7 minute read

ZakaZaNy owoc Z dRZewa poZNaNia doBRa i Zła eSej

ZAKAZANY OWOC

KAROL KOMOROWSKI

Advertisement

OtO jesteśmy w edenie, biblijnym raju stwOrzOnym przez bOga dla pierwszych ludzi, naszych prarOdziców – adama i ewy. w tym OgrOdzie rOzkOszy ziemskich wszystkiegO mieli pOd dOstatkiem, ze wszystkiegO mOgli kOrzystać, z wyjątkiem OwOców z drzewa pOznania dObra i zła. w starym testamencie, w księdze rOdzaju, czytamy: „a przy tym pan bóg dał człOwiekOwi taki rOzkaz: z wszelkiegO drzewa tegO OgrOdu mOżesz spOżywać według upOdObania, ale z drzewa pOznania dObra i zła nie wOlnO ci jeść, bO gdy z niegO spOżyjesz, niechybnie umrzesz”.

Znamy ciąg dalszy tego przekazu: Szatan pod postacią węża skusił Ewę do zerwania zakazanego owocu. Po skosztowaniu podała go Adamowi. Za ten akt nieposłuszeństwa oboje zostali wygnani z raju. Ogród w Edenie funkcjonował więc jako paradygmat (wzorzec) niezakłóconej więzi między Bogiem a ludźmi, zerwanej po ich nieposłuszeństwie. Adam i Ewa zjedli zakazany owoc i tym samym sięgnęli po samostanowienie – co jest, a co nie jest dobrem i złem moralnym.

NIESZCZĘSNE JABŁKO

Za zakazany owoc chrześcijanie uważają jabłko. Jednak jabłoń nie pojawia się zbyt często w Biblii, ustępując winorośli, figowcom, granatom, palmie daktylowej i drzewku oliwnemu, co uzasadnione jest upalnym klimatem Palestyny i Bliskiego Wschodu. Jabłko to po łacinie malus, a pommum znaczy owoc. Francuski autor średniowiecznego przekładu Wulgaty (od łac. versio vulgata, przekład popularny) błędnie więc nazwał pommum jabłkiem (po francusku pomme). A ponieważ jabłoń była drzewem znanym w całej Europie, przyjęła się w roli Drzewa Poznania Dobra i Zła. Jabłko stało się symbolem grzechu – pożądania tego, co zakazane. Dziś zwrotu zakazany owoc używa się przede wszystkim na określenie czegoś kuszącego, niekoniecznie zgodnego z normami społecznymi. Mówi się, że zakazany owoc lepiej smakuje i kusi samym faktem nieprzyzwolenia. Sięgnięcie po zakazany owoc wiąże się z silnymi emocjami, jest ekscytujące. Pociąga i dostarcza wrażeń.

WYGNANIE Z RAJU

Wróćmy do prarodziców, Adama i Ewy. Skąd wzięły się ich imiona? Słowo Adam oznacza człowiek, mężczyzna. Określenie Ewa mężczyzna nadał swojej kobiecie dopiero po wygnaniu z raju. Hebrajskie słowo chawwah oznacza to, co mówi Pismo Święte: bo stała się matką wszystkich żyjących. Księga Rodzaju nazywa ich oboje mężczyzną i kobietą. Radość z życia w raju i stałego kontaktu z Bogiem mąciła im przestroga, by nie spożywali owocu z Drzewa Poznania Dobra i Zła. Nie oznaczało ono konkretnego drzewa, lecz było symbolem działań nieprzyjaznych Bogu. Jakże ludzka chęć poznania dobra i zła oznaczała targnięcie się na władzę Boga, więcej – oznaczała zamiar wejścia w jego boską rolę. Skoro On może, czemu nie my? Kto im uświadomił, że mogą więcej, kto pobudził ich ambicję? Wąż. Kusiciel. Szatan. Dostarczył im refleksji, że mogą nie akceptować całkowitego podporządkowania się Bogu, przezwyciężyć strach przed konsekwencjami wypowiedzenia mu posłuszeństwa, czyli przed karą śmierci, którą Bóg im zagroził. Zjecie owoc, mówił Kusiciel, i staniecie się jak Bóg! Niestety, zamiast stać się jak Bóg, oboje poznali, że są nadzy, czyli że są nicością. Adam i Ewa, ludzie, którzy się kochali i byli wobec siebie lojalni, okazali się po zdradzeniu Boga równie nielojalni wobec siebie. Wyrzeczenie się miłości do Boga zaowocowało śmiercią miłości między ludźmi. Raj się skończył, trzeba go było opuścić.

GRZECH PIERWORODNY

W ten sposób z sensu dosłownego zjedzenia owocu zakazanego przeszliśmy w sens alegoryczny. Drzewo Poznania Dobra i Zła było symbolem mądrości, roztropności, zdolności rozeznania. Zerwanie owocu z tego drzewa oznaczało w pojęciu starożytnych naruszenie tej mądrości w duszy człowieka, popełnienie grzechu pierworodnego. Stali się nadzy, co oznaczało, że przed upadkiem byli w stanie, który nie charakteryzował się ani cnotami, ani wadami. Wątek Drzewa Poznania Dobra i Zła jest związany ściśle z grzechem jako fenomenem kondycji ludzkiej. Drzewo Poznania Dobra i Zła symbolizowało boży porządek. Grzech Adama i Ewy polegał na zakwestionowaniu tego ładu. W tradycji chrześcijańskiej spożycie owocu zakazanego jest uznawane za czyn dokonany przeciwko Bogu przy pomocy wolnej woli – jako wyraz nieposłuszeństwa spowodowanego pychą. Konsekwencją spożycia przez pierwszych ludzi owocu zakazanego było zranienie natury samego człowieka, które dotknęło cały rodzaj ludzki. Czyn pierwszych rodziców miał więc wymiar kosmiczny – cały świat poddany został przez nich marności i niewoli zepsucia. Pojawiły się w nim śmierć i grzech. Można jednak patrzeć na to inaczej. Niektórzy współcześni myśliciele z nurtu chrześcijańskiego egzystencjalizmu, zainspirowani przez Nietzschego, utożsamiają zerwanie owocu z Drzewa Poznania Dobra i Zła z przejściem od pierwotnego stanu poza dobrem i złem, do stanu rządzonego przez etykę. Według takiej logiki, Adam i Ewa, stworzeni przez Boga jako doskonali, potrzebowali grzechu, by pełniej stać się osobami. Od tego już tylko krok, by po manichejsku (odwieczna walka dobra ze złem!) czcić węża jako dobroczyńcę – dostarczył ludziom pożywienia, które sprawiło, że otworzyły im się oczy. Dzięki wężowi doszło do pożycia małżeńskiego, a w konsekwencji powstania świata. Bóg stworzył ludzi jako seksualne przeciwieństwa i zamierzył, by łączyli się ze sobą w akcie prokreacji i dla erotycznych przyjemności.

HIERONIM BOSCH (OK. 1500): OGRÓD ROZKOSZY ZIEMSKICH, CZĘŚĆ TRYPTYKU. MUZEUM PRADO, MADRYT

ADRIAEN VAN DER WERFF: ADAM I EWA (MIĘDZY 1674 A 1722), LUWR W PARYŻU, OLEJ NA DESCE

Kościół zawiódł jednak, gdy mowa o bożym planie udostępnienia ludziom pełni erotycznej satysfakcji. Z 66 ksiąg składających się na Biblię, tylko jedna w całości (Pieśń nad pieśniami króla Salomona) poświęcona jest wysławianiu seksualnych przyjemności, uwalniając ludzi od fałszywego poczucia winy, pruderii i zahamowań.

