MAEM MAGAZINE 12 PL

Page 1

NR 12 JESIEŃ 2021 Magazyn miłośników morza oraz branży morskiej


SPIS TREŚCI


4 Nowy standard w strefie pakowania 6 Stabilność 8 MAEM po godzinach 12 Wakacje z MAEM 14 Nasza oferta 16 Konkurs rzeźbiarski 20 Miasta portowe. Morze atrakcji 23 Kiedy szliśmy przez Pacyfik II


NOWY STANDARD W STREFIE PAKOWANIA Wizytówką firmy produkcyjnej jest nie tylko wysoka jakość produktów, ale również sposób ich pakowania oraz przygotowania do transportu. Powtarzalność i dokładność w trzech wymienionych aspektach wymaga nie tylko świetnej organizacji, nakładów pracy, ale także ciągłego monitorowania. Końcowy efekt postrzegania marki może być osiągnięty wyłącznie wtedy, gdy każdy z powyższych czynników jest na najwyższym poziomie. Tylko ścisłe monitorowanie każde go z opisanych przez nas procesów pozwala w ypracować, ale też utrzymać , najw y ż s ze s tandard y. D zięki s p er s onalizow an emu roz w iązaniu ERP, a także wprowadzeniu systemu kodów kreskowych i skanerów do ich obsługi, jesteśmy w stanie z dokładnością co do sekundy opisać każdy etap drogi, którą przebywa najdrobniejszy element – począwszy od fazy surowca, a skończywszy na produkcie wysłanym do klienta. Monitorowanie

4 | Jesień 2021 | Cała naprzód

procesów zakupowych i produkcyjnych było tematem artykułu w 7 edycji M Magazynu (można go znaleźć na naszej stronie internetowej www.maem.com). W ostatnim czasie skupiliśmy się na rozwiązaniu, które domyka ostatnią część procesu monitorowania ścieżki przejścia przez zakład produktów wytwarzanych przez MAEM. Stanowiska przygotowywania zamówień w dziale Logistyki i Gospodarki Magazynowej wyposażone zostały w kamery. Dzięki zainstalowanemu rozwiązaniu uzyskaliśmy możliwość zweryfikowania poprawności przygotowania każdego pojedynczego zamówienia, które opuszcza magazyn MAEM i wyrusza w drogę do klienta. Zastosowany system informatyczny sprawia, że nagrania z procesu pakowania są dostępne jeszcze przez długi czas, po dostarczeniu go na wskazany przez klienta adres. Jesteśmy w stanie odtworzyć lub udostępnić nagranie w każdym momencie, gdy sytuacja wymaga

wyjaśnienia lub dodatkowej weryfikacji. Powtarzalność w zachowaniu określonych przez MAEM standardów sprawia, że nienagannie przygotowane zamówienia wysyłane na cały świat są dumą naszej organizacji. Monitoring sprawia, że możemy sprawdzić, jakie dokładnie produkty zostały spakowane, a także mieć pewność, że wszelkie niezbędne oznaczenia i dokumenty znajdują się zawsze dokładnie na swoim miejscu. Nasi partnerzy mają pewność, że niewątpliwie otrzymali towary, które zamawiali, a MAEM ma pewność zachowania najwyższych standardów przygotowania zamówienia, określonych w normach ISO 9001:2015. Już wkrótce zaprezentujemy nową l i n i ę o p a ko w a ń M A EM . J e s te ś my na ostatnim etapie prac. Mamy nadzieję, że efekt zaskoczy nawet najbardziej wymagających klientów.


Cała naprzód | Jesień 2021 | 5


STABILNOŚĆ Dążymy do tego, aby móc się czuć stabilnie i bezpiecznie. Oszczędności, fundusze emerytalne, ubezpieczenia – robimy, co w naszej mocy, wierząc, że gdy nadejdą gorsze czasy, nie pozostaniemy na przysłowiowym lodzie. Wydarzenia ostatnich dwóch lat dobitnie udowodniły, że nic nie jest pewne, a świat nie gwarantuje nam niczego, co trwa wiecznie. Nikt z nas nie przypuszczał, że otaczające nas rzeczy, określane jako powszechne, nagle będą przywilejem, a tak właśnie się stało… Kryzys zachwiał także globalną ekonomią, co jeszcze bardziej pokazało, jak bardzo zależne są od siebie jej elementy. Zachwianie jednego z elementów danego łańcucha burzy jego integralną całość i sprawia, że inne, zależne od niego, także przestają funkcjonować. Najdobitniejszym przykładem obrazującym ekonomiczne zależności w ujęciu globalnym są braki w dostawach towarów w Europie, spowodowane pandemicznymi ograniczeniami produkcji w Azji, czy opóźnieniami dostaw z w i ą z a ny m i z n i e d aw n ą b l o k a d ą

6 | Jesień 2021 | Wartości MAEM

Kanału Sueskiego. Mało kto pomyślałby, że w dzisiejszych czasach będzie mógł zobaczyć puste półki w supermarketach. Kluczowy, dla zapewnienia bezpieczeństwa, nawet w nieprzewidywalnych sytuacjach, jest dobór partnerów handlow ych gwarantujących ciągłość dostaw. Dotyczy to zarówno firm produkcyjnych, jak MAEM, ale też końcowych użytkowników produkowanych części zamiennych. MAEM, dzięki restrykcyjnej polityce doboru dostawców, pokazał się swoim kontrahentom jako stabilny par tner. Dzięki oparciu polityki zakupowej na lokalnych dostawcach oraz długoterminowych kontraktach niemal bez szwanku udało się nam przetrwać najtrudniejszy okres pandemicznego załamania. W najtrudniejszym czasie zastoju udało nam się pomóc setkom statków, które na co dzień były obsługiwane przez naszych konkurentów. Stabilności nie da się kupić. To efekt przemyślanych działań oraz konsekwentnego przestrzegania ustalonych zasad.


PREC Y Z JA W K A ŻDYM DE TALU

M A E M . P R O D U C E N T D L A

C Z Ę Ś C I

Z A M I E N N YC H

W Y M A G A J Ą C YC H

K L I E N T Ó W

W W W . M A E M . C O M

Jesień 2021 | 7


MAEM PO GODZINACH Joanna - Specjalista ds. Personalnych i Komunikacji

Z prostych obliczeń wynika, że człowiek między 20. a 65. rokiem życia, pracując czterdzieści godzin tygodniowo na obowiązki służbowe, w tym czasie poświęca właśnie na pracę ponad 10 lat swojego życia. Jedną trzecią doby tygodnia roboczego spędzamy, w ykonując obo wiązki służbowe. Skąd brać siłę i mot y wację, aby z pracy czerpać przede wszystkim satysfakcję i zadowolenie? Skupmy się na powszechnie znanym haśle: „Nie samą pracą człowiek żyje”. Zapraszamy do serii artykułów, w których wybrani pracownicy MAEM pokażą nam swoje pasje oraz niepow tarzalne zainteres owania . W kolejnych wydaniach M Magazynu będziemy przedstawiać pracowników MAEM, którzy opowiedzą o swojej pracy, a także uchylą rąbka prywatności, dzieląc się swoim hobby. Bohaterem drugiego artykułu z tej s erii je s t J o anna – S p e cjali s ta d s . Personalnych i Komunikacji. Joanna zajmuje się łowieniem talentów, którzy następnie budują zespół pracowników MAEM. To w jej ręce trafiają wszystkie aplikacje w ysłane do nas bezpośrednio czy też poprzez inne portale rekrutacyjne. Wybrani kandydaci mają okazję spotkać Joannę na rozmowie kwalifikacyjnej, najlepsi- w kuchni czy na firmow ych kor y tarzach. Rocznie otrzymujemy około 1 200 aplikacji, 60 wyselekcjonowanych kandydatów spotkało się z Joanną na rozmowie kwalifikacyjnej. 21 wybrańców w ostatnim roku zasiliło szeregi MAEM, stając się dumnym pracownikiem spółki. W czasie wolnym Joanna oddaje się pasji jeździectwa oraz wykonuje wianki z elementów znalezionych w lesie czy na łące.

8 | Jesień 2021 | MAEM. Lubię to!


K: Joanna, masz dwie pasje, na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą wiele wspólnego. Czy się mylę? J: Może na pierwszy rzut oka, rzeczywiście niewiele, ale znajdą się na pewno punkty wspólne. Obie te rzeczy łączy potrzeba kontaktu z naturą i wyciszenia. Zarówno w towarzystwie koni, jak i w lesie odzyskuję spokój. Zdarza się, że spacerując konno gdzieś w terenie, zsiadam z konia tylko dlatego, że kątem oka zobaczyłam szyszkę, k tóra na pewno jest najpiękniejsza w całym lesie i która potem zawiśnie na wianku. Wtedy koń niesie nie tylko mnie, ale też kieszenie czapraka wypełnione po brzegi patykami, kawałkami kory czy innych leśnych skarbów. Jestem w tej kwestii niereformowalna… K: Skąd wzięły się twoje zainteresowania jeździectwem oraz rękodziełem? Dlaczego akurat takie zajęcia? J: „Największe szczęście na świecie, na końskim leży grzbiecie” – jak się mawia. Konie były w rodzinie od kiedy pamiętam. Pomagały w pracy na roli i były głównym środkiem transportu w małej, podlubelskiej wsi. Tam spędziłam dzieciństwo z ukochaną Babcią i Dziadkiem. Konie szczególnie ważne

były dla Dziadka. A Dziadek dla mnie. Często w naszym domu pojawiały się konie chore, bite, potrzebujące pomocy, wobec których Dziadek nie umiał przejść obojętnie. Odkupował je, leczył, dbał jak umiał. I bardzo kochał. Do tego stopnia, że mimo iż przez jednego z nich stracił władzę w ręce – przez uderzenie kopy tem, nawet nie chciał słuchać, że któregoś miałby oddać. Pamiętam w yjazdy z Dziadkiem w pole, kiedy sadzał dumną trzylatkę na końskim grzbiecie, która trzymając się grzywy, wierzyła, że sama dowodzi tym wielkim okrętem. I tak się zaczęło. Konie to droga „zabawa”. Moich rodziców nie było stać na to, żebym w mieście chodziła do stadniny. Sama z resztą tego nie chciałam, bo „miejskie” konie wydawały mi się nieszczęśliwe – na niewielkim terenie, zamykane w boksach… Niespodziewanie też odszedł Dziadek, konie trzeba było oddać… Obiecałam sobie wtedy, że kiedy będę już duża i będę mieć swoje pieniądze, nauczę się jeździć. I tak też się stało. Uczyłam się razem z sześcioletnimi dziećmi. Ja miałam wtedy 25 lat… Było zabawnie, ale cel był ważniejszy. I udało się. Dziś sama sadzam moje kilkuletnie siostrzenice na końskim grzbiecie. A wianki? Jestem okrutnym zbieraczem. Jedni idą na grzyby do lasu, ja wynoszę koszyk

szyszek, drewienek i wszystkiego, co „na pewno się przyda”. To, na szczęście, moja jedyna skłonność do gromadzenia. We wszystkim, co znajdę w lesie, na plaży, na górskich ścieżkach, widzę drugie życie – taką mam od razu myśl recyklingową. Żartuję oczywiście, ale faktycznie w moich „pracach” natura gra pierwsze skrzypce. Skupiam się wtedy nad nimi, komponuję i to też mi daje spokój. Jeśli na koniec okaże się, że komuś przypadnie ona do gustu? To powód do uśmiechu. Lubię prace manualne, mam też za sobą studia fotograficzne, więc jakiś dodatkowy rodzaj sztuki. Cieszą mnie ładne rzeczy, szanujące estetykę – także w rozumieniu historii sztuki. K: Czy odnajdujesz analogię do tego, co robisz w pracy do swoich pasji? Jeździec i jego koń tworzą zespó ł, którego funkcjonowanie opiera się na bezgranicznym wzajemnym zaufaniu. Czy sukces zespo łu nie zależy tutaj od odpowiedniego dopasowania jego członków? J: Pewnie. Konie uczą szacunku we współdziałaniu. Zrozumienia. I żeby się nie garbić ;). Nie da się ruszyć konia z miejsca, jeśli się z nim nie współpracuje, jeśli się go do czegoś zmusza.

