3 minute read

Rozwj osobisty (nie) dla każdego

Gdy masz poczucie, że cały wiat jest przeciwko Tobie…

Jeśli życie jest ciężkie, pełne problemów i zaczynasz godzić się z faktem, że poziom, na jakim żyjesz, musi Cię zadowolić, a nie masz odwagi nawet marzyć o niczym więcej, nie jesteś sama. Ja też tam kiedyś byłam.

Advertisement

Zanim poznałam wspaniałą książkę Beaty Pawlikowskiej „W dżungli podświadomości” , byłam przekonana, że jestem pewną siebie kobietą, która wie czego chce od życia. Przebojowa, głośna, dusza towarzystwa, lecz nie rozumiałam, skąd brał się we mnie smutek, kiedy byłam w domu sama. Gdy patrzyłam w lustro, ciężko mi było uwierzyć, że ktoś kiedyś mógłby naprawdę chcieć spędzić ze mną resztę życia. Na myśl o tym, że jestem sama, ogarniał mnie nieopisany strach, niemalże paraliż.

Nie rozumiałam, dlaczego brnę w znajomości, z osobami, które mi szkodzą. Ta książka pokazała mi, że nie jestem osobą, za jaką się uważałam. To wtedy zrozumiałam, że czeka mnie dużo pracy i nauki.

Dzisiaj jestem kobietą, która już nie krzyczy do świata, że zasługuje na miłość. Dzisiaj nie potrzebuję piwa, by poczuć się swobodnie. Patrzę w lustro ze świadomością, że moje niedoskonałości nie obniżają mojej wartości. Przemiana zaczęła następować, gdy zajęłam się rozwojem osobistym.

Skoro samorozwój jest tak pożyteczny, to dlaczego wiele kobiet, gdy o nim słyszy, zmienia temat i woli nadal użalać się na ciężkie życie obwiniając za nie innych?

Dlaczego kobiety uciekają, gdzie pieprz rośnie, gdy tylko słyszą, że dobrze jest pracować nad sobą?

Sądzę, że jest to spowodowane jednym z wielu błędnych przekonań. Beata Pawlikowska w swojej książce nazywa je „kodami podświadomości” . Chociaż ich zadaniem jest pomagać nam w życiu, to bardzo często zdarza się, że wyrządzają nam więcej szkody. Na pewno zastanawiasz się, jakie to przekonania. Oto kilka z nich:

ja się do tego nie nadaję inne kobiety mają lepiej niż ja i tak na nic nie mam wpływu, więc po co się męczyć nie wierzę, że mogę się zmienić to jest za trudne szkoda mi na to czasu inni są odpowiedzialni za to, że mi się w życiu nie układa rozwój jest dążeniem do perfekcji, a ja doskonała nie jestem trzeba mieć na to pieniądze nigdy nic mi się nie udaje, więc i to mi się nie uda nie muszę się rozwijać i doskonalić, bo etap edukacji mam już za sobą nie potrzebuję tego niepotrzebne mi zmiany to za dużo dla mnie nie wiem, o co tak naprawdę chodzi w tym rozwoju rozwój to moda jak każda inna, też przeminie.

Ciekawa jestem, czy któreś z nich pasuje do Ciebie lub bliskiej Ci osoby. Skoro już wiesz, jakie przekonania mogą powstrzymywać Ciebie i inne kobiety, być może zastanawiasz się, na czym właściwie miałaby polegać praca nad sobą. Zacznijmy jednak od tego, czym tak naprawdę samorozwój nie jest, a z czym często bywa mylony. Unikniesz w ten sposób budowania nowych błędnych przekonań. Czym rozwj osobisty nie jest?

Bardzo często jest on mylony z umiejętnością manipulowania innymi, sztuką stwarzania pozorów i udawania osoby innej niż się jest naprawdę. Jeśli tak myślisz, mylisz się.

Jesteś także w błędzie, jeśli łączysz go jedynie z doskonaleniem umiejętności zawodowych.

Nie jest też magią, która w jednej chwili zmieni na lepsze Twoje życie. Nic samo się nie wydarzy ani za pomocą czarodziejskiej różdżki, ani za pomocą książki napisanej przez najmądrzejszego człowieka na świecie. Powiem Ci więcej, nawet czytanie jednej książki dziennie NIC nie zmieni w Twoim życiu.

Musisz wdrażać wiedzę, którą zdobywasz. Musisz podejmować próby, ponosić porażki, podnosić się po nich, zmieniać działania, próbować dalej i nigdy nie ustawać w dążeniu do stania się lepszą wersją siebie samej, bez porównywania się do kogokolwiek innego. W rozwoju nie chodzi o bycie doskonałym. Liczy się proces a nie efekt końcowy. Liczy się droga, a nie sam cel stania się wymyślonym ideałem, bo przecież każdy człowiek może mieć inny ideał i inny wzorzec doskonałości.

This article is from: