Spis tre ci
Wprowadzenie
1. ABEL. THRILLER ELIPTYCZNY
2. BOLTZMANN. GENIUSZ NIEUPORZ DKOWANIA
3. CHANDRA. PODRÓ GWIAZDY
4. DIRAC. PI KNO JEST PRAWD , A PRAWDA PI KNEM
5. ERDÖS. W DRUJ CY MATEMATYK
6. FARADAY. ELEKTRYCZNE ODKRYCIE
7. GERMAIN. WYBÓR ZOFII
8. HARRIOT. PO SPIRALI
9. ISING. MAGICZNA SKROMNO
11. KEPLER. KULE ARMATNIE
NIEPOKÓJ WIEDE SKIEGO FIZYKA
Urodzony w Wiedniu Franciszka Józefa, w wiecie opisanym wspaniaym piórem Roberta Musila w jego arcydziele Cz owiek bez w a ciwo ci – b d cego jednocze nie ko cem jednej ery i pocz tkiem nast pnej –Ludwig Boltzmann by jedn z najbardziej emblematycznych postaci swoich czasów. Mo na go uwa a za idealnego cznika mi dzy wielk naukow tradycj XIX wieku a niezwyk ym rozwojem w XX wieku. By twórc interpretacji termodynamiki w oparciu o mechanik statystyczn i mia ej atomowej hipotezy materii, której niestrudzenie broni przez ca e ycie, ale której ostatecznego sukcesu nigdy nie zosta wiadkiem.
Boltzmann by uczonym pasjonatem i utalentowanym nauczycielem. Mia zadziwiaj c pami i cz sto wyk ada bez zagl dania w jakiekolwiek notatki. Jego wyja nienia by y krystaliczne, dowcipne, pe ne stymuluj cych anegdot i o ywiane przez niezwyk e wyra enia, jak „gigantycznie ma y” lub „chwilowo ostateczny”. Lise Meitner, jedna z jego ostatnich studentek, by a pod wielkim wp ywem takiego wyj tkowego nauczyciela. Wiele lat pó niej wspomina a: „Jego lekcje by y najpi kniejsze i najbardziej stymuluj ce ze wszystkich, w jakich kiedykolwiek uczestniczy am […], zawsze by tak bardzo entuzjastyczny wobec tego, czego uczy , e opuszczali my sal z odczuciem, e przed naszymi oczyma otworzy si nowy wspania y wiat”.
Na lekcjach ilozo ii (tak, prowadzi tak e kurs ilozo ii!) Boltzmann porusza tematy, które w tamtych czasach uwa ane by y za egzotyczne, niemal dziwaczne, jak wielowymiarowe i zakrzywione przestrzenie. Natychmiast przyci gn wi c uwag setek ludzi, którzy chcieli ledzi jego wyk ady, a tak e wiede skich gazet: wiadomo ci dotar y do uszu cesarza, co przyj o posta zaproszenia na dwór, na kolacj w pa acu Ho burg. Boltzmann by te wietnym pianist : jako ch opiec bra lekcje gry na fortepianie u wielkiego kompozytora Antona Brucknera i przeja-
Niepokój wiede skiego fizyka
wia nieokie znan pasj do muzyki Beethovena. Prowadzi b yskotliwe konwersacje, a opis Ulricha w powie ci Musila Cz owiek bez w a ciwo ci idealnie do niego pasuje: „Jest zdolny. Ma siln wol . Nie ma przes dów, jest odwa ny, wytrwa y, obcesowy i roztropny. Nie chc wcale bada tego szczegó owo, niech sobie wszystkie te cechy posiada”*. A mimo to, za wygl dem b yskotliwego intelektualisty ko ca wieku i jego typowo wiede sk beztrosk kry a si ciemna strona, niepokój, nerwowo , które wykracza y poza wszystko, g boka niemoc, która chwyta a go za gard o i ca kiem go mrozi a.
Dla tych, którzy s zawsze gotowi znajdowa w wiecie ukryte znaczenia, symboliczn natur zdarze ycia, nie ma lepszego przyk adu ni data urodzenia wielkiego izyka Europy rodkowej: 20 lutego 1844 roku, w noc ostatków, w dniu mi dzy szale stwem karnawa u a pocz tkiem postu. Istotnie przez ca e ycie Boltzmann oscylowa mi dzy tymi dwoma ekstremami, szybko przechodz c od chwil wielkiej rado ci do okresów g bokiej depresji. Wspó czesny psycholog uzna by to za typowy przyk ad osobowo ci dwubiegunowej. Z jasnego codziennego ycia prowadzi y w jego sercu drzwi, które wiod y do innego wiata, burzliwego, nagiego i destrukcyjnego. By wci w ruchu, tak jak jego atomy, poruszany przez wewn trzne wzburzenie trudne do powstrzymania. Ponownie odwo ajmy si do s ów Musila:
Droga historii […] nie przypomina wi c drogi kuli bilardowej, która wprawiona w ruch przebywa okre lony tor, ale raczej drog chmur lub drog w ócz cego si po ulicach przechodnia, który zbacza z obranego kierunku to z powodu jakiego cienia, to grupy ludzi lub dziwnej kon iguracji fasad domów, a w ko cu dotrze do miejsca, którego ani zna , ani chcia osi gn . W samym przebiegu historii wiata zak ada si ju z góry zej cie na manowce**.
* Cz owiek bez w a ciwo ci, t um. K. Radziwi , K. Truchanowski, J. Zelter, PIW, Warszawa 1971 (przyp. t um.).
** Tam e.
Na molo w pobli u parowca Pilsna irmy Lloyd Triestino, którego trasa bieg a z Bombaju do Wenecji, zebra si niewielki t umek ludzi z o ony z krewnych i przyjació egnaj cych ch opca rozpoczynaj cego podró do Europy. Ma y, bardzo ciemny – w istocie niemal czarny – z du ym nosem, grubymi ustami i l ni cymi czarnymi w osami, które okala y jego czo o, ten m ody Hindus mia dostojn postaw bramina i powag , która by a niezwyk a w jego wieku. W jego spojrzeniu by a mgie ka smutku. Brakowa o mu najwa niejszego u cisku, matki, która musia a zosta w domu z powodu powa nej choroby. To ona najbardziej ze wszystkich zach ca a go do udania si w podró do Anglii, do wi tyni nauki zwanej Cambridge. Wyje d aj c z Indii, ba si , e ju wi cej jej nie zobaczy.
Statek opu ci wreszcie doki. Sylwetka wielkiego kolonialnego hotelu Taj Mahal i ca y Bombaj wkrótce sta y si kropk na horyzoncie. Podró przez wody Morza Arabskiego, Kana Sueski i Morze ródziemne zmieni a kierunek astro izyki. Ta podró zmieni a te na zawsze ycie tego ch opca: nazywa si Subrahmanyan Chandrasekhar, znany by powszechnie jako Chandra.
LEGENDA RAMANUJANA
Chandra urodzi si 10 pa dziernika 1920 roku i jako pierwsze dziecko otrzyma imi po swoim dziadku Chandrasehkarze, co w sanskrycie znaczy „Ksi yc”. Urodzi si w Lahore, mie cie kultury muzu ma skiej w pó nocnych Indiach, znanym z meczetów i pe nych przepychu pomników ery Mogo ów: w bardzo odleg ym miejscu, zarówno geogra icznie, jak i kulturowo, od regionu tamilskiego po udniowowschodnich Indii, sk d pochodzi a jego rodzina. Znale li si w Lahore, gdy ojciec rodziny Ayyar, ksi gowy w brytyjskiej administracji kolonialnej, zosta zmuszony do podró y za prac i tam przeniesiony jako pracownik kompanii kolejowej Northwest Indian Company. W czasach kolonialnych praca w brytyjskiej administracji by a dla Hindusów bardzo popularnym wybo-
Legenda
Ramanujana
rem, zarówno ze wzgl du na ciekawe widoki na karier zawodow , jak i gwarancj pewnego komfortu ycia. Ojciec Chandrasehkara by jednym z tych, którzy pod yli t cie k , ci ko pracuj c przez ca e ycie, aby zapewni dobrobyt rodzinie. W domu ubiera si w stylu po udniowych Indii, zak adaj c wygodn koszul z surowej bawe ny, ale w pracy wk ada zachodnie ubranie z o one z koszuli, krawata i spodni, cho nigdy nie porzuci noszenia typowego tradycyjnego turbanu dla podkre lenia swego pochodzenia. By typowym cz owiekiem swoich czasów, autorytarnym i oszcz dnym w czu ych gestach: córkom zorganizowa luby, synom próbowa zaaran owa ycie zawodowe. Jego wielkim pragnieniem by o szczególnie, aby pierwszy syn poszed w jego lady i znalaz zatrudnienie w administracji kolonialnej. Jednak w tej kwestii czeka o go rozczarowanie.
Chandra nie by zainteresowany prac w wielkiej machinie kolonialnej imperium brytyjskiego, a znacznie bardziej cieszy a go matematyka.
W Madrasie, do którego rodzina przeprowadzi a si w 1923 roku, uwielbia sp dza d ugie godziny w domowej bibliotece, jasnym pokoju otoczonym drzewami mangowymi i palmami kokosowymi. Tam odkry wiele zaawansowanych tekstów matematycznych, a tak e woluminy pe ne wzorów i wykresów napisanych r cznie przez jego dziadka ze strony ojca. W tej bibliotece otworzy y si przed nim nowe fascynuj ce horyzonty i tak bardzo zanurzy si w nauce geometrii i analizy, e w wielu lat pi tnastu okie zna ca ki, pochodne i wszystkie inne zaawansowane metody obliczeniowe. By bardzo zach cany do nauki przez matk Sitalakshmi, kobiet o otwartym umy le i pogodnym usposobieniu: „Chandra, nie s uchaj ojca, nie daj si zastraszy , rób tylko to, co lubisz” – mówi a. Ojciec musia si podda wobec oczywisto ci. W 1925 roku Chandra zapisa si do Presidency College uniwersytetu w Madrasie, najlepszego w kraju, gdzie wkrótce sta si znany z bieg o ci w dyscyplinach naukowych.
Jego idolem by Srinivasa Ramanujan, pierwszy Hindus wybrany na cz onka Royal Society. ycie Ramanujana by o niemal legendarne i by on najlepszym symbolem cz owieka o wrodzonym geniuszu. Niezwyk e