PŁEĆ BOGA

Kiedy w XIX wieku emancypantki zaczęły domagać się równych praw, były odsyłane do Biblii i tych jej fragmentów, które rzekomo sankcjonowały podrzędną pozycję kobiety. Amerykańska feministka Elizabeth Cady-Stanton (1815‒1902) napisała: Normy i prawa cywilne, Kościół i państwo, księża i prawodawcy, wszystkie partie polityczne i związki wyznaniowe nauczają, że kobieta została stworzona po mężczyźnie, z mężczyzny i dla mężczyzny, że jest istotą niższą i podporządkowaną mężczyźnie. Na tej idei opierają się wyznania wiary, kodeksy prawne, święte pisma i ustawy, z niej wyrastały zwyczaje, formuły, ceremonie, porządki społeczne i kościelne. Stanton nie posunęła się do postawienia tezy, że Bóg jest kobietą, ale nie była od tego daleka. Doszła do wniosku, że trzy boskie osoby to nie Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty, lecz Ojciec, Matka i Syn. Właściwie należałoby mówić o Dwójcy, bo Bóg stworzył na swój obraz dwie istoty, mężczyznę i kobietę. Na podstawie biblijnego opisu Stanton wnioskuje, że kobieta i mężczyzna zostali stworzeni w ten sam sposób i w tym samym czasie i że oboje mają panować nad przyrodą, a nie nad sobą. Współistnienie dwóch elementów, żeńskiego i męskiego, jest gwarancją utrzymania równowagi i harmonii we Wszechświecie. Ewa nie wiedziała o zakazie spożywania owocu z Drzewa Poznania Dobra i Zła, gdyż zakaz taki pojawił się, nim Bóg stworzył ją z żebra Adama. Poza tym zakaz skierowany był do mężczyzny, który nie poinformował kobiety o jego istnieniu i nie protestował, gdy ulegała namowom Kusiciela, sięgając po zakazany owoc. Przeciwnie, zrzucił na nią rozmowę z Wężem, potem sam dał się skusić, a na końcu doniósł Bogu, że to wszystko jej wina. Wniosek z tego taki, że to nie kobieta jest odpowiedzialna za popełnienie pierwszego grzechu. Literatura feministyczna zachęca do zerwania z ciasnotą myślenia o Bogu. Wiele elementów naszego myślenia o Bogu ma charakter patriarchalny, co prowadzi do dyskryminacji kobiet w społeczeństwie i Kościele. Najlepiej ujęła to amerykańska teolożka protestancka Mary Daly: Jeśli Bóg jest mężczyzną, wówczas mężczyzna jest Bogiem.

SEKS DZIEŁEM STWÓRCY

Ojciec Jacek Salij przyznaje, że po części dzięki teologii feministycznej wyraźniej uświadomiliśmy sobie, że prawda o Ojcu Przedwiecznym jest transcendentna wobec ludzkiej płciowości. W Piśmie Świętym jest całkiem niemało tekstów wskazujących na to, że miłość Przedwiecznego Ojca do nas ma również rys macierzyński. Rembrandt w „Synu marnotrawnym” nawet to namalował: jedna ręka ojca jest na tym obrazie męska, a druga kobieca. Z kolei psychoterapeuta i pisarz Wojciech Eichelberger w Elementarzu Wojciecha Eichelbergera dla kobiety i mężczyzny napisał, że przypisywanie Bogu jakiejkolwiek płci jest socjotechniczną manipulacją, mającą na celu zapewnienie dominującej pozycji jednej z połówek ludzkości. Przypisywanie Bogu płci nie uwzględnia Jego pełni i doskonałości. Przypisując Bogu płeć, redukujemy Go bezkrytycznie do czegoś połowicznego. Trudno nam uznać, że Bóg nie ma żadnej płci, że przekracza On tak prozaiczne rozróżnienie, bowiem przekracza On wszystkie podziały i wszelki dualizm. Na tym właśnie przecież zasadza się jego boskość. Mężczyzna i kobieta pojawili się na tym świecie dopiero wtedy, gdy została stworzona Ewa. Równałoby się to stwierdzeniu, że Adam jako osobnik płci męskiej pojawił się w tym samym momencie, co Ewa, czyli że mężczyzna i kobieta zostali stworzeni jednym aktem Stwórcy. Taki ewentualny przebieg wydarzeń kłóciłby się z powszechnym poglądem, uznającym seks za grzech. Jeśli uznamy, że ów podział ma dwa aspekty i nastąpił za sprawą Pana Boga – bo któż inny mógłby tego dokonać – znaczyłoby to, że seks jest immanentną częścią boskiego planu, że seks jest dziełem Stwórcy. Dziełem Stwórcy są bowiem dwie płcie, które w sposób naturalny, ze względu na to pierwotne – zapewne bolesne – rozdzielenie, lgną ku sobie. Mężczyzna i kobieta poszukują się w życiu i spotykają po to, aby się od siebie wzajemnie uczyć. Mężczyzna spotyka kobietę po to, żeby uczyć się od niej kobiecości, a kobieta spotyka mężczyznę po to, aby uczyć się od niego męskości. Z punktu widzenia całości jedno bez drugiego nie może w ogóle istnieć (…). Tak jak nie do pomyślenia jest dzień bez nocy, czy dolina bez góry – podkreślił Eichelberger.