwzględniając stres, jaki towarzyszy pannie młodej w tym dniu.

Oddając się w profesjonalne ręce wizażystki, mamy jednak gwarancję nienagannego wyglądu i trwałości.

18 ModA i URODA

Warto umówić się na makijaż próbny.

Podczas próby wizażystka dobierze kolorystykę uwzględniając nie tylko panujące trendy, ale także typ kolorystyczny panny młodej, jej preferencje oraz wszystkie elementy garderoby i dodatków. Przy makijażu próbnym zobaczymy, czy nie występują reakcje alergiczne na jakiś

kosmetyk. Przyszła panna młoda może również zobaczyć, jak będzie wyglądała w próbnym makijażu na zdjęciach i zyskać pewność, że w tym ważnym dniu będzie się prezentować tak, jak sobie wymarzyła.

I na koniec jeszcze jedna ważna rada.

Koniecznie trzeba zadbać o cerę, nie

można więc zapomnieć o zabiegach pielęgnacyjnych odpowiednio dobranych do potrzeb skóry.

Anna Bednarczuk-Mierzwa wizaż i stylizacja: Anna Bednarczuk-Mierzwa foto: Maciej Kozłowski, modelki: Magdalena Niegierewicz, Ewelina Toruń

ModA i URODA 19

Bielizna panny młodej Rozmowa z Renatą Skoczylas, trenerką brafittingu, właścicielką sklepu „Bardotka”

Jak dobrać idealny biustonosz pod suknię ślubną?

Na początek musimy dokładnie wiedzieć, jak ma wyglądać ta wymarzona suknia. Dobór odpowiedniego biustonosza zależy od kształtu i rozmiaru biustu panny młodej oraz od rodzaju dekoltu sukni ślubnej. Warto byłoby wcześniej wybrać się do profesjonalnej brafitterki w celu poznania oczekiwań naszego biustu w dziedzinie podtrzymania i eksponowania. Dobra brafitterka powinna nie tylko dobrać rozmiar, ale także wyjaśnić, dlaczego ten biustonosz jest odpowiedni. Na przykład do głębokiego poziomego dekoltu najlepszy będzie biustonosz typu half-cup, który nie będzie wystawał górą. Jeżeli suknia będzie bez ramiączek – a taką najczęściej wybierają panny młode – to trzeba wybrać bezramiączkowca (inaczej: bardotkę; ang. strapless). Właściwie dobrany rozmiar daje pewność, że biustonosz nie będzie się zsuwać. Do głębokich dekoltów w literkę V należy zakładać biustonosze typu plunge, zbierające piersi do środka i tworzące „dolinkę”.

Co jest ważniejsze dla przyszłych panien młodych – wygląd czy wygoda?

Jednak po ceremonii ślubnej i weselu, najważniejszy moment to noc poślubna.

Wiadomo: z biustonoszem pod suknią ślubną nie bardzo można poszaleć ze względu na ograniczenia, jakie narzuca fason stroju. Niemniej panie są bardzo kreatywne i często wybierają zalotne majteczki, a do tego pas do pończoch. Daje to zestaw funkcjonalny, a zarazem seksowny.

W takim razie może gorset zamiast biustonosza byłby bardziej ekscytujący?

którą się zdejmuje. W tak ważnym dniu jak ślub powinien być idealnie dopasowany, nieprzeszkadzający i niewymagający poprawiania.

Biustonosz typu half cup firmy Dalia

Każda panna młoda chce w tym wyjątkowym dniu wyglądać pięknie. Ja, jako specjalistka od bielizny, mam jej pomóc w tym, aby czuła się także wygodnie. Pamiętajmy: biustonosz to pierwsza część stroju, którą się nakłada i ostatnia,

Decyzja zawsze należy do panny młodej, ona sama powinna wiedzieć najlepiej, czym chce i może zachwycić swojego mężczyznę.

Pamiętać jednak trzeba, że gorsety często okazują się niewygodne, zarówno podczas siedzenia, jak i tańca. Pionowo wszywane fiszbiny mają tendencję do wpijania się w biodra. Dodatkowo, w upalne dni gorsety będą powodowały dyskomfort. Jednakże gorsety mają też swoje zalety. Efektownie eksponują nie tylko biust, ale także talię; wymuszają prostą postawę, a to jest bardzo ważne, ponieważ tego dnia kobieta skupia na sobie całą uwagę otoczenia. Na pewno plusem gorsetu jest to, że świetnie modeluje każdą sylwetkę.

Drogie Panie, pamiętajcie: nawet jeśli macie najpiękniejszą suknię, źle dobrana bielizna odbierze jej wiele, jeśli nie cały urok. Wystające brzegi biustonosza, zbyt płytkie miseczki, nieodpowiednie ramiączka – to wszystko może sprawić, że całą noc będziemy czuć dyskomfort i szukać ustronnego miejsca, żeby poprawić kreację.

Gorset od firmy Panache

Bardotka od firmy Ava

Biustonosz plunge firmy Kriss Line

20 ModA i URODA

Bardotka bra-fitting Lublin, ul. Fabryczna 3/11

Nurkowanie: relaks, fitness i przygoda Gdzie na jawie można poczuć się wolnym od grawitacji i zobaczyć z bliska mandaryna wspaniałego, hiszpańską tancerkę, czy wielkiego (nawet dwumetrowego) napoleona? Albo spotkać się oko w oko z półtonową syreną? Oczywiście: pod wodą!

Z

apierające dech w piersiach widoki, niezapomniane wrażenia, a przy tym relaks i ucieczka od zgiełku coraz bardziej zabieganego świata. Nic dziwnego, że nurkowanie staje się popularną formą spędzania wolnego czasu, namiętnością, a nawet sposobem na życie dla coraz większej rzeszy miłośników tego wyjątkowego sportu. – Nurkowanie jest dla każdego – zapewnia Krzysztof Wojteczko z Lubelskiej Szkoły Nurkowania Profundal, jedynego Autoryzowanego Centrum Nurkowego SSI w Polsce Wschodniej.

– Nie ma znaczenia, czy macie 20 lat, czy 60.

Nawet niepełnosprawność nie jest przeszkodą.

Ważne, żeby pierwsze kroki w tym sporcie stawiać pod okiem doświadczonego instruktora. Gwarantuję, że pierwszy podwodny spacer będzie przygodą życia i pozostawi niezapomniane wrażenia.

A czy nurkowanie to sport dla kobiet?

Pomińmy mity, jakoby kobieta w czasie miesiączki wabiła rekiny (znacznie niebezpieczniej jest pływać w towarzystwie mężczyzn, bo to oni stanowią prawie 90 proc. ofiar ataków) i odpowiedzmy zgodnie z prawdą: zdecydowanie tak! Mimo, że około 3/4 nurków wciąż stanowią mężczyźni, sport ten staje się coraz bardziej popularny wśród pań. Które w niczym oprócz siły fizycznej nie ustępują swoim kolegom. Ale podeprzyjmy się autorytetem nauki. Według amerykańskiego opracowania „Women and pressure. Diving and Altitude” („Kobiety i ciśnienie. Nurkowanie i wysokość”) pod redakcją C. E. Fife i M. St. Leger Dowse, kobiety mają inne podejście psychologiczne do nurkowania niż mężczyźni (częściej rozważają możliwe scenariusze), są także mniej skłonne do podejmowania ryzyka i przeceniania swoich możliwości. Nieco inaczej reagują też na zimno. Chyba trudno uznać te różnice za wady...

Nic więc dziwnego, że kobiety podróżują, nurkują rekreacyjnie i biją rekordy.

A jednocześnie dbają o sylwetkę. Bo nurkowanie może być także dodatkową motywacją, by zadbać o zdrowie i kondycję. Jak niemal każdy sport, wymaga bowiem sprawności i dbałości o lekką

fot. Malcolm Browne

dietę, regularny ruch i wydolność organizmu. Biorąc pod uwagę ciężar ekwipunku (choć pod wodą praktycznie nieodczuwalny) i opór wody, który trzeba pokonać, jest to świetne ćwiczenie wzmacniające.

Całe ciało staje się jędrniejsze i bardziej sprężyste. Nurkujące panie nie tylko dbają więc o zdrowie, ale też stają się sprawniejsze, zgrabniejsze i ładniejsze. W dodatku nurkowanie to dużo bardziej pasjonujący sport niż nudny truchcik na bieżni.

Jest też wspaniałą okazją, żeby scementować związek. – Jeżeli Twój mężczyzna połknął już bakcyla i w wolne dni zostawia Cię samą w mieście, rozważ przyłączenie się do niego – radzi kobietom Krzysztof Wojteczko. – Nie tylko będzie to z korzyścią

dla Waszej relacji, ale także rozwiniesz swoją wiedzę o świecie, zaczniesz poznawać zupełnie nowe pod- i nadwodne rejony świata.

Wspólne nurkowanie sprawia, że jako para dzielicie się pasją, spędzacie razem weekendy, wakacje, macie wspólne marzenia i plany.

Możecie razem podróżować, razem planować zakup sprzętu, realizować marzenia. Nic nie stoi też na przeszkodzie, żeby do rodziców dołączyły ich pociechy. Szkoła Profundal specjalnie dla nich prowadzi kurs pod nazwą SSI Scuba Rangers. Wystarczy mieć skończone 8 lat i potrafić pływać, żeby rozpocząć super przygodę z nurkowaniem i poznać bogactwo podwodnego życia.

A dla pań, które chciałyby, ale wciąż się wahają, mamy jeszcze dwie informacje.

Rekord Polski w nurkowaniu głębinowym kobiet wynosi 190 metrów. Ustanowiła go w 2013 roku Elżbieta Benducka, doradczyni podatkowa, która przygodę z nurkowaniem rozpoczęła 20 lat temu jako trzydziestolatka i matka dwójki dzieci. Natomiast niemiecka reżyserka Leni Riefenstahl na kurs zapisała się w wieku 71 lat. Jak sama przyznaje, „zaszachrowała nieco z datą urodzenia”, jednak zdobyła uprawnienia i przeszła do historii jako najstarszy aktywny nurek. W 1999 roku miała na swoim koncie ponad dwa tysiące zanurzeń. A trzy lata później, w swoje setne urodziny, pokazała światu nowy film – „Podwodne impresje”.

Lubelska Szkoła Nurkowania Profundal oprócz zajęć dla początkujących i dla dzieci prowadzi także kursy specjalistyczne i techniczne oraz m.in. wypożyczalnię i serwis sprzętu. Warto też śledzić stronę internetową Szkoły, żeby nie przegapić atrakcji organizowanych dla tych, którzy kursy już pokończyli (są jeszcze miejsca na „Safari nurkowe” do Egiptu na Rafy Świętego Jana). Albo żeby dowiedzieć się na przykład, jak wygląda hiszpańska tancerka pod wodą.

Centrum Nurkowe SSI Szkoła Nurkowania Profundal ul. Turystyczna 9, 20-207 Lublin tel.: +48 506 040 999, 793 427 272 e-mail: info@profundal.pl www.profundal.pl

ModA i URODA 21 fot. Ilse Reijs and Jan-Noud Hutten

Daj się wyrollować!

Aktywność fizyczna jest bardzo ważna w dzisiejszych czasach. Siedzący tryb życia osłabia nasze mięśnie, a to prowadzi do dysfunkcji całej postawy ciała oraz powoduje przykurcze w różnych partiach mięśniowych.

T

rening, szczególnie pod okiem profesjonalnego trenera personalnego, może nas uchronić przed bolesnością kręgosłupa, przykurczami oraz znacząco skorygować istniejące już wady postawy.

Trener personalnym i fizjoterapeuta JATOMI Fitness Lublin Plaza Michał Paćko w poniższym artykule objaśni, jak można w najnowszy i najłatwiejszy sposób poszerzyć zakres ruchu w ciele człowieka, a tym samym wspomóc stosowane zabiegi kosmetyczne na ciało.