MAEM. Lubię to! | Jesień 2021 | 9


miał szczęście znaleźć się na wianku, zdobiąc kolejną już w tym roku sezonową ozdobę. Niefortunnym byłoby porównywanie szyszek do kandydatów, więc na swoje usprawiedliwienie dodam, że prowadzenie procesów rekrutacyjnych przynosi mi równie dużo satysfakcji. Ludzie mnie ciekawią. Lubię z nimi rozmawiać, dlatego czasem zdarza się, że rozmowy kwalifikacyjne nie są podobne do żadnych innych, w których ja sama – jako kandydat, miałam okazję kiedyś uczestniczyć. Staram się, by nie było na nich dodatkowego stresu. Dzięki temu rozmowy są milsze dla obu stron. I zdecydowanie dużo bardziej wartościowe. Nie tylko pod względem merytorycznym, ale głównie pod kątem dopasowania do zespołu. Ja wiem, jaką tworzymy całość. Jaki „klimat” ma nasza Firma. I zawsze gdzieś na koniec dnia pada pytanie, czy ten kandydat, choć technicznie spisał się świetnie, czy będzie pasował, czy się odnajdzie. Czy my będziemy umieli i chcieli z nim współpracować. I nie są to czasem proste pytania, i łatwe wybory, bo często mam przyjemność spotkać bardzo interesujących, nieszablonowych ludzi, o których zdarza mi się długo pamiętać. K: Opisując jednym zdaniem tworzenie wianków – najpierw musisz odnaleźć odpowiednie elementy, aby móc stworzyć z nich coś pięknego. Wg mnie właśnie tak tworzy się w organizacjach zgrane i mocne zespoły. J: Dokładnie tak. Całość nie jest czymś samodzielnym. To tylko i aż – suma pasujących elementów. K: Myślę, że pytanie o przenikanie się tego, co robisz w czasie prywatnym i pracy mamy już za sobą. A dodatkowo – nie ma tu miejsca na siłowe przepychanki. Bo choć jeździec może mieć palcat czy bat, to koń ma o wiele więcej sposobności, żeby zrobić człowiekowi krzywdę. I bezcennym jest wiedzieć, że choć może, to tego nie zrobi. I to jest właśnie zaufanie. Trzeba się siebie wzajemnie uczyć – uczyć słuchać, rozumieć i komunikować. Koń to nie rower, na który wsiadasz i jedziesz. Jeden wygodniejszy inny mniej, ale schemat działania jest taki sam. Tutaj to nie zadziała. Z tym wielkim zwierzęciem, trzeba dojść do porozumienia. Ono musi się chcieć dogadać z Tobą. Podobnie jak w zespole – niczego nie osiągniemy, nigdzie nie dojdziemy, jeśli każdy będzie szedł w swoją stronę. Lepiej pracuje się w grupie, która się lubi, wspiera i szanuje. Która rozmawia i słucha się wzajemnie. To 10 | Jesień 2021 | MAEM. Lubię to!

wcale nie musi być idylliczna wizja nie do zrealizowania. Trzeba tylko widzieć w człowieku nieco więcej niż to, czy kompetencyjnie pasuje do projektu czy zadania.

J: Myślę, że nawet w dość obszernym wydaniu.

K: Wianki. To w sposób artystyczny splecione ze sobą części. Znów mamy selekcję, dobór, zespół…

K: Wydaje mi się, że najlepsi pracownicy to tacy, którzy umiejętności nabyte z pasji przenoszą i w ykorzystują w życiu zawodowym. Jesteś jednym z takich ludzi i nie mów, że się mylę.

J: Artyzm w czystej postaci. Od dziś zacznę postrzegać proces rekrutacji jako akt jeszcze bardziej twórczy, niż początkowo przypuszczałam. Jak wspominałam, znoszę do domu wiele elementów, które obiecuję wykorzystać – teraz, a już na pewno „kiedyś’. I nie odrzucam ich, dlatego że są złe. Tylko czasem coś innego w tym momencie pasuje bardziej. Często trudno stwierdzić, dlaczego akurat ten patyczek dziś

J: Myślę, że na pewno. Pytanie tylko, czy świadomie? Wydaje mi się, że jeśli coś jest dla Ciebie ważne, naturalne, to staje się Twoją częścią. I gdziekolwiek wtedy nie będziesz – czy w pracy, czy w innym otoczeniu – zabierasz te cechy ze sobą, bo są już po prostu składową Twojej osoby. Na pewno warto zadać sobie czasem pytanie, czy zawsze taka byłam? I mogę śmiało odpowiedzieć, że nie. Konie nauczyły mnie większego


panowania nad sobą, nad stresem, myślenia o możliwych skutkach – co może się stać, jeśli… Stale pomagają uczyć się innych i respektować odmienny punkt widzenia. To wszystko wykorzystuję w pracy. K: Czym jest dla Ciebie sukces w realizowaniu swoich pasji? Kiedy czujesz się spełniona w tym, co robisz? J: Nie do końca lubię słowo pasja. Czuję, że może być ono nadużyciem – przynajmniej w moim przypadku. Konie są bardzo istotnym elementem mojego życia, ale nie stanowią jego sedna. Muszę na to jeszcze poczekać. Tak jak i na moją chatkę w górach. Od kiedy mieszkam w Krakowie, brakuje mi

kontaktu z tymi, z którymi spędzałam czas na tej „końskiej miłości”. Bo dla mnie koń – to przyjaciel. Podobnie jak osoby, które wybieram do dzielenia się tym czasem. Dlatego nie jeżdżę w stadninach, nie traktuję koni jak sportu. Kiedy czuję, że wszystko jest na swoim miejscu? Kiedy uda się w yruszyć w teren, celując w zachód słońca. Kiedy patrzę na konie, które wypuszczamy na łąkę. Na ich radość. Kiedy mogę przejść niezauważona przez stado saren, które stoją spokojnie, rejestrując tylko innego, dużego kopytnego. Kiedy Mama z dumą przed sąsiadami wiesza kolejny wianek i mówi „Asia taki ładny zrobiła”. Wiem, że brzmi to melancholijnie, ale po to jest to wszystko – dla spokoju i zbierania myśli.

K: Więc próżno jest szukać Joanny na jeździeckich zawodach czy konkursach artystycznych? J: Zdecydowanie. To zupełnie nie mój świat. Co zabawne, jestem fotografem. Nie tylko z części w ykształcenia, ale także z zamiłowania. I prawie nie mam zdjęć koni czy wianków. To jest dla mnie na tyle „moje”, że nie czuję potrzeby, by to uwieczniać. Dla Was zrobiłam wyjątek. K: Dziękuje, że zechciałaś opowiedzieć nam o swoich zainteresowaniach. Powodzenia w ich rozwijaniu.

MAEM. Lubię to! | Jesień 2021 | 11


WAKACJE Z MAEM Jesień na dobre rozgościła się w naszej części Europy. Z tym większą przyjemnością powracamy wspomnieniami do chwil spędzonych w ciepłych, letnich promieniach słońca. Wakacje są czasem odpoczynku, regeneracji, chwilą na oderwanie się od codzienności. Podczas urlopowej przerwy możemy oddać się błogiej beztrosce, pozostawiając procedury, reguły oraz zasady, według których funkcjonujemy na co dzień, za drzwiami organizacji, które tworzymy. Dla jednych ten okres jest momentem całkowitego odcięcia się i zapomnienia o pracy, dla innych czasem, gdy możemy spojrzeć na nią z dystansem, wyciągając wnioski oraz świeże spojrzenie na nasze obowiązki.

Przemysław | Dział Badawczo-Rozwojowy

Dla tych, którzy w czasie odpoczynku zdecydowali się znaleźć choć trochę czasu dla MAEM, jak co roku przygotowaliśmy wakacyjną zabawę – Zabierz M A EM na w akacje. Z abier z M A EM na wakacje to konkurs fotograficzny polegający na wykonaniu zdjęcia z okazjonalnym prezentem, który otrzymali wszyscy pracownicy – czyli z ekologiczną lnianą torbą z logiem naszej firmy. Nasi pracownicy, wyposażeni w torby MAEM, podczas wakacyjnych wojaży pojawili się w wielu atrakcyjnych miejscach Europy. Byliście, w którymś z nich? A może nasze zdjęcia zainspirują Was do podróży? Zapraszamy do obejrzenia kilku wybranych przez nas wakacyjnych zdjęć MAEM.

Joanna | Dział Relacji Biznesowych i Komunikacji

12 | Jesień 2021 | MAEM. Lubię to!


Błażej | Dział Kontroli Jakości

Ewa | Dział IT

Tomasz | Dział IT

Paulina | Dział Systemów Zarządzania

Klaudia | Dział Marketingu

Ewa | Dział Relacji Biznesowych i Komunikacji

MAEM. Lubię to! | Jesień 2021 | 13


NASZA OFERTA

NOWE PRODUKTY Części zamienne do pomp Kral (K) Części zamienne do pomp Desmi (NSL, MODULAR S) Części zamienne do pomp Alfa Laval (ALP – rozmiary od 15 do 85)

W MAEM, zawsze staramy się dostarczać naszym Klientom najwyższej jakości rozwiązania morskie. To motywuje nas do ciągłego rozwoju, a tym samym przyczynia się do ciągłego ulepszenia każdego produkowanego przez nas detalu. Wsz ystkie oferowane przez nas w yro by w y twarzamy w oparciu o unikatową metodę inżynierii odwrotnej (ang. reverse engineering), która polega na dokładnym odwzorowaniu w skali 1:1 trwalszego komponentu maszyny, działającego w taki sam sposób jak oryginał. Obecnie nasz zakład produkcyjny zlokalizowany w Zatorze, wytwarza 10 tysięcy różnych części zamiennych i urządzeń wysyłanych na cały świat. Jesteśmy przekonani o ich wysokiej jakości, dlatego mając na uwadze komfort naszych klientów, każde z nich jest objęte gwarancją. Wybierając produkty MAEM, z pewnością przekonasz się czym jest The Smart Value.

14 | Jesień 2021 | Nasza oferta


STANDARDOWE PRODUKTY Części zamienne do wirówek Alfa Laval i Westfalia

Części zamienne do odsalaczy wody Nirex (JWP 16/26/36)

Regenerowane wirówki montowane na ramie Regenerowane bębny Części zamienne do pomp IMO (ACD, ACE, ACP, ACG, LPD, LPE, ACF) oraz Allweiler (BAS, SPF, SPZ, TRD, TRF, TRE, ZAS, ZASV)

Części zamienne do separatorów wody zęzowej Jowa

Kompletne wymienniki ciepła (CBM)

Systemy i karty kontrolnosterujące (nowe i regenerowane)

Części zamienne do sterylizatorów wody Aquafine

Uszczelki do systemów wymiany ciepła

Części zamienne do filtrów Moatti

Dysze scrubber-ów

Nasza oferta | Jesień 2021 | 15


KONKURS RZEŹBIARSKI "Podróż w poszukiwaniu siebie"

W marketingowym dorobku MAEM mamy szereg stoisk wystawienniczych zorganizowanych na targach całego świata, mniejszych wydarzeń, takich jak akcja krwiodawstwa dla pracowników czy wiele innych konkursów i akcji. Gdy otrzymaliśmy pytanie o możliwość wsparcia pilotażowej edycji Konkursu Rzeźbiarskiego Ziemi Oświęcimskiej, wiedzieliśmy, że będzie to dla nas nowe doświadczenie. Pomijając finansowe aspekty wsparcia imprezy, tym razem zgodziliśmy się wspomóc organizatorów konkursu w organizacji całości procesu. Lubimy nowe doświadczenia, które także tym razem potraktowaliśmy jak możliwość rozwoju i nauki. Wśród

16 | Jesień 2021 | Uwielbiamy pomagać!

wielu akcji CSR, w których MAEM jest bezpośrednio zaangażowany, najwięcej przyjemności i satysfakcji sprawiają nam te, których głównymi beneficjentami są dzieci. Tak poznaliśmy Panią Agnieszkę, właściciela Laboratorium Sztuki. Laboratorium Sztuki od lat organizuje najróżniejsze warsztaty artystyczne dla dzieci i dorosłych. Pani Agnieszka, która sama jest uznaną w lokalnym środowisku artystką, jest także zaangażowana w rozwój kultury i sztuki, szczególnie wśród dzieci i młodzieży. P o p i e r w s z y m s p o t k a n iu z P a n i ą Agnieszką, stworzyliśmy harmonogram zadań, wdrożone zostały standardowe

procedury organizacyjne w naszej firmie. Projekt, rozdzielone zadania, terminy, budżet… i tak konkurs nabrał realnych k sz tał tów. Założony limit uczestników przerósł na tym etapie nasze oczekiwania. Dzięki zaangażowaniu Pani Agnieszki, połączonego ze wsparciem z MAEM, do konkursu przystąpiło ponad 120 zawodników. Pani Agnieszka odwiedziła prawie wszystkie szkoły i ośrodki kultury powiatu, promując w każdym z nich wspomniany konkurs. Konkurs trwał trzy dni, a każdy uczestnik miał dwie godziny na stworzenie swojej pracy. Poziom ar t y s t yc zny p r ac p ow s ta ł ych w ramach konkursu był dla


nas kolejnym mił ym zaskoczeniem. Prezentujemy kilka z nich, przypominając, że w znakomitej większości zostały one wykonane przez dzieci ze szkół podstawowych. Prace zostały ocenione przez jury składające się z uznanych artystów. W jury znalazły się też dwie delegatki naszej firmy – będące w sztabie organizacyjnym – Klaudia oraz Ewa. Zwieńczeniem konkursu był wernisaż zorganizowany w Oświęcimskim Centrum Kultury. Poprzedziły go dwa spotkania organizacyjne w Oświęcimiu, dwa dni spędzone na prz ygotowaniach miejsca wernisażu oraz dziesiątki godzin prac graficznych, organizacyjnych wykonanych przez Klaudię, Ewę i Kamila. Podczas wernisażu, k tór y odbył się pod koniec października,

nastąpiło uroczyste wręczenie nagród oraz otwarcie pokonkursowej wystawy. Zapraszamy na fotorelację z tego wydarzenia. Mamy nadzieję, że konkurs oraz wernisaż to dla wielu młodych uczestników początek przygody ze sztuką. Cieszymy się, patrząc na tylu młodych ludzi, którzy znajdują czas i ochotę na obcowanie ze sztuką. Jesteśmy dumni, mogąc ułatwiać im tę drogę. Mamy nadzieję, że już za rok ponownie spotkamy się na kolejnej edycji konkursu.

Krótki film z konkursu dostępny jest na kanałach mediów społecznościowych MAEM @maemcompany

Uwielbiamy pomagać! | Jesień 2021 | 17


Co o konkursie powiedzieli jego Maemowi organizatorzy? Klaudia: Największym zaskoczeniem podczas konkursy było dla mnie zaangażowanie młodzieży w proces twórczy. Przeżywanie i poszukiwanie odpowiedniej formy zwieńczone zostało rzeźbami, które doceniłby niejeden uznany artysta. Ewa: Praca zespołowa, zaangażowanie i kreatywność – tak w skrócie mogę opisać swoje doświadczenia związane z organizacją wydarzenia. Z ogromną przyjemnością obserwowałam entuzjazm uczestników, wzajemną pomoc i dziecięcą radość, której jako dorośli powinniśmy się od nich uczyć. Kamil: Pierwszy raz miałem przyjemność organizowania tego typu wydarzenia. Twarze uśmiechniętych dzieci dają mi prawie tyle samo radości, co twarze zadowolonych klientów na naszych stoiskach targowych.

18 | Jesień 2021 | Uwielbiamy pomagać!


Uwielbiamy pomagać! | Jesień 2021 | 19


MIASTA PORTOWE MORZE ATRAKCJI

W naszych podróżach po najatrakcyjniejsz ych mias tach por tow ych z Sankt Petersburga, w którym gościliśmy w zeszłej edycji M Magazynu, przenosimy się na zachód Europy. Nie moglibyśmy pominąć miasta leżącego u wrót największego portu Europy – Rotterdamu. Rotterdam to miasto położone w delcie Renu i Mozy, nad Nową Mozą. Z Morzem Północnym łączy go około trzydziestokilometrowy żeglugowy kanał Nieuwe Waterweg. Jego historia sięga XIII wieku. Z tego okresu pochodzą pierwsze wzmianki o rozwijającej się rybackiej osadzie. W 1299 roku Rotterdam otrzymał prawa miejskie. Miasto utrzymywało się z rybołówstwa, handlu i żeglugi. Od XVI wieku rozpoczęto rozbudowę portu na wielką, jak na tamte czasy, skalę. Miasto sukcesywnie rosło w siłę i stawało się coraz bardziej znaczącym

20 | Jesień 2021 | Lifestyle

portem na mapie Europy. Światową ek spansję i roz wój brutalnie prze rwała II wojna światowa. W 1940 roku Rotterdam został praktycznie zrównany z ziemią przez nazistów. Odbudowane miasto nabrało zupełnie nowego, modernistycznego stylu, stając się jednym z ciekawszych miejsc w Holandii. Port także odzyskał swoją świetność, stając się największym tranzytowym portem na świecie, rozciągającym się na długości 40 km i powierzchni 105 km². Rzeki Moza i Ren zapewniają doskonały dostęp w głąb kraju i pozwalają dotrzeć aż do Bazylei oraz Francji. Port Rotterdam jest uniwersalnym portem handlowym, w którym przeładowuje się wszystkie rodzaje towarów. W 2008 roku całkowity przeładunek portu wynosił ponad 421 mln ton. Największy udział miał wyładunek ropy naftowej (23,76%), a także przeładunek

9,66 mln kontenerów o łącznej pojemności 16,07 mln TEU. Miasto jest prawdziwą kolebką kultur, zamieszkałą przez wiele narodowości z całego świata. Różnorodność mieszkańców nadaje mias tu nieby wałe go i niepowtarzalnego klimatu. Choć architektura miasta bardzo ucierpiała w wyniku nalotów bombowych podczas II wojny światowej i nie ma tam wielu wiekowych zabytków, Rotterdam jest fantastycznym miejscem, w którym na pewno nie można się nudzić. Zapraszamy na przegląd najciekawszych atrakcji Rotterdamu, które możecie zobacz yć w ciągu jednego lub dwóch dni.


