— dzika polska —
D
wa razy w roku w pobliżu znaku szosę niespiesznie przekracza stado żubrów. Wędrują z lasu na pola – jeżeli jest jesień lub w odwrotną stronę – na wiosnę. Od lat stado lub kilka mniejszych stadek kursuje w ten sposób, niczym sezonowy pociąg. Zresztą pociąg trochę przypomina, zwłaszcza gdy jest zimno i zwierzęta buchają kłębami pary – jak lokomotywy. Takie stado zagrodziło kiedyś w tym miejscu drogę leśniczemu Pawłowi Pietkielowi. Pojawia się zresztą na wielu innych drogach tego zakątka Podlasia. Właściciele pobliskiej stadniny koni w okresie wiosennych i jesiennych przemarszów stad żubrowych widują te zwierzęta, podchodzące do koni lub towarzyszące jeźdźcom – jednak z bezpiecznej odległości. Ale teraz, zimą, na spotkanie tych wielkich przedstawicieli fauny trzeba jechać dalej. • W stepie szerokim Zaraz za Poczopkiem (w tej miejscowości ma siedzibę nadleśnictwo) dorodny las, prawie nieprzerwanie towarzyszący nam na prawie czterdziestokilometrowym odcinku drogi od Białegostoku, urywa się, jak nożem uciął i ustępuje bezkresnym, pofalowanym polom. Wiatr, jak szalony, porywa z nich glebę wymieszaną ze świeżo spadłym śniegiem, kręci nią w powietrzu młynki lub goni przed siebie, tworząc mgłę. Jest coś niezwykłego w tym pejzażu bez domostw i ludzi. Nasz operator z asystentem ruszają naprzeciw wiatrowi, nie chcąc tracić okazji do uzyskania kilku unikatowych kadrów krajobrazowych. Może przy okazji zobaczą gdzieś w dolinie stado żubrów? Nazajutrz wyruszamy z przygranicznych Krynek na północ, w kierunku gminnej osady Szudziałowo. Nocą sypnęło śniegiem, miejscami leży go z pół metra. Wiatr nieco przycichł, mróz chwycił. I mamy sygnał, że dwa stada gdzieś tutaj są. Zastępca nadleśniczego śledzi na komputerze ruchy kilku żubrów, mających obroże telemetryczne. A zimą żubry żyją niemal wyłącznie stadnie, więc dwa sygnały z dwóch odległych miejsc świadczą o obecności dwóch stad i wskazują ich lokalizację. Ale komputer komputerem, a w tej śnieżnej pustce Wzgórz Sokólskich – bo tak brzmi nazwa tej krainy – trudno się połapać. Biała ziemia zlewa się z równie białym niebem, tylko tu i ówdzie tę biel urozmaicają plamy lasów, niczym czapki narzucone na wierzchołki wzgórz. Te lasy tworzą Leśnictwo Szudziałowo, przynależne do Nadleśnictwa Krynki. Chociaż, stojąc w tym pustkowiu, trudno odczuć, że jest się na terenie jakiegokolwiek nadleśnictwa czy leśnictwa. Liczne na tej morenowej wysoczyźnie głazy ledwo teraz wyglądają spod śnieżnych czap. W jednej dolince jakby ich było więcej. Ach, nie... Dopiero po chwili miarkujemy, że to skryte nieco za śnieżną mgiełką stado żubrów. Jedne leżą, inne stoją, a w sumie, odległe o jakieś 300 m, wyglądają jak polne głazy i, jak one, tkwią w bezruchu. Można sto razy przejechać tędy zaśnieżoną drogą i ich nie zauważyć. • Na rozkaz krowy Dopiero teraz kawałek dalej spostrzegamy potężną wstęgę stratowanego śniegu, ciągnącą się z jednej strony drogi na drugą. Tym szlakiem, nierównym i wcale niełatwym, przeciętym zmarzniętymi bruzdami, próbujemy nieco zbliżyć się z kamerą do zwierząt. Idzie to nieźle. Słyszeliśmy wcześniej od leśników, że tutejsze sta30—echa leśne zima 2013
… to
ciekawe
Krowy i byki
U żubrów, tak jak w ogóle u bydła, widać wyraźny dymorfizm płciowy. Duży byk żubr jest znacznie większy od krowy, a waży ok 700 kg, podczas gdy krowa dwie trzecie tej wagi. Byk ma mocną przednią część ciała, przez co jest wysoki w kłębie, jak gdyby garbaty. Ujawnia się to zwłaszcza w pozycji en face, gdy patrzy na nas wprost, garb wystaje mocno ponad głowę, wypadającą wtedy zaledwie w połowie wysokości zwierzęcia. Stąd wrażenie, że byk patrzy „spode łba”. W przypadku krowy te cechy nie są tak wyraźne. Natomiast i jedna, i druga płeć posiada rogi.
kosmate olbrzymy stają się wizytówką regionu.