3 minute read

Uczeń w zakładzie to korzyść, konieczność, a może wyzwanie?

Next Article
Mamy problem

Mamy problem

Anna Skolak

Z wieloletniego doświadczenia, podczas którego przez zakłady kamieniarskie przetoczyła się całkiem spora gromadka uczniów szkół branżowych, wynika, że wszystkiego po trochu.

Advertisement

Wyzwanie, bo na „dzień dobry” biurokracji trochę trzeba odrobić. Sprawdzić definicję rzemieślnika, wymagane dokumenty, czyli dyplom mistrzowski i zaświadczenie z kursu pedagogicznego, a umowę o pracę musi podpisać nie tylko uczeń, ale też rodzic młodocianego, dyrektor szkoły, a samą umowę trzeba jeszcze zgłosić do Cechu. No i na końcu jeszcze Hufiec Pracy, który refunduje wypłacane uczniowi niewielkie wynagrodzenie. To wyzwanie trwa jednak tylko przez chwilę. Kolejne jest inne, bardziej wymagające. Proces nauki młodego człowieka, który ma różną motywację i niewielkie życiowe doświadczenie, nie jest łatwy. Piętnastolatek, który trafia do zakładu pracy, nie zawsze od razu dobrze sobie radzi w środowisku dorosłych. To nie dom, to nie szkoła, trzeba go nauczyć nie tylko samej kamieniarki, ale również funkcjonowania w firmie. I jest to proces realizowany przez całe 3 lata nauki. Punktualność, odpowiedzialność, sumienność, przestrzeganie zasad bezpiecznej i higienicznej pracy to cechy, które młodemu człowiekowi trzeba wpajać każdego dnia. Przebrnięcie przez wspomniane wyzwania doprowadza na szczęście do korzyści. A jest ich niemało. Uczeń w zakładzie to potencjalnie spora pomoc. Od czyszczenia, pakowania, pomagania, przez proste obróbki, aż po obsługę maszyn i urządzeń młody człowiek w zakładzie ucząc się, jednocześnie staje się coraz bardziej przydatny. I tu pojawia się największa korzyść. O ile w trakcie nauki przydatność ucznia jest wynikową procesu nauki, to kończąc szkołę, zdając egzamin, abiturient trafia na rynek pracy. Mistrz zna go już doskonale (w drugą stronę tak samo to działa), więc wie, czy jest to atrakcyjny dla niego pracownik. Z każdym przyjmowanym na okres próbny pracownikiem mamy zdecydowanie większą loterię. Pod warunkiem, że zgłaszają się kandydaci do pracy i tu należy przejść do konieczności. Rynek pracy ciągle się zmienia, raz pracownicy szukają pracy, innym razem pracodawcy mają kłopot ze znalezieniem pracowników. W przypadku zawodów rzemieślniczych, w tym również kamieniarstwa, jest jednak jeszcze jeden kłopot. Fachowość. Można kogoś na szybko nauczyć jakiejś czynności, czy obsługi jakiegoś prostego urządzenia, maszyny. Ale to nie tworzy profesjonalisty, bo do niego droga jest bardzo długa i składa się na nią wiele różnych etapów. Dlatego przyjęcie na praktyczną naukę zawodu młodocianego ucznia szkoły branżowej to doskonały sposób wczesnego rozpoczęcia przygotowywania przyszłego pracownika – profesjonalisty.

Krzysztof Skolak Granex sp. z o.o., Strzegom:

„Aktualnie, po trzech latach, kończy u mnie praktyczną naukę zawodu dwóch uczniów. Zakładając, że wyniki egzaminów są pomyślne, kończy się etap ich przygotowania do pracy w kamieniarstwie. Czy zaproponuję pracę? Tego jeszcze nie wiem, ale wiem, że mam wybór i wiem czego się mogę po nich spodziewać. I nie mam ciśnienia – co roku ktoś kończy naukę w moim zakładzie.”

This article is from: