Spis treści
4. Jak Internet zmienia to, w jaki sposób myślisz?
5. Jak ludzie wyrażają swoją tożsamość w Internecie i
7. W jaki sposób modele biznesowe kształtują społeczności internetowe?
8. Jak możemy pomóc Internetowi wydobyć z nas to, co najlepsze? ...
Aspiracje i projekt
I. STANOWISKA
Dobry służący
Dawne funkcje, nowe role
Strzelec
Foryś
Hajduk
Laufer
Państwo, czyli pan i pani
Stanowiska służebne
Służąca i służący
Apteczkowa panna
Bona (niania, piastunka)
Chłopak kredensowy
9
9
10
10
12
13
17
17
19
20
22
Dziewka (kuchenna, czeladna, piekarniana, folwarczna, dworska, kredensowa)
23
Ekonom
Garderobiana (panna szatna)
Karbowy (polowy)
Kawiarka
Kredencerz
Kucharz
Leśniczy (nadleśny), gajowy
Lokaj (kamerdyner, fagas, służący)
Mamka (karmicielka, żywicielka)
Masztalerz (groom)
24
25
25
26
29
29
33
36
45
49
Nauczyciel (guwerner, preceptor, wychowawca, korepetytor, pedagog, ochmistrz, metr)
50
Ogrodnik (ogrodowy, ogródkowy, ogrodowczyk)
Panna służąca
Parobek .
Pisarz (pisarczyk)
56
58
58
58
Pokojówka (pokojowa, panna pokojowa)
Praczka
Rachmistrz
Rządca (administrator)
Stajenny
Stangret (furman, woźnica, forszpan, parobczak, groom)
Stróż
60
61
61
64
77
Szafarka (szafarz), klucznica (klucznik), gospodyni, ochmistrzyni
Włódarz (włodarz)
II. WARUNKI ZATRUDNIENIA
Pomieszczenia
Drugi i trzeci stół
Zegar i dzwonek
Profity
Wspólne życie, wzajemna opieka
Do końca
III. PROŚCI LUDZIE
Bezosobowi i cieleśni
Służący też mają swój honor
Poddańcze gesty
Rękoczyny
Służyć można prawdziwemu panu
Pokochać zwyczajne życie
Wykształcenie
Odgrodzenie we własnej sferze od klas niższych
Pańskie urodzenie oznacza kosztowne odzienie
Konsumpcjonizm
Światowe życie służących
Leczenie
Czystość i higiena, czyli kilka słów o ochędóstwie
59
66
79
83
85
84
133
137
139
150
158
169
IV. RAZEM I OSOBNO
Błogi odpoczynek
Gość w dom, służący są
Panowie bez przywileju prywatności
Służba to czasami drużba
Fawor pański na pstrym koniu jeździ
Kobieta i mężczyzna
Damy a pokojówki
Służące w ciąży
Jak odprawiano służących
Posądzanie o kradzież
V. OD WAKANSU DO AWANSU
Jak zdobyć upragniony wakans?
Kim staniesz się po awansie
Ziemska kariera
Służący – obrońcy panów
Służący a powstanie styczniowe
Kilka przykładów, jak służba przeszła do historii
Nobilitacja zobowiązuje
296
NAZWY MAJĄTKÓW OPISANYCH W LITERATURZE, WZMIANKOWANE W KSIĄŻCE (W UKŁADZIE ALFABETYCZNYM)
. . . . . . 305
BIBLIOGRAFIA
Teksty źródłowe
Opracowania
Musiałem ustąpić. Może by naprawdę ludzie za nami biegali? Tam u nas wszystko uchodziło. Tutaj nie…38
Służący często bywali opiniotwórczy – ponieważ znali standardy miejsca, to oni określali, co uchodzi, a co nie.
Jedn ą z pracodawczy ń denerwowa ł o mnóstwo rzeczy u s ł u żą cej i nie potrafi ł a sobie u ł o ż y ć z ni ą ż ycia. W opowiadaniu Na kuchennych schodach
Gombrowicza czytamy, ż e s ł uga tak tupta ł a, ż e pani trz ę s ł a si ę jak galareta, podobnie jak cenna porcelana saska na półce. Pracownica była bardzo hałaśliwa w obejściu (co nie przystoi np. panienkom z dobrych domów) –pani przeszkadzał głośny śmiech, paplanina, wrzaski i płacze. Ponadto była wyczulona na obgadywanie ze strony s ł u ż ebnych, gdy obserwowa ł a, jak okoliczne służące spotykają się w kuchni, rozmawiają na schodach, śmieją się i plotkują. W związku z tym nieznosząca służącej pani sama stawała się nieznośna, zdolna do krzyków, zaciskała usta czy miała migreny. Na końcu popadła w obsesję i zakazała Czesi na siebie patrzeć. Z drugiej strony sługa uważała, że to panią wszystko denerwuje. Pan usłyszał kiedyś jej wypowiedź z kuchni: „To pani mówię, że gdybym pani chciała wszystko wypowiedzieć, jakie to u nich som wymysły, tobym chiba pierwej skonała ze wstydu, a panią by krew zalała”39.
Kobieta i mężczyzna
To, co cz ę sto denerwowa ł o panie, to relacje mi ę dzy panami a s ł u żą cymi. Mog ł y one by ć jak najbardziej poprawne, a nawet serdeczne czy rodzinne, bywa ł y jednak i takie, które przekracza ł y granice przyzwoito ś ci. Ż ony obawia ł y si ę wówczas zdrady m ęż a i nie ś lubnych dzieci, z kolei s ł u żą ce mog ł y
38 Zofia Kossak, Zygmunt Szatkowski, Dziedzictwo, cz. 3, dz. cyt., s. 46.
39 Witold Gombrowicz, Na kuchennych schodach, dz. cyt., s. 199.
si ę ba ć uwiedzenia przez pana, a tak ż e nadu ż y ć wynikaj ą cych z jego uprzywilejowanej pozycji spo ł ecznej. Byli i tacy panowie, którzy swoje seksualne potrzeby spe ł niali w ł a ś nie w ś ród s ł u żą cych bez jakiegokolwiek poczucia odpowiedzialno ś ci i skr ę powania. Agresywny hrabia opisany w Kamerdynerze to m ęż czyzna, który nie pyta kobiet o zgod ę , tylko bez zahamowa ń realizuje swój pop ę d seksualny. Takie post ę powanie mia ł o wtedy nawet jaki ś rodzaj przyzwolenia spo ł ecznego, gdy ż mniej liczono si ę z kobietami czy m ęż czyznami wywodz ą cymi si ę z ni ż szych sfer spo ł ecznych. M ęż atki i panny z wy ż szych klas by ł y bardziej obwarowane konwenansami i zobowi ą zaniami.
Lubie ż ni panowie nie hamowali swoich zachcianek, cho ć by z tego względu, że nie mieli żadnych hamulców społecznych ani nie ponosili żadnych konsekwencji. Być może niektórzy byli przekonani, że wszystko im się należy, skoro w domu mieli wszystko podane i posprzątane, a sztab ludzi spełniał wszelkie ich zachcianki i potrzeby.
Niewątpliwie w niektórych domach przepełnionych ludźmi rodziły się toksyczne relacje, nad którymi często przechodzono do porządku dziennego.
Panie domu, które wpuszcza ł y pod swój dach m ł ode, ś liczne dziewcz ę ta i zatrudniały je jako s łużące, mog ły czuć niepokój. Starały się być czujne i powierzały nadzór osobom kierującym służbą, lecz nie sposób było ustrzec domowników przed kontaktem ze sługami. W domu, przy ciągłej bliskości i uczestniczeniu służących w życiu państwa, ludzie siłą rzeczy się do siebie zbliżali. Dla niejednej służebnej „uwiedzenie” pana lub panicza wiązało się z uczuciem, a może i kalkulacją. Bywały też kobiety chętne do zbliżeń z panami, którzy robili wrażenie ludzi z innego świata i wydawali się obietnicą lepszego życia.
Niekiedy jednak panowie lekceważąco traktowali służących i uważali, że ich obowiązkiem jest dogadzanie państwu, a nawet, że pozwalając sobie służyć, wręcz wyświadczają im uprzejmość. Nie tylko służba tego doświadczała – kobiety w ogóle traktowano przedmiotowo jako potrzebne do zaspokajania m ę skich potrzeb. Te, które mia ł y siln ą pozycj ę spo ł eczn ą , mia ł y
większe szanse uchronić się przed takim traktowaniem: stawały się kapłankami domowego ogniska i godnymi reprezentantkami rodu w towarzystwie. Panowie mogli wi ę c swobodnie poczyna ć sobie ze s ł u żą cymi, bez konsekwencji. Takie traktowanie i zaczepianie sług było nagminne. Z kobietami ze szlacheckich rodów było inaczej – w tej sferze obowiązywały konwenanse i zasady, które sprowadzały na pana pewne obowiązki; tam konieczne były starania, obowiązywały społeczne formy i panowała pruderia.
Damy a pokojówki
Panicze i ich kompani miewali schadzki z dziewkami służebnymi, np. w ogrodzie. Stefan Ż eromski w Dziennikach otwarcie i wprost opisuje swobod ę obyczajową panującą w dworach – mężczyźni bez skrępowania obcowali ze służącymi, niekiedy dając im za to pieniądze. Pokojówki i inne pracownice traktowano czasem jak panie lekkich obyczajów, uważając, że oddawanie się panu leży w zakresie ich obowiązków. Mężczyźni płacili służebnym za tzw. dodatkowe usługi, lecz bywało też, że i panie postępowały podobnie, choćby z guwernerami, lokajami i stangretami, literatura jednak zdecydowanie rzadziej opisuje takie przykłady. Jeśli w domu nie przestrzegano zasad, nie szanowano wartości, to łatwo było folgować namiętnościom. Bez wytycznych moralnych i religijnych nie szanowano ludzi i wykorzystywano ich do zaspokajania swoich żądz.
W przypadku mężczyzn była to bardziej jawna i akceptowana społecznie postawa. Z wiernością małżeńską bywało różnie, niekiedy bowiem małżeństwa przybierały formę umowy towarzyskiej czy rodowej, a nie wynikały z uczucia i wyboru.
Pokojówki i damy – to dychotomia, która ukazywała dwa sposoby, na jakie można było traktować kobiety. W XIX wieku panowało rozdwojenie dotyczące relacji z niewiastami: z chłopkami i służącymi mężczyźni obcowali seksualnie w sposób nieskrępowany, uważając, że kobiety z niższych sfer mają obowiązek
spełniać potrzeby pana, damy jednak wymagały starań, ogłady towarzyskiej i szacunku, przynajmniej oficjalnie. W świecie salonowym należało zatem zachowywać pozory i konwenanse – swoisty rytuał zachowań. Było więc przyjęte, że mężczyźni często inaczej zachowywali się w życiu reprezentacyjnym, do czego zobowiązywała ich pozycja społeczna, a inaczej w kuluarach, gdzie mieli do usług kobiety pracujące. Zbigniew Kuchowicz pisze, że w XIX wieku panowała swoboda obyczajowa, która charakteryzowała się przypadkowymi stosunkami płciowymi z osobami z niższych stanów, które nie miały konsekwencji dla dobrze urodzonych. Postępowanie z damami wiązało się natomiast z konkretnymi implikacjami: „Wśród zwykłych szlachcianek panowały raczej surowe obyczaje i swoboda życia seksualnego podlegała ostrym rygorom, jawne przekraczanie tych rygorów wywoływało też skandal i oburzenie”40. Bywało, że i w buduarach grzeszono, tylko wówczas należało zachować ostrożność, by sprawa nie wyszła na jaw, by nie skompromitować damy i nie narazić się na pojedynki czy zobowiązania matrymonialno-finansowe. Wobec służących nie stosowano podobnych wymogów. Z tzw. prostaczkami mężczyźni mogli sobie na wiele pozwolić, gdyż uważano, że kobiety z niższych sfer mają zaspokajać ich fizjologiczne potrzeby głodu, pragnienia czy wyładowania seksualnego, natomiast żona miała ich godnie reprezentować w życiu towarzyskim, nadzorować dom i urodzić potomka.
W literaturze przeczytamy, że dla niektórych baraszkowanie po całych dniach, uciechy, nocne zabawy i przyprowadzanie dziewczyn to „zwyczajne rzeczy”. Tak się działo, bo istniało przyzwolenie na takie zachowania. Przykład Boleborzy pokazuje, że lubieżne zachowanie męża wobec poddanych kobiet funkcjonowa ł o za cichym przyzwoleniem ż ony. Zarówno syn, jak i żona wiedzieli o kochankach pana domu. Być może dla małżonki było to wręcz wygodne. Przymykała ona oko również na romans syna ze służącą, niepomna konsekwencji takich relacji.
40 Zbigniew Kuchowicz, Z dziejów obyczajów polskich, dz. cyt., s. 324.
Histori ę innego niepohamowanego pana odnajdziemy w powie ś ci Kamerdyner . W Starzyńskim Dworze panuje hrabia von Krauss, którego żona nazywa knurem (samcem ś wini pe ł ni ą cym funkcj ę rozp ł odow ą ). Wykorzystuje on seksualnie s ł u żą ce – od pokojówek przez pomocnice kucharza po sprz ą taczki. Natomiast w Juryszkach panicz ż yje ze s ł u żą c ą Antolk ą , a dziedzic tego dworku ma zwyczaj spania ze s ł u żą cymi, dlatego Bogusia nazywa go „spro ś nym capem”. Niew ą tpliwie do takich sytuacji dochodzi ł o wielokrotnie wbrew woli kobiet. Stosunki seksualne z podw ł adnymi wyra ż a ł y uprzywilejowan ą spo ł ecznie, w ł adcz ą pozycj ę m ęż czyzny. Uleg ł o ść niewiast by ł a przymusowa – pod wp ł ywem si ł y fizycznej, ale i presji psychicznej. Dzia ł o si ę to w ramach poczucia obowi ą zku i konieczno ś ci oddania si ę panu.
Niekiedy pracodawcy byli nawet przekonani o łaskawości swoich poczynań – narcystyczna natura usankcjonowana wyższą pozycją społeczną kazała mężczyznom wierzyć, że kobiety powinny być zadowolone, że zaznały fizycznej bliskości z panem. Płacąc pracownicom za zbliżenia, panowie usprawiedliwiali swoje niegodne zachowania, sprowadzając akt seksualny do jednej z wielu usług świadczonych przez służące. Nauczeni egoistycznej postawy i oceniania drugiego człowieka przez pryzmat jego użyteczności, mężczyźni ośmielali się żądać całkowitego oddania służących. Kobiety przez wiele wieków były uczone podporządkowania, co pozostawiło ślady w języku w postaci sformułowań: wziąć kobietę, posiąść kobietę, kobieta oddała się mężczyźnie. „Wziąć” znaczy tyle, co dostać na własność, do użytkowania, objąć w posiadanie. „Zdobyć kobietę” to ją opanować, uprzedmiotowić. Rodzajem zależności i podległości było już samo stwierdzenie, że kobieta ma być posłuszna.
Bywali i tacy s ł u żą cy, którzy nastr ę czali dziewczyny panom. Je ś li nie by ł o mo ż liwo ś ci odbycia schadzki w domu, udost ę pniane by ł y pomieszczenia służby albo np. leśniczówka. W Panu Antonim to służący organizuje potworny proceder – wynajduje piękne dziewczęta dla panicza, a potem pilnuje, by nikt mu nie przeszkadzał i kryje go przed innymi.
Ja, znając dobrze Pana skłonności, byłem na ustawicznych wywiadach po wioskach okolicznych o pięknościach, za którymi on wzdychał; ja byłem na straży, gdy mu szczęście sprzyjało, ja zuchwale kłamałem, gdy mnie badano, dawa ł em nieraz dowody mego przywi ą zania i po ś wi ę cenia si ę dla Pana, odbierając kije za jego grzechy, o których niczego wyjawić nie chciałem41.
Były oczywiście i chlubne przykłady panów, którzy nie zdradzali żon i nie wykorzystywali służących. W tym względzie możemy odnieść się do rzeczywistości pozaliterackiej. Takim dziedzicem był np. ojciec Witolda Gombrowicza – do końca życia ludzie pracujący w Małoszycach wspominali go jak najlepiej i podkreślali, jakim był dobrym panem. Służąca opowiadała, że żył po bożemu z żoną, „dziewek sobie nie bierze. Szlachetny był człowiek, nie to, co inni tutejsi dziedzice, którzy tańcowali po stołach z gołymi babami”42. Do s ł u żą cej trzeba by ł o mie ć zaufanie. Zofia Kossak, gdy jecha ł a z dziećmi na lato do Siąszyc, zostawiała męża i warszawskie mieszkanie pod opiek ą s ł u ż ebnej Karpi ń skiej. Panie po ró ż nych do ś wiadczeniach szuka ł y raczej starszych, niepłochych i uczciwych służących. Czuły się wtedy bardziej komfortowo. Pracodawczynie mające mężów i synów uważały za niewskazane zatrudnianie młodych, ładnych i zalotnych dziewczyn. W opowiadaniu Na kuchennych schodach żona musiała z powodu umizgów męża kilkakrotnie zmieniać służącą, aż w końcu zatrudniła „młodszą dobrze starszą”43.
Służąca, która za bardzo stara się przypodobać panu, też powinna być odprawiona, stąd niektóre panie były czujne i reagowały w razie potrzeby. Za niebezpieczną uważano nie tylko fizyczność: zbytnia opiekuńczość, dogadzanie i uzależnianie od siebie też były niewskazane. W Bożej podszewce opisano sytuację, w której służebna Wikcia musi być zwolniona, bo za bardzo dba o pana w czasie nieobecności jego żony, gotuje jego ulubione potrawy, a do tego pachnie perfumami pani.
41 Fryderyk Skarbek, Pan Antoni, dz. cyt., s. 57.
42 Joanna Siedlecka, Jaśnie Panicz…, dz. cyt., s. 15.
43 Witold Gombrowicz, Na kuchennych schodach, dz. cyt., s. 193.

Dla dobra domu i rodziny została odprawiona i hojnie obdarowana prezentami. Stało się to wszystko za plecami Kazika. Kiedy wrócił (…) przy kuchni stała już starszawa, z mizernym koczkiem, mówiąca przez nos Nastusia, wszystkie wolne chwile spędzająca w kościele. Kazik przyjął to bez protestu. (…) – Nie martw się, wszystkiego sama dopilnuję, będzie ci smakowało44.
Służące posądzone o niewłaściwe prowadzenie się mogły stracić pracę, tak te przyłapane na kontaktach fizycznych z panem, jak i te, które sprowadza ł y sobie kochanków spoza domu. Dobre prowadzenie si ę kobiety było niezwykle istotne dla pracodawców, dlatego zanim zatrudnili służącą, patrzyli np. na to, czy jest porządna. Z Siąszyc wysłano na nianię do Paryża Marysię, która cieszyła się następującą opinią: „jest porządna, parobczakom przystępu do siebie nie daje i na męża czeka. Ale (…) lepiej mieć oko” 45 . Potem pracodawcy próbują „upilnować” służącej. Po przyjeździe męża niania wyznaje mu, że: „Oj porządna, porządna, Waluś, bo pani nie dała – wyznała z rozbrajającą szczerością. – Kobiecie kuczno bez chłopa, ale pani strzegła, strzegła…”46.
Panie starały się zatem pilnować prowadzenia się służących. Taka opieka mogła polegać m.in. na tym, że dziewczęta miały swoje stancje z dala od pracujących mężczyzn, osobno, a także na tym, że były pod opieką i nadzorem ochmistrzyni. Dziedziczka z Małejwsi czuła się odpowiedzialna za zatrudniane s ł u żą ce i zale ż a ł o jej na ich przyzwoitym prowadzeniu si ę , dlatego nie mogły wychodzić bez uprzedzenia, zaś starający się o nie chłopcy mogli przychodzić jedynie w określonych godzinach i nie wolno im było wchodzić do pokojów służących. Niektóre panie domu, starając się ustrzec dziewczęta przed chodzeniem po ciemku po parku czy ogrodzie, opowiadały im, że tam straszy.
44 Teresa Lubkiewicz-Urbanowicz, Boża podszewka, dz. cyt., s. 242.
45 Zofia Kossak, Dziedzictwo, cz. 1, dz. cyt., s. 182.
46 Taż, Dziedzictwo, cz. 2, dz. cyt., s. 125.
Zdarzało się, że wyrzucone za różne dokonane i niedokonane przewiny służące stawały się w miastach tzw. paniami lekkich obyczajów. Oskarżenie wobec pracodawców, którzy to spowodowali, znajdziemy w Lalce Bolesława Prusa.
Zgodziła ją [Mariannę] jakaś pani w aksamitach do służby, no i miała służbę (…)! Coraz chce uciekać, ale ją łapią i mówią: „Albo siedź tu, albo oddamy cię do kryminału za złodziejstwo”. „Cóżem ja ukradła?” – ona mówi. „Nasze dochody, psiawiaro!” – oni krzyczą. I tak by siedziała (rozpowiadał Wysocki) do sądnego dnia, gdyby jej pan Wokulski nie zobaczył w kościele. Wtedy ją wykupił i wyratował47.
Zbigniew Kuchowicz pisze na ten temat:
Przyczyną nierządu był również wyzysk, jaki stosowano wobec służby. Służące u mieszczek dziewczęta pracowały nieraz jedynie za strawę (…). Gdy bowiem gospodyni zorientowała się, że uprawianie nierządu przez służącą może przynieść jej zyski, to sama zmuszała dziewczynę do oddawania się przygodnym klientom. Fakty takie były oczywiście rzadkie48.
Z usług prostytutek nie korzystali tylko szlachcice, lecz także mężczyźni wywodzący się z innych warstw społecznych. W Nocach i dniach przeczytamy, że niańka Józia poszła z Serbinowa do miasta i straciła głowę „dla jakiegoś miejskiego eleganta, co ją pchnął na ulicę”49 i zeszła na złą drogę. W Panu Grabie lokaj komentuje poczynania pana z kobietami: „kiedy panicz zbałamuci jaką biedną dziewczynę, co uwierzyła w androny i czułości, jakie jej prawił, (…) [to wówczas okrywa] się przed ludźmi wielkim wstydem”50. To
47 Bolesław Prus, Lalka, t. 2, dz. cyt., s. 328.
48 Zbigniew Kuchowicz, Z dziejów obyczajów polskich, dz. cyt., s. 307.
49 Maria Dąbrowska, Noce i dnie, t. 2, dz. cyt., s. 11.
50 Eliza Orzeszkowa, Pan Graba, dz. cyt., s. 130.
na kobietę często spadał ciężar skutków uległości wobec pana – w ocenie społecznej była naiwną bezwstydnicą, której należał się ostracyzm z powodu złego prowadzenia się.
Służące w ciąży
W literaturze przeczytamy też o służących w ciąży. Reakcje pracodawców na taką sytuację były bardzo różne: Zośka, dziewczyna czeladna w majątku
Czarna Wieś, pracuje w ciąży, ale nikt jej nie wyrzuca, choć nie ma męża (ojciec dziecka walczy w powstaniu), lecz kucharce Karolinie, opisanej w Granicy , pani wymówi ł a posad ę , gdy okaza ł o si ę , ż e jest ona w stanie błogosławionym. Po urodzeniu córki bohaterka miała problem ze znalezieniem pracy. W Serbinowie Barbara Niechcicowa dowiaduje się po czasie, że zatrudniona przez nią niańka była w ciąży i dlatego uciekła, choć pani była gotowa otoczyć ją troską, sądząc, że dziecko mogłoby się wychowywać w posiadłości, a jego ojca postarałaby się nakłonić do ślubu. Bywało, że służąca z dzieckiem mieszkała w domu czy majątku: w Małoszycach mieszkały kucharka z córką, podobnie w Chązebnej.
Jeśli pokojówka zaszła w ciążę z panem, często unikano problemu i po prostu zwalniano ją, czasem wypłacając jednorazowo pewną kwotę pieniędzy. Niejednokrotnie jednak zupełnie nie przejmowano się losem ciężarnej i dziecka. Hrabia w Starzy ń skim Dworze na wie ść , ż e s ł u żą ca, która jest z nim w ci ąż y i bardzo ź le si ę czuje, odmawia wezwania do niej lekarza i stwierdza: „odeślij ją do domu i po kłopocie”51. Jeden z bohaterów utworu Księżyc wschodzi bardzo krytycznie ocenia rolę niektórych dziedziców: „To się u nas nazywa praca (…), jak ktoś na parobków krzyczy, a [jak] dziewkom bachory robi – to się nazywa hreczkosiejstwem”52. Władysław Orkan napi-
51 Marek Klat, Paweł Paliński, Mirosław Piepka, Michał Pruski, Kamerdyner, dz. cyt., s. 25.
52 Jarosław Iwaszkiewicz, Księżyc wschodzi, dz. cyt., s. 184.