Foam rolling

Foam rolling, czy też wałkowanie, to metoda rozluźniania mięśniowo-powięziowego, która powoduje lepsze odżywienie i uelastycznienie rolowanych tkanek.

Zyskuje coraz większą popularność zarówno jako metoda profilaktyki przed kontuzjami, jak i zabieg pomagający w szybszym powrocie po urazie lub przeciążeniu.

Co to jest struktura mięśniowo-powięziowa?

W miarę rozwoju wiedzy na temat anatomii ciała ludzkiego zaczęto dostrzegać nie do końca słuszne założenia dotyczące mechaniki jego działania. Podniesiono wagę, jaką odgrywa tkanka łączna, którą jest powięź. Według L. Chaitowa: „Powięzi tworzą ciągły, nieprzerwany system napięciowy, który rozciąga się w całym ciele człowieka i pokrywa oraz łączy każdy pojedynczy organ, każdy mięsień, a nawet każde pojedyncze włókno nerwowe i mięśniowe”. Takie założenia tłumaczą możliwość przenoszenia obciążeń i dolegliwości bólowych w obrębie narządu ruchu. Dlatego w przypadku osób trenujących, które przeciążają swoje ciało powodując mikrouszkodzenia w jego obrębie, bardzo ważne jest, aby skutecznie uelastyczniać i odżywiać struktury mięśniowo-powięziowe. Jedną z metod uzyskania takiego efektu jest rollowanie.

Jak się rollować?

Rollowanie wykonujemy przez nacisk własnego ciała na rolkę. Możemy go zmieniać w zależności od poziomu napięcia mięśni, dolegliwości bólowych, bądź wytrzymałości na bodźcowanie. Każdy wałkowany mięsień powinien być opracowany minimum 10 razy, a gdy znajdziemy miejsce bardziej wrażliwe, zatrzymujemy się na nim i odpowiednio dozując obciążenie niwelujmy zwłóknienia w tym miejscu.

Jak dobrać odpowiedni wałek?

Aby dobrać odpowiednią twardość wałka, musimy zwrócić uwagę na kilka zmiennych, takich jak: poziom dolegliwości bólowych interesujących nas okolic ciała, to czy mieliśmy już styczność z rollowaniem bądź rozluźnianiem przez terapeutę albo trenera struktur mięśniowo-powięziowych oraz ogólną sprawność i wielkość masy mięśniowej.

22 ModA i URODA

Podsumowując Do naszej rutyny treningowej warto wprowadzić rollowanie jako urozmaicenie, aby przeciwdziałać tak znienawidzonych przez nas kontuzji. W mojej pracy trenerskiej wykorzystuję wiedzę z zakresu fizjoterapii, dzięki czemu moi podopieczni mogą bezpiecznie trenować pomimo różnych jednostek chorobowych i urazów.

Wykorzystując opisaną metodę, oddalamy ryzyko ich odnowienia i zwiększamy możliwości regeneracyjne organizmu. Podczas treningu personalnego dokładnie tłumaczę, jak idealnie wykorzystać to narzędzie, aby poprawić jakość życia i treningu.

Michał Paćko Fizjoterapeuta oraz trener personalny JATOMI Fitness Lublin Plaza Bibliografia: Taśmy anatomiczne – Thomas W. Myers Powięź. Badanie, profilaktyka i terapia dysfunkcji sieci powięziowej – Robert Schleip, Thomas W. Findley, Leon Chaitow, Peter A. Huijing

JATOMI Fitness Lublin Plaza

36 klubów w Polsce

najnowocześniejszy sprzęt siłowy i cardio

najnowsze trendy w zakresie fitnessu i zdrowego stylu życia

najbardziej doświadczeni i zawsze pomocni trenerzy CH PLAZA ul. Lipowa 13 (II piętro) tel. +48 81 451 18 11 e-mail: lublin_plaza@jatomi.com Godziny otwarcia: od poniedziałku do piątku od 6.30 do 22.30 w sobotę od 8.00 do 20.00 w niedzielę od 8.00 do 20.00

ModA i URODA 23

24 ModA i URODA