Euromast

Jest to wieża widokowa w Rotterdamie, z której możemy podziwiać panoramę miasta. Wieża o wysokości 186 metrów spośród innych tego typu obiek tów w yróżnia się częścią nazwaną Euroscoop, czyli platformą wjeżdżającą do góry i przy tym obracającą się.

Markthal

Centrum handlowe Markthal to budynek mieszkalno-biurow y z częścią handlową. Architektura budynku przypomina swoim kształtem podkowę, wewnątrz której znajduje się hala targowa. Od zewnętrznej strony można zobaczyć okna należące do pomieszczeń biurowych lub prywatnych mieszkań. Sto sunkowo n owe centrum han dl owe , bo otwarte zaledwie w 2014 roku, zachęca przede wszystkim stoiskami z różnymi przysmakami kuchni holenderskiej oraz wielu innych kuchni świata.

Diergaarde Blijdorp Czyli ZOO w Rotterdamie – to miejsce, które warto odwiedzić nie tylko ze względu na licznie zgromadzone tam okazy zwierząt. Jedną z najlepszych atrakcji tego ogrodu jest Oceanarium, w którym znajduje się przeszklony tunel. Pod takim tunelem można spacerować i podziwiać pływające nad nami żyjące tam zwierzęta. Spacer przez zoo w Rotterdamie daje możliwość przemierzenia wielu środowisk. Od sawanny, przez wyspę goryli, rzekę krokodyli, jaskinię nietoperzy, tropikalny park ze słoniami, aż po lodową grotę, gdzie można zobaczyć niedźwiedzie polarne pływające w lodowatej wodzie.

Lifestyle | Jesień 2021 | 21


Stadion “De Kuip"

Stadion De Kuip jest doskonale znany każdemu kibicowi piłki nożnej. Ta legendarna arena Feyenoordu Rotterdam oraz reprezentacji Holandii jest otwarta dla zwiedzających – i zdecydowanie warto znaleźć półtorej godziny, i się tam wybrać. W trakcie zwiedzania zobaczymy m.in. szatnię dla gości, salkę konferencyjną oraz staniemy na płycie boiska, na którą wejdziemy tunelem przeznaczonym dla piłkarzy. Sam stadion jest dość wiekowy – oddano go do użytku w 1937 roku – czuć w nim jednak tę magię, której często brakuje nowym obiektom.

Most Erasmusburg

Rotterdam to mias to o bardzo ciekawej architekturze. Jednym z bardziej znanych obiek tów jes t tutaj mos t Erasmusbrug, po którym warto się przespacerować. Jego nazwa pochodzi od największego z rotterdamczyków – Erazma, jednego z czołowych humanistów renesansu. Jego najsłynniejsza filozofia głosiła, że człowiek z natury jest dobry, zło zaś pochodzi z niewiedzy. Oprócz mostu polecamy w ybrać się na spacer y po nabrzeżach z obu jego stron. Z każdego miejsca możemy zobaczyć całkowicie inne i interesujące obiekty. Należą do nich m.in.: Willemsbrug in Witte Huis. Willemsbrug to drogowy most wantowy znajdujący się nad Nową Mozą. Wygląda on dosyć charakterystycznie z powodu koloru, na jaki został pomalowany. Jego czerwona barwa sprawia, że jest on wyrazisty i widoczny z daleka. Witte Huis – czyli tak zwany Biały Dom, to budynek, który jako jeden z niewielu przetrwał bombardowanie podczas II wojny światowej. Został on zbudowany w stylu secesyjnym, na wzór amerykańskich budynków biurowych. W chwili ukończenia jego budowy był najwyższym budynkiem w Europie, a jego wysokość to zaledwie 43 metry.

Ratusz

Ratusz w Rotterdamie został wybudowany w latach 1914-1920, jest to jeden z nielicznych budynków w centrum miasta, które przetrwały bombardowania w 1940 roku. W 1997 roku został uznany za zaby tek narodow y. W Ratuszu znajduje się Dzwonnica, której wysokość wynosi 71 metrów. Na szczycie wieży znajduje się posąg złotego anioła pokoju, rzeźbiarza Johan'a Keller'a. Sam budynek zbudowany jest wokó ł dużego dziedzińca. Do Ratusza można bez problemu wejść i obejrzeć główny hol, następnie warto udać się na dziedziniec, który jest równie piękny.

Mamy nadzieję, że udało nam się zachęcić Was do poświęcenia wolnego czasu na poznanie tego pięknego miasta. Rotterdam jest gospodarzem odbywających się co dwa lata targów morskich Europort, czyli największego wydarzenia branżowego w tej części Europy. 22 | Jesień 2021 | Lifestyle


KIEDY SZLIŚMY PRZEZ PACYFIK II WSPOMNIENIA Z WYŻSZEJ SZKOŁY MORSKIEJ 1969 - 1973

Zapraszamy do zapoznania się z serią artykułów, które przeniosą nas w trudną rzeczywistość lat 70. i 80. Dla większości znanej tylko z opowieści rodziców czy dziadków. Ich autorem jest Pan Andrzej Buszke, absolwent WSM w Gdyni, marynarz, który na morzu przepracował 28 lat swojego życia. Opowiadania są relacjami oraz opisem subiektywnych odczuć autora. Opisują rzeczywistość komunistycznej Polski, a także Świata, którego już nie ma, widzianego oczami adepta, a potem ETO.

