Lotniska, parki rozrywki, specjalne pasy ruchu • Kolejkowicze do wynajęcia • Koniki • Medycyna concierge • Rynek a kolejki • Kempingi w parku Yosemite • Msze papieskie • Koncerty Springsteena
Gotówka za sterylizację • Ekonomiczne podejście do życia • Zapłata za dobre stopnie • Łapówki za zrzucenie wagi • Sprzedaż prawa do imigracji • Rynek obrotu uchodźcami • Mandaty za szybką jazdę i gapowicze w metrze • Handel pozwoleniami prokreacyjnymi • Handel prawem do emisji zanieczyszczeń • Carbon offsets • Polowanie na nosorożca • Etyka i ekonomia
ROZDZIAŁ 3. JAK RYNEK WYPIERA ZASADY MORALNE .... 109 Wynajem przyjaciół • Kupione przeprosiny i toasty weselne • Przeciwko podarunkom • Licytacja przyjęć na studia • Przymus i demoralizacja • Składowiska odpadów nuklearnych • Dzień datków i odbiór dzieci z przedszkola • Krew na sprzedaż • Ekonomizacja miłości
ROZDZIAŁ 4. RYNKI ŻYCIA I ŚMIERCI ......................................... 153 Ubezpieczenia woźnego • Zakłady o życie • Internetowy totalizator śmierci • Ubezpieczenia a hazard • Rynek prognozowania terroryzmu • Życie obcych ludzi • Obligacje śmierci
ROZDZIAŁ 5. PRAWA NAZEWNICZE ............................................ 195 Autografy na sprzedaż • Sponsorowane home runy • Luksusowe skyboksy • Moneyball • Reklama toaletowa • Lokowanie produktów w książkach • Ciała-billboardy • Umarkowienie placów publicznych • Ratownicy i szlaki krajobrazowe promują marki • Samochody policyjne i hydranty przeciwpożarowe • Reklama wkracza do szkół • Reklamy w więzieniach • Ulożowienie życia codziennego
Podziękowania ........................................................................................... 249 O autorze..................................................................................................... 253
Rozdział 1
Przeskakiwanie kolejki
Nikt nie lubi stać w kolejce. Czasem można za pieniądze wepchnąć się do kolejki. Powszechnie wiadomo, że w drogich restauracjach porządny napiwek wręczony menedżerowi sali może skrócić czas oczekiwania na stolik w ruchliwy wieczór. Takie napiwki, dyskretnie wręczane, są quasi-łapówkami. Na drzwiach restauracji nie ma żadnej tabliczki oznajmiającej, że każdy, kto jest gotów wsunąć pięćdziesięciodolarowy banknot do ręki kierownika sali, natychmiast zostanie poprowadzony do stolika. Jednak w ostatnich latach sprzedaż prawa do wcinania się w kolejki wyszła z ukrycia i stała się jawną praktyką.
SZYBKA ŚCIEŻKA
Długie kolejki w punktach kontroli bezpieczeństwa na lotniskach sprawiają, że latanie staje się udręką. Ale nie wszyscy muszą czekać w niekończących się ogonkach. Posiadacze biletów pierwszej klasy i klasy biznesowej mogą korzystać z wyznaczonych torów pierwszeństwa, które prowadzą ich od razu na początek kolejki, wprost do punktu prześwietlania bagażu. W British Airways ta usługa nazywa się Fast Track (szybka ścieżka) – umożliwia ona także, za sporą opłatą, pominięcie kolejki przy odprawie i kontroli paszportowej1.ą Większość ludzi jednak nie może sobie pozwolić na podróżowanie pierwszą klasą, więc linie lotnicze stworzyły ofertę także dla zwykłych pasażerów, którzy mogą teraz wykupić
1 Christopher Caldwell, „First-Class Privilege”, New York Times Magazine, 11.05.2008, s. 9–10.
przywilej pominięcia kolejki jako bonus à la carte. Za dodatkowe 39 dolarów dopłaty do biletu z Denver do Bostonu United Airlines sprzeda nam pierwszeństwo wejścia na pokład wraz z prawem do pominięcia kolejki przy kontroli bezpieczeństwa. Londyńskie lotnisko Luton oferuje nawet bardziej przystępną opcję szybkiej ścieżki – możemy stać w długim ogonku do kontroli bezpieczeństwa albo za 3 funty przejść na początek kolejki2. Krytycy takiego rozwiązania zwracają uwagę, że szybkie przejście przez kontrolę bezpieczeństwa nie powinno być na sprzedaż. Kontrole pasażerów są wszak kwestią bezpieczeństwa państwa, a nie udogodnieniem w rodzaju dodatkowego miejsca na nogi czy pierwszeństwa wejścia na pokład. Ciężar niedogodności związanych z ochroną samolotów przed terrorystami powinien być dzielony równo na wszystkich pasażerów. Linie lotnicze odpierają ataki, twierdząc, że przecież każdy podlega takiej samej kontroli, a opłata różnicuje tylko czas oczekiwania. Poza tym, skoro i tak każdy musi przejść przez te same procedury kontroli osobistej, to krótsze czekanie w kolejce można uznać za udogodnienie, które powinny mieć prawo sprzedawać3.
Także parki rozrywki zaczęły ostatnio sprzedawać prawo do przeskoczenia kolejki. Do tej pory odwiedzający musieli nieraz odstać całe godziny w kolejkach do najpopularniejszych atrakcji. Teraz Universal Studios w Hollywood wraz z innymi parkami rozrywki ma w swej ofercie możliwość ominięcia kolejki za podwójną cenę standardowego biletu wstępu. Owszem, pierwszeństwo dostępu do kolejki strachu z Zemsty mumii nie niesie być może ze sobą takiego ładunku etycznego, jak uprzywilejowany dostęp do lotniskowej kontroli bezpieczeństwa. Zdarzają się jednak głosy potępiające i tę praktykę, jako upadek
2 Opis United Airlines Premier Line można znaleźć na: https://store.united.com/traveloptions/control/category? categoryid=UMPMRLINE&navSource=Travel+Options+Main+Menu&linkTitle=UM PMRLINE; David Millward, „Luton Airport Charges to Jump Security Queue”, Telegraph, 26.03.2009, www.london-luton.co.uk/en/prioritylane.
3 Caldwell, „First-Class Privilege”.
Jak rynek wypiera zasady moralne
Czy są rzeczy, które nie powinny być przeznaczone na sprzedaż? Jeśli tak, to na jakiej podstawie powinniśmy decydować, które towary i sfery ludzkiej działalności są na sprzedaż, a które nie? Proponuję, byśmy spróbowali odpowiedzieć na to pytanie innym pytaniem: czy są rzeczy, których nie można kupić?
CO MOŻNA A CZEGO NIE MOŻNA KUPIĆ
ZA PIENIĄDZE
Większość ludzi odpowie twierdząco. Weźmy na przykład przyjaźń. Przypuśćmy, że chcemy mieć więcej znajomych, niż mamy w tej chwili. Czy w takiej sytuacji moglibyśmy rozważyć dokupienie sobie kilku? Raczej nie. Po chwili zastanowienia pewnie doszlibyśmy do wniosku, że to nie zadziała. Wynajęty przyjaciel to jednak nie to samo, co prawdziwy. Można oczywiście zapłacić komuś, by wyświadczył nam przysługi, o które zwykle prosimy przyjaciół – odbieranie poczty podczas naszej nieobecności, popilnowanie dzieci w razie konieczności czy, jak to się dzieje w przypadku terapeutów, wysłuchanie naszych problemów i służenie życzliwą radą. Do niedawna można nawet było poprawić swój wizerunek w internecie przez kupienie sobie kilku dobrze prezentujących się znajomych na Facebooku – miesięczny koszt to 99 centów od znajomego (strona oferująca tę usługę została zamknięta, gdy się okazało, że fotki udawanych znajomych były zdjęciami modeli, najczęściej wykorzystywanymi bezprawnie) Mimo że każdą z tych usług można kupić, to w żadnym z tych przypadków nie ku-
puje się przyjaciela. W jakiś sposób pieniądze rozmywają ideę przyjaźni albo ją zmieniają.
Albo weźmy Nagrodę Nobla. Przypuśćmy, że naprawdę chcielibyśmy ją dostać, ale jakoś nie udaje nam się tego osiągnąć drogą konwencjonalną. Możemy zatem wpaść na pomysł, by ją kupić. Niemniej jednak zapewne szybko doszlibyśmy do wniosku, że tak się nie da – Nagrody Nobla nie można kupić za pieniądze, podobnie jak nagrody dla najlepszego zawodnika Ligi Amerykańskiej. Owszem, gdyby poprzedni laureat chciał sprzedać sam puchar, moglibyśmy go kupić i postawić w salonie. Ale nie da się kupić samej nagrody.
I nie chodzi tylko o to, że Komitet Noblowski czy Liga Amerykańska nie wystawiają tych nagród na sprzedaż. Nawet gdyby co roku licytowano jedną Nagrodę Nobla, to przecież nie byłaby ona tym samym, co prawdziwe wyróżnienie. Dzieje się tak dlatego, że Nagroda Nobla jest zaszczytem, dobrem honorowym. Kupienie go oznaczałoby podważenie całej idei tego dobra. Wystarczy, że wiadomość o kupieniu nagrody by się rozniosła, a przestałaby ona być symbolem zaszczytu i uznania, które wiążą się z jej otrzymaniem. To samo dotyczy nagrody dla najlepszego zawodnika Ligi Amerykańskiej. Jest ona również rodzajem zaszczytu, którego wartość rozwiałaby się, gdyby można go było kupić, zamiast zapracować nań sezonem spektakularnych akcji na boisku. Oczywiście jest różnica pomiędzy statuetką czy pucharem symbolizującym nagrodę a samą nagrodą. Okazuje się na przykład, że wielu laureatów Oscarów sprzedało swoje statuetki albo uczynili to ich spadkobiercy. Niektóre wystawiano w Sotheby’s i w innych domach aukcyjnych. W 1999 Michael Jackson kupił za 1,54 miliona dolarów Oscara za najlepszy film dla Przeminęło z wiatrem. Akademia Filmowa sprzeciwia się temu procederowi i od niedawna wymaga od laureatów podpisania zobowiązania, że nie sprzedadzą nagrody. Chodzi o to, by kultowa statuetka nie stała się komercyjnym przedmiotem kolekcjonerskim. Jednak bez względu na to, czy
Rynki życia i śmierci
Michael Rice, 48-letni zastępca kierownika oddziału Wal-Martu w Tilton, New Hampshire, pomagał klientce zanieść telewizor do samochodu, gdy nagle dostał ataku serca i upadł. Umarł tydzień później. Ubezpieczyciel wypłacił z jego polisy na życie 300 tysięcy dolarów odszkodowania. Ale nie jego żonie i dwójce dzieci. Pieniądze poszły do Wal-Martu, który wykupił polisę na życie Rice’a i wyznaczył siebie jako podmiot uposażony1.
Kiedy wdowa, Vicky Rice, dowiedziała się o tym „darze niebios” dla Wal-Martu, była oburzona. Dlaczego firma miałaby czerpać zyski ze śmierci jej męża? Pracował całymi dniami, niekiedy aż 80 godzin tygodniowo. „Strasznie Mike’a wykorzystywali”, powiedziała, „a potem po prostu zgarniają 300 tysięcy dolarów? To niemoralne”2.
Według pani Rice ani ona, ani jej mąż nie mieli pojęcia, że Wal-Mart wykupił polisę ubezpieczeniową na jego życie. Kiedy dowiedziała się o niej, wytoczyła Wal-Martowi sprawę w sądzie federalnym, twierdząc, że pieniądze powinny trafić do rodziny, a nie do firmy. Jej adwokat
1 Associated Press, „Woman Sues over Store’s Insurance Policy”, 7.12.2002; Sarah Schweitzer, „A Matter of Policy: Suit Hits Wal-Mart Role as Worker Life Insurance Beneficiary”, Boston Globe, 10.12.2002.
2 Associated Press, „Woman Sues over Store’s Insurance Policy”.
argumentował, że korporacje nie powinny mieć możliwości czerpania zysków ze śmierci swoich pracowników: „Jest absolutnie naganne, żeby taki gigant jak Wal-Mart uprawiał hazard, którego przedmiotem jest życie osób zatrudnionych w firmie”3.
Rzecznik prasowy Wal-Martu przyznał, że firma posiada polisy ubezpieczeniowe setek tysięcy swoich pracowników – nie tylko zastępców kierownika, ale nawet pracowników fizycznych. Jednak zaprzeczył, jakoby w rezultacie firma zarabiała na śmierci. „Uważamy, że nie czerpaliśmy korzyści ze śmierci swoich współpracowników”, powiedział. „Dużo zainwestowaliśmy w tych pracowników”, a firma wychodzi na swoje pod warunkiem „ich dalszego życia”. W przypadku Michaela Rice’a, dowodził rzecznik, wypłata odszkodowania nie była zarobkiem, ale rekompensatą za koszty szkolenia i, obecnie, zatrudnienia nowej osoby na jego miejsce. „Uczestniczył w wielu szkoleniach i zdobył doświadczenie, którego nie da się teraz zastąpić bez dodatkowych kosztów”4.
UBEZPIECZENIA WOŹNEGO
Firmy od dawna wykupują polisy ubezpieczeniowe na życie swoich dyrektorów i kierowników, aby zrekompensować znaczne koszty znalezienia zastępstwa na wypadek ich śmierci. W ubezpieczeniowym żargonie firmy posiadają „ubezpieczalny udział” wobec swoich dyrektorów, który jest uznany przez prawo. Jednak wykup ubezpieczenia na życie szeregowych pracowników jest zjawiskiem stosunkowo nowym. Takie ubezpieczenia nazywa się w branży ubezpieczeniem woźnego (janitors insurance) lub ubezpieczeniem martwych dusz (dead peasants insurance). Do niedawna były one nielegalne