Studium Wojskowe Pomieszczenia Studium Wojskowego znajdowały się w głębi prawego skrzydła. Szkolenie trwało pięć semestrów (2,5 roku) i kończyło się egzaminem na oficera. Z zajęć zwolnieni byli ci, co już odbyli służbę wojskową. Mieli dzień „laby”. W tym jednym dniu, ubrani w wojskowe białe sukienne mundury (szyte na wzór tych z filmu Pancernik Potiomkin Siergieja Eisensteina) i czarne berety z orzełkiem bez korony, byliśmy oddani w opiekę Siłom Zbrojnym. Trzeba było uważać przy wyjściu na zewnątrz Szko ł y, bo mogliśmy być zatrz ymani przez patrole WSW np. za niekompletne umundurowanie lub brak zasalutowania. Wykłady prowadzone przez komandorów odbywały się w kilku specjalistycznych salach. Ciekawa była sala broni podwodnej, małe muzeum z poglądow ymi planszami, gadżetami min i długą torpedą w przekroju. W części przedniej torpedy można było się w ygodnie po łoż yć, a że byliśmy notorycznie niedospani, prowokowała do konkurencji: „kto pierwszy zajmie tam miejsce” podczas długiej przerwy,

trwającej 20 min. Reszta musiała zadowolić się miejscem z beretem pod głową na parkiecie poprzednio przez nas pracowicie wywiórkowanym i nawoskowanym. Bosmani prowadzili zajęcia polowe, na strzelnicy i poligonie. Na któryś ćwiczeniach pt. „marynarz

w obronie” bosman nakazał założenie masek przeciwgazowych i zagnał nas do głębokiego do łu. Następnie wrzucił tam kilka granatów gazowych. Siedzieliśmy w oparach niebieskiego gazu dobr ych 10 minut. Siedząc w rowie, słyszałem obok dziwne odgłosy

Na poligonie. Autor – drugi od lewej.

Lifestyle | Jesień 2021 | 23


Pod koniec trwającego 2,5 roku Studium Wojskowym dostaliśmy nowe mundury moro.

wydawane przez kolegę. Jakieś świsty i chrapanie. Wyszliśmy z dołu, zdjęliśmy oblepiające twarze maski. Przeraziłem się, gdy zobaczyłem twarz Zbigniewa. Zasmarkaną, czerwoną i spuchniętą. Okazało się, że nie zakręcił giętkiej rury do pochłaniacza i oddychał gazem. Co jakiś czas przypadała nam nocna służba do pilnowania magazynku z bronią. Wydawano nam wtedy magazynek z ostrą amunicją do kbk AK. Z w ydar zeń w ramach Studium Wojskowego utk wił y mi w pamięci ćwiczenia na zatapialnej komorze tzw. kesonie. Odbyły się w Wyższej Szkole M ar y n ark i Wo j e nn ej n a O k s y w iu . Ćwiczenia polegały na tym, że dwójkami umieszczano nas w kesonie razem z kołkami, klinami i zamykano właz. Następnie stalowy cylinder zatapiano. Przez liczne otwory sikała do wnętrza woda, której poziom szybko się podnosił. Nasze zadanie polegało na jak najszybszym uszczelnieniu otworów i zatamowaniu nap ł y wającej wody. Kabina w yposażona była w iluminator do kontrolowania tego, jak dajemy sobie radę. Był to dość emocjonujący „drill”. Pamiętam, że zatkaliśmy szpary, gdy woda podchodziła już do ramion. Byli też tacy, co nie zaliczyli egzaminu i byli wyciągani na zewnątrz, gdy groziło im utopienie. Wydarzenia grudniowe – 14 grudnia 1970 roku Odby wał y się poniedziałkowe zajęcia w Studium. Siedziałem przy oknie na w ykładzie i usł yszałem odgłosy, jakby terkoczącej maszyny krawieckiej. Na tle nieba rysowały się sylwetki

24 | Jesień 2021 | Lifestyle

helikopterów. To one w ydawał y te dźwięki. Był to dzień słynnej masakry stoczniowców na drewnianym pomoście stacji Gdynia Stocznia. Przyjechali kolejką elektryczną do pracy w Stoczni Ko m u ny P a r y s k i e j . P ó ź n i e j w i e l e razy oglądałem postrzępione kulami deski pomostu, w które wsiąkła krew stoczniowców… Przez następne dwa dni nie wiedziano co z nami zrobić. Byliśmy szkołą ze strukturą paramilitarną, organizacyjnie podzieloną na drużyny, plutony i kompanie. Obawiano się, abyśmy spont a ni c zni e ni e w ł ą c z y l i s i ę w b i e g tragicznych w ydarzeń grudniow ych. W nocy wywieziono broń z magazynku broni. „Ciało pedagogiczne” przebywało na terenie szkoły 24 h/dobę. Rektorzy, dziekani, kierownicy wydziałów i wykładowcy spali w swoich gabinetach, jedli z nami posiłki, które wyraźnie zyskały na jakości. Pamiętam ich miny, gdy jedli na kolację naszą ulubioną kaszankę. W końcu zdecydowano, że trzeba nas rozesłać do domów. Pomaszerowaliśmy plutonami na dworzec Gdynia Główna, wręczono nam bilety do miejsca naszego stałego zameldowania. Mnie do Słupska. Prak t y ka na Sto c zni im . Komuny Paryskiej Po pier wsz ym roku mieliśmy mie sięczną praktykę w „Komunie”. Na tym samym masowcu „Manifest Lipcowy”, gdzie rok wcześniej ciągnęliśmy kable. Teraz, pachnący świeżo położoną farbą, stał na w ybrzeżu w yposażeniow ym. Pierwszych kilka dni spędziłem w CMK, przyglądając się biernie, jak technicy

i inżynierowie podłączają do GRT i pulpitów elektrykę i elektronikę. Później uda ł o się wej ś ć „w p orozumienie” z pilnującym nas kierownikiem praktyk i po przebraniu się w robocze ubrania – mieliśmy własne szafki w szatni – wychodziliśmy boczną bramą na teren stoczniowej elektrociepłowni. Nawiązaliśmy współpracę z studencką spółdzielnią pracy „Techno-Service” w Gdańsku Wrzeszczu i mieliśmy książeczki pracy. Roczny limit zarobków – pamiętam, to było 1800 zł. Niebotyczna suma jak na s tudencką kie s zeń. W ramach umowy oczyszczaliśmy dach elektrociepłowni z pyłów kominowych. Szuflami przekopywana była warstwa sadzy sięgająca pół metra, która była zrzucana na dół. Prace były różne, najczęściej fizyczn e . N a s to c zni „ Ko muny ” b y ł o to: sprzątanie tuneli w dnie podwójnym budow anych s tatków i ru s z tow ań z odspawanych kawałków stali; wnoszenie żeliwnych kostek balastowych i układanie na dnie jednostek rybackich budowanych w stoczni; przeprowadzki. Największą fuchą była praca, którą załatwiłem dla siebie i czwórki kolegów z Wydziału – na 18 pożyczonych książeczek (bo obowiązywał limit zarobków). Myliśmy szyby w halach i pomieszczeniach biurow ych Stoczni Wojennej na Oksywiu. W jednej z hal woził nas od okna do okna na suwnicy sam wicedyrektor „od czegoś tam”. Po obu stronach suwnicy ustawione były drabiny, wiadra i dwuosobowa ekipa ze szczotkami. Pełna automatyzacja. Wicedyrektor zarobił na wożeniu nas suwnicą, praca została wykonana szybko i sprawnie.


Po zainkasowaniu wynagrodzeń urządziliśmy huczny bal dla wszystkich, którzy użyczyli nam swoich książeczek. Pamiętam, jak kiedyś po rozładowaniu z kolegą węgla z 24-tonowego wagonu – węgiel był rozwożony taczkami po deskach ułożonych na hałdzie – po przepracowanej nocy nie poszliśmy rano na zajęcia. Kiedyś robiłem pomiar y i szkice do projektowanej instalacji odgromowej na dachu fabryki octu i musztardy. W miarę up ł y w u c zasu , z każd y m rokiem, a nawet miesiącem, rygor dyscyplinarny słabł.

Kilka dni zawieszeni byliśmy w niepewności. Sprawa stała się politycznie głośna, były podobno propozycje, aby rozwiązać „zbuntowane” roczniki.Strajk zakończył się sukcesem. Odeszło kilka osób, poprawiło się wyżywienie, wymieniono gretingi. Czy rano pojawiła się ciepła woda w kranach umywalni, już tego nie pamiętam. Nikt nie został relegowany. Szukano autorów protestu. Badano czcionki, aby odszukać maszynę do pisania, która była użyta do redagowania tekstu petycji. O ile wiem, oficjalnie nic nie znaleziono. Klub studencki „Bukszpryt” Mi e ś c i ł s i ę n a I p i ę tr ze p r z y h o lu w zachodnim skrzydle. Inauguracja była

chyba w 1971? Było to bardzo potrzebne miejsce spotkań towarzyskich, z bliskimi. Później odbywały się tam wieczorki taneczne. Na występy przyjechała młodziutka Maryla Rodowicz z nieodłączonymi gitarzystami. Wieczorki taneczne ściągały dużo dziewczyn. Potworzyły się pary. Niektóre zostały małżeństwami Bardzo ciekawe i wzruszające spotkanie odbył z nami Leonid Teliga, wspaniały żeglarz, który na malutkim jachcie „Opt y ”, z ożaglowaniem bermudzkim, opłynął samotnie kulę ziemską. Prosiliśmy Go o autografy. Podróżnik, który zrealizował swoje pasje był już b ardzo chor y. B y ł o to J e g o je dne z ostatnich spotkań. Zmarł pół roku później.

Szkoła morska posiadała chyba 3 szalupy sześciowiosłowe. Odby wały się na nich w yścigi między w ydziałowe do Cypla Redłowskiego i z powrotem. Na II roku, w maju, czerwcu urywaliśmy się z wykładów i ćwiczeń „na wiosła”. Wypływaliśmy z basenu jachtowego i po krótkiej kąpieli w bardzo zimnej wodzie energicznie wiosłowaliśmy, aby się rozgrzać. Ilość mieszkańców sypialni w miarę prz yby wania now ych pomieszczeń zmniejszała się. Z 12 do 10, 8 – na ostatnim IX semestrze, po przeprowadzce do nowych akademików na ul. Sędzickiego, mieszkałem w pokoju trzyosobowym. Strajk szkolny Na drugim roku Wydział Elektrotechniki i Elektroniki zorganizował strajk głodow y polegający na dobrowolnym, solidarnym oddaniu kartek żywnościowych i wysłaniu pisma do Ministerstwa Żeglugi, Komitetu Miejskiego PZPR, władz Uczelni i Wydziału. „Zaczynem” była groźba relegowania jednego studenta z błahego powodu. Postulatów było kilka, głównie socjalnych, ale były też personalne zarzuty wobec osób z Rady Wydziału, odnoszące się do przypadków poniżającego traktowania i ubliżających naszej godności. Były na pewno jeszcze jakieś inne postulaty, dotyczące struktury samej uczelni. Ż ądania s fer y s o cjalnej dot ycz ył y : poprawienia jakości posiłków, ciepłej wody w kranach, w ymiany zagrz ybionych gretingów w umy walniach i pod pr ysznicami. W akcji strajko wej brali udział tylko studenci WSM. Słuchacze III roku PSM, uczący się jeszcze równolegle z nami, byli „na wylocie” i nie chcieli się narażać.

Spotkanie w "Bukszprycie”

Lifestyle | Jesień 2021 | 25


NASTĘPNY NUMER MAGAZYNU UKAŻE SIĘ JUŻ W STYCZNIU


Zeskanuj mnie* *Ten QR kod, po zeskanowaniu za pomocą aplikacji mobilnej, pozwoli Ci obejrzeć krótki film o MAEM.


Czy jesteś zadowolony z dotychczasowej współpracy z MAEM? Czy nasze produkty spełniły Twoje oczekiwania? Jeśli tak, to poleć nas swoim partnerom biznesowym.

Twoja rekomendacja jest dla nas bardzo ważna

Obserwuj MAEM na:

www.maem.com

MAEM nie ma żadnych powiązań ani nie jest dystrybutorem produktów marki: Allweiler, Aquafine, Alfa Laval, Colfax IMO, Desmi, Jowa, Kral, Moatti, Nirex oraz Westfalia. Wszelkie domniemane skojarzenia z powyższymi markami są całkowicie przypadkowe i niezamierzone. MAEM zgodnie z prawem, jest dostawcą w pełni wymiennych nieoryginalnych części zamiennych (części alternatywnych, zamienników) do urządzeń produkowanych przez: Allweiler, Aquafine, Alfa Laval, Colfax IMO, Desmi, Jowa, Kral, Moatti, Nirex oraz Westfalia. Części zamienne produkowane przez MAEM są wytwarzane według własnej dokumentacji technologicznej opracowanej przy użyciu reverse engineering.

Copyright by MAEM. Wszelkie prawa zastrzeżone. Jesień 2021


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.